Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 24 września 2019

Asperger i Greta




A właściwie Greta i cyniczna szumowina Lalkarz, co biedne dziecko wstrętnie krzywdzi w imię swoich chorych przekonań.





Ilustracja: biedna Greta z wykrzywioną twarzą, na drugim fotelu jej niewidzialny towarzysz Lalkarz


Asperger - człowiek jest niewolnikiem jakiejś patologicznej idei, może urojonej.

„Nadmierne zaangażowanie we własne uporczywe zainteresowania, przejawiające się w stereotypowej formie. Przez lata dziecko może rozmawiać na ten sam temat, rysować lub grać tę samą historię. ”


Klasyczny przykład to nienawistnik znęcający się nade mną, zwany Jackiem Pajacem.

Chory z nienawiści, pretendujący do profilu osobowego typa niewolniczo uzależnionego od opinii innych.

Dokonuje projekcji swoich przekonań na innych - chciwy, głupi i z kompleksami próbuje uprzedzać urojone ataki innych na siebie.


Poniża innych, bo sam boi się być poniżonym.
Bije innych, bo sam boi się być uderzonym.
Zniesławia innych, bo sam boi się, że jego ktoś oceni.















I tu bardzo adekwatny tekst o pajdokracji w naszych czasach - i terrorze neandertalskim,




tłumaczenie automatyczne przeglądarki



Jak chora Szwedka zmieniła się w projekt globalistyczny, dyskredytujący walkę o ekologię planety


Autor:
Kholmogorov Egor



Greta Tunberg jest najsłynniejszą chorą dziewczyną na Ziemi. Ale nie, cały świat nie zbiera pieniędzy na jej leczenie, lekarze i szarlatani nie rywalizują ze sobą o cudowne metody uzdrawiania, bogaci i prezydenci nie chcą spełnić jej sekretnych ostatnich pragnień ...
Zamiast tego krzyki chorej dziewczyny są nadawane na całym świecie z trybuny ONZ. Po zakopaniu w tekście pisanym wściekle piszczy:






Ludzie cierpią, ludzie umierają! Całe ekosystemy upadają. Wkrótce rozpocznie się masowa destrukcja, a wszystko, co cię interesuje, to pieniądze!
Zniekształcona twarz i maniery psychopatyczne sprawiły, że nawet ci, którzy nadal traktowali młodego ekokonstytę, protekcjonalnie się odprężyli. Znów przyszło mi do głowy słowo „ekofascism”, oznaczające podejście, gdy w imię przezwyciężenia rzeczywistych lub wymyślonych zagrożeń dla ekosystemu, zielone zamierzają poświęcić ludzi i uciekać się do terroryzmu.



Greta oburza wielu nawet wśród ekoaktywistów, którzy uważają, że jej szalony wizerunek i odrażające fanatyczne idioty tylko dyskredytują niezwykle ważne dzieło ochrony naszej planety przed niebezpieczną ludzką interwencją. Czasami sugeruje się, że ta figura nie została odkręcona specjalnie, aby zniszczyć zielony ruch. Być może tak, ale najprawdopodobniej Greta jest symptomem stanu nowoczesnego społeczeństwa zachodniego, gdzie najbardziej pożądany jest destrukcyjny lewacki ekstremizm - czy to w feministyce, rasistowskiej rasistowskiej, socjalistycznej, czy teraz w ekologii.
Dla tych, którzy nie są jeszcze świadomi tego zjawiska, wyjaśnijmy. Greta Thunberg to szesnastoletnia szwedzka uczennica, której szybka promocja jako aktywistki ekologicznej rozpoczęła się w 2018 roku. Wygrywała konkursy, otrzymywała nagrody, a jej najbardziej znanym działaniem był „ekologiczny strajk uczniów”, którego pomysł zasugerował eko-aktywista Boo Thoren. Greta po prostu przestała chodzić do szkoły i zaprotestowała ze względu na zmiany klimatu w szwedzkim Riksdagu (pomimo faktu, że Szwecja jest jednym z najbardziej rygorystycznych pod względem ekologicznym krajów na świecie, trzecim miejscem w rankingu efektywności środowiskowej po Finlandii i Islandii), wymagając od polityków przestrzegania paryskich porozumień klimatycznych.
Fakt, że dzieci wezmą udział w masowej „walce o środowisko”, był zrozumiały kilka lat temu, gdy kolumny protestujących uczniów maszerowały po europejskich stolicach rano w dni powszednie (oczywiście nie organizowane przez same dzieci w wieku szkolnym). Autor był świadkiem jednego z takich wielokilometrowych marszów jesienią 2017 r. W Brukseli.



Przed nami jest klasyczna manifestacja młodocianego faszyzmu (lub pedokracji , jak to ujął wybitny rosyjski publicysta z początku XX wieku S. N. Syromijatnikow). Młodzi ludzie deklarują swoje prawo do nauczania całego społeczeństwa, ponieważ są młodzi i „jutro należy do nich” (jak śpiewali młodzi naziści w musicalu „Kabaret”).
Przez tysiąclecia młodość była postrzegana jako wada, była objawem braku doświadczenia. Przeciwnie było dorastanie . Światem rządzili młodzi ludzie (Dmitrij Donskoj wygrał bitwę pod Kulikowem w wieku 29 lat, Iwan Groźny zajął Kazań w wieku 22 lat, Aleksiej Michajłowicz ponownie zjednoczył Ukrainę w wieku 24 lat, ale czuli się jak dorośli. Jednak w XIX-XX wieku, wraz z ideologią postępu, ustanowiono prawdziwy kult młodego człowieka - mówią, że świat zmienia się zbyt szybko, dorośli i starzy ludzie nie nadążają za nowym, dlatego jedyną grupą, która może odpowiednio dostosować się do zmian, jest młodzież.
Prawdziwy kult organizacji młodzieżowych, apele do młodzieży, powstał pod koniec XX wieku, w społeczeństwach zachodnich rozwinął się cały system stereotypów, który nazwano „ageizmem” i przejawiał się przede wszystkim w dyskryminacji osób starszych - od pracy i prestiżu społecznego po politykę.
Na przykład za każdym razem, gdy wyborcy w Europie i Ameryce popierają prawicę (Trump, Brexit itp.), Z lewej dochodzą krzyki, które domagają się obniżenia wieku wyborczego, gdy „starzy ludzie kradną naszą przyszłość” (krzycząc o „kradzieży przyszłości” i Greta w ONZ).







Jednocześnie nikt jeszcze nie wymyślił, jak znieść rzeczywistość biologiczną: osoba jest żywym stworzeniem o najdłużej rosnących młodych na naszej planecie. Gromadzenie doświadczenia u osoby trwa kilkadziesiąt lat, a osiąga swój „szczyt” - równowagę sił intelektualnych i fizycznych - o około 40 lat. Zanim nadejdzie przyszłość, obecna młodzież będzie już stara. Oznacza to, że przyszłość nadal będzie należeć do osób starszych.



Prawdziwa młodzież interesuje się polityką właśnie ze względu na te cechy, które w tradycyjnym obrazie świata są uważane za braki młodzieży - jest to brak doświadczenia, brak samokontroli, to niepewny status społeczny. Pewność statusu społecznego znacznie zmniejsza mobilność polityczną starszych grup wiekowych - wspierają tylko te siły polityczne, które są gotowe realizować swoje szczególne interesy. Młodzi ludzie są praktycznie pozbawieni tych konkretnych zainteresowań. Wtedy i tam aktywnie angażuje się w ruchy polityczne, gdy uczestnictwo obiecuje jej samorealizację społeczną, znalezienie swojego miejsca w świecie lub awans zawodowy.
Poprzez uczestnictwo w niektórych działaniach politycznych młodzi ludzie dążą do zwiększenia spójności społecznej, to znaczy, mówiąc prościej, chcą czuć się potrzebni, zaangażowani w jakąś wspólną sprawę. Jednocześnie młodzi ludzie mogą brać udział w ryzykownych wydarzeniach, ponieważ poziom społecznej odpowiedzialności młodego człowieka w umyśle publicznym jest niedoceniany: „młody biznes”, „z którym w młodości się nie zdarza”. Stąd słynne „Oni są dziećmi!”
Ale dlaczego spośród dziesiątek tysięcy uczniów w wieku szkolnym, którzy są gotowi na spacer ze względu na aktywizm społeczny, maszyna medialna wybrała Gretę jako symbol wojowniczej pedokracji? Chodzi o jej trudną diagnozę - zespół Aspergera w połączeniu z zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym. Greta cierpi na wysoce funkcjonalną formę autyzmu - ma obsesję na punkcie super-pomysłów, ma słabą kontrolę nad sobą, słabo koreluje z rzeczywistością społeczną, łatwo nią manipulować z zewnątrz, a jednocześnie ma niezachwianą gorliwość.
Innymi słowy, może być używany jako baran, podczas gdy jest praktycznie chroniony przed krytyką, ponieważ oznaka jego choroby będzie postrzegana jako „politycznie niepoprawna” i jako dyskryminacja osoby za własność, która nie jest w jego mocy - w rzeczywistości, jako formę rasizmu.



Nie jest jasne, dlaczego rodzice Grety postanowili nieuczciwie wykorzystywać swoje dziecko w światowych grach politycznych? Z jednej strony odpowiedź jest na pozór: chcą po prostu, aby ich córka była szczęśliwa. Ale podróżować po całym świecie, czuć się ważną osobą, udzielać wywiadów, czuć się zaangażowanym w niezwykle ważną kwestię - czy to nie szczęście?
Ale dorośli nie mogą nie zrozumieć, że prędzej czy później to się skończy. Piętnastoletnia uderzająca uczennica Lolita Eco-Activism to sensacja. Dwudziestoletnia dziewczynka, która z powodu protestów nie ukończyła szkoły, nie będzie nikogo potrzebować. I tu pojawia się pytanie o materialne zainteresowanie. Za rozgrzaną strukturą liberalnego miliardera George'a Sorosa. Nie tylko spotyka się z nim, ale, zgodnie z sieciami społecznościowymi, pogratulowała mu: „Wszystkiego najlepszego, dziadku!” (Dziadek jednak szybko usunął gratulacje, aby uniknąć niepotrzebnych plotek).






Ale czy jakiekolwiek korzyści materialne i społeczne są naprawdę warte sprzedaży własnego dziecka w imię uczciwego wykorzystania jej choroby? A projektanci widma społecznego „Greta Tunberg” są wykorzystywani właśnie przez jej chorobę w połączeniu z młodością.
Sędzia dla siebie, główny znak jej rodzaju nieporządku: „Nadmierne zaangażowanie we własne uporczywe zainteresowania, przejawiające się w stereotypowej formie. Przez lata dziecko może rozmawiać na ten sam temat, rysować lub grać tę samą historię. ” A Greta mówi, mówi i mówi o zmianach klimatu (pamiętajcie, nie o ekologii w ogóle, nie na przykład o ochronie zwierząt, ale wyłącznie o abstrakcyjnych zmianach klimatu i debatowanych przez naukowców).
Greta została nauczona nie tylko nie wstydzić się swojej choroby - zaczęła być z niej dumna i zaczęła widzieć w niej pieczęć selektywności, która daje prawo do nauczania:
Być innym niż każdy jest darem. Moja funkcja pozwala mi myśleć nieszablonowo i patrzeć na świat bardziej kategorycznie, aby zobaczyć go w czerni i bieli. Więc lepiej rozumiem, co jest złe, a co dobre.
Nawiasem mówiąc, zauważamy, że jest to cecha absolutnie wszystkich eksperymentów z tolerancją: mniejszości, czy to rasowe, czy seksualne, wolne od dyskryminacji, bardzo szybko przechodzą etap „równości” i dochodzą do swojej wyższości .






Jednak w rzeczywistości bolesne cechy nie znikają, a Greta jest całkowicie nieświadoma tego, co się dzieje. Na przykład wymaga od wszystkich porzucenia samolotów, ponieważ spalają się i emitują do atmosfery dużo gazów cieplarnianych. Z tego powodu, udając się do Stanów Zjednoczonych, aby przemawiać w ONZ, odmówiła latania i podróży na nie mniej „brudnym” statku i przeszła ścieżką do Ameryki na specjalnie zbudowanym jachcie, w którym nawet nie było toalety. Czy to nie luksusowa przygoda dla nastolatka, który płynie jachtem przez Atlantyk? Greta jednak nikt nie powiedział, że jacht został stworzony i przetransportowany dla niej z monstrualną emisją CO2.
Statek został wyposażony w nowe żagle Kevlar. „Czy wiesz, jak powstaje Kevlar”, napisał dziennikarz Igor Maltsev. Postanowiłem zapytać. „Włókna syntetyzuje się w niskiej temperaturze przez polikondensację w roztworze. Odczynniki dodaje się do tego ostatniego i energicznie miesza. Z tego roztworu uwalnia się polimer w postaci wiórków lub żelu, który przemywa się i suszy. Następnie polimer rozpuszcza się w mocnych kwasach (na przykład w siarkowym). Nici i włókna powstają z powstałego roztworu przez wytłaczanie (utworzone przez dysze przędzalnicze). Następnie nici i włókna wprowadza się do kąpieli strącającej, przemywa i ponownie suszy. ” Weź Greta, kwas siarkowy!
Innymi słowy, podobnie jak wszystkie gwiazdy stworzone przez maszynę PR, Greta żyje w swoim całkowicie sztucznym świecie, a patos fanatyka wypowiada słowa, w które normalne, odpowiednie szesnastoletnie dziecko nigdy by nie uwierzyło. Czy jednak wierzy, pomimo całej specyfiki jej sposobu myślenia? Sądząc po szybkości, z jaką Greta ucieka od niewygodnych pytań - zdejmuje czapkę i natychmiast zostaje zdjęta - nawet nie myśli o wszystkim, co się dzieje. Jeśli początkowo była naiwna, teraz odgrywa dobrą rolę, być może usprawiedliwiając się faktem, że jest ona tak ważna z wielkiej przyczyny.









Tak czy inaczej, nie ma wstrętu wśród tych, którzy jeszcze nie zaprzysięgli bożka poprawności politycznej, jak wizerunek chorej dziewczyny, która zaciekle odwracając oczy i gryząc zęby, krzyczy na polityków, czytając na kartce papieru: „Jak śmiesz? Ukradłeś moje marzenia i moje dzieciństwo swoimi pustymi przemówieniami! ”






Co do snu, Greta znów powiedziała za dużo - lekarze mówią o jej typie zaburzenia: „treść jego zainteresowań i fantazji jest często kojarzona z okropnymi, nieprzyjemnymi, społecznymi zjawiskami”.
Kolejne niebezpieczeństwo oszustwa, którego ofiarą stała się Greta, z jej prowokującymi aktami, może nie przyczynić się do poprawy, ale do pogorszenia sytuacji dzieci cierpiących na zespół Aspergera. Z jednej strony będą oni świadomie lub podświadomie postrzegani jako źródło potencjalnej agresji społecznej i niebezpieczeństwa, z drugiej strony niektórzy rodzice zaczną popychać swoje dzieci, by podążały „ścieżką Grety”. W ten sposób normalna socjalizacja takich dzieci może być zagrożona, a w końcu wiele z nich jest wyjątkowo uzdolnionych i może odpowiednio znaleźć się w społeczeństwie (najpotężniejszym obrazem wysoce funkcjonalnego autyzmu jest Sherlock w wykonaniu Benedykta Cumberbatcha).
Ale - niektórzy powiedzą - Grecie udało się wlać nowy strumień do ruchu ekologicznego, który prawie zanikł w ostatnich latach. W rzeczywistości moda na walkę ze zmianami klimatu już dawno minęła, a ocieplenie jako „sezonowa” fluktuacja klimatu planety zaczęła dominować w społeczeństwie - w końcu nawet Grenlandia nie zmieniła koloru na zielony, co oznacza, że ​​nie minęliśmy nawet optymizmu X wieku.












Ekoaktywizm zaczął być postrzegany jako forma lewicowego globalizmu. Porozumienia klimatyczne zaczęły być postrzegane jako hamujące rozwój przemysłowy krajów trzeciego świata, jako formę kontroli bogatych nad biednymi (to nie przypadek, że sama Greta pochodzi z jednego z najbogatszych krajów na świecie). Co więcej, żądania zielonych były czasem zbyt podobne do technologii naruszania suwerenności, która zachęcała do utworzenia „światowego rządu”.



Wreszcie w Rosji zaczęło zabrzmieć głośniej (choć nie będziemy mówić za wszystkich), że globalne ocieplenie jest dla nas zdecydowanie korzystne. Być w swoim kraju „na południu” to tysiącletnie marzenie Rosjanina, który obiecuje nam zarówno wzrost liczby ludności, jak i rozwój rolnictwa. A żeby umrzeć co roku we wrześniu w oczekiwaniu na włączenie ogrzewania, tak naprawdę nie chcę.
Wszystko to prawda. A co z faktem, że najbardziej bezstronni naukowcy muszą przyznać, że stężenie CO2 w atmosferze rośnie w najwyższym tempie, a ocieplenie planety w ciągu ostatniego stulecia jest ostrą anomalią w historii klimatu, której nie można wytłumaczyć jedynie naturalnymi cyklami (w tym przypadku krzywa byłaby mniej ostry). Innymi słowy, zaprzeczanie czynnikowi antropogenicznemu podczas zmian klimatu jest naiwne. Aby poważnie to przedyskutować, należy odpowiedzieć na pytanie, czy konieczne jest coś zrobić i co konkretnie można zrobić.
I tutaj „czynnik Greta” odgrywa raczej negatywną rolę. Patrząc na te szalenie obracające się oczy, słuchając świszczącego oddechu i skrzypienia, chcę postępować dokładnie odwrotnie, choćby po to, aby nie ulegać lalkarzom tej nieszczęsnej dziewczyny. A głoszona przez nią filozofia wpływania na zmiany klimatu jest szczerze głupia. W rzeczywistości apele Grety sprowadzają się do konieczności ograniczenia emisji CO2, co oznacza porzucenie podstawowych osiągnięć cywilizacji, poczynając od hodowli zwierząt (krowy, przepraszam, pierdnięcie za dużo), a kończąc na komunikacji lotniczej i oceanicznej, nie wspominając już o „nisko-środowiskowym »Produkcja przemysłowa.
Tymczasem wszelkie przepisy oparte na prymitywizacji ludzkiej technologii są celowo fałszywe. To tak, jakby ktoś został poinformowany, zamiast brać antybiotyki, aby nie drapać i nie oddychać zakaźnym powietrzem. Jedynym prawdziwym sposobem ochrony ekosystemu planety jest poprawa technologii ludzkiej. I nie są to wyimaginowane, jak samochody elektryczne, w celu wytwarzania energii elektrycznej, dla której konieczne jest emitowanie znacznie większej ilości CO2 ze wszystkich rodzajów elektrowni cieplnych, ale poważne, fundamentalne decyzje.



I tutaj jest poważne wyzwanie dla wszystkich konserwatywnych sił w Rosji i na świecie. Czas poważnie zastanowić się nad pojawieniem się konserwatywnego ruchu ekologicznego . Walki o naturę nie można pozostawić w rękach lewaków i globalistów. Natura jest zbyt poważna, aby Greta Tunberg mogła być jej głównym orędownikiem.
Kiedyś w Rosji był wspaniały przykład konserwatywnej działalności środowiskowej - przemówienia pisarzy glebowych, po pierwsze przeciwko szalonej budowie elektrowni wodnych, która, wnosząc niezwykle nieznaczny wkład w bilans energetyczny, zniszczyła ekosystemy rosyjskich rzek, czyli podstawowy krajobraz rosyjskiej grupy etnicznej. Tak więc eksperymenty komunistyczne zniszczyły starą Wołgę. Czasami, podobnie jak w przypadku utworzenia Zbiornika Rybinskiego, było to po prostu zniszczenie ze względu na zniszczenie. Angara została zniszczona (pamiętaj „Pożegnanie z Materą” Valentina Rasputina), a Czubajs doprowadził zniszczenie do końca, gdy był szefem RAO JES. Dzięki Bogu można było zwolnić do momentu upadku rządu komunistycznego, projektu odwrócenia północnych rzek.
Człowiek jest biologicznym stworzeniem związanym z naturą miliardami niewidzialnych nici i po prostu nie przetrwa w „plastikowym” świecie. Zachowanie krajobrazu, do którego jesteśmy przystosowani, jest niezbędnym warunkiem naszego istnienia, nie tylko jako żywych istot, ale także jako ludu i cywilizacji. Ochrona krajobrazu to także zachowanie tożsamości kulturowej. Czy na przykład naród rosyjski nie straci swojego „ja”, jeśli wszyscy zamiast rzek i lasów zobaczymy spaloną pustynię?












Jednak ludzkość w epoce przemysłowej i postindustrialnej będzie musiała patrzeć na przyrodę w inny sposób - nie jako naturalny, ale jako inny rodzaj produktu, który społeczeństwo musi wytworzyć, aby nie zniknąć. Natura nie jest czymś, na co nie dostaliśmy się za darmo i że możemy wyśmiewać się z brudu i śmieci pod piwem i grillem, budować nędzne budynki mieszkalne lub domki, wykopać je, asfalt.
Przeciwnie, jest to coś, co musi być specjalnie, celowo zaprojektowane, zbudowane, zamknięte i chronione. Nie tylko w parkach narodowych i rezerwatach. Mówiąc dokładniej: całe terytorium kraju, które nie jest krytycznie konieczne dla przemysłu i budownictwa, powinno zostać przeniesione do reżimu parku narodowego. Wszędzie, zanim odpowiemy na pytanie „gdzie będziemy budować?”, Musimy najpierw pomyśleć: gdzie będziemy mieli naturę?
We współczesnym świecie natura nie strzeżona specjalnym i świadomym wolicjonalnym wysiłkiem po prostu nie przetrwa. Nie będzie w stanie sama poradzić sobie z energiczną aktywnością ludzi, pogańska nadzieja dla jej „umysłu” jest głupia. Natura jest słabsza niż człowiek, który został stworzony, aby ją zdominować, ale która przez swoją grzeszność i chciwość niszczy ją.
Ten problem jest szczególnie ważny dla Rosji. Tak, mamy ogromny kraj, nasze rezerwy wydają się nieograniczone: mówią, pili, kroili, eksplodowali, zatykali się - nie będziemy biedni. Ale terytorium Rosji, które naprawdę nadaje się do codziennego życia, jest raczej nieznaczne, znacznie mniejsze niż na przykład Stany Zjednoczone. I składa się z małych fragmentów o bardzo delikatnej naturalnej równowadze, zapewniających żywność milionom ludzi lub osobom odwiedzającym uzdrowisko.
Stąd, od ochrony określonego środowiska życia, a nie od „globalnego problemu”, na którym pasożytuje projekt Greta Tunberg, należy podążać za naszym myśleniem ekologicznym. Jeśli chodzi o Szwedkę, trzeba ją uratować i miło byłoby jej jakoś pomóc. Nie dzieje się tak, gdy „bez względu na to, co dziecko bawi”. Hałaśliwa rekompensata za choroby Grety jest zbyt neurotyczna dla reszty planety Ziemia.






https://tsargrad.tv/articles/bezumnaja-greta_218391


































O Czyngis - Hanie


24 września 2019 175867
Założyciel i wielki chan imperium mongolskiego stworzył cały zestaw praw, z których większość była zaporowa. Czyngis-chan zabronił więc swoim żołnierzom zmywania naczyń i prania ubrań. Kara za złamanie tej zasady była bardzo okrutna, aż do kary śmierci. Przynajmniej, jak twierdzi autor książki „Żurawie i krasnoludy” Leonid Juzefowicz.



W rzeczywistości wśród Mongołów było wiele różnorodnych uprzedzeń, zarówno podczas podboju, jak i później. Można to zobaczyć, otwierając książkę Andrieja Gribowa „Great Yasa (Jasak) Czyngis-chan”. Ta publikacja zawiera podstawowe prawa, które zostały przyjęte przez Temujina w 1206 r., To znaczy, kiedy ogłosił się wielkim chanem. Yasa w ogóle nie została zatwierdzona do zastraszania obywateli. Przynajmniej w książce „O składzie Wielkiej Yasy Czyngis-chana” Georga Wernadskiego głównym celem nowego ustawodawstwa było zapewnienie bezpieczeństwa i spokoju: „… aby każdy w jego dominacji mógł nosić złoto na głowie bez niebezpieczeństwa (zostać obrabowanym) sposób, w jaki ludzie niosą proste nakrycia - doniczki ”.
Aby zapewnić bezpieczeństwo obywatelom, jak myślał Czyngis-chan, większość zasad była zaporowa. Tak więc, według Yasy, wszystkim bez wyjątku zabroniono przekraczania ognia, na którym przygotowywano jedzenie, a także oddawania moczu na otwartej wodzie lub na popiołach ognia. Za ostatnie „zbrodnie”, według autora książki „Złota Horda. Mongołowie w Rosji. 1223-1502 "dla Bertolda Shpulera, kara śmierci została zastosowana. Pod groźbą śmierci zabroniono również myć naczynia i prać ubrania w wodzie.
Podobne zakazy dotyczące ognia i wody wynikały z postawy Czyngis-chana i jego poddanych wobec tych żywiołów. Natalya Basovskaya, autorka All Heroes of World History, pisze, że zbezczeszczenie ognia lub wody było uważane za jeden z najgorszych grzechów. Mieszkańcy imperium mongolskiego mocno wierzyli, że bogowie ukarzą ich za niewłaściwe podejście do wody, na przykład wyrażone w płukaniu brudnych elementów garderoby lub przyborów kuchennych. Co mogę powiedzieć, nawet jeśli noworodki były myte tylko 4 razy w ciągu pierwszych 28 dni po urodzeniu. A potem - bez prania. Za pływanie, zwłaszcza w bieżącej wodzie, sprawca został skazany na śmierć.
Felix Krivin w swojej pracy „Historia świata w żartach” twierdzi, że wojownicy Czyngis-chana byli zobowiązani do noszenia ubrań, dopóki nie zgniotą się na ich ciałach, a jeśli chodzi o naczynia, wytarli je trawą lub gnojowicą. Przede wszystkim wśród Tatarów nie było zewnętrzne, cielesne oczyszczenie, ale wewnętrzne. Ich zdaniem ogień doskonale poradził sobie z tym zadaniem. Nic dziwnego, jak pisze Siergiej Sołowow w swojej książce „Historia Rosji od czasów starożytnych”, zagraniczni ambasadorzy niezmiennie przekazywani byli między dwoma ogniskami. Uważano, że ogień nie pozwoli nieznajomym wyrządzić zła chanowi.
Warto zauważyć, że błyskawica, która jest również bezpośrednio związana z żywiołem ognia, w ogóle nie posiadała zdolności oczyszczających w oczach poddanych Czyngis-chana. Przeciwnie, Mongołowie bardzo bali się burzy. Jeśli wierzyć Gary'emu Jeningsowi, który napisał książkę „Podróżnik”, według żołnierzy Czyngis-chana, pranie ubrań pod bieżącą wodą może łatwo wywołać burzę. Tak, a także nad mężczyzną, który zginął w wyniku uderzenia pioruna, a także nad jego domem przeprowadzono pewne rytuały oczyszczające, zresztą także przy pomocy ognia.

Wszystkie powyższe wymagania były obowiązkowe. Jednak ze względu na surowość kary były one często łamane. To właśnie takie posłuszeństwo odegrało okrutny żart z Mongołami. Dlatego niektóre wcześniej przyjęte ustawy musiały zostać uchylone. Według autorów publikacji Psycho-Economics Nikolai i Elena Konyukhov przyczyną tego zwrotu wydarzeń była epidemia dżumy w Azji Środkowej. Zaraziły ją liczne pasożyty: wszy i pchły, które w ciepłym klimacie mnożyły się i rozmnażały w mongolskim futrze.

https://samo.vazhno.ru/17407-pochemu-chingisxan-zapreshchal-svoim-voinam-stirat-odezhdu-i-myt-posudu-full.html?source=69&id=17407&tid=17407&utm_source=lenta


poniedziałek, 23 września 2019

Na przełęczy Diatłowa - «мерячкой»



Takie rzeczy... 


...do przemyślenia.




Jekaterynburg, 20 lipca. Nowa wersja śmierci grupy Igora Dyatłowa została wysunięta przez mieszkańca Niżnego Tagila Wasilija Mekhonoshina, nawiązując do doświadczeń przyjaciół-wspinaczy.

Mekhonoshin podzielił się swoją wizją tego, co się stało z agencją Ura.Ru , i zainteresował szefa Funduszu Pamięci Grupy Dyatlov Jurija Kuntsevi.
Nowa wersja jest oryginalna z kilkudziesięciu innych, które zostały wcześniej przedstawione. Według Mekhonoshina przyczyną tragedii może być rzadka choroba, na którą najczęściej cierpią mieszkańcy północy. Pomorscy nazywają chorobę „meryachką” ( «мерячкой»)  Sami nazywają ją Emeric, Eskimosi nazywają ją Gwiazdą Polarną, Yakutowie nazywają ją szamanistą, a angielski lekarz Watson nazwał chorobę „polarną histerią”.
Córka, która uczyła nad kołem podbiegunowym na Murmańskim Arktycznym Uniwersytecie Państwowym, powiedziała mieszkańcu Niżnego Tagila o chorobie.
„Choroba objawia się tym, że ludzie są chwilowo odłączeni od prawdziwej percepcji otoczenia - słyszą głosy, dźwięki, widzą anioły lub piękne kobiece twarze, a jednocześnie powtarzają ruchy” - powiedział autor wersji. „Istnieją dowody na nagły exodus na północy całych obozów ludów północnych, pozostawiając palące się paleniska i płaczące dzieci”.




Należy zauważyć, że w tym momencie ludzie schwytani przez „meryachkę” zmierzają na północ, nie odczuwają bólu i zimna. Jeśli spróbujesz ich powstrzymać, wtedy „chorzy” stają się agresywni i opierają się nieludzkiej sile. Kiedy choroba zwalnia, człowiek pogrąża się w głębokim śnie.
„Człowiek niespodziewanie przychodzi do siebie i nic z tego nie pamięta” - powiedział Mekhonoshin.
Zauważył, że sam nie spotkał się z tą chorobą, ale przyjaciel, który jest zaangażowany w alpinizm, potwierdził, że zaobserwował coś podobnego w górach.
„Działania turystów, którzy opuścili namiot i ruszyli w kierunku północno-wschodnim, pomimo zimna, ciemności i huraganowego wiatru, są bardzo podobne do działań grupowych ludzi w stanie„ meryachki ”- przypomniał sobie dzień śmierci grupy Dyatłow.
Kuntsevi poradził śledczym, aby rozważyli tę wersję w dochodzeniu w sprawie śmierci turystów.
„Oczywiście, Przełęcz Dyatlov nie jest poza kołem podbiegunowym, to tylko Północny Ural” - zauważył - „ale miejsce to jest nadal anomalne pod wieloma względami - w tym roku specjalnie jeździmy tam z magnetometrami i innym sprzętem do pomiaru różnego rodzaju wskaźników, w w tym pole magnetyczne Ziemi ”.
Miesiąc temu publikacja Pohvistnevo Inform sugerowała, że ​​dziewięciu turystów z grupy Dyatlov zmarło z powodu jeleni.

-------------------------



Moskwa, 18 czerwca. Media przedstawiły nieoczekiwaną wersję śmierci grupy turystycznej Igora Dyatłowa. Publikacja Pohvistnevo Inform sugeruje, że dziewięciu turystów zmarło z powodu jeleni.
Należy zauważyć, że grupa Dyatlov miała dotrzeć do podnóża góry Otorten 1 lutego 1959 r. Turyści musieli przekroczyć rzekę, ale kiedy do niej dotarli, zmienili trasę. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, że nie można było przejść przez odcinek ścieżki na nizinie.


Następnie grupa wycieczkowa postanowiła przeczekać złą pogodę na zboczu góry Holatchahl. Media zauważyły, że po chwili asystent zobaczył rakietę i sfotografował ją. Wystrzeleniu rakiety towarzyszył ryk, który przestraszył pasące się jelenie w pobliżu obozu Dyatlov.

Przestraszone zwierzęta pobiegły w kierunku góry Kholutchahl i potknęły się o namioty grupy turystycznej. Wraz z upadkiem potężnego jelenia niektórzy turyści, zgodnie z publikacją, odnieśli śmiertelne obrażenia. Tsargrad zauważył, że inni członkowie grupy turystycznej uciekli z obozu, ale zmarli w wyniku odmrożenia .

Przypomnijmy, że na początku 1959 r. Grupa dziewięciu turystów pod przewodnictwem Igora Dyatłowa odbyła wyprawę na narty na Uralu Północnym. Gdy turyści nie skontaktowali się, rozpoczęły się poszukiwania. Ratownicy znaleźli ciała dziewięciu turystów, ale to, co spowodowało ich śmierć, pozostawało nieznane przez 60 lat. W marcu 2019 r. KI Federacji Rosyjskiej doszedł do wniosku, że grupa Dyatlov zmarła z powodu lawiny i braku doświadczenia turystów.










Europa, nieświadome wróżki


Trzeba sobie uświadomić, że każda z przeciwstawnych stron jest sterowana z jednego miejsca.


Jeśli światem rządzi bóg wojny Mars..... permanentna wojna jest celem.

Albo.

Skoro na świecie funkcjonuje permanentna wojna, to może światem tym rządzi bóg wojny - Mars?

Gott mit uns - Bóg jest z nami - to u niemców na klamrach wojskowych pasów..




tłumaczenie z włoskiego  - automatyczne

autor: Fabrizio Casari - altrenotizie

Jeśli chcemy poszukać roli Parlamentu Europejskiego w podejmowaniu decyzji politycznych w UE, często musimy tracić czas i cierpliwość. Ale biorąc pod uwagę głosowanie, które upoważnia do zakazania symboli radzieckiego zwycięstwa nad nazizmem, można się zastanawiać, czy w końcu to, jak radzić sobie z sformułowaniami na puszkach z tuńczykiem, nie jest tak naprawdę jedyną możliwą funkcją dla Zgromadzenia, które, kiedy wydaje stanowiska polityka spada poniżej ignorancji.

Sam głos jest wart mniej niż komentarze, które nastąpiły później. Nie ma żadnej wartości prawnej i, mniej niż kiedykolwiek, historycznej. Ma jednak wartość symboliczną i polityczną, w której to, co uważa się za świątynię liberalizmu, głosuje za cenzurą państwa w nowych prawicowych reżimach Europy Wschodniej. Założeniu należy wyjaśnić ignoranckie euro, że gdyby sowiecki socjalizm nie zatriumfował nad nazistowskim faszyzmem włosko-niemieckim, Parlament Europejski nie istniałby. Istnienie instytucji europejskich, które stały się bezużyteczne, jest także wynikiem idei zjednoczenia kontynentu zrodzonej z  Manifestu Ventotene autorstwa  Altiero Spinellego, ograniczonego faszyzmem.

Kilka słów historii nie zaszkodzi posłom do PE. Nazizm i faszyzm były reakcją klas mistrzowskich na zwycięstwo rewolucji październikowej (1917), co zwróciło uwagę setek milionów rolników i proletariuszy w całej Europie na kwestię obalenia rządów arystokracji i arystokracji. rządzący monarchiczny porządek. Nazizm i faszyzm, zrodzony przy ekonomicznym i politycznym wsparciu międzynarodowej burżuazji, były narzędziami, z których rodzący się europejski kapitalizm używał, aby zginać setki milionów robotników, których przyciągał rosnący wpływ radzieckiego doświadczenia na jego potrzeby dominacji. ,

Na Zachodzie narodziła się druga rewolucja przemysłowa, która wraz z masową industrializacją w Europie i Stanach Zjednoczonych zmieniła doktrynę ekonomiczną i perspektywę polityczną. Nastąpiła ogólna reorganizacja dominacji gospodarczej i politycznej, którą wielcy pracodawcy i liberałowie postanowili przeprowadzić w ramach ostatecznego testu siły, oferując najpierw maksymalne wsparcie Mussoliniemu, a następnie Hitlerowi. Szczególnie w obu krajach nazizm był odpowiedzią mistrza na kryzys gospodarczy republiki weimarskiej w Niemczech, a faszyzm był reakcją na czerwone dwuletnie (1920–21), które zakwestionowało potęgę agrarian nad Włochami.



Stwierdzenie, tak jak w dokumencie przegłosowanym w Strasburgu, że pakt Ribbentropp-Mołotow był przyczyną drugiej wojny światowej, oznacza wyznanie ignorancji przy niskich rękach i bez ograniczeń. Wręcz przeciwnie, to raczej pakt monachijski z 29 września 1938 r. Z Francją i Wielką Brytanią u stóp Hitlera utorował drogę Trzeciej Rzeszy.

W Monako szefowie państw i rządów Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Niemiec podpisali dokument, w którym Niemcy mogły aneksować większość Czechosłowacji. Przywódcy brytyjscy i francuscy zostali przywitani uroczystościami po powrocie do domu, ale porozumienia monachijskie nie zatrzymały wojny, a jedynie przełożyły ją na rok. Rzeczywiście działały na rzecz akumulacji siły III Rzeszy i opóźniły anglo-francuską reakcję na podbój Europy o rok.

Właśnie tchórzostwo francuskie i angielskie zmusiło Stalina do obrony w kontekście, w którym Rosja wydawała się być odizolowana na arenie międzynarodowej oraz w roli ostatecznego celu nazistowskiej faszystowskiej agresji. 23 sierpnia 1939 r. Podpisano pakt Ribbentropp-Mołotow (nie porozumienie pokojowe, ale pakt o nieagresji), na mocy którego Rosja miała czas i środki na znalezienie wystarczającej ilości broni i odbudowę armii, aby zatrzymać Nazistowski faszystowski atak. Bez tego paktu Rosjanie nie mogliby ożywić heroicznego oporu Stalingradu, od którego rozpoczęła się kontrofensa, która sprowadziła Armię Czerwoną do Berlina.

Ale niezależnie od tego, jak chce się przeanalizować tło historyczne, w których narodził się nazistowski faszyzm i II wojna światowa, głupotą jest nawet hipoteza o możliwym równaniu między nazistowskim faszyzmem a sowieckim socjalizmem. Po pierwsze, pod aspektem doktrynalnym, gdy nazizm twierdzi, że ma przewagę rasy aryjskiej i przeznaczenie kontynentalnej dominacji, przewiduje stłumienie całego ludu (Żydów) i ludobójstwa innego (Romów) i rozważa granice Niemiec pokrywa się z europejskimi. Dzięki „ostatecznemu rozwiązaniu” naziści umieścili także na scenie światowej nie tylko Holokaust, ale także ideę masowej eksterminacji, dotychczas nieobecną we wszystkich teoriach politycznych i szkole wojskowej.

Przeciwnie, rosyjski socjalizm zaproponował wyzwolenie narodów, wyzwolił z monarchicznej tyranii na rosyjskiej scenie i zdefiniował pojęcie klasy jako motoru transformacji społecznej, przypisując chłopskiemu proletariatowi nieznaną dotąd rolę centralności politycznej.

Nazizm jest skrajnym wyrazem dominacji burżuazji, podczas gdy socjalizm przypisuje klasie chłopskiej protagonizm procesu rewolucyjnego i rolę „klasy ogólnej”, to znaczy w jej emancypacji i obronie swoich interesów dostrzega afirmację interes ogólny, stając się motorem postępu w całym społeczeństwie.



Zwycięstwo socjalizmu nad nazistowskim faszyzmem to właśnie ideologia wyzwolenia przeciw uciskowi.
Pomimo historycznych kłamstw popełnianych przez amerykańską propagandę Europa została uwolniona przez żołnierzy Armii Czerwonej, armii Związku Radzieckiego. Rosjanie, którzy dla Trzeciej Rzeszy byli ostatnim krokiem do osiągnięcia całkowitej dominacji europejskiej, zapłacili 22 milionami ofiar śmiertelnych - i pięcioma bardziej poważnie rannymi - za wolność zarówno nas, Europejczyków, jak i ich wolności. To Armia Czerwona bohatersko oparła Stalingrad przeciwko batalionom nazistowskim i pokonała Wermacht i włoską armię faszystowską nad Donem, rozpoczynając kontrofensywę, która doprowadziła do wydalenia nazistów ze Związku Radzieckiego i ze wszystkich krajów Europy Wschodniej i które zakończyły się przybyciem do Berlina.

To rosyjscy żołnierze (a nie Amerykanie, jak z niepokojem wspomina Oscar Roberto Benigni w filmie  La vita è bella)  , otworzyli pola Auswitz, Majdanek, Bełżec, Sobibor i Treblinka, Stutthof, Sachsenhausen i Ravensbrück, pola nazistowskiej eksterminacji rozproszonej po całej Europie Wschodniej. Czerwona flaga Związku Radzieckiego w końcu pomachała do Reichstagu jako ostrzeżenie, aby nie próbować powtarzać najgłupszych przygód, wyobrażenia sobie podboju rosyjskich terytoriów i podbicia całej Europy.

W dokumencie przegłosowanym pewnego dnia przez europejskich faszystów, Ligę Północną, liberałów i socjalistów (choć z pewnymi znaczącymi różnicami) wyłania się dziwna logika: ta, w której wyzwoliciele są utożsamiani z agresorami, oprawcami podobnymi do tych, którzy uwalniają nas od nich. To, że Estonia, Łotwa i Litwa wraz z Węgrami Orbanu oklaskują głosowanie, nie jest przypadkiem. Zrównanie ideologii to brudny ruch, który służy zasłonięciu wydarzeń historycznych, w których republiki bałtyckie odgrywały wiodącą rolę w nazistowskich okrucieństwach. Razem z Chorwatami Ante Pavelica  - znaną  Ustascią - skomponowali najgorsze bataliony SS i specjalizowali się w przeprowadzaniu okrucieństw, których sami Niemcy nie chcieli popełnić.

Należy dodać, że milczenie różnych społeczności żydowskich jest ogłuszające w obliczu postawy, która przede wszystkim jest uderzeniem w twarz dla narodu, który uwolnił setki tysięcy Żydów z komór gazowych. Nieuniknione jest pytanie, czy Shoah jest wyciągany tylko wtedy, gdy chodzi o poszukiwanie uzasadnienia zbrodni na Bliskim Wschodzie.



Głosowanie w Parlamencie Europejskim jest zasadniczo czarną, choć nie jedyną, krótką historią instytucji. Zamiast angażować się w odrodzenie neofaszyzmu, gładzi swoje futro, być może myśląc, podobnie jak w Monako w 1938 roku, że przerażający horror jest przydatny w zmniejszaniu jego niebezpieczeństwa. Wśród głosów za nieobliczalnym dokumentem wyróżnia się Giuliano Pisapia, były burmistrz Mediolanu, były wykładnik Sel, były wykładnik komunistycznej refleksji. Trudno znaleźć wyjaśnienie, które nie jest osobistą i polityczną lekkością, która zawsze wyróżniała pustkę.

Paradoksalne jest natomiast to, że włoska prawica, będąca mieszanką faszystów i nostalgii, definiuje faszyzm jako opinię (choć jest przestępstwem) i w konsekwencji prosi, aby nie stosować świętego prawa Scelba z wymówką wolności słowa, ale potem w Europie głosuje ponieważ historia tych, którzy je pokonali, nie powinna mieć publicznej reprezentacji. Potwierdza to, co twierdził Giancarlo Pajetta, komunista i partyzant, w telewizyjnym starciu z MSI strzelca Almirante: „Odkąd wygraliśmy - powiedział przywódca komunistyczny - jesteśmy tutaj, aby porozmawiać. Gdybyś wygrał, byłbym na wygnaniu lub martwy.

niedziela, 22 września 2019

Nie był sobą... nielegalne przeszczepy na Bałkanach



„Rozcięliśmy naczynia, a kiedy wyjąłem serce, nadal biło. Nie wiem jak to zrobiłem. "


„Zacząłem tak, jak mnie nauczono: kładziesz lewą rękę na klatce piersiowej, aby ją trzymać, a prawą ręką bierzesz skalpel i prowadzisz go. Położyłem lewą rękę na jego klatce piersiowej i zacząłem ciąć. Kiedy dotarłem do samego dołu, krew zaczęła chlustać. Kiedy go przecinałem, gdzieś w połowie zaczął krzyczeć, żebyśmy go nie zabijali, a potem stracił przytomność. Nie wiem, czy stracił przytomność, czy zmarł. Nie wiem, bo nie byłem sobą”.

Nie był sobą....


-----


Na podstawie zeznań dostarczonych przez amerykańskiego dziennikarza Michaela Montgomery'ego i przetworzonych przez UNMIK misja ONZ w Kosowie rozpoczęła 4 i 5 lutego 2004 roku ekspertyzę medyczno-kryminalistyczną w domu na południe od Burrelli w północnej Albanii, przeprowadzoną przez specjalistów Toma Grange'a i Hroara Frydenlunda.
Niekompletna, ale jedyna dostępna kopia - jej zdjęcia można zobaczyć tutaj.

Krwawe ślady w Żółtym Domu

Raport, skierowany do Jose Pablo Baraybara, ówczesnego szefa Biura UNMIK ds. Zaginionych i Medycyny Sądowej, zawiera listę przedmiotów znalezionych w pobliżu Żółtego Domu. Należą do nich strzykawki i opakowania leku Tranxene (lek przeciwlękowy, zwiotczający i uspokajający mięśnie - red.), Chloraphenical 250 mg (w rzeczywistości preparat nazywa się Chloramphenicol, popełniono dwa błędy w raporcie w jego nazwie, to antybiotyk - red.), Cimarizine 25 mg (bloker kanału wapniowego, stosowany do aktywacji krążenia krwi - red.), Buscopean 10 mg (przeciwskurczowy, stosowany przy kolkach nerek i innych organów - red.), fragmenty odzieży chirurgicznej, pusta kabura pistoletu.
Przedstawiciele ICTY z pewnością wiedzieli o badaniu UNMIK w Żółtym Domu, ponieważ Matti Raatikainen, szef zespołu śledczego Trybunału w Hadze, został wspomniany w raporcie z jego wyników.

Jednak pomimo faktu, że badanie zostało przeprowadzone przez poważną organizację międzynarodową, za wiedzą Trybunału w Hadze, wygląda to raczej dziwnie: z dwóch ekspertów tylko Grange podpisał dokument, Frydenlund nie pozostawił na nim podpisu; znalezione przedmioty są niedbale opisane - ani ich ilość, ani stan nie są wskazane, nie pobrano próbek ewentualnie zachowanego na nich materiału biologicznego. Nie jest również jasne, dlaczego przestępcy, skoro „Żółty Dom” był miejscem pobierania organów w latach 1999–2000, nie usunęli dowodów rozrzuconych wokół domu w ciągu czterech lat przed przybyciem ekspertów.
Przeprowadzono testy luminolu (reakcja chemiluminescencyjna luminolu, substancji powodującej świecenie krwi niebiesko-fioletowym światłem), która wykazała obecność licznych śladów krwi na podłodze w kuchni. Jednak z nieznanych przyczyn, po ustaleniu faktu ich obecności, nie przeprowadzono dalszych badań: nikt nie starał się dowiedzieć, czy była to krew ludzka, czy krew zwierzęca. Nie wykonano testów na ludzką hemoglobinę.

Biały Dom: rodzili dzieci i zabijali zwierzęta

W 2008 roku serbski kanał telewizyjny B92 nagrał dwuczęściowe śledztwo wideo „Tajemnice Żółtego Domu”, w którym odbyła się rozmowa z właścicielami tego domu (do tego czasu zresztą przemalowanego na biało) - starszym mężczyzną i jego młodą krewną, którzy najpierw powiedzieli, że w kuchni rodziła jedna z kobiet z ich rodziny - w 1990 i 1991 roku, a następnie dodali, że w domu może być też krew zwierząt zarżniętych na podwórzu.
Albański prokurator okręgowy Arben Dulјa, który zgodził się porozmawiać z zespołem B92, również zaprzecza odkryciu strzykawek w pobliżu domu, o czym wyraźnie wspomniano w raporcie z badań kryminalistycznych z 2004 roku. Jednocześnie wnuczka właściciela domu twierdzi, że cała rodzina używa strzykawek - dziadek jest stary i chory, matka też, i po prostu wyrzuca się je wraz z resztą śmieci. Zeznania albańskiego prokuratora i właścicieli dotyczące znalezionych butelek leków też nie są zbieżne. Dulja twierdzi, że w pobliżu domu znaleziono tylko dwie ampułki penicyliny (w rzeczywistości w raporcie UNMIK opisano tylko Chloramphenicol), podczas gdy młoda gospodyni powiedziała, że preparatów na zwiotczenie mięśni używał jej brat, który miał reumatyzm, dlatego spędził dwa miesiące w szpitalu. Jednak Tranxene, który działa również jako środek rozluźniający mięśnie, nie jest stosowany w leczeniu bólu reumatoidalnego, jak można sądzić na podstawie źródeł medycznych.

Transplantolog amator. Otwieranie żeber za pomocą kałasznikowa

Serbska prokuratura ds. zbrodni wojennych przeprowadziła również dochodzenie w sprawie zaginionych Serbów w Kosowie. W 2012 roku stacja telewizyjna RTS opublikowała wywiad wideo z jednym z chronionych świadków serbskiej prokuratury - niższym rangą członkiem AWK, który twierdził, że był bezpośrednio zamieszany w przestępstwo. Rzecznik prokuratury ds. zbrodni wojennych Bruno Vekaric powiedział w tym czasie, że opublikował te zeznania, aby historia czarnej transplantologii nie została ponownie zamieciona pod dywan.
Podczas szkolenia pokazano nam, jak w razie potrzeby przeszczepić jedną lub drugą część ciała - nerki, serce, płuca z jednego ciała do drugiego - wspomina świadek, zauważając, że uczono ich tego na plastikowych i gumowych manekinach.


Stwierdzenie, że osoby bez wykształcenia medycznego nauczono podstaw transplantologii, wydaje się mało wiarygodne, jednak serbski prokurator ds. zbrodni wojennych Vladimir Vukcevic, komentując zeznania swojego informatora, zauważył, że jego wydział dokładnie sprawdzał świadka i jego zeznania przez ponad rok i doszedł do wniosku, że bez względu na szokujące szczegóły jego historii można mu wierzyć.
Świadek opowiedział o tym, jak przywieziono mu na „operację” młodego mężczyznę niealbańskiej narodowości w wieku 19–20 lat. Bojownicy AWK trzymali jego kończyny, aby nie mógł się ruszyć. Sama operacja została przeprowadzona pod kierownictwem pewnego lekarza:
„On (lekarz) powiedział mi, co mam robić: (...) wykonać nacięcie w linii prostej od początku krtani do końca żeber”. „Zacząłem tak, jak mnie nauczono: kładziesz lewą rękę na klatce piersiowej, aby ją trzymać, a prawą ręką bierzesz skalpel i prowadzisz go. Położyłem lewą rękę na jego klatce piersiowej i zacząłem ciąć. Kiedy dotarłem do samego dołu, krew zaczęła chlustać. Kiedy go przecinałem, gdzieś w połowie zaczął krzyczeć, żebyśmy go nie zabijali, a potem stracił przytomność. Nie wiem, czy stracił przytomność, czy zmarł. Nie wiem, bo nie byłem sobą”. Następnie nakazano świadkowi wykonanie kolejnego nacięcia. Wspomina, że jeden z asystentów lekarza zapomniał wziąć nożyczki do przecinania żeber, więc świadek musiał użyć bagnetu z karabinu Kałasznikowa, który można zamienić w nożyczki.

Wyjąć serce „na kolanie” - fikcja czy rzeczywistość?

On (lekarz) włożył obie ręce w ciało. Potem przyszedł inny lekarz i powiedział: Musimy szybko skończyć. Mamy bardzo mało czasu. W tym czasie znajomy doktora przyniósł jakiś pojemnik, otworzył go i postawił obok mnie - wspomina świadek serbskiej prokuratury.

Szczegółowo opisuje podwiązanie naczyń krwionośnych nićmi chirurgicznymi, co należało zrobić, ponieważ jeden z lekarzy zapomniał o zaciskach. A zakończenie operacji wyjęcia serca w jego opisie wyglądało tak: „Rozcięliśmy naczynia, a kiedy wyjąłem serce, nadal biło. Nie wiem jak to zrobiłem. Włożyłem je do pojemnika, który przyniósł asystent lekarza. Przyniósł także trzy fiolki. Jeden ze starszych dowódców powiedział do mnie: Dobra robota! Potrzebujemy takich bojowników w Kosowie!”.
Zeznania świadka serbskiej prokuratury wywołały kontrowersyjne reakcje w serbskiej społeczności medycznej. Niektórzy chirurdzy i transplantolodzy uważają, że bardzo specyficzne warunki i duży zespół wykwalifikowanego personelu medycznego są niezbędne do pobrania i terminowego transportu narządów. Zoran Stankovic, doktor medycyny, patolog i były minister zdrowia Serbii, w swoim komentarzu dla Sputnika mówi, że sytuacja jest dwuznaczna: tak, pobieranie organów wymaga specjalnych warunków, ale nie możemy być pewni, że nie było ich w Albanii, ponieważ „Żółty Dom” nie był jedyną lokalizacją wykorzystywaną w tym przestępczym biznesie. Ponadto brak konieczności dbania o przeżycie i jakość dalszego życia dawcy niweluje niektóre wymagania dotyczące operacji.

W przypadku przeszczepu narządów należy przestrzegać bardzo surowych warunków. Nie jestem pewien, czy „Żółty Dom” spełniał te warunki. Może gdzieś indziej one były spełnione. Takie operacje wymagają obecności dobrze wyszkolonego zespołu lekarzy, a ten, dla kogo przeznaczone są narządy, powinien być blisko, ponieważ trzeba zmieścić się w przedziale kilku godzin od momentu pobrania narządu do przeszczepienia go biorcy - powiedział Stankovic.
Według serbskiej prokuratury ds. zbrodni wojennych nie ma sprzeczności pomiędzy brakiem warunków do operacji chirurgicznych w Żółtym Domu a ich rzekomym przeprowadzaniem w Albanii, ponieważ według posiadanych informacji w sprawę zaangażowane były instytucje medyczne, podczas wojny wykorzystywane do leczenia bojowników AWK, w tym szpital przy koszarach Bajram Curri (miasto na północy Albanii, centrum administracyjne okręgu Tropoja), klinika przy fabryce Coca-Coli w Tiranie oraz szpital neuropsychiatryczny w więzieniu nr 320 Burreli. Jednak prokuratura nie opublikowała do tej pory dowodów dotyczących tych placówek medycznych.
W końcowej części materiału opowiemy, dokąd trafiły dowody, dlaczego zeznania świadków zostały uciszone do 2008 roku i gdzie trzymane są dowody rzeczowe z „Żółtego Domu”.



Wyginięcie rasy neandertalskiej



Jak byłem w Rzymie w maju tego roku, zaczepił mnie jakiś sprzedawca, jakich tam pełno - Murzyn - i zaczął się dopytywać, skąd jestem.

Szybko porzucił to pytanie i głośno zapytał: "RASA??!" Kilka razy powtórzył to słowo, bardzo wyraźnie i głośno.


Nie powiedział po angielsku rejs (race), ale dokładnie tak jak się mówi po polsku - RASA - co też bez sensu trochę, bo co ma skąd pochodzę - do rasy??

Widać przecież, że jestem biały, a są tylko 3 rasy.

Może nie znał słowa angielskiego na określenie narodowości, ale w końcu też mógł zapytać: z jakiego kraju przyjechałem. Skoro handlował na ulicy na pewno znał wiedział jak to powiedzieć.

Zastanowiło mnie to wtedy, ale ...to tyle.

Kilka dni temu ktoś zarzucił mi na czacie, że piszę po polsku, zamiast po angielsku, nazywając język polski - klingońskim, potem zaczął mnie obrażać i pouczać - cały czas po angielsku, aż w końcu napisał, że ja jestem inna rasa niż on.

Zacząłem więc się dopytywać, cały czas odpowiadając mu po polsku - bo co będę do ubeka po angielsku pisał - jakiej on jest rasy, bo ja się za bardzo nie znam. 

Może z rasy szympansiej, albo z rasy orangutanów??
Zapytałem też, czy może z rasy neandertalskiej - niestety nie odpowiedział już...


No i dzisiaj taki artykuł... już pisałem kiedyś, że zachowanie ubeków przypomina mi zachowanie kilkuletnich dzieci, które znęcają się nad jakimś swoim kolegą, albo jakimś owadem... zupełnie beznamiętnie, jak roboty, jakby zupełnie nie czuli, że czynią źle.

Do tego rasizm niemiecki i w końcu w zeszłym roku - odkrycie, że opętanie naprawdę istnieje - czy w ludziach przemieszkują ...właśnie oni - nieudany odpad genetyczny, element pośredni na drodze do człowieka, porzucony przez stwórcę na wyginięcie...?




Naukowcy z Uniwersytetu Nowego Jorku w Stanach Zjednoczonych doszli do wniosku, że neandertalczycy mogli wymrzeć z powodu przewlekłych infekcji ucha - poinformowano na Phys.org.
Antropolodzy zrekonstruowali trąbki Eustachiusza wymarłego gatunku ludzkiego, czyli kanały łączące jamę ucha środkowego z gardłem. Okazało się, że u dorosłych neandertalczyków te anatomiczne struktury przypominały trąbki Eustachiusza współczesnych ludzkich niemowląt, które są podatne na infekcje i stany zapalne ucha środkowego. W wieku pięciu lat kąt kanałów zmienia się u ludzi, co nie pozwala dłużej bakteriom pozostawać w uchu.
Struktura ucha środkowego u neandertalczyków nie zmieniała się z wiekiem, co czyniło ich podatnymi na infekcje i związane z nimi powikłania, w tym infekcje dróg oddechowych, utratę słuchu i zapalenie płuc.
Zakażenia mogły również stawać się chroniczne, co zagroziłoby przetrwaniu całej grupy i zmniejszyłoby konkurencyjność w zakresie zdobywania pożywienia i innych zasobów w porównaniu z homo sapiens.