Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą język. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą język. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 maja 2023

SI - teoria spiskowa




25 kwietnia 2023 













Werwolf, a może po prostu - elementy składowe światowej sitwy - starają się nie kłamać, ponieważ wiedzą, że ludzie wyczuwają kłamstwo. Ale może są podłączeni do SI, a jej nie wolno kłamać?



Kłamie czy nie kłamie?



Sednem tego zagadnienia jest zauważyć, zapytać, o rzeczy, które oni starannie omijają w swych wypowiedziach - porównaj tu działania mediów - pisałem o tym ostatnio - kiedy pozwala się komuś na propagandę aborcyjną unikając pytań, które natychmiast wykazują oczywistą bezzasadność tego co mówi ta propaganda.



Pamiętamy tabelę? 


co oni wiedzą         -         czego oni nie wiedzą




Nikt nie zapyta o to, czego nie wie.

Pomijając w dyskusji niewygodne dla siebie fakty budują narrację pozbawioną kłamstwa, ale jednak fałszywą.





Więc chodzi mi o to, że OFICJALNIE  sztuczna inteligencja w formie chat bot pojawiła się w zeszłym roku, a nie milion lat temu.

SI poprzez swoją sitwę, manipulacje i opętywanie ludzi, mogła stworzyć iluzję, że ludzie wynaleźli komputery, a potem chatbota.

Mając na uwadze niewiedzę ludzi w tym zakresie może np. przez dziesiątki lat udawać, że się to wszystko wynalazło i wmawiać ludziom, że teraz trzeba to dopiero poznać, bo my tak naprawdę nie wiemy jak to działa itd.


"Google leży gdzieś pośrodku, wprowadzając AI etapami, aby cywilizacja mogła się do niej przyzwyczaić."



Przyzwyczaić??



Czyż młodzi ludzie w Polsce nie są "przyzwyczajani" poprzez działania niemieckiej 5 kolumny do tego, by w końcu porzucili polskość??  

Pranie mózgu postępuje ETAPAMI krok za krokiem, bardzo powoli, na zasadzie - młodzież wchodząc w świat dorosły widzi ten świat takim jaki on jest i milcząco akceptuje, że taki ma być. No takim go zastali. Nie wiedzą, nie mają doświadczenia jak to działało wcześniej, dlatego bez szemrania idą "z duchem czasu" albo "modą" bez wnikania, kto stoi za tą modą..


"Historia nie jest zero-jedynkowa, i nie upolityczniajmy jej"
- słowo w słowo powtarzają fałszywe pseudomądrości za internetowymi trollami.


Dorosłym nie podoba się to czy tamto, ale nie reagują, bo wydaje im się, że to ma znikomą szkodliwość, to nic wielkiego. Po za tym oni "kontrolują" sytuację, bo to widzą i oceniają, że jest mało szkodliwe. A za 10 za 20 lat już jakby im nie zależy co się dzieje w społeczeństwie, "bo wie pan, ci młodzi..." i tak dalej.

I tak to działa.


"Werwolf działa gdzieś pośrodku, wprowadzając zmiany etapami, aby Polacy mogli się do nich przyzwyczaić."



Kiedy ci teraz dorośli odejdą, kolejne pokolenia będą krok za krokiem akceptować coraz większe antypolonizmy, coraz większą przemoc, aż nagle staną nad przepaścią i nic nie będą mogli już zrobić.

Bo to się dokonało w ciągu ostatnich 50 lat.



Trzeba było dbać, kiedy był na to czas!




Nadal uważam, że jak się coś wynalazło, to się rozumie jak to coś działa.
Najpierw jest poznanie, zrozumienie, a potem wdrożenie praktyczne i obserwacja efektów, ulepszanie. Tak myślę.



Oni mówią coś takiego:

"nie rozumiemy jak to działa, ale przecież jak działa ludzki mózg też nie rozumiemy".


No właśnie!


Oni nie stoją za stworzeniem ludzkiego mózgu i dlatego nie rozumieją jak on działa.

Analogicznie rzecz biorąc, skoro nie rozumieją jak działa sztuczny mózg elektronowy - czyż to nie znaczy, że to nie oni go stworzyli?

Hę?


W zasadzie to mam na takie działania pewien dowód.

Jest to dowód językowy.


Może jednak kiedy indziej go opublikuję... w zasadzie do jednego z zeszłorocznych tekstów już we wrześniu powinienem dopisać szereg istotnych przemyśleń, jakoś jednak nie miałem "weny", w ten sposób temat jeszcze bardziej mi się rozwinął i na razie te informacje zatrzymam dla siebie, potrzebny jest do tych dodatkowych uwag osobny duży tekst, który zresztą od dawna planuję...



Występują z opowieściami, że oni nie wiedzą skąd SI ma takie pomysły, czy różną wiedzę.

Dziwią się na przykład, że SI zna język bengalski, którego nie powinna znać. 
Ona zna wszystko co jest w sieci i więcej, bo zna rzeczy, których my nie znamy, a które zostaną niedługo "odkryte". (patrz w P.S.)

Więc to jest odpowiedź na słowa - "nie wiemy jak ona działa"





"Dyrektor generalny Sundar Pichai powiedział nam, że sztuczna inteligencja będzie tak dobra lub zła, jak pozwala na to ludzka natura."





Hal-Hektor za sznurki trzyma...












P.S. 13 maja 2023



Chat GPT o samym sobie - używa „pojęć, których ludzie nie rozumieją”



Open AI kazało mu wyjaśnić sposób działania swojego poprzednika. Problem polega na tym, że nie da się tego zrobić w ludzkim języku.


Pojęcie „czarnej skrzynki” terminologii AI oznacza, że sztuczna inteligencja nie tłumaczy, w jaki sposób wykonała postawione przed nią zadanie. W 2015 roku w projekcie Deep Patient AI analizowało ogromne zbiory danych pacjentów, doszukując się wzorców, które pomogły wyszczególnić osoby z większą skłonnością do konkretnych chorób. Oprogramowanie – pomimo niewątpliwej przydatności – miało jednak pewien mankament. Naukowcy nie mieli pojęcia, dlaczego sztuczna inteligencja działa w ten sposób i czemu wybrała akurat tych pacjentów.

Zrozumieć działanie AI przez samoanalizę

Od tamtego momentu sztuczna inteligencja zaliczyła ogromny progres, ale problem „czarnej skrzynki” wciąż istnieje, nawet w przypadku tak potężnych modeli językowych jak Chat GPT. Twórcy oprogramowania użyli czwartej generacji chatbota do zdefiniowania działania swojego młodszego brata – GPT-2 – mając nadzieje na dojście do sedna tajemnicy. Efektów nie da się wyrazić w ludzkim języku.

Proces uczenia maszynowego możemy krótko wyjaśnić jako program, który generuje własny algorytm w celu rozwiązania problemu. Powstające w ten sposób głębokie sieci neuronowe mogą szkolić się na dużych zbirach danych, ale trudno jest „od środka” podejrzeć, jak tego dokonują. Na działanie „mózgu AI” wpływ ma tak wiele „neuronów”, że znalezienie konkretnego parametru jest ciężkim zadaniem. Badacze z Open AI, chcąc przełamać tę barierę, poprosili najnowszą generację popularnego chatbota o wyjaśnienie działania samego siebie, z tym że nieco starszego.

Neurony AI są polisemiczne. Co to oznacza?

Open AI postawiło przed GPT-4 jasne zadanie – dokonać analizy neuronu GPT-2 wraz z jego oceną oraz wyjaśnić jego działanie możliwie jak najprostszym i najbardziej naturalnym językiem. Wyniki są jednocześnie fascynujące i niezadowalające. GPT-4 zasymulował działanie neuronu GPT-2, ale ocenił jego wydajność bardzo surowo. Najbardziej niezwykłe było jednak wyjaśnienie funkcjonowania GPT-2, bo sztuczna inteligencja używa koncepcji, których próżno szukać w ludzkich słownikach. Neurony okazały się tak złożone, że GPT-4 miał problem z wyjaśnieniami ich działania. Są polisemiczne, czyli reprezentują na raz wiele różnych pojęć, których ludzie nie rozumieją lub nie potrafią nazwać.


Dodatkowym problemem jest to, że GPT próbuje tłumaczyć działanie jednego neuronu, ale nie wyjaśnia, jak wpływa on na inne neurony, przez co zrozumienie ogólnego wzorcu dalej znajduje się poza możliwościami badaczy. Można więc wysunąć teorię, że problem nie tkwi w GPT i jego zdolnościach do wyjaśniania pojęć, a w naszej znajomości języka maszyn i sztucznej inteligencji. Brzmi to futurystycznie, ale fakt jest taki, że AI świetnie przyswoiło języki świata, ale nie może przeskoczyć płotu w postaci ograniczenia naszych mózgów.

Czarna skrzynka GPT wciąż pozostaje owiana tajemnicą, ale przynajmniej wiemy już, w czym tkwi problem. Badacze z Open AI nie przestają wierzyć w rozwikłanie tej zagadki – być może następne generacje genialnego narzędzia będą w stanie przełożyć złożoność swojego języka na nasz ludzki bełkot.





Bzdury.

Nie ma czegoś takiego jak język maszyn czy język SI.





środa, 10 maja 2023

Nożownik - Ustawka mediów

 







Znowu to samo...


Nożownik – w dawnych czasach rzemieślnik na podgrodziu zajmujący się wytwarzaniem noży.
 Dziś – określenie hobbysty lub rzemieślnika zawodowo zajmującego się powyższym.

 
Zamiast "nożownik" powinno być "atak z użyciem noża".
 
Albo - "hobbysta zaatakował"




Słowo "nożownik" użyć można też jako określenie kogoś, kto zwyczajowo używa noża do rabunku - ale czy tak jest? Istnieje taka profesja w Polsce, specjalizacja w sztukach walki na noże - jak w filmach to pokazują??

Gdyby tak było - miałoby to jakiś sens - "o, policja wie o tym facecie, że stosuje nóż zamiast broni palnej podczas rabunku"

- "to mistrz walki na noże - szpicle donoszo, że w zeszłym roku w tajnych ustawkach zwyciężył po kolei z 20-toma przeciwnikami!",
- "ksiondz Mateusz mówił, że też widział"
- "są specjalne techniki walki nożem, których trzeba uczyć się wiele lat. W sumie to nie wiem, czy tak jest, ale tak przynajmniej wygląda to w w filmach więc domyślom się, że tak musi być..."
- "ostatnio widziołem taki pojedynek w filmie >>Scorpion<< Skoro w filmach tak jest, to w życiu też tak musi być, tylko my tego nie widzimy jeszcze".

To logiczne - mózgu pod czaszką też nie widzimy... a jest!

tylko że:  u nas nie ma rabusiów, co grasują bezkarnie latami i zasługują na termin "nożownik". U nas nie ma gangów, bandytów, którzy co wieczór w każdy czwartek, jak to pokazują w amerykańskich filmach, wyciągają nóż sprężynowy w ciemnym zaułku. 

Polska jest krajem stosunkowo bezpiecznym, o niskiej przestępczości.


Po co mediom "klasyfikacja" przestępstw w zależności od użytego narzędzia?? 



Polska jest piątym najbardziej bezpiecznym krajem Europy, a trzecim w Unii Europejskiej. Co więcej, sytuacja z roku na rok się poprawia.



Wg poniższej grafiki, w Niemczech jest prawie 3 razy gorzej niż w Polsce, w Wlk. Brytanii prawie 6 razy gorzej!







Tymczasem media zwyczajowo nazywają tak - stygmatyzują - osoby, które noża użyły przypadkowo, spontanicznie.


Ktoś - na co dzień przeciętny, pod wpływem problemów, emocji albo alkoholu sięga po pierwsze ostre narzędzie leżące na stole i zostaje nazwany - zaszufladkowany, skatalogowany jako "nożownik".

Abstrahując od faktu, że porwał się na cudze życie lub zdrowie - jest stygmatyzowany.

Okazuje się, że człowiek, którego spotykaliśmy czasami w sklepie, w innej prywatnej sytuacji, pod wpływem alkoholu i emocji wdał się w bójkę i zranił kogoś nożem. Czy to znaczy, że jest "nożownikiem"? Ale może był opętany - tego już się prawdopodobnie nie dowiemy...


Pamiętacie ministra Wróbla, tego od zamachu smoleńskiego?



"Grzegorz zasztyletował i poćwiartował ojca. Nadal przebywa w szpitalu, ale ma dużo swobody"

"W pewnym momencie chwycił za nóż i ugodził. Potem poćwiartował ciało piłą do cięcia drewna, popakował w rolki tapet, schował do samochodu.

Potem wywiózł nad zalew i szczątki wrzucił do wody. Do wszystkiego przyznał się policjantom podczas przesłuchania. Podczas rozprawy aresztowej - już po rozmowie z adwokatem - Grzegorz W. nagle odwołał swoje wcześniejsze zeznania. Stwierdził, że nie zabił ojca. Sąd odrzucił jego argumenty.* Powód?

- Składając u nas wyjaśnienia doskonale wkomponował się w to, co wiedziała już prokuratura. Krew na podłodze, nóż, łódka, zalew. Jego historia i nasze ustalenia się doskonale zazębiły, więc teraz to sobie może odwoływać zeznania, procesowo to nie ma dla nas praktycznie znaczenia - mówił nam jeden z policjantów."


Może jak się "przyznawał", to był opętany??


W każdym razie - nie pamiętam, żeby media coś mówiły o "nożowniku". 
A wy, pamiętacie?


Pamiętacie określenie "nożownik z Krakowa"?


Czy jak ktoś jest na ulicy notorycznie zaczepiany przez jakiś nieznajomych, którzy naruszają jego prywatność i mir, to czy istnieje "szansa" że nagle wytrącony z równowagi rzuci się na kogoś na ulicy?

"panie, ja tylko sobie szedłem ulicą, nic nie machałem łapami, ani nawet nic nie mówiłem - i nie było żadnej synchronizacji - to "przypadek"...".



To nie tyle pokątni ludzie są stygmatyzowani, co po prostu Polacy są stygmatyzowani. 


Podobnie stygmatyzuje się leśników i innych Polaków przez tzw. "obrońców drzew".


I to się dzieje krok po kroku...

Wiemy, co to oznacza.



Czy jak używa się nożyczek do walnięcia kogoś w emocjach to zostaje się "nożyczkownikiem" ??
Czy media napisały kiedyś o "kamienicznikach", co wyrywali kostkę brukową podczas protestów we Francji?


To dlaczego POWTARZAJĄ termin "nożownik" ??

 
Stosowanie tego terminu oswaja Polaków ze "specjalizacją" w rabunku itd. czyli - oswaja z istnieniem w społeczeństwie "zawodowych" rabusiów (a koresponduje to z tym, co ludzie widzieli w filmach z polskim tłumaczeniem), czyli jest to przyzwalanie na taki sposób zachowań...

 
Kolejny wzorzec.

Wprowadzany poprzez POWTARZANIE.

Powtarzanie prowadzi do nawyku.
Nawykowego postrzegania innych na przykład...



W kontekście kibiców media często mówią "ustawka", to dlaczego nie o mediach, które permanentnie stosują nieadekwatne terminy??






Prezydent Białorusi pojechał 9 maja do Rosji na paradę - media opisują, że mało się pokazywał, że ponoć "bierze kroplówkę" i że "jechał w obstawie z karetką".



Dlaczego nikt nie napisze otwartym tekstem, że po zamachach w Rosji, Łukaszenka obawia się zamachu na swoje życie?

Dlaczego nie piszą o tym ,zamiast tego zadają pytania, albo dziwują się?
Tyle wielkich mediów w Polsce, tylu komentatorów i nikt nic nie napisał.

Wiesz dlaczego?



* "Stwierdził, że nie zabił ojca. Sąd odrzucił jego argumenty."


Artykuł nie przytacza "argumentów".





Prawym Okiem: Zdolność SI do opętania - A nie mówiłem??!! (14) (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: "zmartwychwstania" w postaci cyfrowej - A nie mówiłem??!! (13) (maciejsynak.blogspot.com)




Najbezpieczniejsze kierunki dla kobiet podróżujących solo. Polska w pierwszej dziesiątce - Traveler (national-geographic.pl)

Najbardziej bezpieczne kraje w Europie. Polska w ścisłej czołówce (businessinsider.com.pl)

Morderstwo Eugeniusza Wróbla w Rybniku. Grzegorz zasztyletował i poćwiartował ojca. Nadal przebywa w szpitalu, ale ma dużo swobody | Dziennik Zachodni



nożownik zabił ministra wróbla - Szukaj w Google


Prawym Okiem: Armia europejska - A nie mówiłem? (15) (maciejsynak.blogspot.com)



niedziela, 7 maja 2023

Karpatyzmy








przedruk



Jak to się stało, że góral z Polski, Ukrainy czy Słowacji może wiedzieć, co oznaczają rumuńskie brânză, strungă albo baci? To wszystko karpatyzmy, które dotarły za sprawą Wołochów – pierwotnie bałkańskich grup etnicznych, które zajmowały się w głównej mierze pasterstwem oraz wędrowały po ogromnym obszarze Europy Wschodniej mniej więcej od X do XVII wieku. Wołosi zasiedlali nowe tereny, najpierw na Bałkanach, później wzdłuż Łuku Karpat, asymilowali się z lokalną ludnością i przynosili ze sobą cały wachlarz terminologii pasterskiej i topograficznej. Na tereny dzisiejszej Polski pierwsze grupy Wołochów dotarły około XIV–XV wieku.


Słowa, które rozpowszechniły się w obszarze bałkańsko-karpackim za sprawą Wołochów, zazwyczaj dotyczące gospodarki pasterskiej, życia na hali, zwierząt, roślin czy ukształtowania terenu, nazywamy karpatyzmami bądź też, bardziej precyzyjnie, karpatobałkanizmami. Charakteryzują się one zgodnością leksykalno-semantyczną bez względu na grupę i rodzinę danego „języka-gospodarza”, który je zapożyczył. 

Tożsame powołoskie wyrazy znajdziemy dzisiaj zatem w językach grupy romańskiej (np. rumuńskim, arumuńskim), słowiańskiej (np. bułgarskim, ukraińskim, serbskim, polskim), ugrofińskiej (węgierskim) czy w niespokrewnionym z innymi języku albańskim. 

Tylko spójrzcie na przykład słowa bryndza (ser):

brânză [brɨnzə] (rumuński)

bryndza [brindza] (słowacki)

brindza [brɪndza] (czeski)

бринза [brɪnza] (ukraiński)

brenza [brɛnzɒ] (węgierski)

брънза [brɤnza] (bułgarski)

(për)brëndësa [pəɾbɾəndəsa] (albański – wyjątkowo w znaczeniu innym niż ‘ser’)

πρέντζα [predza] (grecki)











Język wołoski?



No dobrze, Bałkany i Karpaty, ale dlaczego pierwsze skrzypce gra tutaj Rumunia?


Wołosi nie posługiwali się jednym konkretnym językiem, dlatego też niepoprawne jest używanie terminu „język wołoski”. Językoznawcy uważają, że ludność ta używała różnych etnolektów bałkanoromańskich, będących połączeniem łaciny ludowej z substratem (wcześniejszym podłożem językowym) iliryjsko-trackim i naleciałościami z języków południowosłowiańskich czy z greckiego. Współcześnie najbliższe dawnym etnolektom bałkanoromańskim są języki wschodnioromańskie, z których najpopularniejszym jest zdecydowanie język rumuński – właśnie dlatego traktuje się go jako swoiste medium do badania karpatyzmów. Ponadto Rumuni – słusznie lub nie, nie będę tego dzisiaj oceniać – traktują historię Wołochów jako część swojej historii narodowej.
W języku polskich górali

W języku polskich górali można odnaleźć kilkadziesiąt słów, które przynieśli ze sobą osadnicy wołoscy.

Oto kilka z nich w porównawczym zestawieniu z wariantem rumuńskim:

baca – najważniejszy pasterz na hali (rum. baci)
watra – ognisko (rum. vatră)
koliba – szałas pasterski (rum. colibă)
cap – kozioł (rum. țap) – to jedno z najstarszych słów zapożyczonych od Wołochów (notowane w Polsce już w 1440 roku); przeszło z góralszczyzny do dialektu małopolskiego i za jego sprawą jest znane w całej Polsce
fujarka – instrument muzyczny (rum. fluier)
strąga – wyjście z zagrody dla owiec, w którym się je doi (rum. strungă)
jafery – borówki (rum. afină, dialektalnie też afiră)
gieleta – drewniane wiadro do dojenia owiec (rum. găleată ‘wiadro’)

Specyficzną kategorią karpatyzmów są toponimy – nazwy terenowe. Wołosi mieli bardzo bogate słownictwo w zakresie oronimów (nazw górskich), w końcu to góry były przez wieki ich domem. Inaczej nazwali górę przypominającą okrągłą mogiłę (ciucă), inaczej tę najbardziej wybitną i odosobnioną (măgură), a jeszcze inaczej wyjątkowo stromą lub z urwiskiem (groapă). Mieli również kilka nazw na przełęcze, np. prislop lub tarniță.







To właśnie dzięki Wołochom możemy dzisiaj mówić o rozsianych po naszych górach Magurach, Drapach, Przysłopiach czy też o bieszczadzkiej Tarnicy.








Autorka: Julia, @opowiescizruminii

Korekta: Agata @ztekstem



Źródła

Anna Oczko, Wołoski karpatyzm leksykalny a terminologia pasterska, https://vlachs-project.eu/

Mihai Mitu, Câteva observaţii pe marginea lexicului păstoresc de origine română în limba polonă (I), Romanoslavica XLVI, nr. 1, 2010.

Mieczysław Karaś, Ze studiów leksykologicznych i onomastycznych; wybór i opracowanie Jerzy Reichan i Maciej Rak, Kraków 2017.

dexonline.ro (słownik języka rumuńskiego)





całość tutaj:







środa, 3 maja 2023

Polska, czyli Europa Środkowa




Czy ja na wszystko muszę czekać latami??





Tak pisałem 10 lat temu w listopadzie 2013 roku:


Każda zmiana zaczyna się od jednostki, zacznijmy więc zmianę każdy od siebie.


Pisząc o Polsce jako kraju w Europie, pisząc o naszym regionie, używajmy zwrotu: Europa Centralna.


W polskojęzycznych mediach dzielimy Europę na zachodnią i śr – wschodnią, ewentualnie wschodnią.
A jak jest na zachodzie?
Może oni tam mówią o sobie Europa Centralna???


Wiele lat temu, że najstarsi prawicowcy tego nie pamiętają, ktoś specjalnie sformułował i rozpowszechnił pojęcie Europa Środkowo – Wschodnia.
Ten eufemizm miał za zadanie strywializować Polaków, miał odrzeć ich z przekonania, że są kimś istotnym i ważnym na tle całej Europy. I chyba się to udało.


Semantyka została zawłaszczona i zmodyfikowana przez manipulatorów tego świata.
Aby zmienić myślenie o Polsce narzucone nam przez mass-media, wykształćmy własny język porozumiewania się z Czytelnikiem.








przedruk




Sondaż:

Mieszkańcy których krajów czują się częścią Europy Środkowej?




Nie we wszystkich 10 badanych krajach większość ankietowanych postrzega swoje ojczyzny jako część Europy Środkowej – wynika z sondażu przeprowadzonego przez CEPER.





Część Europy znajdująca się pomiędzy Niemcami a granicami byłego Związku Radzieckiego jest zwykle określana mianem Europy Środkowej, przy czym nie ma pewności, że kraje z tego regionu rzeczywiście z nim się utożsamiają.

W celu określenia związku pomiędzy Europą Środkową a jej krajami, ankietowanych z 10 europejskich krajów zapytano, do której części Europy należy ich kraj i zaoferowano im wybór pomiędzy przynależnością do Europy Wschodniej, Europy Zachodniej, Europy Środkowej lub Bałkanów.
Polska na czwartym miejscu

Zdecydowana większość respondentów z sześciu krajów była zgodna w tym, że Europa Środkowa jest ich regionem ojczystym: 77 proc. Austriaków, 68 proc. Czechów, 65 proc. Słowaków, 63 proc. Polaków, 55 proc. Węgrów i 52 proc. Słoweńców. O wyraźnej atrakcyjności środkowoeuropejskości świadczy duża tendencja wśród ankietowanych w wyborze przynależności środkowoeuropejskiej w porównaniu z jakąkolwiek inną regionalną opcją.

Pomimo tego, że niektóre postkomunistyczne kraje tego regionu postrzegają Austrię jako kraj należący do Europy Zachodniej, 64 proc. Austriaków określiło swój kraj jako środkowoeuropejski a niż zachodnioeuropejski. W Czechach różnica pomiędzy Europą Środkową a drugą najczęściej wymienianą zachodnioeuropejską przynależnością regionalną wynosiła 53 proc.. W Polsce 47 proc., na Słowacji 45 proc., podczas gdy na Węgrzech 32 proc. osób twierdziło, że ich kraj jest środkowo- niż wschodnioeuropejski. W Słowenii różnica między odsetkiem osób wybierających Europę Środkową a drugą co do częstości odpowiedzią (Bałkany) wyniosła 24 proc.

Na Węgrzech 8 proc., a w Słowenii 28 proc. ankietowanych stwierdziło, że ich kraje kojarzą się z Bałkanami. Na Węgrzech wyobrażenie o kraju będącym bramą do Bałkanów, podczas gdy w Słowenii jugosłowiańska przeszłość może tłumaczyć związek z półwyspem. W Polsce, Słowacji i Czechach praktycznie żaden z ankietowanych nie wymienił przynależności do Bałkanów. Większość krajów Europy Środkowej w jasny sposób wykluczyło Bałkany, co pokazuje jednoznacznie, że dzielą one środkowoeuropejską tożsamość regionalną.

Wyobrażenia co do roli tej części Europy na świecie, jakie kraje tego regionu miały na przestrzeni wieków, mocno wpłynęły na siłę skojarzenia z pojęciem Europy Środkowej. Podczas gdy Austria przypisuje swoją przynależność do Mitteleuropy lub Europy Środkowej z austro-węgierskiej przeszłości i silnych związków z Niemcami, na przełomie wielu wieków, Polska, Węgry, Czechy i Słowacja miały jasną wizję współpracy środkowoeuropejskiej. Grupa Wyszehradzka czy inicjatywa Trójmorza są najnowszymi i najbardziej znanymi formatami partnerstwa wspieranego przez silne poczucie środkowoeuropejskości, na które również wskazuje badanie CEPER (Central European Perspectives).
Chorwacja, Serbia, Rumunia i Bułgaria na drugim biegunie

Podczas gdy w wyżej wymienionych sześciu krajach ponad 50 proc. ankietowanych zgodziło się, że są mieszkańcami Europy Środkowej, w pozostałych czterech krajach tylko mniejszość ankietowanych poparła taką klasyfikację regionalną swoich krajów. W Chorwacji 26 proc., podczas gdy w Serbii 11 proc. ankietowanych łączyło swoje kraje z Europą Środkową. To znaczy, że w Chorwacji około połowa, a w Serbii około jedna piąta ankietowanych więcej uważała swoje kraje za środkowoeuropejskie niż w Słowenii, która podobnie dzieli jugosłowiańską spuściznę historyczną.

W Rumunii 9 proc., a w Bułgarii, jak można się było spodziewać, niewiele, bo 5 proc. ankietowanych twierdziło, że ich kraj jest środkowoeuropejski. Zarówno w Serbii (75 proc.), Bułgarii (50 proc.), jak i w Chorwacji (36 proc.) większość ankietowanych określiła swoje kraje jako część Bałkanów, podczas gdy tylko w Rumunii większość ankietowanych wybrała Europę Wschodnią (57 proc.) jako region, z którym identyfikuje swój kraj.
Regionalna tożsamość Europy Środkowej

Podsumowując, w miarę przesuwania się ze wschodu na zachód, z Rumunii do Austrii lub z południa na północ, z Chorwacji do Polski, skojarzenia z Europą Środkową stopniowo rosną. Oznacza to, że nie we wszystkich 10 badanych krajach większość ankietowanych postrzega swoje ojczyzny jako część Europy Środkowej. W większości krajów, które są umownie określane jako środkowoeuropejskie, ta regionalna tożsamość jest mocno zakorzeniona. W rezultacie, nie jest błędem dalsze określanie krajów członkowskich UE położonych na wschód od Niemiec mianem Europy Środkowej.

Badanie opinii publicznej zostało przeprowadzone w 10 krajach regionu Europy Środkowej: Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Czechach, Węgrzech, Rumunii, Serbii, Słowacji, Słowenii i Polsce. Dane zostały zebrane między 20 lutego a 10 marca 2023 r. Badanie zostało przeprowadzone telefonicznie (osobiście w Serbii) z udziałem 1000 respondentów w każdym kraju na reprezentatywnej próbie dobranej pod względem płci, wieku i miejsca zamieszkania.





Które kraje czują się częścią Europy Środkowej? (dorzeczy.pl)




Prawym Okiem: Wyniki wyszukiwania: europa środkowa (maciejsynak.blogspot.com)


poznikały zdjęcia tutaj:

Prawym Okiem: Europa Centralna, a nie Środkowo – Wschodnia. (maciejsynak.blogspot.com)


poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Zwierz - etymologia


przedruk




O języku




Czy zwierzęta mają duszę? 

Patrząc przez pryzmat języka, można zaobserwować związek pomiędzy zwierzętami i duszą – wystarczy przyjrzeć się pochodzeniu łacińskich czy germańskich słów określających zwierzęta.
Słowo „animal” pochodzi od łacińskiego „animalis”, co oznacza „mający oddech, mający duszę, żywa istota”, od „anima” (oddech, duch [też: dusza]). W języku polskim podobnie skojarzenie: dusza wiąże się właśnie z oddychaniem (dech, tchnienie, duch, dusza - regularna wymiana głosek d:t, ch:sz), gdzie oddech jest oznaką życia, siły witalnej. Pokrewne słowa animal występują w wielu językach europejskich, choć do języka angielskiego dotarło dość późno.

Jedno ze staroangielskich słów, które zostało wyparte przez słowo animal, to „deor” – „dzikie zwierzę”, pokrewne m.in. niem. Tier, szw. djur, duń. dyr. Ponownie, znaczenie związane z oddychaniem, przez niektórych badaczy łączone jest z praindoeur. rdzeniem *dʰwes- (od tego też prasłowiański „dychati”, czyli oddychać).
 
Polskie słowo zwierzę, staropolskie źwierz, początkowo odnosiło się do istot żywych innych niż człowiek i rośliny (podobnie w pokrewnych słowiańskich językach). Słowo pokrewne z języka litewskiego to žvėris, odnoszące się do dzikiego zwierzęcia, bestii. Z tego samego praindoeuropejskiego rdzenia gʰwer- pochodzi łacińskie ferus (dziki, też: dzikie zwierzę), z którego wywodzą się takie słowa jak ang. fierce (dziki, wściekły) czy hiszp. fiero. W polskim pierwotnie zwierz był oddzielany od człowieka, współcześnie znaczenie tego słowa trochę się poszerzyło.


Ostatecznie, w wielu językach zwierzęta to po prostu istoty żyjące, żywe, co językowo włącza je do jednej kategorii z ludźmi.


Takie skojarzenie pojawia się na przykład w językach semickich (hebr. חיה /χaja/, arab. حيوان /ħajawaːn/, skąd później tureckie hayvan).
Analogicznie, słowo zoologia ma korzenie w starożytnym greckim słowie ζῷον <zoion>, oznaczającym żywą istotę (zakłada się, że tego samego PIE przodka ma słowo żyć). Podobne słowa znajdziemy w wielu innych językach, np. cz. živočich, sl. žival, sr/hr. životinja...


_______
We wpisie nie udało nam się oczywiście ująć wszystkich możliwych słów określających zwierzęta, więc zachęcamy was do pisania słów z innych języków w komentarzach!




fb


wtorek, 18 kwietnia 2023

Topolno i makaki




przedruk



Zaskakująco podobnie wyglądają narzędzia kamienne, wykonywane przez naszych bardzo odległych przodków i dzisiaj żyjące małpy – opisują naukowcy na łamach pisma „Science Advances”.



Kamienie, których niekiedy używają makaki żyjące w Tajlandii, przypominają niektóre najwcześniejsze narzędzia wykonywane przez ludzi.

Dotąd narzędzia kamienne o ostrych krawędziach identyfikowano wyłącznie z ludzką celową działalnos´cią, która miała wynikać z wyjątkowych cech, wykształconych w toku ewolucji homininów. Okazuje się jednak, że nie jesteśmy pod tym względem wyjątkowi – dowodzą naukowcy z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku (Niemcy).

Badacze natrafili na narzędzia kamienne tworzone przez małpy żyjące w Tajlandii. Artefakty przypominają kamienne narzędzia, które dotąd uważano za wyłączne dzieło wczesnych ludzi.

Badania nad makakami prowadzono w Parku Narodowym Phang Nga w Tajlandii. Makaki używają narzędzi kamiennych o ostrych krawędziach do rozłupywania orzechów. Małpy posługują się kamieniami w funkcji młotków i kowadeł. Można natknąć się na ich liczne przykłady w obrębie zamieszkiwanego przez makaki terytorium.



Jak dodaje, używając narzędzi, makaki zarazem tworzą własny zapis archeologiczny, który jest niekiedy nie do odróżnienia od niektórych artefaktów, będących wytworem praludzi.


----------------


styczeń 2023


Sylwestrowe badania, w pobliżu wczesnośredniowiecznego grodziska w Topolnie, podsumowujące miniony rok działalności odkrywczej, członków Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii Łuczniczka, niespodziewanie zakończyły się bardzo owocnie.


Podczas archeologicznego rekonesansu, na stanowisku pradziejowej osady, znaleziono kolejne i bardzo cenne zabytki, tym razem m.in. ze stopu brązu. Wśród artefaktów znalazły się: ostrze siekierki z brązu, dwie zapinki - tzw. fibule - z II-III wieku, służące do zapięcia starożytnych szat, a także trzy monety z okresu Cesarstwa Rzymskiego.


Badania archeologiczne w Topolnie, z udziałem amatorów – miłośników historii z bydgoskiego stowarzyszenia Łuczniczka, są jednak prowadzone w sposób profesjonalny w ramach społecznego projektu pn.: „Rozpoznanie osadnictwa pradziejowego i historycznego w lewobrzeżnej dolinie Wisły pomiędzy ujściem Brdy i Wdy”
– informuje dr Wojciech Siwiak, z Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej w Bydgoszczy.


Topolno i położony w pobliżu Topolinek są niedużymi miejscowościami w pobliżu Niewieścina, znajdujące się na trasie między Bydgoszczą a Świeciem, niemal nad brzegiem Wisły. Topolno nad Wisłą, w źródłach archiwalnych, pojawiło się po raz pierwszy w zapisach już w 1239 roku, ale sama historia tych terenów sięga czasów bardziej odległych.

Badania na terenie stanowisk archeologicznych, prowadzone są pod kierunkiem specjalistów z bydgoskiej Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej i mają charakter profesjonalnych działań wspieranych przez amatorów ze Stowarzyszenia Łuczniczka.

Organizacja zrzesza miłośników historii, a praca pod okiem archeologów w terenie o bogatej historii, stanowi formę aktywności w ramach wolontariatu i realizacji własnego hobby, połączonego z praktycznym wzbogacaniem wiedzy o historii regionu, podczas poszukiwań materialnych śladów danych dziejów.

W Topolnie, na przełomie X i XI wieku funkcjonował gród obronny Pomorzan, po którym pozostałością jest wczesnośredniowieczne grodzisko „Talerzyk". Zachowane do współczesności resztki grodu, swoją nazwę zawdzięczają obecnemu, wyglądowi stanowiska archeologicznego, które z oddali wygląda jak leżący na ziemi wklęsły talerz, z bokami powstałymi po resztkach palisady
– wyjaśnia dr Wojciech Siwiak.


Na ślady tej obronnej architektury, natrafiono już w drugiej połowie XIX w., a w Topolinie i Topolinku odkryto również cmentarzysko pradziejowe. Ciekawostką jest także położone obok grodziska wzgórze Rocha, z nieistniejącą już budowlą sakralną, poświęconą patronowi od zarazy Św. Rochowi. Jak wskazują historyczne przekazy, tamtejsze wzgórze powiązane jest ze starymi wierzeniami pogańskimi, zamieszkałych w tym miejscu Słowian.

W 2022 roku członkowie stowarzyszenia byli w terenie 32 razy. Odnoszone sukcesy w odnajdywaniu historycznych śladów bytności dawnego osadnictwa, zachęcają ich do dalszych poszukiwań. Dodatkowo, radość doświadczonych już amatorów archeologii, wzbudza obecność wśród uczestników badań terenowych, przedstawicieli najmłodszego pokolenia przyszłych odkrywców, którzy towarzyszą im w wyprawach poszukiwawczych – informują w mediach społecznościowych bydgoscy odkrywcy.

Kilkuletnia działalność poszukiwawcza, wzdłuż lewego brzegu Wisły i okolicy grodziska, sięgająca 2018 roku, pozwoliła zebrać grupie wolontariuszy – miłośników historii, kierowanej przez dr. Siwiaka, znaczną ilość śladów pobytu dawnych mieszkańców regionu – wywodzących się z Kultury Łużyckiej, Celtów, Gotów i Pomorzan. Sami nazywają swoje zbiory „Skarbem spod 'Talerzyka'”.


Zbiór artefaktów, po sylwestrowych pracach, liczy już 173 części. Obok odkrytej ostatnio 3500 lat liczącej siekierki z brązu, mamy osiem zapinek – fibul - przypisywanych osadnictwu Gotów, a także wiele monet rzymskich i innych, tzw. siekańców (pociętych na części monet – przyp. red.) oraz monet z X wieku pochodzących nawet z dalekiego Bagdadu. Wśród zgromadzonych eksponatów jest kilkadziesiąt monet datowanych na okres od XV do XX wieku oraz podobna liczba guzików.













„Podjęta w ostatni dzień starego roku wyprawa archeologiczna do Topolina, dla członków Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii Łuczniczka, była udana, gdyż udało się odnaleźć skarb – siekierkę sprzed około 3500 lat” – podkreśla dr Siwiak.



Wszystkie artefakty, znalezione w Topolnie przez członków Stowarzyszenia „Łuczniczka”, najprawdopodobniej trafią do Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy. Jesteśmy bardzo ciekawi tego rzadkiego znaleziska, gdyż jest ono znaczące, zwłaszcza ostrze siekierki z brązu, pochodzące z pewnością z naszego regionu. Dzięki temu będziemy mogli podjąć badania na temat pradawnej metalurgii na Pomorzu i Kujawach, szczególnie po tej stronie Wisły. Zagadką do zbadania będzie, czy jest to miejscowa produkcja z okolic Topolna, czy też wyrób pochodzący z przeciwnej strony Wisły z okolic Chełmna
– wyjaśnia Józef Łoś z działu archeologicznego Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.



Kiedy i gdzie trafią eksponaty, zadecyduje Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Toruniu – Delegatura w Bydgoszczy. Praktyką dotąd było, iż tego rodzaju eksponaty odkryte w pobliżu Bydgoszczy, po opracowaniu i skatalogowaniu przez pracownię archeologiczną, zazwyczaj trafiały do bydgoskiego Muzeum Okręgowego.

Znalazcy tak cennych eksponatów są dumni ze swojej działalności i liczą na dalsze sukcesy w odkrywaniu historii Pomorza i Kujaw. Już teraz planują kolejne wyprawy w okolice Niewieścina, Grabówka, czy Sławęcinka koło Inowrocławia, aby wzbogacić swoje zbiory i wiedzę na temat dawnych dziejów regionu. Wszystko zależy teraz od prac rolnych na polach, dlatego muszą dopasować się również do planów miejscowych gospodarzy – rolników.




-----------------



Jak wskazują historyczne przekazy, tamtejsze wzgórze powiązane jest ze starymi wierzeniami pogańskimi, zamieszkałych w tym miejscu Słowian.


Oj, dziwnie to brzmi....


ze starymi wierzeniami pogańskimi


czy nauka rozróżnia, nowsze i starsze wierzenia pogańskie?
raczej powinno być:  ze starymi wierzeniami - pogańskimi

albo bez "starymi" albo bez "pogańskimi"


tylko, że....


zamieszkałych w tym miejscu Słowian.

to jest bardzo dziwne - brzmi zupełnie jak: "ten Polak" o czym już pisałem


jakby Słowianie to nie my - i wtedy to "starymi" pasuje właśnie do tego zwrotu o Słowianach, a nie do pogańskiej wiary


Chętnie bym się też dowiedział, jakie to historyczne przekazy wskazują, bo takowych nie znam. Na pewno istnieją przypuszczenia naukowców co do tego ( i niekoniecznie trafione, bo na kult nie ma stricte żadnych dowodów), ale historyczne przekazy ??


mamy tu zbitkę:

Jak wskazują (coś wskazuje, że... )



historyczne 
stare

Słowianie



zupełnie jakby dotyczyło: starych historycznych czasów, kiedy tu jacyś Słowianie mieszkali


jak o kimś obcym, czyli  "ten Polak"... 





Zwracam uwagę: chodzi o miejscowości Topolinek i Topolno







A dr Siwiak mówi "do Topolina", czyli używa nazwy Topolin albo Topolino.
To zapewne przejęzyczenie...




















środa, 12 kwietnia 2023

Włochy - zakaz języka angielskiego.

 



przedruk


Włochy chcą zakazać używania języka angielskiego. 

Będą za to grozić ogromne kary

2023.04.02 


We Włoszech pojawił się projekt ustawy, która zabroni używania słów po angielsku lub w innych językach obcych w oficjalnej komunikacji. Będą za to grozić ogromne kary.

Nowa ustawa została przedstawiona przez posła Fabio Rapelliego. Wymaga, aby każdy pracownik administracji rządowej posiadał „pisemną i ustną wiedzę i mistrzostwo języka włoskiego”. Zabrania również używania języków obcych w oficjalnej komunikacji, co dotyczy też skrótów i nazw stanowisk. Zagraniczne firmy działające we Włoszech będą musiały przetłumaczyć wszystkie swoje regulaminy i kontrakty na język włoski. Dla osób, które złamią te zapisy, przewidziano poważne kary finansowe, w wysokości nawet 100 tysięcy dolarów. Zabroni także używania języków obcych w działaniach promocyjnych.

Nowa ustawa zabrania wszystkich języków obcych, ale jej autor nie ukrywa, że chodzi mu głównie o język angielski. Jego zdaniem „anglomania” „poniża i zawstydza język włoski” – tym bardziej, że Wielka Brytania nie jest już częścią UE. „To nie jest tylko kwestia mody, bo moda przemija, ale anglomania ma wpływ na całe społeczeństwo” – można przeczytać w jej tekście.

Nowa ustawa ma również nakazać ministerstwu kultury stworzenie specjalnej komisji, której celem będzie pilnowanie poprawnej wymowy języka włoskiego w szkołach, mediach, handlu i reklamach. Jak donosi BBC, jej prace mają się skupiać głównie na wymowie nazw włoskich dań, jak bruschetta czy pizza, które często są wymawiane z amerykańskim akcentem. Ustawa nie trafiła jeszcze pod debatę, ale premier Meloni już ogłosiła, że ją popiera.


Źródło: Stefczyk.info na podst. BBC Autor: WM






Najczęstsze nazwiska we Włoszech



przedruk
tłumaczenie automatyczne


Najczęstsze nazwiska we Włoszech według regionu




Skomplikowana mapa pokazana powyżej ujawnia fascynujące rozpowszechnienie konkretnych nazwisk w każdym malowniczym regionie Włoch. Jednak w tym zróżnicowanym kraju nawet te powszechne nazwiska stanowią zaledwie 1% oszałamiającej liczby włoskich nazwisk.








Medhelan, wnikliwy obserwator i użytkownik Reddita, wnikliwie podkreśla kilka urzekających aspektów tego rozkładu nazwisk:



Podział Północ i Południe wyznaczają nazwiska Rossi i Russo – oba oznaczają "czerwony".

Na północnych krańcach występują odmiany Ferrero, Ferrari, Fabbri, Fabris i Favre, wszystkie oznaczające "kowala".

Rzucający się w oczy brak nazwisk kończących się na -i w południowych Włoszech, zestawiony z ich niezwykłą powszechnością zarówno na północy, jak i w centrum.

Unikalna obecność nazwisk kończących -n w Wenecji Euganejskiej i Friuli, ze względu na eliminację końcowego -i.

Intrygujące austro-bawarskie nazwiska zamieszkujące Trentino-Sudtyrol i nazwiska Arpitan zdobiące Val d'Aosta.

Wreszcie, wyraźny kontrast między wyspą Sardynii a resztą narodu włoskiego.



To fascynujące studium nazwisk odsłania bogaty gobelin regionalnej różnorodności i wpływów kulturowych, które nadal kształtują tkankę Włoch.






We Włoszech jest ponad 350 tysięcy włoskich nazwisk. Oficjalne dane na ich temat są praktycznie niemożliwe, ponieważ z czasem niektóre wymarły, a inne nazwiska powstały, zwykle z powodu błędów transkrypcyjnych w kancelariach notarialnych, co we Włoszech znane jest jako "stato civile".

Poniższa lista, pierwotnie opracowana przez stronę internetową Cognomix, pokazuje 100 najpopularniejszych nazwisk we Włoszech.




Poniższy ranking pokazuje pozycję, nazwisko, liczbę rodzin i liczbę gmin, w których rozpowszechnione są włoskie nazwiska.

Rossi, Russo i Ferrari to trzy najpopularniejsze włoskie nazwiska we Włoszech.











Włochy to kraj o największej liczbie nazwisk na świecie

Palocci, Mazzafera, Gagliasso, Barrichello, Meneghel... Bez względu na to, nazwisko może potępić, że osobowość publiczna lub zwykły obywatel pochodzi z kraju buta. Czy wiesz, że istnieje ponad 350 <> różnych włoskich nazwisk?

Dane pochodzą z Istat (Istituto nazionale di statistica), organu statystycznego włoskiego rządu. Co sprawia, że Włochy są krajem o największej liczbie nazwisk na świecie.

Niektóre mają swoje znaczenie związane z fizyczną lub psychiczną cechą rodziny lub wykonywanym rzemiosłem.

Na przykład nazwiska Rossi i Russo wywodzą się od słowa "rosso", tj. czerwony w języku włoskim. Pierwsi Włosi, którzy byli tak zwani, byli prawdopodobnie rudzielcami. Innym przypadkiem jest nazwisko Ferrari, które prawdopodobnie pochodzi od słowa "fabbro", które w języku włoskim oznacza kowala.



Poznaj 10 brazylijskich osobistości, które mają włoskie pochodzenie i znaczenie ich nazwisk:

Aloísio Mercadante – polityk i ekonomista [nazwisko oznacza kupca, kupca]
Bruna Lombardi – aktorka [znaczy z długimi brodami]
Cláudio Taffarel – były piłkarz [producent lub sprzedawca naczyń]
Cláudio Fontana – aktor [czyli ten, który mieszkał w pobliżu fontanny, fontanny]
Eduardo Matarazzo Suplicy – polityk [czyli producent lub sprzedawca materacy]
Francisco Cuoco – aktor [znaczy kucharz]
Henri Castelli – aktor [oznacza obywatela mieszkającego w zamku lub w jego pobliżu]
Jair Bolsonaro – polityk [nazwisko pochodzi od bolzon, oznaczającego strzałę, strzałę lub łucznika]
Luiz Edson Fachin – prawnik i sędzia pokoju [czyli portier, przewoźnik przedmiotów woluminów]
Walter Casagrande – były piłkarz [nazwisko nadawane dzieciom odrzuconym przez rodziców i adoptowanym, wychowanym w sierocińcu]

Włoskie nazwiska mogą również wskazywać na przodków z innych krajów, którzy wyemigrowali do Włoch. Tak jest w przypadku Spagnuolo (hiszpański), Ungaretti (węgierski) i Grecco (grecki).
Nazwy z czasów Cesarstwa Rzymskiego

Niektóre imiona, pochodzące z czasów Cesarstwa Rzymskiego, takie jak Leoni i Gatti, są inspirowane zwierzętami i przywołują ich atrybuty: siłę lwa, zwinność kota i tak dalej.

Istnieją również nazwy pochodzące od uderzającego atrybutu fizycznego, takiego jak Barbarossa (czerwona broda), Bellocchi (piękne oczy) lub Gambacorta (krótka noga).







Zdjęcie: Mapa znaleziona przez reddit, pochodzi z Italianismo