Piotr Wójcik
"PKB oznacza wartość wszystkich sprzedanych w danym roku dóbr i usług, wytworzonych na terenie danego kraju. Przyjmuje się, że im większy PKB, tym kraj jest bogatszy i ludziom żyje się lepiej. Na oko widać, że logika PKB jest pełna dziur. Przecież nie każdy wydatek świadczy o bogaceniu się czy o lepszej jakości życia. Dla wzrostu PKB lepiej jest, żebyśmy zachorowali i wydali pieniądze na leki, niż byśmy pełni zdrowia odłożyli te środki na przyszłoroczne wakacje.
Najlepsze co może przytrafić się z punktu widzenia PKB, to katastrofa
budowlana – i generalnie każdy kataklizm niezmniejszający możliwości
produkcyjnych. Gdy powódź pochłonie nasz dom, dla PKB będzie to
fantastyczna wiadomość. Będziemy musieli go odbudować, a więc zakupić
materiały budowlane czy zapłacić ekipie remontowej.
Poza tym PKB zupełnie nie pokazuje, jak dochody ze sprzedanych produktów są dzielone. Wskaźnik „PKB na głowę mieszkańca” jest tylko umowny – to roczny dochód kraju podzielony przez liczbę mieszkańców. Obywatele wielu krajów tych pieniędzy na oczy nie widzieli. W Afryce leży np. Gwinea Równikowa. Według PKB na głowę, to jeden z bogatszych krajów świata – niemal dwa razy bogatszy od Polski. Jednak dochody te niemal w całości trafiają do grup kontrolujących wydobycie ropy. Obywatele klepią tam niemiłosierną biedę. Zapewne nie poczuliby się dużo lepiej, gdyby któryś z ekonomistów powiedziałby im: głowa do góry, PKB w waszym kraju jest rewelacyjne!."
W najnowszym Przewodnik Katolicki piszę o tym, jak złudne mogą być wskaźniki ekonomiczne. I o tym, że nie powinny stanowić jedynego celu polityki ekonomiczno-społecznej.
Racjonalista.pl udostępnił(a) post użytkownika Piotr Wójcik.
W krajowej prasie i polityce wciąż panuje kult PKB jako miary rozwoju czy kondycji kraju. Oto adekwatny komentarz do tego kultu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz