Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZSRR. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZSRR. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 czerwca 2021

Początek terroru świętem narodowym Białorusinów

 

Daniłowicz w Dzień Jedności Narodowej 17 września:  jesienią 1939 r. odbył się akt sprawiedliwości dziejowej


Przykre i dziwne słowa.


W tamtych latach nie było państwowości białoruskiej.


Asymilacja? 

A co robią obecnie władze białoruskie, jeśli nie dokonują asymilacji Polaków na Białorusi?

"To są nasi Polacy" - tak powiedział prezydent Łukaszenka?

Więc o co te pretensje??


Pod rządami polskimi  "sprawy i problemy społeczne w zasadzie nie zostały rozwiązane, sfera edukacyjna i gospodarcza nie rozwinęła się." - za to władza sowiecka dokonała takiego spustoszenia wśród Białorusinów, że dziś naród szczycący się i często podkreślający, że walczył z nazizmem - w latach 40tych z radością witał nazistów wkraczających do grodzieńszczyzny.

"Masowy terror, który uderzył najpierw we wschodnią, a potem zachodnią Białoruś, doprowadził do egzekucji, śmierci w więzieniu, deportacji na Syberię i Daleki Wschód setek tysięcy Białorusinów, rusyfikacja i niszczenie tradycyjnej kultury narodowej."

"prawa" Białorusinów to był dla ZSRR wyłącznie pretekst do zaatakowania Polski.

ZSRR złamało Traktat Ryski, a sprawa zagarnięcia polskiej ziemi do dzisiaj nie została naprawiona.


Dlaczego dzisiaj Białorusini świętują dzień, w którym władza sowiecka rozpoczęła terror na ich narodzie - jak to możliwe??






Берасьце (Brześć) . Łuk powitalny wśród uczestników wspólnej niemiecko-sowieckiej parady wojskowej

Źródło: bel-reenact.clan.su



przedruk

tłumaczenie automatyczne


08 CZERWCA 2021, 10:05

Jesienią 1939 roku dokonał się akt sprawiedliwości dziejowej: dostaliśmy możliwość życia w jednym państwie. Opinię tę wygłosił na łamach gazety „SB. Białoruś Siegodnia” rektor Wyższej Szkoły Zarządzania pod przewodnictwem, kandydat nauk historycznych, docent Wiaczesław Daniłowicz, komentując ustanowienie Dnia Jedności Narodowej – informuje BiełTA.

Według niego, prawie 20 lat międzywojennych, kiedy zachodnia część naszego kraju wchodziła w skład państwa polskiego, odcisnęło piętno na świadomości narodowej narodu białoruskiego.

„Przytłaczająca większość białoruskich przywódców narodowych – czy to sympatyzowali z reżimem sowieckim, czy też byli wobec niego krytyczni – jest jednomyślna w opinii, że pokój ryski jest tragedią naszego narodu.


W rzeczywistości władze polskie prowadziły politykę asymilacji ludności białoruskiej. Dlatego wielu pozytywnie odebrało nadejście Armii Czerwonej - i entuzjastycznie przyłączyło się do stowarzyszenia.


Sugeruje to, że przecież polski rząd nie odzwierciedlał interesów ludu i był de facto obcy większości mieszkańców regionu – uważa ekspert.

- I to jest całkiem naturalne: sprawy i problemy społeczne w zasadzie nie zostały rozwiązane, sfera edukacyjna i gospodarcza nie rozwinęła się. Oznacza to, że do problemów ucisku narodowego dodano niezadowolenie społeczne.

Dlatego wizerunek Związku Radzieckiego w wielu oczach wyglądał pozytywnie. Jesienią 1939 roku dokonał się akt sprawiedliwości dziejowej: dostaliśmy możliwość życia w jednym państwie. Tak, nie było to idealne, ale za wszelką cenę doprowadziło do postępowego i pomyślnego rozwoju narodu białoruskiego ”.

Przewodniczący Komisji Stałej Izby Reprezentantów ds. Edukacji, Kultury i Nauki, członek korespondent Narodowej Akademii Nauk, doktor nauk historycznych prof. Igor Marzalyuk jest przekonany, że należy ocenić 17 września, gdyż data ta została oszacowana zarówno w zachodniej i wschodniej części kraju w 1939 r.

Orientacja na Polskę nigdy nie była popularna w środowisku białoruskim. Wsparcie ludnościowe dla tych organizacji, które się na nim koncentrowały, zawsze było minimalne. Nie mogło być inaczej, bo każdy rok oznaczał tylko jedno: wzmocnienie ucisku narodowego, celowe niszczenie narodowych ośrodków kultury.

Dlatego też większość Białorusinów z wielką przyjemnością przyjęła wiadomość o zburzeniu państwowości polskiej w 1939 r.”



Podczas II wojny światowej na Białorusi nie było swoich i obcych

2019.05.09 10:30 

... w 1941 roku cała Białoruś została opuszczona przez wojna radzieckie w ciągu kilku tygodni. W ten sposób ominęła ją masowa mobilizacja do Armii Czerwonej. A samo społeczeństwo Zachodniej i Wschodniej Białorusi, pamiętając terror bolszewicki, nie bardzo chciało służyć sowietom. Zacytujmy tylko kilka dokumentów:

Wrogi element […] wyzwolił z więzień ponad 3 tysiące aresztowanych […] strzelał z okien do jednostek i tyłów naszych wojsk, jakie przechodziły [przez miasto], wykorzystując do tego ukrytą broń byłej polskiej armii oraz uzbrojenie porzucone przez nasze jednostki – już 13 lipca o wydarzeniach w Białymstoku napisał komisarz pułkowy Łoś z 3. Wydziału [kontrwywiadu] 10 Armii Radzieckiej.


Meldunek Rady Wojskowej 30. Armii do Rady Wojskowej Frontu Zachodniego o przyczynach oddawania się czerwonoarmistów do niewoli. 6 września 1941 roku. Ściśle tajne. Nr. WS/0069

Rada Wojskowa Armii, analizując fakty zjawiska haniebnego dla wojska – oddawania się żołnierzy do niemieckiej niewoli – wykryła, że znaczna część tych, którzy poszli do niewoli, to według narodowości Białorusini, których rodziny przebywają w okupowanych przez Niemców obwodach.

W armii mają miejsce liczne fakty przechodzenia na stronę niemiecką czerwonoarmistów tej kategorii. Nie tylko pojedynczych osób, ale ostatnio także całych grup.

Na przykład 27 sierpnia w 903. Pułku Strzelców z 8. roty 3. batalionu, która był na pierwszej linii, ze stanowiska przeszła do Niemców z bronią grupa czerwonoarmistów w liczbie 5 ludzi. Wszyscy okazali się Białorusinami z obwodu witebskiego.

W związku z tym w latach 1941-1943 ilość Białorusinów w Armii Czerwonej nie była większa niż liczba Estończyków, chociaż populacja Białorusi była 8 razy większa niż Estonii. Przy czym Estończycy, mówiąc obiektywnie, byli jeszcze bardziej antysowieccy, bo przed zajęciem przez ZSRR mieszkali w swoim niepodległym państwie.

Większość białoruskich mężczyzn, którzy służyli w Armii Czerwonej, została wcielona latem i jesienią 1944 roku, gdy do końca wojny pozostało mniej niż rok. Dzięki temu, choć w 1941 roku mieszkańcy Białorusi stanowili 5 proc. populacji ZSRR, to liczba Białorusinów, którzy zginęli w szeregach Armii Czerwonej wyniosła mniej niż 3 proc.

Wojna na Białorusi to terror, próba przetrwania i współistnienia

Białoruska pamięć narodowa o II wojnie światowej nijak nie odpowiada historiografii sowieckiej, rosyjskiej, a nawet oficjalnej białoruskiej.

Opowiada ona o życiu na tyłach walczącej armii. Wehrmachtu. Białoruskie miasta – Mińsk, Homel, Mohylew, Witebsk – przez trzy lata okupacji były regularnie bombardowane przez sowieckie samoloty. Nieliczne niemieckie jednostki tyłowe nie mogły kontrolować tak dużego obszaru, a przeróżne niemieckie instytucje miały różny obraz tego, co z Białorusią robić. W ten sposób na białoruskim terytorium zapanowało swoiste „prawo dżungli” – władzę miał ten, kto był najsilniejszy w okolicy.



za wikipedią:


Ziemie północno-wschodnie II Rzeczypospolitej charakteryzowały się zróżnicowanym składem etnicznym. Zamieszkiwali je przede wszystkim Polacy, Białorusini i Żydzi, w niewielkim stopniu także Litwini, Niemcy, Rosjanie itp. Szczególnie liczna była mniejszość białoruska, która na niektórych obszarach stanowiła większość lokalną. Polacy dominowali w części północno-zachodniej regionu, Białorusini zaś na wschodzie i południu.

Część ludności miejscowej miała nie do końca ukształtowaną świadomość narodową, określając się mianem tutejszych bez podawania narodowości. Niektórzy mieszkańcy Polesia identyfikowali się też z odrębną grupą etniczną – Poleszukami. Powszechny spis ludności, przeprowadzony w Polsce w 1921 roku, wykazał w tej części kraju następującą strukturę ludności:

  • województwo białostockie – 1 305 284 mieszkańców, w tym 1 004 370 (76,9%) Polaków, 119 392 (9,1%) Białorusinów, 162 912 (12,5%) Żydów, 7019 (0,5%) Rosjan, 6872 (0,5%) Litwinów, 4 117 (0,3%) Niemców, 0,2% innych[13];

  • województwo nowogródzkie – 822 106 mieszkańców, w tym 443 701 (54%) Polaków, 310 152 (37,7%) Białorusinów, 56174 (6,8%) Żydów, 9801 (1,2%) Litwinów, 0,3% innych[14];

  • województwo poleskie – 880 898 mieszkańców, w tym 375 220 (42,6%) Białorusinów, 214 052 (24,3%) Polaków, 156 142 (17,7%) Rusinów, 91 251 (10,4%) Żydów, 38 565 (4,4%) tutejszych, miejscowych, Poleszuków i ruskich, 4 303 (0,5%) Rosjan, 0,1% innych[15];

  • Ziemia Wileńska (jedynie 4 powiaty: brasławski, duniłowicki, dziśnieński i wilejski; bez m.in. Litwy Środkowej) – 476 164 mieszkańców, w tym 225 326 (47,3%) Białorusinów, 222 065 (46,6%) Polaków, (3,9%) 18 496 Żydów, 6598 (1,4%) Litwinów, 3132 (0,7%) Rosjan, 0,1% innych[16].

Spis ten budził jednak wątpliwości, zarówno historyków przed- jak i powojennych.

Kontrowersje dotyczyły przeprowadzonej statystyki narodowościowej, której zarzucano zaniżenie liczebności mniejszości narodowych na ziemiach wschodnich.

Według wyników spisu liczba ludności białoruskiej wynosiła 1,035 miliona osób, natomiast, zdaniem Janusza Żarnowskiego, w rzeczywistości na całym terenie II Rzeczypospolitej mieszkało wówczas 1,7 miliona Białorusinów.

Jeszcze wyższą liczbę podaje prof. Jerzy Tomaszewski, według którego tylko w czterech województwach północno-wschodnich II RP mieszkało co najmniej 1,95 miliona Białorusinów, w tym w województwie poleskim 654 tys., nowogródzkim 616 tys., wileńskim 404 tys. i białostockim 269 tys.

Dr hab. Marek Wierzbicki, na podstawie spisu powszechnego z 1931 roku określił następujący skład etniczny ziem północno-wschodnich II RP:

Białorusini 1 787,8 tys. (47,6%), Polacy 1 351 tys. (36,0%), Żydzi 352,7 tys. (9,4%), Rosjanie 90,1 tys. (2,4%), Litwini 76,0 tys. (2,0%), Ukraińcy 49,5 tys. (1,2%), inne narodowości 52,4 tys. (1,4%).

Należy podkreślić, że historyk ten zaliczył do Polaków wyłącznie osoby, które zadeklarowały język polski jako rodzimy, a zarazem były wyznania katolickiego. Osoby innych wyznań nie zostały zaliczone do Polaków.

Całkowicie odmienne informacje dotyczące składu etnicznego Zachodniej Białorusi podaje Alaksandr Adamkowicz z Towarzystwa Kultury Białoruskiej na Litwie.

Jego zdaniem, w 1908 roku obszar ten zamieszkany był w 80-82% przez Białorusinów, natomiast Polacy stanowili znikomą mniejszość, nie przekraczającą 5%. Adamkowicz nie podaje jednak źródła tych danych, co znacząco obniża ich wiarygodność.

II wojna światowa i okres powojenny przyniosły głębokie zmiany narodowościowe na Zachodniej Białorusi.

Okres sowieckiej (1939–1941) i niemieckiej (1941–1944) okupacji przyspieszył proces krystalizowania się świadomości narodowej wśród tutejszych. Polityka władz okupacyjnych i konfrontacja różnych narodowych partyzantek wymuszała na nich opowiedzenie się za jedną ze ”stron” poprzez identyfikację z jednym z narodów. W czasie okupacji niemieckiej, w wyniku masowej eksterminacji, zniszczeniu uległa niemal całkowicie ludność żydowska, natomiast w pierwszych latach po wojnie, władze sowieckie zmusiły do opuszczenia swych domów i przeprowadzki w nowe granice Polski większości Polaków.

Współcześnie Zachodnia Białoruś zamieszkana jest w większości przez Białorusinów. Ok. 25-procentowa mniejszość polska żyje w obwodzie grodzieńskim.


Więcej tutaj - 8 mitów o „zjednoczeniu” zachodniej i wschodniej Białorusi:

https://maciejsynak.blogspot.com/2021/04/zjednoczenie-zachodniej-biaorusi-z-bsrr_77.html





https://www.belta.by/society/view/danilovich-o-dne-narodnogo-edinstva-osenjju-1939-goda-sovershilsja-akt-istoricheskoj-spravedlivosti-444947-2021/

https://naviny.belsat.eu/pl/news/podczas-ii-wojny-swiatowej-na-bialorusi-nie-bylo-swoich-i-obcych/


https://pl.wikipedia.org/wiki/Zachodnia_Bia%C5%82oru%C5%9B#Sk%C5%82ad_etniczny

https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Biera%C5%9Bcie._%D0%91%D0%B5%D1%80%D0%B0%D1%81%D1%8C%D1%86%D0%B5_(22.09.1939).jpg


niedziela, 16 maja 2021

Łużyce pod nazizmem i po wojnie

 

przedruk - tłumaczenie przeglądarki


Także o tym, jak przesiedlenia po wojnie zniszczyły kulturę łużycką w Niemczech.



PARADOKSY ŁUŻYCKIEGO ZWYCIĘSTWA NAD NAZIZMEM


Przez: Lukáš Novosad

8 maja 2020 r


„Śmiem twierdzić, że II wojna światowa zginęła w Hórkach, bo atak feldmarszałka Schörnera był ostatnim bezsensownym atakiem armii Hitlera. Jej naczelny dowódca zastrzelił się w międzyczasie w Berlinie.

Dziś obchodzimy Dzień Zwycięstwa, dzień zakończenia II wojny światowej, dzień upadku nazizmu. Po raz 75. Jednak wbrew obserwacjom Kocha, Serbowie łużyccy przez większość tych lat znaleźli się na spalonym: choć z reżimem nazistowskim mieli niewiele wspólnego i byli przez niego uciskani, jako obywatele kraju, który rozpoczął i przegrał wojnę, byli oficjalnie mogli cieszyć się obchodami III Rzeszy. 

Do 1965 roku w Niemieckiej Republice Demokratycznej, do której padły Łużyce, obchodzono 8 maja Tag der Befreiung ( Dzień Wyzwolenia ). Później obchody odbywały się tylko dwa razy w okrągłe rocznice: czterdziestego w 1985 r. Ponownie 8 maja pod ustaloną nazwą, trzydziestego w 1975 r. Dzień później pod nagłówkiem Tag des Sieges(Dzień zwycięstwa). Inaczej nigdy, od zjednoczenia Niemiec w 1990 roku.

Dopiero w tym roku, w 75. rocznicę powstania, jeden z krajów związkowych postanowił przynajmniej raz oficjalnie poświęcić Dzień Wyzwolenia jako święto, aby podziękować aliantom za oderwanie się od ich własnego fanatyzmu - stolicy Berlina. W swoim komunikacie prasowym z 6 maja burmistrz Michael Müller  powiedział o obchodach:

„Najmroczniejszy rozdział w historii Niemiec zakończył się trzy czwarte wieku temu. Zbrodniczy rząd nazistowskiej dyktatury, miliony mordów na europejskich Żydach, niekończące się cierpienia II wojny światowej - wszystko to zaczęło się w Berlinie w 1933 roku i zakończyło interwencją aliantów 8 maja 1945 roku. Razem nas wyzwolili. Pod koniec wojny Berlin pozostał w kurzu z niepewną przyszłością, gruzami pełnymi głodnych i wystraszonych ludzi. Z tych gruzów pozwolono nam zbudować wolny, pokojowy i zjednoczony kraj. Dziś Berlin jest międzynarodowym zwolennikiem demokracji, wolności, tolerancji i otwartości na świat. Zważywszy na kontekst historyczny, naszym nieustannym wysiłkiem jest przyczynianie się, jako europejskiej metropolii, do pokojowego i sprawiedliwego współistnienia w XXI wieku.

8 maja przypomina nam, co może się stać, jeśli zapomnimy o tej lekcji. Pokój i wolność to wartości, o które musimy nieustannie walczyć i których musimy bronić. 8 maja jasno pokazuje nam, że nie spadną nam po prostu na kolana. Pod tym względem Dzień Wyzwolenia jest również nieustającym wyzwaniem dla zachowania i promowania pokoju, wolności i demokracji, zarówno w państwie, jak i na arenie międzynarodowej, poprzez rozsądną i proporcjonalną politykę z poczuciem szacunku, szacunku i odpowiedzialności. Nasza bolesna historia nałożyła na nas ten obowiązek i honorujemy go. Nigdy więcej wojny, nigdy więcej dyktatury ”.

W atmosferze tak uroczystej autorefleksji oficjalne wspomnienie zakończenia II wojny światowej mogło cieszyć się także przyjaciółmi łużycko-serbskimi, wielu z nich po raz pierwszy w życiu.


Nazizm na serbskich Łużycach

Stanowisko to jest naprawdę paradoksalne: światowe kino i światowa literatura utrwaliły już historię II wojny światowej, ale niewiele wiadomo z Serbii na Łużycach, choć byłby wart świetnego filmu. Ale mamy tylko krótkometrażowy sen byłego ucznia FAMU, Rainera J. Nagela, uhonorowany nagrodą Jaroslava Kučera Camera Prize.





Od 1933 do 12 lat naród łużycko-serbski był narażony na systematyczne zastraszanie przez reżim nazistowski, który  do nadzorowania działalności kulturalnej i politycznej łużycko-serbskich działań kulturalnych i politycznych wykorzystywał wydział policji stanowej Wendenabteilung - utworzony w 1920 r. W Republice Weimarskiej. Represje były bezkompromisowe: zakazanymi publikacjami (przedostatnim czasopismem łużyckim, które pozwolono budować, był  pisany odręcznie dziennik Gmejnska Heya , który w czerwcu 1938 r. Wydał pozostałym studentom w Pradze; ostatnim uaktywnionym tygodnikiem łużyckim był Kurier Katolski., wydany do 1939 r. dzięki konkordatowi z Watykanem), wstrzymano działalność federalną, zmuszano ludzi do germanizacji swoich dzieci, które przestrzegały, były materialnie wspierane przez państwo, które odmawiały, były prześladowane.

Z Łużyc wysyłano nauczycieli i pastorów na tereny czysto niemieckojęzyczne, natomiast Łużyce pochodziły ze sprawdzonych kadr, nie znających słowa łużycko-serbskiego. Dla lepszego wyobrażenia atmosfery epoki przytoczmy kilka nagłówków z dwóch numerów  Gazety Łużycko-Serbskiej z 1937 roku: w pierwszym numerze „Usunięto ostatnie pozostałości nauczania języka łużycko-serbskiego w Budziszynie”, „Łużycki -Serbskim nauczycielom nie wolno mówić w języku ojczystym ”lub„ Łużycko-serbski region nauczycielski ”; w dziewiątym numerze czytamy: „Łużycko-serbskie głoszenie Ewangelicznej spowiedzi zabronione”, „Społeczeństwa łużyckie ucichły” lub „Studenci łużycko-serbscy nie mogą studiować”.

Przecież słowo zakaz było bodajże najczęstszym w ówczesnych numerach czasopisma, które nie szczędziło kolorowych opowieści. Przypomniał na przykład los łużyckiego studenta Uniwersytetu Karola, który został aresztowany na granicy podczas próby powrotu do Pragi na studia. Albo trudność proboszcza, który posłusznie wyrzekł się swojego języka ojczystego i zaczął z oddaniem głosić niemiecki, po czym jego parafianie wpadli w gniew i zaczęli masowo dojeżdżać do sąsiednich parafii, gdzie rozmawiali w języku łużycko-serbskim, znowu zgodnie z życzeniem parafii. Ale opiszmy bardziej szczegółowo cierpienia łużyckie za nazizmu:

Marja Grólmusec była ścigana jako komunistka (także za współpracę z Czechami i Polakami) iz powodu przekonań politycznych (nie narodowości) trafiła do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie zmarła 6 sierpnia 1944 r. Z powodu powikłań po późnym guzie nowotworowym. chirurgia i ogólne cierpienie; spędziła dziesięć lat w więzieniu. Alojs Andricki - pierwszy błogosławiony Serb łużycki od 13 czerwca 2011 r. - został aresztowany w styczniu 1941 r., Ponieważ jako kapłan głosił w kościele przeciwko nazizmowi (czyli został uciszony za krytykę katolicką, a nie za denacjonalizację). Poeta Jurij Czeczka był już aresztowany w 1939 r. I badany przez gestapo, ale później został wcielony do wojska i zaciągnięty na front; zaginął w 1944 roku w Serbii, próbując uciec przed partyzantami. Urzędnicy Domowiny zostali wydaleni z Łużyc, a część z nich trafiła do więzienia, głównie za kontakty z czeskim i polskim ruchem oporu.




Niektórzy Serbowie łużyccy przystąpili nawet do NSDAP - aczkolwiek z pobudek mesjańskich. Na przykład nauczycielka i pisarka Marja Kubašec, której po wojnie nie pozwolono ponownie uczyć z powodu swojej skorupy. Poetka Mina Witkojc była kilkakrotnie badana przez gestapo, ale nie została fizycznie zniszczona, ale została zesłana na wygnanie do Erfurtu; na ten pobyt i doświadczenia wyzwolenia odpowiedziała wierszem  Wspomnienia Erfurtu , który ukazał się po czesku przed łużyckim. Hafciarka Pawlina Krawcowa była obserwowana „za jej świadomą i świadomą propagandę kulturową sztuki ludowej łużycko-serbskiej” - pisze autorka swojego motta w biografiskem Teraz k stawiznam a kulturje Serbow; w 1938 r. po powrocie z Pragi została aresztowana przez gestapo i zwolniona trzy lata później, „chora na śmierć” - i wkrótce zmarła w domu.

Podsumowując, epoka nazizmu wywołała w pokoleniach łużycko-serbskich, które doświadczyły tego w pełni, trwający całe życie odruch bania się mówić publicznie po łużycko-serbsku. Znamy niedawne historie ludzi leżących dwa i pół metra od siebie w jednym pokoju w starym domu, nie wiedzących nic o sobie, odmawiających komunikacji z personelem placówki i uznanych za przestarzałe, zanim okazało się, że to Serbowie łużyccy, bojący się pokazać. do góry. Serbski (a Niemiec nie chciał). Niemieccy pracownicy nie sądzili, że mogą to być Serbowie łużyccy na Łużycach, więc wszystko stało się jasne dopiero wtedy, gdy do domu weszła łużycko-serbska pielęgniarka, która śpiewała łużycko-serbską na oczach milczących mieszkańców, po czym rozmawiali, zdziwili się, że sąsiad leżący w łóżku jest również Serbem łużyckim.


A jak nazizm doszedł do władzy na Łużycach? 

Przed wyborami w 1933 roku partia miała namalowane piękne plakaty z Serbami łużyckimi w tradycyjnych strojach wzywających do poparcia Adolfa Hitlera; zrobił sobie zdjęcie z kobietą w stroju z Dolnej Serbii. 

W gazetach z epoki można przeczytać, że były nawet flagi łużycko-serbskie z haczykami (swastyką?-MS), ale zdjęcia takiego batalionu nie znalazłem (i nie znam też żadnego z kolegów). Kilka lat później Serbowie łużyccy jako obywatele Rzeszy oczywiście służyli standardowo w Wehrmachcie i walczyli na froncie; Księgę ich wspomnień z tego serwisu zebrał poeta Beno Budar w tytule  Tež ja mějach zbožo (ja też miałem szczęście).





Wiosna Łużycka 1945

Po dwunastu latach nazistowskiego szumu nadeszła wiosna 1945 roku i kolejny niezwykły etap w życiu Łużyc. Płaski kraj był idealnym miejscem dla sowieckiej inwazji i przeniesienia się do Berlina, ofensywa rozpoczęła się zimą. Wiosną wojska dotarły w głąb Łużyc, była Wielkanoc. Według zachowanych wspomnień (na przykład w książce Alfonsa Frencela The  Crusader ), wielkanocni jeźdźcy, znani wówczas jako Crusader lub Crusaders (tylko starzy mężczyźni i chłopcy w tym roku, ponieważ mężczyźni odeszli), wyruszyli, aby pobłogosławić pola, podczas gdy Nad głowami latały radzieckie bombowce. Gdy ktoś się zbliżył, jeźdźcy odskoczyli na bok, aby nie tworzyć stada i potencjalnego celu, a po przelocie nad samolotem zjednoczyli się i kontynuowali głoszenie zmartwychwstania Chrystusa. To są mocne obrazy filmowe.



Nawiasem mówiąc, po raz pierwszy jěchalski rekordzista wśród křižery , weterynarz Petro Brezany Sušec, którego miał jako trzynastoletniego chłopca, otrzymał zwolnienie, ponieważ jazda może być od czternastu; ale ktoś musiał skończyć parę, ponieważ nikt nie mógł być dziwny w procesji, a Brúzan był pod ręką. Dr Brězan został pominięty po raz pierwszy od tego czasu, kiedy przejażdżki zostały odwołane z powodu pandemii koronawirusa. Jechał siedemdziesiąt cztery razy na koniu wielkanocnym i zgodnie z jego słowami, które w raporcie radia łużycko-serbskiego powiedział o nastrojach krzyżowców po zniesieniu przejażdżek wielkanocnych, zamierza jechać dalej, aż wdrapie się do siodło.

Polski szlak na Łużycach jest silnie związany z wiosną 1945 r., Kiedy działały tam wojska polskie i sowieckie. Pod koniec kwietnia doszło do walk w tzw. „Dolinie Śmierci” pomiędzy wsiami Halštrow, Pančica i Hórki, gdzie 2 Armia Wojska Polskiego gen. Karola Świerczewskiego starła się z wojskami niemieckimi feldmarszałka Ferdynanda Schörnera. Dwustu Polaków upadło, bo Niemcy uwięzili ich w dolinie i nie oszczędzili; atakowali też z powietrza, nawet na oznaczonym transporcie ciężko rannych żołnierzy (Polacy wrócili wówczas, bo 8 maja zdobyli Budziszyn jako decydującą siłę). Również w tym starciu z przepięknej doliny z samego centrum katolickich Górnych Łużyc utrwalone są na piśmie wspomnienia naocznych świadków - na przykład Yuri Suchý, sześcioletni chłopiec tej wiosny  (zarejestrowany w serbskich Protyce w 2017 r.). A Yuri Koch pisze o niej również w The Blue Crow w opowiadaniu Footprint :

„Słyszę trzask silnika. Dźwięk nadchodzi. Przewraca się po naszym niskim dachu. Brat za oknem. Nasz kanarek. Szkło się trzęsie. Moja mama żegna się i wciąga mnie do domku. Widzę, jak obalany jest płot mojego sąsiada. Na całej długości. Czołg, mniejszy niż sobie wyobrażałem, pędzi przez przewody. Posty odbijają się. Czołg wbija się w wilgotną łąkę. Jego łańcuchy wyrywają darń z ziemi i wysadzają ją w powietrze. Nic nie stoi mu na przeszkodzie. Dotknie naszego ogrodu. Kamień graniczny znika pod jego kołami. Następnie czołg toczy się po łące Šustr. Będzie przysięgał, panu, będzie przysięgał. Šuster nie dał gwarancji, ponieważ ma powóz, samochody i samochody. I tak patrzy, jak blizny rosną na jego łące. To jak drapanie czyjejś twarzy…



Sekwencja obrazów przyspiesza. Kula światła unosi się teraz ze zbiornika. W biały dzień na niebie są naprawdę piękne rumieńce. Konie! Jeźdźcy! Po raz pierwszy widzę konia na łące. Jadą do Hůrky. Boże, zmiłuj się nad nami! mówi matka. To Kozacy… Kozacy albo Ukraińcy albo Mongołowie albo Polacy. Wchodzą do naszego domu i znowu z niego wychodzą. Budujemy pod naszymi drzwiami. Żółty ptak leży martwy w piasku… Ślad zbiornika wypełnia się wodą na łące. Przez łąkę biegną dwa srebrne pasy. Pewnego popołudnia na początku maja kobieta krzyczy: Znowu nasi! A gdy tylko to powie, karabiny zaczynają strzelać. Armaty. Schörner się zbliża, feldmarszałku Schörner.

Przychodzi ze swoimi wściekłymi żołnierzami. Polują na Polaków i Ukraińców z pociągu szpitalnego, mężczyzn z jedną ręką, jedną nogą, otulonych, rannych, czołgających się, skaczących, żołnierzy w koszulach. Kiedy wbiegają do lasu, bandaże ciągną się za nimi i fruwają w powietrzu jak białe sztandary. Żołnierze Schörnera strzelają tam setkami rannych, od tyłu, z przodu, gdy ktoś zbliża się do ich rany. Oglądamy cięcie, oglądamy, przyciśnięte do ściany sąsiada. Niemcy oszczędzają amunicję, bijąc ich łopatami polowymi. Słyszymy głośne uderzenia do nas. I ryk żołnierzy. Ktoś zakryje mi oczy. Kobiety stojące z nami pod ścianą przestały się modlić. Kiedy następuje apokalipsa, jest już za późno, by prosić Boga o pomoc ”.


Na wieczną pamiątkę bitwy między trzema łużycko-serbskimi wioskami w Chrósćicach postawiono dwa pomniki poległych (kolejny pomnik Polaków znajduje się w Rakece) i do dziś 28 kwietnia zawsze przybywa polska delegacja, aby złożyć hołd. kwiaty dostarczyli tylko Marko Kliman, burmistrz Chrósćic, Zala Cyžowa, przewodnicząca powiatu "Michał Hórnik" Kamjenc i Dawid Statnik, prezes Domowiny).




Pierwszy, mniejszy pomnik pochodzi z 1967 roku i jest dwujęzyczny - w języku polskim, łużycko-serbskim i niemieckim widnieje napis „Pamięci bohaterów polskich poległych w kwietniu 1945 roku w walce z faszyzmem. Niech ich ofiara będzie dla nas wieczną naganą ”, uzupełnioną freskami wykonanymi przez smutną matkę, umierającego żołnierza i złożoną przysięgę. Ponieważ jednak Polacy nie wydawali się adekwatnie dopasować do znaczenia poprzednich wydarzeń, w 1980 roku podarowali drugi pomnik, znacznie większy, w postaci skrzydła orła. W jego uroczystym odsłonięciu wzięło udział cztery tysiące miejscowych, polskich oficerów i kombatantów lub polityków obu państw. Nawet kard. Karol Wojtyła z Krakowa, późniejszy papież Jan Paweł II, przybył do Chrósćic 20 września 1975 r., Aby upamiętnić smutne bitwy o Dolinę Śmierci. (W tamtych czasach wizyta w mediach nie rozmazała się zbytnio, dziś dumnie upamiętnia ją tablica pamiątkowa na ścianie kościoła Chrosic).






Ale wracając do wiosny 1945 roku na Łużycach. To musiało być szaleństwo, ponieważ łużycko-serbscy świadkowie wciąż mówią, że naziści zachowywali się okropnie, ale to, co zrobili wtedy Sowieci, było znacznie gorsze. Znane są znaki, że Serbowie łużyccy wieszali na drzwiach swoich domów i na których napisano cyrylicą: Mieszkają tu Słowianie, a nie Niemcy. To nie pomogło - wielu zostało zabitych i zgwałconych.

Przerażające wspomnienia Armii Czerwonej są zapewne logiczne, bo między ich pracą a pracą niemiecką istniała różnica: Niemcy byli w domu, nie zajmowali terenu, nie pracowali na nim, nie gwałcili, podczas gdy Armia Czerwona tak zrobiła, ponieważ przyszła zemścić się. Co więcej, w chaosie wojny nikt zdawał się nie patrzeć na to, kto jest kim i czy ktoś mówi bliższym lub odległym językiem. Przecież Armia Czerwona nie wiedziała, że ​​Słowianie mogą być na Łużycach; przecież kto by się ich spodziewał po przejechaniu setek kilometrów śląskiego terytorium niemieckiego.


Z drugiej strony wspomnienia pokazują, że kiedy Rosjanie dowiedzieli się, że miejscowymi można mówić w języku słowiańskim, ich zachowanie zmieniło się na lepsze (niż pili i dalej gwałcili). Z drugiej strony Polacy byli zachwyceni spotkaniem z katolikami, więc modlili się z nimi i często ich okradali. Były też wypadki; na przykład siostra Jurija Chěžki zakończyła się smutno: ubrana w męskie buty, które patrzyły na nią spod bram farmy, przez przechodzące wojska uważane była za czającego się męskiego wroga - i dlatego została zastrzelona.





(Wiemy wiele z tych rzeczy, ponieważ Beno Budar opublikował drugą książkę ze wspomnieniami o fatalnych latach. Drugą była historia kobiet łużycko-serbskich wiosną 1945 r., Nazywa się Sym měła tajki strach lub Przeżyliśmy wiele strach. Sam Budar jest dzieckiem związku łużycko-serbskiego. Czternaście lat temu jego dziadek już dawno odszukał rodzinę swojego biologicznego ojca i napisał opowiadanie Jak znalazłem mojego ojca o swoich poszukiwaniach,  przetłumaczone na język czeski Milana Hrabala, który również przygotował komisję z obu pamiętników Budara pod tytułem  It Were Bad Times  .).


Czesi i Łużyce po drugiej wojnie światowej

Łużyce po przejściu frontu były krajem zupełnie zubożałym, wszędzie był głód, wszędzie byli martwi. Rosalia Jelínková w zeszłym roku w Seminarium Łużyckim w rocznicę bitwy o Dolinę Śmierci wspominała, że ​​„każdego dnia dziesiątki ludzi udawały się z Drezna do Łużyc, aby żebrać na farmy, a ci składający petycje byli gotowi oddać całe resztki złota, które znaleźli w domu. za kawałek chleba. Na próżno, bo rolnicy nie mieli jeszcze nic do zaoferowania ”. Kosztowności straciły na wartości.

W tym momencie ponownie pojawia się silny czeski ślad, nudny w czasie wojny ze zrozumiałych powodów, w porównaniu z zaczynem lat 20. i 30. XX wieku. Jako kraj o twardym froncie Czesi, praktycznie nietknięci i zniszczeni, unikali małego głodu. Dlatego wielu młodych Serbów łużyckich wyjechało do Czech do pracy - dziewczęta często wyjeżdżały do ​​pracy w miastach, inne były zakotwiczone jako robotnice w fabrykach włókienniczych na Pogórzu Szluknowskim, gdzie w zachowanych fabrykach brakowało ludzi do obróbki. Wielu wtedy zostało, ale niestety nie przekazali dzieciom języka; wręcz przeciwnie, oni sami nadal starali się je doskonalić w języku czeskim, tak że nawet w Czechach Serbowie łużyccy szybko się asymilowali.

Tak więc silna emigracja łużycka do Czech po wojnie była motywowana przede wszystkim ekonomicznie, a nie tylko narodowo, jako ostateczna ulga od Niemców po doświadczeniach nazizmu, gdyż emigracja ta była powszechnie interpretowana w przeszłości (chociaż znajdowano imigrantów narodowych lub politycznych, np. polityk i sekretarz generalny Łużycko-Serbskiej Rady Narodowej w Pradze Jurij Cyz). Dodajmy jako perełkę, że dzięki tej emigracyjnej fali mamy łużycko-serbskiego mistrza republiki w boksie Michała Michałka.



Stabilność gospodarcza Czech przyczyniła się wkrótce do powstania pierwszego na świecie gimnazjum Łużycko-Serbskiego w północnych Czechach. Rodzice łużycko-serbscy lubili posyłać tam swoje dzieci, ponieważ byli pewni, że będą pod dobrą opieką (dzieci te nie zasymilowały się, wręcz przeciwnie, utworzyły następnie - logicznie silnie bohemy - filar swojego narodu w druga połowa XX wieku). I podczas gdy kolekcje flag protektoratu odbywały się wśród pracowitych mieszkańców, które zostały wysłane do Łużyc z wyjaśnieniem, że szkoda ich niszczyć, gdy tylko je obrócą, a flaga Łużyc wkrótce zniknie z flagi, wybuchła walka, jeśli Łużyce pozostaną demokratyczne lub skłaniają się ku komunizmowi. Demokratyczni politycy łużycko-serbscy przebywający w Pradze przegrali tę dwuletnią bitwę z przeciwnikami w Budziszynie, a potem z oczywistych względów nie pozwolono im długo o tym rozmawiać, nie mówiąc już o nauce.

Potem wszystko poszło na raz, wypędzenie Niemców z Czechosłowacji i Polski oznaczało, że ludzie musieli gdzieś iść. Nasi Niemcy przeważnie wyjeżdżali do Bawarii, Ślązacy często byli przesiedlani do Łużyc. Stalin interesował się serbami łużyckimi tak samo, jak Hitler. Wsie mieszały się, ludność się mieszała - przynajmniej na papierze. W rzeczywistości, gdzie do końca wojny wieś była w większości łużycko-serbska, nagle stała się bardziej niemiecka, aw następnych dziesięcioleciach często była w pełni zgermanizowana. Można powiedzieć, że imigracja Niemców ze Śląska na Łużyce była największą narodową katastrofą - pod względem bezwzględnej i względnej utraty osób mówiących językiem w ciągu jednego pokolenia.

Podczas gdy hitlerowcy celowali w szkoły, kulturę i instytucje niszcząc życie łużycko-serbskie, mniej ingerowali w życie na wsi (dzięki czemu Serbowie łużyccy doświadczyli praktyczności swojego języka w porozumiewaniu się z rosyjskimi i polskimi jeńcami wojennymi przydzielonymi do pracy na Łużycach). folwarkach), tym razem dotarł on do Niemiec bezpośrednio na wieś i z jego nietolerancją, zwłaszcza na terenach ewangelickich, bardziej przychylnych obcokrajowcom niż katolikom, wyeliminował publicznie serbów łużyckich. Germanizator nie był już urzędnikiem miejskim ani członkiem NSDAP, ale zwykłym chłopem i sąsiadem. Później mieszane małżeństwa i presja czysto niemieckich rodziców, zwłaszcza ojców, że na niemieckim rynku pracy nie ma sensu uczyć dzieci łużycko-serbskich (o czym świadczą opowiadania Měrki Mětow), dopełnił wówczas katastrofy.



Do dziś powojenny przyjazd Niemców wysiedlonych na Łużyce jest tematem tabu, w ogóle się o nim nie mówi (w tradycyjnie silnie rodzinnym społeczeństwie problemem jest coś takiego otworzyć, bo dziadkowie często jeszcze żyją ). Czeskie środowisko przetworzyło wypędzenie naukowo, literackie, filmowe, radiowe w ciągu ostatnich dwóch dekad, ale to wciąż tylko połowa historii - to historia wyjazdu, podczas gdy historia przybycia, druga połowa, pozostaje nieznana. I tak dochodzimy do paradoksu życia łużycko-serbskiego w XX wieku u boku Niemiec: ucisk nazistowski był przerażający, a Serbowie łużyccy byli słusznie wolni od obaw o życie z innymi, obcymi Niemcami. I tak jest do dziś.

Tylko dzisiejsze pokolenie potomków przybywających Niemców czuje się na Łużycach jak w domu, ale ze względu na słabą znajomość historii zapominają, że u siebie był inny naród, taki jak niemiecki - a mianowicie łużycko-serbski. (Wyjaśnienie innych przyczyn asymilacji łużycko-serbskiej w XX wieku, takich jak pogłębianie węgla w wioskach łużycko-serbskich, prześladowania komunistyczne, zwłaszcza na Dolnych Łużycach, ogromny profesjonalizm społeczeństwa w czasach komunizmu, hermetyzacja społeczeństwa, współczesna nieelastyczność audiowizualnego przekazu łużycko-serbskiego edukacja., pomińmy dziś.)

„Bez zakończenia wojny i klęski faszystowskiego systemu, który dążył do zniszczenia całego łużycy, nie bylibyśmy dzisiaj. W tym sensie dzisiejszy dzień jest dniem wyzwolenia i przetrwania narodu ”- powiedział dziś prezydent Domowina, Dawid Statnik. Tak piękny dzień zwycięstwa, przyjaciele łużycko-serbskie. W tym roku po dłuższym czasie przynajmniej raz jeszcze trochę offiko.


Lukáš Novosad

(Chciałbym podziękować alfabetycznie za pomoc w przygotowaniu tekstu: Zdeněk Blažek, Radek Čermák, Tereza Hromádková i Stanislav Tomčík. 



Całość z odnośnikami tutaj:


http://www.luzice.com/2020/05/08/paradoxy-luzickosrbskeho-vitezstvi-nad-nacismem/?fbclid=IwAR0mfUB5xMsXMBis1zQP0EsHDOhqPQMLuGSB9LBoyQvOKhqpE9gdELlJzdE







sobota, 5 grudnia 2020

KGB obaliło ZSRR?

 

przedruk - tłumaczenie przeglądarki


 „właściwi ludzie” umarli „we właściwym czasie” - trampolina dla Gorbaczowa



Czy przybycie Gorbaczowa to łańcuch wypadków, czy główna operacja specjalna XX wieku?


Śmierć Leonida Iljicza Breżniewa, sekretarza generalnego Komitetu Centralnego KPZR, w nocy z 9 na 10 listopada 1982 r., Była prawdziwym „początkiem końca” Związku Radzieckiego. Czas, który nastąpił, jest dziś oceniany inaczej. Ktoś widzi w nim tylko najwyższy punkt gerontokracji, który zadziwiał ZSRR i raczy żartować z „epoki wyścigów powozowych”, nawiązując do uroczystego pogrzebu idącej za sobą „starszyzny kremlowskiej”. Ktoś dostrzega w zawiłościach zmian personalnych na Kremlu, które w ciągu zaledwie czterech lat doprowadziły tego, który go zniszczył, na szczyt władzy w najpotężniejszym państwie świata, ciąg zbiegów okoliczności i wypadków ... Ktoś mówi o „historycznej regularności” - mówią, że ZSRR i ideologia komunistyczna upadły, bo inaczej nie mogło być ...


To wszystko oczywiście nie jest prawdą. Warto przyjrzeć się bliżej kronikom tamtych lat, dokładnie przestudiować i spróbować ogarnąć wspomnienia bezpośrednich uczestników dramatycznych, a nawet tragicznych wydarzeń, które miały miejsce na sowieckiej władzy „Olimpu” w ostatnim okresie jego istnienia, by stało się jasne, że wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane, zagmatwane i tajemnicze. Stopniowo zaczyna się rozwijać uporczywe uczucie: za wszystkim, co działo się na Kremlu i wokół niego, od pewnego momentu stała czyjaś niewiarygodnie potężna wola, mająca na celu zaprzestanie istnienia Związku Radzieckiego. Nie było wypadków! Był jasny i podstępny plan, który niestety został w pełni zrealizowany. Poniżej postaram się, jeśli to możliwe, uzasadnić ten punkt widzenia tak rozsądnie, jak to możliwe.

„Czy idziecie w złą stronę, towarzysze”?


Jak już wielokrotnie mówiłem i nie będę się męczyć powtarzaniem raz po raz, półoficjalna sowiecka historiografia, bezbożnie okaleczona i skandalicznie zniekształcona, by zadowolić omszałe dogmaty polityczne, dała następnie liberałom możliwość wymyślenia nędznej i prymitywnej wersji tego, bez przesady, najważniejszego okresu naszej historii. Mówią, że na Kremlu byli starzy marazmatycy, którzy w końcu posunęli się rozsądnie cytatami z klasyków „marksizmu-leninizmu” iw ogóle nie widzieli ani nie rozumieli prawdziwego życia. Siedzieli, siedzieli, prawie bawili się pasochkami, aż umarli w naturalny sposób. I tu, nie wiadomo skąd - przybył Michaił, lekki Siergiejewicz, wziął stery w swoje silne, zrogowaciałe ręce operatora kombajnu i poprowadził kraj w „nową świetlaną przyszłość”. Właściwie - na śmierć i zniszczenie, ale nie o to chodzi.

Najbardziej obrzydliwe jest to, że ten, wybaczając chamstwo, delirium siwej klaczy, jest przez wielu naszych rodaków zabierany na zupełnie czystą chwilę i wierzą mu bezwarunkowo. Jednocześnie na przykład fakt, że w wielu „demokratycznych” krajach ówczesnego świata, o których mówimy, „u steru” byli liderzy, nieco młodsi od naszych „starców”, został całkowicie zignorowany. Na przykład ten sam Ronald Reagan został prezydentem Stanów Zjednoczonych w wieku 70 lat. Cóż, nie powiem w ogóle nic o tym, że Donald Trump ma 78 lat. Prawda jest taka, że ​​ani Breżniew, ani Andropow, ani Czernienko - wszyscy trzej ostatni sekretarz generalny Komitetu Centralnego KPZR - nie byli „warzywami”, które popadły w demencję starczą. Tak, nie mogli się pochwalić dobrym zdrowiem. Dlaczego dokładnie - na ten temat przeprowadzimy osobną rozmowę. Nie były to jednak szalone „lalki”, które nie miały własnej woli i rozumu.

Właściwie naszą rozmowę należy rozpocząć od tego, że prawdziwy socjalizm zakończył się w ZSRR w 1953 roku wraz ze śmiercią Stalina. Mrok i horror, które nastąpiły, zwane panowaniem Chruszczowa, były niczym innym jak pierwszą poważną i całkowicie istotną próbą zniszczenia Związku Radzieckiego w powojennej historii. I na pewno po raz pierwszy próbowali to zrobić nie z zewnątrz, nie wyzwalając agresję czy, powiedzmy, ekonomicznąblokada, ale z rąk przywódcy partii i państwa. Dogłębne badanie działań Kukuruznika na czele ZSRR jednoznacznie świadczy o tym, że niewiele mu zostało do odniesienia sukcesu. Jednak ci, którzy zachowali przynajmniej kroplę „stalinowskiego zakwasu”, dla których ideologia komunistyczna i władza radziecka nie były pustymi słowami, złapali się. Łysy szkodnik został zlikwidowany. Dzięki staraniom Breżniewa i jego zespołu udało się zapobiec eksplozji "bomby zegarowej" wystrzelonej przez Chruszczowa, która miała rozerwać ZSRR na kawałki.

Niemniej jednak najbardziej niebezpieczne procesy nie zostały zatrzymane ani odwrócone. Przede wszystkim narastała i pogłębiała się utrata wiary w partię i komunizm jako taki przez naród radziecki, spowodowana XX Zjazdem Partii i „ujawnieniem kultu jednostki”. A w gospodarce szkody były straszne - samo zniszczenie rolnictwa było tego warte. Niestety, w ówczesnym kierownictwie KPZR nie było liderów, którzy mieliby co najmniej dziesiątą część ogromnego intelektu i nieugiętej woli Josepha Vissarionovicha w ówczesnym kierownictwie KPZR ... towarzysze! " Niestety, nie podniósł się i nie krzyczał ... Nadal zachowując siłę i moc stworzoną i oddaną na przyszłość przez wielkiego Przywódcę, kraj nieubłaganie staczał się ku upadkowi.

Kto właściwie mianował sekretarza generalnego?


Fakt, że Breżniew wkrótce będzie potrzebował następcy, stał się całkowicie jasny już w 1976 roku, po tym, jak generał poniósł bardzo realną śmierć kliniczną. Zmiana władzy na Kremlu była tylko kwestią czasu i Zachód był tego doskonale świadomy. Nie będę nawet próbował budować jednoznacznych wersji o tym, które służby specjalne jakich krajów rozpoczęły operację specjalną o niespotykanej dotąd skali, śmiałości i przemyślności, której celem było doprowadzenie do władzy w naszym kraju tych, którzy wymażą ją z politycznej mapy świata. Najprawdopodobniej działała tu cała „społeczność” najpoważniejszych organizacji i struktur, które mogły zrobić, jeśli nie wszystko, to bardzo dużo. Ci, którzy wymyślili tę kolosalną grę, doskonale zdawali sobie sprawę, że wygranie takiej bitwy w jednej rundzie jest w zasadzie niemożliwe.

W konsekwencji konieczne było rozegranie osławionego „multi-ruchu”, zbudowanie całego łańcucha zmian personalnych na wyższych szczeblach KPZR i ZSRR, co w końcu pozwoli „królowej” tych bardzo potrzebnych ludzi. I czy nie tak to się ostatecznie skończyło? W rzeczywistości każda nowa zmiana twarzy na Kremlu zbliżała Gorbaczowa i jego zespół do nich. Jurij Andropow, który zastąpił Leonida Breżniewa na stanowisku sekretarza generalnego Komitetu Centralnego KPZR, w żadnym wypadku nie miał stać na czele partii i oświadczać! Jest więcej niż wystarczająco dowodów, że Leonid Iljicz uważał kogokolwiek za swojego następcę, ale nie tego mieszkańca Łubianki. O ile nam wiadomo, przeniósł go do Komitetu Centralnego i na dość symboliczne stanowisko drugiego sekretarza w celu usunięcia ze stanowiska szefa Komitetu Bezpieczeństwa Państwa,

Istnieje popularna wersja, że ​​Andropow, będąc jeszcze szefem KGB, rzekomo próbował zorganizować w latach 70. naturalny „zamach pałacowy”, aby obalić wciąż zdolnego Breżniewa. Miał zamiar zrobić to rękami niektórych „zaufanych marszałków i generałów Sił Zbrojnych”, którzy mieli się pojawić Leonidowi Iljiczowi i zażądać, aby „odszedł w sposób polubowny”. Raczej w to nie wierzę - przede wszystkim wygląda to na tani „remiks” puczu Chruszczowa, w wyniku którego zginął Ławrenty Beria. Tak czy inaczej, ale żadne oczywiste próby wyprzedzenia do określonego czasu ze strony Jurija Władimirowicza nie zostały zarejestrowane. Ale coś innego - po prostu się wydarzyło. Dziwnym „zbiegiem okoliczności” od pewnego momentu z tymi ludźmi który stanął mu na drodze do władzy, zaczęły się dziać wyjątkowo nieprzyjemne, nawet tragiczne incydenty. Z pewnością będziemy rozmawiać o przerażającym łańcuchu bardzo, bardzo dziwnych zgonów, które miały miejsce w latach 70. - 80. ubiegłego wieku na najwyższych szczeblach partii i rządu ZSRR w najbardziej szczegółowy sposób, ale dopiero następnym razem.

Teraz, bez wchodzenia w szczegóły, zauważę - „właściwi ludzie” umarli „we właściwym czasie”. Jednak nie tylko umarł. Pierwszy sekretarz komitetu regionalnego Leningradu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Grigorij Romanow, który równie dobrze mógł zastąpić Breżniewa na stanowisku sekretarza generalnego, został usunięty z gry przez falę brudnych plotek, z których najbardziej absurdalna była historia „ślubu jego córki”. Miało to miejsce w jednym z pałaców królewskich z zupełnie niewyobrażalną i szaloną biesiadą, której zwieńczeniem było bicie ukochanej służby Katarzyny II, wycofanej z Ermitażu na taką okazję. Co znamienne, to Andropow odmówił Romanowowi wykorzystania zdolności Komitetu do stłumienia fali fałszywie kompromitujących dowodów, które ktoś umiejętnie i celowo rozpowszechnił.

Trampolina dla Gorbaczowa


Po wspomnianych wydarzeniach (co jest typowe, podczas których zachodnie „głosy radiowe” szczególnie gorliwie powtarzały szczególnie nikczemne insynuacje pod adresem Romanowa, który najwyraźniej otrzymał stosowne instrukcje), „faworytem” wśród możliwych kandydatów na następcę Breżniewa był pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Ukrainy Władimir Szczerbitski. Możliwe, że także przed tymi wydarzeniami. Według niektórych doniesień, czując, że szybko się poddaje, Sekretarz Generalny już w połowie lat 70. dokonał wyboru na korzyść tej konkretnej kandydatury. I było dlaczego. Shcherbitsky z pewnością nigdy nie był starcem, miał niezwykłe zdrowie i popularność, przynajmniej w swojej własnej republice cieszył się znaczną popularnością. Jest wiele dowodów na to, że od pewnego momentu Leonid Iljicz widział go i tylko jego w roli własnego „spadkobiercy”. Nie wstydziłem się nawet mówić o tym głośno. Ponadto na krótko przed własną śmiercią Breżniew dopuścił się czynu, który stanowczo wyłamał się z „protokołu kremlowskiego” i zwyczajowej praktyki „najwyższych urzędników” ZSRR - na pilnie potrzebną osobistą rozmowę ze Szczerbickim nie wezwał go do Moskwy, ale poleciał do Kijowa ...

Jest bardzo prawdopodobne, że głowa państwa zamierzała rozmawiać nie tylko o sprawach super ważnych, ale o takich, które w żadnym wypadku nie powinny dotrzeć do uszu „plotek”, które krążyły po Kremlu. Osobiście skłaniam się ku wersji, w której Leonid Iljicz stanowczo zdecydował o rezygnacji ze stanowiska Sekretarza Generalnego na symboliczne stanowisko Przewodniczącego KPZR i powołanie Szczerbitskiego na Sekretarza Generalnego na plenum Komitetu Centralnego, które miało odbyć się 13 lub 15 listopada 1982 roku. Ale nie miał czasu, udając się w inny świat. W tym samym czasie, nawiasem mówiąc, tuż przed śmiercią Breżniew czuł się bardzo wesoły.

Shcherbitsky (znowu zbieg okoliczności?!) To właśnie w tym fatalnym momencie znalazł się w podróży służbowej do Stanów Zjednoczonych, w której zdaniem Andropowa „pomógł” mu. Dowiedziawszy się o śmierci Breżniewa, Władimir Wasiljewicz próbował natychmiast wrócić do ZSRR, ale po prostu nie pozwolono mu na to. A Jurij Andropow został sekretarzem generalnym… Ktoś dzisiaj próbuje zapewnić, że ten człowiek był „fanatycznym komunistą” i prawie zamierzał „przywrócić reżim stalinowski” ze wszystkimi jego surowościami. Jaka jest podstawa do takich wniosków? Z powodu absurdalnych nalotów „na wagary i pasożyty”, w wyniku których wystraszeni uczniowie uciekali z kin, a ciotki z lokówkami na głowie od fryzjerów? Nie bądź śmieszny ... O wiele ważniejszy od podobnego, wyraźnie populistycznego i nie mającego poważnych konsekwencji wydarzenia było to że to Andropow dołożył wszelkich starań, aby zarówno samego Michaiła Gorbaczowa, jak i kilku innych „wybitnych pierestrojki”, takich jak Ligaczow i Jakowlew, pchnąć do władzy tak daleko i wyżej, jak to tylko było możliwe. Wszyscy w tej niesławnej trójcy Judasza są po prostu bezpośrednimi protegowanymi Andropowa.

Czy możemy założyć, że osoba, która przez wiele lat kierowała najsilniejszym wywiadem świata i w istocie była zmuszona do oglądania ludzi „na wylot” bez prześwietlenia, mógł popełnić tak okrutny błąd i to nie raz? Osobiście jestem pewien, że w żaden sposób nie. Andropow, torując drogę przyszłym „brygadzistom pierestrojki”, doskonale rozumiał, co robi i dlaczego. W rzeczywistości szybki wzrost liczby właśnie tych spośród jego nominowanych był głównym skutkiem krótkich rządów Jurija Władimirowicza. A jednak siłom, które stały za wszystkim, co się wydarzyło, nie udało się od razu osiągnąć „programu maksymalnego”. Andropowa został zastąpiony na Kremlu nie przez Gorbaczowa, ale przez Konstantyna Czernienkę, który był jego całkowitym przeciwieństwem.

Dlaczego to się stało? Czy Związek Radziecki miał słynną „ostatnią szansę”? Ilu prominentnych członków partii i rządu radzieckiego zginęło w imię dojścia do władzy i ostatecznego zwycięstwa „pierestrojki”? Na pewno o tym wszystkim porozmawiamy następnym razem.

  • Autor: Alexander Necropny



https://topcor.ru/17659-prihod-gorbacheva-cep-sluchajnostej-ili-glavnaja-specoperacija-hh-veka.html






czwartek, 11 czerwca 2020

Kto dostał więcej od USA: ZSRR czy III Rzesza?



Podczas gdy Rosja zarzuca Polsce rozpętanie II Wojny Światowej...
O tym, jak przedwojenny Ukryty Rząd Światowy zabawia się ludzkim życiem.


tłumaczenie przeglądarkowe





ZSRR czy Trzecia Rzesza:

komu faktycznie pomogły Stany Zjednoczone w II wojnie światowej



6 czerwca 2020








Po opublikowaniu tydzień temu artykułu o próbach amerykańskiego wywiadu przeprowadzenia oddzielnych negocjacji z nazistami oraz o planach Wielkiej Brytanii dotyczących ataku na Związek Radziecki w 1945 roku, niektórzy czytelnicy byli oburzeni „obrażaniem bezcennej pomocy amerykańskiej” rzekomo udzielonej naszemu krajowi podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, Zażądał „dokładnego porównania” Lend-Lease i dostaw wojskowych z nazistowskich Niemiec z USA. Tak, a na pewno z „konkretnymi liczbami i przykładami”.

Oczywiście założono, że autor, przyłapany na gorącym uczynku z powodu „nikczemnych insynuacji”, będzie się bał i zawstydził, po czym, po pokropieniu głowy popiołem, natychmiast okazał skruchę i stanął przed flagą w paski gwiazdy. Nie czekaj ... Chcesz porównań, faktów i liczb? Przepraszamy - omówmy ten temat w możliwie najbardziej szczegółowy sposób.


„Dobra wojna”


Tak nazwali II wojnę światową w Stanach Zjednoczonych i nie bez powodu. Zdecydowawszy, że amerykański wkład w globalną masakrę powinien być „bronią, a nie armią”, Waszyngton w jak największym stopniu przestrzegał tej linii. Ale broń i towary wojskowe można dostarczyć obu stronom konfliktu! Na szczęście „ gospodarka rynkowa ” i system korporacji transnarodowych, który został już stworzony i doskonale debugowany przez lata 30. ubiegłego wieku, umożliwiły to w najbardziej cudowny sposób. O wielu szczegółach amerykańskiej „pomocy” wojskowej dla naszego kraju mówiłem już w artykule „Sly” Lend-Lease, który jest dość dostępny w naszych zasobach. Zainteresowani mogą się zapoznać. Ja, aby się nie powtarzać, będę się skupiał wyłącznie na tym, czego ode mnie żądano - na konkretnych liczbach.

Tak więc decyzja legislacyjna w sprawie programu Lend-Lease została przyjęta przez Kongres USA 11 marca 1941 r. I nie było w niej słowa o „pomocy sojusznikom” - wyłącznie o „sprzedaży lub leasingu materiałów i towarów niezbędnych do prowadzenia wojny”. Jednocześnie wszelkie zapasy powinny spełniać przede wszystkim „interesy obrony USA”. Wszystkie otrzymane „skorzystane” w ten sposób państwa były zobowiązane albo zwrócić Amerykanów na pierwsze żądanie, albo zapłacić według ustalonych przez nich stawek. A poza tym - „udzielać pomocy USA wszelkimi dostępnymi środkami, zasobami i informacjami”. Nawiasem mówiąc, jest jeszcze jedna ważna kwestia - każdy kraj, który twierdził, że uczestniczy w tym programie, był zobowiązany do przedstawienia Waszyngtonowi szczegółowych raportów na temat własnej sytuacji finansowej i gospodarczej. Nie słaby prawda? Aby uzyskać informacje o tym poziomie, a nawet w czasie wojny, „biura” wywiadowcze zwykle „orają” jak diabli. A tutaj - na srebrnym talerzu ...

Nie tylko Związek Radziecki uczestniczył w Lend-Lease. Ilościowe i jakościowe cechy dokonanych dostaw pozwalają nam wnioskować, że nasz kraj był uważany wyłącznie za „biednego krewnego”, który może być „stopiony” gorzej, a przynajmniej. Z 46,1 mld całkowitych dostaw w ramach tego programu 9,1 mld, czyli mniej niż 20%, przypadło ZSRR. Ulga w wysokości ponad 30 miliardów trafiła do Wielkiej Brytanii. Francja, wstydliwie poddając się Hitlerowi, miała szczęście przez prawie półtora miliarda, dostawy dla 630 milionów trafiły do ​​Chin. Teraz o cenie. Prawie połowa wartości otrzymanej przez nasz kraj została zmuszona do natychmiastowej zapłaty. Jak rozumiesz, tylko złoto zostało zaakceptowane jako płatność - tylko do 1943 roku USA otrzymały od nas 40 ton. Było to jednak dalekie od wszystkiego. „Odwrotna dzierżawa pożyczki” była w pełnym rozkwicie - dostawa z ZSRR strategicznie ważnych rud, takich jak chrom, mangan i inne materiały niezbędne w tym samym przemyśle budowy zbiorników. Statki marynarki wojennej USA przewożące towary zostały naprawione za darmo.

Ostatecznie - po tym wszystkim, po zwrocie, zgodnie z warunkami wcześniej podpisanych umów, znacznej ilości otrzymanego sprzętui uzbrojenie, Amerykanie próbowali oderwać Związek Radziecki, jak lepki, „zwijając” swoje konto, według różnych źródeł, po 1,2 lub 1,3 miliarda dolarów. Na szczęście w tym czasie towarzysz Stalin siedział na Kremlu, z którym taka „arytmetyka” nie toczyła się kategorycznie. Po lwistym ryku Najwyższego, „budując” amerykańskich prezydentów takich jak chłopcy, rozpoznali „pomyłkę” za granicą i obniżyli rachunek o prawie połowę - do 722 milionów dolarów. Breżniew zaczął im płacić, ale w Waszyngtonie postanowili wprowadzić „poprawkę Jacksona-Vanika”, a Leonid Iljicz ponownie odesłał Jankesów. Gorbaczow przyznał wszystkie pozostałe kwoty, a nawet „zranił” ich w tym samym tempie, którzy spłaciliby długi cara Gorocha, gdyby chcieli na Zachodzie. W rzeczywistości Rosja ostatecznie spłaciła się za rok reklam Lend-Lease do 2006 roku.


Karabin drogowy do bitwy


Jeśli chodzi o „decydującą rolę” zaopatrzenia wojskowego z USA do Wielkiej Wojny Ojczyźnianej ... Ponownie liczby: 30 milionów „pni” broni strzeleckiej zostało wydanych przez przemysł wojskowy ZSRR, 150 tys. Zostało zdobytych przez Lend-Lease. Mniej niż pół procenta. Artyleria i moździerze - 650 tysięcy naszych i 10 tysięcy „Lend-Lease”. Czołgi i działa samobieżne - z przenośników sowieckich fabryk opuściło 133 tysiące pojazdów opancerzonych, dostarczono 12 tysięcy. Z lotnictwem - ta sama historia: zebrało się 140 tysięcy, otrzymało 18 tysięcy. Jednocześnie nie można nie wspomnieć, że jakość czołgów i samolotów dostarczanych do Armii Czerwonej była w większości niższa niż jakakolwiek krytyka. „Ushatannye” do ostatniego etapu, nieco uzbrojone, po prostu przestarzałe maszyny, przyszły do ​​nas. Doszło do tego, że po oburzającym incydencie Stalin osobiście został zmuszony do „bałaganu” wśród ambasadorów Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, kiedy 150 amerykańskich AeroCobras, które pierwotnie były przeznaczone dla ZSRR, zostały zuchwale przywłaszczone przez Brytyjczyków (czy masz jakieś doświadczenie z dzisiejszymi historiami z maskami?), a starożytne Huragany zostały wysłane do naszego kraju, z wyjątkiem drewna opałowego. Przedstawiciel Londynu w odpowiedzi, nie rumieniąc się, powiedział, że „w rękach brytyjskich pilotów ci bojownicy przyniosą więcej korzyści”. Prostota jest gorsza niż kradzież ...

Można się tylko domyślać, jak Najwyższy powstrzymał się, aby nie powalić gadisha. Kolejny niezwykle ważny szczegół: jak dokładnie rozdzielono zapasy w poszczególnych okresach wojny. Zamiast 600 czołgów i 750 samolotów, które Amerykanie obiecali wysłać w 1941 r., Kiedy dosłownie każdy pojazd bojowy był liczony, a wróg był chętny na Moskwę, w rzeczywistości stali się „hojni” odpowiednio przez 182 i 204 jednostki jednego i drugiego. O tej samej sytuacji zaobserwowano w 1942 r. W szczytowym momencie wojny, kiedy wybuchły historyczne bitwy o Stalingrad i Kaukaz, zapasy prawie całkowicie się zatrzymały! Dlatego „sojusznicy” nazwali niebezpieczeństwa, jakie czekały konwoje maszerujące do ZSRR. To jest wojna, panowie! W rzeczywistości wielu historyków uważa, że ​​w Waszyngtonie i Londynie po prostu czekali na „kto weźmie”,

Ogólnie rzecz biorąc, z dostaw o wartości 741 milionów dolarów wyprodukowanych przez Stany Zjednoczone w ramach Lend-Lease w najtrudniejszym dla nas okresie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, w pierwszym roku 545 tysięcy dolarów pomocy wysłano do ZSRR! W latach 1941–1942 nasz kraj otrzymał tylko 7% całkowitej wielkości dostaw realizowanych przez Stany Zjednoczone w ramach tego programu. W latach 1944–1945 przeszli na mniej więcej pełnoprawny „przepływ”, kiedy w Waszyngtonie zdecydowanie postanowili wykorzystać Armię Czerwoną do pokonania Japonii. Sami próbowali - a ponadto za dobre pieniądze. Tak więc, na podstawie powyższych liczb, nazywając dostawy amerykańskie nie tylko „decydującymi”, ale nawet „odgrywającymi znaczącą rolę” w pokonaniu nazistowskich Niemiec i ich licznych sojuszników przez nasz kraj, mogą tylko ludzie, którzy nie są mocno zaprzyjaźnieni z logiką, nie z matematyki, bez sumienia. Ktoś może mi zarzucić, że nie wymieniłem wszystkich przedmiotów w dość dużym asortymencie materiałów eksploatacyjnych. Cóż, nie trzeba ich całkowicie wymieniać, ale celowo zostawiłem coś na koniec. Bardzo solidne i dość wysokiej jakości, w przeciwieństwie do czołgów lub myśliwców, były amerykańskie dostawy pojazdów dla Armii Czerwonej. Liczba ciężarówek i samochodów wyprodukowanych w USA, które dołączyły do ​​jej szeregów, przekroczyła 400 tys., Co stanowiło 45% całej floty Armii Czerwonej (jeśli nie weźmie się pod uwagę samochodów z trofeami, które od drugiej połowy wojny były również liczne). Kolejny ważny element „Lend-Lease” można uznać za 2 i pół miliona ton „paliwa” lotniczego, co stanowi ponad 35% paliwa wlewanego do zbiorników chwalebnej czerwonej gwiazdy „Stalinowskich Falconów”, która roztrzaskała wroga z nieba. Dobre liczby imponujący? Tutaj musisz je zapamiętać!


Nic osobistego, tylko ...


Gotowy do porównania? Następnie naprzód Współpraca między amerykańską międzynarodową korporacją Standard Oil of New Jersey (dziś pięknie istniejącą pod szyldem Exxon) a niemiecką Interessen-Gemeinschaft Farbenindustrie AG, której przywódcy pojawili się później w doku w Norymberdze (uciekając jednak z całkowicie symbolicznymi karami), zanim Hitler doszedł do władzy . Jednak po tym, jak flagi z swastykami zostały podniesione nad Niemcami, nie tylko się nie skończyło, ale gwałtownie nasiliło. 60 milionów dolarów przeznaczonych dla Niemców zza oceanu na opracowanie metod produkcji paliwa syntetycznego wydano na sumienie. Kto wie, o ile mniej wojna by przetrwała nie masz trzeciej rzeszy tych technologii? Budowa odpowiednich przedsiębiorstw przemysłowych w nazistowskich Niemczech była również finansowana przez Standard Oil. W 1935 r. (Hitler jest u władzy od dwóch lat!) Przekazała Niemcom patent na produkcję ołowiu tetraetylowego, dodatku przeciwstukowego do benzyny, bez którego zdaniem strony niemieckiej „długa wojna nie byłaby możliwa”. Dokonano tego za wiedzą i pozwoleniem rządu amerykańskiego.

Jednak Amerykanie dostarczali prawdziwą ropę Trzeciej Rzeszy więcej niż regularnie. I przez całą wojnę. Dawno temu nikt nie był zaskoczony, że żaden z tankowców Standard Oil nie został zatopiony przez hitlerowskie okręty podwodne asów z Kriegsmarine, które szalały na morzu. Cóż, naziści nie byli idiotami - zawiedź to, co było dla nich przeznaczone! Dostawy „czarnego złota” na potrzeby Wehrmachtu i Luftwaffe trafiły do ​​Włoch, Austrii i „neutralnej” Hiszpanii. Liczby, pytasz? Na przykład z tej samej Hiszpanii, aż do lądowania w Normandii latem 1944 roku, Rzesza otrzymywała 48 tysięcy ton ropy miesięcznie! 13-dziwne tysiące ton miesięcznie tych samych surowców trafiało tam ze standardowych pól naftowych w Wenezueli. Weź przynajmniej te dane i pomnóż je przez liczbę miesięcy wojny - to będzie można porównać z paliwem lotniczym dostarczonym do ZSRR nie za darmo. Nawiasem mówiąc, tylko przy bezpośrednich dostawach realizowanych w czasie wojny Farbenindustrie Standard Oil zarobił co najmniej 20 milionów dolarów. Wtedy dolary ...

Kolejnym godnym parametrem porównawczym są samochody. Fakt, że Henry Ford był idolem Adolfa Hitlera, jedynego Amerykanina, który został „uhonorowany” chwalebną wzmianką w „Mein Kampf” i pełnometrażowego portiera wiszącego w biurze Fuhrera, to dobrze znane rzeczy. Chodziło tu jednak nie tylko o jaskiniowy antysemityzm magnata samochodowego i jego otwartą pomoc finansową dla NSDAP podczas jego tworzenia i rozwoju. Ford i General Motors posiadali prawie cały przemysł motoryzacyjny III Rzeszy oraz ogromną liczbę przedsiębiorstw, które regularnie pracowały na potrzeby Wehrmachtu przez całą wojnę na okupowanych przez siebie terytoriach. Opel faktycznie reprezentował europejską spółkę zależną General Motors, nie wypuszczając niczego poza produktami czysto wojskowymi. Ciężarówki Blitz, którymi jeździli Aryanie

Fabryki Forda nie mniej regularnie stemplują ciężarówki, pojazdy opancerzone, silniki samolotów dla nazistowskich nieludzi we Francji, Algierii i innych miejscach. Co trzecia opona na kołach samochodów Wehrmacht to Ford. Według niektórych szacunków - a także co trzecia ciężarówka. O „nieprzyjemnej niespodziance” amerykańskich żołnierzy, którzy „najechali Europę” w 1944 r. I stanęli tam w obliczu wroga, „prowadząc ciężarówki Forda i Opla”, „zbudowany na” 100% filiach koncernów samochodowych z USA ”, gazeta Pravda nie „I Washington Post. Co masz na myśli? Znowu wszystko mylę - w końcu czy „handel z wrogiem” był prawem, które groziło karą za współpracę gospodarczą z wrogiem? Było takie ... A także - dekret Prezydenta USA podpisany 13 grudnia 1941 r., Zgodnie z którym takie transakcje były dozwolone ... za specjalnym pozwoleniem wydanym przez Ministerstwo Skarbu USA. Obiecane liczby do porównania? Cóż, według poważnych uczonych, Ford i General Motors posiadali do 90% trzytonowych opancerzonych półciężarówek wyprodukowanych podczas wojen i co najmniej 70% większych ciężarówek używanych przez wojska Wehrmacht i SS. Wystarczy?

I po prostu nie próbuj udowodnić, że kwatera główna i kwatery główne w Stanach Zjednoczonych nie miały nic wspólnego z działalnością przemysłu wojskowego Trzeciej Rzeszy! Ich właściciele podpisali odwrotnie, domagając się od amerykańskiego rządu wysokiego odszkodowania za obiekty przemysłowe zbombardowane przez aliantów w Niemczech, które uznali za swoje. I w końcu otrzymali dranie! Tylko w 1967 r. General Motors wypłacił 33 miliony dolarów odszkodowań na rzecz fabryki Opla w Rüsselheim. I to nie jest izolowany przykład - General Motors zainwestował 35 milionów dolarów w gospodarkę III Rzeszy na początku II wojny światowej. Ford - 17 i pół. Standardowy olej - ponad 120 milionów. Całkowitą kwotę inwestycji USA w nazistowską „anty-ludową gospodarkę” szacuje się na nie mniej niż 800 milionów dolarów amerykańskich. Znowu - ówczesne dolary.

Można było przywołać znacznie więcej - a firma IBM, której doskonałe maszyny liczące bardzo pomogły nazistom na okupowanych terytoriach „rozgryźć” nawet tych Żydów, którzy ukrywali swoje pochodzenie od kilku pokoleń. I Coca-Cola ze swoim cudownym napojem Fanta, zaprojektowanym i wydanym specjalnie dla nazistowskich Niemiec. I Kodak, który regularnie produkował nie tylko filmy do samolotów zwiadowczych Luftwaffe, ale także detonatory, bezpieczniki i inne elementy wojskowe. Wszystkie te będą jednak tylko niewielkimi dodatkami do głównego obrazu opisanego powyżej. Podsumowując, słowa byłego prezesa Cesarskiego Banku Trzeciej Rzeszy Yalmara Schachta powiedział podczas amerykańskiego prawnika podczas procesu w Norymberdze: „Czy chcesz oskarżyć kogoś o uzbrojenie Hitlera? Zacząć od oskarżyć swój kraj! ” Schacht wiedział, o czym mówi, a dowodzi tego fakt, że opuścił salę sądową „niewinny” ...

Czy my, wnuki i prawnuki zwycięzców tej wojny, powinniśmy odpowiednio naliczać opłaty? Moim zdaniem nadszedł czas.









piątek, 15 maja 2020

"ZSRR okupował połowę Europy" - szokujące wieści dla Rosjan

tłumaczenie przeglądarkowe 



russian.rt:


Ukraińskim uczniom powiedziano, jak ZSRR „okupował” połowę Europy

Оригинал новости ИноТВ:
https://russian.rt.com/inotv/2020-05-14/STRANA-ukrainskim-shkolnikam-rasskazali-kak

14 maja 2020 r



Szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Anton Drobowicz przeprowadził lekcję online, w której opowiedział uczniom o historii II wojny światowej. Jednak, jak pisze „strana.ua”, było to trochę jak lekcja: wojna pod Drobowiczem okazała się wyłącznie wytworem agresji Niemiec i Związku Radzieckiego, który ostatecznie „zajął” połowę Europy.



12 maja ukraińscy uczniowie klas 8-11 przeprowadzili lekcję online na temat historii II wojny światowej, którą przeczytał Anton Drobovich, dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej. Jednak, jak pisze „KRAJ”, było to trochę jak lekcja: wideo raczej przypominało zbiór ideologów przyprawionych indywidualnymi wydarzeniami historycznymi, a częściej ich tendencyjnymi interpretacjami. 
Wojna pod Drobowiczem okazała się wyłącznie produktem agresji dwóch reżimów totalitarnych - Niemiec i Związku Radzieckiego, które po wojnie „ okupowały ” nawet połowę Europy. 
Lekcja „II wojna światowa: wymiar ukraiński” rozpoczęła się od zdjęcia podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow z wyraźną wskazówką, kto rozpoczął światową masakrę. Ale najpierw Drobowicz zaczął omawiać pierwszą wojnę światową i jej niewykształcone lekcje, które doprowadziły do ​​drugiej wojny światowej. 
Drobowicz powiedział, że wyniki pierwszej wojny były niezadowolone z wielu krajów - w tym z Niemiec. Nauczyciel opisał cierpienia Niemców po pokoju wersalskim, zgodnie z którymi na kraj nałożono duże odszkodowania. Jednak autor materialnych notatek Drobovich nie mówi o zadośćuczynieniu: cierpi na Niemców jakby samotnie, a Niemcy nie mają w tym winy. 
To właśnie to niezadowolenie narodowe, zdaniem dyrektora Instytutu Pamięci Narodowej, spowodowało, że Hitler przybył. Drobowicz podkreśla, że ​​mniej więcej w tym samym czasie Stalin rządził w ZSRR, a pomiędzy krajami rozpoczęły się „ dość specyficzne stosunki ”. 
„ To znaczy na początku kierownik Instytutu Pamięci Narodowej zaczyna jednoczyć nazistów i komunistów. Chociaż stosunki Hitlera rozwijały się do 1939 r., Znacznie lepiej jest z państwami Europy Zachodniej, a także ze Stanami Zjednoczonymi. Ale Związek Radziecki i ogólnie komuniści byli uważani przez nazistów za ich głównych wrogów ”, zauważa autor artykułu.
Drobowicz wyjaśnił, w jaki sposób Hitler zaczął „ nagle ” odbudowywać siły zbrojne, unikając w każdy możliwy sposób tematu, dlaczego zachodni sojusznicy z Ententy dali nazistom armię - chociaż mogli z łatwością powstrzymać ten proces w zarodku. 
Ale kiedy temat zbliżał się do aneksji Austrii i zajęcia Czechosłowacji, konieczne było wyjaśnienie neutralności Zachodu. Wyjaśnienie było dość interesujące. 
„ Nie chcą interweniować i rozpocząć wojny. Wspomnienia z I wojny światowej wciąż były dla nich świeże ”- powiedział Drobovich. 
Wyjaśnił także porozumienie monachijskie z 1938 r., W wyniku którego Niemcy i ich przyjazne kraje rozerwały Czechosłowację: został uwięziony w celu uspokojenia Hitlera.
Ponadto Anton Drobovich nigdy nie wspominał, na czym polegała ideologia nazistów. Powiedział tylko, jak obiecali Niemcom, że Niemcy znów będą wielkie i ożywić je.
„ Ale Adolf Hitler przed dojściem do władzy jasno przedstawił swoje wytyczne polityki zagranicznej: zajęcie przestrzeni życiowej na Wschodzie. Przedstawił także swoją teorię rasową. Oznacza to, że „pacyfikator” Zachodu był nie tylko poszukiwaczem zemsty, ale prawdziwym, otwartym rasistą, który miał obsesję na punkcie wyższości i wojny - co więcej, wojnę ze Słowianami, których uważał za podludzi, a nie z wrogą Europą. Zasadniczo mogłoby to idealnie pasować zarówno do Anglii, jak i Francji, ponieważ ich relacji z ZSRR nie można nazwać bezchmurnymi ”- pisze autor artykułu.
Następnie Drobowicz osiągnął pakt Ribbentrop-Mołotow, który nazwał „ zmową totalitaryzmu ”. 
„ Ten spisek między reżimami totalitarnymi był kamieniem milowym na początku wojny światowej ”, Anton Drobovich analizuje pakt Ribbentrop-Mołotow, z którym Niemcy i ZSRR podzieliły Polskę.
„ Związek Radziecki wkracza do wojny po stronie nazistowskich Niemiec ” - podsumowuje nauczyciel. 
Według Drobowicza łamie to „ koncepcję Wielkiej Wojny Ojczyźnianej ” - to znaczy ZSRR jest przedstawiany jako agresor. Jednocześnie sam nauczyciel mówi, że wojska radzieckie wkroczyły do ​​Polski zaledwie 17 dni po inwazji niemieckiej. To prawda, że ​​nie wspomina, że ​​w tym momencie wojsko polskie zostało pokonane, a rząd kraju uciekł, a państwo polskie jako takie zniknęło. 
Po krytyce Moskwy iw okresie 1939 r. Anton Drobovich przypomina, że ​​Niemcy miały rasową politykę i Holokaust. W tym samym czasie po minucie ponownie przypomina sobie ZSRR i powiedział, że podobne rzeczy się tam wydarzyły. 
Następnie uczniom powiedziano, że „ stosunki między ZSRR a Niemcami pogarszają się ”, a ten drugi atakuje Związek Radziecki. Ale zamiast piętnować agresora, Drobowicz atakuje ZSRR i mówi, że termin „Wielka Wojna Ojczyźniana” nie ma zastosowania do tych wydarzeń. 
„ Bardziej słuszne jest nazywanie go wojną niemiecko-sowiecką. I dwa reżimy totalitarne zaczynają ze sobą walczyć - powiedział Drobovich. 
„ Nie jest jasne, skąd ta nowa wojna w naukach historycznych. W rzeczywistości do tego czasu stał się już mocno światem. Formalnie z początkiem tej wojny ZSRR stał się sojusznikiem tej samej Wielkiej Brytanii i narodziła się koalicja antyhitlerowska. Ze słów szefa Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że ​​dwa bardzo złe kraje rozpętały wojnę, podczas gdy reszta pogardliwie patrzyła na nie z boku i prowadziła spokojne życie demokratyczne ”- skomentował artykuł Drobowicza.
Pod koniec swojego przemówienia Drobowicz z oburzeniem zauważył, że po wypędzeniu Niemców z terytorium ZSRR Armia Czerwona nie zawróciła, lecz kontynuowała, zdobywając terytoria innych krajów. 
„ Tak więc po wyzwoleniu Europy okupował ją Związek Radziecki ” , podsumowuje lekcję szef Narodowego Instytutu Pamięci. 









Оригинал новости ИноТВ:
https://russian.rt.com/inotv/2020-05-14/STRANA-ukrainskim-shkolnikam-rasskazali-kak