przedruk
tłumaczenie automatyczne
Sprzeciw w szaleństwo: projekcje psychopatów
autor: James Corbett
corbettreport.com
26 marca 2023
W części 1 tej serii o sprzeciwie do szaleństwa opowiedziałem o brudnych szczegółach "Uzbrojenia psychologii", zauważając, jak zawód psychiatry został przekształcony w instrument represjonowania i marginalizowania dysydentów politycznych.
W części 2 tej serii, "Szaleni teoretycy spiskowi", szczegółowo opisałem, w jaki sposób teoretyzowanie spiskowe jest patologizowane jako zaburzenie psychiczne i jak ta fałszywa diagnoza jest wykorzystywana do usprawiedliwiania przymusowego zatrzymania psychiatrycznego i leczenia osób prawdomównych 9/11 i dysydentów COVID.
W tym tygodniu zbadam wielką ironię sytuacji, w której się znajdujemy: że ci, którzy dzierżą broń psychologiczną przeciwko potencjalnym dysydentom, sami kierują się zaburzeniem psychopatologicznym.
Bycie zdrowym na umyśle w szalonym społeczeństwie
Jeśli czytasz ten felieton, prawdopodobnie już wiesz, jak szalone może być nasze społeczeństwo.
Być może po raz pierwszy zdałeś sobie sprawę, że coś jest głęboko nie tak z naszym światem, kiedy zauważyłeś rozbieżność między tym, w co większość ludzi naprawdę wierzy – na przykład, że JFK został zamordowany w wyniku spisku – a tym, co oczekuje się od ciebie w "uprzejmym" społeczeństwie – a mianowicie, że Komisja Warrena dotarła do sedna sprawy i że każdy, kto kwestionuje jej ustalenia, jest szalonym teoretykiem spiskowym.
A może grosz spadł, gdy usłyszałeś, jak była sekretarz stanu USA Madeleine Albright beztrosko oświadczyła w programie 60 Minutes, że śmierć pół miliona irackich dzieci w kampanii Departamentu Stanu przeciwko Saddamowi Husseinowi była "tego warta".
A może ty, podobnie jak wiele milionów innych na całym świecie, zacząłeś kwestionować zdrowie psychiczne naszego społeczeństwa, kiedy zobaczyłeś szaleństwo ostatnich trzech lat, z rządami zamykającymi ludzi w domach i poddając najbiedniejszych spośród nas głodowi i wymuszając nigdy wcześniej nie stosowane interwencje medyczne na miliardach ludzi w imię "zdrowia publicznego".
Ja też miałem swoje własne takie chwile świadomości. Czując frustrację wynikającą ze uświadomienia sobie, jak chory i pokręcony może być świat, często przypomina mi się słynna obserwacja Jiddu Krishnamurtiegosłynna obserwacja: "Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa".
Ale odkryłem też, że po pewnym czasie przyzwyczajasz się do szaleństwa tego chorego społeczeństwa. W rzeczywistości zaczynasz się tego spodziewać.
Oczywiście politycy zawsze okłamują opinię publiczną.
Oczywiście ci, którzy są u władzy, nie zastanawialiby się dwa razy nad zabiciem tysięcy swoich współobywateli – nie mówiąc już o niezliczonych milionach na Bliskim Wschodzie – aby osiągnąć swoje cele.
Oczywiście przygotują fałszywe oszustwo, aby wprowadzić swój stan bezpieczeństwa biologicznego i oczywiście nie ma to nic wspólnego z utrzymaniem ludzi w zdrowiu.
W rzeczywistości, kiedy przejrzasz kłamstwa i zdasz sobie sprawę, jak głęboko chore stało się nasze społeczeństwo, okazuje się, że to nie wielkie rzeczy cię już szokują. Chodzi o małe rzeczy.
Jak znak powyżej. Jest otynkowany nad pisuarem w toalecie w mojej lokalnej kawiarni i jest dość powszechnym znakiem w męskich toaletach tutaj w Japonii. Zachęca czytelnika do zrobienia "jednego kroku naprzód", ponieważ nawet tutaj, w Japonii, pomimo reputacji Japonii z obsesyjnej czystości, mężczyźni mogą czasami być nieostrożni i przegapić pisuar. Jednak nie to przykuło moją uwagę.
Nie, to, co przykuło moją uwagę w tym znaku, to wywołanie "SDGs: GOAL.6". To prawda, że większość ludzi w Japonii nie zastanawiałaby się dwa razy nad tą prośbą. Ale dla mnie było to jedno z tych małych, ale niewiarygodnie ostrych przypomnień o chorobie naszego społeczeństwa.
Dla tych, którzy nie śledzą w domu, "SDGs" oznacza "Cele Zrównoważonego Rozwoju", "cele i zadania transformacyjne", które ONZ uwolniła na świecie w 2015 r. w ramach "Agendy 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju". Cel 6 w szczególności obiecuje "Zapewnienie dostępności i zrównoważonego zarządzania wodą i urządzeniami sanitarnymi dla wszystkich", co jest jednym z tych mdłych, niewinnie brzmiących stwierdzeń, które ukrywają znacznie bardziej nikczemny program monopolizacji zasobów i kontroli populacji – tyrańskie cele charakterystyczne dla tak wielu SDG.
Tymczasem z konsternacją obserwuję, jak cele zrównoważonego rozwoju zaczynają coraz bardziej ingerować w codzienne życie tutaj w Japonii. Nie jest niczym niezwykłym, że reklama produktu wyświetla charakterystyczne kolorowe pudełka wskazujące, które SDG (lub SDG) ten produkt rzekomo promuje (jakkolwiek słabo), lub że widzi szpilki do klap z tęczowym kółkiem logo SDG, teraz powszechnym dodatkiem na garniturach japońskich pensjonariuszy.
Ale żeby zobaczyć tutaj SDGtu? Na znaku nad pisuarem? Czy naprawdę nie możemy pójść dokąd, gdzie nie zostaniemy nie poddani propagandzie Agendy na rzecz Zrównoważonego Zniewolenia 2030 i całemu Wielkiemu Resetowi / Czwartej Rewolucji Przemysłowej / neofeudalnym / transludzkim koszmarom, które przywołuje?
Być może najdziwniejsze jest to, że gdybym miał zwrócić uwagę na to szaleństwo przeciętnemu człowiekowi, spojrzeliby na mnie jak na wariata. A gdybym miał poprzeć swój punkt widzenia tomami udokumentowanych informacji o perwersyjnej naturze tej globalistycznej agendy ONZ – informacjami zawartymi w licznych filmach dokumentalnych i podcastach, wywiadach i artykułach na ten temat – bez wątpienia wydawałbym się jeszcze bardziej szalony.
"O co chodzi? To tylko znak".
Jak się okazuje, znak jest rzeczywiście znakiem. Znak, że nasze społeczeństwo faktycznie cierpi z powodu skutków choroby psychicznej.
Nasi (nie)przywódcy są psychopatami
Są są "bezlitosnymi drapieżnikami, którzy używają uroku, zastraszania i, jeśli to konieczne, impulsywnej i zimnokrwistej przemocy, aby osiągnąć swoje cele".
"Bezlitośnie orają swoją drogę przez życie, pozostawiając szeroki ślad złamanych serc, zrujnowanych oczekiwań i pustych portfeli".
Nie mają "poczucia winy ani wyrzutów sumienia bez względu na to, co robią, nie mają ograniczającego poczucia troski o dobre samopoczucie obcych, przyjaciół, a nawet członków rodziny".
Czy mówię o politykach? Technokratów? Miliarderzy "filantropiści"? Tantiema? Kapitanowie przemysłu?
Oczywiście, że jestem. Ale też mówię też o psychopatach.
Wszyscy wiemy, czym jest psychopata, a przynajmniej tak nam się wydaje. To uzbrojeni w piłę łańcuchową, szaleni seryjni mordercy, jak Leatherface z Teksańskiej masakry piłą mechaniczną. Albo są uzbrojonymi w noże, szalonymi seryjnymi mordercami, jak Buffalo Bill z Milczenia owiec. Albo są oszalałymi seryjnymi mordercami z kwasem, jak Joker z Batmana.
Ale jeśli to jest jest to, o czym myślimy, kiedy myślimy o psychopacie, odkrywamy, że po raz kolejny jesteśmy ofiarami hollywoodzkich programistów predykcyjnych, konstruujących nasze rozumienie rzeczywistości nie z rzeczywistego, przeżytego doświadczenia, ale z fikcyjnych postaci wyśnionych przez pisarzy i wyświetlanych na ekranie.
W prawdziwym świecie psychopaci są podzbiorem populacji, której brakuje sumienia. Pełne implikacje tego dziwnego stanu psychicznego nie są oczywiste dla ogromnej większości z nasrobić, którzy posiadają sumienie i którzy zakładają, że życie wewnętrzne większości ludzi jest w dużej mierze podobne do naszego.
W The Sociopath Next Door dr Martha Stout, psycholog kliniczny, która poświęciła temu tematowi większość swojej kariery, pokazuje, co naprawdę oznacza brak sumienia, zapraszając swoich czytelników do udziału w tym ćwiczeniu:
Wyobraź sobie – jeśli możesz – że nie masz sumienia, żadnego, żadnego poczucia winy lub wyrzutów sumienia bez względu na to, co robisz, żadnego ograniczającego poczucia troski o dobro obcych, przyjaciół, a nawet członków rodziny. Nie wyobrażaj sobie żadnych zmagań ze wstydem, ani jednego w całym swoim życiu, bez względu na to, jakiego rodzaju samolubne, leniwe, szkodliwe lub niemoralne działania podjąłeś. I udawajcie, że pojęcie odpowiedzialności jest wam nieznane, chyba że jako ciężar, który inni zdają się akceptować bez pytania, jak łatwowierni głupcy. Teraz dodaj do tej dziwnej fantazji umiejętność ukrywania przed innymi ludźmi, że twój psychologiczny makijaż jest radykalnie różny od ich. Ponieważ wszyscy po prostu zakładają, że sumienie jest uniwersalne wśród ludzi, ukrywanie faktu, że jesteś wolny od sumienia, jest prawie łatwe. Nie powstrzymuje cię od żadnego ze swoich pragnień poczucie winy lub wstydu i nigdy nie jesteś konfrontowany z innymi za swoją zimną krew. Lodowata woda w twoich żyłach jest tak dziwaczna, tak całkowicie poza ich osobistym doświadczeniem, że rzadko nawet zgadują twój stan.
Możliwości manipulacji, oszustwa, przemocy i zniszczenia, które przedstawia ten stan, powinny być oczywiste w tym momencie. I rzeczywiście, ponieważ wiele książek psychologów i badaczy badających psychopatię – od przełomowej pracy Howarda Cleckleya z 1941 roku, The Mask of Sanity, przez popularną książkę Roberta Hare'a, Bez sumienia, po uratowane ze śmietnika historii dzieło Andrzeja Łobaczewskiego, Political Ponerology – wielokrotnie próbowało ostrzec opinię publiczną na przestrzeni lat, psychopaci to robią Stanowią około 4% populacji i są odpowiedzialne za znaczną część spustoszenia w naszym społeczeństwie.
Skąd więc wiemy, kto jest psychopatą? To, jak można sobie wyobrazić, jest wysoce kontrowersyjne pytanie. Podczas gdy w ciągu ostatniego półwiecza zaproponowano różne biomedyczne wyjaśnienia tego stanu – na przykład dysfunkcję ciała migdałowatego i brzuszno-przyśrodkowej kory przedczołowej – i przeprowadzono dziesiątki badań w celu określenia związku między fizjologią mózgu a psychopatią, psychopatia jest najczęściej diagnozowana za pomocą Psychopathy Checklist, Revised, znanej jako PCL-R.
Opracowany przez Roberta Hare'a – najbardziej wpływowego badacza psychopatii ostatniego półwiecza – PCL-R obejmuje, między innymi, częściowo ustrukturyzowany wywiad, w którym badany jest testowany pod kątem 20 cech osobowości i zarejestrowanych zachowań, od "egocentryzmu / wspaniałego poczucia własnej wartości" do "patologicznego kłamstwa i oszustwa" do "braku wyrzutów sumienia lub winy" do "wczesnych problemów z zachowaniem".
Chociaż żadna z tych cech osobowości sama w sobie nie wskazuje na psychopatię, obecność pewnej ich liczby (odpowiadającej wynikowi 30 lub wyższemu w teście PCL-R) jest wykorzystywana do diagnozowania stanu.
Jak więc przeciętny polityk wypadłby w tym teście? Zobaczmy.
Egocentryzm / wspaniałe poczucie własnej wartości?
Sprawdź.
Patologiczne kłamstwo i oszustwo?
Sprawdź.
Conning / brak szczerości?
Sprawdź.
Brak wyrzutów sumienia lub poczucia winy?
Sprawdź.
Bezduszność / brak empatii?
Sprawdź.
Pasożytniczy styl życia?
Czy to nie jest definicja zawodowego polityka?
Wczesne problemy z zachowaniem?
Sprawdź. (<-Właściwie, ten jest prosto z książki Stouta... ale jej historia o młodym chłopcu, który używa petard "Star-Spangled Banner" w pudełku z czaszką i skrzyżowanymi piszczelami, aby wysadzić żaby, jest tylko "złożonym" przypadkiem, który oczywiście nie ma reprezentować nikogo konkretnego.)
Mógłbym wymieniać dalej, ale rozumiecie, o co chodzi.
Aby być uczciwym, wybrana lista odosobnionych przykładów zachowań polityków nie wystarczy, aby zdiagnozować kogokolwiek jako psychopatę i sama w sobie nie powinna cię do niczego przekonać. Nie powinni cię też przekonywać psychologowie, którzy przedstawili swoją profesjonalną opinię na temat polityków, których sami nie zbadali – jak neuropsycholog Paul Broks, który w 2003 roku spekulował, czy Tony Blair był "prawdopodobnym psychopatą? " lub profesor psychologii David T. Lykken, który w Handbook of Psychopathy twierdzi nie tylko, że Stalin i Hitler byli wysoko funkcjonującymi psychopatami, ale że Lyndon B. Johnson "był przykładem tego syndromu".
Czy zatem można podejrzewać, że psychopaci są nadreprezentowani w klasie politycznej? Według Marthy Stout jest to:
Tak, politycy częściej niż ludzie w populacji ogólnej są socjopatami. Myślę, że nie znalazłbyś eksperta w dziedzinie socjopatii/psychopatii/antyspołecznego zaburzenia osobowości, który by to zakwestionował. To, że niewielka mniejszość istot ludzkich dosłownie nie ma sumienia, było i jest gorzką pigułką do przełknięcia dla naszego społeczeństwa – ale wyjaśnia wiele rzeczy, bezwstydnie kłamliwe zachowanie polityczne jest jednym.
Niezależnie od tego, co jest warte, niektórzy członkowie rządu brytyjskiego wydają się zgadzać. W 1982 roku jeden z urzędników brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zasugerował "rekrutację psychopatów, aby pomóc przywrócić porządek w przypadku, gdy Anglia zostanie dotknięta niszczycielskim atakiem nuklearnym". A uzasadnienie zaskakującej sugestii tego urzędnika? Fakt, że psychopaci "nie mają uczuć do innych ani kodeksu moralnego i wydają się być bardzo inteligentni i logiczni" oznacza, że byliby "bardzo dobrzy w kryzysach".
Oczywiście, aprioryczny argument za użytecznością cech psychopatycznych w urzędzie politycznym jest dość oczywisty, ale dane empiryczne na poparcie tej intuicji są trudne do zdobycia. W końcu politycy, przywódcy korporacji, członkowie rodziny królewskiej i bankierzy nie są poddawani testowi PCL-R przed objęciem urzędu lub stanowiska.
Niemniej jednak wielu badaczy przedstawiło pewne dane, które wspierają tezę o politycznej i korporacyjnej psychopatii. Należą do nich:
Clive Boddy, profesor na Anglia Ruskin University, który twierdzi, że "istnienie psychopatów w białych kołnierzykach pochodzi z wielu badań, które wykazały psychopatię wśród populacji białych kołnierzyków";
Dr Kevin Dutton, psycholog z Uniwersytetu Oksfordzkiego, który użył standardowego narzędzia psychometrycznego – Psychopathic Personality Inventory (Revised) – aby ocenić wiele obecnych i historycznych osobistości politycznych, stwierdzając, że Donald Trump, Hillary Clinton i Ted Cruz uzyskali stosunkowo wysokie wyniki w teście (wraz z Winstonem Churchillem, Adolfem Hitlerem i Saddamem Husajnem);
Scott O. Lilienfeld, profesor psychologii na Emery University, który prowadził badania 43 prezydentów USA aż do George'a W. Busha. wykazanie, że pewne psychopatyczne cechy osobowości bezpośrednio korelują z sukcesem politycznym; oraz
Ryan Murphy, profesor nadzwyczajny na Southern Methodist University, którego badanie z 2018 r. wykazało, że Waszyngton ma najwyższą częstość występowania cech osobowości odpowiadających psychopatii w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych (a także odkrył, że koncentracja prawników jest skorelowana z występowaniem psychopatii na obszarze geograficznym).
Nawet Robert Hare – który jest współautorem jednego z niewielu badań empirycznych potwierdzających częstsze występowanie cech psychopatycznych wśród profesjonalistów korporacyjnych w programach szkoleniowych dla menedżerów niż w populacji ogólnej – powiedział, że żałuje, iż spędził większość swojej kariery badając psychopatów w więzieniu, a nie psychopatów na stanowiskach władzy politycznej i ekonomicznej. Zapytany o ten żal, zauważył, że "seryjni mordercy rujnują rodziny", podczas gdy "korporacyjni, polityczni i religijni psychopaci rujnują gospodarkę. Rujnują społeczeństwa".
Fakt, że kluczowe stanowiska władzy politycznej, finansowej i korporacyjnej w naszym społeczeństwie są zdominowane przez psychopatów, z pewnością pomaga wyjaśnić, dlaczego nasze społeczeństwo jest tak głęboko chore, jak my, nie-psychopaci, wiemy, że jest. Dla tych, którzy wciąż wierzą, że nasze chore społeczeństwo można wyleczyć poprzez odwołanie się do procesu politycznego, wydaje się to najgorszą wiadomością, jaką można sobie wyobrazić.
. . . Ale jest jeszcze gorzej. Ci polityczni psychopaci nie tylko rujnują społeczeństwa. Przekształcają przekształcić społeczeństwa na swój własny obraz.
Projekcje psychopatów
W psychologii "projekcja" odnosi się do aktu przeniesienia własnych uczuć na inną osobę. Jak Psychology Today wyjaśnia:
Termin ten jest najczęściej używany do opisania projekcji obronnej – przypisywania własnych niedopuszczalnych popędów innym. Na przykład, jeśli ktoś nieustannie znęca się i wyśmiewa rówieśnika z powodu jego niepewności, prześladowca może projektować własną walkę z poczuciem własnej wartości na drugą osobę.
Ta koncepcja projekcji pozwala nam lepiej zrozumieć, dlaczego polityczni psychopaci patologizują teoretyków spiskowych i dysydentów politycznych: projektują własne zaburzenia psychiczne na swoich ideologicznych przeciwników.
Ale jest też inny sens, w którym psychopaci "projektują" swoją patologię na światową scenę. Widzicie, psychopaci nie tylko wykorzystują swój brak sumienia do zdobycia władzy politycznej czy ekonomicznej. Używają tej mocy, aby kształtować organizację, którą prowadzą, w projekcję własnych psychopatycznych tendencji.
W jednej z pamiętnych scen z filmu dokumentalnego "Korporacja " z 2003 roku, Robert Hare wskazuje, że korporacja zarządzana przez psychopatę może sama zostać zdiagnozowana jako psychopatyczna. Tak więc egocentryczne i narcystyczne tendencje psychopatycznego szefa znajdują odzwierciedlenie w rozwoju public relations korporacji. Zdolność psychopaty do oszukiwania i manipulowania innymi bez poczucia winy znajduje odzwierciedlenie w materiałach reklamowych i marketingowych firmy. Gotowość psychopaty do popełniania przestępstw bez wstydu w dążeniu do swoich celów znajduje swój odpowiednik w gotowości korporacji do rażącego łamania prawa. A całkowity brak skruchy psychopaty za swoje zbrodnie znajduje odzwierciedlenie w cynicznych kalkulacjach korporacji, że grzywny i kary za nielegalne działania są jedynie "kosztem prowadzenia interesów".
Ale psychopata nie poprzestaje na przekształceniu organizacji w projekcję własnej perwersyjnej osobowości. Czy to biznes, bank, czy, w przypadku politycznego psychopaty, cały naród, organizacja pod jego kontrolą w końcu zaczyna zmieniać charakter i zachowanie pracowników lub obywateli pod jego kciukiem.
Pomysł, że systemy psychopatyczne mogą sprawić, że nie-psychopaci będą zachowywać się jak psychopaci, może na pierwszy rzut oka być sprzeczny z naszymi intuicjami moralnymi. Z pewnością, rozumujemy, ludzie są albo "dobrymi ludźmi", albo "złymi ludźmi". Są albo psychopatyczni, albo zdrowi na umyśle. Albo są typem osoby, która popełnia straszną zbrodnię, albo nie.
Jak się jednak okazuje, nasze rozumowanie zostało udowodnione przez badania nad "wtórną psychopatią". Ta kategoria psychopatii, czasami określana jako socjopatia, ma na celu odróżnienie pierwotnych psychopatów – tych, którzy urodzili się z "brakiem sumienia" i związanymi z nim zaburzeniami neuropoznawczymi omawianymi przez Hare'a, Stouta i innych – od wtórnych psychopatów, którzy rozwijają cechy psychopatyczne w wyniku środowiska, w którym funkcjonują.
Przez dziesięciolecia przeprowadzono wiele eksperymentów badających zjawisko wtórnej psychopatii i to, jak "dobrzy ludzie" mogą być umieszczani w sytuacjach, w których będą robić "złe rzeczy", z pozornie przyziemnego eksperymentu konformizmu Ascha, który pokazał, że ludzie często są skłonni twierdzić, a nawet wierzyć w możliwe do udowodnienia kłamstwa, aby uniknąć złamania konsensusu grupowego. do naprawdę szokującego eksperymentu Milgrama, który zasłynął wykazaniem, że zwykli ludzie mogą zostać nakłonieni do dostarczenia nieznajomym tego, co uważali za potencjalnie śmiertelne wstrząsy.
Ale być może najbardziej odkrywczym eksperymentem dla zrozumienia wtórnej psychopatii jest Stanfordzki Eksperyment Więzienny.
Prowadzony przez profesora psychologii ze Stanford, Philipa Zimbardo, eksperyment z 1971 roku polegał na rekrutacji uczestników z lokalnej społeczności z ofertą 15 dolarów dziennie za udział w "psychologicznym badaniu życia więziennego". Rekruci zostali następnie sprawdzeni, aby wyeliminować każdego, kto ma zaburzenia psychiczne, a pozostali kandydaci zostali losowo przydzieleni jako strażnicy lub więźniowie i kazano im przygotować się na dwa tygodnie życia w piwnicy budynku psychologii Stanforda, który został przekształcony w prowizoryczne więzienie.
Wyniki tego eksperymentu są już niesławne. Zanurzając uczestników w odgrywaniu ról z realistycznymi niespodziewanymi "aresztowaniami" więźniów przez prawdziwych policjantów z Palo Alto, ćwiczenie szybko zeszło do studium okrucieństwa. Strażnicy więzienni szybko wymyślali coraz bardziej sadystyczne sposoby potwierdzania swojej władzy nad "więźniami", a dwóch studentów musiało zostać "zwolnionych" z więzienia w pierwszych dniach gehenny z powodu cierpienia psychicznego, jakie na nich nałożyło. Eksperyment został odwołany po zaledwie sześciu dniach, a naukowcy odkryli, że zarówno więźniowie, jak i strażnicy wykazywali "patologiczne reakcje" na pozorowaną sytuację więzienną.
Jak do tego doszło? Jak to się stało, że przeciętni, zdrowi młodzi mężczyźni popadli w takie barbarzyństwo w mniej niż tydzień? W swojej książce The Lucifer Effect: How Good People Turn Evil, która dokumentuje to badanie, a także kolejne dekady badań, które przeprowadził nad psychologią zła, Zimbardo zastanawia się, w jaki sposób system może odzwierciedlać patologie tych, którzy go stworzyli i jak może z kolei wpływać na jednostki do popełniania złych czynów: "Jeśli nie staniemy się wrażliwi na prawdziwą moc Systemu, który jest niezmiennie ukryty za zasłoną tajemnicy, i w pełni nie zrozumiemy własnego zestawu zasad i przepisów, zmiana zachowania będzie przejściowa, a zmiana sytuacyjna iluzoryczna".
Prawdziwe znaczenie tej lekcji było odczuwalne trzy dekady później, kiedy Stany Zjednoczone rozpoczęły przetrzymywanie więźniów w więzieniu Abu Ghraib w Iraku. Fizyczne, psychiczne i seksualne znęcanie się nad więźniami w Abu Ghraib zostało przedstawione światu w kwietniu 2004 roku, kiedy drastyczne obrazy nadużyć zostały po raz pierwszy opublikowane w amerykańskich mediach.
Po raz kolejny opinia publiczna zaczęła zastanawiać się, jak przeciętni młodzi Amerykanie, którzy zostali przydzieleni do więzienia jako strażnicy żandarmerii wojskowej, mogli popełnić tak niewiarygodnie sadystyczne czyny.
Na to pytanie odpowiedział częściowo raport Senackiej Komisji Sił Zbrojnych w sprawie nadużyć w Abu Ghraib. Raport szczegółowo opisuje zatwierdzenie przez ówczesnego sekretarza obrony Donalda Rumsfelda wniosku o stosowanie "agresywnych technik przesłuchań" wobec zatrzymanych, w tym pozycji stresowych, wykorzystywania lęków zatrzymanych (takich jak strach przed psami) i podtapiania. Opowiada, jak Rumsfeld dodał odręczną notatkę do zalecenia prośby, aby ograniczyć stosowanie pozycji stresowych na więźniach: "Stoję przez 8-10 godzin dziennie. Dlaczego stanie jest ograniczone do 4 godzin?" I potępia Rumsfelda za stworzenie warunków, w których jego aprobata może być interpretowana jako carte blanche do rozpoczęcia tortur zatrzymanych: "Sekretarz Rumsfeld autoryzował te techniki, nie dostarczając żadnych pisemnych wskazówek, jak powinny być stosowane".
Nie powinno więc dziwić, że – jak wykaże nawet pobieżny przegląd kariery Donalda Rumsfelda – wykazywał on kilka cech osobowości na liście kontrolnej PCL-R, w tym patologiczne kłamstwo i oszustwo, bezduszne zachowanie i nieprzyjmowanie odpowiedzialności za własne czyny.
Związek między Stanfordzkim Eksperymentem Więziennym a tym, co wydarzyło się w Abu Ghraib, nie umknął uwadze śledczych. Tak zwany "Raport Schlesingera" na temat nadużyć wobec więźniów zawierał cały dodatek opisujący eksperyment Stanforda i to, czego nauczył o tym, jak wtórna psychopatia może być wywołana u osób pracujących w systemie lub instytucji.
Związek między Stanford i Abu Ghraib nie umknął uwadze opinii publicznej. Po ujawnieniu nadużyć w Abu Ghraib w 2004 roku, ruch na stronie Stanford Prison Experiment eksplodował do 250 000 odsłon dziennie.
Większość opinii publicznej nie wie jednak, że fundusze na Stanford Prison Experiment pochodziły z Biura Badań Marynarki Wojennej, które zapewniło grant "na badanie zachowań antyspołecznych". Wygląda na to, że wojskowi psychopaci z pewnością wyciągnęli wnioski z tego eksperymentu – a następnie natychmiast ich uzbroili.
W każdym razie, chociaż nic w żadnym z tych eksperymentów lub badań nie zwalnia nikogo z popełnionych złych czynów, odkrycia te rzucają światło na problem wtórnej psychopatii.
Ile szaleństwa naszego społeczeństwa jest projekcją psychopatów, którzy nim kierują?
Rządzone przez szaleńców
W tym momencie naszego badania doszliśmy do wniosku równie zaskakującego, co niezaprzeczalnego: rządzi nami szaleńcy, a żyjąc i pracując w ich szalonych systemach kontroli, sami ryzykujemy, że staniemy się szaleni.
Co gorsza, ostatnie kilka lat szaleństwa COVID pokazało nam, że polityczni psychopaci doskonalą swoją broń kontroli psychologicznej i że duży procent społeczeństwa jest bardziej niż szczęśliwy, że jest egzekutorem państwa więziennego bezpieczeństwa biologicznego.
W zakończeniu tej serii przyjrzymy się patokracji, którą skonstruowali ci polityczni psychopaci i omówimy, w jaki sposób możemy uwolnić się od domu wariatów, który tworzą.
Stay tuned...
Sprzeciw w szaleństwo: projekcje psychopatów
autor: James Corbett
corbettreport.com
26 marca 2023
W części 1 tej serii o sprzeciwie do szaleństwa opowiedziałem o brudnych szczegółach "Uzbrojenia psychologii", zauważając, jak zawód psychiatry został przekształcony w instrument represjonowania i marginalizowania dysydentów politycznych.
W części 2 tej serii, "Szaleni teoretycy spiskowi", szczegółowo opisałem, w jaki sposób teoretyzowanie spiskowe jest patologizowane jako zaburzenie psychiczne i jak ta fałszywa diagnoza jest wykorzystywana do usprawiedliwiania przymusowego zatrzymania psychiatrycznego i leczenia osób prawdomównych 9/11 i dysydentów COVID.
W tym tygodniu zbadam wielką ironię sytuacji, w której się znajdujemy: że ci, którzy dzierżą broń psychologiczną przeciwko potencjalnym dysydentom, sami kierują się zaburzeniem psychopatologicznym.
Bycie zdrowym na umyśle w szalonym społeczeństwie
Jeśli czytasz ten felieton, prawdopodobnie już wiesz, jak szalone może być nasze społeczeństwo.
Być może po raz pierwszy zdałeś sobie sprawę, że coś jest głęboko nie tak z naszym światem, kiedy zauważyłeś rozbieżność między tym, w co większość ludzi naprawdę wierzy – na przykład, że JFK został zamordowany w wyniku spisku – a tym, co oczekuje się od ciebie w "uprzejmym" społeczeństwie – a mianowicie, że Komisja Warrena dotarła do sedna sprawy i że każdy, kto kwestionuje jej ustalenia, jest szalonym teoretykiem spiskowym.
A może grosz spadł, gdy usłyszałeś, jak była sekretarz stanu USA Madeleine Albright beztrosko oświadczyła w programie 60 Minutes, że śmierć pół miliona irackich dzieci w kampanii Departamentu Stanu przeciwko Saddamowi Husseinowi była "tego warta".
A może ty, podobnie jak wiele milionów innych na całym świecie, zacząłeś kwestionować zdrowie psychiczne naszego społeczeństwa, kiedy zobaczyłeś szaleństwo ostatnich trzech lat, z rządami zamykającymi ludzi w domach i poddając najbiedniejszych spośród nas głodowi i wymuszając nigdy wcześniej nie stosowane interwencje medyczne na miliardach ludzi w imię "zdrowia publicznego".
Ja też miałem swoje własne takie chwile świadomości. Czując frustrację wynikającą ze uświadomienia sobie, jak chory i pokręcony może być świat, często przypomina mi się słynna obserwacja Jiddu Krishnamurtiegosłynna obserwacja: "Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa".
Ale odkryłem też, że po pewnym czasie przyzwyczajasz się do szaleństwa tego chorego społeczeństwa. W rzeczywistości zaczynasz się tego spodziewać.
Oczywiście politycy zawsze okłamują opinię publiczną.
Oczywiście ci, którzy są u władzy, nie zastanawialiby się dwa razy nad zabiciem tysięcy swoich współobywateli – nie mówiąc już o niezliczonych milionach na Bliskim Wschodzie – aby osiągnąć swoje cele.
Oczywiście przygotują fałszywe oszustwo, aby wprowadzić swój stan bezpieczeństwa biologicznego i oczywiście nie ma to nic wspólnego z utrzymaniem ludzi w zdrowiu.
W rzeczywistości, kiedy przejrzasz kłamstwa i zdasz sobie sprawę, jak głęboko chore stało się nasze społeczeństwo, okazuje się, że to nie wielkie rzeczy cię już szokują. Chodzi o małe rzeczy.
Jak znak powyżej. Jest otynkowany nad pisuarem w toalecie w mojej lokalnej kawiarni i jest dość powszechnym znakiem w męskich toaletach tutaj w Japonii. Zachęca czytelnika do zrobienia "jednego kroku naprzód", ponieważ nawet tutaj, w Japonii, pomimo reputacji Japonii z obsesyjnej czystości, mężczyźni mogą czasami być nieostrożni i przegapić pisuar. Jednak nie to przykuło moją uwagę.
Nie, to, co przykuło moją uwagę w tym znaku, to wywołanie "SDGs: GOAL.6". To prawda, że większość ludzi w Japonii nie zastanawiałaby się dwa razy nad tą prośbą. Ale dla mnie było to jedno z tych małych, ale niewiarygodnie ostrych przypomnień o chorobie naszego społeczeństwa.
Dla tych, którzy nie śledzą w domu, "SDGs" oznacza "Cele Zrównoważonego Rozwoju", "cele i zadania transformacyjne", które ONZ uwolniła na świecie w 2015 r. w ramach "Agendy 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju". Cel 6 w szczególności obiecuje "Zapewnienie dostępności i zrównoważonego zarządzania wodą i urządzeniami sanitarnymi dla wszystkich", co jest jednym z tych mdłych, niewinnie brzmiących stwierdzeń, które ukrywają znacznie bardziej nikczemny program monopolizacji zasobów i kontroli populacji – tyrańskie cele charakterystyczne dla tak wielu SDG.
Tymczasem z konsternacją obserwuję, jak cele zrównoważonego rozwoju zaczynają coraz bardziej ingerować w codzienne życie tutaj w Japonii. Nie jest niczym niezwykłym, że reklama produktu wyświetla charakterystyczne kolorowe pudełka wskazujące, które SDG (lub SDG) ten produkt rzekomo promuje (jakkolwiek słabo), lub że widzi szpilki do klap z tęczowym kółkiem logo SDG, teraz powszechnym dodatkiem na garniturach japońskich pensjonariuszy.
Ale żeby zobaczyć tutaj SDGtu? Na znaku nad pisuarem? Czy naprawdę nie możemy pójść dokąd, gdzie nie zostaniemy nie poddani propagandzie Agendy na rzecz Zrównoważonego Zniewolenia 2030 i całemu Wielkiemu Resetowi / Czwartej Rewolucji Przemysłowej / neofeudalnym / transludzkim koszmarom, które przywołuje?
Być może najdziwniejsze jest to, że gdybym miał zwrócić uwagę na to szaleństwo przeciętnemu człowiekowi, spojrzeliby na mnie jak na wariata. A gdybym miał poprzeć swój punkt widzenia tomami udokumentowanych informacji o perwersyjnej naturze tej globalistycznej agendy ONZ – informacjami zawartymi w licznych filmach dokumentalnych i podcastach, wywiadach i artykułach na ten temat – bez wątpienia wydawałbym się jeszcze bardziej szalony.
"O co chodzi? To tylko znak".
Jak się okazuje, znak jest rzeczywiście znakiem. Znak, że nasze społeczeństwo faktycznie cierpi z powodu skutków choroby psychicznej.
Nasi (nie)przywódcy są psychopatami
Są są "bezlitosnymi drapieżnikami, którzy używają uroku, zastraszania i, jeśli to konieczne, impulsywnej i zimnokrwistej przemocy, aby osiągnąć swoje cele".
"Bezlitośnie orają swoją drogę przez życie, pozostawiając szeroki ślad złamanych serc, zrujnowanych oczekiwań i pustych portfeli".
Nie mają "poczucia winy ani wyrzutów sumienia bez względu na to, co robią, nie mają ograniczającego poczucia troski o dobre samopoczucie obcych, przyjaciół, a nawet członków rodziny".
Czy mówię o politykach? Technokratów? Miliarderzy "filantropiści"? Tantiema? Kapitanowie przemysłu?
Oczywiście, że jestem. Ale też mówię też o psychopatach.
Wszyscy wiemy, czym jest psychopata, a przynajmniej tak nam się wydaje. To uzbrojeni w piłę łańcuchową, szaleni seryjni mordercy, jak Leatherface z Teksańskiej masakry piłą mechaniczną. Albo są uzbrojonymi w noże, szalonymi seryjnymi mordercami, jak Buffalo Bill z Milczenia owiec. Albo są oszalałymi seryjnymi mordercami z kwasem, jak Joker z Batmana.
Ale jeśli to jest jest to, o czym myślimy, kiedy myślimy o psychopacie, odkrywamy, że po raz kolejny jesteśmy ofiarami hollywoodzkich programistów predykcyjnych, konstruujących nasze rozumienie rzeczywistości nie z rzeczywistego, przeżytego doświadczenia, ale z fikcyjnych postaci wyśnionych przez pisarzy i wyświetlanych na ekranie.
W prawdziwym świecie psychopaci są podzbiorem populacji, której brakuje sumienia. Pełne implikacje tego dziwnego stanu psychicznego nie są oczywiste dla ogromnej większości z nasrobić, którzy posiadają sumienie i którzy zakładają, że życie wewnętrzne większości ludzi jest w dużej mierze podobne do naszego.
W The Sociopath Next Door dr Martha Stout, psycholog kliniczny, która poświęciła temu tematowi większość swojej kariery, pokazuje, co naprawdę oznacza brak sumienia, zapraszając swoich czytelników do udziału w tym ćwiczeniu:
Wyobraź sobie – jeśli możesz – że nie masz sumienia, żadnego, żadnego poczucia winy lub wyrzutów sumienia bez względu na to, co robisz, żadnego ograniczającego poczucia troski o dobro obcych, przyjaciół, a nawet członków rodziny. Nie wyobrażaj sobie żadnych zmagań ze wstydem, ani jednego w całym swoim życiu, bez względu na to, jakiego rodzaju samolubne, leniwe, szkodliwe lub niemoralne działania podjąłeś. I udawajcie, że pojęcie odpowiedzialności jest wam nieznane, chyba że jako ciężar, który inni zdają się akceptować bez pytania, jak łatwowierni głupcy. Teraz dodaj do tej dziwnej fantazji umiejętność ukrywania przed innymi ludźmi, że twój psychologiczny makijaż jest radykalnie różny od ich. Ponieważ wszyscy po prostu zakładają, że sumienie jest uniwersalne wśród ludzi, ukrywanie faktu, że jesteś wolny od sumienia, jest prawie łatwe. Nie powstrzymuje cię od żadnego ze swoich pragnień poczucie winy lub wstydu i nigdy nie jesteś konfrontowany z innymi za swoją zimną krew. Lodowata woda w twoich żyłach jest tak dziwaczna, tak całkowicie poza ich osobistym doświadczeniem, że rzadko nawet zgadują twój stan.
Możliwości manipulacji, oszustwa, przemocy i zniszczenia, które przedstawia ten stan, powinny być oczywiste w tym momencie. I rzeczywiście, ponieważ wiele książek psychologów i badaczy badających psychopatię – od przełomowej pracy Howarda Cleckleya z 1941 roku, The Mask of Sanity, przez popularną książkę Roberta Hare'a, Bez sumienia, po uratowane ze śmietnika historii dzieło Andrzeja Łobaczewskiego, Political Ponerology – wielokrotnie próbowało ostrzec opinię publiczną na przestrzeni lat, psychopaci to robią Stanowią około 4% populacji i są odpowiedzialne za znaczną część spustoszenia w naszym społeczeństwie.
Skąd więc wiemy, kto jest psychopatą? To, jak można sobie wyobrazić, jest wysoce kontrowersyjne pytanie. Podczas gdy w ciągu ostatniego półwiecza zaproponowano różne biomedyczne wyjaśnienia tego stanu – na przykład dysfunkcję ciała migdałowatego i brzuszno-przyśrodkowej kory przedczołowej – i przeprowadzono dziesiątki badań w celu określenia związku między fizjologią mózgu a psychopatią, psychopatia jest najczęściej diagnozowana za pomocą Psychopathy Checklist, Revised, znanej jako PCL-R.
Opracowany przez Roberta Hare'a – najbardziej wpływowego badacza psychopatii ostatniego półwiecza – PCL-R obejmuje, między innymi, częściowo ustrukturyzowany wywiad, w którym badany jest testowany pod kątem 20 cech osobowości i zarejestrowanych zachowań, od "egocentryzmu / wspaniałego poczucia własnej wartości" do "patologicznego kłamstwa i oszustwa" do "braku wyrzutów sumienia lub winy" do "wczesnych problemów z zachowaniem".
Chociaż żadna z tych cech osobowości sama w sobie nie wskazuje na psychopatię, obecność pewnej ich liczby (odpowiadającej wynikowi 30 lub wyższemu w teście PCL-R) jest wykorzystywana do diagnozowania stanu.
Jak więc przeciętny polityk wypadłby w tym teście? Zobaczmy.
Egocentryzm / wspaniałe poczucie własnej wartości?
Sprawdź.
Patologiczne kłamstwo i oszustwo?
Sprawdź.
Conning / brak szczerości?
Sprawdź.
Brak wyrzutów sumienia lub poczucia winy?
Sprawdź.
Bezduszność / brak empatii?
Sprawdź.
Pasożytniczy styl życia?
Czy to nie jest definicja zawodowego polityka?
Wczesne problemy z zachowaniem?
Sprawdź. (<-Właściwie, ten jest prosto z książki Stouta... ale jej historia o młodym chłopcu, który używa petard "Star-Spangled Banner" w pudełku z czaszką i skrzyżowanymi piszczelami, aby wysadzić żaby, jest tylko "złożonym" przypadkiem, który oczywiście nie ma reprezentować nikogo konkretnego.)
Mógłbym wymieniać dalej, ale rozumiecie, o co chodzi.
Aby być uczciwym, wybrana lista odosobnionych przykładów zachowań polityków nie wystarczy, aby zdiagnozować kogokolwiek jako psychopatę i sama w sobie nie powinna cię do niczego przekonać. Nie powinni cię też przekonywać psychologowie, którzy przedstawili swoją profesjonalną opinię na temat polityków, których sami nie zbadali – jak neuropsycholog Paul Broks, który w 2003 roku spekulował, czy Tony Blair był "prawdopodobnym psychopatą? " lub profesor psychologii David T. Lykken, który w Handbook of Psychopathy twierdzi nie tylko, że Stalin i Hitler byli wysoko funkcjonującymi psychopatami, ale że Lyndon B. Johnson "był przykładem tego syndromu".
Czy zatem można podejrzewać, że psychopaci są nadreprezentowani w klasie politycznej? Według Marthy Stout jest to:
Tak, politycy częściej niż ludzie w populacji ogólnej są socjopatami. Myślę, że nie znalazłbyś eksperta w dziedzinie socjopatii/psychopatii/antyspołecznego zaburzenia osobowości, który by to zakwestionował. To, że niewielka mniejszość istot ludzkich dosłownie nie ma sumienia, było i jest gorzką pigułką do przełknięcia dla naszego społeczeństwa – ale wyjaśnia wiele rzeczy, bezwstydnie kłamliwe zachowanie polityczne jest jednym.
Niezależnie od tego, co jest warte, niektórzy członkowie rządu brytyjskiego wydają się zgadzać. W 1982 roku jeden z urzędników brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zasugerował "rekrutację psychopatów, aby pomóc przywrócić porządek w przypadku, gdy Anglia zostanie dotknięta niszczycielskim atakiem nuklearnym". A uzasadnienie zaskakującej sugestii tego urzędnika? Fakt, że psychopaci "nie mają uczuć do innych ani kodeksu moralnego i wydają się być bardzo inteligentni i logiczni" oznacza, że byliby "bardzo dobrzy w kryzysach".
Oczywiście, aprioryczny argument za użytecznością cech psychopatycznych w urzędzie politycznym jest dość oczywisty, ale dane empiryczne na poparcie tej intuicji są trudne do zdobycia. W końcu politycy, przywódcy korporacji, członkowie rodziny królewskiej i bankierzy nie są poddawani testowi PCL-R przed objęciem urzędu lub stanowiska.
Niemniej jednak wielu badaczy przedstawiło pewne dane, które wspierają tezę o politycznej i korporacyjnej psychopatii. Należą do nich:
Clive Boddy, profesor na Anglia Ruskin University, który twierdzi, że "istnienie psychopatów w białych kołnierzykach pochodzi z wielu badań, które wykazały psychopatię wśród populacji białych kołnierzyków";
Dr Kevin Dutton, psycholog z Uniwersytetu Oksfordzkiego, który użył standardowego narzędzia psychometrycznego – Psychopathic Personality Inventory (Revised) – aby ocenić wiele obecnych i historycznych osobistości politycznych, stwierdzając, że Donald Trump, Hillary Clinton i Ted Cruz uzyskali stosunkowo wysokie wyniki w teście (wraz z Winstonem Churchillem, Adolfem Hitlerem i Saddamem Husajnem);
Scott O. Lilienfeld, profesor psychologii na Emery University, który prowadził badania 43 prezydentów USA aż do George'a W. Busha. wykazanie, że pewne psychopatyczne cechy osobowości bezpośrednio korelują z sukcesem politycznym; oraz
Ryan Murphy, profesor nadzwyczajny na Southern Methodist University, którego badanie z 2018 r. wykazało, że Waszyngton ma najwyższą częstość występowania cech osobowości odpowiadających psychopatii w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych (a także odkrył, że koncentracja prawników jest skorelowana z występowaniem psychopatii na obszarze geograficznym).
Nawet Robert Hare – który jest współautorem jednego z niewielu badań empirycznych potwierdzających częstsze występowanie cech psychopatycznych wśród profesjonalistów korporacyjnych w programach szkoleniowych dla menedżerów niż w populacji ogólnej – powiedział, że żałuje, iż spędził większość swojej kariery badając psychopatów w więzieniu, a nie psychopatów na stanowiskach władzy politycznej i ekonomicznej. Zapytany o ten żal, zauważył, że "seryjni mordercy rujnują rodziny", podczas gdy "korporacyjni, polityczni i religijni psychopaci rujnują gospodarkę. Rujnują społeczeństwa".
Fakt, że kluczowe stanowiska władzy politycznej, finansowej i korporacyjnej w naszym społeczeństwie są zdominowane przez psychopatów, z pewnością pomaga wyjaśnić, dlaczego nasze społeczeństwo jest tak głęboko chore, jak my, nie-psychopaci, wiemy, że jest. Dla tych, którzy wciąż wierzą, że nasze chore społeczeństwo można wyleczyć poprzez odwołanie się do procesu politycznego, wydaje się to najgorszą wiadomością, jaką można sobie wyobrazić.
. . . Ale jest jeszcze gorzej. Ci polityczni psychopaci nie tylko rujnują społeczeństwa. Przekształcają przekształcić społeczeństwa na swój własny obraz.
Projekcje psychopatów
W psychologii "projekcja" odnosi się do aktu przeniesienia własnych uczuć na inną osobę. Jak Psychology Today wyjaśnia:
Termin ten jest najczęściej używany do opisania projekcji obronnej – przypisywania własnych niedopuszczalnych popędów innym. Na przykład, jeśli ktoś nieustannie znęca się i wyśmiewa rówieśnika z powodu jego niepewności, prześladowca może projektować własną walkę z poczuciem własnej wartości na drugą osobę.
Ta koncepcja projekcji pozwala nam lepiej zrozumieć, dlaczego polityczni psychopaci patologizują teoretyków spiskowych i dysydentów politycznych: projektują własne zaburzenia psychiczne na swoich ideologicznych przeciwników.
Ale jest też inny sens, w którym psychopaci "projektują" swoją patologię na światową scenę. Widzicie, psychopaci nie tylko wykorzystują swój brak sumienia do zdobycia władzy politycznej czy ekonomicznej. Używają tej mocy, aby kształtować organizację, którą prowadzą, w projekcję własnych psychopatycznych tendencji.
W jednej z pamiętnych scen z filmu dokumentalnego "Korporacja " z 2003 roku, Robert Hare wskazuje, że korporacja zarządzana przez psychopatę może sama zostać zdiagnozowana jako psychopatyczna. Tak więc egocentryczne i narcystyczne tendencje psychopatycznego szefa znajdują odzwierciedlenie w rozwoju public relations korporacji. Zdolność psychopaty do oszukiwania i manipulowania innymi bez poczucia winy znajduje odzwierciedlenie w materiałach reklamowych i marketingowych firmy. Gotowość psychopaty do popełniania przestępstw bez wstydu w dążeniu do swoich celów znajduje swój odpowiednik w gotowości korporacji do rażącego łamania prawa. A całkowity brak skruchy psychopaty za swoje zbrodnie znajduje odzwierciedlenie w cynicznych kalkulacjach korporacji, że grzywny i kary za nielegalne działania są jedynie "kosztem prowadzenia interesów".
Ale psychopata nie poprzestaje na przekształceniu organizacji w projekcję własnej perwersyjnej osobowości. Czy to biznes, bank, czy, w przypadku politycznego psychopaty, cały naród, organizacja pod jego kontrolą w końcu zaczyna zmieniać charakter i zachowanie pracowników lub obywateli pod jego kciukiem.
Pomysł, że systemy psychopatyczne mogą sprawić, że nie-psychopaci będą zachowywać się jak psychopaci, może na pierwszy rzut oka być sprzeczny z naszymi intuicjami moralnymi. Z pewnością, rozumujemy, ludzie są albo "dobrymi ludźmi", albo "złymi ludźmi". Są albo psychopatyczni, albo zdrowi na umyśle. Albo są typem osoby, która popełnia straszną zbrodnię, albo nie.
Jak się jednak okazuje, nasze rozumowanie zostało udowodnione przez badania nad "wtórną psychopatią". Ta kategoria psychopatii, czasami określana jako socjopatia, ma na celu odróżnienie pierwotnych psychopatów – tych, którzy urodzili się z "brakiem sumienia" i związanymi z nim zaburzeniami neuropoznawczymi omawianymi przez Hare'a, Stouta i innych – od wtórnych psychopatów, którzy rozwijają cechy psychopatyczne w wyniku środowiska, w którym funkcjonują.
Przez dziesięciolecia przeprowadzono wiele eksperymentów badających zjawisko wtórnej psychopatii i to, jak "dobrzy ludzie" mogą być umieszczani w sytuacjach, w których będą robić "złe rzeczy", z pozornie przyziemnego eksperymentu konformizmu Ascha, który pokazał, że ludzie często są skłonni twierdzić, a nawet wierzyć w możliwe do udowodnienia kłamstwa, aby uniknąć złamania konsensusu grupowego. do naprawdę szokującego eksperymentu Milgrama, który zasłynął wykazaniem, że zwykli ludzie mogą zostać nakłonieni do dostarczenia nieznajomym tego, co uważali za potencjalnie śmiertelne wstrząsy.
Ale być może najbardziej odkrywczym eksperymentem dla zrozumienia wtórnej psychopatii jest Stanfordzki Eksperyment Więzienny.
Prowadzony przez profesora psychologii ze Stanford, Philipa Zimbardo, eksperyment z 1971 roku polegał na rekrutacji uczestników z lokalnej społeczności z ofertą 15 dolarów dziennie za udział w "psychologicznym badaniu życia więziennego". Rekruci zostali następnie sprawdzeni, aby wyeliminować każdego, kto ma zaburzenia psychiczne, a pozostali kandydaci zostali losowo przydzieleni jako strażnicy lub więźniowie i kazano im przygotować się na dwa tygodnie życia w piwnicy budynku psychologii Stanforda, który został przekształcony w prowizoryczne więzienie.
Wyniki tego eksperymentu są już niesławne. Zanurzając uczestników w odgrywaniu ról z realistycznymi niespodziewanymi "aresztowaniami" więźniów przez prawdziwych policjantów z Palo Alto, ćwiczenie szybko zeszło do studium okrucieństwa. Strażnicy więzienni szybko wymyślali coraz bardziej sadystyczne sposoby potwierdzania swojej władzy nad "więźniami", a dwóch studentów musiało zostać "zwolnionych" z więzienia w pierwszych dniach gehenny z powodu cierpienia psychicznego, jakie na nich nałożyło. Eksperyment został odwołany po zaledwie sześciu dniach, a naukowcy odkryli, że zarówno więźniowie, jak i strażnicy wykazywali "patologiczne reakcje" na pozorowaną sytuację więzienną.
Jak do tego doszło? Jak to się stało, że przeciętni, zdrowi młodzi mężczyźni popadli w takie barbarzyństwo w mniej niż tydzień? W swojej książce The Lucifer Effect: How Good People Turn Evil, która dokumentuje to badanie, a także kolejne dekady badań, które przeprowadził nad psychologią zła, Zimbardo zastanawia się, w jaki sposób system może odzwierciedlać patologie tych, którzy go stworzyli i jak może z kolei wpływać na jednostki do popełniania złych czynów: "Jeśli nie staniemy się wrażliwi na prawdziwą moc Systemu, który jest niezmiennie ukryty za zasłoną tajemnicy, i w pełni nie zrozumiemy własnego zestawu zasad i przepisów, zmiana zachowania będzie przejściowa, a zmiana sytuacyjna iluzoryczna".
Prawdziwe znaczenie tej lekcji było odczuwalne trzy dekady później, kiedy Stany Zjednoczone rozpoczęły przetrzymywanie więźniów w więzieniu Abu Ghraib w Iraku. Fizyczne, psychiczne i seksualne znęcanie się nad więźniami w Abu Ghraib zostało przedstawione światu w kwietniu 2004 roku, kiedy drastyczne obrazy nadużyć zostały po raz pierwszy opublikowane w amerykańskich mediach.
Po raz kolejny opinia publiczna zaczęła zastanawiać się, jak przeciętni młodzi Amerykanie, którzy zostali przydzieleni do więzienia jako strażnicy żandarmerii wojskowej, mogli popełnić tak niewiarygodnie sadystyczne czyny.
Na to pytanie odpowiedział częściowo raport Senackiej Komisji Sił Zbrojnych w sprawie nadużyć w Abu Ghraib. Raport szczegółowo opisuje zatwierdzenie przez ówczesnego sekretarza obrony Donalda Rumsfelda wniosku o stosowanie "agresywnych technik przesłuchań" wobec zatrzymanych, w tym pozycji stresowych, wykorzystywania lęków zatrzymanych (takich jak strach przed psami) i podtapiania. Opowiada, jak Rumsfeld dodał odręczną notatkę do zalecenia prośby, aby ograniczyć stosowanie pozycji stresowych na więźniach: "Stoję przez 8-10 godzin dziennie. Dlaczego stanie jest ograniczone do 4 godzin?" I potępia Rumsfelda za stworzenie warunków, w których jego aprobata może być interpretowana jako carte blanche do rozpoczęcia tortur zatrzymanych: "Sekretarz Rumsfeld autoryzował te techniki, nie dostarczając żadnych pisemnych wskazówek, jak powinny być stosowane".
Nie powinno więc dziwić, że – jak wykaże nawet pobieżny przegląd kariery Donalda Rumsfelda – wykazywał on kilka cech osobowości na liście kontrolnej PCL-R, w tym patologiczne kłamstwo i oszustwo, bezduszne zachowanie i nieprzyjmowanie odpowiedzialności za własne czyny.
Związek między Stanfordzkim Eksperymentem Więziennym a tym, co wydarzyło się w Abu Ghraib, nie umknął uwadze śledczych. Tak zwany "Raport Schlesingera" na temat nadużyć wobec więźniów zawierał cały dodatek opisujący eksperyment Stanforda i to, czego nauczył o tym, jak wtórna psychopatia może być wywołana u osób pracujących w systemie lub instytucji.
Związek między Stanford i Abu Ghraib nie umknął uwadze opinii publicznej. Po ujawnieniu nadużyć w Abu Ghraib w 2004 roku, ruch na stronie Stanford Prison Experiment eksplodował do 250 000 odsłon dziennie.
Większość opinii publicznej nie wie jednak, że fundusze na Stanford Prison Experiment pochodziły z Biura Badań Marynarki Wojennej, które zapewniło grant "na badanie zachowań antyspołecznych". Wygląda na to, że wojskowi psychopaci z pewnością wyciągnęli wnioski z tego eksperymentu – a następnie natychmiast ich uzbroili.
W każdym razie, chociaż nic w żadnym z tych eksperymentów lub badań nie zwalnia nikogo z popełnionych złych czynów, odkrycia te rzucają światło na problem wtórnej psychopatii.
Ile szaleństwa naszego społeczeństwa jest projekcją psychopatów, którzy nim kierują?
Rządzone przez szaleńców
W tym momencie naszego badania doszliśmy do wniosku równie zaskakującego, co niezaprzeczalnego: rządzi nami szaleńcy, a żyjąc i pracując w ich szalonych systemach kontroli, sami ryzykujemy, że staniemy się szaleni.
Co gorsza, ostatnie kilka lat szaleństwa COVID pokazało nam, że polityczni psychopaci doskonalą swoją broń kontroli psychologicznej i że duży procent społeczeństwa jest bardziej niż szczęśliwy, że jest egzekutorem państwa więziennego bezpieczeństwa biologicznego.
W zakończeniu tej serii przyjrzymy się patokracji, którą skonstruowali ci polityczni psychopaci i omówimy, w jaki sposób możemy uwolnić się od domu wariatów, który tworzą.
Stay tuned...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz