Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 29 października 2013

Niemcy wracają do marki





Sugestie, badanie reakcji, przygotowanie opinii publicznej.


Zaczęła się propaganda mająca pozowolić  niemcom na powrót do starej waluty.

Jak wynika z poniższego wywiadu : niemcy nie chcą, ale muszom.
Tani propagandowy chwyt w starym niemieckim stylu.



Niemcy muszą opuścić strefę euro

Z Markusem C. Kerberem rozmawia Aleksandra Rybińska (cz. I)

Markus C. Kerber
niemiecki prawnik i ekonomista, szef think tanku EUROPOLIS


Jestem realistą i nazywam rzeczy po imieniu. Niemcy muszą mieć odwagę podjąć odważne decyzje. Straszne decyzje, w polityce nie ma bowiem nic gorszego niż odebranie ludziom złudzeń.

Obecnie debata nad wyjściem z kryzysu euro oscyluje wokół dwóch opcji: uratowania bądź całkowitej likwidacji wspólnej waluty. Pan proponuje coś zupełnie innego: guldenmarkę. Ma to być swoisty plan B, przynajmniej dla północnych krajów Europy. Dlaczego kolejna wspólna waluta miałaby rozwiązać obecny kryzys w UE?
Musimy pozbyć się jednolitej waluty. W tym celu nie powinniśmy się obawiać oryginalnych rozwiązań. To, co proponuję, to wspólna waluta obok narodowych walut. Dlaczego takie kraje jak Grecja, Hiszpania czy Portugalia nie opuszczają euro? Bo w chwili, gdy to uczynią – zbankrutują. Grecy wrócą do drachmy, Irlandczycy do funta, w Portugalii wróci escudo i od razu po tym straci na wartości wobec euro. I tu zaczynają się schody. Bo pożyczki zaciągnięte w euro trzeba będzie spłacić, dysponując walutą, której wartość wynosi, powiedzmy, ok. 80 proc. euro. A to optymistyczny szacunek. Oczywiście istnieje możliwość wymiany długów w euro na np. escudo, przez co się drastycznie zmniejszą. To byłoby jednak równoznaczne z częściowym wywłaszczeniem. Wtedy taka Portugalia zostanie zupełnie sama, bez pomocy EBC, MFW i będzie musiała szukać finansowania na rynkach. A rynki są bezlitosne. Jeśli więc kraje te nie chcą opuścić strefy euro, muszą to zrobić te bogate, z północy. Nie po to, by tamte zostawić bez opieki, lecz by ratować własną gospodarkę i zachować wypłacalność. Jedyny kraj, który posiada obecnie polityczną siłę, by zdecydować o takim kroku, to Niemcy. Holendrzy i Finowie nie wyjdą samodzielnie, bez wsparcia Berlina. Ani Austria, ani Luksemburg. Wszystko zależy od Republiki Federalnej. A Niemcy muszą – podkreślam: muszą – opuścić euro. Płacimy coraz więcej, a efekty są żadne. Jest tylko coraz gorzej. Nie tędy droga.
Czyli w interesie Niemiec jest rezygnacja ze wspólnej waluty, a dla Francji trzymanie się jej?
Tonący brzytwy się chwyta. Bez euro Francja utonie. To bardzo proste i tłumaczy politykę prowadzoną obecnie przez Paryż. Euro za wszelką cenę! Oni chcą ratować własną skórę. Reszta ich nie obchodzi.
Dbanie o interes narodowy to raczej normalne zjawisko.
Zgadza się. Ja też nie mam im tego za złe. Jestem po prostu realistą, tak jak Kissinger, i nazywam rzeczy po imieniu. Niemcy muszą mieć odwagę podjąć odważne decyzje. Straszne decyzje, w polityce nie ma bowiem nic gorszego niż odebranie ludziom złudzeń. Pani Merkel uprawia zamiast tego miękki makiawelizm. I to wyłącznie po to, by utrzymać się u władzy. Jak widać, z sukcesem. Tymczasem ludzie już się zorientowali, że te wszystkie parasole ratunkowe tylko z trudem ukrywają rosnącą nierównowagę między krajami strefy euro. Wobec tego guldenmarka ma wiele zalet. Wprowadzenie jej jako równoległej waluty w krajach północy Europy: w Niemczech, Holandii, Austrii, Luksemburgu i Finlandii, obok euro, jako prawomocnego środka płatniczego, doprowadzi do reorganizacji strefy euro według kryteriów konwergencji ekonomicznej. Dziś euro jest dla Niemiec za tanie, a dla Hiszpanii za drogie.
Holendrzy i Finowie nie wyjdą ze strefy euro samodzielnie, bez wsparcia Berlina. Ani Austria, ani Luksemburg. Wszystko zależy od Republiki Federalnej
Natychmiast po wprowadzeniu guldenmarka zyska na wartości wobec euro i tym samym ułatwi spłatę długów. Obywatele i firmy mieliby wybór między euro a guldenmarką i wiele przemawia za tym, że wybraliby guldenmarkę, co pozwoliłoby zorientowanym na stabilność krajom strefy euro uprawiać własną politykę monetarną, która odpowiada ich preferencjom.
Taki scenariusz nie znajduje jednak miejsca w oficjalnych rozważaniach. Zbyt duże są przeszkody prawne. Czy nie jest to więc projekt, który pozostanie na papierze?
Prawnie wprowadzenie takiej równoległej waluty jest możliwe. Traktaty UE przewidują, że EBC oraz narodowe banki emisyjne jako jedyne mają prawo wydawać środki płatnicze. Jakie – nie jest jednak określone. Gdyby Bundesbank usiłował wydać guldenmarkę, spotkałoby się to zapewne ze sprzeciwem Komisji Europejskiej, Francji etc., i Niemcy wylądowałyby przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu. To jednak nie powód do zmartwień. Średnio mijają trzy lata, zanim dana skarga jest przez ETS rozpatrywana. W tym czasie nowa, równoległa waluta pokazałaby już pierwsze efekty. Nie ma się więc czego bać i mam nadzieję, że politycy i bankierzy Bundesbanku zdobędą się w końcu na ten krok.
Dlaczego akurat guldenmarka, jeśli także m.in. Finlandia, Austria czy Luksemburg mają być objęte nową walutą?
Określenie „guldenmark” nie ma żadnej szczególnej genezy, po prostu potrzebna była nazwa. A najsilniejsze, najbardziej stabilne w strefie euro gospodarki, to dziś Niemcy i Holandia.
Powiedział pan, że to Bundesbank powinien wydać guldenmarkę. Czy to nie nazbyt zuchwały projekt: postulować de facto powrót do marki, która nie byłaby już jednak tylko walutą niemiecką, lecz europejską, choć zarządzaną z Berlina?
Guldenmarka powinna być nadzorowana przez jeden bank centralny, który rozporządzałby także uwspólnotowioną rezerwą walutową. To prowadzenie logistyczne mógłby przejąć Bundesbank, ale również każdy inny bank centralny. Decyzja o emisji guldenmarki powinna zostać podjęta wspólnie przez banki centralne krajów północnej Europy. To wymaga jednak taktycznej gry wstępnej. Kraje te muszą najpierw zmienić swój sposób głosowania w radzie EBC oraz muszą się przeciwstawić decyzjom jego kierowniczych gremiów w kwestii ratowania strefy euro. Oczywiście na poziomie narodowym konieczne są również poważne przygotowania natury prawnej. Państwa objęte guldenmarką będą musiały się finansować w nowej walucie: zobowiązania w guldenmarce muszą zostać pokryte przez dochody w guldenmarce. Nowa, równoległa waluta ma ustabilizować strefę euro. Dlatego Niemcy nie mogą działać same, tylko powinny się skoordynować ze swoimi sojusznikami. Oczywiście guldenmarka i euro nie będą istniały zbyt długo równolegle, bowiem na ogół jest tak, że silniejsza waluta marginalizuje i ostatecznie wypiera słabszą.
Jak rynki finansowe zareagują na wprowadzenie guldenmarki? Nie dojdzie do załamania indeksów giełdowych?
Wszystko zależy od determinacji politycznych graczy. Rynki potrzebują jasnych danych i prognoz. Najciężej będzie właścicielom obligacji państwowych w euro, wydanych przez kraje wchodzące w strefę guldenmarki. Trzeba będzie im wytłumaczyć, że nie będzie konwersji 1:1 z euro na nową walutę. Powstała w ten sposób frustracja może doprowadzić do masowej sprzedaży obligacji w euro z krajów północnej Europy.

To pierwsza część rozmowy. Druga już wkrótce na naszych łamach
Aleksandra Rybińska
Redaktor „Nowej Konfederacji”

http://www.nowakonfederacja.pl/niemcy-musza-opuscic-strefe-euro-2/




KOMENTARZE

  • Kraje
    Swietego Cesarstwa Niemieckiego plus garstka Ugrofinow.
  • Wskrzeszanie niemieckiej marki
  • @AUTOR
    No trochę to bzdety. EURO to niemiecka waluta. A przynajmniej głównym beneficjentem obrotu tą walutą są Niemcy. Oni ją wymyśłili, wykreowali, stworzyli mechanizmy i czerpią z tego zyski. Utopili Francję w EURO i zanim się Francuzi połapali było już za późno. Może odejdą na zasadzie małych rodzinnych firm działających lokalnie. Zresztą wystarczy porównać sobie PKB do PNB i widać kto zyskuje na jednej walucie.
    W europie bilans dodatni netto posiada jedynie NIEMCY i FRANCJA. Inne państwa na tym tracą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz