Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 24 sierpnia 2019

Misa chrzcielna



Zdaje się kilka lat temu oglądałem jakiś program z okazji rocznicy chrztu Polski i tam jakowyś profesor pokazywał - chyba w Gnieźnie - w poziomie fundamentów zastygłe pomyje ze średniowiecznej budowy. Żeby nie było - widziałem takie zastygłe pomyje wielokrotnie.

Nazywał to misa chrzcielną i wywodził historię, jak to Mieszko się w  niej zanurzał.


Na budowie jest tak, że pod betoniarką do robienia zaprawy, kopie się dołek, a po skończonej pracy betoniarkę się myje i pomyje z zaprawą wylewa do tego dołu.

Z czasem w dole tworzy się taka kolista skorupa z tych pomyj.

Potem, na koniec budowy, przyjeżdża koparka i wybiera te zastygłe pomyje na samochód i brudy te wywozi się do utylizacji. A niektórzy, zamiast wywozić, po prostu zasypują te pomyje i zostawiają pod terenem budowy. Zupełnie jak w średniowieczu.


No i ten profesor pokazuje to w telewizji i mówi, że to misa chrzcielna.

Myślałem, że spadnę z krzesła - na szczęście to był fotel...

Okazuje się, że nie ja pierwszy to zauważyłem...


Oto wpis jaki znalazłem w sieci:




Jeszcze o średniowiecznych „betoniarkach”


Pamiętacie wpis o średniowiecznych betoniarkach, z których jedną, odnalezioną w Poznaniu, uznano za misę chrzcielną? Wpis wywołał całkiem rozbudowaną dyskusję, jak na realia tego bloga, w której pojawiły się wpisy broniące interpretacji zaproponowanych przez poznańskich badaczy. Nie rozstrzygając tego sporu wspomnę jedynie, iż jednym z zarzutów, które stawia się utylitarnej interpretacji podobnych obiektów, bywały w literaturze przedmiotu wątpliwości dotyczące tego, czy taka „betoniarka” mogła w ogóle działać. Chodziło o to, czy zastygająca zaprawa nie uniemożliwi przypadkiem obrotu ramion kieratu.
Jako osoba, która nie całe życie była archeologiem, ale ma za sobą epizod pracy na budowach (jeszcze w liceum, później na studiach), wiem, że zaprawa zazwyczaj nie zastyga dopóki jest mieszana. Pewnym argumentem mogą być doświadczenia, które wykonywane są na Wyspach, a które można obejrzeć na filmiku:







Abstrahując od metody "wytwarzania" pomyj, czy to średniowieczna betoniarka była kuwetą, w której mieszano zaprawę drewnianymi łopatami, czy urządzeniem jak na filmie - ewidentnie są to pomyje po zaprawie.



I jeszcze przedruk:


Rzecz o tzw. misie chrzcielnej z Poznania.

To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony i to nie jest nasze ostatnie słowo. (Miś, reż. S. Bareja)
Do napisania kilku słów na temat poznańskiej misy skłonił mnie artykuł Sophie Hugelinz Archaeologische Bodenforschung Basel-Stadt, w którym autorka przedstawia znalezioną w 2004 roku w Bazylei, w pobliżu Wzgórza Katedralnego wapienną misę z X lub początków XI wieku na szerokim, ogólnoeuropejskim tle porównawczym. Artykuł opublikowany w Zeitschrift für Archäologie des Mittelalters z 2011 roku dostępny jest na portalu academia.edu, gdzie każdy może się z nim zapoznać. Nie jest to jakieś sensacyjne odkrycie – raczej kolejne w długim szeregu ponad trzydziestu analogicznych, znanych z obszaru całej Europy, głównie jednak Cesarstwa, Włoch (a więc też cesarstwa, przynajmniej formalnie) i Wysp Brytyjskich. Lektura jednak skłania do pewnej refleksji, dotyczącej długotrwałości i żywotności naukowych mitów, które podtrzymywane są uparcie przez niektórych badaczy i znajdują recepcję w społeczeństwie. Można by rzec – odpowiadają żywotnym tegoż społeczeństwa potrzebom.
Tzw. misa chrzcielna z poznańskiej katedry, odnaleziona podczas badań wykopaliskowych przeprowadzonych tutaj w latach 50. i 60. XX wieku i opublikowana przez K. Józefowiczównę. Wcześniej, już w latach 30. XX wieku podobną, nieco mniejszą misę odsłonił obok katedry Witold Hensel. W sumie w rejonie katedry znaleziono cztery takie misy. Największa, pomieszczona centralnie wewnątrz przedromańskiej katedry, miała być niemym, acz monumentalnym świadectwem masowych chrztów dokonywanych na poznańskim grodzie w latach 60. wieku X. Zidentyfikowane wokół wapiennej misy ślady po pionowych słupach stanowić miały relikt drewnianego budynku – zadaszenia pierwszego polskiego baptysterium. Sama misa zachowała się częściowo w postaci płytkiej, wapiennej niecki z wyraźnym śladem po centralnie umocowanym słupie oraz koncentrycznymi, płytkimi i dość słabo czytelnymi rowkami.
Misa poznańska – zdjęcie Rodomil, Wikipedia (na licencji CC).
Teza o baptysterialnej funkcji misy dość szybko zyskała naukowych przeciwników. Jednak wbrew powszechnej opinii pierwszym jej krytykiem nie był Andrzej Tomaszewski, a Zygmunt Świechowski, który już w 1962 r. przedstawił odkrycia z Mönchengladbach oraz Zuricha, gdzie analogiczne konstrukcje uznano za pozostałości mieszadeł do zaprawy – rodzaju średniowiecznych betoniarek.
doc0029
Misa z Mönchengladbach publikowana w pracy Z. Świechowskiego (1962, s. 263).
W 1970 roku Andrzej Tomaszewski zaprzeczył wyraźnie interpretacji misy jako basenu chrzcielnego opowiadając się za przyziemną, „betoniarkową” koncepcją, którą dodatkowo umocniła praca Daniela B. Gutschera opublikowana w 1981 r., w której przedstawiono problem na tle praktyki karolińskiego i ottońskiego warsztatu budowlanego. Dalszą krytykę pomysłów baptysterialnych przedstawił Przemysław Urbańczyk w 1995 i 1996 r. Równolegle ostatecznie pozbyto się z katalogu szacownych pomników chrystianizacji Polski innej misy, znanej z Wiślicy, która okazała się być przede wszystkim tworem eksploratorów (o misie wiślickiej napisał jakiś czas temu lucivo; samo zagadnienie wiślickiej misy jest dość złożone, ale bez wątpienia jest kolejnym przykładem misy na miarę naszych potrzeb).
Pomimo licznych publikacji powątpiewających w baptysterialny charakter misy poznańskiej teza ta nadal podtrzymywana jest przez poznańskich archeologów. Zofia Kurnatowska i Michał Kara opublikowali kilka pozycji, w których podtrzymują ową interpretację, argumentując m.in., że:
1. misa znajduje się w centrum późniejszej katedry, co ma być nonsensem z punktu widzenia organizacji pracy (Kurnatowska, Kara 2004, 56), nie bardzo rozumiem czemu, bo przecież posadowienie betoniarki na placu budowy, nawet w centrum wznoszonej budowli jest zdecydowanie korzystne, co może potwierdzić każdy, kto choćby raz w życiu pracował na budowie;
2. położenie w centrum budowli ma charakter symboliczny – to prawda, z tym, że ta budowla wówczas jeszcze nie istniała. Z. Kurnatowska i M. Kara piszą, iż „przytaczane przez Urbańczyka (…) miejsca lokalizacji domniemanych mieszadeł znajdują się, z wyjątkiem misy poznańskiej, na zewnątrz budowli (Kurnatowska, Kara 2004, 56). W ten sposób całkowicie pominęli dostępną nawet w języku polskim literaturę, w której można znaleźć przykłady mis pomieszczonych wewnątrz budowli: Schuttern, Aesch czy wspominane Mönchengladbach (zob.: Rodzińska-Chorąży 1997);
3. w budownictwie wczesnośredniowiecznym nie potrzeba było tak dużej ilości zaprawy, jaką można było przygotować w misie o średnicy ok. 3,5 m – na takie twierdzenie należałoby chyba przedstawić odpowiednie wyliczenia (stosując znany każdemu dziecku wzór na objętość walca, zakładając, że betoniarka miał 0,5 m głębokości otrzymujemy wartość pełnego, jednorazowego wsadu misy: 19,23 m3 – jakie było zużycie zaprawy w trakcie wznoszenia murów o szerokości przekraczającej 1 m, w technice opus emplectum, możemy sobie oszacować);
4. wokół misy z zadokumentowanych przez K. Józefowiczównę reliktów wykoncypowano istnienie niewielkiej, prostokątnej budowli, wewnątrz której miałaby znajdować się misa. Budowla miała być stacją misyjną i od wschodu przylegać miał do niej niewielki kościół/kaplica.
Jeśli chodzi o ową budowlę, to pięknie prezentuje się na rekonstrukcjach:
Rekonstrukcja P. Walichnowskiego zamieszczona na stronach serwisu poznan.pl
Rekonstrukcja ze strony poznan.pl (autor nie podany, ale zapewne jest to Jarosław Gryguć).
Problem polega na tym, że na publikowanych rzutach zazwyczaj nie są zaznaczone mury owej kaplicy, a jedynie prostokątna budowla wpisująca się w mury katedry tzw. przedromańskiej. Jej ścisłe oparcie się na tych murach każe przypuszczać, że wyrysowano ją na podstawie przebiegu ław fundamentowych bazyliki katedralnej. Ław, które tworzyły zapewne rodzaj typowej „kratownicy”, z poprzecznymi murami, prostopadłymi do ciągów murów międzynawowych bazyliki. Taki sposób konstrukcji ław fundamentowych był typowy dla budownictwa średniowiecznego.
Co ciekawe – w Poznaniu oprócz tej misy odnaleziono relikty jeszcze trzech podobnych. Kontrowersje nie dotyczą tamtych mis, nawet Z. Kurnatowska i M. Kara nie uważają ich za baptysteria.
Jak wyglądała wczesnośredniowieczna „betoniarka” poznańska? Opierając się na rekonstrukcjach D. Gutschera naszkicowałem taką konstrukcję:
Sketch71113024
W tej wersji słupy wspierają nie tyle materiały mające osłaniać katechumenów (jak na obrazkach powyżej), a po prostu kierat, w centrum misy znajduje się nie krzyż, a oś kieratu.
Warto dodać, że obok czterech mis poznańskich i problematycznej misy wiślickiej (która zapewne miała odmienną genezę) Teresa Rodzińska-Chorąży zauważała istnienie analogicznych konstrukcji w Krakowie na Wawelu (dwie misy), Kaliszu oraz innej misy w Wiślicy (odkrytej na Regii, w rejonie zespołu palatialnego).
Przywiązanie poznańskich badaczy do baptyzmalnej koncepcji interpretacji misy jest trudne do przyjęcia w świetle analogii. Większość polskich badaczy wypowiadających się na ten temat oraz nieomal cała nauka zachodnioeuropejska widzi w tych konstrukcjach ślady po działalności karolińskich i ottońskich warsztatów budowlanych. Ważny tutaj jest nieco inny aspekt całej dyskusji: to co dla Z. Kurnatowskiej i M. Kary jest głosem w dyskusji i próbą argumentacji (moim zdaniem chybioną) dla licznych autorów turystyczny i popularnonaukowych artykułów prasowych i internetowych jest prawdą objawioną. Najbardziej wątpliwa interpretacja stała się kanonem wiedzy, bogato ilustrowanym, a więc sugestywnym. Może więc warto by poznańskie portale uwzględniły w końcu odmienne opinie, zwłaszcza, że są znacznie lepiej podbudowane i szerzej przyjmowane w środowisku naukowym? Chyba, że nadal pragną poznańską misą „otwierać oczy niedowiarkom”.
Zdecydowanym krytykiem poznańskiej misy chrzcielnej na wielkopolskim podwórku jest historyk  Dariusz Sikorski.
DSC03484
Chrzest – XIII wieczny witraż katedry w Amiens.
SONY DSC
Chrzest – polichromia kościoła katedralnego w Akwilei (XI wiek)
Bibliografia (wybrana):
Z. Kurnatowska, M. Kara, Początki architektury sakralnej na grodzie poznańskim w świetle nowych ustaleń archeologicznych, [w:] Początki architektury monumentalnej w Polsce, Gniezno 2004, s. 47-70
T. Rodzińska-Chorąży, Koliste struktury w Poznaniu i Wiślicy – misy chrzcielne czy urządzenia do mieszania zaprawy?, [w:] Wiślica. Nowe badania i interpretacje, red. A. Grzybkowski, Warszawa 1997, s. 61-81.
D. Sikorski, Kościół w Polsce za Mieszka I oraz Bolesława Chrobrego. Rozważania nad granicami poznania historycznego, Poznań 2011.
Z. Świechowski, Wczesna architektura piastowska około roku 1000, [w:] Początki państwa polskiego. Księga Tysiąclecia, t. II, Poznań 1962, s. 245-268.
A. Tomaszewski, Misy, ale czy chrzcielne?, [w:]I Międzynarodowy Kongres Archeologii Słowiańskiej, t. 3, Wrocław 1970, s. 345-347.
P. Urbańczyk, Jeszcze o funkcji wczesnośredniowiecznych „mis” wapiennych, „Kwartalnik Historyczny” 103:1, 1996, s. 65-68.




https://gunthera.wordpress.com/tag/urzadzenia-do-mieszania-zaprawy/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz