Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 12 marca 2019

Kocioł - osoba A osoba B




idę na rozmowę, ale kiedy nadchodzi moja kolej, na mój telefon dzwoni osoba B – dokładnie precyzyjnie w czas – wyłączam ją.
Rozmowa z osobą A nie przynosi rozwiązania.

Wracam do siebie, znowu dzwoni B. Mam problem z zasięgiem, w końcu słyszę: „o,teraz cię słyszę..” rozmawiamy krótko, coś jej tłumaczę, słyszę jak mówi do mnie, ale też jakby do kogoś innego, słyszę jak powtarza swoje słowa....

Kiedyś już mi raz to zademonstrowano – to był specjalnie „gniewny” telefon, frazy puszczane z nagrania powtarzały się trzy razy....

Tak właśnie agentura daje znać o sobie – tajne służby wszystko robią tajnie – lub prawie tajnie...



A więc rebus dotyczy osoby A.

Czy to sugestia, że osoba A wykonuje polecenia służb?



Cofnijmy czas...

Agentura wykorzystuje fluktuację uczuć wskazanej osoby, by sugerować na ich podstawie określone jej zachowania. Gorzej, jeśli otoczenie wpadnie na pomysł, który jest zbieżny.

Wtedy otrzymujesz informację z różnych źródeł, w tym od agentury, i to są nieprzyjemne informacje, złe informacje, a powtarzalne. Stąd już łatwo wpaść w zły nastrój, szczególnie, kiedy otoczenie chce ci dopiec, bo się mu wydaje, że to pomaga.... Co za ludzie....

Łazi za tobą jakiś prosiak i rzuca sugestiami, bębni palcami o blat itd. itp....



Nic to.

Dezinformacja w pewnym momencie zjada własny ogon.

Kiedy jesteś zanurzony po szyję w dezinformacji, przestajesz na nią reagować.

A do tego - ludzie kłamią i potęgują chaos.

Agentura posługuje się kłamstwem sugestiami i tak samo jak oszukuje całe społeczeństwa, tak samo jak indukuje społeczeństwu paranoje, tak samo indukuje – próbuje zaindukować – pojedynczej osobie.


Otacza cię sugestiami z każdej strony, a żeby postronni nie zorientowali się w tym, że agentura mówi, to agentura mówi językiem gestów i symboli.


Idziesz do osoby C i jej relacjonujesz właśnie taki kalambur – tam, na dole zdarzyło się coś dziwnego, opowiadasz co to było, C zgadza się z tobą, że to dziwne, to śmierdząca sprawa...

Kiedy złych sugestii nie mówi człowiek, mogą je sugerować zdarzenia. Dziwne niewytłumaczalne charakterystyczne zdarzenia. Takie, które można jedynie wytłumaczyć ingerencją techniczną, ingerencją zakulisową.

Jednak już po paru dniach C zmienia swoje zachowanie – dołącza do chóru chcącego przekonać cię, że te złe sugestie – to prawda.

A więc.... no cóż, telefon to niebezpieczna rzecz, bo zawsze zachowuje się jak podsłuch... i musisz go ze sobą nosić.


Można powiedzieć, że sam na siebie donosisz.

Wszystko wiedzą, nawet to, że masz w kieszeni 20 złotych.

Dlatego to wszystko jest takie trudne, nawet banalna rzecz staje się stromą górą....

Agentura uznaje, że celowo opowiadam C te rzeczy, by uświadomić jej jak działa agentura, jak się porozumiewa, jak ingeruje w rzeczywistość.

Co w takiej sytuacji – trzeba C wziąć pod buta i niech teraz dołączy do ekipy ze złymi sugestiami....

Dołącza.


….

20 godzin trwa wmawianie mi złych sugestii (indukowanie paranoi), a ponieważ nieustannie nic sobie z nich nie robię – tak na rozum nawet to biorąc, więc na koniec słyszę już zawoalowane groźby.

Cóż oznaczają groźby, jak nie to, że słusznie nie wierzę w złe sugestie?

Dezinformacja zjada własny ogon.

Skala nieprawdy jaką cię otaczają jest tak wielka, że nie ma sensu się nad nią zastanawiać.

Agentura kłamie, manipuluje, by nie musieć ingerować w tkankę społeczną wokół mnie, bo to oznacza rozlewanie się wiedzy o zakulisowych działaniach agentury – i ludzie wtedy zaczynają rozumieć, że ja nie konfabuluję w swoich publikacjach.

Kto kłamie, ten jest niewiarygodny.

Z drugiej strony – skoro ludzie dodatkowo sobie kłamią (i nie rozumieją konsekwencji chaosu jaki wprowadzają) to powstaje totalna dezinformacja – nic nie jest pewne.

Nawet złe wiadomości nie są pewne.





Po co więc wnikać, czy dana osoba postąpiła względem mnie źle, bez szacunku, skoro i tak jest to nie do ustalenia – właśnie dlatego, że ludzie mają czelność okłamywać cię, by zrealizować swoją wizję sytuacji.

Kto raz skłamał, może kłamać znowu.

Jak ustalić, kiedy kłamie i z jakiego powodu, co go do tego skłania, skoro nie znam szczegółów sprawy, zaś otoczenie kłamie lub unika powiedzenia mi prawdy?

No i kiedy osoba sama przekonuje mnie, że źle postąpiła – to może kłamie, bo agentura każe jej mnie okłamywać, a wcale źle nie postąpiła?? Przecież agentura cały czas przekonuje mnie – poprzez sugestie i dziwne sformułowania w jej ustach – że ta osoba wykonuje jej polecenia.

To tylko kłamstwo, żeby przetrzymywać mnie w stanie permanentnej niepewności - i w przykrości.

No i co? Dezinformacja zjada własny ogon.

Nic nie jest pewne, nawet to, a może przede wszystkim to, co twierdzi agentura swoimi sugestiami.



Wybieram rozwiązanie dobre dla mnie w danej chwili. W miarę możliwości, bo muszę się stosować do tego, co dana osoba mi powie.



Dlatego bardzo ważne jest mnie nie okłamywać.

Jaki będzie efekt końcowy nie do końca zależy ode mnie, zależy też od otoczenia, które ma (każde) swoją wizję sytuacji, a wtrącanie się ich prowadzi do chaosu...

Ale przede wszystkim zależy od tej drugiej osoby.


Tak więc agentura sugeruje, że osoba A pracuje dla agentury i że ona szpetnie nabiera mnie, by wymusić na mnie ujawnienie tajemnic.


Nawet jeśli tak jest, jest to całkowicie bezcelowe, ponieważ stawka jest większa niż życie...


Agentura zresztą doskonale to wie, że już nic ode mnie nie dostanie, stąd min. pomysły wysłania mnie za granicę, im już tutaj tylko zależy na tym, żebym usunął swoje wpisy o Werwolfie, czego oczywiście nigdy nie zrobię...







 Na razie mogę tylko tak sobie siedzieć  i patrzeć się na to, co zwyrodnialec (jakże podobny) z wami wyprawia...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz