Rumunii grozi bankructwo
Muntenia Południowa, Ploiesti - największe miasto regionu
Upadły w latach 90. przemysł i ostatnia recesja zrujnowały system emerytalny kraju.
Ekonomiczna gazeta z Bukaresztu konfrontuje te dane z sytuacja w Polsce, kraju o podobnej historii gospodarczej. Nad Wisła 7,3 mln emerytów jest utrzymywanych przez 13,8 pracujących. Ekonomista Mircea Costea ostrzega, ze w ciągu dekady Bukareszt może zbankrutować właśnie ze względu na zapaść systemu emerytalnego. I to pomimo, że średnia emerytura należy tu do najmniejszych w Unii Europejskieji wynosi 773 leje (740 zł).
Problemy Rumunii wynikają z silnej dezindustrializacji kraju po upadku Nicolae Ceausescu. Jeszcze w 1990 r. na 8,1 mln zatrudnionych przypadało 3,5 mln emerytów. Później ich liczba dramatycznie wzrosła, na przełomie stuleci wyraźnie przekraczając 6 mln. Od tego czasu sytuacja zaczęła się powoli poprawiać, tym bardziej że w okresie prosperity szybko rosła liczba miejsc pracy. W rekordowym 2008 r. w Rumunii pracowało ponad 4,7 mln ludzi. Dzięki temu w latach 2006–2007 system emerytalny zanotował nawet nadwyżkę w wysokości 1,1 mld lejów (1,1 mld zł).
Zapaść nastąpiła w 2010 r., gdy deficyt wzrósł powyżej 10 mld lejów (9,5 mld zł). W minionym roku było to już 13,8 mld (13,2 mld zł). Wprowadzenie kapitalizmu sprawiło, że liczba miejsc w przemyśle zmalała dramatycznie. Niewydolne zakłady ery komunizmu nie były w stanie sprostać konkurencji zagranicznej. Upadały kopalnie, choć zatrudnieni w nich górnicy kilka razy w brutalny sposób szturmowali Bukareszt. Pracowników masowo odsyłano na wcześniejsze emerytury, przymykano też oczy na dziurawy system rentowy. Naprawa tego stanu rzeczy np. przez pozbawienie świadczeń osób, które zdobyły je w sposób bezprawny, będzie bardzo trudna.
http://forsal.pl/artykuly/727999,rumunia-system-emerytalny-bankructwo-praca-finanse-publiczne.html
Pozdrawiam.