Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą redakcja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą redakcja. Pokaż wszystkie posty

środa, 27 maja 2015

Pomówienie


ZACHOWAJ ARTYKUŁPOLEĆ ZNAJOMYMEDYTUJ WPIS
Gierki słowne i sugestie - analiza


Kłamstwo niemieckie coraz bardziej ingeruje w nasze życie.


 Sprawę Samira S. opisywałem j wcześniej.

   


i wtedy też zwracałem uwagę, że zarzuty czynione Samirowi wyglądają jak wyssane z palca.

Środowe wydanie Wiadomości o 12:00 w TVP1 było po prostu szokujące...

 

Poniżej analiza sytuacji, zwracam też uwagę na analizę jednego ze zdań. 

Ślady "kłamstwa niemieckiego" proszę samemu zidentyfikować...


Transkrypcja od 2.44 do 3.55 minuty.

Redaktor Anna Hałas-Michalska:

Morderstwo 3 osobowej rodziny było [ na ekranie ukazuje się napis:ZBRODNIARZ I JEGO ZBRODNIA] jedną z najbrutalniejszych zbrodni do jakiej doszło na Pomorzu w ostatnich latach.

Dziś rozpoczął się proces Samira S., oskarżonego o zastrzelenie rodziny z Gdańska, w tym, 16 miesięcznego dziecka. Oskarżonemu grozi dożywocie.”

Materiał filmowy z dopiskiem Michał Owerczuk (zapewne autor tego materiału).

Męski głos (Michał Owerczuk?) w tle:
Samir S. nie przyznaje się do zbrodni, a w trakcie dochodzenia wielokrotnie zmieniał swoje zeznania.”

Michał Marciniak - Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku
Jak naprawdę się zdarzyło, to wie jedynie oskarżony, oskarżony jest jedynym świadkiem tego zdarzenia i jednocześnie oskarżonym w tej sprawie. Innych świadków ustalić się nie udało.”

Męski głos (Michał Owerczuk?) w tle:
Obrońcy oskarżonego wskazują na braki w dochodzeniu”

Obrońca Samira S., Arnoszt Bećka (winno być Arnost, ew. Arnošt Bečka):
Proces to jest trochę jak ser szwajcarski, jest dużo dziur, nie wszystko zostało ustalone, mam nadzieję, że sąd ustali (długa pauza) inną wersję.”


Henryk Lipski, oskarżyciel posiłkowy:
Akt oskarżenia wniesiony przez prokuraturę jest właściwy i trafny, i jego tu ??? wyjaśnienia mnie nie przekonują absolutnie.”


Męski głos w tle (Michał Owerczuk?) mówi:
Do makabrycznej zbrodni doszło w Gdańsku w połowie marca w 2013 roku.
Podczas kłótni Samir S. wyciągnął broń i zastrzelił 33-letniego kolekcjonera militariów Adama K., jego żonę oraz 16 miesięczną córkę”.







Koniec materiału.


Ja się pytam: o co tu chodzi?

Samir S został już osądzony, jego wina udowodniona ? Przeciez proces dopiero się zaczął.

Jakim prawem jakiś redaktor (sufler?) twierdzi, że to Samir S. wyciągnął broń i zabił 3 osobową rodzinę?

Skoro redaktor zna takie szczegóły sprawy, dokładnie wie, że to Samir S. zabił, to rozumiem, że redaktor TVP jest głównym świadkiem w sprawie.

A przecież Prokurator wyraźnie mówi:
Jak naprawdę się zdarzyło, to wie jedynie oskarżony, oskarżony jest jedynym świadkiem tego zdarzenia i jednocześnie oskarżonym w tej sprawie. Innych świadków ustalić się nie udało.”

Co prawda te słowa są nieco pokrętne...

To nie jest to samo co:

Tak naprawdę, to co się zdarzyło, to wie jedynie oskarżony, oskarżony jest jedynym świadkiem tego zdarzenia”.
Takie zadanie dla Ciebie, Czytelniku - obejrzyj sobie ten materiał na stronie TVP i zastanów się: czy to normalne mówić "Jak naprawdę się zdarzyło..."


Jeszcze raz:
Jak naprawdę się zdarzyło, to wie jedynie oskarżony, oskarżony jest jedynym świadkiem tego zdarzenia i jednocześnie oskarżonym w tej sprawie. Innych świadków ustalić się nie udało.”

A skąd w ogóle prokurator wie, że to Samir S. strzelał?


Skoro nie przyznaje się do zbrodni, skoro jest jedynym świadkiem, to jakim prawem redaktor mówi, że: „podczas kłótni Samir S. wyciągnął broń i zastrzelił 33-letniego kolekcjonera militariów Adama K., jego żonę oraz 16 miesięczną córkę”.

Jakim prawem???
Proces ma charakter poszlakowy.

Dlaczego sąd zakazał relacjonowania mediom wyjaśnień oskarżonego??




Oskarżony jest Azerem.

Wp.pl:

„Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces Rosjanina Samira S., oskarżonego o zastrzelenie w 2013 r. w mieszkaniu w centrum Gdańska trzyosobowej rodziny, w tym 16-miesięcznego dziecka. Sąd zakazał mediom relacjonowania wyjaśnień oskarżonego.Podczas śledztwa Samir S. nie przyznał się do zarzutów.”
 Przed rozprawą obrońca oskarżonego Arnost Becka powiedział dziennikarzom, żeproces ma charakter poszlakowy. - Jak w każdym tego typu procesie muszą być wypełnione wszystkie przesłanki. Ten proces jest jak ser szwajcarski, jest w nim dużo dziur, nie wszystko zostało ustalone - mówił adwokat. 
  Do zabójstwa 33-letniego Adama K., jego 30-letniej żony i ich jedynego dziecka - 16-miesięcznej córki Niny - doszło 13 marca 2013 r. wieczorem w mieszkaniu przy ul. Długiej, w centrum Gdańska. Ciała odkrył następnego dnia znajomy rodziny. Ofiary zginęły od strzałów w głowę. Ustalono, że z mieszkania zniknęły cenne przedmioty, m.in. sprzęt elektroniczny i liczne militaria z czasów II wojny światowej, które kolekcjonował gospodarz.

Według śledczych, urodzony w Baku 34-letni Samir S. znał się z Adamem K., podobnie jak on interesował się militariami. Tragicznego dnia Rosjanin pojawił się w mieszkaniu kolekcjonera, bo ten podjął się wyceny kordzika oficerskiego z czasu II wojny światowej. W trakcie spotkania między mężczyznami miało dojść do gwałtownej kłótni. 

Samir S. został zatrzymany w Elblągu dzień po ujawnieniu zbrodni, a w jego mieszkaniu znaleziono skradzione przedmioty. Mężczyzna przebywał w Polsce legalnie. Miał Kartę Polaka, bo jeden z jego dziadków był narodowości polskiej. W Polsce, głównie w Elblągu, gdzie mieszkali niektórzy członkowie jego rodziny, pomieszkiwał od ósmego roku życia.


Jeszcze raz:
Do zabójstwa 33-letniego Adama K., jego 30-letniej żony i ich jedynego* dziecka - 16-miesięcznej córki Niny - doszło 13 marca 2013 r.
Dziwna data: 13 dzień, 3 miesiąc, trzynasty w końcówce. 33 lata i 30 lat.
Morderstwo rytualne?
 * stopniowanie emocji w Czytelnikach

„W trakcie spotkania między mężczyznami miało dojść do gwałtownej kłótni”.

Kto to ustalił? Nie dowiemy się? Samir S. jest, jak twierdzi prokurator Marciniak, jedynym świadkiem, to skąd wiadomo co i z kim zaszło???

I co w ogóle wynika z tego, że doszło między nimi do kłótni?
NIC.

Absolutnie nic.

A jednak czytelnik ma wrażenie - ponieważ ma doświadczenie, że w informacji zawiera się dane istotne dla zrozumienia tej informacji – że kłótnia przyczyniła się do zabójstwa.
Czytelnik sam sobie dopowiada: pokłócili się i Samir S. wyciągnął broń i w gniewie zabił troje ludzi...

Dlaczego przed materiałem ukazuje się napis:
ZBRODNIARZ I JEGO ZBRODNIA ??
Czy to jakaś sugestia, ze Samir S. jest zbrodniarzem?
Najwyraźniej, no bo po co inaczej wywieszać taki napis??
Czy sugerowanie czegoś widzom, wbrew prawdzie - to nie jest manipulacja??
Wedle prawa, tylko skazanego prawomocnym wyrokiem można nazywać zbrodniarzem.
Do czego - do kogo - odnosi się ten napis???

ZBRODNIARZ I JEGO ZBRODNIA

To tylko iluzja.
Iluzja stworzona 3-letnim niepełnym dwuznacznym sugerującym przekazem medialnym.
To tylko iluzja – gra słów.

Mamy tu do czynienia z MYŚLOZBRODNIĄ.

Ale nie jest to taka zbrodnia, jak u Orwella. Jest czymś odwrotnym. Myślozbrodnią popełnioną przez media.

I przez odpowiednie służby, no bo dlaczego nie ma nikogo, kto by monitorował informacje podawane przez media i je weryfikował? Dlaczego ani policja, prokuratura, ani ABW nie interesują się szkodliwością medialnego przekazu? Dlaczego nie zaprzeczają?
Wszystko to wiemy min. z moich opracowań nt. Werwolfu.

Wystarczy w długim okresie czasu stosować wobec ludzi odpowiednio przygotowane informacje, aby wirtualnie – ale i fizycznie – zniszczyć wybranego człowieka, moze nawet skazać na więzienie.

Wystarczy go odpowiednio obmówić.

W oczach społeczeństwa Samir S. jest winny, tymczasem nie mamy pojęcia jakie są jego wyjaśnienia i na podstawie czego postawiono mu zarzuty.

Media dokonują myślozbrodni.

  


POMÓWIENIA.
Co to takiego?

Pomówienie oraz zniewaga
W przypadku pomówienia (czyli zarzucenia osobie popełnienia czynu uważanego społecznie za naganny), obok naruszenia dobrego imienia dochodzi do popełnienia przestępstwa opisanego w art. 212 kodeksu karnego. Pomówienie może dotyczyć każdego i nie musi być adresowane do szerokiego, nieograniczonego kręgu osób (można kogoś pomówić także np. w gronie znajomych). Co więcej, pomówienie dokonane w Internecie ma szczególny charakter, jako że kara za pomówienie za pomocą środków masowej komunikacji jest surowsza, niż w przypadku zwykłego pomówienia – osoba pomawiająca może liczyć się z karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Nawet jeżeli zarzut jest zgodny z prawdą, jego uczynienie może być niedozwolone. Ktoś, kto dokonuje zarzutu publicznie (czyli także w Internecie, pod warunkiem że treść zarzutu jest dostępna dla nieokreślonej liczby osób), nie popełnia przestępstwa tylko wtedy, gdy zarzut dotyczy osoby pełniącej funkcję publiczną, lub zarzut służy obronie społecznie uzasadnionego interesu. W szczególności niedozwolone jest czynienie zarzutu dotyczącego życia prywatnego lub rodzinnego osoby pomawianej – chyba, że ma on na celu zapobieżenie niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego.
Należy podkreślić, że pomiędzy dozwolonym, a niedozwolonym publicznym (i prawdziwym) zarzutem jest bardzo cienka i płynna granica, która zmienia się w zależności od okoliczności. W zupełności natomiast należy powstrzymać się od dokonywania zarzutów nieprawdziwych (lub rozgłaszania zarzutów np. niesprawdzonych lub niemożliwych do udowodnienia).
Drugim, podobnym przestępstwem, które wiąże się z naruszeniem dobrego imienia osoby jest przestępstwo zniewagi. 
Zniewaga polega na poniżeniu kogoś, czyli uwłaczeniu komuś w sposób, jaki powszechnie jest uznawany za obraźliwy. Często przestępstwo to jest trudne do odróżnienia od wcześniej opisywanego pomówienia – w szczególności dlatego, że oba występki mogą być dokonane w ten sam sposób.
Nazwanie kogoś „złodziejem” może zarówno polegać na określeniu kogoś obraźliwymi epitetami (które równie dobrze można byłoby zastąpić innymi, np. „krętacz” albo „oszust”), jak również na faktycznym zarzuceniu komuś popełniania przestępstwa kradzieży. W tym pierwszym przypadku byłaby to zniewaga, w tym drugim – pomówienie.
Również w przypadku przestępstwa zniewagi, dokonywanie go za pomocą środków komunikacji masowej (a więc także przez Internet) zagrożone jest szczególną, wyższą karą – grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.
Oba wyżej wymienione przestępstwa ścigane są z oskarżenia prywatnego, co oznacza że osobę pomawiającą lub znieważającą należy zidentyfikować i wskazać w osobiście składanym akcie oskarżenia. Zidentyfikowanie takiej osoby na własną rękę może być jednak bardzo trudne. Można zwrócić się w takim przypadku do prokuratury, która może wszcząć postępowanie z uwagi na interes publiczny (np. ze względu na fakt, że internetowe pomówienia powodują realne straty finansowe u pomawianej osoby).
Art. 212
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.

Art. 213
§ 1. Nie ma przestępstwa określonego w art. 212 § 1, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy.
§ 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut:
1) dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub
2) służący obronie społecznie uzasadnionego interesu.
Jeżeli zarzut dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego, dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy zarzut ma zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego.


 

 
Analiza zdania:

Samir S. nie przyznaje się do zbrodni, a w trakcie dochodzenia wielokrotnie zmieniał swoje zeznania.”

Zauważam w tym zdaniu pewną nieścisłość – jakby druga część zdania, pomoim przecinku, dotyczyła czegoś innego.

Litera „a” jest spójnikiem – łączy zdania.
A więc gdyby wyrzucić „a” mielibyśmy:

Samir S. nie przyznaje się do zbrodni, w trakcie dochodzenia wielokrotnie zmieniał swoje zeznania.”

Prawda, że inaczej to brzmi? Brzmi neutralnie.

W przypadku, gdy zastosujemy spójnik „a” - nasuwa się wrażenie, że nie przyznawanie się Samira S. do zbrodni ma związek z jego wielokrotnym zmienianiem zeznań.

Innymi słowy, zdanie ze spójnikiem „a” sugeruje, że Samir S. mógł wcześniej przyznawać się do winy.


a (spójnik)

Językoznawstwo



Znaczenie słowa
1. Spójnik łączący zdania a. części zdań przeciwstawne sobie: Taka piękna,a jednocześnie tak złośliwaTy pojedziesz samochodema ja pójdę pieszo2. Czasem (zwłaszcza w tytułach) sygnalizuje porównanie, wskazuje na wzajemny stosunek dwóch rzeczy: Młodzi a starzyPost a karnawał;Pracownicy a pracodawcyUwaga! W tym przypadku przed a nie stawiamy przecinka!
3. Bywa używany też w wypowiedzeniach uzupełniających treść zdań głównych: 
Nie kupił płyty, a o książce też zapomniał.
4. Czasem jest spójnikiem łącznym (o takim samym znaczeniu jak 
i):Pracuje a pracujeFilm dobry a trzymający w napięciu. 
Uwaga! W takich przypadkach też niepoprzedzony przecinkiem!
Użycie
  1. Spójnika tego używamy z reguły przed konstrukcjami twierdzącymi (przy czym zdanie lub część zdania, po której stawiamy wypowiedzenie poprzedzone spójnikiem a, też ma postać twierdzącą): Mąż siedział w pokoju, a żona w kuchniJest taki młody, a już tak mądry.
    2. Spójnika 
    a możemy użyć przed konstrukcją zaprzeczoną: Kupiłam lody, anie ciastkaByło czerwone światło, a nie żółte.
    3. W mowie potocznej spójnik 
    jest używany zamiast słów ale, lecz, tylkow zdaniach, w których pierwsza część jest zaprzeczona, a druga jest przeciwstawna do niej a. jest sprostowaniem: Nie mówił prawdy, a kłamał;Nie kochała go jak brata, a jak mężczyznęTen film nakręcił nie Fellini, aPassoliniUwaga! Językoznawcy dopuszczają takie zastosowanie spójnika a, ale tylko w języku potocznym.
    4. Jeśli spójnik 
    a można zastąpić wyrażeniem a mimo to, wówczas pełni on funkcję przyzwalającą i można go używać po zdaniach zaprzeczonych: Był mało wrażliwy na takie okropności, a zemdlałNie znała go, a przywitała się z nim jak ze starym kumplem.
    5. Jeśli pierwsze zdanie złożenia jest zaprzeczone, a drugie stojące po nim ma charakter uzupełniający, cała konstrukcja jest poprawna: 
    Nie dostał od nich pieniędzy, a nikogo innego nie miał.


    Magdalena Tytuła, Marta Łosiak "Polski bez błędów. Poradnik językowy dla każdego"


Albo redaktor nie zna języka polskiego [tylko dlaczego występuje w mediach? Dziennikarz, redaktor bez znajomości podstawowych reguł gramatycznych języka polskiego??? ] albo chce coś widzom zasugerować.

Innego wytłumaczenia nie widzę.


Język polski jest uparcie niszczony przez anonimowych redaktorów min. portali internetowych.
Jak można napisać:
"Jak podawać owoce dziecku, by pozbyć się z nich chemii?" ?


Jak można mówić w reklamie, że włosy po użyciu szamponu będą jak nowe?

Zniszczenie języka oznacza brak komunikacji - a wtedy nie ważne jaka jest prawda.

Uczciwi ludzie będą niesłusznie oskarżani o przestępstwa, których nie popełnili, wirtualnie skazywani przez media, opinię publiczną i sądy - i fizycznie wsadzani do więzień.

Żyjemy w świecie wirtualnym - media zawłaszczone przez niemieckie bandy decydują co jest, a czego nie ma.
Ale skutki już odczuwamy - i jeszcze bardziej odczujemy - na własnej skórze...

 


 


 


 Kłamstwo niemieckie coraz bardziej ingeruje w nasze życie.





Inna wersja tej samej informacji.:

Rozpoczął się proces w sprawie głośnego zabójstwa trzyosobowej rodziny, do którego doszło w marcu 2013 roku w Gdańsku. Obrońca oskarżonego Samira S. twierdzi, że w chwili zabójstwa jego klient był w innym miejscu. Sąd zabronił publikowania przebiegu rozprawy.

- Wersja prokuratury jest jak szwajcarski ser - pełna dziur. W momencie popełnienia zabójstwa mój klient był w innym miejscu i są na to dowody- stwierdził, jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy, adwokat Arnošt Bečka, obrońca Semira S.
O samej rozprawie - poza tym, co Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zawarła w akcie oskarżenia - nie możemy niestety nic napisać.
Sąd zabronił bowiem publikacji treści zawartych w wyjaśnieniach i zeznaniach zarówno samego oskarżonego, jak i świadków.
 Wcześniej - zanim ów zakaz zaczął obowiązywać - okazało się, że Samir S. jest od półtora roku ojcem. Jego ówczesna konkubina zaszła w ciążę tuż przed aresztowaniem oskarżonego.
 Dowiedzieliśmy się także, że Samir S. w 2011 roku karany był w Rosji za nielegalne posiadanie broni. Dostał karę 10 miesięcy w kolonii karno-wychowawczej, z czego odsiedział 8 miesięcy.

- Jestem niewinny, więc nie mam za co przepraszać - powiedział Samir S., zanim sąd zabronił publikacji informacji z przebiegu rozprawy.

O co oskarżono Samira S.? Prokuratorzy uważają, że 13 marca 2013 roku, chcąc zrabować należące do swoich ofiar militaria i pamiątki z okresu II wojny światowej, oddał z bliskiej odległości po dwa strzały w głowy Adama K. i jego żony - Agnieszki K., a następnie - za pomocą jednego strzału w głowę - zamordował ich 16-miesięczną córkę Ninę.

Mężczyzna jest oskarżony również o to, że z mieszkania zamordowanych zabrał 14 sztuk zastawy stołowej, sygnowanej "Waffen SS", "SS Reich", "Polizei Reich 1940", z symbolami Luftwaffe oraz herbem Gdańska, 50 sztuk sztućców sygnowanych "Waffen SS" i "Waffen SS Lublin", cztery trzonkowe granaty ćwiczebne, hełm M.22, 122 klamry pasów niemieckich formacji wojskowych i paramilitarnych z lat 1925-1945, sztylet formacji SS (wraz z pochwą), wzoru 1933, proporczyk SS, dwie nieprzełamane blaszki identyfikacyjne żołnierzy Wehrmachtu, metalową, emaliowaną tabliczkę Reichs Luftschutz Bund, koszulę mundurową SA z opaską NSDAP, opaskę Volksturmu, spodnie mundurowe SA koloru czarnego, parę niemieckich wysokich butów skórzanych z cholewami oraz dwie współczesne kopie odznak pamiątkowych niemieckich marynarzy Kriegsmarine, ozdobne pasy przeznaczone do mocowania sztyletów formacji SS i pierścień z czaszką i skrzyżowanymi piszczelami.

[a po co tyle tego wymieniać? Chodzi o pokazanie ile są warte poniemieckie fanty??? O tak, to prawdziwe cuda... Wszystko co niemieckie to 8 cud świata...]

Prokuratura wyceniła wszystkie te przedmioty na co najmniej 60 tys. zł.

Z mieszkania zamordowanych Samir zabrał też notebook Asus, dwa Ipady, dwa aparaty fotograficzne, dysk zewnętrzny, telefon komórkowy i dwie karty pamięci o łącznej wartości ok. 4,5 tys. zł.

Wcześniej, podczas śledztwa, Samir S. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Mężczyzna jest obywatelem Rosji, chociaż urodził się w Baku, w Azerbejdżanie, a od 10 lat mieszka w Polsce. Przed zatrzymaniem mieszkał w Elblągu, wraz z siostrą i matką, która ma polskie korzenie. Od momentu zatrzymania przebywa w areszcie.








http://argo.neon24.pl/post/122691,pomowienie