Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

środa, 2 kwietnia 2025

Zapaść w uczeniu się





Wyrzuciłem z tekstu dwuznaczne, czy wręcz złe sformułowania jak np. tu poniżej:


"Czy w przyszłości czeka nas modyfikacja przepisów? Na razie jedno jest pewne – temat budzi ogromne emocje i nie ma jednoznacznej odpowiedzi, kto na tej zmianie skorzystał, a kto stracił."




Z artykułu ewidentnie wynika, że szkoła straciła, że wszyscy straciliśmy, bo dzieci nie uczą się, poziom edukacja spada, mimo to autorka ponawia w tekście negatywne sformułowania, a na końcu nawet pisze:

"nie ma jednoznacznej odpowiedzi, kto na tej zmianie skorzystał, a kto stracił"


jakby nie rozumiała, co napisała w tekście.


Nie wiemy, kto skorzystał, ale się dowiemy...






przedruk



Rok bez obowiązkowych prac domowych. „Nigdy nie było tak wielu nieprzygotowanych uczniów”


Magdalena Ignaciuk

1 kwietnia 2025, 7:27


Ograniczenie prac domowych miało pomóc uczniom odpocząć i rozwijać pasje. Jednak nauczyciele alarmują – wielu uczniów całkowicie zrezygnowało z samodzielnej nauki, co przekłada się na słabsze wyniki i wolniejsze tempo pracy na lekcjach. 


Zapaść w systematycznym uczeniu się


Jednym z największych problemów, na które zwracają uwagę nauczyciele, jest brak nawyku powtarzania materiału w domu. Wcześniej prace domowe zmuszały uczniów do samodzielnej nauki, teraz wielu z nich nawet nie zagląda do zeszytów. W efekcie poziom zapamiętanej wiedzy znacząco się obniża, a nauczyciele muszą poświęcać więcej czasu na przypominanie wcześniejszych treści zamiast realizować nowe zagadnienia.



– Celem zmiany było przede wszystkim ograniczenie nadmiaru obowiązków uczniów. Z perspektywy nauczyciela obserwuję, że uczniowie, którzy nie wywiązywali się ze swoich obowiązków należycie, nie zmienili swojej postawy. Brak prac domowych nie sprawił, że wykorzystują czas na utrwalenie zdobytej wiedzy, uzupełnienie luk w wiadomościach. Uczniowie ambitni, rzetelni nie zmienili postawy: nadal są przygotowani do zajęć, zorientowani w temacie, korzystają z utrwalonej wiedzy, podejmują się wykonania dodatkowych prac
– mówi Eliza Hencel, dyrektorka szkoły podstawowej i nauczycielka języka polskiego.


Wprowadzenie zakazu zadawania prac domowych miało na celu ograniczenie nadmiaru obowiązków uczniów i odciążenie ich z dodatkowych zadań. W założeniu, uczniowie mieli więcej czasu na odpoczynek, rozwijanie swoich pasji i zainteresowań, a także naukę na własnych warunkach. W praktyce jednak wielu z nich nie wykorzystuje tej możliwości w sposób konstruktywny. Nauczyciele alarmują, że bez systematycznego powtarzania wiedzy uczniowie szybciej zapominają omawiane treści, a ich umiejętności analityczne i nawyki samodzielnej pracy stopniowo się osłabiają.


Z perspektywy nauczycieli dostrzegalna jest także różnica w podejściu do nauki wśród różnych grup uczniów. Ci, którzy wcześniej przykładali się do nauki i wykazywali zaangażowanie, nadal pozostają systematyczni. Z kolei osoby, które wcześniej unikały obowiązków szkolnych, obecnie jeszcze rzadziej sięgają po podręczniki czy zeszyty.


– Jednym z najpoważniejszych problemów wynikających z nowego rozporządzenia jest brak systematycznego powtarzania materiału w domu – opowiada Strefie Edukacji Joanna Heftowicz, nauczycielka języka polskiego i autorka bloga Polonistka przy tablicy. 
– Większość uczniów nie zagląda do zeszytów po lekcjach, co prowadzi do sytuacji, w której każdą kolejną lekcję musimy zaczynać od przypomnienia poprzednich treści. To znacząco ogranicza czas na realizację nowych zagadnień i spowalnia tempo nauczania.


Wielu nauczycieli obawia się, że w dłuższej perspektywie brak nawyku regularnej nauki może negatywnie wpłynąć na wyniki uczniów, zwłaszcza na późniejszych etapach edukacji. W szkołach ponadpodstawowych i na studiach wymaga się bowiem większej samodzielności w przyswajaniu wiedzy, a brak wypracowanych wcześniej mechanizmów może skutkować problemami z organizacją nauki i radzeniem sobie z większą ilością materiału.


– Od dwudziestu lat uczę w szkole historii i WOS-u. Nigdy nie było tak wielu nieprzygotowanych do lekcji, nienauczonych na sprawdziany uczniów. Brak zeszytu, dokończenia pracy to już norma – mówi nam pani Nina, nauczycielka z podwarszawskiej podstawówki.
– Wielu rodziców prosi o pracę do domu, zwłaszcza w młodszych klasach. A jak nauczyć się do matury bez pracy w domu? Nauczycielowi nie wolno oceniać prac przyniesionych z domu. Jak realizować ciekawe projekty edukacyjne na jednej lub dwóch lekcjach w tygodniu? – pyta retorycznie.


Motywacja uczniów spada


Brak obowiązkowych zadań domowych doprowadził do jeszcze jednej zmiany – obniżenia poziomu motywacji uczniów. Wielu z nich przyznaje, że jeśli coś nie jest oceniane, nie widzą sensu w jego wykonywaniu.


– W starszych klasach praca dodatkowa, którą nauczyciel ocenia, udzielając informacji zwrotnej, nie cieszy się wielką popularnością. Odzwyczajenie uczniów od wyścigu po ocenę, a nie wiedzę, to proces, który nie potrwa rok czy dwa. To proces wymagający od nauczycieli nabywania kompetencji i umiejętności z zakresu oceniania kształtującego oraz świadomości uczniów i rodziców na temat wartości tego rodzaju oceny – dodaje dyrektorka.

Prace domowe były dla wielu uczniów jedyną formą kontaktu z materiałem poza szkołą. Bez nich mniej ambitni uczniowie niemal zupełnie przestali powtarzać wiadomości. Brak regularnych powtórek może nie być odczuwalny na bieżąco, ale skutki tego ujawnią się na egzaminach końcowych lub w kolejnych etapach edukacji, gdzie wymagana jest większa samodzielność.

– Nauczyciele przedmiotów wiodących: matematyki, języka polskiego czy języka angielskiego sygnalizują o znacznym obniżeniu aktywności uczniów osiągających średnie lub słabe wyniki w nauce. Prace domowe obligowały młodych ludzi do powtórzenia wiadomości, podjęcia próby rozwiązania zadania, a tym samym niwelowania luk – podkreśla.

Niektórzy nauczyciele próbują wprowadzać inne formy zachęcania uczniów do systematycznej nauki, np. quizy, projekty grupowe czy indywidualne wyzwania edukacyjne. Jednak bez konkretnego systemu, który wprowadzałby pewne zobowiązania dla uczniów, trudno liczyć na znaczącą poprawę sytuacji. W efekcie szkoła zmaga się z coraz większym problemem braku zaangażowania uczniów.

– Dla wielu z uczniów brak obowiązkowych prac domowych oznacza brak jakiejkolwiek pracy poza lekcjami. Jeśli zadania są opcjonalne, wielu uczniów automatycznie zakłada, że nie muszą ich wykonywać, co prowadzi do dalszego spadku motywacji i pogorszenia wyników w nauce – zwraca uwagę Joanna Heftowicz.


Rodzice: „Nie każdy uczeń potrafi sam się zmotywować”


Nie bez znaczenia jest również rola rodziców w motywowaniu dzieci do nauki. Gdy prace domowe były obowiązkowe, rodzice często sprawdzali, czy ich dzieci wykonały zadania, pomagali im w trudniejszych ćwiczeniach lub przynajmniej przypominali o konieczności ich zrobienia. Teraz, gdy zadania stały się opcjonalne, wielu rodziców nie ma żadnej kontroli nad tym, jak ich dzieci spędzają czas po lekcjach.

Wielu rodziców podkreśla, że ich dzieci nie mają jeszcze nawyku samodzielnej nauki i potrzebują jasno określonych obowiązków, aby systematycznie powtarzać materiał. Problem ten dotyczy zwłaszcza młodszych dzieci, które bez konkretnego zadania do wykonania niechętnie wracają do książek po szkole. 


To są normalne rzeczy, które każdy dorosły zawsze wiedział!! Co tu się wyprawia, jak do tego doszło??? - MS


Brak prac domowych sprawił, że dla niektórych dzieci edukacja kończy się wraz z dzwonkiem.


– Rodzice uczniów rzetelnie wypełniających obowiązki mówią o korzyściach – dzieci zyskały czas, który wykorzystują np. na rozwijanie zainteresowań. Docierają do nas również głosy zatroskanych opiekunów, którzy mają problem z motywowaniem swoich pociech do przypomnienia wiadomości z lekcji. Bez wizji oceny za wykonanie pracy domowej nie widzą sensu utrwalania informacji – wyjaśnia Eliza Hencel.



– Potrzebna jest rozmowa środowiska nauczycielskiego, określenie zysków i strat oraz ewentualne zmodyfikowanie, dopracowanie przepisów, które mają służyć odciążeniu uczniów, ale nie zwalniać z odpowiedzialności za uczenie się – podkreśla dyrektorka szkoły.





Co za bzdury... trzeba wyrzuć reformę Nowackiej do kosza i przywrócić program z lat uprzednich, może nawet z lat osiemdziesiątych, w kazdym razie taki program jest potrzebny, który trzmał młodzież w ryzach i dawał wyniki edukacyjne - MS
















Rok bez obowiązkowych prac domowych. „Nigdy nie było tak wielu nieprzygotowanych uczniów” | Strefa Edukacji





wtorek, 1 kwietnia 2025

Prawoteromandatotytka











W poprzednim poście o mandatach pominąłem bardzo ważną rzecz.



Chodzi mi o film, a może dwa - może to był ten sam przypadek, nie pamiętam, z jakiegoś programu pokazującego pracę policji. To było lata temu, a sytuację opiszę z pamięci, więc istnieje szansa, że coś będzie niedokładnie.


Łapią faceta, a on zachowuje się jak typowy "Janusz" i pomimo kamery zagaduje do policjanta i tonem podekscytowanego prostaka pyta policjanta, czy ten widział - czy docenił to - jak on sprytnie manewrował na drodze.

Typowy "Janusz" ? Podejrzane...



I druga sprawa - ale być może to była ta sama sytuacja, bo ja ten serial dokumentalny widziałem przypadkiem, nie oglądałem tego nigdy.


Policja jedzie za jakimś kierowcą, który łamie przepisy - wyprzedza na podwójnej ciągłej, jedzie z nadmierną prędkością, mruga czy trąbi, coś tam coś tam.
No więc łamie przepisy, wyprzedza na chama i tak dalej - a oni go filmują.
Jadą za nim i go filmują.
Dopiero po dłuższej chwili - włączają sygnały i zatrzymują.
Złamał chyba 6 przepisów, jeśli dobrze pamiętam.

Wszyscy, którzy to oglądaliśmy byliśmy oburzeni, czemu takiego pirata drogowego nie zatrzymali po pierwszym łamaniu przepisów?

Czemu cierpliwie za nim jechali, pozwalali mu na to wszystko, na wprowadzanie zagrożenia na drodze i cierpliwie za nim jechali - i to wszystko się filmowało i oni mieli świadomość, że to się filmuje i faktycznie to było potem w telewizji.

O co tu chodzi?

Policja powinna go zatrzymać po pierwszym przekroczeniu przepisów ruchu drogowego, a oni tego nie zrobili. Tak jakby chcieli mu większy mandat dosolić. Kosztem czyjegoś zdrowia, albo życia? Przecież przez kilka minut dłużej pozwalali mu na stwarzanie zagrożenia na drodze - on naprawdę mocno sobie pozwalał.

Skąd oni wiedzieli, że nic się nie stanie, że nie będzie zaraz wypadku??

Spokojnie za nim jechali.


O co chodzi?


Czemu oni tak postąpili, 
CZEMU TAKIE COŚ POKAZALI W TELEWIZJI, no i 
jak to się stało, że mieli taki przypadek jak na dłoni?


Policja podobno jest od zapewniania bezpieczeństwa, a nie od: po prostu wlepiania mandatów, polowania na kierowców, sensacji w telewizji, czy od pokazywania Polakom "typowych januszy".


"Patrzajta! Tacy jesteście, buraki..."


Ten serial by trzeba dokładnie obejrzeć.





przedruk



Dość nękania legalnych spotkań miłośników motoryzacji. Policja przekracza granice absurdu i prawa

autor Tomasz Nowicki
2025-03-30



W ostatnich miesiącach media co jakiś czas donoszą o „nielegalnych zlotach” i „ulicznych wyścigach”, które rzekomo sieją postrach na drogach i ulicach polskich miast. Zawsze w takim tonie – z nutą grozy, moralizowania i obowiązkowym cytatem z rzecznika policji. A potem zdjęcia: radiowozy, mandaty, czasem lawety. Tylko że rzeczywistość bywa zgoła inna – o wiele bardziej przyziemna, a przy tym znacznie bardziej niepokojąca.



W Polsce nie istnieje żaden zakaz spotykania się ludzi na parkingu. Nie ma zakazu rozmawiania, oglądania samochodów, komentowania felg czy pracy silnika. Nie ma też zakazu jazdy własnym, legalnie zarejestrowanym pojazdem po ulicach – nawet jeśli komuś się nie podoba, że ten pojazd jest głośniejszy, bardziej sportowy czy po prostu inny.


Marki pod Warszawą – policja wjeżdża na spotkanie, którego nie rozumie

Wczoraj wieczorem w Markach, na parkingu jednego z supermarketów, miało miejsce zwyczajne spotkanie kilkunastu miłośników motoryzacji. 
Bez wyścigów, bez driftów, bez hałasów, bez alkoholu. Kilkanaście samochodów, kilkanaście osób, rozmowy, zdjęcia, wspólna pasja. Tyle.

I wtedy – nagle – zjawia się patrol. Radiowóz z włączonymi sygnałami świetlnymi. Policjanci nie wysiadają, nie podejmują czynności. Po prostu są. I dają do zrozumienia, że coś tu się dzieje. A przecież nie działo się absolutnie nic.


Kto tu łamie prawo?

Wbrew pozorom nie chodzi o błahostkę. Bo takie działanie – pokazówka z błyskami, próba zastraszenia, obecność „prewencyjna” – może być uznane za nielegalne użycie sygnałów uprzywilejowanych i przekroczenie uprawnień. Policjant ma obowiązek interweniować tylko wtedy, gdy widzi wykroczenie lub przestępstwo. Nie może używać uprawnień do manifestowania siły tam, gdzie nie dzieje się nic złego.

To nie tylko absurd. To jawne marnotrawstwo publicznych pieniędzy i przejaw chorej tendencji do uznawania młodych ludzi i ich pasji za coś podejrzanego, wymagającego nadzoru, najlepiej z blokadą, mandatem lub minimum – nerwowym światłem niebieskim.


Mandaty „prewencyjne” – absurd goni absurd

Od dawna wiadomo, że niektóre jednostki policji stosują nieformalną praktykę wystawiania mandatów „dla statystyki”. Jesteś młody, masz samochód i wolny wieczór? W oczach systemu jesteś potencjalnym przestępcą.

A przecież to policja powinna być strażnikiem prawa, a nie jego interpretatorem w zależności od humoru lub planu mandatów, prawda?


Pasja to nie przestępstwo. Odczepcie się od ludzi

Motoryzacja to pasja – dokładnie taka sama jak fotografia, wędkarstwo czy kolarstwo. Tyle że z jakiegoś powodu traktowana podejrzliwie. Czemu? Bo samochód głośny? Bo młody za kierownicą? Bo grupa stoi w jednym miejscu i rozmawia?

Dość tego. Wzywamy do opamiętania – i Policję, i lokalne władze. Spotkania samochodowe to nie problem. Problemem jest ich bezzasadne rozpędzanie. Problemem jest bezkarność tych, którzy mają działać zgodnie z literą prawa, ale coraz częściej działają według własnego widzimisię.

Pytanie końcowe? Gdzie są przełożeni tych funkcjonariuszy? I kto ich rozliczy? Bo jeśli nikt – to oznacza, że w Polsce nie tylko nie można się spotykać z ludźmi, którzy dzielą Twoją pasję. Ale że nie można też ufać tym, którzy mają Cię chronić.

W Polsce powinna powstać organizacja chroniąca kierowców przed takimi działaniami.









Pięć eksperymentów - eksperyment Stanfordzki

Dość nękania legalnych spotkań miłośników motoryzacji. Policja przekracza granice absurdu i prawa | Francuskie.pl - Dziennik Motoryzacyjny

Prawym Okiem: Prawo po pijaku (mandaty)




Franciszek Salezy Potocki

 









Franciszek Salezy Potocki
herbu Pilawa (ur. w 1700 w Krystynopolu, zm. 22 października 1772 roku tamże)


wojewoda kijowski w 1756 roku, wojewoda wołyński w 1755 roku, krajczy wielki koronny w latach 1736–1755, marszałek Trybunału Skarbowego Koronnego w Radomiu w 1749 roku, marszałek Trybunału Głównego Koronnego w 1726 roku, starosta bełski w latach 1720–1767, sokalski, jabłonowski i hrubieszowski, mecenas sztuki.







Życiorys

Właściciel ogromnych dóbr na Ukrainie naddnieprzańskiej, stąd zwany „królikiem Rusi”. W 1771 roku posiadał 11 królewszczyzn przynoszących ponad 200 000 zł rocznie. W jego dobrach znajdowało się siedemdziesiąt miast i kilkaset wsi.

Syn Józefa Felicjana, strażnika wielkiego koronnego, ojciec Stanisława Szczęsnego Potockiego.


Poseł województwa bełskiego na sejm 1724 roku. Był posłem na sejm 1726 roku, poseł województwa bracławskiego na sejm 1729 roku. Poseł województwa czernihowskiego na sejm 1730 roku. 

Poseł województwa bełskiego na sejm konwokacyjny 1733 roku. Był członkiem konfederacji generalnej zawiązanej 27 kwietnia 1733 roku na tym sejmie. 

Wraz z całą rodziną popierał Stanisława Leszczyńskiego, którego był elektorem w 1733 roku, marszałek województwa bełskiego w konfederacji dzikowskiej w 1734 roku, w imieniu której posłował do Turcji.


Po klęsce konfederacji przez pewien czas na emigracji, w 1736 roku powrócił do kraju i pojednał się z Augustem III. Poseł na sejm nadzwyczajny pacyfikacyjny 1736 roku z województwa bracławskiego.

Był posłem na sejm 1738 roku z województwa bełskiego, poseł województwa wołyńskiego na sejm 1740 roku. Nadal jednak był przeciwnikiem Sasa i jednym z przywódców stronnictwa republikanckiego, a po śmierci Józefa i Michała głową rodu Potockich. Dopiero pod koniec panowania Augusta III zbliżył się do dworu.


W 1742 był komisarzem z województwa bełskiego Trybunału Skarbowego Koronnego.

W czasie ostatniego bezkrólewia w sojuszu z partią hetmańską zwalczał Familię i usiłował udaremnić wybór Stanisława Augusta Poniatowskiego na króla. 

7 maja 1764 roku podpisał manifest, uznający odbywający się w obecności wojsk rosyjskich sejm konwokacyjny za nielegalny

W 1764 roku był elektorem Stanisława Augusta Poniatowskiego z województwa kijowskiego
W 1766 roku został wyznaczony senatorem rezydentem
W 1767 był jednym z głównych przywódców konfederacji radomskiej, jednak ostatecznie zrezygnował z otwartej walki z nowym królem. 

23 października 1767 wszedł w skład delegacji Sejmu, wyłonionej pod naciskiem posła rosyjskiego Nikołaja Repnina, powołanej w celu określenia ustroju Rzeczypospolitej. 

Podczas koliszczyzny właściciel Humania, którego mieszkańcy zostali wymordowani przez Kozaków i miejscowe chłopstwo (czerń) podczas tzw. rzezi humańskiej.


Był fundatorem kościoła Św. Michała Archanioła w Tartakowie, drewnianego kościoła dominikanów w Humaniu, wzniósł kompleks klasztorny dla trynitarzy w Brahiłowie (1767–1778). 

Próżny, dumny i dwulicowy, splamił się w 1771 słynną zbrodnią na Gertrudzie Komorowskiej, poślubionej przez Stanisława Szczęsnego Potockiego wbrew jego woli. Z niechęci do Stanisława Augusta popierał konfederację barską, do której jednak oficjalnie nie przystąpił.


Umieszczony przez Jana Matejkę na obrazie „Rejtan. Upadek Polski”. Jest to starzec w centrum obrazu, który nie chcąc podpisać traktatu rozbiorowego, opuszcza salę, przy czym delią przewraca krzesło i rozsypuje stos monet.



Jego córka Antonina Adela była pierwszą żoną ks. Ksawerego Lubomirskiego.

















Franciszek Salezy Potocki – Wikipedia, wolna encyklopedia






Herkules na Litwie







przedruk


01.04.2025 07:58

Trump zabrał głos po śmierci amerykańskich żołnierzy na Litwie. Powiedział o przyczynach tragedii

To był bardzo ciężki pojazd. Naprawdę ciężki, która przewozi najcięższy sprzęt. To wyglądało tak, jakby brzeg mokradła się zawalił. Wiecie, ten ciężar jest naprawdę duży. To było w nocy i było bardzo zimno, dużo lodu. Prawdopodobnie ześlizgnął się, a ciężar jest ogromny - tak o przyczynach tragicznego w skutkach zdarzenia na poligonie w Podbrodziu na Litwie mówił Donald Trump, prezydent USA. W zatopionym na bagnie pojeździe M88 Hercules znaleziono ciała trzech amerykańskich żołnierzy, trwają poszukiwania czwartego.


Michał Dzierżak | Niezalezna.PL



W poniedziałek nad ranem wyciągnięto z bagien na poligonie w Podbrodziu amerykański wóz M88 Hercules. Jak podano popołudniu, w pojeździe znajdowały się ciała trzech amerykańskich żołnierzy. W bagnie trwają poszukiwania czwartego żołnierza US Army.

O sprawę zapytany został prezydent USA, Donald Trump.






Potwierdził śmierć trzech żołnierzy i poszukiwania czwartego.

- To był bardzo ciężki pojazd. Naprawdę ciężki, która przewozi najcięższy sprzęt. To wyglądało tak, jakby brzeg mokradła się zawalił. Wiecie, ten ciężar jest naprawdę duży. To było w nocy i było bardzo zimno, dużo lodu. Prawdopodobnie ześlizgnął się, a ciężar jest ogromny

- mówił Donald Trump.

Czterech amerykańskich żołnierzy zaginęło 25 marca podczas ćwiczeń na poligonie w Podbrodziu, oddalonym o około 15-20 km od granicy Litwy z Białorusią. Do akcji poszukiwawczo-ratowniczej skierowano litewskich i zagranicznych wojskowych, a także śmigłowce Sił Powietrznych i Państwowej Straży Granicznej Litwy. Do akcji dołączyli też ratownicy z Polski.

Operacja wyciągania zatopionego w bagnie wozu zakończyła się w poniedziałek nad ranem. Pojazd znajdował się około czterech metrów pod powierzchnią wody i pod około dwumetrową warstwą błota. M88 Hercules waży ok. 70 ton.












Trump zabrał głos po śmierci amerykańskich żołnierzy na Litwie. Powiedział o przyczynach tragedii | Niezalezna.pl




poniedziałek, 31 marca 2025

Prowokacja

 




Ze dwa dni temu ktoś na fb pokazywał film z Poznania, gdzie jacyś ludzie w czynie społecznym obezwładniali agresywnego faceta z Ukrainy.


Dzisiaj taki film:






Pod spodem oczywiście potok soczystych komentarzy i wszelakich "mądrości".

Prawdę mówiąc nie oglądałem tego, bo tylko skupiam się na reakcjach ludzi.


To jest dziwne, że facet jeździ po mieście i bije ludzi, nie uważacie?

Oczywiście, jest agresywny i tak dalej, ale po za tym - działa jak samobójca, czyż nie?

A może to jest prowokator?


Może jego celem wcale nie są ci ludzie na ulicy - tylko WY


Już zapomnieliście, jak to było w lutym marcu 2022, kiedy cały internet kwiczał, że "ukraińcy lejo rusków!" i "ludzie, to naprawdę się dzieje!!" ?

Zapomnieliście, jak "wszyscy" pluli, jak pisali idinahuj, jak szykanowali Rosjan, jak wycinali ludzi z internetu, jak nawoływali do do niekupowania rosyjskich produktów, jak wyzywali od ruskich onuc - a potem jechali na stację benzynową i lali do baku ruskie paliwo?


Opamiętajcie się.


To musi być prowokacja, a wy ze swoimi komentarzami zachowujecie się - PRZEWIDYWALNIE.


Wczoraj "ukrainiec" z kilkoma paszportami ranił nożem ludzi w Amsterdamie.

Przypadek? 


Mówię wam, ktoś celowo podsyca niesnaski pomiędzy nami, a Ukraińcami, a nie ma nic gorszego niż wrodzy sobie ludzie w jednym kraju.

Nie ma nic gorszego, niż Polak Polakowi wilkiem zgodnie z metodami Werwolfu, czyż nie?


Oni tu zostaną i to już na zawsze, co więcej - będą także Białorusini i Rosjanie. 

I tego nie zatrzymacie, bo nie możecie.



Jak to wyszło na tym blogu, Niemcy utrzymują, że cesarstwo niemieckie nadal istnieje i oni dążą do jego odzyskania - nie boją się napadać na was, skłócać was, okradać, sabotować, za pomocą unijnych sztuczek pozbawiać władzy nad własnymi lasami, nad własnym krajem.

A wy?

Już zapomnieliście, że bezprawnie odebrano wam Kresy, że siły niemieckie na ukrainie mają pomóc niemcom obrabować was raz jeszcze?

Będziecie musieli odzyskać te Kresy i przed tym nie ma ucieczki!

Wcale nie będziecie mieli wygodnie, o nie... nie ominie was to...

Niemcy nastają na nasze ziemie, ale wy Kresy odpuszczacie - niby czemu?

De jure są to polskie ziemie, choć de facto pod zarządem białoruskim, litewskim, ukraińskim...


Jak chcecie sobie z tym poradzić, prokurując konflikty z Rusinami, z ROSJANAMI, którzy nic z banderowcami nie mają wspólnego?

Jeżeli niemcy zakwestionują polskie granice, to będą też musieli zakwestionować Kaliningrad - więc Rosjanie stają się w tej sprawie naszymi sojusznikami, a wy - co robicie? Wygrażacie pięścią mocarstwu atomowemu?


30 lat media straszyły nas ruską inwazją, a mimo to armia była likwidowana i żadne ABW nie krzyczało, że to źle, prawda??

Ile lat już trwa odbudowa naszego potencjału militarnego?

I kto jest odpowiedzialny za niszczenie polskiej armii?


30 lat straszyli was ruskami i "to ruska rozwiedka, panie!", a teraz straszą was ukraińcami.

Niczego to was nie nauczyło?

Oni ich podburzają przeciwko wam, a was przeciwko nim, nie widzicie tego??

Nie widzicie tego, że ktoś ich dosłownie tresuje, a potem posyła - pod ruski czołg, na przykład?







Kto z was jest agresywny, ten sam na siebie wskazuje.


Wy musicie być mądrzy, myślący, a nie agresywni.


Musicie z nimi rozmawiać, rozeznawać, kto jest kim i jaki jest - tak trzeba postępować.

Ludzi rozeznacie i będziecie wiedzieć, z tym można się dogadać, ten jest normalny i godny zaufania, a przynajmniej "bezpieczny", a tamtem jest dziwny...


Musicie patrzeć na to na chłodno, a nie emocjonalnie, jak koguciki wrzeszczeć zza klawiatury.

Naziści są skoncentrowani na tym, żeby nas okraść, to wy musicie ich rozeznać, spokojnie obserwować. 

Jak inaczej ich rozeznacie, skoro do każdego ukraińca będziecie podchodzić nerwowo i z rezerwą, albo skrywaną agresją i warczeniem - oni od razu to wyczują i potraktują was tak jak wy ich - z rezerwą, ale z tendencją do agresji, bo przecież: 

"zobacz, nic mu nie robię, a ten od razu mi grozi... za co? Ci Polacy, nienawidzą nas!"


TAK TO DZIAŁA.


Będziesz z zasady agresywny wobec nich - oni to wyczują i zaraz będzie bijatyka z niczego.

Powinniście budować porozumienie z ukraińcami, bo:

- w ten sposób nawiążecie poprawne relacje z nimi

- które mogą kiedyś zaowocować sojuszem, a nie walką

- tak wprowadza się równowagę i porozumienie pomiędzy narodami

- tylko tak ujawnicie intencje poszczególnych osób 


Tym bardziej trzeba szukać porozumienia i mocno się tym interesować i zajmować, że będą tu dzieci chowane bez ojca, ludzie z traumą powojenną, niekoniecznie ci z frontu, ale im trzeba będzie pomagać, nie tylko po prostu tak po ludzku, ale też z myślą o wygaszaniu ewentualnych konfliktów w przyszłości. Ludzie po takich sytuacjach nie powinni spotykać się z odrzuceniem i uprzedzeniami, bo to tylko zaostrzy sytuację - im trzeba pomagać. Samotnej kobiecie ciężko wychowuje się dzieci, szczególnie chłopca, więc trzeba się zastanowić, czy harcerstwo nie powinno być obowiązkowe - to są rzeczy o których TERAZ trzeba myśleć. 

Nie uciekniemy już od tego, trzeba brać byka za rogi, bo to wszystko ma znaczenie.


Nie po to oni uciekali przed wojną, by tutaj wszczynać burdy.


Jeżeli ktoś jest agresywny to albo kogucik, albo banderowiec, albo  prowokator - ale to on musi zacząć, bo inaczej, jeśli to ty pierwszy go sprowokujesz swoim zachowaniem, jeżeli będziesz do niego mówić tonem rozkazującym albo agresywnym - to się pomylisz.

Tak jak koguciki na dyskotece - on po prostu będzie grać w twoją grę i zechce - będzie musiał to zrobić - ci przyłożyć, bo go obraża twoje zachowanie.

"Obrażono mnie!"


TAK TO DZIAŁA.

Przecież dobrze to wiesz.
Czy nie wiesz?

Taki jeden z Podhala powiedział, że najlepiej by było, jakby Ukraińcy to sobie żyli tam u siebie za granicą, a my tutaj u siebie... tak jak to dotychczas było. To pokazuje wygodnictwo i brak wyobraźni tego człowieka. Ten facet wszystkich uważa za banderowców - boi się ich i sądzi, że nikt naszego kraju nie broni przez obcymi wpływami - to spostrzeżenie godne rozwinięcia i rzetelnej analizy, czemu on tak myśli, czemu ma takie przekonanie..., ale akurat nie w tym poście (mandaty!! strażnicy!! dozorcy!!)

A może oczekuje, że ktoś - jakiś Synak, albo jakiś czarodziej, czy po prostu jacyś dorośli - za niego obronią kraj. A nawet za niego zbudują...

"Wy róbta, a ja was tu bede obserwował i decydował, czy wy się do mojej obrony nadajeta, czy nie..."

W każdym razie wg niego jedyną linią obrony jest: niech oni żyją u siebie, a my u siebie...


To jest myślenie życzeniowe - nierealne.

To już się nie zdarzy.


Ci ludzie PODJĘLI DECYZJĘ - "jadę na obczyznę, może na stałe".

ONI JUŻ SIĘ ZDECYDOWALI.

DECYZJA ZAPADŁA.


Podjęli taką decyzję, bo zdecydowali, że tam jest im tak trudno, że lepiej znosić niedogodności na obczyźnie niż siedzieć we własnym kraju.


Rozumiesz?


Nic nie da pisanie, mówienie, tłumaczenie i "przekonywanie ich", żeby wrócili do siebie, tym bardziej nie wrócą, że tam nie mają do czego, tym bardziej teraz tego nie zrobią, bo ich wezmą za frak i wrzucą do okopu - już się zaczęła lawina wniosków o azyl...

Wy musicie ich poznać, jacy oni są, pozyskać i przekonać się, że oni się z nami zintegrują.

Nie w jakiś fałszywych celach, tylko żeby ukształtować poprawne relacje w państwie, żeby nigdy nie doszło do problemów. Na początku pewne problemy będą, oczywiście, że będą, ale z czasem to się uspokoi.

Zamiast wymyślać sposoby na pozbycie się ich (przedsiębiorcy ich potrzebują) zacznijcie wymyślać, jak to zrobić, by ich w pełni zintegrować i mieć KONTROLĘ nad własnym państwem.


Boicie się ich?

To róbcie ZAWCZASU tak, żeby nam nie zagrażali.


Organizujcie się.

W partie, kluby, stowarzyszenia.

Dołączajcie do partii jaka wam pasuje, do klubu Gazety Polskiej, albo klubu Myśli Polskiej, albo czegoś takiego - jak będziecie siedzieć, to się samo nie zrobi.

Piszcie petycje, układajcie wnioski - że nie chcecie mieć nowej 5 kolumny u siebie,  że nie chcecie, żeby oni mieli jakieś nadzwyczajne prawa itd..


Nie umiesz tego robić? To tylko idź, posłuchaj, oswój się z nową sytuacją. A może tam już ktoś nad tym pracuje?   


Nikt za was tego nie zrobi.

TO WY JESTEŚCIE TERAZ DOROŚLI.

To WY teraz dbacie o kRaj, a nie rodzice, wujkowie, sąsiad, pan policjant i generał z telewizora.

To wy przejmujecie odpowiedzialność, to wy DECYDUJECIE jak wygląda i jak będzie wyglądał nasz kraj.


A potem wasze dzieci, jak dorosną.


Ale póki co - nikt za was tego nie zrobi. 

Oczywiście, tam są ludzie, którzy coś robią, ale oni mogą nie dać rady, każda pomoc się przyda. 

Ja tam nie pójdę, bo ja jestem osaczony od lat, ale chociaż coś piszę, robię jakiś przepływ informacji.



Jednorodność etniczna nie uratowała nas od zbrodniczej niemieckiej 5 kolumny.

Nie zatrzymała tuskenów w drodze po władzę.

Może właśnie zabrakło innego spojrzenia, innej optyki, może była wśród nas zbyt wielka jednolitość - przecież oni tak właśnie robili - wszystkie media powtarzały te same wiadomosci, jakby nic innego na świecie nie było..

A jednoczesnie przecież skłóceni byliśmy, wcale nie jednolici - czytaj tego bloga, tam opisuję różne rzeczy... Więc może większa różnorodneść by nas uratowała, więcej różnych punktów widzenia ?

Teraz tego się nie dowiemy, bo jesteśmy w innym miejscu.


Banderyzm to robota niemieckich podżegaczy, to niemiecka agentura i coraz bardziej jestem przekonany, że Wołyń to robota niemieckich przebierańców - patrz linki z wyborem tekstów o ukrainie z prawej strony bloga.


Nie dajcie się prowokować do nienawiści wobec Ukraińców.

Tonujcie emocje u siebie i u ludzi, bo jak to się rozleje, to dopiero będziemy żałować, a i tak sprawy między nami trzeba będzie poukładać. Im szybciej do tego dojdziemy, tym lepiej.


Organizujcie się.

Róbcie ZAWCZASU tak, żeby nam nikt nie zagrażał.


Bądźcie gotowi na nieznane - zanim nadejdzie.








facebook.com/watch/?ref=saved&v=521111204116559

youtube.com/watch?v=_drb3TV8hEk

(105) lto nie skacze ten moskal - YouTube

Prawym Okiem: KTO straszy Polaków??

Prawym Okiem: Niemcy, a Ukraina



Rumunia 4.0 - zagrożone wybory w Polsce



A nie mówiłem?

Po Rumunii i Gaugazji, sąd we Francji zablokował Marii Le Pen możliwość startu w wyborach.

Jak sytuacja w Polsce?






przedruk



31.03.2025 13:22


O „scenariuszu rumuńskim” mówią już wprost.


 „Funkcję prezydenta przejmie Marszałek Sejmu”



- Wtedy już prawdopodobnie, skoro wybory są nieważne, upłynie kadencja pana Andrzeja Dudy i funkcję prezydenta przejmie Marszałek Sejmu. I wtedy zarządzi nowe wybory, bo będzie pełnił funkcję prezydenta. Będzie również pełnił funkcję prezydenta w takim zakresie, który dotyczy np. podpisywania ustaw uchwalonych przez parlament - powiedział w nielegalnie przejętej telewizji publicznej prof. Mirosław Wyrzykowski, prawnik, były sędzia TK, powiązany w przeszłości m.in. z ITI Holdings.


Michał Dzierżak


Coraz głośniej artykułowane są obawy o tzw. scenariusz rumuński nad Wisłą w kontekście nadchodzących w Polsce wyborów prezydenckich. 

W Rumunii unieważniono pierwszą turę wyborów prezydenckich, w których wygrał Calin Georgescu. Wybory w Rumunii zostały unieważnione w grudniu 2024 r. w momencie gdy w II turze głosowali już wyborcy z zagranicy. Za oficjalny powód podano "zewnętrzną ingerencję w proces wyborczy", a dokładnie rzekome "rosyjskie wsparcie" w kampanię jednego z kandydatów.

W maju mają odbyć się powtórzone wybory. Liderem sondaży jest wspólny kandydat prawicy, George Simion (AUR).

- To, co dzieje się w Rumunii jest tylko pierwszym odcinkiem, w którym niewybrane elity w Brukseli próbują przejąć władzę we wszystkich 27 państwach europejskich. Byliśmy dla nich poligonem doświadczalnym i będą próbować robić to ponownie

- mówił w wywiadzie z Michałem Rachoniem w TV Republika Simion.


Scenariusz rumuński w Polsce?

W narracji obozu rządzącego w Polsce coraz częściej akcentowany jest element domniemanego "rosyjskiego wpływu" na wybory prezydenckie, a od dłuższego czasu rozważane są scenariusze okołoprawne dotyczące zatwierdzenia wyników wyborów.

Próba podważenia istniejącego stanu prawnego, w którym to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego stwierdza ważność, podjęta została przez marszałka Sejmu, Szymona Hołownię. Prezydent RP zablokował jednak tzw. ustawę incydentalną.


Na antenie nielegalnie przejętej TVP Dorota Wysocka-Schnepf rozmawiała na ten temat z prawnikiem prof. Mirosławem Wyrzykowskim, który stwierdził, że "w momencie, w którym 1 czerwca będą wyniki drugiej tury wyborów, czego się spodziewamy, upłynie pewien czas, który jest dany dla stwierdzenia prawidłowości procesu wyborczego".

- A będzie bardzo dużo zastrzeżeń zgłaszanych w ramach protestów wyborczych. To wiemy. W poprzednich wyborach nie było tego dużo. Ale należy się spodziewać, że już dzisiaj są przygotowywane wzorce protestów wyborczych i to będą tysiące protestów wyborczych. O ile okaże się, że nie wygrał nasz kandydat. Więc sąd musi rozstrzygnąć protesty wyborcze i stwierdzić ważność wyborów. 

Jeżeli stwierdzi Izba, która nie jest sądem, stwierdzi nieważność wyborów, będą pewne fakty dokonane. Trzeba z nimi coś zrobić. Wtedy już prawdopodobnie, skoro wybory są nieważne, upłynie kadencja pana Andrzeja Dudy i funkcję prezydenta przejmie Marszałek Sejmu. I wtedy zarządzi nowe wybory, bo będzie pełnił funkcję prezydenta. Będzie również pełnił funkcję prezydenta w takim zakresie, który dotyczy np. podpisywania ustaw uchwalonych przez parlament. Więc mamy do czynienia z sytuacją, która będzie trudna, będzie skomplikowana, politycznie złożona, ale z punktu widzenia regulacji prawnych, jest droga wyjścia, która jest otwarta

- stwierdził Wyrzykowski.



Kim jest Mirosław Wyrzykowski? W latach 1977–1979 pracownik kontraktowy Wyższej Szkoły Oficerskiej MSW im. Dzierżyńskiego w Legionowie, a między 1994 a 2001 r. członek Rady Dyrektorów ITI Holdings, spółki związanej z komunistycznym aparatczykiem od mediów oraz z agentem wojskowych służb specjalnych PRL. "Sędzia udziela im porad prawnych od połowy lat 80." - pisał o Wyrzykowskim, Mariuszu Walterze i Janie Wejchercie dziennikarz Jarosław Jakimczyk. W 2005 r. został udziałowcem spółki akcyjnej TVN. W latach 2001-2010 piastował stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego. W 2017 r. zaangażował się w prace Archiwum Osiatyńskiego, zajmującego się badaniem stanu tzw. praworządności w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy. Wyrzykowski był promotorem doktoratów m.in. Adama Bodnara i Krzysztofa Śmiszka.


Zaawansowane prace nad przejęciem Pałacu?

O scenariuszu przedstawionym przez Wyrzykowskiego, pisał niedawno także tygodnik "Wprost", wskazując, że w PO krąży plotka o "zespole Szymona Hołowni" mającym pracować nad "podstawą prawną do objęcia przez niego urzędu głowy państwa".


Kilka miesięcy temu o takiej możliwości mówił sam Hołownia.

Marszałek Sejmu zwrócił w listopadzie 2024 r. uwagę na możliwe problemy z uznaniem przez Sąd Najwyższy nadchodzących wyborów prezydenckich za ważne. Zgodnie z konstytucją, orzeczenie SN jest warunkiem, by nowo wybrany prezydent mógł złożyć przysięgę.

"Chyba nie muszę mówić, co będzie, jeżeli prezydent nie będzie mógł złożyć przysięgi i kto będzie wtedy wykonywał jego funkcje w zastępstwie prezydenta" - powiedział.




Na początku tego miesiąca monitowałem, że w Polsce może być powtórzony scenariusz rumuński.

11 dni później marszałek Sejmu na spotkaniu z wyborcami sugeruje nieprawdopodobny scenariusz:

Padają tam słowa, sprowadzające się do absurdalnego scenariusza, że jak coś się stanie, to on zostanie prezydentem.

Nieprawdopodobny scenariusz:

Niespodziewanie kandydat nieliczący się w wyścigu sięga po podium.

Jeżeli jest w tym jakiś fałsz, to ten fałsz zostaje wykryty i wyniki wyborów zostaną zakwestionowane, trzeba pilnie rozpisać nowe wybory, Duda pozostaje na stanowisku do sierpnia, a jeśli nie, to potem kto "zostaje prezydentem"? No kto?

I co robi "prezydent" do spółki ze swoim koalicjantem??




Przekaz ten wzmacniają jego słowa wypowiedziane dokładnie 1 rok i 1 miesiąc przed tym wydarzeniem - słowa o "wbijaniu Putina w ziemię".
Dzisiaj też dowiedzieliśmy się, że kłopoty Mari Le Pen we Francji znalazły swój finał min. w postaci zakazu startu w wyborach, kilka dni wcześniej aresztowano szefową Autonomii Gaugazji w Republice Mołdawii.

Sąd w Paryżu uznał w poniedziałek liderkę francuskiej prawicy Marine Le Pen za winną sprzeniewierzenia funduszy publicznych w procesie dotyczącym fikcyjnego zatrudniania asystentów eurodeputowanych. Za winnych sąd uznał również ośmiu współoskarżonych z Le Pen. Kara to 4 lata więzienia, w tym dwóch w zawieszeniu.

Sąd w Paryżu orzekł także o zakazie udziału liderki francuskiej prawicy i innych oskarżonych w wyborach we Francji.


Wybory we Francji to jak Rumunia 3.0.

W międzyczasie groźby i sugestie, że UE będzie ingerować w wybory w krajach wspólnoty padały z ust unijnych urzędników.

Wygląda więc na to, że jakaś tajemnicza siła po kolei - i jak się wydaje -  skutecznie, eliminuje prawicowych czy niezależnych kandydatów w wyborach narodowych różnych krajów w całej unii.



Należy się spodziewać podobnych problemów u nas.


Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ z każdej strony pojawia się niespodziewana i zaskakująca informacja dająca do myślenia.


Np.:

- kandydat "nieliczący się" w wyścigu dość niespodziewanie dla wszystkich zaczyna rywalizować o drugą turę - na etapie sondaży, a wydaje się, że redaktor Krasko zaczyna mówić jego językiem... językiem "radykalnej" prawicy

- Grzegorz Braun w sondzie Gazety Wyborczej zdobył podobno 60% głosów poparcia, po czym gazeta sondę zamknęła jako "niereprezentatywną" - no, nie jest to gazeta, której ufam, pytanie czy wyniki były wpisane z klawiatury czy jakie

- w wyścigu bierze udział kontrowersyjny redaktor Stanowski, trudno ocenić ILE GŁOSÓW komu odbierze i jak jego spoty wyborcze odbiją się na kampanii

- w wyborach bierze udział również Artur Bartoszewicz, który dziwnie, bo bardzo emocjonalnie, ale jednocześnie z luzem, lansuje się od pewnego czasu i który podobno zdobył 130 000 podpisów w 27 dni


"Łukasz Jastrzębski - niezwykłe jest jego wyznanie o przesłaniu mu (w 27 dni) 130 000 podpisów. Pierwszy raz coś takiego się zdarzyło w Polsce, a może i całej Europie."

Polityka.pl:
"Co zaskakujące, w pierwszej czwórce zarejestrowanych kandydatów – czyli po weryfikacji podpisów przez PKW – już 17 marca znalazł się szerzej nieznany ekonomista z SGH Artur Bartoszewicz. Kiedyś ekspert różnych ciał powoływanych za rządów PO-PSL i PiS, dziś bardzo aktywny w internecie radykalny prawicowiec."



Mamy więc kilka potencjalnych punktów zapalnych, 

niezwykła kumulacja kandydatów, z których chyba każdy określa siebie, jako zagrożenie dla "układu"....


Bardzo dziwne.

Każdy z nich żyje sobie w miarę spokojnie, realizują się zawodowo, rodzinnie, społecznie... nie wydaje się, żeby ich ktoś nękał czy wywierał jakąś presję, występują w telewizji, wszyscy chcą z nimi rozmawiać...


Za to ze mną nikt nie rozmawia, mnie się ignoruje i nęka, bo to ja jestem prawdziwym zagrożeniem dla układu... 13 lat temu pisałem:

"Czy z powodu swojej blogerskiej czy innej działalności jesteś nękany przez służby?
Bo jeśli nie - to źle z Tobą..."




Z wywiadu z Georgem Simion, kandydatem na prezydenta Rumunii.


To, co się dzieje w Rumunii, to jest pierwszy odcinek do tego, żeby niewybrane przez nikogo elity brukselskie decydowały o tym, kto będzie sprawował władzę w 27 państwach Europy.

Nie łudźmy się, bo kiedy Karol Nawrocki trafi do drugiej tury, to mogą zrobić to samo, co zrobili w Rumunii. Boją się, że fala MAGA dotrze do Europy. U nas jest to samo, co w Polsce. Mój kontrkandydat zamienia się nagle w prawicowca.

Mamy tak rzeczywiście w Polsce. Prezydent Warszawy zmienia swój wizerunek całkowicie przecząc temu, co do tej pory prezentował.



Tu w Rumunii wszyscy zachwycali się przemową JD Vance'a. Prawda wyjdzie na jaw. Oni próbują mieszać prawdę z kłamstwami, ale to się im nie uda.

Wiele wskazuje na to, że wejdziesz do II tury. Jakich wyborców chcesz przekonać, żeby głosowali na George Simiona?


I tura będzie z dużą frekwencją. Mamy nadzieję, że po I turze zakończymy wszelkie dyskusje. Społeczeństwo w Rumunii było w szoku po tym, co się stało i na pewno da temu wyraz.

Jesteśmy krajem chrześcijańskim. Spełni się wola Boża. Chcemy tylko, żeby wybory były uczciwe i wolne, żeby byli obecni niezależni obserwatorzy, zarówno u nas jak i w Polsce. My też wyślemy swoich do Polski na wybory. Mój projekt jest inspirowany projektem Intermarium Marszałka Józefa Piłsudskiego. Przyszłość należy do patriotów. Zjednoczeni stoimy, podzieleni upadamy.















Nie wiem, czy to prawdziwy film, ale może lepiej na wybory zabrać własne sprawne długopisy zgodne z wymogami PKW - film z fb:












Z mojego bloga na Nowym Ekranie:



Czy z powodu swojej blogerskiej czy innej działalności jesteś nękany przez służby?



Argo

poniedziałek, 7 maja 2012, 19:25:57


Argonauta

Wszystko co chcesz jest możliwe. Patrz tylko na to, czego nie widać....




Bo jeśli nie - to źle z Tobą...




.

Trzeba zadać sobie pytanie:



Czy z powodu swojej blogerskiej czy innej twórczości jestem nękany przez służby?

Jeśli nie, to oznacza, że moja twórczość nie stanowi zagrożenia dla układu. To może też oznaczać, że mylę się w swoich sądach na temat rzeczywistego układu sił w Polsce.


Jeśli większość prawicy nie jest nękana przez służby, oznacza to, że prawicowy mainstream nie stanowi zagrożenia dla antypolskiego układu.




TO ZNACZY, ŻE WYZNAJE BŁĘDNĄ TEZĘ ZASADNICZĄ.



Taką błędną tezą są mity o tajemniczej niesprecyzowanej grupie zwanej razwiedka, względnie: wsi.

Głoszenie takich opowieści, nawet z porozumiewawczym mrugnięciem okiem, jest fałszowaniem rzeczywistości.

Skoro nie ma reakcji w jakiejś części społeczeństwa, na zachowanie się służb, druga część - nieinteresująca się kompletnie polityką, nie ma szans na poznanie prawdy.


Brak reakcji na fałsz – w oczach innych osób odczytywany jest jako akceptacja fałszu, przy czym owi inni nawet nie mają pojęcia, że fałsz w ogóle istnieje.

Nie mówiąc prawdy pośrednio okłamujemy nieświadomych. Bierzemy udział w kłamstwie.


Moje ustawiczne wspominanie o wiodącej roli niemieckich służb nie jest manią, ani paranoją.

Wynika to z tego, że prawicowy bardzo szeroki mainstream zadowala się definicją wziętą z języka rosyjskiego (razwiedka). Dla wielu fakt, że TU został strącony na terenie Rosji świadczy o tym, że za INTENCJĄ zamachu również stoją Rosjanie.


Teza o rządach rosyjskiej agentury w Polsce jest szeroko rozpowszechniona w mainstreamie. Rozpowszechnia takie tezy również agentura wpływu – obecna w mediach, anonimowa w internecie. Co ciekawe – prawie nikt nie wspomina o służbach niemieckich.


Równie popularna jest teza o rządach żydów – ja jednak wolę doprecyzować – nie ma żadnych żydów, są OKULTYŚCI (autentyczni sataniści), skrywający swą działalność podszywając się pod Żydów – wyznawców judaizmu.

Czy ktoś kiedykolwiek słyszał, aby Żydzi, którzy pozostali w Palestynie, mordowali dzieci? Nie.

A o takie sprawy w dawnych wiekach oskarżano okultystów podszywających się pod Żydów – i dlatego zwiedzeni nazywali ich żydami.

Oczywiście – za zamachem z całą pewnością stoją ludzie ruscy – to było wiadome od pierwszych informacji nt. upadku TU – takie rzeczy się po prostu nie zdarzają.


Wielu ludzi nie dostrzega właściwie jawnych proniemieckich działań niemieckiego wywiadu w Polsce, ukrytych za parawanem wolności słowa i przekonań.

A także słynnej „polskiej głupocie” - zmyślonej i od 300 lat namiętnie nakręcanej tezie o genetycznej niezdolności Polaków do logicznego myślenia.


Samo tłumaczenie bałaganu w Polsce terminem „polnisze wirszaft” (lub ową „polską głupotą”) jest albo objawem działalności dywersyjnej obcego wywiadu – albo jej WIDOMYM SKUTKIEM.

Nie ma innego wytłumaczenia.


Nikt normalny nie sra do własnego talerza, a wszyscy jesteśmy normalni.


Jednak widząc gówno leżące na talerzu, wielu sięga do podsuniętej i permanentnie od 300 lat ugruntowywanej tezy i odpowiada, że to przejaw polskiej głupoty.

Nie jesteśmy bardziej głupi (czy niefachowi) od innych narodów Europy.

Wątek niemiecki jest bardzo słabo sygnalizowany, choć twórca terminu rozwiedka również wspomina o roli niemiec.

Większość prawicy nie zetknęła się z działalnością służb wokół siebie i powtarza niesprawdzone na własnej skórze tezy o dominującej roli Rosjan w Polsce.


Kto z Was był nękany przez służby?

Kto z Was, z ręką na sercu, może powiedzieć, że naraził się służbom, że bezpośrednio im zagroził odsłaniając ujawniając ich prawdziwe oblicze, ich skryte metody działania?


No kto?


PANUJE SCHIZOFRENIA.

Prawie nikt nie pokazuje palcem na służby odpowiedzialne za zły stan polskiego państwa – zamiast tego szeroki prawicowy mainstream czepia się terminu razwiedka.

Nie ma czegoś takiego, jak nieokreślona rozwiedka.

My wiemy, kto jest tą razwiedką – to ci, którzy nie wypełniają swoich obowiązków do których zostali ustawowo powołani.


Jeśli ktoś nie wypełnia swoich zadań, do których został powołany, i które są w jej gestii – to kim jest?

Domeną służb są zabójstwa polityczne osób szkodzących interesom państwa.

A także zapobieganie działalności obcych służb na terenie naszego kraju, czyli np. zapobieganie politycznym mordom na naszych politykach, przejmowanie, ruinowanie gospodarki itd.

Jeśli takie mordy się zdarzają – jak np.. Smoleńsk, Wróbel, Lepper, Papała itd. to znaczy, że oficjalne struktury bezpieczeństwa państwa nie działają przeciwko obcym strukturom – czyli biorą bierny współudział w działalności tych obcych struktur.

A może i inny.


Ponadto polityczne i IDEOWE zaangażowanie mogą świadczyć, że ONE SAME SĄ OBCĄ STRUKTURĄ.

Jeżeli na terenie naszego państwa mogą swobodnie działać obce szkodliwe nam struktury, to znaczy, że nasze struktury nie chcą im przeciwdziałać - chociażby poprzez akcje odwetowe – odstraszające potencjalnych agresorów na przyszłość.

„Niewyjaśniony” mord polityczny może się zdarzyć raz – ale nie więcej.

Natychmiast powinna iść akcja odwetowa o podobnym, a najlepiej o większym, kalibrze.

Agresor nie odważy się na kolejny atak, mając na uwadze, że potencjalnie może zapłacić za to własnym życiem.


Tak wprowadza się równowagę do zakulisowych działań politycznych.


Więc jak to jest z tymi... „polskimi” służbami?









argo.neon24.net/post/61461,czy-z-powodu-swojej-blogerskiej-czy-innej-dzialalnosci-jestes-nekany-przez-sluzby











facebook.com/dariusz.woznicki.5/videos/1340168003958092


5 marca 2024

youtube.com/watch?v=7tOGoxNEUVU


dorzeczy.pl/opinie/708561/bartoszewicz-chca-mnie-wygumkowac-jestem-dla-nich-zagrozeniem.html



Prawym Okiem: Rumunia 3.0 - zakaz dla Marii Le Pen

Prawym Okiem: Rumunia 2.0 - sąd nakazał areszt szefowej Gaugazji





Wygrać walkę






przedruk



Tę walkę musimy wygrać

Jarosław Kaczyński przypomniał, że waga wyborów prezydenckich jest ogromna.


„Stawiamy sobie dziś pytania, które ważne były już 30 lat temu, czyli „Jaka będzie Polska” i czy w ogóle będzie Polska. Tę walkę musimy wygrać.”

Prezes Prawa i Sprawiedliwości długo porównywał kandydata obywatelskiego Karola Nawrockiego z kandydatem lewicowym Rafałem Trzaskowskim.


Mamy dziś dwóch najważniejszych kandydatów. Pierwszym jest Karol Nawrocki, a drugim Rafał Trzaskowski. To jest wybór między człowiekiem, o którym można powiedzieć „laluś”, który zawsze w życiu miał dobrze. Urodził się w takim miejscu i czasie, że po prostu miał dobrze. Z drugiej strony mamy kogoś, kto jest młodszy wyraźnie, bo ma niewiele ponad 40, ale musiał swoją drogą, która doprowadziła go miejsca bardzo zaszczytnego szczególnie dla historyków, bo jest szefem Instytutu Pamięci Narodowej, pracować na to wszystko. To dwóch ludzi o zupełnie innych życiorysach i usposobieniu. Łączy ich tylko to, że startują na urząd prezydenta Rzeczpospolitej. Ten drugi to bardzo twardy człowiek, który potrafi swoimi zdolnościami sprawić, że może wygrać walkę o prezydenta RP. To człowiek, któremu przeciwnicy zarzucają często, że jest twardy, konsekwentny, jednoznaczny i zdecydowany. I dlatego jest groźny.



Nasze bezpieczeństwo nie jest pewne

Kaczyński wspomniał również o atakach jakie kierowane są w Karola Nawrockiego.


Można podziękować panu profesorowi Dudkowi, bo to on przede wszystkim atakuje Karola Nawrockiego. Ale Polska potrzebuje takiego prezydenta. Ponieważ stoimy dziś przed takimi wyborami, które dotyczą nas wszystkich pod każdym względem. Musimy zadać sobie pytanie w jakim kraju chcemy żyć. Czy w dobrobycie, spokoju i bezpieczeństwie, czy w innej formule. Może zdarzyć się tak, że nasze bezpieczeństwo nie będzie wcale takie pewne. Dwaj kandydaci są personifikacją dwóch różnych możliwości. Pięknej dla Polski i narodu oraz tej, która jest fatalna i może nas pogrążyć.



Została przesłuchana niewłaściwie

Prezes PiS mówiąc o sytuacji bieżącej w kraju, nawiązał również do śmierci Barbary Skrzypek.


Sytuacja, którą mamy, doprowadziła już do ofiar śmiertelnych. Zmarła przedwcześnie i nie ma co do tego wątpliwości, że została w sposób niewłaściwy przesłuchana. Zrobiono to w sposób całkowicie niedopuszczalny. Ale tych ludzi, którzy dzisiaj cierpią jest więcej. To jest zapowiedź czegoś bardzo złego. Dziś w Polsce tracimy prawa obywatelskie. Są tacy, którzy otwarcie mówią, że jeśli te wybory wygra Karol Nawrocki to zostaną unieważnione. Musimy zatem wspólnie obronić te wybory.

- podkreślał Jarosław Kaczyński.








Jarosław Kaczyński: Karol Nawrocki to twardy człowiek










Ukraińcy nie planują wracać do kraju











przedruk



Rośnie udział uchodźców z Ukrainy, którzy nie planują wracać do kraju

Maciej Pawlak 

31/03/2025





Z wyliczeń pozarządowej ukraińskiej organizacji badawczej Centre For Economic Strategy (CES) wynika, że na koniec listopada 2024 r. za granicą z powodu wojny przebywało 5,2 mln obywateli Ukrainy.

Zdecydowana większość z nich mieszkała w krajach UE. Status ochronny w UE posiadało ponad 4,2 mln obywateli państw spoza UE, którzy uciekli z Ukrainy w wyniku rosyjskiej agresji (98,3 proc. z nich stanowili Ukraińcy). Rada Europejska podjęła decyzję o przedłużeniu ochrony do 4 marca 2026 r. - napisał Cezary Przybył w Tygodniku Gospodarczym PIE nr 12/2025.
 
W opinii eksperta krajami, w których przebywało najwięcej osób objętych ochroną były Niemcy (27,2 proc.), Polska (23,3 proc.) i Czechy (9,1 proc). W Czechach występowało najwyższe nasycenie – na 1000 mieszkańców przypadało ponad 35 obywateli Ukrainy. Oszacowania przeprowadzone przez CES wskazują, że pod koniec 2024 r. tylko 5,4 proc. wszystkich uchodźców z Ukrainy przebywało w USA. Łącznie Kanada i USA przyjęły mniej niż 10 proc. ukraińskich uchodźców.

- Plany uchodźców dotyczące przyszłości zmieniają się w czasie - pisze dalej ekspert. - Wzrasta udział osób, które nie planują wracać do kraju, a maleje tych, którzy deklarują powrót. W listopadzie 2022 r. 10,1 proc. uchodźców z Ukrainy nie planowało wracać do kraju. W grudniu 2024 r. odsetek ten wzrósł ponad trzykrotnie – do 33,4 proc. Wtedy też, po raz pierwszy, mniej niż połowa uchodźców zadeklarowała, że planuje wrócić do kraju (43 proc.). W listopadzie 2022 r. taką deklarację składało prawie 75 proc. uchodźców.

Jak dalej pisze Cezary Przybył, zamiary uchodźców są zróżnicowane w zależności od kraju zamieszkania. Ci mieszkający w Polsce są 1,9 razy bardziej skłonni planować powrót do Ukrainy niż uchodźcy z Niemiec. Przekłada się to na niższy udział uchodźców, którzy planują pozostać w Polsce.

Według eksperta, jednocześnie chęć powrotu z Czech, USA, Wielkiej Brytanii, Kanady i innych krajów nie różni się statystycznie istotnie od chęci powrotu z Niemiec. Zależność tę można wyjaśnić bliskością geograficzną Polski i Ukrainy. Ponadto, w porównaniu na przykład z Niemcami, Polska zapewnia mniej świadczeń socjalnych, dlatego uchodźcy planujący życie za granicą wybrali prawdopodobnie dogodniejsze warunki.

- Na plany dotyczące przyszłości wpływa też typ aktywności zawodowej - pisze dalej ekspert. - Osoby pracujące zdalnie dla ukraińskiej firmy 1,7 razy częściej chcą wrócić do kraju niż osoby, które nie pracują i nie szukają pracy. W przypadku Polski jest to o tyle istotne, że aż 

20 proc. pracujących uchodźców z Ukrainy (mieszkających w Polsce) nadal pracuje zdalnie na tych samych stanowiskach, które zajmowali w Ukrainie (co stanowi 14 proc. wszystkich ukraińskich uchodźców w wieku produkcyjnym). 

Odsetek ten jest znacznie wyższy niż w innych krajach. Większość tych pracowników pracuje w zawodach wymagających wysokich kwalifikacji (w grupach 1-3 zgodnie z klasyfikacją ISCO) - dodaje Przybył.

Jego zdaniem na zamierzenia ukraińskich uchodźców dotyczące przyszłości wpływają nie tylko względy bezpieczeństwa, ale także czynniki ekonomiczne.









Rośnie udział uchodźców z Ukrainy, którzy nie planują wracać do kraju | Filary Biznesu






Rumunia 3.0 - zakaz dla Marii Le Pen




Po Rumunii i Gaugazji - Francja.




przedruk





Sąd w Paryżu orzekł w poniedziałek karę czterech lat pozbawienia wolności, w tym dwóch w zawieszeniu, dla liderki skrajnej prawicy Marine Le Pen za defraudację środków publicznych. Orzekł również pięcioletni zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne, który będzie egzekwowany natychmiast.


Oznacza to, że Le Pen nie będzie mogła startować w wyborach prezydenckich w 2027 roku, chyba że do wyborów prezydenckich sąd wyższej instancji wydałby korzystny dla niej wyrok. 


Podczas gdy kara pozbawienia wolności nie będzie wykonana aż do wyczerpania drogi sądowej w sądach wyższej instancji, to zakaz ubiegania się o funkcje publiczne, w praktyce - zakaz udziału w wyborach - egzekwowany jest natychmiast. 








sobota, 29 marca 2025

Rumunia 2.0 - sąd nakazał areszt szefowej Gaugazji




przedruk



Szefowa Gagauzji aresztowana, ciężkie zarzuty. Rosja może się zemścić na Mołdawii

Grzegorz Kuczyński
29 marca 2025, 13:00





Jewhenia Gucul, baszkan Gagauzji, została zatrzymana we wtorek 25 marca na lotnisku w Kiszyniowie. Po upływie przewidzianych prawem 72 godzin w areszcie, decyzję w jej sprawie podjął sąd, decydując o areszcie tymczasowym w wymiarze 20 dni.


Gucul oskarżona


Prokurator Adrian Scutaru powiedział dziennikarzom, że Gucul została oskarżona na podstawie czterech artykułów: 
- nielegalne finansowanie kampanii wyborczej na stanowisko szefa Gagauzji w 2023 r., 
- fałszowanie dokumentów, 
- fałszowanie deklaracji i 
- fałszowanie raportów finansowych kampanii

Prawnik Gucul, Sergiu Moraru, powiedział, że zarzuty postawione jego klientce można postawić każdemu konkurentowi wyborczemu, ponieważ kandydaci nie wiedzą, kto przekazuje darowizny i w jakiej wysokości, a także nie zajmują się sprawozdaniami.



Mołdawskie śledztwo wszczęło dwie sprawy karne przeciwko Gucul: nielegalne finansowanie jej działalności politycznej (import pieniędzy z Rosji) oraz udział w organizacji protestów w Kiszyniowie w 2022 roku. 


Gucul zaprzecza wszystkim oskarżeniom. 

Powiedziała, że rzekomo zaproponowano jej zamknięcie sprawy karnej za opuszczenie stanowiska szefowej Gagauzji. 

Twierdzi też, że namawiano ją do złożenia fałszywych zeznań na temat działalności Partii Szor, która nominowała ją na stanowisko szefa Gagauzji.






Gaugazja na mapie Mołdawii






23 grudnia 1994 roku Parlament Republiki Mołdawii przyjął „Ustawę o Specjalnym Prawnym Statusie Gagauzji (Gagauz Yeri)”. W roku 1995 odbyło się referendum, mające na celu wytyczenie granic administracyjnych Gagauzji oraz ustanowienie stolicy Autonomii.



W Autonomii Gagauskiej (Gagauz Yeri), podobnie jak w Naddniestrzu, istnieją nastroje separatystyczne.

Ludność przejawia silne tendencje prorosyjskie, mimo że w latach 1946–1947 w wyniku głodu aż 40-60% populacji Gagauzów na tym obszarze zmarło, co było wynikiem zarówno katastrofalnej suszy jak i drakońskich podatków i zawyżonych norm obowiązkowych dostaw dla państwa nałożonych przez władze radzieckie na rolników, którzy nie przejawiali chęci do kolektywizacji rolnictwa. 


Po parafowaniu przez Mołdawię w listopadzie 2013 roku umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską parlament Gagauzji uchwalił przeprowadzenie referendum sprawdzającego, czy ludność chce integracji z Unią Europejską czy tworzoną przez Rosję unią celną. Władze Mołdawii uznały decyzję za wykraczającą poza kompetencje parlamentu Gagauzji i podjęły działania na rzecz zablokowania tej inicjatywy.

Na czele Autonomii stoi gubernator (baszkan), będący jednocześnie członkiem rządu Mołdawii.

Gagauzja posiada także swój lokalny parlament Halk Topluşu. Jest to najwyższy organ przedstawicielski. Parlament ma prawo tworzenia i legalizacji ustaw oraz innych aktów prawnych. Swoich przedstawicieli w parlamencie – minimum jednego – ma każda miejscowość w Gagauzji, niezależnie od liczby mieszkańców. W Halk Topluşu zasiada 35 deputowanych, wybranych na czteroletnią kadencję. Odpowiednikiem rządu jest Komitet Wykonawczy. 

W momencie powstania Autonomii, Gagauzja otrzymała prawo do secesji w przypadku, gdyby Mołdawia chciała się zjednoczyć z Rumunią. Prawo to zostało jednak de facto anulowane poprzez zmianę zapisu artykułu nr 111 w konstytucji Republiki Mołdawii w roku 2003. 

W 2007 roku Başkan M. Formuzal powołał do życia nowy organ doradczy, jakim jest Rada Starszych składająca się z 27 członków.








Szefowa Gagauzji aresztowana, ciężkie zarzuty. Rosja może się zemścić na Mołdawii | Portal i.pl

pl.wikipedia.org/wiki/Gagauzja





piątek, 28 marca 2025

Szczątki Falcona 9

 




Rakietomania

19 lutego ·


Zbiornik COPV Falcona 9 znaleziony w okolicach Poznania!

Dziś rano nad Polską byliśmy świadkami spektakularnego zjawiska – płonące szczątki drugiego stopnia rakiety Falcon 9 rozświetliły niebo podczas niekontrolowanej deorbitacji!

Kilka godzin później okazało się, że na jednej z posesji znaleziono zbiornik COPV, służący do przechowywania gazów utrzymujących ciśnienie w zbiornikach drugiego stopnia. Składa się on z metalowego rdzenia, który zapewnia szczelność, oraz czarnych warstw włókna węglowego. Nie jest to pierwszy przypadek, gdy po nieudanej deorbitacji odnajduje się taki element na Ziemi.

Dlaczego tak się stało? Ten stopień brał udział w misji Starlink 11-4, która wystartowała 2 lutego. Planowo miał zostać zdeorbitowany w ciągu godzin po starcie, jednak z uwagi na jakąś usterkę deorbitacja nie mogła zostać przeprowadzona, a SpaceX straciło nad nim kontrolę.

Drugi stopień posiada kilka takich zbiorników, co może oznaczać, że gdzieś mogą znajdować się kolejne pozostałości.

Pojawiły się już pytania o możliwe wszczęcie śledztwa przez FAA. W przeszłości podobne incydenty występowały na terenie innych państw i nie prowadziły do śledztwa, więc nie spodziewamy się go również w tym przypadku.












Z konstytucji Ukrainy







Art. 106. Prezydent Ukrainy:


19) składa w Radzie Najwyższej Ukrainy z wniosek o ogłoszeniu wojny i podejmuje decyzje o użyciu Sił Zbrojnych Ukrainy w razie napaści zbrojnej na Ukrainę;

20) podejmuje, zgodnie z ustawą, decyzję o powszechnej albo częściowej mobilizacji, o wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie albo na określonych terenach w razie groźby napaści, zagrożenia niepodległości państwowej Ukrainy;

21) w przypadkach koniecznych podejmuje decyzje, następnie zatwierdzane przez RadęNajwyższą Ukrainy, o wprowadzeniu na Ukrainie albo w określonych jej terenach, stanu wyjątkowego, a także ogłasza, w razie konieczności, wyszczególnione miejscowości obszarami nadzwyczajnej sytuacji ekologicznej;











"o wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie albo na określonych terenach w razie groźby napaści, zagrożenia niepodległości państwowej Ukrainy;"


czego to może dotyczyć?

zauważam w punkcie 21:

"o wprowadzeniu na Ukrainie albo w określonych jej terenach"


Widać wyraźnie rozróżniają, co jest terenem Ukrainy, a co jest.... czymś innym...


Co to jest to coś?








Coś z niczego 3

 
































to jest naprawdę denerwujące

bardzo źle się bawicie