Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wybory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wybory. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 11 maja 2014

Agentura zwiera szyki



Pompowanie alternatywy dla PIS. 

PO ma nikłe poparcie w sondażach.

Jak się okazuje, agentura, która przez ostatnich 20 lat kontrolowała i sabotowała UPR, nie dozwalała na rozpowszechnianie idei zdroworozsądkowej gospodarki liberalnej, nagle pozwoliła na opublikowanie sondażu, w którym niejaki pan Mikke i jego kompania zyskali 7 procentowe poparcie tłuszczy (jak to mówi pan Mikke).

Cóż takiego się wydarzyło, skąd ta zmiana?



Nie jest żadną tajemnicą, że większość społeczeństwa poznała się na słowie pana tuska i jego organizacji, na pewno więc ludzie będą głosować przeciwko platformie.

A więc na PIS.

Co zrobić, żeby odebrać PIS głosy, a zadowolić niezadowolonych z poczynań platformy?
Ano, trzeba im dać alternatywę.

Na przykład Gowina Sprawiedliwego.

Albo Korwina Zmyślonego.
Sprawa najwyraźniej jest gardłowa, skoro się na to zdecydowano na aż 7 %.
Tego chyba jeszcze w historii nie było. Podpucha na całego, ale to też pokazuje, że są to ostatnie wybory przed ostatecznym krachem Polski.
Dotychczas trzymany w odwodzie Mikke już nie jest potrzebny, można go wypuścić z przemilczenia.

Fani gospodarki liberalnej być może podskakują z radości do góry, nierozumięjąc, że co służby kontrolują, tego nie wypuszczą. Skoro było źle przez te wszystkie lata, widocznie taki jest plan - ma być źle, bo tak zdecydowała agentura.

Nie wolno dać się nabrać na takie rzeczy.

Scenariusz jest taki.
Sondaże Mikke będą pompowane, aby dać złudną nadzieję wyborcom - uwiedzeni, zamiast oddać głos przeciwko platformie, oddadzą głos na swą iluzję. Raz będzie to Mikke, raz Gowin, a raz inna pomniejsza partia.

Jak to mówi tusk - "moim zadaniem jest niedopuścić pis do władzy".
ZADANIEM.

Jakie jest zadanie błazna?
Mówić ludziom zawsze prawdę, ale swoim zachowaniem ją ośmieszać.


Wszystko, aby PIS nie dostał większości - to się nazywa nieodpuszczanie do samego końca.
Nie dozwalanie na swobodny spontaniczny przebieg wypadków.


Wszystko pod kontrolą.



Czy to oznacza, że werwolf w komisjach już nie daje rady z dostawianiem krzyżyków?

Popularność platformy w prawdziwych sondażach musi być bardzo niska.

Wybór między pisem, a platformą, to jak wybór między tyfusem, a dżumą, ale skoro agentura tak zabiega, aby nie głosować na pis - niestety, trzeba na nich głosować...




http://werwolfcompl.blogspot.com/











poniedziałek, 17 października 2011

Oszustwo

.

- No i nasi wygrali!! - zawołał wesoło.

Odniosłem wrażenie, że powiedział prawdę - w tym sensie, że nie był to żart, zgryźliwość, czy też sarkastyczne podsumowanie. Tym razem powiedział wprost - przyznał się - to naprawdę byli jego "nasi"...

- Ja tam w to nie wierzę - odparłem zamykając kłódkę - to na pewno było oszustwo. Ja w to nie wierzę - powtórzyłem.

Przez moment żartował po czym wymieniliśmy uwagi odnośnie sprawy.

- Ten naród nie myśli - odparł, ale już z mniejszym przekonaniem, jakby rozczarowany moimi słowami.

- Nieprawda - znowu zaoponowałem - każdy naród można tak zmanipulować. Każdy - wystarczy dość długo oszukiwać ludzi mediami. To pokłosie braku elit. W kraju nie ma elit, które zadbały by o Polaków.

Odsunął się ode mnie, zaszedł za auto uważnie mi się przyglądając - a jakby odgradzając się ode mnie tym samochodem - zupełnie jakby w irytację wprawiały go moje słowa.

- Znowu -zdawał się mówić - znowu się nie nabrał...skurkowaniec...


Nie podał mi ręki na pożegnanie, pierwszy raz zresztą.
Cały czas uparcie wpatrywał się we mnie i pakował do auta poirytowany.

Tak - pomyślałem - im się wydaje, że z krowami mają do czynienia. Ktoś na górze orzekł, że już dosyć manipulacji i kłamstw, że ludzie kupią to oszustwo bez mrugnięcia okiem - grunt to sondaże i media.

A tu jak widać - znowu skucha....



Pustego mieszkania nie potrafią dobrze zinwigilować, a za politykę się biorą...
Jak im nie mówić jakie błędy popełniają - to od razu się kotłują, mieszają..
Oni sobie, a rzeczywistość sobie....


Czasami próbują cię tak głupio oszukać, że po prostu nie wiesz co zrobić.
No przecież to niemożliwe, żeby byli aż tacy głupi....





.

piątek, 14 października 2011

Głosy nieważne na Ziemiach Odzyskanych

.




Zastanawiające...

Najwięcej głosów nieważnych padło na ziemiach przyłączonych do Polski po 1945 roku.
No, nie licząc mazowieckiego....




Czyż to nie frapujące?















http://niezalezna.pl/17617-jak-wygrywac-w-iii-rp


.

wtorek, 22 lutego 2011

Po wyborze w UPR

                                                                                                                                                                                                                              


Minął ponad rok od przełomowego, jak się wydawało, Konwentyklu i Rady Głównej UPR.

W ostatnią sobotę nastąpiło w końcu przesilenie. Po nieudanym roku 2010 przyszedł czas na nowe rozdanie.
Konwent nie udzielił absolutorium Magdalenie Kocik, ani też Bolesławowi Witczakowi.

Natychmiast po ogłoszeniu wyników głosowania nad absolutorium dla RG, zebrał się Konwentykl  i dokonał  wyboru nowego Prezesa w osobie Bartosza Jóźwiaka.
Dokonano wyboru - uzupełnienia RG o nowych członków.

Z Pomorza na Konwent przyjechało 5 osób, min. Sygnatariusz UPR, Pan Krzysztof Paprocki.
Do władz centralnych partii wybrano z Pomorza trzy osoby.

Wojciech Helmin został również wybrany  I Wiceprezesem partii, co jest jasnym sygnałem, że doceniono jego zaangażowanie w ostatnie wybory - oraz zaangażowanie w życie partii w ogóle.

Atmosfera na Konwencie była dość spokojna.
Polemika ws. działań prezydium za ostatni rok była prowadzona w sposób zrównoważony - bez ekscesów.

W przerwach wolna dyskusja dotyczyła głównie siedziby partii przy Nowym Świecie - i tu zdania oscylowały w kierunku wniosku, że nie stać nas na opłacanie kilku tysięcy złotych za lokal, który był i będzie wykorzystywany incydentalnie.

W swym ostatnim wystąpieniu Pani Kocik wypowiedziała właściwie tylko jedno zdanie.
"Nie uległam szantażowi"

Niestety, w moich uszach "odwrotnie" akcentowane przez Kocik zdanie zabrzmiało jak: " Byłam szantażowana".


Czy jest to możliwe, aby nowa Prezeska, krótko po nominacji otrzymała ofertę nie do odrzucenia?
Przypominam sobie, że niektóre RG odbywały się przy asyście wynajętej ochrony. W rozmowie telefonicznej wspominała też kiedyś o kradzieży auta z jej firmy.

Postawa Prezeski  po wyborze była zastanawiająca. Zaczęło się w sumie od obraźliwych epitetów na blogu niejakiego pana Marudzika. W pewnym momencie pojawiła się lawinowa ilość komentarzy deprymujących zdolność Prezeski do wypowiadania się.
Przepełnionych szyderstwem i pewnością siebie piszących/ego.

Z czasów przed wyborem nie zauważyłem, żeby nie umiała się wysłowić. Umiała mówić i nie była milczkiem - wypowiadała się na obradach RG całkiem obszernie i składnie. Skąd to nagłe roczne milczenie?

Na ostatnim Konwencie rzeczywiście zachowywała się tak, jakby chciała dostosować się do "obowiązującej" wersji, że nie umie sklecić jednego zdania. Mówiła krótko i niechętnie. Gestykulowała zamiast mówić. Jak zauważyłem, w prywatnej rozmowie z siedzącymi obok kolegami nie miała takiego problemu.

Czy szantażowano ją? Można by wybiec daleko i spekulować, że obraźliwe, szydercze komentarze na blogu marudzika stanowiły alibi dla jej nagłej utraty zdolności do mówienia.

Przypominam sobie postawę Grzegorza Grockiego jeszcze dwa lata temu. Był jednym z niewielu ludzi jakich znałem, którzy byli naprawdę mocno zaangażowani w idee UPR.
Na moje spostrzeżenia, co do pewnych zjawisk występujących w partii - nie zaprzeczał, a wręcz opisywał mi podobne mechanizmy z innych okręgów.
Potem zrobił coś "niewytłumaczalnego"...


Na blogu Janusza Mikke można znaleźć mocne słowa przeciwko UPR. Nie spodobał się wynik ostatniego Konwentu i to nawet bardzo....


Potyczki z gestapo to nie jest prosta sprawa i jak wskazuje nasze doświadczenie - nie wolno ich lekceważyć.
Sam widziałem, jak na słowo sznurek, albo krata prostowały im się plecy, zaś na twarzy malował się grymas strachu. Zdrajcy nie mają łatwo - cały czas grozi im zdemaskowanie i odpowiednia kara - trzeba o tym pamiętać, że oni żyją w strachu.


Mimo wielu możliwości jakimi dysponują.