Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 5 kolumna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 5 kolumna. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 września 2020

Przykrywka dla WMG




Przykrywka - żeby przykryć pytania o cel przemalowania tramwajów na barwy WMG.







Tramwaje w barwach Wolnego Miasta Gdańska dostały patronów

TM, SC 20.09.2020, 11:33 |aktualizacja: 13:30





Trzy gdańskie tramwaje mają nowych patronów. Tym razem to duchowni, których losy splotły się z Gdańskiem podczas II wojny światowej. Składy pomalowano w barwach, jakie obowiązywały w Wolnym Mieście Gdańsku.

Patronami trzech zmodernizowanych tramwajów Alstom Konstal NGd9 są księża, których łączy tragiczna i bohaterska śmierć z rąk hitlerowskich oprawców.

Błogosławiony ks. Bronisław Komorowski był pierwszym proboszczem parafii św. Stanisława. Drugi z księży, bł. ks. Marian Górecki, był duszpasterzem środowiska polskiego w Wolnym Mieście Gdańsku.

Kolejny tramwaj nosi imię Bruna Binnebesela, niemieckiego duchownego, który tak samo jak poprzednicy związany był z Gdańskiem i zginął męczeńską śmiercią.

W uroczystości nadania tramwajom imion wzięli udział krewni księży zamordowanych przez hitlerowców. – Historia mojego wuja pokazuje, jak wiele że historia nas łączy, a nie dzieli – mówił jeden z nich.

Wcześniej czwarty tramwaj serii NGd99 otrzymał imię ks. Franciszka Rogaczewskiego.

Tramwaje, wyprodukowane na zamówienie Gdańska w latach 1999-2000 w chorzowskich zakładach Konstal, przejętych następnie przez francuski Alstom, wróciły na tory po modernizacji. Pomalowano je w charakterystyczny sposób, nawiązujący do barw Wolnego Miasta Gdańska.

Nie wszystkim ta inicjatywa przypadła do gustu. „Po co te zadymy? Czy to przykrywka do fatalnego stanu sieci tramwajowej i codziennych awarii? ” – komentuje jeden z internautów.









Kontrowersje dotyczące inicjatyw związanych z gdańskimi tramwajami pojawiały się już wcześniej. Od 2011 do 2017 roku patronem tramwaju był niemiecki biochemik, laureat Nagrody Nobla Adolf Butenandt. Media przypomniały jednak jego nazistowską przeszłość.

Butenandt zmarł w 1995 r. Niedługo po jego śmierci media informowały, że naukowiec był zwolennikiem nazizmu: w 1933 r. podpisał deklarację wierności niemieckich profesorów Adolfowi Hitlerowi, a od 1936 r. należał do NSDAP. Później media informowały też, że noblista mógł brać udział w doświadczeniach prowadzonych przez Josefa Mengele na więźniach w Auschwitz.




https://www.tvp.info/49952543/tramwaje-w-barwach-wolnego-miasta-gdanska-dostaly-patronow



niedziela, 22 września 2019

Wyginięcie rasy neandertalskiej



Jak byłem w Rzymie w maju tego roku, zaczepił mnie jakiś sprzedawca, jakich tam pełno - Murzyn - i zaczął się dopytywać, skąd jestem.

Szybko porzucił to pytanie i głośno zapytał: "RASA??!" Kilka razy powtórzył to słowo, bardzo wyraźnie i głośno.


Nie powiedział po angielsku rejs (race), ale dokładnie tak jak się mówi po polsku - RASA - co też bez sensu trochę, bo co ma skąd pochodzę - do rasy??

Widać przecież, że jestem biały, a są tylko 3 rasy.

Może nie znał słowa angielskiego na określenie narodowości, ale w końcu też mógł zapytać: z jakiego kraju przyjechałem. Skoro handlował na ulicy na pewno znał wiedział jak to powiedzieć.

Zastanowiło mnie to wtedy, ale ...to tyle.

Kilka dni temu ktoś zarzucił mi na czacie, że piszę po polsku, zamiast po angielsku, nazywając język polski - klingońskim, potem zaczął mnie obrażać i pouczać - cały czas po angielsku, aż w końcu napisał, że ja jestem inna rasa niż on.

Zacząłem więc się dopytywać, cały czas odpowiadając mu po polsku - bo co będę do ubeka po angielsku pisał - jakiej on jest rasy, bo ja się za bardzo nie znam. 

Może z rasy szympansiej, albo z rasy orangutanów??
Zapytałem też, czy może z rasy neandertalskiej - niestety nie odpowiedział już...


No i dzisiaj taki artykuł... już pisałem kiedyś, że zachowanie ubeków przypomina mi zachowanie kilkuletnich dzieci, które znęcają się nad jakimś swoim kolegą, albo jakimś owadem... zupełnie beznamiętnie, jak roboty, jakby zupełnie nie czuli, że czynią źle.

Do tego rasizm niemiecki i w końcu w zeszłym roku - odkrycie, że opętanie naprawdę istnieje - czy w ludziach przemieszkują ...właśnie oni - nieudany odpad genetyczny, element pośredni na drodze do człowieka, porzucony przez stwórcę na wyginięcie...?




Naukowcy z Uniwersytetu Nowego Jorku w Stanach Zjednoczonych doszli do wniosku, że neandertalczycy mogli wymrzeć z powodu przewlekłych infekcji ucha - poinformowano na Phys.org.
Antropolodzy zrekonstruowali trąbki Eustachiusza wymarłego gatunku ludzkiego, czyli kanały łączące jamę ucha środkowego z gardłem. Okazało się, że u dorosłych neandertalczyków te anatomiczne struktury przypominały trąbki Eustachiusza współczesnych ludzkich niemowląt, które są podatne na infekcje i stany zapalne ucha środkowego. W wieku pięciu lat kąt kanałów zmienia się u ludzi, co nie pozwala dłużej bakteriom pozostawać w uchu.
Struktura ucha środkowego u neandertalczyków nie zmieniała się z wiekiem, co czyniło ich podatnymi na infekcje i związane z nimi powikłania, w tym infekcje dróg oddechowych, utratę słuchu i zapalenie płuc.
Zakażenia mogły również stawać się chroniczne, co zagroziłoby przetrwaniu całej grupy i zmniejszyłoby konkurencyjność w zakresie zdobywania pożywienia i innych zasobów w porównaniu z homo sapiens.



środa, 6 grudnia 2017

Rozprzestrzenianie się cywilizacji







KOLIBA cz. 2 - fragmenty





Ze 3 lata już zbiera mi się na opublikowanie pewnych przemyśleń.


Chciałem coś poczytać na wieczór.... padło na Zaborskiego z 1927 roku „O kształtach wsi w Polsce...”.

Już na wstępie znany mi temat, jak wyżej wspomniałem..

Cytuję:

„Rozmieszczenie osiedli na powierzchni ziemi.

Najbardziej charakterystyczną cechą ekumeny jest nierównomierne rozmieszczenie punktów zamieszkanych pod względem zasięgu poziomego i pionowego.

Zaludnienie ziemi nie rozszerzało się bowiem – pisze Vidal de la Blache (215)1), podobnie, jak rozszerza się plama z oliwy, współśrodkowo, równomiernie rozchodząc się z jednego punktu, lecz wybierało i dawało pierwszeństwo pewnym punktom, przyjaznym warunkom, omijając starannie inne.”


I na tej kanwie taki problem.

Dlaczego rozwój – rozprzestrzenianie się - tego, co nazywamy cywilizacją przebiegało liniowo (w okresie kilku tysięcy lat) w przestrzeni, a nie skokowo?

Mówiąc to mam na myśli to, że za najstarszą cywilizację uznaje się starożytny Egipt, niektórzy wymieniają też Sumer, po czym cywilizacja ta traci na rzecz nowej cywilizacji, która pokazuje się na terenie Grecji, potem Rzym, Francja, Niemcy – i tu następuje rozejście się na minimum dwie gałęzie – Anglia i potem USA. Zaś ostatnie ośrodki cywilizacji: Anglia i niemcy w różnej konfiguracji walczą obecnie o prymat na świecie z USA.

Dlaczego w ogóle upadają cywilizacje?

Dlaczego kiedy upada cywilizacja, to jej poprzednia wersja nie wraca na arenę, tylko powstaje nowa, jeszcze bardziej oddalona geograficznie od tej pierwszej cywilizacji?

Zupełnie jakby cywilizacja była jakimś żywym organizmem, który kroczy poprzez tysiąclecia i pożera krainy na swej drodze, wypluwa je i idzie dalej...


Dlaczego oliwa płynie tylko w jednym kierunku, zaś kierunek wschodni jest zaniedbany?

Oczywiście, na wschodzie mamy też inne cywilizacje, lecz nie tak intensywne, nie tak silne, nie tak agresywne jak TA cywilizacja. Gdy TA cywilizacja osiągnęła szczyt możliwości w Europie – natychmiast podbiła cywilizacje wschodu. Wschód nie stanowił żadnej konkurencji dla niej.





Przy czym – obserwujemy symptomy, które świadczą o tym, że ta „cywilizacja” przenosi się do Polski, zaś niemcy zostaną porzucone jak niegdyś Grecja czy Włochy. Potrwa to ze dwa pokolenia.

Nie ma tak, że w jakiejś epoce Grecy byli najlepsi pod każdym względem, w innej Rzymianie itd., a potem „się wypalili” i wszystko zgasło...

Nie.

Grecy, Rzymianie służyli jedynie jako mięso armatnie, pojazd transportowy, zaś siłą sprawczą, która ten pojazd napędzała i dawała mu kierunek to była zupełnie inna obca struktura.

Struktura zarządzająca, kontrolująca, kreująca.



Moje rozważania dotyczą dużych cywilizacji, gdzie w zasadzie pod pojęciem cywilizacja rozumiem system wyzysku, jako ten, który prowadzi do intensywnego bogacenia się i w efekcie przyśpiesza podbój.


Tak, po pierwsze stawiam tezę, że ta cywilizacja, o różnych językach i kulturach tak naprawdę ma jednego twórcę i właściciela.

Po drugie, sam fakt liniowego przemieszczania się „cywilizacji” od do.

Dlaczego po Egipcie, cywilizacja nie wybuchła najpierw u wybrzeży Francji, a dopiero potem przeniosła się na przykład w rejon Rzymu, albo Turcji, Grecji?

Wiemy, że w okresie greckim istniały faktorie w tym rejonie, miasta fenickie – kupieckie.

Dlaczego?


Dlaczego po Egipcie nastąpiła Grecja, a nie od razu Rzym?

Ponieważ w całej Europie istniała już pewna cywilizacja, głęboko zakorzenione w tradycji struktury społeczne, miasta i wsie z wielosetletnią (ale raczej - kilkutysięczną) historią posługujące się jednym językiem - z lokalnymi odmianami.


To była cywilizacja nazywana przez niektórych Imperium Lechickim, przy czym termin Imperium raczej należy odnosić do powierzchni obszaru jaki zajmowali Słowianie – czyli całą Europę (patrz: KOLIBA cz. I).


Wygląda to tak, że cywilizacja śmierci, która pierwotnie opanowała Egipt, wyszła z niego i stopniowo infiltrowała i przejmowała kolejne słowiańskie tereny. Podbój postępował metodą 5 kolumny, niepostrzeżenie i trwał setki lat, niezauważenie zmieniał mentalność, język, pamięć historyczną i strukturę demograficzną poszczególnych fragmentów państwa, dopiero po całkowitym zmieleniu, zniszczeniu dawnych struktur i obyczajów społecznych, infiltrowała dalej i szła dalej.

Zmiany językowe, obyczajowe wprowadzane były planowo poprzez 5 kolumnę – wszystko zaplanowane koordynowane od górnie – dzisiaj kiedy patrzymy na polski internet mamy tego przykłady – prawie każda – w sumie to nie znam innych – parahistoryczna strona internetowa, fanpejdż, blog, portal, forum zajmują się podkreślaniem niemieckości w Polsce.
Wszystko co niemieckie to było „cacy”.

Nawet strony, które wyglądają na prawicowe, patriotyczne – w stosownych momentach pokazują swoją prawdziwą twarz.

W mediach i internecie niszczona jest prawidłowa wymowa oraz zapis języka polskiego, „dziennikarze” kaleczą mowę, w dodatku fałszuje się historię Polski, w nowych przewodnikach turystycznych (głównie dotyczy to Pomorza - takie znam) agresję niemiecką przedstawia się w sposób emocjonalnie obojętny z tendencją do pozytywnego

Służby specjalne zostały przejęte przez przedwojenne polskojęzyczne gestapo, które przez ostatnie 70 parę lat krok po kroku usuwały niewygodnych ludzi, czy to drogą administracyjną, czy skrytobójstwem, do struktur siłowych i administracji państwowej wstawiały swoich, w ostatnich latach – po 2010 roku mamy prawdziwy wysyp młodych polskojęzycznych niemców z polskimi nazwiskami, którzy niszczą polską kulturę i polską młodzież od środka. Ja to widzę najlepiej, bo jestem odbiorcą agresji ze strony 5 kolumny.

Pisałem o tym wielokrotnie na swoim blogu i w opracowaniu Werwolf.


Słowianie w Grecji po kilkuset latach odkryli, że kłócą się między sobą, że mówią różnymi językami, że obok nich mieszkają jacyś inni ludzie. I ludzie ci stopniowo narzucają im swoja wolę, swoje widzenie porządku społecznego.

Historia Słowian zaczęła być oddolnie ubarwiana, zniekształcana, by w efekcie zamienić się w bajki (mity), zaś jej pierwszoplanowe postaci stały się bohami....


Ktoś przejął monopol na przekaz historyczny, na władzę wojskowość itd.

I kraj się zmienił.

Po zdobyciu przyczółków na Półwyspie Apenińskim zaczęła się stopniowa degradacja Grecji,


Wszystko to oczywiście opisuję w dużym uproszczeniu.

Nie mam wiedzy historycznej, by napisać tu esej na ten temat, ale znam się na polityce, bo to ona jest tu głównym bohaterem i te wszystkie procesy opisuje właśnie polityka.

Historia to tylko uzgodniona wersja rzeczywistości, nic więcej.

Uzgodniona, czyli zakłamana.

Gdy struktury władzy przeniosły się do Rzymu – będę zgadywał - na zmieloną Grecję napłynęły gromady imigrantów....

Zupełnie jak dzisiaj w zachodniej Europie.

Ani Arabia Saudyjska, ani Katar, ani żaden kraj arabski nie jest celem migracji tzw. „uchodźców”, którzy składają się głównie z młodych agresywnych mężczyzn. Celem są bogate kraje zachodu leżące za morzem, to niebezpieczna droga, wielu imigrantów utonęło...

Do tego dodajmy toporną propagandę jaką serwuje się młodym ludziom w filmach, na plakatach, w internecie, w reklamach i w końcu – teledyskach.... W większości z nich występuje para – biała kobieta i czarny mężczyzna, których łączy zażyłość o charakterze intymnym. Występuje to również w polskich teledyskach.

Warto zwrócić uwagę na video do piosenki „Error”, gdzie ciemnoskóry człowiek jak gdyby zaznaczony jest kapeluszem, i gdzie występuje kilka par, ale tylko pomiędzy parą biało-czarną występuje intymna zażyłość.

To są wszystko odgórne decyzje, dzisiaj owa struktura władzy niejawnej ma pod sobą (będę strzelał) ok. 80% wszystkich światowych rządów. Na inne naciska i niszczy je za pomocą swoich struktur siłowych (głównie USA). Jednocześnie hoduje sobie zawczasu zastępstwo w Europie w postaci niemiec, na przestrzeni dziesięcioleci balansuje pomiędzy jednym, a drugim trzecim mocarstwem, a teraz stopniowo przeprowadza się do Polski i wmawia Polakom, że będą imperium....

Decyzja o przeprowadzce do danego kraju podyktowana jest odpowiednim stopniem nasycenia 5 kolumną. Po przejęciu kraj już nie jest niszczony eksploatowany ekonomicznie i zaczyna się okopywanie na pozycjach, hodowanie mięsa armatniego i CAŁKOWITE zmienianie społeczeństwa.

Tak było z Germanami, którzy wg niektórych zapisów posługiwali się językiem słowiańskim, tak było z Prusami, którzy zostali podmienieni/ przerobieni na Prusaków, z Lechią, która przez Piastów (5 kolumna) została zmieniona w Polskę (Polacy to Po-Lachy, ci, co nastali po Lachach), z Ukrainą, gdzie kiedyś po prostu mieszkali Lachowie i która została odcięta po zakończeniu rozbiorów.

Tak prawdopodobnie było ze Słowacją, z Czechami i innymi.





Piast Kołodziej..."twórca" Polski.



Przy czym zmiana polega na wymazaniu historii, lub zamienieniu jej w bajki, mity, usunięciu dowodów tej historii, zmianie języka mówionego i pisanego, zmianie obyczajów i wprowadzeniu nowych tradycji, nowej mentalności...

Z pamięci - „Żeby przyszło nowe, stare trzeba zburzyć” - tak mi właśnie odpowiedział werwolf (z ABW) na pytanie dlaczego niszczą Polskę.

Świat jest nieustannie stwarzany i burzony.

Będąc w Kaliningradzie, szedłem ulicą – wokół sowieckie bloki, obok przejeżdża masa starych śmierdzących spalinami autobusów, a pod moimi nogami wielkie granitowe krawężniki i kamienny bruk angielski... Kiedy tak się gapiłem w chodnik nagle coś do mnie dotarło – ta ulica wygląda dokładnie jak ulice na starym mieście w Gdańsku. W tamtej chwili uświadomiłem sobie, że idę starówką Królewca...

Starożytny Babilon, Palmira, ruiny opactwa w Belgii, ruiny kościoła w Armenii, Królewiec... to wszystko etapy. Ta skryta siła tworzy cywilizacje, a potem je niszczy, równa z ziemią – i one znikają, nic – NIC o nich nie wiemy. Człowiek jest docięty od swych korzeni, nic nie wie o przeszłości – to wiedzą tylko wybrani...

15 warstw kłamstw.

Historia zakryta, przemielona i okraszona bajkami. A potem kolejne kłamstwa zakrywają stare kłamstwa.

Nieustanny młyn.

Kiedy wyszła z Grecji, z Włoch – kraje te wróciły do swego „normalnego” trybu, korzystając z doświadczeń, gdy były sterowane przez tą siłę, radzą sobie lepiej lub gorzej, ale raczej nie są w stanie stanąć przeciwko sile dominującej – obecnie w Europie – niemcy.

Gdy ta siła odeszła od nich, przeciętni ludzie wrócili do swych przeciętnych zajęć, przekonań, radości życia, skończyło się zdobywanie świata– dla kogoś – i podbijanie innych krain. Nie dla Greków to było, ale dla siły za nimi ukrytej. Siły, która im wmówiła, że jest bogiem. Najpierw była Izydą, potem Artemidą, na wschodzie Kali, w Rzymie Dianą, a potem... dla każdego coś miłego...





Piast Kołodziej  ... "twórca" Polski?


Dzisiaj każdy archeolog powie ci, że człowiek potrzebuje wymyśleć sobie bogów, bo chce mieć opiekuna, albo usiłuje wytłumaczyć wszystko to, co go otacza, że buduje „wielkie” obiekty ziemne, w których PRAWDOPODOBNIE oddaje się nieznanym rytuałom religijnym, czci bóstwa, zajmuje się kultem... bzdury, wystarczy sięgnąć do I części KOLIBY, by w 15 minut zrozumieć, że to są bzdury wyssane z brudnego palca. To kłamstwo ma tysiące lat.

Przed nastaniem tej siły ludzie zajmowali się swoim życiem, siedzieli razem przed domem, bawili dzieci, łowili ryby, hodowali zwierzęta, zioła, uprawiali ziemię, budowali domy – szczęśliwie żyli – bez agresji..?

Tak jak Etruskowie, którzy po prostu biernie patrzyli jak zmienia się świat wokół nich.

I kiedy siła odeszła – oni wrócili do tych zajęć. Bo nikt nimi już tak zdecydowanie nie sterował, nie wymagał.

Niemcy jawnie kpią sobie z Greków i niemal otwarcie żądają greckich wysp - gdzie jest potęga, która dała Grecji mocarstwowość? Ano w niemczech....

Używa ludzi przeciwko nim samym..







Najwięcej o wspólnym pochodzeniu WSZYSTKICH ludów słowiańskich – a nawet więcej – świadczy wspólny bardzo podobny język.

Szczątki lechickiego (prasłowiańskiego, polskiego?) zachowały się w każdym języku.
Nawet we włoskim mamy takie wyrażenia i słowa jak qualche (kłualke) – kilka po polsku, несколько nies/kolko po rosyjsku, cilka po kaszubsku, albo włoskie „tuoi occhi” (tuoj okki) - twoje oczy, po polsku...

Ewidentnie sztuczną ingerencję w języki widać po tzw. „słowach przyjacielach”, gdzie to samo słowo znaczy w różnych językach (np. polski – rosyjski, albo czeski) coś dokładnie odwrotnego, albo coś z podobnego asortymentu (w sensie galanterii ) np. stół to stoł po rosyjsku, a krzesło – brzmi właśnie jak polskie „stół” itd..



To robota 5 kolumny, która tworzyła własne skonsolidowane pozornie rozrzucone środowisko, które narzucało innym nowe normy językowe.

Rebus w tym temacie macie w Biblii – o wieży Babel.


5 kolumna jest zorganizowana i otrzymuje na bieżąco rozkazy z centrum.

My nie jesteśmy zorganizowani, ani świadomi zagrożenia (ponieważ jest niezauważalne), dlatego pozostajemy bezbronni wobec tej struktury.






 Krampus - przyjaciel Św. Mikołaja?



Wg tego co mówi Werwolf – niemcy również mają pod kontrolą Rosję. Jednak tam struktury jej władzy są dość szczupłe, zaś naród rosyjski o niczym nie ma pojęcia i dopóki nie nastąpi odpowiednie nasycenie 5 kolumną, nie ma sensu porywać się na ostentacyjne gesty wobec Rosjan.

Polska będzie służyć jako baza do podboju Rosji.

Dzisiaj robi to pod pretekstem obalanie tyranii i wprowadzania demokracji – kiedyś to samo struktury te robiły wprowadzając chrześcijaństwo, tudzież islam....


I to jest przyczynek do pytania skąd biorą się wszystkie pomysły na filmy, gry komputerowe – które tak naprawdę powielają ciągle te same schematy – szeroki temat, który wyjaśniam w I części Koliby. Takie filmy jak: Prometeusz, Star Wars, Indiana Jones, Tomb Rider, Pora na przygodę, Harry Potter, MiB, Niepamięć.... i pewnie wiele innych – co one mają ze sobą wspólnego, zauważyłeś?

Jaka jest geneza tej swoistej standaryzacji.

Skąd się wzięła np. szeroko pojęta moda?

Archetypy?

Dlaczego diabeł (z greckiego – oszczerca) ma kopyta i rogi? Dlaczego jest podobny do kozła, albo wołu, albo psa, albo osła, konia, jelenia - a nie do ptaka?
Czy jego wcześniejsza wersja to były postaci z kilkoma twarzami (dwulicowi)?
Dlaczego nie mówimy oszczerca, tylko diabeł?
Czy zające atakujące ludzi na kartach średniowiecznych foliałów to wcześniejsza wersja diabła?
Czy to jeden z zarzuconych elementów 12-ej warstwy kłamstwa ?

A może diabeł to taka maska, która ma ukryć istnienie zdegenerowanej ludzkiej postaci lubującej się w przemocy, niszczeniu, zabijaniu?


Maska.






Polecam tu szczególnie film Niepamięć (Oblivion) z Tomem Crusem, popatrz uważnie, 


CO WIDZISZ... ?

 
Co jest czym?

Co jest dobre, a kto jest zły?


W tych filmach często zło jest pokazywane jako dobro, np. w Nieśmiertelnym Słowianin był złem wcielonym, a dobrem był Hiszpan... to znaczy chciałem oczywiście powiedzieć Egipcjanin.

Tak, to był Egipcjanin, który udawał Hiszpana ("nie udawaj Greka..")

Dlaczego akurat Egipcjanin? No właśnie...



Będziecie patrzeć, a nie będziecie widzieć...
Ojciec stanie przeciwko synowi, brat przeciwko bratu.


To nie są „przepowiednie”. To opis metody.




Fińska nazwa Mikołaja, joulupukki, to dosłownie bożonarodzeniowy kozioł.



Wróg jest w twoim domu.
Jest?

„jednak faktycznie stanowią oskarżenie Alberta o zdradę polskiego władcy. Obrót koła Fortuny stanowi akt sprawiedliwości, wymierzony buntownikowi, kierującemu się obcym pochodzeniem. Następnie utwór przechodzi w ogólne oskarżenie Niemców, którzy wszędzie usiłują sięgać po władzę. Po przybyciu do obcego kraju początkowo zabiegają o względy mieszkańców, zawierają małżeństwa, potem utwierdzają swoją pozycję, nabywają dobra, urzędy, aż w końcu pozbawiają miejscowych znaczenia i wpływów. Druga część utworu dotyczy nie tyle samej sprawy wójta Alberta, ile jest obroną interesów ludności polskiej wobec niemieckiej kolonizacji.”





Dlaczego jest 12 apostołów, 12 krzeseł, 12 bogów, 12 gwiazd na fladze fałszywego królestwa niebieskiego?

Archetypy.

Skąd one się wzięły?







Traditionally on December 5th and 6th, St. Nicholas walks from house to house in the cities and villages of the Alps to admonish and laud young and old. He is mostly accompanied by a Krampus (an evil creature, a devil of sorts), who is going to punish the bad children and adults on St. Nicholas′ command. For the honest children he normally has little presents.




To wszystko jest dziełem jednej struktury, która zagarnęła monopol na kreację faktów poprzez manipulację całymi masami ludzkimi za pomocą starożytnych i teraz już współcześnie bardzo rozbudowanych służb specjalnych, ale głównie poprzez sieć 5 kolumny.



Ta struktura ma swoje ograniczenia – to nie jest ktoś wybitnie bystry.

Dlatego ciągle powiela te same schematy – w każdym przypadku.

Dlatego w mediach powtarzają się te same historie, opowiedziane tylko w innej kolejności, w innej konfiguracji.



Ta struktura ma swoje ograniczenia – to nie jest ktoś wybitnie bystry.

To jest ktoś, kto ma doświadczenie. Nic więcej. Wiele lat doświadczenia. Więcej niż inni ludzie.




Naukowcy ostatnio podali, że ludzki mózg dojrzewa w wieku ok. 50 lat.

Człowiek nie był zaprojektowany na 100 lat życia, ale raczej na znacznie dłużej.

Znacznie.





















http://www.stephenmorrisauthor.com/krampus-friend-of-st-nicholas/

https://blogvigdis.wordpress.com/2017/04/25/912/





Powiązane notki z ostatnich dwóch miesięcy.




















.


czwartek, 2 listopada 2017

Helloween - pamiątka mordu



ZŁOTY MELON



"W powszechnej świadomości Halloween kojarzone jest ze świętem zmarłych – w rzeczywistości, zarówno poganie jak i wcześni chrześcijanie upamiętniali zmarłych wiosną – między marcem a majem[3]."




Stwórca im odmówił.








"Oddaj cukierek, albo zrobię ci psikusa..."






Kilka tysięcy lat temu padła najważniejsza enklawa bezpieczeństwa - czyli ....... numer Jeden.

Mieszkańcy zostali zgubieni.

 



Do dzisiaj dzień ten świętowany jest na zachodzie - truchła Lachów stały się straszydłami, głowy leżące na ziemi stały się dyniami...









To wesoły dzień, bo to dzień zwycięstwa...

Diabły wtargnęły do "nieba"..



"osiągnęli stan zbawienia i przebywają w niebie, przypadająca corocznie na dzień 1 listopada"



Innym symbolem tego zwycięstwa są tzw. bramy tryumfalne.


W Lachii na drugi dzień po walce zaczęło się żałobne zawodzenie...



"obchód liturgiczny poświęcony zmarłym, przypadający corocznie na dzień 2 listopada, treściowo połączony z poprzedzającą go uroczystością Wszystkich Świętych[2]. Zaduszki zbiegają się zazwyczaj z ludowymi uroczystościami ku czci zmarłych, wywodzącymi się z wierzeń pogańskich lub obrzędowości przedchrześcijańskiej"




Raj upadł...

All Hallows' Eve













I dlatego mamy na świecie to, co mamy - nieustanna przemoc, zawiść, nienawiść, oszczerstwo, wojny....


To jest ich raj, raj oszczerców....




























.



















niedziela, 23 kwietnia 2017

Genetycy zbadali pochodzenie biologiczne książąt mazowieckich


A nie mówiłem??

Genetycy zbadali pochodzenie biologiczne książąt mazowieckich

14:30, 17.04.2017 
 
 
Szczecińscy genetycy zbadali szczątki książąt mazowieckich Janusza i Stanisława, którzy żyli na początku XVI w. Naukowcy ustalili, że jeden z przedstawicieli rodu Piastów posiada haplogrupę chromosomu Y, charakterystyczną dla German lub Celtów.
"Z zębów oraz fragmentu kości udowej księcia Janusza udało się wyizolować DNA i ustalić haplogrupę chromosomu Y jako grupę R1b, potocznie nazywaną celtycką lub atlantycką" - powiedział w rozmowie z PAP dr Andrzej Ossowski z Zakładu Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.

Jak wyjaśnił genetyk, haplogrupy są to cechy charakterystyczne dla ludzi pochodzących z określonego regionu. „Na podstawie ustalania haplotypu DNA mitochondrialnego i DNA męskiego - czyli Y - jesteśmy w stanie określić z dużym prawdopodobieństwem, z jakiej części Europy dana osoba może pochodzić” - dodał.

Ossowski zaznaczył, że odkryta grupa R1b „jest charakterystyczna dla Europy Zachodniej, gdzie występuje z częstotliwością nawet 80 proc.”. „Jednocześnie jest ona nietypowa dla populacji z Europy Wschodniej, gdzie występuje z częstotliwością do 10 proc.” - powiedział.

Haplogrupę R1b mieli przedstawiciele najbardziej znanych rodów władających przez wieki Europą m.in. Wettyni, Burbonowie i Habsburgowie czy dynastia Stuartów.

„Odkrycie to może wskazywać na pochodzenie całego rodu Piastów. Należy jednak pamiętać, że jest to pierwsze badanie. Od Piastów do książąt mazowieckich minęło wiele czasu i mogły zaistnieć mechanizmy znane w naturze, które wpłynęły na zaburzenie dziedziczenia cech” - podkreślił dr Ossowski.

„Wyniki przeprowadzonych badań nie przesądzają o narodowości, bo ta jest silnie związana z kulturą i tradycją, w której dana osoba żyła; nie mylmy więc kwestii biologicznych z ustalaniem narodowości” - powiedział w rozmowie z PAP koordynator badań dr hab. Tomasz Kozłowski, antropolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. „Uproszczenie, że Piastowie byli Niemcami czy Brytyjczykami, jest absolutnie nie na miejscu” - zaznaczył.

„Prowadzone analizy były szczególne, gdyż znacznie rzadziej bada się chromosom Y – determinujący płeć męską. Dzieje się tak z prostego powodu – w szczątkach sprzed wielu setek lat jest niezwykle mało takiego materiału DNA” - wyjaśnił dr Kozłowski.

Wedłuhg antropologa „nie można wykluczyć przerwania linii Piastów od czasów Mieszka I do okresu, w którym żyli książęta mazowieccy”.

„Nie sugeruję niewierności małżeńskiej w żadnym pokoleniu, ale trzeba wziąć taką ewentualność pod uwagę. Dlatego tak ważna będzie dla nas możliwość kolejnych badań. Potwierdzenie obecnych ustaleń w trakcie analizy innych szczątek przedstawicieli rodu Piastów pozwoliłoby wyciągnąć wnioski z większym prawdopodobieństwem” - dodał. Podkreślił, że ustalenie haplogrupy przez szczecińskich naukowców uważa za spore osiągnięcie.

Naukowcy zapowiadają przeprowadzenie kolejnych badań, mających na celu uzyskanie materiału genetycznego od innych osób spokrewnionych z rodem Piastów. Szczecińscy genetycy liczą, że będą mieli okazję rozpocząć badania dotyczące pochodzenie rodu Gryfitów.

Szczątki książąt mazowieckich były badane w latach 50. XX wieku przez zespół prof. Wiktora Grzywo-Dąbrowskiego. Toruńscy naukowcy postanowili ponownie otworzyć miejsca ich pochówku w Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie - tłumacząc, że obecnie dysponują lepszym zapleczem technicznym do badań.

Genetycy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie wykonali badania w ramach interdyscyplinarnego projektu badawczego „Kultura funeralna elit Rzeczypospolitej od XVI do XVIII wieku na terenie Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego”. Jest on prowadzony przez prof. Annę Drążkowską z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.(PAP)

mzb/twi/zan/
 
 
 
 
http://www.pap.pl/aktualnosci/news,902085,genetycy-zbadali-pochodzenie-biologiczne-ksiazat-mazowieckich.html
 
 
 
 

 

niedziela, 2 kwietnia 2017

Banderyzacja Przemyśla



Czas wyciągnąć wnioski

Niedziela, 2 kwietnia 2017 (19:20)

Z dr. Andrzejem Zapałowskim, historykiem, wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, rozmawia Mariusz Kamieniecki.
 
 Jak skomentuje Pan inicjatywę Piotra Tymy, szefa Związku Ukraińców w Polsce dotyczącą utworzenia w Przemyślu Centrum Ukraińskiej Kultury Ziem Przygranicznych? 
 
– Jest to niezwykle niebezpieczna inicjatywa, zresztą nie tylko dla Polski, ale także dla Ukrainy. Obecne kierownictwo Związku Ukraińców w Polsce, które nad tą inicjatywą będzie sprawować kontrolę, ma bardzo głębokie sympatie probanderowskie. To zaś w przełożeniu na bieżące relacje może prowadzić do trwałych napięć w rejonie pogranicza polsko-ukraińskiego. 
 
Czy mamy do czynienia z budowaniem w Przemyślu krok po kroku struktur niekoniecznie przychylnych Polsce i Polakom?
 
 
 – Takie działania obserwujemy już od lat 70., kiedy w sposób zorganizowany zaczęto ściągać w rejon Przemyśla osoby o sympatiach nacjonalistycznych. Tę kwestię można zauważyć w publikacji IPN opisującej rozpracowanie tego środowiska przez SB. Do ponowienia tej akcji doszło w 2002 r. i nosiła ona nazwę „Powroty”. Powołano przy tym w środowisku ukraińskim specjalną komisję, która weryfikowała osoby, które następnie wspomagano w osiedlaniu się w rejonie Przemyśla. Można zatem śmiało powiedzieć, że to, co się dzieje w przestrzeni medialnej, a dotyczy mniejszości ukraińskiej w rejonie Przemyśla, jest koordynowane i sterowane. Natomiast wszystkie osoby, które stają temu środowisku na drodze, są stygmatyzowane etykietką „agenta Moskwy”. 
 
Piotr Tyma oburza się na polskie władze, że nie zgodziły się na dofinansowanie obchodów 70. rocznicy akcji „Wisła” organizowanych przez Związek Ukraińców w Polsce i innych projektów mniejszości ukraińskiej... 
 
 
– Działacze Związku Ukraińców w Polsce przyzwyczaili się, że przez dwie dekady dostawali od polskich władz to, co chcieli. Mało tego, to oni niejednorodnie recenzowali, kto może, a kto nie może sprawować określone stanowiska w polskiej administracji. Kiedy okazało się, że obecny rząd bardziej realnie podszedł do tych kwestii, to wywołało oburzenie ukraińskiej mniejszości. Zresztą Piotr Tyma wielokrotnie podkreślał, że czeka, aż Platforma wróci do władzy. Po tym pragnieniu widać, że temu środowisku za poprzedniej władzy też żyło się lepiej. 
 
Jak w ostatnich latach wyglądało dofinansowanie Związku Ukraińców w Polsce z budżetu? 
 
 – Tylko w tym roku Związek Ukraińców w Polsce otrzyma z budżetu naszego państwa ponad 1,5 miliona złotych, w tym ponad 400 tysięcy złotych dofinansowania na tygodnik „Nasze Słowo”, w którym promuje się banderyzm, a marszałka Józefa Piłsudskiego nazywa się większym terrorystą od Stepana Bandery. W poprzednich latach poziom finansowania był podobny. Do tego dochodzą dodatkowe fundusze z poszczególnych resortów na projekty Związku Ukraińców w Polsce. Dodatkowo z budżetu państwa polskiego są sygnowane pieniądze na remonty siedzib wspomnianego związku. 
 
Warto przypomnieć, że „Dom Ukraiński” w Przemyślu, obiekt wart wiele milionów złotych, państwo polskie bezpłatnie przekazało tej społeczności na własność, a dodatkowo rząd wyasygnował i przekazuje miliony złotych na jego remont. Dla porównania: we Lwowie Polacy nadal nie mają na własność siedziby, w której mogliby prowadzić działalność kulturalną i społeczną. 
 
Wspomniał Pan, że w przygranicznym Przemyślu i w okolicach żyje wielu przedstawicieli mniejszości ukraińskiej. Na jakie przywileje mogą liczyć?
 
 – Według spisów powszechnych w rejonie Przemyśla mieszka ok. czterech tysięcy Ukraińców. Mają oni do dyspozycji cały szereg obiektów i nieruchomości przekazanych w latach 90. przez państwo polskie. Dotyczy to także edukacji, gdzie tylko szkoła nr 17 w Przemyślu (szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum) z ukraińskim językiem wykładowym, w której uczy się ok. dwustu uczniów, jest traktowana na specjalnych warunkach. Mianowicie do utworzenia klasy wystarczy tam siedmioro dzieci. Dodatkowo pomoce naukowe i podręczniki dzieci mają tam za darmo. Pod względem standardu nauki jest to najlepsza szkoła w Przemyślu. 
 
Czy nasze, polskie dzieci mogą liczyć na podobne przywileje? A na jakie wsparcie ze strony ukraińskich władz mogą liczyć Polacy na Ukrainie i czy tam byłby możliwy do zrealizowania np. projekt Centrum Polskiej Kultury Ziem Przygranicznych? 
 
– Rząd Ukrainy wydaje na żyjących tam Polaków rocznie poniżej stu tysięcy złotych. W większości lokale są wynajmowane i Polska płaci za nie czynsz. Istniejące szkoły polskie we Lwowie działają na ogólnych warunkach i nie ma mowy o przywilejach podobnych do tych, na jakie mogą liczyć dzieci ukraińskie w Polsce. Wsparcie dla polskich szkół na Ukrainie płynie tylko z Polski. Od 25 lat społeczność polska bezskutecznie czeka na swój dom we Lwowie. 
 
Także Polacy żyjący w tym mieście mniej więcej taki sam okres czekają na zwrot kościołów oraz innych obiektów związanych z kultem religijnym. Sztandarowym przykładem jest kościół pw. św. Marii Magdaleny, nad którym opiekę duszpasterską sprawują ojcowie ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. To jedna z 28 świątyń we Lwowie, które po II wojnie światowej władze najpierw sowieckie, a teraz ukraińskie mimo szeregu monitów nie chcą zwrócić prawowitym właścicielom – parafiom rzymskokatolickim. 
 
Tak wygląda pojmowanie polityki wzajemności przez ukraińskie władze. Inną kwestią jest brak skuteczności kolejnych polskich rządów w egzekwowaniu naszych słusznych roszczeń. Polska angażuje się w sprawy Ukrainy, stając się jej rzecznikiem na arenie międzynarodowej. Często z tego tytułu niepotrzebnie zaostrzamy swoje relacje z innymi państwami. Co mamy w zamian? Brak szacunku dla polskich symboli, wzrost antypolskich nastrojów w zachodniej Ukrainie, włącznie z incydentami o charakterze terrorystycznym jak ostatnio w Łucku. Warto z tego wyciągnąć wnioski. 
 
 
Czym była akcja „Wisła”, którą Ukraińcy nazywają niesprawiedliwością dziejową?
 
 
 – Słowo „akcja” ma wymiar głównie propagandowy. Tak naprawdę była to operacja wojskowa o kryptonimie „Wisła”. Przypomnę tylko, że w lecie 1946 r. zasadniczo skończyła się akcja wyjazdów Ukraińców z Polski na sowiecką Ukrainę. Pomimo to działania terrorystyczne Ukraińskiej Powstańczej Armii nie ustały i nadal płonęły wsie, mordowano ludność polską i ukraińską. W związku z tym, że ówczesna władza nie potrafiła sobie poradzić z tym problemem, gdyż UPA poprzez terror doprowadziła do włączenia całej społeczności ukraińskiej w te działania, postanowiono wysiedlić ludność ukraińską z południowo-wschodniej Polski. Przy okazji władze wysiedliły także w tym czasie setki rodzin polskich związanych z PSL. Tym samym odpowiedzialność za wymuszenie na ówczesnej władzy przesiedlenia tej ludności spada na podziemie ukraińskie. 
 
Jakie mogły być konsekwencje, gdyby odstąpiono od przesiedleń? 
 
– Zapewne obecnie mielibyśmy na tych terenach sytuację podobną do tej, jaką obserwujemy w niektórych rejonach byłej Jugosławii. Jeżeli tak mała grupa ukraińskich ideologów nacjonalistycznych próbuje obecnie manipulować w większości spokojną społecznością ukraińską liczącą kilka tysięcy osób, to co by było, gdyby ich szeregi liczyły ponad sto tysięcy? Związek Ukraińców zbiera środki na organizację III Kongresu Ukraińców w Polsce, który miałby się odbyć w Przemyślu, którego jednym z tematów ma być „wzrost antyukraińskich nastrojów” w Polsce.
 
 
Szykuje się antypolska impreza? 
 
– Przed kilkunastu laty, kiedy do Przemyśla na ukraińską imprezę przyjechał ówczesny premier Włodzimierz Cimoszewicz, przywitała go pieśń chóru „Żegnajcie Połoniny, Polacy nam je zabierają…”. Opisywała to w swojej książce Maria Strońska związana z „Paryską Kulturą”. Czy teraz będzie inaczej? Z całą pewnością nie. Wiele działań tego środowiska jest koordynowanych z zagranicy. To już kolejny raz, kiedy zbliżające się obchody rocznicowe akcji „Wisła” stają się dla środowisk ukraińskich pretekstem do wysuwania roszczeń pod adresem polskich władz. 
 
Czy nie powinno się to spotkać z reakcją władz lokalnych, a przede wszystkim centralnych?
 
 – Próby wymuszania na państwie specjalnych przywilejów przez tak roszczeniową grupę jak Związek Ukraińców w Polsce są zwyczajnie nieprzyzwoite. I tutaj państwo polskie powinno jednoznacznie wskazać przedstawicielom Związku Ukraińców, że granice przyzwoitości zostały przekroczone. Dziękuję za rozmowę. Mariusz Kamieniecki

Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/polska-kraj/179325,czas-wyciagnac-wnioski.html
 
 
 

środa, 2 listopada 2016

jak wykiwano księcia Konrada


Krzyżacy i dokument kruszwicki, czyli jak wykiwano księcia Konrada


24.12.2014 MirJan 
 
 
Swego czasu stanowili potęgę, z którą musieli się liczyć najwybitniejsi władcy średniowiecznej Europy. Choć odnosili spore sukcesy w zbrojnych starciach z przeciwnikami, ich władza nie opierała się jedynie na sile fizycznej, uzbrojeniu oraz na świetnym przygotowaniu rycerzy do walki. Krzyżacy swój ogromny sukces zawdzięczają przede wszystkim dyplomatom, którzy, poprzez szereg działań nie zawsze uznawanych za „poprawne”, przyczyniali się do rozwoju potęgi Państwa Krzyżackiego. To ich „sztuczki”, połączone ze skuteczną propagandą, pozwalały na zajmowanie nowych ziem, dzięki czemu Zakon Krzyżacki stał się potęgą w średniowiecznej Europie. Jak działali zakonni dyplomaci? Na własnej skórze mógł się o tym przekonać jeden z piastowskich książąt – Konrad Mazowiecki.

Propaganda – pierwszy krok do sukcesu

Skuteczna propaganda to podstawa zakonnych sukcesów. Pod pretekstem nawracania pogan na wiarę chrześcijańską, mogli Krzyżacy podbijać nowe ziemie, bez narażania się na potępienie ze strony innych państw. A co w chwili, gdy zamarzył im się podbój terenów już schrystianizowanych? Litwa, która w późniejszym okresie stała się kolejnym łakomym kąskiem dla Zakonu, może być tu dobrym przykładem. Jagiełło, przyjmując chrzest, był pewnie przekonany, że jego problem z Zakonem Krzyżackim został rozwiązany. Cóż jednak zrobili Krzyżacy? Przedstawili Jagiełłę jako schizmatyka oraz osobę, która w istocie do zasad chrześcijaństwa się nie stosuje. Litwa w dalszym ciągu wymagała więc nawrócenia, a w takich misjach Krzyżacy byli mistrzami… Akcja propagandowa zadziałała już wcześniej, w przypadku księcia Konrada, który na terenie Mazowsza musiał się zmierzyć z licznymi problemami natury nie tylko politycznej.

Książę Konrad Mazowiecki. Dlaczego potrzebował wsparcia Krzyżaków?

Konrad Mazowiecki to jeden z wielu polskich władców, o których można powiedzieć: „chciał dobrze, ale mu nie wyszło”. Każde dziecko, od podstawówki aż po kres edukacji szkolnej słyszy, że Konrad Mazowiecki to ten, który ściągnął do Polski Krzyżaków. Czy książę był aż tak naiwny, czy też otoczka panująca wobec Zakonu pozwoliła mu uwierzyć, że wykorzystanie tych rycerzy w walce z pogańskimi Prusami przyniesie mu (i państwu polskiemu zarazem) same korzyści?
Konrad, zwany Mazowieckim, około 1200 roku przejął władzę nad dzielnicą, która wcześniej wchodziła w skład ziem zarządzanych przez jego ojca – Kazimierza Sprawiedliwego. Okres rozbicia dzielnicowego nie był okresem łatwym dla żadnego z książąt piastowskich. Walki o utrzymanie swej dzielnicy oraz ambitne marzenia o zdobyciu władzy w Krakowie – oto plany, które snuł i Konrad Mazowiecki. Tymczasem na terenie Mazowsza wciąż problemy płatały mu Prusy, które stały się dodatkowym zagrożeniem dla dzielnicy mazowieckiej i jej nowego pana. Problem ten nasilił się m.in. wskutek działalności misyjnej biskupa Chrystiana, która doprowadziła do wzrostu aktywności poszczególnych plemion pruskich. Któż mógł pomóc w walce z nimi? Zakon Krzyżacki mógł się wydawać w takiej sytuacji idealnym sojusznikiem.

A Brodatemu to się upiekło!

Konradowi Mazowieckiemu za sprowadzenie Krzyżaków obrywa się do dziś. Henrykowi Brodatemu, który też swój udział w sprowadzeniu Zakonu na ziemie polskie miał, udało się jednak zachować dobrą opinię. Choć to na jego dworze rodziły się pierwsze palny związane z Krzyżakami, cała odpowiedzialność za późniejsze problemy z braciszkami w białych płaszczach spadła na Konrada. Stanisław Szczur jest jednym z tych historyków, którzy przypominają o tym, że myśl o skorzystaniu z krzyżackiego wsparcia już Brodatemu jawiła się jako idealne rozwiązanie wszystkich problemów z Prusami. Otto Dypoldowic, siostrzeniec Henryka Brodatego, jest w istocie tym, który jako pierwszy wystąpił z pomysłem wykorzystania Krzyżaków przeciw pruskim plemionom. W latach 20. XIII wieku trudno było przypuszczać, że otoczeni wielkim szacunkiem zakonnicy zwrócą się nie tylko przeciw pogańskim plemionom, ale i przeciw chrześcijańskiej Polsce. Takie zapędy były przecież niezgodne z tym, co głosiła oficjalna propaganda Zakonu.

Falsyfikat kruszwicki

Fałszowanie dokumentów to kolejna sztuczka, z której zakonni dyplomaci korzystali bardzo chętnie. Symbolem takiego postępowania rycerzy stał się słynny dokument kruszwicki, będący w opinii wielu historyków niczym innym, jak tylko falsyfikatem. Dla państwa polskiego i jego historii ten dokument miał ogromną wartość. Dlaczego? Bo to właśnie dokument kruszwicki uznawany jest jako wstęp do wojen Polski z Zakonem. Zawarty w dniu 16 maja 1230 pomiędzy Konradem Mazowieckim a przedstawicielami Zakonu Krzyżackiego, pozwolił rycerzom na zajęcie ziemi chełmińskiej (a więc ziemi, która sąsiadowała z terenami pruskimi) oraz na włączenie, w późniejszym okresie, do swego państwa tych terenów, które uda im się zdobyć w trakcie podboju Prus. Dokument ten sprawił, że Konrad Mazowiecki przeszedł do historii jako władca nieudolny, który próbując chronić się przed pogańskimi Prusami, sprowadził na Polaków jeszcze większe zagrożenie… Zajęte Prusy, wraz z ziemiami wcześniej nadanymi, zaczęły przecież tworzyć państwo krzyżackie, będące idealnym punktem wypadowym do dalszych podbojów. Czy Konrad Mazowiecki faktycznie podpisał dokument, który dawał Zakonowi Krzyżackiemu tak wiele możliwości? Ponieważ dokument w oryginalnej wersji nie przetrwał do naszych czasów, wielu historyków polskich twierdzi, iż był on tylko dobrze przygotowanym falsyfikatem. Wiadomo też, że dokumenty zawierane pomiędzy Konradem Mazowieckim a Krzyżakami pozostawały w rękach zakonników. Strona polska otrzymywała jedynie ich skróconą wersję. Co z oryginałami? Czy pisma, które zakonni dyplomaci pokazywali papieżowi były tymi samymi, które podpisywała druga strona umowy?

Gerard Labuda jest jednym z wielu historyków, który ma tu sporo wątpliwości. Jego zdaniem istnieje wiele argumentów, świadczących o tym, że dokument kruszwicki to nic innego, jak dobry falsyfikat. Jego zdaniem dokument ten wcale nie pochodzi z 1230 roku, lecz z 1234. Prusy były już wtedy opanowane przez Zakon, a dokument miał jedynie uzasadnić i zalegalizować władzę Krzyżaków nad tymi ziemiami. Dzięki skutecznej propagandzie, która pozwoliła na przedstawienie Zakonu jako obrońcy wiary chrześcijańskiej, papież, a wraz z nim i reszta europejskich władców, w sporze Krzyżaków z Polską bez oporów stawał po stronie potężnego i wpływowego Zakonu.

Nie tylko Konrad dał się wykiwać!

Choć wokół dokumentu podpisanego w Kruszwicy, na mocy którego Krzyżacy zyskali pełne prawo do ziemi chełmińskiej, wciąż toczy się dyskusja, czy to falsyfikat, czy też jednak w istocie w takiej formie podpisał go Konrad, warto podkreślić jedno – nie byłby to pierwszy przypadek fałszowania dokumentów przez Zakon i jego dyplomatów. Za jeden z najważniejszych falsyfikatów w dziejach Zakonu uznawana jest złota bulla cesarza Fryderyka II. Teoretycznie wystawiona w 1226 roku w Rimini, w istocie powstać miała dopiero w latach 30. XIII stulecia. A przecież ten dokument sprawił, że Herman von Salza, ówczesny mistrz, zyskał nie tylko prawo do zajęcia ziemi chełmińskiej (co ostatecznie potwierdzić miał wystawiony 4 lata później dokument z Kruszwicy), ale i wiele przywilejów.
Zręczne manipulowanie faktami, wykorzystywanie słabości przeciwnika na swą korzyść oraz posługiwanie się dokumentami, których wiarygodność stoi dziś, w wielu przypadkach, pod sporym znakiem zapytania – oto dyplomacja, którą Krzyżacy tak zręcznie się posługiwali. Dzięki niej byli w stanie stworzyć państwo, którego potęga tworzona była m.in. kosztem Polski.

niedziela, 11 września 2016

Chrześcijaństwo Mieszka - dlaczego?


Negatywne skutki chrztu Polski


Czy decyzja Mieszka I o przyjęciu chrześcijaństwa miała wyłącznie pozytywne dla niego samego i polskiego państwa następstwa? Zarówno naukowa jak i pozanaukowa dyskusja skupia się na skutkach pozytywnych (szczególnie przy okazji obchodzonej rocznicy). Te negatywne są zwykle marginalizowane albo pomijane. Tymczasem można odnotować przynajmniej kilka konkretnych i jednoznacznie niekorzystnych tendencji a naukowa rzetelność wymaga, by były rozpatrywane na równi z korzyściami.

Konwersja przede wszystkim wyraźnie osłabiała wewnętrznie młode państwo. Podkopanie władzy księcia w pogańskim społeczeństwie, wymykanie się z jego rąk części prerogatyw, nowa linia konfliktów były nie do uniknięcia i musiały w tym czasie być dotkliwie odczuwane. Do tego należy dołożyć rosnące obciążenia fiskalne. Jeśli zapoczątkowanie chrystianizacji przez Mieszka I było napoczęciem beczki miodu, to znalazła się w niej niejedna łyżka dziegciu.
Efekty przejścia na łono Kościoła są słabo widoczne w czasach Mieszka I. Wybudowane obiekty sakralne, pojedyncze i skromne rozmiarami, nie mogły służyć nikomu więcej niż samemu księciu i jego najbliższemu otoczeniu. Brak pochówków w obrządku chrześcijańskim zdaje się świadczyć o nikłym przenikaniu nowej wiary do społeczeństwa. Sytuacja wygląda więc tak, jakby Mieszko raczej starał się ograniczać niż eskalować zakres konwersji. Podejście co najmniej dziwne biorąc pod uwagę podtrzymywane dzisiaj szeroko przekonanie o niebagatelnych korzyściach, jakie miała mu przynosić.


Osłabienie władzy wewnętrznej
Może więc paleta zalet jest przynajmniej częściowo jedynie ułudą? Problem taki dotyczy z pewnością umocowania władzy księcia w społeczeństwie. Mediewiści rozpisują się o teologii chrześcijańskiej, zgodnie z którą władza pochodzi od Boga. Książę miał więc dzięki nawróceniu zyskiwać sakralne umocowanie, jakiego nie dawało mu pogaństwo.
Jednakże mediewiści owi powinni wyjaśnić, na jakiej to podstawie budują swoje wyobrażenie o religijnych fundamentach władzy książęcej wśród pogańskich „Polan”. Zachowane źródła nie podają na ten temat szczegółów a jeśli zastosować kryterium porównawcze to w społeczeństwach pogańskich widoczne są elementy sakralizacji władcy a nawet jego ubóstwienia. Jeśli poganie traktowali księcia lub króla jako boga (ofertę uznania za boga złożył Henrykowi Lwu książę obodrzycki Niklot; takąż propozycję złożyli Pomorzanie św. Wojciechowi; według Vita Anskarii ubóstwionym mógł być król Szwecji Eryk) to trudno przyjmować, by chrześcijaństwo konkurowało w tym względzie lepszą ofertą.
Jeszcze poważniejszym problemem z zastosowaniem teologicznych zalet jest ich oparcie w społeczeństwie chrześcijańskim. Jeśli poddani Mieszka nie byli chrześcijanami to nie mógł liczyć na znalezienie wśród nich zrozumienia. Proces nawracania ludności skazany był na długotrwałe rozłożenie w czasie, szczególnie jeśli wymagało się od niej nie tylko biernego poddania się polaniu wodą, ale również orientacji w teologicznych niuansach. Trwało to znacznie dłużej niż życie Mieszka, z tego punktu widzenia nie miało więc dla niego samego żadnych zalet.
Tutaj dotykamy pierwszego znaczącego kłopotu, z którym władca musiał się borykać. Zmieniając religię, a w szczególności na wrogą wobec tradycyjnych kultów, alienował się od reszty społeczeństwa. Nie mógł liczyć na zrozumienie i akceptację. Sytuacji tej nie mogło poprawić zastosowanie siły, a przynajmniej nie bez kosztów ubocznych. Najpierw Mieszko musiał przekonać swoją drużynę i warstwę możnych, co raczej nie przebiegało łatwo i szybko (kniaź ruski Światosław nie chciał przyjąć chrześcijaństwa bojąc się ośmieszenia w oczach drużyny).


Zagrożenia dla suwerenności
Zrozumienie i wsparcie mógł książę uzyskać w zagranicznych ostojach chrześcijaństwa – w Cesarstwie i u papiestwa. Odtąd jednak pewne sprawy wymykały się z rąk panującego i to nie przejściowo a na trwałe. Część decyzji dotyczących Polski zapadała poza nią na zasadzie religijnej legitymizacji, umniejszając w ten sposób suwerenność kraju.
Obce wpływy były widoczne również na co dzień wewnątrz państwa. Ponieważ Polska nie dysponowała własnym duchowieństwem w całości pochodziło ono z innych krajów. Od najniższego szczebla po biskupa rekrutowało się ono z zagranicy, głównie z Niemiec. Duchowni pełnili również funkcje urzędnicze a więc samo funkcjonowanie państwa zostało uzależnione od obcokrajowców. Skutki obserwować możemy jeszcze długo po pojawieniu się pierwszych Polaków w stanie kapłańskim. Jednym z bardziej jaskrawych przykładów jest walka arcybiskupa Jakuba Świnki o utrzymanie polskiego języka i jedności polskiego kościoła z reprezentującym odmienne interesy na naszych ziemiach duchowieństwem niemieckim i czeskim.

Zarówno obce pochodzenie kleru jak i wprowadzanie i faworyzowanie nowej religii tworzyły zupełnie nową linię konfliktu. Dla kleru rodzima kultura, religia, język były niezrozumiałe i barbarzyńskie. Miejscowa ludność nigdy dotąd nie stanęła w obliczu podobnej bariery porozumienia. Dotychczasowe podboje nie wiązały się z narzucaniem tak drastycznie odmiennej kultury i faworyzowaniem administracji wykazującej barierę komunikacyjną. Z jednej strony nowa religia związana z dworem panującego a z drugiej – wciąż działający system oparty na starych wartościach. Religia stała się odtąd polem konfliktu społecznego. Jak pokazała reakcja pogańska z lat 1031-32, konflikt ten okazał się dla polskiego państwa dramatyczny w skutkach, a przykłady sąsiednich państw, jak Czechy, Węgry, Ruś, Szwecja, Wieleci dowodzą, że podobne wybuchy niezadowolenia społecznego były naturalnym odruchem, nieraz niemożliwym do ujarzmienia, z którym każdy władca musiał się liczyć.


Problemy finansów i kultury
Sprowadzenie i utrzymanie duchowieństwa oraz budowa kościołów wiązały się z podjęciem kolejnego trudu, tym razem finansowego. Monumentalna architektura sakralna była kosztowna, podobnie jak utrzymanie na stałe przedstawicieli Kościoła. Wprowadzenie nowego podatku, dziesięciny, miało znaczący wpływ na dotychczasowy bilans finansowy. Niezależnie od tego, czy dziesięcina była dołożonym kolejnym obciążeniem dla podatnika, czy też uszczuplała ona dotychczasowy dochód księcia.
W perspektywie długofalowej należy rozważać skutki chrystianizacji dla kultury. Negatywne nastawienie obcego kleru nie kończyło się na sprawach religii, ale sięgało znacznie szerzej. Dotykało np. spraw historii, co zauważamy, gdy mnich Anonim tzw. Gall odmawia omawiania dziejów pogańskich poprzedników Mieszka I „których skaziły błędy bałwochwalstwa”. Tkwi w tym pewien paradoks, że z jednej strony zawdzięczamy autorom chrześcijańskim najstarsze wzmianki o religii Słowian, z drugiej – są one nadzwyczaj skąpe, pejoratywne, wymuszone. Pochodzą od osób, które tę religię wykorzeniły i na zawsze zniechęciły do jej reliktów. Trzeba przyznać, że bez pisarzy kościelnych nie mielibyśmy tych najstarszych informacji, ale nie można zapomnieć, że gdyby nie oni rodzima religia i kultura by nie zginęły i nie potrzeba byłoby walczyć o zachowanie w pamięci ich resztek. Nie wytworzyła by się atmosfera pogardy wobec własnego dziedzictwa.


Pewne przytaczane często plusy chrystianizacji należy uznać za fałszywe (nie chodzi tylko o rzekome umocnienie wewnętrzne władzy księcia). Wymienić tu należy zabezpieczenie się przed najazdami ze strony chrześcijańskich sąsiadów. Zauważmy, że pogański Mieszko I nie toczył wojen z chrześcijańskimi Czechami, kiedy był mężem czeskiej Dąbrówki. Choć po jej śmierci on i jego następcy byli chrześcijanami to Czesi stali się jednym z głównych wrogów. Ważniejszą rolę w utrzymaniu pokoju odgrywały koligacje dynastyczne niż wspólnota religijna. Bolesław Chrobry toczył długotrwałą (16 lat z przerwami) i wyniszczającą wojnę ze Świętym Cesarstwem Rzymskim (sprzymierzonym z pogańskimi Lucicami) reprezentującym uniwersalną monarchię chrześcijańskiej Europy. Ostateczny cios upadającemu pierwszemu państwu Piastów zadał przecież nie kto inny, ale chrześcijanin Brzetysław. Spokój zewnętrzny okupiony przyjęciem chrztu w praktyce jak widać był fikcją.


Dlaczego więc postępy chrystianizacji w kraju Mieszka prezentują się tak mizernie? Możemy przypuszczać, że książę bał się wymuszania szybkiej chrystianizacji ludności, gdyż groziło to rozsadzeniem państwa. Chrystianizacja niosła za sobą nie tylko plusy, ale również poważne zagrożenia, które wymieniono wyżej. Władca przyjmował chrzest nie tylko dla państwowych korzyści, ale pomimo oczekiwanych szkód. Optymistycznie odmalowany ogrom korzyści, jakie Polska zyskała u zarania swej państwowości dzięki chrystianizacji skalą rozdmuchania przypomina raczej bańką finansową na amerykańskim rynku nieruchomości przed kryzysem w 2009 r. Mieszko I, Bolesław Chrobry, Bezprym wybierając między chrześcijaństwem a pogaństwem podejmowali wybór trudny, bo brzemienny w skutki nie tylko jednoznacznie pozytywne.


Zobacz również:




Autor tekstu: Grzegorz Antosik


http://mediewalia.pl/publicystyka/negatywne-skutki-chrztu-polski/

 



sobota, 18 czerwca 2016

Symboliczna parada niemieckich flag

 

„Symboliczne parady czołgów”. A może on wie co mówi? Symbolicznie niemieckie czołgi wjechały do Polski - po podboju przez niemiecką 5 kolumnę. Poniżej: niemieckie wojska na Wiśle. 

Po co im tyle FLAG????

Flaga z orłem nazywa się: Flaga służb państwowych (Bundesdienstflagge) i jej użycie jest ściśle obwarowane przepisami. 

CZY TO MOŻE Dzień Jedności Niemiec ????





Frank-Walter Steinmeier ostro skrytykował zakończone 17 czerwca manewry NATO w Polsce. Jak informuje BBC, w wywiadzie dla gazety "Bild" polityk stwierdził, że ćwiczenia Anakonda-16 wpłynęły negatywnie na bezpieczeństwo w całym regionie, ponieważ wzmocniły napięcie z w stosunkach z Rosją. Steinmeier wezwał NATO do zastąpienia tego rodzaju ćwiczeń "nawiązaniem dialogu i współpracy" z Moskwą.


Ktokolwiek wierzy, że symboliczna parada czołgów przy wschodniej granicy NATO poprawi bezpieczeństwo, jest w ogromnym błędzie. Z pewnością w chwili obecnej nie powinniśmy zaogniać sytuacji i odnawiać starych konfliktów - powiedział niemiecki minister.

7 czerwca wielonarodowe siły NATO przeprowadziły symulację ataku Rosji na Polskę. W trwających 10 dni ćwiczeniach Anakonda-16 wzięło udział ponad 30 tysięcy żołnierzy z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Macedonii, USA oraz Polski. Wykorzystano w nich kilkadziesiąt samolotów, łodzi oraz ponad 3 tysiące pojazdów. Władze Rosji kilkakrotnie podkreśliły, że manewry stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa ich kraju.



13 czerwca w Chełmnie odbyły się kolejne manewry w ramach ćwiczeń Anakonda-16. Żołnierze z wielonarodowego batalionu inżynieryjnego zajmowali się budową przeprawy promowej oraz mostu amfibijnego na Wiśle. Przeprawa o długości 330 metrów, złożona z 23 niemieckich i 7 brytyjskich amfibii, powstała w 30 minut i 23 sekundy.




 Jak można zauważyć, żołnierze stosują flagę z orłem, flagę służb niemieckich.


Użycie flagi państwowej [Flaga służb państwowych (Bundesdienstflagge)] jest ściśle uregulowane przez rozporządzenie Rządu Federalnego z dnia 22 marca 2005 roku Dni, w których można wywieszać flagę państwową to:

Dzień Pamięci Ofiar Nazizmu (Tag des Gedenkens an die Opfer des Nationalsozialismus) – 27 stycznia
Święto Pracy – 1 maja
Dzień Europy – 9 maja
Rocznica uchwalenia Konstytucji (Jahrestag der Verkündung des Grundgesetzes) – 23 maja
Rocznica 17 czerwca 1953 (Jahrestag des 17. Juni 1953)
Rocznica zamachu 20 lipca (Jahrestag des 20. Juli 1944)
Dzień Jedności Niemiec (Tag der Deutschen Einheit) – 3 października
Dzień Pamięci (Volkstrauertag) – dwa tygodnie przed 1. niedzielą Adwentu
dzień wyborów do Bundestagu*
dzień wyborów do Parlamentu Europejskiego*

(* nie we wszystkich krajach związkowych)

Oprócz wyżej wymienionych okazji flaga państwowa może być wywieszana także w trakcie ważnych wydarzeń, np. w dniu wyborów prezydenckich albo podczas żałoby po śmierci znaczących polityków niemieckich lub zagranicznych. Decyduje o tym, wydając stosowne rozporządzenie, minister spraw wewnętrznych.



Flaga państwowa (Bundesdienstflagge) jest jednym z symboli państwowych i nie może być używana przez kraje związkowe lub gminy niemieckie. Także osoby prywatne, obywatele Niemiec, niemieckie organizacje pozarządowe oraz obywatele i instytucje innych krajów nie mogą wykorzystywać niemieckiej flagi państwowej.

Kraje związkowe i gminy korzystają więc z prostej flagi bez godła albo posługują się na swoim terenie własnymi flagami urzędowymi – najczęściej są one połączeniem flagi i godła określonej gminy lub kraju związkowego i podobnie jak flaga państwowa nie mogą być używane przez obywateli, inne kraje bądź gminy.

Osoby prywatne mogą wykorzystywać prostą flagę; użycie herbu i Bundesdienstflagge zabronione jest przez niemiecki kodeks wykroczeń (Gesetz über Ordnungswidrigkeiten)[1]. Najczęściej spotyka się jednak flagi podobne do Bundesdienstflagge, które zamiast tzw. Bundesschild (orzeł ukazany na Bundesdienstflagge) prezentują herb Niemiec, różniące się nieznacznie od Bundesschild[2]. Użycie takich flag jest akceptowalne, dopóki ukazują one związek obywatela z państwem niemieckim.
Produkcja flag z godłem (Bundesdienstflagge) jest zabroniona, zarówno dalsze przetwarzanie jak i zmiana istniejących symboli państwowych zarezerwowana jest dla określonych urzędów, które decydują także o możliwościach ich użytkowania[potrzebny przypis].





 Flaga służb państwowych (Bundesdienstflagge)







Znamienne...: "Czasem wygrywa lepszy". To znaczy co??

Z reguły wygrywa ten, który ma opłaconego przeciwnika??

 






Zaskakujący gest Niemców. Zobacz okładkę popularnego dziennika przed meczem z Polską

Zero prowokacji i pełen szacunek - tak w skrócie można opisać okładkę dziennika "Berliner Morgenpost", który pojawił się w dzień meczu Polska - Niemcy na Euro 2016
 
Niemiecki dziennik przedstawił na grafice murawę, dwie piłki w barwach narodowych obu drużyn oraz kilka słów w obu językach.
- Halo sąsiedzie. Taka jest piłka. Czasem wygrywa lepszy. Pięknej gry i dużo szczęścia - czytamy.


Dziennikarze zapewne nie konsultowali tego tekstu z polskim kolegami po fachu, bo zrobili kilka błędów interpunkcyjnych. Liczy się jednak głównie sam gest. Ten zaś jest bardzo miły.
Zobacz okładkę, o której głośno na portalach społecznościowych. Zdjęcie zrobił korespondent TVP - Marcin Antosiewicz.



Zachowanie Niemców może zaskakiwać. W poprzednich latach w tamtejszych reklamach i tabloidach nazywano nas "złodziejami" albo "czerwonymi chamami". Teraz jest życzliwość i szacunek.


Reprezentacja Polski zmierzy się z Niemcami na Stade de France pod Paryżem. Pierwszy gwizdek planowany jest na godzinę 21:00.

Opracował PS
 
 
 




 http://www.o2.pl/galeria/anakonda-16-pod-okiem-prezydenta-dudy-tak-wygladaly-cwiczenia-na-wisle-6004042381693569g

 https://pl.wikipedia.org/wiki/Flaga_Niemiec

 http://sportowefakty.wp.pl/sportowybar/609015/zaskakujacy-gest-niemcow-zobacz-okladke-popularnego-dziennika-przed-meczem-z-pol?utm_campaign=o2cu&utm_medium=CU&utm_source=pudelek.pl