Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

środa, 19 lutego 2014

Tusk: „Musimy zaakceptować naszą niemiecką przeszłość”





Powoli staję się stałym czytelnikiem „Portalu Niemców w Polsce”. Bo jak mam nim nie zostać, skoro raz po raz natrafiam tam na prawdziwe rodzynki?

          Powoli staję się stałym czytelnikiem „Portalu Niemców w Polsce”. Bo jak mam nim nie zostać, skoro raz po raz natrafiam tam na prawdziwe rodzynki? To, czego nie mają jeszcze odwagi napisać polskojęzyczne media przeznaczone dla autochtonów znad Wisły, stoi jak wół u Niemców. A ważne to rzeczy, nawet bardzo ważne.

           Ostatnie dni premier Tusk spędził w Opolu, gdzie spotkał się z „nową elitą” tego regionu. Wśród zaproszonych pięćdziesięciu gości rej wodzili: Norbert Rasch – przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim – oraz ks. dr Arnold Drechsler – germanofil, dyrektor Caritas Diecezji Opolskiej (polecam artykuł „Kto ruguje polskość z Opolszczyzny?”). Pijąc sobie z dzióbków wszyscy wyrazili zadowolenie z potężnych dotacji budżetowych dla szkół niemieckich działających na ziemi opolskiej, a także z faworyzowania regionu przez dysponentów funduszy unijnych.

           Mniejszość niemiecka z satysfakcją przyjęła słowa premiera Tuska, który powiedział iż dla wszystkich nas odpowiedzialność za niemieckie dziedzictwo jest ważna. Wezwał do wyzbycia się kompleksów związanych z niemieckością oraz zaakceptowania niemieckiej przeszłość jako przeszłości własnej. Dwujęzyczność i dwu-etniczność premier wymienił jako atut regionu a nie ciężar.

          Donald Tusk zaznaczył, że Opolszczyzna stała się liderem, który daje bodźce do działań strategicznych i doraźnych. Czyżby miał na myśli germanizację całej Polski?



KOMENTARZE

  • Autor.
    Witam. Dziekuję za ten ważny wpis, bo wielu Polaków nie wie, że Premier Rządu RP ma korzenie niemiecko-żydowskie i czuje się niemcem:"POLSKOŚĆ TO NIENORMALNOŚĆ"!!! Za takie słowa w normalnym kraju miałby zarzut zdrady państwa i urzędu!!! Dzięki "MENDIOM", ten szkodnik i zdrajca jeszcze się turla i udaje że żondzi!!!
    Mam nadzieję, że niedlugo sytuacja polityczna w Polsce zmieni się diametralnie i podążymy drogą Wegier i Orbana!!!
  • @zibi 13:25:44
    Niestety, problem leży nie tylko w osobie Tuska, ale w całej naszej "nowej elicie" wyhodowanej w niemieckich inkubatorach. Naród nie widząc tego - nawet nie zaczyna się bronić.
  • @Aleksy Stachanow 13:59:44
    Przyszedł Pan tu z pogróżkami?
  • Witam, moja ocena "5".
    Powinien Pan założyć bloga na portalu "Niepoprawni.pl"

    W zasadzie, jako tamtejszy bloger zapraszam Pana.

    Pozdrawiam.
  • @Aleksy Stachanow 14:28:19
    Problemy z językiem polskim? Volksdeutsch?
  • @Krzysztof Zagozda 14:32:03
    //Volksdeutsch ?//

    Raczej to ten Srulek hołubiony tu od dłuższego czasu przez tutejszą redakcję.
    Solidarność "zdekompletowanych" ?
  • @Ptasznik z Trotylu 14:56:34
    Być może. Upierdliwość ta sama :)
  • @Aleksy Stachanow 15:05:19
    Wracaj za Odrę.
  • WSZYSTKIE ANTYPOLSKIE MNIEJSZOŚCI SĄ SOLIDARNE NAWET KABOTYNI SJONISTYCZNI Z KABOTYNAMI FOLKSDEUTSCHOWSKIMI I ZACHODNIO UKRAIŃSK
    TUSK DO USWRANEJ ŚMIERCI ZAZDROŚCIĆ BĘDZIE LECHOWI KACZYŃSKIEMU LIZBOŃSKIEGO WSPÓŁOJCOWSTWA I WARSZAWSKIEJ NIE A NAWET RATYFIKACJI TRAKTATU UE.
  • BARDZO DOBRZE, ŻE KRZYSZTOF ZAGOZDA ANALIZUJE NIEMIECKĄ AKCJĘ NA NASZYM TERYTORIUM
    To jest super ważne - żeby nie spuszczać ich z oka.
    Mam propozycję - żebyśmy razem pojechali na Węgry w ichnie Święto Niepodległości. Z kurtuazyjną wizytą międzynarodową. Niepokoję się, że nas - prawdziwych Polaków reprezentują tam mośki. Trzeba zalać bak paliwa, zebrać się i pojechać. Pochodzić po Budapeszcie, wypowiedzieć się na parę ważnych tematów, spotkać z ciekawymi Węgrami (będzie trzeba uważać, żeby byli to prawdziwi Węgrzy), sfilmować jak Węgrzy sobie radzą z niekorzystnymi Siłami, jak budują swój kraj, dać świadectwo - co się w Polsce wyprawia, ostrzec Bratanków Węgrów.
    Niech się Kolega pochyli nad tematem. Zapraszam.
  • Szanowny Autorze. O tym należy cały czas przypominać. Ryży się już całkowicie odkrył kim jest na prawdę.
    [Tusk: „Musimy zaakceptować naszą niemiecką przeszłość”] - Poniżej ta niemiecka przeszłość.!!!- Jesteśmy Dziećmi Wojny
    Nasze dzieciństwo - to strach, głód i łzy

    W dniu 1 czerwca 1943 r. wieś Sochy przeżyła straszliwą gehennę hitlerowskiej zbrodni. Tego dnia Niemcy w odwecie za pomoc udzieloną partyzantom spalili całą wioskę oraz zabili większość jej mieszkańców.

    Tego czerwcowego poranka zginęło prawie 200 osób.

    Jako dzieci widzieliśmy to wszystko. Na naszych oczach faszyści zabijali naszych ojców, matki, braci i siostry. Patrzyliśmy jak dobijają strzałem w głowę, rannych którzy nie zdołali się ukryć. Patrzyliśmy jak idą tyralierą wyszukując ukryte w zbożach rodziny. Jeszcze dzisiaj słyszymy krzyki płaczu i rozpaczy, jęki rannych i tych którzy kończyli życie, pomieszane z serią karabinów. W płomieniach ginęło to co kochaliśmy - nasze domy, sady i ogrody.

    Dzieła zniszczenia dokonały samoloty. Spadające bomby rozrywały strzępy ludzkich ciał i to co pozostało jeszcze po spalonych domach. Na zgliszczach wioski pozostały matki z małymi dziećmi, a często same tylko osierocone dzieci. Ten czerwcowy dzień był w oczach dziecka istnym piekłem zbrodni.

    Następne dni i lata to czas nędzy, głodu i zimna. Mieszkaliśmy w piwnicach wypalonych domów lub naprędce skleconych szałasach z niedopalonych desek. W ciągłym strachu czy Niemcy nie powrócą.

    Ci którzy przeżyli przez wiele lat z trudem i kosztem olbrzymich wyrzeczeń odbudowywali własne gospodarstwa. Ciężkie to były chwile - bez dachu nad głową, bez środków do życia i czyjejkolwiek pomocy.
    (80kB)
    Fot. 1. Cmentarz w Sochach.

    Bóg jednak pozwolił, że przeżyliśmy to wszystko, że żyjemy - choć wielu z nas już odeszło. Dzisiaj często jesteśmy dotknięci chorobami, niesprawnością czy inwalidztwem. To co przeżyliśmy zniszczyło nasze zdrowie. Trwałe są w nas ślady przeżytej zbrodni - to blizny na naszych ciałach i rany w naszych sercach po utraconych najbliższych. Przypominają nam o nich krzyże, na grobach cmentarza pomordowanych, znajdującego się na końcu naszej wioski. Obok cmentarza, staraniem mieszkańców stanęła kaplica jako Pomnik Zbrodni i Męczeństwa niewinnie pomordowanych naszych ojców i matek. Niechaj pamięć o nich nigdy nie zginie. To cmentarne krzyże i kaplica będą przypominały także przyszłym pokoleniom o ofierze życia, którą złożyli mieszkańcy wioski.

    Do chwili obecnej nie otrzymaliśmy żadnego odszkodowania za wyrządzone zło. Mimo wielu lat starań, żadne z nas nie zostało uznane za Dziecko Zamojszczyzny. Dzisiaj tkwi w nas żal, że żadna władza w Polsce nie przyszła nam z pomocą. A przecież to co przeżyliśmy nie było mniej bolesne od przeżyć tych, którzy tę pamięć otrzymują.

    Nic nie jest w stanie przywrócić nam utraconego dzieciństwa nie zastąpi nam miłości utraconych rodziców. Jednak świadomość, że ktoś przejął się wyrządzoną nam krzywdą, że moglibyśmy liczyć na pomoc władz, pozwoli nam jaśniej spojrzeć na czekającą nas przyszłość, pozwoli czuć się nam bezpieczniej. http://ojczyzna.pl/dzieciwojny/index2.html Pozdrawiam.
  • @Krzysztof Zagozda 13:36:28 dałem 5++++++!
    Maria Perkowska-Rusek
    Wydawnictwo "Ksiązka i Wiedza" w styczniu 1976 r. wydało Wyd.I nakład 10000 + 350 egzemplarzy książkę pt. "Byli wówczas dziećmi". Wybór i opracowanie Marian Turski.

    Książka licząca 683 strony zamieściła 72 autorów nagrodzonych w konkursie po hasłem "Byli wówczas dziećmi".

    Brałam udział w tym Konkursie. Wysłane przeze mnie wspomnienia dotyczyły okresu powojennego (ponieważ urodziłam się 1.08.1940 r.). Nie byłam więc na spotkaniu z laureatami Konkursu.

    Opracowując wspomnienia zwróciłam się do Zarządu Oddziału Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Zamościu pismem z dnia 19.06.1971 r. Pismo pozostało bez odpowiedzi. W lipcu tegoż roku pojechałam osobiście do Zamościa w tej sprawie. Odpowiedziano mi, że nikt o niczym nie wie i o niczym nie słyszał, a Dzieci Zamojszczyzny nie żyją. Wówczas zaczęłam pisać do różnych gazet. Był to okres kiedy wznoszono CZD w Warszawie. Mówiono tylko o zamordowanych, zgermanizowanych polskich dzieciach, pomijając nas, ocalałych z pożogi wojennej. Prawdę o nas Polskich dzieciach Wojny chciano przemilczeć tak jak przemilczano "Golgotę Wschodu".

    Wówczas Katyń i wywózki na Sybir były tematem zakazanym. W dalszym ciągu pisałam do różnych gazet informacje o Polskich Dzieciach Wojny ze szczególnym zwróceniem uwagi na los ocalałych Dzieci Zamojszczyzny.

    W tym czasie byłam nauczycielką i instruktorem Związku Harcerstwa Polskiego. Naczelnikiem ZHP był Wiktor Kincki Bogdanowicz [...] ZHP roztoczył patronat nad budową Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Miałam więc możliwość mówienia i pisania o żyjących dzieciach Wojny. Dotarłam do mgr Józefa Wnuka autora książki "Dzieci polskie oskarżają" (Wyd. lubelskie 1975 r.).

    Moje artykuły do gazet, władz zawsze zaczynałam mottem "Polacy Rodacy zwyczaj macie niewesoły wznosząc pomnik umarłym, kopiecie pod żywymi doły" "w imieniu ocalałych Polskich Dzieci Wojny" Nie wiem kto i dlaczego był inicjatorem pierwszego w historii Polski zjazdu byłych Dzieci Zamojszczyzny. Mimo że nazwisko moje było znane z bardzo licznych wystąpień oficjalnego zaproszenia nie dostałam. Zaproszenie to otrzymałam od drukarzy z drukarni zamojskiej. Zjazd odbył się 5 i 6 X 74 roku (sobota, niedziela). Nie było łatwo otrzymać wolną sobotę. Byłam wówczas Komendantem Ośrodka Miejskiego ZHP w Puławach z tym że 6 godz. Pracy pedagogicznej tygodniowo musiałam odpracować w Puławskim Domu Kultury. Ówczesnym dyr. był p. Stefan Krzewiński. Pracowałam u niego od 12 godziny do godziny 18 w soboty. O żadnym urlopie nie chciał słyszeć. Uzyskałam urlop drogą służbową od inspektora oświaty.

    Na zjazd pojechałam z moim synem Leszkiem (ur. w Lublinie 16.09.1961 roku). Do zjazdu nie byłam kompletnie przygotowana. Zaproszenie, które otrzymałam zawierało mały punkcik "dyskusja". Zastanawiałam się o czym byłe Dzieci Zamojszczyzny zechcą mówić. Zjazd rozpoczął się o godzinie [...] Całość tu: http://ojczyzna.pl/dzieciwojny/index2.html
  • Ja na pewno jej nigdy nie zaakceptuję, choć niestetu tu mieszkam, po moim trupie.
    Muzeum Polskich Dzieci Wojny w Klementowicach k/Puław
    ufundowane i prowadzone przez Marię Perkowską-Rusek - Maria Perkowska-Rusek
    Córka Bandyty - Józefa Czochry z Szewni Dolnej
    Wtedy wojny prowadzą
    ku swoim chwałom, ale dziecko
    dziecko zapłaci za wszystko jeśli ojciec z wojny -
    nie powróci cało.

    Zapłaciłam, całym swoim życiem, bo mój ojciec nie powrócił cało z pod Wojdy woj. Zamość. A jak to było opowiem

    Szewnia Dolna. Mała cicha wieś położona w dolinie za Szewnią Górną (około 20 km od Zamościa). Droga, a po jej obu stronach rzędy białych chat, krytych strzechą. I to jedyna moja rodzinna. I to jedyna, moja rodzinna chata stojąca u wejścia do lasu. Chata postawiona z jodłowych bali przez moich rodziców Annę i Józefa. W niej urodziłam się 1 sierpnia 1940 roku. Fot. 1. Maria Perkowska na rękach matki (prawy górny róg) - 15.08.1942.

    Ojciec mój od stycznia 1942 r. był członkiem Batalionów Chłopskich. Walczył w bitwie pod Wojdą 30 grudnia 1942. Wracając po zakończonej walce został ujęty przez Niemców wraz z innymi, torturowany i wraz z moją matką... żywcem spalony. Moja matka Anna z okna domu widziała jak Niemcy wgonili skatowanych partyzantów do stodoły i oblewali ją benzyną. Wybiegła ojcu na ratunek. Miała w ręku papiery stwierdzające, że był on robotnikiem leśnym. Matka moja była w ostatnim miesiącu ciąży, w chacie zostało dwoje małych dzieci. Niemcy nie wzruszyli się jej prośbami - wepchnęli ją do stodoły i razem z ojcem i innymi spalili żywcem. Jeden Niemiec wszedł do naszej chaty i zabrał dwoje małych dzieci. Brata Bronisława lat 4 i mnie Marię. Po spaleniu partyzantów Niemcy zabrali nas do obozu w Zamościu. Byli samochodem i na motorach podobno było ich dziewięciu. Następnego dnia rodziny spalonych zebrały popioły z pogorzeliska i pochowały we wspólnej mogile w Kosobudach. W zgliszczach znaleziono splecione ręce moich rodziców. Z tych rąk zdjęto dwie obrączki ślubne. One stanowią do dziś jedyną pamiątkę po moich rodzicach, których nawet twarzy nie pamiętam. Miałam wtedy 2 lata i 4 miesiące.

    To wszystko wiem z opowiadań mojej babci Katarzyny Czochry i dowódcy oddziału BCh z Szewni p. Antoniego Najdy.

    Pamiętam pogotowie opiekuńcze, sierociniec w Lublinie, w Kijanach, w Bystrzycy i znowu w Lublinie. Pamiętam płacz dzieci i swój, pamiętam swoją dziecinna straszną rozpacz, pamiętam swoją ogromną samotność. Wychowawczynie w tych domach starały się pilnować i nadzorować dzieci, ale były to raczej groźne dozorczynie niż nauczycielki. Pamiętam kije którymi biły dzieci, pamiętam ich krzyki i szarpanie. Były święta, był opłatek czasami, ale cóż z tego kiedy podawała go obca ręka. Pamiętam papierowe jajko, którymi dzieliła wychowawczyni (bo prawdziwego smaku jajka nie znałam). Pamiętam Mikołaja, którego panicznie się bałam i mrok, bo zanim wszedł gaszono światło i straszny płacz. Fot. 2. Rok 1946 - M. Perkowska w domu dziecka w Bystrzycy.

    Wreszcie wzięto mnie na "wychowanie". Była to ciężka, ponad siły dziecka służba, za nędzny kawałek chleba i jakiś stary łach. Straszne to były lata. Żadnej z nędz ludzkich los mi nie oszczędził: głodu, choroby, bezdomności, poniewierki. Przetrwałam. Przeżyłam wojnę, obóz w Zamościu, nie wiele lepsze sierocińce i straszną adopcję. Poznałam dłoń ludzką nienawistnie zaciśniętą w kułak i bijącą bez litości. Poznałam pijaństwo i razy sypiące się na moją głowę i wulgarne wyzwiska pijanego człowieka. Poznałam ludzkie okrucieństwo i... dobroć zupełnie obcych ludzi. Poznałam zimną obojętność rodziny.

    Żyję. Jestem nauczycielką. Zawód zdobyłam pracując i ucząc się. Ukończyłam wyższe studia pedagogiczne. Mam 55 lat. Jestem starą schorowaną kobietą. Piszę, bo chcę przybliżyć innym i utrwalić gehennę Dzieci Zamojszczyzny. Chcę by walka i męczeństwo nasze i naszych rodzin pozostały trwałe w pamięci potomnych. Chcę by wiedziano o tym, że ja mając 2 lata i 5 miesięcy byłam córką "bandyty" i byłam więziona przez Niemców w obozie i za tę mękę za życie gorsze od śmierci otrzymałam "rekompensatę" albo "niemiecką pomoc humanitarną" w wysokości 10 milionów 500 tysięcy (złotych starych w 1992 roku). Za te pieniądze mogłam sobie kupić 2 m2 mieszkania na starość, albo miejsce na cmentarzu w Puławach.

    Chcę by wiedziano o tym, że sierotom wojennym w Polsce po wojnie przyznano renty i prawo do pomocy (1949 r.). Renty te odebrano bezprawnie w PRL w roku 1950 sierotom po członkach AK i BCh. I tak w roku 1950 stałam się znowu córką "bandyty" skazaną przez PRL na nędzę i poniewierkę. W 1992 r. upomniałam się o swoją krzywdę, ale cóż sprawa uległa przedawnieniu. A ja w swej naiwności sądziłam, że mamy wolną Polskę (nareszcie!!!). Myślałam, iż prawo ma bronić skrzywdzonych i słabych, skrzywdzonych przez Niemców i przez... PRL. Mój ojciec Józef Czochra bronił Ojczyzny, bił się z Niemcami o swoją chatę, o swoje dzieci, zapłacił życiem i sieroctwem swoich dzieci, które uznane zostały w PRL za dzieci bandyty.

    Pisząc te wspomnienia, chodzi mi o to by przyszłe pokolenia Polaków wiedziały o cierpieniach polskiej wsi podczas wojny. Chodzi mi o to, by do skarbca narodowych pamiątek należały także bezimienne mogiły partyzantów Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich i łzy sierot wojennych.

    Maria Anastazja Perkowska-Rusek - córka BANDYTY Józefa Czochry ze wsi Szewnia Dolna

    Klementowice 13.VI.1995 http://ojczyzna.pl/dzieciwojny/index2.html
  • @autor
    Dobrze, że ktoś jeszcze to monitoruje, doba jest za krótka dla jednego człowieka, polecam jeszcze
    lekturę

    http://werwolfcompl.blogspot.com/
  • @Maciej Piotr Synak 20:29:37
    Cały czas mam jednak nadzieję, że sprawę monitorują jacyś profesjonaliści. Cały czas mam nadzieję...
  • Matka Boska Rokitniańska...
    19.03.1947 roku zadekretowana przez Prymasa A.Hlonda, jako Królowa Polski Ziem Odzyskanych. Wyraźnie jest tu mowa o ziemiach odzyskanych, czyli kiedyś słowiańskich, polskich, czasowo zajętych przez niemców.
    http://jozefbizon.files.wordpress.com/2011/10/nmp_krolowa_polski.pdf
    To co tam się obecnie wyrabia z całą pewnością nie ma błogosławieństwa tej Matki Boskiej Rokitniańskiej. Więc wszelkie działania także takich organizacji jak RAŚ z całą pewnością i z całą surowością, są pozbawione takiego Błogosławieństwa.
  • @Jan Paweł 21:09:50
    Więc, Panie Krzysztofie, jak z tego widac, mamy za sobą Matkę Boską Królową Polski Ziem Odzyskanych
  • @Jan Paweł 21:17:56
    Jestem o tym przekonany. Pisałem na ten temat: http://www.krajski.com.pl/zagozda.pdf
  • @Krzysztof Zagozda 21:35:18
    Bardzo dziękuję za link do tego bardzo cennego materiału. Zachęcam wszystkich, którym dobro Polski leży na sercu, do zapoznania się z tym opracowaniem. Jest to wiedza historyczna, która jest przed Nami Polakami ukrywana. Dlatego tym bardziej należy ją rozpowszczechniac, mając Pana zgodę. Pozdrawiam
  • @Krzysztof Zagozda 21:35:18
    Zawsze z zaciekawieniem czytam pańskie wpisy w temacie. Świetna robota panie Krzysztofie!

    Sam też trochę interesuję się "zagadnieniem" niemieckim. I wiem jedno trzeba im patrzeć na ręce bo te psubraty są w stanie zrobić wszystko co najgorsze żeby osiągnąć swoje cele.
    Te wszystkie RAS-ie , ziomkostwa, powiernictwa, związki wypędzonych to wszystko urodziło się z werwolf-u i w majestacie prawa działa u Nas.

    Niedawno temu oglądałem tv śląską i tam w ciągu dnia był program silesien journal zdaje się i całość była po niemiecku!!!!! Ku...wa! co to ma być!! Rozumiem że program był by w gwarze śląskiej ale nie!!! po niemiecku!!!!
    Za Odra nie pozwala się mówić po polsku do dzieci, nie wspominając o tym że nigdy nie pozwolą uznać mniejszości polskiej w niemczech, a u Nas mają program w telewizji!!!! Takie przykłady można mnożyć.....


    "Cały czas mam jednak nadzieję, że sprawę monitorują jacyś profesjonaliści."...

    Obawiam się że tzw.profesjonaliści mają gdzieś cały temat. a wręcz rozbijają i rozpraszają tych co się tym za bardzo interesują........

    Wilki zaczynają powoli wyć( Aleksy.....) trzeba uważać żeby nie zaczęły gryźć.......

    A temat z dziećmi Zamojszczyzny arcy ciekawy.........

    Pozdrawiam serdecznie pana Krzysztofa,pana Macieja, pana Kula Lisa 62
  • --------- komentarze po śmierci burmistrza ze Zdzieszowic
    Jan Kowalski : Jestem Polakiem, ale mieszkam od 24 lat w Gogolinie - 20 km od Zdzieszowic - Gogolin to taka stolica Niemiec w Polsce . I tak jak przez ostatnie lata to nigdy tu nie było . Z chwilą dojścia do władzy PO / nie jestem przeciwnikiem PO - ani ich sympatykiem / Mniejszość , czytaj : Większość , niemiecka bezceremonialnie z nonszlancją i butą włada samodzielnie tym regionem w sposób apodyktyczny i nie znoszący jakiejkolwiek krytyki , czy dyskusji nawet. To są takie małe Państwa w Państwie . Poza kontrolą ,poza demokracją . Ten region jest bogaty bo ma wielkie zakłady pracy np Cementownia Górażdze , Zakłady Wapiennicze w Tarnowie Opolskim , Blachownia w K-Koźlu , czy Zakłady Koksownicze w Zdzieszowicach itd . Powoduje to że te małe miasta bogacą sie szybciej niz inne ale ich Burmistrzowie robią przy tym co chcą za pełnym poparciem niemców - radnych , którzy nie mają pojecia co tak naprawdę robi ich Wybrany. Przykład ostatni z Gogolina - wyremontowane na wysoki standaret przez pieniadze podatnika stare domy i mieszkania komunalne zostają wykupione na własnośc za psie pieniądze przez ludzi władzy , żeby nie powiedzieć konkretniej ; itd, itp tematów można tu mnożyć, tylko Ci dziennikarze nie chcą słuchać bo siedzą w kieszeni władzy - są przykłady . Osoby które startują np na radnego czy Burmistrza, a które nie sa z mniejszości niemieckiej po wyborach pozbawiane sa pracy i to nie jest żart niestety . Tutaj mówi się tak : Nie wazne kto i jak rządzi oby tylko był nasz tj. z mniejszości niemieckiej . Przykro mi że doszło do takiej tragedi, ale jeżeli władza centralna nie widzi problemu Polaków na śląsku opolskim to się nie dziwię że dochodzi do tak okropnych rzeczy . Nie pan Tusk nie tylko przyjeżdża do elektrowni Opole ,ale niech posługa Polaków tych mieszkających w małych miastach w centrum Wiekszości niemieckiej . zwiń
    54 minuty temu | ocena: 90% | odpowiedzi: 3

60-latka pokredkowała Sukiennice




"Chciałabym być ptakiem, najlepiej szpakiem, zwiedziłabym cały świat".

Z cyklu: marzy mi się świat


Krakowska Straż Miejska i policja zatrzymały 60-latkę, która rano zniszczyła elewację Sukiennic – donosi RMF FM. Kobieta namalowała kredką rysunki i umieściła napisy na murze, jeden z nich brzmiał: "Chciałabym być ptakiem, najlepiej szpakiem, zwiedziłabym cały świat".

Rysunki powstały na murze od strony ulicy Brackiej. Konserwator ma wycenić straty.
Do zdarzenia doszło około godziny 8.00. Na nagraniach z monitoringu strażnicy zauważyli kobietę, która kredkami rysuje po murze Sukiennic.
Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce na elewacji zabytku widniał już napis: "Chciałabym być ptakiem, najlepiej szpakiem, zwiedziłabym cały świat".
60-latka tłumaczyła się, że nie chciała niczego zniszczyć. Twierdziła, że chciała jedynie, "żeby było ładnie".
Kobieta zostanie przesłuchana, ale nie wiadomo, czy usłyszy zarzuty. 60-latka była wcześniej znana policji i straży miejskiej. Straty ma wycenić konserwator zabytków.








 
http://wiadomosci.onet.pl/krakow/krakow-60-latka-zdewastowala-sukiennice/3frg1



KOMENTARZE

  • Sztab baranów ma już postawę żeby
    przytulić trochę grosza. Zamiast dać kobiecie gąbkę żeby malunki starła - wysyłają tam głąba, który za niemałą kasę wyda jakiś idiotyczny werdykt (podliczy straty). Kredka to dodatkowa warstwa - łatwo ścierana, więc poza zakłóceniem estetyki filaru, czy ściany, nie może być mowy o zniszczeniu. Jedyny koszt to koszt usunięcia. Godzina pracy robotnika to ok 8zł, gąbka 4zł, woda z mydłem 1zł. Koniec kosztów.
  • Musi to być komunistka. Komunizm czyni ludzi egocentrykami nie zważającymi
    na nic wokoło, tylko na siebie.

    Katoliczka, nawet wariatka nigdy nie zniszczyłaby cudzej, lub wspólnej wartości. Katolicy nie wiedząc o tym realizują postulat liberałów- moja pięść do granic twojego nosa, bo w katolicyzmie jest wszystko.
  • @Katogoria 13:16:49
    Czyli nie była to niejaka circ.. A też z Kłakowa :)
  • @Katogoria 13:16:49
    a może, po prostu, ta biedna kobieta zwariowała już tego wszystkiego. Nie wszyscy ludzi mają stalowe nerwy, żeby to wszystko wytrzymac. A Fan-wolności ma rację, za komuny ta kobieta po prostu musiałaby to umyc i byłoby po krzyku.
  • @Katogoria 13:16:49
    He he he....

    Czy już mówiłem, że wy niemcy jesteście nieprzeciętnie głupi?

    Chyba wielokrotnie....

    Nie dociera???

    No, bo jak wytłumaczyć tak głupi "zarzut" jak egocentryzm?
    A wy...?

    Czyż nie jesteście egocentryczni?
    Czyż nie zważacie tylko na siebie?

    Tak, niemcy to skończone przygłupy....

  • @Katogoria 13:16:49 - OBAWIAM SIĘ, DROGA "KATOGORIO" ŻE SIĘ MYLISZ.
    Wiele faktów przemawia, że to masonka jakaś. Po pierwsze - z Kłakowa. Zamasonowanie tego miasta jest oczywiste. Po drugie - treści ewidentnie libertariańskie, pseudo-intelektualne. Znaczy - że wykonywała robotę zleconą przez masonów. W tych kręgach obecnie jest moda na "wolność". No i po trzecie wiek - przemawia za Korą vel Olgą Jackowską. To rocznik dzieci-kwiatów doby stanu wojennego. Czyli nurt soc-demo-liberalny ewidentnie. Pełną gębą.
  • A PO CZWARTE - OSOBA INKRYMINOWANA ZAMIEŚCIŁA DWIE GWIAZDKI ŻYDOWSKIE I JEDNĄ MASOŃSKĄ.
    Takie są fakty. Powinniśmy się nad tym przypadkiem pochylić z troską o dialog i przeciwko antysemityzmowi. I trwać tak... pochyleni...
  • @Eugeniusz Sendecki 20:38:15
    :)
  • @fan-wolności 12:28:44
    Sztab baranów ma już postawę żeby
    przytulić trochę grosza. Zamiast dać kobiecie gąbkę żeby malunki starła - wysyłają tam głąba, który za niemałą kasę wyda jakiś idiotyczny werdykt (podliczy straty). Kredka to dodatkowa warstwa - łatwo ścierana, więc poza zakłóceniem estetyki filaru, czy ściany, nie może być mowy o zniszczeniu. Jedyny koszt to koszt usunięcia. Godzina pracy robotnika to ok 8zł, gąbka 4zł, woda z mydłem 1zł. Koniec kosztów.

    MISTRZOSTWO ŚWIATA KRÓTKO I NA TEMAT 5x 5 MOJA OCENA TEJ KRÓTKIEJ WYPOWIEDZI (baranów na leczenie)
    Staż miejska mogla Panią poprosić o usunięcie jej dzieła i TOBY BYŁ WĄTEK CIEKAWY DO PRZECZYTANIA niestety okazało by się że strażnicy miejscy myślą .
  • @latajace skrzypce 17:44:19
    na pewno?

    :)

Czy będzie na świecie ucisk?




Jak sobie zaplanowali, że okradną cały świat, to w efekcie ucisk powstać musi. Ludzie się nabierają na "przepowiednie"...

Czy kryzys światowy rozbije się o Europę Wschodnią?


Jeden z czołowych amerykańskich ekonomistów, laureat Nagrody Nobla Joseph Stiglitz w rubryce autorskiej czasopiśmie Projekt Syndicate oświadczył, że najbardziej ponure prognozy odnośnie długotrwałej, a nawet ustawicznej stagnacji i spadku stopy życiowej mieszkańców Stanów Zjednoczonych i Europy mogą sprawdzić się z powodu błędów popełnianych przez rządy. Komentator Głosu Rosji Piotr Iskednerow upatruje logikę w podobnych stwierdzeniach. Zwraca jednak uwagę na dość niespodziewane przeszkody na drodze globalnego kryzysu - kraje Europy Wschodniej i Środkowej.

Zacznijmy od tego, czego nie sposób nie zauważyć: podobne apokaliptyczne zapowiedzi często zmierzają do konkretnych celów – pozycjonowanie siebie samego jako głównego eksperta w tych bądź innych sprawach i wyzbycie się odpowiedzialności za ewentualne własne błędy z przeszłości i w przyszłości. Kierownik katedry integracji europejskiej Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Wzajemnych z Zagranicą MSZ Federacji Rosyjskiej Nikołaj Kawiesznikow powiedział co następuje:
Niekiedy krytycy powinni sami uważniej słuchać swych własnych zapowiedzi. Z jednej strony, wiadomo, że w warunkach dużego zadłużenia budżetu państwowego konieczne staje się dokonanie pewnych cięć w wydatkach. Z drugiej strony, podobna polityka obiektywnie podważa przyszły wzrost gospodarczy. Zresztą, jej zwolennicy chętnie snują dywagacje typu: niech umrze wszystko, co musi umrzeć, a potem ze zdrowym budżetem przystąpimy do odbudowy.

Zapowiedzi analityków finansowych należy traktować z dużą rezerwą ze względu na jeszcze jedną okoliczność: jak zauważył podczas rozmowy z Głosem Rosji ekspert z Instytutu Europy Rosyjskiej Akademii Nauk Władysław Biełow, często zmierzają oni do określonych celów spekulacyjnych. Przypomniał on, że tak było jeszcze rok czy dwa lata temu, gdy eksperci określali prawdopodobieństwo wystąpienia Grecji ze strefy euro niemal na 90 procent:

Analitycy podają swoje prognozy jednocześnie z opracowywaniem ocen przez czołowe agencje rankingowe. Moim zdaniem, jest w tym wszystkim obecna część składowa spekulacyjnego oddziaływania na rynek. Wydaje mi się, że obecnie należy w sposób bardziej oględny traktować podobne oceny.

Wobec tego zamiast wyolbrzymiania roli globalnych negatywnych tendencji, wypada raczej uważniej przyjrzeć się sytuacji w tych lub innych konkretnych krajach czy regionach. Tam, gdzie już obecnie podejmowane są próby realizowania własnej polityki gospodarczej na skalę makro, poprzez rezygnację z przepisów Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego oraz MFW, ponieważ pod wieloma względami wyglądają one na błędne.

Do tych regionów należy zaliczyć także kraje Europy Wschodniej i Środkowej. Gabinet ministrów Węgier pod kierunkiem Viktora Orbana, mimo protestów ze strony kierownictwa Unii Europejskiej, w ostatnich miesiącach przejął pod surową kontrolę takie ważne parametry socjalne, jak taryfy gospodarki komunalnej oraz sytuację na lokalnym rynku energetycznym. Pozwoliło to rządowi nie tylko na złagodzenie sytuacji socjalnej, lecz również na obniżenie stopy inflacji. „Węgry, na gruncie przeobrażeń konstytucyjnych i politycznych, wydobywają się z kryzysu i zbliżają się do zaplanowanych wyborów do parlamentu w warunkach niespotykanej dotąd stabilności” - taką ocenę aktualnej sytuacji na Węgrzech daje francuska gazeta „Le Huffington Post”.

Podobna konfrontacja w sprawie aspektów o kluczowym znaczeniu w polityce społeczno-gospodarczej ma miejsce także w Rumunii, gdzie Unia Europejska i MFW obwarowują udzielanie pożyczek antykryzysowych skrajnie drastycznymi żądaniami, dotyczącymi zwiększenia obciążenia podatkowego. Władze tego kraju usiłują rozszerzyć dla siebie „okno możliwości” w obronie takiego budżetu państwowego, który uważają za bardziej odpowiedni dla lokalnych warunków i wymogów.
Zarówno Węgry, jak i Rumunia mają obecnie niezłe wskaźniki w tym, co dotyczy tak ważnego dla dzisiejszej Europy parametru jak stopa bezrobocia. Wskaźnik ten jest niższy niż w Unii Europejskiej i w strefie euro, a nawet w takim silnym gospodarczo kraju jak Francja.

Czy może właśnie o ten region - nie zaś o Chiny czy Japonię –rozbiją się fale światowego kryzysu gospodarczego…



Dokładnie, te wszystkie "przepowiednie" i prognozy to tak naprawdę PLAN.

PISZĘ JUŻ O TYM OD KILKU LAT.



http://polish.ruvr.ru/2014_02_14/Czy-kryzys-swiatowy-rozbije-sie-o-Europe-Wschodnia-2945/









KOMENTARZE

  • Bardzo dobry tekst.
    Wypada w całości się zgodzić.
    Na marginesie.
    Jak wielu ludzi daje z siebie robić narzędzia manipulatorów, czekając, wręcz wyczekując wielkiego ucisku - bo tak ma być, bo takie są przepowiednie.
  • @AlexSailor 16:26:21
    "Jak wielu ludzi daje z siebie robić narzędzia manipulatorów, czekając, wręcz wyczekując wielkiego ucisku - bo tak ma być, bo takie są przepowiednie."


    Nooo, dokładnie o to mi chodzi...
  • Kto rzadzi Polska:

piątek, 14 lutego 2014

Komorowski odznaczył niemieckiego szpiega.




Rüdiger Freiherr von Fritsch-Seerhausen pełnił rolę oficera prowadzącego i przygotował miejsce przy tzw. okrągłym stole dla solidarnościowej opozycji.



          Bardzo ciekawych rzeczy można dowiedzieć się zaglądając na internetowe portale mniejszości niemieckiej w Polsce. Okazuje się, że kilka dni temu prezydent Bronisław Komorowski odznaczył Rüdigera Freiherra von Fritsch-Seerhausena, ambasadora RFN w naszym kraju, Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Za co? Oficjalnie za „wybitne zasługi w rozwijaniu polsko-niemieckiej współpracy i dobrosąsiedzkich stosunków”. A jakie to zasługi? Tego już prezydencka kancelaria nie dookreśliła. Na tę chwilę pozostają one w sferze domysłów.
          Rüdiger Freiherr von Fritsch-Seerhausen pochodzi ze starego arystokratycznego rodu saksońskiego, mocno osadzonego w najwyższych kręgach tajnych stowarzyszeń wolnomularskich oraz sferach polityczno-dyplomatycznych. W politycznie gorącym okresie lat 1986-89 – już jako pracownik niemieckiego wywiadu – był zatrudniony w warszawskiej ambasadzie, pełniąc rolę oficera prowadzącego i przygotowującego miejsce przy tzw. okrągłym stole dla tej części solidarnościowej opozycji, która działając zgodnie z dyspozycjami płynącymi z Berlina doprowadziła do upadku państwa polskiego. 

Zwierzchnicy wysoko ocenili zasługi Rüdigera Freiherra von Fritsch-Seerhausena w Polsce, awansując go na zastępcę szefa Federalnej Służby Wywiadowczej (BND). Oprócz zadań realizowanych nad Wisłą „nasz bohater” dopilnowywał interesów Berlina w brukselskich agendach Unii Europejskiej, a także kierował wydziałem gospodarki i rozwoju niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jest to kolejny dowód na to, że ta mityczna „niewidzialna ręka rynku”, która najpierw zdemolowała a potem zgermanizowała polską gospodarkę, sterowana jest impulsami płynącymi z BND.
          Rüdiger Freiherr von Fritsch-Seerhausen zakończył swoją misję w Polsce (cokolwiek miałoby to znaczyć) i został ambasadorem w Moskwie. W pewnym sensie uczynił to, co nie udało się jego stryjowi – gen. Wernerowi von Fritschowi, który jako członek Najwyższego Dowództwa Wermachtu poległ podczas oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 r. (dziś propaganda próbuje wmawiać Polakom, że ten generał był ich przyjacielem i zaszczepia pomysł zrekonstruowania obeliska postawionego ku jego czci przez Niemców, a zniszczonego podczas powstania warszawskiego). Z jaką misją Rüdiger Freiherr von Fritsch-Seerhausen pojechał do Moskwy?
          Z pewnością po to, by odwołując się do autorytetu swojego krewnego, Friedricha-Wernera von der Schulenburga – przedwojennego ambasadora Niemiec w ZSSR i gorącego zwolennika ścisłej współpracy Berlina i Moskwy, podjąć próbę złagodzenia napiętych dziś stosunków niemiecko-rosyjskich. Mam nadzieję, że mu się to nie uda (Syberia potrzebuje wielu silnych drwali).


http://zagozda.neon24.pl/post/106103,komorowski-odznaczyl-niemieckiego-szpiega



środa, 12 lutego 2014

Ręce precz od Syrii!!

Niepublikowane przemówienie inauguracyjne delegacji syryjskiej w Genewie


Przybyliśmy by zatrzymać terroryzm jak zrobiły inne kraje, które poznały jego gorzki smak...

Montruex, (SANA) – Międzynarodowa konferencja o Syrii, Genewa2, rozpoczęła się w środowy poranek z udziałem oficjalnej delegacji syryjskiej, pod kierownictwem Walida al-Moallema, wicepremiera, ministra spraw zagranicznych i emigrantów.



a
Delegacja syryjska na rozmowach w Genewie



Na inauguracyjnej sesji minister al-Moallem powiedział:
Ladies and Gentlemen, w imieniu Syryjskiej Republiki Arabskiej, Syryjskiej – jej historia trwa od 7.000 lat, Arabskiej – dumnej ze swojego niezłomnego pan-arabskiego dziedzictwa pomimo umyślnych aktów agresji rzekomych braterskich Arabów, Republiki – państwa obywatelskiego, które niektórzy siedzący na tej sali próbowali zawrócić do czasów średniowiecza. Nigdy nie byłem w trudniejszej pozycji, moja delegacja i ja czujemy 3 lata trudności znoszonych przez moich rodaków – krew naszych męczenników, łzy naszych pogrążonych w smutku, ból rodzin czekających na wiadomości o bliskich – porwanych albo zaginionych, płacz naszych dzieci, których delikatne palce były celami ostrzałów moździerzowych w salach lekcyjnych, nadzieje całego pokolenia zniszczone na ich oczach, odwaga matek i ojców, którzy wysłali wszystkich swoich synów do obrony naszego kraju, złamane serca rodzin, których domy zostały zniszczone i teraz są przesiedleńcami albo uchodźcami.

Moja delegacja i ja czujemy także nadzieję narodu w nadchodzących latach – prawo każdego dziecka do bezpiecznego uczęszczania znowu do szkoły, prawo kobiet do wychodzenia z domów bez obaw o porwanie, zabicie lub gwałt, marzenie naszej młodzieży na spełnienie jej ogromnego potencjału, na przywrócenie bezpieczeństwa, tak by każdy mężczyzna mógł zostawić bezpiecznie swoją rodzinę wiedząc, że wróci.

W końcu, dzisiaj, moment prawdy, prawdy, którą wielu systematycznie próbowało zakopać seriami kampanii dezinformacji, oszustwa i fabrykacji, prowadzących do zabijania i terroru. Prawdy która nie chciała się zakopać, prawdy jasnej dla wszystkich by ją zobaczyli – delegacja Syryjskiej Republiki Arabskiej reprezentująca naród syryjski, rząd, państwo, armię i prezydenta Bashara al-Assada.

Godny ubolewania jest fakt, Ladies and Gentlemen, że pośród was siedzą w tej sali przedstawiciele krajów, które mają syryjską krew na rękach, krajów które eksportowały terroryzm razem z łaską dla jego sprawców, jakby to ich Bóg dał im prawo stanowienia kto pójdzie do nieba, a kto do piekła. Krajów które uniemożliwiały wierzącym odwiedzania świętych miejsc kultu, i jednocześnie podżegały do złego, finansowały i wspierały terrorystów. Krajów które przyznały sobie władzę nadawania i odmawiania legalności innym według własnego uznania, nigdy nie patrząc na swoje archaiczne szklane domy zanim rzucą kamieniami w cenione wieże warowne. Krajów które bezwstydnie uczą nas demokracji, rozwoju i postępu, kiedy same topią się we własnej ignorancji i średniowiecznych zasadach. Krajów które przyzwyczaiły się do tego, że były własnością królów i książąt, którzy mieli wyłączne prawo do podziału bogactwa narodowego przyznając je swoim wspólnikom i odmawiając tym którzy wypadli z łask.

One uczyły Syrię –  wyróżniające się, uczciwe, suwerenne państwo, one uczyły je o honorze, kiedy same topiły się w błocie zniewolenia, dzieciobójstwa i innych średniowiecznych praktyk. Po wszystkich próbach i subsekwentnych porażkach, spadły maski z drżących twarzy, by pokazać zdemoralizowane ambicje. Żądzę zdestabilizowania Syrii eksportując swój produkt narodowy: terroryzm. Swoje petrodolary wykorzystały na zakup broni, werbunek najemników i nasycanie kłamstwami programów ukrywających ich bezsensowną brutalność pod pozorem tzw. „syryjskiej rewolucji, która spełni aspiracje syryjskiego narodu”.

Ladies and Gentlemen, w jaki sposób to co się wydarzyło i nadal prześladuje Syrię, ma spełnić te aspiracje? Jak mogą czeczeńscy, afgańscy, saudyjscy, tureccy, a nawet francuscy i angielscy terroryści spełnić aspiracje syryjskiego narodu, i czym? Państwo islamskie które nie wie nic o islamie oprócz przewrotnego wahabizmu? Kto w ogóle ogłosił, że naród syryjski chce żyć tysiące lat w przeszłości?

W Syrii, Ladies and Gentlemen, łona ciężarnych kobiet są rozcinane, a płody zabijane, kobiety są gwałcone, martwe lub żywe, w sposób tak haniebny, tak zły i odrażający, że można je przypisać tylko ich zboczonej doktrynie. W Syrii, Ladies and Gentlemen, mężczyźni są zabijani na oczach dzieci w imię rewolucji, a nawet gorzej, to robi się kiedy dzieci tych zagranicznych przestępców śpiewają i tańczą. W Syrii, jak mogą tzw. rewolucjoniści kannibalizować serce mężczyzny i twierdzić, że promuje się wolność, demokrację i lepsze życie?

Pod pretekstem „wielkiej rewolucji syryjskiej”, zabijane są osoby cywilne, duchowni, kobiety i dzieci, ofiary są na oślep wysadzane w powietrze na ulicach i w budynkach, niezależnie od ich poglądów politycznych czy ideologii, książki i biblioteki palone, groby rozkopywane i eksponaty rozkradane. W imię rewolucji zabija się dzieci w szkołach i studentów na uniwersytetach, kobiety gwałci się w imię jihad al-nikah i innych form, meczety są ostrzeliwane kiedy wyznawcy klęczą na modlitwach, głowy odcinane i wieszane na ulicach, ludzie są paleni żywcem w prawdziwym holokauście, który historia i wiele krajów zaneguje i nie będą one oskarżone o antysemityzm.

Czy w imię rewolucji, „wyzwloenia ciemiężonego syryjskiego narodu spod reżimu i szerzenia demokracji”, ojciec wysadza się w powietrze z żoną i dziećmi żeby uniemożliwić obcym intruzom wejście do jego domu? Większość z nas na tej sali jest ojcami – więc pytam, kto zmusiłby mężczyznę do zabicia własnej rodziny by chronić ich przez walczącymi o wolność potworami. Właśnie to wydarzyło się w Adra, miejscu o którym większość z was nie słyszała, a gdzie zaatakowały te same zagraniczne potwory: mordując, grabiąc, ścinając głowy, dokonując rzezi, gwałcąc i paląc ludzi żywcem. Na pewno nic nie słyszeliście o tej brutalności, ale słyszeliście o innych miejscach, gdzie popełniono takie same ohydne zbrodnie, i gdzie ten sam przesiąknięty krwią palec wskazywał na armię syryjską i rząd. A kiedy te bezwstydne kłamstwa już nie były wiarygodne, przestali tkać swoją sieć oszustwa.
To rozkazali im robić ich panowie, te kraje które zainicjowały wojnę przeciwko Syrii, próbując zwiększyć swoje wpływy w regionie łapówkami i pieniędzmi, eksportując ludzkie potwory zupełnie przesiąknięte odrażającą wahabijską ideologią, wszystko kosztem syryjskiej krwi. Od tej pory, głośno i wyraźnie, wiecie równie dobrze jak ja, że nie zatrzymają się na Syrii, nawet jeśli niektórzy siedzący w tej sali nie zechcą tego uznać, albo uważają się za zwolnionych z odpowiedzialności.

Ladies and Gentlemen, wszystko co usłyszeliście nie byłoby możliwe, gdyby graniczące z nami kraje były dobrymi sąsiadami w tych trudnych latach. Ale niestety, tak nie było, z zadającymi ciosy w plecy na północy, milczącymi gapiami odpornymi na prawdę na zachodzie, słabym południem przyzwyczajonym do działania za innych, albo zmęczonym i wykończonym wschodem nadal podnoszącym się ze spisków zniszczenia go razem z Syrią.
Faktycznie, ta nędza i niszczenie jakie opanowały Syrię, była możliwa dzięki decyzji rządu Erdogana by zaprosić i gościć tych zbrodniczych terrorystów zanim wkroczyli do Syrii. Wyraźnie nie zważając na fakt, że magia w końcu obróci się przeciwko magowi, teraz zaczyna degustować to kwaśne nasionko które sam zasiał. Bo terroryzm nie zna religii i jest lojalny tylko wobec siebie. Rząd Erdogana lekkomyślnie zmienił się od zero problemów z polityką sąsiadów do zero polityki zagranicznej, i w ogóle międzynarodowej dyplomacji, zasadniczo zostawiając ją na poziomie zera wiarygodności.

Niemniej jednak, w dalszym ciągu szedł tą samą ohydną drogą fałszywie wierząc, że w końcu realizuje marzenie Sayyida Qutba i Mohammada Abdela Wahaba przed nim. Oni siali spustoszenie od Tunezji do Libii, do Egiptu i potem w Syrii, zdeterminowani, że osiągną iluzję istniejącą tylko w ich chorych umysłach. Pomimo że to okazało się porażką, to nadal są zdecydowani by do tego dążyć. Mówiąc logicznie, można to opisać jedynie jako głupotę, bo jeśli nie uczycie się przeszłości, to nie widzicie teraźniejszości, a przeszłość mówi: kiedy pali się dom sąsiada, nie możesz czuć się bezpieczny.

Jedni sąsiedzi zaczęli podpalać Syrię od środka, a inni werbowali terrorystów z całego świata – i tutaj konfrontują nas szokująco śmieszne podwójne standardy: w Syrii walczą 83 narodowości – nikt tego nie potępia, nikt nie krytykuje, nikt nie rewiduje swojego stanowiska – i nadal bezczelnie nazywają to chwalebną SYRYJSKĄ rewolucją! Kiedy kilkudziesięciu młodych bojowników oporu wsparło armię syryjską w kilku miejscach, rozpętało się piekło, i nagle to stało się zagraniczną interwencją! Zażądano wycofania obcych wojsk i ochrony suwerenności Syrii i nie naruszania jej. Tutaj potwierdzam, że Syria – suwerenne i niepodległe państwo, będzie dalej robić wszystko co konieczne by się bronić wszelkimi stosownymi metodami, nie zwracając uwagi na żadne oburzenie, krytykę, twierdzenia czy stanowiska wyrażane przez innych. Takie zawsze były i zawsze będą suwerenne decyzje Syrii.

Pomimo to wszystko, naród syryjski jest nadal niezłomny, i odpowiedzią było nałożenie sankcji na naszą żywność, nasz chleb i mleko naszych dzieci. Żeby zagłodzić społeczeństwo, wepchnąć go w choroby i śmierć pod niesprawiedliwymi sankcjami. Jednocześnie ograbiono i spalono fabryki, paraliżując nasz przemysł spożywczy i farmaceutyczny, zniszczono szpitale i ośrodki zdrowia, sabotowano naszą kolej i linie elektryczne, a nawet miejsca kultu – chrześcijan i muzułmanów – nie oszczędzono im terroryzmu.

Kiedy to wszystko poniosło porażkę, Ameryka zagroziła atakiem na Syrię, fabrykując ze swoimi sojusznikami, zachodnimi i arabskimi, opowieść o stosowaniu broni chemicznej, o czym nie udało się przekonać nawet ich opinii publicznej, nie tylko naszej. Niestety, kraje które celebrują demokrację, wolność i prawa człowieka, chcą tylko mówić językiem krwi, wojny, kolonializmu i hegemonii. Demokrację zastępuje się ogniem, wolność samolotami bojowymi, a prawa człowieka zabijaniem. Bo one przyzwyczaiły się do świata działającego za nich: kiedy chcą czegoś, to się wydarzy, jeśli nie chcą, to się nie wydarzy. One beztrosko zapomniały, że sprawcy którzy wysadzili się w powietrze w Nowym Jorku wyznają tę samą doktrynę i pochodzą z tego samego źródła jak ci którzy wysadzają się w powietrze w Syrii. Beztrosko zapomniały, że terrorysta który wczoraj był w Ameryce, dzisiaj jest w Syrii, i kto wie gdzie będzie jutro. Ale pewne jest to, że on na tym się nie zatrzyma. Afganistan jest idealną lekcją dla każdego kto chce się uczyć – każdego! Niestety, większość z nich nie chce się uczyć, ani Ameryka, ani inne ‚cywilizowane’ kraje zachodnie, które jej słuchają, zaczynając od miasta świateł, do królestwa, nad którym „nigdy nie zachodzi słońce”, w przeszłości, pomimo, że już poczuły gorzki smak terroryzmu.

I wtedy nagle stali się „przyjaciółmi Syrii”. Czterech z tych ‚przyjaciół’ to monarchie autokratyczne, które nic nie wiedzą o cywilnym państwie czy demokracji, podczas gdy inni to te same potęgi kolonialne które okupowały, grabiły i podzieliły Syrię niecałe 100 lat temu. To tzw. ‚przyjaciele’ teraz organizują konferencje by publicznie zadeklarować ich przyjaźń z narodem syryjskim, kiedy potajemnie narzucają trudną sytuację i niszczą jego dobytek. One otwarcie wyrażają oburzenie z powodu sytuacji humanitarnej Syryjczyków, oszukując społeczność międzynarodową o ich współwinie. Gdyby naprawdę interesowała was sytuacja humanitarna w Syrii, zdjęlibyście swoje jarzmo z jej gospodarki znosząc sankcje i embargo, i współpracowalibyście z jej rządem nad zwiększeniem bezpieczeństwa walcząc z napływem broni i terrorystów. Tylko wtedy, możemy was zapewnić, będzie nam dobrze jak wcześniej, bez waszego wielkiego niepokoju o nasz dobrobyt.

Niektórzy z was mogą postawić sobie pytanie: czy obcokrajowcy są jedynymi sprawcami wydarzeń syryjskich? Nie, Ladies and Gentlemen, Syryjczycy wśród nas tutaj, usankcjonowani przez obce cele, odegrali rolę pomocników i wykonawców. Zrobili to kosztem syryjskiej krwi i narodu, którego aspiracje, jak mówią, reprezentują, choć sami byli podzieleni setki razy, a ich lokalni liderzy uciekali po całym świecie. Oni sprzedali się Izraelowi by stać się jego oczami na miejscu, i jego palcami na spuście w celu zniszczenia Syrii, a kiedy ponieśli fiasko, Izrael zainterweniował bezpośrednio, by zmniejszyć zdolność syryjskiej armii i zapewnić dalszą realizację swojego kilkudziesięcioletniego planu wobec Syrii.

Nasz naród mordowano kiedy oni mieszkali w pięciu-gwiazdkowych hotelach, byli opozycją z zagranicy, spotykali się zdradzając Syrię i sprzedając się najlepiej płacącemu obcokrajowcowi. I nadal twierdzą, że wypowiadają się w imieniu syryjskiego narodu! Nie, Ladies and Gentlemen, nikt kto chce mówić w imieniu syryjskiego narodu nie może być zdrajcą jego sprawy i agentem jego wrogów. Ci którzy chcą mówić w imieniu narodu syryjskiego powinni to robić w granicach Syrii, mieszkając w jej zniszczonych domach, wysyłając dzieci do szkół rankiem, nie wiedząc czy wrócą bezpiecznie pomimo ostrzeliwań moździerzowych, tolerując mroźne zimy z powodu braku oleju grzewczego i stojąc godzinami w kolejkach za chlebem dla swoich rodzin, bo sankcje uniemożliwiły nam import pszenicy, a wcześniej byliśmy jej eksporterem. Każdy kto chce mówić w imieniu syryjskiego narodu powinien najpierw znieść 3 lata terroryzmu, stawiać mu czoła, a dopiero potem mówić w imieniu narodu syryjskiego.


Ladies and gentlemen,
Syryjska Republika Arabska – naród i państwo, spełnili swoje obowiązki. Przyjęli setki międzynarodowych dziennikarzy i umożliwili im przemieszczanie się, bezpieczeństwo i dostęp, a oni w zamian przedstawiali swoim słuchaczom widziane przez nich surowe i przerażające realia, realia które wprawiały w zakłopotanie wiele zachodnich organizacji medialnych, które nie mogły znieść zdemaskowania i skonfrontowania ich propagandy i narracji. Zbyt wiele jest na to przykładów. Pozwoliliśmy na wejście do kraju międzynarodowym organizacjom pomocowym, a tajni agenci pewnych stron tutaj siedzących, przeszkadzali w dotarciu do tych w pilnej potrzebie pomocy. Kilka razy zostali zaatakowani przez terrorystów, podczas gdy my, jako państwo, spełnialiśmy swoje obowiązki chroniąc ich i ułatwiając im pracę. To my wydaliśmy liczne amnestie i uwolniliśmy tysiące więźniów, nawet niektórych członków grup zbrojnych, ku złości i przerażeniu rodzin ich ofiar, choć te rodziny, tak jak reszta z nas, w końcu zaakceptowały, że interesy Syrii są najważniejsze, i dlatego musimy ukrywać swoje rany i stać ponad nienawiścią i animozjami.

Co zrobiliście, wy którzy uważacie, że wypowiadacie się w imieniu syryjskiego narodu. Gdzie jest wasza wizja tego wspaniałego kraju? Gdzie są wasze pomysły albo manifest polityczny? Kim są wasi agenci zmiany na miejscu, jeśli nie waszymi zbrodniczymi gangami? Jestem pewien, że nic nie macie, a to widać na terenach okupowanych przez waszych najemników, albo, używając waszego języka – „wyzwolonych”.

Na tych terenach, czy wyzwoliliście społeczeństwo, czy porwaliście ich umiarkowaną kulturę by narzucić wasze radykalne i opresyjne praktyki? Czy wprowadziliście wasz program rozwoju budując szkoły i ośrodki zdrowia? Nie, wy zniszczyliście je i pozwoliliście na powrót polio, wcześniej zlikwidowanego w Syrii. Czy chroniliście syryjskie eksponaty i muzea? Nie, wy ograbiliście nasze miejsca narodowe dla własnych korzyści. Czy pokazaliście swoje oddanie sprawiedliwości i prawom człowieka? Nie, wy wprowadziliście egzekucje publiczne i ścinanie głów. Krótko mówiąc, nie zrobiliście nic poza tym, że zdobyliście się na hańbę błagając Amerykę o atak na Syrię. Nawet opozycja, której jesteście samozwańczymi liderami i strażnikami, nie uznaje ani was ani stosowanych przez was metod w kierowaniu waszych spraw, nie mówiąc o sprawach kraju.

Kraj który chcą homogenizować, nie w sensie sekciarskim, etnicznym czy religijnym, a raczej w sensie ideologicznie wypaczonym. Każdy im przeciwny, chrześcijan czy muzułmanin, jest in fidelem, zabijali muzułmanów ze wszystkich sekt i ostro atakowali syryjskich chrześcijan. Atakowali nawet zakonnice i biskupów, porywając ich po ataku w Ma’loula, ostatniej wspólnoty jeszcze mówiącej językiem Jezusa Chrystusa. To wszystko zrobili by zmusić syryjskich chrześcijan do opuszczenia ich kraju. Ale nie wiedzieli o tym, że my w Syrii stanowimy jedność. Kiedy atakuje się chrześcijaństwo, wszyscy Syryjczycy są chrześcijanami, kiedy atakuje się meczety, wszyscy Syryjczycy są muzułmanami. Każdy Syryjczyk jest z Raqqa, Lattakia, Sweida, Homs albo krwawiącego Aleppo, kiedy atakowane jest jedno z tych miejsc. Normalny Syryjczyk nigdy nie zaakceptuje ich odrażających prób zasiania buntu sekciarskiego i religijnego. Krótko mówiąc, Ladies and Gentlemen, wasza „wspaniała rewolucja syryjska” popełniła każdy śmiertelny grzech.

Jest druga strona tego mrocznego posępnego obrazu. Światełko na końcu tunelu świecące przez zdecydowanie i niezłomność narodu syryjskiego, odwaga armii syryjskiej w ochronie naszych obywateli i odporność i wytrwałość państwa syryjskiego. Kiedy to się dzieje, są państwa które okazały nam prawdziwą przyjaźń, uczciwe państwa, które stanęły po naszej stronie przeciwko złu, nawet kiedy to zło wszyscy mogli widzieć. W imieniu narodu syryjskiego i państwa, chciałbym podziękować Rosji i Chinom za poszanowanie suwerenności i niepodległości Syrii. Rosja była prawdziwym orędownikiem na scenie międzynarodowej mocno broniąc, nie tylko słownie, ale i czynami, założycielskich zasad ONZ poszanowania suwerenności państw. Podobnie Chiny, kraje BRICS, Iran, Irak i inne kraje arabskie i muzułmańskie, poza krajami afrykańskimi i z Ameryki Łacińskiej, również prawdziwie strzegły aspiracji narodu syryjskiego, a nie ambicji innych rządów wobec Syrii.

Tak, Ladies and Gentlemen, naród syryjski, jak każdy inny naród w regionie, aspiruje do wolności, sprawiedliwości i praw człowieka, on aspiruje do większego pluralizmu i demokracji, do lepszej Syrii, bezpiecznej, dostatniej i zdrowej. On aspiruje do budowania mocnych instytucji, a nie niszczenia ich, do strzeżenia naszych narodowych relikwii [eksponatów] i miejsc dziedzictwa, a nie grabieży i niszczenia. Aspiruje do silnej armii narodowej, która broni naszego honoru, naszego narodu i naszego bogactwa narodowego, armii która broni granic Syrii, jej suwerenności i niepodległości. Ladies and Gentlemen, on nie aspiruje do armii najemników ‚wolnej’ do porywania za okup albo wykorzystania ich jako żywych tarczy. ‚Wolnej’ do kradzieży pomocy humanitarnej, okradania biednych i nielegalnego handlu organami żywych kobiet i dzieci, ‚wolnej’ do kannibalizowania ludzkich serc i wątroby, grillowania głów, werbowania dzieci-żołnierzy i gwałcenia kobiet.

Wszystko to odbywa się dzięki potędze broni, broni dostarczanej przez kraje tu reprezentowane, które uważają, że są zwolennikami „umiarkowanych grup”. Powiedzie nam, na litość boską, gdzie jest to umiarkowanie we wszystkim co przedstawiłem?

Gdzie są te mętne umiarkowane grupy, za których plecami się ukrywacie? Czy to te same stare grupy, który nadal są wspierane militarnie i publicznie przez Zachód, które przeszły jeszcze brzydszą operację plastyczną twarzy z nadzieją przekonania nas do tego, że zwalczają terroryzm? Wszyscy wiemy, że nieważne jak ich machina propagandowa próbuje wypolerować ich wizerunek pod nazwą umiarkowania, ich ekstremizm i terroryzm stanowią jedno i to samo. Oni wiedzą, tak jak my wszyscy, że pod pretekstem wspierania tych grup, al.-kaida i jej pomocnicy zbrojeni są w Syrii, Iraku i innych krajach regionu.

Takie są realia, Ladies and Gentlemen, więc obudźcie się na niezaprzeczalną rzeczywistość, że Zachód wspiera pewne kraje arabskie w dostarczaniu przez nie śmiertelnej broni dla al.-kaidy. Zachód publicznie twierdzi, że zwalcza terroryzm, podczas gdy faktycznie potajemnie go podkarmia. Wszyscy którzy nie widzą tej prawdy są nieświadomie albo świadomie ślepi, i chcą zakończyć to co rozpoczęli.


Czy takiej Syrii chcecie? Strata tysięcy męczenników i nasze wcześniej wymarzone bezpieczeństwo i bezpieczeństwo narodowe zastąpione przez apokaliptyczne zniszczenie. Czy takie są aspiracje narodu syryjskiego, które chcecie spełnić? Nie, Ladies and Gentlemen, Syria taka nie będzie, i dlatego tu jesteśmy. Pomimo wszystkiego co niektórzy zrobili, przybyliśmy tu by ratować Syrię: zatrzymać ścinanie głów, zatrzymać kannibalizowanie i rzeź. Przybyliśmy tu by pomóc matkom i dzieciom wrócić do domów, z których wypędzili ich terroryści. Przybyliśmy by chronić cywilny i bezstronny charakter państwa, zatrzymać marsz Tatarów i Mongołów przez nasz region. Przybyliśmy by zapobiec upadkowi całego Bliskiego Wschodu, by bronić cywilizacji, kultury i różnorodności, i zachować dialog cywilizacji w kolebce religii. Przybyliśmy by bronić tolerancyjny islam, który zniekształcono, i bronić chrześcijan Lewantu. Jesteśmy tu by powiedzieć naszym syryjskim wygnańcom by wracali do swojej ojczyzny, bo w każdym innym miejscu zawsze będą obcokrajowcami, i bez względu na różnice między nami, nadal jesteśmy braćmi i siostrami.

Przybyliśmy by zatrzymać terroryzm jak zrobiły inne kraje, które poznały jego gorzki smak, podczas gdy głośno i stale zapewniają, że dialog między Syryjczykami jest jedynym rozwiązaniem, ale tak jak inne kraje zaatakowane przez terroryzm, mamy konstytucyjny obowiązek obrony naszych obywateli, i nadal będziemy walczyć z terroryzmem atakującym Syryjczyków, niezależnie od ich afiliacji politycznych. Przybyliśmy by nie odpuścić odpowiedzialnym, tak długo, jak poszczególne kraje nadal będą wspierać terroryzm, ta konferencja nie przyniesie żadnych owoców. Polityczny pluralizm i terroryzm nie mogą koegzystować na tej samej scenie. Polityka może rozwijać się tylko zwalczając terroryzm, a nie może rozwijać się w jego cieniu.

Jesteśmy tu jako przedstawiciele syryjskiego narodu i państwa, ale niech to będzie jasne dla wszystkich, a doświadczenie jest tego najlepszym dowodem, że nikt nie ma prawa nadawania czy odbierania legalności prezydentowi, rządowi, konstytucji, prawu czy czemukolwiek w Syrii poza samymi Syryjczykami, jest to ich konstytucyjne prawo i obowiązek. Dlatego niezależnie od zawartego tu porozumienia, będzie ono tematem narodowego referendum. Mamy obowiązek przekazywania pragnień naszego narodu, a nie definiowania jego losu, a ci którzy chcą słuchać woli narodu syryjskiego nie powinni mianować się na jego rzecznika. Tylko Syryjczycy mają prawo wyboru własnego rządu, własnego parlamentu i własnej konstytucji, wszystko inne to tylko gadanie i nie ma żadnego znaczenia.

Na zakończenie, do wszystkich tych zgromadzonych tutaj i każdego oglądającego to na całym świecie: w Syrii zwalczamy terroryzm, terroryzm który zniszczył i nadal niszczy, terroryzm w sprawie którego Syria wołała od lat 1980, na głuche uszy, o zjednoczony front by go pokonać. Terroryzm uderzył w Ameryce, Francji, Brytanii, Rosji, Iraku, Afganistanie, Pakistanie, lista jest dłuższa i on dalej się szerzy. Podejmijmy współpracę by go zwalczać, pracujmy razem by zatrzymać jego przerażającą i obskurancką ideologię. Następnie, pozwólcie nam, Syryjczykom, stanąć w jedności by koncentrować się na Syrii i rozpocząć odbudowę jej struktur społecznych i materialnych. Jak powiedziałem, dialog jest podstawą tego procesu, i pomimo naszej wdzięczności krajowi-gospodarzowi, zaręczamy, że prawdziwy dialog między Syryjczykami powinien faktycznie toczyć się na syryjskiej ziemi i pod syryjskim niebem.

Dokładnie rok temu syryjski rząd przedstawił wizję rozwiązania politycznego, pomyślmy ile niewinnej krwi moglibyśmy uratować, gdyby pewne kraje zastosowały rozsądek zamiast terroryzmu i destrukcji. Przez cały rok wołaliśmy o dialog, ale terroryzm nadal atakował syryjskie państwo, jego naród i instytucje.

Dzisiaj, na tym spotkaniu mocarstw zachodnich i arabskich, mamy prosty wybór: możemy zwalczać terroryzm i ekstremizm razem i rozpocząć nowy proces polityczny, albo możecie dalej wspierać terroryzm w Syrii. Odrzućmy i odizolujmy czarne dłonie i fałszywe twarze, które publicznie uśmiechają się, ale potajemnie dokarmiają ideologię terrorystyczną, uderzając dzisiaj w Syrię, a ostatecznie roznosząc tę infekcję na nas wszystkich. To jest chwila prawdy i przeznaczenia by podjąć się tego wyzwania.
Dziękuję.


Źródła:
  • http://www.thetruthseeker.co.uk/?p=89091
  • http://sana.sy/eng/21/2014/01/22/523706.htm


Tłum. z j. ang. Ola Gordon
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/niepublikowane-przemowienie-inauguracyjne-delegacji-syryjskiej-genewie-2014-02

Królewiec powrócił do Polski





Tak trzymać.

Stwierdzam  ruch w dobrym kierunku...








KOMENTARZE

  • Genialne
    Najpierw Izraelowi nie wyszło
    a teraz Rosja oddaje nam Królewiec.

    To najlepsza wiadomość od 25 lat.

    Na S G materiał.
    Na jedynkę!
  • @CyprianPolak 15:43:29
    Byłby to gest dobrej woli, którego nie mógłbym zignorować..
    Tak, to można rozmawiać o sojuszu. Warto rozmawiać.. tylko najpierw, ten cud, potem ten sojusz, nie odwrotnie..
  • W wyszukiwarce
    Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę"Rosja oddaje nam Królewiec" to pojawią się nam różne odnotowania tego.
    Na przykLad tvn.24 sport napisał o tym oficjalnie.
    Onet zaś na przykład usunął forumową podstronę z tym na "onet pytaj" czy coś takiego.
  • ----- a oddali ! oddali ! -- i co ?? wzięliśmy ?