Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolej. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolej. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 grudnia 2023

Krytyka

 


"Jeszcze niedawno obowiązywała filozofia „zwijania" kolei.

W latach 2008-2015 zawieszono ruch pociągów na ponad 800 km linii, w latach 2016-2022 przywróciliśmy ruch pociągów na 900 km"


Prezes Zarządu PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. Ireneusz Merchel

06.09.2023





 "kolej się, panie, nie opłaca"

"sprzedać Niemcom"




Pamiętacie??


 
I tu taka strona, ktorą sobie obserwuję jakiś czas...





a zaczęło się od tego...






i znowu...


To był dobry komunikat.

"Służby przygotowane do zimy"

O "dobrych komunikatach" strony rządowej już pisałem, że to bardzo dobry pomysł, no bo i kto - w tym zalewie negatywów - ma zamieszczać pozytywne informacje, jak nie rząd??

Jest to działanie prospołeczne, mające na celu budowę wspólnotowości..


A teraz "odzew" ze społeczeństwa....








Administrator niestety nie odpowiedział na mój post - nawet żartem - i po prostu usunął moje wpisy bez słowa wyjaśnienia


Zajrzałem dzisiaj...








Jest obfity śnieg - już pod koniec listopada. Warunki naprawdę zimowe, takie coś z reguły to mamy w styczniu - lutym, a nie na początku sezonu.

Służby meteo cały czas ostrzegają przed oblodzeniem na drodze, są mgły, wahania temperatury i - po prostu ślisko, niebezpiecznie na drogach i chodniakach.

Nie wyrabianie się służb - może się zdarzyć.





















Za czasów PIS kolej została uratowana, a mimo to - prawie wyłącznie krytyka: narzekanie, szyderstwa, śmichy-chichy... każdy powód jest okazją....

albo "bardzo niewygodnie" ("bardzo" - rozumiecie??? co za krzywda się dzieje...), 

albo "jest przystanek, ale po co", 

"a gdzie pisowskie dynamo?"


Naprawdę, przesada.


A to tylko ostatnie dni,  wcześniej... tego.... nie było.....








P.S. 13 grudnia 2023


nie widzę ww. strony na fb, więc dostałem bana...


W ramach odtrutki: P.S.



Dzień dobry drodzy obserwatorzy,
Ostatni atak zimy pewnie wielu z Was pokrzyżował te większe lub mniejsze podróżnicze sprawy, stąd zdjęcie w zimowej scnererii, które mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Ale dzisiejszy post nie będzie o zimowych utrudnieniach. Dzisiejszy post będzie o utrudnieniach, tak po prostu. Chociaż, jak tak sobie analizuję to przynajmniej w jednej z przytoczonych przeze mnie sytuacji, zima miała prawdopodobnie swój udział.
Zacznijmy chronologicznie. Jakiś czas temu, miałem niemiłą sytuację podczas służby. A mianowicie podczas przyjęcia "z ręki do ręki" w peronie zauważyłem, że w perony Wrocławia Głównego wjeżdża mój Impuls, wszystko elegancko na pierwszy rzut oka (oprócz dziesięcio minutowego opóźnienia XD) wygląda okej. Lecz po chwili zauważyłem, że pojazd przyjechał na przednim pantografie (jak wiemy zazwyczaj jeździmy na tylnym) co podczas panującego wówczas mrozu i oszronienia sieci trakcyjnej, zwiastowało utrudnioną podróż. Kilka minut wcześniej, do Wrocławia sam przyjechałem z opóźnieniem, spowodowanym między innymi koniecznością jechania na dwóch "patykach", co skutkowało jazdą ze zmniejszoną prędkością.
Po kilku minutach opóźnienia - udało Nam się ruszyć. W rozkładzie jazdy jako stacja końcowa widnieje Lichkov, więc przed Nami spory kawałek do przejechania. Na szczęście w rozkładzie widać również, że jest to lekko przyśpieszkony pociąg. Haratamy sobie, mijamy kilometr za kilometrem i nagle moim oczom pokazuje się zanik napięcia. Automatycznie ręka wędruje na hebelek opuszczania pantografu, bo nie wiadomo co jest przyczyną tego zaniku. Podgląd na pantografy, sieć nie buja, więc zmniejszam prędkość do umożliwiającej ponowną próbę podniesienia pantografu.
Hebel w górę, pantograf dotknął druta, na monitorze pojawiło się napięcie - uff haratamy dalej, rozpędzamy się, wzrok kieruję po raz kolejny na monitoring, i na moich oczach pantograf znowu opada. Kolejne próby podniesienia nie przynoszą rezultatu. Kontaktuję się z dyżurnym najbliższej stacji, informuję o sytuacji i próbie dotoczenia się do stacji z rozbiegu. Niestety jazda pod wzniesienie z każdą sekundą mocno osłabiała nadzieję, którą w głowie miałem.
Po przejechaniu kilku kilometrów, siedemset metrów przed semaforem wyjazdowym do stacji, niestety prędkość spadła do zera.
Stanęliśmy w szczerym polu, w mrozie, bez prądu, bez ogrzewania... Kolejne próby podniesienia pantografu pierwszego oraz drugiego, wcześniej wyłączonego nie przynoszą rezultatu. Ostatnia deska ratunku - reset pojazdu ale nie przynosi oczekiwanego efektu. W głowie pewne podejrzenia już mam, telefon do serwisu niestety potwierdził moje obawy. Niestety w najmniej odpowiednich warunkach doszło do nadmiernego przetarcia wkładki pantografu. Wkładki, która ma bezpośredni styk z siecią trakcyjną, oraz która ma zabezpieczenie, że w momencie przetarcia tego ślizgu powoduje opadniecię pantografu w celu ochrony sieci i pantografu przed uszkodzeniem. Drugi patyk prawdopodobnie, po prostu zamarzł... Ehh.
Informacja przekazana dyzurnemu. Czekamy na pomoc. Pada informacja, że niedługo po lewym mijał będzie Nas pociąg "konkurencji", która te kilka set metrów dalej kończy bieg. Pasażerowie poinformowani o sytuacji, mimo utknięcia w polu są wyrozumiali. Niestety, gdy wszyscy zbieramy się przy drzwiach wyjściowych, czekając na pociąg konkurencji, dostajemy informacje, że nie ma zgody z góry, by ten pociąg się zatrzymał. Po minucie ów pociąg przelatuje obok Nas bez zatrzymania, a na Naszych twarzach pokazuje się wielkie wtf... Szkoda, że kolej dzieli a nie łączy w takich ekstremalnych sytuacjach...
Po kilkudziesięciu minutach, pozostałem na składzie sam. Podróżni wraz z kierownikiem opuścili pojazd, a ja z coraz zimniejszym wnętrzem, oraz z coraz słabsza baterią akumulatorów oczekiwałem na pomoc. Wraz ze wschodzacym słońcem, co kilkanaście minut próbowałem podnieść zamarznięty tylny pantograf. Niestety - również bez skutku.
Po blisko czterech godzinach, pojawiła się iskierka nadziei. Mija mnie pociąg towarowy, którego to maszyna ma zjechać i mi pomóc. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach - udało się. Lokomotywa podjechała i po kilku minutach udało Nam się spiąć oba pojazdy tak, by bezpiecznie sprowadzić mnie do stacji. (wielu z Was zrobi duże oczy jak to możliwe bo przecież lokomotywa ma inny sprzęg, a ezt inne - jak to możliwe? Zapraszam do kolejnego odcinka Dziennika Maszynisty).
Robimy próbę hamulców, wszystko hamuje i luzuje, więc możemy przystąpić do próby ściągnięcia ze szlaku.
Według schematów - wszystko zrobiliśmy dobrze, ale do tej pory oprócz teorii na szczęście nie miałem możliwości, by przetestować te łączenie w praktyce. Pierwsza próba ciągnięcia przez lokomotywę zakończona sukcesem. Więc głosimy swoją gotowość. Na semaforze pojawia się sygnał zastępczy, więc wjeżdżamy w stacje. Po odłączeniu się od lokomotywy postanowiłem, że spróbuję jeszcze raz podnieść tylny pantograf.
Ku mojemu zdziwieniu tylny pantograf się podniósł, a na pojeździe pojawiło się napięcie. Możecie sobie wyobrazić jakie słowa padły z moich ust... 😅
Dosłownie dwie minuty wcześniej powiedziałem maszyniście, który przyjechał mi pomóc, że serwis wezwany, więc nie zdziwię się, że nagle się naprawi. I tak też się stało - masakra. (z tego miejsca chciałbym życzyć wszystkiego najlepszego dla tego maszynisty, bo gdy pisze ten post prawdopodobnie jest już na emeryturze).
Druga sytuacja miała miejsce we Wrocławiu, kilka dni temu. A wszystko spowodowane awaria sieci trakcyjnej. Co niestety, miało wpływ przez cały dzień na opóźnienia w całej Polsce. Piszę i piszę, aż zapomniałem już co było na początku. 😅 Więc nie będę przedłużał, jak to mam w zwyczaju. Może będzie to okazja, by za kilka dni wstawić kolejny post. Dziękuję, że dotrwaliście do końca.
Pozdrawiam serdecznie
Piotr.




P.S. 2


Oups!!!!












Polecam artykuły:


Jak wygaszono popyt na linii kolejowej Bielsko-Biała – Cieszyn?

Prawym Okiem: Dziura od szóstej do dziesiątej (maciejsynak.blogspot.com)


Inwestycje kolejowe nabierają rozpędu - rp.pl







środa, 5 kwietnia 2023

Dziura od szóstej do dziesiątej

 

przedruk



Jak wygaszono popyt na linii kolejowej Bielsko-Biała – Cieszyn?



Przemysław Brych ⚫ 03.04.2023 ⚫ 11k




Linia nr 190 z Bielska-Białej do Cieszyna ma bardzo długą historię, jednak najciekawsza jest ta od roku 1983, kiedy linia została zelektryfikowana, do całkowitej likwidacji na niej pociągów w roku 2009. Trasa jest książkowym przykładem, jak należy dostosowywać ofertę przewozową i parametry techniczne linii, aby podróżni z pociągów... nie korzystali.




W grudniu 1982 roku sieć trakcyjną rozwieszono między Bielskiem-Białą a Skoczowem, a w maju 1983 między Skoczowem a Cieszynem. Odcinek Skoczów – Goleszów był elektryfikowany wcześniej, już pod koniec lat siedemdziesiątych. Ukończenie elektryfikacji jest także rokiem z najlepszym rozkładem jazdy na tej trasie. Z Bielska-Białej do Cieszyna kursowało jedenaście pociągów, a w relacji przeciwnej dwanaście. Dodatkowo na trasie pojawiały się także pociągi szczytowe w krótszych relacjach Bielsko-Biała – Skoczów, czy Skoczów/Goleszów – Cieszyn. Czas przejazdy całej trasy zajmował około godziny i dziesięciu minut, a najszybszy pociąg przyspieszony jechał godzinę i trzy minut, a więc niewiele dłużej niż dziś autobusem, który zatrzymuje się na wszystkich przystankach pośrednich.



Pociągi w środku nocy i pociągi w stadach.

Rozkład jazdy 1990 nie przynosił znaczących rewolucyjnych zmian. Skrócił się za to czas jazdy ze Skoczowa do Cieszyna, który wnosił około dwudziestu pięciu minut. Pociągi osobowe, które sprawnie przejeżdżały przez mijanki, w dalszym ciągu jechały w tempie dzisiejszych autobusów, które korzystają z przystanków pośrednich. Mimo to zaczęto eksperymentować z rozkładem jazdy. W rozkładzie jazdy pojawiły się pociągu w środku nocy. I tak o godzinie 00:01 z Bielska-Białej odjeżdżał pociąg do Wisły, który w Skoczowie był skomunikowany ze składem do Cieszyna (odjazd 00:51). Jednak ciekawsze było to, że pociągi w przedpołudniowym szczycie z Cieszyna do Bielska-Białej jechały w stadzie o godzinie 9:52, 10:38, 11:30, 12:12, a po południu następowała przerwa od 16:41 do godziny 19:08


Dłuższe pociągi i pogorszenie parametrów technicznych linii.

Połowa lat dziewięćdziesiątych przyniosła znaczące pogorszenie prędkości na linii. Brak prac utrzymaniowych doprowadził do znacznego wydłużenia czasu jazdy. Pociągi ze Skoczowa do Cieszyna potrzebowały na przejechanie tego odcinka czterdziestu minut, a więc dwukrotnie dłużej niż obecnie, a kolejne czterdzieści na przejechanie odcinka Skoczów – Bielsko-Biała Główna. Z bielskiego dworca co Cieszyna odjeżdżało jedenaście bezpośrednich pociągów z Cieszyna do Bielska-Białej dziewięć.



Kropkę nad i pogarszających się parametrów linii była dziura w rozkładzie jazdy z Bielska-Białej do Cieszyna od godziny szóstej do dziesiątej, która z roku na rok będzie coraz większa. Co ciekawe większe stawały się także pociągi na trasie. Poza EN57 na linii kursowały lokomotywy EU07 w trzema wagonami, które podczas liczenia podróżnych wydłużały się nawet do pięciu wagonów. Smaczku dodaje także fakt, że jeden z obiegów wagonów prowadził wagon klasy pierwszej, co w latach wcześniejszych na tej trasie nie miało miejsca, ale zapewne przyczyniało się do zwiększania deficytu przewozów.



W rok 2000 linia weszła z czasem przejazdu około osiemdziesięciu minut przy sprzyjających układzie mijanek, jednak paradoksalnie poprawił się rozkład jazdy, który w godzinach szczytu zapewniał równe odstępy między pociągami. Nie licząc dziury od godziny 6:06 do 10:24 z Bielska-Białej do Cieszyna pociągi odjeżdżały o 12:14, 13:42, 14:38, 15:41, 17:12 i 18:43. Jednak w relacji przeciwnej z Cieszyna powrócono do dziury od 16:37 do 19:04, w której o 17:42 odjeżdżał skład do Skoczowa, który nigdzie i z niczym nie był skomunikowany. W latach 2006-2007 etapami oddawana do użytku drogę ekspresową z Bielska-Białej do Cieszyna - czego kolej nie chciała chyba zauważyć.


Idylla pociągów co godzinę w szczycie z Bielska-Białej do Cieszyna skończyła się w rok później. Co prawda pociągi z bielskiego dworca nadal odjeżdżały o 12:07, 13:47, 14:25, 15:58, 16:48, ale dwa kursy o 13:47 i 14:25 zostały skrócone do Goleszowa. Jednak oba składy zjeżdżały jako... pociągi służbowe do Cieszyna. Podsumowując: w roku 2001 z Bielska-Białej do Cieszyna pociąg odjeżdżał o godzinie 5:56, potem 10:29, 12:07 i kolejny o 15:58 - tak więc mieliśmy już dwie prawie czterogodzinne dziury w rozkładzie jazdy; nie było choćby możliwości powrotu z nocnej zmiany w pracy w Bielsku po godzinie 6 rano. Pociąg z przystanku Bielsko-Biała Zachód (znajdującego się najbliżej fabryki Fiata) odjeżdżał o 5:59…


Lata 2005 – 2009 to powolny koniec przewozów na tej linii. Ciągłe spory o wysokość dotacji do przewozów, pogarszające się parametry linii i wielomiesięczne zamkniecie na odcinku z Bielska-Białej do Jaworza Jasienicy (z powodu budowy zachodniej obwodnicy Bielska-Białej) doprowadziło do uśmiercenia tej trasy, z której korzystali już tylko najwierniejsi pasażerowie. Mimo wszystko jeszcze w roku 2005 rozkład jazdy przewidywał dowożenia na trzy zmiany i powroty z nich w Bielska-Białej. Jednak czas jazdy wynoszący około półtora godziny nie zachęcał do korzystania z usług kolei.

Rozkład jazdy w rok 2005 przewidywał siedem par pociągów z Cieszyna o 3:58, 5:22, 8:58, 11:53, 14:14 i … 20:38 w drodze powrotnej także siedmiu o 4:32, 6:04, 11:48, 14:46, 16:00, 18:36 i 22:40. Wprowadzenie rozkładu jazdy 2008/2009 przyniosło koleją korektę i w obie strony pozostały tylko trzy pary pociągów. Z Bielska-Białej po godzinie 6, 14 i 18 zaś z Cieszyna po 5, 8 i 14, aby w styczniu po kolejnych sporach o wysokość dotacji zamknąć rozdział pociągów w Bielska-Białej do Cieszyna, które nie kursują do dziś, a linia ze Skoczowa do Bielska-Białej nadal czeka na odbudowę.



Jak wygaszono popyt na linii kolejowej Bielsko-Biała – Cieszyn? - Wszystko na temat branży kolejowej: PKP, Intercity, przewozy regionalne, koleje mazowieckie, rozkłady jazdy PKP, Kolej (rynek-kolejowy.pl)





wtorek, 27 października 2020

Białoruś - też o dywersji w Polsce

 

przedruk - tłumaczenie przeglądarki


Nie pamiętam, żeby w Polsce w 1989 roku ktoś wygłaszał takie komunikaty - coś tam Rakowski ostrzegał, że jeszcze zatęsknicie do komuny... no ale taki miałem wiek, że nie pamiętam.

W każdym razie życzę im, by nie musieli zmagać się z tym, co my... 

Tymczasem w Polsce opozycja urządza kolorową rewolucję.... jak do tego doszło panie Duda??

 

27 PAŹDZIERNIKA 2020, 14:53

Golovchenko w sprawie wezwań do strajku:

to bezpośrednie wezwania do wyrządzenia krzywdy waszemu krajowi i narodowi



Premier Białorusi Roman Gołowczenko podkreśla, że ​​wezwania do strajków to nic innego jak bezpośrednie wezwania do skrzywdzenia ich kraju i ludzi. Oświadczył to dzisiaj, odpowiadając na pytanie BelTA.

„Zarówno wczoraj, jak i dziś sytuacja w kolektywach pracowniczych jest spokojna, działa. Plan, który był szeroko ogłaszany (nawołuje do strajku narodowego. - nota Biełty), oczywiście nie miał miejsca. Nie mogło się to odbyć. Ludzie są skłonni aby pracować, zarabiać pieniądze, realizować swoje plany, które mają. Zależy nam na tym, by rodziny otrzymywały dochody. Dlatego sytuacja jest absolutnie spokojna - powiedział premier.

Roman Golovchenko zaznaczył, że nie wyolbrzymia zagrożenia ze strony takich telefonów. Niemniej jednak zaapelował również do tych, którzy wzywali pracowników przedsiębiorstw do strajku i strajku: „Są to bezpośrednie wezwania do szkodzenia ich krajowi i ludziom, którzy w tym kraju żyją i pracują. jak oczyszczanie przestrzeni dla naszych konkurentów ”.

Szef rządu zwrócił uwagę na to, że białoruska gospodarka jest otwarta, a krajowi producenci nieustannie konkurują, jeśli chodzi o dostawy na rynki eksportowe, czy to produkty ropopochodne, nawozy potasowe, produkty inżynieryjne czy żywność. "Każde wstrzymanie produkcji działa na ręce naszych konkurentów. Zatrzymując, powiedzmy, produkcję produktów naftowych (są to transakcje typu spot), tracimy określone pieniądze, cały personel przedsiębiorstwa traci płatności i dopłaty za wyniki swojej pracy. Wtedy powrót na ten rynek będzie znacznie droższy" - powiedział Roman Golovchenko.

Podał inny przykład w odniesieniu do przemysłu potażu: kiedy kilka urzędów górniczych zatrzymało się dosłownie na jedną noc w sierpniu, zagraniczni konkurenci Belaruskali byli bardzo zadowoleni z tego faktu.

„Gospodarka kraju pracuje w trudnych warunkach w związku z globalnym kryzysem gospodarczym. Ale działa i nie zamierza przestać” - podkreślił premier.

Zwrócił uwagę na inny ważny aspekt - próby aktywnego zaostrzenia sytuacji w przedsiębiorstwach, gdzie nieplanowany postój może prowadzić do niebezpiecznych konsekwencji dla życia i zdrowia ludzi. Przykładem tego jest Grodno Azot. 

„Temat był zawyżony, że teraz Grodno Azot zostanie zatrzymany, co innego… Chcę powiedzieć zarówno mieszkańcom obwodu grodzieńskiego, jak i całego kraju: to niebezpieczna produkcja, każda ingerencja w proces technologiczny, w tym nieplanowane wyłączenie, jest groźba katastrofy technogennej. Czy to „Grodno Azot”, „Mohylewski Azot”, „Mogilevkhimvolokno”… Mamy dość takich przemysłów. Czego wzywasz? Czy chcesz, aby miasto regionalne pokryła katastrofa, która może się zdarzyć z powodu szalonych myśli w szczególnie gorliwych głowach? - pytał retoryczny pytanie Roman Golovchenko. - Oczywiście


Premier odniósł się również do niedawnych prób sabotażu kolei. „A jak inaczej ocenić, kiedy automatyka sterująca ruchem pociągów jest zmuszona do stanu nieczynnego? Co to jest, jeśli nie zagrożenie dla życia ludzi? Co, ogłaszamy wojnę kolejową? zgodnie z wymogami prawa – powiedział.



Przypominam, że w 1925 roku niemieccy dywersanci doprowadzili do katastrofy kolejowej pod Starogardem, co stało się podstawą napaści niemieckiej prasy na polski rząd.

Ktoś najwyraźniej przerabiał temat na zajęciach z dywersji.


https://maciejsynak.blogspot.com/2019/11/na-tropie-kamstwa-zamach-pod-starogardem.html





Inżynier Kolejowy z 1925 roku tutaj:

http://bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/5350/11ik25_nr06.pdf



https://www.belta.by/society/view/golovchenko-o-prizyvah-k-zabastovkam-eto-prjamye-prizyvy-k-naneseniju-vreda-svoej-strane-i-ljudjam-412857-2020/



poniedziałek, 8 czerwca 2015

Brawo PESA Bydgoszcz!


Polacy też potrafią robić pociągi wysokich prędkości








A że nie wyglądają na takie...

 
 A muszą?



Tańszy i lepszy?
Nie wiem, wiem tylko, że w Pendolino jest ciasno i duszno mimo klimatyzacji, a w dodatku włoski pociąg nie może jeździć, gdy temperatura powietrza spadnie poniżej -20 stopni Celsjusza...






Pesa Dart to pociąg określany jako elektryczny zespół trakcyjny. Każdy posiada osiem członów. Są produkowane w bydgoskiej Pesie dla PKP Intercity, które zamówiło 20 składów. Zgodnie z kontraktem Pesa ma czas do końca października na dostarczenie wszystkich pojazdów. Pierwsi pasażerowie pojadą nimi więc najpewniej w przyszłym roku. Wartość kontraktu wynosi 1 320 626 400 zł brutto.


– Ten projekt zakupu pociągów jest równie ważny, jak zakup pendolino, ale będzie miał większe znaczenie dla polskiej gospodarki. Pozwoli rozwinąć się największemu polskiemu producentowi, oraz trzystu polskim firmom, które zostaną zaangażowane w produkcję – mówił „Rynkowi Kolejowemu” zaraz po wygranym przetargu prezes Pesy Tomasz Zaboklicki.


Trasy, po których będą jeździły pociągi Pesa Dart: Jelenia Góra - Wrocław - Łódź - Warszawa - Białystok/Lublin oraz Białystok/Lublin - Warszawa - Koluszki - Częstochowa - Katowice - Bielsko Biała. Wszystkie relacje będą obsługiwane kategorią pociągów TLK.
Pesa Dart będą jednoprzestrzennymi pojazdami, co ułatwia przemieszczanie się po nich i podnosi komfort podróży. Podobnie jak włoskie pendolino, Darty będą miały dwie kabiny maszynisty. W klasie drugiej będą 292 miejsca, w klasie pierwszej 60. W całym pociągu będzie jednopoziomowa podłoga.


Poniżej wybrane parametry techniczne pociągu.

Prędkość
160km/h
Liczba członów
8
Rozstaw szyn
1435mm
Długość
153 000mm
Szerokość
2 820mm
Wysokość pojazdu bez odbieraka prądu
4 300mm
Liczba drzwi na stronę
8
Przyspieszenie
0,6m/s2
Liczba miejsc siedzących/w tym 1 klasy
352/60
Liczba toalet dla pasażerów
6
Materiał konstrukcji
Stal wysokowytrzymałościowa
System sterowania ruchem
ERTMS poziom 2
Liczba miejsc dla rowerów
6
Dostosowanie dla niepełnosprawnych
TSI PRM
Wysokość podłogi
1220mm
Wytrzymałość zderzeniowa
EN 15227 (4 scenariusze zderzeniowe)
Kategoria wytrzymałości
PII wg PN EN 12663

Prędkość eksploatacyjna, czyli ta którą Pesa Dart będzie osiągać na co dzień z pasażerami, wynosi 160 km/h. Na testach w Żmigrodzie udało się tę prędkość uzyskać bez przeszkód. Ale możliwości bydgoskiego superpociągu są znacznie większe. Testy na najszybszej trasie kolejowej w Polsce, na Centralnej Magistrali Kolejowej, pokazały, że Pesa Dart może rozpędzić się aż do 200 km/h. To dobrze wróży Pesie i otwiera przed firmą możliwość produkowania superszybkich pociągów. Do tej pory Pesa zapewniała, że jest w stanie wyprodukować pociąg, który mógłby konkurować z pendolino, teraz to udowodniła.

Pociągi Pesa Dart zapewniają nie tylko komfort podróżowania pasażerów, ale również komfort pracy obsługi pojazdów. Kabina maszynisty została zaprojektowana na podstawie wieloletnich doświadczeń producenta pojazdu, a także w oparciu o wiedzę maszynistów użytkownika. System monitoringu pozwala na obserwację i automatyczną rejestrację widoku ze strefy drzwi wejściowych oraz wnętrza pojazdu. Pojazd będzie posiadać pomieszczenie przeznaczone dla załogi pojazdu i do przewozu przesyłek ekspresowych. Dzięki zamontowanemu systemowi zliczania pasażerów użytkownik pojazdów będzie miał możliwość optymalnego planowania jazdy taboru.

Charakterystyka pojazdu:
  • Klimatyzowany przedział pasażerski i kabina maszynisty
  • Jednoprzestrzenne wnętrze z dużymi powierzchniami okien
  • Zamknięty układ WC
  • Ergonomiczna konstrukcja i wyposażenie kabiny maszynisty
  • Trakcja wielokrotna do 3 pojazdów
  • Komfort dla obsługi pociągu (osobne przedziały)
  • Bar dla pasażerów
  • Pojazd ekologiczny: 80% odpadów podlega recyklingowi
  • Własne oprogramowanie – lepsze dostosowanie do wymagań przewoźnika
  • Falownik zamontowany na dachu (zwiększony komfort dla pasażerów z uwagi na wyciszenie)

 









http://biznes.onet.pl/wiadomosci/transport/tak-wyglada-polski-superpociag/8eewfn
http://www.rynek-kolejowy.pl/52458/nowe_wizualizacje_darta_i_zdjecia_z_podpisania_umowy.htm

 ilustracje - internet
 



  • @Autor
    Polecam zbadać wątek Rothschildów wokół PESY.
  • @Krzysztof Zagozda 17:54:37
    Że niby co?

    I niby jak mam to sprawdzić?
    Wysłać swoich agentów, których nie mam, na przeszpiegi??
  • @Maciej Piotr Synak 00:20:46
    He...


    ... których jeszcze nie mam....

    :)
  • @Maciej Piotr Synak 00:20:46
    Dziwnie nerwowo Pan zareagował.
  • @Krzysztof Zagozda 09:18:59
    Dziwnie nerwowo???

    A po czym pan to wnioskuje?

    Wpisałem Rotschild i pesa w google i nic z tego nie wyszło.

    Więc jak mam to niby sprawdzić?
  • @Maciej Piotr Synak 12:20:07
    To kopia mojego postu na wp.pl sprzed niemal 2 lat:
    http://tech.wp.pl/kat,1009779,title,Polski-pociag-Pendolino-pobil-rekord-predkosci-Rozpedzil-sie-az-do-270-kmh,wid,16177782,wiadomosc.html
    "Oto kilka mitów w temacie Pendolino, którymi się nas karmi. 1) Centr. Mag. Kolejowa jest gotowa do wykorzystania szybkości Pendolino. Realia - CMK liczy sobie 224km, gdzie, po wprowadzeniu ETCS, NA NIEKTÓRYCH ODCINKACH prędkość maksymalna wyniesie 220 km/h. Niedługo będzie tam 250km/h - mówią nam. Czyżby? Jakoś mało mówi się o tym, że ta szybkość W REGULARNYM RUCHU zostanie wprowadzona tylko wtedy, kiedy zmieni się tam zasilanie z 3kV DC na 25kV 50Hz AC. Po prostu - obecna sieć nie poradzi sobie z ze zwiększonym poborem mocy. Dzisiaj Pendolino może tam jeździć 275km/h, pod warunkiem, że jest jedynym pociągiem na odcinku - wpuszczenie drugiego, spowodowałoby "zgaśniecie światła". Taka zmiana sporo kosztuje, poza tym pociąga za sobą konieczność wymiany taboru na wielosystemowy. Obecne woły robocze IC - lokomotywy EP09, "Epoki", 160km/h, których wraz z EP08 jest obecnie ponad 60 sztuk, są jednosystemowe. Jedyne wielosystemowe EU44, vel Husarze, całe 10 szt, obsługują inne połączenia, a nowo zamówione 20 szt Flirtów Staedlera/Newagu są przeznaczone w większości na inne trasy niż CMK. Podniesienie napięcia na CMK nie jest obecnie najpilniejszym zadaniem na polskich szlakach kolejowych - pierwszorzędnym jest modernizacja Węzła Warszawskiego - więc pewnie zostanie odłożone na św. Nigdy, a V max=220km/h, skądinąd całkiem wystarczająca, będzie tam obowiązywać jeszcze długi czas. 2) Zmodernizowana linia E-65, Wwa-Gdańsk jest na połowie długości przystosowana do 200km/h. Fakty- są tam jedynie DWA dłuższe odcinki dla 200 km/h, razem 24% trasy: 60km, Nasielsk - Mława i 26 km pod Pruszczem Gd., poza tym jest 9 krótkich odcinków, od.. 5 do 13 km. Oprócz tego jest 10 zwolnień do 60-80km/h. Tymczasem Pendolino, aby przyśpieszyć ze 120 do 200km/h, w trybie oszczędnym potrzebuje ok.. 10km. I najważniejsze - szybkość 200km/h jest na E-65 dopuszczalna TYLKO dla pociągów z wychylnym pudłem, inne mają limit 160km/h. PKP mgliście obiecuje, że "zwykłe" Pendolino też tyle tam pojedzie, ale gdzie tu wykorzystanie 250km/h, skoro nawet 200 jest tylko teoretyczne, na paru odcinkach? Fakty są takie - jedynym odcinkiem kolei w Polsce, na którym teoretycznie da się wprowadzić 250km/h jest tylko CMK. 3) Tylko Pendolino miało odpowiednie parametry, określone w warunkach przetargu. No właśnie- kto ustalił ten nieszczęsny limit 250km/h, skoro takich tras nie ma i długo nie będzie? Nawet gdy się wprowadzi ten limit na CMK, to w porównaniu z 220km/h da teoretycznie zaledwie.. 7 minut oszczędności!Teoretycznie - bowiem nie na całej trasie pociąg tyle pojedzie. Pamiętajmy, że dopóky nie wprowadzono tego limitu, konkurencja w przetargu była spora- były firmy zagraniczne i dwa konsorcja zagraniczno- polskie. Zainteresowanych odsyłam do artykułów na portalach branżowych, poświęconych kolejnictwu. Dopiero kiedy PKP podniosło limit, doszło do absurdu, że w przetargu brał udział JEDEN oferent. Dodajmy - przeciwko tej firmie toczy się na świecie parę dochodzeń z podejrzeniem o przekupstwo urzędników państwowych. Pamiętajmy, że przed dekadą NIK unieważnił przetarg na Pendolino i rząd Buzka się z zakupu wycofał".
    Na koniec dyskusji, jaka się pod tym postem wywiązała, jakiś fachura w sprawach kolejnictwa napisał, że typ sygnalizacji ETSC przyjęty na CMK jest dostosowany tylko do 200 km/h, więc nawet 220 nie będzie.
    Nic się w tej sprawie do dziś nie zmieniło.
    Pozdrawiam.
  • @alek.san 18:18:26
    Dziękuję za przypomnienie tego artykułu, pozdrawiam!



http://argo.neon24.pl/post/123158,brawo-pesa-bydgoszcz





czwartek, 11 września 2014

Służby znowu w akcji


I znowu w Trójmieście, mateczniku 5-tej kolumny.

Jak to się robi dziś na terenie wroga, ale terenie kontrolowanym, zagarniętym.

Amerykańscy psychologowie przeprowadzili taki oto eksperyment. Na jednej z ulic dzielnicy slumsów jednego z wielkich miast wschodniego wybrzeża zaparkowano dwa identyczne samochody. Pierwszy z nich wyglądał tak, jakby dopiero co zjechał z taśmy montażowej, drugi zaś różnił się tylko tym, że miał częściowo zbitą przednią szybę. Na oczekiwane przez naukowców wyniki nie trzeba było długo czekać. Już bowiem po tygodniu okazało się, że samochód ze zbitą szybą został całkowicie rozkradziony, a to, co po nim pozostało nadawało się tylko do ponownego przetopienia na blachę, podczas gdy ten drugi pozostał nietknięty. W ten oto sposób zdefiniowany został syndrom zbitej szyby.




Syndrom rozbitych okien, nazywany też teorią rozbitej szyby, jest koncepcją znaną w kryminologii i socjologii miasta – jednej z podstawowych socjologicznych dyscyplin, która zajmuje się urbanizacją, problematyką lokalnych społeczności oraz zagadnieniami społecznej przestrzeni.
Koncepcję syndromu rozbitych okien opracowali w 1982 roku George Kelling oraz Katherine Coles.




Prawdziwość teorii rozbitej szyby była początkowo kwestionowana, jednak w roku 2008 seria eksperymentów potwierdziła jej realność. Udowodniono, że w sytuacji, kiedy na ścianach budynków znajdowały się graffiti, lub otoczenie było hałaśliwe, zwiększała się tendencja do zachowań łamiących normy społeczne (kradzieże, napaście, zaśmiecanie itp.). W efekcie tego podjęto alarm, by likwidować wszelkie oznaki wandalizmu, gdyż są one zaraźliwe i szybko obejmują kolejne jednostki.
Jeżeli bowiem ktoś zamieszkuje w dzielnicy zniszczonej, noszącej ślady wandalizmu, na widok jednej zbitej w budynku szyby nie będzie miał przeciwwskazań, by rozbić kolejną.


Dziewiętnaście samochodów osobowych spłonęło w nocy w trzech dzielnicach Gdańska. Policja zatrzymała 33-letniego mieszkańca Gdańska. Według wstępnych informacji przyznał się do winy. Na razie nie oszacowano jeszcze strat, ale z pewnością będą duże, bo większość aut spłonęła doszczętnie.
Policjanci zatrzymali mężczyznę 4 godziny od ostatniego pożaru. Około godziny 7:00 weszli do mieszkania 33-latka. Mężczyzna nie spodziewał się policjantów. - Zatrzymany w momencie aresztowania nie stawiał oporu, był bardzo zaskoczony widokiem policjantów, którzy od razu przewieźli go do komisariatu. Mężczyzna wstępnie przyznał się do winy, powiedziała w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.

Mężczyznę kręcącego się w pobliżu samochodów zarejestrowały kamery monitoringu. Jak nieoficjalnie ustalił reporter Radia Gdańsk, policja w sobotę złoży wniosek o tymczasowy areszt dla podpalacza.

Sam się podłożył?





Wszystko wskazuje na to, że Michał L. (32 l.) z Redy – który rozjeżdżał ludzi na głównym deptaku Sopotu – urządził sobie głupią zabawę! Jak ustaliliśmy, chwilę przed wjazdem na molo kierowca czerwonej osobówki zatrzymał się, by przybić z kimś z tłumu tzw. żółwika. Później z uśmiechem na ustach ruszył przed siebie. Czy ten szaleniec założył się właśnie o to, że na pełnym gazie przejedzie samochodem przez Monciak?!
– Posiadamy informacje świadczące o tym, że kierowca mógł się przywitać w ten sposób z kimś z tłumu – potwierdza sierż. sztab. Karina Kamińska, rzeczniczka sopockiej policji. Mundurowi nie zaprzeczają, że przyczyną zajścia był zakład.
Jak to możliwe, że psycholog z wykształcenia, pasjonat podróży i ratownik WOPR dopuścił się tak nieodpowiedzialnego czynu?

Czy tak mocno zamroczyły go narkotyki? Ostatnia niedziela była w Sopocie ciepła, po niej przyszedł przyjemny wieczór. Po centrum kurortu spacerują tłumy. Ludzie się śmieją, jedzą i piją, siedzą w kawiarenkach na Monciaku. Nagle sielski nastrój przerywa ryk samochodu. To czerwona honda civic. Pędzi nią 32-letni mieszkaniec Redy Michał L. Rozpędzony wjeżdża na deptak, taranując kolejnych ludzi! Leje się krew, tłum w popłochu ucieka. Wariat wjeżdża na molo, gdzie dziesiątki mieszkańców i turystów wciąż odpoczywa na kocach i leżakach.

Uznany za wariata w 3 dni. W innych wypadkach potrzeba kilku miesięcy.

Syndrom zbitej szyby to zasada mówiąca o tym, że dany teren zwykle jest bezpieczny i czysty do momentu pojawienia się w nim pierwszego aktu wandalizmu, który nie spotka się z reakcją. Następne sypią się już lawinowo. Co gorsza, patologie mają tendencje do wzajemnego przyciągania się i kumulowania. Dlatego tak ważna jest szybka reakcja na każdy, nawet najmniejszy akt wandalizmu, co jest w stanie zapewnić tylko najbliższe otoczenie.




Jak to robiło się kiedyś na terenie wroga, na terenie podlegającym jego kontroli.

Dywersja na kolei:
Trzecia co do wielkości katastrofa kolejowa w Polsce wydarzyła się w 1925 roku – katastrofa kolejowa w okolicach Starogardu Gdańskiego do której doszło najprawdopodobniej na skutek zamachu terrorystycznego,* a w której zginęło kilkudziesięciu podróżnych. Rozmiary katastrofy mogły być większe, gdyby nie przytomność umysłu kierownika pociągu i jego zastępcy. Według zeznań zastępcy kierownika pociągu, Franciszka Wintera, w momencie szarpnięcia parowozem kierownik pociągu Gierkicki (Gielicki vel Galicki) doskoczył do hamulca, po czym pociąg wykoleił się i przewrócił. Winter został wyrzucony z parowozu, jednak szybko doskoczył do parowozu spuścił parę i zapuścił pompę wodną, żeby zapobiec eksplozji kotła.Podejrzewa się, że zamachowcy pochodzili z Hakaty - nacjonalistycznej organizacji niemieckiej, która nie mogła się pogodzić z odzyskaniem przez Polskę niepodległości.

* "kłamstwo niemieckie" polega na nieznacznym zmienianiu informacji, aby po kilkudzisięciu latach zmienić ją całkowicie. Internet informację o ww. zamachu pokazuje prawie wyłącznie z dopiskiem "najprawdopodobniej na skutek zamachu terrorystycznego."
porównaj: Anatomia kłamstwahttp://argo.neon24.pl/post/110904,anatomia-klamstwa ]

Poniżej fragment profesjonalnego opracowania nt. zamachu pod Starogardem.









Źródło:

Dla porównania zobacz "kłamstwo niemieckie" w wikipedii:


informacja brzmi:
1925 – katastrofa kolejowa w okolicach Starogardu Gdańskiego do której doszło najprawdopodobniej na skutek zamachu terrorystycznego[1], a w której zginęło kilkudziesięciu podróżnych


odwołanie do[1] brzmi: "Sąd mieszany wydał wyrok, mocą którego katastrofę uznano za zamach. Uznano, że tor był utrzymany w porządku i że żądanej winy ze strony władz kolejowych nie było (Ziemia Sieradzka nr 32/1926)."

Czyli zgodnie z zasadami "kłamstwa niemieckiego" - najpierw sugestia, a potem odwołanie do mętnej informacji, w tym wypadku uznano, że sugestia wystarczy, aby Czytelnik juz nie zastanawiał się nad rozbieżnością : "uznano za zamach" to nie to samo co "najprawdopodobniej".

Krakowski sąd aresztował na trzy miesiące czterech mężczyzn podejrzanych o brutalny atak maczetą na spacerującą parę. Jak dowiedziała się WP.PL zatrzymani to 18-letni Arkadiusz K., 20-letni Rafał P. , 23-letni Michał M. oraz 27-letni Łukasz B. Według ustaleń była to napaść pseudokibiców na osiedle, na którym mieszkają kibice innej drużyny.

Do zdarzenia doszło 14 czerwca późnym wieczorem. Kilkunastu zwolenników jednego z krakowskich klubów piłkarskich z os. Złocień dokonało tzw. wjazdu na os. Prokocim, gdzie mieszkają kibice innej drużyny. Z maczetami i nożami zaatakowali spacerującą ul. Teligi parę. Napadnięci zaczęli uciekać, jednak napastnicy zranili mężczyznę - maczetą przecięli mu skórę na plecach.

13 tzw. złotych zasad Sun Tzu pozwalających na pokonanie przeciwnika bez walki zbrojnej – czyli na czym polega działalność agentury... 
 
 

1. Dyskredytujcie wszystko, co dobre w kraju przeciwnika.

2. Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze przedsięwzięcia.

3. Podrywajcie ich dobre imię. I w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków.

4. Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających.

5. Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu przeciwnika.

6. Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju.

7. Buntujcie młodych przeciwko starym.

8. Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników.

9. Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszaniew każdym aspekcie państwa wroga.

10. Osłabiajcie i niszczcie wolęnieprzyjaciela za pomocąmediów

11. Podeślijcie im medialnych pasożytów, celebrytów, żeby dokończyły dzieła zniszczenia.

12. Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć  wiadomości.

Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany,  zwróci się stukrotnie.

13. Infiltrujcie wszędzie  swoich szpiegów.


Upowszechnianie zachowań kryminalnych, zastraszanie społeczeństwa, zaciskanie kontroli nad społeczeństwem, wprowadzanie restrykcyjnych przepisów,

ograniczanie wolności obywatelskiej -

                          w celu ochrony obywatela przed pozorowanym bandytyzmem.





http://spec.pl/zdrowie/psychologia/na-czym-polega-syndrom-rozbitych-okien
http://komunitaryzm.blogspot.com/2012/03/bezpieczenstwo-we-wspolnotach.html
http://radiogdansk.pl/index.php/wydarzenia/item/16231-podpalacz-samochodow-w-gdansku-w-nocy-zniszczyl-kilkanascie-aut-foto.html
http://werwolfcompl.blogspot.com/p/x.html
http://nakolei.pl/kolejoweabsurdypl/item/4480-smierc-na-torach





KOMENTARZE

  • Myślę, że jest to bardzo trafna analiza, pasująca do...
    tych -nazwijmy to - układanych obecnie w Polsce "klocków lego". Chyba nie ma wątpliwości, że należy stanowczo na to reagowac. Jeżeli Polacy, sami, nie zoraganizują się w organizacje pozarządowe, wspierające się wzajemnie, to okupant, dalej będzie robił z Polakami w Polsce, co mu tylko przyjdzie do głowy. Po prostu trzeba wstac od telewizora i zorganizowac się w towarzystwa o profilu religijnym, kulturalnym, historycznym, hobbystycznym itd, itp i byc gotowym do wzajemnego wsparcia także a może przede wszystkim i w takich sprawach, jak opisane powyżej.
    NIkt tego za Polaków nie zrobi, bo okupant jest bardzo dobrze zorganizowany i z całą pewnością nie zrobi niczego w naszej Polskiej Sprawie.
  • Zrobiono podstawowy błąd
    Badają potencjalnego psychopatę - czy nie jest wariatem i stwierdzają że nie jest. No bo nie jest. Psychopata, to istota człekopodobna niezdolna do przeżywania ludzkich i zwierzęcych uczuć: współczucie, miłość, lęk o kogoś itp itd. Oni jedynie nauczeni są że trzeba uczucia markować, bo w przeciwnym razie wpada się w kłopoty.. Poza tym mogą być dość bystrymi, absolutnie nie robiąc wrażenia wariatów..
  • @fan-wolności 10:37:48
    Jednym z prostszych testów na psychopatę, jest zadawanie mu cierpienia (tak aby widział że za chwilę zacznie boleć) i obserwowanie jego napięcia nerwowego - które w tym wypadku nie występuje. Gdy normalny człowiek przeżywa w takim układzie stres.
  • @Jan Paweł 07:59:13
    w czasie niemieckiej okupacji, mimo istnienia policji kryminalnej (KRIPO) w okupowanej Warszawie grasowały bandy, które dzisiaj nazwalibyśmy zorganizowaną przestępczością. Zostało to przez okupanta dopuszczone, w ramach nękania okupowanego narodu. Dopiero akcja AK pozwoliła się pozbyć jednej nocy całego tego towarzystwa, które przed śmiercią wykopało sobie w lesie zbiorową mogiłę..
  • @fan-wolności 10:45:27
    @Jan Paweł 07:59:13
    w czasie niemieckiej okupacji, mimo istnienia policji kryminalnej (KRIPO) w okupowanej Warszawie grasowały bandy, które dzisiaj nazwalibyśmy zorganizowaną przestępczością. Zostało to przez okupanta dopuszczone, w ramach nękania okupowanego narodu. Dopiero akcja AK pozwoliła się pozbyć jednej nocy całego tego towarzystwa, które przed śmiercią wykopało sobie w lesie zbiorową mogiłę..
    nadużycie link skomentuj usuń
    fan-wolności 06.09.2014 10:45:27



    To jest groźba pod moim adresem, czy po prostu oczerniasz AK przypisując im metody niemieckie?
  • @Maciej Piotr Synak 15:16:00
    Zanim pan coś chlapniesz, obadaj pan temat. Widzę że się lubisz stawiać w centrum..
  • @fan-wolności 19:06:12
    Czyli to oczernianie AK?
  • @Maciej Piotr Synak 19:39:59
    Skoro wykonali zaoczny wyrok sądu wojennego, to chyba dobrze się spisali? Czytałem o tym chyba na VVHATFOR była taka strona o PVV, niemal encyklopedia, ale człowiek chyba zmarł, bo nie mogę tego znaleźć.
  • @fan-wolności 21:37:51
    znaczy potwierdzasz, że blogerzy są mordowani?
  • @Maciej Piotr Synak 23:08:11
    Ja nic o tym nie wiem, ale.. niech pan spyta swojego zaufanego doktora.. Ja z panem, widzę, nie mogę porozmawiać na żaden temat, żeby pan nie nasrał w pory i nie pobiegł do prokuratury. Ja proponuję najpierw jakieś zioła na sterane nerwy.. Co to, ja nie jestem, myślisz pan, człowiek który nie czuje na karku oddechu szwabów czy innych sruli? Stawiasz się pan znów w centrum..
  • @fan-wolności 21:37:51
    ach rozumiem, kontekst w którym zadane było pytanie. Nie wiem, ale ,,Whatfor'' to był pseudonim tej osoby. On potem ograniczył swoją (doskonałą) stronę WWW, a treści z niej skomercjalizował Wydając płytę CD czy V ze zbiorami. Niestety, ale ludzie odchodzą też z przyczyn naturalnych (albo z powodu źle lub nieleczonych chorób).

    Było też tam o pani sędzi, która zajmowała się tematyką KL Warschau.
  • @fan-wolności 11:26:51
    http://whatfor.wizytowka.pl/


    adres został przejęty, przez firmę robiącą odbitki wielkoformatowe: http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/
  • @fan-wolności 11:32:23
    Za pomocą tzw wayback machine, udało mi się odtworzyć stronę: http://web.archive.org/web/20111126131643/http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/
  • @fan-wolności 11:21:53
    Ja się nie stawiam w centrum, ja w centrum jestem.