Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rumunia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rumunia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 stycznia 2021

Rumunia w 1989 i sorozyzm

 przedruk - tłumaczenie przeglądarki


Dan Diaconu: „Błędnie uważa się, że w 1989 roku mieliśmy upadający system komunistyczny i kapitalistyczny w pełnym rozkwicie”.


13 Czas czytania


Błędnie uważa się, że w 1989 roku mieliśmy upadający system komunistyczny i kwitnący system kapitalistyczny. Rzeczywistość jest fałszywa. W rzeczywistości oba systemy były zmęczone wyścigiem zbrojeń i „rywalizacją” między nimi. Zachód poczynił poważne ustępstwa, aby poprawić standard życia, czerpiąc w dużej mierze z zysków z chrapania. Choć wydaje się, że wydarzenia z 1989 r. Wynikały z poważnej nierównowagi gospodarczej, niepowodzeniem projektu komunistycznego był brak przywiązania ludzi do systemu, pomimo przerażającej propagandy. W rzeczywistości sama katastrofalna gospodarka była odzwierciedleniem tego braku przywiązania. Podstawowym sportem w tamtych czasach było podejmowanie pracy.


Rumunia weszła do konfrontacji w 1989 roku zupełnie nieprzygotowana. Marzenia o niepodległości Ceausescu legły w gruzach, ale nawet ci, którzy go ścięli, nie byli przygotowani na to, co miało się wydarzyć. Bardzo niewielu obywateli miało wykształcenie przedsiębiorcze, podczas gdy klasa Securitate, z nielicznymi wyjątkami, nie miała pojęcia o prawdziwej agresji na Rumunię. Zasadniczo, zaraz po tak zwanej rewolucji, w trzewiach państwa rozpoczęła się ogłuszająca walka o władzę. Ściślej mówiąc, między komponentem politycznym a podziemiem reprezentowanym przez instytucje siły. W pierwszej fazie w wyniku porozumień zwyciężyła grupa polityczna. Ochrona została podporządkowana armii dowodzonej w tym czasie przez Nicolae Militaru. Mówi się fałszywie, że Militaru był agentem GRU. Ci, którzy nie mają pojęcia, co oznacza agent GRU, zbyt łatwo posługują się tą terminologią. Militaru był puszką, marionetką GRU, ale nie miał pojęcia, w jakie gry gra. Iliescu był też rodzajem konserw, choć nie ma dowodów na jego przywiązanie do rosyjskich służb. Nie jest to korzystne, ponieważ należał do klasy prania mózgów w Rosji, która kierowała się „ideałami rewolucji komunistycznej”. Podaję te wyjaśnienia, aby lepiej zrozumieć obecną sytuację. 

W obliczu zwycięskiej rewolucji u drzwi „przywódcy kraju” praktycznie nie wiedzieli, co robić, dokąd się udać. Jedynym, który wydawał się mieć jakiś pomysł, był Ion Iliescu, ale pozorna „nauka” nie wynikała z żadnego związku, ale po prostu z naśladowania ruchów Moskwy. Założony przez rosyjski zamach stanu garnizon był sprawny i nie miał pojęcia, co robić i dokąd kierować krajem. Zasadniczo wiele osób starszych, z kontaktami na nieznacznych poziomach w różnych częściach świata, ale bez pojęcia, w jakim kierunku zmierzamy. Wyobraź sobie łódź wiosłową podczas burzy. Podąża tam, gdzie zabierają go fale, bez wiedzy osób na nim o trajektorii. To była Rumunia.

W strasznym okresie rewolucji pojawia się wątpliwa postać, jeden z pierwszych zagranicznych gości w Rumunii: George Soros. Jego osobą kontaktową w Rumunii jest Saul Bruckner, były stalinista, znany nam jako Silviu Brucan. Przedstawiono mu mapę drogową i powierzono mu misję zorganizowania instytucji poprzez przyciągnięcie „znanych intelektualistów i młodych ludzi”. Nie zrozum mnie źle. Brucan nie miał pojęcia, co nadchodzi, ale rymował je ze swoim stalinowsko-marksistowskim ideałem. Ponadto stary szewc zrozumiał, że drogowskazem przewodnim w zakresie jego komunistycznego ideału stały się… USA. Tak z kolei, pod opieką mentora Brucknera i wspieranego przez jego komponent podziemny, pojawiają się także instytucje "wdrażania" demokracji, takie jak Grupa Dialogu Społecznego, Fundacja Sorosa itp. „Imprezy historyczne”, a wszystkie steakhousy wracają do nas z Zachodu jako „biznesmeni”. Partie historyczne próbują ponownie połączyć się z lożami pochodzenia, które są francuskimi, które są anglo-amerykańskie. 


Na ustach wszystkich pojawia się też „antykomunizm” rumuńskiej rewolucji. Bądźmy poważni, jedynym elementem, który rozgrzewał Rumunów był anty-ceauzyzm, rozpacz wynikająca z braku dostępności podstawowych pokarmów. Nie wierzę w antykomunizm rewolucji rumuńskiej, ale w tamtych czasach nacisk na antykomunizm był przydatny, aby zrobić miejsce dla wilka w owczej skórze, a mianowicie sorozyzmu. Bądźmy poważni, jedynym elementem, który rozgrzewał Rumunów był anty-ceauzyzm, rozpacz wynikająca z braku dostępności podstawowych pokarmów. Nie wierzę w antykomunizm rewolucji rumuńskiej, ale w tamtych czasach nacisk na antykomunizm był przydatny, aby zrobić miejsce dla wilka w owczej skórze, a mianowicie sorozyzmu. Bądźmy poważni, jedynym elementem, który rozgrzewał Rumunów był anty-ceauzyzm, rozpacz wynikająca z braku dostępności podstawowych pokarmów. Nie wierzę w antykomunizm rewolucji rumuńskiej, ale w tamtych czasach nacisk na antykomunizm był przydatny, aby zrobić miejsce dla wilka w owczej skórze, a mianowicie sorozyzmu.


Wielkie pęknięcie następuje w 1996 roku, kiedy partia Iliescu zostaje pokonana w wyborach, a Iliescu traci prezydenturę na rzecz Emila Constantinescu. W rzeczywistości to zwycięstwo składa się z kilku elementów. Z jednej strony Constantinescu doradza Sandrze Pralong, byłej szefowej Fundacji Sorosa. To znak, że wszystko się zmienia. Z drugiej strony na poziomie polityczno-ekonomicznym toczy się jeszcze jedna walka. Partia Petre Romana - komponent wywodzący się z byłej grupy moskiewskiej Iliescu, ale kierowany przez grupę polityczną Securitate - dochodzi do władzy, ciągnąc przez sukces PNT. Zasadniczo Securytaci chcą się zemścić, chwytając największe części gospodarki. Są zwolnieni, ponieważ znane są ich poważne niedociągnięcia w zakresie przedsiębiorczości. „Partnerzy”, którzy nadzorowali Rumunię, odpuścili sobie w sposób naturalny, ponieważ ich dyrektywa została spełniona: pośmiertna kara Ceausescu przez zniszczenie wszystkich budynków gospodarczych zbudowanych „za ich pieniądze”. Tak więc, mimo że rumuński upadek gospodarczy był kontynuowany, zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate na kradzież. 


Budząc się zmagając się z firmami będącymi niegdyś chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „interes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. . Ceausescu ukarał pośmiertnie zniszczeniem wszystkich budynków gospodarczych zbudowanych „za własne pieniądze”. Tak więc, mimo że rumuński upadek gospodarczy był kontynuowany, zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate na kradzież. Budząc się zmagając się z firmami, które niegdyś były chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „biznes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. . kara pośmiertna Ceausescu przez zniszczenie wszystkich budynków gospodarczych zbudowanych „za ich pieniądze”. 


Tak więc, pomimo dążenia do upadku gospodarczego Rumunii, zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate kraść. Budząc się zmagając się z firmami będącymi niegdyś chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „interes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. . zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate ukraść. Budząc się i zmagając z firmami, które kiedyś były chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli pozyskać klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „interes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. . zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate ukraść. Budząc się i zmagając z firmami, które kiedyś były chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli pozyskać klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „interes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. .


Dlatego cała praca niszczenia kraju, choć pierwotnie była to stanowczy rozkaz, została wykonana nieświadomie przez głupotę nowych decydentów. W krótkim czasie pojawia się MFW, którego celem jest „sprywatyzowanie” najlepszych państwowych celów, które zresztą ze względu na posiadany przez nie monopol nie mogły zawieść. Człowieka, który w naszym imieniu koordynował bezpośredni napad przez MFW, nazywał się… traian băsescu i był głównym sprawcą prywatyzacji Petrom. Oczywiście w tym momencie będzie wystarczająco dużo głupców, którzy wskażą palcem Nastase. Skąd wiedzą o PSAL, GD 374/1999 oraz o grupie rumuńskich zabójców koordynowanej przez Băsescu i utworzonej przez Valeriu Stoica, Decebal Traian Remes, Radu Berceanu, Alexandru Athanasiu, Mugur Isarescu, Sorin Fodoreanu, Radu Sirbu, Ovidiu Grecea i Costin Borc? Zapomniałeś o nich?


W rzeczywistości głównym celem masowej prywatyzacji było przeniesienie podstawowych komponentów Rumunii na lenno niektórych korporacji. W kontekście komunizmu „nowego świata” korporacja stała się odpowiednikiem państwa pod względem bogactwa narodu, a niewolnicy mieli zagęścić szeregi korporatystów. W ten sposób doktryna komunistyczna staje się linią przewodnią, którą musi podążać jedyne społeczeństwo. Zanim mieliśmy państwo, teraz mamy korporację. Polityka staje się po całkowitej prywatyzacji grą bezsilnych głupców, którzy pochłaniają energię i odwracają wzrok tylko po to, by zmienić marionetki na scenie. W nawiasie zamykam obietnicę, że w kwestii wniosków powiem więcej.


W 2000 roku partia Iliescu powróciła do władzy na popularnej fali. PNT jest na stałe pogrzebany, podczas gdy Partia Demokratyczna Romana jest ratowana w skrajności. Mogę bez wątpienia powiedzieć, że cała lokalna klasa polityczna była tak samo nieprzygotowana jak w 1989 roku. Nikt nie wiedział, do czego zmierzamy. Jedyny, Băsescu, miał swój instynkt marynarza, który powiedział mu, że na drodze denacjonalizacji, sprzedaży i cesji suwerenności zyska. Diabeł okresu 2000-2004 nazywał się Adrian Năstase. Powodów było niewiele, ale oskarżenie wynikało z pewnego przywiązania do wartości narodowych. Nastase był zwolennikiem logicznych działań i tak naprawdę nie rzucał się, dopóki nie zrozumiał, dlaczego coś jest konieczne. Był nieco naiwny, wierząc, że NATO rzeczywiście jest sojuszem równych członków, tak jak UE. Innymi słowy, wpadł w pułapkę oficjalnej narracji. Prywatyzacja Petrom była badaniem „narzuconego” cyklu. Zasadniczo gorący kasztan pochodzi z Băsescu, tego, który zainicjował prywatyzację Petrom i swoim podpisem zmusił do tego państwo. Nastase z rozwagi wprowadził w parlamencie ustawę prywatyzacyjną Petrom, której sprzeciwił się tylko Vadim Tudor. To po to, żeby zrozumieć, jakich mieliśmy polityków. Podstawowym grzechem Nastase było to, że sprzeciwiał się prywatyzacji wielu celów zaproponowanych w porozumieniach PSAL. Dlatego „niewidzialna ręka” nie pomogła mu w wyborach, a ponadto surowo ukarała go później. ten, który zainicjował prywatyzację Petrom i swoim podpisem zmusił do tego państwo. Nastase z rozwagi wprowadził w parlamencie ustawę prywatyzacyjną Petrom, której sprzeciwił się tylko Vadim Tudor. To po to, żeby zrozumieć, jakich mieliśmy polityków. 


Podstawowym grzechem Nastase było to, że sprzeciwiał się prywatyzacji wielu celów zaproponowanych w porozumieniach PSAL. Dlatego „niewidzialna ręka” nie pomogła mu w wyborach, a ponadto surowo ukarała go później. ten, który zainicjował prywatyzację Petrom i swoim podpisem zmusił do tego państwo. Nastase z rozwagi wprowadził w parlamencie ustawę prywatyzacyjną Petrom, której sprzeciwił się tylko Vadim Tudor. To po to, żeby zrozumieć, jakich mieliśmy polityków. Podstawowym grzechem Nastase było to, że sprzeciwiał się prywatyzacji wielu celów zaproponowanych w porozumieniach PSAL. Dlatego „niewidzialna ręka” nie pomogła mu w wyborach, a ponadto surowo ukarała go później.


Rok 2004 to praktycznie rok, od którego Rumunia schodzi na dno. Sojusz DA, utworzony przez PD i PNL, prywatyzuje ostatni element, który mógłby dać nam odrobinę niezależności, Banca Comercială Română. Od tego momentu Rumunia staje się ekonomiczną tuszą nadzorowaną przez Austrię. Na szczeblu politycznym tajne służby wchodzą do wymiaru sprawiedliwości w butach, przekształcając je w instytucję mającą na celu ukaranie każdego Rumuna, który chciałby zachować elitarny status. Elita polityczna i gospodarcza zostaje ścięta jedna po drugiej, przechodząc nawet w dziedzinie medycyny. Każda osoba, która odważyła się podnieść głowę, stała się ofiarą sekurytyzmu-sprawiedliwości. Instynkt Basescu jako biznesmena okazał się dla niego dobry, ponieważ utrzymywał się przy władzy przez dziesięć lat, pomimo absolutnego braku popularności. Był wspierany przez członków US Secret Service,

Wyznaczonym następcą Basescu został Klaus Iohannis, specjalnie wybrany etniczny Niemiec ze względu na brak przywiązania do Rumunii i jej mieszkańców. Celem, dla którego wybrano Plăvana, było ściśle dokończenie realizacji komunistycznej agendy. 


Partia Narodowo-Liberalna została wybrana jako wektor mający podnieść go i utrzymać przy władzy, w stylu, w jakim PDL utrzymywała Băsescu u władzy. Nowością obecnej konstrukcji jest to, że PNL ma ograniczoną władzę polityczną, czemu sprzyja „nowa struktura”. Zrozumiesz to, jeśli przypomnisz sobie, jak zaraz po kolektywu Plăvanul, zamiast wypychać swoich ludzi przed własną partię, przyprowadził kilku inżynierów koordynowanych przez byłego komisarza europejskiego z Francji Daciana Cioloa. Po upadku PSD, fałszując posłów i aresztując Dragneę, Plăvanul naciska na rząd mniejszościowy PNL, którego jedynym celem jest zniszczenie go przed wyborami. Dla wszystkich było jasne, że to się wydarzy. Co więcej, chociaż PNL mogłaby wygrać o 30%, atakując ZSRR, Plăvanul zabronił członkom PNL działania pod pretekstem, że utworzą razem rząd. W rzeczywistości nad PNL pracowano informacyjnie jak nad książką, dostarczając fałszywe ankiety aż do ostatniej chwili. Co najmniej miesiąc przed wyborami było wiadomo, że pozostaje daleko w tyle za PSD i jedyną szansą jest zdobycie wyborców do ZSRR. Jednak przy USR poniżej 10% „nowej struktury” nie można było już wyróżnić. chociaż PNL mogłaby zyskać 30% atakując ZSRR, Plăvanul zabronił członkom PNL działania pod pretekstem, że utworzą razem rząd. 


W rzeczywistości nad PNL pracowano informacyjnie jak nad książką, dostarczając fałszywe ankiety aż do ostatniej chwili. Co najmniej miesiąc przed wyborami było wiadomo, że pozostaje daleko w tyle za PSD i jedyną szansą jest zdobycie wyborców do ZSRR. Jednak przy USR poniżej 10% „nowej struktury” nie można było już wyróżnić. Chociaż PNL mogłaby zyskać 30% na ataku na ZSRR, Plăvanul zabronił członkom PNL działania pod pretekstem, że utworzą razem rząd. W rzeczywistości nad PNL pracowano informacyjnie jak nad książką, dostarczając fałszywe ankiety aż do ostatniej chwili. Co najmniej miesiąc przed wyborami było wiadomo, że pozostaje daleko w tyle za PSD i jedyną szansą jest zdobycie wyborców do ZSRR. Jednak przy USR poniżej 10% „nowej struktury” nie można było już wyróżnić.


Teraz, po wyborach, najbardziej wpływowe obszary władzy otrzymały ZSRR. Jeśli wolisz, dzisiejszy ZSRR jest odpowiednikiem komunistów napadających na czołgi. Każdy z nich służy celowi zewnętrznemu, a program, który zastosują, zostanie podzielony na dwie części: z jednej strony ostateczna kolonizacja gospodarcza Rumunii poprzez prywatyzację pozostałych komponentów państwu i przeniesienie ich do globalnego obszaru korporacyjnego, az drugiej druga strona to wprowadzenie „poprawności politycznej” i innych komunistycznych bzdur na poziomie niewolników. Już teraz, jak widać wyraźnie, cenzura odbywa się znacznie bardziej otwarcie niż w naszym okresie stalinowskim. Informatorami nowego zabezpieczenia są także osoby wokół Ciebie, ale przede wszystkim sprzęt, który masz na podwórku: telefon, telewizor, komputer itp. 


Jeśli zrobisz analogię, przekonasz się, że to, co się teraz z nami dzieje, dzieje się z nami od 1945 roku. Rzeczy wyglądają praktycznie identycznie. Jest różnica: aby nie wzbudzić powszechnego gniewu, komuniści umieścili Rumunię na szczycie struktury. Teraz, po masowym docieraniu, obowiązkowe staje się wejście na szczyt struktury obcokrajowca narodu i kraju. Nie dla innego, ale nikt nie chce powtórzyć takiej porażki jak Gheorghiu-Dej. I żadnego historycznego wypadku, który pozwoliłby Ceauşescu dojść do władzy.

To, co teraz widzimy, to ostateczna forma zachodniego komunizmu. Cała własność jest stopniowo przekazywana korporacjom, aby coraz bardziej zbliżać się do modelu komunistycznego, jaki został pierwotnie zaprojektowany.


Prawdopodobnie kiedy mówisz o komunizmie, myślisz bezpośrednio o Marksie. Ale on to tylko teoretyzował, „rozwijając” koncepcje heglowskie. Hegelskie „społeczeństwo moralne” staje się u Marksa tym, w którym człowiek nie jest już wyzyskiwany przez innego człowieka, z planami, które znamy i nad którymi teraz się nie rozwodzę. Ale niewielu rozumie, że marksizm jest w rzeczywistości teorią ekonomiczną. Arcydziełem Marksa jest kapitał. Dlatego wprowadzanie komunizmu począwszy od poziomu politycznego było błędem historii. Podczas gdy eksperyment rosyjskiego bolszewizmu i komunistycznej połowy świata próbował brutalnej realizacji, na Zachodzie kontynuował ekonomiczne wdrażanie komunizmu. Prowadzi to do pułapki, którą przepowiedział Marks: „Komunizm pojawi się pokojowo w najbardziej rozwiniętym kraju kapitalistycznym na świecie.


W rzeczywistości Marks jest tylko genialnym przedstawicielem komunizmu, jego wyjątkowym teoretykiem. Prawdziwym wynalazcą komunizmu jest Johann Adam Weishaupt i nie sądzę, żebym musiał dużo o nim mówić.


Wracając do Rumunii, mogę powiedzieć, że ci, którzy są teraz u władzy i wspinają się, jak Iohannis, na wektorze PNL, są jedynymi, którzy wiedzą, gdzie Rumunia powinna się udać. Oni, podobnie jak bolszewicy na czołgach, przybyli, aby wziąć kraj na krótką drogę do komunizmu. Dlatego to, co zobaczysz w następnym okresie, przerośnie Twoją wyobraźnię, pozostawiając Cię „pod duchem czasu”. Powinieneś być naprawdę przerażony, gdy pomyślisz, jak, podobnie jak Mojżesz, zgubiłeś się na pustyni. Ale w przeciwieństwie do Mojżesza, ta pustynia była jednym z oszustw, ponieważ w waszych iluzjach prowadzili ją fałszywi prorocy, potomkowie tych, którzy przybyli czołgami. Śpiewali wam antykomunizm, myjąc mózg, zamieniając was w komunistów i, na wszelki wypadek, ucząc was zakładania łańcuchów na ręce i nogi.


Gdzie teraz jesteśmy? Obawiam się, że w drodze powrotnej. Nie sądzisz, że taki Wenecjanin jak Plăvan zlituje się nad nami? Tylko nie oczekuj łaski od puszek, które obecnie zajmują kluczowe stanowiska w stanie? Są tak samo obcy dla narodu i kraju jak Plăvan, ale nie chciałeś widzieć rzeczywistości przed sobą.

Co dalej? Bóg wie! Zresztą dobrowolnie idziemy do komunistycznego piekła i tylko cud może nas odwrócić. Jednego z nich trzeba się jeszcze spodziewać. Nie na odwrót, ale nie ma innego miejsca, aby przyjść nam na ratunek.



Autor: Dan Diaconu

Źródło: Economic Trends

https://gandeste.org/analize-si-opinii/dan-diaconu-se-considera-in-mod-gresit-ca-in-anul-1989-aveam-un-sistem-comunist-aflat-in-colaps-si-un-sistem-capitalist-aflat-in-plin-avant/118763/#respond








czwartek, 26 listopada 2020

Młodociana agentura - nastoletni

 

Wspominałem w swoich wpisach, że oprócz ubeków posyłają za mną młodych ludzi w wieku ok. 20 lat może mniej.

Łażą na "synchronizację" z telefonem przy twarzy, jeżdżą za mną rowerami, chrząkają, gdy mnie mijają, patrzą się na mnie. Albo jakiś wyprzedza mnie, chrząka przy tym, a potem zatrzymuje się gdzieś  dalej i czeka, czeka aż podejdę, wtedy udaje, że zawiązuje sznurowadło z powrotem siada na rower i znowu chrząka, ogląda się na mnie  - zamaskowani teraz w tych maskach, w kapturach biegają za mną gówniarz zamiast ubeków. Taniej? Bardziej nie podpada niż dorosły, czy dostępność?

A może młodzi się nie boją, bo głupi są, naiwni, a ci starzy już tak?

Czy to są dzieci ubeków, czy werwolf nie wiem, ale... także Osiński wspomina, że niemcy w latach 30tych  werbowali młodocianych do swoich zadań.

W internecie to po brakach językowych i sensu w wypowiedzi idzie poznać, że trolle proniemieccy to często małoletni.

Więc jednak - werbują i przyuczają małoletnich do antypolskiego bandytyzmu. 

Jaka będzie przyszłość Polski?


Teraz będzie o rumuńskim Sekuritate - które werbowała dzieci i młodzież.


tłumaczenie z przeglądarki - trochę słabe


Ochrona przygotowała armię co najmniej pięciu oddziałów dzieci, szpiegując ich rodziców i nauczycieli, jako ćwiczenie w ich późniejszej pracy w służbie reżimu.


Narody są rozczłonkowane przez utratę pamięci. Ale nie możemy wybaczyć, nie mówiąc już o zapomnieniu, tym z nas, którzy przeżyli w imieniu tych, którzy stali się ofiarami reżimu komunistycznego. Według moich szacunków ze 136 000 informatorów i współpracowników Securitate aktywnych w grudniu 1989 r. Około 25 000 stanowiło „personel pomocniczy dla studentów”. Obawiam się, że ta armia dzieci Securitate tworzy wspólny organizm z „postępowymi”, którzy zastąpili ojczyznę „poprawnością polityczną” i dla których pamięć nie ma już znaczenia, jest bezużyteczna, a nawet niebezpieczna.

Liczy się tylko „nowy rodzaj polityki” i przyszłość, jaką chcą narzucić, w imię nowych wartości świata, które nie mają nic wspólnego z wiarą i tradycją. Wojowniczy i ostentacyjny ateizm, a także inni w swoich atrybutach, znacznie bardziej przypominają cechy „nowego człowieka” i nawet nie boją się tego faktu ukrywać.

Jak daleko może zajść przebaczenie?

Ochrona przygotowała armię co najmniej pięciu oddziałów dzieci, które szpiegowały ich rodziców i nauczycieli, jako ćwiczenie dla ich późniejszej działalności w służbie reżimu, jako „wyszkolone” uszy policji politycznej i, co najbardziej zasługuje, jako przyszłe jego ramy. Proces najwyraźniej przerwany przez rewolucję 1989 roku - ponieważ większość z nich, podobnie jak to miało miejsce w przypadku „głównych” informatorów, została przejęta, wraz z oficerami, z którymi mieli kontakt, przez nowe służby wywiadowcze w Rumunii, zbudowane na ruinach Securitate. Naturalną tendencją jest przebaczanie dzieciom po upomnieniu. Ale czasami pojawia się element niebezpieczeństwa czynu, gdy nagana nie wystarczy. Dlatego czasami nieletni są nawet karani za to, co zrobili.

Kiedyś odwiedziłem areszt dla nieletnich w Codlea Penitentiary na początku lat 90. Była to klasa dzieci, różniąca się od reszty jedynie kratą w oknach oraz tym, że jej uczniowie byli w różnym wieku, od 14 do 17 lat. Jeden, o anielskiej twarzy i przenikliwych niebieskich oczach, szczerze odpowiedział na moje pytanie, dlaczego tam był. „Za brutalny rabunek” - powiedział mi i uśmiechnął się. Ten obraz dziecka zbyt wcześnie dojrzałego w niespokojnych okolicznościach jego niepewnej egzystencji prześladuje mnie teraz, kiedy piszę te wersety. Tak, jest przebaczenie i pokuta. Ale nie zawsze - kategoria dzieci, kolaborantów z reżimem komunistycznym, wymknęła się wszelkiemu osądowi społeczeństwa. Co więcej, istniała nawet „polityczna” kwestia ich uniewinnienia,

Sojusz USR-PLUS, tolerancyjny wobec założycieli dzieci

Taką postawę przyjął przywódca ZSRR Dan Barna w sierpniu 2019 r., Kiedy protokół USR-PLUS Alliance „wymknął się” przepisowi, który uniewinnił drobnych współpracowników z Bezpieczeństwa winy i pozwolił im zajmować w nim kierownicze stanowiska. Przepis usunięto tylko na negatywną reakcję społeczeństwa, które wskazało właśnie palcem na politykę personalną Sojuszu, która promuje szczególnie młodych ludzi - czy nie mają oni nic do ukrycia, mimo pozornie niewinnej i zagranicznej młodości kompromisów? Po skandalu przywódcy polityczni Sojuszu wycofali się i utrzymali zakaz zajmowania stanowisk dla wszystkich byłych współpracowników Securitate, bez względu na wiek. Nie bez wyjaśnienia Danowi Barnie, wyjaśnienie, które faktycznie zawiera rzeczywistą politykę Sojuszu USR-PLUS w tej sprawie nieletnich informatorów: „Widziałem - powiedział Barna - w ostatnich dniach gwałtowny publiczny proces intencji, dotyczący postanowienia Protokołu Sojuszu, dotyczącego kandydatury osób, które: będąc dziećmi, podpisali zobowiązanie z Ochroną. W naszych dyskusjach myśleliśmy o dramatycznych przypadkach dzieci, które w sytuacji bezbronności były zmuszane pod presją do podpisania zobowiązania. Albo grożono im, że coś stanie się z ich rodzinami, jeśli nie podpiszą, ale którzy później NIE współpracowali w żaden sposób z Ochroną. w sprawie kandydatury niektórych osób, które jako dzieci podpisały zobowiązanie z Ochroną. W naszych dyskusjach myśleliśmy o dramatycznych przypadkach dzieci, które w sytuacji bezbronności zostały zmuszone pod presją do podpisania zobowiązania. Albo grożono im, że coś stanie się z ich rodzinami, jeśli nie podpiszą, ale którzy później NIE współpracowali w żaden sposób z Ochroną. w sprawie kandydatury niektórych osób, które jako dzieci podpisały zobowiązanie z Ochroną. W naszych dyskusjach myśleliśmy o dramatycznych przypadkach dzieci, które w sytuacji bezbronności były zmuszane pod presją do podpisania zobowiązania. Albo grożono im, że coś stanie się z ich rodzinami, jeśli nie podpiszą, ale którzy później NIE współpracowali w żaden sposób z Ochroną.

Chodziło jednak o dzieci, które nie miały rozeznania dorosłych, które podpisały zobowiązanie, bez współpracy i nie znając konsekwencji tego podpisu. Zgodnie z wszelkimi europejskimi normami prawnymi osoby te są uważane za ofiary represyjnych reżimów ”. To oświadczenie w sprawie uniewinnienia dzieci, które współpracowały z bezpieczeństwem i ich wiktymizacji, jest o wiele ważniejsze niż pozorny zakaz promowany przez Sojusz: podsumowuje wizję i politykę USR-PLUS w tej dziedzinie. Sojusz ma przedstawiciela marki przy Krajowej Radzie Studiów Archiwów Bezpieczeństwa Germiny Nagâţ, byłej szefowej Wydziału Śledczego, która nadal ma silny wpływ na ten wydział. W 2006 roku wywołaliśmy pierwszą publiczną debatę na temat Securitate rekrutację nieletnich, składając skargę karną do Prokuratury Generalnej (dotyczyła 15 funkcjonariuszy ochrony z Sybina, którzy w samym 1989 roku zwerbowali 146 nieletnich ze 170 zatrudnionych jako „osoby wspierające wśród studentów” przez lokalne służby bezpieczeństwa). Dopiero wtedy CNSAS wyszedł na rampę za pośrednictwem rzecznika, uznając skalę i szkodliwość zjawiska. Ale potem wszystko poszło samoistnie i żadne inne publiczne objawienia na ten temat nie zostały ujawnione. Departament Śledczy Germiny Nagâţ zamknął temat. rozpoznanie skali i szkodliwości zjawiska. Ale potem wszystko poszło samoistnie i żadne inne publiczne objawienia na ten temat nie zostały ujawnione. Departament Śledczy Germiny Nagâţ zamknął temat. rozpoznanie skali i szkodliwości zjawiska. Ale potem wszystko poszło samoistnie i żadne inne publiczne objawienia na ten temat nie zostały ujawnione. Departament Śledczy Germiny Nagâţ zamknął temat.

Portret robota „osoby wspierającej ucznia”

Dziecko lub nastolatek, które podczas Rewolucji miały od 14 do 18 lat, ma teraz od 44 do 48 lat, jest w pełni dojrzałe. Nie zdziwiłbym się, gdyby niektórzy z nich mieli „kontrolowane” wynurzanie i byli w rzeczywistości „kręgosłupem”, prawdziwą „piątą armią” „stanu równoległego”, o którym tak dużo mówiono w Rumunia w ostatnich latach. Gdyby przeprowadzono badanie i wyszukano by nazwiska wszystkich młodych polityków, sędziów, funkcjonariuszy policji, urzędników państwowych i odnoszących sukcesy biznesmenów w „aktach sieciowych”, zastanawiam się, czy ich odsetek nie zbliżyłby się 20 proc., Które „pięć oddziałów” drobnych informatorów miało w strukturze sieci informacyjnej Securitate w 1989 roku. A to mogłoby wiele wyjaśniać, w tym poczucie, że żyjemy w świecie, w którym historia nie należy do nas, jak brzmiało słynne stwierdzenie oficera KGB: „ktoś pisze historię; robimy to ".

Ze zdumieniem patrzę na młodość niektórych generałów tajnych służb, wielu sędziów, którzy czasami oceniają „ciężkie” sprawy, i odnoszących sukcesy polityków w wieku, w którym inni nawet nie debiutowali w polityce. Zastanawiam się, że nie. kiedyś, w przeszłości: czy byli wśród „osób wspierających” Securitate „wśród studentów”, jego przyszłych kadr, rekrutowanych w ramach wewnętrznej i tajnej polityki Departamentu Bezpieczeństwa Państwa w latach reżimu Ceausescu?

Nie zdziwiło mnie oświadczenie byłego oficera bezpieczeństwa, który powiedział, że większość jego dojrzałych informatorów (i jedni z najbardziej skutecznych) została zwerbowana ze szkoły, college'u lub służby wojskowej.

Inny z tych „luksusowych emerytów” wyznał również, że licealiści, a nawet licealiści, często zwracali się do Milicji lub Securitate z zazdrości niektórych zamożnych kolegów, którzy otrzymywali „paczki” z zagranicy lub otrzymywali wysokie oceny wbrew temu. i papierosy, twierdząc, że bardzo rzadko „stosowano metodę szantażu, gdyż licealiści mieli zamiłowanie do pracy kontrwywiadowczej, kierując się badanymi książkami beletrystycznymi”. Portret robota takiego „dziecka duszy” Securitate wydawał mi się portretem sędziego w wieku dwóch lat, który w jednym z wielu procesów wytoczonych przeciwko mnie na początku XXI wieku przez „ciężkie” Securitates, takie jak Ristea Priboi lub generał Marian Ureche, zapytał mnie zrzędą: dlaczego uważam, że Securitate była instytucją, która robiła „złe rzeczy” i zmusiła mnie do wyjaśnienia alfabetu „policji politycznej”, mimo że miała przed sobą prawo, na podstawie którego powinna była sądzić. Mimo to i innych podobnych do niej, zostałem uniewinniony we wszystkich wytoczonych przeciwko mnie procesach.

„Dzieci dusz Securitate” i ich świetlana przyszłość

W celu rekrutacji nieletnich młodzi absolwenci Băneasa School of Security Officers kierowani byli do szkół średnich, a nawet gimnazjów: w wieku zbliżonym do „celów”, starannie wybierali spośród uczniów skłonnych do współpracy - niekoniecznie od najlepszych do nauki. , ale nie całkiem przeciętne. Zostali zaszczepieni teorią „niebezpieczeństwa”, w jakim znajduje się kraj, siejąc w ich młodych umysłach ideę, że reżim komunistyczny jest jedynym, który może go obronić przed „agentami”, a „szpiegiem” lub „agentem” może być każdy, i mogą pomóc je złapać. Obiecano im pomoc, wsparcie, a nawet karierę w Securitate - i tutaj rekruterzy nie byli tak daleko od prawdy.
Rekrutację nieletnich przeprowadzono zgodnie z modelem biurokratycznym, podobnym do tego, jaki stosuje się w pozostałej części sieci informacyjnej. Ten zwerbowany jako „osoba wspierająca wśród studentów” został poddany „tajnemu spotkaniu”, na którym zaproponowano mu współpracę przy prawdziwym „psychologicznym studium przypadku”, tak aby proces rekrutacji nie zakończył się niepowodzeniem. Preferowano te z „otwartymi wątkami”, „gniazdem dla kolegów” i „dobrymi użytkownikami”.

Dla współpracującego ucznia został przygotowany plik, który jako pierwszy zawierał akta osobowe, z konspiracyjnym nazwiskiem „osoby wspierającej” (ucznia), jego danymi osobowymi, ale także danymi rodziców, a także krótką Psychologiczne „studium portretowe” i umiejętności podmiotu, w tym argumenty, które zadecydowały o rekrutacji. Akta małoletniego współpracownika, według tego samego typu dojrzałych informatorów, zawierały nazwę jednostki i oficera rekrutującego, a na kolejnych stronach dokonano corocznych opisów działalności rekrutowanej, możliwych nagród, oficerów łącznikowych innych niż rekrutujący i możliwego nawiązywania kontaktów, lub " kierowanie ”współpracownika do innych celów i w innych sieciach (również motywowane, jak również„ propozycje dalszego wykorzystania ”).
Były oficer ochrony powiedział, że po ukończeniu szkoły średniej nastoletni informatorzy zostali przejęci przez oficera kontrwywiadu wojskowego lub przez oficera ochrony, który „zajmował się” jednostką wyższą, w której się znajdowali.

Bez innych formalności, niż opracowanie nowego, znormalizowanego „pliku” dla „współpracowników wojskowych w okresie” lub „kartoteki współpracowników wśród studentów”, jak określono w Centralnych Dyrektywach Bezpieczeństwa „do pracy z agencją”, które Studiowałem i publikowałem je w swoich pracach. Następnie, gdy przyjechali do pracy, na stałych stanowiskach, ci młodzi ludzie otrzymali nowe zobowiązanie i sporządzono ich akta personalne samego „informatora”, które zostały zniszczone dopiero po przyjęciu w partii - kiedy mogli ”. współpracować ”z Securitate, stając się, jak w latach przed większością,„ ludźmi wspierającymi ”- o ile nie weszli oni jeszcze bezpośrednio do Securitate.

W starszym tomie rejestru sieci informacyjnej w Sibiu znalazłem procent dzieci, rekrutowanych pod koniec lat 70., urodzonych w latach 1964-1967, a więc tych z mojego pokolenia: odsetek ten nie jest taki jak w latach 80. (ponad 20%), ale przekracza kilkanaście procent całej sieci informacyjnej spośród ponad 3500 informatorów Securitate, rekrutowanych w latach 1976-1979 w Sibiu.
Będę miał cierpliwość, aby przeszukać Google, aby sprawdzić, czy mam rację, czy nie: czy niektórzy z nich zrobili „karierę” w cieniu służb bezpieczeństwa i tajnych służb, które to zrobiły? Mam smutne przeczucie, że tak. Ofiary dzieci-założycieli również pozostały ofiarami. Funkcjonariuszom, którzy ich używali, powodziło się. Sugestywny przykład pokazuje, że przynajmniej oficerowie rekrutacyjni dzieci-współpracowników nie poradzili sobie źle po 1989 roku. Securitate Emilia Balici, która zwerbowała córkę sędziego jako „źródło” została zastępcą w SRI Sibiu. Sędziowi, który po 1989 roku był zamieszany w skomplikowaną „sprawę rewolucji” w mieście, zarzucono, wcale nie subtelnie, że jego córka pracuje dla Bezpieczeństwa i poprosił o światło w tej sprawie.

Okazało się, że Emilia Balici sfałszowała dokumentację „osoby wspierającej studenta” i że notatki informacyjne przypisane córce sędziego należały w rzeczywistości do jej własnej córki, która była z nią koleżanką z banku. Jednak Emilia Balici zwerbowała wielu innych nieletnich do swojej sieci informacyjnej. Pozew wniesiony przeciwko niej został wniesiony, podobnie jak postępowanie karne, które w 2006 roku wytoczyłem w imieniu IICCMER, przeciwko niej i 14 innym kolegom, którzy z naruszeniem Konstytucji i przepisów RSR zwerbowali nieletnich współpracowników. Mąż Emilii Balici również stał się trudną osobą w sprawach wewnętrznych: pułkownik Radu Balici był szefem Służby Drogowej, szefem Służby Śledczej, następnie został mianowany szefem Inspektoratu Policji Prahova, aw 1997 r. Podlegał ochronie Ministra Spraw Wewnętrznych. stażysta Gavril Dejeu,
Wszystko, jak widać, funkcjonowało w systemie zamkniętym, który dyskretnie się utrwalał, niezależnie od historii, która się poza nim toczy. Model rekrutacji dzieci przez komunistyczną policję polityczną nie jest modelem lokalnym. Znana jest historia i legenda Pawlika Morozowa, który w 1930 r. Wydał swoich rodziców NKWD, a Pavlik stał się radzieckim bohaterem po tym, jak dwa lata później został zabity przez „kontrrewolucyjnych bandytów”, a właściwie zabity przez własnego wuja. po skazaniu i egzekucji rodziców przekazał go sowieckiej tajnej policji.

STASI, wschodnioniemiecka służba bezpieczeństwa, podniosła do „sztuki” tę „pouczającą pracę” z uczniami i studentami, która stworzyła prawdziwe dramaty rodzinne, wraz z otwarciem archiwów policji politycznej w byłej NRD, poprzez rozmiar tego zjawiska. Bez wątpienia te same dramaty miały miejsce również w naszym kraju - ale nadal znamy je tylko powierzchownie, ponieważ archiwa milczą o drobnych współpracownikach Securitate. Podaję dwa przykłady: „Będąc nauczycielem w szkole 16, sektor 3 w Bukareszcie, w 1987 roku nauczyłem dzieci budzić rumuńskiego i ucznia ósmej klasy, syna ochroniarza, mówiącego w domu, czego się nauczyły, W styczniu 1988 r. Za zgodą dyrektora zostałem wyrzucony ze szkoły. Kontynuowałem pracę w domach dziecka, ponieważ dwóch ochroniarzy, którzy mnie przesłuchiwali, rozmawiało ze sobą: Nie zasługuje na pracę z uczniami w zwykłych szkołach i posługiwanie się dyplomem uczelni. W 2000 roku poszedłem do CNSAS i ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że mam 3 (trzy) pliki przygotowane przez komunistyczną ochronę. Z mojej 35-letniej działalności uznano tylko 30, straciłem co najmniej 500 milionów starych lei ”(Ioan Burciu, Bukareszt)„ Mój ojciec, profesor historii i filozofii, stracił pracę nauczyciela z powodu do studenta-informatora, który powiedział mu, że nie mówił wystarczająco dużo o Marksie, ale wspomniał o Camusie i Sartre. Został wyrzucony z edukacji, bo partia chleba nie daje na próżno - poinformowano mojego ojca w inspektoracie powiatu Cluj i skierowano go jako robotnika do fermy królików ”. (Ioana Mehrgan, Wielka Brytania). W 2000 roku poszedłem do CNSAS i ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że mam 3 (trzy) pliki przygotowane przez komunistyczną ochronę. Z mojej 35-letniej działalności uznano tylko 30, straciłem co najmniej 500 milionów starych lei ”(Ioan Burciu, Bukareszt)„ Mój ojciec, profesor historii i filozofii, stracił pracę nauczyciela z powodu do studenta-informatora, który powiedział mu, że nie mówił wystarczająco dużo o Marksie, ale wspomniał o Camusie i Sartre. Został wyrzucony z edukacji, bo partia chleba nie daje na próżno - poinformowano mojego ojca w inspektoracie powiatu Cluj i skierowano go jako robotnika do fermy królików ”. (Ioana Mehrgan, Wielka Brytania). W 2000 roku poszedłem do CNSAS i ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że mam 3 (trzy) pliki przygotowane przez komunistyczną ochronę. Z mojej 35-letniej działalności uznano tylko 30, straciłem co najmniej 500 milionów starych lei ”(Ioan Burciu, Bukareszt)„ Mój ojciec, profesor historii i filozofii, stracił pracę nauczyciela z powodu do studenta-informatora, który powiedział mu, że nie mówił wystarczająco dużo o Marksie, ale wspomniał o Camusie i Sartre. Został wyrzucony z edukacji, bo partia chleba nie daje na próżno - poinformowano mojego ojca w inspektoracie powiatu Cluj i skierowano go jako robotnika do fermy królików ”. (Ioana Mehrgan, Wielka Brytania). Straciłem co najmniej 500 milionów starych lei ”(Ioan Burciu, Bukareszt). ale wspomniał o Camusie i Sartre. Został wyrzucony z edukacji, bo partia chleba nie daje na próżno - poinformowano mojego ojca w inspektoracie powiatu Cluj i skierowano go jako robotnika na fermę królików ”. (Ioana Mehrgan, Wielka Brytania). Straciłem co najmniej 500 milionów starych lei ”(Ioan Burciu, Bukareszt)„ Mój ojciec, nauczyciel historii i filozofii, stracił pracę nauczyciela z powodu studenta-informatora, który powiedział mu, że nie mówi wystarczająco dużo o Marksie, ale wspomniał o Camusie i Sartre. Został wyrzucony ze szkoły, bo partia chleba nie daje na próżno - powiedziano mojemu ojcu w inspektoracie powiatu Cluj i został skierowany jako robotnik do fermy królików ”. (Ioana Mehrgan, Wielka Brytania). bo partia nie daje chleba na próżno - mój ojciec został poinformowany w inspektoracie okręgu Cluj i został skierowany jako robotnik do fermy królików ”. (Ioana Mehrgan, Wielka Brytania). bo partia nie daje chleba na próżno - mój ojciec został poinformowany w inspektoracie powiatu Cluj i został skierowany jako robotnik do fermy królików ”. (Ioana Mehrgan, Wielka Brytania).

Ogólnie ofiary pozostały ofiarami, a „dzieci Securitate” dorastały, chronione najpierw przez ich werbowników, a następnie przez prawa, które są uznawane wszędzie w demokratycznym świecie nieletnich. O ich „pracy” w przeszłości wiedzą tylko ludzie, którzy wprowadzili ich w „ustrój” i otworzyli wszystkie korytarze władzy, od dzieciństwa do teraz, zawsze dając im immunitet od prawa, a nawet moralności. Ale nie w obliczu historii.

Autor: Marius Oprea
Źródło: mediafax.ro


Tu zaś jeszcze rzeczony fragment z Osińskiego:




Źródło tutaj:  https://chomikuj.pl/fotopomnik/Dokumenty/Skany



https://gandeste.org/analize/securitatea-a-pregatit-o-armata-de-nu-mai-putin-de-cinci-divizii-de-copii-care-si-spionau-parintii-si-profesorii-ca-un-exercitiu-pentru-activitatea-lor-ulterioara-in-slujba-regimului/118187/





piątek, 20 listopada 2020

Spisek? - o sytuacji w Rumunii

 

trochę słabe tłumaczenie przeglądarkowe


Andrei Marga:

„Większość z tych, którzy przyjeżdżają, aby reprezentować Rumunię, jest słabo przygotowana - zawodowa, obywatelska, moralna”.

Dwa tygodnie temu


Na scenie Rumunii i świata pojawiają się nowe fakty. Nie są już zwyczajne ani nie należy ich unikać. Przyjrzyjmy się im uważnie i poszukajmy odpowiednich interpretacji i alternatyw. Mam na myśli tylko trzy z nich dzisiaj.

Jeśli chodzi o dzisiejszą Rumunię, to uderza głupia próba skoncentrowania decyzji („mój rząd”, „mój parlament”, „mój naród”), która podważa wolności, instytucje i demokrację w takim samym stopniu, w jakim dręczyły one po 1989 roku. Kraj pożycza jak nigdy dotąd w historii, więc czołowy ekonomista zapytał: gdzie idą pieniądze? Inny ekonomista słusznie powiedział, że jest już konsumowany z talerza jutra. Tutaj ożył nurt złożony z siebie samych, przejawiający wrogość do religii - prąd, od którego Europa uciekała od lat siedemdziesiątych. W imię „niezawisłości” wymiaru sprawiedliwości kultywuje się kontrolowany wymiar sprawiedliwości i system bez bezpieczeństwa, co de facto uniemożliwia normalizację życia w społeczeństwie.

Fakty są niepodważalne. Hipoteza w obiegu, atrakcyjna ze względu na swoją prostotę, jest taka, że ​​mamy do czynienia ze spiskami pochodzącymi z zewnątrz. Moja opinia jest inna, a mianowicie, że zanim zobaczymy, co robią inni, należy zadać pytanie, co się robi, a czego nie. kraju do powstrzymania degradacji. Przed omówieniem różnych hipotez warto przyjrzeć się temu, co robisz lub czego nie robisz.

Renomowani publicyści uważają, że dzisiejsza Rumunia jest ofiarą spisku o trudnym do zlokalizowania temacie. Ostatecznie jej gospodarka przeszła w inne ręce, zyski znikają natychmiast, wielkie inwestycje są udaremniane, niekompetentni decydenci są zabiegani, polityka jest naśladowana i konsumowana w przeszłości.

Chodzi oczywiście o fakty. Ale fakty dowodzą też, że przede wszystkim Rumuni ranią się ręką, tym, co robią i tym, czego nie robią. A w świecie ostrej konkurencji inni mogą skorzystać z okazji. Oto kilka dowodów.

W ciągu ostatnich piętnastu lat ukształtował się zwyczaj, że ci, którzy domagali się głosów obywateli Rumunii, zamiast szanować demokrację i działać na rzecz wypełnienia obietnicy, szukają wsparcia z zewnątrz iw razie potrzeby je płacą. Nie mając osiągnięć i trwałego prestiżu, sprzedają i kupują wszystko, aby utrzymać swoje pozycje. „Walczą” o mandaty, a nie o rozwiązania. Przykłady są przydatne.

Większość z tych, którzy przyjeżdżają, by reprezentować Rumunię, jest słabo przygotowana - zawodowa, obywatelska, moralna. Teraz są absolwentami bez ulgi - żaden z czołowych. Nikt ich już nie zaprasza, a potem zapraszają się na „wizyty”. Ktoś słusznie wskazał nam, że ambasadorowie władzy już zapisali tę „technikę” w swoich wspomnieniach.

O tym, jak słabo przygotowani są decydenci dzisiejszej Rumunii, może przekonać się każdy, kto dokładnie przyjrzy się ich myśleniu. Na przykład po stwierdzeniu od początku pandemii, że „w Rumunii jest nam lepiej!” bardziej dyletant, z USA. Stało się dla niego oczywiste, że na przykład w ostatni dzień czwartku w USA zarejestrowano 100 000 nowych zakażeń na około 330 mln mieszkańców, biorąc pod uwagę, że przeprowadzane są szeroko zakrojone testy, podczas gdy w Rumunii Ogłoszono 10 000 infekcji, przy mniej niż 20 milionach mieszkańców iz testami wykonanymi w Alandali. Kto poważnie traktuje arytmetykę, rozumie stan rzeczy w kraju!

Nie można też robić analogii z USA w kwestii wyborów parlamentarnych, ponieważ istnieje prawdziwy pluralizm, z perspektywami i programami sprofilowanymi i znanymi ówczesnym wyborcom. Innymi słowy, wybory w USA mają przesłanki, których nie ma w dzisiejszej Rumunii. Prawo przewiduje je również w naszym kraju, ale prawo od początku narusza „prezydenta”, który również wykazuje swoją nieprzygotowanie w tym zakresie.

Wiadomo, że demokracja to wybory, ale nie wybory dokonywane na próżno. Ponieważ wybory są przeprowadzane, jak powiedziano w Alba Iulia w 1918 roku, w celu ustanowienia „czystej” woli politycznej obywateli, a nie legitymizacji czyichś aberracji.
Do wszystkich tych faktów dodaje się fałsz reprezentacji. Wzorowa jest reprezentacja Rumunii w Unii Europejskiej - która dopiero w wyniku nadużyć ze strony byłego prezydenta RCC wraca na stanowisko nie zaangażowane w zarządzanie krajem. Ponadto ci, którzy „reprezentują Rumunię” na spotkaniach taktycznych - jak to było w przypadku negocjacji pakietu finansowego Unii Europejskiej na okres po pandemii, a potem przyjeżdżają do kraju i twierdzą, że „walczyli o pieniądze!”. Nieraz mówią lekkomyślne rzeczy - jak zauważył prezydent Francji, który zarzucał przedstawicielom Rumunii, że „stracili okazję, by milczeć!”. Albo też kuszą się, by brać ich za partnerów, oczywiście kłótni. Przełamuję reakcję gospodarzy zirytowanych biedą wzroku. Nic dziwnego, że minister spraw zagranicznych z pobliskiego kraju powiedział: „Zostaw nam ropę. Mamy możliwość to przetworzyć. Po prostu rozpalasz ogień ”.

Wszystkie uciążliwe dla Rumunii umowy podpisują przedstawiciele tego kraju. Możesz przeglądać dokumenty. W 2018 roku związek między uciążliwością w parlamencie a presją kontrocenian z instytucjami siłowymi był więcej niż zabawny, aby Rumunia nie przenosiła tantiem za zasoby naturalne na poziom innych krajów.
Z definicji opozycja jest żywym kluczem do poprawy demokracji. Za lepszą przyszłość odpowiada opozycja. Rządy krytykują opozycję, ale nigdzie, od czasów Mussoliniego i Mein Kampf, nie było kwestii „ostatecznej” eliminacji z rządu opozycji, aż do dzisiejszej Rumunii. Korzystając z trudności w samoobronie w obliczu zniewolonej sprawiedliwości i nowej Securitate, socjaldemokracja jest teraz atakowana. Nie wystarczy, że została usunięta z rządu, pomimo wyborów parlamentarnych w 2016 roku, by zrobić miejsce dla mdłego „mojego rządu”, ale jest wytrwała. Ci, którzy rządzą, nie wydają się zdolni do niczego innego.

„Prezydent” pełni urząd od ponad dwóch dekad, z miernymi wynikami, ale obwinia innych wystarczająco i głupio. Niedawno decydenci przejęli władzę nad samą opozycją.

Tak więc jesteśmy w dzisiejszej Rumunii - ze słabo wyszkolonymi decydentami, bez osiągnięć, którzy sprzedają wszystko i oszpecają demokrację. Hipotezy spiskowej nie można przypisać bez uwzględnienia tej sytuacji. Ostatecznie tylko rdzenni „prawnicy” zdecydowali o unieważnieniu referendum z 2012 r., W którym ponad 12 milionów obywateli głosowało za usunięciem prezydenta. Kto zareagował? Kiedy dowiedział się w Bundestagu o tajnych protokołach nowych sędziów-prokuratorów Securitate w Rumunii, powiedziano, że gdyby coś takiego wydarzyło się w innym kraju, „zapaliłoby się”. Nawet dzisiaj protokoły nie są uchylane ustawą państwową, ale nikt się nie pali! Wybory zostały sfałszowane w czasie, zarówno w 2019, jak i 2020 roku. Czy reagują? Dopóki w Rumunii nie zapanuje obywatelska reakcja na powrót do Konstytucji i demokracji,

W dzisiejszej Rumunii przedstawiciele publiczni odmówili ostatnio przysięgi na Biblię. Papież Franciszek przyjechał do Bukaresztu i poprosił gospodarzy o „braterstwo”, a gdy tylko samolot wystartował, nikt inny jak „prezydent” nie otworzył drzwi i zażądał sprawiedliwości o zredukowanie rywali. A „sprawiedliwość” została wykonana, jak nikt inny. Rumunia zastosowała najbardziej lekkomyślną blokadę w Europie. Patriarcha zwrócił uwagę, że istnieje „sprawiedliwość Boża” i został zaatakowany bez zastrzeżeń. Ci, którzy uderzają w pierś, że to będzie przyszłość, bardziej wyróżniają się oszustwami.

Tu jesteśmy dzisiaj. Uważam, że takie gesty, które uderzyły w dzisiejszą Rumunię, należą do nurtu antyreligijnego, ignorującego religię. Dowody są liczne.
Człowiek religijny, a tym bardziej hierarcha, patrzy na świat i osądza go z woli Bożej. W rzeczywistości wiara oznacza wiarę w istnienie Boga i składanie swojego przeznaczenia w Jego ręce. Trywializacja tej woli i atak tych, którzy ją powołują, oznacza inkulturację.

Powszechnie wiadomo, współczesnej historii towarzyszy krytyka religii, która miała u Spinozy, Hegla, Feuerbacha, Comte'a, Marksa, Nietzschego momenty odniesienia. Nie chodziło o odrzucenie obecności Boga w realiach świata, ale o krytykę używania religii. Znany teolog Karl Barth udowodnił to w czasie.
W pewnym sensie dzisiejsze kościoły - nawet w naszym kraju, poza podziałem na prawosławie, katolicyzm, związki, protestantyzm, węgierski reformizm, kościoły neoewangelickie - nie są już tym, czym były sto lat temu. Kościoły pozostawiły służalczość potężnym i są na drodze solidarności z człowiekiem, którym każdy z nas jest. Społeczne znaczenie kościoła jest inne.

Kościoły zakładają, że w wyniku historii Bóg nie jest w umyśle każdego człowieka. Nie powiedział tego nikt poza teologiem o randze Josepha Ratzingera: w końcu nie chodzi o to, czy wierzysz w istnienie Boga - sprawa jest twoja. Ale warto być odpowiedzialnym, jak gdyby Bóg istniał. Ma to związek z ludzkością w tobie.

Niewątpliwie jesteśmy współcześni międzynarodowemu nurtowi kulturowego zamętu. Dziś zbyt rzadko zdarza się dostrzec, że mądry Salomon miał rację, twierdząc, że człowiek, który wie, że Bóg istnieje, ma środki, które zwiększają jego poczucie odpowiedzialności. Gołym okiem widzimy, że tam, gdzie nie ma świadomości istnienia Boga, odpowiedzialność maleje.

Wielu nie znało religii, ponieważ osłabiło to kulturę religijną. Również w naszym kraju edukacja w terenie sprowadza się do zaznajomienia się z rytuałem. Kościoły są szerzej obecne w społeczeństwie, mają ofiary liturgiczne i programy społeczne, ale zbyt mało w życiu intelektualnym. Ziemia ustąpiła, tak że uprzedzenie „religia jest niezauważalna jak mgła”, które Mussolini skierował do Hansa Franka w 1935 r., Lub głupota, że ​​„religia budzi niepokój” rozszerzyła się.
Moim zdaniem antidotum to wzmocnienie obecności teologów opracowaniami w przestrzeni wizji. Zwłaszcza, że ​​znajdujemy się w nowej sytuacji historycznej: nie ma rozwiązania kryzysów współczesnych społeczeństw bez współpracy nauki-filozofii-teologii. W ich związku minęła era „pokojówki”, ale także epoka wzajemnej ignorancji.

Po 1989 roku odniosło wrażenie, że od chwili, gdy wszyscy są wolni, historia się kończy. Doprowadziło to do nowej „poprawności politycznej” szkieletowej liberalności, która nie ma już nic wspólnego z demokracją. Zakłada się, że instytucje byłyby w porządku, aby ci, którzy nie akceptują orzeczeń „sprawiedliwości”, istniejącej „rządów prawa”, „władz”, nie byli „nowoczesni”, „europejscy” itd. To jest właśnie stan, w którym ludzie zależą od „sprawiedliwości”, „rządów prawa” i decydentów, którzy popełniają nowe nadużycia! Biurokratyczny internacjonalizm, równie szkodliwy jak wszelka biurokracja, rozprzestrzenił się na niektóre kraje i jeszcze się nie skończył.

Weźmy przykład. Ten, kto przystępuje do Unii Europejskiej, przyjmuje na siebie imperatyw jedności - co jest naturalne. Ale ponieważ sytuacje są zbyt różne, jednostka oceny nie istnieje, jeśli różnice nie są rozpoznawane. Praworządność jest zasadniczo taka sama w różnych krajach, ale w rzeczywistości życie jest zupełnie inne. Na przykład w Rumunii obecnie odczuwalna jest najwyższa presja, aby prawa były nie regulacjami w interesie publicznym, ale instrumentami przeciwko komuś. Powołanie prokuratorów i sędziów pozostało w rzeczywistości jednorodne, „u siebie”, jak w żadnym innym kraju europejskim. Wykształcenie prawnicze jest powierzchowne - wystarczy dostrzec błędy logiki, które potęgują brak wiedzy w sprawach życia, od wyroków, aż do przerażenia! Wybór dla wymiaru sprawiedliwości w zbyt małym stopniu zależy od wartości zawodowej, obywatelskiej, etycznej. Dlatego,

To biurokratyczne podejście przypisuje się sorozizmowi. Nie jest to jedyne źródło, ale jest najbardziej skrystalizowane - twierdzi, że pochodzi od Karla Poppera. W rzeczywistości w artykule w Project Syndicate (1 stycznia 2017 r.) George Soros napisał: „Podzieliliśmy reżimy na dwie kategorie: te, w których ludzie wybierają swoich przywódców, którzy powinni dbać o interesy elektoratu oraz te, w których przywódcy manipuluje swoim elektoratem w celu realizacji własnych interesów. Pod wpływem Poppera nazwałam pierwszą kategorię i drugą ”.
Nie powtarzam obserwacji, które poczyniłem gdzie indziej (A. Marga, Sprawiedliwość i wartości, Meteor, Bukareszt 2000, s. 194-197), ale stwierdzam, że to rozróżnienie nie jest trwałe.

„Liderzy, którzy manipulują swoim elektoratem, aby realizować własne interesy”, są dziś niestety także w „społeczeństwie otwartym”. Następnie George Soros w uproszczony sposób wskazuje na wady demokracji polegające na tym, że niektórzy „wybrani przywódcy nie spełnili oczekiwań”, unikając faktu, że tacy przywódcy byli powtarzani w społeczeństwach jakiegokolwiek rodzaju. W rzeczywistości „społeczeństwo otwarte”, z racji historii, która wciąż wymaga wyjaśnienia, stało się nieprzejrzyste dla różnorodności i sprzyjające nowym przywilejom. W wielu „otwartych społeczeństwach” zarzuca się „nowy feudalizm”! Nawet Sorosism zakłada, że ​​tylko niektórzy obywatele zasługują na wysłuchanie. Jego zwolennicy atakują inne podejścia po „poprawności politycznej”, która różni się od dawnych reżimów jedynie pretensjami.
Karl Popper dostarczył teoretycznych środków demontażu autorytaryzmu. Jednak nie dał środków do obrony „otwarcia”. Ci, którzy wymyślili przejście od autorytaryzmu do demokracji w Europie Środkowej i Wschodniej (Guillermo O'Donnell, Philipp Schmitter, Transitions from Authoritarian Rule, 1986), musieli ostrzec ludzi, że ktokolwiek używa środków do demontażu autorytaryzmu w celu demokratyzacji, aby zapobiec demokratyzacji. Ostatecznie nie można ograniczać praw i wolności jakiejkolwiek osoby i nie można tego zrobić bez wpływu na demokrację.

W każdym razie teorie i same teorie, które twierdzą, że reprezentują wolność, powinny uwzględniać to, czego ludzie doświadczają. Jak widać wokół, gdzie brakuje przygotowania i chęci zmiany, sama wolność jest niszczona. I za tym idzie demokracja. (Z tomu Andrei Marga, The current state, obecnie publikowany)

Autor: Andrei Marga

Źródło: cotidianul.ro


Andrei Marga posiada dyplom z filozofii i socjologii oraz doktorat z filozofii z rozprawą „Krytyczna teoria szkoły frankfurckiej” (Herbert Marcuse). Specjalizował się we współczesnej filozofii w Niemczech federalnych i USA.

Publikacje Andrieja Margi powstają z systematycznym zamiarem - wyrażeniem jego własnego podejścia filozoficznego: refleksyjnego pragmatyzmu. Obejmują kilka dziedzin. 

Profesor współczesnej filozofii i logiki ogólnej Andrei Marga był najdłużej działającym rektorem Uniwersytetu Babeș-Bolyai (1993-2004 i 2008-2012), ministrem edukacji narodowej w rządach Ciorbea, Vasile, Isărescu, ministrem spraw zagranicznych w rządzie Ponta1, prezes Rumuńskiego Instytutu Kultury. 

Został wybrany na kierownika organizacji i instytucji międzynarodowych (European University Association, United Nations University in Tokyo; CEPES-UNESCO, Magna Charta Observatory itp.) I został mianowany konsultantem instytucji kulturalnych i uniwersyteckich w Chinach, Watykanie, Niemczech, Węgry, Austria. Był rumuńskim rektorem, zwłaszcza na czele niektórych organizacji międzynarodowych.     

Otrzymał zamówienia państwowe w Niemczech („Das Grosse Bundesverdienstkreuz”), Francji, Włoszech, Portugalii, Rumunii. Jest laureatem Międzynarodowej Nagrody Herdera (2005) i otrzymał inne międzynarodowe nagrody i wyróżnienia w Austrii, Niemczech, Izraelu. Jest doktorem honoris Causa uniwersytetów „Paul Valéry” - Montpellier, „Corvinus” - Budapeszt, Debrecen, Baku, Kiszyniów, Plymouth - New Hampshire, „Alexandru Ioan Cuza” - Iasi i innych.

Jako profesor wizytujący wykładał semestry i seminaria na uniwersytetach w Monachium (LMU), Wiedniu, Montpellier („Paul Valéry”), Jerozolimie (Uniwersytet Hebrajski) i Bukareszcie.

Produkuje najdłuższy (od 2002 r.) Osobisty cotygodniowy program w historii TVR („Dialogi z Andriejem Margą”) i regularnie publikuje w kilku gazetach i magazynach.


http://andreimarga.eu/


Nagroda im. Herdera (niem. Herder-Preis) – jedna z nagród kulturalnych przyznawanych przez fundację Alfreda Toepfera (Alfred Toepfer Stiftung F.V.S. z siedzibą w Hamburgu). W latach 1936–44, jako Johann-Gottfried-von-Herder-Preis (na cześć Johanna Gottfrieda Herdera) przyznawana była przede wszystkim niemieckojęzycznym pisarzom, historykom i dziennikarzom z Prus Wschodnich; wręczano ją na uniwersytecie w Królewcu.

W 1963 roku reaktywowano ją, teraz jako „Herder-Preis” i każdego roku wyróżniano nią 7 artystów, pisarzy i przedstawicieli nauk humanistycznych z krajów Europy Wschodniej i części południowej. W ostatnich latach wysokość jej wynosiła 15 000 euro. Laureat typował równocześnie kandydata na roczne stypendium do dowolnej uczelni w Wiedniu. Po raz ostatni wręczono ją w 2006 roku.

Z Polski otrzymali ją m.in.:

Władysław Bartoszewski, Włodzimierz Borodziej, Roman Brandstaetter, Kazimierz Dejmek, Michał Głowiński, Roman Ingarden, Bronisław Geremek, Zbigniew Herbert, Lech Kalinowski, Jan Kott, Hanna Krall, Gerard Labuda, Krzysztof Meyer, Ksawery Piwocki, Andrzej Szczypiorski, Wisława Szymborska, Lech Trzeciakowski, Wiktor Zin.


Lista nagrodzonych (wybór) min. tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Nagroda_im._Herdera



https://gandeste.org/analize/andrei-marga-cei-mai-multi-dintre-cei-care-ajung-sa-reprezinte-romania-sunt-slab-pregatiti-profesional-civic-moral/118166/








O języku i o szkolnictwie w Rumunii

 


przedruk - słabe tłumaczenie przeglądarki


Poza pochodzeniem języka rumuńskiego, łacina jest środkiem orientacji życiowej dla każdego europejskiego intelektualisty i dlatego bardzo trudno mi zrozumieć, jak można zrozumieć i bronić korzeni, jeśli nie tworzy się już łaciny i historii. Chociaż niektórzy pragmatyczni rodzice oklaskują ten gest, myśląc o przeciążeniu swoich dzieci, nie widzę, jak jedna godzina łaciny w tygodniu może zakłócić równowagę w szkole. Nie chodzi o naukę tak złożonego języka w jeden rok!

Należy wyjaśnić, że nawet jeśli odłożymy na bok naszą Latinity, badanie łaciny oświetla serię ścieżek, które w przeciwnym razie pozostają niejasne. Latina wyjaśnia wiele nazw w technice, sprawia, że ​​naukowe nazwy roślin leczniczych, lekarstw i ich związków są zrozumiałe, pomaga w uzyskaniu zarzutu prawnego,

Ponad 70% słów na stronie początkowej edytora tekstu (Microsoft Office Word) ma pochodzenie łacińskie lub zostało przejęte przez języki nowożytne poprzez łacinę. Około 60% słów najbardziej rozpowszechnionego języka komunikacji na świecie (angielski) ma pochodzenie łacińskie, przejęte przez język francuski. Człowiek żyjący w trzecim tysiącleciu musi tylko zyskać, jeśli zna podstawy gramatyczne języka łacińskiego, co jest prawdziwym pomocnikiem w szybszej nauce innych języków. Nie mogę też zagłębić się w to, jak korzenie Europy są zakorzenione w klasycyzmie grecko-łacińskim. Jeśli nie ma już łaciny ani historii, jak można zrozumieć i bronić tych korzeni?

Zaczynam też wierzyć, że systematycznie pracujemy nad zatarciem namacalnych śladów naszej tożsamości. Latina została również zakazana w okresie proletariackim, w latach pięćdziesiątych XX wieku, kiedy mieliśmy być Słowianami, braćmi z wielką władzą na Wschodzie. Jeśli jest to podejście globalistów, anarchistów, neomarksistów, ruchów „postępowych” itp., To fakt staje się bardzo poważny. Jeśli jest to decyzja podjęta pod presją siły ulicy, pozbawiona perspektywy przyszłości i pragnąca promować minimalny opór, to jest smutna. Jako decydent nie mogę zapytać studenta, czego chce się uczyć. To tak, jakby zapytać malucha, czy chce białko czy czekoladę! Jednak perspektywy długoterminowe są ponure.

Religia, łacina i teatr są ważnymi składnikami edukacji człowieka, ale wynikają z niezrozumienia szkolnej filozofii. W wyniku błędnych decyzji zostaną wyeliminowani z programu nauczania. Od 1800 r. W krajach demokratycznych zawsze istniała presja, aby otrzymać program szkolny, ożywić naukę, dostosować szkołę do potrzeb życiowych. Ale nigdy nie było tak dużego nacisku ze strony nieproszonych na proces edukacyjny jak teraz. Każdy jest dobry w edukacji, każdy wie, czego trzeba się nauczyć, każdy poprawia nauczycieli, każdy chce nowych „przedmiotów”, dostosowanych do życia. Co to za życie? O larwie, o życiu przyszłych instrumentów w rękach władców, o ludziach bez perspektywy i osobowości!

Nowości życia nie są nowymi dyscyplinami edukacyjnymi! Adaptacja szkoły do ​​życia oznacza wprowadzanie nowych treści, nowych tematów do istniejących przedmiotów szkolnych. Studiowałem teatr w latach komunistycznych z kilku przedmiotów szkolnych: język i literatura rumuńska, literatura uniwersalna, język i literatura łacińska, języki i literatury obce, historia. Najpierw dowiedziałem się, czym jest gatunek dramaturgiczny w odniesieniu do gatunku epopei i lirycznej, potem dowiedziałem się o tragedii greckiej, potem o komediach Arystofanesa itd. W historii po raz pierwszy usłyszałem o commedia dell'arte, aw historii literatury uniwersalnej o teatrze absurdu, o Samuelu Becketta i Eugenie Ionesco. W 11 klasie widziałem na żywo, graną w Braszowie, pierwszą piosenkę Eugena Ionesco, a mianowicie „The Bald Singer”.


Nieprawidłowe jest wprowadzanie do programów nauczania nowych dyscyplin, z ocenami i środowiskami, ponieważ muszą one zastąpić inne dyscypliny, tak że pojawia się nieuczciwa, szkodliwa i niebezpieczna rywalizacja o przyszłość naszych dzieci. Szkoła przystosowuje się do życia, ale nie mechanicznie. Społeczeństwo stało się dziś bardzo dynamiczne, dlatego ciągłe dostosowywanie szkoły po tych szybkich zmianach przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Aż do gimnazjum włącznie, uczeń potrzebuje kształtowania swojej ogólnej kultury, zdobywania intelektualnego posagu zgromadzonego przez ludzkość, a nie zdobywania praktycznych umiejętności w określonych zawodach, zawodach, konkretnych sytuacjach.

Najwyższe wartości narodu i ludzkości są dziś również kwestionowane - przez niektórych wezwanych, ale także przez nieproszonych - ale nie do tego stopnia, że ​​pozostają pewne stałe, potwierdzone ich trwałością. Szkoła musi przypominać młode umysły, oprócz wiedzy, wartości, cnót i zaufania. Jeśli zastąpimy tę stabilną zasadę ideą przygodnego, bezpośredniego namacalnego lub codziennego życia, w końcu zastąpimy matematykę, fizykę, biologię, chemię, język i literaturę, historię, geografię itp. z edukacją bankową, z higieną, z edukacją seksualną, ze zdrowym odżywianiem, z edukacją w zakresie przedsiębiorczości itp., ponieważ nie można zrobić wszystkiego w jednym miejscu i jedno na drugim. Praktyczne umiejętności życiowe są celem edukacyjnym, ale nie są wyłączne ani nawet priorytetowe. Albo my, Co my robimy? Eksperymentujemy od około trzech dekad i nie osiągamy obiecujących wyników. Nie stworzyliśmy efektywnego programu nauczania dostosowanego do rzeczywistości, którą będziemy stosować przez dziesięć lat - powiedzmy - a potem analizować jego wyniki. W tych warunkach nie mamy powodów do optymizmu. Brak wystarczających inwestycji w edukację oznacza poważne zagrożenie dla przyszłości każdego narodu.

Szkoła to - na szczęście na szczęście - dużo dla społeczeństwa i zmieniła się pod wieloma względami na lepsze. Nie możemy już sobie wyobrazić szkół, w których można się nauczyć tylko pisania i czytania, a następnie kilku podstaw podstawowych przedmiotów. Obecnie język elektroniczny podbił planetę, a szybkie, natychmiastowe środki komunikacji są wszechobecne. Ale insynuuje się bardzo niebezpieczny pomysł, a mianowicie, że można odnieść sukces w życiu bez szkoły, bez treningu w kulturze ogólnej, bez wiedzy, że wystarczy pewien spryt i rodzaj trąby powietrznej bliskiej oszustwu, by być „kimś”.

Słyszę głosy odrzucające całe rozdziały matematyki ze szkolnych programów, zastanawiające się, dlaczego uczeń musi znać budowę atomu, minimalizując twórczość literacką, całkowicie eliminując gramatykę językową, usuwając wiedzę o wcześniejszych doświadczeniach. Oczywistym niebezpieczeństwem jest to, że wszyscy stajemy się troglodytami, zmarginalizowanymi, ignorantami, czyli łatwymi do manipulowania.

Ponieważ szkoła nie jest już uważana za podstawową ścieżkę edukacji i sukcesu życiowego, wzrasta skłonność wielu współczesnych do astrologii, do fantastycznych „teorii”, do potępienia racjonalnej wiedzy itp. Coraz więcej Rumunów „wie”, że piramidy w Egipcie zostały stworzone przez kosmitów, że język rumuński jest uniwersalną matrycą języków i że Rzymianie nauczyli się łaciny od Daków, że tunele w Bucegi prowadzą do delty Nilu itd.

Wszystko to jest wynikiem upadku szkoły, a następnie wzrostu ignorancji, podwojonej odwagą, ideą, że każdy może być specjalistą w czymkolwiek, pogardą dla profesjonalizmu i kompetencji.

Akademia Rumuńska z racji swojego istnienia ma misję służenia narodowi rumuńskiemu, to znaczy czuwa nad językiem, literaturą, historią, etnografią, naukami podstawowymi i, oczywiście, edukacją Rumunów. Na Akademię odbiło się również działanie celowej degradacji instytucji państwowych, gorliwie zarządzanych w ostatnich latach przez niektóre siły. Niektórzy decydenci, zdenerwowani, że nie mogą wejść do Akademii, ciężko pracują, aby skompromitować instytucję, zniesławić ją, osłabić. Z drugiej strony Akademia Rumuńska - jak każda ludzka instytucja - nie jest nieomylna. Znajdował się u progu całkowitego zniszczenia między 1974 a 1989 rokiem, kiedy reżim komunistyczny brutalnie ingerował w jego działalność i tworzył równoległe instytucje mające zająć jego miejsce w społeczeństwie.

Akademia Rumuńska wyrażała swój rozsądny punkt widzenia, ilekroć próbowała reformować szkołę, zachowując równowagę, próbując połączyć tradycję z innowacjami, rumuńskie doświadczenie w tej dziedzinie z udanymi europejskimi wysiłkami. Kierownictwo Akademii utrzymuje stały kontakt z Ministerstwem Edukacji, aby móc decydować o podjęciu autoryzowanych i sprawdzonych działań, ale problem polega na tym, że na polu edukacji są głosy różnego rodzaju, wiele bez związku ze szkołą, bez doświadczenia edukacyjnego. chętni do obrony za wszelką cenę. Akademia walczy również o narzucenie autoryzowanej wiedzy fachowej również w tej dziedzinie, o odpowiedzialność decydentów w celu kultywowania wartości, cnót i zaufania do szkoły w przyszłości.

W Europie zaobserwowano również, że częste i radykalne eksperymenty, przerywane jakimkolwiek związkiem z tradycją, stają się szkodliwe i ryzykowne. Modernizacja nie może oznaczać permanentnej zmiany ani porzucenia pewnych sprawdzonych od wieków zasad pedagogicznych. Jest oczywiste, że studenci są przeładowani materiałem, że uciążliwe programy, oparte wyłącznie na gromadzeniu wiedzy, nie prowadzą do pożądanego rezultatu. Ale stąd do zahamowania zdolności pamięci dzieci jest długa droga.

Od początku świata uczniowie poznali prawa, twierdzenia, reguły, wersety, zapamiętane imiona osób, prądy kulturowe itp., Co zwiększyło ich zdolność zapamiętywania. Pamięć jest podstawowym składnikiem inteligencji. Wyobraź sobie inteligentnego człowieka, który nie jest w stanie odtworzyć definicji lub który nie pamięta, że ​​Oświecenie poprzedza romantyzm! Pamięć jest zatem absolutnie niezbędna do zachowania istoty ludzkiej, co oznacza, że ​​pamięć musi być pielęgnowana. Jeśli inteligencja to między innymi umiejętność podejmowania właściwych decyzji we właściwym czasie, to podstawą tych decyzji pozostaje bogaty bagaż wiedzy przechowywanej w umyśle.

Prin rememorarea și compararea acestor date, se poate lua decizia corectă. S-ar putea să vină o vreme când roboții și computerele supra-performante vor lua decizii în locul oamenilor, dar atunci esența umană va fi alta decât aceea de-acum. Noi, deocamdată, operăm cu oameni-demiurgi, care vor să-și construiască soarta lor și a omenirii, pe baza unor caracteristici imuabile, iar faptul că Franța se întoarce, în parte, la principiile unui învățământ din trecut, care a dat roade ușor de verificat, este o marcă de înțelepciune.

Przy wszystkich konfliktach między pokoleniami (teraz wyolbrzymionych) nie możemy oderwać teraźniejszości od przeszłości ani przyszłości. Nie możemy oczywiście wrócić do metod papieża Olobanu, uwiecznionego przez Iona Creangę, ani do „nauczyciela” Gogi, który pisał listy do matek z synami „zabranymi na urząd cesarski”, ale dobrze jest się nie spieszyć. Nadal istnieją trwałe wartości, które przez wieki dowiodły swojej skuteczności i które warto nadal kultywować. Z tego punktu widzenia Akademia pełni także rolę konserwatystów w sensie zachowania tych ogólnoludzkich wartości.

Autor: Acad. Ioan Aurel Pop



https://gandeste.org/analize/acad-ioan-aurel-pop-incep-sa-cred-ca-se-lucreaza-sistematic-la-eradicarea-urmelor-palpabile-ale-identitatii-noastre/117860/







czwartek, 19 listopada 2020

Agentura niemiecka w Rumunii

 


Na początek przypominam fragment mojego tekstu z 2014 roku:

http://maciejsynak.blogspot.com/2014/05/w-wywiadzie-niemieckim-moze-pracowac.html


dokładnie tę samą metodę opisuje artykuł poniżej skanów.


Jest to systematyczna podmiana elit rumuńskich na własne tj. lojalne wobec agentury niemieckiej, oparta o wymianę pokoleń.






Wikipedia kłamliwa:

USR - Uniunea Salvați România (Związek Zbawienia Rumunii lub Związek Ocalenia Rumunii) – rumuńska partia polityczna, powołana w 2016, określana jako formacja centroprawicowa i antyestablishmentowa 



słabe tłumaczenie przeglądarkowe



Nazwa kodowa: ELSA. 

Brakujące ogniwo między Danem Barną, a służbami specjalnymi - skąd pochodzi żłobek USR

1 miesiąc temu


4 maja 1981 roku powstała ELSA, organizacja założona przez pięciu studentów prawa z Węgier, Polski, Niemiec Wschodnich, Austrii i Niemiec Zachodnich w celu współpracy przeciwko zasadom żelaznej kurtyny, która oddzielała kapitalistyczny Zachód od komunistycznej strony wschodnioeuropejskiej. . ELSA dąży do tworzenia form współpracy, wymiany edukacyjnej i kulturalnej, wspólnych programów pracy między studentami po obu stronach.

Organizacja („Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa”) rośnie i szybko osiąga 17 członków, potem 50 itd. Pojawiają się pierwsze oznaki, że powstał on pod auspicjami służb specjalnych ze wschodu i zachodu w środowisku studenckim. Kilku tajnych agentów struktur wywiadowczych w Wielkiej Brytanii i Francji przedostaje się do sieci i oferuje tajne dane mocarstwom zachodnim. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to właśnie środowisko studenckie jest najbardziej zainteresowane usługami AVH (Węgry), SB (Służba Bezpieczeństwa - Polska), HNaA (Austria), BND (Federalne Niemcy), ale także we wczesnych stadiach KGB ( ZSRR), przyszła FSB (Rosja).


W rzeczywistości, według Brytyjczyków, pięciu studentów, którzy założyli organizację, zostało zatrudnionych przez służby w swoich krajach, przy założeniu, że ELSA jest w rzeczywistości konstrukcją tajnych służb, które chcą szkolić studentów prawa w ogólnoeuropejskim środowisku, w przyszłości kadry w firmach, sądownictwo, politycy, główne pionki na dźwigni władzy. 

To prawda, że ​​gdybyś miał wybrać kierunek studencki, który jest pod ścisłym nadzorem i rekrutację do tajnych służb, to byłaby to właściwa rzecz, z największym potencjałem. ELSA rozwija się więc jako widzialne społeczeństwo, ale z okultystycznymi regulacjami, często mającymi status europejskiego tajnego stowarzyszenia, podobnego do Skuls & Bones w USA czy Aspen Institute na innym poziomie.


W 1985 roku ELSA przeniosła się do stabilnej lokalizacji w Austrii, w Wiedniu, w centrum światowej sławy szpiegostwa (gdzie wszyscy agenci krajów europejskich wymieniają informacje, że handel wywiadem), a łączna liczba członków przekracza kilkaset. Duże oddziały w Niemczech, Polsce, Węgrzech, Czechosłowacji, Francji, Włoszech, Anglii oraz w mniejszym stopniu w Hiszpanii, Portugalii i Holandii. W 1986 i 1987 roku dane dotyczące ELSA pojawiły się w raportach MI6, w których stwierdzono: „To są centra rekrutacyjne”.


Po 1989 roku powstaje oddział ELSA Romania. W 1990 r. Składane są wnioski o członkostwo, aw 1993 r. Rumunia staje się pełnoprawnym członkiem organizacji. ELSA Romania („Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa”) jest pod ścisłym nadzorem SRI wraz z Virgilem Magureanu. Raport SRI z 1993 r. Po raz pierwszy zawiera krótkie informacje na temat krajowego i międzynarodowego środowiska studenckiego oraz niebezpieczeństwa jego penetracji przez „siły okultystyczne, których interesy są sprzeczne z interesami Rumunii, którzy chcą rekrutować studentów, oferując im możliwości zatrudnienia w Kraje zachodnie, kuszące pensje ”. W 1994 r. Temat został rozwinięty, mówiąc o studentach wydziałów prawa, ale podsumowując: „Rumuńska Służba Wywiadowcza podjęła wszelkie środki, aby środowisko studenckie, zwłaszcza uniwersytetów prawa

Przeprowadzamy się pod koniec 1995 i na początku 1996 roku. Dan Barna, obecny prezydent USR, zostaje wiceprezydentem ELSA Romania. Tak przynajmniej ogłasza we własnym CV. Wspomina też, że został prezesem organizacji w 1998 roku. Chociaż studia ukończył w 1998 roku, prezesem pozostał przez kolejne dwa lata, aż do 2000 roku. Choć nie był już studentem, przez kolejny rok kierował firmą. O tym w  CV Dan Barna: „Bezpośrednio zaangażowany od 1996 roku w proces tworzenia i plan rozwoju stowarzyszenia. W ciągu 4 lat ELSA rozszerzyła się z 2 lokalnych oddziałów bez działalności do 8 aktywnych oddziałów ”. ELSA Romania to jedyne stowarzyszenie studentów prawa działające na poziomie krajowym, zrzeszające około 1000 członków z Braszowa, Bukaresztu, Kluż-Napoki, Konstancy, Krajowej, Galati, Jassów, Oradei, Sybina, Suczawy, Targu Mures i Timisoary.

To bardzo ciekawe, że Cristian Seidler podąża za kierownictwem społeczności studenckiej, a nie wiemy tego z Barny ani z CV Seidlera (który całkowicie ukrywał swoje członkostwo w ELSA, organizacji, której szefem był Dan Barna), ten sam Cristian Seidler który jest obecnie wiceprezesem w USR. Razem zbudowali szkółkę USR w ośmiu oddziałach w kraju, które dziś dotarły do ​​dwunastu wspomnianych wyżej oddziałów. USR wyprodukowany na konstrukcji ELSA Romania, która ma swoje korzenie w konstrukcji nadzorowanej przez SRI kierowanej przez Virgila Magureanu, ale także pod auspicjami SIE, przez znaczną część czasu kierowanego przez Ioana Talpesa, który pracował na Zachodzie „konserwując” oraz „książki” ze środowiska studenckiego, przenikające do dużych firm za granicą, w Europie, USA, Kanadzie. W wyniku eksplozji migracji rumuńskich studentów na Zachodzie (jako studenci ze stypendiami lub jako absolwenci, którzy znajdują pracę w dużych międzynarodowych firmach), rumuńskie tajne służby SRI i SIE w latach 1991-2001 zaatakowały zachodni rynek. Osiem (wówczas dwanaście) oddziałów ELSA w kraju wysyła od 2000 roku za granicę na szkolenie przyszłych kadr USR, rekrutowanych przez służby.

To wytłumaczenie faktu, który zaskoczył wielu ludzi. Wielu zastanawiało się, jak „w pewnym momencie”, „jako sygnał”, duża część Rumunów, którzy mieli ważne prace za granicą i zarobili setki tysięcy euro, opuściła swoje pieniądze, rodziny, miejsca do ważnych firm, prawników, lekarzy, informatyków, sędziów itp. i masowo wracać do kraju, najpierw, aby „uratować Bukareszt” pod skrzydłami Nicusora Dana, a następnie „ocalić Rumunię”, zgodnie z jego dyrektywami Dan Barna. Zasada działania „książek” (infiltrowanych w firmach itp., które dostarczają informacji) oraz „puszek” (które są uruchamiane w określonym momencie na sygnał, do tego czasu zachowując się jak „normalni” ludzie w środowisku zostały „zapisane”).

Tak właśnie stało się z ZSRR i masowym przybyciem do kraju członków tej neomarksistowskiej struktury. Ponieważ neomarksizm jest nową teorią, która rozprzestrzenia się w ELSA, aw ELSA Romania jest ponad 1000 studentów członkowskich, zrzeszonych w Elitist Society o korzeniach Securitate. Wymowny jest przypadek Roxany Wring, która dowiodła (przez CNSAS), że jest współpracownikiem Securitate. Jak również inny przypadek wspomniany przez prasę rumuńską w kilku dziennikach, ale wciąż niepotwierdzony przez CNSAS. Inni pójdą za nim. O USR napisano w prasie, że jest to wynalazek Securytatów i razem z PLUS, formacja Daciana Ciolosa (bratanka "Vulpii" Virgila Ardelean'a, byłego szefa "Dwóch i jednej czwartej") starych Securitates, chce skonfiskować środowisko polityka i gry o władzę polityczną w Rumunii.

Dlaczego jednak Dan Barna skłamał. Z oficjalnego CV zamieszczonego przez Barnę na portalu parlamentu  wynika, że: został wiceprezesem ELSA Romania w 1996 r., Będąc studentem trzeciego roku na Wydziale Prawa w Bukareszcie (1994-1998); Barna pełnił tę funkcję do 1999 r., Chociaż ukończył studia prawnicze w 1998 r. Ciekawostką jest, że wtedy, chociaż nie był już studentem, Dan Barna był prezesem ELSA Romania w latach 1999–2001. Jednak  według portalu ELSA, Dan Barna NIGDY nie był prezesem ELSA Romania. Był: Wiceprzewodniczącym Seminariów w latach 1997-1998; był dyrektorem finansowym w latach 1998-2000. Zamiast tego, jak powiedziałem, znajdujemy się na tym samym portalu ELSA, co prezydent Cristian Seidler, który jest teraz wiceprezydentem USR, człowiekiem, który leczy Dan Barna. Seidler był także: wiceprzewodniczącym seminariów w latach 2000-2001; Prezydent w latach 2001-2003. Dlaczego Barna kłamał w oficjalnym CV? Dlaczego Seidler NIE pokazuje żadnego oficjalnego CV? Czy ta ostatnia wstydzi się ELSA? Podczas gdy Barna jest przereklamowana.

( https://m.ziuanews.ro/dezvaluiri-investigatii/nume-de-cod-elsa-veriga-lipsa-dintre-dan-barna-si-serviciile-secrete-de-unde-unde-a-aparut-pepiniera-usr -1294431 )

Źródło: Blog Adriana Năstase



A pamiętacie "przepowiednię", że: 


Węgier z Polakiem, gdy połączą dłonie,
Trzy kraje razem z Rumunią.
Przy majestatu polskiego tronie
Wieczną połączą się unią.



no, to chyba wszystko jasne o co chodzi z "przepowiedniami".





https://gandeste.org/politica/nume-de-cod-elsa-veriga-lipsa-dintre-dan-barna-si-serviciile-secrete-de-unde-a-aparut-pepiniera-usr-2/117741/