Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Szef BBN realizuje NWO



Podgrzewanie żaby w garnku.

Przekonuje się nas, że drony mają służyć ochronie życia. Tzn. mają sprawić, że będzie ginąć mniej naszych żołnierzy.






Słuchając szefa BBN generała Kozieja, doszedłem do wniosku, że kompletnie bezmyślnie powtarza farmazony o unowocześnianiu armii i wprowadzaniu dronów. Facet nie wie co mówi i zupełnie nie przykłada do tego wagi.

Raczej luźno powtarza wizję narzuconą przez kogoś (w domyśle – anglosaską) niż opowiada przemyślaną strategię wzmacniania naszej armii. Można by pomyśleć – „nic nowego, oni nic sami nie wymyślą, tylko papugować po kimś potrafią...”
Ale czy na pewno? Może jednak podaje się nam starannie przygotowaną propagandę?



Jaki jest sens używania dronów w Polsce?

Żaden.

Żeby na naszym nizinnym, stosunkowo niewielkim terenie (700 km każdy samolot i rakieta bez problemu przenicuje), przeciwstawić się zbrojnie niemcom albo Rosjanom potrzebna nam jest broń atomowa, a nie zabawa w samolociki.

Do czego więc służą owe drony i jaki jest sens propagowania tego typu głupot?



Jest to tylko etap w procesie manipulacji.

Pierwszym etapem było stworzenie armii zawodowej.

Dzięki armii zawodowej przeciętny obywatel ma więcej czasu dla siebie, bo nie musi iść na dwa lata do wojska, a także teoretycznie (sugerowane w domyśle) jako niewykwalifikowany nie będzie musiał brać udziału w ewentualnej wojnie.
Obywatel jest więc zadowolony, bo zamiast tracić czas w wojsku idzie do pracy, zakłada rodzinę itd. itd...

Drugim etapem jest zmniejszenie liczebności armii zawodowej – to przyszłość dla armii zachodnich, u nas już dokonano drastycznego ograniczenia liczebności armii, tak iż właściwie brak sensownego wytłumaczenia, po co nam 100 tys. żołnierzy, skoro połowa to „generały”.



W trzecim etapie wprowadza się drony jako środek, dzięki któremu ocalimy życie naszym żołnierzom.
Człowiek będzie bezpiecznie siedział w bunkrze, albo opancerzonym wozie, a całą niebezpieczną robotę wykona samolocik...

Wszystko to podlane propagandowym humanitarnym i technologicznym sosem.
Po porządnym zlasowaniu mózgów przejdziemy do etapu czwartego.

Celem oszczędzenia cennego ludzkiego życia, drony zostaną wspomożone robotami zastępującymi człowieka na wielu frontach. „To naturalny proces rozwoju” powiedzą.

Roboty-czołgi po robotach-samolotach to najbardziej prawdopodobny scenariusz.
W końcu, za 50, za 100 lat dojdziemy do takiej sprawności, że człowiek zostanie kompletnie wyeliminowany z pola walki, na rzecz bezmyślnych istot mechanicznych.


Wtedy będzie można odsłonić twarz.


Armia robotów może być kontrolowana przez kilku ludzi.
Nie są potrzebne żadne wojskowe sztaby.

Roboty, zależnie od rozkazu, zamiast bronić, mogą też walczyć z obywatelami „swojego” kraju.

Człowiek – istota myśląca i odczuwająca – może odmówić wykonania rozkazu np. strzelania do cywili, albo do swoich rodaków. Robot nie odmówi.

Człowiek może się też zbuntować i siłą strącić samozwańczą elitę z tronu. Dlatego człowieka ma zastąpić bezwzględnie posłuszny robot.

Nie będzie armii złożonej z ludzi, bo będzie armia robotów – i wszyscy będą musieli podporządkować się woli samozwańczych włascicili swata.

Serwuje się nam nowinki, a tymczasem robotyzacja armii jest już dawno zaplanowana. Obserwujemy jedynie długotrwałe etapy przejściowe, również uzasadnione technologicznie.


Taki jest cel wprowadzania dronów na pole walki.



ODEBRANIE LUDZIOM ZDOLNOŚCI DO OBRONY.

A nie humanizm.



KOMENTARZE

  • Kałach i granaty w domu każdego rezerwisty, RPG - w co dziesiątym
    Bez powszechnego uzbrojenia obywateli na wzór szwajcarski demokracja to fikcja.
    Nie ma i być nie może innej gwarancji wolności obywatelskich.

    Władza musi wiedzieć że obywatele mogą ją przerobić na padlinę, jeśli zacznie brykać.

    Wszyscy "eksperci" i dupodajni generałowie brechający w mediach że "uzbrojenie obywateli sprowadzi powszechne zagrożenie" to kundle panów tego świata.
  • Apelami o humanizm nic tu się nie zdziała
    Drony i inne roboty to przyszłość armii i nie zmienimy tego. Jeżeli my tego nie zbudujemy to zbudują to inni. A wtedy tuskoidy zakupią taką broń za granicą. To już chyba lepiej mieć taką produkcję w kraju i dawać ludziom pracę. Mamy dobrych informatyków, więc ta dziedzina leży w naszym zasięgu, z rokowaniami na dobry eksport.

    Jeżeli szukać możliwości rozbrojenia to poprzez wprowadzenie systemu ekonomicznego, który to ogranicza (np.Bezwarunkowy Dochód Podstawowy).
  • A czy Ty wiesz co piszesz?
    Nie jestem miłośnikiem p. Kozieja. Kiedyś myślałem, że facet jest mądrzejszy, lecz się rozczarowałem. Nie znaczy to, że ma monopol na głupotę. Drony służą przede wszystkim do rozpoznania pola walki. Wyposażając je dodatkowo w broń, można, dzięki nim, eliminować wybrane cele. Zapewniają rozpoznanie w czasie rzeczywistym. Posiadając taką wiedzę można działać adekwatnie do zagrożeń, zamiast wysyłać żołnierzy "w ciemno". Jeżeli chcesz użyć BMR typu A, to też musisz rozpoznać obiekty, przeciwko którym jej użyjesz. Zdradź skąd ją weźmiesz. Armia zawodowa jest na czas "P". Na czas "W" rozwinie się co najmniej trzykrotnie, po wcieleniu rezerw.
    "Dzięki armii zawodowej przeciętny obywatel ma więcej czasu dla siebie, bo nie musi iść na dwa lata do wojska, a także teoretycznie (sugerowane w domyśle) jako niewykwalifikowany nie będzie musiał brać udziału w ewentualnej wojnie." Nie masz racji. Osoby wezwane na komisję kwalifikacyjną (dawniejsza nazwa POBOROWĄ) zostają przeniesione do rezerwy. W razie "W" zostaną powołane do służby zasadniczej celem przeszkolenia. Dla poszerzenia wiedzy. Czas pełnienia służby zasadniczej, przed zawieszeniem powoływania do niej to 9 (dziewięć) miesięcy, a nie dwa lata.
  • @LeAN 23:36:12
    1. Drony będą z czasem rozbudowywane i przekształcą się w samoloty zdalnie sterowane lub samodzielne kierowane wyłącznie komputerem pokładowym
    2. BMR - wiedza jak stworzyć jest dość rozpowszechniona - z grubsza rzecz ujmując - trzeba robić to co naukowcy w usa, francji, Iranie...
    3. "W razie "W" zostaną powołane do służby zasadniczej celem przeszkolenia. Dla poszerzenia wiedzy" - w swoim tekście zarysowuję zachowanie obywatela, któremu w pewnym sensie powiedziano, że nie będzie nigdy walczył - takie mówienie powoduje reakcję - "ja się nie nadaję, nie mam kwalifikacji - lepiej zbudujcie już tę armię robotów"

    Namawia się ludzi do odchodzenia od wojska, aby w pewnym momencie zastąpić ludzi robotami - po to, aby mieć pełną kontrolę nad społeczeństwem, bo nie będzie nikogo, kto by stanął w obronie społeczeństwa - monopol na przemoc będzie miała wąska grupa ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz