Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 27 stycznia 2024

Niemiecki publicysta zapowiada siłową rozprawę

 




"Jeśli Kaczyński, Duda albo Trybunał Konstytucyjny przeszarżują w obronie swoich interesów partyjnych i towarzyskich, to mogą odczuć na własnej skórze, czym grozi konflikt z takim państwem. Aresztowanie Kamińskiego i Wąsika i pokojowe przejęcie telewizji i radia to pestka w stosunku do tego, co ich wtedy czeka"


zamiast
"Polski" jest: " swoich interesów partyjnych i towarzyskich"
zamiast
"łamanie prawa" jest "pokojowe przejęcie telewizji "

" Mieli wszystkie narzędzia ku temu, aby wygrać, ale i tak przegrali. Teraz czeka ich konfrontacja z państwem policyjnym, które przez osiem lat sami zbudowali"


oni zbudowali??

nie sądzę... oni tylko przy tym asystowali






27.01.2024
10:04

Niemiecki publicysta zapowiada siłową rozprawę z PiS.


 "Kamiński i Wąsik to początek"



Wyborcy PiS są "starzy, rozproszeni i biedni", a zatrzymanie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika to preludium do kolejnych działań z wykorzystaniem aparatu policyjnego względem najsilniejszej partii w parlamencie - zapowiada Klaus Bachmann na łamach "Gazety Wyborczej". Niemiecki publicysta kilka miesięcy temu doradzał w jednym z artykułów, by nowa władza wykorzystała potęgę aparatu służb specjalnych wobec formacji Jarosława Kaczyńskiego, bo w innym wypadku Polsce grozi powrót PiS do władzy


"Gazeta Wyborcza" na weekend postanowiła oddać łamy Klausowi Bachmannowi - niemieckiemu publicyście, członkowi zarządu Fundacji Stefana Batorego, który nie ukrywa poparcia dla nowego rządu w Polsce. Bachmann kilka miesięcy temu doradzał Donaldowi Tuskowi i jego przyszłym ministrom rozprawę z PiS. "W skrócie: jeśli nowy rząd naprawdę chce rządzić, musi skierować całą siłę państwa policyjnego, które PiS zbudował przeciwko PiS i prezydentowi" - pisał, czego ucieleśnieniem stało się zatrzymanie posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Pałacu Prezydenckim. Mało tego, Bachmann sugerował, by nowy gabinet stosował rozporządzenia, omijając weta głowy państwa oraz ignorował wyroki Trybunału Konstytucyjnego.
"Jedynie zastąpienie kierownictwa mediów publicznych", "pokojowa zmiana"

Teraz Bachmann, analizując sytuację polityczną, twierdzi, że PiS zostanie stłamszony przez obóz rządzący, a zatrzymanie i osadzenie Kamińskiego i Wąsika w więzieniach to dopiero początek "czystek". "PiS nie może mobilizować ulicy, jak robiła to PO, bo jego elektorat jest zbyt stary, rozproszony i biedny, aby co parę miesięcy przyjeżdżać do stolicy. A prezydent jest dziś słabszy niż kiedykolwiek" - twierdzi Niemiec już na wstępie. "Powód obecnego oburzenia jest błahy: nowy rząd nie przeprowadził rewolucji ustrojowej jak PiS w 2016 r., lecz jedynie zastąpił kierownictwo mediów publicznych, odesłał prokuratora krajowego z powrotem w stan spoczynku i wykonał prawomocny wyrok karny. To wystarczyło, aby Jarosława Kaczyńskiego skłonić do rozmyślań o ogłoszeniu strajku generalnego" - wylicza, nie informując, że do TVP ludzie ministra Bartłomieja Sienkiewicza weszli siłowo zaledwie na podstawie uchwały, a prokuratora krajowego minister Adam Bodnar zmienia wbrew ustawie o prokuraturze, w której wymagana jest pisemna zgoda prezydenta. Bachmann pisze, że Polska pod rządami PiS mogła być porównywana do Rosji i Białorusi, co czynił m.in. Martin Schulz, były szef Parlamentu Europejskiego.

Bachmann zarzuca poprzedniej władzy, że ograniczała wolności ludzi w trakcie pandemii. Nie dodaje jednak, że rozporządzenia covidowe z ograniczaniem poruszania się i obowiązkiem noszenia maseczek, popierała Koalicja Obywatelska, jak też PSL i Polska 2050. I że surowsze ograniczenia były w Niemczech. "Teraz przejęcie przez rząd mediów rządowych i areszt dla dwóch byłych członków rządu politycy PiS określają jako zamach stanu. Ale kroczący zamach stanu miał miejsce wtedy: między wybuchem epidemii i początkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wtedy żyliśmy w państwie rządzonym na mocy dekretów, w którym ministrowie arbitralnie decydowali, kto w jakich warunkach może korzystać z podstawowych swobód obywatelskich" - opisuje publicysta.
Jeśli PiS nie odpuści, to...

W artykule pada też groźba, że jeżeli Kaczyński wraz z PiS będą zbyt mocno stawiać opór rządowi, to wówczas casus Kamińskiego i Wąsika odczuje na własnej skórze większa grupa posłów opozycji. "Jeśli Kaczyński, Duda albo Trybunał Konstytucyjny przeszarżują w obronie swoich interesów partyjnych i towarzyskich, to mogą odczuć na własnej skórze, czym grozi konflikt z takim państwem. Aresztowanie Kamińskiego i Wąsika i pokojowe przejęcie telewizji i radia to pestka w stosunku do tego, co ich wtedy czeka" - grzmi Bachmann, mijając się przy okazji z prawdą, pisząc o "pokojowym przejęciu telewizji i radia".

Dalej Niemiec twierdzi, że gabinet Tuska ma dwie drogi wyjścia - ugodową i konfrontacyjną w pojedynku z opozycją. Ta pierwsza "napotka wkrótce kilka bardzo wysokich przeszkód", więc Bachmann - w myśl koncepcji użycia aparatu policyjnego - jest orędownikiem omijania obowiązującego w Polsce prawa. "Jeśli można regulować materię konstytucyjną rozporządzeniami ministra spraw wewnętrznych, to czemu nie regulować składu KRS i Trybunału Konstytucyjnego również za pomocą rozporządzenia? Tego prezydent wetować nie może, rozporządzenia nawet nie trafiają doń do podpisu. Co prawda on albo grupa posłów może wnioskować o kontrolę ze strony TK. Ale co, jeśli wtedy rząd korzysta ze zdobyczy PiS i niekorzystnego dla siebie wyroku po prostu nie opublikuje?" - podsuwa taktykę Tuskowi.

"Sejmowa uchwała kwestionująca cały skład TK i jego status jako niezawisłego sądu konstytucyjnego oraz wzywająca rząd do całkowitego zaprzestania publikacji wyroków TK byłaby przecięciem węzła gordyjskiego. W podobny sposób nowa władza mogłaby się obejść z KRS i potem na mocy rozporządzenia wybrać nowe składy obu instytucji" - dodaje, oceniając, że w innym wypadku nominaci PiS w TK będą mieli większość aż do 2027 roku.


"To dość ponury widok dla Kaczyńskiego i jego otoczenia. Doprowadzili do sytuacji, w której musieli wygrać wybory, aby nie trafić do więzienia. Mieli wszystkie narzędzia ku temu, aby wygrać, ale i tak przegrali. Teraz czeka ich konfrontacja z państwem policyjnym, które przez osiem lat sami zbudowali" - nie kryje satysfakcji Bachmann w "Gazecie Wyborczej".




Niemiecki publicysta zapowiada siłową rozprawę z PiS. "Kamiński i Wąsik to początek" | Niezalezna.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz