Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

czwartek, 30 lipca 2015

BBN nie widzi Werwolfa, ale . . .


przeklejka

 

Wolna Europa" przemieszcza się do Moskwy

Przedstawiony przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego (BBN), organ doradczy prezydenta RP projekt „Doktryny Bezpieczeństwa Informacyjnego RP" jest dokumentem przerażającym. Narusza wiele zapisów polskiej konstytucji.

Ponad to, nie tylko publicznie obnaża słabość polskiego państwa, które widzi swoje porażki w polityce zagranicznej czy w krytycznych postawach i opiniach społeczeństwa, jako skutek propagandy i dezinformacji, przede wszystkim Rosji, odbierając tym samym Polakom i obserwatorom zagranicznym, prawo do suwerennej jego oceny. Ale także proponuje organom państwa, w tym kontrwywiadowi, „eliminację źródeł dezinformacji" wykrytych na podstawie „stałego monitoringu przekazu propagandowego ukierunkowanego na Polskę i dyskredytującego polską politykę zagraniczną".

Eliminacja źródła" (poz.31 pozycja 11 w rozdz. 3 „Koncepcje zadań operacyjnych w zakresie bezpieczeństwa informacyjnego RP), to w praktyce wywiadów — fizyczna eliminacja człowieka lub jego pojmanie i zatrzymanie, bądź wydalenie z kraju. Zgodnie z Doktryną, ma to być ona prowadzone w ramach zapobiegawczych „działań kontrwywiadowczych" (należących do „głównych zadań sektora publicznego") skierowanych przeciwko „aktywizacji przez obce państwo", w domyśle Rosję, wybranych grup społecznych, realizujących „cele sprzeczne z interesem RP" (pkt 30 poz.17).

Do takiej grupy społecznej kontrwywiad może zaliczyć polskich dziennikarzy, publicystów i komentatorów politycznych, publikujących swoje artykuły i opinie za pośrednictwem „Sputnika". Np. mnie, red. Zofię Bąbczyńską-Jelonek, za notoryczne krytykowanie szefów polskiej dyplomacji, czy polityki zagranicznej RP. Za co mogę zostać przez tajniaków zatrzymana lub „wyeliminowana". Represje te dot. też dziennikarzy innych państw oraz osób wyrażających swoje opinie w internecie — na forach społecznościowych, czatach, w prowadzonych blogach itp. A także polskie media, które współpracują z „zewnętrznymi źródłami dezinformacji i propagandy".

Polacy w oczach BBN
Autorzy projektu „Doktryny…" ocenili, że w Polsce społeczeństwo obywatelskie funkcjonuje niedoskonale a tożsamość narodowa Polaków jest mizerna, dlatego zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego z tego powodu, może być rozpowszechnianie i powielanie treści propagandowych pokazujących w negatywnym świetle polską rację stanu —  „co de facto szkodzi interesom państwa" (pkt 5).

Do tego „zagrożenia" polskiej racji stanu, będzie można zaliczyć np. prezentowaną powszechnie, nie tylko w mediach, rusofobię lub kuriozalne wystąpienia szefów polskiej dyplomacji.
Ponieważ Polacy, wg Doktryny, źle funkcjonują jako obywatele, czyli nie prezentują postaw oczekiwanych, państwo, a na dodatek polityka informacyjna państwa jest fatalna (pkt 6, poz.1), dlatego podatni są na wrogą perswazję, agresywne działania propagandowe i dywersję ideologiczną. Wszystko to powoduje, zdaniem BBN, że pojawiają się i rozwijają wśród Polaków postawy antypaństwowe, agresywne i defetystyczne. Na dodatek z tego samego powodu narastają u Polaków negatywne postawy społeczne, a nawet, jak zapisano w Doktrynie, powstają i rozwijają się konflikty społeczne, zgodne z intencjami „przeciwnika informacyjnego". W dalszych zapisach dokumentu wynika, że dotyczy to konfliktów wśród mniejszości polskiej na Litwie, Ukrainie i Białorusi, inspirowanych przez rosyjską propagandę (pkt.23, poz.6 oraz pkt 32, poz.10).


Zdaniem BBN, w Polsce istnieją lub są tworzone tzw. „agentury wpływów", kreowane z zagranicy i „inspirowane do zakładania lub finansowania partii politycznych", co jest zakamuflowanym pomówieniem partii Mateusza Piskorskiego o jej finansowanie z Rosji. Ten sam zarzut odnosi się do organizacji społecznych „wspierających i realizujących obce interesy w Polsce". Do nich będzie można zaliczyć na mocy organizacje czy instytucje, organizujące np. oddolnie „Dni Rosji w Polsce", albo władze uczelni zapraszające ambasadora Rosji na wykład nt. polityki zagranicznej FR. Są też wg BBN w Polsce bliżej nieokreśleni „agenci zmiany sterowani z zewnątrz", stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.

Z powodu "agresji informacyjno-propagandowej" obniżają się „morale" Polaków, które wpływają negatywnie na „polityczno-militarne procesy decyzyjne".

Po takiej diagnozie, znakomita większość Polaków w kraju i zagranicą, powinna się obrazić na władzę. Przede wszystkim za próbę pozbawienia ich prawa do kierowania własnym życiem, podejmowania suwerennych decyzji, ograniczenia im samodzielnego myślenia czy wyrażania własnego, autonomicznego zdania, tylko dlatego, że nie podzielają „polskiej racji stanu", albo nie akceptują określonych przez władze „polskich interesów" np. w postaci działań antyrosyjskich lub kontrowersyjnych opinii ministra Schetyny.

Warto jest przypomnieć zapisy konstytucji RP, w której wyraźnie zapisano, że Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli (art.1), a nie wyłącznie władzy, że władza zwierzchnia w RP należy do Narodu (art.4, pkt 1), tym samym Naród ma niezbywalne prawo do wyrażania własnego zdania na temat państwa i nie musi się ono akurat podobać władzy. 

Polskie pięty Achillesowe

W projekcie Doktryny wiele poświecono uwagi prezentowaniu na zewnątrz polskiej polityki zagranicznej oraz stosunkom z mniejszościami polskimi we wschodnich państwach transgranicznych.

Analitycy BBN stwierdzają, że media o zasięgu międzynarodowym szerzą „treści antypolskie"(pkt 23, poz.10). Tworzą one, w obiegu informacyjnym na Zachodzie — obraz Polski, jako kraju ksenofobicznego i antysemickiego, inspirują konflikt polsko-litewski „na tle mniejszości polskiej na Litwie", w szczególności zaś „możliwość tworzenia przez służby specjalne wrażenia istnienia zbrojnego separatyzmu na Wileńszczyźnie". Inspirują również „konflikt polsko-ukraiński na tle historycznym przy możliwym zastosowaniu zamachów terrorystycznych, rzekomo dokonywanych przez Ukraińców Polakom, i odwrotnie".

Czytając tekst projektowanej Doktryny, można odnieść wrażenie, że negatywne oceny dot. polityki zagranicznej RP, ujawniane publicznie w kraju i zagranicą, (pkt 23 poz. 3 i 4) i wywołujące „nastroje antypolskie" w zagranicznych społeczeństwach i elitach politycznych, zwłaszcza państw UE i NATO (pkt.26 poz.3) — są wynikiem działań wrogiej propagandy, przede wszystkim Rosji, natomiast nie mają swoich źródeł w samej Polsce czy w polskim MSZ.

Ta sama sugestia wpływu czynników zewnętrznych dotyczy wszelkich konfliktów i napięć w stosunkach międzynarodowych Polski, bilateralnych i multibilateralnych (pkt. 23), np. na Litwie.

Urabianie mediów, wykorzystywanie trolli
Bezpieczeństwo informacyjne Polski, wymaga wg Doktryny, współpracy państwa z mediami, m.in. w celu „wdrażania mechanizmów kontrinformacji" i „uświadamiania obywateli na poziomie narodowym" (pkt.30, poz.16).

Mniejszości polskie mają być objęte powszechnym dostępem do mediów elektronicznych (radia i TV). Jednym z zadań jest też „tworzenie silnej konkurencji dla mediów rosyjskich, jako głównego przekaźnika informacji /propagandy"(pkt. 31 poz.10). Wykorzystanie potencjału mediów, zgodnie z Doktryną, odbywać się będzie w ramach ofensywnych działań operacyjnych państwa (pkt 47), m.in. przez opracowanie procedur współpracy z mediami masowymi, wybranymi do walki informacyjnej (pkt. 47 poz. 3). Administracja państwa i jej służby zacieśnią z nimi współpracę (pkt 47 poz. 4). Przewiduje się także stworzenie silnego kanału informacyjnego, m.in. poprzez przekształcenia programowe TVP Polonia i wykorzystanie internetu do prowadzenia walki informacyjnej. W walce tej uczestniczyć ma „samorganizujące się spłeczeństwo obywatelskie" czyli tzw. „dobre trolle". (pkt 33, poz.4).


Moim zdaniem

Pomysły BBN, można żartobliwie podsumować stwierdzeniem jednego z Internautów: „Jeszcze parę lat i spokojnie będzie można zmienić nazwę SPUTNIK na WOLNA EUROPA. Tym razem nie z Monachium, a z Moskwy Efekt ten sam".

Mówiąc już poważniej, walka z niezależnymi mediami, przede wszystkim z MIA „Russia Segodnia" i jej polskojęzycznym „Sputnikiem", wchodzi w fazę szalenie niebezpieczną.

Wiele założeń proponowanej Doktryny sięga po zakazane konstytucyjnie praktyki (cenzura prewencyjna), wskrzesza instytucje skompromitowane jak np. Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk z czasów PRL. Narusza elementarne prawa konstytucyjne Polaków dot. ich wolności, m.in. do własnej opinii i jej upowszechniania, narusza międzynarodowe standardy dot. wolności mediów.

Doktryna niesie Polakom, zwłaszcza dziennikarzom, współpracującymi z zagranicznymi redakcjami (rosyjskimi przede wszystkim), ze względu na wyznawane przez nich idee i poglądy oraz wygłaszane publicznie opinie i sądy — groźbę represji, szykan, zagrożenie nietykalności osobistej, a nawet zagrożenia życia.

A wszystko, dlatego, że ktoś publicznie skrytykował, w rosyjskich i innych zagranicznych mediach, poczynania polskiej dyplomacji. Słusznie zresztą.

Zofia Bąbczyńska-Jelonek, publicystka polska




 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz