Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

czwartek, 17 grudnia 2020

Słowo o metodach sitwy - przedruk

 

tłumaczenie przeglądarkowe


17 GRUDNIA 2020, 11:28

Dlaczego powstają mity historyczne?


Nasz niespokojny czas informacyjny zaowocował wieloma tematami do dokładnych badań, tak naprawdę jest to: zbudowanie naszych potomków. Jednym z nich jest mitologizacja świadomości społecznej. W szczególności wiele się teraz mówi o pamięci historycznej, a tutaj wybuchła prawdziwa intelektualna (cóż lub z pretensjami) bitwa. Zawodowi historycy i miłośnicy przeszłości, politycy i po prostu działacze społeczni, dziennikarze i eksperci entuzjastycznie spierają się o wiele rzeczy, ale częściej o malowane flagi i prawdę historyczną, potwierdzając po raz kolejny przymusowe schwytanie córki Herodota przez sługi jednego z najstarszych zawodów. Wojna informacyjna, nigdzie nie możesz iść, wojna znaczeń.

Ale jego natura jest interesująca.

Kilka lat temu autor tych wierszy przeprowadził wycieczkę dla bobrujskich uczniów do Muzeum Chwały Wojskowej 5.Armii Pancernej Gwardii. To słynna formacja - jej żołnierze okryli się nieśmiertelną chwałą w bitwach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, wyzwolili naszą stolicę - Mińsk.

Dzieci z zaciekawieniem przyglądały się eksponatom, słuchały opowieści o żołnierzach czołgów. Ale w pewnym momencie ich nauczyciel historii w zamyśleniu zauważył: „Ale w podręczniku historii nie jest tak napisane”. Starałem się uzupełnić wiedzę młodej nauczycielki źródłami dokumentalnymi, ale myślę, że mnie to nie przekonało. Podręcznik jest trochę inny, nie do końca. A jeszcze bardziej „nie tak” w szanowanym obecnie Internecie.

Jednak, jak powiedział w telewizji zapomniany Michaił Leontyjew, podręczniki są pisane przez indywidualnych autorów, każdy z nich ma swój punkt widzenia (i dobrze, jeśli jego własny) i koniecznie jest zgodny z programem państwowym w tekstach oferowanych młodemu pokoleniu. Ale czy nie można jej uzupełnić inną - nie mniej obiektywną - wiedzą? A ile razy zmieniała się treść podręczników szkolnych i uniwersyteckich? Wiele razy.

Jednocześnie w programach edukacyjnych zawsze najważniejsza była idea białoruskiej ścieżki, pełnej trudnych wydarzeń historycznych, która ukształtowała charakter ludu - pracowitego, życzliwego i pokojowego.

Niestety, w pewnym momencie doszło do niepowodzenia, a wynikający z tego brak pełnej i prawdziwej wiedzy historycznej doprowadził do nieodpartego pragnienia części młodego pokolenia do innych źródeł wiedzy - nieskomplikowanych kanałów telegramowych. Nie ma potrzeby myśleć, analizować. To proste, tak po prostu, a nie inaczej.

Nie ulega wątpliwości, że nasi weterani żołnierze frontu odegrali ważną rolę w kształtowaniu pamięci historycznej młodego pokolenia. Żywe słowo uczestników wydarzeń Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zawsze odbijało się echem w młodych duszach. I czy ktoś mógłby wtedy ogłosić a la Wiktor Suworow o innej „prawdzie”? Cóż, nie, tuż za rogiem ...

Dlaczego więc historia ponownie stała się zakładnikiem nie polityki, ale polityki w obrzydliwej szacie?

Ponieważ cios w historyczną pamięć ludzi jest najbardziej produktywną technologią współczesnej wojny informacyjnej i psychologicznej pod względem konsekwencji.

Powszechnie wiadomo, że konflikty społeczne są spowodowane działaniami pewnych sił społecznych, które z reguły mają przejrzystą organizację. Mogą to być klany polityczne, ruchy, stowarzyszenia religijne, grupy przestępcze i inne. Bardzo często takie formacje są kontrolowane z zewnątrz, używane jako piąta kolumna w danym państwie.

Jednocześnie aktywnie wykorzystywane są środki masowego przekazu i manipulacja społeczna. Co jest całkiem zrozumiałe - osiągnięcie pewnych celów politycznych w nowoczesnych warunkach jest możliwe tylko przy użyciu środków i metod wojny informacyjnej.

Przekonały o tym doświadczenia późnego ZSRR, Jugosławii, Egiptu, Libii, Ukrainy i innych krajów postsowieckich.

A tworzenie tak zwanych mitów historycznych jest niezbędnym elementem operacji informacyjnych i psychologicznych.

Jak wiecie, pamięć historyczna zawiera informacje i symbole, które tworzą społeczeństwo. Dziedzictwo kulturowe (w szerokim znaczeniu), język, tradycje, doświadczenie państwowe - to wszystko jest treścią rozwoju narodów na przestrzeni wielu stuleci.

Taki fundament istnieje w każdym nowoczesnym państwie narodowym, dlatego w okresach zaostrzenia się sytuacji wewnętrznej w danym kraju (w przededniu lub w trakcie kampanii wyborczych) przeciwstawne siły polityczne dążą do uderzenia właśnie w pamięć historyczną.

Dla krajów postsowieckich najbardziej problematyczny jest stosunek do sowieckiej przeszłości. Najbardziej typowym przykładem jest Wielka Wojna Ojczyźniana.

Przypomnijmy, że w wyniku energicznej działalności agitropu rewizjonistycznego powstałego w drugiej połowie lat osiemdziesiątych w umysłach wielu ludzi ukształtowały się fałszywe wyobrażenia i stereotypy dotyczące przyczyn wojny, jej przebiegu i roli narodu radzieckiego w klęsce nazistowskich Niemiec.

Jedna z obecnie rozpowszechnionych wersji: Hitler zaatakował ZSRR, ponieważ Stalin chciał zadać militarny cios Niemcom, a następnie sowietyzować kraje Europy Zachodniej. Absurdalność tego mitu jest oczywista - uderzenie prewencyjne na III Rzeszę, która w 1941 r. Dysponowała praktycznie całym potencjałem militarno-przemysłowym Europy, było niemożliwe. Ponadto rosło zagrożenie japońskim atakiem na Dalekim Wschodzie. W 1939 roku taki plan byłby wykonalny, ale potencjalni zachodni sojusznicy nie wsparli ZSRR w tworzeniu wspólnej koalicji antyhitlerowskiej.

Nie mniej jednak zwolenników tego założenia nie ma. I to pomimo faktu, że natura niemieckiego faszyzmu została wystarczająco głęboko zbadana. Podobnie jak polityka zagraniczna krajów Europy Zachodniej w latach 1938-1940.

Ale przede wszystkim projektanci mitów historycznych pracują nad tematem „kto o co walczył”. A konsekwencje takich wynalazków są często tragiczne.

Z takich „źródeł informacji” nie wynika, że ​​właściciele „bojowników o wolność” starali się zniszczyć większość Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Polaków, a resztę przeznaczono na los niewolników.

Zauważ, że historyczne mity o wojnie zostały stworzone nie tylko przez rezunów Suworowa i ich panów. Tę tradycję stworzyli sami naziści, a oto jeden z takich przykładów.

W księdze pamiętników „Nieznana wojna” dowódca sił specjalnych SS Otto Skorzeny pisze: „Naród ukraiński mógł przeżyć tylko pod warunkiem wolności. Dlatego walczył, wiedząc, że pod rządami Rosjan i Polaków będą bezlitośnie prześladowani…”

A Kocha i Himmlera należy uważać za inspiratorów tej „walki o wolność”?

Wprowadzanie bezpośrednich kłamstw jest praktykowane przez machinę propagandową konkurentów na coraz większą skalę, ponieważ jest skuteczne, zwłaszcza jeśli istnieje pilna potrzeba rozwiązania zaistniałych problemów politycznych.

Pojawienie się nastrojów antypaństwowych niezmiennie przyczynia się do przemiany ludzi w dającą się opanować masę.

Dziś nie ma wątpliwości, że społecznie odpowiedzialne media, struktury społeczeństwa obywatelskiego, system edukacji, my wszyscy, obywatele niepodległego kraju, mogą się temu oprzeć.

Kiedy mówią, że nie mamy ideologii, to nieprawda. Jest w naszej pamięci historycznej, w biciu dzwonów Chatynia.

I w spokojnej, twórczej pracy powojennych pokoleń.

Po prostu nie zapomnij o tym.

Historyk i dziennikarz Alexander GAYSHUN dla BELTA.



https://www.belta.by/comments/view/pochemu-sozdajutsja-istoricheskie-mify-7587/







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz