Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 5 października 2024

"poważne traktowanie znaczenia słów"

 


"największym złem, na jakie cierpi nasz naród i najtrudniejszym do obalenia, jest ignorancja. I nie mam tu na myśli tylko nieznajomości księgi, ale 

mniej lub bardziej doskonałą nieznajomość sensu kraju i rzeczy, które dotyczą całkowicie ściśle samego jego istnienia"




DOKŁADNIE!!








Rumunia



przedruk
tłumaczenie automatyczne



Andrei Marga (ur. 22 maja 1946 w Bukareszcie) – rumuński historyk, filozof, wykładowca akademicki i polityk, w latach 1997–2000 minister edukacji narodowej, w 2012 minister spraw zagranicznych, od 1993 do 2004 i od 2008 do 2012 rektor Uniwersytetu Babeș-Bolyai w Klużu-Napoce.



Spiru C. Haret (ur . 15 lutego 1851, zm. 17 grudnia 1912) – rumuński matematyk, astronom i polityk. Wniósł on fundamentalny wkład w rozwiązanie problemu n-ciał w mechanice nieba, udowadniając, że użycie aproksymacji trzeciego stopnia dla sił zakłócających implikuje niestabilność głównych osi orbit i wprowadzając w związku z tym koncepcję perturbacji świeckich.

Jako polityk, podczas trzech kadencji na stanowisku ministra edukacji, Haret przeprowadził głębokie reformy, budując nowoczesny rumuński system edukacji. W 1892 roku został pełnoprawnym członkiem Akademii Rumuńskiej.

Założył także Obserwatorium Astronomiczne w Bukareszcie, mianując Nicolae Coculescu jego pierwszym dyrektorem. Krater Haret na Księżycu został nazwany jego imieniem.




Andriej Marga: 


Co zrobiłby Spiru Haret?




Ubóstwo idei w tegorocznych kampaniach wyborczych nie ominęło edukacji. A teraz, w obliczu wyborów prezydenckich i parlamentarnych, mówi się o edukacji, ale nikt nie zaproponował żadnego realnego projektu.


Fakt, że od czasu programów z lat dziewięćdziesiątych – "Odbudowa szkół wiejskich" (1997), "Budowa szkół i budynków uniwersyteckich" (1997), budowa "Roedunet" (1996), "Wyposażenie uniwersyteckich szkół" (1998), "Stworzenie autonomii zawodowej szkół i szkół średnich" (1998), "Autonomia uniwersytetów" (1998), "Normalizacja wynagrodzeń w edukacji" (1998) itd. – postęp w zakresie infrastruktury i alokacji finansowej leży w naturze rzeczy i należy go przyjąć. Ale ani pieniądze, ani infrastruktura nie zwalniają z normalizacji samej edukacji. Można mieć pieniądze, ale edukacja, jak widać, jest w kryzysie.

Faktem jest, że w porównaniu z krajami tego regionu, w Rumunii zniweczono część reformy edukacji z lat dziewięćdziesiątych, tak że podczas gdy kraje te poczyniły postępy, kraj się cofnął. Ustawy oświatowe z 2011 i 2023 r. oraz związane z nimi upolitycznienie zagęściły amatorszczyznę w podejmowaniu decyzji i pozostawanie w tyle. [podobnie jak w Polsce? - MS] 

Stało się tak po tym, jak w 1998 r. Rumunia została zaproszona do Waszyngtonu wraz z Brazylią w celu przedstawienia reformy, która umieściła ją wśród pierwszych krajów, które zdecydowały się na tę drogę, po opublikowaniu monografii reform w Paryżu, a także po przyjęciu środków europejskich na spotkaniach kontynentalnych w Bukareszcie i Klużu-Napoce. 

W 2010 r. niektóre rumuńskie uniwersytety nadal miały znaczenie. Teraz bardziej interesujące w nich, jak powiedział znawca, są uroczystości. Jeśli nie tylko przygotowanie do emigracji.



Wskaźniki takie jak europejski lider w zakresie przedwczesnego kończenia nauki, najniższa konsumpcja książek na mieszkańca, analfabetyzm funkcjonalny, emigracja w czasie pokoju mówią właściwie wszystko o stanie edukacji narodowej. 

Niektórzy socjologowie odkryli, że brak edukacji szkolnej dzieci osiąga dziś rozmiary sprzed 1938 roku. Korupcja przy przyznawaniu dyplomów i tytułów oraz niska wartość, jaka się pod nimi kryje, są bezprecedensowe. Wystarczy wziąć pod uwagę słabości w decyzjach gospodarczych, w dostępie do funduszy europejskich, w demokratyzacji i zapewnieniu wiarygodnego wymiaru sprawiedliwości, aby zdać sobie sprawę z zawodowego upadku.


Przede wszystkim jednak pogarda dla edukacji osiąga nowe wyżyny. Na przykład niektórzy kandydaci na prezydenta, którym przypisuje się wyniki sondaży, mają na swoim koncie plagiat, który można zobaczyć gołym okiem. Lub plagiat to zwykła kradzież, nawet jeśli wynosi dwa, cztery lub dowolną liczbę procent. Są też kandydaci, którzy studiowali w niedojrzałych instytucjach lat dziewięćdziesiątych. 

Albo do podejmowania decyzji powoływani są ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z wykształceniem wymaganym na danym stanowisku – filolodzy jako inżynierowie, pracownicy socjalni zamiast finansistów, artyści zamiast agronomów i tak dalej. "Układ bije na głowę regulacje" – mówi znamienity hierarcha z Bukaresztu, ale ostatnio refleksy tych, którzy decydują, graniczą z absurdem. Literatura Caragiale i Urmuz przewyższa absurdalność instytucji.

Jako szczyt pogardy mówi się ostatnio, że kwalifikacje zdobyte przez osoby podczas szkolenia nie mają znaczenia. Tak jakby demokracja nie miała, przynajmniej w zasadzie, merytokratyczności. Oczywiście nie można uzyskać wysokich ocen z niektórych przedmiotów, ale otrzymywanie w większości niskich ocen mówi coś o kalibrze. Do egzaminu można podejść słabo, ale zdanie innych wątpliwych nie jest bez znaczenia. Możesz być kimkolwiek chcesz, ale czego szukasz, decydując o życiu innych?

We wszystkim dużo się dzieje, ale dlaczego Rumunia miałaby być narażona na ataki? Dlaczego po mandatach prezydenckich i rządach, które doprowadziły do życia na kredyt, po największej emigracji z kraju w czasie pokoju i upadku zawodowym, Rumunia ma wpaść z powrotem w ręce tych samych ludzi, których naturalne miejsce jest gdzie indziej?

Zaskakujące jest to, że uczelnie nie reagują na pogardę, z jaką traktuje się edukację. Czy nie byłoby normalne, że zamiast rektorów niektórych z nich zajmujących się żenującą zmianą ustawodawstwa dotyczącego mandatów, jak w 2023 r., jak i w 2023 r., i rywalizujących o łaski szefów SRI, nie byłoby normalne, gdyby uczelnie opowiedziały się za kapitalizacją kształcenia absolwentów z korzyścią dla kraju? Czy nie należałoby powrócić z zastoju w szkodliwych układach, do otwartej konkurencji w zajmowaniu stanowisk i stanowisk, zgodnie z tym, co dosłownie oznacza uniwersytet? Czy to możliwe, że w kraju instytucje zamknęły się w sobie i stały się nieprzejrzyste dla normalności?


Łatwo zauważyć, że żadna instytucja w obecnym społeczeństwie rumuńskim nie prowadzi wymagającej debaty na temat rozwoju kraju. 

Żaden z nich nie wykazuje się niezbędnymi kompetencjami. Żadna z nich nie jest pracą domową na poziomie przygotowania. Dziś rządzą losy, które znajdują się poniżej poziomu pretensji.

Przyjmuje się, że "to tak działa, bo w innych krajach też są braki!", że jest dziś pełen miernych doktoratów, pompatycznych i nieodkrytych tytułów, niepopartych dowodami twierdzeń i frazesów.


Otwartość instytucji akademickich nie powinna ograniczać się do sloganów. Polega ona na wprowadzaniu świeżych głów do krzeseł i do procesu decyzyjnego. Instytucje akademickie powinny być znacznie odnawiane dzięki kreatywnym ludziom. Byłoby właściwe, aby wzięli pod uwagę nowe szkolenie specjalisty, zaczynając nie od formalizmów, ale od problemów do rozwiązania. Żadna specjalizacja nie może już pozostać samotna. Tak byłoby w przypadku podejścia do nowych dziedzin wiedzy – bioinżynierii, antropologii i sztucznej inteligencji, psychologii opartej na medycynie, kulturowo poinformowanych nauk społecznych itp. Właściwe byłoby odejście od ilościowej oceny publikacji na rzecz dekantacji oryginalnego wkładu w dzisiejszą wiedzę.

W tej sytuacji jedynymi propozycjami w edukacji w sezonie wyborczym 2024 są "Wykształcona Rumunia" – przykład niekompetencji, szkodliwy dla kraju – oraz powrót do Spiru Haret. Tylko ten ostatni jest również wyczerpany retoryką, nie wiedząc, co by to oznaczało. Chociaż pisma Hareta są ponownie publikowane (zob. Constantin Schifirneț, red., Spiru Haret's Works, Comunicare.ro, Bukareszt, 2009, dziesięć tomów), ilu z tych, którzy organizują dziś edukację, przejrzało je? Ilu ludzi zna Spiru Haret?



Jako minister, w ciągu dziesięciu lat, znany matematyk i socjolog kierował, jak wiadomo, pracami nad ustawami, które trwale zreformowały szkolnictwo w kraju – ustawą o szkolnictwie podstawowym (zmienioną w 1896 r.); Ustawa o szkolnictwie średnim i wyższym (1898 r.); Ustawa o szkolnictwie zawodowym (1899). Spiru Haret przedstawił decydujące elementy reformy i przedstawił opcje, które pozostają aktualne do dziś. 


Co oznaczałoby powrót do jego podejścia?


W dzisiejszych czasach – bardziej z inercji, niż z troski o demokrację – programy reform będą realizowane przy udziale ze wszystkich kierunków, co oczywiście nie przynosi rezultatów.

Spiru Haret powiedział to wprost:

 "Programy realizowane według jednego i ogólnego planu nie są pracą, którą należy powierzać dużemu gremium. Ktokolwiek się nad tym zastanowi, widzi, że taka praca jest bardzo podobna do rozwiązania problemu matematycznego, który nie obejmuje dużej liczby rozwiązań" 

Aby móc sformułować realny program, potrzebne są pomysły.


Niektórzy uważają, że reforma zaczyna się od każdego miejsca. Spiru Haret postawił misję edukacji przed reformą. 

"Edukacja kraju jest powołana do spełnienia potrójnego celu. 

Na pierwszej linii frontu musi szkolić dobrych obywateli. 
W drugiej linii musi on zapewnić wszystkim młodym ludziom zasób wiedzy, który jest niezbędny każdemu człowiekowi w życiu, bez względu na stan społeczny; To jest edukacja obowiązkowa.

Wreszcie, musi ona również tworzyć kontyngenty dla wszystkich karier, które są niezbędne dla pełnego i harmonijnego życia państwa" 


 Na czele misji stoi "formacja obywatela" na poziomie czasu.

Spiru Haret kategorycznie odrzucił "reformę" opartą na interesach wyborczych. Dla niego kompasem był interes publiczny. Spiru Haret był w pełni świadomy, że "w naszym kraju co innego jest napisane w prawie, a co innego stosuje" i prosił o "poważne traktowanie znaczenia słów". 

W przeciwnym razie wszystko zostanie udaremnione.


Spiru Haret napisał, że

 "największym złem, na jakie cierpi nasz naród i najtrudniejszym do obalenia, jest ignorancja. I nie mamy tu na myśli tylko nieznajomości księgi, ale mniej lub bardziej doskonałą nieznajomość sensu kraju i rzeczy, które dotyczą całkowicie ściśle samego jego istnienia". 

Ignorancja wpływa na sam sposób postępowania ze zmianami, tak że w opracowywaniu i ocenie reform panuje wielki dyletantyzm.


Edukacja warunkuje wiele, ale iluzoryczne jest oczekiwanie od niej wszystkiego. 

Spiru Haret przekonywał, że

"winę za upadek zmysłu moralnego ponosi nie edukacja, ale ta obrzydliwa szkoła, która nadużywając niewystarczalności praw i niekonsekwencji naszej opinii publicznej, otwarcie praktykuje teorię uporu i niemoralności./.../ Szkoła może być tylko zwierciadłem stanu moralnego samego kraju".

Edukacja nie może różnić się od społeczeństwa.




W koncepcji Spiru Hareta uniwersytety mogą mieć decydujące znaczenie dla państwa. Często powoływał się na przykład Niemiec, jako umocnienia państwa przez oświatę, i wyraził nadzieję, że za pomocą ustawodawstwa uczyni

 "uniwersytety nie tylko szkołami wyższymi, będącymi jakby kontynuacją liceum, ale rozległymi ośrodkami kultury, w których cały ruch kulturalny kraju może łatwo znaleźć środki do objawienia się w swoim najlepszym i najwyższym wyżynie"

Tylko instytucja, w której znajdują się najlepsi, zawodowo, obywatelsko, moralnie, słusznie, nosi miano uniwersytetu. Tylko ten, kto jest kompetentny, aby przyczynić się do dobrobytu otaczającej społeczności, jest dosłownym naukowcem!



Merytokracja pozwala uniwersytetom sprostać swojej misji, ale i w tym zakresie należy wprowadzić poprawki.

Spiru Haret powiedział, że

 "jeśli chodzi o kadrę nauczycielską, troska ministerstwa nie powinna ograniczać się tylko do przyjmowania najzdolniejszych nauczycieli na stanowiska; Jego troska powinna towarzyszyć im także po ich mianowaniu, wspierać i zachęcać dobrych oraz dawać im środki do doskonalenia się; inni, aby starali się je poprawić, a jeśli nie może, aby uczynić wszystko, co możliwe, aby pozbyć się ich szkoły" .

Korekty muszą być praktycznie ciągłe.


Te, podobnie jak inne opcje, pozostały aktualne. Przywoływałem je już wcześniej (A. Marga, Współczesna reforma edukacji, Wydawnictwo Tribuna, Kluż-Napoka, 2016; ostatnio artykuł Spiru Hareta na temat reformy edukacji, w "Cotidianul", 22 października 2019 r.), więc nie będę się już nad nimi rozwodził. 

Do tego, co już zostało przedstawione, dodam tylko dokładne Ogólne sprawozdanie o szkolnictwie średnim (1884, w: Dzieła, t. I, str. 139-277), będące przykładem podejścia do tematu i odpowiedzialności za edukację. W każdym razie, ktokolwiek powołuje się na Spiru Haret, musi zdawać sobie sprawę z wysokiej wymagalności, z jaką problemy muszą być przyjmowane i rozwiązywane.


Spiru Haret nie wahał się odnotować w swoim czasie, że w kraju nastąpił "regres" w szkolnictwie, który jest efektem dwóch przyczyn: 

braku usystematyzowanego i kompletnego prawodawstwa oraz 
braku wytrwałości ze strony administracji edukacyjnej. 


Edukacja jest całością i częścią całości, którą jest odpowiednie społeczeństwo – tak więc reformy nie mogą być przeprowadzane w częściach. Niejednokrotnie dawano prawa, ale nie rozporządzenia, tworzono programy bez uwzględnienia prawa, a rozkazy i instrukcje nie brały niczego pod uwagę.


Spiru Haret, choć po studiach przyjechał do Francji, nie wahał się krytykować faktu, że

"zapożyczyliśmy nasz system edukacji dokładnie, niczego od nas nie wkładając". Chciał rozwiązań edukacyjnych, które rozwiążą trudności Rumunii, a nie sztuczek. Jego rozwiązania sięgały daleko i wymagały wiele. Na przykład powinny funkcjonować biblioteki szkolne, a "dziecko musi być zamknięte w atmosferze moralności". Edukacja odbywa się nie tylko w godzinach szkolnych.


System szkolnictwa, w którym działał Spiru Haret, obejmował: "szkoły ogólnokształcące, podzielone na szkoły klasyczne (gimnazja i gimnazja) i szkoły realistyczne (gimnazja realne); szkoły specjalne (szkoły podstawowe normalne, seminaria duchowne, szkoły farmaceutyczne, weterynaria itp.)". 

Mówił, że "pod szkolnictwem średnim, stanowiącym podłoże całej kultury narodowej, znajduje się szkolnictwo podstawowe, które prawo dzieli na wiejskie i miejskie. Powyżej znajdują się uniwersytety i inne szkoły objęte nazwą szkolnictwa wyższego".

Spiru Haret podkreślił potrzebę promowania "prawdziwych szkół", a nie tylko "szkół klasycznych" i zaprotestował, twierdząc, że pozostają one wyłącznie w rękach lokalnych inicjatyw.


Spiru Haret zarzucił fakt, że w naszym kraju ustawy organiczne są modyfikowane szybko po ich przyjęciu i domagał się, aby prawo organiczne zostało sformułowane w taki sposób, aby nie mogło być modyfikowane od czasu do czasu. 

Program nauczania, bez względu na to, jak dobry jest, nie może dać żadnych rezultatów, jeśli nie działa przez długi czas. Spiru Haret zarzucał również, że "nie zrobiono nic, aby utworzyć ciało godne misji nauczycieli narodu" i że bezruch tych, którzy stają się nauczycielami, jest nadmierny. W przeciwieństwie do innych krajów, nie wychodzą już z instytucji. Istnieje potrzeba podniesienia poziomu konkursów na stanowiska nauczycielskie, bo np. konkursy uczelniane odbywają się w naszym kraju amatorsko, jak nigdzie indziej.

Trzeba zrezygnować, jak podkreślał Spiru Haret, z "anonimowego zarządzania szkołami poprzez rady szkolne", ponieważ prowadzi ono do zniesienia dyscypliny i nie daje rezultatów. Dzięki takim radom utrwala się "zło edukacji" – nieprowadzenie zajęć i skracanie lekcji z powodu późnego rozpoczynania zajęć i wczesnego opuszczania ich, niewypełnianie programów, ich brak jasności, przestarzałe i źle wykonane podręczniki.


Spiru Haret wymagał wiele od prywatnej edukacji.

 "Prawdą jest, że oprócz niedostrzegalnie wyjątkowej liczby, szkolnictwo prywatne w naszym kraju jest dziś bardziej złe niż dobre; Większość ludzi, którzy prowadzą prywatne instytuty, zbyt wiele pamięta z zasady handlu: dawać jak najmniej towarów za jak najwięcej pieniędzy; Dlatego też dzieci, które uczą się w tych instytutach, rzadko otrzymują wystarczające wykształcenie zarówno pod względem jakości, jak i ilości". Edukacja prywatna również może i musi być na wysokim poziomie.


Edukacja wymaga wsparcia finansowego, ale dla Spiru Hareta edukacja nie zależy tylko od pieniędzy.

Skarżył się przede wszystkim na "niespójność" organizacji

"Moim zdaniem bowiem główną przyczyną obecnego stanu rzeczy jest nie tyle brak troski czy nieprzemyślane środki, ile brak systemu i wytrwałości. Kiedy ustanowimy prawa, przepisy i zarządzenia ministerialne, które będą ze sobą zgodne, wykonamy więcej niż połowę pracy". Z organizacji pozbawionej spójności nie ma sposobu, aby wyjść z czegoś konkurencyjnego.

Kontekst historyczny zmieniał się od lat Spiru Hareta do współczesności kilkakrotnie, tak że proste odwoływanie się do jego praw łatwo przeradza się w propagandę. On sam sprzeciwiałby się takiemu wykorzystaniu jego nazwiska.


Jak duże i ile jest zmian, każdy może zdać sobie sprawę. Na przykład dzisiaj szkoła jest konkurencyjna nie tylko przez niepewność ekonomiczną rodzin, która ogranicza drogę do szkoły, ponieważ dzieci są wykorzystywane do pracy. 

Konkuruje z organizacją, która wcześnie zapisuje młodego człowieka - telewizją, która ułatwia dostęp do dzieł ze skarbca kultury i informacji, rozpowszechnia idee i zachowania, oraz telefonem komórkowym, który jest środkiem oddziaływania. 

Handlarze, którzy zajmują się dystrybucją narkotyków, konkurują z nim od niedawna. Wyzwaniem dla szkoły są sytuacje społeczne, w których kariera zawodowa nie odnosi wcześniejszych sukcesów w szkole.

Ale nie tylko. Współcześnie istnieją ideologie rozpadu tradycyjnej rodziny. Tymczasem w Rumunii w 2012 r. amputowano podstawową sieć szkół. Relacja między wiedzą a wartościami jest bardziej skomplikowana niż kiedyś. Dziś w krajach, które znajdują się na samym dole listy konkursowej, coraz bardziej upowszechnia się fałszywe przekonanie, że wyniki w szkole nie powinny być warunkiem awansu na urząd publiczny. Te i inne wyzwania są nowe.

Oczywiście, dziś, na większą niż kiedykolwiek, współobywatele nie szczędzą ostrych słów pod adresem tych, którzy zostali powołani, łamiąc kryteria zawodowe i obywatelskie, do decydowania o edukacji narodowej w szczytowym momencie. Szkolenie decydentów jest wyraźnie przeciętne, ale alternatywa schronienia w przeszłości niewiele rozwiązuje. Nowe idee w nowym kontekście, a także ogromna odnowa dzisiejszej edukacji są potrzebne jak tlen. Tak jak on myślał o wolnościach, instytucjach i przedstawieniach, tak Spiru Haret był pierwszym, który to powiedział.

Spiru Haret, na przykład, uważał, że matura jest zbyt trudna, z wadami, i że lepsze są od niego coroczne egzaminy, a nawet egzaminy na zakończenie każdej klasy. Po tych wszystkich doświadczeniach jasne jest jednak, że wprowadzenie przez Constantina Angelescu kominiarki, a ostatnio, wraz z ustawą z 1995 r., zapewnienie dwóch egzaminów państwowych na ścieżce ucznia, "Zdolność" i "Matura", stanowią lepsze rozwiązanie.

Ale w Spiru Haret są pomysły i rozwiązania, do których ci, którzy go wzywają, powinni się zaangażować. 

Co by zrobił dzisiaj? 

Spiru Haret stosował nakreślone przeze mnie idee, które były dla niego charakterystyczne. Wyraźnie powiedziałby, że nie można iść naprzód bez zaspokojenia imperatywów, które stoją przed organizacją edukacji. Chodzi o opanowanie kultury instytucjonalnej przez tego, kto chce się organizować; poświęcenie się interesowi publicznemu; zdolność do objęcia całości; Zdolność do opracowywania środków na rzecz lepszych zmian. Spiru Haret zilustrował je tak, że tylko ktoś, kto je zakłada, może je kontynuować.


Bez zaspokojenia tych imperatywów nie ma rozwiązania i nie będzie edukacji godnej tego miana. Tylko poprzez ich zaspokojenie można stawić czoła nowym wyzwaniom w społeczeństwie, z którymi, obiektywnie, Spiru Haret nie mógł sobie poradzić.







Autor: Andriej Marga




Andriej Marga: Co zrobiłby Spiru Haret? - gandeste.org


(Spiru Haret's Works, Comunice. Ro., Bukareszt 2009, t. I, s.148). 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz