Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą relacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą relacja. Pokaż wszystkie posty

sobota, 2 października 2021

Wolin - wspomnienia osadników z 1945 roku

 

W podanym niżej linku można odsłuchać wspomnień niektórych mieszkańców Wolina.



29 września w Muzeum Regionalnym im. Andrzeja Kaubego w Wolinie otwarta została wystawa „Wyspa pamięci – stamtąd – tutaj”. To część ważnego projektu mającego na celu dokumentowanie wspomnień mieszkańców gminy Wolin, odnoszących się do pierwszych lat po II wojnie światowej. Fragmenty osobistych relacji, dokumenty i pamiątki, związane zarówno z osiedlaniem się ludzi na tych terenach po 1945 roku, jak i odnoszące się do tradycji kulturowych i religijnych, które przywieźli ze sobą z rodzinnych stron. To poruszający, czasem zatrważający obraz życia ludzi. Temat przybliżyła nam współtwórczyni wystawy Ewa Grochowska.






- Od końca 2018 roku prowadzę badania terenowe, polegające na nagraniach relacji biograficznych „pierwszych osadników” na wyspie Wolin – mówiła Ewa Grochowska – Nagrywamy pierwsze, ale i drugie pokolenie, dzieci, nawet wnuki tych osób, by zobaczyć, co zostało do dziś jako tradycje. Mam na myśli również tradycje muzyczne, bo te stały się punktem wyjścia do wielogodzinnych rozmów, ukazywania całych światów przeniesionych na Pomorze Zachodnie.

„Dziki Zachód” – to określenie pojawiające się niejednokrotnie w narracji osadników z Pomorza. „Proszę Pani, tu był «dziki zachód»! Jak Pani oglądała jakieś filmy, tu było podobnie” – mówili rozmówcy Ewy Grochowskiej.

- Tak zwane repatriacje były „Dobrowolne pod przymusem”, jak mówią ludzie – wspominała Grochowska – Jeśli zostało się na ziemiach radzieckich do lat 50. można było się repatriować, potem automatycznie dostawało się obywatelstwo radzieckie. Ale były i miejsca, z których wysiedlano ludzi siłą, nie dając możliwości wyboru. Nie wyglądało to też tak, że po kilku tygodniach podróży ludzie trafiają do przygotowanego domu i organizują sobie długie i szczęśliwe życie. Często byli okradani, terroryzowani. To obraz wręcz ikoniczny: pijani żołnierze Armii Czerwonej wpadają do domu, czegoś chcą, najczęściej wódki. Ludzie są świadkami gwałtów, często zbiorowych. To nie mieści się w głowie! Przyjeżdżasz, by zacząć nowe życie, a ono zaczyna się w takich okolicznościach. To rzeczy dla nas niewyobrażalne!

Wolin to soczewka, ukazująca w mikroskali historię całego Pomorza Zachodniego. Ludzie przyjeżdżali z przeróżnych stron Polski, Kresów, ale i Syberii czy Kazachstanu. Rodziny z Kielecczyzny, Lubelszczyzny, Podkarpacia, Wileńszczyzny, Wołynia, Podola czy odległych zakątków ZSRR spotkały się w jednym miejscu. O miejscu tym na wystawie „Wyspa pamięci” mówi m.in. kolekcja przeszło 1500 zdjęć, zbieranych od 2018 roku, we współpracy z gminą Wolin, co świadczy o lokalnym charakterze projektu.

- Właściwie, autorami tej wystawy są wszyscy mieszkańcy, który wzięli udział w projekcie. Pokazuje ona zawartość ich pamięci! – mówiła Ewa Grochowska. 




http://wyspapamieci.pl/historie/


np.:

http://wyspapamieci.pl/czeslaw-proszko/

https://mail.radio.szczecin.pl/395,1531,to-tylko-71-lat-reportaz-anny-kolmer




https://www.polskieradio.pl/8/478/Artykul/2818308,Wyspa-pamieci-i-Kolowrot-na-dzwieki-i-glosy?fbclid=IwAR1Zn1yH7B7rsuvoOW7NDK_Bj6sNEaOzGSO9TdZLpLmyl9oTpP6pXoj_7Ok





środa, 9 września 2015

Wstrząsająca relacja Polaka z autokaru napadniętego przez imigrantów

Za Niezależną.



Dodano: 05.09.2015 [13:21

Granica z Austrią: wstrząsająca relacja Polaka z autokaru napadniętego przez imigrantów


"Autokar, w którym się znajdowałem z grupą, próbowano rozhuśtać. Rzucano w nas g..., walili w drzwi, żeby je kierowca otworzył, pluli na szybę" - relacjonuje na Facebooku Kamil Bulonis, autor bloga podróżniczego.

Autora wpisu, prowadzącego blog podróżniczy "Obywatel świata", trudno posądzać o prawicowe, katolickie czy nacjonalistyczne "oszołomstwo". Kamil Bulonis otwarcie bowiem pisze o sobie na Instagramie: "dziennikarz, globtroter, gej", a na profilu na Facebooku prezentuje swoje zdjęcie w kolorach tęczy.

Wczoraj w nocy Kamil Bulonis zamieścił relację z podróży autokarem jadącym z Włoch do Austrii. Jest ona tak poruszająca, że przytaczamy ją w całości. Zwłaszcza że nie ma co liczyć na to, by media głównego nurtu wyłamały się ze schematu narracyjnego mówiącego o "złych węgierskich nacjonalistach" i "biednych imigrantach".

Oto relacja Kamila Bulonisa:

Półtorej godziny temu na granicy Włoch i Austrii na własne oczy widziałem ogromne zastępy imigrantów... Przy całej solidarności z ludźmi znajdującymi się w ciężkiej sytuacji życiowej muszę powiedzieć, że to, co widziałem, budzi grozę...

Ta potężna masa ludzi - przepraszam, że to napiszę - ale to absolutna dzicz... Wulgaryzmy, rzucanie butelkami, głośne okrzyki "Chcemy do Niemiec" - czy Niemcy to obecnie jakiś raj? Widziałem, jak otoczyli samochód starszej Włoszki, wyciągnęli ją za włosy z samochodu i chcieli tym samochodem odjechać. Autokar, w którym się znajdowałem z grupą, próbowano rozhuśtać. Rzucano w nas gównem, walili w drzwi, żeby je kierowca otworzył, pluli na szybę... Pytam się, w jakim celu? Jak ta dzicz ma się zasymilować w Niemczech? Czułem się przez chwilę jak na wojnie...

Naprawdę tym ludziom współczuję, ale gdyby dotarli do Polski - nie sądzę, by otrzymali u nas jakiekolwiek zrozumienie... Staliśmy trzy godziny na granicy, przez którą ostatecznie nie przejechaliśmy. Cała grupa w kordonie policji została przetransportowana z powrotem do Włoch. Autokar jest zmasakrowany, pomazany fekaliami, porysowany, wybite szyby. I to ma być pomysł na demografię? Te wielkie potężne zastępy dzikusów? Wśród nich właściwie nie było kobiet, nie było dzieci - w przeważającej większości byli to młodzi agresywni mężczyźni...

Jeszcze wczoraj, czytając newsy na wszystkich stronach internetowych. podświadomie litowałem się, martwiłem ich losem, a dzisiaj po tym, co zobaczyłem, zwyczajnie się boję, a zarazem cieszę, że nie wybierają naszej ojczyzny jako celu swojej podróży. My Polacy zwyczajnie nie jesteśmy gotowi na przyjęcie tych ludzi - ani kulturowo, ani finansowo. Nie wiem, czy ktokolwiek jest gotowy. Do UE kroczy patologia, jakiej dotychczas nie mieliśmy okazji nigdy oglądać. I wybaczcie, jeśli kogokolwiek obraziłem swoim wpisem...

Dodam jeszcze, że podjechały auta z pomocą humanitarną - przede wszystkim z jedzeniem i wodą, a oni te auta zwyczajnie przewracali... Z megafonów Austriacy nadawali komunikat, że jest zgoda, by przeszli przez granicę - chcieli ich zarejestrować i puścić dalej - ale oni tych komunikatów nie rozumieli. Nic nie rozumieli. I to było w tym wszystkim największym horrorem... Na tych kilka tysięcy osób nikt nie rozumiał ani po włosku, ani po angielksu, ani po niemiecku, ani po rosyjsku, ani hiszpańsku... Liczyło się prawo pięści... Walczyli o zgodę na przejście dalej i tą zgodę mieli - ale nie rozumieli, że ją mają! W autokarze grupy francuskiej pootwierali luki bagażowe - wszystko, co znajdowało się w środku, w ciągu krótkiej chwili zostało rozkradzione, część rzeczy leżała na ziemi... Jeszcze nigdy w swoim krótkim życiu nie miałem okazji oglądać podobnych scen i mam poczucie, że to dopiero początek. Na koniec dodam, że warto pomagać, ale nie za wszelką cenę.

 


http://niezalezna.pl/70607-granica-z-austria-wstrzasajaca-relacja-polaka-z-autokaru-napadnietego-przez-imigrantow

 

wtorek, 26 listopada 2013

Rozsądnie o relacjach Polski z Rosją




Jeszcze o metodzie "dziel i rządź"




za: Myśl Polska

Ukazała się interesująca książka, będąca naukową analizą polsko-rosyjskich stosunków. Autorami są naukowcy z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Poniżej fragment rozdziału wstępnego książki pt. „W pętli polsko-rosyjskich  mitów i stereotypów”:
„Stereotypy aktualizują się wraz z natężeniem polityki ahistorycznej pod pozorem polityki historycznej. Jej cechą jest skupienie się na przeszłości w celu obrony interpretacji wybranych, zwłaszcza symbolicznych zjawisk, które służą uzasadnieniu bieżącej polityki państwa.
Instrumentalizacja historii w stosunkach z Rosja, współgrała polityką poparcia dążeń Stanów Zjednoczonych do globalnej dominacji. Dlatego w Polsce wypowiedzi o imperiach i imperializmie mają z założenia i w domyśle charakter antyrosyjski, gdzie imperium ma konotację jednoznacznie negatywną. Tymczasem politykę imperialną prowadziły także USA, UE i ChRL, które ze względu na potencjał militarny, gospodarczy i demograficzny ujawniają zdolności do ekspansji o globalnym zasięgu. W Polsce umacniano jednak stereotyp, że tylko jedno państwo jest imperialne. Służy temu nasilenie określeń typu „pogarda Rosji wobec państw mniejszych i słabszych”, „Putin pręży muskuły”, „rosyjska bezczelność”, „brutalna ingerencja w sprawy sąsiada”, „ukąszeni przez imperium”. Identyfikacja Rosji jako „wiecznego wroga” pomagała w realizacji celów bieżącej polityki. Natężenie sedymentacji opartej na stereotypie Narodu Skrzywdzonego oddalało bowiem przyjęcie figury Narodu Krzywdziciela, który bierze udział u boku USA w wojnie w Afganistanie i Iraku (…)
Skupienie się na przeszłości utrudnia dostrzeganie zmian we współczesnej Rosji, gdzie zamiast historii szuka się w świecie zachodnim nowych wartości. Polska straciła funkcję „okna na świat”. Dominacja stereotypów doprowadziła, zwłaszcza w młodszym pokoleniu, do takiego przeprofilowania tradycyjnego obrazu, że Rosji i Rosjan prawie nie widzi. Ignorancja wobec dokonujących się zmian aktualizuje dawną skłonność, aby zauważać u Rosjan głównie wady. Wskazywano już jednak dawno, że samymi wadami nie buduje się takich potęg, a więc naród rosyjski musi mieć też nieprzeciętne zalety, które niejednokrotnie ukazywały na jego wielkie możliwości generowania zmian.
Dlatego obecnie potrzebne jest oddziaływanie państwa w kierunku wyzwalania ludzi od myślenia potocznego i symboliczno-religijnego w ogóle. W szczególe konieczne jest natomiast stawianie wspólnych celów i wyzwalanie działania społecznego w przestrzeni ekonomicznej, ale także naukowej i kulturalnej. Tylko w ten sposób można eliminować uprzedzenia pomiędzy narodami, a także weryfikować treści panujących stereotypów. Współczesną sytuację dobrze charakteryzuje tytuł konferencji zorganizowanej w październiku 2009 roku w Moskwie „Rosja i Polska: obowiązek pamięci i prawo do zapomnienia”, w której odwoływano się do hellenistycznej zasady „amnezji”, a więc zapominania w imię pokoju dziś i jutro o nieprawościach i okrucieństwach minionych wojen zamiast wskazywania i rozpamiętywania wszystkich doznanych w przeszłości krzywd bez uwzględniania konsekwencji dla funkcjonowania społeczeństw w teraźniejszości i przyszłości”.
G. Cimek. M. Franz, K. Szydywar-Grabowska, „Współczesne stosunki polsko-rosyjskie – wybrane problemy”, Toruń 2013



http://mercurius.myslpolska.pl/2013/11/rozsadnie-o-relacjach-polski-z-rosja/