Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 25 października 2016

Sojusz z nazistami pana Twarowskiego...



Pitolenie o sojuszu hitlerowskich niemiec z Polską to pranie mózgu młodym ludziom. 


Po pierwsze, niemcy zbudowali swoją potęgę przed wojną na poczet łupów wojennych w Polsce, po drugie, jeszcze przed wojną planowali wyburzenie Warszawy i zamianę jej na miasto powiatowe - to wszystko świadczy o tym, że od początku planowali nas zniszczyć, a nie nawiązywać sojusze, szeroko o tym tutaj: http://werwolfcompl.blogspot.com/ 

  
Zwracam uwagę jak dobrano słowa w tytule: "polsko-nazistowski " - wpisuje się to w niemiecką propagandę od lat realizowaną pod kłamliwym hasłem o "polskich obozach konc" - jest to próba przeniesienia winy za wywołanie wojny (w tym zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości) z niemców - na Polskę. 

Niemcy uprawiają w Polsce propagandę mającą ich wybielić, a obciążyć Polaków - dlatego mieszają ludziom w głowach pojęciem nazizmu i faszyzmu, tworząc odpowiednie zbitki słowne jak wyżej, tak by nazistów, faszystów kojarzyć z polskością, a nie niemcami. 

Ten sam portal.

http://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/05/17/cud-gospodarczy-w-iii-rzeszy-to-klamstwo-hitler-doprowadzil-niemcy-do-bankructwa/


 ============================================================

 Ten sam portal...

Bogu dzięki za hitlerowców”. Czy sojusz polsko-nazistowski był możliwy?

Autor: Michael Morys-Twarowski | 2 kwietnia 2014 | 116,191 odsłon


W sierpniu 1941 roku w Warszawie umieszczono olbrzymie płachty, przedstawiające żołnierzy Wehrmachtu, zmierzających walczyć z Sowietami. – Na froncie wschodnim, u boku żołnierza niemieckiego są Włosi, Hiszpanie, Belgowie, Norwegowie, Holendrzy, Słowacy, Węgrzy i Rumuni. A ty gdzie jesteś, Polaku? – głosiły umieszczone pod nimi napisy. Napisy dość szybko znikły. Ale sam pomysł nie odszedł w zapomnienie.


Historycy, szczególnie w ostatnich latach, nie mają problemu z wyobrażaniem sobie sojuszu polsko-niemieckiego przed wybuchem II wojny światowej. Ale co później? Bez myślenia przyjmujemy, że jakikolwiek pakt z nazistami po kampanii wrześniowej był wykluczony. Tymczasem hitlerowcy zupełnie poważnie rozważali scenariusze współpracy z Polakami. A i Polacy – wcale ich nie wykluczali.

Poszukiwania polskiego Quislinga. Kandydatów nie brakowało!

Już jesienią 1939 roku wśród niemieckiej wierchuszki powstał pomysł stworzenia marionetkowego polskiego rządu. Propozycję pokierowania gabinetem naziści złożyli Wincentemu Witosowi, aresztowanemu jeszcze w trakcie działań wojennych.



Materiały, do których dotarł niemiecki badacz Michael Foedrowitz wskazują, że Witos nie odrzucił od razu oferty – koniec końców jednak były trzykrotny premier nie chciał zostać „polskim Quislingiem”. Z kolei agenci Abwehry proponowali Józefowi Beckowi powrót do kraju i zajęcie się polskimi sprawami pod niemieckim nadzorem.
Nie można zapominać o kontekście całej sytuacji. Jesienią 1939 roku Polska została zaatakowana także przez Związek Radziecki, czyli znalazła się między dżumą a cholerą. Jednak już wtedy miano nadzieję, że Hitler i Stalin prędzej czy później wezmą się za łby.
Nazistowski atak na Związek Radziecki przewidział Władysław Studnicki (1867 – 1953), polityk i publicysta. – Nie macie materiału ludzkiego, aby obsadzić to terytorium i zabezpieczyć wasze linie komunikacyjne – tłumaczył Karlowi von Neumannowi-Neurode, niemieckiemu komendantowi Warszawy. Ten kazał mu sformułować propozycje na piśmie.



I tak 20 listopada 1939 roku Studnicki złożył powieloną broszurę zatytułowaną Memoriał w sprawie odtworzenia Armii Polskiej i w sprawie nadchodzącej wojny niemiecko-sowieckiejplanował w niej, że Polacy obsadzą tereny aż do Dniepru, zaś Niemcy po Don i Kaukaz.
Naziści nie byli jednak zainteresowani propozycjami Studnickiego, skądinąd jednego z najwybitniejszych polskich myślicieli politycznych. On sam rok później został internowany w Neubabelsbergu (gdy wybrał się do Berlina z memoriałem w sprawie niemieckich zbrodni), później siedział na Pawiaku.

Kwiaty, procesje, msze święte. Polska wita hitlerowców

W 1940 roku pojawiły się pogłoski o formowaniu przez nazistów antybolszewickich legionów, złożonych z Polaków, ale były to tylko plotki. Sytuacja zmieniła się w 1941 roku, kiedy wreszcie Hitler zaatakował Związek Radziecki. W pierwszej kolejności w rękach nazistów znalazły się ziemie dawnej II Rzeczypospolitej, od dwóch lat okupowane przez Sowietów. Jak wspomina Zbigniew Koźliński (ur. 1922), żołnierz ZWZ i Armii Krajowej:
Niemcy byli witani z entuzjazmem. Dochodziło do tego, że gospodarze dobrowolnie odprowadzali im z wdzięczności swoje krowy, zamawiali msze w ich intencji, stawiali im bramy tryumfalne.
Gdy przybyła w nasze strony hiszpańska Błękitna Dywizja, goszczono ją bardzo i upijano żołnierzy. Niemcy w pierwszych dniach ofensywy wyzwolili z sowieckich więzień wielu Polaków i to był też powód modłów za nich w kościołach (cyt. za Kochanowski, 309-310).
Z upływem kolejnych miesięcy naziści zaczęli dostrzegać potrzebę zmiany polityki wobec Polaków i wykorzystania ich w walce z bolszewikami.



Polacy. Bezcenny materiał wojenny

Już w sierpniu 1941 roku wyświetlano w Warszawie filmy, opatrzone komentarzem zachęcające Polaków do walki ze Związkiem Radzieckim, jednak szybko z nich zrezygnowano. 20 kwietnia 1943 roku Eberhard Schöngarth, szef policji bezpieczeństwa w Generalnej Gubernii (GG), ubolewał, że:
niektóre czynniki wciąż nie chcą zrozumieć, że dotychczasowy stosunek do narodu polskiego był pod wieloma względami niewłaściwy. Trzeba wreszcie zdobyć się na odwagę i zmienić niemiecki kurs.
Naród polski stanowi bezcenny materiał wojenny, jeśli się chce osiągnąć zwycięstwo, trzeba go bez reszty wprzęgnąć w służbę dla Niemiec (cyt. za Kochanowski, 312).
Dwa miesiące później, 19 czerwca 1943 roku, z propozycją wcielenia Polaków do Wehrmachtu wystąpili Heinrich Himmler i Hans Frank, generalny gubernator Generalnej Gubernii. Gdy jednak Hitler nie poparł pomysłu, Frank, obawiając się, że może zapłacić za to stanowiskiem, zaostrzył represje wobec Polaków.



Do koncepcji wracano, jednak ciągle natrafiano na opór ze strony Hitlera. W lutym 1944 roku oświadczył, że nie życzy on sobie nowej piłsudczykowskiej armii. Dopiero 24 października 1944 roku zgodził się na wstępowanie Polaków do ochotniczych pomocniczych sił zbrojnych. Do końca roku w GG pozyskano 471 ochotników, nawet nakręcono film propagandowy, na którym przez Kraków maszeruje oddział 30 mężczyzn i 15 kobiet w niemieckich mundurach i śpiewających polskie piosenki wojenne.
Jeszcze wiosną 1944 roku w ekspertyzach sporządzonych w siedzibie Gestapo w Warszawie sugerowano stworzenie polskiego rządu i polskiej armii liczącej 50 tysięcy żołnierzy, uzbrojonej i wyszkolonej przez niemieckich oficerów.

Aliancki pomysł: niech Polacy dogadają się ze Szwabami!

Kiedy wiosną następnego roku działania wojenne w Europie wchodziły w końcową fazę, wizję walczących ramię w ramię Polaków i Niemców podchwycili Brytyjczycy. Jest to o tyle zaskakujące, że wcześniej torpedowali wszelkie podejmowane przez nazistów próby nawiązania kontaktu z polskim rządem emigracyjnym – obawiali się, że Polacy mogą wspomóc Niemców w walce ze Związkiem Radzieckim.
Tymczasem z punktu widzenia Wielkiej Brytanii jeden zbrodniarz (Stalin) był cacy, a drugi (Hitler) be – do czasu. Jak wyjaśnia Jonathan Walker w książce „Trzecia wojna światowa. Tajny plan wyrwania Polski z rąk Stalina”, premier Winston Churchill:
[O]d czasu powrotu z Jałty rozważał wszystkie możliwości wyrwania Stalinowi zagrabionych terytoriów, lecz w połowie kwietnia [1945] jego desperacja i poczucie winy względem Polski osiągnęły najwyższy stopień. To właśnie wtedy zwrócił się do Komitetu Szefów Sztabów z prośbą o przygotowanie planu okiełznania Stalina przy użyciu siły militarnej (cyt. za Walker, s. 57).



Sporządzony plan operacji „Unthinkable” przewidywał, że atak na tereny zajęte przez Związek Radziecki rozpocznie się 1 lipca 1945 roku. Miały w nim wziąć udział siły brytyjskie, amerykańskie, polskie i… niemieckie.

Polacy się na to nie zgodzą. A może jednak?

Jonathan Walker zwraca uwagę, że [n]awet jeśli aliantom brakowało ludzi, trudno sobie wyobrazić, by żołnierze brytyjscy, amerykańscy lub polscy tolerowali członków Waffen SS czy na dobrą sprawę jakichkolwiek jednostek Wehrmachtu zamieszanych w zbrodnie na froncie wschodnim (Walker, s. 96).
To nie koniec problemów. Wspólne siły brytyjsko-amerykańsko-polsko-niemieckie musiały przecież posuwać się w kierunku wschodnim. Jak pisze Walker:
Skoro użycie niemieckich oddziałów byłoby kamieniem obrazy dla brytyjskiej opinii publicznej, co by powiedzieli Polacy na to, że Niemcy znów wkroczą na ich ziemie? Trudno sobie wyobrazić, by zgodzili się na powrót niemieckich żołnierzy, w dodatku z aprobatą aliantów. Taki ruch mógłby wykoleić całe przedsięwzięcie.






Brytyjscy planiści albo rozmyślnie umniejszyli skutki wykorzystania niemieckich oddziałów, albo nie zdawali sobie sprawy ze skali cierpień Polaków pod hitlerowską okupacją.
Faktem jest, iż przewidywali, że Niemcy wesprą aliantów dopiero jesienią 1945 roku, kiedy to wedle jednego ze scenariuszy Armia Czerwona miała być już pokonana.
W takim wariancie oddziały Wehrmachtu nie byłyby potrzebne na ziemiach polskich i zapewne przydałyby się aliantom na odebranym Sowietom obszarze wschodnich Niemiec (cyt. za Walker, s. 98-99).
Ostatecznie plan „Unthinkable” został zarzucony. Polska natomiast znalazła się w wyłącznej strefie wpływów radzieckich.

Czy była druga droga?




Fraza „sojusz polsko-nazistowski” na pierwszy rzut oka brzmi przerażająco. Kojarzy się z tekstami, które próbują w jakiś sposób uczynić Polaków współwinnymi części niemieckich zbrodni.
Tymczasem w tej części Europy nikt oprócz właśnie Polaków nie potrafił tak zdecydowanie przeciwstawiać się nazistowskim Niemcom. Poza tym propaganda komunistyczna hojnie szafowała oskarżeniami o współpracę z nazistami w odniesieniu do żołnierzy podziemia niepodległościowego.
Można byłoby przeciwstawić frazie „sojusz polsko-nazistowski” inną: „sojusz polsko-sowiecki”, który koniec końców miałby dla nas być bardziej korzystny (albo mniej niekorzystny). Prawda jest jednak taka, że Polska nie miała żadnego wyboru.



O losach państwa zdecydowali zbrodniarze, którzy zaatakowali ją w 1939 roku. Rozwiązania, jakie sugerowano Hitlerowi, czyli stopniowe ograniczenie represji, wykorzystania Polaków do walki z drugim agresorem i narzucenie marionetkowego rządu podchwycił drugi dyktator.
W ten sposób Stalin przejął władzę nad Polską i tak też powstał PRL.

Źródła:

  1. Foedrowitz Michael, W poszukiwaniu „modus vivendi”. Kontakty i rozmowy pomiędzy okupantami a okupowanymi dotyczące porozumienia niemiecko-polskiego w czasie II wojny światowej, „Mars” 1994, nr 2.
  2. Kochanowski Jerzy, Polacy do Wehrmachtu? Propozycje i dyskusje 1939-1945. Zarys problemu, „Przegląd Historyczny”, t. 93, 2002, z. 3.
  3. Walker Jonathan, Trzecia wojna światowa. Tajny plan wyrwania Polski z rąk Stalina, tłum. Łukasz Witczak, Kraków 2014.






Michael Morys-Twarowski - Absolwent prawa i amerykanistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, na tej samej uczelni obronił doktorat z historii. Współautor 3 monografii i kilkudziesięciu publikacji naukowych, poświęconych głównie historii Śląska Cieszyńskiego. W lutym 2016 ukazała się jego najnowsza książka pod tytułem "Polskie Imperium". Stały współpracownik Polskiego Słownika Biograficznego. Publikuje m.in. w "Focusie Historia".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz