Uzupełniłem tekst i zmieniłem datę publikacji na bierzącą.
27 styczeń 2025
przedruk
Więźniarka Auschwitz i ofiara niemieckiego potwora "dr" Mengele: "Najpierw nauczcie się historii, a potem otwierajcie gęby"
26.01.2025 19:31
- To co pamiętam na temat „dr” Mengele, to że mi spuścił łomot. Wiem od lekarek polskich z bloku Mengelego, że kiedy miał jakiś przypływ „dobroci” i przyniósł dzieciom, między innymi dla mnie – jabłko – to pamiętam, pamiętam rękę, która mi podaje jabłko. A ja to jabłko wzięłam, naplułam na to jabłko – tfu, szkop! – i w niego. Dostałam łomot niesamowity - opowiada w rozmowie z Cezarym Krysztopą była więźniarka niemieckiego obozu Auschwitz i ofiara nieludzkich eksperymentów medycznych niemieckiego potwora "dr" Mengele.
Barbara Wojnarowska-Gautier / Screen YT Tysol.pl
- Pamiętam jak wsadzili nas w wagony. Ojciec mnie wrzucał. Nie mogłam wejść, bo byłam za mała. Ten wagon, coś okropnego, śmierdzący, zatłoczony. Stukot kół brzmi mi w uszach do tej pory. Ta podróż była bardzo ciężka, nie wiedzieliśmy gdzie jedziemy. Dopiero mój ociec, zorientował się koło Sosnowca (…) znał niemiecki i podsłuchał – nie chcę siać paniki, ale jedziemy do Auschwitz – powiedział. Wielu więźniów w transporcie nie wiedziała co to znaczy, ale mój ojciec, który był w wywiadzie AK, powiedział – Módlcie się żebyśmy wyszli z tego cało.
Co czuje 3,5-letnie dziecko kiedy rozdziela się je z rodzicami? To było okropne. Prowadzono nas jak owce. Ja byłam tak przestraszona, że nie reagowałam. Tak nas zaszczuli, że dzieciaki nie wiedziały co się dzieje. Młodsze płakały, ja też. Potem, na rampie, którą nazywa się „judenrampe”, choć przyjeżdżały tu transporty z Powstania Warszawskiego, rozdzielili nas, mężczyzn osobno, kobiety osobno, a dzieci osobno. Znalazłam się w tłumie dzieci, zapłakanych, zasmarkanych. Nie wiedzieliśmy o co chodzi. Dopiero rano zaczęłam się zastanawiać gdzie jest moja mama, gdzie jest mój dom, gdzie jest moje łóżko, gdzie jest moja niania, gdzie jest mój pies, gdzie są moje zabawki? Gdzie jest moje śniadanie?
- opowiada Barbara Wojnarowska-Gautier, która trafiła do obozu jako 3,5-letnie dziecko. Zaznacza, że część to jej własne wspomnienia, a część rekonstrukcja na podstawie opowieści matki i relacji innych więźniów.
"Zmarłe dzieci leżały przed blokiem"
- Z wygodnego życia trafiłam do nędzy. Z pluskwami, wszami. Z brakiem wody do mycia, mydła. Ni miałam mojej wanny, gdzie się mogłam wychlapać. Tego wszystkiego mi brakowało, brakowało mi toalety. Potrzeby trzeba było załatwiać na oczach innych. Pamiętam ile razy nie zdążyłam dobiec do takich dziur w deskach. Dostawałam straszny łomot za to, że się w majtki posikałam (…) Zaczęłam śmierdzieć, czułam to.
Poprawiło się wtedy kiedy mama zaczęła się prześlizgiwać, jak inne matki, raz, dwa razy dziennie, czasami co dwa dni, do swoich dzieci. To było bardzo ryzykowne (…) Mama przyniosła skądś ubranie, jakąś cieplejszą sukieneczkę, bo zaczęło być zimno, jakąś koszulkę, żebym miała na zmianę. Jakiś mokry ręcznik, którym mnie wytarła. Przyniosła trochę jedzenia, jakiś chlebek, trochę wędliny, którą udało jej się „zwinąć”. Inne matki robiły to samo. Rozmawiałam z innymi dziewczynkami, mówiły, że to były dla nich cudowne momenty (…) To było dla mnie coś niemożliwego – zabierz mnie ze sobą, weź mnie z tego miejsca, ja tutaj nie chcę być – prosiłam – To jest niemożliwe, musimy być cierpliwi.
Dzieci widziały straszne sceny. Były wypychane na apele. Dzieci umierały. Te, które zmarły były wykładane przed blok, gdzie leżały. Po tym latały szczury, myszy. Te dzieci to widziały. Ja tego nie widziałam. Bóg mnie oszczędził. Inni widzieli. I to im zostało. Były dziewczynki starsze od nas, które miały po 10, po 12 lat. Powierzono im funkcję opieki nad młodszymi dziećmi, czasem dwuletnimi. Niektóre z nich wyszły ze środowisk, w których brutalność była w rodzinach. Te dzieci wychowały się w okrucieństwie, a w czasie okupacji to się jeszcze podwoiło. I czasem podkreślały swoją władzę rękoczynami.
- opowiada Pani Barbara.
Mengele
To co pamiętam na temat „dr” Mengele, to że mi spuścił łomot. Wiem od lekarek polskich z bloku Mengelego, że kiedy miał jakiś przypływ „dobroci” i przyniósł dzieciom, między innymi dla mnie – jabłko – to pamiętam, pamiętam rękę, która mi podaje jabłko. A ja to jabłko wzięłam, naplułam na to jabłko – tfu, szkop! – i w niego. Dostałam łomot niesamowity, ale nie połamał mi za bardzo kości, bo chodzę, ale już się tak nie spoufalał (…) Wstrzykiwali nam różne świństwa, bakterie, wirusy. Ja dostała bakterie gruźlicze. Do tej pory mam poważne kłopoty zdrowotne. Robili doświadczenia na oczach dzieci. Wpuszczali nam jakieś krople.
- snuje straszną opowieść była więźniarka Auschwitz.
"Proces norymberski należałoby powtórzyć"
Proces norymberski należałoby powtórzyć. W gronie prawników w ONZ, w komisji praw człowieka, zawsze mówiliśmy, że ten proces należało powtórzyć. Nie dlatego, że był sfałszowany, ale dlatego, że był niedoskonały. Prokurator generalny to był Amerykanin, starszy pan, który był chory na prostatę i bez przerwy „latał sobie na siusiu”, więc przerywało się obrady. Albo nie słyszał.
- mówi Barbara Wojnarowska-Gautier, która pracowała jako prawnik dla ONZ.
"Wyzwolenie"
- Podczas „wyzwolenia” obóz nie był pusty, uciekli z niego Niemcy, ale byli więźniowie (…) Sowiecka dywizja ukraińska miała rozkaz lecieć na Berlin. Nie mogli się zatrzymać. Zostawili parę bochenków chleba, zobaczyli co się dzieje i polecieli. Dopiero dwa czy trzy dni po nich pojawiła się armia sowiecka z Czerwonym Krzyżem. Więźniowie rzucili się na stare puszki, które były w „Kanadzie” (barak, w którym gromadzono zagrabione mienie więźniów – przyp. red.) (…)
- potwierdza Barbara-Wojnarowska
Pierwsza wizyta w Auschwitz po wojnie
Wtedy (podczas pierwszej wizyty Barbary Wojnarowskiej-Gautier w Auschwitz po wojnie, w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku – przyp. red.) dyrektorem muzeum był więzień Pierwszego transportu, pan Smoleń, który nas oprowadzał.
Kiedy zaczęła pracę w Nowym Jorku (w ONZ w latach sześćdziesiątych – przyp. red.) zupełnie przypadkowo, w takim holu jest statua Artura Rubinsteina, przechodzimy z kolegami, a ja ich pytam
- opowiada Barbara Wojnarowska-Gautier.
Przesłanie byłej więźniarki Auschwitz
- Niemieccy nauczyciele, którzy przyjeżdżają z grupami młodzieży do Auschwitz, przyjeżdżają z programem, który jest narzucony przez stronę niemiecką. Nawet jeśli polscy przewodnicy chcieliby coś poprawić, to nie mają szansy tego zrobić. W związku z tym, ja uważam, że byłoby dobrze, kiedy przyjeżdżają grupy do Muzeum Auschwitz, że, bez żadnych wyjątków, przewodnik ma być Polakiem. Przewodnicy w Polsce są dobrze wyszkoleni. Gdyby przekazali to co mają przekazać, byłoby dużo mniej nieporozumień.
(…) Historia, której do tej pory nie mogę zrozumieć. Do pewnego momentu od powstania Muzeum Auschwitz w 1947 roku, były obchody Pierwszego Transportu (Polaków, 14 czerwca – przyp. red.) do Auschwitz. Tysiące więźniów, hucznie i tak dalej. To trwało bardzo długo. Więźniowie z Pierwszego Transportu odchodzili, ale byli następni. Obchody bardzo uroczyste i bez polityki. Potem powierzono to takiemu komitetowi, który tego nie robił, potem robiło to takie stowarzyszenie rodzin chrześcijańskich, które zrzeszało również więźniów Pierwszego Transportu, którzy dopóki żyli, wszystko było dobrze. A potem zaczęli odchodzić, władzę w tym stowarzyszeniu zaczęły się zmieniać i zaczęli się kłócić. Nie wiem co dokładnie było powodem, ale padła decyzja ze strony ministerstw kultury, zwierzchnika Muzeum, ze obchody przejdą w ręce Muzeum. To chyba miało miejsce pod koniec 2015 roku. Pierwsze takie obchody zaczęły się w roku, jeśli się nie mylę 2016. Ale „obchody” to za dużo powiedziane, bo nie było nic. Wtedy z grupą innych więźniów postanowiliśmy, że coś trzeba zrobić. Znałam więźniów Pierwszego Transportu, mieli obawy, że kiedy odejdą wszyscy o nich zapomną (…) Udało nam się zrobić parę rzeczy.
Powinniśmy pamiętać, ze należy dbać o historię. Jakakolwiek by była, nie należy jej przekręcać. Przez to co przeszedł naród polski, nie dajmy się zdominować. Jestem bardzo niezadowolona z tego co się dzieje w Unii Europejskiej. Tej woli narzucenia nam modelu niemieckiego. Polacy sami potrafią się rządzić. I chciałabym żeby wyjaśniła się sprawa strat wojennych i odszkodowań.
(…) Zostało nas tak mało, interesujcie się więźniami, niech ktoś do nich zadzwoni, do nich wpadnie, przyniesie ciasteczko, zorganizować spotkanie, żeby czuli, ze ktoś się nimi interesuje, że chce ich słuchać. Bo mają wiele do powiedzenia.
- apeluje Barbara Wojnarowska-Gautier
Autor: Cezary Krysztopa
Źródło: tysol.pl
Data: 26.01.2025 19:31
-----------------
wpolityce.pl
Ile środków Niemcy przekazali Polakom za II wojnę światową, obozy i prace przymusowe? Zatrważające dane z fundacji
Zdj. ilustracyjne / autor: Fratria
Polska przeznacza rocznie 60 mln zł na utrzymanie muzeów w byłych niemieckich obozach koncentracyjnych i niemieckich obozach zagłady. Niemcy, na rzecz polskich ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych przekazały w latach 1992-2006 łącznie 732 mln zł. Wyliczenia zamieszczone na platformie X przez dziennikarza Andrzeja Kozickiego oparte są na danych MKiDN oraz Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie.
Kiedy Prawo i Sprawiedliwość oddawało władzę w 2023 r., oczekiwało, że - tak jak deklarowali czołowi politycy Koalicji Obywatelskiej - obecny rząd będzie nadal podnosił w relacjach z Niemcami kwestię odpowiedzialności naszego zachodniego sąsiada za zbrodnie z czasów II wojny światowej oraz zadośćuczynienia dla Polski. Szybko jednak stało się jasne, że ten temat Koalicja 13 Grudnia raczej odpuści. W styczniu 2024 r. niemieckie media informowały o postępach inicjatywy „Dom Polsko-Niemiecki” i budowie pomnika w Berlinie, upamiętniającego polskie ofiary II wojny światowej.
Środki z Polski i środki z Niemiec
Dziś słyszymy natomiast, że problemy są nawet z samym pomnikiem. A na ile w ogóle Niemcy wywiązują się ze zobowiązań wobec Polski, wynikających ze zła, które naszym rodakom wyrządzili w latach 1939-1945 ich przodkowie?
Mało znany fakt: Polska więcej wydała (i wciąż wydaje) pieniędzy na utrzymanie muzeów w byłych niemieckich obozach koncentracyjnych (60 mln zł rocznie), niż Niemcy przekazały na rzecz ofiar obozów koncentracyjnych obywatelstwa polskiego (łącznie 732 mln zł)
— napisał na platformie X Andrzej Kozicki, dziennikarz, autor publikacji „Cesarz Bolesław Chrobry. Reintepretacja i rekonfiguracja źródeł”.
Pytany o źródła danych, Kozicki wskazał, że w przypadku środków przeznaczanych przez państwo polskie na utrzymanie muzeów byłych niemieckich obozów jest to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a jeśli chodzi o środki przekazane przez Berlin na rzecz polskich ofiar niemieckich obozów, dane pochodzą od Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie.
Działania Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie
Dodajmy, że w tym drugim przypadku mówimy o środkach przekazanych w latach 1992-2006. Fundacja, której cele to m.in. „świadczenie pomocy ofiarom prześladowań nazistowskich”, „gromadzenie i udostępnianie dokumentacji nazistowskich prześladowań obywateli polskich” czy „inicjowanie przedsięwzięć służących pojednaniu i porozumieniu między narodami, w tym zwłaszcza między Polakami i Niemcami” oferuje lub oferowała w ostatnich również pomoc humanitarną, medyczną, rzeczową, skierowaną do Polaków, którzy przetrwali niemieckie obozy koncentracyjne, Powstańców Warszawskich, a także ocalałych z Holokaustu czy wykonujących w czasie wojny prace przymusowe. Nie trzeba dodawać, że takich osób z roku na rok jest wśród nas coraz mniej, grupy, do których skierowane były lub są dane programy, są dość wąskie. W 2019 r. osoby zainteresowane mogły ubiegać się o jednorazowe świadczenia w wysokości 1250 zł w ramach programu „Pomoc2019”, skierowanego przede wszystkim do „ofiar represji nazistowskich, zamieszkałych w Polsce, które w ramach wcześniejszych programów otrzymywały z Fundacji wsparcie finansowe. Byli to przede wszystkim: więźniowie obozów koncentracyjnych, gett i więzień, robotnicy deportowani do pracy przymusowej i ich dzieci oraz młodociani zmuszani do pracy w miejscu zamieszkania”. O taką pomoc mogły ubiegać się w pierwszej kolejności osoby przewlekle chore, otrzymujące najniższe świadczenia emerytalne lub znajdujące się w ciężkiej sytuacji życiowej.
Po 2020 r. w raportach z działań fundacji widzimy głównie działania związane z renowacją polskich grobów wojennych na terenie Niemiec czy tablicami upamiętniającymi Polaków, ale również wystawy, wykłady czy różnego rodzaju projekty edukacyjne. Z jakim skutkiem? Z takim, że nie możemy doprosić się nie tylko reparacji, ale nawet szumnie zapowiadanego od co najmniej kilku lat berlińskiego pomnika.
--------------
naszdziennik.pl
Prezydent Duda: Polacy są strażnikami pamięci
Prezydent Andrzej Duda w takcie swojego wystąpienia na terenie byłego obozu Auschwitz I przypomniał o zbrodniczych planach nazistowskich Niemiec, którzy stworzyli sieć obozów zagłady w jednym celu.
– Obozy takie, jak Auschwitz zostały zbudowane po to, żeby realizować zagładę narodu żydowskiego. Taki był zbrodniczy plan Hitlera, plan nazistowskich Niemców, by dokonać ich zagłady. Upamiętniamy tych wszystkich, którzy zostali pomordowani w czasie Holokaustu, także ponad 3 miliony obywateli polskich, narodowości żydowskiej, którzy zostali w czasie II wojny światowej zabici – powiedział.
Polska strażnikiem pamięci
Polska, na ternie której zbudowane zostały obozy śmierci stała się strażnikiem pamięci tych wydarzeń. Polacy, według słów prezydenta, kontynuują tę misję, którą "kiedyś przyjął na siebie dobrowolnie w czasie II wojny światowej rotmistrz Pilecki". Misję polegającą na daniu świadectwa o tym, co działo się na terenie Auschwitz.
– Kiedyś dał się tu zamknąć po to, by dać świadectwo, by stworzyć ruch oporu, żeby uciec jako żywy dowód tego, co tu się dzieje, żeby zanieść to świadectwo aliantom zachodnim, żeby zaświadczyć, co robią na okupowanych przez siebie ziemiach z podbitymi narodami hitlerowscy Niemcy – powiedział Duda i dodał, że Polacy "jako spadkobiercy rotmistrza Pileckiego sprawujemy pieczę nad tymi miejscami".
W trakcie obchodów prezydent spotkał się z Ocalałymi i modlił się w celi męczeństwa św. Maksymiliana Kolbego w Bloku 11. Po południu, wraz z małżonką oraz delegacjami państw i instytucji, weźmie udział w głównych obchodach Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu, które będą miały miejsce na terenie obozu Auschwitz II – Birkenau.
Obóz Auschwitz utworzony został przez Niemców w połowie 1940 r. na przedmieściach Oświęcimia, włączonego przez nazistów do III Rzeszy. Był największym z niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków Zagłady. Życie straciło tu ponad 1,1 mln mężczyzn, kobiet i dzieci. Obóz wyzwolili 27 stycznia 1945 roku żołnierze 60. armii I frontu ukraińskiego. Na terenie obozu przebywało wówczas ok. 7 tys. więźniów.
--------------
Dr. M. Szpytma z IPN:
Radio Maryja
Musimy cały czas mówić w Polsce i starać się pokazać światu, jaka jest prawda o niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, o innych obozach koncentracyjnych, o innych obozach zagłady, o tym, gdzie wymyślono Zagładę. Musimy też bardzo mocno mówić o tym, że oprócz zagłady Żydów miała również miejsce eksterminacja narodu polskiego, że w czasie wojny zginęło około czterech milionów Polaków, że zniszczono polską inteligencję – mówił w poniedziałkowych „Aktualnościach dnia” ma antenie Radia Maryja dr Mateusz Szpytma, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
27 stycznia 2025 r. to 80. rocznica wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Choć Sowieci nie przynieśli na polskie ziemie wolności, lecz kolejną okupację i terror, a sam obóz wykorzystywali jako więzienie jeszcze przez kilka następnych lat, to data ta stanowi ważny symbol. Pod koniec II wojny światowej do opinii publicznej na świecie zaczęły na szeroką skalę docierać doniesienia o nieludzkich zbrodniach popełnianych przez Niemców. Te były skrupulatnie ukrywane przez sprawców.
– Niemcy już od roku 1944 próbowali na różne sposoby ukrywać swoje zbrodnie. W ogóle ludobójcze zbrodnie próbowali popełniać w taki sposób, aby wiedza o nich nie przedostawała się do opinii zachodniej. Niemcy w czasie wojny próbowali nawet dbać o swój – brzydko mówiąc – PR na Zachodzie, a gdy zbliżał się front, to wykorzystywali żyjących jeszcze więźniów do tego, aby wykopywać zwłoki tych, których rozstrzeliwali i chowali (miało to miejsce między innymi w obozie koncentracyjnym w Płaszowie i innych obozach koncentracyjnych), po to, aby kłaść je na rusztach i palić. Te zwłoki po kilku latach spoczywania w ziemi były wyciągane i w ramach tzw. Akcji 1005 były palone. Niemcy też wysadzali w powietrze krematoria, które były tymi miejscami najstraszliwszymi i zabijali tych więźniów, których używali do pomocy przy tych najstraszniejszych zbrodniach. Byli oni rozstrzeliwani – mówił dr Mateusz Szpytma.
Nie było jednak tak, że alianci dowiedzieli się o zbrodniach dopiero po wkroczeniu na ziemie okupowane przez Niemców i należące do Rzeszy. Wcześniej o masowych zbrodniach informowało ich Polskie Państwo Podziemne m.in. za sprawą raportów Jana Karskiego i rtm. Witolda Pileckiego.
– Niestety priorytety państw alianckich były inne i sugestie, które płynęły z polskiej strony, żeby zbombardować chociażby tory do Auschwitz, nie spotkały się ze zrozumieniem. A przecież jeszcze w lipcu 1944 r. z Węgier zwożono setki tysięcy Żydów po to, aby ich wszystkich zagazować w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau. Widzimy, że wtedy niestety nie doceniono tego, o czym Polacy informowali i tak naprawdę ten obóz mógł bez problemu funkcjonować aż do samego końca, czyli do stycznia roku 1945 – zwrócił uwagę historyk.
Według najnowszych szacunków w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau zamordowano ok. 1,1 mld Żydów i 100 tysięcy Polaków. Zginęło tam także wielu przedstawicieli innych narodów, w tym duża grupa jeńców sowieckich (głównie Rosjan, Ukraińców i Białorusinów).
– Ta fabryka śmierci była olbrzymia, chociaż można porównać to też do obozu zagłady w Treblince. Tam (…) zginęło około 900 tysięcy osób, więc widzimy, że takich strasznych miejsc zagłady było kilka. Niemcy stworzyli je na okupowanych ziemiach polskich. Tutaj przed wojną mieszkało najwięcej Żydów (więcej mieszkało tylko w Stanach Zjednoczonych), więc też zagłada Żydów była najłatwiejsza do przeprowadzenia w tym właśnie miejscu – zaznaczył zastępca prezesa IPN.
Decyzja Niemców, którzy w swoich ludobójczych działaniach byli niezwykle pragmatyczni, podyktowana była wyłącznie względami logistycznymi. Nieprawdziwe są więc twierdzenia, że budowali oni obozy zagłady tam, gdzie był największy antysemityzm. Jest to narracja przekłamana i antypolska – podobnie jak krzywdzące określenie „polskie obozy zagłady”.
– Musimy cały czas mówić w Polsce i starać się pokazać światu, jaka jest prawda o niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, o innych obozach koncentracyjnych, o innych obozach zagłady, o tym, gdzie wymyślono Zagładę. Musimy też bardzo mocno mówić o tym, że oprócz zagłady Żydów miała również miejsce eksterminacja narodu polskiego, że w czasie wojny zginęło około czterech milionów Polaków, że zniszczono polską inteligencję – podkreślił gość „Aktualności dnia”.
Dlatego też polityka historyczna jest bardzo ważna. Niestety obecny rząd przeszkadza w jej należytym prowadzeniu, uderzając w placówki kultywujące pamięć narodową i przekazujące prawdę na temat naszych dziejów. Wśród nich są m.in. Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, z którego wystawy usunięto postacie św. Maksymiliana Marii Kolbego, bł. rodziny Ulmów i rtm. Witolda Pileckiego oraz [Muzeum „Pamięć i Tożsamość” im. św. Jana Pawła II w Toruniu, które obecna władza zamierza zniszczyć].
Całość rozmowy z dr. Mateuszem Szpytmą jest dostępna [tutaj].
Brytyjski król mówił o ofiarach niemieckich obozów. O Polakach... ani słowa
Podczas swojego wystąpienia w Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie, król Wielkiej Brytanii, Karol III, wymieniając ofiary niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, pominął Polaków. Jeśli już - to pojawili się w sformułowaniu "wielu innych" - obok społeczności LGBT, osób niepełnosprawnych, Żydów, Sinti czy Romów.
27 stycznia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Tego dnia 80 lat temu Armia Czerwona oswobodziła Auschwitz-Birkenau - największy ze stworzonych w okupowanej przez Niemcy Europie zespół obozów koncentracyjnych i zagłady.
Dziś od rana na terenie dawnego obozu trwają uroczystości upamiętniające. Uczestniczą w nich udział Ocalali, a także liderzy z całego świata, w tym m.in. prezydent Andrzej Duda, król Wielkiej Brytanii Karol III, prezydenci i reprezentanci innych krajów - w tym niemiecki kanclerz Olaf Scholz. W ceremonii uczestniczyć będzie ponad 50 delegacji z całego świata.
Karol III, obok uroczystości w Auschwitz, wziął również udział w spotkaniu organizowanych w Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie.
Tam, w swoim wystąpieniu, wymieniał ofiary holocaustu, w tym niemieckich obozów koncentracyjnych.
"To moment, w którym wspominamy sześć milionów Żydów, starych i młodych, którzy byli systematycznie mordowani, razem z Sinti, Romami, osobami niepełnosprawnymi, członkami społeczności LGBT, więźniami politycznymi oraz wieloma innymi osobami, którym naziści wyrządzili krzywdę"
- mówił Karol III.
Uwagę zwraca fakt, że nie wymienił w tej grupie Polaków.
W sieci na wypowiedź tę zwrócił uwagę Marek Magierowski, były ambasador RP w Stanach Zjednoczonych.
"Na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy"
— stwierdziła polityk.
To, co widzimy na nagraniu, wypada jednak tym gorzej dla szefowej MEN. Wspomniane słowa również odczytuje bowiem z kartki. Jeśliby więc doszło do „pomyłki” czy „przejęzyczenia” (bo mimo wszystko trudno wyobrazić sobie, aby którykolwiek konstytucyjny minister w polskim rządzie naprawdę uważał, że niemieckie obozy koncentracyjne w Polsce wybudowali „polscy naziści”), to oznaczałoby, że polityk odpowiedzialna za edukację miała problem z odczytaniem tekstu z kartki. A jest to umiejętność jednak dosyć - by tak rzec - podstawowa.
„To ma być ‘przejęzyczenie’”?
Na fakt, że skoro widzimy, jak pani minister czyta z kartki, zatem tłumaczenie o „przejęzyczeniu” jest co najmniej naiwne, zwróciła uwagę Beata Szydło, europoseł PiS, w latach 2015-2017 premier RP.
To ma być „przejęzyczenie”? Minister Nowacka czytała o „polskich nazistach” z kartki
— napisała polityk opozycji.
— skomentował z kolei poseł Sebastian Kaleta.
Płynnie i bez mrugnięcia okiem
— zwrócił uwagę kolejny polityk opozycji, europoseł Dominik Tarczyński.
Ktoś to jednak zdążył nagrać. Nowacka bez zająknięcia o „polskich nazistach”. Czy to Wam wygląda na „przejęzyczenie”?
— pyta internauta Paweł Rybicki.
Od 1942 r. w wyniku włączenia KL Auschwitz do procesu masowej zagłady Żydów, liczba deportowanych do obozu zaczęła gwałtownie wzrastać. W 1942 r. przywieziono około 197 tys. Żydów, w 1943 r. około 270 tys., a w 1944 r. ponad 600 tys. – łącznie blisko 1,1 mln. Spośród nich wybrano jako zdolnych do pracy około 200 tys. osób i osadzono w obozie.
– Obozy takie, jak Auschwitz zostały zbudowane po to, żeby realizować zagładę narodu żydowskiego. Taki był zbrodniczy plan Hitlera, plan nazistowskich Niemców, by dokonać ich zagłady. Upamiętniamy tych wszystkich, którzy zostali pomordowani w czasie Holokaustu, także ponad 3 miliony obywateli polskich, narodowości żydowskiej, którzy zostali w czasie II wojny światowej zabici – powiedział.<<
My Polacy, na których ziemi okupowanej przez hitlerowców, Niemcy zbudowali ten obóz zagłady, jesteśmy dziś strażnikami pamięci.
My Polacy, na których ziemi okupowanej przez hitlerowców, Niemcy zbudowali ten obóz zagłady, jesteśmy dziś strażnikami pamięci.
My Polacy, na których zbudowali ten obóz zagłady
My Polacy, którzy....
Nowacka: "Na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy"
https://naszdziennik.pl/polska-kraj/313564,prezydent-duda-polacy-sa-straznikami-pamieci.html
wpolityce.pl/polityka/719694-ile-srodkow-niemcy-przekazali-polakom-za-ii-wojne-swiatowa
dorzeczy.pl/opinie/682465/duda-my-jestesmy-straznikami-pamieci.html
Prawym Okiem: Apolonia - polska czcionka
wpolityce.pl/polityka/719755-i-znalazlo-sie-zobacz-i-posluchaj-co-powiedziala-nowacka
Brytyjski król mówił o ofiarach niemieckich obozów. O Polakach... ani słowa | Niezalezna.pl
Ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej – Wikipedia, wolna encyklopedia
facebook.com/watch/?ref=saved&v=922125966702238
www.polskalitera.pl
beetrootacademy.pl/blog/why-using-times-new-roman-is-a-sin
anetaduk.com/b/polska-czcionka-czy-angielski-font
studiokreacja.pl/blog/ktore-fonty-najlepiej-czyta-sie-w-internecie/