Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 3 września 2011

Czwarty etap w tym roku?

.



4 etapy podboju państwa:



1. Demoralizacja – 15-20 lat

2. Destabilizacja – 2-5 lat

3. Kryzys – ok. 2 miesięcy

4. „Normalizacja” (przez obce wojska, „lidera-zbawcę”)





"Tymczasem, PKW pracuje na pełnych obrotach nad ustawieniem składu zawodników, którzy zagrają w meczu o mandaty. Po skandalach z rejestracją Obywatelskich List Wyborczych Komitetu Nowego Ekranu, gdzie sam Sąd Najwyższy postawił do pionu harcowników z PKW, mamy wysyp kolejnych skandali. Marek Król, startujący do Senatu z list komitetu „Obywatele do Senatu“ stał się niewidzialny dla arbitrów z komisji warszawskiej. Złożył w terminie ustawowym 2 500 podpisów, były kamery reporterskie filmujące zdarzenie i pieczęcie urzędów potwierdzające fakt złożenia kart w komisji, ale dla urzędników-sędziów nie istnieje. Komitet Wyborczy Wyborców Romana Sklepowicza wniósł skargę do Sądu Najwyższego przeciwko PKW i zażądał dodatkowego wydłużenia terminu zbierania podpisów do dnia 2. października. Perturbacje wokół rejestracji list Nowej Prawicy i dziwne opowieści z okolic frontu kampanii Marka Jurka tylko zaogniają obraz możliwych nieprawidłowości i wskazują na wytężoną pracę kretów z okolic służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. Coś dziwnego zaczyna się bełtać wokół tej kampanii i tego nie da zamieść się pod dywan. Polecą głowy. Kiedy i czyje?

Zanim polecą głowy, musi pojawić się w głowie pytanie: Ale o co chodzi? Wiadomo, że błędów nie popełnia tylko ten, co nic nie robi, a PKW ma ręce pełne roboty. Niby nic się nie stało: główni gracze zostali dopuszczeni do zawodów a płotki niech sobie szukają wybiegów prawnych, gdyż i tak szans nie mają w walce z Goliatem elektoratu wierzącego w wojnę dwóch obozów, że głos trzeba oddać na PO - przeciw PiS lub na PiS - przeciw PO.

Można przyjąć takie założenie, że cel uświęca środki, przejść ponad łamaniem prawa przez instytucje odpowiedzialne za pilnowania prawidłowości przebiegu wyborów i schować głowę w piasek. Tak było w ostatnich wyborach samorządowych, gdzie skala nieprawidłowości i podejrzeń o fałszerstwa wyborcze przekroczyła rubikon, lecz media wspólnie z politykami PO i PSL, sprytnie ukręciły spiskowej hydrze łeb. Wyśmiano spiskowców (z PiS) i o sprawie nieprawdopodobnie dużej liczby nieważnych głosów dyplomatycznie zapomniano.

Ale o co chodzi tym razem? Najprawdopodobniej, uda się opozycji (PiS) zamontować na 9. października w każdym lokalu wyborczym męża zaufania. Pojawi się więc na scenie alternatywna Obywatelska Komisja Wyborcza, sprawnie zliczająca w drugim obiegu głosy z urn. Czy to spędza sen z powiek Donalda Tuska a raczej grupy trzymającej władzę i sterującej Polską z tylnego siedzenia? A co, jeśli zaryzykujemy hipotezę, że tak jest w istocie?

A to, że wówczas, im więcej nieprawidłowości wokół kampanii i rejestracji list, tym lepiej dla grupy trzymającej władzę. Pojawia się drugie dno i spacerujące po tym dnie Konie Trojańskie. Gdyby np. PiS wygrał, można unieważnić wybory pod byle pretekstem i przejść do wariantu B.

Wariant B, wariant ostateczny. Do zatwierdzenia takiego scenariusza potrzebna będzie pieczęć prezydenta Bronisława Komorowskiego. Czy prezydent III RP ma interes, aby popierać bezwarunkowo interes Donalda Tuska? Otóż, nie. Zdecydowanie nie. Musiałby upaść na głowę lub bać się okrutnie jakiegoś zombi, pogrobowca dawnych czynów, który nagle powstaje z grobu niepamięci i miesza tak, że sytuacja wymyka się spod kontroli."






http://pozamatriks.nowyekran.pl/post/25640,scenariusze-piekielnie-alternatywne

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz