Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 15 kwietnia 2017

Cezary Mech o wizycie Chin Xi u Trampa

Zmiana z „hukiem” strategii Trumpa

11.04.2017

Sukces rodzinny prezydenta, a nagła wizyta Merkel u Putina

W momencie kiedy prezydent Donald Trump zakończył uroczystą kolację z prezydentem Xi Jinpingiem którą zaczynała sałatka cesarska, a kończyło ciastko czekoladowe, i kawalkada samochodów wyjeżdżała z Mar-a-Lago, od 6 minut Tomahawki leciały w kierunku bazy lotniczej Al-Szajrat w Syrii. Poinformowany podczas kolacji o planowanej akcji prezydent Chin, otoczony rodziną prezydenta USA, musiał odczuwać zadowolenie z rozwoju sytuacji, która utrudniała prezydentowi Putinowi uzgodnienie stanowiska z Chinami. A eskalacja konfliktu w sposób naturalny „wpycha” Rosję w objęcia Chin, komplikując zawarcie porozumienia Rosja-USA wymierzone w Kraj Środka. Decyzja zmierzająca do odebrania Putinowi karty przetargowej w Syrii oznacza nakierowanie wysiłku amerykańskiego na zabezpieczenie bezpieczeństwa Izraelowi z tego kierunku, przy dążeniu aby końcowym beneficjentem nie okazała się Turcja, którą USA stara się odgrodzić od sunnickich krajów arabskich pasem terytoriów kontrolowanych przez Kurdów. Mimo to w przededniu wprowadzenia systemu prezydenckiego w Turcji, całość konstelacji bliskowschodnich jawi się jako czasochłonna operacja w której występuje coraz większa liczba aktorów, dająca Chinom kolejne lata oddechu na zdobycie kolejnych przyczółków w światowym wyścigu gospodarczym.
Akcja w Syrii i jej konsekwencje geopolityczne przesłoniły kompletnie zagrożenia jakie mogły wyniknąć ze spotkania przywódców zantagonizowanych krajów. Opinia publiczna oczekiwała na konfrontacyjne spotkanie porównywalne do tego z Angelą Merkel, w którym głównymi tematami miała być wojna handlowa z krajem z którym ma się 347 mld USD deficytu, zarzuty o manipulowanie kursem waluty, „zanieczyszczanie Świata” emisją CO2 („Nobody wants to talk about the environment”), brak realizowania praw człowieka (“It looks like the Trump administration is determined to turn its back on human-rights diplomacy”), prześladowanie Tybetańczyków, brak wolności prasy i kradzież amerykańskiej własności intelektualnej. Tylko tyle i aż w kwestiach gospodarczych, a w politycznych wysepki Morza Południowochińskiego i brak reakcji na zagrożenie ze strony reżimu północnokoreańskiego. Działanie w Syrii doprowadziły w praktyce do rozładowania atmosfery, która i tak w ostatnim okresie po początkowych wypowiedziach które opisałem w innym wpisie zostały stonowane. A nawet takie działanie można było interpretować jako ukazanie siły względem Chin, jak i szachowanie gościa. Przecież już samo przeniesienie spotkania na Florydę budziło zapytania ze strony Chin o intencję, rozpoczęcie działań militarnych podczas pobytu gościa mogło być uznane za niestosowne, nie mówiąc o czasie przekazania informacji – gdyby naprawdę że nastąpiło tak późno (plus brak miejsca w drzwiach dla Peng Liyuan http://www.japantimes.co.jp/wp-content/uploads/2017/04/f-trumpxi-c-20170408.jpg które kontrastowało z szarmanckością Jareda przy stole). Do tego narzucająca się analogia co do możliwości samodzielnego podjęcia działań względem Korei Północnej przez USA.
Podsumowując na chłodno, można byłoby cynicznie powiedzieć że USA z hukiem zrezygnowała z konfrontacyjnego stanowiska względem Chin, zadawalając się podjęciem negocjacji z nimi na polu redukowania nadwyżki handlowej – słynne 100 dni na ułożenie planu. Na co Chiny się godzą („China now acknowledges the need for a “more balanced trade environment”) wiedząc że czas działa na ich korzyść i lepiej równowagę zewnętrzną osiągnąć w sposób kontrolowany negocjując równoprawne warunki, które i tak będą premiować kraj mający większy potencjał rozwojowy. Oznacza to jednak w praktyce że w administracji amerykańskiej zwyciężyły siły dotychczasowego establishmentu i oznaczają przyjęcie strategii geopolitycznej prezentowanej przez Hillary Clinton, jedynie z silną domieszką redukcji nierównowag handlowych z Chinami, Niemcami, Japonią i Meksykiem które urosły do poziomu 0,5 bln USD. Motorem tych zmian staje się rodzina Trumpa w postaci Jareda Kushera i jego żony Iwanki Trump, a symbolicznym wnuki Arabella i Joseph śpiewające i recytujące przed dostojnym gościem po Chińsku. A praktycznym fakt że sprawami chińskimi wśród doradców zajmuje się Kushner, a Iwanka po zeszło miesięcznej wizycie męża na Bliskim Wschodzie rzeczywiście stała się Esterą (http://www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii/donald-trump-a-1111,18505514051). The Washintont Post w artykule Emily Rauhala i Simon Denyer’a wytłuszcza wprost: China policy is now a (Kushner) family affair”. Przeorientowanie było poprzedzone odsunięciem Steve Bannona, w tym usunięciem jego z Rady Bezpieczeństwa Narodowego, jak i groźbą zdymisjonowania łącznie ze wspierającym jego szefem Gabinetu Prezydenta Reince Priebusem. Nie pomogły przecieki do prasy i określanie Kushera jako „cuck’a”, co w jego przypadku oznacza raczej „farbowanego republikanina” (RINO - Republican In Name Only), oraz „globalisty” rozumianego w kontekście reprezentowania interesów izraelskich (https://www.thejc.com/news/world/bannon-and-cuck-kushner-1.435984).
Z punktu widzenia zmiany strategii operacja w Syrii mogłaby być uznana jako majstersztyk propagandowy. Ukazanie prezydenta jako zdecydowanego do działania, przesłonięcie ostatnich porażek z Obamacare w Kongresie, zaprzeczenie pogłoskom o relacjach z Putinem (a Kushnera z jednym z rosyjskich banków), które mogą być w zaciszu aktualnej wizyty Rex Tillersona w Rosji nadal negocjowane. Izrael również może być zadowolony, gdyż podział Syrii na cztery części się przybliża. A nawet miejsce ataku z tego punktu widzenia wygląda na nieprzypadkowo wybrane – jako osłabienie korytarza między Damaszkiem a strefą śródziemnomorską zamieszkałą przez Alawitów. Gdzie między Libanem a Turcją w ostateczności może znaleźć schronienie Bashar al-Assad z… rosyjskimi bazami.
W tej konstelacji kłopoty Kushnera z jego biznesem w nieruchomościach mogą okazać się kompletnie nieistotne. Bezpieczne alibi („Because it was going to be a $400 million gift to the family”) daje nawet zerwanie porozumienia z chińskim ubezpieczycielem Anbang, a konieczność znalezienia czteromiliardowych („$4 billion construction loan”) środków na odbudowanie symbolicznego 666 Fifth Avenue drugorzędnym kłopotem. Mimo iż jak podaje Bloomberg w artykule „Kushners Seek New Partners for Tower After Anbang Talks Fail” wieżowiec jest od trzech lat deficytowy i w 30% pusty, a oprocentowanie długu skoczy pod koniec roku do poziomu 6,35% - dwukrotnie więcej niż w dotychczasowej umowie z grupą Vornado (http://www.vno.com/press-release/v1xqmhzsbc/vornado-and-the-kushner-companies-announce-the-recapitalization-of-666-fifth-avenue). Dlatego przejęcie kontroli nad procesem negocjacji handlowych między USA i Chinami przez Jared Kushera, ukształtowanie ich po swojej myśli, może ukazać się kluczowe w zdobyciu poparcia całej rzeszy grup interesu żyjącego z powiązań biznesowych z azjatyckim kolosem. Odprężenie z Chinami daje więcej swobody USA w relacjach z Niemcami, osłabia Rosyjski „szach” w Syrii względem Izraela i jest prawdziwą (a nie wydumaną przez Der Spiegel w artykule Matthias Gebauer’a, Ralf Neukirch’a i Kristof Shult’a: Nach Putins Vorstel­lungen”) przyczyną aranżacji nagłej, majowej wizyty Angelii Merkel u Władimira Putina w Moskwie.
Dr Cezary Mech
Agencja Ratingu Społecznego


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz