Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 5 kwietnia 2014

Nowe banknoty "które są warte dokładnie tyle samo" co stare







W mediach reklamuje się nowe banknoty, o lepszych (ponoć) niż dotychczas zabezpieczeniach razem z komentarzem:
które są warte dokładnie tyle samo (co stare banknoty)

Po co taki komentarz?

Wcześniej czytałem w sieci informację o nowych monetach groszowych - aby zaoszczędzić, NBP zdecydował się na zmianę składu monet z mosiądzu manganowego na stal powlekaną mosiądzem.
Mangan miał utrudniać fałszowanie monet (są tacy fałszerze??!!!), ale podrażał bicie monet i tak 1 gr kosztował 5 gr.

Odnośnik ze strony głównej Wp.pl brzmiał:

Nowe-groszowki-to-powrot-do-historii-psucia-monet

Tam również ktoś zamieścił stwierdzenie, że:

"Z punktu widzenia budżetu zmiana jest korzystna. Bita moneta będzie tańsza.
W dawnych czasach taki ruch byłby psuciem monety. W historii znamy wiele przypadków, kiedy to władca obniżał zawartość szlachetnego kruszcu w monecie, co powodowało, że były one lżejsze, a i ich koszt produkcji mniejszy.
Tej metody używano w Cesarstwie Rzymskim, które w ten sposób próbowało walczyć z brakami w skarbcu. Niestety "psucie monety" powodowało wówczas hiperinflację, nad którą próbowano zapanować używając metod gospodarki nakazowej.
Jednocześnie dochodziło do sytuacji, w której poborcy podatkowi nie chcieli pobierać danin w monetach wybijanych oficjalnie przez państwo, bo wiedzieli, że ich wartość jest mniejsza. Zamiast tego pobierano podatki w towarach, co spowodowało powrót do systemu gospodarki towarowej.

Dziś na walutę patrzymy inaczej. Wartość nominalna pieniądza nie ma bezpośredniego umocowania w kruszcu. O kursie decyduje rynek: popyt i podaż. Dziś gdy mówimy o spadku wartości pieniądza mamy do czynienia z inflacją."

Ma ktoś jakąś koncepcję o co tu chodzi?

Po co dawać ludziom wykład o psuciu pieniądza, skoro dotychczas to była wiedza zakazana?
W każdym razie nikogo nie obchodziło uświadamianie ludzi na czym polega okradanie ich przez światową finansjerę...

Po co podkreślać, że wartość groszówek nie ma związku z ich stopem - 5 gr to 5 gr, a nie 2 gr.
Po co podkreślać, że banknoty są tyle samo warte, skoro wymienia się tylko zabezpieczenia, a wartość tych papierów jest jasno określona (liczbowo):
100 złotych oznacza 100 złotych, a nie 99.

???

Co oni nam znowu szykują?



Sprawa przypomina mi kilka niedawnych artykułów nt. wody z kranu, że jest ona równie dobra i zdrowa jak woda sprzedawana w butelkach. Bezinteresowna promocja?



Poniżej pelna treść z wp.

Nowe groszówki. Już weszły do obiegu

aktualizacja 2014-03-26
3 marca 2014 r. Narodowy Bank Polski wprowadził do obiegu nowe monety o nominałach 1 gr, 2 gr i 5 gr, wykonane ze stali powlekanej mosiądzem i ze zmienionym wizerunkiem awersu. Materiał, z którego są zrobione jest wart mniej niż w przypadku poprzednich groszówek.

O planach zmian NBP mówiło od dłuższego czasu. Powód był banalny, od dawna bowiem koszty produkcji najdrobniejszego bilonu przewyższały jego wartość nominalną. Miedź, z której produkowano monety o wartości 1 grosza była warta więcej niż jeden grosz. Do tego dochodzą jeszcze koszty produkcji. Według różnych wyliczeń, w zależności od cen miedzi, jeden grosz bywa wart między 2, a nawet 5 groszy.

NBP chcąc walczyć z wysokimi kosztami produkcji próbowało już na przykład ograniczyć obieg drobnego bilonu. Na początku zeszłego roku zaproponował projekt ustawy, której wejście w życie powodowałoby, że przy płaceniu w sklepie za zakupy nasz rachunek byłby zaokrąglany do pełnych wartości. Projekt jednak nie przeszedł, więc by zaoszczędzić wybrano inne rozwiązanie
NBP zdecydowało się na wprowadzenie do obiegu nowych monet o wartości 1, 2 i 5 groszy. Do tej pory nominały te były produkowane ze stopu mosiądzu manganowego o proporcjach:
  • Miedź - 59 proc.
  • Cynk - 40 proc.
  • Mangan - 1 proc.
Ten ostatni pierwiastek dodaje się w celu utrudnienia przetopu monet, co mogło być dla wielu kuszące w momencie, kiedy 1 grosz wart był 5 gr.

"Dążąc do uzyskania oszczędności w zakresie kosztów emisji znaków pieniężnych NBP podjął decyzję o zmianie stopu monet 1, 2 i 5 groszy z mosiądzu manganowego na stal powlekaną mosiądzem. Stal powlekana jest stosowana, jako materiał do produkcji monet w blisko 100 krajach, w tym w strefie euro. Materiał ten jest wielokrotnie tańszy od mosiądzu, a jego funkcjonalność w produkcji monet jest praktycznie taka sama" - podał NBP w oficjalnym komunikacie tłumacząc swoją decyzję. Koszt emisji nowych monet ma być o połowę mniejszy.
Problem z kosztem emisji groszówek brał się m.in. z tego, że musiano wybijać ich coraz więcej. Czemu? Polacy je gubili, zostawiali po kieszeniach, ale także chomikowali. Dlatego, by ostatecznie ograniczyć cały czas rosnące koszty, zdecydowano się na zmianę stopu na tańszy.

Z punktu widzenia budżetu zmiana jest korzystna. Bita moneta będzie tańsza.
W dawnych czasach taki ruch byłby psuciem monety. W historii znamy wiele przypadków, kiedy to władca obniżał zawartość szlachetnego kruszcu w monecie, co powodowało, że były one lżejsze, a i ich koszt produkcji mniejszy.

Tej metody używano w Cesarstwie Rzymskim, które w ten sposób próbowało walczyć z brakami w skarbcu. Niestety "psucie monety" powodowało wówczas hiperinflację, nad którą próbowano zapanować używając metod gospodarki nakazowej.

Jednocześnie dochodziło do sytuacji, w której poborcy podatkowi nie chcieli pobierać danin w monetach wybijanych oficjalnie przez państwo, bo wiedzieli, że ich wartość jest mniejsza. Zamiast tego pobierano podatki w towarach, co spowodowało powrót do systemu gospodarki towarowej.

Dziś na walutę patrzymy inaczej. Wartość nominalna pieniądza nie ma bezpośredniego umocowania w kruszcu. O kursie decyduje rynek: popyt i podaż. Dziś gdy mówimy o spadku wartości pieniądza mamy do czynienia z inflacją.






http://finanse.wp.pl/gid,16493232,kat,1033803,title,Nowe-groszowki-to-powrot-do-historii-psucia-monet,galeria.html



KOMENTARZE


  • @Autor
    Nowy rodzaj banknotów (tak samo jak bilonu, ale to już ma mniejsze znaczenia) drukuje się po to aby ukryć zwiększenie ilości pieniędzy na rynku.
    To samo zrobiono w Stanach wprowadzając do obiegu nowego rodzaju banknoty, tylko, że ich ilość jest obecnie wielokrotnie większa niż starych przed tą innowacją.

    W ten sposób ukrywa się emisję pustego pieniądza.
    Zresztą podobnie robiono w pierwszym PRL-u z wiadomym dla nas skutkiem.

    Pozdrawiam.
  • @Autorze
    Proszę nie mylić pojęć emisji pieniądza z pojęciami bicia monety i druku banknotów. Mamy na stolcu prezesa NBP matoła, który tych pojęć nie rozróżnia i to starczy. Kilkadziesiąt milionów Polaków czyta napis na banknotach "Banknoty emitowane przez Narodowy Bank Polski..." i nie zwraca uwagi na to, że praktycznie to jesteśmy konsumentami zielonej sraczki FED-u.

    Proszę pogoglać i zapoznać się z pojęciami "emisji pierwotnej" i "emisji wtórnej"

    Warunkowo wstrzymałem się z jedną gwiazdką.
  • IMO chodzi o to, że
    ktoś piszący arta pomylił se psucie monety (takie kopernikowskie 'zły pieniądz wypiera lepszy') z produkcją monet gorszej(?) jakości.
    A woda z butelek rzeczywiście jest czasem gorsza niż niektóra kranówka.
    Tak, przyznaję, można się w tym pogubić. Nie warto się wgłębiać.
  • @AdNovum 16:28:31
    "nowy rodzaj banknotów (...) drukuje się po to aby ukryć zwiększenie ilości pieniędzy na rynku". Co do zasady nowe banknoty (ganc pomada ulepszone, czy nie) drukuje się by wymienić egzemplarze zużyte obiegiem. Nie wiemy jednak czy w naszym konkretnym przypadku chodzi o zwykłą "wymianę pokoleń" czy o brutalny dodruk. Ja w każdym razie nie obserwuję tego, co było za komuny, tj. każda pensja wypłacana nowiutkimi, pachnącymi jeszcze farbą banknotami w stanie UNC. Ilość banknotów nowych nie jest jakaś nadmierna.
  • @wszyscy
    "Mamy na stolcu prezesa NBP matoła, który tych pojęć nie rozróżnia i to starczy"

    Jak by to był matoł, to by go nie wzięli.

    Proszę się zapoznać z http://werwolfcompl.blogspot.com/

    Ja nie mylę emisji z drukiem.
    O to właśnie chodzi, że ktoś kto operuje finansami nie może nie rozróżniać takich rzeczy.

    Więc coś jest na rzeczy..(zrymowało się głupio...)

    "ktoś piszący arta pomylił se psucie monety (takie kopernikowskie 'zły pieniądz wypiera lepszy') z produkcją monet gorszej(?) jakości."

    nikt się nie pomylił, nic co się pojawia w temacie finansów, w dziale finanse wp.pl, nie pojawia się przypadkiem, również "reklama" nowych banknotów w tv.




    Abstrahując nawet od fedu.
  • @bez kropki 17:39:31
    Ale za to kredyty rządowe i wykup obligacji będzie opłacane w nowiutkich pachnących jeszcze farbą banknotami w stanie UNC. Po tym dopiero trafią na otwarty rynek.

    Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz