Wyrzuciłem z tekstu dwuznaczne, czy wręcz złe sformułowania jak np. tu poniżej:
"Czy w przyszłości czeka nas modyfikacja przepisów? Na razie jedno jest pewne – temat budzi ogromne emocje i nie ma jednoznacznej odpowiedzi, kto na tej zmianie skorzystał, a kto stracił."
Z artykułu ewidentnie wynika, że szkoła straciła, że wszyscy straciliśmy, bo dzieci nie uczą się, poziom edukacja spada, mimo to autorka ponawia w tekście negatywne sformułowania, a na końcu nawet pisze:
"nie ma jednoznacznej odpowiedzi, kto na tej zmianie skorzystał, a kto stracił"
jakby nie rozumiała, co napisała w tekście.
przedruk
Rok bez obowiązkowych prac domowych. „Nigdy nie było tak wielu nieprzygotowanych uczniów”
Magdalena Ignaciuk
1 kwietnia 2025, 7:27
Ograniczenie prac domowych miało pomóc uczniom odpocząć i rozwijać pasje. Jednak nauczyciele alarmują – wielu uczniów całkowicie zrezygnowało z samodzielnej nauki, co przekłada się na słabsze wyniki i wolniejsze tempo pracy na lekcjach.
Zapaść w systematycznym uczeniu się
Jednym z największych problemów, na które zwracają uwagę nauczyciele, jest brak nawyku powtarzania materiału w domu. Wcześniej prace domowe zmuszały uczniów do samodzielnej nauki, teraz wielu z nich nawet nie zagląda do zeszytów. W efekcie poziom zapamiętanej wiedzy znacząco się obniża, a nauczyciele muszą poświęcać więcej czasu na przypominanie wcześniejszych treści zamiast realizować nowe zagadnienia.
– Celem zmiany było przede wszystkim ograniczenie nadmiaru obowiązków uczniów. Z perspektywy nauczyciela obserwuję, że uczniowie, którzy nie wywiązywali się ze swoich obowiązków należycie, nie zmienili swojej postawy. Brak prac domowych nie sprawił, że wykorzystują czas na utrwalenie zdobytej wiedzy, uzupełnienie luk w wiadomościach. Uczniowie ambitni, rzetelni nie zmienili postawy: nadal są przygotowani do zajęć, zorientowani w temacie, korzystają z utrwalonej wiedzy, podejmują się wykonania dodatkowych prac – mówi Eliza Hencel, dyrektorka szkoły podstawowej i nauczycielka języka polskiego.
Wprowadzenie zakazu zadawania prac domowych miało na celu ograniczenie nadmiaru obowiązków uczniów i odciążenie ich z dodatkowych zadań. W założeniu, uczniowie mieli więcej czasu na odpoczynek, rozwijanie swoich pasji i zainteresowań, a także naukę na własnych warunkach. W praktyce jednak wielu z nich nie wykorzystuje tej możliwości w sposób konstruktywny. Nauczyciele alarmują, że bez systematycznego powtarzania wiedzy uczniowie szybciej zapominają omawiane treści, a ich umiejętności analityczne i nawyki samodzielnej pracy stopniowo się osłabiają.
Z perspektywy nauczycieli dostrzegalna jest także różnica w podejściu do nauki wśród różnych grup uczniów. Ci, którzy wcześniej przykładali się do nauki i wykazywali zaangażowanie, nadal pozostają systematyczni. Z kolei osoby, które wcześniej unikały obowiązków szkolnych, obecnie jeszcze rzadziej sięgają po podręczniki czy zeszyty.
– Jednym z najpoważniejszych problemów wynikających z nowego rozporządzenia jest brak systematycznego powtarzania materiału w domu – opowiada Strefie Edukacji Joanna Heftowicz, nauczycielka języka polskiego i autorka bloga Polonistka przy tablicy.
Wielu nauczycieli obawia się, że w dłuższej perspektywie brak nawyku regularnej nauki może negatywnie wpłynąć na wyniki uczniów, zwłaszcza na późniejszych etapach edukacji. W szkołach ponadpodstawowych i na studiach wymaga się bowiem większej samodzielności w przyswajaniu wiedzy, a brak wypracowanych wcześniej mechanizmów może skutkować problemami z organizacją nauki i radzeniem sobie z większą ilością materiału.
– Od dwudziestu lat uczę w szkole historii i WOS-u. Nigdy nie było tak wielu nieprzygotowanych do lekcji, nienauczonych na sprawdziany uczniów. Brak zeszytu, dokończenia pracy to już norma – mówi nam pani Nina, nauczycielka z podwarszawskiej podstawówki.
Motywacja uczniów spada
Brak obowiązkowych zadań domowych doprowadził do jeszcze jednej zmiany – obniżenia poziomu motywacji uczniów. Wielu z nich przyznaje, że jeśli coś nie jest oceniane, nie widzą sensu w jego wykonywaniu.
– W starszych klasach praca dodatkowa, którą nauczyciel ocenia, udzielając informacji zwrotnej, nie cieszy się wielką popularnością. Odzwyczajenie uczniów od wyścigu po ocenę, a nie wiedzę, to proces, który nie potrwa rok czy dwa. To proces wymagający od nauczycieli nabywania kompetencji i umiejętności z zakresu oceniania kształtującego oraz świadomości uczniów i rodziców na temat wartości tego rodzaju oceny – dodaje dyrektorka.
Prace domowe były dla wielu uczniów jedyną formą kontaktu z materiałem poza szkołą. Bez nich mniej ambitni uczniowie niemal zupełnie przestali powtarzać wiadomości. Brak regularnych powtórek może nie być odczuwalny na bieżąco, ale skutki tego ujawnią się na egzaminach końcowych lub w kolejnych etapach edukacji, gdzie wymagana jest większa samodzielność.
– Nauczyciele przedmiotów wiodących: matematyki, języka polskiego czy języka angielskiego sygnalizują o znacznym obniżeniu aktywności uczniów osiągających średnie lub słabe wyniki w nauce. Prace domowe obligowały młodych ludzi do powtórzenia wiadomości, podjęcia próby rozwiązania zadania, a tym samym niwelowania luk – podkreśla.
Niektórzy nauczyciele próbują wprowadzać inne formy zachęcania uczniów do systematycznej nauki, np. quizy, projekty grupowe czy indywidualne wyzwania edukacyjne. Jednak bez konkretnego systemu, który wprowadzałby pewne zobowiązania dla uczniów, trudno liczyć na znaczącą poprawę sytuacji. W efekcie szkoła zmaga się z coraz większym problemem braku zaangażowania uczniów.
– Dla wielu z uczniów brak obowiązkowych prac domowych oznacza brak jakiejkolwiek pracy poza lekcjami. Jeśli zadania są opcjonalne, wielu uczniów automatycznie zakłada, że nie muszą ich wykonywać, co prowadzi do dalszego spadku motywacji i pogorszenia wyników w nauce – zwraca uwagę Joanna Heftowicz.
Rodzice: „Nie każdy uczeń potrafi sam się zmotywować”
Nie bez znaczenia jest również rola rodziców w motywowaniu dzieci do nauki. Gdy prace domowe były obowiązkowe, rodzice często sprawdzali, czy ich dzieci wykonały zadania, pomagali im w trudniejszych ćwiczeniach lub przynajmniej przypominali o konieczności ich zrobienia. Teraz, gdy zadania stały się opcjonalne, wielu rodziców nie ma żadnej kontroli nad tym, jak ich dzieci spędzają czas po lekcjach.
Wielu rodziców podkreśla, że ich dzieci nie mają jeszcze nawyku samodzielnej nauki i potrzebują jasno określonych obowiązków, aby systematycznie powtarzać materiał. Problem ten dotyczy zwłaszcza młodszych dzieci, które bez konkretnego zadania do wykonania niechętnie wracają do książek po szkole.
– Rodzice uczniów rzetelnie wypełniających obowiązki mówią o korzyściach – dzieci zyskały czas, który wykorzystują np. na rozwijanie zainteresowań. Docierają do nas również głosy zatroskanych opiekunów, którzy mają problem z motywowaniem swoich pociech do przypomnienia wiadomości z lekcji. Bez wizji oceny za wykonanie pracy domowej nie widzą sensu utrwalania informacji – wyjaśnia Eliza Hencel.
– Potrzebna jest rozmowa środowiska nauczycielskiego, określenie zysków i strat oraz ewentualne zmodyfikowanie, dopracowanie przepisów, które mają służyć odciążeniu uczniów, ale nie zwalniać z odpowiedzialności za uczenie się – podkreśla dyrektorka szkoły.
Co za bzdury... trzeba wyrzuć reformę Nowackiej do kosza i przywrócić program z lat uprzednich, może nawet z lat osiemdziesiątych, w kazdym razie taki program jest potrzebny, który trzmał młodzież w ryzach i dawał wyniki edukacyjne - MS