Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania osiński, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania osiński, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty

środa, 23 lipca 2025

Cytaty

 

5 lipca 2025

przedruki





Prof. Cenckiewicz mówi, jakie będą jego cele jako szefa BBN: Zbudować instytucje na miarę prezydenta Nawrockiego


opublikowano: wczoraj
aktualizacja: wczoraj


„Mam nadzieję, że Pan Bóg da mi łaskę zbudować instytucję - mogę tak powiedzieć może trochę - patetycznie na miarę prezydenta Karola Nawrockiego, który jest człowiekiem dynamicznym, aktywnym i sam powiedział na tej konferencji, (…) że jego zwierzchnictwo będzie zwierzchnictwem nad bezpieczeństwem, nie tylko siłami zbrojnymi, aktywnym. I tak bym widział niejako dopasowane do tej koncepcji aktywnego zwierzchnictwa Biuro Bezpieczeństwa Narodowego” - mówił prof. Sławomir Cenckiewicz o swoich celach jako przyszły szef BBN, na antenie Telewizji wPolsce24.

Cele i działania

Jacek Karnowski zapytał prof. Sławomira Cenckiewicza o to, czym będzie BBN pod jego kierownictwem.

Mam nadzieję, że Pan Bóg da mi łaskę zbudować instytucje, mogę tak powiedzieć trochę może patetycznie na miarę prezydenta Karola Nawrockiego, który jest człowiekiem dynamicznym, aktywnym i sam powiedział (…), że jego zwierzchnictwo będzie zwierzchnictwem nad bezpieczeństwem - nie tylko siłami zbrojnymi - aktywnym. I tak bym widział niejako dopasowane do tej koncepcji aktywnego zwierzchnictwa Biuro Bezpieczeństwa Narodowego

— wskazał.

To, co mogę powiedzieć, co wydaje mi się super istotne i myślę, że z tym jest bardzo wiele problemów w Polsce, jeśli chodzi w ogóle o jakby tradycję sprawowania urzędu w tym aspekcie dotyczącym bezpieczeństwa przez prezydentów RP, to jest kwestia wiedzy, którą prezydent powinien posiadać. A wydaje mi się, że nie do końca korzysta jakby z prawa do tego, żeby wiedzieć nie tylko w sytuacjach, które są kryzysowe i wtedy oczywiście wszyscy widzimy (…) Jaka jest jaka jest bieżąca faktyczna sytuacja w dziedzinie bezpieczeństwa. Na przykład jakby pan mi zadał pytanie, czy prezydent Duda albo BBN dzisiaj wie, jaka jest realnie sytuacja na granicy zachodniej i dlaczego liczby niemieckie jednak podawane przez oficjalne rządowe instytucje i liczby podawane przez Tomasza Siemoniaka, czyli MSWIA są rozbieżne, to ja odpowiem panu - nie wiem

— tłumaczył.


to cytaty

na tym polega cały problem, że ludzie wierzą np. dziennikarzom, albo politykom, a np. politycy wierzą tajnym służbom specjalnym, swoim urzędnikom itd.

całe państwo funkcjonuje na zasadzie zaufania

ani prezydent, ani żaden polityk, nie wie jaka jest prawda o stanie państwa - oni tylko zakładają, że to, co im powiedzą tajne służby jest prawdą, a za politykami - społeczeństwo

prawdę znają tylko tajne służby i poszczególne osoby w administracji państwowej

dlatego tak koniecznym jest zbudowanie zaufania pomiędzy ludźmi, zbudowanie silnej wspólnoty - by nie musieć opierać się na tajniakach, politykach, dziennikarzach - cały naród musi być w stanie samodzielnie reagować na zauważone niezgodności, kłamstwa, sabotaż

dlatego ludzie muszą przede wszystkim samodzielnie szukać informacji z różnych źródeł i samodzielnie sobie budować obraz świata, zacieśniać swoje znajomości, powiększać stopniowo krąg znajomych, uczestniczyć aktywnie w życiu społecznym politycznym - pamiętamy:

Ślązacy - o losach państwa:

----------------------------------

Wydaje się, że wg ich definicji, prawdziwe

społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej stanowią wyłącznie wspólnoty polityczne - a nie ogół obywateli.


Chodzi o to, że prawdziwe, to znaczy "skuteczne społeczeństwo", w sensie: "liczące się", "realizujące jakieś cele", czyli chodzi o konkretne przedsięwzięcie polityczne tutaj schowane za nieokreślonym niewinnym: wspólnota polityczna


Szacunek dla kulturowej odrębności Ślązaków i innych grup mniejszościowych skonsoliduje polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej

Mniejszość domaga się w szacunku dla siebie i innych mniejszości - może lgtb??,  czyli domagają się specjalnych praw. Bo przecież w Rzeczpospolitej przysługują im takie sama prawa jak wszystkim. Prawa te zapewnia konstytucja, ustawy i różne przepisy.

Mniejszość uprzywilejowana specjalnym prawem jakby wyklucza ze społeczeństwa obywateli pozostających poza zorganizowaną polityczną wspólnotą

Co wam to przypomina?

Może bunt wójta Alberta?

------------------------------------


czyli ludzie niezorganizowani we wspólnotę polityczną, nawet jeśli ich jest 40 milionów, nic nie zrobią ze swoim państwem, jeśli na przeciw nich stanie jakaś wspólnota polityczna, posiadająca jakieś swoje cele i umocowanie prawne


najlepszym antidotum na agenturę i różne 5 kolumny, jest:

- dobrze i patriotycznie wychować dzieci

bo kiedy ty będziesz już za stary, za słaby, by zareagować na atak, tylko twoje dzieci mogą ci pomóc


ale żeby to odniosło właściwy skutek, potrzeba spełnić jeszcze inne warunki:

i są to warunki konieczne

bezpieczeństwo ma swoją słodką cenę: przeciwnika trzeba przytłoczyć demograficznie, czyli trzeba się decydować na 3-4-5 dzieci - na każde młode małżeństwo

- ścisła kontrola obywateli nad mediami tj. niezgoda na emisję treści niszczących rodzinę (cenzura obyczajowa), wychowanie, kulturę polską, siejące przemoc, pornografię itd.

- pobudzenie i zbudowanie wspólnotowości, którą dzieci będą kontynuować

- pewien socjalizm gospodarczy, ponieważ wspólnotowość wymaga bezwzględnego: "nie zostawiamy nikogo bez pomocy" w tym wsparcie kobiet, rodzin


Ludzie muszą przyjąć, że posiadanie dzieci to inwestycja w ich bezpieczeństwo w przyszłości, jako zabezpieczenie przez agresywnymi imigrantami, podstępnymi 5 kolumnami, zbrodniczymi tajnymi służbami


Czy media prawicowe są lepsze niż inne - lepsze są, ale w 1989 roku nowe media też miały być lepsze.

Znasz tych ludzi? Zjadłeś z nimi beczkę soli? Siedzisz z nimi na codzień w redakcji, wiesz, co naprawdę myślą?

Tu mi nie chodzi o to, by dyskredytować tych ludzi, tylko, żeby mieć zawsze zdrowe podejście do rzeczywistości. Nie jesteś jasnowidzem, wszystko opierasz tylko na szacunkach, a nie na realnej wiedzy czy doświadczeniu.

Jakie media są wiarygodne, szczere, polskie - okaże się za 30 lat, jak dobrze pójdzie... a na pewno są media, które tylko udają, że są po właściwej stronie, są redaktorzy, którzy tylko udają (to jest aktorstwo najwyższego sortu, wierz mi), sam wiesz, co czytałeś na blogu.. a to jeszcze nie wszystko.


Czyż media głownego nurtu nie podkładają się, żebyś mógł zobaczyć jakie są złe??

Coś się musi za tym kryć, nie?


Nie znasz tych ludzi i nie znasz ich intencji - taka jest rzeczywistość - i tak należy za każdym razem podchodzić do wszystkiego - o wszystko trzeba samemu zadbać, jak nie będziesz pielić ogrodu, to ci zarośnie chwastami. Każdy od czasu do czasu  chodzi popatrzeć na ściany w piwinicy, na posadzkę, na więźbę na strychu - żeby sprawdzić, czy coś się nie dzieje, a jak zacznie się jakaś degradacja, to przecież reagujesz i poprawiasz, nie?

No i z państwem jest tak samo, państwo jednak jest duże, więc musimy wszyscy razem coś od siebie zrobić (a nie tylko zdawać się na wójta, posła czy prezydenta), każdy na tyle, na ile może, a potem trochę więcej, jak już nabierzesz doświadczenia, w następnym roku trochę więcej - bez napinania się, jeśli nie potrzeba, jeśli jeszcze nie czujesz tego, potem więcej i więcej... 

Metodą małych kroków - przecież wiesz, jak to działa, czytałeś o tym na blogu. Robisz mały krok, prawie nic nie zaczący, jak zamiana "a" na "ą" - i efekty będą kolosalne - ale trzeba zacząć, zacząć działać.

I ważne, żeby tego nauczyć swoje dzieci, młodzież do tego włączać, bo one potem to poniosą i zadbają za ciebie o te rzeczy i to będzie się rozprzestrzeniać, takie podejście, aż stanie się nawykiem wielu ludzi w Polsce - wtedy będziemy niepokonani.

Młodzież chce być aktywna, oni o tym wiedzą, dlatego organizują te marsze lgtb - wydawałoby się nie mają szans z propagowaniem takich marszy, a zobacz, coraz więcej młodzieży tam jest..

Seweryn Osiński w książce "5 kolumna na Pomorzu Gdańskim" pisał, że niemcy planowali każdego niemca włączyć do swoich agenturalnych spraw, to miała być (jest?) światowa siatka oddziałująca wszędzie w interesie niemiec - my tak możemy robić - by się bronić, nie żeby podbijać świat...

Ważne, żeby angażując sie, też mieć pewien umiar i nie przesadzać, nie dać się sprowokować, nie stosować agresji, np. nie legitymować ludzi, skoro nie mamy do tego uprawnień, sam wiesz o co chodzi.


Zauważ też, lewica i środowiska lgtb nie robią marszów z powodu napaści na kobietę, jak w Toruniu, nie organizują marszów poparcia rolników, czy w sprawie ochrony granicy przed agresywnymi imigrantami - dlaczego nie popierają tak uniwersalnych rzeczy? Przecież chodzi o bezpieczeństwo WSZYSTKICH nas! 


Oni nie są z nami??

A jeśli nie - to z kim są??







Trzeba tej młodzieży zaproponować inne rzeczy, zobaczysz, że dołączą.


do wszystkiego i do każdego

Dlatego nie ma co czekać.

Nawet jeśli przechwycą główne media, tajne służby, struktury administracji i resorty siłowe - nadal mamy przewagę demograficzną, nawet jak za 10 lat będzie nas mniej, nadal będziemy mieli przewagę i swoje prawa w NASZYM kraju, w Polsce.

Tę przewagę demograficzną trzeba oczywiście powiększyć, resorty "odbijać" promując ludzi sprawdzonych i oddanych Polsce, nasycać polskością media, by odpowiednio ukształtować dzieci i młodzież, by nikt nam ich nie przechwycił po drodze!


nie znasz tych ludzi i nie znasz ich intencji - taka jest rzeczywistośc i tak należy za każdym razem podchodzić do wszystkiego

do wszystkiego i do każdego


możesz poznać ludzi z własnego otoczenia i z nimi możesz stworzyć wspólnotę, a potem ta wspólnota zaznajomić się z inną wspólnotą i tak dalej, aż 


zawsze istnieje zagrożenie, że gdzieś tam kopią doły, kręca jakieś filmiki tajne służby, dlatego nie wolno działać na autopilocie tylko trzeba żyć świadomie.

Ktoś się zamienił w politycznego pieniacza? Może jest na niego filmik?

Patrz uważnie, bo od tego zależy twoja przyszłość, nie tylko przyszłość twoich dzieci, żyjemy w takich czasach, że to na pewno was dotknie, to już was dotyka, a jeszcze z nimi nie skończyliśmy, jeżeli w ogóle zaczęliśmy...

Związki zawodowe są zorganizowane, i one mają przez to pewną siłę, najważniejsze jest to, że mają mandat społeczny, są umocowane na gruncie prawa, są siłą liczoną w milionach, bo taki związek może mieć wpływ na inne związki i na miliony ludzi (NSZZ Solidarność to obecnie ok. 500-700 tysięcy członków w całej Polsce) dlatego udało sie w latach 70tych 80tych i dlatego teraz też się uda.

Martwi mnie to, że Piotr Duda był w USA, coś mu tam "wyjaśniali"... była już nominacja Nawrockiego, a on mówił jeszcze, że ma innego "mocnego kandydata"...



Ale chodzi o jeszcze większą siłę, o wspólnotę, by ona była tak silna i tak trwała, żeby nikt nie ośmielił się nas zaatakować.

O to chodzi.



być może skala podmiany ludności jest znacznie większa niż mi się wydaje


każdy musi działać na tyle, na ile może w danym momencie






BBN musi być na pewno narzędziem pozyskiwania bieżącej wiedzy na temat rzeczywistej kondycji bezpieczeństwa państwa

— dodał.


Przestrzeń do współpracy

Prof. Cenckiewicz odniósł się także do zarzutów podnoszonych przez niektóre środowiska, że jest on osobą rzekomo mało „koncyliacyjną”.


Nie chodzi o to, żeby być i takim milusińskim dla rządu, kto by nie kierował tym rządem. I nie chodzi też o to, żeby być jakimś radykalnym kontestatorem tego, co robi rząd, choćby rząd Donalda Tuska. Po prostu nad wszystkim trzeba się pochylić tam, gdzie jest to możliwe

— mówił.


Tam, gdzie jest dobra kontynuacja na przykład w dziedzinie obronności przy wszystkich krytykach, które się pojawiają - pewnie słusznych - ze strony ministra Błaszczaka, to jednak, jak się wydaje, węzłowe kontrakty amerykańskie, koreańskie, ten kierunek, który przecież Zjednoczona Prawica obrała, on jest zasadniczo kontynuowany i to jest na pewno przestrzeń dla współpracy na pewno z ministrem obrony

— wskazał.


Zgoda

Ja nie wiem, czy oni tam mnie już dzisiaj szczególnie nie lubią za książkę o Wałęsie, czy którą napisałem z Piotrem Gontarczykiem, czy za Annę Walentynowicz, czy nawet za „Długie ramię Moskwy”, ale na pewno za „Zgodę”

— mówił również przyszły szef BBN.

„Zgoda” jest książką naukową napisaną w oparciu o kilkanaście archiwów różnych i krajowych i amerykańskich właśnie zagranicznych i to jest książka dla nich zabójcza oczywiście

— dodał.

Prof. Sławomir Cenckiewicz zadrwił, że pojawiły się nagłówki w których wybrzmiewa, że Moskwa się cieszy, że został on szefem BBN.

Jak tak wyglądają prorosyjscy ludzie nad Wisłą, to daj Boże, żeby tak było

— podsumował.


Sprawa służb

Historyk mówił także o tym, co zrobić, aby służby w Polsce były skuteczne.

Żeby służby specjalne dobrze hulały i miały osiągnięcia, to my nie możemy mieć ludzi, którzy z FSB podpisywali umowy w tych służbach, bo oni będą działali, nawet jeśli oni mieli dobre intencje, w co nie wierzę, to oni będą działali później właśnie pod pewną presją

— mówił.


Nie ma skutecznie prowadzącej działania operacyjne wojskowe armii, jeśli za tym nie stoją, można powiedzieć wzrok, uszy i węch tajnych służb. Ona musi być wyposażona po prostu

— powiedział.

Jacek Karnowski zwrócił uwagę, że trzeba rozwijać potencjał dronowy Polski.


Tak, to jest jeden z segmentów, który należy w Polsce rozbudować i ta wojna dronowa, drony pływające, drony powietrzne, rozpoznawcze, bojowe, to jest przyszłość każdej armii i my musimy to postawić po prostu na nogi, bo to jest jeszcze w sferze raczkującej. Tutaj minister Błaszczak chciał bardzo dużo zrobić, ale żeby dokonać wielkiego skoku modernizacyjnego, to pewnie po prostu jedna czy dwie kadencje nawet nie wystarczą, chociaż i tak pewnie można było jeszcze szybciej pewne rzeczy robić, ale przy te

j opozycji, przy tej skali nienawiści, sprzęgnięcia tej działalności antyrządowej również w obszarze, o którym mówimy przecież w kwestii bezpieczeństwa, nie ma takiej kwestii, nie ma takiego programu wojskowego, jaki by realizował minister Macierewicz, a później minister Błaszczak, którego opozycja wewnątrzkrajowa by nie kontestowała. Jeszcze sprzęgnęli po prostu swoją działalność ludźmi, którzy Polsce źle życzą. Niestety również na zachodzie

— wskazywał.


Podczas rozmowy prof. Sławomir Cenckiewicz mówił m.in. także o sytuacji na wschodniej i zachodniej granicy, jak również o zagrożeniach związanych z nielegalną migracją.

wpolityce.pl/polityka/734229-tylko-u-nas-prof-cenckiewicz-bbn-na-miare-nawrockiego



---------------




Kulisy rozmów Hołowni z PiS. Padło znane nazwisko


Marszałek Sejmu Szymon Hołownia spotkał się w prywatnym mieszkaniu europosła Adama Bielana z politykami PiS. Podczas rozmowy miała paść ciekawa propozycja w kontekście Władysława Kosiniaka-Kamysza.


Do spotkania doszło w nocy z czwartku na piątek (z 3 na 4 lipca) w Warszawie. "Według naszych informatorów rządowa limuzyna Hołowni zaparkowała w podziemnym garażu na miejscu europosła Adama Bielana. Mamy zdjęcia samochodu i w kilku źródłach potwierdziliśmy, że jest to samochód, którym dysponuje marszałek Sejmu" – relacjonowali dziennikarze Radia Zet i "Newsweeka". Fotoreporter "Faktu" zauważył w pobliżu miejsca spotkania również samochód, którym zwykle porusza się prezes PiS, Jarosław Kaczyński.


Hołownia: Spotykam się z przedstawicielami obu obozów

Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych sam zainteresowany, czyli marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

"Wzmożenie i ekscytacja związana z moim wczorajszym spotkaniem nie jest ani uzasadniona, ani wskazana" – napisał lider Polski 2050.

"Jestem jednym z niewielu polityków w Polsce, który – podkreślam – regularnie spotyka się z przedstawicielami obu śmiertelnie skłóconych obozów. Twardo stoję na stanowisku, że – zwłaszcza w obecnych czasach – politycy różnych opcji powinni ze sobą rozmawiać, inaczej pozabijamy się nawzajem. Uważam to za normę, nie za odstępstwo od niej, i nadal będę tak właśnie, jako marszałek Sejmu, postępował" – czytamy we wpisie marszałka Sejmu.



dorzeczy.pl/kraj/749436/rozmowy-holowni-z-pis-propozycja-dla-kosiniaka-kamysza.html


---------------


Kulisy spotkania u Bielana. Miała paść propozycja urzędu premiera dla Kosiniaka-Kamysza! "Nie mają nic do stracenia ryzykując rząd z PiS-em"


opublikowano: 6 godzin temu
aktualizacja: 6 godzin temu

autor: Fratria


W nocy 3 lipca w mieszkaniu Adama Bielana doszło do spotkania, w którym uczestniczyli prezes PiS Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia, a także wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (podczas rozmów miał reprezentować lidera PSL). Wedle informacji „Wprost” w czasie rozmów padła propozycja, by Władysław Kosiniak-Kamysz został premierem! Scenariusz odsunięcia PO od władzy miałby być realizowany po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na prezydenta 6 sierpnia.

To nie pierwszy raz, gdy w przestrzeni medialnej pojawia się informacja o tym, że PiS zaoferował Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi objęcie funkcji premiera, byle tylko PSL rozstał się z Donaldem Tuskiem. Do tej pory nic z tego nie wychodziło. Czy tym razem będzie inaczej? Według jednego z rozmówców „Wprost” lidera PSL ” łączy psychologiczna więź z Donaldem Tuskiem”. Teraz jednak ma się przekonywać do opcji z byciem premierem.


Amerykanie naciskają, żeby Kosiniak objął tekę premiera. Boją się rządów z Konfederacją, bo nie chcą by w Polsce był gabinet zwalczający amerykańskie interesy, które w części są interesami żydowskimi. Trump boi się, że partie o zabarwieniu faszystowskim będą rządziły w tej części Europy

— podkreślił rozmówca „Wprost”.

Wedle doniesień wspomnianego tygodnika, scenariusz omawiany w mieszkaniu Bielana nie miał zakładać tylko rząd bez PO, ale również bez Konfederacji. A kiedy miałby być ewentualnie realizowany? Założenie jest taki, że po 6 sierpnia, czy po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na prezydenta.

Dlaczego w ogóle Polska 2050 i PSL nagle rozważają porozumienie z PiS? Tutaj kluczowa ma być rekonstrukcja rządu, w ramach której Donald Tusk przymierza się do odebrania ministerstw partnerom z koalicji.

Przegrany Tusk proponuje koalicjantom, że zabierze im resorty. Nie mają nic do stracenia ryzykując rząd z PiS-em

— podkreślił rozmówca „Wprost”.


Bielan: Jestem przekonany, że źródłem informacji o spotkaniu jest SOP

Jak w ogóle informacja o wspomnianym spotkaniu przedostała się do mediów? Adam Bielan w rozmowie z Telewizją wPolsce24 wyraził przekonanie, że za przeciek odpowiedzialna jest Służba Ochrony Państwa.

Jestem przekonany, że źródłem tej informacji jest Służba Ochrony Państwa, formacja, które ma zapewniać bezpieczeństwo najważniejszym politykom w naszym kraju i oficerowie, którzy w SOP-ie z narażeniem zdrowia i życia pełnią swoją służbą i chciałbym im za to podziękować, natomiast najwyraźniej ich kierownictwo polityczne w ostatnich – mam nadzieję – miesiącach aktywności tego bardzo złego rządu i bardzo złego premiera zajmują się intrygami politycznymi. Po raz pierwszy
w historii ta informacja wypłynęła do dziennikarzy


— mówił Adam Bielan na antenie Telewizji wPolsce24.


wpolityce.pl/polityka/734235-kulisy-spotkania-u-bielana-kosiniak-kamysz-premierem




--------------------



Świetna robota patriotów z ROG! Informator z SG: "Granica jest tak szczelna z powodu patroli, że nic się nie przeciśnie. Przemytnicy się boją!"



opublikowano: 6 godzin temu


„Niemcy zamiast obrażać, powinni podziękować obrońcom granic. Odkąd pojawiły się patrole obywatelskiej na Pomorzu Zachodnim - zakończył się także przemyt nielegalnych migrantów, przez tak zwanych ‘wozaków’ z Białorusi przez Litwę - informują nieoficjalnie funkcjonariusze Straży Granicznej w Szczecinie” - poinformował dziennikarz Tomasz Duklanowski na X.


Działania Ruchu Obrony Granic pomogły uszczelnić granicę

Ruch Obrony Granic Roberta Bąkiewicza okazał się bardzo sprawną i skuteczną formacją. Patrioci, którzy patrolują granicę i nie pozwalają Niemcom przewozić do Polski nielegalnych imigrantów zyskali uznanie wśród Straży Granicznej. Według anonimowego informatora z SG działania ROG przyczyniły się do uszczelnienia granicy z Niemcami.

Niemcy zamiast obrażać, powinni podziękować obrońcom granic. Odkąd pojawiły się patrole obywatelskiej na Pomorzu Zachodnim - zakończył się także przemyt nielegalnych migrantów, przez tak zwanych „wozaków” z Białorusi przez Litwę - informują nieoficjalnie funkcjonariusze Straży Granicznej w Szczecinie. „Granica jest teraz tak szczelna z powodu patroli obywatelskich, że nic się nie przeciśnie i „wozacy” nie chcą ryzykować w obawie przed obrońcami granic” - powiedział mi jeden z funkcjonariuszy

— napisał dziennikarz na X.

skiej granicy na wschodzie.


/wpolityce.pl/polityka/734195-rog-uszczelnil-granice-z-niemcami-przemytnicy-sie-boja

---------------



Posłowie PiS wspierają obrońców granicy. Brudziński o abdykacji państwa Tuska: Nieudacznicy albo realizowana jest niemiecka agenda



opublikowano: 2 godziny temu


„W momencie, w którym państwo abdykuje, a państwo Tuska abdykowało, są dwa scenariusze, dwie odpowiedzi. Albo to są tacy nieudacznicy, że rzeczywiście nie radzą sobie z zarządzaniem sytuacją kryzysową, albo jest realizowana konkretna agenda, w tym wypadku agenda niemiecka, bo brak reakcji ze strony państwa polskiego i próba przerzucania odpowiedzialności na funkcjonariuszy Straży Granicznej, polskiej policji, polskiego wojska jest niczym innym jak demontażem państwa polskiego i realizowaniem agendy niemieckiej” - mówił europoseł PiS Joachim Brudziński podczas konferencji prasowej.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości wzięli udział w konferencji prasowej na granicy polsko-niemieckiej w Lubieszynie. Głos zabrał lider Prawa i Sprawiedliwości w tym okręgu, europoseł Joachim Brudziński.
Poczucie zagrożenia

Podkreślił on, że dzisiaj mieszkańcy Pomorza Zachodniego, ale także całej Polski czują się zagrożeni w związku z niemieckimi pushbackami.

Dzisiaj opinię publiczną obiegła informacja, jak zareagował rząd Luksemburga na te same próby ubogacania Luksemburczyków przez Niemców tak zwanymi „ubogaczami kulturowymi”, różnego rodzaju „inżynierami”, „informatykami” ściąganymi najpierw nieodpowiedzialną polityką kanclerz Angeli Merkel, polityką „Herzlich Willkommen” z krajów północnej Afryki, z krajów afrykańskich rejonu grupy Sahel czy Bliskiego Wschodu. Najpierw mieliśmy do czynienia z polityką totalnie idiotyczną.

— mówił.

Pamiętamy wizerunek posła - dzisiaj europosła - Szczerby z tablicą trzymaną przez niego: „uchodźcy mile widziani”. Pamiętamy słowa dzisiejszego premiera Tuska w odniesieniu do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej: „przecież to są biedni ludzie, którzy przyjeżdżają do nas w poszukiwaniu lepszego życia”. Pamiętamy pajacowanie wspomnianego Szczerby. Pamiętamy pajacowanie posłanek i posłów Platformy Obywatelskiej: pani Jachiry, pana Jońskiego, pana Sterczewskiego, pani Zielińskiej

— kontynuował były szef MSWiA.


Brutalna prawda

Joachim Brudziński podkreślił, że politycy Prawa i Sprawiedliwości znaleźli się w tym miejscu, ponieważ państwo Donalda Tuska abdykowało.

W momencie, w którym państwo abdykuje, a państwo Tuska abdykowało, są dwa scenariusze, dwie odpowiedzi. Albo to są tacy nieudacznicy, że rzeczywiście nie radzą sobie z zarządzaniem sytuacją kryzysową, albo jest realizowana konkretna agenda, w tym wypadku agenda niemiecka, bo brak reakcji ze strony państwa polskiego i próba przerzucania odpowiedzialności na funkcjonariuszy Straży Granicznej, polskiej policji, polskiego wojska jest niczym innym jak demontażem państwa polskiego i realizowaniem agendy niemieckiej

— wskazywał.

To, że Tusk bez zająknięcia podpisał się i wyraził zgodę na pakt migracyjny… To, że Niemcy dzisiaj zatykają się tymi „ubogacaczami” i próbują ten „gorący kartofel” przerzucać do państw sąsiednich… Dzisiaj dotyczy to Polski, Luksemburga, ale również Danii w jakimś sensie, Austrii również Holandii. Niemcy nie radzą sobie z tym problemem, który sami sobie zgotowali i dzisiaj próbują ten „gorący kartofel” przerzucać na ramiona obywateli Polski

— mówił.


Słowa uznania

Polityk wyraził ponadto uznanie wobec obywateli, którzy chronią polskiej granicy.

Jesteśmy tutaj, żeby w pas pokłonić się wszystkim obywatelom, którzy wzięli sprawę w swoje ręce, bo to, że Tusk nagle poczuł się zobowiązany do działań, jest niczym innym jak presją spowodowaną przez tych bohaterów, bo tak ich należy nazwać, którzy w ramach społecznego ruchu obywatelskiego wzięli w sprawy ręce

— zwrócił uwagę.

Zauważył, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości praktycznie codziennie wspierają członków Ruchu Obrony Granic.


wpolityce.pl/polityka/734248-brudzinski-mocno-o-abdykacji-panstwa-tuska-nieudacznicy

---------------






piątek, 27 września 2024

Doktryna Gierasimowa, czyli wojna kognitywna

 


Tak zwana doktryna Gierasimowa, czy też wojna hybrydowa, wojna informacyjna albo ostatni termin - wojna kognitywna, to jest wszystko to samo - i to jest to, co ja opisuję od lat na blogu i w opracowaniu Werwolf.



To, co opracowują/ studiują wojskowi specjaliści i służby specjalne, to ja to sam zauważyłem i samodzielnie opisałem.

Napisałem to wszystko na podstawie obserwacji i ogólnodostępnych źródeł.



Co oznacza, że KAŻDY ma dostęp do tych informacji i KAŻDY mógłby to opisać.


Dlaczego więc ja - zebrałem tak obszerne kompedium na ten temat, a inni nie?


Ponieważ najwyraźniej inni nie dość interesują się sprawami państwa, nie dość interesują się swoim krajem.

Nie są nauczeni tego robić, nie mają zwyczaju, za to mają zwyczaj iść na łatwiznę i zamiast samemu analizować sprawy  - sięgają po gotowe cudze formuły - często fałszywe i specjalnie kolportowane celem dezinformacji.


I to trzeba zmienić.


Potrzebne jest wychowanie patriotyczne i zaangażowanie obywateli, głównie mężczyzn, w budowanie permanentnej odporności państwa na atak hybrydowy, na wojnę kognitywną, na wojnę w ogóle.


Treść artykułu potwierdza to co zapisałem na blogu - wojna kognitywna właśnie teraz trwa.


Trwa zresztą od 1944 roku, a więc od 80 lat - czas się obudzić i wziąść za to!


Wojna tradycyjna nie odeszła do lamusa, ale wojna jako taka zmieniła się i tradycyjne postrzeganie wojny nie ma już zastosowania.


Teraz polityka jest kontynuacją wojny - ale też mass media, 5 kolumna, a środkiem wojny staje się szeroko rozumiana "potoczność" przekonań.



opis wojny jako "kontynuacji polityki, ale innymi środkami" nie ma już zastosowania w "doktrynie Gierasimowa", ponieważ nie traktuje wojny jako kontynuacji polityki, ale politykę jako kontynuację wojny, podkreślając, że skuteczne prowadzenie polityki może obejmować szerszy arsenał środków i metod niemilitarnych


Chciałem jeszcze zauważyć, że Gierasimow opublikował swój artykuł w marcu 2013 roku, czyli niemal dwa lata po mnie, bo tekst Werwolf opublikowałem 28 sierpnia 2011 roku.


"Doktryna Gierasimowa" to tylko termin umowny i na wyrost, mowa jest o artykule, w którym rosyjski generał nakreślił pewne problemy współczesnej wojny.



poniżej fragmenty z angielskiej wikipedii
tłumaczenie automatyczne




Doktryna Gierasimowa, nazwana tak na cześć szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojych FR generała Walerija Gierasimowa, jest pseudomilitarną doktryną stworzoną przez zachodnie media i niektórych rosyjskich analityków. 

Opiera się na poglądach Gierasimowa na temat współczesnej wojny USA, stawiając konflikty międzypaństwowe i działania wojenne na równi z działaniami politycznymi, gospodarczymi, informacyjnymi, humanitarnymi i innymi działaniami niemilitarnymi.

Stało się o nim głośno po tym, jak Mark Galeotti ukuł ten termin na swoim blogu "In Moscow Shadows" oraz po inwazji i aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r. Niektórzy zachodni analitycy byli przekonani, że działania Rosji odzwierciedlają "doktrynę Gierasimowa", przyczyniając się do rozpowszechnienia tego terminu i czyniąc go modnym hasłem.

Idea istnienia "doktryny Gierasimowa" jest kwestionowana przez wielu badaczy i specjalistów od rosyjskiej myśli i doktryny wojskowej. Według nich kluczowe elementy doktryny Gierasimowa leżą u podstaw koncepcji Wojny Nowej Generacji. Wielu twierdzi również, że Gierasimow nigdy nie chciał przedstawiać doktryny, a raczej prosił naukowców z Rosyjskiej Akademii Nauk Wojskowych o przeprowadzenie badań, które pomogłyby mu zrozumieć nowe sposoby prowadzenia wojny na Zachodzie.


Artykuł Gierasimowa był transkrypcją jego dorocznego przemówienia i prezentacji w Rosyjskiej Akademii Nauk Wojskowych w marcu 2013 roku, kiedy próbował wyjaśnić sposób, w jaki Zachód angażuje się w działania wojenne i rosnące znaczenie instrumentów pozawojskowych dla osiągania celów wojskowych. 

Innymi słowy, były to poglądy Gierasimowa na temat współczesnych amerykańskich metod prowadzenia wojny.  Artykuł ten został przedrukowany w anglojęzycznym czasopiśmie Military Review, a następnie wielokrotnie cytowany w prasie zachodniej.




Poglądy Gierasimowa na temat przyszłych działań wojennych


Doktryna zakłada stosunek działań niewojskowych do wojskowych w stosunku 4:1. 

Gierasimow podkreśla "znaczenie kontrolowania przestrzeni informacyjnej i koordynacji w czasie rzeczywistym wszystkich aspektów kampanii, a także stosowania ukierunkowanych uderzeń głęboko na terytorium wroga i niszczenia krytycznej infrastruktury cywilnej i wojskowej". 

Proponuje również maskowanie regularnych jednostek wojskowych "w przebraniu sił pokojowych lub sił zarządzania kryzysowego". 


Działania zbrojne


Wojskowe środki odstraszania strategicznego
Strategiczne wdrożenie
Warfare (działania wojenne)
Operacje pokojowe
Etapy i procesy wojny hybrydowej



Działania niemilitarne

Tworzenie koalicji i sojuszy
Naciski polityczne i dyplomatyczne
Sankcje gospodarcze
Blokada gospodarcza
Zerwanie stosunków dyplomatycznych
Formowanie się opozycji politycznej
Działania sił opozycyjnych
Konwersja gospodarki kraju konfrontującego się z Rosją na tory wojskowe[potrzebne wyjaśnienie]
Znalezienie sposobów rozwiązania konfliktu
Zmiana przywództwa politycznego kraju wobec Rosji
Wdrożenie zestawu działań mających na celu zmniejszenie napięć w relacjach po zmianie przywództwa politycznego

szczególnie ta dwa ostatnie punkty są istotne odnośnie wojny na Ukrainie - MS


Ponadto doktryna zakłada "konfrontację informacyjną", nie precyzując, czy działania te mają charakter militarny, czy niemilitarny.






wikipedia dla Polaków



Wykład i publikacja


9 listopada 2012 r. Gierasimow został mianowany szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. 25 stycznia 2013 r. zaproszono go jako prelegenta na konferencję Akademii Nauk Wojskowych w Moskwie, podczas której wygłosił wykład o wojnach przyszłości i zreferował koncepcję wojny nowej generacji.

Kluczowe tezy z wykładu Gierasimow zawarł w artykule „Wartość nauki w przewidywaniu. Nowe wyzwania wymagają ponownego przemyślenia form i metod prowadzenia wojny”. Tekst został opublikowany 27 lutego 2013 r. w gazecie „Kurier Wojskowo-Przemysłowy” (ros. „Военно-промышленный курьер”), następnie w serwisie internetowym gazety (vpk-news.ru)



Streszczenie artykułu


Główne tezy Gierasimowa:

Wydarzenia Arabskiej wiosny pokazują, że prawidłowo funkcjonujące państwo może w krótkim czasie, nawet kilku dni, pogrążyć się w chaosie, stać areną walki, obcej interwencji, wojny domowej i katastrofy humanitarnej [prawie moje słowa! - MS]


Wojna nowej generacji różni się od tradycyjnych konfliktów zbrojnych.

Metody pozamilitarne (ekonomiczne, polityczne, informacyjne) mogą być równie dobre, a być może nawet skuteczniejsze od tradycyjnego ataku. 

Można wykorzystać również potencjał protestującej ludności, walkę informacyjną, działania służb specjalnych, a sił wojskowych używać pod pozorem utrzymania pokoju i opanowania kryzysu w zdestabilizowanym regionie.

[kryzys związany z aktywnością Werwolfa [demokracja walcząca?] mógłby być wykorzystany np. przez USA, które obecne jest teraz w Polsce - pamiętamy przestrogi Machiavelliego - MS]

Przewagę przeciwnika można zniwelować dzięki wewnętrznej opozycji, sterowanej przez służby specjalne, która utworzy przyjazny front na terenie wrogiego państwa.

Jedną z form wykorzystania sił zbrojnych za granicą może być operacja pozornie pokojowa, a faktycznie militarna (prowadzona jako: humanitarna, ratunkowa, kordon sanitarny, ewakuacja itp.).


Gierasimow przywołał radzieckiego stratega Aleksandra Swieczina, który stał na stanowisku, że każda wojna wymaga indywidualnej analizy oraz osobnej metodologii i zgodził się z jego opinią. 

Ponadto przytoczył książkę „Nowe formy walki” autorstwa radzieckiego teoretyka wojskowości, naczelnika sztabu 7 Armii i wykładowcę Akademii Wojennej Sztabu Generalnego pułkownika Gieorgija Samojłowicza Issiersona, która została wydana w 1940 roku.

Gierasimow chwalił autora za spostrzeżenia dotyczące nowego sposobu prowadzenia wojen bez ich wypowiedzenia, które nie spotkały się z aprobatą ówczesnych dowódców. Nazwał Issiersona „prorokiem”, niezrozumianym w swojej ojczyźnie.



Koncepcja wojny nowej generacji

Podstawowa różnica między tradycyjną wojną i wojną nowej generacji, opisaną przez Gierasimowa, polega na uwzględnieniu ważnej roli, jaką w konflikcie zajmują działania takie jak: dezinformacja, chaos, destabilizacja regionu. Określił je mianem strategii działań pośrednich i użyciem środków pozamilitarnych, dosłownie „niewojskowych”.







Nazwa doktryny sugeruje, że Gierasimow jest autorem i pomysłodawcą wszystkich rozwiązań. Faktycznie wymienione przez niego pozamilitarne sposoby wspierania lub wywoływania wojen są znane i stosowane od czasów starożytnych. 

Gierasimow podczas wykładu w Akademii Nauk Wojskowych powołał się na Sztukę wojenną Sun Zi, spisaną w VI wieku p.n.e. i zawartą w niej koncepcję wygrywania wojny bez działań bojowych. 

Z kolei w artykule przywołał książkę Issiersona z 1940 r. w kontekście prowadzenia wojny bez jej wypowiedzenia, co również nie było nowym zjawiskiem z perspektywy Issiersona, gdyż w taki sposób III Rzesza Niemiecka oraz Związek Radziecki zaatakował Polskę rok przed wydaniem jego publikacji.

[to by trzeba sprawdzić, czy to się zgadza z treścią książki - MS]


W XX wieku rosyjscy wojskowi opisali koncepcję „małej wojny” (badania nad nią prowadził Boris Smysłowski) oraz „wojny buntowniczej” (opisaną przez Jewgienija Messnera).

Analizowano również zagadnienie „asymetrycznych odpowiedzi” wojennych. Powyższe koncepcje zawierają wiele elementów wspólnych z wojną nowej generacji opisaną przez Gierasimowa, np.: brak formalnego wypowiedzenia wojny, chaos w formacjach zbrojnych, niemożność przypisania formacji do konkretnego państwa, chaos na linii frontu lub jej zupełny brak, działania militarne prowadzone wewnątrz państwa lub z dala od granic, zatarcie różnic między okresem wojny i pokoju.

W maju 2013 r., jeszcze przed opublikowaniem artykułu Gierasimowa, podobną wizję przedstawił Igor Girkin, który stał na stanowisku, że: „Podstawą sukcesu w wojnach nowego typu są prewencyjne operacje specjalne, a nie operacje wojskowe na dużą skalę”.

[w maju, w marcu ? - wydaje się, że autor wpisu ma problemy z kalendarzem - MS]


Płk Mirosław Banasik zakładał, że Gierasimow nie jest autorem koncepcji, ponieważ przedstawił ją po zaledwie trzech miesiącach pełnienia stanowiska i nie zajmował się wcześniej analizą taktyki wojennej, zaś faktycznym pomysłodawcą mógł być Nikołaj Makarow, poprzedni szef Sztabu Generalnego.

Michael Kofman (Wilson Center, dyrektor Studiów Rosyjskich w NCA) stał na stanowisku, że Gierasimow specjalizuje się w wojnie pancernej, a opracowanie taktyki wojskowej wymaga skoordynowanej pracy sztabu ludzi. Dlatego zakładał, że Gierasimow zreferował dyskutowane w kręgach wojskowych, powszechnie znane założenia, przywołując myśli różnych analityków i autorów, przy czym część postulatów ma charakter tak ogólny, że można je zastosować praktycznie do każdego konfliktu.





Temat obszerny, polecam uwadze i własnym studiom.





Georgii Samoilovich Isserson (1898–1976) był płodnym pisarzem zajmującym się taktyką i operacjami wojskowymi. Do jego najważniejszych prac na temat sztuki operacyjnej należały: The Evolution of Operational Art (1932 i 1937) oraz Fundamentals of the Deep Operation (1933). Ta ostatnia praca pozostaje utajniona do dziś. [16]

Isserson skoncentrował się na głębi i roli, jaką odgrywała ona w operacjach i strategii. Jego zdaniem, strategia odeszła od czasów napoleońskich i strategii jednego punktu (decydującej bitwy) oraz od epoki Moltkego strategii linearnej. Ciągły front, który rozwinął się podczas I wojny światowej, nie pozwolił na ruchy oskrzydlające w okresie przed 1914 rokiem. Isserson argumentował, że front stał się pozbawiony otwartych flanek, a sztuka wojskowa stanęła przed wyzwaniem opracowania nowych metod przełamywania głęboko rozwiniętej obrony. W tym celu pisał, że "stoimy u progu nowej epoki w sztuce wojennej i musimy przejść od strategii linearnej do strategii głębokiej". 


Po wojnie domowej ukończył Akademię Wojskową Armii Czerwonej (w 1924 r.) i pracował jako szef wydziału wywiadowczego sztabu frontu zachodniego, szef wydziału operacyjnego sztabu Leningradzkiego Okręgu Wojskowego i 1. wydziału Zarządu Operacyjnego Dowództwa Armii Czerwonej. W 1926 r. przebywał w podróży służbowej do Niemiec. W latach 1927-1930 był szefem sztabu 10 Korpusu Strzeleckiego. W latach 1930-1931 był adiunktem Akademii Wojskowej im. M.V. Frunzego. Od czerwca 1931 r. był nauczycielem, a w latach 1932-1933 kierownikiem wydziału operacyjnego tejże uczelni. W grudniu 1933 r. został mianowany dowódcą i komisarzem 4 Dywizji Strzelców. Od lutego 1936 r. pracował jako zastępca szefa I Oddziału Sztabu Generalnego Armii Czerwonej. W maju 1936 r. został mianowany szefem Wydziału Operacji Wojskowych nowo utworzonej Akademii Sztabu Generalnego. Pośrednio dotknęły go represje wobec elity Armii Czerwonej – od września 1937 r. był do dyspozycji Zarządu Sztabu Dowódczego. Od maja 1938 r. pracował jako kierownik Wydziału Sztuki Operacyjnej Akademii Sztabu Generalnego. W 1939 roku, na początku wojny między ZSRR a Finlandią, został wysłany na front wraz z grupą nauczycieli Akademii, gdzie wkrótce został mianowany szefem sztabu 7 Armii. Po zdymisjonowaniu ze stanowiska i obniżeniu stopnia wojskowego, G.S. Isserson został mianowany dowódcą pułku kadrowego na froncie. Po zakończeniu działań wojennych Gieorgij Samojłowicz złożył petycję o przywrócenie go do pracy dydaktycznej w akademii.

Dowódca dywizji (1939), zdegradowany do stopnia pułkownika (1940).


Poniżej fragment opracowania Issersona.
Trudno ocenić ile w tym propagandy, a ile rzetelnej analizy.

Ale - czy wojskowy, oficer, strateg  i nauczyciel może pozwalać sobie na emocjonalność w swoich pismach? Ten emocjonalny język może świadczyć o tym, że Isserson wiedział o agenturze w polskim dowództwie, o zdradzie. Tym pogardliwym językiem stara się wzmocnić wersję o nieudolności polskiej generalicji - a było inaczej...

Pamiętajmy uwagi Seweryna Osińskiego z książki "5 kolumna na Pomorzu Gdańskim" o tym, że najwyższe władze (Józef Beck - min. na stronie 187) bagatelizowały alarmujące donosy z Pomorza, co może potwierdzać te domysły, że w dowództwie znajdowała się niemiecka agentura, albo po prostu - opętańcy.

A jak jest dzisiaj?


Słowa Issersona zdają się potwierdzać istnienie wpływów... a w 2009 pokazała się taka informacja: 

Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) Rosji uznała ministra spraw zagranicznych przedwojennej Polski Józefa Becka za agenta niemieckiego wywiadu.


Z całej książki Osińskiego wynika, że:

wojna była pewna





Seweryn Osiński - "5 kolumna na Pomorzu Gdańskim" strona 266







Isserson:

Nie podjęto też żadnej poważnej próby wzniesienia fortyfikacji polowych w dniach poprzedzających wybuch działań wojennych. Polski Sztab Generalny beztrosko oświadczył, że nie ma takiej potrzeby: wojna będzie prowadzona jako wojna mobilna.

W ten sposób wojsko polskie maszerowało w kierunku huraganu, który przygotowywał się do zmamienia go z powierzchni ziemi.
 



w jaki sposób udało się skoncentrować prawie półtoramilionową armię potajemnie i niepostrzeżenie na polskim pograniczu i rozmieścić ją do inwazji na całym froncie.

W rzeczywistości nie było w tym nic szczególnie ukrytego. Koncentracja sił niemieckich zwiększała się z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień. Aby ustalić datę jej rozpoczęcia, musimy cofnąć się do 1938 roku, do okresu po przyłączeniu Czech i Moraw do Niemiec. Gdy siły kumulują się tak stopniowo, najpierw w jednej, potem w drugiej, a potem w trzeciej, proces koncentracji nie otrzymuje żadnego niezależnego wyrazu w czasie i zostaje wchłonięty przez szereg innych zdarzeń, które mu towarzyszą. [metoda małych kroków - MS]

Zanurzając palec na przemian w naczyniu z zimną, a następnie gorącą wodą, możesz natychmiast określić różnicę temperatur. Ale jeśli zanurzysz palec w naczyniu z wodą stopniowo podgrzewaną na małym ogniu, bardzo trudno jest ustalić stopniową zmianę temperatury.

W ten sam sposób koncentracja, skompresowana w krótkim czasie i tworząca wyjątkowe napięcie w pracy transportu, staje się zjawiskiem dominującym w danym okresie i może być łatwo wykryta.

Jednak koncentracja, która odbywa się stopniowo i konsekwentnie oraz wydłuża się w czasie, jest bardzo trudna do policzenia, a raczej rozprasza i przytępia obserwację. I taki charakter miała koncentracja wojsk niemieckich.

Koncentracja ta nie była już jedną, pojedynczą w czasie akcją, która zaczynała się i kończyła o określonych, z góry określonych godzinach, a czas trwania mógł być z grubsza obliczony przez wroga.

Koncentracja nabrała głębokiego charakteru. Nikt nie jest w stanie w ogóle zapisać jego początków. Jej kontynuacja zawsze pozostawia wątpliwość, czy szykuje się do prawdziwego zbrojnego powstania, czy też jest ono jedynie wzmocnieniem zagrożenia dyplomatycznego. Jej koniec ujawnia jedynie sam fakt działania zbrojnego.

Tak więc współczesna wojna zaczyna się przed walką zbrojną.



Wojna polsko-niemiecka

3. Błędy polskiego dowództwa

Polskie dowództwo popełniło również strategiczne błędy i błędne kalkulacje, które nie mogą być bezpośrednio zależne wyłącznie od wewnętrznej zgnilizny politycznej byłego państwa polskiego. Są one zakorzenione w uderzającym braku zrozumienia nowych warunków, w których może nastąpić przystąpienie do nowoczesnej wojny.

Pod tym względem wojnę przegrał przede wszystkim polski Sztab Generalny. co było przykładem potwornego niezrozumienia sytuacji strategicznej i jej fundamentalnie błędnej oceny. Ogromny błąd w ocenie sytuacji strategicznej popełnił francuski Sztab Generalny, przystępując do wojny 1870 roku. Polscy stratedzy znacznie przewyższyli jednak smutne lekcje historii, które okazali ich nauczyciele. Pomyłki polskiego dowództwa można sprowadzić do trzech głównych.

1. Po stronie polskiej uważano, że główne siły Niemiec zostaną związane na zachodzie przez działania Francji i Anglii i nie będą w stanie skoncentrować się na wschodzie. Zakładano, że około 20 dywizji zostanie pozostawionych przeciwko Polsce, a wszystkie inne siły zostaną rzucone na zachód przeciwko inwazji angielsko-francuskiej. Tak wielka była wiara w siłę i szybkość ofensywy aliantów. Tak więc plan strategicznego rozmieszczenia Niemiec na wypadek wojny na dwa fronty był całkowicie błędny. Oceniano również możliwości Niemiec w powietrzu. Wreszcie mocno liczyli na bezpośrednią i skuteczną pomoc Anglii ze strony sił powietrznych i morskich. Bez śladu przeszły lekcje historyczne z przeszłości, które wielokrotnie pokazały prawdziwą cenę obiecanej pomocy dla Anglii, która zawsze potrafiła walczyć tylko z obcymi żołnierzami.

Z tych wszystkich fałszywych wyliczeń wyciąga się jeszcze więcej fałszywych wniosków. Uważają, że można sobie poradzić z prawie jedną armią w czasie pokoju. Dlatego nie spieszą się z mobilizacją dywizji drugiej linii. Jest to jednak szeroko ogłaszane, zapowiadające mobilizację dwumilionowej armii. Uważano, że taka dezinformacja ma przestraszyć wroga. Efekt był jednak zupełnie odwrotny, gdyż w odpowiedzi dowództwo niemieckie skoncentrowało przeciwko Polsce jeszcze większe siły. [ok. 1,8 mln - MS]

2. Po stronie polskiej uważano, że jeśli chodzi o aktywne działania ze strony Niemiec, to może chodzić tylko o Gdańsk, a nie nawet o cały Korytarz Gdański i Poznań, oderwany od Niemiec na mocy traktatu wersalskiego. Tym samym w ogóle nie rozumieli prawdziwych celów i intencji wroga, sprowadzając całą kwestię dawno spóźnionego konfliktu wyłącznie do Gdańska.

W związku z tym bardzo mało uwagi poświęcono kierunkowi śląskiemu, skąd faktycznie pochodziło główne uderzenie wojsk niemieckich.

3. Po stronie polskiej uważano, że Niemcy nie będą w stanie od razu przerzucić wszystkich sił przeznaczonych przeciwko Polsce, gdyż wymagałoby to ich mobilizacji i koncentracji. Tak więc przed nami jeszcze początkowy okres, który umożliwi Zerom zajęcie Gdańska, a w międzyczasie nawet Prus Wschodnich.

Tym samym gotowość mobilizacyjna Niemiec i ich przystąpienie do wojny wszystkimi przeznaczonymi do tego w tym celu siłami pozostają jednocześnie nieświadome polskiego Sztabu Generalnego.

Polacy nie rozumieli sytuacji strategicznej, a to już była przegrana przynajmniej pierwszego etapu wojny, jeśli nie całej wojny.

Pod tym względem wojna była dla Polski przegrana jeszcze przed jej rozpoczęciem.






Niemieckie plany budowy dróg z 1935 roku.



O złożoności operacji wojsk polskich przeciwko Niemcom decydował również fakt, że dawna Polska przez cały okres swego godnego ubolewania istnienia przygotowywała się do wojny nie na Zachodzie, lecz na wschodzie, przeciwko Związkowi Radzieckiemu.

Jej zachodni pas graniczny nie był traktowany jako baza operacyjna. Była to raczej baza tylna, zupełnie nie przeznaczona do roli teatru działań wojennych. Nie posiadał on żadnych fortyfikacji, ale był obficie nasycony tylnymi bazami i magazynami. Ponadto [33] na zachodzie dawnej Polski znajdowały się wszystkie obiekty wojskowo-gospodarcze oraz centrum polskiego przemysłu. Na Górnym Śląsku znajdowały się: 95% polskiego górnictwa węglowego, 10 zakładów i ołowiu, dostarczających 100% i ołowiu (108 tys. ton rocznie) oraz zakłady azotowe, zapewniające 50% całej polskiej produkcji azotu. W ogóle cała baza gospodarcza dawnej Polski znajdowała się na zachodzie. Wszystkie szlaki komunikacyjne i handlowe z Europą Zachodnią przechodziły przez regiony zachodnie.

W ten sposób, rozmieszczając się na zachód przeciwko Niemcom, Polacy zaakceptowali wojnę swoimi tyłami, a nie frontem.



Polska miała około 3 mln wyszkolonych żołnierzy, z których ponad połowa została przeszkolona po 1920 roku. Jednak ogromna część tego wyszkolonego stado była całkowicie nieużywana. W efekcie we wrześniu 1939 r. nawet 50% zdolnych do służby wojskowej pozostawało poza wojskiem.




Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?):



W Święto Pracy 1 maja 1935 r. opublikowano mapę z siecią podstawową rządu Rzeszy o długości 6900 km z maja 1934 r. oraz nawierzchnią dróg, która miała zostać ukończona w 1935 r. [7][8] 

Odcinki Berlin–Szczecin i Elbing–Königsberg oznaczono jako w budowie, z czego odcinek Bernau–Angermünde i odcinek pod Królewcem miały być przejezdne w 1935 roku. Przez Pomorze zarejestrowano stosunkowo schematyczną i prostą trasę przez Labes, Polzin, Bublitz i Bütow, a za wyrwą w korytarzu w rejonie Gdańska do Elbląga.

To wszystko pokazuje, że wojna była pewna na 100% i na pewno była planowana już od 1920 roku, a okupacja Polski była uwzględniona w planach z 1926 r.

A czy władze polskie szykowały się do wojny? 
Polecam książkę Seweryna Osińskiego - V kolumna na Pomorzu Gdańskim - link na końcu artykułu.

Rewizjonistyczna polityka Republiki Weimarskiej z lat 20. XX wieku dążyła do aneksji Pomorza polskiego w trybie arbitrażu międzynarodowego. Rząd niemiecki proponował też nieoficjalnie Polsce dostęp do morza kosztem Litwy (przez port w Połądze).

Ultymatywne żądanie Adolfa Hitlera z października 1938 co do wyrażenia przez Polskę zgody na aneksję Gdańska przez III Rzeszę, mimo iż Gdańsk nie był w ówczesnych granicach Polski i na eksterytorialną autostradę oraz linię kolejową, przechodzące w poprzek Pomorza polskiego, w zamian Polska miała otrzymać przedłużenie paktu o nieagresji na 25 lat. 

w zamian Polska miała otrzymać przedłużenie paktu o nieagresji na 25 lat - ich celem była i jest eksterminacja Polaków



Dla Niemiec bez podporządkowania sobie Polski - nie ma przyszłości.

Agresja Niemiec jest nieunikniona




co zresztą opisuję na tym blogu już 14 lat





Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.

















------------




29 stycznia 2020

Józef Beck agentem niemieckim






Moje zdanie o agenturalności Becka wynika min. z lektury książki S. Osińskiego "5 kolumna na Pomorzu Gdańskim" (brak reakcji Becka na doniesienia z regionu), ponadto przemyślenia ogólne o polityce piłsudczyków, dochodzi do tego moje ostatnie doświadczenia z wypchnięciem, czyli być może nie było już Becka, była tylko jego zewnętrzna skorupa... a teraz tutaj: 



"A Józef Beck, polski minister spraw zagranicznych, został kupiony przez Goeringa. Opublikowaliśmy o tym dokumenty. Co więcej, wynika to z protokołu przesłuchania generała porucznika Alfreda Gerstenberga, wojskowego attaché w Bukareszcie. 

Był wcześniej w Warszawie, a następnie w Bukareszcie. Nie zadawano mu pytań, po prostu powiedział, że Goering podczas polowania spotkał się z Józefem Beckiem i zaprosił go, by tak rzec, do pracy dla Niemiec.

Zapłata była czekiem na 300 tysięcy marek Rzeszy. Nawiasem mówiąc, potwierdzają to dokumenty z zagranicznego wywiadu, które kilka lat temu napisała również, że Józef Beck w rzeczywistości postawił Polskę pod niemieckim toporem. "


" А Юзеф Бек, министр иностранных дел Польши, был куплен Герингом. Мы об этом публиковали документы. Причём это из протокола допроса генерал-лейтенанта Альфреда Герстенберга, военного атташе в Бухаресте. Он был до этого в Варшаве, а потом в Бухаресте. Ему не задавали вопросы, он просто рассказывал, что Геринг во время своей охоты встретился с Юзефом Беком и предложил ему, так сказать, работать на Германию.
Платой был чек на 300 тысяч рейхсмарок. И это подтверждается, кстати, и документами службы внешней разведки, она несколько лет назад тоже писала о том, что и Юзеф Бек, по сути дела, положил Польшу под германский топор. "

2009 rok:






en.wikipedia.org/wiki/Deep_operation

ru.openlist.wiki/Иссерсон_Георгий_Самойлович

https://archive.ph/20120802040038/http://www.innenministerium.bayern.de/bauen/strassenbau/baukultur/08090/






chomikuj.pl/fotopomnik/Dokumenty/Skany





poniedziałek, 6 września 2021

Niemiecki Werwolf w Turcji?

 

„...niezależnie od wywiadu wojskowego co najmniej 7 formacji partyjnych wykorzystywało Niemców zagranicznych dla propagandy i dostarczania informacji.

Żadna nie była bezinteresowna, żadnej nie leżało na sercu pielęgnowanie i utrzymywanie niemczyzny zagranicznej, 

wszystkie natomiast zmierzały do stworzenia aparatu Secret Service, obejmującego całą kulę ziemską*


*H. Rauschning, Gesprache mit Hitler, cyt. wyd., s.134



Za:

Seweryn Osiński - „V kolumna na Pomorzu Gdańskim”

Warszawa : "Książka i Wiedza", 1965.




przedruk z duvarenglish.com

tłumaczenie przeglądarki


W sumie 119 obywateli niemieckich nie może wrócić do Niemiec z Turcji, powiedział Berlin w odpowiedzi na zapytanie parlamentarne złożone przez deputowanego Partii Lewicy Gökay Akbulut, turecki serwis Deutsche Welle, poinformował 31 sierpnia.

Spośród tych 119 obywateli niemieckich 61 jest obecnie uwięzionych w Turcji, podczas gdy tureckie sądownictwo nałożyło na pozostałych 58 międzynarodowy zakaz podróżowania. 

Niemieckie MSZ stwierdziło w swojej odpowiedzi, że nie ma informacji, ile osób posiadających pozwolenie na pobyt w Niemczech jest osadzonych w Turcji lub zagrożonych międzynarodowymi zakazami podróżowania.

Ministerstwo nie podało informacji, jakie zarzuty spotykają w Turcji uwięzieni obywatele Niemiec. Dlatego nie jest jasne, ilu z nich trafia do więzienia z powodów politycznych lub innych dochodzeń kryminalnych.

W odpowiedzi resort poinformował też, że Turcja nie wpuściła w tym roku na turecką ziemię czterech obywateli niemieckich.

W następstwie nieudanej próby zamachu stanu w 2016 r. liczba niemieckich obywateli aresztowanych w Turcji gwałtownie wzrosła, co nadwerężyło więzi między oboma krajami.

Aresztowanie dziennikarza Deniz Yücel, dziennikarza i tłumacza Meşale Tulu, pracownika socjalnego Adila Demirciego, który jest również tłumaczem agencji informacyjnej Etkin, spotkało się z dużym zainteresowaniem w niemieckich mediach.

Po zwolnieniu wszyscy wrócili do Niemiec.



----------


styczeń 2015 roku:


Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan oskarżył Radę ds. badań naukowo-technicznych Turcji (TUBITAK) o organizowanie podsłuchów rozmów tureckiego rządu.

W grudniu 2013 roku w Turcji miała miejsce głośna operacja antykorupcyjna, po której w kraju odbywają się aresztowania pracowników policji i kierowników mediów. Wielu z nich zostało oskarżonych o uczestnictwo w nieoficjalnej organizacji „równoległa struktura”, którą rzekomo inspiruje i finansuje mieszkający w USA islamski teolog Fethullah Gülen.

Zdaniem prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana, Gülen dąży do obalenia tureckiego rządu. To właśnie działalnością zwolenników teologa wśród tureckich urzędników państwowych Erdogan objaśnia protesty, do których doszło w 2013 roku, a także publikację materiałów kompromitujących członków rządu. W ubiegłym tygodniu stambulski sąd wydał nakaz aresztowania Gülena. Według prezydenta, Turcja zwycieżyła w walce z „równoległym państwem".



---------------------




Hermann Rauschning (ur. 7 sierpnia 1887 w Toruniu, zm. 8 lutego 1982 w Portland, USA) – muzykolog, polityk niemiecki, prezydent Senatu Wolnego Miasta Gdańska.

Po I wojnie światowej był aktywnym działaczem mniejszości niemieckiej w Wielkopolsce. W 1926 roku przeprowadził się na Żuławy oraz przyjął obywatelstwo gdańskie. Należał do Niemieckiej Partii Ludowej. W 1932 roku wstąpił do Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (NSDAP) i po wygraniu przez tę partię wyborów w 1933 roku został wybrany do Senatu Wolnego Miasta. Od 1933 roku do listopada 1934 roku piastował funkcję prezydenta Senatu, trzeciego w historii tego urzędu.

Był zwolennikiem porozumienia z Polską oraz uregulowania problemu traktowania ludności polskiej w Wolnym Mieście. Doprowadził do zawarcia wielu umów gdańsko-polskich, w tym do umowy z Polską w sprawie wykorzystywania portu gdańskiego. Zaproponował też ujednolicenie systemów gospodarczych, założył też Gdańskie Towarzystwo Studiów nad Polską.

Takie poglądy i obrany kurs na poprawę stosunków z Polską przyczyniły się do konfliktu z partią nazistowską, a nawet z opozycyjnymi niemieckimi partiami socjalistycznymi. Konfrontacja z gauleiterem gdańskiego NSDAP Albertem Forsterem bezpośrednio przyczyniła się do jego dymisji w 1934 roku[1].

W 1936 roku wyjechał z Wolnego Miasta do Polski, potem przez Francję i Wielką Brytanię dostał się do Stanów Zjednoczonych (1940 r.).

Jest autorem (1939 r.) książki Rewolucja nihilizmu. Kulisy i rzeczywistość w Trzeciej Rzeszy, w której krytycznie odnosi się do nazizmu. Rozgłos przyniosły mu także wydane w 1940 roku Rozmowy z Hitlerem.






Rauschning był realistą politycznym. W momencie, w którym uświadomił sobie katastrofalne położenie Niemiec po przejęciu władzy przez Hitlera, zaczął radykalnie krytykować ustrój polityczny państwa. Jego zdaniem, naziści prowadzili politykę na sposób rewolucyjny i nihilistyczny, nie licząc się ze środkami, jakie stosują oraz aktualną sytuacją wewnętrzną oraz międzynarodową. 

W Rewolucji nihilizmu stwierdził ponadto, iż samo tempo zmian całkowicie odbiera polityce niemieckiej znamiona stałości, która jest fundamentem budowania sprawnego państwa. Postulował odejście od ustroju nazistowskiego poprzez jego konfrontację z grupami politycznymi, kategorycznie sprzeciwiał się podporządkowywaniu kolejnych grup konserwatywnych zwierzchnictwu NSDAP twierdząc, że rewolucyjne siły zawsze zdominują wszelkie środowiska polityczne.




Polecam jednak lekturę angielskiej wiki w tym temacie:

https://en.wikipedia.org/wiki/Hermann_Rauschning





Wg niemieckiej wikipedii - brak innych wersji językowych

(pamiętamy, że wiki zawiera często nieprawdę)


Gespräche mit Hitler


"Rozmowy z Hitlerem" to książka napisana przez Hermanna Rauschninga , która miała dokumentować rozmowy autora z Adolfem Hitlerem w latach 1932–1934. Po raz pierwszy pojawił się we Francji w 1939 roku pod tytułem Hitler m'a dit ( coś w stylu : Co Hitler mi powiedział , dosłownie: „Hitler mi powiedział”). Po tym, jak niektórzy historycy zakwestionowali autentyczność rozmów, brak autentyczności stał się znany szerokiej publiczności od 1984 roku. Cytaty Hitlera w książce są zatem uważane za niepodlegające cytowaniu lub nawet za fałszerstwa .

W tomie Rauschning dokumentuje rzekome rozmowy z Hitlerem, które, jak twierdzi , prowadził podczas swojej działalności jako polityka w Gdańsku , najpierw jako przewodniczący Gdańskiego Landbundu, a później jako przewodniczący gdańskiego Senatu. We wstępie do tekstu stwierdza, że ​​po prywatnych dyskusjach robił odręczne notatki i „wiele można uznać za niemal dosłowną reprodukcję”. 

Rewelacje że Rauschning dokumentów w książce troską, z jednej strony, rzeczy, które zostały już obrocie jako plotki, jak udziałem narodowych socjalistów pod przywództwem Hermanna Göringa w tym pożarze Reichstagu  lub ewentualnego ataku na Francję , co było do przewidzenia już w 1939 roku.  

Z drugiej strony Rauschning odniósł się do czynów Hitlera, które miały miejsce dawno temu w momencie pisania. 



Geneza

Po tym, jak Rauschning popadł w niełaskę u Adolfa Hitlera w 1934 r. i po wotum nieufności musiał zrezygnować ze stanowiska przewodniczącego Senatu Gdańska , wyemigrował najpierw do Szwajcarii, a następnie do Francji. 

W Paryżu spotkał dziennikarza Emery'ego Revesa i opowiedział mu o wielu rozmowach z Adolfem Hitlerem. Reves namawiał go do opublikowania swoich doświadczeń. Sam Rauschning spotkał Hitlera zaledwie cztery razy i nigdy w rozmowie jeden na jednego. Tak więc Rauschning wymyślił kilka konkretnych czasów i miejsc i wielokrotnie podzielił swoje nieliczne osobiste doświadczenia. 

Dalsze sugestie czerpał z raportów od znajomych, z brązowych ksiągprasę codzienną, a także niektóre spotkania, w których uczestniczył jako przewodniczący Senatu. Rauschning, który był wówczas bez grosza, otrzymał zaliczkę w wysokości około 125 000 franków .

W grudniu 1939 roku Rauschning wydał we Francji książkę pod tytułem Hitler m'a dit („Hitler mi powiedział”). Dzieło napisane jest znacznie ostrzej niż późniejsze wydanie niemieckojęzyczne, co prawdopodobnie wynika z wpływu tłumacza. 

W tym samym miesiącu pojawiła się angielska wersja zatytułowana Hitler mówi („Hitler mówi”). W styczniu 1940 roku wydano amerykańskie wydanie The Voice of Destruction . Mniej więcej w tym czasie ukazało się pierwsze wydanie niemieckojęzyczne, zatytułowane Rozmowy z Hitlerem który po raz pierwszy pojawił się w Szwajcarii. W 1940 roku dzieło we Francji osiągnęło już nakład 220 000 egzemplarzy. Następnie pojawiły się liczne inne wydania i tłumaczenia na inne kraje i języki. 


Efekt

Po wydaniu książka stała się bestsellerem . Pojawienie się wywarło również presję na przywódców III Rzeszy . Ponieważ jednak edycje powstawały za granicą, nie było sposobu, aby księga nie ukazywała się. Presję można było wywierać tylko na kilka neutralnych krajów, takich jak Szwajcaria, Szwecja czy Dania, aby uniemożliwić dalszą publikację. Jednak np. w Szwajcarii importowano znacznie ostrzejszą wersję francuską . Prawdopodobnie planowana kontrakcja Ministerstwa Oświecenia Publicznego i Propagandy Rzeszy zakończyła się fiaskiem z powodu wojny. 

Zebrane materiały do zdyskredytowania Rauschningów zaginęło po zakończeniu wojny. 

Opinia publiczna zwróciła szczególną uwagę na opisane przez Rauschninga plany Hitlera dotyczące podboju świata, które Rauschning rozszerzył na Stany Zjednoczone i Związek Radziecki, przypuszczalnie w celu wzbudzenia podejrzeń także tam wobec Hitlera. 

Hitler mówił także o „wojnie bakteryjnej”. 



Po wojnie Związek Radziecki wykorzystał fragmenty książki w procesie norymberskim głównych zbrodniarzy wojennych jako dowód „ZSRR-378”.  Również historia badań , m.in. Joachima C. harda i Gerharda L. Weinberga , roślina wykorzystywana jako standardowe źródło .

Historyk Golo Mann napisał wstęp do przedruku w 1964 roku, w którym chwalił wizjonerskie osiągnięcie Rauschninga, ale nie bez krytyki jego konserwatywnego i gorzkie nastawienie w latach powojennych. Niemniej jednak we wstępie stwierdził, odwołując się do cytatu szwajcarskiego dyplomaty Carla Jacoba Burckhardta o Rauschningu, że „może zostać mężem stanu w korzystniejszym świetle [...]”. 



Ocena badań 

Już wkrótce po publikacji pierwsze głosy wyrażały wątpliwości co do prawdziwości książki. Między innymi Friedrich Stampfer (były redaktor naczelny organów centralnych SPD Vorwärts ) nazwał Rauschninga „rewelacyjnym pisarzem niższego rodzaju [...], który mocno mieszał prawdę z poezją”. 

W 1977 roku, w swojej pracy Trzecia Rzesza i Meksyk, Klaus Vollhand obalił rzekome plany Hitlera podboju Meksyku i zidentyfikował je jako fałszerstwa.  Fritz Tobias skonfrontował Rauschninga ze swoimi argumentami przeciwko hipotezie pożaru Reichstagu, ale ten zerwał korespondencję. Kurtka Eberharda w 1969 wypowiedział się przeciwko wykorzystywaniu utworu jako źródła.

W 1972 roku Theodor Schieder opublikował jako źródło historyczne wykład pt . „Rozmowy z Hitlerem” Hermanna Rauschninga , który określił dzieło jako „dokument o niewątpliwej wartości źródłowej”, ale jednocześnie przyznał, że „nie jest to dokument źródłowy z które można znaleźć dosłowne lub ustne raporty Hitlera Może spodziewać się wyroków i wyroków ”. Sam Rauschning poinformował go w liście z 22 lutego 1971, że rozmowy miały na celu dać „ogólny obraz Hitlera”, który został „utkany z notatek, z pamięci, a nawet z wiadomości od innych”. Schieder zawęził już spotkania Rauschninga z Hitlerem do około 13, z których tylko dla dwóch udało mu się znaleźć konkretne zapisy. 



W 1984 roku szwajcarski nauczyciel historii Wolfgang Hänel przedstawił kolejne dowody w wykładzie ośrodka badań nad historią współczesną w Ingolstadt, że rozmowy były sfałszowane. W tym samym roku opublikował w książce wyniki swoich badań. Kilka miesięcy przed śmiercią w październiku 1981 roku Hänel zdołał przekonać osobę, która zainicjowała rozmowę, Emery Reves, aby opowiedziała historię powstania tekstu i nagrał ten raport na taśmie. W ten sposób dowodzi fałszerstwa dzieła. 

Hänel wskazuje również, że Rauschning po prostu skopiował niektóre ustalenia, częściowo z własnej książki Rauschninga The Revolution of Nihilism, częściowo z Mein Kampf . Wykorzystuje także Ernsta Jüngera , Ericha Ludendorffa , Karla Haushofera, a nawet opowiadanie Guya de Maupassanta Der Horla . 

Badania Hänela spotkały się z dużym zainteresowaniem dziennikarskim.  Ale była też sprzeczność z tezą Hänela: np. Martin Broszat wierzył w „wewnętrzną autentyczność” rozmów i wskazywał, że teza o fałszerstwie Hänela opierała się tylko na zapisie z taśmy, tj. ustne oświadczenie obejmujące dziesięciolecia zostało złożone po opisanych wydarzeniach. 

Bernd Lemke z Wojskowego Biura Badań Historycznych wezwał do zróżnicowanego spojrzenia na pracę i odniósł się do nowego wydania książki Rauschninga 2005 ze szczegółowym wstępem historyka Marcusa Pyka. Lemke wymienia kilka dopasowań między cytatami Hitlera w Rauschningu a scenariuszem, jest uważany za autentyczny „Hitler's table talks in the Führer Headquarters 1941-1942” , Henry Picker , i podsumowuje to:

„Książka nie zasługuje na zniesławienie. Częściowo, zwłaszcza w dwóch końcowych rozdziałach, reprezentuje formę hybrydyczną między literaturą a źródłami historycznymi.”

Większość dzisiejszych historyków jest zdania, że rozmowy mogą w niewielkim stopniu lub wcale nie rościć sobie praw do autentyczności. 

Według Iana Kershawa , prezentacja Rauschninga jest „dziełem, które jest dziś tak mało uwierzytelnione, że lepiej go zignorować”  podczas gdy Encyklopedia Narodowego Socjalizmu mówi o „ dobrze zrobiony materiał propagandowy przeciwko narodowemu socjalizmowi”.





https://www.duvarenglish.com/119-german-citizens-unable-to-return-back-to-germany-from-turkey-news-58667


https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Dzieje_Najnowsze_kwartalnik_poswiecony_historii_XX_wieku_/Dzieje_Najnowsze_kwartalnik_poswiecony_historii_XX_wieku_-r2003-t35-n2/Dzieje_Najnowsze_kwartalnik_poswiecony_historii_XX_wieku_-r2003-t35-n2-s165-176/Dzieje_Najnowsze_kwartalnik_poswiecony_historii_XX_wieku_-r2003-t35-n2-s165-176.pdf


https://www.ukw.edu.pl/download/55483/siip1603.pdf

https://maciejsynak.blogspot.com/search?q=osi%C5%84ski

https://de.wikipedia.org/wiki/Gespr%C3%A4che_mit_Hitler

https://maciejsynak.blogspot.com/2015/01/ukaszenka-holokaust-bez-niemcow-cos.html