Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sabotaż. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sabotaż. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 kwietnia 2024

MaŁpeczki różnego rodzaju

 


Naprawiamy obróconą Polskę.




Zrzut ekranu 2024-02-24 16:49:33






Jak naprawić odwróconą Polskę - przepis

- obrócic dany obraz o 180 stopni
- skopiować niebieski obrys poprzez Szybkie zaznaczanie
- skopiowany obraz obrócić na nogi (o 15 stopni)
- wkleić jak powinno być








Tak uzyskane kilometry kwadratowe skutecznie zagospodarować.

... i jeszcze da się objechać!




























środa, 6 marca 2024

Zadania domowe uczą systematyczności.



No, nie znam tego radia..

wypowiedź pani Dyrektor dobra, opinia psychologa negatywna, moim zdaniem po pierwsze - najprościej wrócić do podręczników z okresu PRL usuwając z nich ówczesną propagandę, uzupełniając je o obecnie wymagane treści, współczesne podręczniki są wydane na bardzo dobrym papierze, co sprawia, że niewielka książka jest naprawdę ciężka, źle się z tego korzysta, 

a zadania domowe były od zawsze.



przedruk




Zadania domowe dla uczniów szkoły podstawowej - tak czy nie?

Elżbieta RACZYŃSKA


date_rangePoniedziałek, 2024.03.04 16:44 
( Edytowany Poniedziałek, 2024.03.04 16:45 )

Na to pytanie chce odpowiedzieć kadra Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie za pomocą... swojego eksperymentu. Ten będzie trwał cały marzec. Cel – sprawdzenie przez nauczycieli i rodziców uczniów co dzieci robią z czasem wolnym, kiedy prac nie mają, czy robią zadania dla chętnych oraz jak traktują swoje obowiązki i szkołę. Co o pracach domowych i eksperymencie mówi kadra szkoły, jak prace domowe komentują dzieci i czy według psychologa prace domowe mają sens?



Chcieliśmy po prostu stworzyć warunki, aby rodzice mogli samodzielnie wyrobić sobie zdanie na temat tego, czym jest zadanie domowe, jaką pełni funkcję i jak bardzo ich dzieci są zaangażowane. Zadanie domowe ma funkcję nie tylko dydaktyczne, ale przede wszystkim wychowawczą, ponieważ uczy takiej systematyczności. Powoduje to, że dziecko ma świadomość, że generalnie szkoła jest ważna, że to nauka jest ważna, że to jest istotne w jego życiu, a przecież, nie ukrywajmy, chodzenie do szkoły i uczenie się to jest ogromna i ciężka praca dla naszych dzieci

– mówi Jolanta Gajęcka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie.




W szkole podstawowej generalnie zadania domowe nie działają, dopiero zaczynają działać na poziomie szkoły ponadpodstawowej. Dodatkowo jeszcze badacze zauważyli, że szkoła zaczyna monopolizować czas dzieci. Dzieci w szkole spędzają bardzo dużo czasu, a do tego jeszcze popołudnia, które powinny być przeznaczone na odpoczynek i zabawę, niestety są przeznaczane właśnie na mozolne odrabianie lekcji

– komentuje psycholog Stanisław Bobula.



"generalnie zadania domowe nie działają" skoro nie rozumiem, o co temu panu chodzi i skoro on tego nie tłumaczy, widocznie nic to nie znaczy, należy więc postępować odwrotnie do tej opinii ...





"Dla nie-niemieckiej ludności Wschodu nie mogą istnieć szkoły wyższego typu niż czteroklasowa szkoła ludowa. 

Zadaniem takiej szkoły ludowej ma być tylko: proste liczenie najwyżej do 500, pisanie nazwiska, nauka, że przykazaniem boskim jest posłuszeństwo wobec Niemców, uczciwość, pilność i grzeczność."




Heinrich Himmler 

Komisarz Rzeszy do spraw Umacniania Niemieckości, przywódca SS (od 1929), Gestapo (od 1934), niemieckiej policji (od 1936), przewodniczący Rady Ministrów III Rzeszy, ministerstwa spraw wewnętrznych (od 1943)





Zadania domowe dla uczniów szkoły podstawowej - tak czy nie? (radiokrakow.pl)


Prawym Okiem: Podprogowo - o szkole (maciejsynak.blogspot.com)






poniedziałek, 9 maja 2022

Sabotaż od wieków...

 

Zdaje się dobry opis sabotażu.


Fragment refleksji ze wstępu do książki Polskie Budownictwo Drewniane.


Czy to przypadek, że rozdział zaczyna się od słów "Znaczenie słupa"?


Nie.

Uważam, że to celowe - albowiem sabotaż to często ulokowany "słup", który zajmuje miejsce człowieka z inicjatywą - w urzędzie, Sejmie, czy na uczelni - wszędzie tam, gdzie można wpływać na rozwój państwa.

Słup wykonuje tylko minimum swoich obowiązków, a sabotuje co się da, oby tylko nie dać się zidentyfikować. 

Słup dezawuuje państwo polskie i jego osiągnięcia, niszczy społeczeństwo zgodnie z tzw. złotymi zasadami Sun-Tzu.


Słupy w wielkich ilościach, to już poważny problem dla wszystkich...














https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=zubrzycki%20polskie%20budownictwo




Mały sabotaż, czyli 13 Złotych zasad Sun - Tzu

Tracimy rocznie ok. 200 mld zł

Sprawozdanie Komisji Pomorskiej z roku 1920


i wiele innych...








poniedziałek, 18 października 2021

Czarne - białe - czerwone

 

Małe podsumowanie...


Oczywiście czarny i czerwony kolor pod kątem graficznym, estetycznym bardzo ładnie się ze sobą komponują, ale... flaga Polski wrzucona do niszczarki naprawdę wygląda źle - bardzo źle.

Co do tej ekierki... Ta "wolna szkoła" pojawiła się 23 sierpnia na fb - dzień przed moją publikacją o Hyperborei, gdzie wspominam ekierkę... dwa dni wcześniej siedziałem nad mapą, żeby się upewnić co treści artykułu... choć oczywiście temat znam od lat... Bardzo ciekawy zbieg okoliczności.... Aparat robi zdjęcia, obiektyw - podglądanie.....hmmmm....

Podobno symbolika Wyklętych (dlaczego nie po prostu partyzantów?) - czyli wilk - wzięła się od słów poety Herberta. Dosyć to niefortunne, bo jak wilki walczy również Werwolf.

Wataha najczęściej odnosi się do drapieżników, które stadnie atakują silniejszą od siebie ofiarę - dopadając sporadycznie i kąsając czekają, aż owa ofiara się wykrwawi... to metoda Wilkołaków, czyli niemieckiego Werwolfu.

Kod i deklaracje "to jest wojna" są aż nadto oczywiste. Jak i pięść zaciśnięta na ekierce - to powtórka z kolorowych rewolucji, które za swój symbol miały pięść uniesioną ku górze.


Warto pamiętać i warto sprawdzać, jak na ilustracjach z końca posta...








































































wzniesione pięści kolorowych rewolucji:




także tu:

środa, 28 lipca 2021

Polska Wiki dla niemców

 

Ktoś mi wyjaśni, po co w polskiej wikipedii niemieckie określenie dla Rzeczpospolitej Obojga Narodów??

Współczesna Litwa też chyba z tamtą Litwą ma mniej wspólnego niż współczesna Białoruś.

A co mają Niemcy z tym wspólnego??

No nic, chyba, że jest coś tajnego, czego jeszcze nie wiemy. 


W każdym razie wmawiają ludziom, że mieli.






Należy zauważyć, że flaga używana przez opozycję na Białorusi nawiązująca do flagi z okresu wpływów niemieckich w 1918 roku jest podobna do tej z okresu RzON, z tym, że kolory zostały zamienione miejscami.


Na fladze Rzeczpospolitej Obojga Narodów stosowano trzy pasy: czerwony, biały, czerwony.





A Białoruska Republika Ludowa w 1918 r. i w 1943 r. Białoruska Centralna Rada - organ niemieckiej administracji okupacyjnej, miały odwrotnie: biały, czerwony, biały





Czyli jak to u Niemców - wszystko przeinaczone - do góry nogami.

Gott prowadził ludzi do mordów i zła wszelakiego na przykład.... 

"Gott mit uns".

Nawet swastyka niemiecka miała ramiona zagięte w drugą stronę niż się to powszechnie stosowało na świecie.


Wszystko na opak.


Sprawdź także:

https://maciejsynak.blogspot.com/2019/12/wiki-pelplin.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2019/06/starogard-i-wiki.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/03/gniew-wg-wiki.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/02/skarszewy-nieprawda-w-wiki-czy-to-tylko.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/01/chemno-wg-wiki.html


https://maciejsynak.blogspot.com/2015/07/europa-i-jej-prahistoria-wg-wiki.html



https://pl.wikipedia.org/wiki/Rzeczpospolita_Obojga_Narod%C3%B3w

https://maciejsynak.blogspot.com/2021/05/biaoruska-flaga-opozycja.html



piątek, 11 czerwca 2021

Dezinformacja - boty, czy agentura?

 

przedruk

Dezinformacja na temat COVID-19 w mediach społecznościowych to głównie dzieło złośliwych botów.


Liczba dotyczących pandemii nieprawdziwych informacji w internecie jest tak wielka, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) mówi wręcz o " infodemii" dezinformacji. Jednak działalność botów jako źródła dezinformacji nie została dotąd dokładnie zbadana.

Kto za tym stoi?

Zajął sìę tym zespół kierowany przez doktora Johna W. Ayersa, specjalizującego się w nadzorze zdrowia publicznego, współzałożyciela Center for Data Driven Health i wicedyrektora ds. innowacji w Wydziale Chorób Zakaźnych na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego (USA). Uzyskane wyniki wskazują na boty jako na główny "patogen" dezinformacji dotyczącej COVID-19 w mediach społecznościowych.

Zespół zidentyfikował publiczne grupy na Facebooku będące pod silnym wpływem botów. Udało się zmierzyć, jak szybko te same adresy URL (lub linki) zostały udostępnione w próbce około 300 000 postów opublikowanych w grupach na Facebooku, które udostępniły 251 655 linków.

Gdy adresy URL są wielokrotnie udostępniane przez wiele kont w ciągu kilku sekund, oznacza to, że są to konta botów kontrolowane przez zautomatyzowane oprogramowanie, które koordynuje ich działanie. Zespół odkrył, że grupy na Facebooku, na które mają największy wpływ boty, miały średnio 4,28 sekundy między udostępnieniami identycznych linków, w porównaniu do 4,35 godziny w przypadku grup na Facebooku, na które boty miały najmniejszy wpływ.

Monitorowanie postów

Naukowcy wybrali na Facebooku grupy, na które boty miały najmniejszy lub największy wpływ i monitorowali posty, które udostępniały link do duńskiego badania dotyczącego oceny masek na twarz mających chronić przed infekcją COVID-19. DANMASK-19 to randomizowane badanie kliniczne opublikowane w Annals of Internal Medicine.

„Wybraliśmy DANMASK-19 do naszego badania, ponieważ maski są ważnym środkiem zdrowia publicznego, który potencjalnie może kontrolować pandemię i są tematem powszechnej debaty” – powiedział dr Davey Smith z University of California w San Diego, współautor badania.

39 proc. wszystkich postów udostępniających wyniki badania DANMASK-19 zostało wysłanych w grupach na Facebooku, które były najbardziej pod wpływem botów. Natomiast 9 proc. postów zostało wysłanych w grupach, na które boty mają najmniejszy wpływ.

20 proc. postów udostępniających DANMASK-19 skierowanych do grup na Facebooku, na które mają największy wpływ boty, twierdziło, wbrew dowodom naukowym, że maski szkodziły użytkownikowi. Jeden z nich brzmiał: „Duńskie badanie udowadnia… szkodliwość noszenia maski”. 50 proc. postów promowało spiski, takie jak „korporacyjni kontrolerzy faktów okłamują cię! Wszystko to, aby służyć ich propagandzie Dystopian #Agenda2030”.

Posty udostępniające informacje o DANMASK-19 w grupach na Facebooku, na które boty mają największy wpływ 2,3 raza częściej deklarowały, że maski szkodzą użytkownikowi i 2,5 razy częściej zawierały twierdzenia o spiskach niż posty publikowane w grupach na Facebooku będących pod najmniejszym wpływem botów.

"Propaganda dezinformacji"

"Wydaje się, że propaganda dezinformacji na temat COVID-19 rozprzestrzenia się szybciej niż sam wirus" – powiedział dr Eric Leas, współautor badania i adiunkt na UC San Diego.

„Boty wydają się również podkopywać zaufanie do najważniejszych instytucji zdrowia publicznego. W naszym studium przypadku boty błędnie scharakteryzowały wybitną publikację prestiżowego czasopisma medycznego w celu rozpowszechniania dezinformacji - powiedział Brian Chu, współautor badania i student medycyny w UPenn. - Sugeruje to, że żadna treść nie jest bezpieczne od zagrożeń związanych z dezinformacją wykorzystywaną jako broń”.

"Liczba dezinformacji ze strony botów, które znaleźliśmy, sugeruje, że wpływ botów wykracza daleko poza nasze studium przypadku" – dodał dr Smith.

Zespół zauważył, że efekt automatycznej dezinformacji jest prawdopodobnie większy ze względu na to, jak przenosi się na organiczne rozmowy w mediach społecznościowych.

"Boty rozpowszechniające nieprawdziwe informacje mogą zainspirować zwykłych ludzi do rozpowszechniania błędnych wiadomości” – powiedział Zechariah Zhu z University of California w San Diego, współautor badania.

„Na przykład boty mogą sprawić, że algorytmy platform będą uważać, że zautomatyzowana treść jest bardziej popularna niż jest w rzeczywistości, co może prowadzić do tego, że platformy faktycznie nadadzą priorytet dezinformacji i rozpowszechnią je wśród jeszcze większej liczby odbiorców” – dodał dr David A. Broniatowski, dyrektor GW Institute for Data, Democracy, and Politics, współautor badania.

"Musimy pamiętać, że nieznane podmioty oszukują opinię publiczną i promują dezinformację. Ich niebezpieczne działania bezpośrednio wpływają na zdrowie publiczne” – powiedział dr Mark Dredze, profesor nadzwyczajny informatyki na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa i współautor badania.

Jak jednak zauważa zespół, rozwiązania mające na celu wyeliminowanie botów i ich kampanii dezinformacyjnych są na wyciągnięcie ręki.

„Nasza praca pokazuje, że platformy mediów społecznościowych mają zdolność wykrywania, a tym samym usuwania tych skoordynowanych kampanii botów – dodał dr Broniatowski. - Wysiłki zmierzające do usunięcia zwodniczych botów z platform mediów społecznościowych muszą stać się priorytetem wśród ustawodawców, organów regulacyjnych i firm zajmujących się mediami społecznościowymi, które zamiast tego skupiają się na atakowaniu pojedynczych dezinformacji zwykłych użytkowników”.

„Jeśli skorygować +infodemię+, wyeliminowanie botów w mediach społecznościowych jest niezbędnym pierwszym krokiem – podsumował dr Ayers. - W przeciwieństwie do kontrowersyjnych strategii cenzurowania rzeczywistych ludzi, wyciszanie zautomatyzowanej propagandy jest czymś, co każdy może i powinien wspierać”.



https://dorzeczy.pl/rozrywka/187578/dezinformacja-ws-covid-19-to-dzielo-zlosliwych-botow.html?utm_source=dorzeczy.pl&utm_medium=feed&utm_campaign=rss_feed






Odpowiedzialność za kraj

 

Na Białorusi myślą o zabezpieczeniu państwa na wypadek sabotażu politycznego. 

Pięknie, tak trzymać - w Polsce nam tego brakuje, stąd można publicznie kłamać, wprowadzać w błąd społeczeństwo, szkalować i nie ma za to obligatoryjnych kar, jak np. wykluczenie z życia politycznego czy zakaz publikacji, zakaz prezentacji w mediach.

W polskiej konstytucji z 1952 roku był np. zapis o dywersji: 


PODSTAWOWE PRAWA I OBOWIĄZKI OBYWATELI

Artykuł 77


2. Osoby, które dopuszczą się sabotażu, dywersji, szkodnictwa lub innych zamachów na własność społeczną, karane są z całą surowością prawa.



zniesiony po 1976 roku.



Abstrahując od obcych agentur, moim zdaniem zło w polskiej polityce obficie rozlewa się w skutek dyktatu mediów i dopuszczeniu do głosu awanturników politycznych, którzy politykę traktują jako sposób na reklamę siebie i miejsce dorabiania się, a nie dbałości o dobro społeczeństwa. 

Dyktat mediów ma tu wielki wpływ.

Degradacja środowiska politycznego - umedialnienie - sprawia, że ludzie niczym szkolna młodzież biją się i licytują przed kamerami, by zdobyć popularność i tym sposobem dostać się do Sejmu czy na stanowiska - powstaje stan bliski pajdokracji.

To sprawia, że osoby biorące udział w polityce można podzielić z grubsza na dwie grupy - na tych, co rozrabiają by utrzymać swą medialność i resztę, która stara się coś zrobić, ale staje się zakładnikiem  przekazu medialnego w ten sposób czasami upodobniając się do pierwszej grupy...

To samo dotyczy samych mediów.

Często dziennikarze zajmują stanowisko polityczne  z rozmowie przed kamerami, stając się jedną ze stron.

Istnieje umowny podział, że TVN są za liberałami z platformy, TVP Info za rządem, a pozostali to różnie, ale nie za rządem.


Sam widziałem, jak redaktor Cholewiński (niegdyś pracownik TVN) w TVP Info,  czytał stanowisko swojej nowej stacji nt. stronniczości TVN-u. 

Jako ilustracja pokazywany był fragment audycji TVNu z redaktorem Cholewińskim uprawiającym tę wspomnianą stronniczość...





Ja jednak chciałem wtrącić słowo o tatarze.

Wszyscy redaktorzy lubią tatara. 

Wszyscy się nad nim rozpływają - jaki to smakołyk. Kawał zmielonego surowego mięsa ze świeżą siekaną cebulką ociapany surowym jajkiem. Po prostu delicje.

Przysmak każdego redaktora jak cała Polska długa i szeroka.

Jak to jest możliwe, żeby każdy miał taki sam gust?

A jak to jest możliwe, że każdy uważa rządy Łukaszenki na Białorusi za sfałszowane?

Dlaczego każdy jest przeciw? Nie ma nikogo, kto nie ma zdania, albo ma zdanie przeciwne?





Otóż redaktorzy nie mają zdania - zdanie ma prowadzący ich, albo właściciele stacji.

I to oni swoim podwładnym każą mówić to, co oni mówią.


Mamy tu sytuację, gdy zarówno strefy rządowe jak i medialne - nawet te przeciwne polskiemu rządowi - nie są tak naprawdę za opozycją białoruską, albo przeciw Łukaszence - oni są za rozwaleniem państwowości białoruskiej. 





Czy to tylko efekt  30 lat prania mózgu przez polskojęzyczne media?





Jaki będzie efekt wiadomo - jak na Ukrainie, Rumunii albo w Polsce w latach 90tych - rządy niemieckich ubeków i zagranicznych podmiotów, które się obłowią na majątku Białorusinów.

Teraz TVN idzie ręka w rękę z rządem, który na co dzień krytykuje i atakuje.

A może to rząd idzie ręka w rękę z TVNem??





Dziennikarze, publicyści w swoich relacjach, albo w rozmowie przed kamerami zajmują stanowisko społeczne - czyli polityczne, bo do spraw społecznych sprowadza się polityka - i stają się jedną ze stron.

Pan obywatel, jak chce się wypowiedzieć politycznie do społeczeństwa, to z reguły ma dostęp do kamer, gdy zostanie posłem. A pan dziennikarz zawsze ma ten dostęp.


Sytuacja jest taka, że dziennikarze "bezkarnie" całymi latami uprawiają politykę, tylko dlatego, że pracują w mediach, a pan poseł, jak się będzie słabo starał, to może następnym razem już nie będzie posłem i nie będzie go w telewizji. Poseł to taki przechodzień - jest, a za chwilę go nie ma. A dziennikarz jest zawsze.

I nie jeden dziennikarz traktuje posła, albo ministra z góry - podnosi na niego głos, jest napastliwy, przerywa mu niegrzecznie, macha tymi łapami - zupełnie jakby wszystko było na odwrót, jakby to poseł, który ma mandat od społeczeństwa, przyszedł do pana dziennikarza przeprosić za swe istnienie.

To pan dziennikarz jest personą,  a pan poseł - nikim?


Jak to jest możliwe, że istnieje coś takiego jak "dziennikarskie śledztwo"?

No, ja wiem, przecież sam coś takiego jakby uprawiam...

Tylko, że gdyby były polskie służby, a nie niemieckie, to nigdy by tego "śledztwa" nie było - bo nie byłoby potrzeby.



Jak to jest, że dziennikarze coś tam wykrywają - taki na przykład redaktor Latkowski - a policja, czy służby bezpieczeństwa - nie?

Wygląda na to, że pewnymi tematami nikt się nie zajmuje - bo to nie jest określone w prawie.

Tak jak ten w SKW, co mi powiedział, że to co opowiadam, to nie są sprawy wojskowe, więc to nie jest sprawa dla nich. Tak sobie myślę, że nawet ja sam tak na dobrą sprawę nie wiem, czy to jest niemiecki wywiad wojskowy czy cywilny, a pan z SKW od razu wiedział.

Nic nie sprawdził, żadnego śledztwa nie podjął, od razu powiedział, że to "nie jego brocha". 

Jasnowidz, czy co?



Otóż potworzyli sobie prawa i teraz tak:

ta służba odpowiada za przestępstwa zaczynające się na literę G i Ó, tamta za W, tamta za N, a jeszcze insza, za O.

A za inne sprawy, jak to leci w alfabecie - nikt nie odpowiada.

I każdy jest czysty.

Bo każdy jest kryty przepisami i to mu wystarcza.



Tylko kto te przepisy wymyślił?

I gdzie są dziennikarze ze swoimi śledztwami?

Oni też mają swoje paragrafy....



Wszystko jest starannie ustawione.



KODEKS KARNY
ROZDZIAŁ XVII

Przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej

Art. 127.

§ 1. Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

§ 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.


" w porozumieniu z innymi osobami " - słowa klucze - bo jak ktoś samodzielnie do tego dąży, to karze nie podlega.


Prawda?


Można bezkarnie podważać istnienie państwa polskiego i żadne służby ani nawet nie mrugną, że coś tu nie tak. 


Ale niech tylko jakiś Synak usiądzie do komputera.... od razu wiedzą co robić.



Moim zdaniem, zarówno w polityce, administracji jak i w mediach potrzebne jest odgórne rozgraniczenie - oparte o wiek.

Osoby do 40 roku życia nie powinny mieć prawa ubiegania się o piastowanie stanowisk politycznych.

Jeśli chcą się spełniać w polityce winy mieć taką możliwość - ja wiem, jako doradcy, personel biura poselskiego czy coś takiego? 

Oczywiście ludzi niedojrzałych spotyka się i po 40tce, ale zawsze to jakiś hamulec.

Czy ktoś się z tym zgadza, czy nie, częściej błędne decyzje podejmuje się w młodszym wieku, choć jak wiadomo, to nie zasada... 

To taki pomysł na czasy poubeckie...



przedruk 

tłumaczenie automatyczne


W każdym państwie polityk wzywający do sankcji wobec własnego kraju kładzie kres swojej politycznej karierze, ponieważ życzy swojemu krajowi polityczny i gospodarczy upadek. Tę opinię politologa Wadima Borowika publikuje gazeta SB Białoruś Siegodnia, informuje BiełTA.

„Te prace są w toku. Odbyło się już pierwsze spotkanie w ramach Okrągłego Stołu Sił Demokratycznych, wzięli w nim udział parlamentarzyści, przedstawiciele różnych komitetów organizacyjnych, prawnicy i politycy.


Pracujemy nad decyzją (o odpowiedzialności - ok. BelTA) w dwóch formach.
Albo jest to ustawa o zmianie Kodeksu karnego i Kodeksu administracyjnego, albo dekret prezydencki.
Badamy obie opcje, zostaną przedłożone do rozpatrzenia przez głowę państwa.


Oprócz odpowiedzialności karnej i administracyjnej istnieje inna sugestia: ograniczenie w prawach politycznych.

Oznacza to, że osoby domagające się sankcji powinny być pozbawione prawa do kandydowania przez określony czas, uczestniczenia w działalności politycznej i wypowiadania się w kwestiach społeczno-politycznych.

Zależy nam na wypracowaniu jak najbardziej sprawiedliwego mechanizmu pobierania takich kosztów.
Na przykład, żeby członkowie rodziny nie ucierpieli: równie dobrze może się okazać, że matka i ojciec osoby destrukcyjnej wzywającej do takich działań w ogóle nie podzielają jego poglądów – zauważył ekspert.

Uważa również, że konieczne jest rozróżniać surowość przestępstwa.

"To jedno - trochę ograniczony obywatel dał lajka.

A to zupełnie inna sprawa, gdy polityk biega po europejskich przyjęciach i błaga o sankcje wobec swojego kraju. Taka osoba musi ponosić najcięższą odpowiedzialność i na zawsze zapomnieć o działalności politycznej jako zdrajcy interesów narodowych.

Należy rozumieć, że nawet sam pomysł omówienia sankcji, nie mówiąc już o ich wprowadzeniu, pogarsza klimat inwestycyjny w kraju, podważa zaufanie inwestorów i podważa wizerunek kraju na arenie międzynarodowej. Oznacza to, że krzywda została już wyrządzona nawet przez mówienie o sankcjach - podkreślił Vadim Borovik. - Dlatego nie chodzi tylko i nie tyle o chęć ukarania kogoś. Chodzi o potrzebę edukowania społeczeństwa do odpowiedzialności przed własnym krajem i własnymi ludźmi.


Tak więc, mimo wszelkich politycznych batalii, nieporozumień z takim czy innym punktem widzenia, nie ma nawet myśli o wezwaniu do sankcji w stosunku do własnego kraju!

Analityk uważa, że ​​na arenie międzynarodowej sankcje i inne naciski zewnętrzne są po prostu manipulowane przez zainteresowane osoby.

„Celem jest zdobywanie rynków i budowanie wpływów geopolitycznych.

Wiele stanów używa zbiegłych polityków - marionetek, które są całkowicie zależne od swoich zachodnich sponsorów - jako rzeczników opinii ludu. W międzyczasie przejmują rynki i lobbują swoje interesy na arenie międzynarodowej.

Nie bądź naiwny: świat to niezwykle ostra konkurencja, a wszystkie kroki są dokładnie przemyślane. Gdy tylko ktoś opuści rynek lub zmniejszy na nim swoją obecność, konkurenci natychmiast przejmują tę niszę. Dlatego różowe okulary o „walce o prawa człowieka” poprzez sankcje powinny zostać usunięte. Wszyscy walczą o własne, przede wszystkim ekonomiczne, interesy – podsumował Vadim Borovik.



https://www.belta.by/society/view/ekspert-rasskazal-o-vozmozhnyh-variantah-otvetstvennosti-za-prizyvy-k-sanktsijam-445500-2021/


http://libr.sejm.gov.pl/tek01/txt/kpol/1952a.html




czwartek, 20 maja 2021

Armia trolli w Holandii

 

przedruk


Prawie 800-osobowa armia internetowych trolli rozpowszechnia fake newsy o COVID-19. Policja jest bezradna i tłumaczy, że „nie może karać za dezinformację”.

Dziennikarze publicznego nadawcy KRO-NCRV ujawnili wyniki swojego śledztwa w tej sprawie zorganizowanej grupy. Przez trzy miesiące obserwowali oni grupę o nazwie Cyfrowa Armia, która od lutego wzywa swoich zwolenników do tworzenia fałszywych kont w mediach społecznościowych i sama codziennie dostarczała im fałszywe informacje na temat koronawirusa. W ciągu trzech miesięcy trollom zaoferowano 708 adresów URL, 1112 zdjęć i 528 filmów z nieprawdziwymi informacjami o szczepieniach.

Jednocześnie namawiano do atakowania w internecie lekarzy oraz polityków. W szczytowym momencie grupa liczyła 800 członków – informuje KRO-NCRV.

Dziennikarze KRO-NCRV zapytali policję, czy jest jej wiadoma działalność Cyfrowej Armii. W odpowiedzi usłyszeli, że funkcjonariusze monitorują działania grupy, jednak nie podejmują żadnych działań. „Szerzenie dezinformacji nie jest karalne” – informuje policja.


A Werwolf??


Co tam infopandemia, co tam szczepionki - okradanie POLAKÓW - to jest biznes!!

Tylko przez 10 lat, między 2003, a 2013 rokiem wytransferowano z Polski ok. 520 mld złotych - a o ilu sprawach nie wiemy??



https://dorzeczy.pl/swiat/185497/holandia-walczy-z-fake-newsami-nt-covid-19.html?utm_source=dorzeczy.pl&utm_medium=feed&utm_campaign=rss_feed


https://maciejsynak.blogspot.com/search?q=wytransferowano



sobota, 15 maja 2021

„Nasz naród jest w wielkim niebezpieczeństwie."

 

Po Francuzach - Amerykanie


„Nasz naród jest w wielkim niebezpieczeństwie. Toczymy walkę o przetrwanie Republiki Konstytucyjnej, jak nigdy dotąd od naszego powstania w 1776 roku ”

- napisała grupa 124 emerytowanych generałów i admirałów.


„Nie można ignorować stanu psychicznego i fizycznego Naczelnego Wodza. Musi być w stanie szybko podejmować trafne decyzje dotyczące bezpieczeństwa narodowego, dotyczące życia i zdrowia, w dowolnym miejscu, w dzień i w nocy ”- piszą w nawiązaniu do prezydenta Bidena

„Niedawne zapytania przywódców Demokratów dotyczące procedur związanych z kodeksem nuklearnym wysyłają niebezpieczny sygnał bezpieczeństwa narodowego do przeciwników uzbrojonych w broń jądrową, wywołując pytanie, kto tu rządzi. Zawsze musimy mieć niekwestionowany łańcuch dowodzenia”.

Grupa Flag Officers 4 America nazywa siebie „emerytowanymi przywódcami wojskowymi, którzy zobowiązali się wspierać i bronić Konstytucji Stanów Zjednoczonych przed wszystkimi wrogami, zagranicznymi i krajowymi”.


-------------


i fragment z rosyjskiej strony - słabe tłumaczenie przeglądarki

[...]

To zdanie jest dwojakie, jeśli nie nawet potrójne. Pierwsza i oczywista: dziadek Bidena jest tak szczerze nieadekwatny, że staje się pośmiewiskiem nawet dla tych w Ameryce, którzy niedawno na coś liczyli. 

Powiedzmy, jak to było kiedyś: 

prezydent światowej potęgi atomowej zgubił maseczkę. Prezydent światowej potęgi atomowej szukał jej wszędzie, we wszystkich gazetach i teczkach, wezwał swoją żonę i otaczających go ludzi o pomoc. W rezultacie maska ​​została znaleziona w kieszeni prezydenta światowej potęgi atomowej.

I wszystko to publicznie.


Czyli oni, generałowie, są po prostu nieśmiali?

Nie. Albo nie tylko.

Drugie znaczenie przytoczonych wersetów wywodzi się z naprawdę potencjalnie niebezpiecznej sytuacji, gdy demokratyczna administracja, która wygrała wybory, ale nie uzyskała jeszcze legalnie władzy (a raczej ktoś za nią, skoro administracja jeszcze nie powstała), pospieszyła z wnioskiem o procedury kodów jądrowych. 

Pod obecnym Naczelnym Wodzem! (Trumpem - MS)

Który do dnia inauguracji nowego szefa Białego Domu nadal był u władzy.


Stąd pytanie: kto był wtedy chętny do kodów nuklearnych? 

A kto ma je dzisiaj w swoich rękach, jeśli obecny Naczelny Wódz jest bardzo nieadekwatny i nie pamięta ani siebie, ani tego, że jest prezydentem?


A trzecie znaczenie jest głębsze, ale też straszniejsze: 

kto w rzeczywistości rządzi stanem zwanym Stanami Zjednoczonymi Ameryki?

Komu podporządkowany jest system państwowy?


I!

Jeśli nie jest to jasne dla INNYCH potęg jądrowych - to czego się po nich spodziewać ?!


Generałowie nie mają odpowiedzi na to pytanie. Ale mają dwa stwierdzenia, które prawdopodobnie wskazują na najważniejsze w ich liście.

Nasz naród jest w głębokim niebezpieczeństwie. Bardziej niż kiedykolwiek od momentu powstania w 1776 r. Walczymy o przetrwanie jako republika konstytucyjna.
Bardziej niż kiedykolwiek walczyliśmy o przetrwanie jako republika konstytucyjna od czasu naszego powstania w 1776 roku. Bez uczciwych i uczciwych wyborów, które trafnie odzwierciedlałyby wolę obywateli, możemy pożegnać się z naszą republiką konstytucyjną.

A więc: Stany Zjednoczone, zdaniem emerytowanych generałów amerykańskich, są dziś na etapie przetrwania. Przetrwanie w Twoim historycznym organizmie państwowym. Wybory czy nie, uczciwe czy nie, nie ma znaczenia - ważne, żeby nadeszła chwila pożegnania z państwem amerykańskim.

Jeśli oczywiście nie zaczniesz go ratować.

Ale czy można to uratować?

Czy też należałoby postawić szerzej: czy ratuje go wojsko?






Całość tutaj:


https://kresy.pl/wydarzenia/120-amerykanskich-emerytowanych-oficerow-sprzeciwia-sie-lewicowej-polityce-w-usa/

https://tsargrad.tv/articles/v-ssha-vojsko-vzbuntovalos-govorjat-prezident-nenastojashhij_354652

https://maciejsynak.blogspot.com/2021/05/przetrwanie-naszego-kraju-jest-zagrozone.html





poniedziałek, 10 maja 2021

"przetrwanie naszego kraju" jest zagrożone

 

Francja zagrożona islamizmem? 

Wojskowi kolejny raz apelują do Macrona



Po raz kolejny francuscy wojskowi opublikowali apel w tygodniku "Valeurs Actuelles", zwracając się do prezydenta Emmanuela Macrona o ratowanie kraju zagrożonego islamizmem. Tym razem apel podpisało ponad 36 tys. wojskowych służby czynnej.


Dokument, w którym oceniono, że "przetrwanie naszego kraju" jest zagrożone, został opublikowany w niedzielę wieczorem na stronie internetowej czasopisma konserwatystów francuskich.


"Podejmijcie działania, panie i panowie. Tym razem nie chodzi o niestandardowe emocje, przedłużanie waszych mandatów i zdobywanie nowych, gotowe formuły czy mediatyzację (…). Chodzi o przetrwanie naszego kraju, waszego kraju" - czytamy w apelu.



Regularne oddziały francuskich sił zbrojnych - ok. 206 tysięcy żołnierzy


A co z Polską?


Jakie to jest ważne, mieć swój udział w strukturach państwa i móc wpływać na jego bieg.





https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-05-10/francja-zagrozona-islamizmem-wojskowi-kolejny-raz-apeluja-do-macrona/?fbclid=IwAR0rUZCGGXKHZyjyb4Zv5nyrpG3W0KIUrmp1mNhvEIIxMx3N3NL8P7J9itc



Niemiecki prezydent w Rumunii


Pochodzenie ma znaczenie.

Narodowość ma znaczenie.


W każdej sprawie...


Poniżej przedruk z rumuńskiej strony o niemieckim prezydencie Rumunii, który w tym roku w oficjalnej wypowiedzi już nie nazwał 9 maja dniem zwycięstwa nad hitlerowskimi niemcami.

Przypominam, jak włodarze Gdańska chcieli 1 września zorganizować tańce z okazji rocznicy napaści niemiec na Polskę.

Przypominam także słowa premiera Morawieckiego, który na początku swej "posługi" powiedział, że on nie będzie uprawiał polityki, tylko administrował krajem. 




bardzo słabe tłumaczenie przeglądarki


Dlaczego Iohannis nie mówił o „Dniu Zwycięstwa” przeciwko Niemcom?



W tym roku 9 maja był w naszym kraju nazywany „Dniem Zwycięstwa”. Czyj przeciwko komu? Do tej pory był to „ Dzień Zwycięstwa przeciwko Hitlerowskim Niemcom ”, teraz jest to „ Dzień Zwycięstwa przeciwko… ”. Przeciwko komu?



Od  Cotroceni prezydent Klaus Iohannis miał tylko słowa pochwały z okazji „ Dnia Europy ”, ale żadnej sylaby o „ Dniu Zwycięstwa przeciwko Niemcom ”. Oczywiście Iohannis jest także Niemcem, jak mówi, ale jest też prezydentem Rumunii!

Ale Klaus Iohannis to ten, który jako prezes FDGR i burmistrz Sybina poparł akcję, w wyniku której FDGR został mianowany następcą i spadkobiercą GEG, faszystowskiej organizacji Niemiec w Rumunii, na wzór narzucony przez Niemcy w większości okupowanych krajów w okresie II wojna światowa.

Być może zrozumielibyśmy Klausa Iohannisa, że ​​będąc jego rodziną pochodzenia niemieckiego, trudno jest mu świętować „ Dzień klęski Niemiec ”, gdybyśmy jednak nie byli świadkami, szczególnie ostatnio, zaostrzenia się idei, że Rumunia pozostaje krajem antysemickim, zgodnie z teorią samego Alexandru Muraru, brata doradcy prezydenta Andreia Muraru, po ogromnej manipulacji z groźbami szaleńca pod adresem aktorki Maii Morgenstern i tych z Teatru Żydowskiego!

Oczywiście wszelkie działania antysemickie należy potępić, tak jak wszelkie działania anty-rumuńskie należy potępić. Ale aby zignorować historię i wykorzystać ją do celów propagandowych, w praktyce nawoływanie do nienawiści między ludźmi z różnych grup etnicznych jest tak samo poważne, jak każda manifestacja przeciwko ludzkości.



Ale dlaczego Klaus Iohannis pociąga nas wszystkich Rumunów w tej sprawie, która go osobiście dotyczy? Czy on ma rację?



Rumunia wprawdzie uczestniczyła w pierwszej części drugiej wojny światowej razem z hitlerowskimi Niemcami i do dziś poważnie za to zapłaciła.



Jednak po powstaniu 23 sierpnia 1944 r. Rumunia złożyła broń i wstąpiła do ONZ, przyczyniając się do ostatecznego zwycięstwa nad Niemcami. Historycy piszą o tym okresie: „ Armia rumuńska z siłą militarną liczącą prawie 540 000 bojowników pokonała ponad 1000 kilometrów, przekroczyła 17 pasm górskich i wymusiła 12 dużych cieków wodnych, wyzwalając 831 miejscowości, w tym 53 miasta (Węgry, Czechosłowacja i Austria). Straty armii rumuńskiej wyniosły około 169 000 zabitych, rannych i zaginionych ”  (Editura Enciclopedică, 2003).

Ten ogromny hołd złożony przez Rumunię nie miał większego znaczenia dla wielkich mocarstw, nasz kraj nigdy nie został w pełni uznany za zwycięzców II wojny światowej przez te lata, kiedy byliśmy sojusznikami Niemiec, dlatego drogo zapłaciliśmy. I ogromny ogromny odszkodowania.

A teraz, nawet dzisiaj, Klaus Iohannis zrehabilitował Niemiecką Grupę Etniczną ( Deutsche Volksgruppe w Rumänien ), nielegalnie przejmując jej dobra, naruszając dekret królewski wynikający z traktatu pokojowego z Paryża. W tym samym czasie ludzie wokół niego wyruszyli na prawdziwą krucjatę, aby udowodnić, że Rumunia jest krajem antysemickim, a prezydentowi Iohannisowi nie zależy na uspokojeniu ich, ponieważ chodzi o kraj, któremu przewodzi!



Co jest gorsze? Groźba szaleńca czy rehabilitacja faszystowskiej organizacji, takiej jak GEG, teraz odziedziczonej przez FDGR, kierowaną przez lata przez Klausa Iohannisa?



Wszystkie te rozważania mają sens, gdy czytamy przesłanie Prezydenta z okazji „ Dnia Europy ” - oczywiście ważnego dnia - bez przywoływania „ Dnia Zwycięstwa nad faszystowskimi Niemcami ”!





Co to jest? Niemiecki patriotyzm? 



A co z rumuńskim patriotyzmem, czy zamienimy go w nacjonalizm, w ekstremizm i rzucimy na skrzynię historii? Dlaczego nasi dziadkowie i rodzice zostawili swoją krew w Tatrach, aby nie bronić swojego kraju?



I jeśli szanuje swoich rodaków, Iohannis mógłby powrócić do momentów w historii, kiedy królowie i królowe Rumunii, wywodzący się nawet z Niemiec, przedkładali ponad swoje pochodzenie etniczne interesy kraju, którym rządzili, czyli Rumunii!



Ferdynand I, królowa Maria czy król Mihai mogą wskazać Klausowi Iohannisowi drogę, którą musi podążać Prezydent Rumunii, jeśli chce być dobrym rumuńskim patriotą! Nie sukcesja GEG, nie restytucje FDGR z dziedzictwa państwa rumuńskiego, nie antysemicka Rumunia. Ale Rumunia jest godna i szanowana na świecie za oddanie krwi, tak że 9 maja będzie „Dniem Europy”, ale także „Dniem Zwycięstwa” przeciwko Niemcom Zachodnim, z którego nawet prawdziwi Niemcy nie są dumni.



Autor: Ion Spânu





https://gandeste.org/analize-si-opinii/de-ce-n-a-scos-o-vorba-iohannis-despre-ziua-victoriei-impotriva-germaniei/120456/




piątek, 27 listopada 2020

Polska bez drzew

 


"Polska bez drzew" - kolejny antypolski projekt na niebieskim portalu, którego istnienie polega na krytykowaniu wszystkiego co się w Polsce dzieje.

Podobnie jak strona "Nasze Lasy" autorzy tej strony strony żerują na miłośnikach przyrody i szkalują Lasy Państwowe, państwo polskie i samych Polaków.


Proszę oto wpis z dzisiaj:







Zdjęcie:





A teraz popatrzmy na to z góry...



To jest fragment wsi, gdzie na drodze zrobiono zdjęcie ze ściętymi drzewami.




Zielona kropka, to miejsce gdzie mniej więcej stoi znak ostrzegawczy o zwierzętach, a czerwona kropka - tablica koniec miejscowości.


Poniżej screen z gugla - pokazuje on stan tego miejsca w 2012 roku:




Widzimy to samo miejsce - jest skarpa po lewej, jezioro po prawej, znaki drogowe, także ten zielony na zakręcie drogi.

Można również obejrzeć drzewo przy którym stoi dziewczyna.






Z pnia wierzby wyrasta brzoza. Na google street możemy je sobie dokładnie obejrzeć.



A teraz wpisujemy do szukajki frazę:        "żywy w gminie kruklanki remont drogi"

 i klikamy pierwszy odnośnik.



https://bipkruklanki.warmia.mazury.pl/zamowienie/53/przebudowa-drogi-gminnej-w-miejscowosci-zywy-gmina-kruklanki.html



Tak wygląda strona na jaką wchodzimy:




jedziemy suwakiem na sam dół strony:



Tam klikamy i pobieramy plik: "Dokumentacja techniczna PBO....."

Po rozpakowaniu pliku ZIP klikamy jak na screenie:





i dostajemy taki widoczek:



Jak widać na powyższej mapie, zlecone roboty we wsi Żywe w gminie Krulanki przewidują min. odcinek drogi , o którym mowa w poście "Polska bez drzew".


Ze strony gminy dowiadujemy się, że remont tej drogi był w 2017 roku.

I proszę, pan Sulej sieje panikę, że wycięto drzewa - 3 lata po fakcie.

On "nie rozumie" po co ktoś to robi i nic nie wspomina, że to było w 2017 roku. 

A prawdopodobnie mieszka w pobliżu,  bo na swoim profilu ma zdjęcia znad jeziora Żywe - teoretycznie sprzed dwóch dni.
Na wsi wszystko o wszystkich wszyscy wiedzą - remont drogi umknął uwadze??


Wycięto drzewa, bo żeby poszerzyć drogę, zamontować nowe bariery ochronne, wykopać rowy i  wykonać inne czynności niezbędne do zakończenia prac zgodnie ze sztuką.

Żeby zrobić tę robotę trzeba było min. wyciąć drzewa, które rosły przy drodze.
Jest to całkowicie logiczne i zrozumiałe. 


Wydaje się, że osoby udzielające się na profilu pana Suleja o tym w ogóle nie wiedzą.
Bartłomiej Kłoczko zwraca uwagę, że pan Sulej nie od dzisiaj miesza wątki i najwyraźniej konfabuluje.



Niektóre wpisy są jednak pseudo-oszołomcze.... 
















Sprostowałbym te wpisy, ale nie mogę komentować...


Najbardziej zaś w tym interesuje mnie ten wpis:

 "Skąd te samobójcze skłonności" .

bo jako żywe przypomina mi ubeckie szerzenie negatywnego myślenia i narzekanie bez powodu.


Tacy ludzie jak pan Sulej tworzą "fakty medialne" na które potem powołują się takie strony jak "Polska bez drzew". 

Zupełnie jak w kłamliwej wikipedii - szkalują Polaków powołując się na dokumenty, których nie ma, albo na nieistniejące strony, czy odsyłając do źródeł nie związanych z zarzutami - jak opisałem to tutaj:

Coś z niczego.

Ale co obsmarowane jest, to jest.



Dlatego też polecam uwadze:











Opis techniczny do projektu:






dalszy ciąg rozmowy ...


















https://www.kruklanki.pl/pl/Przebudowa_drogi_gminnej_w_miejscowosci_Zywy_-_Gmina_Kruklanki,11,672