Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 31 października 2020

Źle na Ukrainie.

 przedruk

tłumaczenie przeglądarki



Ukraina, de facto nie popełnij błędu!


Kocham cię, Ukraino! Na obrazie przytulnych kijowskich placów, niesamowitej Ławry Pieczerskiej, lojalnych przyjaciół armii Michaiła Chimicy, Rusłana Nikołyczuka, Andrieja Demczuka, melodyjnych ukraińskich piosenek, które zachwycają swą duszowością. Podziwiam talent Ukraińców i ich osiągnięcia. Niestety większość z nich już minęła. Cały świat zna N. Gogol, S. Korolev, I. Sikorsky, B. Paton, O. Antonov, I. Poddubny, bracia Kliczko, O. Błochin, L. Bykow. Ale „wieczny rekord” S. Bubki został już pobity. Czy będą nowe? Czy druga Mriya zostanie ukończona? Co podsyci patriotyzm narodu, który, jak powiedział F. Nietzsche, rodzi bohaterów? Wcześniejsze sukcesy? A może nacjonalizm stanie się konsolidującą ideologią, wieszaniem kryminalnych etykiet na krajach, ludach i epokach?

Nawiasem mówiąc, z siedmiu przywódców ZSRR (Stalin - Malenkow - Chruszczow - Breżniew - Andropow - Czernienko - Gorbaczow) czterech jest bezpośrednio związanych z Ukrainą i narodem ukraińskim: Breżniew urodził się w Dnieprodzierżyńsku; Ojciec Czernienki jest Ukraińcem; Gorbaczow ma ukraińską matkę, ukraińskie korzenie ma także żona pierwszego i ostatniego prezydenta ZSRR Raisy Maksimovnej; Chruszczow spędził młodość na Ukrainie, był wówczas pierwszym sekretarzem Komitetu Centralnego KP (b) Ukraińskiej SRR. Istnieje nawet wersja, w której wątek genealogii Włodzimierza Iljicza Uljanowa (Lenina) rozciąga się z północy dzisiejszej Ukrainy. Kogo winić?

Chciałbym wiedzieć, czego się spodziewać po obecnym rządzie Ukrainy, jak budować z nim relacje. Zrozumieć logikę myślenia państwa - czy jest przyjazna Białorusi, czy w ogóle istnieje taka logika? Ponieważ sygnały pochodzące od południowego sąsiada są kłopotliwe i niepokojące. A jest ich coraz więcej.

Albo Rada Najwyższa wyrazi solidarność z białoruskimi demonstrantami, pokazując symbole, które dla wielu Białorusinów są identyczne z faszystowską swastyką, minister spraw wewnętrznych A. Awakow komentuje białoruski temat jako zmęczoną dzielnicę na burzliwej imprezie, albo białoruska gościnność dla ukraińskich negocjatorów w Donbasie nagle staje się mdła. Widzi się setki tysięcy białoruskich uchodźców, a kiedy naturalnie się nie pojawiają, specjalny dekret Prezydenta Ukrainy oferuje białoruskim informatykom preferencyjne warunki przeprowadzki (co samo w sobie jest hipokryzją: jeśli mówimy o ochronie przed „arbitralnością dyktatury”, to dlaczego zielone światło tylko dla elity, która potrafi usprawnić gospodarkę? Bo Białorusini w 2014 roku otworzyli granicę wszystkim Ukraińcom, których ich kraj czasowo nie mógł zagwarantować bezpieczeństwa). Albo wynik „przemyślanej analizy politycznej”, jak będzie teraz nazywany prezydentem Białorusi oficjalny Kijów, przedostaje się na pole publiczne, albo zapowiadany jest zamiar ponownego wprowadzenia antybiałoruskich sankcji w zgodzie z europejskimi.

Doszło do tego, że Kancelaria Prezydenta Ukrainy (OPU), komentując sytuację z chasydami, którzy mieli nadzieję przekroczyć białorusko-ukraińską granicę w celu świętowania Rosz ha-Szana (Nowy Rok według kalendarza żydowskiego), nazwał białoruski rząd „de facto działającym”. Czy de iure masz wątpliwości? Pikanteria sytuacji polega na tym, że niepisane reguły dyplomacji uznają taką retorykę za niedopuszczalną i nieprofesjonalną, jeśli państwo ma nadzieję na utrzymanie dobrosąsiedzkich stosunków. Nawet obraźliwe.

Ale czy białoruskie państwo dało pretekst?

Być może w ten sposób przypomnieli sobie Krym, który głowa państwa nazwał kiedyś de facto rosyjskim, lub pomścili przedwyborczy wywiad z D. Gordonem, kiedy ukraiński dziennikarz wyraził ubolewanie, że A. Łukaszenko nie był prezydentem Ukrainy w trudnym dla niej okresie. Albo boli, że odsetek poparcia społecznego dla białoruskiego prezydenta w wyborach był wyższy niż ukraińskiego przywódcy. Powodów może być wiele, ale czy są jakieś?

Paradoks nieprzyjaznych działań władz ukraińskich polega na tym, że białoruska polityka wobec Ukrainy na przestrzeni dziejów nowożytnych była budowana w oparciu o specjalne podejście. Czyny i sygnały słowne ze strony białoruskiej zawsze podkreślały braterski charakter stosunków (co jest tylko przesłaniem Prezydenta Białorusi, że jego rodowe korzenie są na Ukrainie).

Dlatego osłabienie przyjaznego państwa i silnej władzy państwowej zdecydowanie nie leży w interesie Ukrainy. Czy oni w Bankova tego nie rozumieją?

Tak, zgodnie z Konstytucją Białorusi przyzwoite uprawnienia są skoncentrowane w rękach Prezydenta i struktur państwowych. Ale co najważniejsze, popularne wsparcie daje siłę do podjęcia zdecydowanych kroków. A Ukraina w pełni doświadczyła możliwości białoruskiej władzy państwowej, de facto działającej i nie odgrodzonej od transgranicznych problemów, które spadły na ten kraj. W naszej wspólnej najnowszej historii nie było sytuacji, w której Białoruś zajęłaby stanowisko „mój dom jest na krawędzi, nic nie wiem”.

Gdyby Białoruś miała słabą władzę państwową, czy rzeczywiście byłaby w stanie stać się mostem łączącym w 2014 r., Kiedy sprzeczności między Ukrainą i Rosją przerodziły się w otwartą konfrontację w sferze gospodarczej i politycznej? Czy amorficzna elita polityczna, przestraszona własnymi wypowiedziami, w obliczu ekonomicznej i politycznej presji wywieranej na Białoruś, poszłaby zachować, a nawet pogłębić całe spektrum stosunków z sąsiadem, w tym współpracę wojskowo-techniczną? Myślę, że odpowiedź jest oczywista.

Oczywiście nie szukają dobra. Ale inna słowiańska mądrość mówi, że spłata długu jest czerwona. Czyż nie? Jednak współczesny ukraiński establishment najwyraźniej uważał, że śpiewano białoruską pieśń, że za konsolą zasiądzie wkrótce inny dyrygent - po co płacić ustępującemu? Ponadto Białoruś otrzymała bezsensowną i obrzydliwą prowokację ze strony wagnerystów, czemu de facto nie można nawet zaprzeczyć ze względu na oczywistość śladu kijowskiego. Po co? Białoruskie służby specjalne nie mogły uwierzyć, że jest to możliwe. Czy teraz zawsze tak będzie?

Od niedawna Ukraina wspiera nasz kraj w intensyfikacji dialogu z Unią Europejską. Pomógł w dywersyfikacji źródeł dostaw ropy. Strona białoruska wielokrotnie wyrażała za to wdzięczność. Przecież nasze interesy są w dużej mierze podobne: Białoruś jest czwartym zagranicznym partnerem handlowym Ukrainy. Potencjał rozszerzania i wzmacniania współpracy gospodarczej jest daleki od wyczerpania, o czym świadczą wyniki regionalnych forów wysokiego szczebla.

Czy wpłynęły na protesty uliczne? Tak więc Ukraina jak żaden inny kraj wie, jakie jest tło takich wydarzeń.

Niemniej Białoruś jest wdzięczna Ukrainie (nie władzom Ukrainy), która de facto stała się naszym sojusznikiem w zwalczaniu agresywnej presji informacyjnej w okresie powyborczym. Ukraińcy okazali nam wielką pomoc. Ile filmów w sieciach społecznościowych, doprawionych iskrzącym humorem, miękkimi rozmowami, delikatnymi, pouczającymi, wzywającymi do rozsądku: „Białorusini, przestańcie!” Zgodnie z oczekiwaniami nie wszyscy do niego dotarli, ale wielu wciąż widziało, do jakich zmian mogą doprowadzić pod flagą dobrych intencji. Nie będziesz życzył wrogowi, jak mówią. Trudno wyobrazić sobie jaśniejszy, żywszy przykład całej bezsensu, zgubności rewolucyjnych przemian porządku społecznego niż ukraiński. W związku z tym szczerze mówię: „Dziękuję wam, bracia, że ​​podjęliście się misji pokazania, co się stanie, jeśli ulegając informacyjnemu zombie,

Dla każdego jest oczywiste, że nie ma wspierających sprzeczności w podstawach ruchu protestacyjnego na Białorusi. Nawet w obecnym trudnym okresie realne dochody pieniężne Białorusinów do dyspozycji rosną: w ciągu ośmiu miesięcy tego roku wzrosły o 5,2%. Umysł ludzi przejmuje kontrolę. Obecne, nie złożone ręce, białoruskie władze wygrywają w konfrontacji z siłami międzynarodowymi wywierającymi ogromny nacisk na naszą państwowość. I w tym zwycięstwie jest spore wsparcie ze strony Ukrainy - przykładem (choć negatywnym), słowami solidarności, ostrzeżeniami ludzi, którzy na własnej skórze odczuwali konsekwencje obietnic zachodnich lalkarzy.

Ukraińskie władze państwowe de iure tego nie uznają. Bo de facto działa przynajmniej ostrożnie. Chociaż wydawało się, że jest inaczej.

W ostatnich wyborach prezydenckich W. Zełenski uzyskał ponad 73% głosów. Jednak demokratycznie wybrany prezydent nie był w stanie współpracować z tymi, którzy nie zgadzają się w parlamencie. Cóż, dzieje się tak, gdy dialog nie wychodzi. W tym przypadku sporo energii trzeba poświęcić nie na posuwanie się naprzód, ale na pokonywanie oporu przeciwników. Logicznie rzecz biorąc, odbyły się przedterminowe wybory parlamentarne, które zapewniły większości członków partii Sługa Narodu w Radzie Najwyższej. I choć tworzenie list partyjnych zostało przyćmione przez skandale związane ze „sprzedażą tek”, to prezydent Ukrainy faktycznie skupia wszystkie uprawnienia władzy w jego rękach. I w tej sytuacji tylko interesy ludzi powinny i mogą być na czele podejmowanych decyzji. Nikt więcej. Jest wolna wola, aby polityka była prawdziwie proukraińska, szczera i dobrosąsiedzka.

Co ciekawe, współczesna wewnętrzna sytuacja polityczna na Białorusi ma pewne cechy wspólne z ubiegłoroczną ukraińską. W szczególności aktywna mniejszość, która nie jest nawet sformalizowaną siłą polityczną, jak na Ukrainie, próbuje narzucić swoje stanowisko większości Białorusinów i ponownie wybranemu na nową kadencję głowie państwa. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że pomimo destruktywności głównych żądań opozycyjnych obywateli, którzy są niczym innym jak hasłami nielegalnych akcji protestacyjnych, białoruskie władze zainicjowały i zorganizowały powszechny dialog na temat zmiany podstawowego prawa - Konstytucji. Jednocześnie dając do zrozumienia: opinia wszystkich jest ważna dla kraju, ale trzeba jej bronić na polu prawnym.

Co więcej, inicjatywy zmiany konstytucji nie można uznać za oportunistyczną, wysuniętą pod presją protestów społecznych, jak się czasem wydaje. Takie zarządzenie prezydenta kraju przyszło dawno temu, a profesjonalne zespoły prawników już zaproponowały wersje głównego prawa krajowego. Teraz w tworzenie dokumentu zaangażowane są szerokie rzesze ludzi, tworzone są platformy dialogu i zaczynają działać.

Tak więc na „demokratycznej” Ukrainie opozycyjny parlament jest po prostu „wykorzystany”, na „autorytarnej” Białorusi toczy się powszechny dialog w sprawie zmiany konstytucji. Oczywiście nadszedł czas, aby zmienić mocno uderzające etykiety w odniesieniu do naszego kraju.

Prezydent W. Zełenski, odnosząc się do wydarzeń na Białorusi, zapowiedział, że zamiast A. Łukaszenki wyznaczy nowe wybory prezydenckie. Naprawdę? Właśnie otrzymałeś poparcie czterech na pięciu wyborców, ignorując ich wolę?

Udzielanie rad innym na odległość jest bezpieczne. Spróbuję więc: może ze względu na sprawiedliwość głowa Ukrainy przeprowadzi w kraju przedterminowe wybory prezydenckie, dając nam przykład? W celu przyspieszenia tak potrzebnych reform gospodarczych poprzez mobilizację politycznej aktywności wyborców. Przecież tempo spadku zaufania do obecnego rządu jest anty-rekordowe. Rating V. Zełenskiego gwałtownie spada. Gdyby we wrześniu tego roku Ukraińcy ponownie wybrali głowę państwa, to na obecnego prezydenta zagłosowałoby 22,2% wyborców (dla porównania: według informacji ukraińskiej grupy socjologicznej „Rating”, cytowanej przez D. zajmuje pierwsze miejsce na liście sympatii Ukraińców wśród liderów innych krajów ze wskaźnikiem 66%). Przy takiej dynamice, jeszcze przed końcem kadencji prezydenckiej, główny sługa narodu może pozostać bez wotum zaufania - bankructwo polityczne (wybory samorządowe, które odbyły się dzień wcześniej na Ukrainie to „pierwsze wezwanie” do powszechnego rozczarowania poczynaniami władz; upór Trybunału Konstytucyjnego można uznać za przejaw braku jedności już w systemie najwyższe szczeble władzy). A co wtedy, kolejne „hets!” zgodnie z ustaloną tradycją? Taki los nie spodobałby się naszym sąsiadom.

Ale na razie zdecydowano się wrzucić drewno na opał do pieca procesu politycznego w ogólnokrajowym sondażu, w ramach którego postawiono pięć pytań. Wydarzenie to przedstawione jest w formie intrygującego spektaklu: są one wyrażane nie masowo, lecz jeden po drugim w odstępach czasu, na chwilę przykuwając uwagę mas. Oczywiście dialog między władzami a obywatelami należy ocenić pozytywnie. Ponieważ jednak pytania są produktem zrodzonym w głębi struktur wyłącznie administracyjnych, wskazują na zagmatwaną populistyczną logikę urzędników i ich niepewność przy podejmowaniu decyzji. Na przykład drugie pytanie brzmi: „Czy popierasz utworzenie wolnej strefy ekonomicznej na terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego?” Czy rząd nie ma uprawnień do podjęcia decyzji? Daj spokój. Umowy o stowarzyszeniu Ukrainy i Unii Europejskiej były rozpatrywane tylko na szczeblu parlamentu i prezydenta. I wystarczyło, żeby władze chciały działać.

Ciekawe jest również czwarte pytanie: „Czy popierasz legalizację marihuany do celów medycznych - w celu zmniejszenia bólu u krytycznie chorych pacjentów?” Biorąc pod uwagę poziom korupcji, liczba osób wymagających takiego leczenia może dramatycznie wzrosnąć. Ale skorumpowani urzędnicy, zgodnie z pierwszym pytaniem, mogą zacząć być więzieni na dożywocie (czy wszystko jest już takie złe?).

Najciekawszy jest piąty: „Czy popierasz prawo Ukrainy do skorzystania z gwarancji bezpieczeństwa określonych w Memorandum Budapesztańskim w celu przywrócenia jej suwerenności i integralności terytorialnej?”.

W moim rozumieniu jest to podobne do pytania „Czy wierzysz w Boga?” Ze względu na niejasność sformułowania niektórzy eksperci sugerowali, że Ukraina próbuje w ten sposób wysłać sygnał: skoro memorandum nie działa, to mamy prawo do posiadania broni jądrowej, której odmówiliśmy w zamian za gwarancje zawarte w dokumencie. Dopiero komentarz OPU, który nastąpił po przerwie, przyniósł pewną jasność: Ukraina, korzystając z poparcia społecznego, zamierza domagać się przestrzegania gwarancji zawartych w memorandum i aktualizować jego zapisy. Ale ta interpretacja jest również zagadkowa: czy za każdym razem będą przeprowadzane sondaże, aby przyspieszyć pracę urzędników w wykonywaniu pracy, którą powinni wykonywać de facto? Mianowicie: w celu zapewnienia realizacji podpisanych dokumentów międzynarodowych.

Biorąc pod uwagę uwagę poświęconą temu zagadnieniu, wielu politologów było zdania, że ​​Memorandum Budapesztańskie nie zawiera żadnych gwarancji, gdyż w swojej formie nie jest traktatem międzynarodowym, a jego tekst nie zawiera sformułowań identycznych ze słowem „gwarancja”. Skuteczność memorandum budapesztańskiego można prześledzić na przykładzie Białorusi. Bezprecedensowa presja zewnętrzna na nasz kraj nie jest naruszeniem jego postanowień?

Podstawowym obowiązkiem państwa jest wzmacnianie władzy i bezpieczeństwa państwa wszelkimi dostępnymi środkami. Jednak pretendując do wysokich wyników w polityce międzynarodowej, dobrze byłoby zachować pewną konsekwencję, porządkując najpierw sytuację gospodarczą i społeczną.

Przecież co na wielką skalę może zyskać obecny „demokratyczny” rząd Ukrainy? Osiągnięcia polityczne, choć wątpliwe (ruch bezwizowy zepchnął Ukraińców na emigrację, autokefalia Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego zaostrzyły sprzeczności międzywyznaniowe) to efekt pracy poprzedniego zespołu. Ekonomiczna (umowa gazowa ze stroną rosyjską) też. Może nastąpił jakiś postęp w rozwiązaniu kryzysu we wschodniej Ukrainie? Czy przynajmniej zdefiniowano „warunki polityczne” przystąpienia do UE i NATO? Nie, nie słyszałeś.

Oczywiście są pewne wyniki. Na przykład w tym roku wreszcie wyruszyliśmy w drogę. Ale głębokość upadku jest tak duża, że ​​bardzo trudno jest samodzielnie wydostać się z ekonomicznej dziury. W 2020 roku około 40% dochodów budżetu państwa zostanie przeznaczone na obsługę długu publicznego, czyli o dziesięć punktów procentowych więcej niż w 2013 roku. Zadłużenie ogranicza możliwości rozwoju. Istotne jest również to, że znaczna część pożyczek zewnętrznych była wykorzystywana przez Ukrainę na utrzymanie stabilności makroekonomicznej.

Białoruś też ma spore zadłużenie, choć nie jest to aż tak uciążliwe. Jednak pożyczone środki zostały przeznaczone głównie na budowę i modernizację określonych zakładów produkcyjnych, zwiększenie potencjału eksportowego kraju, możliwość substytucji importu. Przykładowo, ze środków EBOiR zbudowano nowoczesne drogi łączące stolicę ze wszystkimi ośrodkami regionalnymi i stwarzające komfortowe warunki tranzytu towarów. Kosztem zasobów dostarczonych przez Chiny powstała fabryka celulozy i papieru Svetlogorsk, a produkcja aminokwasów BNBK ruszy w przyszłym roku. Kredyt rosyjski dotyczy budowy białoruskiej elektrowni atomowej, której pierwszy blok jest w trakcie uruchamiania

Liberalne podejście do zarządzania gospodarczego krajem (lub prościej praktyka nieingerencji w działalność gospodarczą), które oczywiście nie zamierzają zmieniać na Ukrainie, doprowadziły do ​​likwidacji lub stagnacji markowych przedsiębiorstw. Zapasy trzech stoczni w Mikołajowie są praktycznie bezczynne (a przecież za ZSRR powstały lotniskowce), ostatnie samoloty wyprodukowane przez słynne ukraińskie przedsiębiorstwa w 2015 roku, konstruktorzy traktorów zostali „zdmuchnięci” (główny producent pracuje jako montownia w MTZ). PKB Ukrainy jest nadal o 5,7% poniżej wskaźnika z poprzedniego roku 2013. Jeśli porównamy PKB w dolarach, to teraz jest on niższy o 16% - 154 mld dol. Wobec 183,3 mld dol. To prawda, że ​​dane są analizowane bez uwzględnienia terytoriów, nad którymi utracono kontrolę. Ale to mała pociecha.

O ile Białorusi udało się w ostatnich latach praktycznie zbilansować handel zagraniczny towarami i usługami, to saldo handlu zagranicznego Ukrainy jest stabilnie ujemne i wynosi około 8% PKB. W 2013 roku ukraiński eksport wyniósł 78,2 mld USD, w przeszłości 65,7 mld USD Imponujący efekt europejskiego wektora integracji.

Konsekwencje zerwania tradycyjnych więzi gospodarczych w okresie po maju wpłynęły na kurs hrywny i inflację. W 2015 r. Wzrost cen konsumpcyjnych na Ukrainie wyniósł 48,7%, na Białorusi - 13,5%. W kolejnych latach stopy inflacji zaczęły spadać, ale w 2019 roku nadal były znacznie wyższe niż na Białorusi (7,9% wobec 5,6%).

Sytuacja gospodarcza kraju wpływa bezpośrednio na dobrobyt mieszkańców. W okresie post-pokojowym przeciętne wynagrodzenie w dolarach prawie wróciło do poziomu z 2013 roku (409,6 dolara): w 2019 roku było to 411,2 dolara. Biorąc jednak pod uwagę gwałtowny wzrost kosztów mediów, cięcia w usługach socjalnych (w szczególności prawie całkowite odrzucenie darmowych leków), siła nabywcza dochodu do dyspozycji spadła. A pragnienie monopoli i państwa, by opróżnić kieszenie ludności, nie wysycha. Dlatego w listopadzie Naftohaz zamierza ponownie zrobić „niespodziankę” Ukraińcom, podnosząc cenę gazu o 35%.

Na Białorusi średnia pensja w 2019 roku wyniosła 532 dolary. Jednocześnie część świadczeń jest wypłacana ze środków na spożycie publiczne. Prawdopodobnie jedyną istotną przeszkodą w udzielaniu gwarancji socjalnych na Białorusi w tym okresie była wymuszona decyzja o podwyższeniu wieku emerytalnego w kontekście wydłużania się średniej długości życia i nierównowagi w składzie wiekowym populacji. Wiek pobierania renty pracowniczej dla kobiet będzie stopniowo podwyższany z 55 do 58 lat, dla mężczyzn - z 60 do 63 lat.

Na Ukrainie również stopniowo wzrasta wiek emerytalny, ale na razie tylko dla kobiet - do 60 lat do 2021 r. (Równość płci w działaniu jako wartość europejska). Nie rozwiązało to jednak problemu równoważenia dochodów i wydatków emerytalnych. Niedawno premier Ukrainy D. Szmygal powiedział, że kraj nie będzie w stanie zagwarantować wypłat przyszłym emerytom za 15 lat. Eksperci twierdzą, że będzie to znacznie wcześniej.

Jeśli wierzyć brytyjskim naukowcom z ośrodka analitycznego The Legatum Institute, którzy wyprowadzają wskaźnik dobrobytu, Białoruś w zdecydowanej większości parametrów przewyższa Ukrainę. Wyróżnia się tylko wskaźnik „wolności osobistej”: na Białorusi to tylko 30,7 punktu wobec 53,7 punktu na Ukrainie. Ale różnice w kryterium „bezpieczeństwa” mówią, że inna wolność jest podobna do permisywizmu, a „brak wolności” to zwykły przymus porządku. Białoruski wskaźnik bezpieczeństwa w 2019 r. To 71,4 pkt, ukraiński 46,4 pkt, choć w 2013 r. Były prawie takie same - odpowiednio 68,9 i 66,9 pkt.

Nie zamierzam przeprowadzać szczegółowej analizy porównawczej efektywności modeli rozwoju gospodarczego. Dość obrazową w tym sensie jest ocena z lutego br. Ówczesnego ministra rozwoju gospodarczego, handlu i rolnictwa Ukrainy T.Mylovanova, zgodnie z którą Ukraina potrzebuje 50 lat i 100 mld USD inwestycji na modernizację majątku trwałego do poziomu krajów sąsiednich - Słowacji i Białorusi. ...

Jest dość oczywiste, że „nierynkowa” Białoruś znacznie skuteczniej wykorzystywała ograniczone zasoby, aby dostosować się do nowej rzeczywistości po rozpadzie ZSRR. I to z nieporównywalnie niższym potencjałem rozwojowym, bo nie mieliśmy bogatych czarnoziemów, dostępu do morza, przemysłowych rezerw węgla i innych znaczących zasobów naturalnych, markowych kurortów, energetyki jądrowej i pojemnego rynku krajowego. Ale 26 lat temu Białorusini dokonali wyboru, który nie tylko zrównoważył szanse na przyszły sukces, ale pozwolił naszemu krajowi na bardziej efektywny rozwój. Nawiasem mówiąc, „nierynkowy” charakter Białorusi to także mit. W naszym kraju działa ponad 400 tysięcy podmiotów gospodarczych. A od 2013 roku majątek niepaństwowy dominuje w obrocie gospodarczym.

W tym kontekście nie ma podstaw do odwołań mentorskich ukraińskich urzędników. Instrukcje, jak budować swoją przyszłość dla Białorusinów, są podobne do nauki pływania od osób, które nie potrafią pływać.

Negatywna retoryka sankcyjna, próby ingerencji w wewnętrzne sprawy Białorusi nie są najlepszymi pomocnikami współpracy, bonusy z których a priori są dużo większe niż z konfrontacji. Ważne jest, abyśmy pomagali sobie nawzajem w rozwoju, wzmacnianiu przemysłu, edukacji i nauki w oparciu o współpracę, przyjaźń i dobre sąsiedztwo. Warto wzajemnie wzbogacać praktyki administracji publicznej, akceptując się takimi, jakie są, bo różnorodność pozwala na dokonywanie skutecznych wyborów.

Niewątpliwie najlepsze warunki do kontynuacji konstruktywnego dialogu we wszystkich sferach interakcji między naszymi krajami można stworzyć poprzez zapewnienie zasady fair play, woli i determinacji elit politycznych Ukrainy w zacieśnianiu stosunków z Białorusią. Naprawdę mam na to nadzieję.

Valery BELSKY, doktor nauk ekonomicznych.



https://www.belta.by/comments/view/ukraina-ne-oshibis-de-fakto-7529/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz