Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

środa, 12 maja 2021

Wierzchowiec antropomorficzny

 

Bucefał - koń Aleksandra Wielkiego

Bucefalos (Bucefał) (gr. Βουκέφαλος Bukefalos – „byczogłowy”; łac. Bucephalus) – ulubiony ogier tesalski Aleksandra Wielkiego. W potocznym słownictwie synonim narowistego wierzchowca, ognistego rumaka.

Pliniusz w Historii naturalnej (VIII 154, 1) podaje, że imię to pochodziło od znamienia na łopatce w kształcie byczej głowy; wyjaśnienie to powtarza Pseudo-Kallistenes. Spotykane są również inne wyjaśnienia (m.in. od dzikości konia, od kształtu jego łba). Skąpe wiadomości o Bucefale pochodzą ze szczegółów biografii Aleksandra zawartych w pismach autorów antycznych (także Plutarcha, Arriana, Solinusa, Diodora Sycylijskiego, Kurcjusza Rufusa, Eliana).

Według przekazu Plutarcha konia początkowo zamierzał nabyć ojciec Aleksandra, Filip II, lecz zrezygnował uznawszy, że jest on nieujarzmiony i zbyt niebezpieczny. Kiedy małoletni wówczas Aleksander oświadczył, że potrafi okiełznać rumaka, ojciec obiecał, że jeśli mu się to uda, w nagrodę dostanie go w prezencie, jeśli zaś nie – musi go sobie sam kupić. Aleksander wygrał zakład, gdy zauważył, że zwierzę boi się swojego cienia, więc obrócił je głową ku słońcu i wtedy dosiadł. Filip zmuszony był kupić konia za wygórowaną cenę 13 talentów.

Jeden z późniejszych przekazów mówi, że kiedy portret konny zamówiony przez Aleksandra u sławnego Apellesa nie wywołał uznania króla, malarz polecił sprowadzić do pracowni Bucefała, który na widok własnej podobizny zarżał – wobec czego malarz stwierdził: „Widzisz, królu, że koń zna się na sztuce o wiele lepiej od ciebie”. Inna relacja opowiada, że podczas wyprawy azjatyckiej koń został w odwecie skradziony przez rozbójniczych Mardów, przeciw którym sprowokowany wcześniej Aleksander poprowadził ekspedycję karną. Po przekazaniu im wiadomości, że „ziemie ich zostaną spustoszone, a mieszkańcy wycięci w pień”, spiesznie odesłano Bucefała wraz z darami i przeprosinami delegacji starszyzny plemiennej.

Aleksander dosiadał Bucefała we wszystkich swych kampaniach wojennych. Dotarł na nim aż do Indii, gdzie koń (dożył podobno 30 lat) w 326 p.n.e. padł ze starości i ran nad Hydaspesem i w tej okolicy miał zostać pochowany. Aleksander wyprawił mu uroczysty pogrzeb, w którym osobiście prowadził kondukt żałobny. Na jego cześć jedno z założonych miast władca nazwał Bukefala (właśc. Alexandria Bukefalia; przypuszczalnie dzisiejsze Phalia lub Dźhelam w pakistańskim Pendżabie).



Incitatus (łac. szybki, galopujący) − ulubiony koń wyścigowy cesarza Kaliguli.

O życiu Incitatusa na dworze Kaliguli pisze Swetoniusz w swoich Żywotach Cezarów. Według niego Incitatus jako koń wyścigowy miał prawo do spokoju i odpoczynku. Nad tym, by w noc przed wyścigami nikt mu nie przeszkadzał, czuwali pretorianie uciszając nocne hałasy. Poza tym rumak miał mieszkać w marmurowej stajni, chodzić okryty purpurą i w uprzęży ozdobionej drogimi kamieniami, jadać ze żłobu z kości słoniowej. W końcu koń dostał umeblowany dom i służbę, żeby zaproszeni w jego imieniu goście mogli wygodniej ucztować.

Inny pisarz, Kasjusz Dion, dodaje, że konia karmiono "złotym jęczmieniem" (gr. χρυσαῖ κрιθαί, być może jęczmieniem wymieszanym z płatkami złota, a może jakąś szczególnie wyselekcjonowaną i drogą odmianą jęczmienia, która się tak nazywała). Incitatus regularnie uczestniczył w ucztach wydawanych przez Kaligulę: przy tej okazji cesarz wznosił toasty za zdrowie rumaka. Mianował go też kapłanem. Obaj pisarze podają, że Kaligula miał zamiar uczynić Incitatusa konsulem. Śmierć Kaliguli i zmiana na cesarskim tronie zniweczyła te plany.


Biografie wielkich rzymskich żołnierzy i władców wspominają często o ich przywiązaniu do swoich wierzchowców.

Być może znać w tym echa legendy Aleksandra Macedońskiego i jego Bucefała, który, z nałożonym rzędem królewskim nie pozwalał komu innemu usiąść w siodle. Podobną cechą odznaczał się bowiem koń Juliusza Cezara, śnieżnobiały ogier, który – jak zgodnie podają i Pliniusz, i Swetoniusz – przednie nogi miał mieć podobne do ludzkich, tj. kopyta porozdzielane na kształt palców.

Cezar postawił mu pomnik przed świątynią Wenus Rodzicielki.


Także Oktawian August wystawił swemu zmarłemu koniowi pomnik nagrobny i ułożył na jego cześć tren żałobny.


Piękne epitafium poświęcił swemu koniowi cesarz Hadrian:

„Borystenes / koń ze stajni cesarza / pędził przez wody i bagna / i przez wzgórza Etrurii / polując na dzika Panonii / tryskał pianą i śliną / aż po koniec ogona, / kiedy ścigał odyńca / nikt nie ważył się z nim zmierzyć / nawet dzik o białych kłach, / jak to się czasem zdarza, / zmarł w swoim czasie / wiecznie młody, / zachowując niepołamane kości”.  


(Józef Flawiusz z opisu oblężenia Jerozolimy):

Jeden z jeźdźców kohorty imieniem Pedanius zajechał przeciwnikowi drogę w pełnym pędzie i porwał jednego z uciekających nieprzyjaciół, młodzieńca zresztą silnie zbudowanego i uzbrojonego, chwyciwszy go za nogę przy kostce. Musiał się mocno wychylić i to z konia w pełnym galopie, ale i okazać niemałą siłę ramienia i w ogóle ciała, a do tego mistrzowskie opanowanie jazdy konnej. Przywiódł tedy owego jeńca do cezara jakby zdobył jakiś cenny skarb. Tytus wyraził podziw dla siły tego, który go pochwycił.



Bolesław Śmiały - syn Marsa... wilcze szczenięcie



Królom wybaczano wiele, ale nawet najbardziej wyrozumiałych poddanych musiał zgorszyć związek Bolesława z... klaczą. Paweł z Krosna na początku XVI wieku zarzucał mu małżeństwo z ukochanym zwierzęciem: „Bolesław Śmiały wybrał zwierzęcy żywot, pokochał klacz i wziął ją za żonę". Autor „Kroniki Wielkopolskiej" opisał, jak król ubierał swoją wybrankę:

„dokądkolwiek król szedł, kazał za sobą prowadzić bydlę juczne zamiast żony, ozdobione purpurą i bisiorem, którego używał w znaczeniu odrażającym".

Jan Długosz dodawał, że zabierał ją nawet do kościoła: „Tak wielkie było zapomnienie Bolesława o swym stanie, iż klacz, z którą się zwykł wdawać, odziewał oponami jedwabnymi, ciągle uczęszczał na nabożeństwa do kościołów, a bydlę, którego używał jako nieprzyjaciel natury, w najozdobniejsze purpury odziane, stawiał publicznie pod drzwiami tychże kościołów".

Wielu historyków wątpi jednak, czy te opisy są zgodne z prawdą. Uważają, że liczne kochanki i kochankowie króla oraz seks z klaczą to wymysły duchowieństwa. W ten sposób próbowano skompromitować władcę, który skazał na okaleczenie krakowskiego biskupa Stanisława, doprowadzając go do śmierci. Tego nie mogli mu wybaczyć ani dostojnicy kościelni, ani bogobojni poddani.

Początek sporu i jego powody nie są znane. Być może biskup dopuścił się zdrady, kolaborując z wrogami Bolesława, którzy chcieli na tronie jego brata, Władysława Hermana. Średniowieczni kronikarze, z reguły duchowni, którzy nie chcieli widzieć w dostojniku kościelnym zdrajcy, sugerują, że okaleczenie miało być karą za krytykowanie księcia. Biskupowi miało się podobno nie podobać bezwzględne traktowanie poddanych.

Okrucieństwem wymyślanych przez Bolesława kar był też oburzony Jan Długosz: „Wieloletnie wojny doprowadziły do rozprzężenia moralnego w kraju bez mężczyzn; żony rycerzy zaczęły żyć ze służbą. Wtedy król Bolesław dla pomszczenia nierządnych czynów, których się dopuściły, każe do ich piersi przystawić szczenięta". Twierdzi, że kobiety, które zapomniały o dobrych obyczajach i splamiły swe łoże, oddając się sługom, podczas gdy ich mężowie wojowali, nie są godne żywić swym mlekiem dzieci ludzkich, ale szczenięta.

Kronikarz pisze również, że gniew Bolesława wywołało okaleczenie jego klaczy. Stanisław nie zamierzał biernie przyglądać się wizytom króla w kościele w asyście czworonogiego obiektu pożądania, więc: „z klaczy (...) ubranie wszelkie zdzierając, dla objawienia hańby królewskiej, nozdrza i całą paszczękę własną ręką uciął i bydle już samo przez siebie szpetne, jeszcze szpetniejszym uczynił, tym samym czynem okazując zapał religii Boskiej. Rzecz ta zwiększyła natychmiast dzikie króla szaleństwo i zarazem zuchwalstwo".





podwójny pojedynek - jednocześnie walczył i z człowiekiem i ze zwierzęciem

w dodatku człowiek ów - nie wiedział co robi


Nie wiemy, czy Piast Kołodziej też nie posiadał jakiegoś zmyślnego wierzchowca.

Na pewno miał na podorędziu zmyślną kozę...










https://wielkahistoria.pl/czy-boleslaw-szczodry-byl-homoseksualista/

https://www.wrozka.com.pl/niezwykli-niezwykle/biografie-slaw/7737-jak-kobylka-kochanka-zostala

https://pl.wikipedia.org/wiki/Incitatus

https://imperiumromanum.pl/artykul/konie-w-starozytnym-rzymie/

https://www.miesiecznik.znak.com.pl/6372008michal-bardelbestiarium-pliniusza-czyli-o-relacji-ludzi-i-zwierzat-w-starozytnym-rzymie/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bucefa%C5%82





wtorek, 11 maja 2021

Spisek drugowojenny

Tekst napisałem w 2020 roku na jesieni i w sumie - jest nieskończony, brakuje odniesienia do obecnej sytuacji politycznej na świecie i do covida.

Udziela mi się tutaj jakby słomiany zapał, który wynika zapewne z nieustającego stresu spowodowanego wieloletnim osaczeniem przez ABW.


---------------


Teza:


II wojna światowa miała dwa cele:

  • odzyskać kontrolę nad Polską

  • masakra Rosjan jako forma przygotowania pod kolejną wojnę - z Rosją



Cele te postawiła sitwa, która potajemnie steruje państwami, której zbrojne i gospodarcze ramię stanowi ludność, biznes i administracja tzw. Zachodu.



Niemcy są państwem frontowym, tj. graniczą bezpośrednio z Polską, a atak jest po prostu przeprowadzany z najbliższego terytorium.


Po zagarnięciu Polski kolejne ataki – na wschodnich Słowian - miałyby następować z jej terytorium z udziałem jej ludności. Czyli po Niemcach Polska staje się krajem frontowym.


Brały w tym udział:


Niemcy, jako terytorium graniczne z Polską - Niemcy ponoszą koszta wojny: finansowe,i ludnościowe i pijarowe.


tzw. Alianci Zachodni - sterowani zakulisowo przez sitwę, którzy dali niemcom kredyty na wojnę i ułatwili sytuację polityczną.


ZSRR – w 1939 roku zagarnia polskie Kresy zgodnie z umową z Niemcami i morduje selektywnie - wykształcone elity, kadrę państwową – min. robi miejsce pod Werwolf. Czy również sterowany z Zachodu?



Hitler poszedł za ciosem i zaatakował Kraj Rad. Wiemy, że zaraz po Polsce w tej wojnie najwięcej procentowo zginęło obywateli ZSRR. Można uznać, że to część planu.

Druga część – ZSRR spycha niemców z powrotem nad Łabę – i przejmuje kontrolę nad Polską.


Tu zwracam uwagę na pewną ewentualność – na Bałtyku radzieckie łodzie podwodne zatopiły 3 niemieckie okręty (Steuben, Goja, Gustloff) z – w wersji oficjalnej - niemieckimi uchodźcami.


Wydaje mi się to podejrzane i sądzę, że na pokładzie mogli się znajdować Polacy, których usunięto z Pomorza, Warmii i Mazur – wsadzono ich na statki i zatopiono przy udziale ZSRR. Miejsce Polaków zaś zajęli niemcy, teraz z polskimi papierami.


Dwie sprawy.


Podobno niemcy „masowo” wieszali się na wieść o zbliżającej się Armii Czerwonej.

Wydaj mi się to mało prawdopodobne, jak ktoś robił listy prosprykcyjne, głosował walnie na Hitlera, brał udział w Selbshulzu i mordował w lesie polskich obywateli, to nie sądzę, by miał jakieś zgryzoty i sobie życie odbierał (ponadto – niemcy oczekiwali, że wunderwaffe w ostatniej chwili przyniesie im zwycięstwo). Raczej uciekali lub podszywali się pod Polaków, a w tych dworach to na sznurze wisieli właśnie Polacy poprzebierani za niemieckich panów.

Oczywiście trudno to dzisiaj zweryfikować, ale wiemy, że wiele wiosek wymordowano w całości lub prawie w całości. To sugeruje, że możliwy był plan „z większym rozmachem” – na otwartym morzu hurtowo, jak w obozach śmierci.


Mord na Bałtyku. Niemcy są zorganizowani i skrupulatni, są rzeczy ścisłe i nieścisłe i one właśnie każą domyślać się ukrytej zbrodni na Polakach.


Ostatnio zresztą wyłowiono z morza maszynę szyfrującą Enigma – tak sobie leżała na dnie i tak ją nurkowie sobie znaleźli - podczas sprawdzania, o co to zaczepiają rybackie sieci. No i proszę – Enigma... Wyobrażacie to sobie?? Oceany niezgłębione, morza nie zbadane, tysiące mil, flora i fauna morska nieodkryta – a oni od tak sobie Enigmę jak z rękawa wyciągają. Prawie na pewno była ona przeniesiona z jakiegoś wraku – może z jednego z tych trzech.... To, że są rozszabrowane to więcej niż pewne.


Podobny przykład: samolot prezydencki rozbija się w Rosji – w rocznicę Hołdu Pruskiego – eliminując rywali pruskiej platformy do władzy.


Ale też tak jak z generalskim samolotem, który spadł do morza po starcie z Gibraltaru...


Pamiętamy: Hindenburg w 1914 roku broniąc swoich rodowych włości zadał klęskę armii Samsonowa i tym sposobem przypadkowo ocalił Niemcy od zguby.

W nagrodę uczyniono go prezydentem Niemiec, zaś jego zwycięstwo w bitwie zwanej „pod Tannenbergiem” potraktowano jako REWANŻ za 1410 rok.... Oto pamięć niemiecka.... 500 lat minęło... Pamiętamy również defilady i przenoszenie zdobycznych pod Grunwaldem chorągwi do Malborka w 1939 roku....


A teraz Hołd Pruski przykryty nową rocznicą – smoleńską, a jeszcze 500 lat nie minęło....




Opowieści o Bitwie Warszawskiej, że zatrzymała cały potok Armii Czerwonej na Zachód itp. to niepotwierdzone dyrdymały. Mogłoby się okazać, że AC zatrzymała by się w Polsce, albo pod Berlinem.


Fakt, że w czasie IIWŚ AC doszła do Berlina, może tylko potwierdzać moje przypuszczenia. To było przecież starannie skalkulowane, gdzie kto dotrze ze swoją armią.


Oczywiście, niemcy w 1941 roku zerwali się ze smyczy i chcieli więcej niż Zachód potrzebował.

Jak widać – dało się Niemcy zatrzymać w 1945 roku, dało by się zatrzymać i ZSRR w 1920 roku.


To jest w ogóle ciekawe – że zwycięstwo osiągnięto w Berlinie, stolicy Niemiec, a nie dajmy na to, gdzieś w górach. To takie...medialne. I ta flaga na Reichstagu – to znany zabieg pijarowy.... Powtórka była w latach 90tych w Iraku, kiedy obalali pomnik Saddama Huseina w Bagdadzie akurat w czasie wieczornych wiadomości ok. 19:00...


Hitler do ostatniej chwili liczył na cudowną broń (nie wiadomo jaką), ale z Berlina nie wyjechał - przynajmniej oficjalnie. Nie przemieszczał się z miejsca na miejsce, żeby zyskać na czasie, nie okopał się gdzieś w Alpach austriackich, nie myszkował po kanałach, bunkrach, ani lasach. Nie zorganizował sobie obrony w Sudetach, choć sztolnie były tam budowane już w 1938 roku (kłamliwa wiki sugeruje 1943) – a więc co najmniej 6 lat było na to, by urządzić tam ostatni bastion obrony. Do dzisiaj połowa korytarzy nie została odkryta – i nikt się tym nie interesuje... Inna sprawa, że niemcy w Sudetach niczego nie budowali, tylko szukali wejścia....


Może więc faktycznie uciekł do Argentyny, a trup w Berlinie to tylko pozorant...


Co w takim razie leży w rosyjskich archiwach? 

To są szczątki Hitlera, czy szczątki jego pozoranta?

To wiedzą tylko Rosjanie.



I teraz – cel osiągnięty – co dalej?


Po wojnie - stracono nielicznych winnych Niemców, nie przeprowadzono denazyfikacji i już na początku lat 50tych przywrócono nazistów do państwowej administracji niemieckiej - bo Alianci „nie chcieli upadku gospodarczego Niemiec.”


A nie lepiej było wtedy Niemców wykupić za grosze na pniu i uczynić z nich swych ekonomicznych niewolników?

W 1990 roku to się dało.... Słowian za żelazną kurtyną obłupić....


W Polsce przetrzebiono kadry urzędnicze, kierownicze, wykształcone – jakoś się tym Alianci nie przejęli.

ZSRR zorganizował na naszym terenie nabór do kadr i sam obsadził rozmaite stanowiska, a przede wszystkim – obsadził UB swoimi ludźmi, szpiegami niemieckimi, zdrajcami, kryminalistami i polskojęzycznym gestapo z Pomorza.


Jak mówi raport do Londynu z Pomorza i Koszalina w 1945 roku, administracja radziecka lepiej odnosiła się do Niemców niż do swoich sojuszników – Polaków. Na przykład osadników polskich na Pomorzu z dokumentami, przydziałami itd. wyrzucali z pociągów i nakazywali odwrót z powrotem.


Krótki przykład:

Przeważa typ taktyki (komend radzieckich - MS), dążący do zachowania najlepszych pozorów, obiecujący wszystko, a nie dotrzymujący niczego.”


Z Belgradu (Białogard - MS) dochodziły wieści o komendancie, który odbierał Polakom przyznane już warsztaty i przedsiębiorstwa, jeśli zgłaszał się dawny właściciel - Niemiec. Ze Szczecinka - komendant otworzył kino i teatr dla Niemców.


Jak oświadczył, Polacy winni samorzutnie, nie bacząc na olbrzymie trudności, znaleźć się w Szczecinie, gdyż Niemcy masowo wracają i władze radzieckie pozwoliły im utworzyć własne urzędy i administrację, odmawiając tego Polakom.”


Więcej w linku na koniec artykułu.





W Niemczech po wojnie – państwie, które rozpętało najkrwawszą wojnę w historii świata - trzon ideologiczny pozostał.


„ w pierwszym parlamencie NRD ponad 70 proc. posłów stanowili byli żołnierze i oficerowie Wehrmachtu”


27 lutego 1953 podczas konferencji w Londynie umorzono Niemcom 55% długów, w tym przedwojenne. Długi były zaciągnięte, jak wiemy, na poczet łupów w Polsce.


Sześć dni później (lub raczej od 2-4 dni) nagłą śmiercią odszedł Stalin.



W 1954 roku pierwszy sekretarz KPZR, Ukrainiec Nikita Chruszczow zdecydował jednocześnie o objęciu amnestią banderowców i administracyjnym włączeniu Krymu do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Był to punkt zwrotny w sferze stosunku do zbrodni popełnianych przez banderowców i nazistów podczas II wojny światowej oraz przestępstw banderowców i CIA na początku zimnej wojny.


Niemcy wywieźli z Polski tysiące wagonów z najróżniejszymi dobrami. Polska kultura i skarb poniosły ogromne straty.

To w jakiej skali obrabowano polskich obywateli z ich prywatnej własności jest prawdopodobnie niepoliczalne.

Żołnierze niemieccy przez całą wojnę wywozili i wysyłali do Niemiec złoto, kosztowności, antyki, dzieła sztuki – wszelkie dobro, jakie się dało zrabować polskim obywatelom. Co się nie dało – to niszczono.


Te dobra po 1945 roku obywatele niemieccy spożytkowali we własnym interesie. Nikt im tego nie odebrał, nie zapłacili z tego tytułu żadnego stosownego odszkodowania.


„jak dotąd (2019 r.) Niemcy wypłaciły ok. 80 mld euro indywidualnych odszkodowań. Najwięcej – ok. 35 mld euro otrzymali obywatele Izraela; pozostała część przypadła głównie mieszkańcom krajów zachodnich, takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Francja.”


Polakom – ochłapy.


Tymczasem w 2015 roku Niemcy sprzeciwiły się, by umorzyć dług Grekom.

Niemieckie gazety szyderczo proponowały, by Grecy w ramach spłaty długu oddali swoje wyspy.


Niektórzy twierdzą, że takie porównanie jest nie na miejscu, bo Grecy „wydawali pieniądze na socjal”.


A Niemcy nie??


Tu właśnie taki kłamliwy artykuł o umarzaniu długów Niemcom w 1953 r.:


https://forsal.pl/artykuly/850244,bershidsky-niemcy-zasluzyly-na-umorzenie-dlugu-grecja-nie.html


Niemcy oczywiście były same sobie winne, jednak kraj nie był już rządzony przez nazistów.[no właśnie, że był, pisze o tym A. Wahl w książce „Druga historia nazizmu w federalnych Niemczech po 1945 roku” - MS]

Władze robiły, co mogły, by odpokutować swoją przeszłość. Starania te trwają do dziś i to właśnie definiuje naturę dzisiejszego przywództwa Niemiec w Europie. Wierzyciele mieli poczucie, że muszą wspomóc ten wysiłek.”


Dokładnie wiemy, że kraj był rządzony przez nazistów – przez byłych nazistów, którzy wrócili na swoje stanowiska w administracji państwowej od 1951 roku.

To, że oni przestali mówić, że są nazistami nic nie znaczy.


Zachód zadbał o to, by Niemcy Zachodnie same się rządziły i by ich gospodarka nie upadła.




Niemcy dzisiaj kwestionują prawo Polski do Ziem Odzyskanych.


Nie wiem, jaki jest stan prawny w tej kwestii, ale posłuchajmy co oni mówią.



„Jak twierdzi w rozmowie z german-foreign-policy.com prof. Christoph Koch, przewodniczący Polsko-Niemieckiego Stowarzyszenia Federalnej Republiki Niemiec , strona niemiecka zobowiązała się w traktacie granicznym z 14 listopada 1990 roku zaledwie do rezygnacji z przemocy w stosunku do swego wschodniego sąsiada. 

Jego zdaniem, Polska miała wówczas ,,niepowtarzalną historyczną szansę" przeforsowania w sojuszu z członkami koalicji antyhitlerowskiej bezwarunkowego uznania swej zachodniej granicy. Bonn miał zaś ,,z zimną krwią wykorzystać" brak zgody między Warszawą a aliantami.”




Polska została ubezwłasnowolniona w 1945 roku, kiedy Armia Czerwona rozlokowała się w granicach kraju. Pod przymusem odebrano nam Kresy Wschodnie, ale też, wygląda na to, że sprawa Ziem Odzyskanych nie została do końca prawnie zamknięta.


Kto twierdzi, że Ziemie Odzyskane dostaliśmy w ramach rekompensaty za odebrane Kresy – przyznaje, że zostaliśmy obrabowani przez ZSRR – ale i przy udziale Aliantów.


W 2014 roku:

Przewodniczący Związku Wypędzonych Bernd Fabritius powiedział tak:

żaden Polak nie będzie musiał dziś opuścić gospodarstw, które kiedyś należały do wypędzonych Ślązaków".


Dziś nie...


Abstrahując od tego, co Ślązacy mają wspólnego z niemczyzną...


Także w 2014 roku:

Decyzją Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Polska przekazała do niemiec zarządzanie przestrzenią powietrzną nad Szczecinem i wyspą Wolin. Jako organ kierujący ruchem lotniczym wskazano Bremę.


70 lat nie trzeba było, każdy sobie radził – i teraz po co to zrobiono??



I tylko zapytam jeszcze: 

gdzie Brema, a gdzie Szczecin?


O co tu chodzi??




2017 rok:


„Niemcy żądają Gdańska - tzw. „rząd Wolnego Miasta Gdańsk na uchodźctwie”:


Jak stwierdza w oficjalnym stanowisku nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Uchwały Konferencji Poczdamskiej zakładały, że ostateczne ustalenie zachodniej i północnej granicy Polski nastąpi w ramach konferencji pokojowej, której zorganizowanie w przyszłości przewidywały wielkie mocarstwa.


Z uwagi jednak na rozwój sytuacji międzynarodowej po II wojnie światowej, a zwłaszcza ze względu na okres „zimnej wojny”, który rozpoczął się niedługo po zakończeniu Konferencji Poczdamskiej, konferencja pokojowa nie odbyła się.”


Zaś Rada Miasta Gdańska wydaje dziwne komunikaty – o WMG pisze w czasie teraźniejszym.


Fragment mojego tekstu z 2017 roku:


„W treści uchwały z 1945 roku użyto sformułowania

"terytorium byłego Wolnego Miasta Gdańska"
"Na obszarach byłego Wolnego Miasta Gdańska"

,a  w    o ś w i a d c z e n i u     Rady Miasta Gdańska -

 "określa sytuację prawną na terenie Wolnego Miasta Gdańska"

Czy to znaczy, że Wolne Miasto Gdańsk istnieje??”



W 2016 roku Prezydent Niemiec Joachim Gauck powiedział:


"Ponad 70 lat upłynęło od czasu, gdy 14 mln Niemców zostało wypędzonych ze swojej ojczyzny lub musiało z niej uciec" - powiedział Gauck w przemówieniu do przedstawicieli niemieckich ziomkostw obchodzących swoje doroczne najważniejsze święto, Dzień Stron Ojczystych (Tag der Heimat).

"Wciąż jeszcze nie zostały zaleczone wszystkie rany, nie zostały naprawione wszystkie krzywdy" - zaznaczył prezydent dodając, że mimo upływu siedmiu dekad "przeszłość jeszcze się definitywnie nie zakończyła".


I jeszcze min. :


"Polski Wrocław nie jest prawnym następcą niemieckiego Breslau"



Podobnie to samo co przy Oświadczeniu RM Gdańsk.


A więc mamy najwyższego niemieckiego oficjela, który publicznie stwierdza, że nie ma ciągłości prawnej pomiędzy tym co było, a tym co jest. Czyli wg niego Wrocław nadal jest niemiecki.


Niemcy twierdzą, że istnieje bałagan prawny.


I ten ewentualny bałagan prawny jest prawdopodobnie spowodowany przez działalność ZSRR w Polsce i oczywiście dywersję Werwolfa czyli min. UB, a potem SB.


Oczywiście wynika on również z postawy Aliantów.





Wschodnia granica Polski – dlaczego Stalin odtworzył starą granicę cesarstwa niemieckiego?



Wygląda to tak, jakby zaplanowano, że te sprawy pozostaną niezamknięte, co ułatwi niemcom – po zdominowaniu przez Werwolf państwa polskiego – przywrócenie Niemiec z granicami jak w pakcie Ribbentrop-Mołotow.... z małymi korektami:


Stalin oddał tereny białostocczyzny, a w zamian zabrał Królewiec z przyległościami – ciekawe, jak by się to dokładnie powierzchniowo zbilansowało...


Wiki kłamliwa:


„Ostatnią słabą próbą ratowania przynajmniej Lwowa dla Polski było spóźnione wystąpienie prezydenta Roosevelta podczas konferencji jałtańskiej. Amerykanie poniewczasie w okresie od października/listopada 1944 roku, w obliczu kampanii prezydenckiej w USA łudzili się, że powiedzie się im uzyskać od Stalina wariant „B” linii Curzona oraz być może jakieś fragmenty Wileńszczyzny, odwołując się li tylko do „wspaniałomyślności” dyktatora. Gest ten miał zjednać im głosy amerykańskiej Polonii w zbliżających się wyborach. Stalin jednak wybrnął z sytuacji, wysuwając kontrargument, że ustąpił w kwestii Białostocczyzny, zgadzając się na przekazanie jej części Polsce. W ten sposób Stalin mimowolnie zdradził swe intencje, że prawdziwą podstawą do wyznaczenia granicy między Polską a ZSRR była nie linia Curzona, a linia granicy demarkacyjnej między ZSRR a III Rzeszą z 28 września 1939 roku, która zostawiała Białystok po stronie sowieckiej.”



Zupełnie, jakby wódz radziecki podobnie jak Lenin pozostawał na usługach niemieckiej agentury... Wróg pokonany, a zwycięzca obdarza go wpływami, jakie sobie wcześniej obiecali w pakcie Ribbentropp- Mołotow. Zamiast go obłupić ze skóry i samemu wszystko wziąć...



Wojska radzieckie wyszły z polski w 1992 roku, gdy władzę przejęła niemiecka agentura, po blisko 50 latach powolnego zawłaszczania państwa i nasycania kraju 5 kolumną.


Czy to możliwe, by to był tylko zbieg okoliczności??


Zupełnie jakby w tej wojnie, nie chodziło o napaść Zachodu na ZSRR, gdzie Polska stała po drodze. Tylko o Polskę chodziło. O zachowanie status quo.


9 maja 2021 – okazuje się, że w czasie wojny zginęło nie 27 milionów obywateli ZSRR – ale 41 milionów. Wojna ta ewidentnie była okazją do zmniejszenia populacji rosyjskiej – bo im mniejsza populacja, tym łatwiej nasycić ją własnymi ludźmi i łatwiej opanować.

Była to kontynuacja terroru z lat 20-tych.

Dopiero w dobie pieriestrojki i po upadku ZSRS na podstawie wielu ujawnionych dokumentów archiwalnych historycy sowieccy oraz rosyjscy zaczęli powoli wyjaśniać podstawowe przyczyny tych druzgocących porażek w warunkach zdecydowanej liczebnej i technicznej przewagi Armii Czerwonej nad wrogiem.


Dane o stratach wojsk sowieckich w początkowym okresie wojny są przerażające.


Tylko w ciągu trzech pierwszych miesięcy wojny wojska sowieckie straciły 15,5 tys. czołgów, 66,9 tys. armat i moździerzy, ok. 10 tys. samolotów.


Te liczby co najmniej trzykrotnie przewyższają uzbrojenie biorących udział w agresji na ZSRS armii niemieckich.


Historyk rosyjski Mark Sołonin widzi przyczyny tego zjawiska w samej istocie reżimu stalinowskiego: „20 lat okrutnego niszczenia wszystkich norm moralności i prawa, wszystkich pojęć o honorze i godności przyniosło zatrute żniwo. W żadnym kraju, który padł ofiarą hitlerowskiej agresji, nie było tak powszechnego moralnego rozkładu, masowej dezercji, tak masowej współpracy z okupantem”. Na oczach Stalina jego „niezwyciężona”, doskonale uzbrojona armia w ciągu kilku dni, tygodni przemieniła się w bezwolną grupę uzbrojonych ludzi, dążącą jedynie do uratowania własnego życia.


A ja widzę to w sabotażu.





ZSRR był zbyt duży by go obalić, jeśli niemiecka agentura przetrwała, to zadbała o to, by nowa Rosja zawsze kulała, zaś Rosjanie - wymierali...


Polska była dla nich za wielka – odcięli Ukrainę, a w 1945 roku pozostałe Kresy. Teraz jątrzą – na Śląsku postulaty separatystyczne wygłasza RAŚ, pseudokaszubi wspomagani przez internetowych trolli sieją antypolski ferment i nawołują do autonomii Kaszub, niemcy w Gdańsku nazywani najczęściej „gdańszczanami” wraz z oficjelami z UM mniej lub bardziej jawnie wzywają do separacji od „rządów warszawskich”, podobnie internetowa agentura w Szczecinie – drwią z państwa Polskiego i wyrażają swoje plany.



Na moim blogu znajdziecie cały przekrój … nie nie, cały , bo nie kontroluję całego internetu i na pewno nie wskazałem na wszystkie publikacje w mediach, blogi i strony w internecie mówiące o tym, że państwo polskie prowadzi politykę proniemiecką.

Znajdziecie na moim blogu wiele artykułów – czystych „przedruków” innych autorów, którzy wskazują na objawy, że państwo polskie jest sterowane przez niemców i dryfuje w kierunku niemieckich raf.



31 grudnia 2020 roku minie 10 lat od kiedy założyłem bloga.


Przez te 10 lat opublikowałem ponad 1000 artykułów – lwia część z nich dotyczy polityki Niemiec wobec Polski i jej dominacji w naszym kraju.


Wiele spośród nich to czyste przedruki innych autorów, część to większe i mniejsze analizy własne, procent to teksty na inne tematy.


Blog jest jakby notatnikiem w którym starałem się zebrać dane na te tematy.

Nie jest to wszystko – w pewnym momencie wiele lat temu przestałem czytać wiodące portale, więc „dowodów” na dominacje niemiecką w Polsce jest na pewno więcej.


Także po sprawdzeniu i zweryfikowaniu, czy dana strona, forum, blog, czy fanpejdż na fb kwalifikuje się, jako „miłujące niemczyznę”, z reguły odstępowałem od dokładnej obserwacji.


Było tego po prostu zbyt wiele na jednego człowieka..


Niemcy cały czas liczyli się z przegraną stąd:


zastosowano bardzo przemyślny system finansowania kosztów wojny przez okupowane kraje. Także rabunek mienia dzięki doświadczeniom z aryzacją mienia żydowskiego w Niemczech w 1938 roku polegał na ciekawym tricku, który dzisiaj pozwala wymigać się od wszelkiej odpowiedzialności. Przeprowadzano bowiem wszystkie te transakcje przez pozostawione przy życiu banki danych krajów, a dopiero potem sumy te składały się na całą kontrybucję.


To nie ja powiedziałem – to Gauck powiedział.


To nie chodzi o to, że ja coś twierdzę, że werwolf istnieje – to fakty tak mówią – ja tylko to obserwuję opisuję i podaję wam dalej.

To nie ja powiedziałem, że WMG istnieje – to w gazetach tak napisali, że są ludzie w Niemczech, którzy tak twierdzą.


To nie ja stosuję proniemiecką propagandę w internecie – to robią trolle niemieccy – ja to tylko opisuje i podaje wam do sprawdzenia – czy się zgadzacie, że to oni są?





trwa metoda nawykow, trwa urabiani przeciwnika...



O tę Polskę, gdzie Piekarski na mękach mówił





Oczywiście, może być też tak, że wszyscy oni zostali bardziej lub mniej trwale opętani, i cały spisek dokonał się w wąskim gronie, z czego sporo ludzi władzy nawet nie zdała sobie sprawy.


To są jednak sprawy trudne do udowodnienia...




Zestaw cytatów jako uzupełnienie do tego tekstu, całość w linkach poniżej.



Niemiecki historyk mówi o Wehrmachcie tak:


GÖTZ ALY: – [...] Carl Dirks z pomocą Janssena z tygodnika „Die Zeit” w oparciu o znalezione przez siebie na strychu dokumenty archiwalne udowadnia, że już od 1923 roku w największej tajemnicy kilkunastu oficerów tzw. Reichswehry bardzo precyzyjnie obliczało i montowało fundamenty pod przyszłą siłę Wehrmachtu.


Już w 1932 roku Niemcy znajdowały się na drodze do państwa militarnego, a w 1933 Wehrmacht z radością powitał Hitlera i narodowych socjalistów. Plany z lat 1923-5 zakładały siłę Wehrmachtu na 2,8 milionów pod wodzą 252 generałów. I tak też dokładnie było w momencie napaści na Polskę we wrześniu 1939. Z dokumentów wynika, że to ci – znani dzięki tej publikacji z imienia i nazwiska „spiskowcy” wymyślili tzw. milicję ludową – wiadomo: układ wersalski zmuszał do nadzwyczajnej ostrożności – która przerodziła się wkrótce potem w SA.


Na długo zanim Hitler miał coś nakazywać, plany napaści na Zachód i Wschód Europy leżały gotowe w szufladach. Wygląda na to, że spotkały się – nazwijmy to sarkastyczne, lecz precyzyjnie – grupy interesów. Przy dzisiejszym stanie naszej wiedzy na ten temat powtarzanie niczym mantry zdania „To nie my, to Hitler” nie robi chyba na nikim poza Niemcami specjalnie wrażenia…
– […] Większość niemieckiej inteligencji w latach 1920-40 zajmował głównie temat: „Jak zrobić to następnym razem lepiej?”. I to we wszelkich dziedzinach. Mówię o tym w swojej książce. I kiedy człowiek tak to zsumuje, to to ma swoją wymowę. Na przykład: jak to urządzić z pieniędzmi podczas wojny.”


Dla całego otoczenia Hitlera i jego samego druga wojna światowa miała być tylko przedłużeniem pierwszej po dłuższym, niż to zwykle bywa, zawieszeniu broni i reorganizacji. Hitler powtarzał: „Chodzi nam o zakończenie wojny”. Miał na myśli oczywiście pierwszą wojnę.


– Wojna światowa to nie jest indywidualne przedsięwzięcie pojedynczych państw, można się przecież łatwo przy tym wzbogacić. […] Ale mam na myśli źródła mówiące o finansowaniu przemysłu ciężkiego Niemiec przez zagraniczne banki, w tym szczególnie amerykańskie. Sferę koncernów i banków zostawił pan w swojej książce przezornie na boku. Komu bał się pan narazić?
GÖTZ ALY: – Na ten temat mówiło się i pisało przez cały czas bardzo dużo. Że Henry Ford sympatyzował z Hitlerem, że Rockefeller Foundation wspierał niemieckich rasistów, że niemiecki przemysł wspierał reżym Hitlera. Ja skupiłem się dla odmiany na czym innym. Mianowicie, jak w takim szaleńczym przedsięwzięciu utrzymana zostaje stabilność wewnętrzna.”



„GÖTZ ALY: – Podczas pierwszej wojny żołnierze i ich rodziny byli bardzo źle potraktowani przez rząd. 21 lat później wszystkie te błędy naprawiono z nawiązką. Poborowi i oficerowie otrzymali nie tylko podwyżki żołdu, ale daleko idącą pomoc „mającą utrzymać uprzedni poziom życia”; rząd spłacał za nich pobrane uprzednio kredyty, w tym nawet kredyty budowlane i obciążenia hipoteczne, ubezpieczenia,a nawet abonamenty za zamówione wcześniej gazety. Rodziny żołnierzy również dostawały znaczną pomoc. Wszystkie urzędy zostały odgórnie zobowiązane do tego by szybko i niebiurokratycznie „umacniać dobry nastrój narodu, w pierwszym rzędzie szerokich mas ludowych”.


W październiku 1939 gazety doniosły, że na żądanie Goeringa „narodowosocjalistyczny rząd uwalnia wszystkich żołnierzy na froncie od troski o rodziny”. Co znaczyło, że oprócz wszelkich apanaży, ubezpieczeń społecznych, przydziałów węgla i kartofli oraz rozlicznych przywilejów także czynsz został całkowicie przejęty przez państwo.


Tym sposobem kupiono serca pozostałych w domu kobiet: żon, sióstr i matek żołnierzy. Tym bardziej że żołnierzom ma froncie wypłacano 15 proc. żołdu netto, a całą resztę wskazanym przez nich członkom rodziny. Spowodowało to nagłą niezależność kobiet, bo żony i matki dysponowały w ten sposób pozostałymi 85 proc., czyli w praktyce niezłą gotówką i nie musiały się ze sposobu jej wydawania tłumaczyć.


Do tego rząd płacił za wszystkie ekstra wydatki, np. za sprzątaczki lub opiekę do dzieci wielodzietnych rodzinach, a nawet kosztowne wykształcenie dzieci. Tym sposobem biedne do niedawna robotnice nie musiały iść do fabryki. Zamiast tego szły do fryzjera. Według danych liczbowych rodziny niemieckich żołnierzy otrzymywały prawie dwa razy tyle netto, co rodziny amerykańskich lub brytyjskich żołnierzy. Ten rodzaj polityczno-socjalnego przekupstwa trzymał mocno w garści ludowe państwo Hitlera.”


„Półki z bagażami w pociągach do Rzeszy wypełnione są pod sam sufit ciężkimi walizami, wypchanymi torbami i nieforemnymi tobołami. Zdumiewające, co można znaleźć w bagażach wysokiej rangi oficerów i urzędników: futra, złoto, zegarki, lekarstwa i buty – a wszystko to w niewyobrażalnych ilościach”.



GÖTZ ALY:

– Nie tylko to. Już przed wojną wskutek pełnego zatrudnienia i stałego podnoszenia kosztów socjalnych i masowych ubezpieczeń niepomiernie wzrosło negatywne saldo w budżecie Rzeszy. Jednocześnie wzrosła siła nabywcza społeczeństwa przy cofnięciu się produkcji dóbr konsumpcyjnych na rzecz przemysłu zbrojeniowego. Zrobiono więc wszystko, aby nieuniknioną inflację przenieść na tereny okupowane. Do tego kosztami okupacji obciążano okupowane kraje.
Nazywało się to „danina na rzecz obrony” – Wehrbeitrag.
Taka Polska , konkretnie wówczas Generalna Gubernia, nie była oficjalnie okupowana, lecz znajdowała się „pod ochroną militarną” i musiała za to słono płacić. Gdy np. ustalona przez ministra finansów Rzeszy danina za rok 1941 w wysokości 150 mln. złotych nie starczyła, zmuszono GG do spłaty wiosną 1942 daniny za poprzedni rok w dodatkowej wysokości 350 mln. Czyli w sumie 500 mln. zł.
Na rok 1942 ustalono kontrybucję w wys. 1,3 miliarda złotych, a w roku 1943 minister zażyczył sobie 3 miliardy. Dodatkowo Wehrmacht wystawiał Generalnej Guberni rokrocznie rachunki za swą służbę i utrzymanie stacjonujących żołnierzy. Np. za rok 1942 rachunek opiewa za 400 tysięcy żołnierzy na 100 mln. Złotych miesięcznie, choć faktycznie w GG znajdowało się „tylko” 80 tys. żołnierzy. Bank emisyjny w Polsce musiał każdy gram złota oddać bankowi Rzeszy. Wartość złota była następnie poświadczana pro forma na papierze. To samo dotyczyło wszelkich dewiz. Aby pokryć rosnące koszty komunalne GG gubernator Frank podniósł podatki od nieruchomości. Dotyczyło to tylko Polaków.
Żyjący w GG Niemcy do granicy 8 400 zł dochodów rocznie nie płacili żadnych podatków. Także i pod tym względem żyło się Niemcom na terenach polskich znacznie bardziej komfortowo aniżeli w Rzeszy.
W każdym razie zastosowano bardzo przemyślny system finansowania kosztów wojny przez okupowane kraje. Także rabunek mienia dzięki doświadczeniom z aryzacją mienia żydowskiego w Niemczech w 1938 roku polegał na ciekawym tricku, który dzisiaj pozwala wymigać się od wszelkiej odpowiedzialności. Przeprowadzano bowiem wszystkie te transakcje przez pozostawione przy życiu banki danych krajów, a dopiero potem sumy te składały się na całą kontrybucję.


 


GÖTZ ALY: – Piszę obszernie i podając ścisłe liczby, jak robotnicy przymusowi niezależnie od swych niewolniczych zarobów bez własnej wiedzy byli obdzierani ze składek na fundusz rentowy i ubezpieczenia. Tak więc powojenni niemieccy renciści oraz kasy chorych korzystali przez lata także ze składek niewolników Rzeszy.
Gdyby się o tym dowiedzieli, to po wojnie ci, co przeżyli, mieliby prawo doliczyć sobie lata pracy dla Niemców do stażu pracy, a odszkodowania powinny im zapłacić nie tylko koncerny przemysłowe, ale i fundusze rentowe oraz kasy chorych.
GÖTZ ALY: – Osobiście uważam, że każdy obywatel Niemiec do dzisiaj korzysta z ograbienia całej Europy, każdy więc powinien złożyć się choćby drobną sumą na refundację, gdyby chciał być moralnie w porządku.



  • Pomimo tej bezprzykładnej wojennej grabieży pisze pan w wielu miejscach, że wojna się Rzeszy nie opłaciła, że ludowe państwo Hitlera na długo przed 8 Maja 1945 poniosło ekonomiczną plajtę. Prawdę mówiąc, nie chce mi się w to wierzyć. A te gigantyczne koncerny? Czy one nie płaciły podatków?
    GÖTZ ALY: – Proszę nie zapominać, że wielki przemysł nie miał zaufania do Hitlera. Przez cały czas wyprowadzano za granicę gigantyczny kapitał… Koncerny były bardzo sceptyczne wobec narodowych socjalistów. Nie ufały Hitlerowi i nie chciały inwestować w pożyczkę narodową. Tym bardziej po Stalingradzie, kiedy już było wiadomo, że klęska jest nieuchronna. Podobnie było z indywidualnymi obywatelami, tyle że później. Na wiosnę 1945 nagle wszyscy zaczęli podejmować na gwałt gotówkę złożoną w banku. Zaufanie i lojalność prysły, kiedy okazało się, że niewiele da się z tego państwa wycisnąć.
    Pozwoli pan, że zacytuję na koniec jeden z akapitów (str. 359-360):
    [quote]…Kiedy Trzecia Rzesza została wreszcie niemal pokonana przez aliantów i tonęła w gruzach, Fritz Reinhardt (minister finansów, odpowiedzialny za zrabowane Żydom złoto – przyp. JMW) przedstawił 16 stycznia 1945 ostatni rzut oka na straconą przyszłość. Rząd przeznaczy w przyszłości ponad 5 miliardów Reichsmark rocznie na pomoc szkolną dla dzieci. Suma ta według ówczesnych miar była ponad wszelką miarę wysoka. „Następnym krokiem w odciążeniu rodzin – tłumaczył – będzie zniesienie kosztów wykształcenia, opłat za naukę i przybory do nauczania”. W ten sposób miały powstać „silne, upolitycznione, gospodarczo i finasowo zdrowe Wielkie Niemcy jako pierwsze opiekuńcze państwo na ziemi” (podkr. JMW)…[/quote]



Nie tylko w tym miejscu, choć w tym szczególnie, czytelnik uzmysławia sobie, ile socjalnych udogodnień i przywilejów przetrwało do obecnych czasów i są one lub już zostały zlikwidowane przez rząd socjaldemokratów. A z czego finansowano to wszystko przez 60 lat? Niech to pytanie wisi w powietrzu, bo chyba ani Pan, ani nikt nie jest w stanie na nie odpowiedzieć. Dziękuję Panu za rozmowę, a czytelnikom polskim życzę, aby Pana książka jak najszybciej do nich trafiła.


Rozmowa z niemieckim historykiem Götzem Aly ukazała się w „Odrze” 9/2005



https://maciejsynak.blogspot.com/2016/11/kazdy-obywatel-niemiec-do-dzisiaj.html




PODOBNO - prawnie nie uregulowano przejęcia przez Polskę Prus, niemieckiej części Śląska i Pomorza (podobnie Kaliningrad i cały obwód), ponadto odebrano bezprawni Polsce Kresy Wschodnie - czyli pomniejszyli kraj czyniąc go strawniejszym do pożarcia w przyszłości - i to wszystko pod patronatem Aliantów. To Alianci posłali Niemców do Polski i wynagrodzili im to podnosząc po wojnie ich gospodarkę.


Niemcy nie zapłaciły odszkodowania Polsce za napaść.



W latach okupacji (1941-1944) naziści przeprowadzili na Białorusi ponad 140 dużych operacji karnych. W tym okresie spalili ponad 9 tysięcy wiosek i wsi, ponad 5 tysięcy z nich zostało zniszczonych wraz z całą lub częścią ludności. W wyniku nazistowskiej polityki ludobójstwa i „spalonej ziemi” na Białorusi zginęło ponad 2 miliony ludzi w ciągu trzech lat okupacji.  


https://www.belta.by/interview/view/v-muzee-istorii-vov-rasskazali-ob-eksponiruemyh-predmetah-iz-sozhzhennyh-fashistami-dereven-7771/




https://dorzeczy.pl/historia/99125/zakonczenie-ii-wojny-swiatowej-straty-zwiazku-radzieckiego.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/01/jeszcze-o-granicach.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2013/09/nasz-danzingich-gdansk.html

https://maciejsynak.blogspot.com/p/pliki.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2017/01/deputowany-litewskiego-sejmu.html

https://www.focus.pl/artykul/kto-sponsorowal-lenina-i-hitlera?page=4

https://maciejsynak.blogspot.com/2015/07/niech-grecy-zapaca-dug.html

https://forsal.pl/artykuly/850244,bershidsky-niemcy-zasluzyly-na-umorzenie-dlugu-grecja-nie.html

https://pl.qaz.wiki/wiki/London_Agreement_on_German_External_Debts

https://maciejsynak.blogspot.com/2016/11/kazdy-obywatel-niemiec-do-dzisiaj.html

https://www.tvp.info/42176765/niemcy-wyplacily-ok-80-mld-euro-reparacji-polska-dostala-ochlapy

https://maciejsynak.blogspot.com/p/dodano-2012-03-01-pomorze-i-koszalin.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/12/zaden-polak-nie-bedzie-musia-dzis.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/09/polska-przestrzen-powietrzna-pod.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2017/04/niemcy-chca-zwrotu-gdanska.html

https://www.lantidiplomatico.it/dettnews-lagarde_lo_ha_ammesso_la_macelleria_sociale_in_grecia_era_evitabile/33397_38283/?fbclid=IwAR3lBh3Vuy7KzyilsY8cCTMad0fHfHTa2fhEDoanOY9ps7LlZkcmKKK8tzY


https://maciejsynak.blogspot.com/2016/09/konsekwencje-braku-traktatu-pokojowego.html?fbclid=IwAR3DvD8iuqXJbb9ekbZbP4uQsHMfz6EIlX6KBV_5uvkTm2NxxtEGnuoP6AI


https://maciejsynak.blogspot.com/2015/07/skarb-hitlera-skarb-forstera.html?fbclid=IwAR1-XBznl0Aepr6toqnYB7eGIYpzKMTsRzoBAZibKobVL2DrKg9FeEovvgk


https://maciejsynak.blogspot.com/2016/09/przeszosc-jeszcze-sie-definitywnie-nie.html?fbclid=IwAR2L6NLNhEYsotW_-uQz1xEV8d494PB-9WpJ6bG6Hv5Rjv1ZmkoX2kX2GQo


https://maciejsynak.blogspot.com/2017/02/samozwanczy-senat-wolnego-miasta-gdansk.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Linia_Curzona#Przyczyny_poparcia_Stalina_dla_linii_Curzona




W uzupełnieniu:


https://myslpolska.info/2022/06/14/meyssan-polska-i-ukraina/





poniedziałek, 10 maja 2021

"przetrwanie naszego kraju" jest zagrożone

 

Francja zagrożona islamizmem? 

Wojskowi kolejny raz apelują do Macrona



Po raz kolejny francuscy wojskowi opublikowali apel w tygodniku "Valeurs Actuelles", zwracając się do prezydenta Emmanuela Macrona o ratowanie kraju zagrożonego islamizmem. Tym razem apel podpisało ponad 36 tys. wojskowych służby czynnej.


Dokument, w którym oceniono, że "przetrwanie naszego kraju" jest zagrożone, został opublikowany w niedzielę wieczorem na stronie internetowej czasopisma konserwatystów francuskich.


"Podejmijcie działania, panie i panowie. Tym razem nie chodzi o niestandardowe emocje, przedłużanie waszych mandatów i zdobywanie nowych, gotowe formuły czy mediatyzację (…). Chodzi o przetrwanie naszego kraju, waszego kraju" - czytamy w apelu.



Regularne oddziały francuskich sił zbrojnych - ok. 206 tysięcy żołnierzy


A co z Polską?


Jakie to jest ważne, mieć swój udział w strukturach państwa i móc wpływać na jego bieg.





https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-05-10/francja-zagrozona-islamizmem-wojskowi-kolejny-raz-apeluja-do-macrona/?fbclid=IwAR0rUZCGGXKHZyjyb4Zv5nyrpG3W0KIUrmp1mNhvEIIxMx3N3NL8P7J9itc



Opętanie - A nie mówiłem (4) ??

 


„a ostatecznie nastąpi bezpośrednia komunikacja między naszym mózgiem, a światem cyfrowym”, co doprowadzi do pewnego rodzaju fuzji między światem fizycznym, cyfrowym i biologicznym ”.



Tak jak to opisywałem w Legion - następuje komunikacja z mózgiem ofiary i staje się ona bezwolnym zombie w rękach zdalnego "operatora". Tak jak to pokazywali w filmie Matrix.. oni nie wchodzili do Matrixa [matrix to macierz.... Polska to też Macierz...], tylko do ciała innej osoby.






przedruk

bardzo słabe tłumaczenie przeglądarki


Kiedy myślisz o „kontroli umysłu”, o czym myślisz?


Czy myślisz o spiskowcach z aluminiowymi kleszczami na głowach, którzy próbują powstrzymać kosmitów przed wpajaniem im różnych rzeczy? Do złych naukowców, którzy tworzą dziwne mieszaniny substancji, za pomocą których zmuszają jednostki do bezwarunkowego wykonywania ich rozkazów? Historie SF o ludziach zdalnie sterowanych pilotem?

Tak, idea „kontroli umysłu” została tak skutecznie przejęta przez inżynierów społecznych, że dziś wydaje się bardziej owocem ludzkiej fantazji. Nie ma znaczenia, czy ta fantazja przybiera formę głupiej opowieści SF, czy bezsensownej mowy spiskowej. Dopóki opinia publiczna zrozumie, że jest to „dziwny” temat, większość osób instynktownie będzie wiedziała, jak go uniknąć.

Ale czy wiesz, jak się sprawy mają? Kontrola umysłu nie jest fantastyczna. Jest to konkretna rzeczywistość, która coraz bardziej odnajduje się w czasopismach naukowych, w odtajnionych dokumentach, a nawet w gazetach głównego nurtu.

Przykład:

"Co jest w twojej głowie? Podobnie jak w „Incepcji” Nolana, technologia umysłu może zniewolić twój umysł; „Neuro-prawa” mogą cię chronić ”.

Ten rewelacyjny tytuł nie należy do żadnej niezależnej publikacji internetowej, ale do agencji France-Presse (za pośrednictwem The Economic Times). Wygląda na to, że AFP pragnie poinformować, że wkrótce będzie można czytać ludzki umysł. W rzeczywistości technologia przyszłości będzie w stanie wiedzieć, co pomyślisz, „zanim jeszcze zdasz sobie sprawę z tego, co myślisz”.

Dlaczego więc skamieniałe media poruszają ten temat? Jak wszystko, co piszą, jest to sposób na skierowanie dyskusji o zagrożeniu kontroli umysłu w określonym kierunku. Ale jedno jest pewne: po latach walki o utrzymanie dyskusji o kontroli umysłu na granicy akceptowalności, inżynierowie społeczni próbują ją teraz znormalizować. Powinno nas to martwić z wielu powodów.

Nie mówię teraz o „kontroli umysłu” w sensie propagandy, manipulacji psychologicznej i programowania przez media. Śledzę to i piszę o tym od  lat, w  tym o programie  MK Ultra  (zobacz także serię  Propaganda Watch ) i tym, jak  najlepiej manipulować ludźmi, aby uzyskać szczepionki.

Więc nie, dzisiaj porozmawiamy o prawdziwej kontroli umysłu, tej w książkach SF, to znaczy o małych technologiach wszczepionych do ludzkich mózgów w celu kontrolowania ich ciał. W obecnym stanie rzeczy ten typ technologii nie jest tak fantastyczny, jak sądzą inżynierowie społeczni.

Klucz do zrozumienia tego wszystkiego znajduje się w artykule AFP. Omawia różne innowacje w dziedzinie neuro-technologii, w tym narzędzia, które pozwolą złym postaciom „zapisywać emocje w mózgu” i zaszczepiać w pamięci „historie życiowe, które nie należą do Ciebie”. Artykuł cytuje Rafaela Yuste - „eksperta w tej dziedzinie” z Columbia University - który zauważa, że ​​ta technologia jest nie tylko teoretyczna, ale jest już wykorzystywana w eksperymentach: „Naukowcy eksperymentowali ze szczurami, wszczepiając do mózgu obrazy nieznanych obiektów. obserwuj, jak akceptują te przedmioty w swoim prawdziwym życiu, jakby należały do ​​nich i włączają je do swojego naturalnego zachowania ”.

Jak było do przewidzenia dla takiego artykułu, nawet jeśli uznam, że taka technologia jest już używana, a nawet częściowo zabroniona, jednocześnie opisuję ją jako temat „powieści i filmów science fiction”, które „ukazały publiczności ciemną stronę neurotechnologii ”. Autorzy omawiają dalej „prawdziwie pozytywne zastosowania” tej technologii, zwracając uwagę, jak w 2013 roku prezydent USA Barrack Obama promował inicjatywę BRAIN (Brain Research through Advancing Innovative Neuro-Technologies), której celem jest badanie przyczyn chorób psychicznych, takich jak choroba Alzheimera. ., Choroba Parkinsona i epilepsja ”.

Dla tych, którzy pamiętają moje artykuły o wyglądzie  chipa mózgowego,  w których omawialiśmy „ Inicjatywę BRAIN ” zaproponowaną przez DARPA i która dokładnie określała, w jaki sposób ta złowroga technologia kontroli umysłu będzie sprzedawana publicznie, nie jest to zaskakujące. Strategia marketingowa podkreśli potencjalne korzyści płynące z takich technologii dla  osób z czterokończynami i innych osób niepełnosprawnych .

A teraz dochodzimy do czasu, kiedy AFP opowiada nam o „pozytywnych zastosowaniach” tej technologii - w tym o „pacjentach z chorobą Parkinsona, Głuchoniemych i Alzheimera” - mimo że w tym samym artykule wspominam o propozycji chilijskiego prezydenta, aby wprowadzić ustawę przeciwko potencjalnym nadużyciom tej technologii przez złośliwych ludzi (…)

Oczywiście, podobnie jak w przypadku takich rządowych przepisów dotyczących „rozwiązywania” kryzysów, „rozwiązanie” jest równie złe, jak problem, który próbuje rozwiązać. Zamiast zakazywać takiej technologii, rozporządzenie będzie zachęcać do jej stosowania, a rząd nie będzie robił nic poza określeniem celów, dla których ta technologia będzie akceptowalna lub nie. Jak ujmuje to AFP w głosie Rafaela Yuste, idea kontroli umysłu i manipulacji neurologicznej nie jest z natury zła. Jest to złe tylko dlatego, że ci, którzy mają wszczepiony chip do mózgu, będą znacznie bardziej zaawansowani niż ich nieimplantowane rodzeństwo. W ten sposób, podobnie jak w przypadku mniejszości, ubogich i innych celów dla eugeników, traktowanych priorytetowo w programie szczepień, wszystko w imię „sprawiedliwości społecznej”, jak tutaj,

Aby uniknąć sytuacji, w której niektórzy ludzie będą bardziej zaawansowani, a inni nie, uważamy, że te neurotechnologie muszą być regulowane zgodnie z uniwersalnymi zasadami sprawiedliwości, uznanymi w duchu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka” - powiedział Yuste.

Ach, tak, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, ten  szlachetny dokument ONZ , sporządzony przez znanego eugenika  HG Wellsa , który miał na celu poszanowanie wszystkich tak drogich nam praw i wolności, chyba że „są one wykorzystywane do celów i zasad sprzecznych z Organizacja Narodów Zjednoczonych ”. Bill Gates musi się ślinić na myśl o załadowaniu swojego systemu operacyjnego do ludzkich mózgów, a  Elon „Neuralink Musk”  odczuwa coś w rodzaju myśli o zostaniu pierwszym (publicznie uznanym) bilionerem.

Obecnie opracowywanych jest szereg neurologicznych narzędzi kontroli umysłu. Co ważniejsze, kampania propagandowa mająca na celu zaakceptowanie tych zaawansowanych technologicznie horrorów już trwa. W rzeczywistości w ciągu najbliższych pięciu lat będziemy świadkami wprowadzenia „ słyszalnych ” i „ nadających się do noszenia ” inwazyjnych technologii jako sposobu na skłonienie społeczeństwa do zaakceptowania chipa mózgowego.

Ale nie musisz mi wierzyć, konspiratorowi. Posłuchajcie lepiej klauna ze Światowego Forum Ekonomicznego, samego Herr Schwaba,  który  w 2016 roku powiedział francuskiemu dziennikarzowi, że w 2026 roku wszyscy będziemy mieli chip wszczepiony do naszych mózgów.

Wyjaśnia nawet, w jaki sposób te chipy będą wprowadzane stopniowo, aby przyzwyczaić opinię publiczną do idei, że będą miały stałego elektronicznego towarzysza (kontrolę umysłu). Najpierw technologia zostanie zastosowana na ubraniach, potem w mózgu lub pod skórą, „a ostatecznie nastąpi bezpośrednia komunikacja między naszym mózgiem a światem cyfrowym”, co doprowadzi do pewnego rodzaju fuzji między światem fizycznym, cyfrowym i biologiczne ”.

Zabawne jest to, że przed pokazaniem klipu swojemu konformiście przyjacielowi, nazywają cię szalonym konspiratorem i odrzucają sam pomysł chipa, ale po pokazaniu im klipu podadzą ci 15 różnych powodów, dla których żetony są oczywiste godna pochwały ewolucja technologiczna. Następnie zapewnią cię, że nie ma nic złego, jeśli zostaną wszczepione bezpośrednio do kory mózgowej i jest absolutnie rozsądne, aby pan Klaus Schawab mówił o przekształcaniu gatunku ludzkiego w armię wyszczerbionych cyborgów. Na koniec uroczyście zadeklarują, że jako pierwsi podniosą poziom transhumanistów, gdy tylko staną się dostępni, a ty jesteś prawicowym ekstremistą, jeśli nie wykorzystasz okazji, by dać się złamać Klausowi i jego klikie.

Jeśli to też nie jest kontrola umysłu, to nie wiem, co jeszcze.


Źródło: contramundum.ro


I jeszcze o drugiej twarzy na ciele diabła - moim zdaniem postać diabła - z elementami odzwierzęcymi ma pokazywać zezwierzęcenie złego człowieka właśnie, który wszedł w ciało innego człowieka - a ta druga twarz, ludzka, na brzuchu lub genitaliach - pokazuje dotychczasowego właściciela opętanego ciała.

Ilustracja diabła, to zły człowiek, który korzystając z cudzego ciała czuje się bezkarny i dopuszcza się wtedy potwornych rzeczy.



Maria Poziomska

Co znaczy druga twarz na brzuchu diabła?
Parę słów o możliwych interpretacjach karty XV Diabeł w kontekście cielesności


Wzorcowy marsylski Diabeł z kart Tarota posiada kilka swoich charakterystycznych cech: rogi, skrzydła, dwie postacie przykute doń łańcuchami oraz drugą twarz na brzuchu. Rogi i błoniaste skrzydła intuicyjnie kojarzymy z postacią biesa. Zniewoleni ludzie - to już bardziej złożona metafora, lecz mimo to posiadająca jasne znaczenie. Natomiast druga twarz jest w odróżnieniu od wymienionych cech dość tajemniczym symbolem. A jednak diabeł o dwóch obliczach dość często pojawiał się w ikonografii. Zbyt często, aby jego drugą twarz można było uznać za jednorazową i przypadkową fantazję autora kart marsylskich. Na załączonych przeze mnie ilustracjach można przyjrzeć się średniowiecznym przedstawieniom diabła posiadającego dwie twarze.



Rys. 1. Paszcza piekła pochłaniająca potępionych, XVI w.[1]


W ikonografii diabła dość często przedstawiano z drugą twarzą na brzuchu. Tu druga twarz znacznie różni się od pierwszej, posiada zarost i patrzy w innym kierunku. Ta odmienność podkreśla odrębną osobowość ciała, żyjącego własnym życiem.


Czym zatem jest druga twarz? Czemu znajduje się na brzuchu? Zastanówmy się najpierw co oznacza twarz. Twarz to przede wszystkim tożsamość, ponieważ jest niepowtarzalnym znakiem pozwalającym odróżnić jedną osobę od drugiej. Jej obecność pozwala także dostrzec w najdziwniejszym nawet stworzeniu czującą istotę, dlatego może też być uznana za znak świadomości. Brzuch natomiast jest centrum ciała. Ciało, niegdyś uznawane za siedlisko grzechu obecnie zostało zrehabilitowane. We współczesnych naukach kognitywnych coraz częściej docenia się poznawczą rolę procesów somatycznych. To właśnie ciało jako pierwsze informuje nas o zagrożeniach i niebezpieczeństwach. Ciało posiada pierwotną świadomość, która bezbłędnie potrafi odpowiadać na warunki otoczenia, nie angażując w naszych wyższych procesów poznawczych. Antonio Damasio, znany neurolog, stworzył hipotezę markera somatycznego, wedle której emocje i doznania cielesne wspomagają nasze procesy decyzyjne.[2] W naukach o poznaniu często mówi się wręcz o "własnym umyśle ciała".[3]


Rys. 2. Na tej rycinie twarz zamiast na brzuchu znajduje się na genitaliach. "Dolne" oblicze jest bardzo podobne do "górnego", posiada jednak bardziej ekspresyjny wyraz, co dobrze koresponduje z witalnością obszaru na jakim je umieszczono.


Czyżby zatem druga twarz diabła oznaczała cielesną świadomość? Instynkt? Ewgienij Kolesow twierdzi, że twarz na brzuchu to symbol naszego id. Oto co rosyjski ezoteryk pisze na ten temat:

W dawnych wersjach Tarota przedstawiano go [diabła] z "drugą twarzą", którą kończyła się dolna część tułowia - freudowskim symbolem podświadomości, jak moglibyśmy określić to współcześnie.[4]

Nie ulega wątpliwości, że Diabeł w Tarocie jest związany z pierwotną częścią naszego "ja". Wskazuje na to także jego ogon - znak prymitywnej, utraconej części naszej natury. Warto o tym pamiętać przy interpretacji tej karty. Diabeł to nie tylko uzależnienie i zło jak się zazwyczaj uważa, ale też prymitywne, cielesne "ja" i cielesne instynkty - zarówno w "dobrym" jak i "złym" znaczeniu. Z jednej strony ten aspekt naszej jaźni to istota samolubna, dbająca tylko o swoją przyjemność i bezpieczeństwo. Z drugiej strony cielesne "ja" posiada proste i niemal nieomylne zdolności poznawcze takie jak intuicja. Intuicja rodzi się w ciele, ponieważ to w brzuchu, na wysokości drugiej twarzy diabła odczuwamy zarówno przyjemne jak i przykre doznania, informujące czy czeka nas przyjemność czy niebezpieczeństwo. Innymi słowy nasza cielesna jaźń dba tylko o siebie, ale informacje, które do nas wysyła są niezawodnym źródłem wiedzy o świecie. Informacje te, przy udziale wyższego "ja" możemy z powodzeniem wykorzystać nie tylko dla siebie, ale też dla innych czujących istot. Dlatego karta Diabeł może oznaczać w rozkładzie nie tylko egoizm, ale też pierwotny, nieomylny instynkt i intuicję.


Rys. 3. Luterańska karykatura papieża, XVI w. Druga twarz wrysowana jest w tors. Posiada podobne rysy co pierwsza, ale w porównaniu z nią wydaje się być raczej pozbawiona wyrazu. Oryginalność ilustracji polega na tym, że drugie oblicze jest niezauważalne na pierwszy rzut oka.

Czyli papieże też... nikt nie jest wolny od opętania.

Niezauważalne na pierwszy rzut oka....


piast Kołodziej wg Sarmatiae Europeae Descriptio - Alexandi Gwagnini z 1578 roku




XV wtajemniczenie Tarota można definiować nie tylko w kontekście podziału na ciało - umysł, lecz także w ramach trójpodziału osobowości na elementy: cielesno-podświadomy, świadomy i nadświadomy. Motyw trzech części składających się na naszą osobowość występuje nie tylko w psychoanalizie, ale też w innych systemach, np. w Hunie. Poziom najniższy jest najbardziej pierwotny i prymitywny (w możliwie neutralnym znaczeniu tego słowa) i jak wszystko co najprostsze stanowi bazę dla wyższych funkcji. Dlatego też nie można mówić o prawidłowym rozwoju wyższych czakr, jeżeli czakry niższe nie są rozwinięte i zrównoważone. "Pozytywny" diabeł to pierwotna, zwierzęca intuicja, stanowiąca bazę dla dalszego rozwoju. Diabeł "negatywny" oznacza natomiast osobę, która doskonale rozwinęła niskie czakry lub "niższe ja" i pozostała na tym etapie. "Druga twarz", "niższe oblicze" jest nam niezbędne. Jednak jeśli zostaniemy na jego poziomie, nigdy nie uda nam się spojrzeć dalej niż poza własne potrzeby.

Maria Borkowska



Rys. 4. Diabeł napastujący umierającego, XVI w. Druga twarz patrzy w kierunku napastowanego człowieka. Oczy drugiej twarzy są wyraźniej zaznaczone, przez co oglądający ma wrażenie, że dolna część ciała steruje całą postacią.

Nie. 

Moim zdaniem tutaj diabeł napastuje śpiącego i - wkrapla mu coś do nosa - pamiętacie kapanie do nosa w Akademii Pana Kleksa?? Teorie spiskowe odnośnie oprysków chemtrails nabierają sensu... 




no i ten niby covid... 


to szczepionka na diabła, czy diabeł w szczepionce...




Tu jeszcze muszę uzupełnić...




Przypisy

[1] Wszystkie ilustracje pochodzą z książki A. di Nola, Diabeł, przeł. I. Kania, Universitas, Kraków 2004.

[2] Więcej o hipotezie markera somatycznego można przeczytać na stronach Wikipedii: Somatic_markers_hypothesis

[3] Określenie to zaczerpnęłam z tytułu aktualnie tłumaczonej przeze mnie książki "The body has mind of its own" autorstwa Sandry i Matthew Blakeslee.

[4] J. Kolesow, Podstawy Tarota, przeł. A. A. Chrzanowska, Studio Astropsychologii, Białystok 2000, s. 113.





https://gandeste.org/analize-si-opinii/controlul-mintii-devine-o-realitate/120458/#comments

http://www.taraka.pl/znaczy_druga_twarz_brzuchu


http://www.dbc.wroc.pl/dlibra/doccontent?id=5021

https://maciejsynak.blogspot.com/2013/07/os-za-na-nowym-ekranie.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2017/12/rozprzestrzenianie-sie-cywilizacji.html


https://maciejsynak.blogspot.com/2019/11/morfeusz-albo-antropomorfizacja.html