KULTURA
02.07.2013 11:07
A może by tak na stronach NE stosować polskie fonty?
Ze strony: polskalitera.pl
Autorem czcionki jest Pan dr Tomasz Wełna.
POLSKO I ZGODNIE Z TRADYCJĄ – czyli historia Apolonii
Ponad 400 lat upłynęło od pierwszej próby opracowania polskiej czcionki narodowej. W 1594 roku podjął się tego zadania Jan Januszowski, drukarz z Krakowa, czego efektem był krój „Nowy Karakter Polski”. Druga historyczna próba miała miejsce dopiero w 1928 roku z inicjatywy Adama Półtawskiego. Żaden z tych projektów nie pozostał jednak w powszechnym użyciu współcześnie. Choć w Polsce projektuje się coraz więcej krojów pism, to na co dzień posługujemy się najczęściej obcymi krojami pisma tylko adaptowanymi do naszego języka, często z błędami, niezgodnie z tradycją polszczyzny. W systemach operacyjnych naszych komputerów nie znajdziemy żadnych polskich fontów – czyli cyfrowych czcionek.
Łacina nie wystarczy
Czy musimy wymyślać specjalną czcionkę dla języka polskiego, kiedy w każdym komputerze osobistym mamy do wyboru kilkadziesiąt fontów? Każdy język jest inny i nawet, jeśli korzysta z alfabetu łacińskiego, to układa jego litery w system kodu o odmiennej konstrukcji. Różnice dotyczą między innymi ilości oraz kolejności występowania poszczególnych znaków. Dochodzą także litery własne, i znaki diakrytyczne w postaci kropek, kresek i ogonków. Język mówiony determinuje język pisany. Jeśli dany naród posługuje się literą łacińską, to najczęściej musi pierwotny zestaw 23 znaków rozszerzyć i dostosować do swej fonetyki za pomocą znaków diakrytycznych, zmieniających brzmienie liter. Im dany język jest od łaciny odleglejszy, tym bardziej trzeba dostosować, dopracować do niego także formę czcionki. Jeśli spojrzeć na proces pisowni w ten sposób, to przypomina on konstruowanie nowego budynku z elementów dawnej, łacińskiej budowli. Język jest jak mechanizm zegarka, w którym wszystkie elementy muszą do siebie pasować, aby działał jak najlepiej. Czcionki są właśnie takimi trybikami języka. Oczywiście większość czcionek umożliwi nam przeczytanie tekstu, różny będzie jednak komfort wizualny takiej lektury oraz wpływ na nasz wzrok.. Czytamy na co dzień, nie zawsze nawet sobie to uświadamiając, więc temat czcionek – choć pośrednio – dotyczy nas wszystkich. To jeden z głównych argumentów za tworzeniem narodowych krojów pism.
Większość narodów Europy opracowała swoje własne czcionki już kilkaset lat temu. Włosi mają krój „Bodoni” (1798) i słynne renesansowe czcionki weneckie, Francuzi piszą „Garamondem” (ok. 1560), Niemcy mieli szwabachę, która bywa określana „gotykiem”. Obecnie w Niemczech projektuje się specjalne kroje pism nawet dla miast, lotnisk i dworców, a Bundestag ma własną oficjalną czcionkę „Demos”. Dla języka angielskiego opracowano m. in. czcionkę „Baskerville” (1757) i słynny „Times New Roman” (1931). Czesi stworzyli kilka krojów pism na potrzeby własnej pisowni, na przykład „Tusar”.
Kreska zamiast ogonka
Dlaczego w przeszłości zarzucono w Polsce prace nad własną czcionką? Ten fakt dziwił wielu ludzi na przestrzeni wieków. Przeglądając starodruki polskie, natkniemy się na wiele tekstów, których autorzy piętnują brak narodowej polskiej czcionki, podając jednocześnie liczne przykłady krajów, które już o własne kroje zadbały. Między innymi wspomniany już Jan Januszowski pisał w 1594 roku:
„Karakter mówię Polski własny nie Niemiecki. Bo ieśliż ięzyki Żydowski, Grecki, Łaciński, Włoski, Francuski, Niemiecki, maią w swym pisaniu karaktery swe własne różne od drugich: Polski czemuby mieć nie miał?”
Przyczyna leży najprawdopodobniej we wczesnym dość imporcie czcionek zagranicznych, których wiele używaliśmy już z końcem XVI wieku. Co więcej, w znaczący sposób wpłynęły one na kształtowanie się polskiej pisowni. Mając gotowe zestawy liter łacińskich zaprzestano bowiem rozpoczętych prac nad osobnymi znakami oddającymi brzmienie polskich głosek takich jak cz, sz, rz, które proponował Januszowski we współpracy z Janem Kochanowskim. Nawet pozornie polskie ogonki liter „ą” i „ę” są zapożyczeniem z łacińskiego „e – caudata”. My sami zapisywaliśmy te znaki jeszcze w XV wieku jako „a” i „e” z prostą kreską taką, jak w polskiej literze ł.
Jeszcze wcześniej literę „ą” zastępowało przekreślone skośnie „o”, co wyjaśnia przyczynę jego brzmienia bliższą „oł” niż „ał”. W „Ortografii polskiej” Stanisława Murzynowskiego z 1551 roku odnajdujemy także kropki dodawane nad większością liter dla oddania akcentu wymowy. W szczytowych momentach nasz alfabet zawierał nawet 58 liter. Współcześnie pozostało ich 32. Redukcja wynika z historycznych zmian w fonetyce. Obecnie jesteśmy jedynym narodem słowiańskim używającym jeszcze liter „ą” i „ę”, choć przypuszcza się, że mogą także zniknąć już nawet za kilkadziesiąt lat. Przyczyną mogą być wszechotaczające nas urządzenia z klawiaturami nie zawierającymi tych znaków. Jeśli ktoś ma zadbać o tradycję naszego języka, to powinniśmy to być my sami.
Usłyszeć literę, zobaczyć rytm
Tekst w języku angielskim wygląda znacznie lepiej i czytelniej niż tekst polski pisany tym samym krojem pisma, na przykład „Times New Roman”. Zastanówmy się, dlaczego tak się dzieje. Chodzi o różnice w samej konstrukcji języka.Krój pisma, który świetnie sprawdza się w języku angielskim, znacznie gorzej funkcjonuje w języku polskim, a zakłócony wygląd i czytelność są szkodliwe dla wzroku i utrudniają zrozumienie tekstu.
Proszę przeczytać to zdanie do końca, po czym wrócić na jego początek i przyjrzeć się literom, jako znakom o różnych formach, wysokościach i zakończeniach. Zazwyczaj nie czytamy w ten sposób, gdyż nasze oczy rejestrują kształty całych wyrazów. Aby proces czytania przebiegał poprawnie i szybko, litery powinny budować przejrzystą strukturę każdego słowa. Dlatego istotne są proporcje ogólne znaków oraz ich charakterystyczne elementy, między innymi znaki diakrytyczne.
Drugim zagadnieniem jest rytm tekstu, który „wybijają” przede wszystkim pionowe elementy liter, nieco na wzór podkładu kolejowego. Im rytm równiejszy, tym „jazda” bardziej komfortowa. Rytm może być zaburzony przez nadmierne zagęszczenia, lub dziury, czyli „światła” międzyliterowe. W języku polskim licznie występują kłopotliwe wizualnie zestawienia liter parach, takie jak „ch”, „cz”, „sz”, „ry”, „rz”.
Spotykające się ze sobą końcówki liter w kontraście do przestrzeni pomiędzy nimi zakłócają obraz słowa. Kiedy zbadamy częstotliwość występowania poszczególnych liter w języku polskim, okaże się, że zaraz po okrągłych literach „a”, „o”, „d” prym wiodą oparte na skosach „z”, „w”, „y”, „k”. To ostre zderzenie całkowicie odmiennych form działa niestety na niekorzyść wizualnej strony naszego języka. Pewne polskie konfiguracje liter nie występują w innych językach często lub wcale. Siłą rzeczy takie zestawienia nie były uwzględniane w projektach zagranicznych czcionek. Kiedy używamy takich krojów do zapisu polskiego, pojawiają się kłopoty z wyglądem i czytelnością tekstu. Te obserwacje były punktem wyjścia do rozpoczęcia prac nad Apolonią – krojem pisma dla wszystkich Polaków i nie tylko.
Najczęściej popełnianym błędem jest powszechne dziś drukowanie kroju „Times New Roman” na współczesnym, „nieznośnie” białym papierze. Krój ten powstał bowiem w 1931 roku do druku gazety „The Times”, specjalnie dla jej kremowego papieru bez chlorowych wybielaczy. Na śnieżnej bieli litery kłują w oczy zbytnim kontrastem i po chwili lektury męczą nasz wzrok. Dlatego Apolonia ma konstrukcję lżejszą, o cieńszych elementach i mniejszym kontraście, jest jaśniejsza. Dzięki temu drukowana nawet na śnieżnobiałym, kredowym papierze nie nadwyręża wzroku.
Poniższe ilustracje pokazują jak zasady pisowni łacińskiej i polskiej zespalają się w Apolonii, aby dać obraz możliwie najbardziej konsekwentny i zgodny z tradycją. Autor wykorzystał wiedzę zdobytą zarówno w czasie własnych badań w kraju i za granicą, jak i 90-letnie doświadczenie Pracowni Liternictwa ASP w Krakowie, w której miał przyjemność studiować i pracować.
.......
gorąco polecam całość na stronie:
http://www.polskalitera.pl/historia-apolonii/
tutaj można też bezpłatnie pobrać fonty na swój komputer.
Do tego zaprojektowano Apolonię. Obraz na monitorze podświetlany jest
od tyłu, dotyczą go inne normy. Wspólna jest część dotycząca zbitek
liter w zgłoskach cz, dz, sz, wyważenia odstępów, światła.
Dyskusja na ten temat jest bardzo wartościowa. To promowanie własnej kultury.
Po pierwsze - nie chciałem używać obok siebie dwa razy tego samego słowa.
Po drugie - ludzie w ...hmmmm... systemie internetowym najczęściej używają wyrazu angielskiego, bo taki jest katalog w windowsie
A więc tu się dostosowałem...