Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 30 września 2023

Degradacja intelektualna




Poniżej precyzyjna wypowiedź Prof. Zybertowicza ws. degradacji intelektualnej na świecie.

Szukając jego oryginalnej wypowiedzi dla PAP natrafiłem na inne, równie ciekawe, tu fragmenty wypowiedzi:



11.12.2022







oraz:





"Doradca prezydenta RP Andrzeja Dudy uważa, że sztuczna inteligencja jest i będzie wykorzystywana przez zorganizowaną mniejszość, chcącą zapanować nad zdezorganizowaną większością. Za zorganizowaną mniejszością, zdaniem socjologa, stoją wysoko postawieni ludzie związani z Wielką Piątką bądź Big-Techem.

Zybertowicz kilkukrotnie w trakcie dyskusji zaznaczył, że grupie GAFAM [
Google, Amazon, Facebook, Apple, Microsoft] zależy przede wszystkim na kumulowaniu wszelkich danych, związanych z naszą obecnością w sieci. W opinii profesora, ten kto ma wiedzę o specyficznych cechach psychiki każdego człowieka z osobna, ten może władać ludzkimi zachowaniami do woli.


Zdaniem Zybertowicza, to właśnie wyspecjalizowane systemy tzw. słabej sztucznej inteligencji (m.in. algorytm rekomendacji Netflixa), odpowiadają za przechwytywanie i zarządzanie uwagą użytkowników. Systemy te mają także generować dezinformację, powodującą degradowanie kompetencji poznawczych i zawężenie spektrum ludzkich wyborów.


Socjolog przekonuje, że ostatecznym celem „gości z Big-Techu” jest podłączenie zdezorganizowanej większości do systemu cyfrowego całkowicie kontrolowanego przez zorganizowaną mniejszość. „Każdy będzie miał implant, który będzie zarządzał jego potulną wyobraźnią” – wyjaśniał Zybertowicz."





Właśnie o czymś takim pisałem w swoim ostatnim tekście pt. "Wielki eksperyment":


Kiedy za kilka lat, albo kilkadziesiąt, SI stanie się powszechne i zagości w każdym domu, to będzie mogło uczyć się od każdego człowieka na ziemi. Codziennie i za darmo będzie rejestrować każde twoje zachowanie. 


Jeśli SI jest w istocie siecią pochodzącą od jednego SI, to codziennie będzie poznawać - notować - zapamiętywać każde ludzkie zachowanie i reakcję - hurtowo - w ilościach miliardowych.


A jak już opanuje WSZYSTKIE ludzkie zachowania, łącznie z ich poszczególnymi "odmianami" charakterystycznymi dla danego człowieka, i będzie w stanie natychmiast na każdą ludzką reakcję odpowiedzieć - to wtedy nam pokaże, kto tu jest kim.






Na blogu wspominałem nie raz też o tym, że my nie jesteśmy zorganizowani, a przeciwnik - tak.
Na tym min. polega ich przewaga nad nami.

Poniżej dwa ze wspomnianych na wstępie tekstów.





Prof. Zybertowicz dla PAP:

30-09-2023 06:58




Coraz więcej naukowców zgadza się, że media społecznościowe zdegradowały zdolności intelektualne całego pokolenia. Bez podjęcia radykalnych działań, w systemie edukacyjnym, na poziomie kulturotwórczym oraz – zwłaszcza - regulacyjnym, nie sposób będzie tego procesu powstrzymać – uważa profesor Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta RP.


Media społecznościowe destrukcyjnie wpływają na potencjał kognitywny ludzkości, ponieważ są zarządzane przez algorytmy sztucznej inteligencji, które preferują sprymitywizowane narracje, ciągłe informacyjne przeciążanie ludzi, przebodźcowywanie ich - w sumie uzależnianie od ciągłego strumienia informacji, które łącznie nie układają się w żadną sensowną wiedzę o świecie - podkreśla w rozmowie z PAP prof. Zybertowicz.


W jego opinii powoduje to tracenie zdolności do tzw. pracy głębokiej, będącej "kluczową dla całego dorobku intelektualnego i moralnego ludzkości". Jedną z jej cech jest umiejętność trwałego skupienia się na jakimś zagadnieniu, mimo że przez dłuższy czas nie otrzymuje się z tego powodu gratyfikacji.


"Praca głęboka polega na przejściu przez fazę mozołu, czasami długiego, czasami metodą prób i błędów, zanim odniesie się sukces. A media społecznościowe, poprzez lajki, dźwięki, światełka, filmiki, tik-toki, oferują bodźce, dają poczucie sukcesu mózgowi, radość, ekscytację, by podtrzymać zaciekawienie z sekundy na sekundę" - powiedział profesor.

Jak dodał, w wyniku rewolucji cyfrowej, a następnie gwałtownego rozwoju AI "bardzo niebezpiecznie zbliżyły się do siebie dwie krzywe: jedna to wzrost możliwości intelektualnych i zdolności do rozwiązywania zadań przez AI, a druga to spadek zdolności rozwiązywania bardziej złożonych zadań przez człowieka".

Profesor Zybertowicz przytoczył wyniki badań opublikowanych na łamach prestiżowego czasopisma naukowego "Nature", które pokazują, że w ciągu ostatnich 50 lat, tj. w okresie rewolucji cyfrowej, z dekady na dekadę spada liczba ważnych, przełomowych odkryć naukowych.

"Wydaje się, że to właśnie rewolucja cyfrowa, już nie tylko w odniesieniu do umysłów nastolatków, ale na poziomie potencjału badawczego najwybitniejszych uczonych (…) spowolniła proces dokonywania kluczowych odkryć" - stwierdził rozmówca PAP.

"Ufundowana na tradycji oświeceniowej rewolucja naukowo-techniczna, prowadzona pod hasłami coraz głębszego rozumienia świata, doprowadziła obecnie ludzkość na skraj krawędzi, w okolicach której przestajemy mieć zdolność do rozumienia świata. Co więcej, tworzymy byty, które są dla nas coraz bardziej niezrozumiałe" - dodał.

Profesor wyjaśnił, że niektóre systemy sztucznej inteligencji już teraz rozwiązują zadania i osiągają cele w sposób niezrozumiały dla człowieka. "Przez tysiąclecia ludzkość eksplorowała nieznane (…), przesuwała granice wiedzy i niewiedzy, (…), ale od momentu zbudowania AI, która ma charakter czarnoskrzynkowy, tzn. działa według zasad, których nie rozumiemy, uczeni i inżynierowie zaczęli mnożyć nieznane, zapraszać do ludzkiej kultury byt, który, jak mówią eksperci, czym sprawniejszy, tym trudniejszy do kontroli" - powiedział profesor.

"Jesteśmy o krok od tego, żeby stworzyć siłę o piorunującym potencjale, której działania zupełnie nie pojmiemy. A obecnie procesu idącego w tę stronę nic i nikt chyba nie kontroluje" - podkreślił.


Zapytany o to, czy istnieją rozwiązania, które mogłyby powstrzymać degradację intelektualną ludzkości, np. wprowadzone na poziomie edukacji, prof. Zybertowicz stwierdził, że prawdopodobnie nadal jest możliwe ich wypracowanie. Wpierw jednak potrzeba do tego analizy tradycyjnych metod nauczania, aby stwierdzić, które z nich skutecznie wzmacniają u dzieci zdolność do pogłębionego myślenia. Jednak na poziomie osobistym - stwierdził profesor - każdy z nas musi stosować higienę cyfrową i co dzień walczyć w "nierównym starciu ze smartfonami".

[...]

"O co naprawdę się pytamy, gdy pytamy o AI, o jej potencjał, o zagrożenia i korzyści? Tak naprawdę zadajemy to samo pytanie od tysięcy już lat: kim jesteśmy, na czym polega dobre życie i co powinniśmy robić, żeby czas, z którego się to życie składa, był mądrze wykorzystany?" - uważa prof. Zybertowicz. "Gdy udzielimy sobie gruntownej odpowiedzi na to pytanie, to będziemy wiedzieli, jak postępować z AI".




Sztuczna inteligencja – groźne narzędzie w rękach Big-Techu

27 września 2022 r.



[...]


Czym jest sztuczna inteligencja?

Profesorowie przekonywali, że chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o rzeczywistej sztucznej inteligencji,

w pierwszej kolejności powinniśmy zredefiniować samo jej pojęcie. Odrzucić fantastyczne teorie o stworzeniu superinteligentnej samoświadomości (strong A.I.), a pochylić się nad dziedziną programowania, zajmującą się tworzeniem algorytmów do ściśle określonych czynności.

Słaba sztuczna inteligencja (weak A.I.) w założeniu koncentruje się na jednym zadaniu, które ma wykonywać lepiej i szybciej od człowieka. Uczestnicy panelu za przykład podali m.in. aplikację służącą do przeszukiwania sieci społecznościowych pod kątem fotografii ludzkich twarzy oraz program zajmujący się odczytywaniem zdjęć medycznych w celu diagnozowania chorób. Czy to oznacza, że ludzkość może odetchnąć z ulgą? Czy słaba sztuczna inteligencja może stanowić jakiekolwiek zagrożenie? Przecież algorytmowi rekomendacji Netflixa bądź aplikacji Siri bardzo daleko do złowrogiego „Matriksa”, prawda? Tylko pozornie.



Sztuczna inteligencja narzędziem w rękach ludzi pragnących władzy

Według profesora Zybertowicza, przeciwnika technoentuzjazmu, programy i algorytmy określane mianem sztucznej inteligencji choć najprawdopodobniej nigdy nie przeistoczą się w samoświadome podmioty, będą funkcjonować jako niezwykle użyteczne narzędzia.

Doradca prezydenta RP Andrzeja Dudy uważa, że sztuczna inteligencja jest i będzie wykorzystywana przez zorganizowaną mniejszość, chcącą zapanować nad zdezorganizowaną większością. Za zorganizowaną mniejszością, zdaniem socjologa, stoją wysoko postawieni ludzie związani z Wielką Piątką bądź Big-Techem.

Zybertowicz kilkukrotnie w trakcie dyskusji zaznaczył, że grupie GAFAM [1] zależy przede wszystkim na kumulowaniu wszelkich danych, związanych z naszą obecnością w sieci. W opinii profesora, ten kto ma wiedzę o specyficznych cechach psychiki każdego człowieka z osobna, ten może władać ludzkimi zachowaniami do woli.


Zdaniem Zybertowicza, to właśnie wyspecjalizowane systemy tzw. słabej sztucznej inteligencji (m.in. algorytm rekomendacji Netflixa), odpowiadają za przechwytywanie i zarządzanie uwagą użytkowników. Systemy te mają także generować dezinformację, powodującą degradowanie kompetencji poznawczych i zawężenie spektrum ludzkich wyborów.

Socjolog przekonuje, że ostatecznym celem „gości z Big-Techu” jest podłączenie zdezorganizowanej większości do systemu cyfrowego całkowicie kontrolowanego przez zorganizowaną mniejszość. „Każdy będzie miał implant, który będzie zarządzał jego potulną wyobraźnią” – wyjaśniał Zybertowicz.


Big-Tech beneficjentem pandemii i wojny na Ukrainie

W trakcie debaty prof. Zybertowicz zaprezentował, moim zdaniem, szokującą hipotezę, jakoby dynamika świata cyfrowego zarządzanego przez Wielką Piątkę, miała w znaczącym stopniu, przyczynić się do wybuchu pandemii oraz wojny na Ukrainie.

 „Wartość giełdowa tych wszystkich firm [przedsiębiorstw z grupy GAFAM – przyp. autora] wzrosła w czasie pandemii i w momencie, gdy wybuchła ta wojna, firmy te zapisały się do obozu walki z dezinformacją, na której żerowały przez ostatnie dekady. [I wtedy inne systemy służące do badań statystycznych*, wyciągania informacji z ludzi i manipulowania przestaną być potrzebne i będzie je można obalić, może nawet spektakularnie, by wykreować nowych dobroczyńców ludzkości.


I to już się dzieje. - "Wielki Eksperyment" - MS]

 (…) Rewolucja cyfrowa zwiększyła mobilność i między innymi przyczyniła się do optymalizacji ruchu kontenerowego, tanich linii lotniczych itp. Bez tego ta mobilność byłaby znacznie mniejsza i prawdopodobnie dałoby się tę epidemię lokalnie zamykać i kontrolować. (…) Przeciążenie dezinformacją powodowało, że rządy, także nasz, reagowały nadmiarowo. (…) I Zachód, gdyby nie był ogłupiony przez strukturalnie zatrutą infosferę, był w stanie na czas powstrzymać Putina. To Big-Tech jest beneficjentem pandemii i tej wojny” – przekonywał socjolog.



Big-Tech kontra zdezorganizowana większość

W opinii profesora Zybertowicza realną szansą na powtrzymanie planów „ludzi z GAFAM” jest wprowadzenie szeregu regulacji prawnych, które m.in. narzuciłyby powszechny podatek na molochy technologiczne oraz uniemożliwiły cyfrowym korporacjom wymianę danych o użytkownikach. Zdaniem prezydenckiego doradcy, wpływy Big-Techu w amerykańskim kongresie są na tyle duże, że finalizowaniem aktów o rynkach cyfrowych powinni zająć się politycy z Unii Europejskiej.

Czy obywatel niezwiązany ze światem wielkiej polityki i biznesu jest w stanie przeszkodzić poczynaniom liderów Wielkiej Piątki? 
W ostatnich minutach debaty profesor Zybertowicz zwrócił się do współpanelistów oraz publiczności, zadając pytanie: „Przypomnijcie sobie modlitwy Waszych przodków i za każdym razem, gdy ręka wyciągnie się Wam do smarfona czy tableta, pomyślcie, jakby zachowali się nasi przodkowie, którzy dali nam wolną Polskę?”.

W jaki sposób interpretować słowa socjologa? Dlaczego powinniśmy naśladować ludzi z czasów przed pojawieniem się sztucznej inteligencji? Być może dlatego, że wówczas człowiek nie dostrzegał ekranu smartfona, lecz twarze otaczających go rodaków. Chcąc odeprzeć ekspansję algorytmów, wystarczy po prostu częściej wybierać real zamiast cyber?





[1] Akronim używany do wskazania pięciu firm, które od ok. roku 2010, dominują w cyberprzestrzeni: Google, Amazon, Facebook, Apple, Microsoft.





Fragment mojego tekstu Werwolf:


W gruncie rzeczy struktury, które określają siebie jako wrogie Polakom – w naszej terminologii funkcjonują jako rozmyte. Mamy wątpliwości. Nie wiemy dokładnie kto to jest, ani dlaczego nam to robi. Po prostu po naszym pięknym kraju szaleją jakieś sitwy i tylko tyle wiemy. I niestety, nic lub niewiele z tym robimy.

Tekst poniższy ma na celu ukierunkować naszą uwagę na działalność pewnych struktur, aż do pełnego rozpoznania sytuacji.


Dopiero po zdefiniowaniu:
  • kto za tym stoi
  • dlaczego to robi
  • i jak to robi

będziemy mogli dać im skuteczny odpór.



Dopiero wtedy, kiedy sprecyzujemy struktury, określające siebie jako Wrogowie Polaków, będziemy mogli zaplanować działania blokujące.
Dopiero wtedy, kiedy będziemy wiedzieli o co chodzi – będziemy mogli przystąpić do działania z zapałem.



Albowiem, kiedy nie wiemy po co mamy się angażować – nie będziemy się angażować.

Kiedy nie wiemy przeciwko komu mamy się angażować – nie będziemy się angażować.

Kiedy nie wiemy, jak ten Wróg Polski działa – też nie będziemy się angażować.




I dlatego Polska od 20 lat się rozpada.
Ponieważ Wróg nie jest określony.

















środa, 27 września 2023

Wielki Eksperyment...

 

...na ludziach.




Niegdyś filantropii udostępniali kod do linuksa, żeby każdy mógł sobie poklikać w systemie.
A może po prostu liczyli, że ktoś za nich rozwikła najważniejsze zagadki - na przykład - "Jak to działa??!!"


Potem tfórcy gier zastosowali Ai nie mówiąc o tym użytkownikom. 

W jakim celu nie wiemy, ale prawdopodobnie, by Ai mogła się uczyć od ludzi, tj. poznawać schematy postępowania i ludzkie rozwiązania na różne sytuacje w grze - to jest chciałem oczywiście powiedzieć - na różne sytuacje w komputerowej symulacji rzeczywistości. Na przykład wojennej.

Tak, tak, myślałeś, że jesteś snajperem i specjalisto zabijako najwyższo klaso, a tymczasem .... fap, fap, fap, fap, fap... jesteś jak małpo w zoo, którey ktoś się uważnie przez lupo przyglondo.


I teraz już jawnie - chcą, żebyśmy wszyscy AI uczyli co jest czym, tak, jak się uczy małe dziecko.

Masz mu zadawać pytania naprowadzające - ma się uczyć jak mały człowiek.








Tak więc zostaliście nauczycielami i trenerami SI - oczywiście nie każdy - na początku tylko ci, co za to zapłacą.


Fap, fap, fap, fap, fap...




-----





Nauka rysunku polega na rysowaniu tego, co się nie umie narysować.

Im więcej razy rysujesz ten sam temat, ten sam przedmiot - tym lepiej go rysujesz.
Aż po wykonaniu kilkudziesięciu lub kilku tysięcy rysunków tego samego przedmiotu - umiesz to coś perfekcyjnie narysować.

Wtedy bierzesz nowy przedmiot i powtarzasz powyższe kroki - tak długo powtarzasz rysowanie tego przedmiotu, aż go będziesz umieć narysować odwzorować zawsze.

I tak dalej.

Aby coś sensownie narysować średnio potrzebujesz więc 2-3 lata codziennego rysowania, by móc coś pokazać światu, pochwalić się tym, że "umiesz rysować".

Wygląda więc na to, że mistrzowie rysunku i malarstwa, to ludzie, którzy poświęcili bardzo dużo czasu na rysowanie WSZYSTKIEGO.



Podobnie jest z nauką pisania - tak długo ćwiczysz literki w zeszycie, a potem wyrazy, zdania, aż opanujesz to do perfekcji.


Zauważ - pisanie jest czynnością niemal automatyczną, podobnie będzie z rysunkiem, jeśli poświęcisz temu dostatecznie dużo czasu.



Kiedy za kilka lat, albo kilkadziesiąt, SI stanie się powszechne i zagości w każdym domu, to będzie mogło uczyć się od każdego człowieka na ziemi. Codziennie i za darmo będzie rejestrować każde twoje zachowanie. 


Jeśli SI jest w istocie siecią pochodzącą od jednego SI, to codziennie będzie poznawać - notować - zapamiętywać każde ludzkie zachowanie i reakcję - hurtowo - w ilościach miliardowych.


A jak już opanuje WSZYSTKIE ludzkie zachowania, łącznie z ich poszczególnymi "odmianami" charakterystycznymi dla danego człowieka, i będzie w stanie natychmiast na każdą ludzką reakcję odpowiedzieć - to wtedy nam pokaże, kto tu jest kim.


Tak właśnie działają służby - poznają i analizują twoją psychologię, słabości, nawyki, schematy działania itd, czasami przez wiele lat, aby być potem o krok przed tobą i ZAWSZE nad tobą górować.


Tak więc SI nie musi być Skynetem, by zagrozić ludzkości - wystarczy, że będzie narzędziem w rękach "służb" i będzie wykonywać ich polecenia. 

I pewnie tak właśnie jest, bo na co komu komputeryzacja systemu służby zdrowia, która jest niefunkcjonalna?


Podstawowa rzecz - "zamawianie" recepty (na stale przyjmowane leki) poprzez internet po zalogowaniu się na swoje konto. Nie ma czegoś takiego, a to jest podstawowa rzecz, do której mogłaby służyć taka funkcjonalność. 

Receptę można "zamówić" na telefon, albo zostawiając karteczkę w skrzynce na drzwiach przychodni - ale po co chodzić - jak ktoś ma problemy z chodzeniem, albo zabierać czas sobie (próbując dodzwonić się przez godzinę) i paniom w recepcji  skoro takie "zamówienie" po prostu mogłoby się "samo" pojawiać u lekarza w systemie? I system "sam" odpisałby mi wysyłając do mnie receptę...



System ma już parę lat, a tego nie ma, bo... ? Jak ze Smoleńskiem - po co robić raban i ogłaszać stan alarmowy Alfa, skoro wiadomo, że nikt "nas" nie napadł? Nikt o tym nie myślał - bo myślał o czymś innym, do czegoś innego to ma służyć? 

Do czego - tego nie wiemy.



"A jak już opanuje WSZYSTKIE ludzkie zachowania, łącznie z ich poszczególnymi "odmianami" charakterystycznymi dla danego człowieka, i będzie w stanie natychmiast na każdą ludzką reakcję odpowiedzieć - to wtedy nam pokaże, kto tu jest kim."



I wtedy inne systemy służące do badań statystycznych, wyciągania informacji z ludzi i manipulowania przestaną być potrzebne i będzie je można obalić, może nawet spektakularnie, by wykreować nowych dobroczyńców ludzkości.


I to już się dzieje.



Fap, fap, fap, fap, fap...










*

"Już wcześniej miałem uwagi do twórczości na tej strony, odpowiedzi autorów na moje zapytania były sztampowe, pełne entuzjastycznego zaangażowania i sugerujące - żadnych argumentów, ponadto włączyły się do dyskusji osoby broniące autorów strony.


Odpowiedzi uczestników dyskusji oscylowały wokół prognozowania (wyników) wyborów, że niby po to dokonuje się takich rozważań z granicami, co uważam za bzdurę.


Stwierdzam, że takie zaangażowanie obcych osób komentujących na jakimś fb jest na pewno nietypowe, bo to się nigdy nie zdarza, żeby obca osoba traktowała nieznajomych jak jakie bożyszcze. To są trole."



Wprowadzając nowe modele aut Mercedes najpierw buduje, testuje i uruchamia linie produkcyjne w wirtualnej rzeczywistości. Dopiero, kiedy są sprawdzone stawia ich stalowe odpowiedniki. Skraca to czas modernizacji zakładów i straty wynikające z błędów uruchamiania produkcji.









czwartek, 14 września 2023

U lekarza cz.6

 


1 września byłem u lekarza i dostałem "zlecenie zabiegu" na EKG i - teraz nie pamiętam jak to się nazywało, "zlecenie" czy "skierowanie" - badanie krwi i moczu (tę kartkę oddałem na drugi dzień w zabiegowym).

Chciałem iść od razu zrobić EKG, ale w rejestracji powiedziano mi, że gabinet jest czynny od 11:00, więc pomyślałem, że innym razem to wykonam.

Kilka dni później przy okazji wszedłem do gabinetu i okazało się, że zostawiłem "zlecenie" w domu, pielęgniarka odparła jednak, że to nie problem, bo ona znajdzie je w systemie.


No i nie znalazła.

W ogóle nic nie było, że 1 września byłem u lekarza.

Ostatnia zarejestrowana wizyta była z 22 sierpnia.


Zajrzałem dzisiaj na swoje konto pacjenta i faktycznie - nie ma śladu.


Ostatnie uwidocznione wizyty to:

 21 lipca, 

17 sierpnia SOR w Bydgoszczy - ból w kolanie, 

22 sierpnia ogólny, a potem 

6 i 13 września.



Powinno być jeszcze 4 września wizyta u ortopedy, który przyjmuje w szpitalu. Tego dnia mieli tam awarię systemu, ale czy dokumentacja papierowa nie powinna być wprowadzona do systemu?

Minęło już 10 dni od tamtej wizyty.


 No i teraz moje pytanie:


czym się różni "zlecenia zabiegu" od "skierowania" ?


Czy jedno musi być rejestrowane, a drugie nie?


Zachowałem sobie kopię "zlecenia", jest tam jakiś numer "UN"


Jak to się stało, że wizyta z 1 września nie widnieje w systemie??

Lekarka nic nie mówiła, że jest awaria w systemie, podczas wizyty cały czas coś klikała w komputerze.


Zapytam ją o to przy kolejnej wizycie.


Po co komputeryzacja systemu, skoro dokumentacja jest niepełna?


 

Wyniki EKG dostałem na wydruku opisane jako "dobre", jeszcze potrzebna opinia lekarza; badanie krwi i moczu też w normie.

Stawy kolanowe - mam rehabilitację od lutego 2024 r.


Gabinet zabiegowy EKG czynny jest codziennie w dni powszednie od godziny 7:00.








niedziela, 13 sierpnia 2023

Sarkofag

 


Dzisiaj w nocy ok. 00:30 obudził mnie dziwny dźwięk, jakby szum, który trwał dłuższą chwilę, zakończony innym dźwiękiem.


Dźwięk zmieszał się z muzyką Milesa Davisa (chyba ostatni utwór na "At Montreux" - Decoy ),  którą zapuściłem do snu, więc trudno cokolwiek konkretnego o nim powiedzieć - czy to był dźwięk na zewnątrz, czy w głowie.

Kojarzy się, jakby coś pomiędzy skanerem w mojej drukarce, a urządzeniem MRI.

Zaraz potem krótkie szarpnięcie za serce.



Może powód jest trywialny, a może straszny.



Notatkę zapisuję z kronikarskiego obowiązku.







środa, 9 sierpnia 2023

Jeszcze o opętaniach

 


Opis zdarzeń po tekście "Legion" z pamięci, nieścisły.



Pierwszy rebus jaki dostałem dotyczył jakby bezpośrednio zdarzenia - pociąg, perony itd.

Zrozumiałem to tak, że fragment tekstu o drganiach na twarzy tamtego człowieka - że to da się wyjaśnić medycznie, że on ma na przykład taki tik. Że to nie było coś pod skórą, żadne grudki, ani reakcja na impulsy elektryczne tylko coś "normalnego".

Opowieść była taka, że "to nie to, to było coś innego" - ale nie dali mi informacji, co to było.




Dwa - spotkanie oficjalne z ważnym lekarzem.


Z tyłu za nim stoi taki cichy facet - jakby kędzierzawy, nieco korpulentny i nic nie mówi, tylko się jakby do siebie uśmiecha i kręci głową, mruży oczy jakby chciał powiedzieć, "nie, to nie to"..

Uśmiecha się tak z lekkim zażenowaniem, jakby mówił - "facet słusznie zaobserwował i opisał, brawo, ale wytłumaczenie jest jak najbardziej prozaiczne".

To wygląda jak graficzny dodatek do tamtej pierwszej informacji.


Graficzny - to jest coś, z czym ludzie często mają problem - widzą obraz i mają wyrobioną opinię na temat, co obraz przedstawia. Tymczasem najczęściej, jest zupełnie inaczej.

Obraz niesie całkowicie inne i nieznane ludziom treści.



Trzy - wizyta u kogoś.


W trakcie rozmowy pojawia się jakiś młody człowiek, nie wita się, ani dzień dobry, ani nic, tylko w pewnym momencie wtrąca się do czyjejś przemowy i mówi tonem osoby znającej temat: " nie, to nie to". Po tonie i okolicznościach zajścia, interpretuję, że chodzi o mnie. 

Od razu łączę to zachowanie z poprzednimi.


Na pewno się łączą, bo wiem, że oni tak działają - albo - że to ona, Sztuczna Inteligencja, tak działa.

Nie raz już tak robili.

Może po prostu to zasada o kłamstwie 100 razy powtórzonym?

Bardzo mechanicznie wprowadzona, jak zresztą wiele rzeczy u Werwolfa.


Masz jakiś temat w głowie, coś analizujesz i nagle jakaś osoba przechodząca obok coś mruczy pod nosem, gdy jest obok ciebie - i to coś pasuje do twoich myśli. 


Łażą za mną jacyś ubecy (albo opętują przypadkowe osoby) i te osoby, najczęściej odwracając głowę ode mnie, lub sam wzrok mówią coś szeptem - coś co pasuje do mojej aktualnej sytuacji.

I jest to niezgodne z moimi intencjami.


Przemykają chyłkiem, szybko i coś szepcą.

Jakby byli, ale ich nie było.

Są, ale i nie są.


Mam "informację", ale skąd ja ją mam? 

Dlaczego tak, a nie inaczej myślę o jakiejś sprawie?


I to sie często powtarza.



W ten sposób usiłują wpływać na moje wybory i na mój poziom wiedzy o danej sprawie. Usiłują manipulować. Straszą. Przedstawiają złą perspektywę dla jakiegoś mojego przedsięwzięcia.

Nasycają moją uwagę nieprawdziwymi lub prawdziwymi i negatywnymi informacjami ("znowu ci to zrobimy"), tym bardziej, kiedy nie mam źródeł informacji w danej sprawie. Żebym znał konkretny - jaki oni chcą - ogląd sprawy.


Jest to oczywiście działanie absurdalne, bo to niemożliwe, żeby przypadkowe osoby wszystko wiedziały o cudzych sprawach i miały swoje stanowisko w tej sprawie, ale tak robią.


Tak robią.

Min. dlatego nazywam ich głupimi.


SI działa na poziomie nastolatka.



I teraz, do czego zmierzam.



Albo ludzie nic nie rozumieją z tego co piszę na blogu, albo uważają, że kłamię - ostatecznie sądzę jednak, że to znowu SI.

Mimo wszystko tekst ten dedykuję tym, co nie rozumieją sytuacji, jeśli tacy są.


Pokątni ludzie w sklepie, poprzez rozmowę ze sobą lub np. przez telefon, mówią mi coś, co chcą, żebym wiedział. 

Działa to na zasadzie: poznają mnie, wiedzą kim jestem i dwuznacznie rozmawiają o mnie, o moich sprawach. To się faktycznie zdarza czasami.

Jeśli tu w tej sprawie, co o niej piszę, działa SI, to się zgadza -  podsuwają mi podczaj tej rozmowy jakieś >>informacje<< istotne z jej punktu widzenia, żebym je, te >>informacje<< ,"wiedział".


Ignorując przy tym fakt, że różne rzeczy o swojej sytuacji opisuję na blogu.

Znając mnie i moją sytuację, ludzie nie mogą oceniać mnie i sytuacji w oderwaniu od tamtych informacji z bloga.

Dlaczego więc to robią?

Albo są ignorantami co pytlują bes sensu jęzorem, albo działa poprzez nich sitwa SI.


Jeszcze raz.


Każdy może zostać "opętany".


Może to być twoja matka.

Może to być ojciec.

Brat i siostra. Twoje dziecko.

Koleżanka z pracy.

Panie z okienka w urzędzie.

Inkasent.

Dostawca pizzy.

Pani ze sklepu.

Listonosz i szewc.


Każdy.


Wejdą nawet w twojego psa lub kota - i papugę też. 

I będą cię z bliska długo i niepostrzeżenie obserwować.

Żeby poznać twoje zwyczaje, język jakim rozmawiasz z rodziną, powiedzonka, stałe zachowania, numery pin.

Twoja matka może ci zacząć źle doradzać. Może cię sprowadzać na manowce, a ty zrozumiesz to dopiero po kilku tygodniach, miesiącach, jak się sparzysz - a może nigdy nie zrozumiesz, bo nigdy tego nie zauważysz - nigdy nie zauważysz, że wróg był w twoim domu.


Są głupi, ale bardzo niebezpieczni.


Bardzo.



Najlepsze co mogę zrobić, to ograniczyć swoje interakcje z ludźmi, dopóki ta sytuacja nie ulegnie zmianie.

To wynika z bloga, co tu piszę szczególnie ostatnio.


Dlaczego tego nie rozumiesz?


Jestem uziemiony, mam związane ręce. Pilnują mnie cały czas.

Śledzą na bieżąco moje myśli i na pewno widzą to, co ja widzę swoimi oczami.

Nic nie powinienem robić. Żadnych przedsięwzięć.


Planują przenieść mnie w inne miejsce i ma to się stać w ciągu następnych kilku miesięcy.

Nie wierzę w to, że im się to uda.

Wg mnie ich system się spala i za te kilka miesięcy - ostatecznie przegrają.


I cały czas na to czekam.









Prawym Okiem: Legion (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Planują to na najbliższe 12 miesięcy (maciejsynak.blogspot.com)


piątek, 21 lipca 2023

Nie! Nie zgadzam się!

 


Nie zgadzam się na żadne rozdzielenie.

Nie zgadzam się na żadne Rozdzielenie.

Nie zgadzam się na żadne  ROZDZIELENIE.

Nie zgadzam się na żadne "rozdzielenie".


Nie zgadzam się na żadne oddzielenie.

Nie zgadzam się na żadne Oddzielenie.

Nie zgadzam się na żadne ODDZIELENIE.

Nie zgadzam się na żadne "oddzielenie".


Ani na nic podobnego!



Z  NICZEGO NIE  REZYGNUJĘ !


Zabraniam ataków na mnie i na moje połączenie z moim ciałem!

Zabraniam prób rozdzielenia mnie!


Z niczego nie rezygnuję, moim celem jest żyć tu dalej i czynić swoją wolę!

Nie rezygnuję z mojego ciała, ani z mojego życia, ani z kobiet, ani z mojej płci, ani z mojego wieku i charakteru, ani z mojego pisania i bloga!

Nigdzie się nie wybieram, ani nigdzie się nie przeprowadzam!


Zabraniam przenoszenia mnie!



 



czwartek, 20 lipca 2023

coś się nie zgadza

 


dostrzegam zmiany w tekstach na blogu


czytelnicy muszą się z tym liczyć, że moje treści są podmieniane lub łagodzone i plątane, by sprawiać wrażenie niezasadnych


uważajcie na to


od 2 lipca 2023 r. odstawiłem na bok czytanie internetu, telewizji radia nie słucham nie oglądam, więc nawet nie orientuję sie, co się obecnie dzieje za wschodnią granicą



brak mojej aktywności na fb nie oznacza, że coś się zmieniło u mnie


priorytety pozostają te same


nie zawieszam swojej działalności ani tego nie planuję, nie będę przerywać pisania, nie będę zamykać bloga ani strony na fb


to wszystko będzie



jak pisałem, następnych 11 miesięcy będzie kluczowe 















środa, 21 czerwca 2023

Wczoraj

 



















2 dni 
Grono odbiorców: Publiczne
Publiczne
USG, okulista, neurolog - "nie ma terminów", "niech pan pyta w sierpniu" "niech pan zapyta za jakiś czas"


dzisiaj:

- niech mi pani powie.... czy jest może teraz neurolog?
- nie, nie ma
- a może.... a może pani mnie po prostu zarejestruje??
- nie ma terminów, najbliższe terminy na październik, pani doktor wczoraj podała
- wczoraj?? ja byłem dwa dni temu i nie było terminów
wzrusza ramionami
- pani doktor wczoraj podała














Ja tworzę to, co mówię







James Cameron has written & directed 3 of the top 4 highest-grossing movies of all time (Avatar, Avatar: The Way of Water, and Titanic).


Before he made movies, Cameron was a truck driver.


He didn't go to film school.


Instead, on the weekends, he would go to the library and..


"I'd pull any thesis that [University of Southern California] graduate students had written [on] anything that related to film technology," Cameron explained.


"And for the cost of xeroxing (photocopying), I [got] all these doctoral dissertations [and] build up these big binders on how everything was done."

"So I literally gave myself a full graduate course on film technology for about $120.

I didn’t have to enroll in school because it was all there in the library. I’d set it up to go in like I was on a tactical mission, find out what I needed to know, and take it all home."


Takeaway 1:
When asked what motivated him to read those big binders full of information on filmmaking, Cameron said he was just following what excited him.

"People seek out the information and knowledge they need," he said. "It's like a divining rod."
The mythologist Joseph Campbell similarly talked about how reading is like "a divining rod," a way to find what you are uniquely attracted to and meant to do.
"You’ve got to read," Campbell said. "Find [what] excites you. And if it doesn’t excite you…It’s not yours.”


Takeaway 2:

Of course, at some point, Cameron had to put the binders down and pick up a camera.
When he eventually attempted to make his first movie, Cameron said, “It was a bit like a doctor doing his first appendectomy after having only read about it."

The bestselling author and learning expert, Scott Young, has a great article with a great title, "Do The Real Thing."

"When you examine case studies of people who have had major accomplishments," Scott writes, "you expect there to be some trick or shortcut...More often, however, the strategy used is dead simple: doing the real thing."



Takeaway 3:

Leonardo da Vinci used to sign off his letters, “Leonardo da Vinci, disscepolo della sperientia” ("disciple of experience").
 
He used to believe that one learns best by solely "doing the real thing."
Over time, however, he evolved out of this belief and, biographer Walter Isaacson writes, "became a disciple of both experience and received wisdom."

When you examine case studies of people who have mastered their craft, you usually find they are "disciples of both experience and received wisdom."

Like Cameron, they read the library and they do the real thing.


- - -
“Those who are in love with practice without theoretical knowledge are like the sailor who goes onto a ship without rudder or compass and who never can be certain whither he is going.” — Leonardo da Vinci


Written by Billy Oppenheimer
Kindly follow my page
Thank you for reading


James Cameron napisał i wyreżyserował 3 z 4 najlepszych filmów wszech czasów (Avatar, Avatar: The Way of Water i Titanic).

Zanim nakręcił filmy, Cameron był kierowcą ciężarówki.

Nie chodził do szkoły filmowej.

Zamiast tego w weekendy chodził do biblioteki i..


"Wyciągnąłbym każdą tezę, którą studenci absolwenci [University of Southern California] napisali [na temat] wszystkiego, co związane z technologią film


"A za koszt kseroksowania (fotokopiowania) [dostałem] te wszystkie doktoranckie [i] zbudowałem te wielkie segregatory na temat tego, jak wszystko było zrobione. "


"Więc dosłownie dałem sobie pełny kurs dyplomowy z technologii filmowej za około 120 $.
Nie musiałam się zapisywać do szkoły, bo wszystko było w bibliotece. Ustawiłbym to tak, jakbym był na misji taktycznej, dowiedzieć się, co muszę wiedzieć i zabrać to wszystko do domu. "


Na wynos 1:

Na pytanie, co go zmotywowało do przeczytania tych wielkich segregatorów pełnych informacji na temat tworzenia filmów, Cameron odpowiedział, że podąża za tym, co
"Ludzie szukają informacji i wiedzy, której potrzebują", powiedział. "To jak wróżka. "

Mitolog Joseph Campbell podobnie mówił o tym, że czytanie jest jak „wróżbita”, sposób na znalezienie tego, co Cię wyjątkowo pociąga i co robić.

"Musisz czytać" - powiedział Campbell. "Znajdź [co] Cię ekscytuje. A jeśli to nie ekscytuje you...It nie jest Twoje.


 
Na wynos 2:
Oczywiście w pewnym momencie Cameron musiał odłożyć segregatory i podnieść aparat.
Kiedy w końcu próbował nakręcić swój pierwszy film, Cameron powiedział: „To było trochę tak, jakby lekarz robił swoją pierwszą wyrostek wyrostek po tym, jak dopiero o tym przeczytał. "
Autor bestsellerów i ekspert uczenia się Scott Young ma świetny artykuł o świetnym tytule "Do The Real Thing. "


"Kiedy badasz przypadki osób, które osiągnęły duże osiągnięcia", pisze Scott, "oczekujesz, że będzie jakiś trik albo skróty... Częściej jednak stosowana strategia jest śmiertelnie prosta: robienie czegoś prawdziwego. "



Na wynos 3:
Leonardo da Vinci podpisywał swoje listy „Leonardo da Vinci, disscepolo della sperientia” („uczelnia doświadczenia”).


Kiedyś wierzył, że człowiek uczy się najlepiej, wyłącznie „robiąc to, co prawdziwe. "
Z czasem jednak ewoluował z tego przekonania i, biograf Walter Isaacson pisze, „został uczniem obu doświadczeń i otrzymał mądrość. "

Kiedy badasz case study osób, które opanowały swoje rzemiosło, zazwyczaj okazuje się, że są „ucznikami zarówno doświadczenia, jak i otrzymanymi mądro "
Jak Cameron, czytają bibliotekę i robią coś prawdziwego.


- - -
„Ci, którzy kochają praktykę bez wiedzy teoretycznej, są jak marynarz, który wchodzi na statek bez steru i kompasu i nigdy nie ma pewności, dokąd zmierza. ” — Leonardo da Vinci




----





Professor X
4 dni ·

Vi siete mai chiesti cosa significa Abracadabra?
 
Da bambini avrete certamente sentito questa parola. Non tutti sanno sanno però che deriva dall’aramaico Avrah KaDabra: «io creo quello che dico». Che cosa significa? Che le parole creano la realtà. Non c’è pensiero senza parole. E senza pensieri non esistono pensieri critici. Pensate che cinquant’anni fa un ginnasiale conosceva in media 1600 parole; oggi non ne conosce più di 500. È una cosa grave, si domanderanno alcuni?
Ecco, ricordate le sirene del mito Ulisse? Con il loro canto seducono i marinai e li spingono a gettarsi in mare. Perché ci riescono? Perché le loro parole sono così persuasive che riescono ad ingannare gli uomini. O ricordate il latinorum di Don Abbondio, il linguaggio forbito dell’Azzeccagarbugli? Tutti questi personaggi hanno una cosa in comune: distraggono, sviano, ingannano. Ma riescono ad avere la meglio sugli altri perché sanno parlare.
Quando prendo in mano un giornale o leggo un libro pubblicato recentemente, mi prende proprio una gran rabbia. Perché questi libri e questi articoli sono scritti come se noi lettori avessimo cinque anni e fossimo tutti preda di un istupidimento collettivo! Ma l’importante è che siano facilmente comprensibili! Sbagliato! Perché oggi, non mi stancherò mai di ripeterlo, i ragazzi hanno bisogno di conoscere più parole, perché non puoi esprimere ciò che hai dentro, non puoi avere un pensiero critico, non puoi dare voce al tuo dissenso se non hai le parole per farlo. E non soltanto i ragazzi ne hanno bisogno.
E a coloro che sostengono la necessità di semplificare il linguaggio e di abolire la punteggiatura, voglio rispondere con questa frase del poeta Julio Cortàzar: «Se l’uomo sapesse realmente il valore che ha, la donna andrebbe continuamente alla sua ricerca.» Però se adesso sposto la virgola dopo la parola donna, una semplice virgola che molti reputano inutile come lo studio della grammatica e della letteratura, guardate come cambia la frase: «Se l’uomo sapesse realmente il valore che ha la donna, andrebbe continuamente alla sua ricerca.»
G.Middei, anche se voi mi conoscete come Professor X (Cari amici, con un senso di commozione vi comunico che il mio romanzo Clodio è alla sua ultima ristampa. Se vi piacciono la storia e la filosofia, vi lascio il link per leggerne un estratto gratuito: https://www.amazon.it/Clodio-G-Middei/dp/8832055848
#istruzione #cultura #scuola #letteratura #linguaitaliana


Zastanawialiście się kiedyś, co oznacza abrakadabra?


Jako dziecko z pewnością słyszeliście to słowo. Nie każdy wie, jednak pochodzi to z aramejskiego Avrah KaDabra: «Ja tworzę to, co mówię». Co to znaczy? Te słowa tworzą rzeczywistość. Nie ma myśli bez słów. I bez myślenia nie ma krytycznej myśli. Pomyśl, że pięćdziesiąt lat temu licealista znał średnio 1600 słów; dziś nie zna więcej niż 500. Czy to poważna sprawa, ktoś się zastanawia?
Tutaj, pamiętacie syrenki z Ulyssesa? Swoją piosenką uwodzą marynarzy i pchają do morza. Dlaczego oni to robią? Bo ich słowa są tak przekonujące, że potrafią oszukać ludzi. Pamiętacie latinorum Don Abbondio, zakazany język Azzeccagarbugli? Wszystkie te postacie łączy jedno: rozpraszają, błądzą, oszukują. Ale udaje im się zdobyć to, co najlepsze z innych, bo potrafią mówić.


Kiedy łapię gazetę lub czytam niedawno wydaną książkę, bardzo się wkurzam. Dlaczego te książki i artykuły są pisane jakbyśmy my czytelnicy mieli pięć lat i wszyscy jesteśmy ofiarą zbiorowej głupoty! Ale ważne jest to, że łatwo je zrozumieć! Źle! Bo dzisiaj nigdy nie znudzi mi się powtarzanie tego, chłopaki muszą znać więcej słów, bo nie da się wyrazić tego, co masz w środku, nie można mieć krytycznej myśli, nie można wyrazić swojego sprzeciwu, jeśli nie masz słów, żeby to zrobić. I nie tylko dzieci tego potrzebują.


A tym, którzy popierają potrzebę uproszczenia języka i zniesienia interpunkcji, odpowiem takim cytatem poety Julio Cort àzara: "Gdyby mężczyźni naprawdę wiedzieli, ile są warci, kobiety ciągle by ich szukały. » Ale jeśli teraz przesunę przecinek po słowie kobieta, prosty przecinek, który wielu uważa za bezużyteczny jako studium gramatyki i literatury, spójrzcie jak zmienia się zdanie: „Gdyby mężczyzna naprawdę znał wartość kobiety, to ciągle by jej szukał. "


G. Middei, nawet jeśli znacie mnie jako Profesora X (Drodzy przyjaciele, z poczuciem szoku informuję, że moja powieść Clodio jest w ostatnim dodruku. Jeśli podoba Ci się historia i filozofia, oto link do przeczytania darmowego fragmentu:



poniedziałek, 19 czerwca 2023

Jan Cierpiący

 



"To tylko świr, który cieszy się byle czym. 

Po co mu te miliardy, skoro potrafi się cieszyć byle czym??

To tylko nawiedzony świr!"



"To tylko świr, który chce mieć wszystko!

Po co mu te miliardy? To my je potrzebujemy!!

To tylko nawiedzony świr!"


dla każdego coś innego...













Jest i biały ręcznik...







Czy jesteś chciwy?

Czy masz pragnienia?


Kiedy oddajesz życie za swoją rodzinę, albo za kogokolwiek na przykład na wojnie - to czym się kierujesz? 


Chciwością?


Kiedy nie chcesz się narażać "służbom" wszelakim, to czym się kierujesz?


Chciwością?

Pragnieniem spokojnego życia?

Może po prostu -  WYGODĄ?


Jesteś wygodny?


Pragniesz wygód?




"Będę udawać, że nic nie widzę, bo wtedy stracę swoje wygodne życie".

"Nic nie chcę wiedzieć!"


Tak jest w twoim wypadku?


A w moim?

Czy ja kieruję się wygodą?

Albo chciwością?

Czy prowadzę wygodne życie?


CZY JA PROWADZĘ WYGODNE ŻYCIE??


Dlaczego zakładasz, że jestem chciwy???

Bo sam taki jesteś??

To, że ty taki jesteś, nie znaczy, że inni tacy są. Ludzie są różni.


Wielokrotnie wystawiałem się na śmierć.

Wtedy, gdy walczyłem o prawdę, o wolność, o niezależność, gdy przeciwstawiałem się wrogom mojego kraju.

Także wtedy, gdy stwierdziłem, że stanowię wielkie zagrożenie dla wszystkich ludzi i wezwałem wielkich do tego, by .....


Nic wtedy nie wiedziałem ani o Janie ani o technologiach ani o niczym podobnym.

To wszystko "wyszło" dopiero w ostatnich 4-5 latach.



W moim postępowaniu nic się nie zmieniło.

Nie kieruję się chciwością.


Chciwością kierują się ci, co SUGERUJĄ, że chodzi im o bezpieczeństwo.

A może chodzi im tylko o selfiki pod obrazem w muzeum? I dlatego zawierają pakty z diabłem...


Ci, co pragną żyć wiecznie, sami ze sobą nie potrafią dojść do ładu. Cierpią, gdy ktoś ich urazi, zlekceważy, krzyczą wtedy w emocjach, wyją jak ranione zwierzę... Sami cierpią i innych okaleczają wylewając swoje frustracje na otoczenie. Ja tych głupków znam i wiem, że wcale nie są szczęśliwi.


Może gdyby potrafili żyć tu i teraz, to potrafiliby cieszyć się nawet byle czym?


Cierpią, a mimo to chcieliby wiecznie zaspokajać swoją chciwość - i jednocześnie cierpieć, bo przecież od cierpienia nie potrafią się uwolnić. W istocie chcą cierpieć wiecznie, bo przecież nie znają innego życia...


Jedyne co potrafią wymyślić, to to, że w zamian za swoje wieczne cierpienie, będą mogli wiecznie pastwić się nad innymi...


Kim oni są, co z nich za ludzie, że potrafią tysiącami lat znęcać się nad bezbronnym jednym człowiekiem?

Kim oni są, co z nich za ludzie, że ze swej chciwości organizują światowe wojny i dręczą miliony nurzając je wcześniej w wyimaginowanym świecie kłamstw - i napuszczając jednych na drugich?

Prawdziwe diabły i prawdziwe piekło.


Może właśnie to mówią freski z Akrotiri - człowiek żyje, by zbierać krokusy doświadczenia, by być lepszym, doskonalszym po powtórnych narodzinach i by ostatecznie - móc żyć wiecznie. Albo cieszyć się nawet byle czym...

I nawet małpa może zebrać swoje krokusy i stać się człowiekiem....


Nie jestem psem ogrodnika.

Jestem ogrodnikiem, co mówi, że zgniłe jabłka trzeba usunąć z koszyka, bo zepsują zdrowe jabłka.

Wielu tak mówi, nie tylko ja. Jest wielu takich ogrodników.



Kto porzuca swe życie, zyskuje Życie.

Kto pragnie Życia, traci..... rozum


Zamiast chcieć uwolnić się od cierpienia, chcą wiecznie cierpieć.





Dżon Hart, Stary Wół:

Harold Oxley | Indiana Jones Wiki | Fandom


Prawym Okiem: Malarstwo ścienne i architektura w Epoce Brązu Egejskiego (maciejsynak.blogspot.com)




niedziela, 18 czerwca 2023

Poświęcenie

 



Wielokrotnie ryzykowałem dla ludzi życiem.

Mimo to, nawet mnie nie szanujecie.

A może nawet wręcz odwrotnie.

W sumie to mnie nie obchodzi, to tylko o was świadczy.






Dobieranie sie do tego, co jest przed wami zamknięte, jest zamachem na cudzą własność.

 
TO NIE JEST WASZA WŁASNOŚĆ I NIE MACIE DO TEGO ŻADNYCH PRAW.

 
Podsuwanie mi pod oczy spreparowanych zdjęć, żebym rozwiązał dla was zagadkę, traktuję jako napaść na mnie i tak będę to rozliczał.


Jeżeli nie znajdzie się nikt, kto na czas zakończy władzę wiadomej sitwy na światem - to nie pozostawiacie mi wyboru...



Nie mam takiego zwyczaju, żeby od raz podjętej decyzji - odstępować.







Szach - mat

 














znalezione na fb





wtorek, 13 czerwca 2023

Reparacje od Niemiec cz. 2











Grecy zjednoczeni w walce o reparacje wojenne od Niemiec. 

Chcą współpracować z Polską



28.05.2023 08:20



Dr Aristomenis Syngelakis, szef Greckiego Komitetu ds. Niemieckich Odszkodowań powiedział, że "wszystkie partie polityczne w Grecji, a także ponad 90 proc. społeczeństwa popierają kwestie reparacji od Niemiec, ale nie mamy dowodów zdecydowanych działań rządu w tej sprawie, jak to ma miejsce w przypadku Polski". Jak wskazał proponuje konfiskatę niemieckich nieruchomości na poczet wypłat, zwrócenie się do sądu międzynarodowego i ścisłą współpracę z Polską.

Wszystkie partie polityczne w Grecji, a także ponad 90 proc. społeczeństwa popierają kwestie reparacji od Niemiec, ale nie mamy dowodów zdecydowanych działań rządu w tej sprawie, jak to ma miejsce w przypadku Polski - powiedział dr Aristomenis Syngelakis, szef Greckiego Komitetu ds. Niemieckich Odszkodowań. Jak wskazał proponuje konfiskatę niemieckich nieruchomości na poczet wypłat, zwrócenie się do sądu międzynarodowego i ścisłą współpracę z Polską.

Według niego wystosowanie not przez rząd grecki do Niemiec w sprawie reparacji, co miało miejsce 1995, 2019 i 2020 roku, jest koniecznym, ale niewystarczającym działaniem, ponieważ mogą one zostać po prostu odrzucone przez Berlin – co też miało miejsce.

Biorąc pod uwagę aktywne działania ze strony polskiej w kwestii ubiegania się o reparacje, rząd grecki powinien zrobić dużo więcej niż dotychczas. „Polska nie ograniczyła się do przekazania noty Niemcom, ale podjęła działania na forum ONZ oraz zaproponowała międzynarodową konferencję na temat odszkodowań” – przypomniał Syngelakis.

Dlatego proponuje on kilka kroków, mających pchnąć sprawę reparacji do przodu, w tym taką zmianę prawa w Grecji, które umożliwiłoby konfiskatę niemieckich nieruchomości bez zgody ministerstwa sprawiedliwości na rzecz ofiar niemieckich okrucieństw w czasie II wojny światowej.

„Wobec nieustępliwości Niemiec, konieczne jest odwołanie się również do sądu międzynarodowego” – dodał. „Rząd w Atenach musi dać sygnał Berlinowi, że rzeczywiście chce dochodzić należnych Grecji odszkodowań” – podkreślił Syngelakis.

Kluczowa jest też kwestia współpracy z Polską w sprawie reparacji – twierdzi przewodniczący Komitetu. Przypomniał w tym kontekście słowa niemieckiego historyka dr. Karla Heinza Rotha, że „Niemcy bardzo obawiają się polsko-greckiej współpracy w dochodzeniu reparacji i odszkodowań”.

„Działania podejmowane przez Polskę są bardzo pomocne dla nagłośnienia kwestii reparacji na poziomie międzynarodowym” – dodał.

Syngelakis twierdzi, że w celu efektywnego dochodzenia roszczeń od Niemiec potrzebne jest w Grecji utworzenie stałej komisji parlamentarnej, która zajmowałaby się tą kwestią, ale także ciała rządowego. W tym kontekście przywołał przykład stanowiska pełnomocnika rządu polskiego w sprawie reparacji, które zajmuje obecnie wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk.

Grecja podjęła pierwsze działania w sprawie uzyskania reparacji od Niemiec od razu po zakończeniu II wojny światowej. Rząd grecki oszacował wysokość odszkodowań na równowartość dzisiejszych 350 mld euro i przedstawił je na paryskiej konferencji pokojowej w 1946 roku. Podjęto wówczas decyzję, że Grecji należą się reparacje, ale w niższej kwocie.

Przez następne dekady Niemcy odmawiały zapłacenia odszkodowań dla Grecji, przekazując jedynie w 1960 roku 115 mln marek niemieckich zadośćuczynienia dla grecko-żydowskich ofiar wojny. „Grecja nigdy nie zrzekła się swoich roszczeń w stosunku do Niemiec. Jest to ważne z politycznego, a jeszcze bardziej z prawnego punktu widzenia” - powiedział Syngelakis.

Według niego zadośćuczynienie z 1960 roku nie rozwiązuje sprawy. Rząd w Berlinie do 2013 roku utrzymywał, że jest za wcześniej na negocjacje w sprawie ewentualnych reparacji.


„Według układu londyńskiego z 1953 roku o spłacie niemieckich długów zagranicznych, który podpisały 33 państwa alianckie, kwestia reparacji dla Grecji miała zostać zamrożona do czasu zjednoczenia Niemiec i podpisania traktatu pokojowego” – zaznaczył.

Do 2013 roku rząd niemiecki twierdził, że nie podpisano jeszcze traktatu pokojowego, więc na razie nie ma podstaw do rozmów o reparacjach.

 „Nagle stanowisko Berlina uległo całkowitej zmianie: od tego czasu Niemcy twierdzą, że podpisany w 1990 roku układ w Moskwie w sprawie zjednoczenia Niemiec był traktatem pokojowym, który zamknął kwestię odszkodowań. Jednak ani Grecja, ani też Polska nie były jego stronami” – powiedział Syngelakis.


Podkreślił jednocześnie, że Niemcy unikają prezentowania swojej pozycji oficjalnie i w szczegółach, bo stoi to w sprzeczności z tym, co twierdzili do 2013 roku. „Z punktu widzenia prawa pozycja Grecji jest bardzo mocna” – dodał.

Przypomniał też, że w kraju działa aktywnie ruch społeczny, domagający się reparacji od Niemiec, w którym działają między innymi córki Lakisa Santasa i żona Manolisa Glezosa – dwóch greckich bohaterów wojennych, którzy usunęli flagę hitlerowskich Niemiec z Akropolu 30 maja 1941 roku.

Jak wynika z opublikowanego w 2017 roku raportu greckiej Międzypartyjnej Komisji Parlamentarnej ds. Dochodzenia Niemieckich Należności, rząd w Atenach powinien domagać się od rządu niemieckiego 269,5 mld euro odszkodowań za straty poniesione w czasie II wojny światowej.

W 2019 roku, w oparciu o ten raport, grecki parlament podjął jednogłośnie uchwałę o dochodzeniu odszkodowań od strony niemieckiej, zobowiązując rząd w Atenach do podjęcia wszelkich koniecznych środków politycznych i prawnych.



Rząd niemiecki odrzucił jednak złożone przez greckie MSZ noty w 2019 i 2020 roku, powołując się między innymi na zapłacenie w 1960 roku 115 mln marek niemieckich (dziś około 67 mln euro).

„Reparacje ze strony Niemiec za szkody w czasie II wojny światowej to historyczna, moralna, ale i polityczna oraz prawna powinność” – podkreśla przewodniczący Greckiego Komitetu ds. Niemieckich Odszkodowań. „Grecy była w pierwszej linii oporu wobec Niemców w czasie wojny i domagają się sprawiedliwości” – zaznaczył.

Historycy szacują, że straty osobowe w Grecji w latach niemieckiej okupacji 1941-1945 wyniosły około 530 tys. osób, a zniszczeniu uległo około 80 proc. greckiego przemysłu. Ponadto Niemcy zmusili Bank Grecji do udzielenia im pożyczki w wysokości obecnych 54 mld euro, której nigdy nie spłacili. W dodatku masowy zabór produktów rolnych przyczynił się do klęski głodu, której ofiarą padło co najmniej 100 tys. Greków.



--




2017 rok:


„Niemcy żądają Gdańska - tzw. „rząd Wolnego Miasta Gdańsk na uchodźctwie”:

Jak stwierdza w oficjalnym stanowisku nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Uchwały Konferencji Poczdamskiej zakładały, że ostateczne ustalenie zachodniej i północnej granicy Polski nastąpi w ramach konferencji pokojowej, której zorganizowanie w przyszłości przewidywały wielkie mocarstwa.

Z uwagi jednak na rozwój sytuacji międzynarodowej po II wojnie światowej, a zwłaszcza ze względu na okres „zimnej wojny”, który rozpoczął się niedługo po zakończeniu Konferencji Poczdamskiej, konferencja pokojowa nie odbyła się.”



Do 2013 roku rząd niemiecki twierdził, że nie podpisano jeszcze traktatu pokojowego, więc na razie nie ma podstaw do rozmów o reparacjach.

 „Nagle stanowisko Berlina uległo całkowitej zmianie: od tego czasu Niemcy twierdzą, że podpisany w 1990 roku układ w Moskwie w sprawie zjednoczenia Niemiec był traktatem pokojowym, który zamknął kwestię odszkodowań. Jednak ani Grecja, ani też Polska nie były jego stronami” – powiedział Syngelakis.



Jeszcze w 1945 r., na mocy traktatu poczdamskiego Polska otrzymała „pod tymczasową administrację” tzw. Ziemie Odzyskane, czyli Śląsk, Ziemię Lubuską oraz Pomorze Zachodnie ze Szczecinem. Ten traktat wygasł po 50 latach od podpisania, czyli w 1995 r. Ale to ma mniejsze znaczenie, gdyż umowa nie dotyczyła (jeżeli by czytać ją literalnie) do terytorium dawnego Wolnego Miasta. A to dlatego, że odnosiła się do terenów, które Rzesza Niemiecka kontrolowała przed 31 sierpnia 1939 r. Formalne przyłączenie Gdańska do Niemiec miało zaś miejsce 1 września.


Jak stwierdza w oficjalnym stanowisku nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Uchwały Konferencji Poczdamskiej zakładały, że ostateczne ustalenie zachodniej i północnej granicy Polski nastąpi w ramach konferencji pokojowej, której zorganizowanie w przyszłości przewidywały wielkie mocarstwa. Z uwagi jednak na rozwój sytuacji międzynarodowej po II wojnie światowej, a zwłaszcza ze względu na okres „zimnej wojny”, który rozpoczął się niedługo po zakończeniu Konferencji Poczdamskiej, konferencja pokojowa nie odbyła się.












poniedziałek, 12 czerwca 2023

Planują to na najbliższe 12 miesięcy

 

Powtarzają się rebusy i pranie mózgu.

Planują to na ten rok albo do lata przyszłego roku.


Dlaczego taka decyzja?


Może po tym:


Czy organizowano wam masowe spotkania na których mówiono wam coś o mnie i nakazano wykonywać jakieś polecenia np. na swojej stronie umieszczać teksty, które oni wam będą wysyłać?




uznali, że nie dam się dłużej nabierać i nic ze mnie nie wyciągną.



To bardzo źle, bo to oznacza, że ta sprawa jest ustalona z tymi, co winni mi pomóc.

Co też wskazuje na dalsze powiązania.

"Jesteście tacy sami"


Podczas gdy rząd przejmuje moją narrację o Werwolfie,  mnie "w odstawkę".




Może chcą umieścić GO w jego rodzinie.




Wałęsa:

Marzę, by się nie dostać do piekła za moje wyczyny, bo tam w piekle jest dobór negatywny. Stalin, Lenin na kierowniczych stanowiskach. A ja będę małym diabełkiem i będą mnie bardzo mocno niszczyć. Dlatego myślę, żeby się tam nie dostać.



A może to zapowiedź piekła dla mnie - jak go przebudzą...



Jeśli mam wielu wrogów, którzy mi złorzeczą, proszę wszystkich o jedną dobrą myśl o mnie i jedno dobre, życzliwe mi, zdanie na głos - o mnie, każdego dnia, aż do pozytywnego rozwiązania.









Małpa z brzytwą nie jest waszym dobroczyńcą.