Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nękanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nękanie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 kwietnia 2024

Okulary

 


17.09.2022



"Księga strachów" - fragmenty


(wersja okrojona brudnopisu)




nie, nie widzę dobrze

na te słowa facet przy stoliku, który przygląda się tej scenie, gwałtownie pociągnął nosem

a więc przyszedł sobie obejrzeć, jak mnie obrabiają...



tabela:

co on wie

czego on nie wie



prawie nic nie wie



 jeśli klient zgłasza, że okulary nie są dobre, NAJPIERW trzeba sprawdzić, czy producent przysłał właściwe soczewki, a potem

wmówimy mu, że szkła są dobre, tylko, że coś z NIM jest nie tak, jak zwykle - ŻE MU SIĘ WYDAJE (eksperyment Asch'a )



wie pan, to pewnie dlatego, że tam jest cylinderek, musi się pan przyzwyczaić

a po co ten cylinderek?


tabela:

co on wie

czego on nie wie


prawie nic nie wie



- lekarz, zgodnie z naszym zaleceniem nie wykonał badania, o które prosił, więc nie wie, na czym stoi – podczas pierwszej wizyty w sklepie, przy badaniu, trzeba mu zasugerować, że ma astygmatyzm – to będzie podkład pod dalsze działania


no, żeby naprostować panu widzenie

że niby mam astygmatyzm?? pani mówiła, że to tak na granicy.... mam to??


no, musi pan wziąć okulary do domu i się po prostu przyzwyczaić... będzie dobrze...


tabela:

co on wie

czego on nie wie

do noszenia okularów trzeba się przyzwyczaić

do progresów trzeba się przyzwyczaić


- wykorzystamy to i rozciągniemy to na normalne szkła, nie skapuje się, bo coś kojarzy "okulary - przyzwyczaić"


nie widzę dobrze

to nowe okulary, silniejsze, musi się pan przyzwyczaić..


nie no, nie widzę dobrze, coś jakby lata...

niech pan pokaże...

wyczyściła i nasunęła blisko do oczu

tak się prawidłowo nosi - mówi


tabela:

co on wie

czego on nie wie



prawie nic nie wie



- soczewki mają swój margines pozwalający na ich swobodne użytkowanie, nie trzeba okularów nosić precyzyjnie w określonym miejscu, ale...

- eksperyment Asch'a cd. - wmawiać mu, że to coś z NIM jest nie tak - on się musi dostosować do okularów! Stosować sugestię, ale bez słów - bo wtedy to będzie kłamstwo.


łapie za oprawkę, nieco ją unosi i porusza w dół, góra dół góra dół... milczy i tylko pyta: czy dobrze? 

nic nie mówi - sugeruje w ten sposób, że widzieć dobrze przez okulary można tylko w jednym miejscu, a ja mam "wysoko wzrok"... robi zatroskaną minę "co z tym zrobić??" 


zamykam jedno oko, a potem sprawdzam drugie

jedna soczewka jest nieostra - mówię


ach tak....

bierze do sprawdzenia, zaprasza na zaplecze


poprawimy - mówi









piątek, 29 marca 2024

Kamień

 


Teraz sobie przypominam.

Widziałem to już wcześniej i na dzień dobry mam tu 4 opcje - dobrą, złą, złą, dobrą.


Tak to właśnie jest z rebusami.

W istocie nic nie znaczą.


Ale mówi nam to coś o tym, co ten rebus "wymyślił".

Po pierwsze, że ma klapki na oczach i nie dostrzega opcji, a po drugie, że nie ma pojęcia jaką jestem osobą.


I to mnie dziwi, bo wydaje mi się, że co jak co, ale odnośnie rebusów to już wszystko powiedziałem.

I się wie.


Tyle odnośnie tego kalamburu.



Kilka lat temu było tak, że jak wychodziłem z domu i szedłem do miasta, to idąc w bliskości jakiegoś skrzyżowania, odbywała się tam taka "scena".

Auta ruszały spod świateł i jeden samochód co miał jakiś większy silnik - jego kierowiec cisnął na gaz wobec czego silnik wył przez moment absurdalnie głośno i tak odjeżdżał...

I to trwało jakieś pół roku.


Idziesz sobie, skrzyżowanie, wycie silnika...

Tak było ok. 6 miesięcy.


Zauważyłem, że ostatnio to jakby powróciło, tylko już nie jest to odjazd spod świateł, ale... 

taki kierowca "zaczaja się" koło mnie jak idę chodnikiem i kiedy mnie mija znowu ciśnie gaz, ale zamiast wycia silnika rozlega się głośny wystrzał z tłumika, wiecie, te niemieckie radła mają takie tłumiki założone, żeby wszyscy myśleli, że to jakaś wyścigówka jest...


I to też mnie dziwi, bo wydawało mi się, że "temat" został wyeksploatowany lata temu, skończyło się na niczym - i koniec.



Czyżby na czele "służb" "specjalnych" postawiono nowego głupola??

Który teraz od nowa przerabia podręcznik dla pasożytów??


To by jakby pasowało, patrząc na zmiany od grudnia...



Ponadto w moją stronę znowu lecą jakby pogróżki.

JAKOBY a propo moich analiz, opartych o podstawowe zasady rodem ze szkoły podstawowej....


Szantaż to jest coś, co się zdarza wyłącznie w filmach.

Tylko głupi poddają się szantażom.


Wiadomo przecież, że szantażysta, jeśli ma jak i czym, to może zniszczyć osobę, albo nie.

Jeśli zniszczy - to nic z niej nie uzyska. Ten ktoś staje się bezwartościowy.

Jeśli uzyska wpływ - to może go zniszczyć jak już szantażowany stanie się bezwartościowy, jak już z niego się wszystko wyciśnie..

To po co poddawać się szantażom??



Nikt nigdy nie poddaje się szantażom.

Co najwyżej głupi.

Albo w filmach...


Kto poddaje się presji, zawsze kończy źle.



Ja szantażom nigdy się nie poddałem i nie poddam.


I dziwi mnie to, że ktoś tego nie rozumie.

Ale jak mówię, może nowy głupol przyszedł...


Najwyraźniej jest to ktoś, kto nie ma pojęcia jaką jestem osobą.


A nawet Sun-Tzu w "Sztuce wojny" o tym pisze:



Nie wolno atakować kogoś, kogo się nie zna.

Nie wolno bić silniejszych od siebie.

Nie wolno robić ludziom rzeczy, których sami nie potrafilibyście znieść.


Jeszcze się o tym przekonasz


















poniedziałek, 12 czerwca 2023

Planują to na najbliższe 12 miesięcy

 

Powtarzają się rebusy i pranie mózgu.

Planują to na ten rok albo do lata przyszłego roku.


Dlaczego taka decyzja?


Może po tym:


Czy organizowano wam masowe spotkania na których mówiono wam coś o mnie i nakazano wykonywać jakieś polecenia np. na swojej stronie umieszczać teksty, które oni wam będą wysyłać?




uznali, że nie dam się dłużej nabierać i nic ze mnie nie wyciągną.



To bardzo źle, bo to oznacza, że ta sprawa jest ustalona z tymi, co winni mi pomóc.

Co też wskazuje na dalsze powiązania.

"Jesteście tacy sami"


Podczas gdy rząd przejmuje moją narrację o Werwolfie,  mnie "w odstawkę".




Może chcą umieścić GO w jego rodzinie.




Wałęsa:

Marzę, by się nie dostać do piekła za moje wyczyny, bo tam w piekle jest dobór negatywny. Stalin, Lenin na kierowniczych stanowiskach. A ja będę małym diabełkiem i będą mnie bardzo mocno niszczyć. Dlatego myślę, żeby się tam nie dostać.



A może to zapowiedź piekła dla mnie - jak go przebudzą...



Jeśli mam wielu wrogów, którzy mi złorzeczą, proszę wszystkich o jedną dobrą myśl o mnie i jedno dobre, życzliwe mi, zdanie na głos - o mnie, każdego dnia, aż do pozytywnego rozwiązania.









Małpa z brzytwą nie jest waszym dobroczyńcą.





























niedziela, 14 maja 2023

A jeśli to był błąd?

 

Prawym Okiem: I ti (maciejsynak.blogspot.com)




A jeśli oni zawarli układ ?

A jeśli Śpiący nie był w ich rękach?



Gdy wracał tu, za każdym razem był nieświadomy przeszłości - ale oni byli.

Za każdym razem lokalizowali go i osaczali już zawczasu.



A jeśli w zeszłym roku udało im się go odnaleźć i dlatego teraz Nękacz mógł chrząkać mu wprost do ucha??


Czy ludzie jeśli są świadomi cudzego cierpienia, mogą ot tak po prostu cieszyć się, być tak swobodnym pomimo jego cierpienia?

Jeśli owoce przewyższają wszystko, co mogli sobie wyobrazić....??


Jeśli od kwietnia maja 2022 roku mają dostęp do jego kryjówki to może też od tamtego czasu mają też dopiero dostęp do SI?

Po kilku miesiącach zaczęli ujawniać SI poprzez swoje słupy?

No bo przecież to niemożliwe, żeby bez pozwolenia SS ktoś  monetyzował taką potęgę, jak gdyby nigdy nic.


I nękanie zmieniło się.


Teraz to tylko atrapa?


"Wszystkich oszukamy w twojej sprawie".



Wszyscy rządowi decydenci w Polsce zaczęli komunikować rzeczy społecznie pożądane.

Tak powinno być, tylko dlaczego przez te wszystkie lata nie wiedzieli o tym, a od kilku tygodni - co zdanie to lepsza mądrość?


Wszyscy są w lepszych humorach.

Tylko ja mam coraz większe rozterki...



Dlaczego "rozwój" ludzkości napędza prymitywny pomysł?



Rakiety latają w kosmos dzięki tej samej zasadzie, jaka porusza kulę karabinową, strzałę kuszy, czy kamień z procy.


Dlaczego w kosmos nie latają ciche pojazdy napędzane nie na zasadzie odrzutu, tylko inaczej??


Bo ewolucja jest czymś bardzo długotrwałym.

Ludzie mają smartfony, które nad nimi panują, czerwone guziki gotowe do odpalenia masowej śmierci - tego nie powinno być.


Ewolucja została przerwana, a ludzkość otrzymała rzeczy i wiedzę poszerzającą jej możliwości - bez żadnej odpowiedzialności.


Ponieważ te fakty są ukryte i nie znamy innej historii i innej ewolucji to nie rozumiemy, że będąc tak agresywnym i nieopanowanym, nie powinniśmy posiadać tych przysłowiowych smartfonów.


Nasza cywilizacja to aberracja.


Rozwój technologiczny możliwy jest tylko w strukturach skupionych na poznawaniu - na nauce.


Kiedy Cywilizacja Śmierci porzuciła Greków i zbudowała Rzym - Grecy wrócili do swych  starych przekonań. Ludzi nie napędza agresja.


Ktoś kto miał czas na myślenie i poznawanie świata opanował siły natury - błyskawicę, elektryczność, a dopiero potem użył jej do obrony.

Broń piorunowa jest to przeciwieństwo broni palnej, kuszy czy procy opartych o prostą prymitywną zasadę - pchnąć pocisk w stronę wroga, rzucić w niego kamień.

Aby ciskać piorunami potrzeba studiować naturę, mieć na to warunki - pokojowe i wiele wiele czasu, a nie po prostu zaspokajać chciwość i żądzę zabijania..... iść po trupach.

Ciskanie piorunami w ludzi to uboczne zastosowanie ogromnej wiedzy, a nie cel.

Cel - w naszej cywilizacji - to przemieścić pocisk z punktu A do punktu B.

Najprościej - wziąć kamień i rzucić nim kogoś w głowę.

Dalszy "rozwój" - strzała, kula karabinowa, rakiety  - to tylko udoskonalenie pierwotnego pomysłu.


Pierwotnego...

Prymitywnego...


Nasza cywilizacja to aberracja.

Pamiętacie to oszczercze obraźliwe sformułowanie z lat 30tych, że "dać Polakom Śląsk, to jak małpie dać zegarek"?


Małpa ma zegarek od 6 tysięcy lat.


Niektórzy, jak Niemcy, to wiedzą - stąd łatwo im przychodzi takie sformułowanie jak wyżej.

Wiedzą to, bo bawią sie tym zegarkiem celem zaspokojenia swojej chciwości i wiedzą do czego to prowadzi - małpa burzy świat.


Ludzkość była na ziemi odtwarzana, w warunkach zbliżonych  do naturalnych, ale tylko zbliżonych.

Ludzie żyjący agresją winni wzajemnie wykończyć się ma jakimś etapie, nigdy nie osiągając rozwoju technologicznego.

W normalnym świecie tj. bez dostępu do wyrafinowanej technologii - wyginęliby. Pozabijaliby sie nawzajem, zanim by coś osiągnęli.


Ludzie osiągnęli technologię, bo współżyli pokojowo ze sobą - jak ci z Harrappy..


Tu jednak technologia pozwoliła agresywnym małpom przeżyć, a nawet dyktować innym warunki "rozwoju". Są głupi jak but, jedyne co potrafią to kraść cudze rzeczy i cudze pomysły, pasożytować na czyjejś pracy.


Co więcej, pomijając fakt, że mamy tu teraz piekło na ziemi, małpy owe mogą stanowić dla innych cywilizacji rozsianych we wszechświecie - śmiertelne zagrożenie, 


A jeśli Śpiący jest jedyną szansą ludzkości na to, by nie została cała zgładzona za dysponowanie nieodpowiednią dla niej siłą??



 




środa, 10 maja 2023

"Wszystkich okłamiemy w twojej sprawie"

 


Pytania i refleksje



Czy do twojego sklepu, lokalu przychodził ktoś i np. mówił:


"przyjdzie tu ten typ ze zdjęcia, to bardzo zła osoba, będzie chciał to i to, proszę być dla niego bardzo niemiłym, opryskliwym, proszę się krzywić i całym sobą dawać mu do zrozumienia, że jest tu niemile widzianym" ?



Dezinformacja, kierunkowanie, manipulacja, szum - chaos informacyjny, zagłuszanie:

Czy organizowano wam masowe spotkania na których mówiono wam coś o mnie i nakazano wykonywać jakieś polecenia np. na swojej stronie umieszczać teksty, które oni wam będą wysyłać?


Czy nakazano jeździć wam za mną po mieście i patrzyć się podejrzliwie?



--


Nękacz odszedł.

Ale wrócił...


A za nim cała  sfora 


także znane postaci z przeszłości...



----


"Ona ci podziękuje"


ostrzeżenie, żebym nie próbował


tak to było zrobione


---

powszechnie mężczyźni w żaden sposób nie powątpiewają w swoje myślenie, a jeśli zaczynają podejrzewać, że sie mylą, to ukrywają to, obawiając się krytyki innych

najczęściej - sobie podobnych


powszechnie mężczyźni w żaden sposób nie powątpiewają w swoje myślenie, za to bardzo często powątpiewają w myślenie innych - i starają się "naprawić" innych, by "myśleli" jak oni sami

krytykują, albo apodyktycznie wymądrzają się, usiłują krzykiem lub siłą narzucić innym swój urojony sposób "myślenia"


tak, urojony, ponieważ ludzkość jako taka zanurzona jest w horrendalnej nieprawdzie, która jest nieustannie podsycana i rozbudowywana


spróbuj zanegować jego myślenie - będzie udawał, że ci wierzy, że masz rację, ponieważ to będzie "sprytny" sposób, by wydobyć z ciebie interesujące go informacje - a inni i tak nie dowiedzą sie, że on sam żył w błędzie, nikt mu nie udowodni, że się mylił, nikt go nie "złapał" na błędnym myśleniu i nikt nie będzie mu czynić wyrzutów, jeśli sam okaże się niemądry

to właśnie jest "spryt"

ciągle uciekać i gonić się z innymi w koło



"Wszystkich okłamiemy w twojej sprawie", a wtedy "wszyscy" będą ciebie okłamywać, 

bo będą myśleć, że tak trzeba z tobą postępować


"on nie chce pracować dla kraju, to aspołeczny samolubny łobuz - trzeba go złamać, podporządkować i wydobyć z niego te informacje!! pomożecie?? "

"a wiecie jakie z tego będą pieniądze?!!"

"tylko ten samolub stoi nam na drodze do bycia imperium"

"to sprytny kłamca, nie wierzcie w to co pisze"

"jest chory psychicznie - ma urojenia o jakimś werwolfie"

"to wariat!"



ty wariatów widziałeś tylko w filmach


---


22 V


przychodzi do mnie ten głupi bezczelny

mówi coś dziwnego

między słowami wymienia  kilka rzeczy, które mnie spotkały na spacerze


tylko ja o nich wiem


wie to, co tylko ja wiem


miałem takie podejrzenie od dawna, że oni na jakimś ekranie widzą to co ja widzę

śledzą każdą mą myśl i spostrzeżenie


stąd też "Ona ci podziękuje"


zareagują

jak zwykle

zepsują



po co mi o tym mówi?


po co chce mnie utwierdzać w poczuciu zniewolenia?


jest słaby?

los jego niepewny jest...


już ten drugi też się skarżył, że ma dosyć


idzie jak po grudzie

z urabianiem mnie


oprawcy znęcający się nad bezbronnym unieruchomionym człowiekiem  nie wytrzymują psychicznie...


---


większość zajęta jest ocenianiem siebie i innych, dlatego niewielu poddaje rzeczywistość samodzielnej analizie - widać to wyraźnie w słowach: " a udowodnij to co mówisz!"


skupienie jest na OCENIANIU (np. kto mądrzejszy, albo tego co inni mówią o jakichkolwiek zjawiskach np. politycznych), a nie na własnej analizie, nie na chęci ustalenia obiektywnej prawdy

jest w społeczeństwie (niekoniecznie właściwa) potrzeba szybkiej oceny zjawiska, cudzej opinii i zawyrokowania - kto "mądry", kto "głupi"


wszystko to może wynikać z tego, że ludziom podsuwa się gotowe rozwiązania "każdego" zagadnienia i są oni nauczeni tak postępować  - czekać, aż ktoś im coś powie


w tych przerwach pomiędzy "ktoś coś mi powie", zamiast samemu w tym czasie wymyślać, analizować poznawać, ludzie używają życia, bawią się, pracują, wypoczywają, tudzież kłócą się kto ma rację, na podstawie dotychczasowo zebranych  "ktoś coś mi powie"





cdn.










środa, 24 marca 2021

Phersu

tłumaczenie przeglądarki 


W niektórych obrazach etruskich grobowców z Tarquinii , a być może także Chiusi , wśród różnych scen sportowych i gier pogrzebowych, dziwny zamaskowana postać nazywa phersu przedstawiono . Phersu w języku etruskim oznaczało maskę (nazwa wywodzi się z wyraźnego napisu umieszczonego w dwóch przypadkach obok znaku), z której wywodzi się włoska „persona” poprzez łacińską „maskę” persōna w znaczeniu „aparat przeznaczony do wykonania głos". Paretymology łacińskiego persona od do „do” i dźwiękiem„grać” jest sprzeczne z niewielką ilością O łacińskiego czasownika sonare .


W grobowcach Tarquinia wspomniana postać została znaleziona cztery razy. W Grobowcu Augurów (druga połowa VI wieku pne ) phersu jest odtwarzane w dwóch różnych scenach. Na prawej ścianie reprezentowana jest grupa składająca się z osobnika z czerwoną maską barbata, nakrapianej krótkiej kurtki, wąskiej czerwonej opaski na lędźwiach i czapki górnej, która trzyma w pułapkę psa ( molosso Caucausico lub starego, jeszcze większego zwierzęcia) atakuje człowieka skazanego na śmierć. Ten ostatni, z widocznymi śladami ran na ciele, ma zablokowany wzrok przez worek, który otacza jego głowę i próbuje bronić się przed atakami dzikiego zwierzęcia maczugą, którą trzyma w prawej ręce. Na lewej ścianie grobowca zamaskowana postać, choć ubrana w inny strój, bierze udział w wyścigu z odwróconą głową.




Mimo złego stanu zachowania obrazu, opisaną powyżej scenę krwawej bitwy można rozpoznać również na jednej ze ścian Grobu Olimpijskiego (ostatnie dwadzieścia pięć lat VI wieku pne ): w szczególności głowy phersu i zakapturzony więzień są widoczne. trzyma broń w dłoni.


Na lewej ścianie Tomba del Pulcinella (ostatnie lata VI wieku pne ) i Tomba del Gallo (początek IV wieku pne ) zamiast tego w scenach tanecznych reprezentowana jest zwykła postać z brodatą maską.

Tomba del Pulcinella 


Postać, o której mowa, byłaby również przedstawiona w niektórych grobowcach Chiusi : w Grobowcu Małpy (pierwsza połowa V wieku pne ), gdzie towarzyszy małe Phersu , grając na flecie , tańcu wojownika, a być może także w Tomba del Montollo , obecnie zniszczona i której wyobrażenia dotarły do ​​nas tylko dzięki reprodukcjom i opisom dostarczonym przez Gori . Wreszcie,
na amforze autorstwa Malarza Tańczących Satyrów, dziś w Karlsruhe , Phersu jest przedstawiane tańcząc z tarczą i zawiązanym maczugą.


Tomba del Gallo - po lewej


Tomba della Scimmia - rekonstrukcja fresku - chyba dość oczywiste...


Hipotezy interpretacyjne

Różne hipotezy interpretacyjne zostały podniesione na phersu w stanie bez obiektywnego potwierdzenia. Niektórzy, jak Giovanni Semerano , widzieli tam bóstwo, piekielnego demona w pewien sposób powiązanego ze śmiercią; inni, jak Massimo Pallottino , prościej, aktor, maska. W rzeczywistości fakt, że phersu , podobnie jak w opisanym powyżej zabójczym pojedynku , jest również reprezentowany w całkowicie niekrwawych kontekstach, w szczególności w scenach biegania i tańca, sugerowałby ogólną charakterystykę postaci.


Jednak lingwiści uważają, że pochodzi z etruskiego słowa phersu , w znaczeniu „ maska ”.", wywodzi łacińskie słowo" persona "w pierwotnym znaczeniu maski teatralnej. Istnieją natomiast poważne wątpliwości, że słowo etruskie jest z kolei adaptacją greckiego " prósopon "(twarz, maska).

Relacje z pokazami gladiatorów

W okrutnej scenie walki zaaranżowanej przez phersu uznano (w tym sensie Raymonda Blocha ) za antycypację rzymskich igrzysk gladiatorów , wywodzących się właśnie z gier pogrzebowych Etrurii, podczas których ofiarowano zmarłym dzikie walki między przeciwnikami. … desperacko próbowali ocalić swoje życie. Tezę tę zdaje się potwierdzać grecki historyk Mikołaj z Damaszku (w: Athenaeus , Deipnosophisti , IV, 153 fr.), Według którego Rzymianie pożyczyli od Etrusków gry gladiatorów .







Grobowiec Augurów

W części najbliższej wejścia do prawej ściany znajduje się ostatni motyw, który niektórzy mogą uznać za dość makabryczny. To tutaj pokazywana jest pogrzebowa gra upuszczania krwi, gra mająca na celu uspokojenie duszy zmarłego. Zamaskowana postać w spiczastym kapeluszu, długiej, czarnej sztucznej brodzie, czarno-niebieskiej kurtce z białymi frędzlami i czerwonej przepasce biodrowej jest pokazana z napisem phersu powyżej.

Etruskie słowo phersu , oznaczające „maskę”, „zamaskowanego mężczyznę”, a może nawet „aktor”, ponieważ w greckich i rzymskich sztukach aktorzy zawsze nosili maski, aby pokazać, jakie postacie były podszywane. [2] : 40 uczonych debatuje, że phersu namalowany w tej scenie aktor przebrany za kata. Mówi się, że kiedy Rzymianie przyjęli etruski zwyczaj używania niewolników i przestępców jako gladiatorów, najpierw w grach pogrzebowych, a na koniec na wystawach na rozległych arenach dla ogółu społeczeństwa, gdy gladiator padł śmiertelnie ranny i leżał nieruchomo na arenie, przyszedł jeden z zamaskowanych i przebranych w kostiumy mężczyzn, aby zadać mu „litościwy cios” młotkiem w czoło. Ale to nie był phersu, pod który podszywał się ten gość . To był Charun , etruski demon, który przywiózł zmarłych do Hadesu . [4] Z tego uczeni mówią nawet, że zamaskowany mężczyzna jest w rzeczywistości aktorem podszywającym się pod Charuna w grobie Augurów, a nie oprawcą czy katem.

Phersu trzyma liny, który jest przymocowany do kołnierza czarnego psa. Kiedy phersu ciągnie za linę, jak pokazano na fresku, gwóźdź na obroży psa wbija się w jego szyję, rozwścieczając zwierzę i powodując, że atakuje spętanego mężczyznę. Człowiek na uwięzi ma liczne krwawiące ugryzienia na nogach, worek zawiązany na głowie i maczugę w jednej ręce, aby odeprzeć psa, nadając rozlewowi krwi ekscytujący aspekt dla etruskich widzów. Wielu uczonych uważa, że ​​ten uwiązany mężczyzna jest skazanym przestępcą, który został już skazany na śmierć i jest używany do gier pogrzebowych. [4] (Chociaż zwierzę to jest zwyczajowo opisywane jako „pies”, długość jego ogona, proporcje jego głowy i fakt, że używa ono odsłoniętych pazurów do rozdzierania nóg przeciwnika, wydaje się znacznie bardziej prawdopodobne, że „czarny pies” to właściwie czarny lampart).





Poliszynel (fr. polichinelle, wł. pulcinella) – postać gbura z włoskiej commedia dell’arte i francuskiego teatru kukiełkowego. Jego charakterystycznymi cechami były garb, komiczne zachowanie i głos.

Wielu utrzymuje, że jest potomkiem Maccusa z farsy atellańskiej, a imię swe zawdzięcza kogutowi, który był przezwiskiem Maccusa. Już rzymskie malowidło na wazie przedstawia aktora z ogromnym kogucim pióropuszem na kapeluszu i nie ulega wątpliwości, że z takim wizerunkiem kojarzony jest renesansowy Poliszynel. W XVII wieku Callot rysuje podobną figurę ozdobioną dwoma kogucimi piórami i nazywa ją Cucurucu.

Poliszynel jest najbliżej spowinowacony z Brighellą, ale starszy od niego i bardziej skomplikowany. Jego maska z głębokimi zmarszczkami, haczykowatym nosem i złymi oczami symbolizuje jego naturę: jest nieludzki i egoistyczny.

Poliszynel należy do masek „komicznych” i jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w commedii dell’arte.



Maska Pulcinella, jak znamy ją dzisiaj, została wynaleziona w Neapolu przez Kapuański aktor Silvio Fiorillo w pierwszych dziesięcioleciach XVII wieku [1] , ale jego nowoczesny kostium została wynaleziona w XIX wieku przez Antonio Petito [1] . W rzeczywistości, pierwotnie maska ​​Fiorillo nosiła dwurożnowy kapelusz (inny niż obecny „bochenek cukru”) oraz brodę i wąsy [1] . Jednak początki Pulcinelli są znacznie starsze [1] . Hipotezy są różne: są tacy, którzy wywodzą od „Pulcinello” małego pisklęcia, ponieważ ma haczykowaty nos; są tacy, którzy twierdzą, że to wieśniak z Acerra, Puccio d'Aniello, w XVII wieku dołączył jako błazen do grona wędrowców przemierzających jego kraj [1] . Inni, jak Margarete Bieber, sięgają jeszcze dalej w czasie do IV wieku pne i twierdzą, że Pulcinella pochodzi od Maccusa , postaci rzymskiego Atellane. Maccus reprezentował typ służącego z długim nosem i nierówną twarzą, z dużymi policzkami, wydatnym brzuchem, w koszuli przemienionej w dużą białą szatę [2] . Atellane były bardzo popularny rodzaj pokazu w starożytnym Rzymie: moglibyśmy porównać je do dzisiejszego teatru wernakularnego lub dialektalnego, szczególnie cenionego przez publiczność z niższych klas. Maccus reprezentował teraz Silenusa, teraz satyra, w niektórych przypadkach typ służącego z długim nosem i nierówną twarzą, w dużej białej koszuli. Maccus nosił półmaskę, podobnie jak u komików sztuki, miał wydatny brzuch i recytował głosem kurzego [3] .








Na pozór mało sympatyczny: garbaty, z haczykowatym nosem, Pulcinella wywoływał śmiech. Ubrany był w biały kostium: szerokie pantalony i przydługawą tunikę, spod której przy szyi i nadgarstkach wystawał czerwony sweter. Głowę nakrytą miał czapką w kształcie stożka. Na twarzy natomiast nosił charakterystyczną maskę, która z czasem stała się emblematem Neapolu. Włoskie słowo “pulcino” oznacza kurczaczka.

Pulcinella był parodią południowowłoskiego mężczyzny: łakomczucha i kobieciarza, który nie stroni od alkoholu (swoją drogą, można zaryzykować stwierdzenie, że to parodia raczej międzynarodowa). Na wielu reklamach pizzy lub spaghetti we Włoszech można zobaczyć wizerunek mężczyzny w masce. Jest w tym i żart z samych siebie, i włoska radość życia.

Niektórzy badacze uważają, że maska Pulcinelli ma swoje korzenie w antyku i powstała z inspiracji maską Maccusa. Maccus był takim starożytnym Poliszynelem w ówczesnym rzymskim dramacie ludowym. Hipoteza ta w XVII wieku nadała Pulcinelli większą wagę i jego wizerunek zaczął pojawiać się w literaturze i malarstwie, a nawet w muzyce (przykładem jest balet “Petrushka” Igora Strawińskiego). 




























Tomba delle Olimpiadi




Stwóra wraca jako duch wcielony w nowe ciało - bez pamięci. I całe życie ktoś go wpierw potajemnie, a potem jawnie prześladuje - i on nie wie dlaczego.


Miota się, usiłując zrozumieć sytuację.

Nie wie o co chodzi - jego oczy i cała głowa zasłonięte są welonem.
Na oślep szuka rozwiązania.

Jego ręce skrępowane, stopniowo uwalnia się z więzów, jest cały poraniony, PSY kąsają go nieustannie, gdy cokolwiek próbuje zrobić.

Wokół niego kręci się jakaś ciota - w najróżniejszych przebraniach, zawsze w masce - w cudzym ciele.

Raz jest nastoletnim osiłkiem z ptasim móżdżkiem, a raz zbokiem pełną gębą.

Szydzi z niego, molestuje, rzuca nań więzy i napuszcza PSY.


Na koniec ucieka - jak pisze Dobrowolski - ale to chyba nie o to chodzi, to nie to rozwiązanie... lepiej by sczezł niż miałby się gdzieś schować na tysiące lat....




--


Warto także zauważyć: 

>>Etruskie słowo phersu , oznaczające „maskę”, „zamaskowanego mężczyznę”, a może nawet „aktora”<<

I u Dobrowolskiego - łacińskie persona oznaczające:

maska lub rola teatralna - stały się w końcu - osobą.



Uwagi poniższe szczególnie polecam tym, co patrzą jedynie na koniec własnego nosa.


Paranoja indukowana ludzkości przez tajemniczego władcę tego świata sprawiła, że ludzie dzisiaj nie żyją ze sobą, kiedy człowiek spotyka innego człowieka, nie dokonują interakcji ze sobą nawzajem, tylko:  z maskami siebie.


Spotyka się nie dwóch ludzi, ale dwie maski, które nawzajem coś przed sobą udają.


[Oczywiście jest to uproszczenie, bo ludzi bez liku jest i ilość zmiennych sprawiająca jaką kto ma osobowość, także]

Tak jak ów władca i jego zbiry udają swe nieistnienie przed wszystkimi - i  być może właśnie tak narzucili swój sposób postępowania całej rzeszy ludzkości.


Najwyraźniej widać to u chłopców, nie tylko nastoletnich, ale i tych po 30tce czy 50tce - często w przestrzeni towarzyskiej pozują na mężczyzn, zakładają maskę mężczyzny, zamiast po prostu być mężczyzną - jeśli już wyrośli z wieku chłopięcego.


To zachowanie jest podszyte lękiem, jak zostaną ocenieni przez otoczenie. 

Lęk ten oznacza brak pewności siebie - czy to jest męskie? 


Biorąc udział w "rytualnym" małpim konkursie na najdłuższy ogon, poddając ocenie innych również sami poddają - pozwalają innym na poddawanie - siebie ocenie, czy są prawdziwymi mężczyznami, czy nie.


I tu - paradoksalnie:

męskość nie zależy od opinii innych ludzi, tylko wynika z wnętrza mężczyzny, 

skoro więc sądzą, że opinia innych może zaważyć na ich męskości - należy sądzić, iż sami za mężczyzn się nie uważają (w końcu sami najlepiej wiedzą kim są) i stąd lęk, że ktoś to odkryje i ich publicznie zdemaskuje.


Wiedzą kim są, więc w interakcji z otoczeniem przywdziewają maskę mężczyzny - tego co się na wszystkim zna, wszystko widział, nic go nie dziwi, ma na wszystko gotową odpowiedź i receptę na całe życie - nie ma żadnych wątpliwości co do tego czym jest świat i rzeczywistość w każdym aspekcie,  potrafi przylać w mordę - pięścią, albo kielichem itd itd... Wszechwiedzący, wszechmogący.


Nadal są chłopcami, stąd chłopięce zachowania, jak wyśmiewanie innych i brak zrozumienia, że ludzie są różni, mieli różne drogi w życiu i wiele rzeczy nie zależało od nich.

Chłopcy, wydaje się, zawsze uważają, że wszystko w mężczyźnie musi pasować do jakiegoś wzorca mężczyzny, jak nie pasuje - to można uznać kogoś takiego za niemężczyznę i nawet nim pogardzać w związku z tym.

Jeżeli ktoś pasuje do wzorca ciamajdy - to można nim pogardzać i czynią tak zamiast zastanowić się, po pierwsze, czy to prawda, a po drugie - co sprawiło, że ten człowiek takim się wydaje być.

Ludzie mylą się w swoim życiu wielokrotnie i zamiast zastanowić się nad sobą, często przechodzą nad tym do porządku dziennego, sprawdzając jedynie, czy ktoś zauważył, że oni popełnili jakiś błąd. Jeśli nie - uspakajają się i dalej żyją swoją iluzją, to znaczy... chciałem oczywiście powiedzieć - swoją wersją rzeczywistości.

Mówiąc "swoją wersją rzeczywistości" mam na myśli: wersję zaindukowaną im poprzez pokolenia + osobiste doświadczenia. 

Wykażę to kiedyś w szerszym tekście temu poświęconym.

To wszystko jest myślenie powierzchowne, niedojrzałe - pokazuje brak zrozumienia procesów życiowych, czyli właśnie jest - niemęskie - bo niedojrzałe.

Sprowadza się do powtarzania po innych to, co ktoś powiedział, o kimś lub o czymś - takie myślenie mechaniczne jest często już nawykiem. O czym też mam tekst w przygotowaniu...

Powtarzanie w kółko cudzych "mądrości" jest bezpieczne - nikt nam nie zarzuci, że powiedzieliśmy coś głupiego, bo było to już poddane weryfikacji przez otoczenie, że to "mądrość" jest...

Stąd pionierzy odkrywający dotychczas rzeczy nieznane, mają najtrudniej, bo wymykają się schematom..

Męskość to nie są muskuły i zdolność do wyrażania bardziej lub mniej zabawnych ocen na cudzy temat - to szeroki temat, ale generalnie da się go sprowadzić do ogólnika, że to po prostu dojrzałość.

A więc i zdolność do samodzielnego rozumienia rzeczy.


Generalnie wszystko sprowadza się do systemów kognitywnych – kto ma jaki.

Większość ludzi wyznaje zbliżone zasady, co wynika z szeregu przyczyn – głównie z powodu przebywania ze sobą w jednym środowisku.


Środowiska są lokalne, małe i większe – na poziomie nacji, potem w obrębie podobnej kultury, koloru skóry, kontynentu.


Wydaje się, że jednym z głównych czynników powodujących napięcia między ludźmi (oprócz werwolfa i działań władcy tego świata) jest przywiązanie do ego i chęć jego ochrony.


Tu chodzi o ocenianie i wartościowanie ludzi.


Ocena jest czynnością neutralną i naturalną u ludzi – jest to czynność niezbędna do życia, oceniając np. kolor owoców, wiemy, czy są zdatne do spożycia.


Ocena, że dziewczyna ma zepsutą urodę, jest oceną – ale zaangażowanie emocjonalne – śmiech, drwienie, lekceważenie, to już wartościowanie człowieka.


Wartościowanie – przypisywanie cech uważanych za niepożądane lub pożądane – ważne lub nieważne – UŻYTECZNE lub NIEUŻYTECZNE - jest to forma uprzedmiotowiania - „jest mi to potrzebne, pomocne, lub nie – nie życzę sobie tego obok mnie – jest to DLA MNIE bez wartości - nieużyteczne”.


Ludzie wszystkich - wszystko oceniają i jest to naturalne.

Co innego zaangażowanie emocjonalne i wartościowanie ludzi.


Z reguły osoby, które dokonują wartościowania innych – same podlegają wartościowaniu.


Uważane jest to za naturalne, podobnie jak ocenianie. Czy tak jest naprawdę?

Nie, to część paranoi wyznawanej jednak przez olbrzymią część ludzkości, co sprawia wrażenie naturalności.


Wyznawanie zasad współżycia polegające na wartościowaniu ludzi sprawia, iż sami wartościujący poddają siebie samych krytyce i ważeniu.


„Jestem brzydka – to źle. Mam niską wartość u mężczyzn” - skutek: lęk i złe samopoczucie.


„Nie znam się na ...czymśtam– źle. Koledzy mnie zdyskwalifikują jako bezwartościową osobę. Ale za to – ponieważ wyznaję takie zasady – mam prawo wyszydzić kogoś innego, kto kuleje w jakiejś dyscyplinie”


Ale może to jest na odwrót??


„Szydzę z kogoś, kto kuleje w czymśtam, więc i inni mają prawo mnie wartościować, jeśli znajdą u mnie jakąś słabość jakąś wadę. Skoro ja mam prawo tak postępować, to inni też mają”



Jeśli uważam, że nie mam prawa wartościować kogoś, to i innym odmawiam takiego prawa wobec mnie. Nikogo nie wartościuję – nikt nie ma prawa mnie wartościować – co za tym idzie – wyszydzać.


Ale też i wychwalać, gwoli ścisłości, choć to margines.


Podejście - prywatne życie innych ludzi to ich sprawa, a nie twoja.


Inny aspekt – uwiązanie – uzależnienie od opinii innych ludzi.


Skoro nie umiesz powstrzymać się, przed wartościowaniem innych – to znaczy, że oni mają nad tobą pewną władzę. Sama obecność ludzi wywiera na ciebie presję – musisz zareagować, musisz coś zrobić. Naprawdę musisz??


To tak jak z tą książką u de Mello.


„Tu na stole kładę książkę. I tym samym zmuszam cię do tego, żebyś tę książkę podniósł lub nie”.


Ja nic nie muszę robić, ani mówić - już sama moja obecność sprawia, że obcy ludzie MUSZĄ mi powiedzieć co oni o mnie myślą.


Tak jakby mnie to obchodziło. Albo kogokolwiek.



System ocena+wartościowanie to nieustanna gonitwa – jak pies za własnym ogonem - ponieważ zawsze znajdzie się ktoś od ciebie „lepszy” lub „gorszy”.



Czysta analiza – ocena sytuacji, a nie ocena+wartościowanie.



System ocena+wartościowanie wiąże się również z lękiem przed opinią otoczenia. I prawie na pewno jest obcą instalacją zaindukowaną ludziom przez sam wiesz kogo.



Rezygnujesz z luksusu pouczania innych, okazywania im swojej przewagi czy coś tam – rezygnujesz z lęku przed oceną (wartościowaniem) innych.


Inni cię oceniają, a ty masz to gdzieś.

To nie jest kwestia grzeczności wobec obcych, albo udawania lepszego -


to jest kwestia tego, jak ty się czujesz



System ocena+wartościowanie to nieustanna bezsensowna gonitwa – jak pies za własnym ogonem - ponieważ zawsze znajdzie się ktoś od ciebie „lepszy” lub „gorszy”.


Wartościując ludzi kierujesz się wyłącznie powierzchowną oceną.



Nie sposób ustalić kto jest NAPRAWDĘ lepszy lub gorszy, bo ludzie są różni i każdy człowiek ma zarówno mocne jaki i słabe strony, zależnie od dziedziny - których są setki.



Wartościowanie obcych ludzi – poza sferą czysto zawodową - nie ma sensu.


Co innego, gdy szukasz sobie żony lub męża. Tu działa zasada – szukam tego, co potrzebuję.



Zaś pogardzanie ludźmi jest niebezpieczne.


Pogardzasz kimś, bo „uważasz” (wg systemu ocena+wartościowanie), że on jest od ciebie gorszy.


Jeśli ten ktoś, kim pogardzałeś, dokona jakiegoś wielkiego czynu, np. odkryje w sobie zmysł biznesowy i zrobi wielkie pieniądze – kim ty będziesz w swojej własnej ocenie wg kryteriów i zasad wartościowania, które wyznajesz?


Teraz ty będziesz gorszy.


Będziesz jeszcze bardziej gorszy niż ten, którym pogardzałeś, bo ty nie potrafiłeś dokonać tego, co on, pomimo tego, że jakoby byłeś tym lepszym. Ten gorszy od ciebie zrobił lepsze pieniądze niż ty mógłbyś marzyć.



Sam sobą będziesz pogardzać?


Powinieneś.


Albo powinieneś zmienić system i przestać wartościować ludzi.


Nie, ty nie zmienisz systemu, nie zmienisz swojego postępowania - po prostu udasz, że nim nie pogardzałeś.

Przecież to tylko ty wiesz, no może jeszcze paru kolegów, że nim pogardzałeś.


Nikt ci nie zarzuci, że nim pogardzałeś.

Aaaaaa... więc jednak chodzi o to, co kto ci może zarzucić?


Tak właśnie wygląda ten system w praktyce.



System ocena+wartościowanie skupia uwagę na ego i pochłania mnóstwo czasu – jest bezużyteczny wobec obcych ludzi, jest bez sensu i odsuwa od zastanawiania się nad tym co nas otacza i kto naprawdę rządzi krajem... kto rządzi ludźmi i - światem.


Pewna młoda kobieta zarzuciła mi kiedyś, że "jeśli to prawda co napisałeś o Werwolfie - to znaczy, że my jesteśmy głupi!"

opis zrobić


Z czego się tak chichrasz panie Duda??






Chcielibyście wrócić do udawania, że nic się nie stało, prawda?



łacińskie słowo persona oznaczające:

maska lub rola teatralna - zaczęło w końcu oznaczać: osoba


jakim słowem określano osobę wcześniej, zanim pojęcie maska je zastąpiło?


Ten proces nadal jest w toku - popatrzcie chociażby na nibydokumentalne seriale jak: Szkoła czy Lombard, gdzie grają ewidentni amatorzy (czasem wymieszani z zawodowymi aktorami).

Ich specyficzna "gra aktorska" wpływa na sposób postrzegania rzeczywistości u młodych ludzi -  amatorzy udają swoje role nieudacznie - ewidentnie kłamią, co za lat kilkadziesiąt tak się rozpowszechni i upowszechni, że ludzie przestaną odróżniać kłamstwo od prawdy. 

Prawdziwy oszust nie kłamie i nie udaje tak nieudacznie jak oni. On pozostanie poza podejrzeniami, gdyż on starannie unika kłamstwa - oni wiedzą, że ludzie instynktownie wyczuwają kłamstwa dlatego po prostu omijają rzeczy im niewygodne - ignorują je, by nie musieć o nich kłamać.

I teraz pokraczne udawanie zacznie się stawać standardem między ludźmi - ludzie założą maskę na maskę - jak odróżnić tego, co się nauczył (metoda nawyków - ciągle to widzi w tv, a potem na ulicy) naśladować nieudacznie, od tego oszusta, który zaczyna kłamać, bo uznał, że już można?

Podobnie - "eksperci od śpiewu", którzy na YT mają filmy, na których pokazują, że jakoby po raz pierwszy w życiu słuchają jakiegoś klasycznego rockowego utworu np. Child in Time i udają swoje emocje odnośnie śpiewu, komentują technikę itd.

To są celowe działania, których skutki zobaczymy dopiero za kilkadziesiąt lat - gdy będzie wtedy trudno to naprawić.



Część druga - Phersu z Ferrary

Część trzecia - OZYRYS - ⲟⲩⲥⲓⲣⲉ - OJCIEC ?







http://www.canino.info/inserti/monografie/etruschi/etruschi_toscana/chiusi/index.htm

https://www.persee.fr/docAsPDF/efr_0000-0000_1993_act_172_1_3060.pdf



https://en.wikipedia.org/wiki/Tomb_of_the_Augurs

https://it.wikipedia.org/wiki/Phersu

https://it.wikipedia.org/wiki/Pulcinella

https://coniecoosztuce.wordpress.com/2019/04/14/tajemnica-poliszynela/


J. Malczewski - "Błędne koło"





sobota, 20 lutego 2021

Osoba1 - kolejna zmiana



Wpis jest spóźniony ok. tydzień czasu, chciałem przemyśleć.

Po moim ostatnim wpisie o podmianie u osoby1 z 4 lutego 2021– prawie natychmiast zaszła kolejna podmiana.


Czwarty operator został usunięty. Zacząłem podejrzewać, że wróciła pierwotna osobowość (tzn. raczej przestała być tłumiona), ale właśnie w zeszłym tygodniu zmieniłem zdanie.


Taka uwaga.


Zanim rozpoznałem pierwszą podmianę, moje relacje z tą osobą uległy pogorszeniu.

Te gorsze relacje trwały w zasadzie miesiące.


I teraz ta osoba znowu jest taka lub podobna.


Dochodzę do wniosku, że wcześniej, zanim doszło do pierwszej podmiany, którą zauważyłem, doszło do – nazwijmy ją – podmiany0, której nie rozpoznałem.


Rozpoznałem jedynie pogorszenie relacji.


I teraz o co chodzi.


Osoba ta niedawno na moje żartobliwe stwierdzenie zareagowała bardzo agresywnie, jakby bardzo serio potraktowała to co powiedziałem.



Przypomniałem sobie wtedy pewną sytuacje z Poznania.


Zaczęła tam pracować nowa osoba, pracowała może od miesiąca i ktoś podczas mojej nieobecności wydał jej w ramach pomocy pewną moją rzecz. Kiedy się zorientowałem, poszedłem po tą rzecz, jednocześnie zanosząc coś jej w zamian.


Wyjaśniłem tej osobie w czym sprawa i zabrałem swoją własność zostawiając jej zamiennik.


I ta osoba wtedy zaczęła to komentować i nagle weszła w bardzo ostry ton i użyła bardzo mocnego określenia. Nie tylko ja, ale i osoby obecne przy tej sytuacji zamarły w osłupieniu, rozmowy ucichły i wszyscy na chwilę skupili się na tej osobie.


Nikt nie skomentował tego, reakcja tej osoby i jej ostre słowo były całkowicie nie na miejscu – zupełnie jakby nie rozumiała, nie docierało do niej o co chodzi.


Nikt jej nie znał wcześniej, nikt nie wiedział jaka to osoba, nikt się też nie odezwał, bo scena była absurdalna, a powód banalny.


No więc sytuacja z osobą1 wyglądała zupełnie podobnie.

Gwałtowna wręcz nienawistna reakcja z błahego powodu, jakby ta osoba nie rozumiała kontekstu. Może powód był jakiś inny? Może wpis z 4 lutego? Zmiana osobowości nastąpiła niemal z dnia na dzień po tym wpisie.


Tu przypomina mi się scena z pewnego czeskiego filmu, wyszukiwarka podała mi jego nazwę - Elektroniczne babcie – w tamtym świecie z filmu, androidy żyły razem z ludźmi pełniąc różne funkcje – w tej scenie była to po prostu starsza kobieta, która jako android pełniła rolę babci dla dziecka w tej rodzinie.

Przyszedł jakiś technik, by zbadać jej stan i poddał ja różnym testom – min. pokazał jej obrazek. Ona popatrzyła na ten obrazek, zaniepokojona powiedziała, że nie rozumie.

On powiedział, to dobrze i wyjaśnił - bo to żart (na tym obrazku) i skoro nie zrozumiała, to znaczy, że się nie uczłowieczyła, czy jakoś tak, a to dobrze świadczyło o jej sztucznej inteligencji, tak miało być.


No więc – i nie jest to pierwszy raz, kiedy mnie to zastanawia, kiedy ubecy, albo – jak w tym wypadku - podmieniec – czegoś nie rozumie – tu, w tej sytuacji żartobliwego kontekstu.


Np. to zadawanie mi banalnych pytań i nieproporcjonalnie wielkie naciski, żeby wydusić ze mnie jakąś odpowiedź – jakby pytali o coś innego, a bardzo ważnego.


Albo pytania rzucane w powietrze, typu „a gdzie to jest?”, przy czym nie mam, nie miałem dotychczas rozeznania, o co im chodzi.

Ale oni uważają, że ja wiem. Trochę dziwne. Jakby czegoś nie rozumieli, jakby zapętlony program.


Uwaga – nie zauważyłem u innych podmieńców problemów ze zrozumieniem żartu.


Może powyższa sytuacja to przypadek, a może będzie to miało znaczenie, czas pokaże.



P.S.

ostatnio zrobiłem sobie przerwę od prasy, więc i moje komentarze na fb zamilkły

potrwa to jakiś czas - w zasadzie potrwa to do czasu rozwiązania covida, albo paruzji zapowiadanej przez ortodoksyjnych Żydów, bardzom tego ciekaw...



https://maciejsynak.blogspot.com/2021/02/refleksje-o-mesjaszu-i-covidzie.html



czwartek, 11 lutego 2021

Tłusty Czwartek

 

Wczoraj byłem załatwić coś na mieście, po drodze jakieś 7-8 ubeków, wszyscy wyglądają podobnie, tj. młodzi (bo szczupli) i wysocy mężczyźni - nawet idą podobnie - no i synchronizacje plus telefony w łapie.


Dzisiaj to samo. Też 7-8 każdy wygląda jw. i synchronizacje.


Ze dwa trzy razy wykręcam się od synchronizacji.


Gdy wracam - przy przejściu dla pieszych czeka na mnie jakiś dwóch facetów, jeden do mnie odwrócony plecami, a drugi mnie obserwuje, udają rozmowę, kiedy się zbliżam "żegnają się" i ten co stał do mnie plecami odwraca się do mnie gdy już jestem przy przejściu - czyli synchronizacja.


Jest mnóstwo śniegu, na drogach i chodnikach ubity śnieg, pod nim lód, zaspy. Temperatura około -8 stopni, ale jest znośnie. Trochę jeszcze pruszy śnieg, już się przejaśnia, wczoraj było słońce.


Kawałek dalej korzystając z pustej drogi przechodzę na drugą stronę ulicy unikając synchronizacji, bo widzę, że z przeciwka nadchodzi kolejne zombie. Jakieś Volvo na miejskich numerach wyjeżdża z ronda i z daleka trąbi - szybę z tyłu ma niewyczyszczoną ze śniegu.

Przed rynkiem jeden już czeka na mnie niedaleko kafejki, zasłania twarz i sterczy.

Na runku kolejny mnie mija.


Za rynkiem idzie jeden z przeciwka, ale po przeciwnej stronie. Słyszę, że za mną zbliża się samochód, ten co idzie nagle zrywa się i szybko biegnie w poprzek ulicy w moją stronę, jakby ucieka zanim samochód w niego uderzy, przeskakuje przez zaspę i ląduje tuż przede mną na chodniku, w łapie telefon. Po drugiej stronie idzie jeszcze jeden.

Przerysowuje to co było 5 minut temu z Volvo i "odzyskuje" synchronizację, której uniknąłem wcześniej.


Idę po pączki, bo to tłusty czwartek.

W piekarni przystaję zaraz przy wejściu i się rozglądam, dziewczyna śmiejąc się zwraca mi uwagę, że kolejka zaczyna się w głębi sklepu, a przy drzwiach wejściowych tylko taka luka w kolejce. Odpowiadam coś żartem i idę do innego sklepu.

Staję w kolejce, przede mną kobieta z mężem.

Zaraz pojawia się jakiś facet, mam wrażenie, że ustawia się tak, jakby mnie nie było. Pyta się faceta, czy on stoi w kolejce, ten zaprzecza pokazując żonę.

Kiedy przychodzi moja kolej ten natychmiast składa zamówienie ignorując mnie.

Zwracam mu uwagę.

Odpowiada coś w rodzaju

"trzeba było coś mówić"

co rozumiem jako - "gdybyś nam mówił, co chcemy wiedzieć, to byś my nie chodzili za tobą"

"a co nie widać, że ja tu stoję, jeszcze muszę coś mówić?" odpowiadam

milczy


Ekspedientka prosi, żeby się nie kłócić.

To mi przypomina jak ubecy testowali? Wałęsę - był taki film? gdzie jacyś ludzie wsiadali chyba do busa i Wałęsa głośno kłócił się o to że on pierwszy ma prawo wejść, czy jakoś tak.


Przed samym domem - zza rogu wyłania się człowiek z laską, który ciągnie szerokim gestem jedną nogę, za nim znowu młody człowiek wysoki.

Przystaję, lustruję go i okręcam w miejscu, jakby to miejsce było docelowym, do którego szedłem.

Kiedy mnie mija przystaje i ogląda się za mną, wyciąga telefon, coś tam niby patrzy. Jakby naśladuje mnie.


Luty.



niedziela, 27 października 2019

Notatka październik – listopad 2019




Od 7 do 18 i 22 Elżbietanki.

---
Znowu dostaję sprzeczne komunikaty – wynika to z tego, że chcą ukryć swe kalambury, że „masz zadzwonić do Pajaca”.... albo „udać się do specjalnych”...


W czercu dostałem Rantudil Retard na opuchliznę pod kostką, pod koniec dawki dostałem „efektów ubocznych” z ulotki – zawroty głowy, zmęczenie, a przede wszystkim bolące mięśnie całego ciała. Po tygodniu zaczęły zanikać, by po kilku dniach wrócić i tak w zasadzie do końca sierpnia. Stąd wniosek - że męczyli mnie, żebym nie pojechał gdzieś nad morze.
Potem dłuższy spokój – tak więc raczej dostałem coś w jedzeniu, bo objawy były podobne jak po wyjeździe do Kartuz po dokumentacje medyczną – ból mięśni.

Z tego powodu mało co się ruszałem i przytyłem jakieś 5 kg – samo chodzenie do Elżbiety dało efekt, że zeszło 3 kg.
Nadal jednak ciągle jestem zmęczony.

Zmęczony jestem od 2000 roku, kiedy wziąłem na siebie to brzemię, a od kilku lat dodatkowy stres spowodowany nękaniem przez służby jeszcze bardziej mnie męczy.


Po wpisach o aktywności ubeckiej na ulicy zmienili znowu swe zachowania – krótko chodzili za mną z małą torbą na ramieniu małpując moją osobę – w torbie mam zeszyt z notatkami, który nie mieści się do kieszeni, chodzę z nim tak od maja.

Ostatnio wysyłają za mną drągali ze szkolnym młodzieżowym  plecakiem - co oczywiście jest nienormalne, żeby dorosły facet nosił taki plecak niczym jakies dziecko... Wczoraj jeden jak mijał mnie, rzucił mi rozbawione spojrzenie.

Wcześniej poprzedni weekend – młodzież z plecakiem.
Ostatnie kilka dni – bezdomni.

Wszystko zsynchronizowane na skrzyżowaniach itp.

21 października byłem u dentysty – leczenie kanałowe – tego dnia zauważyłem, że Ten, Który Mnie Nęka Najbardziej inaczej się zachowuje – był jowialny.

Na drugi dzień dwa – rozmowa i patrzy się na mnie jakoś tak intensywnie, jakby mnie widział pierwszy raz w życiu, zauważam, że porusza się bardzo energicznie, nie jak zwykle..

Zmiana też była widoczna u tej pierwszej osoby.

17-24 października - złapałem ja na kolejnych błędach – zaczęła pyskować i to mocno, co jest u niej niebywałe, że „wcale tak nie powiedziała”, a także zaczęła bezczelnie twierdzić, że to ja jakoby coś innego powiedziałem – krótko mówiąc - jak cię złapią na błędach to kłam w zaparte.


Potem też była bardziej chłodna, jakby miała do mnie uraz – głównie milczy i patrzy z pogardą, rozmowa nieprzyjemna, zachowuje się bardzo obcesowo, kilka razy zarzuca mi, że ją jakoby nękam, zwracam uwagę na twarz – 3 dni z rzędu jest nieruchoma, patrzy na mnie wyzywająco, tak jakoś znajomo charakterystycznie.... szczególnie broda i okolice ust utrzymuje w charakterystycznym nieruchomym wyrazie pogardy.

Znam ten wyraz – tam w środku jest Ten, Który Mnie Nęka Najbardziej – musieli się zamienić na kilka dni.

Teraz widzę to wyraźniej - Tego, Który Mnie Nęka Najbardziej od początku znałem jako taką osobę, jaką jest - zawsze był chłodny i z dystansem, te nieruchome usta i broda od zawsze wyrażały pogardę, ale nie miałem porównania, by to stwierdzić jednoznacznie.

Kilka lat temu odkryłem wizerunek diabła w rycinie przedstawiającej Piasta – od razu zauważyłem, że z profilu są podobni - broda i zaciśnięte wąskie usta.
Jednak nie umiałem tego wyjaśnić, dlaczego tak jest.

Także Łotr numer 1 posiada charakterystyczny wyraz twarzy, powielany w popkulturze.

Czują się bezkarni od setek lat i dlatego są tak bezczelni.

Tacy jak on w latach 40tych strzelali ludziom w głowę...

Teraz ten motyw z 4 ? lata temu jest bardziej zrozumiały... rozochocony przyłożył mi dwa palce do skroni i powiedział: „Tu ci zrobię dziurę” i to, jak natychmiast odsunął się ode mnie i zapadł w nieruchome milczenie – analizował swój błąd i to czy się zorientowałem...

Czasami przypomina mi psa, który z uwagą i w milczeniu (jak to psy) głodnym wzrokiem przygląda się panu spożywającemu posiłek.

Pies czeka w milczeniu, aż pan rzuci mu coś, lub samo spadnie ze stołu....


On czeka, aż będzie mógł rzucić ci się do gardła...


To samo widzę u tych „żołnierzy” z opowieści c. Hanki, którzy prawdopodobnie szykowali się do zamordowania mężczyzn z wioski....


 Agresywne zwyrodniałe małpoludy...

sobota, 14 września 2019

Notatka maj-wrzesień 2019 - Rasowy ubek


Jeszcze w maju ubecy wrócili do zachowań o charakterze homoseksualnym, stopniowo je wygaszając - czyżby sprawa już jest na tyle głośna, że zaczęli się z tym ukrywać?

Teraz stosują "tylko" cytaty ze swoich poprzednich zachowań - zachowania te są bardzo zawoalowane, niemal niezauważalne, nawet dla mnie - czasami nie mam pewności, czy ten co przechodził to nie był ubek.


Dzisiaj na przykład - zaraz jak wyszedłem z domu i kiedy wchodzę na główny chodnik - widzę na końcu z przeciwka idzie młody człowiek, spodziewając się, że to nie przypadek - ponieważ permanentnie jest tak, że kiedy dochodzę do skrzyżowań chodników lub ulicy - kiedy już jestem na miejscu to z boku już podchodzi jakiś najczęściej młody mężczyzna, często z telefonem w ręku.

To jest właściwie standard, z tym, że już się do mnie nie śmieją, nie robią jakiś gestów itd.

No i teraz często ograniczają się do pustych miejsc, gdzie nie ma świadków.


Omijam chodnik tak, że on przechodzi bokiem i wracam na główny trakt - no i z dołu zza rogu budynku wychodzi  następny - idealnie zgrane.

Ten idzie przede mną, aż do ulicy i dalej, prawa ręka w kieszeni, lewą zawzięcie macha...
Wy też tak macie, że jedną rękę trzymacie w kieszeni, a drugą machacie - z powodu szybkiego marszu?

To jest nienormalne, bo lewa ręka przy szybkim marszu wymusza skręt ciała, co koliduje z prawą unieruchomioną w kieszeni spodni.

To jest po prostu zawoalowane zaznaczenie, że oni tu są - już nie atakują mnie tak otwarcie jak kiedyś, bardziej się kryją, więc jak mówię, musiało się już dobrze roznieść po mieście, co się tu wyprawia. Już w maju w drodze do pracy kiedy ich widziałem - już nie było szyderczych uśmiechów.



Idę dalej do miasta - po drodze jeszcze dwóch - zachowania ubeków są dosyć charakterystyczne, teraz idą dość szybko - znowu prawa ręka w kieszeni spodni lewą machają intensywnie, wzrok utkwiony w dal - przed majem starali się iść moim tempem, "towarzysząc" mi na ulicy - pomimo tego, że z reguły każdy z nich był ode mnie wyższy - a więc mając dłuższe nogi powinni dawać większe kroki w konsekwencji - powinni iść szybciej ode mnie, ale nie, oni szli równo moim tempem, co powodowało odczucie, że ja idę z kimś obok mnie - tj. że ja idę razem z jakimś mężczyzną, co prawda w oddaleniu, ale jednak.

To wymuszało na mnie, że zatrzymywałem się, czekałem, aż się oddalą, skręcałem w inną drogę, zawracałem.

W Poznaniu na Półwiejskiej była taka sytuacja,  jeden z nich szpakowaty w czerwonej kurtce wyprzedził mnie  z i tym swoim szyderczym uśmiechem odegrał moje zachowanie - zatrzymał się nagle i odwrócił popatrzył na mnie z kąta śmiejąc się, chwilę odczekał i poszedł znowu, wtopił się w tłum.

Jednak z nich wyprzedził mnie na rowerze z prawej strony i zrobił wokół mnie kółko, zawrócił i zniknął z lewej strony za mną.

Było ich wtedy 4 albo 5 szli na przeciwko mnie, albo stali na ulicy  i robili jakieś gesty.

Kilkadziesiąt metrów dalej odwróciłem się i zauważyłem tego w czerwonej kurtce, jak szedł z 50 metrów za mną - tym razem jednak miał inną kurtkę i już się szyderczo nie uśmiechał. Poznałem go po szpakowatych włosach i po tym, że przez moment zwątpił, że go może zauważę, szedł za mną ulicą, i kiedy się odwróciłem to on odwrócił twarz, żebym go nie rozpoznał - i ten gest generalnie zwrócił moją uwagę, wtedy go rozpoznałem.

A więc przebierają się - większa ilość ubeków na ulicy, więcej nękania. 



Wcześniej.

W lipcu przeszedłem się do sklepu za torami, idę odcinkiem ok. 700 m, gdzie w zasadzie nie ma żadnej zabudowy, tylko sznur samochodów na drodze, w połowie jest ławka - ktoś tam siedzi - kiedy już jestem dość blisko wstaje i idzie przede mną - wyższy, ale zachowuje moje tempo. A więc znowu  mamy sytuację, kiedy idę za kimś, tj. ktoś mnie prowadzi, albo idę za kimś w sensie - idę z kimś, bo idziemy tym samym tempem.

Skręcam na stację benzynową, rozglądam się po gazetach wychodzę - nie ma go, ale wcale daleko nie odszedł kawałek dalej jest przystanek - rozmawia z kimś tam, kiedy się zbliżam żegna się i znowu - idzie przede mną jakieś 60-80 metrów...

Wczoraj idę znowu na tę trasę - już na krzyżówce z Parkową widzę z daleka, że ktoś idzie znajomym tempem jakieś 100 metrów przede mną. Zawracam i przez park idę do miasta, wychodzę z parku przy jazie - oczywiście znowu idealna synchronizacja - bo z prawej strony wychodzi na mnie młody człowiek z telefonem, gapi się na mnie.

Skręcam w lewo idę 20 metrów.... jest - z przeciwka idzie facet, którego widziałem na tamtej trasie - śmieje się do mnie. Kiedy mnie mija oglądam się i upewniam, że to jego wtedy widziałem.


W domu sprawdzam w internecie swoją trasę i jego hipotetyczną -  moja trasa to 950 metrów w 11 minut na piechotę,  jego to 1,5 km - 19 minut - prawie dwa razy tyle czasu.

Musiał ktoś go podwieźć w to miejsce, gdzie spodziewali się, że wyjdę z parku - były tylko 2 możliwość w odległości 100 m od siebie. Prościzna.




Z poważnych spraw.

W zeszłym roku gdzieś na jesieni dokonano podmiany osoby w moim otoczeniu - ta druga osoba została wymieniona w tym roku na jeszcze kogoś innego.

Ta nowa jest bardziej rozgarnięta, ale robi chyba jeszcze więcej błędów niż tamta guła.


Okazało się coś jeszcze  - podmiana została dokonana świadomie, tj. za zgodą właściciela.

A więc zdrada...

Wymieniają się co jakiś czas - prawdopodobnie jest to podyktowane tym, żeby ukryć fakt podmiany, by zmylić otoczenie,  przyzwyczaić otoczenie do nawyków nowej osoby.

Nawyk jest to coś co nabywa się latami i nie można z dnia na dzień nabyć nowych nawyków - to po prostu świadczy o wypchnięciu właściciela i podmianie.

Jest to łatwe do wychwycenia, ponieważ robią masę błędów - jest to głównie brak wiedzy o przeszłości właściciela, ale  i epatowanie swoimi fascynacjami - np. właściciel nie znał się kompletnie i nie interesował sportem - nowy lokator zaś bardzo się emocjonuje i zna na sporcie.



Na początku roku często na trasie do pracy wychodziły na mnie osoby z psem toffi na smyczy, często z głupim uśmieszkiem na twarzy. Długo nie rozumiałem o co chodzi.

W końcu gdzieś na wiosnę to do mnie dotarło - chodzi o podmianę jeszcze jednej osoby.

To musiało się stać jeszcze wcześniej, ze dwa lata temu,  bowiem teraz kojarzę, że na jednym z pogrzebów ta osoba stanęła w tłumie ludzie naprzeciwko mnie  - raz, że była z lekka ucieszona, dwa - przyglądała mi się z wielkim zaciekawieniem. Zaintrygowało mnie to wtedy, teraz przychodzi odpowiedź, czemu tak było...


Ta również robi błędy.




Pozwoliło mi to w końcu wyjaśnić zachowanie trzeciej osoby - tu podmiana zaszła bardzo dawno.

 Tak zresztą właśnie funkcjonuje Cywilizacja Śmierci - podmienia nie tylko ważnych, ale i  zwyczajnych ludzi - to oni min. wywożą ludzi do lasu i strzelają im w głowę. A potem znowu - są zwyczajnymi niewyróżniającymi się ludźmi...



I najgorsze.


Teraz to sobie uświadamiam - film Omen z Gregory Peck-iem - w tym filmie pokazano dziecko, w którym zamieszkuje osoba dorosła.
To jest rasowy ubek, bardzo niebezpieczny.