Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą iluzja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą iluzja. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Metoda powolnego przyzwyczajania

 



Błędne przekonania tej pani mogą brać się stąd, że zawsze widziała tylko fasadę "polskiej" telewizji - i to ją zadowala... fasadę traktuje jak prawdę - metoda Werwolfu (metoda powolnego przyzwyczajania) działa jak widać - ludzie od dziecka karmieni iluzją, przyzwyczajeni do kłamstwa mają wielki problem, by je rozpoznać...


przedruk




Telewizja publiczna jest przeznaczona do likwidacji m.in. dlatego, że bez ogródek mówi, kto jest kim, bez ogródek prowadzi debatę publiczną. Jeśli nie ma bata w postaci mediów, które grożą palcem, władza się patologizuje, dochodzi do najgorszych możliwych sytuacji – mówiła w poniedziałkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja red. Anita Gargas, dziennikarka śledcza.

Red. Anita Gargas, prowadząc dziennikarskie śledztwo ws. zamordowania Czcigodnego Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, dotarła do wielu nowych źródeł i świadków. Informacje te przedstawione zostały w filmie „Operacja Baxis”, wyemitowanym w TVP w miniony piątek. Tymczasem dojście obecnej opozycji do władzy może zablokować takie wartościowe inicjatywy.


– Telewizja publiczna jest przeznaczona do likwidacji m.in. dlatego, że bez ogródek mówi, kto jest kim, bez ogródek prowadzi debatę publiczną z otwartą przyłbicą, a nie jak to się robi w mediach prywatnych – TVN-ie czy Polsacie – gdzie wszystko jest po myśli Donalda Tuska – podkreśliła rozmówczyni Radia Maryja.

Zaznaczyła przy tym, że walka o TVP toczy się od samych początków III RP.


– Kolejne ekipy rządzące, które były związane z poprzednim systemem – systemem komunistycznym – próbowały się tam zagnieździć na tyle mocno, żeby sterować opinią publiczną nawet po zmianach władz, np. za premiera Jana Olszewskiego czy za pierwszego rządu PiS-u – zwróciła uwagę dziennikarka.

Dodała przy tym, że wcześniej walka o TVP odbywała się mimo wszystko w ramach obowiązującego prawa, nie było m.in. siłowego usuwania ze stanowiska prezesów telewizji.


– Teraz słyszymy o tym, że koalicja zemsty nie będzie przebierać w środkach i nie będzie zastanawiać się nad tym, że to jest psucie państwa, bo telewizja publiczna jest bardzo ważnym elementem funkcjonowania całego państwa. Telewizja publiczna nie kieruje się tylko zyskiem, telewizja publiczna kieruje do widzów taką ofertę, której nie zobaczymy na antenach innych stacji – mówiła red. Anita Gargas.

Na antenach innych stacji (może z wyjątkiem TV Trwam, na co zwróciła uwagę dziennikarka) nie miałyby szansy znaleźć się chociażby takie filmy, jak „Operacja Baxis”.


– Ten film mówi o funkcjonariuszach SB, funkcjonariuszach MSW PRL, których przecież odchodząca ekipa rządząca pozbawiła apanaży za wszystko, co robili w czasach PRL-u – a robili bardzo złe rzeczy i nigdy nie zostali za te haniebne, zbrodnicze działania rozliczeni. Jedyne, co ich spotkało to to, że zostali pozbawieni superwysokich emerytur w porównaniu z emeryturami ich ofiar. To oni stanowią bardzo potężną grupę wyborców koalicji zemsty – wskazała rozmówczyni Radia Maryja.

Co prawda możliwe byłoby wprowadzenie rozwiązań, które pozwoliłyby zachować w telewizji publicznej pewną równowagę światopoglądową, ale obecnej większości sejmowej na tym nie zależy, bo taki pluralizm nie jest jej na rękę.


– Koalicja zemsty nie dopuści do takiej sytuacji, nie dopuści do takiego rozwiązania, które pozwoli docierać konserwatywnym środowiskom, antyliberalnym czy aliberalnym partiom do szerszej publiczności. Oni będą chcieli ich pozbawić możliwości kontaktu ze społeczeństwem. To jest najgorsze, co tu się dzieje. To jest psucie państwa, to jest psucie tego, na czym polega demokracja – zwróciła uwagę red. Anita Gargas.

Bez dostępu konserwatystów do społeczeństwa, władza liberalno-lewicowa będzie się patologizować, bowiem zaniknie kontrolna funkcja demokracji.


– Jeśli nie ma bata w postaci mediów, które grożą palcem (…), władza się patologizuje, dochodzi do najgorszych możliwych sytuacji – podkreśliła dziennikarka.

Wolne media stanowią również zabezpieczenie przed uzależnieniem rządzących od władz innych państw, co z kolei przekłada się na bezpieczeństwo państwa.


– Trzeba się opierać na myśleniu propaństwowym, długofalowym. Musi być miejsce, gdzie znajdzie się informacja na temat propaństwowych – a gdzie, jeżeli nie w mediach publicznych? – zaznaczyła gość Radia Maryja.

Wskazała również, że większość wyborców tzw. koalicji zemsty wiedzę o TVP czerpie wyłącznie z mediów liberalno-lewicowych, stąd też mają mocno zafałszowany obraz tych mediów.











Red. A. Gargas: Jeśli nie ma bata w postaci mediów, władza się patologizuje – RadioMaryja.pl







poniedziałek, 25 maja 2020

Koronocoś sposobem na przejście z jednej cywilizacji do drugiej.






Tomasz Mann - Mario i Czarodziej 


"wolna wola nie istnieje" - ludzie posiadają wolną wolę, jednak tracą ją na skutek prania mózgu od dzieciństwa, aż do kresu swych dni. 

Ludzkość chodzi na pasku paranoi indukowanej.

Paranoi - krok po kroku indukowanej kolejnym pokoleniom poprzez wieki - przez uzurpowanego władcę tego świata i jego sitwę.

Myślisz, że masz wolną wolę, ale to w dużej mierze złudzenie - działasz zgodnie z programem, którego źródła nawet się nie domyślasz.


Paranoja indukowana (paranoja udzielonaobłęd udzielonyfr. folie à deux) – stan, w którym osoba blisko związana z chorym zaczyna traktować bezkrytycznie paranoiczne myśli chorego. Objawy mają tendencję do ustępowania po oddzieleniu od osób dotkniętych paranoją.

Kryteria diagnostyczne

  • Dwie lub większa liczba osób podziela to samo urojenie lub system urojeniowy i wspierają się wzajemnie w tym przekonaniu.
  • Osoby te pozostają w niezwykle bliskim związku.
  • Są dowody wynikające z powiązań czasowych lub kontekstu wydarzeń, że urojenie zostało indukowane u biernego członka (członków) lub grupy w wyniku kontaktu z członkiem aktywnym.


Aby pozbyć się paranoi - musisz odseparować się - oddzielić - od zainfekowanej ludzkości
Musisz być sobą, a nie kopią swojego ojca i mixem z otoczenia...

Nie możesz być zbiorem cudzych powiedzonek i cudzych przekonań.

Musisz wszystko sprawdzać samodzielnie, a nie słuchać innych.




Mnichom i uczonym nie wolno akceptować moich poglądów – z szacunku. Muszą je analizować tak, jak złotnik sprawdza jakość kruszca. Trąc, skrobiąc, pocierając i topiąc”. 

Budda Siakjamuni








>>Pewnego dnia w mieście pojawia się tajemniczy czarodziej i iluzjonista – Cavaliere Cipolla. Namówieni przez dzieci rodzice udają się na pokaz jego sztuczek, gdzie spotykają też innych mieszkańców miasteczka i stosunkowo licznych cudzoziemców. Iluzjonista pojawia się bardzo spóźniony, wchodzi na scenę nietypowo ubrany, przynosząc z sobą pejcz, butelkę koniaku i paczkę papierosów. Jest już niemłody, po chwili widzowie zauważają, że ma na plecach pokaźny garb. 

Wdaje się w kłótnie z młodym chłopakiem. 

Wyraźnie przemawia przez niego zazdrość o młodość i znakomitą formę fizyczną młodzieńca. (ponownie konflikt - Adam kontra Stwórca? - MS)

Następnie zaczyna prezentować kolejne sztuczki. Szybko okazuje się jednak, że jest on nie tyle czarodziejem, co znakomitym hipnotyzerem.

Kolejne pokazy mają na celu opanowanie i złamanie woli widzów.*

Cipolla zmusza ich do opowiadania różnych historii, do tańczenia, jest też w stanie sparaliżować ich ruchy. 


Jednemu z widzów wmawia, że jest ławką, a następnie na nim siada. Na nic zdaje się początkowa antypatia i opór publiczności – Cipolla powoli opanowuje umysły i wolę kolejnych osób.

Twierdzi przy tym, że istnieje wola i istnieje wolność, ale nie istnieje wolna wola. 

Podczas przeprowadzania seansów hipnotycznych nie rozstaje się ze swoim pejczem i butelką alkoholu.

Narrator wielokrotnie wyraża swój żal, że nie opuścił wcześniej tego strasznego przedstawienia i że pozwolił, by oglądały je jego dzieci. 

Przyznaje jednak, że powodowała nim ciekawość i niezdrowe zafascynowanie przedstawieniem. 


W finale opowiadania Cipolla prosi na scenę kelnera Mario. Rodzina zna chłopca, gdyż wielokrotnie ich wcześniej obsługiwał. Hipnotyzer dowiaduje się od niego, że chłopiec jest zakochany w Silvestrze, młodej dziewczynie. 


Opanowując jego umysł i wolę wmawia mu, że oto stoi przed nim jego wybranka i zachęca do pocałunku. 


Cipolla podszywa się pod Silvestrę tak znakomicie, że Mario ulega i go całuje. Gdy budzi się z transu i zdaje sobie sprawę z tego, co się stało, zbiega ze sceny, chwyta przyniesiony ze sobą rewolwer i zabija Cipollę. Morderstwo, mimo iż szokujące, zostaje odebrane przez publiczność nie jako tragedia, ale jako uwolnienie.<<



*kolejne, czyli podawane - dawkowane - w kolejności - nie wrzucasz żaby do gorącej wody, bo z niej wyskoczy - żabę gotujesz powoli, tak by się nie zorientowała co ją czeka.




Laszlo Kemeni o rozpadzie cywilizacji i niebezpiecznych grach „Uczniów czarnoksiężników”

Andrey Lubensky
25.05.2020, 09:00

W tej chwili wszyscy jesteśmy w punkcie przejścia od jednego modelu cywilizacyjnego do drugiego, uważa węgierski filozof polityczny Laszlo Kemeni

-  Laszlo, toczy się obecnie wiele dyskusji na temat tego, czy epidemia koronawirusa zbiegła się z rozwijającym się globalnym kryzysem gospodarczym, czy też kryzys zaczął się wcześniej, a wirus tylko katalizował wszystkie procesy. Twoja opinia?

- To pytanie jest aktywnie omawiane zarówno w mediach, jak i w rozmowach między ludźmi, na które starają się znaleźć odpowiedź. Jak już powiedzieliśmy, w rzeczywistości nie jest to główne pytanie, choć należy na nie odpowiedzieć. Myślę, że koronawirus nie jest głównym graczem w tej „grze”, która jest obecnie obserwowana na świecie. Głównym graczem, a raczej głównym procesem, o którym wspominaliśmy już w poprzednich rozmowach, jest przejście z jednej cywilizacji do drugiej. Era kończy się w historii ludzkości, która rozpoczęła się rewolucją przemysłową, teraz jesteśmy świadkami nadejścia innej epoki.

Zmiana epok! Oczywiście pociąga to za sobą bardzo różne zmiany. A to powoduje niezadowolenie u tych, których wartości, powiedzmy, są identyczne z epoką, którą teraz odchodzimy w przeszłości.

Nie oznacza to, że dopiero teraz widzieli zagrożenie dla siebie. Już w latach 60. ubiegłego wieku widzimy próby zawieszenia biegu historii, aby zapobiec przyszłym zmianom. Przypomnę, że w 1968 r. Utworzono organizację taką jak Klub Rzymski, której raporty mówiły o „granicach wzrostu” ludzkości io „zerowym wzroście” ... Naukowcy i osoby publiczne zrzeszone w tej organizacji mówili już o wielu globalnych problemach, rozwiązaniu które są niezbędne do przetrwania ludzkości. I aby móc uniknąć poważnych zmian w przyszłości.

Problemy te są tymi samymi, które są obecnie podkreślane, w tym stan biologiczny świata, problemy klimatyczne, demograficzne, problemy z jedzeniem i tak dalej.

Oprócz Klubu Rzymskiego powstały inne podobne organizacje, odbyły się konferencje, podczas których dyskutowano, jakie rozwiązania można znaleźć, aby nic się nie zmieniło. Ostatnia taka dyskusja odbyła się kilka lat temu w Davos, kiedy ogłoszono „Rewolucję przemysłową 4.0”.

Szukaliśmy różnych rozwiązań. Chcę przez to powiedzieć, że koronawirus jest tylko częścią tych trendów i problemów, a nie główną częścią. Ponieważ procesy te trwają obiektywnie, koronawirus ich nie powstrzymał, wręcz przeciwnie, przyspieszył transformacje i stał się katalizatorem.

- Okazuje się, że jesteśmy w pewnym momencie w punkcie przejściowym?

- Tak. A jeśli szukasz odpowiedzi na pytanie, czy epidemia przypadkowo zbiegła się z kryzysem gospodarczym i cywilizacyjnym, możemy oczywiście założyć, że nie jest to przypadek. Ponieważ obserwowany przez nas proces zmian nie jest spontaniczny, ale częściowo przygotowany.

- Częściowo?

- To znaczy, widzimy obiektywny proces, ale jest w nim także subiektywna ingerencja. W szczególności z wielu instytutów i laboratoriów, w których opracowują różne opcje walki biologicznej, w tym z wykorzystaniem wirusów. Wcześniej czy później może się to zdarzyć.
Pojawił się koronawirus, zobaczmy, jak sobie z tym radzi świat. I tutaj również można dostrzec subiektywną ingerencję. Możliwe było podjęcie takich środków, jakie podjęto wcześniej, na przykład w walce z ptasią grypą lub świńską grypą ... Wszyscy pamiętamy te epidemie, ale pamiętamy również, że nie było takiego światowego kryzysu jak teraz.

Teraz wszystkie te obiektywne i subiektywne procesy, o których mówiłem wcześniej, są ze sobą powiązane. Podsumowując: koronawirus nie jest głównym czynnikiem kryzysu, ale jest jego katalizatorem.
Jeśli chodzi o kryzys gospodarczy, wybuchłby nawet bez koronawirusa, w rzeczywistości kryzys był już praktycznie obecny. Z drugiej strony sama epidemia koronawirusa powoduje określone problemy gospodarcze.

- Jakie będą gospodarcze i społeczne konsekwencje kryzysu i długiej kwarantanny? Już teraz na drzwiach wielu zamkniętych kawiarni, warsztatów i małych sklepów można zobaczyć napisy ostrzegające, że lokale są wynajmowane ... Po kwarantannie nie zostaną otwarte. A to oznacza między innymi utratę miejsc pracy dla ludzi, którzy tam pracowali ...

- Oczywiście będą takie negatywne konsekwencje i one już istnieją. Ponieważ, powtarzam raz jeszcze, kilka procesów i trendów zbiegło się w jednym punkcie, wpływają one jednocześnie na sytuację, chociaż ich siła i znaczenie nie są takie same. Ale ich połączony efekt powoduje ogromną liczbę najbardziej różnorodnych konsekwencji, z których niektóre możemy już naprawdę zaobserwować.

Ale odejmijmy się trochę, aby jeszcze raz podkreślić znaczenie subiektywnego czynnika w tym, co się dzieje. Jeśli na przykład przywołamy literaturę, znajdziemy przykłady, które pomogą nam zrozumieć, co się dzieje.

Przede wszystkim chciałbym przywołać cudowne dzieło Goethego „Uczeń czarnoksiężnika”. A dzisiaj widzimy wokół siebie wielu studentów i wielu czarowników. Co opisano w pracy? Mistrz czarodziej robił swoje sztuczki, uczeń obserwował i studiował. Potem mistrz odszedł na chwilę, a uczeń zdecydował, że już wszystko wie, i sam tego spróbował ... A teraz jest wielu takich „studentów”, którzy będą próbowali albo zatrzymać proces, albo, przeciwnie, przyspieszyć. Ale, podobnie jak uczeń Goethego, mogą próbować wyczarować, ale tak naprawdę nie wiedzą, jak postępować. A dom już się pali… We wspomnianym dziele Goethego mistrz wrócił i uporządkował wszystko, zawiesił wojnę.

Ale w naszej rzeczywistości nie ma takiego mistrza czarnoksiężnika ...”

- Dokładnie, nie ma mistrza. Podam przykład z innej pracy - Thomas Mann , „Mario and the Wizard”. Czarodziej chciał nauczyć Mario lekcji i pokazać swoją porażkę opinii publicznej. W naszej rzeczywistości można wyciągnąć analogię: chcą również pokazać upadek Chin ... Ktoś musi nauczyć Chin, trzeba nauczyć Rosji. Takie słowa można nawet odczytać w przemówieniach i wypowiedziach, powiedzmy Trumpa . Ale wracając do książki: co zrobił Mario? Strzał. W rzeczywistości taka opcja jest również możliwa, gdy wszystko to doprowadzi do strzału, czyli wojny.

O czym to mówi? Kiedyś Thomas Mann napisał to przeciwko faszyzmowi. Niech to będzie abstrakcyjne, ale jednak - chodziło o  Hitlera . A teraz istnieje niebezpieczeństwo faszyzmu i jego charakterystycznego podejścia do rozwiązywania problemów.

Dlatego mówiąc o warunkowych i prawdziwych „uczniach” czarownika, należy dać im radę: nie baw się rzeczami, których nie rozumiesz ...

- Kim są ci uczniowie?

- To jest warunkowe. Ale łatwo zgadnąć, kto to jest w dzisiejszych czasach ... Ameryka ma teraz duże problemy. Chce rządzić światem i ... nie może. Pamiętajcie, jak bardzo świat śmiał się z  Breżniewa , z innych starszych przywódców ZSRR. Reagan powiedział nawet, że nie może zgodzić się z Rosjanami, ponieważ ich przywódcy cały czas umierają.

A teraz, dlaczego świat nie mówi, że wiek polityków w Ameryce, którzy mogą zakwalifikować się na prezydenta, jest bliższy 80, że są starsi od Breżniewa, gdy umarł? Mogą prowadzić cały świat, całą ludzkość, jak tego chcą? Nie. Powinni więc jakoś zachowywać się inaczej.

Ale to nie koniec historii, ponieważ projekty, które wciąż regulują globalne procesy - worki pieniędzy, bankierzy, są zaangażowane w takie projekty. Rockefellers i inni.

Jak powiedziałem, już w latach 60. ubiegłego wieku istniały różnego rodzaju kluby i konferencje - nie tylko takie jak Klub Rzymski, który mimo to był naukowo odpowiedni do rozwiązywania problemów światowych, ale także taki jak na przykład Bilderberg klub, w którym gromadzili się wpływowi ludzie z wiodących krajów.

Wielu uważa to za tezę spiskową, ale nie o to chodzi. Jeśli spojrzymy na bieg historii, zobaczymy, że kiedy system feudalny został zmieniony na kapitalistyczny, feudalni lordowie nie chcieli rozdzielić się ani z rządem, ani z ich dochodami. I była trudna, krwawa walka - pamiętajcie o rewolucji angielskiej lub Wielkiej Francji. Wojny zawsze zaczynały się przy takich przejściach.

- A teraz jest czas na takie przejście?

- Tak. Ale ponieważ do tej pory pojawiły się takie środki, które nie pozwalają na rozpoczęcie wojny światowej bez prawdopodobnej śmierci całej ludzkości, prawdopodobieństwo wojny światowej jest minimalne. Ale nie zero.

- Czyli niemożliwe jest całkowite wykluczenie możliwości globalnej wojny?

- Nie możesz. Nawiasem mówiąc, to właśnie z powodu takich klubów siedzą torby z pieniędzmi i wpływowi politycy. Ale nadal istnieje większa szansa, że ​​nie doprowadzą sprawy do globalnej wojny, rozumiejąc wszystkie ryzyko dla siebie.

I tu pojawiają się różne ideologie. Pamiętajcie, że po zakończeniu zimnej wojny pojawiły się dzieła Francisa Fukuyamy . W książce „Koniec historii i ostatni człowiek” stwierdził „triumf Zachodu” i triumf globalizmu. Oznacza to, że w 1992 r. Napisał, że można zawiesić proces prowadzący do tego, że przemiany społeczne nie będą sprzyjać workom pieniędzy w klubie Bilderberg i innych podobnych instytucjach.

Więc tak się stało, przynajmniej przez jakiś czas?”

- Tak. I tutaj główną rolę odegrała tzw. Komisja Trójstronna, w której Zbigniew Brzeziński był głównym ideologiem . Wiadomo, że nienawidził Rosji i pisał, że nowy świat zostanie zbudowany na jego koszt, a na jej ruinach nienawidził komunistów i wszystkich, którzy chcieli przekształcić świat w interesie nie wąskiej grupy wybranych, ale w interesie wszystkich. Stworzył wiele strategii i przez długi czas Ameryka działała zgodnie ze swoją koncepcją.

Ale w 2012 roku, krótko przed śmiercią, Brzeziński wydał swoją ostatnią książkę, Strategic Look. Ameryka a globalny kryzys ”, a jego główną myślą jest to, że istnieją podobieństwa między procesami, które doprowadziły do ​​rozpadu Związku Radzieckiego, a tymi, które mają miejsce w Stanach Zjednoczonych. To znaczy, widzimy tutaj różnicę w stosunku do koncepcji Fukuyamy, która wierzyła, że ​​globalizm zatryumfował na zawsze.

Warto oczywiście przypomnieć  Samuela Huntingtona z jego koncepcją przyszłego konfliktu jako zderzenia cywilizacji - zachodniej, islamskiej, hinduskiej, hinduskiej, japońskiej, afrykańskiej, latynoamerykańskiej ... Nawiasem mówiąc, określił Rosję jako niezależną cywilizację prawosławną. On i jego wyznawcy wierzą, że linie konfliktu będą przebiegać wzdłuż „wad” między cywilizacjami.

Oczywiście historia pozostawia ślad w kulturze i światopoglądzie tego czy innego ludu, cywilizacje mają swoje własne interesy i są gotowe do ich obrony.

Istnieją jednak dwa sposoby. Można pogodzić te cywilizacje i wskazać ścieżkę wspólnego rozwoju, aby ludzkość przetrwała, a ponadto nie tylko przetrwała, ale także została uwolniona od ucisku. To jest jedna opcja. Innym sposobem jest zestawienie ze sobą cywilizacji, a następnie stworzenie kontrolowanego chaosu. Najważniejsze, że kierownictwo powinno pozostać w rękach tych, którzy uważają się za uprawnionych do rządzenia światem.

Dlatego musimy spojrzeć na rdzeń. Epidemia wirusa jest na powierzchni. Możesz albo zastanowić się nad głęboką istotą procesów, albo zachowywać się jak kontestatorzy- narzekacze - aby „zrootować” Amerykę, Chiny lub Rosję…

>>oryginalny tekst:
Поэтому надо смотреть в корень. Эпидемия вируса — это на поверхности. Можно либо рассматривать глубинную суть процессов, либо вести себя как болельщики — «болеть» за Америку, за Китай или за Россию…<<

Istnieją różne opcje. A jeśli „zrootujemy” kogoś w tym sensie, być może „zrootujemy” wojnę. Ale kto może wygrać? Amerykanie chcą teraz ukarać Rosję, Chiny, w pewnym stopniu Europę. Dla kogo „rootować”? Musimy znaleźć źródło tego wszystkiego.

Widzę źródło problemów związanych ze zmianą cywilizacji, przejściem do struktury postindustrialnej.

- Kto jest odporny na to przejście?

- Światowa elita uważa, że ​​niemożliwe jest powstrzymanie przejścia do rewolucji postindustrialnej i rozumie, że rewolucja ta może uwolnić większość ludzkości od podporządkowania się pieniądzom. Aby uwolnić się od worków na pieniądze - burżuazji, tej burżuazji, o której francuski ekonomista Tom Picketti napisał w książce „Stolica XXI wieku”. I opisał kolosalną koncentrację kapitału w rękach kilku rodzin. Oczywiście są też tacy, którzy służą temu kręgowi. Ale większość populacji jest poza tym kręgiem. A teraz musisz wybrać tych, którzy będą służyć ...

Ale co zrobić z tymi, którzy tego nie zrobią? Jest ich wiele i nie ma dla nich wystarczającej ilości miejsca na Ziemi. To tutaj zaczynają się pojęcia, z którymi wiąże się nazwa Billa Gatesa i inne nazwiska. To są ci „uczniowie”, o których pisał Goethe. Istnieją w Rosji, na przykład, to zespół Grefa lub Dmitrij Pieskow , proszę nie mylić go z sekretarzem prasowym Prezydenta Federacji Rosyjskiej ... Wszyscy ci „studenci” twierdzą, że wystarczy jeden „złoty miliard”.

I tutaj wracamy do koronawirusa. Dlaczego? Ponieważ w oparciu o te rozważania konieczne jest wybranie części populacji, która będzie służyć elicie, i pozwolenie wszystkim pozostałym na robienie tego, co chcą, jeśli w ogóle przetrwają, a następnie ... wyciągnij własne wnioski. Zasadniczo wolność nie jest dostępna dla wszystkich.

- Epidemia, kryzys, przyszłość są we mgle. Co robić w tych warunkach dla nas wszystkich, zwykłych ludzi?

- Po pierwsze, monitoruj swoje zdrowie. Każda osoba jest przede wszystkim odpowiedzialna za swoje zdrowie. Musimy przestrzegać zasad powierzonych nam przez lekarzy, którzy nie należą do klanów „Uczniów Czarnoksiężników”.

- Zostało mniej takich lekarzy, optymalizacja ...

- O tym mówimy. Politycy mają wybór: w którą stronę pójść, wesprzeć elitę lub poprzeć ich lud? Absolutnie zgadzam się z Nikitą Mikhalkovem : zbliżyliśmy się do czerwonej linii. Musisz wybrać, z kim jesteś.
Odpowiadamy więc za nasze zdrowie. Jesteśmy odpowiedzialni za edukację, za zrozumienie. Nie powinniśmy dawać okazji do prostego wyboru sytuacji, kiedy dana osoba będzie musiała dokonać wyboru - albo otrzyma ratującą życie szczepionkę, albo dostanie szczepionkę, która go zniszczy.

- W tym przypadku jesteśmy odpowiedzialni za politykę?

- To jest najważniejsze, ponieważ teraz prawdziwa demokracja, demokracja bezpośrednia staje się możliwa. Pojawienie się sztucznej inteligencji umożliwia wprowadzenie robotów, dzięki czemu uwolni się czas i energia ludzi, zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Osoba może być naprawdę wyzwolona.

Oznacza to również, że teraz każdy może uzyskać informacje o wszystkim na świecie, ma dostęp do wiedzy zgromadzonej przez całą ludzkość. Musimy nauczyć się korzystać z tych narzędzi. I na tej podstawie rzeczywiście należy zorganizować zupełnie inną politykę, politykę demokracji bezpośredniej.

Podsumowując, chcę powiedzieć, co następuje. Zadajmy sobie pytanie: czy koronawirus jest samą wojną, czy jest fenomenem podczas wojny? Jeśli mamy na myśli wojnę, o czym mówiłem. Myślę, że to tylko manifestacja.


- Czy mamy szansę w tej sytuacji?

- Jeśli spojrzysz na historię, zobaczymy, że byli ludzie, którzy mogli przewodzić, a ludzkość przetrwała, choć z wielkimi stratami. Mam nadzieję, że teraz są szanse. Chociaż nie będzie to łatwe. Worki pieniędzy nie będą chciały dobrowolnie rozstać się z władzą. Widzimy to na przykładach. Jeśli przypomnimy sobie rewolucję z 1917 r., To kto rozpoczął wojnę domową? Starają się o tym nie pisać, ale zaczęli tak samo, nie od Czerwonych. Czy białe mogą wygrać? Nie, nie mogli ...

Mamy więc szansę, ale powtarzam raz jeszcze: nie możemy być fanami, ale graczami. Przez przeszkolonych graczy.

Так что шанс у нас есть, но ещё раз повторю: надо быть не болельщиками, а игроками. Подготовленными игроками.



Tony de Mello

PRZYPOWIEŚĆ O KULACH

Kiedy wypadek pozbawił naczelnika wsi władzy w nogach, zaczął chodzić o kulach.

Stopniowo rozwinął umiejętność szybkiego poruszania się — a nawet tańczenia i wykonywania małych piruetów ku rozrywce swych sąsiadów. Wbił sobie potem do głowy, żeby wyszkolić swoje dzieci w korzystaniu z kuł. Wkrótce chodzenie o kulach, stało się symbolem pozycji we wsi i niedługo wszyscy to robili.

W czwartym pokoleniu, nikt we wsi nie potrafił chodzić bez kul.

Program wiejskiej szkoły obejmował „Kularstwo- Teoretyczne-Stosowane", a rzemieślnicy wioskowi stali się sławni z jakości kul, które wyrabiali.

Mówiło się nawet o opracowaniu elektronicznego zestawu kul na baterie! Pewnego dnia przed starszymi wsi stanął młody Turek i zwrócił się z pytaniem, dlaczego wszyscy muszą chodzić o kulach skoro Bóg dał ludziom do chodzenia nogi.

Starszych wioski ubawiło to, że ten parweniusz uważa się za mądrzejszego od nich, postanowili, więc, dać mu nauczkę. „Czemu nam nie pokażesz, jak się to robi?" powiedzieli. „Zgoda", wykrzyknął młodzieniec.
Pokaz ustalono na godzinę dziesiątą w następną niedzielę na placu wioskowym.

Wszyscy tam byli, kiedy młody człowiek przykuśtykał o kulach na środek placu i gdy wioskowy zegar zaczął wybijać godzinę, wyprostował się i rzucił swoje kule.

Cisza nastała w tłumie, gdy śmiało postąpił krok naprzód - i upadł na twarz.

To utwierdziło wszystkich w przekonaniu, że chodzenie bez pomocy kul jest całkiem niemożliwe.


MĄDROŚĆ KOŁODZIEJA

Podczas, gdy kołodziej robił koło w niższym końcu pałacu, książę Huan z Ch'i czytał książkę w wyższym. Odkładając na bok dłuto i pobijak, kołodziej zawołał do Księcia i zapytał go, jaką książkę czyta.

Taką, która przechowuje słowa Mędrców", powiedział Książę.
Czy ci Mędrcy żyją?" zapytał kołodziej.
Ach, nie", powiedział Książę, „wszyscy nie żyją".
Zatem to, co czytasz nie może być niczym innym, jak brudem i szumowinami odeszłych ludzi", powiedział kołodziej.
Jak śmiesz, ty kołodziej, krytykować książkę, którą czytam? Uzasadnij swoje stwierdzenie albo umrzesz".
Cóż, mówiąc jako kołodziej", powiedział mężczyzna, „oto jak natrze na tę sprawę:

kiedy wyrabiam, koło, jeśli moje uderzenie jest za wolne, tnie głęboko, ale nie jest pewne; jeśli moje uderzenie jest za szybkie, jest pewne, ale nie tnie głęboko. Odpowiedniej szybkości, ani za szybko, ani za wolno, ręka nie nabierze, jeśli nie będzie ona płynęła z serca.

Jest to coś, czego nie da się ująć słowami. Jest w tym sztuka, której nie mogę przekazać synowi.

Dlatego nie mogę pozwolić mu przejąć moją pracę, więc oto w wieku 75 lat nadal robię koła.

Moim zdaniem, tak samo musi być z tymi, którzy odeszli przed nami.

Wszystko, co było warte przekazania umarło wraz z nimi; resztę umieścili w swoich książkach. Dlatego powiedziałem, że to, co czytasz, to brud i szumowiny odeszłych ludzi".



LATARNIA ŚLEPCA

W dawnych czasach ludzie w Japonii często używali papierowych latarni. Papier osłaniał zapaloną świecę, a był połączony patykami z bambusa.

Zdarzyło się, że ślepiec składał wizytę przyjacielowi, a ponieważ było późno, zaproponowano mu, 30 żeby zabrał z sobą do domu latarnie. Roześmiał się na tę propozycję. „Dzień i noc są dla mnie jednakowe", powiedział. „Cóż bym zrobił z latarnią?"

Jego przyjaciel powiedział: „To prawda, że nie potrzebujesz jej, żeby znaleźć drogę do domu. Ale może pomóc, żeby ktoś nie wpadł na ciebie po ciemku".

Tak, więc ślepiec wyruszył w drogę z latarnią. Nie za długo, ktoś zderzył się z nim pozbawiając go równowagi.
Hej, ty nieuważny człowieku!" wykrzyknął ślepiec. „Nie widzisz latarni?"
Bracie", powiedział nieznajomy, „twoja latarnia zgasła".

Idziesz bardziej bezpiecznie w swojej własnej ciemności, niż w świetle kogoś innego.

 










podsadzkarz – Wielki słownik W. Doroszewskiego PWN







Jobs - to roboty



Gates - to wrota



Rothschild – to czerwona tarcza


Rockefeller - to skała i z greki - "podsadzkarz" (ale też "szczelinomierz" - φίλερ- skojarzenie też z "filar") czyli "skalny podsadzkarz" ? lub "filar ze skały"?











Zwracam też uwagę na to, że miano: Soros tak samo czyta się wspak: soroS


takie wyrazy nazywamy palindromami - i ma to coś wspólnego z Kabałą??









czwartek, 9 kwietnia 2020

Kameleon NibySuper




Nie uczy się na błędach, nie wyciąga wniosków, nie zmienia się jego myślenie o relacjach społecznych - pomiędzy nim, a innymi jest constans - czyli znowu - jak automat - posiada wciąż te same zachowania, nie potrafi ich zmienić, reaguje ciągle tak samo, nie dojrzewa.

W istocie nie jest kreatywny, złudzenie co do jego kreatywności polega na naszej niewiedzy co do przeszłości - tylko to - przeszłość - w kółko powtarza - to czego nie wiedzieliśmy, bo pozostawało utajone.



Umiał naśladować, ale nie umiał nic stworzyć - chyba, bo pewności jeszcze nie mam.

Ale to może być jego słaby punkt.


"Istotą być, złożone mieć marzenia. Mieć własny styl...
Ach.. jakże to upaja...  Kto samodzielnie wykuł swe dążenia, temu nie straszna naśladowców zgraja...."

















typek z uszami siedzi komuś na głowie....










wtorek, 5 lutego 2019

Stopień zachowania iluzji




W filmie, jak w życiu...

Kiedyś pisałem o tym, że Jedi z filmów z serii Star Wars, to kalka służb specjalnych, które posługując się frazesami o demokracji i republice, stwarzają i podtrzymują bandyckie zasady we wszechświecie.

Nieustannie kłapią dziobem o wspaniałej idyllicznej republice – która przecież jak sami na ekranie  widzimy,  pełna jest ludzi biednych, przegranych, pełna gangsterów, łowców głów, piratów, złodziei, narkomanów, najróżniejszych handlarzy śmiercią, płatnych zabójców itd.

Zaś tą Republiką demokratycznie - z tylnego fotela - rządzi Rada Jedi – choć nie wiadomo do końca jak to jest, bo np. herszt tej bandy, niejaki Yoda nie pyta Rady o zdanie, tylko w rozmowie z tym zwyrodnialcem Kenobi (robaki wchodzą ludziom do głowy i zamieniają ich w sterowane zombie - „O, to bardzo ciekawe”) bez żadnej konsultacji z innymi sam podejmuje decyzję i mówi – „masz zgodę Rady...”


Filmowi Jedi nawet, kiedy rozmawiają tylko w swoim gronie, cały czas podtrzymują iluzję i używają frazesów, jakby mając na uwadze, że ktoś może ich podsłuchać..

I widz nabiera się, nie widzi rozbieżności pomiędzy tym, co widzi na ekranie, a tym, co mówią Jedi...


Służby w rzeczywistym świecie postępują podobnie.

Ona na ciebie leci, ale jednocześnie wplata między słowa – słowa-klucze – które symbolizują służby.

Udaje, że się pomyliła w swojej osobistej i prostej sprawie, w której nie sposób się pomylić, tylko po to by wypowiedzieć słowo-klucz. Słowa klucze nie są znane szerokiemu ogółowi, te słowa – kilka kluczowych słów – jednoznacznie definiują – że ona wykonuje polecenia służb.

Jednocześnie jej „promotor” ze służb - cały czas zachowuje się tak, jakby był obiektywny – nie licząc wstępnego agresywnego i publicznego otwarcia - jakby zależało mu na tym, by się mi z nią powiodło.

Ale co jest celem?
Jaki jest w ogóle sens ugadywania się z kimś, kto wykazuje zależność od służb?

Jeśli się skuszę i dam tę propozycję – to co ona zrobi?
Dalej będzie mnie zwodzić odwlekając to w nieskończoność i stopniowo epatując obojętnością, czy wręcz odwrotnie – wymierzy mi cios?

Jej promotor - opiekun ze służb mówi mi między słowami - puknij ją... I to jest tylko na użytek innych – żeby otoczenie myślało, że on coś wie i temu sprzyja – tylko zaraz zaraz... jakim prawem w ogóle się wtrąca do cudzych spraw?

Bo taki dostał rozkaz, inni tego nie robią, bo takiego rozkazu nie dostali.

Podwójny język.

Ona gra chętną, i między słowami daje do zrozumienia, że została ukąszona przez służby – co oznacza, że i tak nic z tego nie będzie i nawet gdyby ktoś podsłuchał naszą rozmowę, nie zauważy tych słów, bo musiałby wiedzieć, które to są słowa.

Jedno z tych słów...dziwnym trafem okazało się... hasłem pewnej osoby i słowo to znowu pojawiło się w innym miejscu i innej rozmowie w kontekście bezpieczeństwa danych – potem pojawiło się na 3 tygodnie w Gdańsku, i ostatnim razem pojawiło się w naszej rozmowie w zeszłym tygodniu.

To jest właśnie słowo-klucz, które definiuje osoby dotknięte przez meduzę, ukąszone przez służby...
i same służby.
spisek, 
Jej opiekun udaje, że jej sprzyja.. skąd on o tym wie – od niej? Rozmawiała z nim o tym?
Naprawdę?

Niemożliwe... a więc skąd on to wie? Inni nie wiedzą... a w każdym razie – nie okazują tego.

Skąd on to wie?

Skąd on to wie?

Wie, bo z nią to obgadał, bo jej to zlecił.

Jest nieudolny. Głupszy niż ten z Kartuz, którego nagrałem na dyktafon w telefonie, kiedy podczas mojej nieobecności włamał się do mojego mieszkania.

Filantrop się znalazł...


Ludzie niestety są bardzo powierzchowni i nie dostrzegają – nie wiedzą – że ta strona tylko udaje.

Nawet jej opiekun udaje, że nie jest opiekunem.

Jak ci filmowi Jedi – stara się utrzymać iluzję, że nie jest ze służb i że jest jakiś problem po mojej stronie. I tylko po to on tu jest. Tylko po to. Tylko po to, po nic więcej.
Czyż to nie jest ewidentne? Dla mnie tak.

Nadzoruje iluzję, która - mając korzenie jeszcze w Poznaniu, opiera się na sugestiach, półprawdzie, iluzji z jej strony, a przede wszystkim jest ona robiona dla ludzi z otoczenia, aby ukryć prawdę, ma dawać do zrozumienia, że to jakoby po mojej stronie występuje jakiś problem.

Jest tylko jeden problem – że służby wtrącają się do tego za każdym razem i za każdym razem niszczą moje kontakty, znajomości, perspektywy.

Teraz, żeby ukryć swoje zaangażowanie – i nadal niszczyć - stwarzają iluzję, że to nie oni, ale że to niby ja...

Dlatego nakłonili ją do współpracy, to jej przeszkadza i nawet nie potrafi tego ukryć, że faktycznie sprawia jej to problem...

Jest zirytowana, bo musi to robić – może z obawy, że jednak mam rację, bo to oznacza, że mogą jej zrobić to samo co mi, jeśli nie będzie współpracować... tego się może obawiać.

Dlatego będzie podtrzymywać iluzję.

Gwałtownie oponuje, kiedy sugeruję, że on jest ze służb. Zadaję pytania, stawiam tezę w niedomówieniu, a ona przytacza jakieś bez sensu „argumenty” przeciw.

Jest zła i wystraszona, że jeszcze ktoś nas podsłucha i się domyśli, co ja sugeruję...


W Gdańsku nie mieli tyle czasu?, więc posłużyli się osobą z Poznania do zamrożenia moich działań. Teraz tylko gromadzą kolejne iluzje.


To są fakty medialne.

Jak w telewizji, stwarza się sztuczny problem, a potem go omawia. Służby prokurują sytuację, a potem telewizja na jej podstawie, w oderwaniu od rzeczywistości, stwarza pseudorzeczywistość, którą tygodniami, miesiącami latami mielą politycy.

Tu jest tak samo, tylko w innej skali.


----

Mata Hari z G. sypie mi cukier, że jestem bardzo mądry i w ogóle mógłbym zrobić porządek z tymi wszystkimi politykami... – a przypominam, że w Poznaniu szczególnie jedna osoba nieustannie mnie napominała, że nie mam predyspozycji do rządzenia państwem – że też ludzie wierzą służbom i to w tak absurdalne rzeczy....

Pewna osoba nawet się mnie zapytała, czy ja się może uważam za boga!!

Ludzie – dorośli ludzie! - jak możecie wierzyć w takie bzdury??


Nawet jeśli jestem ekscentryczny – to wbrew temu, co wam mówią, nie jestem wariatem.

Od 7 lat nikt – NIKT – nie obalił tez zawartych w opracowaniu Werwolf.

Zamiast usiąść i wypunktować Synaka – „tu się nie zgadza, bo.............. merytoryczny argument”, „tam się nie zgadza, bo …................merytoryczny argument”, to oni od 7 lat zatrudniają 100 ludzi, którzy nieustannie za mną chodzą, jeżdżą po całym świecie, 24 h na dobę monitorują mój komputer, telefon i całe moje życie - siedem lat! Ile to pieniędzy kosztuje, ile zachodu ile pracy... oni nie wytrzymują tego psychicznie!

No? To jak to jest?

Nazywają mnie wariatem, bo nie potrafią obalić tez z Werwolfa – bo to po prostu prawda...

„Piłsudski agentem niemiec? – herezje wariata”, a tu proszę... w grudniu 2018 roku prawnik prof. Witold Modzelewski zadaje takie same pytania jak ja w 2012tym...

Czy to się komuś podoba, czy nie – wajcha została przełożona. Teraz i PO i PIS będą niszczone, niszczone będą wszystkie autorytety i pseudoautorytety każdej ze stron, aż przyjdzie trzecia zmiana, dotychczas trzymana w odwodzie.


Mord w Gdańsku – czy to był mord? Prędzej zacieranie śladów, usuwanie niewygodnych świadków – i wciskanie aureoli na chama... Dosłownie.

A może to tylko kolejna iluzja, zaś facet siedzi teraz na Maderze... kto wie, w końcu wszystko co nas otacza, to tylko - jak mówią ubecy – „absurdalna dekoracja”.

Doszli do wniosku, że Synaka nie można złamać i że Synak nie wycofa się z tego, co napisał.

„Psychiczny”, „wariat” - jak twierdzą media, w odwecie za x letnie nękanie teatralnym gestem podnosi składany (?) sztylet na niewinnego człowieka. Na symbol kliki.

Jest to akt barbarzyństwa, a nie akt sprawiedliwości.

A może to akt sprawiedliwości w domyśle – ale wykrzywiony specjalnie tak, by każdy następny akt sprawiedliwości – surowa kara – postronnym wydawały się barbarzyństwem??



Jak widzimy, co do mnie w Gdańsku zupełnie inna koncepcja jest rozgrywana – kompletnie nie przejmują się poprzednią wizją mojej osoby, jaką wtłoczyli w głowy niektórym poznaniakom i operują na pomyśle z drugiego bieguna. Najwyraźniej uważają, że ludzie ci nigdy się nie spotkają, a nawet jeśli, to nie wymienią się tajnymi informacjami, jakie służby powierzyły im w sekrecie.

Nie porównają sobie, że im mówili jedno, a drugim zupełnie coś przeciwnego.

Taka iluzja poznaniakom, taka gdańszczanom, a na bazie tych iluzji – jej wersja zmixowana kolejnym obserwatorom sytuacji.


Wiem, że nazywają mnie wariatem, bo miałem niedawno spięcie z kimś od nich na ulicy, kiedy szedłem do pracy.

Szedł z przeciwka i specjalnie naparł na mnie ramieniem. „Przeprosił” mnie podnosząc dłoń do góry jakby w geście przeprosin, ale raczej wyglądało to jak gest pozdrowienia, coś jakby: „hej, to my”.

W tamtym tygodniu zdarzyło się coś takiego 3 razy – tyle, że w dwóch pierwszych przypadkach udawali, że najadą na mnie samochodem.

Kiedy byłem na pasach względnie normalnie powoli podjechał do przejścia, jakby zatrzymał się, dodał gazu, silnik mocno zawył, wjechał na pasy jakieś pół metra i się zatrzymał. Odwróciłem się do niego i wtedy podniósł rękę – jakby mnie pozdrawiał, a nie przepraszał.

Drugi wyjeżdżał z bramy – stał na środku chodnika chcąc się włączyć do ruchu na Kościuszki, poczekał, aż znajdę się na środku i wtedy powoli na mnie ruszył. Specjalnie jechał powoli, żeby mi dać odczuć, że to specjalnie. Rzuciłem coś równie brzydkiego jak za pierwszym razem, on tak samo jak tamten podniósł rękę - dokładnie tak samo.

Wracając do tego trzeciego - coś mu powiedziałem, no i ten zaczął skakać... Stanął za blisko mnie i zaczął się ciskać, coś tam wyzywał, pytał co do niego powiedziałem, bluzgał coś, nie wiem dokładnie co, bo miałem słuchawki w uszach i głośną muzykę. Zauważyłem, że mam wzrok gdzieś na wysokości jego obojczyka... i wtedy przypomniałem sobie, że miałem się nie narażać na takie sytuacje – i zaraz się uspokoiłem. Musiał to dostrzec, bo zamknął się na moment, a potem... głos mu się załamał i z takim żalem zaczął mnie wyzywać „ty wariacie” i „idź do pracy” czy jakoś tak ....

Kto z was zastanawia się, gdzie o 8 rano idą ludzie, których spotykacie na ulicy? To, że mam sportową torbę, może oznaczać, że idę na siłownie, niekoniecznie do pracy. A jednak powiedział „do pracy”.

Powiedział tak, bo wiedział, że idę do pracy, bo ktoś go o tym wcześniej poinstruował.
Z automatu sięgnął po rezerwuar swojej wiedzy – to był po prostu odruch.

No i zwyzywał mnie od wariatów.

Specjalnie skręcił na chodniku, żeby się ze mną zderzyć - a potem mnie nazywa wariatem.

Szkalują mnie i opowiadają ludziom, że jestem jakoby wariatem, żeby się wyłgać od tez z Werwolfa, żeby nie musieć się z tego tłumaczyć.

No i ten żal w głosie.

Służby nastawiają ludzi przeciwko mnie, mówiąc im jakąś nieprawdę, ludzie zachowują się tak, jakby darzyli mnie zawiścią, są jacyś tacy złośliwi, niemili. Trudno to opisać.


Płacę za kawę w kawiarni, kelner drukuje rachunek, kładzie go na stole, nakrywa dłonią i przesuwa w moim kierunku, kiedy chcę wykonać gest i odebrać rachunek, ten gwałtownym ruchem na sekundę cofa rękę, a potem znowu powoli przesuwa go w moją stronę jak gdyby nigdy nic.

Tak jakby nie chciał mi go dać, jakby odmawiał mi czegoś – jakby to był jakiś rewanż, że ja czegoś nie chcę dać ludziom - wiedzy, która jest niebezpieczna, i którą mogą przejąć niemcy – a którą oni chcą poznać... i oni wtedy wyzłośliwiają się – tak ich ktoś przeciwko mnie nastawił i poinstruował, jak mają się zachowywać, jak mają mi to okazywać. Często, często się to zdarza.


Służby szkalują mnie, obmawiają, nazywają wariatem – a potem czuję jak ludzie niepoważnie mnie traktują, pozwalają sobie na jakieś nieładne aluzje, albo próbują mnie nabrać jakimiś dziecinnymi zagraniami, są przy tym bardzo pewni swej „wiedzy”, zupełnie jakby pozjadali wszystkie rozumy... bardzo to wszystko przykre – że ludzie są tacy głupi....

Oczywiście są w mniejszości. Ale są.





Czy od tasiemca się chudnie?







środa, 22 sierpnia 2018

Deepfake jako nowa broń w walce informacyjnej



Fałszywe wiadomości są obecnie nieodłącznym elementem środowiska informacyjnego. Miliardy danych udostępniane są w internecie poprzez serwisy społecznościowe, które w błyskawiczny sposób rozpowszechniają wszelkie informacje angażując przy tym odbiorców. Aby odróżnić to co fałszywe często polegamy na konkretnych dowodach, którymi są m.in. nagrania wideo. Uważamy, że to co widzimy i słyszymy musi być prawdziwe zwłaszcza jeżeli jest to przedstawiane przez innych uczestników środowiska informacyjnego.

Dzięki rewolucji technologicznej nawet filmy narażone są na przekłamanie. Wraz z zaawansowanymi metodami śledzenia twarzy i manipulacji wideo, nadchodzi nowa era dezinformacji.

Deep learning

Deep learning to najnowsza sztuczna inteligencja. Jest on jednym z procesów uczenia maszynowego. Polega na stworzeniu jak największej liczby połączeń procesorów wykorzystujących do tego dostępne zbiory danych. Umożliwia to opracowanie tzw. sieci neuronowej (z ang. neural network). Wizualizując, taka sieć w dużym stopniu przypomina połączenia neuronów w ludzkim mózgu. W kontekście deep learningu jej celem jest ulepszanie technik rozpoznawania głosu i mowy, przetwarzania naturalnego języka, wizji komputerowej i tworzenia prognoz. Deep learning staje się jedną z najbardziej obiecujących technik w rozwoju nauk komputerowych, a także może mieć ogromny wpływ na naszą przyszłość.

Myśląc o konkretnej osobie wyobrażamy sobie jej twarz, specyficzne dla niej rysy, gesty i reakcje. Ludzka percepcja umożliwia nam rozpoznanie człowieka, jej płci, wieku, a także cech charakterystycznych dla danej osoby. Mamy również zdolność oceny, analizowania i odzwierciedlania wyrażanych przez innego człowieka emocji za pomocą neuronów lustrzanych. Jak się okazuje to samo jest teraz możliwe dzięki współczesnym algorytmom sztucznej inteligencji w tym deep learningu. W tej technologii to komputer gromadzi dane i przygotowuje podstawowe parametry. Rozpoczyna proces samodzielnego uczenia poprzez rozpoznawanie wzorców. Ta technologia usprawniła działanie komputerów, a przede wszystkim zdolność rozumienia danych.

Rozpoznanie obrazu jest jednym z najistotniejszych elementów tej technologii. Tak samo jak człowiek potrafi zidentyfikować daną osobę. Zadaniem komputera jest wykrycie twarzy na obrazie, czy identyfikowanie jej z zestawem danych poprzez porównywanie i rozróżnianie.  Proces analizy twarzy w obrazie kryje się pod pojęciem face mappingu. Głównym zadaniem tego procesu jest odnajdywanie kluczowych punktów na twarzy, które po połączeniu tworzą sieć, umożliwiając modyfikowanie jej ruchu.


(Wykorzystanie technologii face mappingu w filmie Gwiezdne Wojny.
Źródło: https://hackernoon.com/exploring-deepfakes-20c9947c22d9)

Deepfake – nowa era walki informacyjnej

Deep learning wykorzystujący technologię face mappingu stał się szansą dla tych, których celem jest wpływanie na odbiorcę za pomocą fałszywej informacji.

W grudniu 2017 roku użytkownik o nazwie „DeepFake” opublikował na portalu Reddit filmy, na których pojawiły się sławne osoby. Przygotowany materiał jednak nie przedstawiał rzeczywistych filmów, lecz te wykonane za pomocą technologii deep learning, z którego wywodzi się deepfake. Polegają one na przygotowaniu z wykorzystaniem wszelkich dostępnych programów komputerowych bardzo realistycznych filmów, na których znajdują się osoby wypowiadające słowa, których nigdy nie użyły. Filmy są tworzone przez załadowanie złożonego zestawu instrukcji do komputera wraz z dużą ilością zdjęć i nagrań dźwiękowych. Następnie program komputerowy uczy się kopiować wyrazy twarzy, mimikę, ruchy, głos i wzorce mowy. Wystarczająca liczba filmów i zapisów dźwiękowych danej osoby umożliwia systemowi stworzenie nagrania z tą osobą mówiącą cokolwiek tylko chcemy. Wachlarz możliwości jest szeroki, dostateczna ilość danych osoby A i osoby B sprawia, że możemy również wykonać wysokiej jakości face swap korzystając jedynie z odpowiedniego algorytmu.
Deep learning to obecnie bardzo szybko rozwijająca się technika. Przeprowadzone badania, oprócz wyżej opisanej modyfikacji głosu i obrazu umożliwiają także zmianę pory dnia i roku na filmie. Zmiana lata w zimę czy dnia w noc, jest możliwa poprzez wykorzystanie sieć neuronowej w celu uzyskania nienadzorowanego tłumaczenia obrazu na obraz. Oprócz przekształcenia twarzy, wypowiedzi możemy zaprezentować daną osobę w miejscu i scenerii, w której nigdy nie była. Przedstawienie danej sytuacji w innym czasie niż rzeczywisty nie będzie także stanowiło problemu.



Niestety ludzka pomysłowość nie ogranicza się do zastosowania technologii do osiągnięcia uczciwych celów. Nowe metody umożliwiające adaptację na pewno znajdą swoje zastosowanie do wywoływania szerokiego spektrum szkód poprzez zdolność do produkowania podróbek.  Dzięki połączeniom sieciowym systemów informacyjnych proces ten będzie się pogłębiać, zaburzając efekty procesu poznawczego człowieka.
Zagrożenia, które niesie za sobą nowa era walki informacyjnej można podzielić ze względu na grupę odbiorców na dwie kategorie. Pierwsza grupa obejmuje osoby indywidualne i organizacje, a druga odnosi się do ogółu, czyli całego społeczeństwa.

Zagrożenia dla osób indywidualnych i organizacji

Wyzysk informacji jest stałym elementem walki informacyjnej. Nie zabraknie go również obecnie. Szczególnie, gdy pojawia się nowa możliwość uzyskania danych. Za pomocą głęboko sfałszowanej technologii kradzież tożsamości, czy wydobycie wartościowych informacji staje się łatwiejsza niż do tej pory. Obawiać się mogą wszyscy. Ofiary mogą być zmuszone do przekazania tajemnic handlowych, ważnych informacji o organizacji, dostarczenia pieniędzy, kompromitujących zdjęć czy filmów. Wszystko to, po to, aby zapobiec uwolnieniu się w sieci deepfake’a.
Technologia deepfake obecnie stosowana jest na masową skalę do tworzenia filmów pornograficznych. Coraz bardziej popularne staje się zamawianie takich filmów na forach. Przekazanie wystarczającej liczby nagrań i zdjęć, często skradzionych z Facebooka czy Instagrama umożliwiają wykonanie deepfake’ów. To wszystko podkreśla jak łatwo człowiek może stać się ofiarą technologii.
Oprócz zadawania bezpośredniej krzywdy psychicznej ofiarom, technologia deepfake znajdzie swoje zastosowanie w różnych innych wymiarach. Fałszywe filmy mogą być ukierunkowane na sabotaż. Wystarczy przygotować film, na którym ofiary niszczą własność bądź ją kradną, wypowiadają się w sposób godzący w instytucję. W rezultacie prowadzi to do utrudnienia prawidłowego działania instytucji firmy, jej dezorganizacji, a także może przynosić straty. Nawet jeśli ofierze uda się zdemaskować fałszywe nagranie to niemożliwe będzie cofnięcie wynikających z tego konsekwencji. 

Wpływanie na społeczeństwo

Technologia deepfake nie ogranicza się jedynie do ataku na osoby indywidualne i organizacje. Może być skierowana przeciwko całemu społeczeństwu na wiele sposobów. Systematyczne wykorzystanie głębokich podróbek może wyrządzić długofalowe szkody dla całego państwa. Intencje wielu aktorów skupiać się będą na wykorzystaniu zdolności do fałszowania filmów, aby manipulować przekonaniami opinii publicznej. Powody mogą być różne. Dla jednych korzystna będzie nieuczciwa walka o idee, inni zrobią to z powodów państwowych. Znajdą się również Ci którzy potraktują takie działania jako intelektualny wandalizm. Przytoczona strategia aktorów może doprowadzić do podważenia znaczenia demokratycznych rządów, instytucji państwowych, dyplomacji czy dziennikarstwa.
Ukazanie osób ze środowiska polityki, urzędników, sędziów, dziennikarzy czy pracowników organizacji wypowiadających się w sposób rasistowski,  niezgodny z ideą demokratycznych rządów, ponadto przedstawienie takiej osoby wykonujące czynności nieetyczne może zachwiać ich autorytetem, a także wywołać niepokój wśród społeczeństwa. Można sobie wyobrazić jak łatwe stanie się przygotowanie wideo, na którym znajdą się przedstawiciele policji, agenci służb specjalnych czy żołnierze nadużywający swoich kompetencji.  Zwłaszcza w środowisku gdzie już istnieje nieufność, prowokacyjne filmy znajdą swoją publiczność i będą trafiały do coraz szerszego grona odbiorców. Wiarygodność dziennikarstwa będzie stale poddawana ocenie.


(Deepfake z udziałem Baracka Obamy. Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=cQ54GDm1eL0)

Deepfakes staną się idealną szansą dla tych, których celem jest manipulowanie wyborami. Ingerencja w proces decyzyjny człowieka w celu oddania głosu na danego kandydata w ostatnich latach staje się coraz bardziej intensywna. Nowa technologia sprawi, że proces decyzyjny może być sterowany poprzez fałszywe filmy przedstawiające kandydatów w taki sposób aby ofiara zmieniła swoje preferencje. Manipulacja za pomocą deepfake będzie wyjątkowo skuteczna biorąc pod uwagę walory filmowe, które poruszają wszystkie zmysły człowieka. Sprawia to, że nie możemy już dłużej ufać temu co widzimy i słyszymy w sieci Internet.

Obecnie generowanie takich filmików wykorzystywane jest głównie przeciwko osobom sławnym i do tworzenia humorystycznych nagrań. Wraz z upowszechnieniem się technologii, deepfake będą jednym z elementów kreowania środowiska informacyjnego. Już teraz opublikowane podróbki prezentujące Baracka Obame i Donalda Trumpa są wyświetlane przez miliony użytkowników i wzbudzają ich aktywną reakcje. Różnorodne zaprzeczanie prawdy i tworzenie własnych wersji stanie się idealna szansą dla innych narodów, organizacji terrorystycznych czy prywatnych firm konkurujących na rynku.
Artykuł pdf: FBC_Aleksandra_Kopciuch_Deepfake-jako-nowa-broń-w-walce-informacyjnej

Śledź nas na:
TT: @Cybsecurity_org
Facebook: @FundacjaBezpiecznaCyberprzestrzen


 https://www.cybsecurity.org/pl/deepfake-jako-nowa-bron-w-walce-informacyjnej/

czwartek, 28 grudnia 2017

Oświeceni.



Chyba już o tym gdzieś pisałem, ale warto przypomnieć...



Poszczególne osoby z mojego otoczenia, pomimo moich publikacji, nadal zachowują się tak, jakby "coś wiedziały" i postępują w stosunku do mnie wg jakiś wytycznych.

No i czynią to z całym przekonaniem. Są absolutnie przekonane, że one wiedzą lepiej ode mnie, jak należy postąpić. Takie sprawiają wrażenie.

Tylko czasami dostrzegam u nich zaskoczenie, kiedy coś mówię w temacie "coś wiedziały".

W tej sytuacji one same mają wgląd w to, że jednak nie do końca znają prawdę - jeszcze raz więc....

jesteście okłamywani.


Powiedziano wam jakąś część prawdy, ale generalnie okłamano was.

Okłamano was, żebyście wpływali na mnie i żeby tą drogą dokonała się zmiana mojego postępowania.


Powtarzam po raz kolejny - okłamano was.


To, że was "oświecono" w jakimś temacie, nie znaczy, że powiedziano wam prawdę.


Okłamano was.


Jeśli nadal uważasz, że was nie okłamano, to wytłumacz, dlaczego nikt nigdy do mnie nie przyszedł z tymi kłamstwami, z jakimi przyszli do was? Skoro to co mówią jest takie oczywiste, to dlaczego nigdy nie próbowali mi tego wytłumaczyć?


No? Dlaczego?



Czyż nie byłoby mi łatwiej poddać się, tak jak wy to zrobiliście?


A mimo to ja się nie poddaję i znoszę cierpienie ("cierp....liwość"?).



Bo ja znam prawdę, a wy tylko jej połowę.