Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania gdańsk, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania gdańsk, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 12 maja 2025

Wywiad z dr Brzeskim o polityce Niemiec




co do niemców - pełna zgoda z panem doktorem...






przedruk



Dr Rafał Brzeski: Niemcom zależy na przejęciu polskich ziem leżących na wschód od linii Odra-Nysa Łużycka


12.05.2025 13:32


- Wiele świadczy, że obaj nasi sąsiedzi postawili sobie za cel długotrwałe opanowanie Polski i podporządkowanie sobie Polaków - mówi w rozmowie z Anną Wiejak ekspert ds. bezpieczeństwa dr Rafał Brzeski.





Co musisz wiedzieć?Niemcy i Rosja prowadzą podobne, choć przy użyciu innych środków, operacje zalewania Polski nielegalnymi imigrantami
Jak twierdzi dr Rafał Brzeski, wiele wskazuje na to, że jest to element wspólnego planu przejmowania kontroli nad Polską i Polakami
Stany Zjednoczone mogłyby powstrzymać ten proces wspierając Trójmorze



Rosja via Białoruś prowadzi wobec Polski hybrydową wojnę asymetryczną z użyciem migrantów. Dokładnie to samo robią Niemcy, a przynajmniej tak to wygląda. Czy się mylę?

Dr Rafał Brzeski: Nie myli się Pani. Od niepamiętnych czasów cel wojny sprowadza się do dwóch rozwiązań: długotrwałego opanowania terenu i podporządkowania sobie tubylczej ludności albo krótkotrwałego zajęcia terenu, złupienia go i uprowadzenia ludności w niewolę. Przy czym osiągnięcie wybranego celu ma nastąpić jak najmniejszym kosztem.


Wiele świadczy, że obaj nasi sąsiedzi postawili sobie za cel długotrwałe opanowanie Polski i podporządkowanie sobie Polaków. Cel ten zamierzają osiągnąć środkami wojny informacyjnej (propaganda, prowokacja, dezinformacja, agentura wpływu) oraz przy użyciu sztucznie wywołanych, sterowanych przemieszczeń mas ludzkich. Taka sterowana migracja ma umożliwić tanie i stosunkowo płynne przejęcie kontroli nad polskimi ziemiami, polskim narodem i wypracowanym przez Polaków majątkiem.

Sposób sterowania przemieszczeniami wskazuje, że rosyjsko-niemiecki program wspólnego przejęcia kontroli nad Polską i Polakami zakrojony jest na pokolenia. Powoli, ale konsekwentnie ma on doprowadzić do likwidacji wyraźnie wyodrębnionego polskiego narodu i przekształcenia go w łatwą do modelowania, skundloną masę bez jednorodnych zworników tożsamościowych: historii, religii, rasy, języka, a nawet bez sumienia i charakterystycznej budowy ciała.


Operacja hybrydowa przeciwko Polsce

Niemiecka polityka migracyjna jest żywcem wzięta z rosyjskich podręczników do wojskowości, a „państwami ofiarami” tych działań są wszystkie te, w których Niemcy rozlokowują migrantów, z Polską włącznie. Czy chodzi o to, żeby uwikłać państwa w problemy wewnętrzne, aby tym łatwiej narzucić im hegemonię? Przyznam, że tak to wygląda.

W przypadku Polski można przyjąć, że rosyjska i niemiecka strategie sterowania przemieszczeniami mas ludzkich są podobne, ale taktyki są różne. Rosyjska opiera się na migracji inspirowanej i wspomaganej logistycznie przez „bratnie” służby rosyjskie i białoruskie. Taktyka niemiecka zasadza się na migracji wymuszonej, czyli na deportacjach w stylu carskich i bolszewickich wywózek bez możliwości powrotu do Niemiec, a następnie na osadzeniu deportowanych w tak zwanych ośrodkach integracyjnych, które chociaż są komfortowe, to jednak nieprzyjemnie kojarzą się z obozami koncentracyjnymi.


W przypadku Polski Niemcom zależy w krótkiej perspektywie na przejęciu polskich ziem leżących na wschód od linii Odra-Nysa Łużycka, do których roszczą sobie prawo od przegranej II wojny światowej. Natomiast w dłuższej perspektywie celem jest pokojowa likwidacja, a może raczej wspomniana modyfikacja polskiego narodu i jego redukcja do taniej siły roboczej oraz konsumenta niepełnowartościowych produktów niemieckich.

W przypadku pozostałych państw europejskich Niemcom chodzi o łagodne osiągnięcie przyzwolenia na hegemonię a przesunięcia do tych państw masy ludzkiej z Niemiec mają raczej charakter uzupełniający, gdyż kraje te, w przeciwieństwie do Polski, są od dłuższego czasu celem migracji bezpośredniej.


"Pruski deep state sięga korzeniami Zakonu Krzyżackiego"

Niemiecko-rosyjski plan stworzenia przestrzeni gospodarczej od Władywostoku do Lizbony jest aktualny mimo brutalnej agresji Rosji na Ukrainę. Jak duże zagrożenie niesie on dla Polski i dla innych europejskich krajów?

Odległość, w linii prostej, między Władywostokiem a Lizboną to ponad 10 000 kilometrów. Odległość od Doniecka do Przemyśla to około 1 400 kilometrów. Różnica skali sprawia, że wojna na Ukrainie hamuje i może nawet czasowo zablokować realizację planu, ale nie zmniejsza wymiaru wizji upajającej rosyjskich polityków i liderów pruskiego „deep state”.

Towarzyszy temu negatywna narracja na temat Polski w niemieckiej prasie. Jak duże mamy powody do obaw?


Wspomniany pruski „deep state,” sięgający korzeniami Zakonu Krzyżackiego, sfinalizował już etap uwalniania Niemców z odpowiedzialności za rozpętanie i zbrodnie II wojny światowej, czego ukoronowaniem była wypowiedź Angeli Merkel na uroczystości 75 rocznicy D-Day, czyli lądowania wojsk alianckich w Normandii.

Pani kanclerz bezczelnie podziękowała wówczas Sprzymierzonym za „wyzwolenie” Niemców z jarzma nazistów. Narracja o wąskiej grupie nazistów trzymających w kajdanach Niemców sączona była światu od pierwszych miesięcy po kapitulacji niemieckich sił zbrojnych w maju 1945 roku. Proces norymberski i pochodne które doprowadziły do ukarania śmiercią najwyższych przywódców III Rzeszy i szczególnie brutalnych zbrodniarzy uznane zostały wewnątrz Niemiec (najpierw w szeptanej, a później w medialnej opinii) za wystarczające zadośćuczynienie sprawiedliwości. Odpowiedzialnością za rozpoczęcie wojny obciążano natomiast konsekwentnie Polskę, ponieważ w 1939 roku nie zgodziła się na ultimatum Berlina, aneksję Wolnego Miasta Gdańsk oraz oddanie tak zwanego „korytarza” do Gdańska. Równolegle za wybuch wojny oskarżano Anglię, gdyż zamiast wywrzeć presję na Polskę, to 3 września poparła ją i wypowiedziała wojnę III Rzeszy. W powojennych narracjach niemieckich, zbrodniom na Żydach winni byli Sprzymierzeni, gdyż nie zbombardowali torów kolejowych prowadzących do Auschwitz oraz innych obozów koncentracyjnych. Wykoncypowano również narrację, że Alianci, a zwłaszcza Amerykanie są winni przedłużaniu się wojny, gdyż postawili żądanie bezwarunkowej kapitulacji. Nie na darmo specjaliści w dziedzinie walki informacyjnej uważają, że Niemcy są „mistrzami w samowybielaniu się”.


Po jednostronnym zdjęciu z siebie odpowiedzialności za wojnę i zbrodnie, Niemcy zaczęli cierpliwie, konsekwentnie i na wszelkie sposoby rozpychać się w Europie, pod hasłem „przejmowania odpowiedzialności za bieg spraw”.

Zaczęły się narracje o należnym Niemcom miejscu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, balony próbne o możliwości dostępu do zbrojeń jądrowych, itp. Hamulcem tych zapędów była i jest wojskowa obecność USA na terytorium Bundesrepubliki, która stała się z jednej strony stałym źródłem niemieckich ataków propagandowych a z drugiej służalczych deklaracji lojalnościowych niemieckich polityków adresowanych do kolejnych prezydentów USA. Celem tych zabiegów jest uzyskanie uprzywilejowanej pozycji w Europie, czego symbolicznym wręcz przykładem było wycofanie przez prezydenta Joe Bidena amerykańskiego sprzeciwu wobec gazociągu Nord Stream 2. W tym konkretnym przypadku Angela Merkel reprezentowała interesy Berlina i Moskwy kosztem Ukrainy i państw Trójmorza.


Agentura rosyjska

Jak silna jest w Niemczech rosyjska agentura?

Nie jest łatwo określić siłę rosyjskiej agentury w sytuacji szerokiej i daleko posuniętej dwustronnej współpracy służb wywiadowczych, zwłaszcza na kierunku polskim.

Wiem skądinąd, że agentura rosyjska jest obecna również w unijnych instytucjach. Dlaczego przez tyle lat nie wypracowano metod jej demaskowania, o neutralizacji nie wspominając?

Z braku woli politycznej. A dlaczego nie ma tej woli, to temat rzeka wymagający przeprowadzenia w Europie kontroli wielu unijnych i narodowych instytucji na wzór działań ekipy DOGE Elona Muska w Stanach Zjednoczonych.


USA mogą to zablokować

USA mają sprawczość pokrzyżować niemieckie plany. Czy tego obawia się Berlin?


Stany Zjednoczone mogą nie tylko pokrzyżować, ale wręcz zniweczyć niemieckie plany. Muszą tylko chcieć. Wystarczy udzielić zdecydowanego poparcia krajom Trójmorza, które wspólnie stanowią barykadę dzielącą fizycznie i politycznie Niemcy od Rosji.

Wzmocnienie tej barykady uniemożliwi powstanie przestrzeni od Władywostoku po Lizbonę pod wspólnym zarządem Moskwy i Berlina. Usunięcie tej barykady sprawi, że USA zostaną wypchnięte z Europy i zredukowane z pozycji supermocarstwa do rangi mocarstwa regionalnego po drugiej stronie Atlantyku. I to jest najważniejsza stawka aktualnej gry o Europę.


"Wspólna przestrzeń" na trupie Polski

Jak Pan ocenia pomysł wspólnych zbrojeń unijnych? Według mnie to przepis na to, aby Polska w sytuacji rosyjskiej agresji pozostała bezbronna. Czy się mylę?

Najazd Rosji na Ukrainę ujawnił, że Berlin jest cichym sojusznikiem Kremla i w ramach posiadanego marginesu swobody bez narażania się na konsekwencje stara się wspierać działania wojsk rosyjskich. Od przysłowiowych hełmów po niespełnione obietnice, opóźnienia i problemy z dostarczaniem uzbrojenia. W ten uzgodniony lub dorozumiany sojusz wpisuje się paraliż strategicznych inwestycji logistycznych zorganizowany i prowadzony przez niemiecką agenturę na terytorium Polski, czyli na bezpośrednim zapleczu potencjalnego frontu w przypadku zbrojnej konfrontacji między Rosją a NATO. Prowadzone i projektowane inwestycje miały umożliwić szybki przerzut sił i środków dla wsparcia wojsk zaangażowanych już w walkach. Przerzut z pominięciem terytorium Niemiec, przed których dwulicowością ostrzegali wojskowi brytyjscy jeszcze w latach 60-tych ubiegłego stulecia.


Jak się wydaje koncepcja rosyjsko-niemieckiego duumwiratu zarządzającego gigantyczną przestrzenią „od oceanu do oceanu” przewiduje, że rolę jej obrońcy sprawować będą przede wszystkim rosyjskie siły zbrojne. Przynajmniej do „linii Wisły”, która nie jest wyimaginowanym rozgraniczeniem. Oddanie Rosji ziem Polski wschodniej dałoby Berlinowi czas na ewentualne polityczne wyjaśnienia nieporozumień i nowe uzgodnienia z Moskwą. Na dobrą sprawę na nic więcej, jeśli nie liczyć wykrwawienia polskiego żołnierza, przed którego zdolnościami do konspiracji, sabotażu i dywersji tak Niemcy, jak Rosjanie czują respekt płynący z doświadczenia.

Propagandowe działania osłonowe skompromitowanej „linii Wisły”, na której miałyby ponoć zostać uruchomione wojska NATO są mało wiarygodne. W ewentualnym duumwiracie nie ma bowiem miejsca dla NATO. Sojusz Atlantycki jest zbyt narodowy i ma wbudowany potężny komponent amerykański, a przecież USA mają być wypchnięte z Europy. Bez amerykańskiego komponentu NATO nie ma większego militarnego znaczenia.

Ewentualna Euro-armia broniąca unijnego superpaństwa nawet jeśli wyjdzie poza sferę politycznych i propagandowych dywagacji, też nie będzie miała większej wartości. Będzie z pewnością świetna do defilad, ale nie ma na razie jasnej odpowiedzi choćby na podstawowe pytanie. W jakim języku ma być dowodzona. Po angielsku, czyli w podstawowym języku Unii Europejskiej chociaż Wielkiej Brytanii w UE nie ma? A może po niemiecku? Złośliwi podpowiadają, że komenda będzie po węgiersku rotacyjnie z językiem fińskim z racji powszechnej znajomości języków ugrofińskich.


Tak na serio projektowana euro-armia jawi się raczej jako potencjalne narzędzie tłumienia protestów i niepokojów społecznych oraz idealny twór dla rozmów dyplomatycznych, diet poselskich i delegacyjnych, konferencji, narad i grantów akademickich oraz jako świetna płaszczyzna dla werbunku agentury. W znacznie mniejszym stopniu jako wiarygodny instrument odstraszający ewentualnego przeciwnika.

Wydaje się, że jeżeli powstanie przestrzeń od Władywostoku do Lizbony, dokona się, to po trupie Polski i innych państw członkowskich UE. Czy to jest koniec Europy, jaką znamy?

To zależy od wieku obserwatora. Europa zachodnia jaką znam z młodości skończyła się po ideologicznej rewolcie 1968 roku. Europa podzielona na dwa rywalizujące bloki skończyła się wraz z „Solidarnością”, kiedy byłem w tak zwanym kwiecie wieku. Obecnie obserwuję jak rozwija się świadomościowa burza oporu tak zwanych populistów przeciwko koncepcji podziału świata na kilka supermocarstw, których wąskie elity tak zwanych globalistów będą układać się ze sobą i trzymać w ryzach wielorasową chmarę zasobów ludzkich. Przestrzeń od Władywostoku po Lizbonę ma być w tej koncepcji jednym z takich supermocarstw.

Rozmawiała Anna Wiejak

[Doktor Rafał Brzeski to wybitny specjalista w dziedzinie wojny informacyjnej, służb specjalnych i terroryzmu, a ponadto: dziennikarz (BBC, ABC News, Baltimore Sun, Polskie Radio),były kierownik informacji (Polskie Radio, Informacyjna Agencja Radiowa),tłumacz, pisarz, publicysta, były szkoleniowiec oficerów brytyjskiej policji. Dr Brzeski był działaczem niepodległościowym – współorganizował z bł. ks. Jerzym Popiełuszko tajne szkolenia.]

Wywiad ukazał się w majowym numerze Magazynu Optyka Schumana




Autor: Anna Wiejak
Źródło: Magazyn Optyka Schumana
Data: 12.05.2025 13:32






Dr Rafał Brzeski: Niemcom zależy na przejęciu polskich ziem leżących na wschód od linii Odra-Nysa Łużycka

niepoprawni.pl/blogi/rafal-brzeski



wtorek, 25 lutego 2025

Niemiecka agentura w UB






przedruk - 2016 rok



"Gazeta Polska" UJAWNIA: ​Safjan w hitlerowskim mundurze


Podczas Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów Polskich sędzia Marek Safjan jako „smutne” określił dezawuowanie wiarygodności dwójki sędziów poprzez opisywanie przeszłości ich rodziców.



​Maciej Marosz 
Niezalezna.PL






Filip Blazejowski/Gazeta Polska



Podczas Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów Polskich sędzia Marek Safjan jako „smutne” określił dezawuowanie wiarygodności dwójki sędziów poprzez opisywanie przeszłości ich rodziców. Tymczasem „Gazeta Polska” dotarła do nowych dokumentów dotyczących przeszłości ojca sędziego Safjana. Był on nie tylko współpracownikiem komunistycznej Informacji Wojskowej, lecz także funkcjonariuszem hitlerowskiego Grenzschutzu, walczącego z Armią Krajową.

Część opisywanych tu faktów została już wcześniej ujawniona w publikacjach prof. Andrzeja Nowaka, Macieja Replewicza czy Joanny Siedleckiej. „Gazeta Polska” dotarła jednak do odnalezionych w Centralnym Archiwum Wojskowym dokumentów, w tym teczki personalnej Safjana z okresu jego powojennej służby w Głównym Zarządzie Politycznym LWP.

W Grenzschutzu na ochotnika

Jak wynika z dokumentów, w latach 1943–1944 Zbigniew Safjan służył w mundurze hitlerowskiej policji Grenzschutz, zwanej też „Zoll”. Zgłosił się do niej na ochotnika. Mieszkał wówczas w miejscowości Różana. Niemcy urządzili w tej osadzie województwa brzeskiego getto żydowskie. W 1942 r. przystąpili do jego likwidacji. Deportowali jego mieszkańców do obozu w Wołkowysku, skąd wkrótce wywieziono ich do komór gazowych Treblinki. Na terenie Różany doszło do licznych egzekucji – zamordowano ponad 120 osób. Wielu zabito podczas marszu do Wołkowyska.

Różana i okolice były regionem zapalnym przy granicy III Rzeszy z Białorusią. Safjan był świadkiem tych dramatycznych wydarzeń. Nosił hitlerowski mundur i broń. Zachowało się jego zdjęcie w uniformie policji nazistowskiego państwa. Jej oddziały brały aktywny udział w walkach z partyzantkami antyhitlerowskimi.

Według informacji, jaką otrzymała w 1950 r. peerelowska prokuratura wojskowa,

 „Safjan pewnego razu w potyczce z partyzantami specjalnie się wyróżnił, od wojskowych władz niemieckich otrzymał pochwałę i był stawiany jako wzór dobrego żołnierza”.



Rozstrzelany przez donos Safjana

Z formacją Safjana – policją Grenzschutz – ścierały się m.in. oddziały AK. Właśnie z rąk tych funkcjonariuszy zginął w akcji w Sieczychach komendant Tadeusz Zawadzki „Zośka”. Safjan uciekł z niemieckim wojskiem w 1944 r., gdy front armii sowieckiej przesunął się na zachód. W niewyjaśnionych – także przez komunistyczną bezpiekę – okolicznościach Safjan przedostał się następnie przez linię frontu i wstąpił do Armii Czerwonej. Z niej trafił do szeregów II Armii WP.

Po wojnie zaczął robić szybką karierę i wkrótce został szefem wydziału propagandy Głównego Zarządu Politycznego. Odpowiadał za polityczne szkolenia żołnierzy i wtłaczanie im propagandy marksistowsko-leninowskiej.

W 1945 r. Safjan złożył po rosyjsku donos do Informacji Wojskowej na swojego kolegę z wojska. 21-letni żołnierz AK Jan Nessler wcielony został do armii dowodzonej przez gen. Karola Świerczewskiego. Zwierzył się Safjanowi, że nie wie, czy złożyć przysięgę na wierność tworowi, na którego czele stoi Bolesław Bierut, czy uciekać do partyzantki niepodległościowej.

Nessler został w istocie skazany przez sąd wojskowy za przynależność do AK. Zarzucono mu, że chciał wciągnąć do współpracy Safjana, by utrzymywać kontakt AK z ludnością cywilną. Wyrok – karę śmierci – wykonano poprzez rozstrzelanie.

„Politycznie zupełnie pewny”

W wojsku Safjan szybko zasłużył sobie na pochlebne opinie przełożonych. Jego dowódcy stwierdzali, że „jest oficerem szczerze oddanym sprawie Polski Demokratycznej”. Przy okazji wniosku o awans na porucznika, w 1946 r. napisano zaś, że „pracuje politycznie chętnie, doskonale pojmuje sytuację polityczną kraju, politycznie zupełnie pewny, poglądów demokratycznych”.

Safjan był wyróżniany przez kierownictwo GZP (Główny Zarząd Polityczny Wojska Polskiego) za polityczne uświadamianie kadr i walkę z „prawicowo-nacjonalistycznymi odchyleniami”. W związku z 32. rocznicą Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej majorowi Safjanowi przyznano premię pieniężną 6000 zł. Po roku również otrzymał takie wyróżnienie. Ówczesny szef wyszkolenia politycznego żołnierzy występował też o karty wczasowe dla żony i dziecka w wojskowym ośrodku wczasowym w Juracie.

Stawka większa niż życie

Współpracę z niemieckim okupantem Safjan ukrył przed komunistyczną władzą. Jednak gdy cała prawda wyszła na jaw podczas przesłuchania przed zwerbowaniem go przez Informację Wojskową, Safjan przyznał się, że kłamał w życiorysie, ukrywając fakt służby w hitlerowskiej formacji. 

W śledztwie dotyczącym jego współpracy z niemieckim okupantem wskazał nazwiska innych osób robiących po wojnie karierę w MBP ( Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego ), którzy służyli w Grenzschutzu.



Chociaż po ujawnieniu współpracy Safjana z nazistami został on usunięty z wojska, zdegradowany do szeregowca i wykluczony z partii, nie spowodowało to jego publicznej śmierci. Przeciwnie, wówczas otworzył się nowy etap jego wielkiej kariery jako wpływowej postaci PRL, a później III RP. W cywilu dalej mógł pracować jako propagandysta i kontynuować rozpoczętą już w wojsku pracę dziennikarską. Prowadził też działalność literacką, stał się autorem bestsellerów takich jak „Potem nastąpi cisza”, „Do krwi ostatniej” czy sztandarowej „Stawki większej niż życie”, w której to wykreował na „bohatera” PRL agenta NKWD Hansa Klossa.



W 1951 r. Safjan został zwerbowany jako TW przez Informację Wojskową, obierając sobie ps. „Żerań”. W zobowiązaniu do współpracy stwierdził, że jest świadom odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwa zatajenia przed władzami wojskowymi faktu przynależności w okresie okupacji do organizacji „Zoll”, jak i współpracy z Niemcami.

„Zobowiązuję się współpracować z organami Informacji MON w ujawnianiu szpiegów, dywersantów i innych wrogów Demokratycznej Polski i Wojska Polskiego” –poświadczał Safjan.

Po latach przerwy, od 1967 r. ponownie działał w PZPR, będąc m.in. działaczem Komitetu Warszawskiego partii. W stanie wojennym trafił do Tymczasowej Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego. Był też we władzach krajowych Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.

Marek Safjan: ojciec opuścił naszą rodzinę

Syn scenarzysty Marek Safjan, były szef Trybunału Konstytucyjnego, stanął w pierwszym szeregu rokoszu sędziowskiego wobec państwa rządów PiS. 

– Sytuacja jest graniczna. Bardzo niebezpieczna – mówił o konflikcie wokół TK przed rozpoczęciem Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów Polskich w Warszawie.
– Istnieje bardzo poważne zagrożenie dla demokracji – stwierdzał w wypowiedzi dla Niezależnej.pl Marek Safjan.

Pytany o swój rodzinny rodowód, stwierdził: 
– A cóż ja mam wspólnego z moim ojcem? Opuścił naszą rodzinę, gdy miałem trzy lata. Sprzeciwiałem się jego poglądom. Łączenie mojego życiorysu z jego biografią jest prymitywizowaniem dyskusji o państwie – stwierdził.


Czy na pewno Marek Safjan nie miał nic wspólnego z ojcem? 

Już jako szef Trybunału Konstytucyjnego publikował w piśmie „Słowo Żydowskie”, które od 2006 r. prowadził jego ojciec. Wówczas to w tekście „Refleksje z Krety” podpisał się pod całością wywodu Jana Tomasza Grossa z książki „Strach” o antysemityzmie Polaków. Do publikacji Grossa odnosił się apologetycznie, nie dostrzegając fałszerstw i wyciągania nieuprawnionych, oszczerczych dla Polski wniosków.






Współscenarzysta "Stawki większej niż życie" Zbigniew Safjan to tajny współpracownik komunistycznej bezpieki o pseudonimie "Żerań". Gorliwy komunista, do końca służył systemowi. ojciec sędziego Marka Safjana.







"Dziadek z wehrmachtu":


>> Był niegdyś serial - Stawka większa niż życie - i tam w pierwszym odcinku widzimy prawdziwie oddanego Rzeszy Niemca  - Hansa Klossa, który współtowarzyszom niedoli zwierza się, że ciągle go przesłuchują, pytają o to samo, o rodzinę, o znajomych... ciągle te same pytania i on nie rozumie - po co.

Kto oglądał film ten wie, "po co" - by po mistrzowsku podszywać się pod Klossa, szpiegować plany niemieckie i dokonywać dywersji.

W tych scenach pierwszego odcinka, jak w krzywym zwierciadle odbija się cel obozu Stutthof:

segregacja, 
pozyskanie wszystkich możliwych danych, 
podmiana... 
eksterminacja świadków




.............     <<



12. Werwolf (?) w mediach





Serial „Stawka większa niż życie” 1968-1969



Film ukazuje Niemców - jako ludzi kulturalnych, dobrze ubranych, porządnych i miłych - bo raczących się winem, cygarem...
Polacy t łachmaniarze, zaniedbani, niecywilizowani, żyjący w prymitywnych warunkach.

Odcinek 8 – „Wielka wsypa” -

Występuje agent o nazwisku Zając i pseudo: „Wolf” (wilk - aluzja do werwolfu), co niezmiernie śmieszy gestapowca Brunnera (porównanie: zając, a wilk; Polak, a Werwolf)


Odcinek 18 – „Poszukiwany Gruppenführer Wolf”



Fot. 22: Kadr z filmu: od lewej Wernitz, Lubow, Ohlers, pośrodku DOWÓDCA  Fahrenwirst


W.O.L.F. – to grupa czterech wysokich oficerów niemieckich ukrywających się pod fikcyjną postacią wymyślonego Wolf’a.... Celem tej mistyfikacji było zmylenie Polaków co do prawdziwych decydentów odpowiedzialnych za mordy na jeńcach wojennych.

Ciekawe jest nazwisko „ostatniego w kolejce” oficera, które brzmi:
Fahrenwirst, co gogle tłumacz przekłada jako: Czy Kontynuuj

Przesłanie dla szefa Gehlena, czy ogólnie – dla rodaków w heimat?



Fot. 23: WOLF w komplecie i po kolei od lewej 
                                            Wernitz - Zakrzeński,
                                            Ohlers - Kęstowicz,
                                            Lubow – Dariusz,
                                            Fahrenwirst - Żórawski


(DOWÓDCA oznaczony czapką)







--------







TOW „Gryf Pomorski”



Pewną ilość informacji na temat powiązań UB, SB z Gestapo podaje nam książka autorstwa  Stefana Dargacza, członka TOW „Gryf Pomorski”, pt.:

Zbrodnie polskojęzycznej grupy Gestapo przemianowanej po 1945 roku na UB w okresie okupacji niemieckiej i sowieckiej w Polsce”. 


Podobnym świadectwem jest artykuł

 „Siedziałem z gauleiterem” 


na stronie: Aspekt Polski (aspektpolski.pl), z marca 2012 roku.


Panowie Stanisław Uciński i Mieczysław Filipczak relacjonują, jak traktowano w PRL niemieckiego bandytę – Alberta Forstera – swego czasu, z ramienia Hitlera, namiestnika ziemi gdańskiej. 

 
Według tej relacji Bolesław Bierut był nie tylko pułkownikiem NKWD, ale przede wszystkim – agentem Gestapo. 


Mowa jest również o Polskojęzycznej Grupie Gestapo stworzonej przez Forstera na terenie Pomorza:

Wyrok śmierci na młodej sanitariuszce był nie tylko sądową zbrodnią komunistyczną, ale i nazistowską, ponieważ w składzie sędziów, którzy 3 sierpnia 1946 r. skazali "Inkę" na śmierć, był pracujący w czasie wojny w Kriminalpolizei (Kripo) niemiecki oficer Kazimierz Nizio-Narski, członek Polskojęzycznej Grupy Gestapo powołanej przez Alberta Forstera w celu całkowitej germanizacji Pomorza




Po wojnie Polskojęzyczna Grupa Gestapo została przemianowana na UB i wniknęła również do "polskiego sądownictwa" wojskowego."



Od lat badamy genezę tego paktu narodzonego w Wolnym Mieście Gdańsku w Oliwie w domu przy obecnej ulicy Piastowskiej nr 20. Dom należał wtedy do rodziny Modrowów (z Bolesławowa koło Skarszew – nazwa tej miejscowości powstała na cześć B. Bieruta – przyp. M.P.S.


Pakt zawiązany konspiracyjnie na przełomie 1935 i 1936 r. (nazwę Ribbentrop-Mołotow otrzymał dopiero w 1939 r.) Doszło już do formalnego spotkania wysokiej rangi wysłanników Hitlera i Stalina. 


Hitlera reprezentował Waldemar Nicolai - płk SS, doradca Hessa (zastępcy Hitlera) oraz Albert Forster - gauleiter tzw. Prowincji Gdańsk Prusy Zachodnie; 
Stalina natomiast - najbliższy swego czasu współpracownik Lenina - Karol Radek (prawdziwe nazwisko: Sobelson, polski Żyd z Tarnowa) oraz płk NKWD, a zarazem agent Gestapo Bolesław Bierut. „



Warto zaznajomić się z tym krótkim tekstem.




de.wikipedia.org/wiki/Grenzschutz



Grenzschutz - jeśli chodzi o II wojnę światową - internet milczy...











niezalezna.pl/polska/85803-gazeta-polska-ujawnia-safjan-w-hitlerowskim-mundurze/85803

Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego – Wikipedia, wolna encyklopedia

Werwolf: 12. Werwolf (?) w mediach

Werwolf: 4. Inne świadectwa

Werwolf


youtube.com/watch?v=OWc8wgrYIW4

de.wikipedia.org/wiki/Grenzschutz_Ost


poniedziałek, 10 lutego 2025

Przebudowy mostu Siennickiego w Gdańsku





Wielki ambaras w Gdańsku...






przedruk








8 stycznia 2025




Most Siennicki zamknięty już od piątku. Powstanie kładka dla pieszych i rowerzystów


Krzysztof Koprowski, Maciej Korolczuk

8 stycznia 2025, godz. 13:30

To już pewne. Most Siennicki w Gdańsku zostanie zamknięty dla ruchu w najbliższy piątek, 10 stycznia, w godzinach wieczornych. Latem ma rozpocząć się jego przebudowa, która potrwa do połowy 2027 r. Do tego czasu mieszkańcy Stogów i Przeróbki muszą korzystać z autobusów linii T8. Miasto przy pomocy wojska chce tuż obok wybudować tymczasową kładkę, po której będą się poruszać piesi i rowerzyści.



- Bezpieczeństwo mieszkańców jest dla nas najważniejsze, dlatego ze względu na pogarszający się w szybkim tempie stan techniczny przyczółków mostu zdecydowaliśmy się na jego zamknięciu: dla ruchu samochodowego, komunikacji miejskiej, ale też pieszych i rowerzystów - mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.



Miasto rozmawia z wojskiem o kładce dla pieszych


Tuż przed spotkaniem z mediami władze Gdańska naradzały się z wojskiem, by tuż obok zamkniętego mostu wybudować kładkę dla pieszych i rowerzystów. Na razie jednak żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły i urzędnicy nie mogli obiecać, kiedy taka kładka mogłaby powstać.


Wiadomo jednak, że ruch pieszych i rowerzystów nie może zostać dopuszczony na zamkniętym moście, bo ten - wedle ekspertyz - znajduje się w "awaryjnym stanie". Jak przekazały na konferencji władze Gdańska, sytuacja jest poważna i nikt nie zaryzykuje bezpieczeństwem mieszkańców i nie podpisze się pod taką decyzją.



Do czasu otwarcia tymczasowej kładki mieszkańcy Stogów i Przeróbki muszą więc korzystać z linii autobusowych 106, 111 i 138 oraz specjalnej linii T8.


W piątek po godz. 20 w rejonie przystanku Głęboka rozpocznie się montaż rozjazdu międzytorowego, który pozwoli na zmianę kierunku ruchu przez tramwaje dwukierunkowe. Będzie to konstrukcja tymczasowa, sprowadzona z Wielkopolski, a w kolejnych tygodniach przewiduje się budowę stałego rozjazdu (takie rozwiązania w całej sieci sugerowaliśmy już w 2009 r.).



W sobotę wejdą w życie rozkłady uwzględniające całkowite wyłączenie z eksploatacji mostu Siennickiego. Już od samego rana wszystkie tramwaje linii 8 i 9 będą kończyć i zaczynać bieg na przystanku Głęboka tj. ostatnim przed wjazdem na most Siennicki od strony centrum miasta.


Poza utrudnieniami w ruchu mieszkańców Stogów i Przeróbki czekają dwie przerwy w dostawie ciepła. Są one nieuniknione, bo trzeba przepiąć sieci ciepłownicze przebiegające w pobliżu mostu. Przerwy mają potrwać max. 24 godz., zostaną wprowadzone w dniach o korzystnej aurze pogodowej (pierwsza prawdopodobnie w dniach 13-17 stycznia), a mieszkańcy będą o nich powiadomieni z wyprzedzeniem. Przerwy w dostawie wody nie są planowane.


Jak długo potrwają utrudnienia w ruchu?


Szacuje się, że prace przy remoncie przyczółków mostu zajmą ok. dwóch lat. Rozpoczną się jednak nie wcześniej niż za pół roku, gdyż dopiero w kwietniu będzie gotowy projekt remontu. Potem trzeba będzie jeszcze wyłonić wykonawcę prac budowlanych.

Koszt inwestycji szacowany jest na 30 mln zł, a środki na ten cel mają zostać zabezpieczone na najbliższej sesji rady miasta.

Przeprawa ma być gotowa w połowie 2027 r.




Dlaczego pękają przyczółki mostu Siennickiego w Gdańsku?


Wyjaśnijmy, co właściwie dzieje się złego z mostem Siennickim nad Martwą Wisłą w Gdańsku.

Z powodu dodatkowych mas ziemi, jakie nasypano na najazdy na most podczas jego remontu w latach 1986-89, przeciążone przyczółki są spychane w kierunku koryta Martwej Wisły.


W latach 1986-89 prowadzono kapitalny remont mostu, podczas którego zdecydowano się podwyższyć usytuowanie przęsła mostu o ok. dwa metry. Z tego powodu niezbędne było podwyższenie także najazdów prowadzących na most poprzez usypanie ogromnych warstw ziemi.


To właśnie one, nieuwzględnione przez projektantów mostu sto lat temu (otwarcie w 1912 r., ruch tramwajowy od 1927 r.), powodują zwiększony nacisk na wciąż oryginalne fundamenty przyczółków, które zsuwają się w kierunku rzeki.


Do tej pory ten ruch skutkował zaciskaniem się dylatacji na moście, które kilkakrotnie "odkleszczano". Płyta mostu działa w tej sytuacji jako rozpora, ograniczająca przesuwanie się przyczółków. Mimo to ich zsuwanie się postępuje.


Most Siennicki ostatni remont przeszedł w latach 2014-15 wraz z modernizacją torowiska na Przeróbkę. Prace ograniczono jednak do "liftingu", m.in. wymiany nawierzchni jezdni, torowiska, montażu nowych słupów sieci trakcyjnej, oświetlenia itd. Roboty budowlane nie ingerowały w konstrukcję mostu.



Spotkanie dla mieszkańców z udziałem prezydent miasta


W środę 8 stycznia o godz. 17:00 w Szkole Podstawowej nr 61 (ul. Sienna 26) odbędzie się otwarte spotkanie dla mieszkańców, podczas którego zostaną im przedstawione wszystkie zmiany w organizacji ruchu w związku z zamknięciem mostu Siennickiego.


Ponadto w Bibliotece na Przeróbce zostanie uruchomiony punkt informacyjny dla mieszkańców. Informacji dotyczących zamknięcia mostu Siennickiego i związanych z nim utrudnień udziela też Gdańskie Centrum Kontaktu (tel. 58 52 44 500).


Obecność na spotkaniu zapowiedziała prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz.









-------------------


Eksperci sprawdzą, czy można przywrócić ruch pieszy na moście Siennickim



Róża Karsznia



2025-01-30

10:18



Zespół ekspertów składający się z nurków i naukowców z Politechniki Gdańskiej sprawdzi, czy istnieje możliwość przywrócenia ruchu pieszego na moście Siennickim – poinformował w środę urząd miejski. Obecnie wzdłuż zamkniętego obiektu funkcjonuje przeprawa promowa łącząca Śródmieście z Wyspą Portową.



Most Siennicki, obok mostu wantowego oraz tunelu pod Martwą Wisłą, jest jedną z przepraw, którymi mieszkańcy gdańskich dzielnic: Stogów, Przeróbki i Górek Zachodnich mogą dostać się do centrum miasta.

W środę (29 stycznia) w Urzędzie Miejskim w Gdańsku odbyła się konferencja prasowa dotycząca bieżących działań miasta w sprawie zamkniętej przeprawy.

Jak informuje referat prasowy UM, w ostatnich tygodniach, aby przyspieszyć działania związane z rozpoczęciem przebudowy mostu, prowadzono rozmowy z wojewodą pomorską i Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego.


"W toku tych uzgodnień ustalono, że projekt przebudowy mostu Siennickiego posłuży jako nakaz w procedurze naprawczej, co oznacza, że na część zakresu robót nie będzie potrzebne pozwolenie na budowę. Realnie przyspieszy to procedurę o około 30 dni"

– podał urząd.




Wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak podkreślił, że miasto przechodzi do drugiego etapu przygotowania inwestycji.


"Zakończył się proces uzgodnienia dokumentacji z Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Dokumentacja w tym zakresie jest gotowa. Prowadzimy również rozmowy, które przyniosły rozwiązanie w zakresie procedury zgłoszenia inwestycji. Będziemy korzystali z procedury WINB-owskiej, która w związku z sytuacją na moście nakazuje określone działania. Szacujemy, że to pozwoli przyspieszyć wszystkie procedury budowlane o około 30 dni" – powiedział Grzelak.


Jak dodał, oznacza to, że dokumentacja, która jest przygotowana i uzgodniona z Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków posłuży jako nakaz budowlany przez Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w pierwszym etapie inwestycji.

Magistrat podał, że w związku z koniecznością oceny stanu technicznego mostu, na terenie inwestycji pojawią się nurkowie, którzy sprawdzą jego stabilność przed rozpoczęciem prac przez wykonawcę.

"Powołaliśmy również zespół ekspertów, który analizuje dalsze przemieszczanie się przyczółków oraz postępującą degradację obiektu. Zadaniem zespołu będzie także wydanie zaleceń do dalszych prac w celu odciążenia przyczółków, tak by umożliwić przywrócenie ruchu pieszego na moście według pierwotnych założeń"- wskazał urząd.

Krzysztof Małkowski z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska wyjaśnił, że powołany zespół na bieżąco będzie oceniał stan mostu Siennickiego.


W sobotę z powodu zamknięcia mostu została uruchomiona darmowa przeprawa promowa łącząca gdańskie Śródmieście z Wyspą Portową. Miesięczny koszt jej utrzymania, to blisko 700 tys. zł. Jak informował PAP gdański urząd, umowa na przeprawę została podpisana z Żeglugą Gdańską na czas nieokreślony z możliwością anulowania.

Most Siennicki został zamknięty z powodu złego stanu technicznego. Badania przeprowadzone przez ekspertów z Politechniki Gdańskiej wykazały, że przyczółki przeprawy zaczynają się przesuwać, co grozi osunięciem konstrukcji. Remont mostu ma potrwać ok. dwóch lat i kosztować ok. 30 mln zł.




--------------------



Most Siennicki zamknięto za późno? Radny Karol Rabenda: „Miasto działa na szkodę mieszkańców”



9 stycznia 2025

08:30


Decyzja dotycząca zamknięcia Mostu Siennickiego została podjęta za późno – mówi poranny Gość Radia Gdańsk, Karol Rabenda. Gdański radny Prawa i Sprawiedliwości wskazuje, że miasto wiedziało o fatalnym stanie przeprawy od lat. Z radnym rozmawiał Kuba Kaługa.


Most zostanie zamknięty w piątek wieczorem, bo w ostatnich tygodniach zamontowane czujniki przesunięć zaczęły sygnalizować znaczne pogorszenie się stanu konstrukcji


– Decyzję można było podjąć dużo wcześniej – wskazuje Karol Rabenda. – Most jutro będzie zamknięty, pojutrze nie będzie już działał. Mieszkańcy dowiedzieli się o tym wczoraj, na spotkaniu z władzami Gdańska, a sprawa jest znana od 2014 roku, od poprzedniego remontu. Miasto wie o tej sprawie, od kilku lat próbuje ją rozwiązać i dzisiaj jest zaskoczone tym, że musi zamknąć przeprawę na dwie ważne dzielnice. To przecież nie jest tylko ruch kołowy, tam jeżdżą tramwaje, będziemy mieli kompletny paraliż centralnych dzielnic Gdańska – dodaje.

– W drodze do Radia Gdańsk przechodziłem przez ul. Bohaterów Getta Warszawskiego, banery, które tam wiszą, w zasadzie oddają to, co miasto reprezentuje – ocenia radny. – Miasto na autobusach, na banerach informuje, że „działa”, a na ul. Bohaterów Getta Warszawskiego, na banerach mieszkańcy piszą: „działa na szkodę mieszkańców”. I tak to wygląda – dodaje Karol Rabenda.





--------------------



Początek oględzin mostu Siennickiego. Sprawdzą go nurkowie z Torunia


Maciej Korolczuk

3 lutego 2025, 

godz. 07:00

aktualizacja: godz. 13:03 (3 lutego 2025)


Jeśli pozwolą na to warunki pogodowe, jeszcze w poniedziałek przed południem przy moście Siennickim rozpoczną się podwodne oględziny mostu i jego przyczółków przeprowadzone przez nurków z Torunia. Prace mają potrwać kilka dni i dać odpowiedź ekspertom z Politechniki Gdańskiej czy ruch pieszych i rowerzystów będzie mógł zostać przywrócony i utrzymany na moście podczas jego dwuletniej przebudowy.

Akcja nurków jest prowadzona w ramach umowy na opracowanie dokumentacji projektowej mostu Siennickiego przez firmę M3M.

To pierwszy etap analizy, która pokaże, czy na most będą mogli wrócić piesi i rowerzyści.

Drugim etapem będą prace ekspertów z Politechniki Gdańskiej, którzy mają w ciągu 3-4 tygodni przygotować stosowną opinię.




Początek w poniedziałek przed południem

W poniedziałek o godz. 11, o ile pozwolą na to warunki pogodowe, nurkowie z Zakładu Usług Podwodnych w Toruniu rozpoczną oględziny mostu. To firma z dużym doświadczeniem -powstała w 1993 r. Sam właściciel Andrzej Denis kieruje pracami podwodnymi od 1972 r.

- Dysponujemy fachową kadrą, nowoczesnym sprzętem nurkowym oraz własnymi narzędziami do wykonywania prac podwodnych. Prace budowlane na obiektach hydrotechnicznych wykonujemy, stosując materiały uznanych producentów i własne technologie. Wykonujemy prace konserwacyjne i malarskie konstrukcji zarówno betonowych, jak i stalowych. Czyszczenie powierzchni wykonujemy metodą strumieniowo ścierną i hydrodynamiczną. W zakresie ochrony środowiska firma współpracuje z pracownikami naukowymi wydziału nauk biologicznych UMK w Toruniu - czytamy na ich stronie internetowej.

Działania nurków planowane są maksymalnie na kilka dni i są uzależnione od warunków pogodowych.

- Prace nurków polegać będą na oczyszczeniu dna w celu odkrycia pali drewnianych - mówi Aneta Niezgoda, rzecznik prasowy Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska.


- Ponadto nurkowie dokonają przeglądu pali w celu oceny jego stanu technicznego i pobiorą próbki materiału do dalszej oceny. Firma dokona również oceny wizualnej powierzchni bocznych filarów mostu od strony toru wodnego.



Poniedziałkowe prace rozpoczną się od strony Śródmieścia, od Nabrzeża Flisaków.






------------------




Zawiadomienie do prokuratury ws. mostu Siennickiego


Ewelina Oleksy

3 lutego 2025, godz. 12:00




Politycy PiS zarzucają władzom Gdańska lata zaniedbań ws. mostu Siennickiego.



- Władze Gdańska nie dopełniły obowiązków ws. mostu Siennickiego i należy im się zimny prysznic! - mówią politycy gdańskiego PiS. W poniedziałek, 3 lutego, złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Urzędnicy nie komentują tego faktu.


Co twoim zdaniem zrobi prokuratura w tej sprawie?


- zostanie wszczęte śledztwo, ale nie wykaże złamania prawa                                                       35%

- zostanie wszczęte śledztwo i ktoś z urzędników zostanie ukarany za zaniedbania        12%

- sprawa zostanie umorzona na początkowym etapie                                                                           53%





Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez władze Gdańska ws. mostu Siennickiego, które trafiło do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, dotyczy dwóch osób: prezydent Aleksandry Dulkiewicz i wiceprezydenta Piotra Borawskiego.

Autorzy pisma - politycy PiS - złożyli je z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego. Mówi on o nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków, czyli działaniu na szkodę interesu publicznego. Czyn ten zagrożony jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.


Zawiadomienie do prokuratury ws. niedopełnienia obowiązków przez władze miasta

W tym przypadku, jak podkreślili autorzy zawiadomienia, chodzi o niedopełnienie obowiązków, co skutkowało "szkodą dla interesu publicznego w postaci doprowadzenia do stanu awaryjnego, zagrożenia katastrofa budowlaną i w konsekwencji zamknięciem dla ruchu mostu Siennickiego."



- Władze Gdańska przez ponad pół roku wiedziały o tym, że most Siennicki w każdej chwili może zostać wyłączony z użytkowania, że w każdej chwili może dojść do katastrofy budowlanej, a mimo to nie poczyniono żadnych ruchów, żeby się na to przygotować. Dziś władze Gdańska improwizują, zlecają na szybko przetargi, a mieszkańcy wyspy portowej zostali przez nich w dużej mierze wyłączeni z normalnego życia. Wiadomo było, że most powinien być wyremontowany już 20 lat temu! Mimo to przez te dwie dekady nie zrobiono nic - powiedział poseł PiS Kacper Płażyński.



Płażyński mieszkańców m.in. Przeróbki i Stogów nazwał "ofiarami nieudolnych rządów prezydent Dulkiewicz".

- Oczekujemy, że prokuratura dokładnie sprawdzi te fatalne w skutkach zaniedbania i wyciągnie konsekwencje wobec odpowiedzialnych za nie osób - podkreślił poseł.



Alarmująca ekspertyza dot. stanu technicznego mostu Siennickiego trafiła do magistratu już pod koniec maja 2024 r.

Naukowcy ostrzegali już w maju 2024 r.


W czwartek, 30 stycznia, Trojmiasto.pl informowało, że eksperci z Politechniki Gdańskiej już w maju ubiegłego roku, a więc 7 miesięcy przed wyłączeniem mostu Siennickiego z eksploatacji, ostrzegali władze Gdańska, że jest on w awaryjnym i nieakceptowalnym stanie i należy niezwłocznie opracować procedurę jego zamknięcia.


Mimo to naukowcy dopuścili wówczas most Siennicki do dalszej eksploatacji, ale wskazali na konieczność spełnienia przez władze Gdańska sześciu warunków. Urzędnicy twierdzą, że się z tego wywiązali.


- Dopiero ekspertyza z początku tego roku mówi o konieczności zamknięcia mostu. Wcześniejsza ekspertyza mówiła, że trzeba się do tego przygotować i ten proces był przez nas przeprowadzany - zapewniał wiceprezydent Piotr Grzelak.

Te wyjaśnienia dla polityków PiS są niewystarczające.






Sprawa w prokuraturze, władze Gdańska nie komentują

- Aleksandra Dulkiewicz i Piotr Borawski to osoby decyzyjne, które dysponując wiedzą o alarmujących opiniach technicznych ws. mostu Siennickiego, o ekspertyzie z 2020 r., powinny zdawać sobie sprawę, że trzeba mieszkańców i wyspę portową przygotować do zamknięcia mostu. Nic nie zrobiono, a na początku tego roku władze Gdańska obudziły się z ręką w nocniku. Dziś na szybko próbują tuszować wieloletnie zaniedbania - mówił w poniedziałek przed prokuraturą Przemysław Majewski, radny PiS.







Radny PiS Andrzej Skiba dodawał, że "sytuacja z mostem Siennickim jest przykładem wieloletnich zaniedbań, wieloletniego niedopełniania obowiązków przez władze Gdańska."

- Dlatego na podstawie dokumentacji, którą uzyskaliśmy, składamy zawiadomienie do prokuratury. To zawiadomienie ma być zimnym prysznicem, że w Gdańsku za błędy ponosi się odpowiedzialność. Muszą być konsekwencje. Ma to być też sygnał, że patrzymy władzy na ręce, bo tego oczekują mieszkańcy - komentował Skiba.
Władze Gdańska nie komentują faktu złożenia do prokuratury zawiadomienia przeciwko nim.


Nurkowie od dziś sprawdzają most Siennicki

W poniedziałek, 3 lutego, rozpoczęły się oględziny mostu Siennickiego. Nurkowie sprawdzają, czy ruch pieszych i rowerzystów będzie mógł zostać przywrócony i utrzymany na moście podczas jego dwuletniej przebudowy.








-----------

trojmiasto.eska.pl/eksperci-sprawdza-czy-mozna-przywrocic-ruch-pieszy-na-moscie-siennickim-aa-Jnue-VMtE-ckEt.html

trojmiasto.pl/wiadomosci/Most-Siennicki-zamkniety-juz-od-piatku-Obok-ma-powstac-kladka-dla-pieszych-i-rowerzystow-n197753.html

radiogdansk.pl/audycje/gosc-radia-gdansk/2025/01/09/most-siennicki-zamknieto-za-pozno-radny-karol-rabenda-miasto-dziala-na-szkode-mieszkancow/

.trojmiasto.pl/wiadomosci/Poczatek-ogledzin-mostu-Siennickiego-Sprawdza-go-nurkowie-z-Torunia-n198696.html

.trojmiasto.pl/wiadomosci/Zawiadomienie-do-prokuratury-ws-mostu-Siennickiego-n198744.html




środa, 5 lutego 2025

KTO straszy Polaków??






przedruki

w oryginalnym artykule czynne odnośniki do innych stron, więc proponuję potem je sobie sprawdzić..






dorzeczy.pl


"Rozpoczną się podpalenia sklepów i domów". Szokujące słowa ukraińskiej aktywistki


Dodano: dzisiaj 10:12

Ukraińska działaczka społeczna Natalia Panczenko ostrzega, że retoryka antyukraińska w Polsce może doprowadzić do konfliktów ulicznych na tle narodowościowym.



Podczas poniedziałkowego wywiadu dla ukraińskiego Kanału 5 aktywistka odniosła się do trwającej w Polsce kampanii wyborczej, komentując m.in. postulaty Konfederacji dotyczące ograniczenia przywilejów finansowych, socjalnych i zdrowotnych dla Ukraińców. 

Mieszkająca na co dzień w Polsce działaczka przyznała, że decyzja o zrównaniu świadczeń dla Polaków i uchodźców była wyjątkowym gestem Warszawy, jednak skrytykowała sposób, w jaki prawicowa partia prezentuje swoje propozycje, określając go jako populistyczny. Przekonywała także, że Polacy są celowo straszeni wizją bezrobotnych Ukraińców pobierających świadczenia socjalne.


Panczenko: Polacy są zastraszani Ukraińcami

– Jeszcze groźniejszy problem to populizm (…) w jakiej formie jest to [postulat zakończenia przywilejów socjalnych – przyp. red.] w Polsce przekazywane to horror. To bezpośrednio promuje całą strategię kampanii w wyborczej, w której Polacy biorą udział. Polacy są zastraszani bezrobotnymi Ukraińcami, którzy przybyli i pobierają świadczenia socjalne, chociaż jest to nieprawda – mówiła Paczenko.

W dalszej części rozmowy dziennikarz zwrócił uwagę na narrację w ukraińskich mediach i w internecie, według której Ukraińcy w Polsce spotykają się z wrogością. Działaczka społeczna stwierdziła, że choć takich incydentów nie dostrzega, podkreśliła, że podsycanie napięć może prowadzić do eskalacji konfliktów i zamieszek.

– To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski – zaznaczyła aktywistka.



Kontrowersyjna działalność aktywistki

Natalia Panczenko, ukraińska aktywistka działająca w Polsce, była związana z Fundacją Otwarty Dialog i warszawskim Euromajdanem. Jej kontrowersyjne wypowiedzi obejmowały m.in. pochwałę pożaru ukraińskiej telewizji "Inter" w 2016 roku oraz twierdzenia, że UPA walczyła o niepodległość Ukrainy i że Gdańsk to miasto niemieckie.

W 2018 roku organizowała pokaz filmu o Wasylu Slipaku, a w 2020 roku skrytykowała wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Wzywała do protestów, m.in. po śmierci Ukraińca we Wrocławiu. 

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę aktywnie uczestniczyła w demonstracjach. 

W 2023 roku na antenie RMF FM zasugerowała, że społeczność ukraińska powinna mieć swoich przedstawicieli w polskim Sejmie.






---------------



kresy.pl





Ukraińska aktywistka: co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem. Jeśli Polacy nie będą z nimi żyć w zgodzie, doprowadzi to do podpaleń sklepów i domów

4 February 2025

Przez Przemyslaw Bubnowski




Ukraińska aktywistka mieszkająca w Polsce Natalia Paczenko w wywiadzie dla Kanału 5 powiedziała, że prowadzenie retoryki antyukraińskiej w Polsce może skończyć się walkami ulicznymi na tle narodowościowym.



Ukraińska aktywistka Natalia Paczenko udzieliła w poniedziałek wywiadu dla Kanału 5, podczas którego skomentowała trwająca w Polsce kampanię wyborczą.

Odniosła się między innymi do pomysłu Konfederacji dotyczącego zakończenia finansowych, socjalnych i zdrowotnych przywilejów dla Ukraińców. O ile aktywistka przyznała, że zrównanie w kwestii świadczeń socjalnych Polaków i uchodźców zza wschodniej granicy było wyjątkowe ze strony Warszawy, to powiedziała, że sposób prezentowania postulatu przez prawicową partię uznała za populistyczny. Dodała również, że sami Polacy są zastraszani bezrobotnymi Ukraińcami pobierającymi zasiłki.

“Jeszcze groźniejszy problem to populizm (…) w jakiej formie jest to [postulat zakończenia przywilejów socjalnych – przyp. red.] w Polsce przekazywane to horror. To bezpośrednio promuje całą strategię kampanii w wyborczej, w której Polacy biorą udział. Polacy są zastraszani bezrobotnymi Ukraińcami, którzy przybyli i pobierają świadczenia socjalne, chociaż jest to nieprawda” – Natalia Paczenko w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji.

W kolejnej części wywiadu prowadzący powiedział, że w mediach i na kanałach społecznościowych na Ukrainie prowadzona jest narracja, że Ukraińcy są atakowani przez Polaków oraz nie są mile widziani. Aktywistka powiedziała, że takich sytuacji nie ma, ale zaznaczyła, że podżeganie konfliktu na tle narodowościowym będzie pociągało za sobą wybuch walk na ulicach.

“To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej” – Natalia Paczenko w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji.


Przypomnijmy, że Natalia Panczenko to ukraińska aktywistka od lat mieszkająca w Polsce, w przeszłości pracująca dla Fundacji Otwarty Dialog i działająca w EuroMajdanie Warszawa, znana ze skrajnych wypowiedzi. Przykładowo na początku września 2016 roku Panczenko umieściła na swoim profilu na Facebook zdjęcia z pożaru stacji telewizyjnej „Inter” i skomentowała je słowami „jak pięknie płonie”. 

Wcześniej informowaliśmy o jej wypowiedzi, w której wypowiedziała pogląd, że UPA walczyła z Polakami o niepodległą Ukrainę. Ukraińska aktywistka stwierdziła także, że Gdańsk to niemieckie miasto. 

Na swoim profilu umieściła także wpis ze zdjęciem spalonego ciała mężczyzny – ofiary masakry w Odessie w 2014 roku z napisami – „Psu – psia śmierć!” podpisując zdjęcie „Żal ich Wam? Bo mnie nie – niech płoną!”.


W 2018 roku warszawski Euromajdan, na którego czele swoi Panczenko, zorganizował w Warszawie pokaz filmu „Mit” opowiadającego o Wasylu Slipaku – śpiewaku operowym, który zginął w Donbasie w szeregach skrajnie nacjonalistycznego Prawego Sektora.


W październiku 2020 roku, po wyroku TK delegalizującym aborcję eugeniczną Panczenko napisała w mediach społecznościowych, że „wstydzi się za kraj, w którym mieszka”.


We wrześniu 2021 roku Panczenko zachęcała do udziału w proteście we Wrocławiu związku ze śmiercią 25-letniego Ukraińca we wrocławskiej izbie wytrzeźwień, a po rosyjskiej inwazji na Ukrainę brała udział w proteście pod ambasadą Rosji w Warszawie, gdzie zabrała głos.


W marcu 2023 r. w wywiadzie dla RMF FM Paczenko powiedziała, że społeczność ukraińska w Polsce jest bardzo dobrze zorganizowana. “Dobrze by było, gdyby ktoś reprezentował nas w Sejmie” – oświadczyła.


“Skoro ta społeczność jest tak duża, to ktoś powinien ją reprezentować. Ale do tej pory o tym nie myśleliśmy, pewnie dlatego, że większość z tych osób i tak ma w tej chwili obywatelstwo ukraińskie, nie ma obywatelstwa polskiego, nie ma prawa głosu w Polsce” – powiedziała, odnosząc się do osób, które przyjechały do Polski po 24 lutego 2022 roku.


youtube.com/Kresy.pl





------------


Pch24.pl


„To ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków”. Ukraińska aktywistka grozi konfliktami na tle narodowościowym



„To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co dziesiąty mieszkaniec Polski jest Ukraińcem, to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski” – powiedziała mieszkająca w Polsce pro-banderowska działaczka społeczna Natalia Paczenko.

Wypowiedź dotyczyła zaostrzającej się w trakcie kampanii wyborczej retoryki krytycznej wobec masowej imigracji zza wschodniej granicy. Aktywistka przekonywała, że dalsze antagonizowanie Polaków z coraz liczniejszą diasporą może skończyć się wręcz walkami na tle narodowościowym. Jak dodała, w jej opinii my jesteśmy straszeni bezrobotnymi Ukraińcami, z kolei tym drugim mówi się, że Polacy traktują imigrantów niechętnie.

Paczenko przekonywała, iż ewentualny konflikt na tle narodowościowym uderzy przede wszystkim w gospodarzy, ponieważ to „na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej”.


Aktywistka od wielu lat mieszka nad Wisłą. Angażowała się tu w organizację EuroMajdanu, a w przeszłości pracowała dla sorosowej Fundacji Otwarty Dialog. 

Paczenko zasłynęła szeregiem prowokacyjnych wypowiedzi. W jej opinii, dokonujący czystki etnicznej na bezbronnej ludności nacjonaliści z UPA „walczyli z Polakami o niepodległość Ukrainy”. Z kolei Gdańsk działaczka nazwała niemieckim miastem.

Aktywistka krytykowała Polskę po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, a w 2023 roku, podczas rozmowy z RMF FM przekonywała, że strona ukraińska powinna mieć swoją reprezentację w Sejmie RP.

Źródło: kresy.pl





-------------



Niestety, tylko dorzeczy.pl prawidłowo podał nazwisko tej pani, a brzmi ono:


Natalia Panczenko


Z kolei kresy.pl pisze: Paczenko i ten błąd powiela portal Pch24.pl


Oj, nieładnie tak nie sprawdzać u źródła o kim się pisze!
Chociaż plusik za w miarę stonowaną wypowiedź...






I.


Artykuł redakcji dorzeczy.pl zaczyna się od tezy:

"Rozpoczną się podpalenia sklepów i domów". Szokujące słowa ukraińskiej aktywistki 

która nie jest od razu w żaden sposób zargumentowana, czy wyjaśniona, a brzmi jak groźba, czy po prostu jak coś pewnego i komentarz redaktora w tytule wcale temu nie zaprzecza, 

potem, redaktor ma dla nas tylko zagadki:


– Jeszcze groźniejszy problem to populizm (…) w jakiej formie jest to w Polsce przekazywane to horror. To bezpośrednio promuje całą strategię kampanii w wyborczej, w której Polacy biorą udział. Polacy są zastraszani bezrobotnymi Ukraińcami, którzy przybyli i pobierają świadczenia socjalne, chociaż jest to nieprawda – mówiła Paczenko.

trochę mało zrozumiałe, nawet jak usunąłem wpisy w nawiasach




dalej informacja, że podobno:

 w ukraińskich mediach i w internecie piszą, że Ukraińcy w Polsce spotykają się z wrogością 


Działaczka społeczna stwierdziła, że choć takich incydentów nie dostrzega, podkreśliła, że podsycanie napięć może prowadzić do eskalacji konfliktów i zamieszek.

więc w sumie takie ogólniki, a potem:


– To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski – zaznaczyła aktywistka.


no i takie urywane zdania Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski , gdzie czytający sam sobie interpretuje to, czego brakuje, a redaktor unika odpowiedzialności co zrozumie czytający z jego notatki...


u Pch24.pl mamy tu jakieś dopełnienie...

Jak dodała, w jej opinii my jesteśmy straszeni bezrobotnymi Ukraińcami, z kolei tym drugim mówi się, że Polacy traktują imigrantów niechętnie.


nikt nie wyjaśnia niestety, KTO za tym stoi, kto konkretnie antagonizuje Polaków i Ukraińców, choć np. z poprzedniej mojej notatki odnośnie kresy.pl, wiemy, że to właśnie ta redakcja straszy Polaków Ukraińcami...






II.


Teza wstępna artykułu na portalu kresy.pl nie jest lepsza niż w dorzeczy


co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem. Jeśli Polacy nie będą z nimi żyć w zgodzie, doprowadzi to do podpaleń sklepów i domów


To także brzmi jak groźba - nie będziecie grzeczni, to wam pokażemy...



(skąd ja znam tę frazę....)







Za każdym razem ignoruje się fakt, że Polacy posiadają wojsko i służby do swej obrony, a Ukraińcy nie są obywatelami naszego kraju, zasadniczo więc nie mają prawa tak "pyskować" (jak to pisuje redaktor) więc można ich wydalić. Na co więc komu takie straszenie?



Czyżby redaktorzy z doświadczenia wiedzieli, że te wojska, te siły - to na nic? Czy tylko nas chcą o tym przekonać??

Takie mimochodem (wiedza powszechna), że jakby ich nie było...


Czyż to nie przypomina starannie wycyzelowanej wypowiedzi o odblaskach, gdzie pomija się milczeniem fakt, że ludzie maja uszy, oczy i rozum, by zejść z drogi, kiedy nadjeżdża samochód??


A może jednak - Polacy mają pewność, że żadne służby nie staną w ich obronie?

i dalej:

powiedziała, że prowadzenie retoryki antyukraińskiej w Polsce może skończyć się walkami ulicznymi na tle narodowościowym.



No może, pewnie jak ktoś będzie podburzać jedną i druga stronę... tylko wrócę jeszcze raz:

a Polacy w innych krajach też tak robią, że aż będą podpalać sklepy, jak ktoś będzie o nich  źle mówić??

W Niemczech, albo Angli tak jest? Na Białorusi, w USA? Może trzeba zapytać:

dlaczego tego nie robicie, jak inni,  co jest z wami "nie tak" Polacy??

Nie jesteście zorganizowani?

Indywidualności nie poddają się jakiemuś liderowi, który by ich pokierował?

Ojej, nadal uważacie, że jesteście indywidualistami, jak wam to powiedziała baba z telewizora? 

Kłamała!!!



Aktywistka powiedziała, że takich sytuacji nie ma, ale zaznaczyła, że podżeganie konfliktu na tle narodowościowym będzie pociągało za sobą wybuch walk na ulicach.



No jak ktoś podżega, to kto wie!
Nadal jednak nie znamy dokładnej wypowiedzi pani Natali, nawet wyszukiwarka nie znalazła nic w sieci...


“To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej”

 

Ciekawe, że sklepy już się paliły w Polsce, tylko tak zastanawiam się jeszcze, jak to wygląda w statystykach rok do roku...


Ale zaczną się walki??

My nie mamy służb, wojska, które by spacyfikowały OBCYCH na terenie naszego kraju????

Tak sobie będą chodzić i krzyczeć i w ogóle???


To jest naprawdę dziwne, że ktoś uważa, że to jest możliwe - ale to może wynika z tego, że na Ukrainie przeprowadzono zamach stanu i wszystkie (?) służby pilnowały, żeby on się udał, więc... ta pani myśli, że to jest możliwe wszędzie.

Majdan w Kijowie, ten słynny fortepian na ulicy, na którym ktoś zaczął "spontanicznie" grać, to wszystko było ściśle wg scenariusza, tak samo jak podpalenie Reichstagu.

Zawieszenie flagi na Reichstagu w 1945, obalenie posągu Saddama Husaina w Iraku, raising sztandar nad Iwo Jimą (i nie tylko....) to znane akty propagandowe.





Być może ta pani nie orientuje się w temacie - na Ukrainie przeprowadzono zamach stanu i wszystkie (?) służby pilnowały, żeby on sie udał, więc... ta pani myśli, że to jest możliwe wszędzie.



Chyba, że ona wie coś, czego my nie wiemy...

A jest takie coś, bo przecież ona twierdzi, że Gdańsk to niemieckie miasto.



Skąd my to znamy?




Skąd ona wzięła takie tezy, skoro nawet ludzie w Gdańsku o tym nie wiedzą, a tylko jakiś Synak coś tam wypisuje, że jakieś Oświadczenie Radnych, coś tam coś tam, granice...

hę???



Skąd ona to wie??



Jakieś służby zainteresowały się, skąd ona to wie?

Jeżeli ona wie, to może ruch banderowski też wie, bo może ruch banderowski wie to od niemców, którzy ich prowadzą, hę?? Tak jak ten Herdeger też pewnie od niemieckiej agentury na Ukrainie w czasach Królestwa Polskiego...


Spadła rakieta w Przewodowie - niby ruska, a ukraińska.... 

wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski.

Ho ho ho... co tu się wyprawia....


Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej



HO HO HO....


na początku września 2016 roku Panczenko umieściła na swoim profilu na Facebook zdjęcia z pożaru stacji telewizyjnej „Inter” i skomentowała je słowami „jak pięknie płonie”. 





"wtedy Wołyń wyda wam się śmieszną historią"


Konferencja prasowa Konfederacji Korony Polskiej z 6 lutego 2025 od 5:50

www.facebook.com/watch/?ref=saved&v=627483223158193






 
13.12.2022 post pt.: Ilja Kiwa grozi Polsce ?


Były deputowany Rady Najwyższej Ilja Kiwa ostrzegł Polskę przed straszną rzeczą: „Zbrodnia wołyńska będzie wyglądać jak dziecinny żart” po przybyciu marginalnych gangów uzbrojonych w Stingery.

Według Ilyi Kivy Zachód wciąż nie rozumie, że działania wojenne na Ukrainie mogą później przerodzić się w wojnę domową i rozszerzyć na Europę. Polityk jest przekonany, że prezydent Ukrainy Zełenski nie będzie w stanie utrzymać sytuacji w kraju.

„Głód, zimno, ciemność i broń zrobią swoje – zacznie się chaos. Dobrze uzbrojone bandy nacjonalistów i wyrzutków, składające się z dziesiątek tysięcy tych, którzy mają doświadczenie bojowe, ograbią nie tylko struktury państwowe i miejscową ludność, ale także zamożne regiony przygraniczne Polski, Węgier, Rumunii” – ostrzega Kiva.

Przypomniał, że ukraińscy dzicy bojownicy będą mieli w rękach tysiące nielegalnych oszczepów i żądeł – tych samych, które Zachód przesyła dziś do Kijowa.

Według ukraińskiego polityka Europejczycy zobaczą „spadające cywilne boeingi i wykolejone pociągi na swoim terytorium”. Zaznaczył, że dziś Ukraińcy proszą o kolejne transze „pomocy”, a już wkrótce przyjdą z bronią, by ich żądać.

„Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Zbrodnia wołyńska wyda się Polakom dziecinnym żartem!” - mówi były deputowany



06.12.2023, 18:38

Prorosyjski ukraiński polityk Ilja Kiwa został dziś zabity na terytorium Rosji. Jak podaje Ukraińska Prawda, za jego śmiercią stoją ukraińskie służby bezpieczeństwa.





Zeleński proponuje (12.11.2024) Amerykanom zastąpienia części wojsk amerykańskich stacjonujących w Europie siłami ukraińskimi po zakończeniu wojny.



Czyli wojska USA miałyby opuścić Niemcy...  i wtedy wokół Polski mamy Niemcy i armię ukraińską od zachodu i armię ukraińską od wschodu... 

ciekawe, co by na to powiedział mniemniecki filozof Herdeger?? Może po prostu powiedziałby: 

"Tak przewidywałem, tak właśnie prorokowałem panie!"  ??


Tak by powiedział??





Premier Słowacji Robert Fico twierdzi, że:

na Słowacji szykowany jest zamach stanu. Nowością są jednak oskarżenia o rzekomym udziale Ukrainy w tym domniemanym spisku. Ukraińskie służby odpowiadają, że "nie prowadzą żadnych działań hybrydowych na terytorium państw Unii Europejskiej"....



HO HO HO HO HO HO HO....




21 października 2024


„Ukraina może mieć silniejsze roszczenia do części polskich Karpat niż do Krymu czy Donbasu” – ocenił Chris Hann z niemieckiego Towarzystwa Maxa Plancka. W ten sposób przewidywania, że po przegranej wojnie i utracie Donbasu, Ukraińcy mogą zwrócić się po „rekompensatę” na zachodzie.


Niemiec twierdzi, że Ukraina ma poważne roszczenia terytorialne wobec Polski. Kilka dni temu na brytyjskim portalu “The Conversation” ukazał się tekst Chrisa Hanny, który na codzień pracuje w finansowanym przez niemiecki rząd federalny, Instytucie Antropologii Społecznej im. Maxa Plancka. Materiał dotyczył stosunków polsko-ukraińskich oraz nastrojów Polaków wobec pomocy Ukrainie.

W pewnym momencie Hann stwierdził, że polskie wsparcie dla Ukrainy ma związek z chęcią zapewnienia stabilności własnych granic. 

“Ukraińscy ministrowie mają niedyplomatyczny zwyczaj wskazywania, że duże obszary obecnej Polski były kiedyś zamieszkane przez Ukraińców. Zgodnie z historycznymi kryteriami etniczno-językowymi i religijnymi, które są zazwyczaj uznawane za kluczowe w tworzeniu narodów, Ukraina może mieć silniejsze roszczenia do części polskich Karpat niż do Krymu czy Donbasu” – napisał.

“Czy to może wyjaśniać, dlaczego polski rząd popiera nienaruszalność granicy Ukrainy z Rosją? Chcą, aby granica Ukrainy z ich krajem była równie nienaruszalna” – stwierdza autor. Jego zdaniem, typowa polska odpowiedź na te twierdzenia “polega na wskazaniu, że Polacy stanowili większość w miastach zachodniej Ukrainy – i że sam Lwów był polskim miastem, dopóki Stalin nie zmienił granic w 1944 roku, a ludność polska nie została deportowana na zachód”.


NASZ KOMENTARZ: Jeszcze w 2022 roku przewidywaliśmy, że Ukraina niechybnie przegra wojnę z Rosją. Wówczas może nastąpić odwróceni sojuszy i Ukraińcy, z poduszczenia Moskwy, rzucą się na Polskę. Scenariusz może wydawać się abstrakcyjny, ale historia zna nie takie zwroty. Przykładowo w momencie podpisywania paktu Robbentrop-Mołotow, niewielu przewidywało, że dwa lata później „sojusznicy” rzucą się sobie do gardeł.




O! A co to???



Akt Restauracji Państwa Ukraińskiego (Lwów, 30 czerwca 1941)

3. Przywrócone państwo ukraińskie będzie ściśle współpracować z narodowosocjalistycznymi Wielkimi Niemcami, które pod przywództwem Adolfa Hitlera tworzą nowy porządek w Europie i na świecie oraz pomagają narodowi ukraińskiemu wyzwolić się spod okupacji Moskwy.

Ukraińska Armia Narodowo-Rewolucyjna, która zostanie utworzona na ukraińskiej ziemi, będzie nadal walczyć wraz z sojuszniczą armią niemiecką przeciwko okupacji Moskwy o suwerenne państwo ukraińskie i nowy sprawiedliwy porządek na świecie.





7 czerwca 2024 - post pt. Niemieckie granice


Najbardziej znaną liczbą w literaturze na temat wypędzenia jest to, że w wyniku wysiedlenia zginęło około dwóch milionów Niemców.

Hans-Ulrich Wehler szacuje, że 1,71 mln Niemców zginęło podczas ucieczki, wysiedlenia lub przymusowego przesiedlenia. 

Nie obejmuje to Niemców nadwołżańskich, którzy zostali deportowani do Kazachstanu za czasów Stalina z "ogromnymi stratami".

Liczba ta została zakwestionowana przez historyków. Eva i Hans Henning Hahnowie widzą "narodziny magicznej liczby dwóch milionów" w raporcie Federalnego Urzędu Statystycznego z 1958 roku, w którym przyjęto, że ludzie, których los był wówczas jeszcze niejasny, stali się ofiarami wypędzeń, ucieczek i deportacji.

Wszystkie nierozwiązane sprawy zostały zinterpretowane jako zgony, a wszystkie zgony jako związane z wydaleniem. 

Ponieważ podstawą była matematyczna różnica między danymi statystycznymi z 1939 r. a danymi z 1948 r., różnica ta obejmowała również Żydów zamordowanych w obozach zagłady. 

W latach 1965 i 1974 Służba Poszukiwań Kościoła i Archiwa Federalne niezależnie od siebie podały od 500 000 do 600 000 potwierdzonych zgonów w bezpośrednim wyniku przestępstw związanych z wydaleniem. 

Różnica w stosunku do starszych obliczeń wynika z metody porównywania statystyk ludności okresu przedwojennego z danymi statystycznymi przesiedleńców z lat 50. 

Nierozwiązane sprawy były po prostu liczone jako zgony. 

Ponieważ liczba urodzeń znacznie spadła w latach pod koniec wojny, nieodebrane (a ściślej: odroczone) urodzenia były błędnie zaliczane do przypadków niewyjaśnionych, a tym samym do ofiar wypędzenia. [18] 

Fryburski historyk Rüdiger Overmans dowiedział się również, że liczba poległych żołnierzy Wehrmachtu ze wschodnich terenów Rzeszy była od dawna zawyżona o 300 tysięcy, ponieważ nie wzięto pod uwagę, że liczba poległych w ostatnich dwóch latach wojny była znacznie wyższa niż w latach poprzednich. Różnica ta została przypisana nierozwiązanym sprawom, a więc także stratom związanym z wydaleniem. [19]
 


Czyli, może być tak, że po wojnie w całej Europie centralnej, wschodniej i południowej pozostało ok. 2 milionów niemieckich śpiochów - czyli 2 miliony niemieckich agentów dywersantów, którzy przyjęli tożsamości pomordowanych 2 milionów niewinnych ludzi.



Ilu z nich pozostało w Polsce??


Ilu w Rumunii, na Litwie, Łotwie, Estonii, Białorusi, na Słowacji, w Bułgarii, w Jugosławii...  ?

Ilu na Ukrainie??

Ilu ich tam było od czasów Królestwa Polskiego??

To wiedzą chyba tylko niemieckie filozofy...






A wy co o tym myślicie???





Na kogo może liczyć blisko 40 milionowy naród 30 lat psuty przez GW i dla niepoznaki niańczony przez babę z telewizora??

Chyba tylko na swoich mężczyzn.... zaraz jak tylko ustalą, który z nich jest najmądrzejszy, najsprytniejszy, najsilniejszy, najpiękniejszy i najsławniejszy...


Bo ja myślę, że na redaktorów nie ma co liczyć, pch24 też zaspało, nawet nie sprawdzają, co czytają....

teraz sobie przypominam tego opętańca co mnie na chodniku słownie atakował, to też jakby pasuje do podżegania przeciwko Ukrańcom, nie?




Trump chce usuwać Palestyńczyków z ich ziemi, zamiast Izraelczyków, a może jak się okaże, że Polacy nie do końca władają Gdańskiem, to co wtedy powie?

Może powie zróbmy ogólnoświatowy nadzór nad tym miastem?


Hę?

I co wtedy?



Tymczasem Bodnarowcy chcą ścigać byłego ministra obrony z PiS.


PiS nic nie robi, by odebrać władzę KO, pomimo ewidentnego łamania prawa przez KO, a jak was wszystkich powsadzają do maja, to kto was będzie z tego wyciągać ??

Prezydent, który mówi "jestem z tym rządem" i który nie wie, dla kogo zbudowano obóz Auschwitz??

Nie tylko Duda zaproponował, by nie ścigać Nataniahu, ale też Trump nie kazał go aresztować i teraz wygłaszają tezy o relokacji Palestyńczyków i prawach do Grenlandii.

Nataniahu dał mu w prezencie pagera - tak się robi? Takie prezenty się daje?

Ogon nadal merda psem?


Żadna lampka we łbie się nie zapaliła??


Jak będzie za późno wtedy pójdziecie po rozum do głowy, że trzeba było korzystać, kiedy mieliście SWOJEGO prezydenta zamiast czekać na następnego SWOJEGO prezydenta?


Nuland wam powiedziała, że Czaszkowski przegra, bo go o to poprosiła?

Może kłamała.


Już zapomnieliście, jak przegraliście wybory 2023?

Czyż nie była to dla was niespodzianka??




Martwi mnie to, czemu Piotr Duda był na zaprzysiężeniu Trumpa, nie wyglądał on tam jakoś na szczęśliwego...














Dzisiaj:





Prezes Trybunału Konstytucyjnego zawiadomił o zamachu stanu! Wszczęte zostało śledztwo



Prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski zawiadomił o przestępstwie zamachu stanu m.in. przez Donalda Tuska, ministrów, polityków koalicji rządzącej i niektórych prawników. Jak poinformował w oświadczeniu, śledztwo wszczął prok. Michał Ostrowski.


mk | Niezalezna.PL






Bogdan Święczkowski
Tomasz Jedrzejowski - Gazeta Polska




Na początek prezes TK Bogdan Święczkowski stwierdził, że w jego przekonaniu przedstawiciele władzy działają bezprawnie, zmieniając system Rzeczpospolitej.


- Wysłałem listy, prosiłem o kontakt, nawiązanie rozmowy i dialogu. Niestety tak się nie stało. Kryzys konstytucyjny w Polsce się pogłębia. Nie ma żadnej woli po stronie władzy żeby zakończyć te bezprawne działania
- powiedział Święczkowski.

"Uznałem, że istnieje obowiązek prawny, który muszę zrealizować. 31 stycznia podpisałem zawiadomienie o przestępstwie"
- dodał prezes Trybunału Konstytucyjnego. 

Ujawnił, że zawiadomienie dotyczące przestępstwa zamachu stanu ma 61 stron i dotyczy premiera, ministrów, marszałków Sejmu i Senatu, posłów i senatorów koalicji rządzącej, prezesa Rządowego Centrum Legislacji, niektórych sędziów i prokuratorów oraz inne osoby.



Święczkowski zarzucał rządzącym m.in. zaprzestanie publikowania orzeczeń TK, podważając status legalnie powołanych sędziów Trybunału. 

- Że w Polsce mamy do czynienia z zamachem stanu, widać jasno i czytelnie - stwierdził Święczkowski, oskarżając rządzących o nadużywanie władzy i kierowanie gróźb.


Zwrócił się o przeprowadzenie śledztwa przez legalnego zastępcę Prokuratora Generalnego, prok. Michała Ostrowskiego. 


"4 lutego zostałem przesłuchany przez pana prokuratora, a dziś zostałem powiadomiony, że wszczął w tej sprawie śledztwo" - powiedział Święczkowski. Prezes TK wyraził nadzieję, że prokurator będzie miał możliwość przeprowadzenia tego śledztwa.

Za przestępstwa zarzucane w zawiadomieniu złożonym przez prezesa Trybunału grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.





P.S.

6 lutego 2025




"Pani Panczenko powinna dziś już być w ABW i być przesłuchana, czy ma informacje, które mogą wskazywać na przygotowywanie jakichś zamachów"







Miller: Panczenko powinna być przesłuchana przez ABW i deportowana


Dodano: dzisiaj 10:32



Natalią Panczenko powinno się zająć ABW i powinna być deportowana z Polski
– zwrócił uwagę Leszek Miller.



Natalia Panczenko, mieszkająca w Polsce ukraińska działaczka, która była związana z Fundacją Otwarty Dialog i warszawskim Euromajdanem ostrzegła, że "retoryka antyukraińska" w Polsce może doprowadzić do konfliktów ulicznych na tle narodowościowym. 

W wywiadzie podczas którego domagała się kontynuowania świadczeń socjalnych dla obywateli Ukrainy w Polsce posunęła się do twierdzenia: "wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej".


W komentarzach w social mediach zwrócono uwagę, że jest to forma groźby, co jest absurdalne wobec tego, że po rosyjskiej agresji Polacy i Polska jako państwo, udzielili Ukraińcom pomocy o gigantycznej, niespotykanej biorąc pod uwagę możliwości finansowe państwa skali.


Miller: Panczenko powinna być deportowana

– Jestem zdumiony, że tego rodzaju sformułowania ze strony ukraińskich aktywistów padają. Pani Panczenko powinna dziś już być w ABW i być przesłuchana, czy ma informacje, które mogą wskazywać na przygotowywanie jakichś zamachów, czy jest powiązana z jakimiś środowiskami, które chciałyby w Polsce zakłócać proces wyborczy – zwrócił uwagę na antenie Radia Zet Leszek Miller.


Były premier powiedział, że słowa Natalii Panczenko 

"to jest czynne włączanie się w kampanię wyborczą obywatelki innego państwa z dość przejrzystą groźbą: jak nie będziecie nam, Ukraińcom pomagać w takim zakresie, jak do tej pory, to pamiętajcie, że macie mieszkania, szkoły, swoje zasoby i to wszystko możecie stracić".


– Tego nie wolno lekceważyć. ABW powinno już mieć tę panią w swojej siedzibie i według mnie ona powinna być deportowana
– tłumaczył Miller.


Polityk przypomniał, że na przestrzeni ostatnich tygodni w kraju miało miejsce sporo pożarów "rozmaitych obiektów". Jego zdaniem niekoniecznie muszą za nimi stać "agenci Rosji".



Prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał, czy według Millera, mogą za tym stać Ukraińcy. 

– Oczywiście. Nie mam żadnych dowodów oprócz tego, co mówi pani Panczenko, ale dla mnie jest absolutnie pewne, że Ukraińcy będą chcieli wywrzeć wpływ na wybory na prezydenta w Polsce (…), na przykład stosując odpowiednią politykę ws. ekshumacji – powiedział polityk.


-------





„Już dziś swobodnie hulają po naszym kraju wywiady i kryminalne szajki, które bez przeszkód realizują swoje cele, w tym tradycyjnie – teraz nieco zakonspirowana – agentura rosyjska, a od czasów objęcia władzy przez Joe Bidena coraz agresywniej działa niemiecki wywiad BND, który przejął agenturalne aktywa dawnej enerdowskiej Stasi. Do tego doszła całkowita bezkarność służb amerykańskich i izraelskich – wobec tych agencji żaden z polskich polityków nawet nie waży się pisnąć ostrzejszego słowa”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.

Publicysta przypomina oczywistą oczywistość, jaką jest jedno z podstawowych praw działania obcych wywiadów i agentur, mianowicie: mają one realizować interesy gospodarcze i polityczne swoich krajów, a nie krajów, w których stacjonują. Polskie władze zdają się jednak tego nie rozumieć.

„Niestety, upadek postępuje i widząc coraz większą słabość polskich polityków, swoje ścieżki w Polsce zaczynają wydeptywać także narody i kraje o mniejszym niż my potencjale. Przykładem są Węgry pod przywództwem Victora Orbána, które poczynają sobie nad Wisłą coraz śmielej i jednocześnie pokazują, jak wiele można zyskać, gdy posiada się patriotycznie usposobioną elitę. Istnieje zagrożenie, że swoje interesy brutalnie zacznie realizować oligarchicznie zorganizowana resztka Ukrainy. Tu nie będzie żadnej taryfy ulgowej: kogo się da, to oligarchowie kupią, kogo będzie trzeba – zastraszą, a jednocześnie doprowadzą do kompletnego zgnicia i upadku obyczajów publicznych w naszym kraju”, wyjaśnia.

Autor zwraca uwagę, że słabość polityków sprawia, że jako polska wspólnota nieustannie obsuwamy się w dół. Jego zdaniem polscy politycy nie dorośli do kierowania budowaniem suwerenności współczesnego dużego kraju i europejskiego narodu.

„Największym problemem dzisiejszej Polski nie jest wcale słaba gospodarka – naszym dojmującym problemem jest brak prawdziwych państwowotwórczych elit. Dlatego każdy, kto chce, okrada Polaków i załatwia nad Wisłą swoje ciemne interesy. Polscy politycy nie mają żadnego pomysłu na zatrzymanie napływu obcych ludzi do naszego kraju, nie mają rozwiązań na prawdziwe wzmocnienie naszego wojska, nie mają pomysłu na sąsiedztwo z Rosją i ograniczenie najgorszych wpływów ukraińskiego nacjonalizmu. Nikt z najważniejszych polityków nie czytał ważnych książek, nie myśli samodzielnie etc. A kto charakteryzuje się takim stanem świadomości i umysłu?! Niewolnik!”, podsumowuje Witold Gadowski.






Iwan Iljin - antykomunista, rosyjski nacjonalista, wróg Hitlera, "ulubiony filozof Putina"


8. Niemniej jednak musimy być przygotowani na to, że rozczłonkowujący Rosję będą próbowali przeprowadzić swoje wrogie i śmieszne doświadczenie nawet w postbolszewickim chaosie, zwodniczo przedstawianie jej jako najwyższego triumfu "wolności", "demokracja" i "federalizm": do ludów i plemion ruskich na zgubę, do awanturników, spragniony kariery politycznej, "dobrobyt" dla wrogów Rosji, aby świętować. Jesteśmy Musimy być na to przygotowani przede wszystkim dlatego, że Niemiecka propaganda zainwestowała zbyt wiele pieniędzy i wysiłku na ukraiński (a może i nie tylko ukraiński) separatyzm; 

11. Wizualizacja Rosji w takim stanie długotrwałe szaleństwo, wystarczy wyobrazić sobie los "niezależności Ukrainy".

Po pierwsze, to "państwo" będzie musiało stworzyć nową linię obronną od Owrucha do Kurska, oraz następnie przez Charków do Bachmutu i Mariupola. Odpowiednio będzie musiał "najeżyć się" frontem przeciwko Ukraina i Wielka Rosja oraz Armia Dońska. Obydwa sąsiednie państwa będą wiedziały, że Ukraina opiera się na Niemczech i jest ich satelitą oraz że w przypadku nowej wojny między Niemcami, a Rosją niemiecka ofensywa od samego początku będzie przebiegać od Kurska do Moskwy, od Charkowa do Wołgi i od Bachmutu i Mariupol na Kaukaz. Będzie to nowa sytuacja strategiczna, w której do tej pory Niemcy osiągnęły maksymalne postępy.


Nietrudno sobie wyobrazić, jak na te nową strategiczną sytuację zareagują Polska, Francja, Anglia i Stany Zjednoczone; Szybko zorientują się, że uznanie niepodległej Ukrainy oznacza oddanie jej Niemcom (czyli uznanie I i II wojny światowej za przegraną!) i zaopatrzenie ich nie tylko w południowo-rosyjskie zboże, węgiel i żelazo, ale także oddanie im Kaukazu, Wołgi i Uralu.


Może to rozpocząć wytrzeźwienie Europy Zachodniej od „federalnego” szału i ogólnorosyjskiego rozczłonkowania.

Niepodległa Ukraina może być tylko "trampoliną" prowadzącą Niemców w światowe Przywództwo.









Niemcy podtrzymują tezę, że my tylko na Ziemiach Odzyskanych - a nawet w Poznańskiem - administrujemy - zarządzamy.


Nie wolno pozwalać Niemcom na sugerowanie, że sprawa granicy na Odrze i Nysie została zamknięta, bo te ich zapewnienia to są tylko kłamstwa,

nie wolno nam pozostawić bez wyjaśnienia, skąd liczba 2 miliony ofiar śmiertelnych "wypędzeń" w niemieckich archiwach



należy tę sprawę doprowadzić do końca, dywersantów znaleźć, ujawnić i rozliczyć, status Niemiec i Niemców - prawnie oraz ostatecznie uregulować - na naszą korzyść..


Ukraińcy już tu są, pracują, żyją, mieszkają i już zostaną - i oni muszą się z nami ułożyć, a my z nimi.

Nie ma takich problemów, których nie dałoby się rozwiązać.





Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.













--------------


"Dziadek z Wehrmachtu" - data publikacji - rok 2025


rzeszow-news.pl/afera-korupcyjna-w-cbsp-w-rzeszowie-byli-policjanci-oskarzeni/

Prawym Okiem: Ilja Kiwa grozi Polsce ?

pl.wikipedia.org/wiki/Illa_Kywa

wyborcza.pl/7,75399,30479869,skazany-za-zdrade-stanu-ukrainski-polityk-ilja-kiwa-zabity-pod.html


wiadomosci.onet.pl/swiat/premier-slowacji-wytacza-ciezkie-dziala-spor-z-ukraina-wchodzi-na-nowy-poziom-to-sa/02dkxn0



allpress.pl/ukraina-wysle-polsce-roszczenia-terytorialne-chca-odzyskania-tych-ziem/

magnapolonia.org/niemiec-twierdzi-ze-ukraina-ma-powazne-roszczenia-terytorialne-wobec-polski/

innywariant.weebly.com/blog/category/all


Blog nauczyciela historii: 

zinalych.blogspot.com/p/blog-page.html



maciejsynak.blogspot.com/search?q=granice







eurointegration.com.ua/rus/articles/2025/02/10/7204576/














dorzeczy.pl/kraj/686162/szokujace-slowa-ukrainskiej-dzialaczki-zapowiada-eskalacje-konfliktu.html

/pch24.pl/to-ogromne-niebezpieczenstwo-dla-polakow-ukrainska-aktywistka-grozi-konfliktami-na-tle-narodowosciowym/

kresy.pl/wydarzenia/adam-czerkies-ukrainska-aktywistka-co-10-mieszkaniec-polski-jest-ukraincem-jesli-polacy-nie-beda-z-nimi-zyc-w-zgodzie-doprowadzi-do-podpalen-sklepow-i-domow/

www.reddit.com/r/ColorizedHistory/comments/1axvwqv/raising_the_flag_on_iwo_jima_february_23_1945/

Prawym Okiem: Ukrainopolin

Prawym Okiem: Muzeum Prus Górnych w Morągu [ A nie mówiłem? (31) ]

Prawym Okiem: Czy Wolne Miasto Gdańsk istnieje?

Prawym Okiem: Niemieckie granice

Prawym Okiem: Wygnanie Żydów do USA


/niezalezna.pl/polityka/prezes-trybunalu-konstytucyjnego-zawiadomil-o-zamachu-stanu-wszczete-zostalo-sledztwo/536777

dorzeczy.pl/opinie/686579/miller-natalia-panczenko-powinna-byc-deportowana-z-polski.html