Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wybory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wybory. Pokaż wszystkie posty

środa, 5 lutego 2025

KTO straszy Polaków??






przedruki

w oryginalnym artykule czynne odnośniki do innych stron, więc proponuję potem je sobie sprawdzić..






dorzeczy.pl


"Rozpoczną się podpalenia sklepów i domów". Szokujące słowa ukraińskiej aktywistki


Dodano: dzisiaj 10:12

Ukraińska działaczka społeczna Natalia Panczenko ostrzega, że retoryka antyukraińska w Polsce może doprowadzić do konfliktów ulicznych na tle narodowościowym.



Podczas poniedziałkowego wywiadu dla ukraińskiego Kanału 5 aktywistka odniosła się do trwającej w Polsce kampanii wyborczej, komentując m.in. postulaty Konfederacji dotyczące ograniczenia przywilejów finansowych, socjalnych i zdrowotnych dla Ukraińców. 

Mieszkająca na co dzień w Polsce działaczka przyznała, że decyzja o zrównaniu świadczeń dla Polaków i uchodźców była wyjątkowym gestem Warszawy, jednak skrytykowała sposób, w jaki prawicowa partia prezentuje swoje propozycje, określając go jako populistyczny. Przekonywała także, że Polacy są celowo straszeni wizją bezrobotnych Ukraińców pobierających świadczenia socjalne.


Panczenko: Polacy są zastraszani Ukraińcami

– Jeszcze groźniejszy problem to populizm (…) w jakiej formie jest to [postulat zakończenia przywilejów socjalnych – przyp. red.] w Polsce przekazywane to horror. To bezpośrednio promuje całą strategię kampanii w wyborczej, w której Polacy biorą udział. Polacy są zastraszani bezrobotnymi Ukraińcami, którzy przybyli i pobierają świadczenia socjalne, chociaż jest to nieprawda – mówiła Paczenko.

W dalszej części rozmowy dziennikarz zwrócił uwagę na narrację w ukraińskich mediach i w internecie, według której Ukraińcy w Polsce spotykają się z wrogością. Działaczka społeczna stwierdziła, że choć takich incydentów nie dostrzega, podkreśliła, że podsycanie napięć może prowadzić do eskalacji konfliktów i zamieszek.

– To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski – zaznaczyła aktywistka.



Kontrowersyjna działalność aktywistki

Natalia Panczenko, ukraińska aktywistka działająca w Polsce, była związana z Fundacją Otwarty Dialog i warszawskim Euromajdanem. Jej kontrowersyjne wypowiedzi obejmowały m.in. pochwałę pożaru ukraińskiej telewizji "Inter" w 2016 roku oraz twierdzenia, że UPA walczyła o niepodległość Ukrainy i że Gdańsk to miasto niemieckie.

W 2018 roku organizowała pokaz filmu o Wasylu Slipaku, a w 2020 roku skrytykowała wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Wzywała do protestów, m.in. po śmierci Ukraińca we Wrocławiu. 

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę aktywnie uczestniczyła w demonstracjach. 

W 2023 roku na antenie RMF FM zasugerowała, że społeczność ukraińska powinna mieć swoich przedstawicieli w polskim Sejmie.






---------------



kresy.pl





Ukraińska aktywistka: co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem. Jeśli Polacy nie będą z nimi żyć w zgodzie, doprowadzi to do podpaleń sklepów i domów

4 February 2025

Przez Przemyslaw Bubnowski




Ukraińska aktywistka mieszkająca w Polsce Natalia Paczenko w wywiadzie dla Kanału 5 powiedziała, że prowadzenie retoryki antyukraińskiej w Polsce może skończyć się walkami ulicznymi na tle narodowościowym.



Ukraińska aktywistka Natalia Paczenko udzieliła w poniedziałek wywiadu dla Kanału 5, podczas którego skomentowała trwająca w Polsce kampanię wyborczą.

Odniosła się między innymi do pomysłu Konfederacji dotyczącego zakończenia finansowych, socjalnych i zdrowotnych przywilejów dla Ukraińców. O ile aktywistka przyznała, że zrównanie w kwestii świadczeń socjalnych Polaków i uchodźców zza wschodniej granicy było wyjątkowe ze strony Warszawy, to powiedziała, że sposób prezentowania postulatu przez prawicową partię uznała za populistyczny. Dodała również, że sami Polacy są zastraszani bezrobotnymi Ukraińcami pobierającymi zasiłki.

“Jeszcze groźniejszy problem to populizm (…) w jakiej formie jest to [postulat zakończenia przywilejów socjalnych – przyp. red.] w Polsce przekazywane to horror. To bezpośrednio promuje całą strategię kampanii w wyborczej, w której Polacy biorą udział. Polacy są zastraszani bezrobotnymi Ukraińcami, którzy przybyli i pobierają świadczenia socjalne, chociaż jest to nieprawda” – Natalia Paczenko w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji.

W kolejnej części wywiadu prowadzący powiedział, że w mediach i na kanałach społecznościowych na Ukrainie prowadzona jest narracja, że Ukraińcy są atakowani przez Polaków oraz nie są mile widziani. Aktywistka powiedziała, że takich sytuacji nie ma, ale zaznaczyła, że podżeganie konfliktu na tle narodowościowym będzie pociągało za sobą wybuch walk na ulicach.

“To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej” – Natalia Paczenko w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji.


Przypomnijmy, że Natalia Panczenko to ukraińska aktywistka od lat mieszkająca w Polsce, w przeszłości pracująca dla Fundacji Otwarty Dialog i działająca w EuroMajdanie Warszawa, znana ze skrajnych wypowiedzi. Przykładowo na początku września 2016 roku Panczenko umieściła na swoim profilu na Facebook zdjęcia z pożaru stacji telewizyjnej „Inter” i skomentowała je słowami „jak pięknie płonie”. 

Wcześniej informowaliśmy o jej wypowiedzi, w której wypowiedziała pogląd, że UPA walczyła z Polakami o niepodległą Ukrainę. Ukraińska aktywistka stwierdziła także, że Gdańsk to niemieckie miasto. 

Na swoim profilu umieściła także wpis ze zdjęciem spalonego ciała mężczyzny – ofiary masakry w Odessie w 2014 roku z napisami – „Psu – psia śmierć!” podpisując zdjęcie „Żal ich Wam? Bo mnie nie – niech płoną!”.


W 2018 roku warszawski Euromajdan, na którego czele swoi Panczenko, zorganizował w Warszawie pokaz filmu „Mit” opowiadającego o Wasylu Slipaku – śpiewaku operowym, który zginął w Donbasie w szeregach skrajnie nacjonalistycznego Prawego Sektora.


W październiku 2020 roku, po wyroku TK delegalizującym aborcję eugeniczną Panczenko napisała w mediach społecznościowych, że „wstydzi się za kraj, w którym mieszka”.


We wrześniu 2021 roku Panczenko zachęcała do udziału w proteście we Wrocławiu związku ze śmiercią 25-letniego Ukraińca we wrocławskiej izbie wytrzeźwień, a po rosyjskiej inwazji na Ukrainę brała udział w proteście pod ambasadą Rosji w Warszawie, gdzie zabrała głos.


W marcu 2023 r. w wywiadzie dla RMF FM Paczenko powiedziała, że społeczność ukraińska w Polsce jest bardzo dobrze zorganizowana. “Dobrze by było, gdyby ktoś reprezentował nas w Sejmie” – oświadczyła.


“Skoro ta społeczność jest tak duża, to ktoś powinien ją reprezentować. Ale do tej pory o tym nie myśleliśmy, pewnie dlatego, że większość z tych osób i tak ma w tej chwili obywatelstwo ukraińskie, nie ma obywatelstwa polskiego, nie ma prawa głosu w Polsce” – powiedziała, odnosząc się do osób, które przyjechały do Polski po 24 lutego 2022 roku.


youtube.com/Kresy.pl





------------


Pch24.pl


„To ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków”. Ukraińska aktywistka grozi konfliktami na tle narodowościowym



„To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co dziesiąty mieszkaniec Polski jest Ukraińcem, to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski” – powiedziała mieszkająca w Polsce pro-banderowska działaczka społeczna Natalia Paczenko.

Wypowiedź dotyczyła zaostrzającej się w trakcie kampanii wyborczej retoryki krytycznej wobec masowej imigracji zza wschodniej granicy. Aktywistka przekonywała, że dalsze antagonizowanie Polaków z coraz liczniejszą diasporą może skończyć się wręcz walkami na tle narodowościowym. Jak dodała, w jej opinii my jesteśmy straszeni bezrobotnymi Ukraińcami, z kolei tym drugim mówi się, że Polacy traktują imigrantów niechętnie.

Paczenko przekonywała, iż ewentualny konflikt na tle narodowościowym uderzy przede wszystkim w gospodarzy, ponieważ to „na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej”.


Aktywistka od wielu lat mieszka nad Wisłą. Angażowała się tu w organizację EuroMajdanu, a w przeszłości pracowała dla sorosowej Fundacji Otwarty Dialog. 

Paczenko zasłynęła szeregiem prowokacyjnych wypowiedzi. W jej opinii, dokonujący czystki etnicznej na bezbronnej ludności nacjonaliści z UPA „walczyli z Polakami o niepodległość Ukrainy”. Z kolei Gdańsk działaczka nazwała niemieckim miastem.

Aktywistka krytykowała Polskę po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, a w 2023 roku, podczas rozmowy z RMF FM przekonywała, że strona ukraińska powinna mieć swoją reprezentację w Sejmie RP.

Źródło: kresy.pl





-------------



Niestety, tylko dorzeczy.pl prawidłowo podał nazwisko tej pani, a brzmi ono:


Natalia Panczenko


Z kolei kresy.pl pisze: Paczenko i ten błąd powiela portal Pch24.pl


Oj, nieładnie tak nie sprawdzać u źródła o kim się pisze!
Chociaż plusik za w miarę stonowaną wypowiedź...






I.


Artykuł redakcji dorzeczy.pl zaczyna się od tezy:

"Rozpoczną się podpalenia sklepów i domów". Szokujące słowa ukraińskiej aktywistki 

która nie jest od razu w żaden sposób zargumentowana, czy wyjaśniona, a brzmi jak groźba, czy po prostu jak coś pewnego i komentarz redaktora w tytule wcale temu nie zaprzecza, 

potem, redaktor ma dla nas tylko zagadki:


– Jeszcze groźniejszy problem to populizm (…) w jakiej formie jest to w Polsce przekazywane to horror. To bezpośrednio promuje całą strategię kampanii w wyborczej, w której Polacy biorą udział. Polacy są zastraszani bezrobotnymi Ukraińcami, którzy przybyli i pobierają świadczenia socjalne, chociaż jest to nieprawda – mówiła Paczenko.

trochę mało zrozumiałe, nawet jak usunąłem wpisy w nawiasach




dalej informacja, że podobno:

 w ukraińskich mediach i w internecie piszą, że Ukraińcy w Polsce spotykają się z wrogością 


Działaczka społeczna stwierdziła, że choć takich incydentów nie dostrzega, podkreśliła, że podsycanie napięć może prowadzić do eskalacji konfliktów i zamieszek.

więc w sumie takie ogólniki, a potem:


– To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski – zaznaczyła aktywistka.


no i takie urywane zdania Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski , gdzie czytający sam sobie interpretuje to, czego brakuje, a redaktor unika odpowiedzialności co zrozumie czytający z jego notatki...


u Pch24.pl mamy tu jakieś dopełnienie...

Jak dodała, w jej opinii my jesteśmy straszeni bezrobotnymi Ukraińcami, z kolei tym drugim mówi się, że Polacy traktują imigrantów niechętnie.


nikt nie wyjaśnia niestety, KTO za tym stoi, kto konkretnie antagonizuje Polaków i Ukraińców, choć np. z poprzedniej mojej notatki odnośnie kresy.pl, wiemy, że to właśnie ta redakcja straszy Polaków Ukraińcami...






II.


Teza wstępna artykułu na portalu kresy.pl nie jest lepsza niż w dorzeczy


co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem. Jeśli Polacy nie będą z nimi żyć w zgodzie, doprowadzi to do podpaleń sklepów i domów


To także brzmi jak groźba - nie będziecie grzeczni, to wam pokażemy...



(skąd ja znam tę frazę....)







Za każdym razem ignoruje się fakt, że Polacy posiadają wojsko i służby do swej obrony, a Ukraińcy nie są obywatelami naszego kraju, zasadniczo więc nie mają prawa tak "pyskować" (jak to pisuje redaktor) więc można ich wydalić. Na co więc komu takie straszenie?



Czyżby redaktorzy z doświadczenia wiedzieli, że te wojska, te siły - to na nic? Czy tylko nas chcą o tym przekonać??

Takie mimochodem (wiedza powszechna), że jakby ich nie było...


Czyż to nie przypomina starannie wycyzelowanej wypowiedzi o odblaskach, gdzie pomija się milczeniem fakt, że ludzie maja uszy, oczy i rozum, by zejść z drogi, kiedy nadjeżdża samochód??


A może jednak - Polacy mają pewność, że żadne służby nie staną w ich obronie?

i dalej:

powiedziała, że prowadzenie retoryki antyukraińskiej w Polsce może skończyć się walkami ulicznymi na tle narodowościowym.



No może, pewnie jak ktoś będzie podburzać jedną i druga stronę... tylko wrócę jeszcze raz:

a Polacy w innych krajach też tak robią, że aż będą podpalać sklepy, jak ktoś będzie o nich  źle mówić??

W Niemczech, albo Angli tak jest? Na Białorusi, w USA? Może trzeba zapytać:

dlaczego tego nie robicie, jak inni,  co jest z wami "nie tak" Polacy??

Nie jesteście zorganizowani?

Indywidualności nie poddają się jakiemuś liderowi, który by ich pokierował?

Ojej, nadal uważacie, że jesteście indywidualistami, jak wam to powiedziała baba z telewizora? 

Kłamała!!!



Aktywistka powiedziała, że takich sytuacji nie ma, ale zaznaczyła, że podżeganie konfliktu na tle narodowościowym będzie pociągało za sobą wybuch walk na ulicach.



No jak ktoś podżega, to kto wie!
Nadal jednak nie znamy dokładnej wypowiedzi pani Natali, nawet wyszukiwarka nie znalazła nic w sieci...


“To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej”

 

Ciekawe, że sklepy już się paliły w Polsce, tylko tak zastanawiam się jeszcze, jak to wygląda w statystykach rok do roku...


Ale zaczną się walki??

My nie mamy służb, wojska, które by spacyfikowały OBCYCH na terenie naszego kraju????

Tak sobie będą chodzić i krzyczeć i w ogóle???


To jest naprawdę dziwne, że ktoś uważa, że to jest możliwe - ale to może wynika z tego, że na Ukrainie przeprowadzono zamach stanu i wszystkie (?) służby pilnowały, żeby on się udał, więc... ta pani myśli, że to jest możliwe wszędzie.

Majdan w Kijowie, ten słynny fortepian na ulicy, na którym ktoś zaczął "spontanicznie" grać, to wszystko było ściśle wg scenariusza, tak samo jak podpalenie Reichstagu.

Zawieszenie flagi na Reichstagu w 1945, obalenie posągu Saddama Husaina w Iraku, raising sztandar nad Iwo Jimą (i nie tylko....) to znane akty propagandowe.





Być może ta pani nie orientuje się w temacie - na Ukrainie przeprowadzono zamach stanu i wszystkie (?) służby pilnowały, żeby on sie udał, więc... ta pani myśli, że to jest możliwe wszędzie.



Chyba, że ona wie coś, czego my nie wiemy...

A jest takie coś, bo przecież ona twierdzi, że Gdańsk to niemieckie miasto.




Skąd ona wzięła takie tezy, skoro nawet ludzie w Gdańsku o tym nie wiedzą, a tylko jakiś Synak coś tam wypisuje, że jakieś Oświadczenie Radnych, coś tam coś tam, granice...

hę???



Skąd ona to wie??



Jakieś służby zainteresowały się, skąd ona to wie?

Jeżeli ona wie, to może ruch banderowski też wie, bo może ruch banderowski wie to od niemców, którzy ich prowadzą, hę?? Tak jak ten Herdeger też pewnie od niemieckiej agentury na Ukrainie w czasach Królestwa Polskiego...


Spadła rakieta w Przewodowie - niby ruska, a ukraińska.... 

wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski.

Ho ho ho... co tu się wyprawia....


Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej



HO HO HO....


na początku września 2016 roku Panczenko umieściła na swoim profilu na Facebook zdjęcia z pożaru stacji telewizyjnej „Inter” i skomentowała je słowami „jak pięknie płonie”. 





"wtedy Wołyń wyda wam się śmieszną historią"


Konferencja prasowa Konfederacji Korony Polskiej z 6 lutego 2025 od 5:50

www.facebook.com/watch/?ref=saved&v=627483223158193






 
13.12.2022 post pt.: Ilja Kiwa grozi Polsce ?


Były deputowany Rady Najwyższej Ilja Kiwa ostrzegł Polskę przed straszną rzeczą: „Zbrodnia wołyńska będzie wyglądać jak dziecinny żart” po przybyciu marginalnych gangów uzbrojonych w Stingery.

Według Ilyi Kivy Zachód wciąż nie rozumie, że działania wojenne na Ukrainie mogą później przerodzić się w wojnę domową i rozszerzyć na Europę. Polityk jest przekonany, że prezydent Ukrainy Zełenski nie będzie w stanie utrzymać sytuacji w kraju.

„Głód, zimno, ciemność i broń zrobią swoje – zacznie się chaos. Dobrze uzbrojone bandy nacjonalistów i wyrzutków, składające się z dziesiątek tysięcy tych, którzy mają doświadczenie bojowe, ograbią nie tylko struktury państwowe i miejscową ludność, ale także zamożne regiony przygraniczne Polski, Węgier, Rumunii” – ostrzega Kiva.

Przypomniał, że ukraińscy dzicy bojownicy będą mieli w rękach tysiące nielegalnych oszczepów i żądeł – tych samych, które Zachód przesyła dziś do Kijowa.

Według ukraińskiego polityka Europejczycy zobaczą „spadające cywilne boeingi i wykolejone pociągi na swoim terytorium”. Zaznaczył, że dziś Ukraińcy proszą o kolejne transze „pomocy”, a już wkrótce przyjdą z bronią, by ich żądać.

„Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Zbrodnia wołyńska wyda się Polakom dziecinnym żartem!” - mówi były deputowany



06.12.2023, 18:38

Prorosyjski ukraiński polityk Ilja Kiwa został dziś zabity na terytorium Rosji. Jak podaje Ukraińska Prawda, za jego śmiercią stoją ukraińskie służby bezpieczeństwa.





Zeleński proponuje (12.11.2024) Amerykanom zastąpienia części wojsk amerykańskich stacjonujących w Europie siłami ukraińskimi po zakończeniu wojny.



Czyli wojska USA miałyby opuścić Niemcy...  i wtedy wokół Polski mamy Niemcy i armię ukraińską od zachodu i armię ukraińską od wschodu... 

ciekawe, co by na to powiedział mniemniecki filozof Herdeger?? Może po prostu powiedziałby: 

"Tak przewidywałem, tak właśnie prorokowałem panie!"  ??


Tak by powiedział??





Premier Słowacji Robert Fico twierdzi, że:

na Słowacji szykowany jest zamach stanu. Nowością są jednak oskarżenia o rzekomym udziale Ukrainy w tym domniemanym spisku. Ukraińskie służby odpowiadają, że "nie prowadzą żadnych działań hybrydowych na terytorium państw Unii Europejskiej"....



HO HO HO HO HO HO HO....




21 października 2024


„Ukraina może mieć silniejsze roszczenia do części polskich Karpat niż do Krymu czy Donbasu” – ocenił Chris Hann z niemieckiego Towarzystwa Maxa Plancka. W ten sposób przewidywania, że po przegranej wojnie i utracie Donbasu, Ukraińcy mogą zwrócić się po „rekompensatę” na zachodzie.


Niemiec twierdzi, że Ukraina ma poważne roszczenia terytorialne wobec Polski. Kilka dni temu na brytyjskim portalu “The Conversation” ukazał się tekst Chrisa Hanny, który na codzień pracuje w finansowanym przez niemiecki rząd federalny, Instytucie Antropologii Społecznej im. Maxa Plancka. Materiał dotyczył stosunków polsko-ukraińskich oraz nastrojów Polaków wobec pomocy Ukrainie.

W pewnym momencie Hann stwierdził, że polskie wsparcie dla Ukrainy ma związek z chęcią zapewnienia stabilności własnych granic. 

“Ukraińscy ministrowie mają niedyplomatyczny zwyczaj wskazywania, że duże obszary obecnej Polski były kiedyś zamieszkane przez Ukraińców. Zgodnie z historycznymi kryteriami etniczno-językowymi i religijnymi, które są zazwyczaj uznawane za kluczowe w tworzeniu narodów, Ukraina może mieć silniejsze roszczenia do części polskich Karpat niż do Krymu czy Donbasu” – napisał.

“Czy to może wyjaśniać, dlaczego polski rząd popiera nienaruszalność granicy Ukrainy z Rosją? Chcą, aby granica Ukrainy z ich krajem była równie nienaruszalna” – stwierdza autor. Jego zdaniem, typowa polska odpowiedź na te twierdzenia “polega na wskazaniu, że Polacy stanowili większość w miastach zachodniej Ukrainy – i że sam Lwów był polskim miastem, dopóki Stalin nie zmienił granic w 1944 roku, a ludność polska nie została deportowana na zachód”.


NASZ KOMENTARZ: Jeszcze w 2022 roku przewidywaliśmy, że Ukraina niechybnie przegra wojnę z Rosją. Wówczas może nastąpić odwróceni sojuszy i Ukraińcy, z poduszczenia Moskwy, rzucą się na Polskę. Scenariusz może wydawać się abstrakcyjny, ale historia zna nie takie zwroty. Przykładowo w momencie podpisywania paktu Robbentrop-Mołotow, niewielu przewidywało, że dwa lata później „sojusznicy” rzucą się sobie do gardeł.




O! A co to???



Akt Restauracji Państwa Ukraińskiego (Lwów, 30 czerwca 1941)

3. Przywrócone państwo ukraińskie będzie ściśle współpracować z narodowosocjalistycznymi Wielkimi Niemcami, które pod przywództwem Adolfa Hitlera tworzą nowy porządek w Europie i na świecie oraz pomagają narodowi ukraińskiemu wyzwolić się spod okupacji Moskwy.

Ukraińska Armia Narodowo-Rewolucyjna, która zostanie utworzona na ukraińskiej ziemi, będzie nadal walczyć wraz z sojuszniczą armią niemiecką przeciwko okupacji Moskwy o suwerenne państwo ukraińskie i nowy sprawiedliwy porządek na świecie.





7 czerwca 2024 - post pt. Niemieckie granice


Najbardziej znaną liczbą w literaturze na temat wypędzenia jest to, że w wyniku wysiedlenia zginęło około dwóch milionów Niemców.

Hans-Ulrich Wehler szacuje, że 1,71 mln Niemców zginęło podczas ucieczki, wysiedlenia lub przymusowego przesiedlenia. 

Nie obejmuje to Niemców nadwołżańskich, którzy zostali deportowani do Kazachstanu za czasów Stalina z "ogromnymi stratami".

Liczba ta została zakwestionowana przez historyków. Eva i Hans Henning Hahnowie widzą "narodziny magicznej liczby dwóch milionów" w raporcie Federalnego Urzędu Statystycznego z 1958 roku, w którym przyjęto, że ludzie, których los był wówczas jeszcze niejasny, stali się ofiarami wypędzeń, ucieczek i deportacji.

Wszystkie nierozwiązane sprawy zostały zinterpretowane jako zgony, a wszystkie zgony jako związane z wydaleniem. 

Ponieważ podstawą była matematyczna różnica między danymi statystycznymi z 1939 r. a danymi z 1948 r., różnica ta obejmowała również Żydów zamordowanych w obozach zagłady. 

W latach 1965 i 1974 Służba Poszukiwań Kościoła i Archiwa Federalne niezależnie od siebie podały od 500 000 do 600 000 potwierdzonych zgonów w bezpośrednim wyniku przestępstw związanych z wydaleniem. 

Różnica w stosunku do starszych obliczeń wynika z metody porównywania statystyk ludności okresu przedwojennego z danymi statystycznymi przesiedleńców z lat 50. 

Nierozwiązane sprawy były po prostu liczone jako zgony. 

Ponieważ liczba urodzeń znacznie spadła w latach pod koniec wojny, nieodebrane (a ściślej: odroczone) urodzenia były błędnie zaliczane do przypadków niewyjaśnionych, a tym samym do ofiar wypędzenia. [18] 

Fryburski historyk Rüdiger Overmans dowiedział się również, że liczba poległych żołnierzy Wehrmachtu ze wschodnich terenów Rzeszy była od dawna zawyżona o 300 tysięcy, ponieważ nie wzięto pod uwagę, że liczba poległych w ostatnich dwóch latach wojny była znacznie wyższa niż w latach poprzednich. Różnica ta została przypisana nierozwiązanym sprawom, a więc także stratom związanym z wydaleniem. [19]
 


Czyli, może być tak, że po wojnie w całej Europie centralnej, wschodniej i południowej pozostało ok. 2 milionów niemieckich śpiochów - czyli 2 miliony niemieckich agentów dywersantów, którzy przyjęli tożsamości pomordowanych 2 milionów niewinnych ludzi.



Ilu z nich pozostało w Polsce??


Ilu w Rumunii, na Litwie, Łotwie, Estonii, Białorusi, na Słowacji, w Bułgarii, w Jugosławii...  ?

Ilu na Ukrainie??

Ilu ich tam było od czasów Królestwa Polskiego??

To wiedzą chyba tylko niemieckie filozofy...






A wy co o tym myślicie???





Na kogo może liczyć blisko 40 milionowy naród 30 lat psuty przez GW i dla niepoznaki niańczony przez babę z telewizora??

Chyba tylko na swoich mężczyzn.... zaraz jak tylko ustalą, który z nich jest najmądrzejszy, najsprytniejszy, najsilniejszy, najpiękniejszy i najsławniejszy...


Bo ja myślę, że na redaktorów nie ma co liczyć, pch24 też zaspało, nawet nie sprawdzają, co czytają....

teraz sobie przypominam tego opętańca co mnie na chodniku słownie atakował, to też jakby pasuje do podżegania przeciwko Ukrańcom, nie?




Trump chce usuwać Palestyńczyków z ich ziemi, zamiast Izraelczyków, a może jak się okaże, że Polacy nie do końca władają Gdańskiem, to co wtedy powie?

Może powie zróbmy ogólnoświatowy nadzór nad tym miastem?


Hę?

I co wtedy?



Tymczasem Bodnarowcy chcą ścigać byłego ministra obrony z PiS.


PiS nic nie robi, by odebrać władzę KO, pomimo ewidentnego łamania prawa przez KO, a jak was wszystkich powsadzają do maja, to kto was będzie z tego wyciągać ??

Prezydent, który mówi "jestem z tym rządem" i który nie wie, dla kogo zbudowano obóz Auschwitz??

Nie tylko Duda zaproponował, by nie ścigać Nataniahu, ale też Trump nie kazał go aresztować i teraz wygłaszają tezy o relokacji Palestyńczyków i prawach do Grenlandii.

Nataniahu dał mu w prezencie pagera - tak się robi? Takie prezenty się daje?

Ogon nadal merda psem?


Żadna lampka we łbie się nie zapaliła??


Jak będzie za późno wtedy pójdziecie po rozum do głowy, że trzeba było korzystać, kiedy mieliście SWOJEGO prezydenta zamiast czekać na następnego SWOJEGO prezydenta?


Nuland wam powiedziała, że Czaszkowski przegra, bo go o to poprosiła?

Może kłamała.


Już zapomnieliście, jak przegraliście wybory 2023?

Czyż nie była to dla was niespodzianka??




Martwi mnie to, czemu Piotr Duda był na zaprzysiężeniu Trumpa, nie wyglądał on tam jakoś na szczęśliwego...














Dzisiaj:





Prezes Trybunału Konstytucyjnego zawiadomił o zamachu stanu! Wszczęte zostało śledztwo



Prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski zawiadomił o przestępstwie zamachu stanu m.in. przez Donalda Tuska, ministrów, polityków koalicji rządzącej i niektórych prawników. Jak poinformował w oświadczeniu, śledztwo wszczął prok. Michał Ostrowski.


mk | Niezalezna.PL






Bogdan Święczkowski
Tomasz Jedrzejowski - Gazeta Polska




Na początek prezes TK Bogdan Święczkowski stwierdził, że w jego przekonaniu przedstawiciele władzy działają bezprawnie, zmieniając system Rzeczpospolitej.


- Wysłałem listy, prosiłem o kontakt, nawiązanie rozmowy i dialogu. Niestety tak się nie stało. Kryzys konstytucyjny w Polsce się pogłębia. Nie ma żadnej woli po stronie władzy żeby zakończyć te bezprawne działania
- powiedział Święczkowski.

"Uznałem, że istnieje obowiązek prawny, który muszę zrealizować. 31 stycznia podpisałem zawiadomienie o przestępstwie"
- dodał prezes Trybunału Konstytucyjnego. 

Ujawnił, że zawiadomienie dotyczące przestępstwa zamachu stanu ma 61 stron i dotyczy premiera, ministrów, marszałków Sejmu i Senatu, posłów i senatorów koalicji rządzącej, prezesa Rządowego Centrum Legislacji, niektórych sędziów i prokuratorów oraz inne osoby.



Święczkowski zarzucał rządzącym m.in. zaprzestanie publikowania orzeczeń TK, podważając status legalnie powołanych sędziów Trybunału. 

- Że w Polsce mamy do czynienia z zamachem stanu, widać jasno i czytelnie - stwierdził Święczkowski, oskarżając rządzących o nadużywanie władzy i kierowanie gróźb.


Zwrócił się o przeprowadzenie śledztwa przez legalnego zastępcę Prokuratora Generalnego, prok. Michała Ostrowskiego. 


"4 lutego zostałem przesłuchany przez pana prokuratora, a dziś zostałem powiadomiony, że wszczął w tej sprawie śledztwo" - powiedział Święczkowski. Prezes TK wyraził nadzieję, że prokurator będzie miał możliwość przeprowadzenia tego śledztwa.

Za przestępstwa zarzucane w zawiadomieniu złożonym przez prezesa Trybunału grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.





P.S.

6 lutego 2025




"Pani Panczenko powinna dziś już być w ABW i być przesłuchana, czy ma informacje, które mogą wskazywać na przygotowywanie jakichś zamachów"







Miller: Panczenko powinna być przesłuchana przez ABW i deportowana


Dodano: dzisiaj 10:32



Natalią Panczenko powinno się zająć ABW i powinna być deportowana z Polski
– zwrócił uwagę Leszek Miller.



Natalia Panczenko, mieszkająca w Polsce ukraińska działaczka, która była związana z Fundacją Otwarty Dialog i warszawskim Euromajdanem ostrzegła, że "retoryka antyukraińska" w Polsce może doprowadzić do konfliktów ulicznych na tle narodowościowym. 

W wywiadzie podczas którego domagała się kontynuowania świadczeń socjalnych dla obywateli Ukrainy w Polsce posunęła się do twierdzenia: "wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej".


W komentarzach w social mediach zwrócono uwagę, że jest to forma groźby, co jest absurdalne wobec tego, że po rosyjskiej agresji Polacy i Polska jako państwo, udzielili Ukraińcom pomocy o gigantycznej, niespotykanej biorąc pod uwagę możliwości finansowe państwa skali.


Miller: Panczenko powinna być deportowana

– Jestem zdumiony, że tego rodzaju sformułowania ze strony ukraińskich aktywistów padają. Pani Panczenko powinna dziś już być w ABW i być przesłuchana, czy ma informacje, które mogą wskazywać na przygotowywanie jakichś zamachów, czy jest powiązana z jakimiś środowiskami, które chciałyby w Polsce zakłócać proces wyborczy – zwrócił uwagę na antenie Radia Zet Leszek Miller.


Były premier powiedział, że słowa Natalii Panczenko 

"to jest czynne włączanie się w kampanię wyborczą obywatelki innego państwa z dość przejrzystą groźbą: jak nie będziecie nam, Ukraińcom pomagać w takim zakresie, jak do tej pory, to pamiętajcie, że macie mieszkania, szkoły, swoje zasoby i to wszystko możecie stracić".


– Tego nie wolno lekceważyć. ABW powinno już mieć tę panią w swojej siedzibie i według mnie ona powinna być deportowana
– tłumaczył Miller.


Polityk przypomniał, że na przestrzeni ostatnich tygodni w kraju miało miejsce sporo pożarów "rozmaitych obiektów". Jego zdaniem niekoniecznie muszą za nimi stać "agenci Rosji".



Prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał, czy według Millera, mogą za tym stać Ukraińcy. 

– Oczywiście. Nie mam żadnych dowodów oprócz tego, co mówi pani Panczenko, ale dla mnie jest absolutnie pewne, że Ukraińcy będą chcieli wywrzeć wpływ na wybory na prezydenta w Polsce (…), na przykład stosując odpowiednią politykę ws. ekshumacji – powiedział polityk.


-------





„Już dziś swobodnie hulają po naszym kraju wywiady i kryminalne szajki, które bez przeszkód realizują swoje cele, w tym tradycyjnie – teraz nieco zakonspirowana – agentura rosyjska, a od czasów objęcia władzy przez Joe Bidena coraz agresywniej działa niemiecki wywiad BND, który przejął agenturalne aktywa dawnej enerdowskiej Stasi. Do tego doszła całkowita bezkarność służb amerykańskich i izraelskich – wobec tych agencji żaden z polskich polityków nawet nie waży się pisnąć ostrzejszego słowa”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.

Publicysta przypomina oczywistą oczywistość, jaką jest jedno z podstawowych praw działania obcych wywiadów i agentur, mianowicie: mają one realizować interesy gospodarcze i polityczne swoich krajów, a nie krajów, w których stacjonują. Polskie władze zdają się jednak tego nie rozumieć.

„Niestety, upadek postępuje i widząc coraz większą słabość polskich polityków, swoje ścieżki w Polsce zaczynają wydeptywać także narody i kraje o mniejszym niż my potencjale. Przykładem są Węgry pod przywództwem Victora Orbána, które poczynają sobie nad Wisłą coraz śmielej i jednocześnie pokazują, jak wiele można zyskać, gdy posiada się patriotycznie usposobioną elitę. Istnieje zagrożenie, że swoje interesy brutalnie zacznie realizować oligarchicznie zorganizowana resztka Ukrainy. Tu nie będzie żadnej taryfy ulgowej: kogo się da, to oligarchowie kupią, kogo będzie trzeba – zastraszą, a jednocześnie doprowadzą do kompletnego zgnicia i upadku obyczajów publicznych w naszym kraju”, wyjaśnia.

Autor zwraca uwagę, że słabość polityków sprawia, że jako polska wspólnota nieustannie obsuwamy się w dół. Jego zdaniem polscy politycy nie dorośli do kierowania budowaniem suwerenności współczesnego dużego kraju i europejskiego narodu.

„Największym problemem dzisiejszej Polski nie jest wcale słaba gospodarka – naszym dojmującym problemem jest brak prawdziwych państwowotwórczych elit. Dlatego każdy, kto chce, okrada Polaków i załatwia nad Wisłą swoje ciemne interesy. Polscy politycy nie mają żadnego pomysłu na zatrzymanie napływu obcych ludzi do naszego kraju, nie mają rozwiązań na prawdziwe wzmocnienie naszego wojska, nie mają pomysłu na sąsiedztwo z Rosją i ograniczenie najgorszych wpływów ukraińskiego nacjonalizmu. Nikt z najważniejszych polityków nie czytał ważnych książek, nie myśli samodzielnie etc. A kto charakteryzuje się takim stanem świadomości i umysłu?! Niewolnik!”, podsumowuje Witold Gadowski.






Iwan Iljin - antykomunista, rosyjski nacjonalista, wróg Hitlera, "ulubiony filozof Putina"


8. Niemniej jednak musimy być przygotowani na to, że rozczłonkowujący Rosję będą próbowali przeprowadzić swoje wrogie i śmieszne doświadczenie nawet w postbolszewickim chaosie, zwodniczo przedstawianie jej jako najwyższego triumfu "wolności", "demokracja" i "federalizm": do ludów i plemion ruskich na zgubę, do awanturników, spragniony kariery politycznej, "dobrobyt" dla wrogów Rosji, aby świętować. Jesteśmy Musimy być na to przygotowani przede wszystkim dlatego, że Niemiecka propaganda zainwestowała zbyt wiele pieniędzy i wysiłku na ukraiński (a może i nie tylko ukraiński) separatyzm; 

11. Wizualizacja Rosji w takim stanie długotrwałe szaleństwo, wystarczy wyobrazić sobie los "niezależności Ukrainy".

Po pierwsze, to "państwo" będzie musiało stworzyć nową linię obronną od Owrucha do Kurska, oraz następnie przez Charków do Bachmutu i Mariupola. Odpowiednio będzie musiał "najeżyć się" frontem przeciwko Ukraina i Wielka Rosja oraz Armia Dońska. Obydwa sąsiednie państwa będą wiedziały, że Ukraina opiera się na Niemczech i jest ich satelitą oraz że w przypadku nowej wojny między Niemcami, a Rosją niemiecka ofensywa od samego początku będzie przebiegać od Kurska do Moskwy, od Charkowa do Wołgi i od Bachmutu i Mariupol na Kaukaz. Będzie to nowa sytuacja strategiczna, w której do tej pory Niemcy osiągnęły maksymalne postępy.


Nietrudno sobie wyobrazić, jak na te nową strategiczną sytuację zareagują Polska, Francja, Anglia i Stany Zjednoczone; Szybko zorientują się, że uznanie niepodległej Ukrainy oznacza oddanie jej Niemcom (czyli uznanie I i II wojny światowej za przegraną!) i zaopatrzenie ich nie tylko w południowo-rosyjskie zboże, węgiel i żelazo, ale także oddanie im Kaukazu, Wołgi i Uralu.


Może to rozpocząć wytrzeźwienie Europy Zachodniej od „federalnego” szału i ogólnorosyjskiego rozczłonkowania.

Niepodległa Ukraina może być tylko "trampoliną" prowadzącą Niemców w światowe Przywództwo.









Niemcy podtrzymują tezę, że my tylko na Ziemiach Odzyskanych - a nawet w Poznańskiem - administrujemy - zarządzamy.


Nie wolno pozwalać Niemcom na sugerowanie, że sprawa granicy na Odrze i Nysie została zamknięta, bo te ich zapewnienia to są tylko kłamstwa,

nie wolno nam pozostawić bez wyjaśnienia, skąd liczba 2 miliony ofiar śmiertelnych "wypędzeń" w niemieckich archiwach



należy tę sprawę doprowadzić do końca, dywersantów znaleźć, ujawnić i rozliczyć, status Niemiec i Niemców - prawnie oraz ostatecznie uregulować - na naszą korzyść..


Ukraińcy już tu są, pracują, żyją, mieszkają i już zostaną - i oni muszą się z nami ułożyć, a my z nimi.

Nie ma takich problemów, których nie dałoby się rozwiązać.





Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.













--------------


"Dziadek z Wehrmachtu" - data publikacji - rok 2025


rzeszow-news.pl/afera-korupcyjna-w-cbsp-w-rzeszowie-byli-policjanci-oskarzeni/

Prawym Okiem: Ilja Kiwa grozi Polsce ?

pl.wikipedia.org/wiki/Illa_Kywa

wyborcza.pl/7,75399,30479869,skazany-za-zdrade-stanu-ukrainski-polityk-ilja-kiwa-zabity-pod.html


wiadomosci.onet.pl/swiat/premier-slowacji-wytacza-ciezkie-dziala-spor-z-ukraina-wchodzi-na-nowy-poziom-to-sa/02dkxn0



allpress.pl/ukraina-wysle-polsce-roszczenia-terytorialne-chca-odzyskania-tych-ziem/

magnapolonia.org/niemiec-twierdzi-ze-ukraina-ma-powazne-roszczenia-terytorialne-wobec-polski/

innywariant.weebly.com/blog/category/all


Blog nauczyciela historii: 

zinalych.blogspot.com/p/blog-page.html



maciejsynak.blogspot.com/search?q=granice







eurointegration.com.ua/rus/articles/2025/02/10/7204576/














dorzeczy.pl/kraj/686162/szokujace-slowa-ukrainskiej-dzialaczki-zapowiada-eskalacje-konfliktu.html

/pch24.pl/to-ogromne-niebezpieczenstwo-dla-polakow-ukrainska-aktywistka-grozi-konfliktami-na-tle-narodowosciowym/

kresy.pl/wydarzenia/adam-czerkies-ukrainska-aktywistka-co-10-mieszkaniec-polski-jest-ukraincem-jesli-polacy-nie-beda-z-nimi-zyc-w-zgodzie-doprowadzi-do-podpalen-sklepow-i-domow/

www.reddit.com/r/ColorizedHistory/comments/1axvwqv/raising_the_flag_on_iwo_jima_february_23_1945/

Prawym Okiem: Ukrainopolin

Prawym Okiem: Muzeum Prus Górnych w Morągu [ A nie mówiłem? (31) ]

Prawym Okiem: Czy Wolne Miasto Gdańsk istnieje?

Prawym Okiem: Niemieckie granice

Prawym Okiem: Wygnanie Żydów do USA


/niezalezna.pl/polityka/prezes-trybunalu-konstytucyjnego-zawiadomil-o-zamachu-stanu-wszczete-zostalo-sledztwo/536777

dorzeczy.pl/opinie/686579/miller-natalia-panczenko-powinna-byc-deportowana-z-polski.html



środa, 29 stycznia 2025

Kto stoi za Krzysztofem Stanowskim?





przedruk






Kto stoi za Krzysztofem Stanowskim?



Krzysztof Stanowski bardzo chce pozostać teflonowym kandydatem w wyborach prezydenckich. Mam nadzieję, że media, politycy i internauci nie zapewnią mu takiego komfortu.

Krzysztof Stanowski musiał wystartować w tych wyborach. Nie, nie dlatego, by stać się sumieniem demokracji i wyrzutem polityków, którzy mają nas wszystkich za – by trzymać się poetyki założyciela Kanału Zero – kompletnych idiotów. To po prostu kolejny event performera, wszak to za sprawą tego typu akcji Stanowski zbudował swoją markę.

Czym karmi się Stanowski?


Bodaj pierwszym jego „szokującym” występem była „zmiażdżenie” książki Małgorzaty Domagalik o Jerzym Brzęczku, ówczesnym selekcjonerze polskiej reprezentacji piłkarskiej. Siedział przed kamerą i dewastował tę publikację – polemicznie i fizycznie. Choć książka jego zdaniem była beznadziejna, poświęcił jej kilka odcinków, wypełnionych drwinami, obśmiewaniem autorów oraz wyrywaniem z niej kartek. Robiło to, owszem, wrażenie, a widzowie – wówczas jeszcze Kanału Sportowego, bo to tam Stanowski urządził sobie ów roast – zasiadali przed ekranami komputerów czy smartfonów, żeby zaśmiewać się z kolejnych złośliwostek i kalumnii jakie znowu zaserwuje Stano.

Kolejne niezwykle „ważne” społecznie tematy, jakimi zajmował się Stanowski uzasadniając to etycznym imperatywem, dotyczyły obłudy w telewizjach śniadaniowych (sprawa Natalii Janoszek) czy „demaskowania” intelektualnych talentów boksera Marcina Najmana.

Z obydwu tych spraw – podobnie jak z książki Domagalik i Brzęczka – Stano zrobił kolejne miniseriale. Janoszek – niespecjalnie popularna w Polsce celebrytka – w opinii Stanowskiego była nawet warta wyjazdu do Indii, gdzie demaskował kłamstwa na temat jej kariery w Bollywood, czy wykreowania przez właściciela Kanału Zero alter ego w postaci hinduskiego gwiazdora, Khrisa Stan Khana.

Było to, przyznam, miejscami nawet zabawne. Kłopot w tym, że gdyby się głębiej zastanowić to trudno uzasadnić to ambitnym dziennikarstwem. To po prostu kabaretowa rozrywka, w dodatku w kiepskim wydaniu, wszak jednak żerująca na ludzkich słabościach i niedoskonałościach. Oczywiście te w przestrzeni publicznej warto wskazywać i piętnować, ale poświęcanie im nadmiernej ilości czasu zakrawa raczej na niezdrową rozrywkę.

Po co zatem to wszystko? Czy Stanowskiego cieszy wykpiwanie ludzkich słabości? Tego nie wiem i – prawdę mówiąc – nie interesuje mnie to. Istotny jest bowiem ten cel, który ma wpływ na odbiorców: czyli budowanie przez Stanowskiego marki osobistej a – tym samym – robienie gruntu pod zasięgi dla jego kolejnych projektów medialnych. Jest to metoda prosta do rozczytania: zamiast kupować reklamy w sieci czy mozolnie budować wiarygodność, można to zrobić szybko i stosunkowo tanio dzięki nakręceniu kolejnego wielkiego skandalu, gdzie demaskator okazuje się alarmistą i showmanem w jednym. Nie jest przypadkiem, że po rozkręceniu kilku internetowych awantur, Stanowski uznał, że jest za duży na Kanał Sportowy i postanowił pójść na swoje, zakładając wspomniany już Kanał Zero.

Nie inaczej jest z kandydowaniem na prezydenta. Uzasadnienie, że aby wypunktować słabości polityków należy dla hecy kandydować w wyborach, jest po prostu kulawe i niewiarygodne. O tym, że polska klasa polityczna prezentuje coraz niższy poziom wiemy od dawna i konia z rzędem temu kto powie, co pomysł Stanowskiego miałby tutaj zmienić. Poza jednym: da założycielowi Kanału Zero paliwo niezbędne do prowadzenia dalszej, skutecznej biznesowo działalności.

Koniec zabawy

Zastanawiam się jedynie, co takiego Stanowski będzie musiał zrobić za rok lub dwa, by kolejny raz podekscytować tłumy, wydrwić ludzkie słabości, zmieszać z błotem taką czy inną postać życia publicznego, by pozostać tym, który potrafi „zaorać każdego”.

Przyznam, że należałem do obozu ludzi, którzy brali na serio zapowiedzi Stanowskiego o kandydowaniu w wyborach prezydenckich, wszak wpisuje się to w logikę jego obecności w sferze publicznej.

Kandydatura Stanowskiego w wyborach prezydenckich została też przez niego samego przedstawiona jako kandydatura niepoważna, którą nie powinniśmy się zajmować na serio, chodzi bowiem o rozrywkę i przygrzanie na odlew całej klasie politycznej.

To ciekawe postawienie sprawy, które kupuje jak się zdaje wielu obserwatorów życia publicznego, traktując udział Stanowskiego w wyborach jako swoisty performance, który nie będzie miał wielkiego wpływu na polską politykę.

Uważam inaczej: Stanowski ogłaszając swoją kandydaturę, stał się po prostu politykiem. Zyskuje przecież realny wpływ na procesy polityczne w Polsce. Nie, to nie jest już kabaret ani cykl wesołych filmów na You Tube. Nie jest to też błotna kąpiel urządzona temu czy innemu celebrycie lub autorowi książki.

Kandydatura Stanowskiego – nawet jeśli, jak twierdzą niektórzy, wycofa ja tuż przed pierwszą turą wyborów – oddziałuje na wyborców, skłania ich do określonych zachowań. Jednych do przerzucenia głosów na niego, innych do głosowania przeciwko niemu, jeszcze innych do tego, by w ogóle poszli do wyborów. Jeśli nawet zrezygnuje, wyborcy znów będą podejmowali decyzje w oparciu o tę rezygnację, a na pewno wielu zmieni swoje preferencje wyborcze obserwując kilkumiesięczny festiwal kpin z innych kandydatów.

Wraz z ogłoszeniem swojej kandydatury, Stanowski kończy etap jazdy na gapę. Już nie pracuje wyłącznie na swoją osobistą popularność, ale wchodzi w przestrzeń, która oddziałuje realnie na życie ludzi i będzie miała na nie wpływ przez kolejne lata. Dla niego i części jego zwolenników, sympatyzujących z jego internetowymi wybrykami zabawa się zaczyna, ale prawda jest inna: zabawa właśnie się skończyła. I raczej nie pomogą tutaj zaklęcia o potrzebie obnażenia intelektualnej miernoty polskiej klasy politycznej. Stanowski staje się punktem odniesienia dla konkretnych decyzji wyborczych, które mogą zaważyć na naszym życiu. Co w czasach wielkiego zamętu i niepewności, w jakich przychodzi nam żyć, brzmi po prostu złowrogo.

Dlatego kandydatura Stanowskiego powinna być traktowana jak każda inna. Jego motywacje nie muszą być bowiem napędzane wyłącznie potrzebą budowania własnej marki. Nie zapominajmy, że Stanowski jest człowiekiem biznesu, ze wszystkimi tego dobrymi i złymi stronami. Nie ma niczego złego w zarabianiu pieniędzy i sukcesie biznesowym. Życzę tutaj Stanowskiemu jak najlepiej. Ale przecież wiemy doskonale, że duży biznes – a takim otacza się właściciel Kanału Zero – ma swoje konkretne cele, również polityczne. Lobbuje, szuka możliwości uzyskania wpływu na prawodawców i kształt przepisów prawnych. Warto zatem postawić pytanie, kto stoi za Stanowskim i czy faktycznie jego kandydatura jest niezależna? Być może jednak jest ktoś lub ktosie, którzy widzą w niej szansę na osłabienie innych kandydatów a wzmocnienie tych (lub tego), który jest bardziej przystępny i podatny na działania lobbingowe.

Zdrapać teflon

Żeby była jasność: nie sugeruję tutaj żadnych nielegalnych działań. Lobbing i inne próby wywierania wpływu przez biznes na politykę jest czymś całkowicie normalnym, co nie oznacza, że nie powinniśmy o nim mówić czy pisać. Stanowski tymczasem usiłuje ustawić się w wygodnej pozycji Stańczyka, który ma wyłącznie szczytne intencje, wchodząc do bardzo ważnej politycznej rozgrywki. Takie postawienie sprawy ma go pokryć teflonem. A to byłoby bardzo szkodliwe dla całego procesu wyborczego. Za Stanowskim mogą bowiem stać ludzie, którzy z jego pomocą planuje wywrzeć jakiś wpływ na politykę, czyniąc ze „swojego” kandydata kartę przetargową.

Życzę zatem Stanowskiemu, żeby ta kampania wyborcza była dla niego wyczerpująca i trudna. Tylko wtedy bowiem przyniesie ona jakieś dobre owoce. Dowiemy się wówczas, że z polskim życiem publicznym nie jest tak źle, jak nam się wydawało. Pora zatem promienie rentgena skierować i na tę kandydaturę.

Tomasz Figura







Kto stoi za Krzysztofem Stanowskim? - PCH24.pl








piątek, 3 stycznia 2025

Rumunia - opinie





przedruk
tłumaczenie automatyczne









RUMUNIA 2024:

Ukradli demokrację i nie wiedzą, co z nią zrobić!


31 grudnia 2024 r., 

autor: Dan Tomozei



Prezydent Iohannis, rząd PSD-PNL-UDMR – uzgodniony przez Komisję Europejską pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen i Departament Sprawiedliwości ukradli Rumunii demokrację, a teraz nie wiedzą, jak i co robić.

Absolutnie wszystkie wypowiedzi i oskarżenia, które doprowadziły do unieważnienia całego procesu wyborów prezydenckich, okazują się być CZYSTYMI WYMYSŁAMI. Żadna instytucja państwowa: Prezydent, parlament, służby wywiadowcze, prokuratura, policja nie przedstawiły absolutnie żadnych dowodów na potwierdzenie oskarżeń i uzasadnienie unieważnienia wyborów z 6 grudnia.

Żadne oskarżenie przeciwko kandydatowi Calin Georgescu (na zdjęciu) nie zostało udowodnione przez instytucje, które uruchomiły wyjątkową akcję w stanach uznanych za demokratyczne: anulowanie procesu wyborczego w pełnym rozkwicie!

Współudział i burzenie fundamentów demokracji w Rumunii i Unii Europejskiej się tak daleko, że WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI w Rumunii, poczynając od Trybunału Konstytucyjnego i sądów, przerzuca odpowiedzialność, nakazuje odroczenie rozpraw sądowych, odrzuca wnioski o przedstawienie dowodów, które doprowadziły do unieważnienia prawa Rumunów do SWOBODNEGO WYBORU w demokracji.

Prawnicy reprezentujący Calina Georgescu w sądzie skarżyli się na brak dowodów w sprawie, próby ingerencji i naciski w procesie, ale także brak przejrzystości aktu procesowego zgodnie z prawem Rumunii, kraju członkowskiego UE i NATO.

Wszystkie te fakty wpędzają Rumunię w dyktaturę, która kształtuje się w Unii Europejskiej, unii, która ma coraz mniej wspólnego z DEMOKRACJĄ, z PRAWAMI i WOLNOŚCIAMI, które rości sobie i narzuca w stosunku do państw określanych mianem autorytarnych lub dyktatur.

Prezydent i rząd w Bukareszcie, podporządkowani obcym interesom, obawiają się uczciwego procesu wyborczego! Istotnym argumentem jest poparcie społeczne, jakim cieszy się Calin Georgescu, ale przede wszystkim wzrost sympatii partii nacjonalistycznych.



Powiedziałem wcześniej: jedynym usprawiedliwieniem dla niezdolności przywódców Unii Europejskiej do poprowadzenia Europy na uczciwą, demokratyczną ścieżkę, w interesie własnych obywateli, jest stały i fałszywy temat: "Rosja Putina".

Putin jest winny, ponieważ demokracja i prawo Europejczyków do głosowania nie są rozumiane w UE i w Komisji Europejskiej! Putin nie pozwala Rumunom głosować swobodnie! Putin nie pozwala Europie się rozwijać! Mały...

Dlatego dziś, pod koniec 2024 roku, Rumunia ma urzędującego nielegalnego prezydenta, prezydenta, który mianuje tego samego premiera, który jest intelektualnie niezdolny do prowadzenia precla.

To dlatego Francja i Gruzja mają nielegalnych prezydentów, którzy odmawiają odejścia z urzędu.

To dlatego Niemcy mają nielegalnego kanclerza, który odmawia odejścia z urzędu i w porozumieniu z prezydentem kraju rozwiązuje parlament, rozpisując przedterminowe wybory.

Dlatego na Ukrainie stoi wygasły prezydent, przedłużony przez wojnę Putina, finansowany przez USA-UE, prezydent niezdolny do zrozumienia, że niszczy swój kraj.

Putin jest również winny, ponieważ Europejczycy na Słowacji, w Republice Mołdawii, na Węgrzech, w Austrii, Niemczech i Włoszech od stycznia 2025 r. pozostaną bez taniego rosyjskiego gazu.

Absolutnie wszystko jest z powodu putinowskiej Rosji, a nie z powodu europejskich przywódców kontrolowanych przez interesy USA i międzynarodowych korporacji, które prowadzą Unię Europejską w gospodarczym i społecznym chaosie.

Kiedy przywódcy Europy i Rumunii traktują dziesiątki i setki milionów Europejczyków jako niezdolnych do myślenia, przywódcy ci muszą zostać usunięci ze stanowisk i postawieni przed sądem za uzurpację interesu publicznego dla osobistych korzyści, za uzurpację skradzionych i zakazanych praw i wolności, za tworzenie grup przestępczych, które przywłaszczają demokrację i zasoby publiczne z podatków i podatków.


Europejscy przywódcy stali się niedemokratyczni, a jedynym rozwiązaniem jest radykalna zmiana, tak szybko, jak to możliwe, tak aby Europejczycy mogli odzyskać wolność i prawo do SWOBODNEGO decydowania!

W przypadku Rumunii pilne jest, aby prezydent został wybrany w demokratycznych wyborach, pilne jest, aby zarządzanie i dyplomacja służyły interesom Rumunów, pilne jest, aby wszystkie decyzje polityczne i budżetowe stały się przejrzyste... Jeśli nadal można twierdzić, że nasz kraj jest demokracją, a nie dyktaturą!



"Chcę podziękować Rumunom, którzy siedzieli i czekali na tę decyzję dzisiaj, którzy pozostali na lodzie, byli cierpliwi. Po 35 latach jestem przekonany, że w Rumunii panuje sprawiedliwość. Ze zdumieniem obserwowałem, że żaden z oskarżonych nie miał żadnych dowodów, żadnych, żadnych. Odmówili oni jakiejkolwiek klauzuli proceduralnej, więc również odmawiają swojej obecności w tym miejscu.

Poza tym kilka dni temu były prezydent Klaus Iohannis oświadczył wprost, że nie ma dowodów, są tylko podejrzenia. W związku z tym we wszystkim, co było dziś omawiane, Trybunał zdecydował, że wyrok zostanie wydany tak szybko, jak to możliwe, w terminie, który będziemy mieli tak szybko, jak to możliwe. Czekamy na słuszną i konkretną sprawę godności i honoru narodu rumuńskiego.

Dziękuję z całego serca za wszystko, co wydarzyło się do tej pory, dziękuję narodowi rumuńskiemu, który jest tak licznie obecny (...) Już zapisaliśmy się w historii, ponieważ dowiodła tego droga jedności narodu rumuńskiego. Mam nadzieję na zawodowy wymiar sprawiedliwości, a nie na sprawiedliwość polityczną.

35 lat temu 1116 młodych ludzi zginęło za najważniejsze wyznanie wiary – wolne wybory. Po 35 latach jesteśmy w stanie ponownie ustanowić dyktaturę. Chodzi mi o to, że 35 lat temu byliśmy znani jako najodważniejsi ludzie, którzy obalili dyktaturę. Po 35 latach możemy być znani jako ci, którzy przywrócili dyktaturę


– powiedział wczoraj Calin Georgescu przy wyjściu z sali sądowej, na której odroczono proces w sprawie nadużycia unieważnienia wyborów prezydenckich w 2024 roku.








Pojedynczy człowiek zatrząsł systemem klientelno-kolonialnym w Rumunii


8 grudnia 2024 r., 

autor: Dan Tomozei





Kolejne przekleństwo,, złodziej państwowych domów, dłużnik setek tysięcy euro do budżetu państwa, zamiast postawić przed sądem na proces, za eksmisję z przestrzeni publicznej, jeździ po Rumunii, bezprawnie przedłuża swój mandat.
Klaus Iohannis może sobie na to wszystko pozwolić dzięki współudziałowi liderów PSD-PNL-USR-UDMR. System jest lojalny wobec dyktatorskiego prezydenta, zaprzedanego obcym interesom, zdolnego do pogrążenia Rumunii w chaosie i krwi, tylko po to, by uchronić się przed nadciągającą zagładą.

Iohannis potrzebuje czasu na przedawnienie czynów przestępczych popełnionych wspólnie z żoną. Z tego powodu, ale także dlatego, że jest żywotnie powiązany z interesami globalistów, Iohannis jest gotów eskalować napięcia wewnętrzne, aby przyczynić się do zaostrzenia napięć regionalnych. Bez zwrócenia się o konsultacje z Rumunami, bez ogłaszania decyzji podjętych w imieniu Rumunów, łamiąc prawo i konstytucję, nadużywając przedłużania mandatu, który wygasa za kilka dni.



Piszę o Iohannisie od 1998 roku, kiedy zrozumiałem, że był on częścią wielkiego napadu na nieruchomości zaplanowanego w Sybinie przy współudziale byłego sojuszu CDR, który miał na stanowisku ministra sprawiedliwości Gavrila Dejeu, oszusta jak wielu innych, który z śmiertelnego przeciwnika Băsescu stał się jego wspólnikiem.

Przy wsparciu i naiwnym, kolejnym współudziale Băsescu, Năstase, Antonescu, Tariceanu, Ponty... Iohannis skończył na Sibiu, budując fałszywy wizerunek za publiczne pieniądze, kupując lokalną prasę.

Nigdy nie wyobrażałem sobie, że Rumunia może zostać sprowadzona do poziomu prowincjonalnego miasteczka, którego mieszkańcy żyją jak w średniowieczu w porównaniu z pretensjami XXI wieku, miejscowi, którzy ze zdumieniem patrzą na akrobatów przedstawianych jako wysoka sztuki teatralnej, spiętrzone i wymieszane do tego stopnia, że anulują tożsamość i dumę z siebie.

Wraz z wyborem Iohannisa na prezydenta, proces degradacji instytucjonalnej, z niszczycielskimi skutkami dla społeczeństwa, doprowadził Rumunię na skraj osobistej dyktatury zbrodniarza Klausa Iohannisa.

Unieważnienie wyborów prezydenckich, po ich uprawomocnieniu i ponownym zatwierdzeniu, jest ostatnim dowodem w tym względzie. Dyktatura personalna prowadzona przez Iohannisa jest możliwa przy wsparciu i współudziale armii, instytucji siły i partii parlamentarnych, które przekształciły demokrację w breloczek, na którym zostały powieszone: nadużycie, siła, ograniczanie praw i wolności, w imię ochrony demokracji!

Nie dziwi mnie liczba intelektualistów, którzy popierają nowe nadużycia. To ci sami, którzy byli "intelektualistami Băsescu", ci, którzy stanęli w kolejce za Iohannisem, który im się przeciwstawiał, dopóki nie zaczęli go przeklinać, ci sami, którzy popierali nadużycia związane z pandemią, a teraz miażdżenie prawa do wolnych wyborów!

System i intelektualiści zbyt często i oportunistycznie zmieniający się upadali na jednego człowieka: Călin GEORGESCU. Stoimy w obliczu lawiny oszustw, zdrad, chaosu, amnezji politycznej i administracyjnej.

Jeden człowiek zachwiał bezpieczeństwem, spokojem i rusztowaniem systemu klientalno-kolonialnego narzuconego w Rumunii przez Băsescu, Iohannisa, PSD-PNL-USR-UDMR.
Przeciwko jednemu człowiekowi cały system został wywrócony do góry nogami.

Hieny "wolnej prasy", finansowanej z budżetu państwa, gryzą bez cienia skrępowania, zlewając się właśnie ze wszystkimi tymi, których jeszcze wczoraj atakowały i oskarżały o korupcję, sprzedawanie kraju, brak moralności.

Lektura proponowana przez rumuńską prasę jest OGROMNĄ KRZYWDĄ dla wizerunku Rumunii, tym bardziej, że kłamie, zniekształca, dezinformuje i strasznie wyolbrzymia.

Z prasy rumuńskiej przetłumaczonej przez wszystkie ambasady akredytowane w Bukareszcie, przetłumaczonej i przejętej przez wszystkie zagraniczne agencje prasowe można wywnioskować, że Rumunia znajduje się w bezpośrednim niebezpieczeństwie ze strony faszystów, nazistów, legionistów, antysemitów. NIC BARDZIEJ MYLNEGO!

W dzisiejszych czasach w Rumunii publiczne pieniądze, instytucje i funkcje publiczne są wykorzystywane do niewyobrażalnych nadużyć, niezgodnych z demokracją.
Setki Rumunów przyprowadzono na policję, w towarzystwie niebezpiecznych przestępców, za proste krytyczne wiadomości sprzeczne z reżimem Iohannisa-PSD-PNL! Jest to część nadużyć zgodnych z reżimami dyktatorskimi, w które Rumunia może wpaść, o ile PRAWO jest łamane przez sam Trybunał Konstytucyjny, upolitycznioną instytucję, zdyskredytowaną przez własne, kolejne, sprzeczne decyzje, niemożliwą do wpasowania w literę prawa.

Jednemu człowiekowi udało się tego wszystkiego dokonać dzięki strategii i inteligencji, których brakuje wszystkim tym, którzy nie rozumieją, że Rumuni mogą i mają prawo wybierać swoich przywódców samodzielnie i swobodnie. To nie może być zrozumiane i zaakceptowane przez Iohannisa, Ciolacu, Ciucă, Lasconiego... Przywódcy szumowin, promowani i chronieni przez globalistyczny system kontrolowany przez Sorosa, przez biurokrację w Brukseli, przez międzynarodowe korporacje, które nie wyobrażają sobie nie okraść Rumunii i Rumunów z ich własnych zasobów, przez ostatnie pieniądze połknięte przez sieci sklepów, w których sprzedawane są zagraniczne produkty.







dantomozei.ro/2024/12/08/un-singur-om-a-zdruncinat-sistemul-clientelar-colonial-din-romania/

dantomozei.ro/2024/12/31/romania-2024-au-furat-democratia-si-nu-stiu-ce-sa-faca-cu-ea/



poniedziałek, 30 grudnia 2024

Zagrożone wybory prezydenckie w Polsce.






W zeszłym miesiącu w Rumunii doszło do zamachu stanu - tam właśnie odwołano II turę wyborów prezydenckich, bo I turę wygrał "nieodpowiedni" kandydat.


Ledwo tydzień temu 22 grudnia pisałem:


 
Zamach stanu w Rumunii

Patrzcie co tam się dzieje, bo za chwilę...







przedruk




Zagrożone wybory prezydenckie w Polsce. Startuje wielki Ruch Ochrony Wyborów


"Niezwykle ważnym jest, aby przypilnować wyborów prezydenckich. One muszą być przypilnowane przy urnach. W związku z tym, jako sztab Karola Nawrockiego, obywatelskiego kandydata na prezydenta, ruszamy z budową wielkiego Ruchu Ochrony Wyborów" - poinformował dziś podczas konferencji prasowej szef sztabu wyborczego obywatelskiego kandydata na prezydenta RP - Karola Nawrockiego, Paweł Szefernaker. Na czele ruchu stanie Przemysław Czarnek.


Ruch ochrony wyborów

Dziś chwilę po godz. 12:00 odbyła się konferencja prasowa sztabu wyborczego Karola Nawrockiego. Szef sztabu, Paweł Szefernaker, wymienił bezprawne działania koalicji 13 grudnia. Zwrócił szczególna uwagę także na zagrożoną przyszłość wyborów prezydenckich, o czym coraz głośniej mówią politycy i środowisko ekipy Donalda Tuska.

Dziś mamy najgorszy rząd w historii. Rząd, który w sondażach dołuje. Dziś pojawiła się informacja, że blisko 60 proc. Polaków negatywnie ocenia działania premiera. I rząd, który nie podejmuje decyzji takich, na jakie Polacy czekają. Rząd, który podjął działania nielegalne, związane z przejęciem prokuratury, związane z nielegalnym przejęciem mediów publicznych. Rząd, który będzie chciał zrobić wszystko, aby rządzić jak najdłużej, pomimo tego, że jest negatywnie oceniany przez Polaków.

– mówił na początku Szefernaker.

I kontynuował: "w związku z tym, niezwykle ważnym jest, aby przypilnować wyborów prezydenckich. One muszą być przypilnowane przy urnach. W związku z tym, jako sztab Karola Nawrockiego, obywatelskiego kandydata na prezydenta, ruszamy z budową wielkiego Ruchu Ochrony Wyborów. Wiele przesłanek, które pojawiają się w przestrzeni medialnej - choćby wypowiedź sprzed 2 dni prof. Zolla, który powiedział: "możemy mieć sytuację, że osoba wybrana nie będzie mogła objąć urzędu".




---------





Jeśli prezydent nie podpisze ustawy, która reguluje sytuację wokół Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego to grozi mu Trybunał Stanu - oznajmił były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll. 


Na jego wypowiedź zareagował były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. 

Polityk wskazał, że choć słowa konstytucjonalisty są nieprawdziwe, to nie oznacza, że nie przydadzą się obecnie rządzącym.


Politycy obecnie rządzący postanowili nie uznawać Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Twierdzą, że nie ma tam sędziów. Nie przeszkadzało im jednak, gdy to ta właśnie izba zatwierdziła wyniki wyborów, w wyniku których zostali posłami czy senatorami. Ta sama Izba ma zadecydować o ważności wyborów prezydenckich w 2025 roku. 

Na temat sytuacji wokół Izby wypowiedział się w sobotę na antenie TVN 24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll. jego zdaniem wynika ona z "nadużywania czy łamania konstytucji przez poprzednią władzę". Jego zdaniem do czasu wyborów musi zostać przyjęta nowa ustawa.

Stwierdził, że jeśli prezydent Andrzej Duda się na to nie zgodzi, może ponieść odpowiedzialność karną.


"Stanowisko prezydenta, który by nie podpisał ustawy doprowadzającej do zgodności ustawy z konstytucją to jest nie tylko łamanie przez prezydenta konstytucji, ale to jest sytuacja, która kwalifikuje się do odpowiedzialności prezydenta przed Trybunałem Stanu albo w ogóle przed sądem na podstawie przepisów Kodeksu karnego"

– oznajmił.



Jego słowa skomentował były wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Polityk wskazał na oczywistą sprzeczność w wypowiedzi byłego szefa TK.


"Prof. Zoll stwierdził w TVN24, że odmowa podpisania ustaw PO przez prezydenta to łamanie konstytucji – za które grozi sąd karny. A. Zoll oczywiście mówi nieprawdę: Prezydent ma KONSTYTUCYJNE prawo veta"

– podkreślił.



Oznajmił jednak, że "Tusk i Bodnar pewnie spróbują to wykorzystać".




--------------------





Możemy mieć sytuację, że osoba wybrana nie będzie mogła objąć urzędu – powiedział prof. Andrzej Zoll o wyborach prezydenckich.





Prof. Zoll przekonywał w sobotę na antenie TVN24, że "stoimy przed bardzo poważnym kryzysem konstytucyjnym".

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego, były rzecznik praw obywatelskich i były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej odniósł się w ten sposób do zamieszania wokół Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która będzie orzekać o ważności wyborów prezydenckich.

Według niego do tego czasu musi zostać przyjęta nowa ustawa w tej sprawie. Dodał, że jeżeli prezydent Andrzej Duda by jej nie podpisał, to w przyszłości mógłby stanąć przed Trybunałem Stanu.


Prof. Zoll: Tu będzie problem w maju

– Musi być uznanie, że przepis, który daje tę kompetencję (orzekania o ważności wyborów – red.) Izbie Kontroli Nadzwyczajnej, musi zostać zmieniony. Ale to trzeba zrobić ustawą. Tu będzie problem w maju, dlatego że możemy mieć sytuację, że osoba wybrana nie będzie mogła objąć urzędu – podkreślił Zoll.

– Stanowisko prezydenta, który by nie podpisał ustawy doprowadzającej do zgodności ustawy z konstytucją to jest nie tylko łamanie przez prezydenta konstytucji, ale to jest sytuacja, która się kwalifikuje do odpowiedzialności prezydenta przed Trybunałem Stanu albo w ogóle przed sądem na podstawie przepisów Kodeksu karnego – stwierdził.

Dodał, że "prezydent musi wykonywać swoje obowiązki, a na razie sabotuje wykonywanie obowiązków prezydenckich".


Wybory prezydenckie 2025. Kto po Andrzeju Dudzie?

Przypomnijmy, że wybory prezydenckie odbędą się w maju przyszłego roku. Ich dokładny termin marszałek Sejmu Szymon Hołownia ma ogłosić 8 stycznia.

Dotychczas start w wyborach zadeklarowali: Karol Nawrocki (popierany przez PiS), Rafał Trzaskowski (KO), Sławomir Mentzen (Konfederacja), Szymon Hołownia (Trzecia Droga), Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), Magdalena Biejat (Nowa Lewica), Piotr Szumlewicz (związkowiec i publicysta), Romuald Starosielec (Ruch Naprawy Polski) oraz Marek Woch (Ogólnopolska Federacja "Bezpartyjni i Samorządowcy").





niedziela, 8 grudnia 2024

Demokracja nie działa





 powinno być "prorumuński"



"Lider partii Prawicowa Siła Ludovic Orban ostro skomentował w piątek decyzję Sądu Konstytucyjnego o unieważnieniu wyborów prezydenckich, stwierdzając, że KR "zniszczył demokrację w Rumunii" i że decyzja ta "ma charakter zamachu stanu", zwracając się do prokuratury przy Wysokim Trybunale Kasacyjnym i Sprawiedliwości o wszczęcie śledztwa karnego przeciwko sędziom konstytucyjnym."





przedruk
tłumaczenie automatyczne






BBC.com


5 grudnia 2024


Calin Georgescu, skrajnie nacjonalistyczny polityk prowadzący w wyborach prezydenckich w Rumunii, powiedział BBC, że jeśli zostanie wybrany, zakończy wszelkie wsparcie dla Ukrainy.



Georgescu, którego jedyna kampania wyborcza prowadzona była w mediach społecznościowych, powiedział, że "naród rumuński" stanie się jego priorytetem.

Zaprzeczył jednak, jakoby jego dotychczasowy niespodziewany sukces był wynikiem wspieranej przez Rosję operacji wpływu, mówiąc, że nie obchodzi go "kłamstwa" agencji wywiadowczych jego kraju, ponieważ pracuje z Bogiem i ludźmi.


W środę, w bardzo nietypowym posunięciu, ustępujący prezydent Rumunii opublikował odtajnione dokumenty, które szczegółowo opisywały to, co nazwano masową i "wysoce zorganizowaną" kampanią na rzecz Georgescu na TikToku, koordynowaną przez "aktora państwowego".

Dokumenty zawierały ocenę wywiadowczą, że Rosja przeprowadza ataki hybrydowe na Rumunię, którą postrzega jako "państwo wrogie".

Trybunał Konstytucyjny jest obecnie zasypywany wnioskami o zbadanie zarzutów o ingerencję w celu ewentualnego unieważnienia wyborów.

Prokuratorzy ogłosili dzisiaj, że wszczynają dochodzenie karne, ale nie ma harmonogramu, kiedy może się ono zakończyć.

"Boją się" – tak Georgescu odrzucił dowody na to, że setki tysięcy dolarów wydano na promowanie treści kampanii wyborczej, łamiąc zarówno rumuńskie prawo wyborcze, jak i własne zasady TikToka.

Zaprzeczył, jakoby był "człowiekiem Moskwy", odnosząc się szyderczo do rumuńskich "agencji niewywiadowczych".

"Nie mogą pogodzić się z tym, że naród rumuński w końcu powiedział: »Chcemy odzyskać nasze życie, nasz kraj, naszą godność«" – powiedział, przedstawiając siebie jako walczącego z nieustępliwym establishmentem.


W niekiedy ostrym wywiadzie, w którym chwalił Donalda Trumpa i węgierskiego populistycznego przywódcę Viktora Orbana, Georgescu nazwał Władimira Putina "patriotą i przywódcą".

Następnie dodał: "Ale ja nie jestem fanem".



Ale zapytany o wojnę Rosji z Ukrainą, najpierw zapytał: "Czy jesteś tego pewien?", pozornie zaprzeczając istnieniu wojny.

Następnie powiedział, że Rumunia jest zainteresowana jedynie dążeniem do pokoju na swojej granicy, ale odmówił stwierdzenia, że powinno się to odbyć na warunkach Kijowa.

Zapytany, czy zgadza się na trwanie po stronie Ukrainy, jak to określa UE, "tak długo, jak będzie to konieczne", Georgescu powiedział: "Nie". Powiedział, że wszystko się zmieni.

"Zgadzam się tylko, że muszę dbać o moich ludzi. Nie chcę angażować moich ludzi" – odpowiedział, wyjaśniając, że Rumunia – członek UE i NATO – nie będzie już udzielać swojemu sąsiadowi wsparcia wojskowego ani politycznego.

— Zero. Wszystko się zatrzymuje. Muszę dbać tylko o moich ludzi. Sami mamy wiele problemów".


Byłaby to radykalna zmiana pozycji Bukaresztu, która byłaby muzyką dla rosyjskich uszu.

Prezydent w Rumunii ma znaczną władzę, [wg wpisów rumuńskich publicystów na Gandeste.org. prezydent Rumuni ma nikły wpływ na władze rumuńskie - MS] na w tym wpływ na takie dziedziny jak polityka zagraniczna. Jest także głównodowodzącym sił zbrojnych i mianuje premiera.

Rumunia ma długą granicę z Ukrainą i od czasu inwazji na pełną skalę w 2022 r. jest zagorzałym zwolennikiem Kijowa.

Dostarczono system obrony przeciwrakietowej Patriot, a także wsparcie finansowe. Stał się również kluczowym szlakiem eksportowym dla ukraińskiego zboża, ponieważ rosyjskie bombardowania sparaliżowały pracę tamtejszych portów.

Pod przewodnictwem Georgescu Rumunia dołączyła do Węgier i Słowacji jako sympatycy Rosji na wschodniej flance NATO.

Byłby to również poważny cios w solidarność UE z Ukrainą, która stoi przed perspektywą przejęcia większej odpowiedzialności za pomoc Kijowowi z Donaldem Trumpem z powrotem w Białym Domu.

Georgescu podkreślił, że utrzyma Rumunię w UE i NATO, ale od tej pory wszystko będzie "negocjowane" i skupiać się na interesach jego kraju.


Odmówił stwierdzenia, że Rosja Władimira Putina stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Zachodu.

Jego poparcie dla teorii spiskowych również wywołało obawy, w tym zaprzeczanie pandemii Covid i wątpienie, że ktokolwiek kiedykolwiek wylądował na Księżycu.

W Rumunii znajduje się gigantyczna baza wojskowa NATO w pobliżu Morza Czarnego, a także amerykańska obrona przeciwrakietowa.

Obecnie Georgescu określa siebie jako nauczyciela akademickiego, ale wcześniej pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i w ONZ.

Z pewnością ma zwolenników – jego przesłanie "czysty tryb życia, przede wszystkim Rumunia" cieszy się popularnością, zwłaszcza poza Bukaresztem.


Ale w stolicy wiele osób martwi się o kierunek, w którym może podążać ich kraj.

[znowu te emocje! i jacyś anonimowi "wiele osób".... - MS]


Zapytany, czy rozumie, dlaczego się boją, Georgescu potrząsnął głową: "To tylko propaganda".

W czwartek wieczorem kilka tysięcy demonstrantów zebrało się w centrum Bukaresztu, aby wezwać Rumunię do pozostania w ścisłym sojuszu z Europą - wielu z nich trzymało niebieską flagę UE.

Inni przynieśli rumuńskie flagi z okrągłym otworem pośrodku, przypominającym o tym, jak po rewolucji 1989 roku ludzie wycinali symbole komunistyczne.

Mówienie o rosyjskich wpływach – wtrącaniu się Moskwy w jakiejkolwiek formie – to dla wielu temat emocjonalny. Kilkoro z nich skandowało: "Wolność!" i "Europa!".

Jeden z mężczyzn powiedział BBC, że on i jego przyjaciele byli z protestującymi na ulicach Bukaresztu 35 lat temu i nie mogli znieść myśli o powrocie Rumunii do przeszłości.

Inna kobieta, Anca, powiedziała, że widziała "długie ramię Rosji" w pracy podczas wyborów prezydenckich w Rumunii i przyszła na wiec, aby pokazać, że wierzy, iż przyszłość jej kraju musi być mocno związana z Europą.





------------



ilfattoquotidiano.it

W Rumunii trwa dochodzenie w sprawie rosyjskiej infiltracji TikToka po odwołanych wyborach. Georgescu: "Idź i głosuj"









przez F. Q.  7 grudnia 2024 r.



Podejrzenia o rosyjską ingerencję zniekształcają wynik głosowania w Rumunii, gdzie wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich został w skrajnych przypadkach unieważniony. Zwycięzcą, który wyszedł z pierwszej tury, został kandydat skrajnej prawicy Calin Georgescu (na zdjęciu), który wezwał wyborców do pójścia jutro do urn. 

A teraz otwiera się rozdział sądowy, wraz z rozpoczęciem śledztwa: w rzeczywistości przeprowadzono już szereg przeszukań w celu zweryfikowania wszelkich przestępstw korupcji wyborczej, prania brudnych pieniędzy, fałszerstw komputerowych, ale także ewentualnych naruszeń prawa zakazującego działalności formacji neofaszystowskich, rasistowskich i ksenofobicznych. Kontrole policyjne i sądowe skupiły się w szczególności na niektórych domach w Braszowie, mieście w środkowej Rumunii, a na celowniku znalazłaby się m.in. osoba zamieszana w nielegalne finansowanie kampanii wyborczej Georgescu, prowadzonej niemal w całości na TikToku.


Lega: "Anulować głosowanie? Bardzo niebezpieczny precedens" - Echo sprawy rumuńskiej, w którą zaangażowany jest kraj członkowski UE i zajmujący strategiczne stanowisko na południowo-wschodnim froncie NATO, na granicy z Ukrainą, w międzyczasie nie przestaje się rozprzestrzeniać w Europie, a we Włoszech dochodzi do rozłamu w większości rządowej. 

Jednoznaczne stanowisko wobec decyzji sądu w Bukareszcie zajęła Liga, według której "unieważnienie demokratycznego głosowania" dlatego, że nie podobało się to Sorosowi i UE, "jest niepokojącym i bardzo niebezpiecznym precedensem". 

Sprawa niemal na pewno trafi na posiedzenie plenarne Parlamentu Europejskiego. I będzie to starcie. Również dlatego, że Komisja w pełni opowiada się za wyborem Trybunału Konstytucyjnego.


Rzekoma infiltracja Rosji 


- Unieważnienie wyborów prezydenckich przez Sąd Konstytucyjny, zaledwie dwa dni przed drugą turą wyborów, nastąpiło po odtajnieniu poufnych dokumentów służb wywiadowczych, które oskarżają TikToka i rzekome destabilizujące manewry Rosji. Reakcje na werdykt Sądu Najwyższego w Rumunii były mieszane. Podczas gdy niektórzy przywódcy polityczni, w tym socjaldemokratyczny premier Marcel Ciolacu, uważali ją za "jedyną słuszną decyzję", inni, w tym dwaj pretendenci do jutrzejszej, nieudanej drugiej tury wyborów Calin Georgescu i Elena Lasconi, ostro ją skrytykowali, nazywając ją "nielegalną", "niemoralną" i "antydemokratyczną". 


Z Georgescu, który nie wahał się mówić o autentycznym "zamachu stanu", zapraszając wyborców do pójścia do urn jutro, w dniu, w którym powinna odbyć się druga tura wyborów.

--------------



ilfattoquotidiano.it


Wybory w Rumunii, Sąd Konstytucyjny unieważnia pierwszą turę z powodu ingerencji Rosji. Georgescu: "To zamach stanu na pełną skalę"


Po wyborach, które przypieczętowały zwycięstwo w pierwszej turze prorosyjskiego kandydata skrajnej prawicy Calina Georgescu, Rumunia znalazła się na rozdrożu: wrócić do urn i wybrać między nim a prounijną kandydatką Eleną Lasconi. Ale Sąd Konstytucyjny wstrzymał wszystko: jak potępili zwolennicy proeuropejskiego frontu w dniach głosowania, nawet sędziowie orzekli, że było to wadliwe z powodu "rosyjskiej ingerencji".

"Pozostanę na stanowisku do czasu wyboru nowego prezydenta" – zapowiada Klaus Iohannis, ustępujący szef państwa rumuńskiego. W oświadczeniu skierowanym do narodu Iohannis zapewnił "inwestorów, UE i NATO", że Rumunia pozostaje "solidnym i stabilnym krajem". 

Georgescu, skrajnie prawicowy kandydat w drugiej turze wyborów prezydenckich w Rumunii, nazwał decyzję Sądu Konstytucyjnego o unieważnieniu pierwszej tury głosowania "zamachem stanu". 

"Państwo rumuńskie wzięło demokrację i podeptało ją".



W podobnym tonie utrzymane są wypowiedzi lidera głównej skrajnie prawicowej partii, George'a Simiona, który potępia unieważnienie jako "pełnowymiarowy zamach stanu": 

"Ale my nie wyjdziemy na ulice. System musi upaść w sposób demokratyczny" – mówi. 

Simion jest przewodniczącym partii Sojusz na rzecz Związku Rumunów, która w wyborach parlamentarnych w ubiegłą niedzielę zdobyła 18 procent głosów, drugiej partii po socjaldemokratach.




Druga tura wyborów między oboma kandydatami była pierwotnie zaplanowana na niedzielę 8 grudnia, po pierwszej turze, która odbyła się 24 listopada, ale na niespełna 48 godzin przed otwarciem lokali wyborczych Sąd Konstytucyjny wstrzymał wszystko: po odtajnieniu poufnych dokumentów bezpieczeństwa, dotyczących rzekomej zagranicznej ingerencji, przede wszystkim Rosji, w kampanię wyborczą prowadzoną na TikToku od Calina Georgescu okazałoby się, że zwycięzca pierwszej rundy byłby faworyzowany przez platformę, która zaoferowałaby mu korzystne warunki.


Sędziowie wyjaśnili, że decyzja została podjęta w celu "zapewnienia uczciwości i legalności procesu wyborczego" po otrzymaniu wielu wniosków w tej sprawie, motywowanych odtajnionymi dokumentami wywiadowczymi, z których wynika rosyjska ingerencja w głosowanie.


Jeśli jednak ktoś myśli, że ta decyzja karze tylko kandydata skrajnej prawicy, to nawet Lasconi, który miał dostęp do drugiej tury wyborów kilkoma głosami, mówi o posunięciu Trybunału jako "nielegalnym, niemoralnym i miażdżącym samą istotę demokracji":



 "Powinniśmy byli przeprowadzić głosowanie" – powiedział, powinniśmy byli uszanować wolę narodu rumuńskiego. Czy nam się to podoba, czy nie, z prawnego i legalnego punktu widzenia 9 milionów obywateli Rumunii, zarówno w kraju, jak i w diasporze, wyraziło swoje preferencje dla konkretnego kandydata poprzez swój głos. Nie możemy ignorować ich woli".


Decyzja Sądu Najwyższego zaskoczyła jednak obserwatorów po tym, jak w ostatnich dniach, orzekając w sprawie apelacji i sprzeciwów, zamiast tego potwierdził wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich, torując drogę do drugiej tury. Jest to zatem krok wstecz w porównaniu z sytuacją sprzed kilku dni, kiedy ponowne przeliczenie głosów doprowadziło do uzyskania zielonego światła przez Trybunał, który najwyraźniej w ciągu ostatnich kilku godzin uzyskał dokumenty, które w znacznym stopniu zniekształciły jego pierwszą ocenę.


Rano Unia Europejska również wyraziła zaniepokojenie ryzykiem ingerencji w rumuńskie wybory: "Jesteśmy zaniepokojeni rosnącymi oznakami skoordynowanej zagranicznej operacji wywierania wpływu w internecie wymierzonej w trwające wybory w Rumunii, w szczególności na TikToku. Komisja Europejska podjęła działania na mocy aktu o usługach cyfrowych przeciwko TikTokowi" – napisała wiceprzewodnicząca wykonawcza Henna Virkkunen na stronie X.

Konieczne będzie teraz zrozumienie, czy oceny Trybunału nie spowodują reperkusji dla kandydatów i ich kwalifikowalności. Ustawa przewiduje, że w przypadku unieważnienia wyborów muszą one zostać zwołane ponownie w drugą niedzielę po dacie decyzji, w tym przypadku 22 grudnia. Skoro Trybunał zwrócił się o powtórzenie całego procesu wyborczego, to i kampania wyborcza powinna zostać powtórzona. Jeśli jednak mielibyśmy zacząć od sytuacji z 23 listopada, to faworytem w tym momencie pozostaje Georgescu, który pod koniec liczenia głosów zajął pierwsze miejsce z 23% głosów, a za nim uplasował się Lasconi z około 20%. Socjaldemokrata i proeuropejski premier Marcel Ciolacu, faworyt w przededniu wyborów, został zepchnięty na trzecie miejsce z 19,16% głosów.

"Jestem bardzo zaniepokojony potępieniem rosyjskich działań hybrydowych mających na celu wpłynięcie na głosowanie w Rumunii" – pisze w mediach społecznościowych wicepremier i minister spraw zagranicznych Antonio Tajani. "Włochy, również jako prezydencja G7, przodują w ochronie demokracji i procesów wyborczych" – dodał – "kontynuujemy współpracę z partnerami z UE w celu obrony wspólnych wartości".



------------------





6 grudnia 2024, 18:03

Ludovic Orbán twierdzi, że decyzja o unieważnieniu wyborów prezydenckich ma "charakter zamachu stanu": "CCR zniszczył demokrację w Rumunii!" / Wzywa do wszczęcia śledztwa karnego przeciwko sędziom konstytucyjnym


Andriej Stan  -  HotNews.ro




Lider partii Prawicowa Siła Ludovic Orban ostro skomentował w piątek decyzję Sądu Konstytucyjnego o unieważnieniu wyborów prezydenckich, stwierdzając, że KR "zniszczył demokrację w Rumunii" i że decyzja ta "ma charakter zamachu stanu", zwracając się do prokuratury przy Wysokim Trybunale Kasacyjnym i Sprawiedliwości o wszczęcie śledztwa karnego przeciwko sędziom konstytucyjnym.


"CCR zniszczył demokrację w Rumunii! 9 osób, które tymczasowo zajmują stanowiska sędziów Sądu Konstytucyjnego, całkowicie w sposób obraźliwy unieważniło akt woli obywateli Rumunii, którzy wyrazili swoje opcje, głosując na kandydatów w pierwszej turze wyborów prezydenckich" – napisał Ludovic Orban w komunikacie opublikowanym na swojej stronie na Facebooku.


"Na domiar złego, ten sam Trybunał Konstytucyjny, który w poniedziałek zatwierdził pierwszą rundę. Po zarządzeniu ponownego przeliczenia głosów w pierwszej fazie, przy czym decyzja o zatwierdzeniu zostanie podjęta przed zakończeniem procesu ponownego liczenia" – dodał.

"Opierając się na tym precedensie, możemy spodziewać się, że każdy wybór dokonany przez obywateli Rumunii zostanie anulowany. Oznacza to, że możemy dojść do sytuacji, w której CCR nie będzie już chciała wybierać prezydenta w Rumunii" – mówi Orbán.

— Niech mnie nikt nie posądzi o stronniczość wobec Georgescu. Jest to bez wątpienia człowiek wspierany przez sieć kierowaną i finansowaną przez Rosję. Ale to powinno być udowodnione wcześniej przez instytucje, które bronią bezpieczeństwa narodowego" – kontynuował.


Lider Prawicowej Siły jest przekonany, że "Rumuni mieliby na tyle rozeznania, by głosować na Elenę Lasconi, zwłaszcza po odtajnieniu dokumentów z CSAT".

"Dzisiejsza decyzja KRK ma charakter zamachu stanu! Prokuratura przy Wysokim Trybunale Kasacyjnym i Sprawiedliwości powinna zwrócić na to uwagę i wszcząć śledztwo karne przeciwko sędziom CCR" – podkreślił były premier i lider liberałów.

"Biorąc pod uwagę skład Sądu, 4 sędziów mianowanych przez PSD i 4 mianowanych przez Iohannisa i PNL, zadaję sobie uzasadnione pytanie: aby CCR zatwierdził pierwszą turę, kandydaci PSD i PNL muszą wejść do drugiej tury?" – pytał Ludovic Orban, ironicznie, na zakończenie swojego wpisu.


Pierwsza tura wyborów prezydenckich została w piątek unieważniona bezprecedensową decyzją Sądu Konstytucyjnego.


Decyzja zapadła na dwa dni przed drugą turą wyborów prezydenckich, w której wystartowali kandydat niezależny Calin Georgescu i kandydatka ZSRR Elena Lasconi, biorąc pod uwagę, że diaspora już głosuje.

Pierwsza tura została zatwierdzona przez CCR na początku tego tygodnia, po tym, jak sąd poprosił o ponowne przeliczenie wszystkich ponad 9,4 miliona głosów.

W czwartek CCR otrzymało cztery zawiadomienia od SNSPA, Instytutu Badań nad Totalitaryzmem, publikacji Calea Europea i kandydata Cristiana Terheșa.


Notyfikacje pojawiły się po odtajnieniu raportów złożonych do CSAT przez służby bezpieczeństwa, które mówią o operacji przygotowanej z wyprzedzeniem na korzyść Calina Georgescu i mającej "modus operandi aktora państwowego".

Jednak CCR poinformował w czwartek wieczorem, że "może rozpatrywać odwołania złożone przez kwalifikujących się kandydatów w drugiej turze wyborów prezydenckich".








W Rumunii trwa dochodzenie w sprawie rosyjskiej infiltracji TikToka po odwołanych wyborach. Georgescu: "Idź i głosuj" - Il Fatto Quotidiano