Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fałszerstwa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fałszerstwa. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 23 listopada 2014

Rosja przeciw kłamstwom wikipedii






Walka o przyszłość, to też walka o przeszłość...





Media, do manipulowania uwagą Czytelnika częstoużywają znaku „cudzysłów”.

Kiedy autor tekstu sugeruje coś czytelnikowi, to w cudzysłów bierze krótkie zwroty, a kiedy faktycznie cytuje czyjąś wypowiedź, z reguły cytuje min. jedno zdanie, najczęściej kilka.

Kiedy redaktor chce zmanipulować uwagę czytelnika - odwraca te zasady. Z wypowiedzi wyciąga np. dwa trzy słowa i bierze je w cudzysłów, sugerując tym samym, że nie należy tych zwrotów brać serio.

Podobnie manipulanci postępują np. w wikipedii, ale też w różnych pseudohistorycznych książkach, „monografiach”, których ostatnimi czasy nastąpił prawdziwy wysyp.

Jesteśmy przyzwyczajeni, że fakty historyczne podaje się chronologicznie, dlatego manipulanci chcąc Czytelnika wprowadzić w błąd, odwracają tę niepisaną zasadę i swoje nieścisłe, dwuznaczne lub zgoła fałszywe informacje podają w sposób niechronologiczny i w taki sposób, aby Odbiorca czytając je niezbyt uważnie, przyjął je za prawdę...

Zwracałem na to uwagę w swych artykułach o wikipedii i jeszcze będę o tym pisał.

Inną metodą manipulacji jest wymyślanie jakiejś nieprawdziwej osoby i cytowanie jej „wypowiedzi”. To stara dziennikarska sztuczka – redaktor chcąc np. powiedzieć coś niepopularnego, a nie chcąc narazić się na zarzuty, wymyśla jakąś osobę, „która pragnie pozostać anonimowa”, czasami stosuje ogólny termin „media”, „media zachodnie” „krytycy” tudzież wymyślonej postaci nadaje jakieś imię: „Pan Marek”, albo po prostu - „mieszkaniec miasta, Wiktor”.

Niemiecka polskojęzyczna agentura lansuje półprawdy w sposób masowy, już nie tylko poprzez radio i telewizję, ale też internet i publikacje książkowe.

Tymczasem Rosja uczyniła kolejny krok zabezpieczający przed działalnością wrogiej 5 kolumny.

Powstanie rosyjska encyklopedia internetowa, a potem wikipedia ( a cóż to słowo oznacza? przecież nie encyklopedię...) prawdopodobnie zostanie skasowana.



Rosja będzie miała własną Wikipedię

Piątek, 14 listopada (21:04)

Rosja zamierza opracować własny odpowiednik Wikipedii, by zapewnić swym obywatelom "szczegółową i rzetelną" informację o życiu i rozwoju kraju - powiadomiła w piątek znajdująca się w Sankt Petersburgu Biblioteka Prezydencka imienia Borysa Jelcyna.


Encyklopedię internetową instytucja ta opracuje wraz z Rosyjską Biblioteką Narodową.

Wskazując, jak pisze Reuters, na płynące z Zachodu zagrożenia, Kreml w tym roku wzmocnił kontrolę nad internetem, co krytycy nazywają krokiem ku cenzurowaniu sieci, wprowadził też więcej propaństwowych treści, podobnie jak w ściśle kontrolowanych mediach państwowych.


Biblioteka Prezydencka podała, że do opracowania zasobów nowej Wikipedii już otrzymała ponad 50 tysięcy książek i dokumentów archiwalnych z 27 bibliotek w różnych regionach Rosji.
 Autorzy nowych zasobów twierdzą, że "połączenie unikatowych materiałów dotyczących poszczególnych regionów w jedną spójną encyklopedię elektroniczną pozwoli w sposób obiektywny i precyzyjny ukazać kraj, jego ludność, wielorakość struktur państwowych i narodowych Rosji".

 Nie wiadomo, czy nowy projekt może jakoś wpłynąć na dostęp do istniejącej Wikipedii - pisze Reuters i przypomina, że prezydent Rosji Władimir Putin określił internet mianem "specjalnego projektu CIA", a Kreml zapowiedział ochronę swej strefy online przed groźbami z Zachodu, gdy stosunki między przeciwnikami z czasów zimnej wojny sięgnęły dna z powodu kryzysu na Ukrainie.


Od lutego władze Rosji mogą blokować strony internetowe bez orzeczenia sądu - pisze Reuters.





Błędy Wikipedii w... logo

, 01-07-2007, 17:27
 
O poważnych błędach w artykułach Wikipedii informowano wielokrotnie. Tymczasem od czterech lat na stronach encyklopedii internautów błąd znajduje się w samym... logo witryny.
Kula ziemska złożona z puzzli, na których występuje litera "W" w rozmaitych językach - ten symbol widział już praktycznie każdy internauta. Okazuje się jednak, że nie wszystkie zawarte w logo litery rzeczywiście istnieją.

Za sprawą drobnego błędu graficznego znaki, które miały przedstawić japońskie "W" oraz odpowiednik w piśmie dewanagari (używanym w Indiach) są nic nie znaczącymi rysunkami.

Jak doszło do tej sytuacji? Wzór aktualnego logo Wikipedii, które w 2003 roku został stworzony przez Paula Stansifera, nie zawierał żadnych błędów. Do zniekształceń doszło dopiero podczas jego obróbki w programie graficznych przez Davida Friedlanda - efekt 3D ulepszył wzór Stansifera, jednocześnie jednak zmienił kształt wspomnianych liter.

Jeden ze współzałożycieli Wikipedii, Jimmy Wales, dostrzega w całej sprawie pozytywny aspekt. Jego zdaniem, logo z puzzli już samo w sobie symbolizuje, iż witryna jest ciągle w procesie tworzenia - zniekształcone znaki w nim zawarte podkreślają ten stan, gdzie poszczególne błędy są na bieżąco wychwytywane.

Friedland, który po części odpowiada za błąd, opowiada się natomiast za ponownym stworzeniem znaku graficznego encyklopedii - sam nie posiada już oryginalnego pliku ze wzorem, więc utworzenie na jego podstawie poprawnej wersji logo nie jest już możliwe.


Wikipedia




 http://di.com.pl/news/16890,0,Bledy_Wikipedii_w_logo.html


 


środa, 12 lutego 2014

Skarszewy. Nieprawda w wiki - czy to tylko niefrasobliwość?




Nieprawda w wiki - czy to tylko niefrasobliwość?

18.12.2013
Szukając ostatnio informacji o Skarszewach, sięgnąłem do wiki i ….zastanowił mnie sposób w jaki sformułowano kilka zdań.

Studiując temat zagłębiłem się w historię regionu Kociewie i notka ….rozwinęła się.
Osobno opiszę jak wiki traktuje miasto Chełmno.

Wielu ludzi skarży się, że wiadomości z wiki są nierzetelne.

Jaki jest w ogóle sens istnienia czegoś, co podaje nieprawdziwe informacje? Do czego ma służyć?
No właśnie...
Wiki z punktu widzenia agentury jest czymś bardzo cennym (można masowo fałszować historię), jest na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwania, portale często opierają swoje informacje o wiki.


angielska - 4,44 mln haseł ---------------- j. ojczysty dla ok. 335 mln, na świecie liczba mówiących - 1,5 mld
niemiecka - 1,68 mln ---------------------- j. ojczysty dla ok. 105 mln, ogólnie 128 mln
francuska - 1,47 mln ---------------------- j. ojczysty dla 80 mln, ogólnie - 220 mln
włoska - 1,096 mln ------------------------ liczba mówiących 80 -125 mln
rosyjska - 1,086 mln ---------------------- j. ojczysty ok. 145 mln, ogólnie 250-300 mln
hiszpańska - 1,077 mln ------------------- j. ojczysty - 500 mln, mówiących - 650 mln
polska - 1,027 mln ------------------------ liczba mówiących - 40- 48 mln

potem
japońska - 893 tyś. haseł --------------- liczba mówiących - 130 mln
portugalska - 818 tyś. ------------------- liczba mówiących - 210 mln
chińska - 749 tyś ------------------------- liczba mówiących - powyżej 1,2 mld

choć szwedzka ma 1,69 mln haseł, a ludności - 9 mln
a holenderska - 1,72 mln - 23 mln mówiących

Wiki nikomu nie płaci za czas spędzony nad jej wpisami, a samo wpisanie to tylko ostateczna czynność, wcześniej trzeba poświęcić czas na wyszukanie i przygotowanie materiałów. Wpisy często są kilku zdaniowe, podczas gdy w angielskiej wersji bardzo rozbudowane.

Znając małe zaangażowanie Polaków w sprawy publiczne, powszechną biedę i brak czasu - raczej dziwne.


Zaczynamy od Skarszew.


tu powinno być zdjęcie  - zrzut treści z wikipedii



Polska (słowiańska) miejscowość, znana od 1198 roku, a nazwa polska pojawiła się dopiero w 1454 roku??

Sięgnąłem do pierwszego odnośnika - "Wierzyca. Nurty natury, nurty kultury", LOT Kociewie, 2011

Nie wiadomo w ogóle co to jest – znajdujemy stronę Lokalnej Organizacji Turystycznej KOCIEWIE, gdzie klikamy dokument pdf pt.: „Badania-potencjal-turystyczny-lgd-wstega-kociewia”

W tym opracowaniu znajdujemy tylko jedną informację – przytoczono z wikipedii hasło: Grzymisław (książę świecki), gdzie min jest zdanie:
„W 1198 roku nadał joannitom Starogard i Skarszewy...”

A więc przypis w ogóle nic nie wnosi do treści – w żaden sposób nie potwierdza daty 1454, a ponadto – takiego „dokumentu” nie można traktować poważnie jako źródła wiedzy do encyklopedii. Wiki powołuje się na wiki.



Drugi przypis - „Diecezja Chełmińska, Zarys historyczno-statystyczny, Pelplin 1928.”

Tak się składa, że ta książka jest w zbiorach Kujawsko – Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej. Przeglądamy on-line skan książki - dokument DjVu.

Na stronie 573 znajdujemy:


tu powinno być zdjęcie  - zrzut treści z książki



A więc pierwszą nazwą było Reueninov. Z innych źródła wiemy, że nazwę tłumaczy się jako  Równino.

(min. w książce"Katalog zabytków sztuki w Polsce Kościerzyna, Skarszewy i okolice”
Wydawnictwo - Artystyczne i filmowe, Warszawa 1993
Polska Akademia Nauk, Instytut Sztuki - Zakład Inwentaryzacji Zabytków )
 [i paru innych - 03.02.2014]


Początki tutejszego osadnictwa zaczynają się na 500 lat przed naszą erą. Pierwsze wzmianki o wsi, na miejscu której ulokowano późniejSchöneck (nazwa Skarszewy, zapisana jakoSkarschow, pojawia się dopiero u schyłku średniowiecza, w 1454[1] lub 1471 r.[2]) pochodzą z 1174 r. W 1198 r. książę pomorski Grzymisław podarował te tereny rycerzom Zakonu św. Jana Jerozolimskiego (joannitom).”


To co widzimy, to pozornie bezładne zdania, gdzie wpis w nawiasie zaciemnia nam obraz – teoretycznie w myślach oczekujemy informacji o bezimiennej wsi i to spodziewamy się znaleźć w treści ujętej w nawiasach [treść w nawiasach stanowi jakby odrębną informację] – zamiast tego dostajemy >> (nazwa Skarszewy, zapisana jakoSkarschow, pojawia się dopiero u schyłku średniowiecza, w 1454[1] lub 1471 r.[2]) <<

gdzie dwie daty wprowadzają dodatkowe zamieszanie, spotęgowane niebieskimi znacznikami w kwadratowych nawiasach – odsyłaczami do przypisów, gdzie pierwszy przypis nic nie wnosi, bo data nie ma oparcia w dokumentach. Ale w sumie cały czas mowa jest o POLSKIEJ wsi, bo Skarszewy (polska nazwa), a więc polska nazwa wsi połowicznie satysfakcjonuje nasze oczekiwanie.


Nie wiadomo skąd autor wpisu wziął datę 1454 – nie ma jej w przypisie [1] – to skąd jest???
Internet też nic nie podaje.
Data jest wzięta z powietrza – a więc autorowi chodzi o zaciemnienie przekazu?
Datę podaje książka "Historia Skarszew" Wiesława Brzoskowskiego, choć bez podania źródła.
Jeśli data ma potwierdzenie w dokumentach – dlaczego autor wiki podaje błędne źródło??

Czyżby było tajne?
Zaraz to sprawdzimy.




Odnośnie najwcześniejszej daty – 1174 – nie podano żadnych źródeł, a to przecież jest data najważniejsza. Na czym oparł swoją wiedzę autor wpisu?

Na stronie:
http://www.szkola.skorcz.pl/ucz/robert_brozyna/skarszewy.htm
znajdujemy informację:

„W 1174 r. książę Grzymisław podarował osadę Równinę (Równy) swemu wiernemu rycerzowi, a kiedy ten zmarł bezpotomnie, ufundował ją w 1198 r. wraz z okolicą zakonowi joannitów.”

Nie znamy tylko źródła tej wiedzy.

W broszurce uznanego regionalisty Józefa Milewskiego („Grzymisław książę starogardzko – świecki”) znajdujemy informację, że datę tę ( i historię o rycerzu) podaje badacz pruski Schultz, który jednak nie powołuje się na żadne źródło historyczne.

Cytuję Milewskiego:
”Grzymisła już około 1173 r. sprowadził do wsi Reueninow (Skarszewy) joannitów na dobra po zmarłym bezdzietnie swoim wiernym rycerzu i że oni je zagospodarowali, wznosząc budowle obronne. Niestety miały one ulec zniszczeniu w wyniku napadu Prusów około 1186 r.”

W Kociewskim Magazynie Regionalnym Nr 34 z roku 2001, czytamy:
„Nie udało się też dotąd ustalić konkretnego roku przybycia joannitów na Kociewie. Mogło to być w latach siedemdziesiątych XII wieku, jak szacują historycy pruscy, np. Schultz - 1173 czy Stadie - 1176, albo dwadzieścia lat później - w początkach lat dziewięćdziesiątych XII wieku - co jest powszechną opinią najnowszych badaczy.

Wiemy już, że rycerze białego krzyża byli na Kociewiu przed datą wystawionego przez Grzymisława dokumentu. Świadczy o tym przede wszystkim jego treść. We fragmencie dotyczącym przekazania wsi Równino (Reueninov),a więc późniejszych Skarszew, czytamy iż „którą to już dawno temu byłem przekazałem" (quam etiam ium dudum dede-ram)”.*

[Czyli mamy datę 1173 i Równino. A gdzie 1174?]

Darowizna ta mogła dotyczyć, jak to podejrzewa Józef Milewski, jakiejś pierwszej grupy rozpoznawczej zakonu, która przecież musiała przybyć najpierw nim osiadł tu cały konwent.”

Autorem tej treści jest Roman Landowski, regionalista kociewski.



Dawno, czy wcześniej?

Czy to możliwe, że Grzymisław podarował joannitom wieś, a dopiero po 24 latach formalnie nadał ją w dokumencie? To chyba trochę słaby pomysł.

W innym tłumaczeniu mamy wyrażenie: „którą to już wcześniej przekazałem”, a nie „dawno”.

Dawno, to ona należała do wspominanego rycerza.



A więc może być to fałszerstwo, jak to – ujmując sarkastycznie – w tradycji joannitów...
A może Schultz opierał swą wiedzę na nieznanych nam dokumentach – których nie mógł lub, co bardziej prawdopodobne, nie chciał ujawnić.




Dalej.

Zdania są ułożone w pozornym bezładzie tak, aby daty 1174 i 1198 mogły być szybko i łatwo porównane przez czytelnika – są po prostu obok siebie.

A więc z zapisu wynika, że Grzymisław – właściciel wsi Równino (czyli późniejszych joannickich Skarszew), podarował tą miejscowość joannitom 24 lata po tym, jak joannici zmienili jej nazwę na Schöneck....

Oczywiście to kolejny sarkazm z mojej strony. Ale czy bezpodstawny?
Wiki nie wspomina o tym, że nazwa Schöneck pojawia się dopiero w 1305 r.



Treść w nawiasach rozbija nam informację na dwie części – w pamięci zostaje zbitka Schöneck – 1174 r. [treść w nawiasach stanowi jakby odrębną informację]- i to jest informacja jaka poprzez podświadomość trafia do pamięci.

Czy to neuro-lingwistyczne programowanie?


Usuńmy to co w nawiasach...

„Początki tutejszego osadnictwa zaczynają się na 500 lat przed naszą erą. Pierwsze wzmianki o wsi, na miejscu której ulokowano później Schöneck pochodzą z 1174 r.

Teraz informacja jest czytelna.


Jednak, skoro autor wpisu znał datę 1174 r. powinien też znać nazwę wsi Równino!
Ta data występuje w źródłach wyłącznie w powiązaniu z nazwą Równino.
Mimo to, pomija tak ważny szczegół, epatując niemiecką nazwą Schöneck.


Moim zdaniem unikanie polskiej nazwy to zamierzone działanie autora.

Dodatkowe zamieszanie wprowadza pomieszanie chronologii.
Jesteśmy zwyczajni tego, że wydarzenia historyczne omawiane są w sposób chronologiczny - tego się spodziewamy i tak sobie odczytujemy teksty traktujące o historii.
Jeśli ktoś pobierznie czyta tekst, może źle zrozumieć treść, przez jej niechronologiczny układ.




Powoływanie się autora wiki na datę podaną przez Schultza daje do myślenia.

Powoływanie na nieznany nam, ale znany niemcom dokument, może sugerować, że jest to akt mikcji (z łac. mictio, skoro już z łaciną obcujemy... ), czyli mówiąc kolokwialnie – ktoś dyskretnie obsikuje nasze krzaki znakując teren, który uważa za swój.


Niemcy naprawdę wiedzą więcej o naszej historii niż my sami.
Naprawdę.


Zasadniczo nie można zarzucić jakiejś zbrodni temu wpisowi - poza datą 1454, której nie mogłem potwierdzić, oraz tajemniczej dacie 1174 r. (nie, nie, nie, 1174 to nie to samo, co 1173 !!)  znanej tylko badaczom niemieckim, kiedyś pruskim.

Skąd znamy takie metody na pograniczu prawdy i kłamstwa?
Tak, z mojego opracowania pod nazwą „Werwolf, niemieckie państwo podziemne w Polsce 1944 - 2013.”


Moje wnioski poprę wypowiedziami profesorów: BOGDANA WACHOWIAKA i ZYGMUNTA SZULTKA z poznańskiej Pracowni Historii Niemiec i Stosunków Polsko-Niemieckich Instytutu Historii PAN

>> Badania słowiańskiej przeszłości Pomorza Zachodniego i w ogóle tzw. Ziem Odzyskanych był to w tamtych czasach problem „wrażliwy”. Odbierano je jako chęć uzasadnienia – na zamówienie komunistycznych władz – polskości, a zatem i naszego historycznego prawa do tych terenów.

Prof. B. W.: Sytuacja wyglądała tak: historiografia niemiecka, niezależnie od okresu, ma bardzo germanocentryczne spojrzenie na dzieje. Oni nie piszą historii Niemiec, ale niemiecką, to jest deutsche Geschichte, która sięga tak daleko, jak sięgało osadnictwo niemieckie. I w związku z tym, mimo, iż w historiografii ściśle pomorskiej były dostrzegane słowiańskie początki Pomorza, wątki te zaczęto ignorować. Podawano najważniejsze fakty, ale właściwie marginalizowano, a nawet pomijano na przykład związki Pomorza z Polską, dzieje miejscowej ludności, niewątpliwie słowiańskiej, kaszubskiej,która rzeczywiście zgermanizowała się. To wrażenie, że udowadniamy polskość tych terenów, wynikało stąd, że historycy początkowo istotnie na to zwracali główną uwagę, ale to była reakcja na dotychczasowe jednostronne piśmiennictwo, przeciwwaga dla poglądów niemieckich.

Kiedy przystąpiliśmy do pisania „Historii Pomorza”, sytuacja już się zmieniła. Traktowaliśmy Pomorze jako całość, ujmowaliśmy i dzieje niemieckie, i elementy, które nazywamy obecnie aspektami kaszubsko-polskimi, a które chcemy udokumentować, bo tej dokumentacji na dobrą sprawę do tej pory nie było. Historycy znają te źródła i opierali się na nich przedstawiając powiązania Pomorza z Polską oraz swoje poglądy na słowiańską przeszłość tych ziem. Przede wszystkim zajął się ich dziejami prof. Zygmunt Szultka, który wywodzi się z Kaszubów.

Prof. Z. Szultka: Historycy niemieccy zajmujący się Pomorzem, szczególnie Pomorzem Zachodnim, ale to samo zresztą odnosi się do dawnych Prus Wschodnich, po 1990 r. nie zmienili swego stanowiska, eksponując przede wszystkim niemiecki nurt ich dziejów, mimo, że deklarują dobrą wolę współpracy...

Prof. B.W.: Na temat tych kontrowersji odbyło się przed trzema laty w Słubicach spotkanie naukowców, zorganizowane przez Niemiecki Instytut Historyczny w Warszawie. Mówiłem, że historycy polscy i niemieccy powinni wspólnie wypracować historię Pomorza, która będzie do przyjęcia dla obu stron. Okazało się, że przynajmniej niektórzy uznali to za chęć narzucenia badaczom polskiego punktu widzenia i propozycja nie została przyjęta nawet jako temat dyskusji.<<



Przypominam o doktrynie niemieckiej z mojego opracowania Werwolf.


Informacja z sieci samoistnie roznosi się – wiki wyskakuje na pierwszym lub drugim miejscu w wynikach wyszukiwania, często jest kopiowana na inne strony, jak np. tu:
http://skarszewy.naszemiasto.pl/artykul/1919111,skarszewy-miasto-z-jeziorem-borowno-wielkie,id,t.html


Wystarczy w publikacjach unikać faktów, tak, aby z czasem świadectwa historii zatarły się w pamięci.

Mówiąc „z czasem” mam na myśli 100 lat.
A owoce można zebrać nawet za tysiąc lat.

I tak to było robione przez ostatnie 1000 lat, co postaram się dowieźć w moich artykułach...


Co to za dokument na jakim swoje badania opierał Schultz? Dlaczego jest bezimienny? Dlaczego polska nauka go nie zna?
Co takiego jest w tym dokumencie, że pozostaje on utajniony od co najmniej 200 lat?


 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


W okolicach świąt wiki zmieniła treść dla hasła Skarszewy zgodnie z moimi sugestiami, które zgłosiłem 10 grudnia.



P.S. Szukając informacji nt. wymienionych dat, sięgnąłem do niemieckich źródeł w postaci skanów, przerobiłem w OCR na dokument word z zamianą gotyku na współczesną czcionkę, niestety utknąłem przy tłumaczeniu z niemieckiego.
Właściwie, to doszedłem do wniosku, że pruscy badacze celowo zataili źródło swej wiedzy, a więc uznałem, że podane daty mają pokrycie w dokumentach.
Gdyby ktoś zechciał pobawić się w tłumaczenie 3 stron z niemieckiego, chętnie podzielę się materiałami.

Będzie jeszcze o wiki, bo znalazłem kolejne nieścisłości, a właściwie informacje historyczne wyssane z palca.
Tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Strona_g%C5%82%C3%B3wna

zobacz: ilustracja na medal.



http://www.wikipedia.org/
http://www.sprawynauki.waw.pl/?section=article&art_id=2061


KOMENTARZE

  • @Autor
    Fajno, dzięki, znana rzecz ale dobrze to przypominać. Mam prośbę, czy możesz uaktywnić linki w notce - ikonka łańcucha w górnym rzędzie, mniej więcej pośrodku; szczególnie ów tekst "ilustracja na medal" - bo teraz jak jest, to się do niczego nie odnosi (nie linkuje).

    Pozdrawiam

    PS. Aha! OIMW wolno brać udział w redakcji wiki, więc może warto Twój materiał wykorzystać?
  • @DelfInn 12:28:00
    Działa kopiuj-wklej.

    Nie linkuje, bo wiki może szybko wymienić to i owo i tekst stanie się szybko nieaktualny, a lepiej, żeby ludzie najpierw sobie sami sprawdzili co w trawie piszczy.

    Chociaż, jak napisałem, hasło Skarszewy już wymieniono zgodnie z moją intencją.

    Będę reagował na nieprawdę w wiki.
  • ALE CO DADZA NOTKI TUTAJ ?
    ...
  • @DUCATI 14:23:20
    Jak to co?

    Upowszechnienie.

    A potem zmianę na stronach wiki.

    I mam nadzieję, zwiększone zainteresowanie internautów co im się podsuwa pod nos.

    Polecam:

    http://bezlidera.blogspot.com/

    http://werwolfcompl.blogspot.com/
  • @Maciej Piotr Synak 14:44:32
    Jakos w to nie wierze...

    Twoje przyklady to pikus, znacznie gorzej jest w artykulach technicznych... Co z brakiem logiki, a nawet umiejetnosci pisania ? Tu sie nie mozna podeprzec przypisami...
  • @DUCATI 12:37:11
    MUSIAŁBYM ZAJRZEĆ, ŻEBY WYROBIĆ SOBIE ZDANIE, POPROSZĘ O JAKIEŚ PRZYKŁADY.


    Sabotaż w tematach historycznych nie wyklucza sabotażu w tematach innych, np. technicznych.



    Wiki to prawdziwy skarb dla obcej agentury...

    Werwolf od stuleci wszystko tłumaczy tradycyjną "polską" głupotą, polnisze wirszaft itd itd.


    Polecam dokładnie przeczytać

    http://werwolfcompl.blogspot.com/

sobota, 11 stycznia 2014

O roli przepowiedni we współczesnym świecie. Albo – kto otruł Popiela?





Albo – kto otruł Popiela?

Kiedy zmarł Jan Paweł II to wielu młodych ludzi przeżyło rodzaj załamania, który najczęściej określany był słowami: „ on zawsze był”.

Otóż to – on był „od zawsze”, bo był już na świecie, funkcjonował jako papież w chwili ich narodzenia, dzieciństwa, życia dorosłego.

Oto skaza postrzegania.
„Wydaje się”, że był zawsze.

Młodzi ludzie nie znają już świata bez komputerów i telefonów komórkowych.




Czy można prawidłowo oceniać rzeczywistość bez świadomości o przeszłości, o historii??

Opiszę tutaj mechanizm tzw. przepowiedni, które są niczym innym jak starym zastanym kłamstwem, z którym nowe pokolenie nie może sobie dać rady.

Kłamstwo jest stare jak świat.
Przypomnijmy sobie legendę o Popielu, którego podobno pożarły myszy.

Popiel, a może król Pompiliusz (wg Kroniki Lechitów i Polaków z XIII w.), za namową swojej teutońskiej żony zaprosił na ucztę swoich dwudziestu stryjów – czyli wszystkich książąt (wojewodów?) wandalskich (polskich) - i otruł ich. Trupy zaś kazał porzucić bez pochówku, aby pognębić ich nawet po śmierci (niepochowani nie mieli dostępu do WyRaju).
Ze zwłok wylęgły się myszy, które pożarły złego Popiela, jego żonę i synów.

Ładna bajka.

Oczywiście było inaczej.
Po co Pompiliuszowi mordować swoich wojewodów, skoro był ich królem?

Polscy książęta nie byli głupi i zapewne bardzo pilnowali, aby na uczcie pić te same trunki co gospodarz, z tej samej beczki czy dzbana.
Siłą rzeczy, jeśli żona Pompiliusza chciała ich wytruć, musiała również otruć swego męża.

I tak się stało – pytanie tylko, czy za otruciem stała tylko jego żona, czy czasem nie był to jakiś teutoński szpicel, który dokonał mordu bez jej wiedzy, a więc i ona uległa otruciu.

Czy przeżyła ucztę, czy została później zabita mieczem przez rodziny otrutych – to nie ma znaczenia.


Popiel był ofiarą otrucia, a nie zdrajcą i mordercą swoich wojewodów.
Porzucenie zwłok bez pochówku, aby upokorzyć Lechitów, to też złośliwość w stylu niemieckim.
No, chyba że na zamku otruci zostali prawie wszyscy możni, co może tłumaczyć zaleganie zwłok bez pogrzebu.


Ważne było, żeby ukryć prawdziwych wykonawców mordu.
Stąd min. takie białe plamy w polskiej historii - "nie wnikajcie, bo za dużo sztuczek rozpoznacie.."
Do tego posłużyła też legenda o królu Popielu....


Oczywiście w tamtych czasach zdawano sobie sprawę, że to nie Popiel zabił polskich wojewodów, ale już wtedy też zaczęto rozgłaszać legendy jakie znamy dzisiaj.


To był plan obliczony na wiele dziesięcioleci, a mówiąc precyzyjnie – pokoleń.

Aktywna propaganda, wojny, kolejne morderstwa, a w końcu zniszczenie za Piastów kronik pism lechickich sprawiły, że pamięć o tym wydarzeniu uległa zatarciu.

Na tron wprowadzono Piasta – ponoć chłopa – którego „cudownie zwiastowało dwóch nieznanych mężów – zapewne Aniołów”....
Nowy władca z nadania swych teutońskich „aniołów stróżów” pozbył się niewygodnych świadków, zniszczył wszelkie zapisy pod hasłem walki z pogaństwem. Cyrylo – metodianizm zastąpił łacińskim (niemieckim) chrześcijaństwem – po co?
Ponieważ to oznaczało przychody w żywej gotówce do skarbca w Passau, ponieważ oznaczało to zwierzchnictwo niemiec nad Polakami.

>>Hierarchia niemiecka twierdziła, że Karol Wielki zostawił jej Wschód, w którym miała ustanowić swoje władztwo. Tymczasem bracia lozańscy wydarli im obszary na Morawach.
Charakterystyczne, że okładając batogiem Metodego na synodzie biskupów niemieckich w r.870, Hermanrich biskup Passau,nie oskarżył go o herezje, ale pozbawienie hierarchii niemieckiej dochodów, jakie dawały im obszary słowiańskie.<<

Bogomilcy w Polsce”, Frank Kmietowicz

Klasyczna podmianka władzy – czy ktoś kojarzy Mierosławiec? A Smoleńsk??
Kto był winien – pilot? A może Lech Kaczyński??
Zamach????? Pan jesteś niepoważny, to są teorie spiskowe, albo bajki, idź się pan leczyć...

Tak, to bardzo interesująca historia, godna innej opowieści.
W każdym razie –wszystko już było, tylko my o tym nie pamiętamy.

Metody są te same, zmieniają się tylko okoliczności.


Jednak legendę o myszach podtrzymano – czyż nie dlatego, że to była idealna opowiastka dla dzieci – czyli dla nowego pokolenia?

Mówiąc o werwolfie używamy terminu – wielkie bezczelne kłamstwo. To nie ja jestem autorem tego sformułowania, ukuto je dawno temu, kiedy jeszcze o werwolfie nie myślałem.

Wielkie bezczelne pogardliwe kłamstwo – to była legenda o myszach, która stała się samopowtarzalną atrakcyjną klechdą, wieczorową porą małym dzieciom opowiadaną...

Mord strywializowano i zamieniono w bajeczkę.

Tak wychowano nowe pokolenia.





W każdej przepowiedni tkwi element magiczny.

Magia – cokolwiek to znaczy (jeszcze nikt mi nie potrafił wytłumaczyć co oznacza ten termin) – dodaje smaczku, niesamowitości – cudowności do danej opowieści.

Przyciąga uwagę.

A jednocześnie sprawia, że nie ma z czym polemizować – no bo jak walczyć na argumenty z opowieścią o Aniołach, czy myszach??

Nie da się.

Wszystko staje się wytłumaczalne - bo cudowne źródełko, albo złote jabłko załatwiło sprawę...


Trzeba sprawę zbadać od podszewki, domyśleć się, po co ktoś wymyślił historyjkę.
Mamy taką okazję.


Każda przepowiednia ma pewną cechę immanentną – odnosi się do jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości.

Jeżeli zaszczepić w ludziach wiarę, że jakieś anioły z przyszłości, albo rycerz na białym koniu ocali nas z opresji, to najczęściej sprowadza się to do czekania.
No bo po co się angażować w walkę, skoro to jakiś Generał nas ocali, po co coś robić, skoro to nie ja jestem tym Generałem, i tak wszystko będzie dobrze – tylko nie wiadomo dokładnie kiedy.


My czekamy, więc nie angażujemy się w życie swojego kraju, a w międzyczasie w naszej obecności, inni, krok po kroku rozwalają i okradają nasz dom – ojczyznę.

Legendy ukrywały fakty z przeszłości, a przepowiednie mają pracować na teraźniejszość i przyszłość.


Służby już dzisiaj przygotowują sobie grunt pod przyszłą rozgrywkę.



Na stronie   www.gazetaprawna.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=55795&start=50
pracowicie snuje swoje opowiastki niejaki Arteuza vel Atraktor vel K. Frzysiak.

No, cóż – każdemu wolno pisać w internecie różne historyjki, każdemu wolno udawać w internecie kogoś innego, każdy może myśleć, że naprawdę jest nowym Nostradamusem – taki ma po prostu sposób na nudę, albo zapewnienie sobie przyjaciół. Wolno mu, to nie jest karalne.

Na podstawie tego przypadku omówię hipotetyczną próbę wprowadzenia do obiegu nowych „przepowiedni”.


Otóż mamy nieznane w Polsce przepowiednie Nostradamusa, które autor jakoby zakupił we Francji w jakimś antykwariacie. Tajemnicza książeczka, przywieziona z dalekiego kraju, nikomu (tylko w Polsce) nieznana... historyjka jak z filmu...

Nota bene – często gęsto na takich forach potępia się żydów za różne niecne pomysły, np. z NWO.
A jednak ci sami ludzie bezrefleksyjnie ekscytują się „przepowiedniami” Nostradamusa, który przecież sam był żydem... Tu jakoś nie dostrzegają kłamstw – taka jest siła „cudownych” magicznych historyjek...


Autor sam tłumaczy teksty na polski, od czasu do czasu ogłaszając swoje nowe odkrycie, skojarzenia w nowych czterowierszach.
W pewnym sensie staje się powiernikiem tajemniczej wiedzy zawartej w „przepowiedniach, w dodatku – w „nieznanych”.
Jest pośrednikiem, pomiędzy książeczką, a nami – tylko on ma dostęp do książeczki, tylko on ma dostęp do wiedzy. A więc jest ważny, może nawet arcyważny. Bez niego pobłądzimy w meandrach nostradamusowych wywodów.



Ma wokół siebie kilka osób, które dzielnie sekundują mu w tych odkryciach. Szczególnie osoba o ps. „dmox” traktuje go niemal jak wyrocznię, zadając mu w kółko różne pytania. Trochę jak czteroletnie dziecko pyta się mamy: a co jest?? Pytania sformułowane na zasadzie interakcji uczeń – nauczyciel.

Mamy więc tu mitologizowanie Arte-traktora.



Co chwilę zasypuje nas nowinami, które jednak się nie sprawdzają - bez żenady kontynuuje bełkot.

Jego główne przepowiednie dla świata i III wojny światowej mają się ziścić za około 12 lat.

Wg ekonomistów, jak Pani prof Ancyparowicz, gospodarka polska może się skończyć w roku 2019 – 2020, czyli za 5-6 lat. Jeśli nic się nie zmieni w polskiej gospodarce, może nastąpić krach i zostaniemy wykupieni tudzież wchłonięci przez właścicieli naszych długów – czyli niemców i amerykanów, bo inne nacje pozbędą się takich czy innych aktywów drogą wymiany.




Nie ważne więc będą przepowiednie Arte-traktora – chodzi o nic nie robienie.
Oczywiście nie każdy czyta to forum, ale trzeba myśleć perspektywicznie.

Osoba Generała – może jest gdzieś tam w strukturach przygotowany taki Generał, który ze swoim zapleczem przejmie władzę za kilka lat w Polsce? Jak się pojawi, to będzie jasne, że "przepowienia" mówiła prawdę...
Atraktor straszy nas, że Generał ma żonę mahometankę i wprowadzi w Polsce islam – będą burzyć kościoły itd. itd.

A może plan jest taki, że w ostatnim momencie Generała zastąpi jakiś inny Generał, który ocali nas od bliskiej islamizacji?
Może ten nowy Generał będzie miał jeden feler - Polacy może z chęcią zostaną niemcami, zamiast mahometanami??

Kto wie co za plany ma dla nas agentura, której nie chce się jeździć na zachód, aby obić mordę jakiemuś pismakowi od tzw. polskich obozów.... Kto wie....


Twórczość Arte-traktora da się wykorzystać także po śmierci autora.

Media za 20 - 30 lat wynajdą pasjonatów internetowego „wieszcza” i wylansują zapomniany temat, precyzyjnie selekcjonując „przepowiednie”.

Przepowiednie wieszcza stopniowo będą ewoluować i zawierać elementy planu jaki mają dla nas anglosasi.


Jeśli bez problemów będą go realizować, nic dziwnego, że wieszcz będzie stawał się coraz bardziej wiarygodny.

Kto dzisiaj jest w stanie udowodnić, że przepowiednia z Tęgoborzy czy Nostardamusa – wybitnie dwuznaczny bełkot - ma osadzenie w rzeczywistości? Nikt.


I tego się trzymajmy – nie ma żadnych przepowiedni, jest tylko polityka i inżynieria społeczna.



Proszę o rozpowszechnianie strony
http://werwolfcompl.blogspot.com/


http://kruszwicka.blogspot.com/2013/04/popiel-ii-zapomniany-wadca-sowianskiego.html
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/prof-ancyparowicz-ofe-to-wielkie-oszustwo,8783240208



KOMENTARZE

  • Magię można określić
    Magia

    ==Magia – cokolwiek to znaczy (jeszcze nikt mi nie potrafił wytłumaczyć co oznacza ten termin==

    Wbrew pozorom pojęcie magii da się precyzyjnie określić.

    Wystarczy przyjrzeć się różnym pierwotnym ludom.
    Miały one świadomość istnienia różnych bytów duchowych; dobrych i złych. I ludy te próbując uzyskać pożądane reakcje tych duchów starały się albo przebłagać te złe, albo skłonić do przychylności te dobre.
    Niektórzy starali się wpłynąć na współpracę tych złych, aby np. komuś zaszkodzić.
    Stąd określenia;
    - czarna magia, gdy się chce osiągnąć złe, szkodzące skutki,
    - biała magia, gdy chce się osiągnąć dobrą pomoc.

    Okazuje się, że w obu rodzajach magii stosuje się podobne działania;
    - wypowiadanie tajemnych tekstów, regułek, zaklęć,
    - noszenie amuletów zabezpieczających przed złem, albo sprzyjających dobru, powodzeniu,
    - wykonywanie gestów rękami, nogami, rytuałów, znaków, tańców,
    - posługiwanie się galanterią magiczną w celu ułatwienia uzyskania celu; koraliki, różdżki, spalanie określonych substancji w określony sposób, posługiwanie się wodą, produktami spożywczymi, pisanie kredą na drzwiach, tatuaże,
    - odwiedzanie szczególnych miejsc sprzyjających uzyskania efektu; "święte" góry i wzgórza, gaje, jaskinie, groty, zaaranżowane dekoracje z głazów, kamieni,
    - posługiwanie się wyrobami rzemiosła; obrazy, kukły, totemy, malowane klocki drewniane, posągi z naturalnego kamienia i ceramiki.
    W tym przypadku albo takie totemy są w miejscach stałego zamieszkania, albo koczownicy przemieszczają je do nowych miejsc zamieszkania, albo są na wyposażeniu pojedynczych rodzin, czy pozornie szczególnych miejsc kultowych.
    Bywają takie przedmioty używane w trakcje spacerów, obrzędów kultowych w miejscu zamieszkania, albo jako wyposażenie wędrownych grup kultowych na dłuższych wycieczkach.
    Niektóre z tych wyrobów przyciągają rzesze wycieczkowiczów liczących na uzyskanie oczekiwanego wpływu poprzez zbliżenie się do kultowego obiektu.

    Na podstawie powyższych opisów możemy spróbować określić, zdefiniować: czym jest magia.

    Widzimy, że magią jest wypowiadanie tekstów, wykonywanie gestów, posługiwanie się różnymi przedmiotami, odnoszenie się do różnych przedmiotów, odwiedzanie szczególnych miejsc, wykonywanie szczególnych rytuałów, posiadanie różnych przedmiotów z nadzieją, z wiarą, że te powyższe czynności same w sobie posiadają praktyczną zdolność, możliwość, wywołania pożądanego skutku, osiągnięcia oczekiwanego celu.

    Niewątpliwie nasuwa się pytanie; a jak odnieść się do rzeczywistych efektów uzyskiwanych przy okazji magii?
    W końcu po pewnej analizie możemy stwierdzić, że w wielu przypadkach mamy do czynienia z różnymi relacjami opisującymi nawet nadnaturalne wydarzenia mające miejsce w związku ze stosowaniem magicznych zabiegów.

    Dla przeciętnego chrześcijanina obeznanego z Pismem Świętym wiadomym jest, że są dwa zasadnicze źródła nadnaturalnego działania.
    Pierwszym jest Bóg, czy współpracujące z Bogiem duchy – aniołowie.
    Drugim są złe duchy, szatan i jego demony, zbuntowane anioły.

    W sytuacji gdy Boże Słowo zakazuje magii, guseł, czarów, to wszelkie dążenia do uzyskania skutków za pomocą magii są złe.
    Pozostaje pytanie o sposoby weryfikacji; czy dana nadnaturalność jest z Boga, czy z diabła.

    Jeżeli zwracamy się do Boga w sposób określony przez Boga i jest oczekiwany przez nas skutek, to możemy wierzyć, że to Bóg współdziała ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują na zasadzie ojca, który czy da kamień, gdy go dziecko prosi o chleb?
    Natomiast w przypadku, gdy wykonujemy jakieś działania, czy wypowiadamy teksty sprzeczne z wolą Boga objawioną w Bożym Słowie, gdy działamy na zasadzie magii, a pojawia się nadnaturalne, to wniosek jest prosty: za tym działaniem nie stoi Bóg. Za magią stoją złe duchy.

    A biała magia? Gdy biała magia czyni dobro, gdy np. uzdrawia?
    Magia jest grzechem i prowadzi do piekła. Musimy pamiętać, że najważniejszym i priorytetowym celem złych duchów jest doprowadzenie człowieka do wiecznego potępienia. I jeżeli na krótko przed piekłam człowiekowi zły duch popuści trochę w chorobie, w cierpieniu, i gdy zamiast Bogu dany zwiedziony będzie wdzięczny kultowemu miejscu, dekoracji kultowej, galanterii religijnej, ceremonii religijnej, duchowi zmarłej osoby, to złe duchu przez krótkotrwałe poluźnienie w cierpieniu uzyskały wieczne cierpienie. A więc osiągnęły swój cel.
    Gdy natomiast człowiek w potrzebie zwraca się o pomoc bezpośrednio do Boga, stroniąc jednocześnie od wszelkich magicznych czynności, to pomoc będzie od Boga. No i jest szansa, że coraz bardziej ufający Bogu człowiek w końcu odbierze od Boga także zbawienie.

    Innym zagadnieniem byłaby próba sklasyfikowania tych wielu czynności Polaków, którzy - najczęściej nieświadomie, uprawiają magię. A co gorsza w wielu przypadkach postrzegają swoją magię jako pobożność.
  • @von Finov 00:04:25
    Obszerny komentarz, bardzo dziękuję



sobota, 4 stycznia 2014

Niemiecka Mordownia

Große Schlachtung, Große Mord, Niemiecka Mordownia




http://alfabet.neon24.pl/post/104222,gro-e-schlachtung-gro-e-mord-niemiecka-mordownia


Kłamstwo co do faktycznego statusu Polski w latach 1939 - 1989, to kłamstwo założycielskie Okrągłego Stołu. Przecież powiedzenie PRAWDY oznaczało odebranie stronie „rządowej” wszelkich praw do udziału w sprawowaniu władzy.



W poprzednim artykule „Czy niemiecką mordownię z lat 1939-45 można nazywać okupacją?” wskazałem powody dla których Polacy nie powinni nazywać niemieckiej administracji na terenach zajętych przez III Rzeszę niemiecką okupacją. Nie wolno nam niemieckiej mordowni nazywać okupacją ze względu na szacunek dla ofiar oraz ze względu na przyszłe pokolenia Polaków.


Hitler nie pozostawiał podwładnym wątpliwości jak ma wyglądać przyszłość Polski i Polaków, 22 sierpnia 1939 roku powiedział


Zniszczenie Polski jest na pierwszym planie. Zadaniem naszym jest zniszczenie sił żywych nieprzyjaciela, a nie dotarcie do określonej linii. Nawet gdyby wojna wybuchła na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być zasadniczym celem. Decydować się trzeba szybko z powodu pory roku. Dam propagandzie powód dla uzasadnienia wybuchu wojny, mniejsza o to, czy wiarygodny czy nie. Nikt nie będzie pytał później zwycięzcy, czy mówił prawdę, czy nie. W wojnie nie decyduje słuszność, ale zwycięstwo. Nie miejcie w sercach litości. Bądźcie brutalni. 80 milionów ludzi musi otrzymać to, do czego ma prawo. Ich istnienie musi być zabezpieczone. To silniejszy ma rację. Bądźcie twardzi.”


Powyższy cytat pochodzi z dokumentu 1014-PS (zobacz załączniki). Dokument ten w języku niemieckim jest też dostępny TUTAJ. Dziwię się, że Instytut Pamięci Narodowej nie udostępnił Polakom tego oraz szeregu innych ważnych dokumentów (często cytowanych) na swoich stronach internetowych (oczywiście w oryginale i w tłumaczeniu na język polski). Staje się to sprawą nie cierpiącą zwłoki, bowiem za 30$ można bez trudu kupić książkę: Der Tod sprach polnisch: Dokumente polnischer Grausamkeiten an Deutschen 1919-1949


Wracając do problemu właściwych słów, zauważamy, że to głównie w interesie sowieckiego okupanta leżało wytworzenie sytuacji, w której Polacy nie mieli odpowiednich słów, aby opisywać rzeczywistość. Niestety ten stan jest ciągle utrzymywany, bowiem żyjemy w świecie pozorów zafundowanych nam przez okrągłostołowe elity. Kłamstwo co do faktycznego statusu Polski w latach 1939 - 1989, to kłamstwo założycielskie Okrągłego Stołu. Przecież powiedzenie PRAWDY oznaczało odebranie stronie „rządowej” wszelkich praw do udziału w sprawowaniu władzy. Ta prawda z trudem przebija się do świadomości społeczeństwa, zaś jednym ze sposobów blokowania tej prawdy jest likwidacja właściwych słów.

Zauważmy, że od 1939 roku miały miejsce następujące wydarzenia:

1939-1945 - niemiecka mordownia Polski (Große Schlachtung[1])
1939-1956 - sowiecka okupacja Polski
1957-1989 - Polska jest sowiecką kolonią o nazwie PRL

Wiem, że wiele osób zaprotestuje przeciwko takiemu podziałowi. W społeczeństwie nie ma zrozumienia dla faktu, że normalny okupant jakim był ZSRS, jest ZAINTERESOWANY rozwojem okupowanego terytorium i przekształceniem go w kolonię. Podporządkowana kolonia pracuje na potrzeby metropolii. Polskę spotkał los wyjątkowy w Europie XX wieku, ale zauważmy, że ten sam schemat stosowały kraje zachodnie podbijając kraje w Afryce, a ich afrykańskie kolonie wcale nie znikały z mapy świata, lecz rozwijały się zgodnie z zapotrzebowaniem metropolii. Możemy nawet powiedzieć, że kraje te rozwijałyby się dużo wolniej, gdyby nie zostały skolonizowane.


Kolejnym i ważnym przykładem na to, jak sowiecki okupant blokował rozumienie rzeczywistości poprzez eliminację właściwych słów jest używane jeszcze dziś słowo „radziecki” (np. Związek Radziecki, Kraj Rad). Słowo "radziecki" pochodzi od słowa "rada". Niestety rady (np. robotnicze) w ZSRS nie miały realnej władzy i były jedynie ozdobnikami systemu, dlatego właściwe jest nazywać je sowietami. Ujmując inaczej: rady (robotnicze) w ojczyźnie proletariatu były radami w sensie takim, że na ich określenie w polskim słowniku zabrakło słowa. W przedwojennej Polsce uczyniono więc to, co w tej sytuacji należało uczynić: zapożyczono słowo jakim były określane w kraju gdzie zaistniały (совет – rada). Stąd mamy sowiety i Związek Sowiecki (zobacz np.: Rady Delegatów Robotniczych, Żołnierskich i Chłopskich - Советы рабочих, солдатских и крестьянских депутатов – po 1918 fasadowe instytucje Rosji Sowieckiej).



Chciałbym też wszystkich poinformować, że w dniu 22.12.2013 roku skierowałem pismo do pana Prezesa IPN, dr. Łukasza Kamińskiego z apelem, aby IPN zajął się problemem właściwego nazewnictwa. Czytelników proszę o wsparcie tej inicjatywy, podaję dane adresowe (e-mail)


Prezes Instytutu Pamięci Narodowej
dr Łukasz Kamiński

Instytut Pamięci Narodowej
ul. Wołoska 7
02-675 Warszawa

tel (22) 581-87-78/77/76
e-mail: sekretariat.ipn@ipn.gov.pl



Henryk Dąbrowski



[1] Słowo „Schlachtung” zaproponowała blogerka izaluka (Salon24)



Załączam tłumaczenie na język angielski mowy Hitlera wygłoszonej w Obersalzbergu 22 sierpnia 1939 roku. Dokument 1014-PS -czy ktoś zna tłumaczenie (lub mógłby przetłumaczyć) z języka niemieckiego na język polski?

Czytelnik zechce zwrócić uwagę na to, jak jest nazwany plik:

A-Hitler-08-22-1939-at-Obersalzberg-on-extermination-of-the-Armenians.pdf










TRANSLATION OF DOCUMENT 1014-PS
Office of U.S. Chief of Counsel.

SECOND SPEECH BY THE FÜHRER ON 22 Aug '39.

It may also turn out differently regarding England and France. One cannot predict it with certainty. I figure on a trade-barrier, not on blockade, and with severance of relations. Most iron determination on our side. Retreat before nothing. Everybody shall have to make a point of it that we were determined from the beginning to fight the Western powers. Struggle for life or death. Germany has won every war as long as was united. Iron, unflinching attitude of all superiors, greatest confidences, faith in victory, overcoming of the past by getting used to heaviest strain. A long period of peace would not do us any good. Therefore it is necessary to expect everything. Manly searing. It is not machines that fight each other, but me. We have the better quality of men. Mental factors are decisive. The opposite camp has weaker people. In 1918, the Nation fell down because the mental prerequisites were not sufficient. Frederic the Great secured final success only through his mental power.

Destruction of Poland in the foreground. The aim is elimination of living forces, not the arrival at a certain line. Even if war should break out in the West, the destruction of Poland shall be the primary objective. Quick decision because of the season.

I shall give a propagandistic cause for starting the war, - never mind whether it be plausible or not. The victor shall not be asked, later on, whether we told the truth or not. In starting and making a war, not the Right is what matters but Victory.

Have no pity. Brutal attitude. 80 million people shall get what is their right. Their existence has to be secured. The strongest has the Right. Greatest severity.

Quick decision necessary. Unshakable faith in the German soldier. A crisis may happen only if the nerves of the leaders give way.

First aim; advance to the Vistula and Narew. Our technical superiority will break the nerves of the Poles. Every newly created Polish force shall again be broken at once. Constant war of attrition.

New German frontier according to healthy principle. Possibly a protectorate as a buffer. Military operations shall not be influenced by these reflections. Complete destruction of Poland is the military aim. To be fast is the main thing. Pursuit until complete elimination.

Conviction that the German Wehrmacht is up to the requirements. The start shall be ordered, probably by Saturday morning.
---------------------------------------------------------
CERTIFICATE OF TRANSLATION
OF DOCUMENT NO. 1014-PS.
12 Oct. 1945.
I, FRED NIEBERGALL, 2nd Lt. Inf 0-133 55 67, hereby certify that I am thoroughly conversant with the English and German languages; and that the above is a true and correct translation of Document No. 1014-PS.

FRED NIEBERGALL
2nd Lt. Inf.
0-133 55 67.



piątek, 14 października 2011

Głosy nieważne na Ziemiach Odzyskanych

.




Zastanawiające...

Najwięcej głosów nieważnych padło na ziemiach przyłączonych do Polski po 1945 roku.
No, nie licząc mazowieckiego....




Czyż to nie frapujące?















http://niezalezna.pl/17617-jak-wygrywac-w-iii-rp


.