„Zaginiona” mazurska powieść sprzed 120 lat rzuca nowe światło na język Mazurów
03/07/2017
Nieczęsto zdarzają się chwile tak podniosłe dla
lokalnego języka jak ta. Przed paroma dniami skontaktował się ze mną
znany dialektolog, dr Artur Czesak. Wieść, którą ze sobą niósł, zwaliła
mnie z nóg. Oto okazuje się, że w małym westfalskim miasteczku w 1900
roku wydano przekład angielskiej powieści. Nie po niemiecku, nie po
polsku – a po mazursku. To ponowne odkrycie zapomnianej całkowicie
pozycji może raz na zawsze odmienić nasze postrzeganie Mazurów i
stosunek ludzi do tej mowy.
Jak spada się z krzesła?
Niczego się nie spodziewając, otrzymuję wiadomość od
doktora Czesaka. To znana postać w świecie dialektologów, zasłużona w
opracowaniu podwalin języka śląskiego. Dostaję fragment tekstu z
zapytaniem, czy wiem, cóż to:
Szwabacha, dawniej tak uwielbiana na Mazurach, tekst być
może po mazursku napisany, fragment z Biblii. Ale nic, co byłoby mi
znane z przeczytanej literatury na temat mazurski gádki.
Już następnego dnia otrzymuję artykuł z Komunikatów Mazursko-Warmińskich z połowy lat 70., a więc pisma naukowego traktującego o kulturze naszych ziem. A tam śp. prof. Chojnacki, badacz Mazurów, pisze:
To utwór zupełnie zapomniany, zdaje się, że niepoddany żadnej bliższej analizie. Mimo to – dostępny w wersji zdigitalizowanej na stronie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Najciemniej pod latarnią. Pytam sam siebie, jak to możliwe, że takie dzieło zostało zupełnie pominięte w badaniach nad mową Mazurów? 337 stron pięknej mazurski gádki.
Kim był Jakub Sczepan?
To pytanie, na które na razie nie ma pełnej
odpowiedzi. Wiadomo, że należał do grupy ok. 150 tysięcy Mazurów, którzy
w XIX i XX wieku wyjechali za chlebem do uprzemysłowionych regionów
Niemiec, do Westfalii i Nadrenii. Inne dostępne informacje to takie, że
pracował jako górnik (choć musiał być to bez wątpienia górnik wielkiego
umysłu), a jego przesadzenie (maz. przekład), jak sam to raczył
okreslić, zostało wydane w średniej wielkości mieście Herne, dawniej
będącym jednym z ośrodków mazurskiej emigracji. Wiemy również, że
Sczepan był związany z tamtejszymi towarzystwami religijnymi, o czym
można przeczytać w przedmowie. W niej także dowiadujemy się, że
motywacją dla sporządzenia tego tłumaczenia była chęć szerzenia religii i
moralności.
A cóż to za powieść?
The Holy War Johna
Bunyana jest historią metaforycznej walki Boga z Diabłem o ludzi, a
dokładniej o miasto o nazwie na mazurski przełożonej jako Cłowzieca-Dusa.
Autor, jako baptysta (możliwa przesłanka do tego, że Sczepan także mógł
nim być), skłaniał się ku nurtom purytańskim. Wydał wiele ksiąg, z
czego najsłynniejszą są Wędrówki Pielgrzyma. Ta Swenta Woyna
była natomiast w pierwszej połowie XIX wieku przetłumaczona na
niemiecki i to z tej wersji językowej korzystał Sczepan, sporządzając
swoje dzieło. W tekście jednak znajdziemy nie tylko samą opowieść o
walce dobra ze złem, ale także liczne przypisy z tłumaczonymi
fragmentami Pisma Świętego.
Sczepan uzyskał zatem miano pierwszego (i jedynego)
mazurskojęzycznego tłumacza literatury światowej, tłumacza fragmentów
Biblii i jedynego wydawcy powieści po mazursku. A mimo to nikt dziś o
nim nie pamięta, co poczytuję za wielki błąd w badaniach nad mową
Mazurów.
Źródło: Chojnacki, W., Wydawnictwa w języku polskim
dla Mazurów w Westfalii i Nadrenii w latach 1889-1914, Komunikaty
Mazursko-Warmińskie nr 2
Kilka odpowiedzi, sterta pytań
Nad samą treścią roztrząsać się nie chcę, choć muszę
przyznać, że nawet jest wciągająca. Ważniejsza jednak jest próba
wstępnej analizy języka i ortografii Jakuba Sczepana. Od strony
językowej można zauważyć stosunkowo niewielką liczbę germanizmów. Można
to tłumaczyć albo faktem, że ok. 1900 roku mazurski był pod mniejszym
wpływem języka niemieckiego niż później lub też (co jest zupełną
hipotezą), że germanizmy jako innowacje mogły być przez Sczepana
postrzegane jako słowa o niższym rejestrze. A tłumacz próbował tu bez
wątpienia wznieść mazurski na wyżyny, na poziom języka literackiego –
znajdziemy tu wiele wyszukanych konstrukcji mazurskich, w mowie ludu
mazurskiego nieraz co prawda poświadczanych, a także twórczych
okazjonalizmów. Da się także dostrzec prawdopodobne inspiracje literacką
polszczyzną, choć trzeba przyznać, że tekst jest napisany niezależnie
od polskojęzycznego toku myślowego.
Próba określenia, z jakiego obszaru wywodził się
Sczepan, nie należy do zadań prostych, które można wykonać ad hoc. Na
razie ograniczam się do hipotezy, że jest to zachodniomazurski dialekt, o
czym świadczyć może konsekwentne zapisywanie mi jako mn lub mni
(mnasto, mniasto), a także użycie słów zachodniomazurskich z obszaru
między Nidzicą, Działdowem a Ostródą (a zapożyczonych najpewniej
oryginalnie z Ziemi Chełmińskiej) jak kulgaionc, a więc „tocząc, turlając” czy słowa, do którego mam osobisty stosunek z racji użycia w moim rodzinnym domu – łamzać, a zatem błagać, prosić usilnie, porzucając dumę, umizgiwać się.
Tekst daje do myślenia w bardzo konsekwentnym użyciu końcówki -ech oraz -em dla odmian przymiotnikowych, co w badaniach z lat 50. także się ujawnia, ale w znacznie węższym zakresie.
Kolejne pytanie to bardzo częste użycie jeden w różnych formach dla wyrażenia nieokreśloności, oraz ten
dla określoności. Do rozstrzygnięcia jest, czy tłumacz sugerował się
niemieckim przekładem książki, czy też faktycznie brzmiało to dla niego
naturalnie i stanowiło integralną część mowy mazurskiej (co inne źródła
poświadczają dość skromnie) z jego obszaru i okresu.
Znaczenie dla odrodzenia mazurskiej kultury
Na koniec sprawa najważniejsza. Ten tekst
jest nie tylko doskonałym źródłem do badań nad mową mazurską. To przede
wszystkim namacalny dowód, że dla Mazurów ich mowa stanowiła istotną
wartość i narzędzie zdatne do przekazywania złożonych przemyśleń o
wysokim rejestrze. Co więcej, niezależne próby piśmiennicze stopniowo,
ku niepocieszeniu części badaczy, wyrywają mazurską mowę z kręgu gwar
(które z definicji są nieliterackie), awansując ją do rangi wyższej (a
jakiej, to spierać się nie chcę, niechaj sobie każdy odpowie).
Mazurzy mieli doskonałą świadomość
odrębności swej mowy, co potwierdzały spisy powszechne, gdzie 140 tys.
osób podawało jako język rodzimy „Masurische Sprache”. Sam Sczepan
opisuje co prawda swoje dzieło jako napisane w polskim jenziku, ale dodaje przytem od razu w staro-pruski-mowze.
Bowiem Mazurzy często mawiali o sobie jako o Starych Prusakach, dla
odróżnienia od tego, co do oryginalnych Starych Prus przyłączano po unii
z Brandenburgią.
Od dziś z całą pewnością nikt nie powinien
sądzić, że mazurski to język prostaków. Szczególnie, jeśli sam wywodzi
się z terenów, gdzie sto lat temu większość umiała podpisać się jeno
krzyżykiem, podczas gdy mazurski górnik był w stanie tak ciekawie
przełożyć dzieło literatury światowej. Umiał to zrobić, ponieważ już
wtedy analfabetyzm na Mazurach był zjawiskiem niszowym. I ponieważ
zapewne czuł, że „czystej polskiej” mowy Mazurzy zbyt dobrze nie
rozumieli.
„niezależne próby piśmiennicze stopniowo, ku niepocieszeniu części
badaczy, wyrywają mazurską mowę z kręgu gwar” – zupełnie nieuprawnione
stwierdzenie, całkowicie wspak odczytane przez autora bloga!
Skoro sam autor XIX w. przekładu uważa polski za JĘZYK, a staropruski za MOWĘ, to należy rozumieć, że widzi ją jako GWARĘ, a nie język.
GWARA, gwara ludowa, gwara terytorialna – terytorialna odmiana języka, MOWA LUDNOŚCI (zwłaszcza wiejskiej), wyodrębniona z języka ogólnego i gwar sąsiadujących poprzez odrębności fonetyczne i leksykalne.
MOWA to GWARA, a nie język.
Tak więc staropruski – mazurski jak chciałby autor bloga – to gwara, nie język.
Skoro sam autor XIX w. przekładu uważa polski za JĘZYK, a staropruski za MOWĘ, to należy rozumieć, że widzi ją jako GWARĘ, a nie język.
GWARA, gwara ludowa, gwara terytorialna – terytorialna odmiana języka, MOWA LUDNOŚCI (zwłaszcza wiejskiej), wyodrębniona z języka ogólnego i gwar sąsiadujących poprzez odrębności fonetyczne i leksykalne.
MOWA to GWARA, a nie język.
Tak więc staropruski – mazurski jak chciałby autor bloga – to gwara, nie język.
http://pismiono.com/zaginiona-mazurska-powiesc-sprzed-120-lat-rzuca-nowe-swiatlo-na-jezyk-mazurow/#comment-77
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz