Lis 062017
Sądzę, że nasza tutaj przewaga nad
całą resztą politycznej publicystyki, nawet tą zainstalowaną w
telewizjach i rozgłośniach radiowych wypływa z jednego prostego faktu –
my nie musimy stosować się do żadnych instrukcji. Jedyne zaś co nam
zagraża to tak zwany owczy pęd, czyli pokusa, by w Szkole nawigatorów
gadać o tym samym o czym gadają inni. Jak wiecie ja się nie waham przed
pisaniem tekstów hermetycznych, które mogą być niezrozumiałe. Czynię to
ponieważ nie piszę tak naprawdę dla poklasku i nie piszę powodowany
kokieterią. Mam to już za sobą. Uważam, że są sprawy ważne, które
znajdują się poza zasięgiem, nie wzroku bynajmniej najlepszych
publicystów, ale poza zasięgiem instrukcji, które ich obowiązują, uważam
też, że o tych sprawach trzeba mówić. Kwestia katalońska jest moim
zdaniem kluczowa dla Unii, która poprzez działania Wielkiej Brytanii
będzie stopniowo rozdrabniana i uzależniana od technologii i kredytów
pochodzących z zewnątrz. Katalonia to przygrywka i na razie pierwsza
miękka próba. Przyjdzie czas na próby twarde, a celem istotnym tych prób
jest podział Francji. Przepraszam, że się powtarzam, ale za chwilę te
same rewelacje zacznie opowiadać Korwin, potem zaś przyzna sobie
pierwszeństwo tego „odkrycia”, a stanie się tak ponieważ dostanie nową
instrukcję do omawiania w sferze publicznej i tam będzie na samej górze
napisane – podział Francji. Oni, mam na myśli wszystkich publicystów i
telewizyjnych mędrców, nie mogą, przepraszam Panie, pierdnąć bez
instrukcji. Taką sztukę pokazujemy tylko my tutaj i nikt więcej. Prócz
tego nie mogą zrobić jeszcze kilku innych rzeczy, na przykład dociągnąć
swoich rewelacyjnych, demaskatorskich wniosków do końca. Okazałoby się
bowiem wtedy skąd owe instrukcje przychodzą. Mam czasem wrażenie, że
materiały telewizyjne są kręcone w ten sposób, żeby żaden z nich nie
wypaplał się czasem, od kogo dostaje materiały, które potem omawia,
prezentując je jako własne przemyślenia.
Wracajmy do Katalonii. Jak to napisał już Krzysio
Laskowski i jak mi to zasygnalizował w mailu mniszysko, południe Francji
zaczyna demonstrować chęć przyłączenia się do niepodległej Katalonii.
To są na razie przymiarki na sucho, ale sądzę że przyjdzie do noży, bo
sprawa jest poważna i nie dotyczy bynajmniej lewych interesów
katalońskich polityków, jak to sugeruje Korwin. Jeśli mechanizm zostanie
wypróbowany i zda egzamin należy się spodziewać kolejnych prób. Co nas
to obchodzi – zapyta ktoś. Powinno nas obchodzić, albowiem jeśli uda się
separatystom, to Ślązacy, jeszcze prawdziwsi niż Gorzelik, zaczną się
domagać przyłączenia do Czech. Gadanie zaś o powrocie Śląska do Rzeszy
okaże się zwykłą ściemą. Powtarzam to raz jeszcze, żeby mi potem nikt
nie mówił, że nie ostrzegałem.
Wróciłem właśnie od teściowej, gdzie był telewizor, a
ja, jak zwykle sobie ten telewizor oglądałem. O filmach już napisałem,
teraz pora na różne programy i seriale. Jak wiecie od dłuższego czasu
pisze się i mówi o obcokrajowcach, którzy szukając azylu przed strasznym
i nieuporządkowanym życiem na zachodzie, odnajdują go w Polsce, na wsi.
Pokazywali właśnie takiego faceta, nie wiem gdzie kupił dom, ale gdzieś
na terenach poniemieckich. Może na Śląsku, może w Lubuskiem, a może na
Mazurach…nie ważne. Był to Francuz, który dom znalazł w ofercie
francuskiego biura nieruchomości, a kupił go od Hiszpana. Program był
zrobiony w konwencji sielsko-anielskiej, a gość wyglądał jak dobrotliwy
misio, który marzy tylko o tym, by stać ze swoimi owcami na łące i
patrzeć na zachód słońca nad lasem. Kiedy już się tak naopowiadał,
znakomitą zresztą polszczyzną, przyszło do konkretów. Okazało się, że
facet produkuje sery roquefort. Nie ma linii produkcyjnej, ale coś w
rodzaju studia bardziej. Robiło to wrażenie, ale nikt nie powiedział,
gdzie te sery są sprzedawane. Nie było tego w instrukcji. Program miał
bowiem pozytywnie nastroić widzów i pokazać im jak świetnie czują się
obcokrajowcy w Polsce. Ja nie jestem tego pewien, ale mam silną
intuicję, że gość został tu przysłany z ramienia jakiegoś dystrybutora
luksusowej żywności, który obniża koszty produkcji. Być może zmienił na
stanowisku rezydenta tamtego Hiszpana, nam zaś wciska się kity o
zauroczeniu ziemią i przyrodą. W Langwedocji jest masa ziemi i przyrody
jeszcze piękniejszej niż nasza, jest tam także pusto i dziko, a nad
górami krążą sępy. Ponoć domy wykupują tam Brytyjczycy, co – mniemam –
nie jest bez znaczenia.
Nie wiem, gdzie dokładnie stał dom tego Francuza, ale
wróciłem właśnie z krainy, w której jest najłagodniejszy klimat w całej
Polsce. Biegun ciepła znajduje się w miejscowości Brody. Dookoła pełno
jest domów identycznych jak ten wykupiony przez francuskiego producenta
serów. Obszar ograniczony od północy Odrą, od zachodu Nysą, a od
południa Bobrem, ma wielki potencjał jeśli idzie o produkcję rolną i nie
sądzę, bym zauważył to ja jedynie. Niemcy są tam jakoś aktywni, ale nie
mogę powiedzieć, by stanowili widoczną dominantę. To już prędzej
Ukraińcy są takim żywiołem. Gdzieniegdzie słychać o Holendrach,
Szwajcarach i Francuzach kupujących ziemię. Oni także są zafascynowani
pięknem krajobrazu. A jakby tego było mało, chcą jeszcze coś zmieniać w
mentalności miejscowych. Ciekawe co?
Możemy się tego domyślić oglądając emitowane przez
polską telewizję seriale. Nie widziałem ani jednego, który nie
opowiadałby o pracy policji. Polska jest krajem zamieszkałym przez
wrażliwych policjantów, którzy marzą tylko o tym, by zapuszkować
wszystkich złych ludzi, a także o tym, by tym dobrym żyło się lepiej.
Pierwszy raz w życiu obejrzałem odcinek serialu „Ojciec Mateusz”. Jasny
szlag! Czego tam nie ma….ksiądz po cywilnemu, policja po cywilnemu,
fałszerze pieniędzy w Sandomierzu, problemy uczuciowe policjantki w moim
wieku zakochanej w chirurgu 10 lat młodszym od niej….a to jeszcze nie
wszystko…Kinga Preis jako gospodyni na plebanii i wrażliwe fryzjerki
proponujące pracę dziewczynie wchodzącej do zakładu z ulicy. Samo
życie…jak u tego Francuza co sery roquefort robił. Lepszy od Mateusza
jest tylko „Komisarz Rex”. Obejrzałem jeden odcinek i zatęskniłem za
psem Cywilem. Trzeba teraz nam pilnie wypatrywać serialu, w którym prócz
księdza, psa oraz policji pojawi się Janusz Korwin Mikke, jako produkt
lokowany, rzecz jasna. Stanie się to w chwili, kiedy siły ciemności
uznają, że podawanie szczegółów instrukcji w programach nazywanych
poważną publicystyką jest nieskuteczne i podejmą próbę zaistnienia w
sferze pop.
Bardzo
dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog
dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z
imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania
wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest
trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też
specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i
publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli
więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność
publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Generalnie
to oni wszędzie siedzą, choć byłoby lepiej powiedzieć - jakiego skrawka
życia społecznego jeszcze nie zdublowali. Moim zdaniem Polacy marnie
się interesują polityką, czyli najważniejszą rzeczą, od której zależy
ich los i los ich dzieci. Jest w internecie masa portali fanpejdżów
itd., które intensywnie jednostronnie eksploatują temat historii - czyli
głaszczą niemczyzne, a o Polakach ani słowa, albo bardzo mało i w złym
kontekście, co najlepiej świadczy o tym, kto stoi za tymi stronami -
"normalnego" człowieka nie stać na zajmowanie się takimi rzeczami, bo to
jest niedochodowe tzn. nikt na to nie łoży, a żyć z czegoś trzeba, więc
poza pracą, rodziną i innymi zainteresowaniami nie ma za bardzo czasu,
żeby zajmować się takimi tematami jakie wymieniłem powyżej. Jak to więc
się dzieje, że one istnieją? Ano są finansowane z budżetu służb
specjalnych, a zatrudnienie znajdują przy tym młodzi "obiecujący"
zmiennicy z niemieckiej 5 kolumny. Dlatego nie ma innych stron tego
typu, albo jest ich mało i muszą otwarcie prosić o datki na utrzymanie,
jak szanowny Autor tej strony... Istnieje masa stron o Prusach, masa
stron zahaczających o historię, albo po prostu o jakimś hobby -
malowaniu, czy o piórach wiecznych, i na każdą taką stronę wciskają się
ze swoimi mądrościami o domniemanej wyższości niemczyzny nad Polakami.
To wszystko jest finansowane z budżetu służb specjalnych - finansowane,
koordynowane, planowane, realizowane, nadzorowane przez ss....
https://coryllus.pl/instrukcja-obslugi-wyobrazni/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz