Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

czwartek, 29 lipca 2021

Litwa - jaka przyszłość?

 

przedruk - analiza z prasy białoruskiej

tłumaczenie przeglądarkowe



W okresie swojej niepodległej egzystencji Republika Litewska stanęła w obliczu największego kryzysu migracyjnego, który jest właściwie papierkiem lakmusowym diagnozującym stan państwowości litewskiej. A ten stan nie jest najlepszy.



Od dawna widoczne były tendencje prowadzące Litwę do wielowarstwowego kryzysu: litewska elita polityczna zamiast równoważyć interesy głównych ośrodków władzy, wybrała twardy kurs euroatlantycki i handel zagrożeniami. Zamiast pragmatycznej współpracy z Białorusią i Rosją wybrano kurs ciągłej konfrontacji, a wsparcie tych, którzy przygotowywali „kolorową rewolucję” w naszym kraju, oznacza przejście wszelkich czerwonych linii w naszych stosunkach.

Wystarczy przypomnieć kilka niedawnych skandali politycznych na Litwie. Jest to odsunięcie od władzy prezydenta Rolandasa Paksasa na podstawie sfingowanych zarzutów, co w rzeczywistości było zamachem stanu. To także skandal związany ze spiskiem pedofilskim w przypadku Drassusa Kedisa i jego nieletniej córki. Do tego dochodzi tajemnicza śmierć oficera litewskiego wywiadu Vytautasa Pociunasa, która jest związana z jego śledztwem w sprawie sprzeniewierzenia przez przedstawicieli litewskich służb specjalnych milionów dolarów przeznaczonych na wsparcie białoruskiej opozycji.

Sądząc po tych aferach, obraz istnienia litewskiej elity okazuje się bardzo nieatrakcyjny zarówno z moralnego, jak i prawnego punktu widzenia. Do tego można dodać krótkowzroczną decyzję o zamknięciu elektrowni atomowej Ignalina, która pozbawiła Litwę stabilnego źródła energii i sprawiła, że ​​z jawną zazdrością i zawiścią patrzyła na projekt białoruskiej elektrowni atomowej.

A teraz do tego wszystkiego dołączyła sytuacja z migrantami, a władze litewskie po prostu nie mogły przewidzieć powagi tej sprawy. Ale starali się przedstawić swój kraj jako rodzaj przyczółka świata zachodniego i jego niezawodną placówkę graniczną. Jak widać, cała ta „niezawodność” trwała dokładnie tak długo, jak Białoruś wykazywała dobrą wolę, dobrosąsiedztwo i solidarność w rozwiązywaniu wspólnych problemów bezpieczeństwa.

Ale to Litwa i jej przywódcy zrobili wszystko, co możliwe, aby zepsuć stosunki z Białorusią i zmusić nas do zajmowania się od teraz tylko własnymi problemami. A teraz setki i tysiące nielegalnych migrantów, poszukujących lepszego życia w Europie Zachodniej, próbują przedostać się tam przez Litwę jako najsłabsze, nieprzygotowane ogniwo w systemie bezpieczeństwa Unii Europejskiej.

Co to oznacza dla Litwy? Fakt, że znaczna część migrantów osiedli się w taki czy inny sposób na jego terytorium. W efekcie skład etnokulturowy ludności będzie się stopniowo zmieniał, a Litwini będą musieli się z tym pogodzić: nie zrozumieją dyskryminacji etnicznej i rasowej w Brukseli i zostaną pozbawieni wszelkich możliwych dotacji z powodu odmowy integracji tych migrantów, którzy nie mogą dostać się do Europy Zachodniej.

Litwa będzie musiała zwiększyć wydatki na ich integrację ze swoim społeczeństwem, na przyjęcie i zakwaterowanie, bez względu na to, jak odważni politycy litewscy będą się starać i siłą przemieszczać uchodźców do krajów sąsiednich.


Akcje zastraszania nieszczęśników można zorganizować kilka razy. Ale wtedy organizacje praw człowieka z pewnością zauważą prawdziwe zbrodnie przeciwko ludzkości na granicy UE i zwrócą uwagę. Obarczona jest także odwetowymi akcjami odwetowymi i zbrojnym oporem rodaków tych, którzy zostaną wypędzeni i prześladowani.

Litwa, nie do końca rozumiejąc, otworzyła puszkę Pandory, a teraz nie ma dla niej dobrych rozwiązań. Nawet hipotetyczna okazja do ponownego nawiązania dialogu z Białorusią, do której zaczęli wzywać najrozsądniejsi politycy Litwy, raczej nie poprawi sytuacji.

Dla wielu stało się oczywiste: Litwa nie jest tym, za co długi czas starała się uchodzić. Z niczym sobie nie radzi, swoimi działaniami stwarza problemy dla otaczających ją osób. Litewskie władze i politycy są niekompetentni, by je rozwiązać, społeczeństwo jest zbyt infantylne i niegotowe, by poważnie z nimi walczyć.

Wojsko jest fałszerstwem, policja jest decyzyjna tylko w stosunku do własnych obywateli, co mogli oni sami zobaczyć, kiedy policja rozpędzała wiece przeciwko rozmieszczaniu obozów dla migrantów w małych miejscowościach. Nie mogą nawet ogłosić stanu wyjątkowego, bo rozumieją, że armia zacznie strzelać do nieuzbrojonych ludzi. Doprowadzi to z pewnością do wielkiego kryzysu politycznego, który z pewnością rozwali litewskie elity.


W przyszłości, zgodnie z decyzjami elit politycznych Litwy, będzie można badać nieudane strategie, które doprowadziły do ​​upadku i zaniku państwa i narodu. Ale jest jeszcze za wcześnie, aby osądzać definitywnie. Możemy obserwować w czasie rzeczywistym, jak to państwo się zakopuje i nie jest w stanie niczego drastycznie zmienić na lepsze.

Odnosi się wrażenie, że nad Litwą wisi pewien historyczny los - pilnie unikać szans, które dają szansę na życie i rozwój. Ze wszystkich opcji litewskie elity wybierają najgorsze. Prowadzi do porażki i upadku. A zaczęło się od szarych czasów, trwało w epoce Wlk. Księstwa Litewskiego, a teraz objawiło się szczególnie jasno. [И началось это с седых времен, продолжилось в эпоху ВКЛ, а сейчас проявилось особенно ярко.]

Z drugiej strony dla Białorusinów może nie być źle. Zawsze jest okazja, by spojrzeć na nieco obłąkanego sąsiada i zrobić to inaczej, nie powtarzając fatalnych błędów, wybierając inną ścieżkę rozwoju. Nawiasem mówiąc, to niespieszna roztropność i wewnętrzna wytrwałość zawsze pozwalały naszym ludziom przetrwać, pokonując nawet najpotężniejszych wrogów. Jestem pewien, że tak będzie i tym razem.



Aleksiej DZERMANT



https://www.sb.by/articles/litovskiy-tupik.html




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz