Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 24 stycznia 2015

Merkel pochwala antysemityzm

POLITYKA   17.01.2015 19:01 0 komentarzy


czyli niemcy kontra bankierzy z USA ?

niemcy lubują się w kalamburach - to nieuniknione w sytuacji, gdy olbrzymia część narodu może stanowić rozwinięcie służb specjalnych – jakoś się muszą porozumiewać, skoro nie mogą omawiać swoich spraw na głos, to robią to nie wprost...




http://maciejsynak.blogspot.com/2014/05/w-wywiadzie-niemieckim-moze-pracowac.html


W Polsce Werwolf porozumiewa się na olbrzymią skalę za pomocą oficjalnych mediów, jak telewizja, radio, prasa czy internet.



Czy ktoś rozumie, dlaczego opublikowano informację nt. przeniesienia i ukrycia w niewiadomym miejscu komputerów serwerów zawierających dane wrażliwe np. pesel?



„Około 150 informatyków i techników ochranianych przez policjantów oraz funkcjonariuszy BOR było zaangażowanych w trwającą cztery dni operację przeniesienia serwerów z danymi około 38 mln mieszkańców Polski. Chodzi m.in. o ewidencję PESEL i paszporty.” - Interia

Wydawałoby się, że to oczywiste - takie informacje są pilnie strzeżone i ukryte. A tymczasem polskojęzyczna telewizja dla Polaków pokazuje jak paru facetów taszczy jakieś skrzynie okraszając to stwierdzeniem, że teraz dane są bezpieczne.
Od kiedy tajne rzeczy pokazuje się w wieczornym wydaniu wiadomości?
A może raczej chodziło o to, aby hurtem poinformować wszystkich kamratów z werwolfa, że teraz niemiecka firma ma pod opieką ich dane osobowe i już nikt nigdy nie dojdzie do tego kto jakie nazwisko zamordowanego Polaka ukradł po wojnie?



Wygląda na to, że za każdym razem, kiedy werwolf przejmuje jakąś część polskiej administracji to „informuje” o tym w mediach.

W 2010 roku na internetowej stronie Ministerstwa Edukacji w wersji angielskiej ukazała się informacja, że MEN mieści się przy Al. Gestapo, a nie przy Al. Szucha.
Jak tłumaczył rzecznik MEN, nastąpiło to" w wyniku zastosowania aplikacji automatycznego tłumaczenia" (google tłumacz).

Postanowiłem to sprawdzić i maniakalnie setki razy wpisywałem w tego tłumacza Al. Szucha i za każdym razem wychodziło mi Szucha avenue.

Jak MEN-owi wyszło GESTAPO AVENUE??
Nie mam pojęcia.

Ale widać, skoro ma być, to jest.
Po referendum w Irlandii, kiedy przyjęto Traktat z Lizbony, Merkel z tej okazji gratulowała narodowi niemieckiemu – jaki kalambur ma tym razem dla swoich ziomali?



Ano okazuje się, że już można ściągać maskę z twarzy.


antysemityzm jest naszym państwowym i obywatelskim obowiązkiem- tak w oświadczeniu rządowym powiedziała Aniela Merkel.
Jak donoszą media:>>Co gorsza, następne zdanie oświadczenia brzmiało: "To samo dotyczy także ataków na meczety<<


Może jednak przytoczę informację z Interii.

„Oczywiście kanclerz chciała powiedzieć coś całkiem odwrotnego. Wcześniej w swym oświadczeniu wielokrotnie podkreślała, że w Niemczech nie może być miejsca dla nienawiści do Żydów ani dla wykluczania muzułmanów. Na zakończenie fragmentu o atakach na meczety Merkel podkreśliła, że "i tego nie będziemy tolerować".

Agencja dpa odnotowuje, że Merkel miała ostatnio przy różnych okazjach kilka wpadek. W środę, wypowiadając się na temat ocieplenia klimatu, posłużyła się procentami zamiast stopniami Celsjusza, mówiła też o kilokaloriach zamiast o kilowatogodzinach.
Merkel, która z wykształcenia jest fizykiem, przyznała potem, że jednostki miar trochę jej się pomieszały.(


Ach, pomieszały się?
A facetowi w Białym Baraku pomieszało się też i powiedział „poliż obozy koncentracyjne”. Co to będzie jak guziki atomowe mu się pomieszają?
Wojna atomowa już blisko, ruscy koncentrują wojska w okolicy Arktyki, a jak wiadomo, te rakiety przez biegun północny mają najbliżej ...



Tymczasem, aby się wykpić wystarczy wcześniej zaliczyć jakąś „wpadkę”, ot pomylić stopnie Celsjusza z klatką schodową (też ma stopnie) i już wszystko można powiedzieć, wszystko co się chce.



Rewizjonizm niemiecki odsłania kły.



Arsienij Jaceniuk, nielegalny Premier Ukrainy, wejście wojsk radzieckich do niemiec i na Ukrainę nazwał inwazją.
Co na to niemieckie władze?
Nie zaprzeczają.



A dlaczego facet, który w polskojęzycznych mediach przedstawiany jest jako Premier Ukrainy nie wspomina nic o Polsce? A może już nie ma Polski, a Ukraina graniczy z niemcami??





Korespondent „Głosu Rosji” Leonid Sigan przeprowadził wywiad z Konradem Rękasem, ekspertem Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych, na temat niejednoznacznej wypowiedzi premiera Ukrainy.




Wywiad Aresnija Jaceniuka dla niemieckiej telewizji ARD wywołał oburzenie w Rosji. Ukraiński polityk nazwał wejście wojsk Armii Radzieckiej do Niemiec i na Ukrainę inwazją.
Niestety, oficjalny Berlin odmówił komentowania tej niewybrednej wypowiedzi. Powstaje więc podejrzenie, że Niemcy są gotowe zrewidować swoje oficjalne stanowisko co do II wojny światowej.

Co Pan o tym sądzi?
Przede wszystkim, Arsenij Jaceniuk obraził kilka milionów Ukraińców, którzy zginęli podczas tej wojny, i kilka milionów Ukraińców, którzy walczyli w szeregach Armii Czerwonej przeciwko niemieckiemu hitlerowskiemu okupantowi i najeźdźcy. To jest rzecz haniebna, że premier kraju tak mówi o własnej historii, o własnych obywatelach. To po pierwsze.
Po drugie, uważam, że w tej sytuacji absolutnie niezbędne byłoby też stanowisko polskiego MSZ. Polska jako pierwsza ofiara tej wojny i ten kraj, ten naród, który miał zaszczyt wspólnie z Armią Radziecką ostatecznie doprowadzić do zwycięstwa nad Niemcami, zatknąć dwa sztandary — radziecki i polski nad Berlinem, ma absolutne prawo i obowiązek zająć stanowisko w tej kwestii.
Ewidentne rewidowanie historii II wojny światowej i przedstawianie państwa uznanego przecież po II drugiej wojnie światowej przez wszystkie mocarstwa za jednoznacznie winne i wyłącznie odpowiedzialne wybuchu tej straszliwej wojny, uznawanie tego państwa obecnie za ofiarę jest skrajnie niebezpiecznym precedensem także przede wszystkim dla Polski, która poniosła w tej wojnie również ogromne straty, ale która też w wyniku konferencji wielkich mocarstw uzyskała określone zadośćuczynienie w postaci ziem zachodnich.

Jeśli Niemcy uznają się za ofiarę, to w takim razie być może również i ziemie zachodnie zostały niesłusznie odebrane? Tak należy interpretować stanowisko Jaceniuka. Być może i to też trzeba wyjaśnić, czy było ono wcześniej konsultowane i uzgadniane z Berlinem. Bierność w tej kwestii, bierność ze strony państw — uczestników II wojny światowej, prawdziwych ofiar tej wojny, jest niedopuszczalna. Jest rzeczą fatalną i tragiczną, ale, niestety, potwierdzającą wszystkie nasze wcześniejsze podejrzenia, iż obecne władze w Kijowie identyfikują się już tylko i wyłącznie z tą częścią Ukraińców, którzy w czasie wojny wybrali drogę kolaboracji i zbrodni u boku hitlerowskich Niemiec. Jest to oczywiście niesprawiedliwe i niezgodne z prawdą historyczną, ale jest pewnym faktem politycznym wobec którego nie można przejść obojętnie.
Dziękuję Panu serdecznie za wypowiedź.




Kolejny kalambur niemieckich służb w wykonaniu Merkel i fotoreporterów - nie można mieć złudzeń - oni zawsze będą nienawidzić Słowian...


http://maciejsynak.blogspot.com/2014/05/w-wywiadzie-niemieckim-moze-pracowac.html


http://maciejsynak.blogspot.com/2014/12/merkel-podwaza-ad-w-europie.html




http://werwolfcompl.blogspot.com/
http://fakty.interia.pl/swiat/news-wpadka-merkel-antysemityzm-jest-naszym-obowiazkiem,nId,1590425

Nazistowski pierścień zamiast zabawki:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/jajko-niespodzianka-zamiast-zabawki-nazistowski-pierscien/gt3bk

Ależ szybko usunęli treść...

 

http://argo.neon24.pl/post/117870,merkel-pochwala-antysemityzm






Postawili na nas krzyżyk

POLITYKA   06.01.2015 19:01 4 komentarze

Wyrok



Kłamstwo trwa przez stulecia, by na końcu zostać odwołanym...


Na początku XXI wieku cesarz niemiecki postanowił pokonać Polaków.
By odwrócić uwagę przeciwnika, wywołano bunt ludności na Śląsku.
Gdy Polacy zajmowali się tłumieniem buntu, wojsko bizantyjskie w sile 15 000 żołnierzy wylądowało w Warszawie. Dowódca wojsk bizantyjskich, pokonał Polaków w dwóch bitwach pod Sejmem. Król Polaków zamknął się w twierdzy Neon, ale wzięto go głodem. Został przewieziony do Berlina, gdzie zamieszkał w podarowanym mu majątku. Wiedząc, że nie ma szans na obronę królestwa Polaków, pozwolił na włączenie go do cesarstwa. Jego żołnierzy wcielono do armii cesarskiej, gdzie szybko stracili swą odrębność.

Niestety, dzieje Polaków znamy jedynie z dokumentów pozostawionych przez ich zwycięzców oraz innych ludów germańskich, takich jak Frankowie, Gotowie i Longobardowie. Polacy podobnie jak większość Germanów w czasie wielkiej wędrówki ludów byli Słowianami. Słowianizm zwalczany był przez Kościół niemiecki  jako herezja. Przeciwnicy i zwycięzcy Polaków skazali ich na zapomnienie, tym bardziej, że w dalszej historii tego ludu nie znalazł się już żaden władca równie wybitny jak Lech. Pisma Polaków i ich tradycja kulturalna zostały zniszczone, a oni sami wtopili się bez śladu w miejscową ludność kaszubską, śląską i ukraińską. Część została deportowana do Niemiec. Ich losy znamy przede wszystkim z opisów niemieckich pisarzy takich jak prof. G. Grass i prof. dr hab. Josef Tuskeni.

Mało wiadomo o języku polskim.  Dialekt mazurski  uznawany czasem za język kaszubski  zwano czasem dawniej językiem polskim. W latach 2020-2050 na ziemi augustowskiej wydzielono Okręg Polski, wśród poddawanej ucywilizowaniu lokalnej ludności słowiańskiej, z odprawianymi polskimi nabożeństwami dla ludu określanego jako Polaki (niem. Polen).



dla porównania i przemyślenia: powoli odszczekiwane kłamstwa o Wandalach

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wandalowie




Wandalowie – grupa plemion wschodniogermańskich, zamieszkująca przed Wielką wędrówką ludów Europę Środkową (dzielili się na Silingów i Hasdingów, część badaczy jako wandalskie zalicza też plemiona Wiktofalów, Lakringów i Hariów[1]). W noc sylwestrową 406 roku wraz ze Swebami i Alanami przekroczyli zamarznięty Ren w pobliżu Moguncji[2], po czym przez trzy lata pustoszyli Galię. W trakcie dalszej wędrówki po Cesarstwie Zachodniorzymskim dotarli do Północnej Afryki, gdzie po zdobyciu Kartaginy założyli swoje własne państwo (439 r.). Przetrwało ono sto lat i zostało ostatecznie podbite przez Cesarstwo Bizantyńskie w latach 533-534.


Historia

Wandalowie w Europie Środkowej
Obecnie wśród badaczy dominuje pogląd o związku Wandalów[3], przebywających od III w. p.n.e. na ziemiach polskich[4], z ludnością kultury przeworskiej. Stanowili istotny komponent wieloetnicznego Związku Lugijskiego[5].
W czasie wywołanej najazdem Hunów (od 375 r.) wędrówki ludów część Wandalów (Hasdingowie) sprzymierzyła się z irańskojęzycznym ludem Alanów i dotarła na obszary między Dunajem i Cisą. W czasie wędrówki na południe zasiedlali tereny południowo-wschodniej Polski i założyli swą nekropolię w Prusieku, pierwszą rozpoznaną w polskich Karpatach[6][7].

A gdzie historyczny dowód na wschodniogermańskość Wandalów?
Gdzie kształtowała się ta ich niby germańskość?



No, chyba, że za kilka lat okaże się, że wschodni germani to zawsze była inna, (bardziej miejscowa) nazwa na Słowian...
Bardzo możliwe.



KOMENTARZE

http://argo.neon24.pl/post/117434,wyrok



wtorek, 6 stycznia 2015

Czy Putin wyrolował zachodnich kapitalistów?

Gambit Putina.




Czy Putin wyrolował zachodnich kapitalistów?


Zawsze uważałem szachy za grę wybitną, wyjątkową.
Szkolenie jakie przechodzą rosyjskie służby specjalne obejmuje naukę gry w szachy.
I takie nauki zapewne pobierał Putin, wszak wciąż pozostaje KGB-istą.
Takie informacje są dostępne w sieci i żadna to tajemnica.
Jak bardzo przydaje się spokój i "wyprzedzanie myślowe" w wielkiej polityce, można zauważyć po
ostatnim posunięciu Putina.
Rosjanie mają takie ludowe powiedzenie:
"Rosja jest wielka przetrzyma wszystko".
Szkoda, że rodzimi włodarze znad Wisły nie umieją tak grać w szachy.
Gdyby chociaż znali warcaby.
Jeżeli informacja jest rzetelna to Rosja wykonała tzw. "szach".
Pokrótce przedstawia to zamieszczony materiał:

"Putin ograł zachodnich inwestorów jak małe dzieci

Czyli jak dzięki amerykanom Putin skupuje akcje i złoto za grosze!

Przed kryzysem na Ukrainie duża część akcji rosyjskich spółek energetycznych należała do amerykańskich i europejskich inwestorów. Prawie połowa zysku z koncernów naftowych i gazowych trafiało do zachodnich akcjonariuszy. Zamiast zasilać budżet rosyjskiego skarbu państwa zyski wypływały za granicę.

Ze względu na sytuację na Krymie, rubel zaczął gwałtownie spadać, rosyjski bank Bank Centralny nie reagował. Pojawiały się pogłoski, że Rosja nie posiada wystarczających pieniędzy w celu wsparcia kursu rubla.

Po oświadczeniu Władimira Putina, że będzie chronić rosyjską ludność na Ukrainie doprowadziły do dramatycznego spadku wartości akcji rosyjskich spółek energetycznych.
Zachodni inwestorzy w panice nagle zaczęli sprzedawać akcje na giełdzie bojąc się całkowitej utraty ich wartości.

Putin tylko się uśmiechał na konferencjach prasowych i czekał na odpowiedni moment przez tydzień. Gdy uznał że cena akcji jest wystarczjąca niska nakazał natychmiastowego zakupu aktywów, które były w rękach Amerykanów i Europejczyków! Gdy inwestorzy zachodni zorientowali się w czym rzecz było już za późno. Akcje były w rękach rosyjskich!

Rosja skupiła w swych rekach prawie 100% aktywów tych firm, kosztem zaledwie 20 mld $.
Teraz większość zysków z ropy i gazu pozostanie w Rosji.

Rosja odkupiła za grosze swoje zapasy ropy i gazu warte miliardy dolarów.
Takiej niezwykłej operacji nie widziano od czasu ustanowienia rynku akcji.

Jak cena ropy na rynkach światowych była dwa razy wyższa zysk dla rosji z eksploatacji złóż wynosił około 50 procent. Jak cena spadła o połowę co miało zabić rosyjską gospodarkę bo tak twierdzili zachodni "eksperci", Rosja ma już prawie 100% zysku dla siebie!
Spadek cen na światowych rynkach ropy i gazu przełożył się na wzrost udziału rosyjskiego skarbu państwa w zyskach!

Putin ograł zachodnich inwestorów jak małe dzieci.
Wytrawny gracz potrafi zarobić zawsze niezależnie czy akcje spadają czy rosną!

Chiny wsparły rubla dopiero jak Putin zdążył zrobić porządek z zachodnimi inwestorami!

Wypowiedzi tzw. ekspertów w naszych mediach na temat kondycji rosujskiej gospodarki mówiąc delikatnie "mijają się z prawdą".

Spadek cen ropy na świecie o np. 50% nie oznacza dla Rosji straty 50%.
Mają bowiem większy pakiet akcji niż wcześniej.

Ceny nośników energii unormują się wcześniej czy póżniej ale zachodni inwestorzy już póki co nie zarobią na rosyjskim gazie i ropie. Inwestorzy z Azji są zainteresowani wypełnić lukę po zachodnich akcjonariuszach. Putin po tych doświadczeniach robi to z rozwagą wbrew naszym mediom którzy twierdzą że Chiny i inni już przejmują Rosję. Jak na razie to Putin przejął akcje firm zachodnich ale o tym cisza!

Tego nie przeczytasz w "poważnych" polskich portalach gospodarczych, finansowych, analiz giełdowych.

Bardzo niewiele osób rozumie, co Putin robi w tej chwili .  I prawie nikt nie rozumie, co chce robić w przyszłości podał
globalresearch.ca
Nie ważne jak może się to wydawać dziwne, ale teraz, Putin że sprzedaży rosyjskiej ropy i gazu skupuje złoto. Putin nie krzyczy o tym na całym świecie. I oczywiście, że wciąż akceptuje dolary jako pośredni środek płatniczy.  Ale od razu wymienia te wszystkie dolary uzyskane ze sprzedaży ropy naftowej i gazu na fizyczne złoto!

Aby to zrozumieć, wystarczy spojrzeć na dynamikę wzrostu rezerwy złota Rosji i porównać te dane z obrotów dewizowych z Rosji, pochodzących ze sprzedaży ropy naftowej i gazu w tym samym okresie. W trzecim kwartale tego roku, Rosja kupiła ogromną ilość złota w ilości 55 ton.  To więcej niż wszystkich banki centralne wszystkich krajów świata, w połączeniu  (według oficjalnych danych)! W sumie, banki centralne wszystkich krajów świata zakupiły w trzecim kwartale 2014 93 ton metali szlachetnych. Z 93 ton złota zakupów przez banki centralne na całym świecie w tym okresie, 55 ton należy do Rosji.

Fed i EFS sztucznie zaniża cenę złota żeby wzmocnić dolara poprzez manipulacje na rynku.
Korzysta z tego Putin kupująć masowo złoto po zaniżonych cenach tak jak to zrobił wcześniej z akcjami!

Cytat o Putinie za
globalresearch.ca

"Oskarżenia Zachodu wobec Putina tradycyjnie opierają się na fakcie, że pracował w KGB.
W związku z tym jest on osobą okrutną i niemoralną. Putin obwinia się za wszystko.
Ale nikt nie oskarżył Putina o brak inteligencji. Zdolność Putina dla szybkiego analitycznego myślenia i podejmowania jasnych i wyważonych decyzji politycznych i gospodarczych.
Często zachodnie media porównują tę umiejętności ze zdolnościami arcymistrza w szachach".

Opracował Gregory Gorenzay
Przypisy: inserbia.info  globalresearch.ca

Źródło:
http://polskiportal.net/blogs/3852/525/putin-ogra-zachodnich-inwestor



KOMENTARZE

  • @Autor
    Teraz Putin ogra po raz kolejny kapitalistów i pokaże im że państwowe przedsiębiorstwa będą przynosić większe zyski niż wtedy gdy były prywatne.
  • @Autor
    skąd pewność, że Putin tak dobrze gra.
    może on tak dobrze tańczy?
  • Ten pogardzany w "imperium dobra" KGB-ista gra o wielkie stawki !!!
    a nasze "elity" dorabiają na małych przekrętach, w naszym imieniu grabiąc nasz budżet. A my idioci wiedząc że i tak sfałszują wybory idziemy z uśmiechem na ustach oddać na nich głosy bo to święto "demokracji" jest ...
  • @Drab61 14:10:24
    złodzieje i inne skurwysyny opanowały władzę w Polsce i robią z niej pośmiewisko świata. a najgorsze jest to ze Polacy nie zdają sobie sprawy z grozy sytuacji. Ma miejsce stopniowy demontaż państwa Polskiego. Tragizm sytuacji pogłębia fakt że odbywa się to przy obojętności a nawet za przyzwoleniem większości obywateli. Jest to możliwe w przypadku gdy ogłupione przez reżimowe media społeczeństwo osiąga taki stan że nie zdaje sobie sprawy ze swojej głupoty
  • Przegrywa Rosja
    "Czy Putin wyrolował zachodnich kapitalistów?"

    Putin tymczasowo może i tak. Rosja na dłuższą metę przegrywa
    z zachodem na razie wszystko. Drzazga w serca Rosjan została wbita
    i jeżeli nic się nie zmieni kraj ten pęknie od środka. Na nic atomówki jeżeli
    nie będą miały komu służyć. Człowiek osoba zwykła, pomiędzy patriotyzmem i chlebem wybierze chleb. Rozwalą Rosję tak samo jak
    zrobili to z Polską! Najpierw wygłodzą a potem za szybę wstawią "snickersa" aby ślina głodnym Rosjanom po gębie bulgotała. Przecież co zachodnie to wszystko musi być lepsze. Już kiedyś pisałem, Rosjanin nie chce głodować a jego wirtualnym wzorem jest "amerykańskie" życie rosyjskiej tenisistki Szarapowej.
    Na takie szambo w jakim znalazła się Rosja Putin jest za miękki. Intrygami wszystkiego wygrać nie można. Stoi przed nim oczywiście jeszcze jedno wyzwanie, kumająca się z zachodem rosyjska o korzeniach żydowskich mafia i oligarchia. To czy Putin wybierze zwykłych obywateli Rosji czy jej oligarchie jest prawdziwym jego testem życia lub śmierci!


http://bibrus.neon24.pl/post/117416,gambit-putina


Gazeta Fakt sugeruje, że Przemyśl to nie Polska?


Fakt sugeruje, że Polacy nie lękają się utraty Przemyśla?  
Bo wg gazety "blady strach padł" tylko na mieszkańców Przemyśla, Chełma, Sanoka i kilkunastu innych miast w południowo-wschodniej Polsce.  

Reszta ma to w nosie???
Tak sugeruje Polakom niemiecka gazeta. Tak macie myśleć i się zachowywać - wy to nie Przemyśl, ani Sanok, nie bójcie się.

Ukraińcy żądają Przemyśla

01.02.2014 13:28

Nie oddamy Polski faszystom z Ukrainy

Blady strach padł na mieszkańców Przemyśla, Chełma, Sanoka i kilkunastu innych miast w południowo-wschodniej Polsce. Ukraińscy nacjonaliści domagają się kilkunastu polskich powiatów. Tym razem jednak ich żądania są bardzo groźne, bo to właśnie banderowcy z flagami UPA przejmują rządy na Majdanie
 – Już wiele razy słyszałem ze strony Ukraińców, co my tu jeszcze robimy – przyznaje Marian Bartkowiak (80 l.) z Przemyśla.

 [tylko...]

Radykalni ukraińscy nacjonaliści nie kryją swoich planów. – Po wojnie operacja „Wisła” spowodowała, że Ukraińcy z tych ziem etnicznych zostali wyrzuceni i sprawiedliwość nakazywałaby, aby te ziemie do Ukrainy wróciły. Mówię o Przemyślu i kilkunastu innych powiatach – powiedział „Rzeczpospolitej” Andriej Tarasenko, rzecznik neobanderowskiej organizacji „Prawy Sektor”.



Normalnie te pogróżki należałoby zlekceważyć, podobnie jak głosy polskich narodowców domagających się odbicia Lwowa czy Wilna. Jednak to właśnie neobanderowcy są najbardziej aktywni na kijowskim Majdanie. – Solidaryzujemy się z Ukraińcami walczącymi o wolność, bo sami o nią walczyliśmy. Boje się jednak nacjonalistów. Nie można ich bagatelizować, zwłaszcza teraz – niepokoi się kolejny mieszkaniec Przemyśla, Tadeusz Kurpiel (41 l.).

Jeśli dojdzie do podziału Ukrainy, tysiące zwolenników Stefana Bandery i UPA z zachodniej Ukrainy będzie się domagać zwrotu ziem objętych akcją „Wisła”. Chodzi o część Bieszczad, wschodnią ścianę województwa lubelskiego i fragment Małopolski. Najbardziej zależy im jednak na Przemyślu i okolicy. Mieszkańcy miast nie mają zamiaru uginać się pod żądaniami ukraińskich radykałów.

 – Głosy roszczeniowe nacjonalistów zza wschodniej granicy były, są i będą. Nie ulegniemy im – stwierdza Bartkowiak i dodaje, że Przemyśl zawsze był Polski i taki pozostanie.

– Skoro Ukraińcy domagają się naszego miast, to może my powinniśmy zacząć mówić o powrocie do naszych granic Lwowa. Nie oddamy im Przemyśla! – dodaje Kurpiel.


Ukraińscy nacjonaliści chcą, by w ich granice powróciły takie miasta jak Chełm, Lesko, Sanok, Lubaczów, Tomaszów Lubelski, Hrubieszów i Przemyśl. Są to tzw. Grody Czerwieńskie. Ziemie te należą jednak do Polaki od ponad 1000 lat. Zdobył je od lokalnych plemion prawdopodobnie już Mieszko I w X wieku. Później miasta te często dostawały się w ręce Rusi i książąt Kijowskich. Kolejno odzyskiwali je dla nas jednak Bolesław Chrobry, Bolesław Szczodry, Władysław Łokietek i Kazimierz Wielki.






 

  • @Autor
  • Fakt, to przecież niemiecka gazeta...
    więc czego Polacy, czytający tą gazetę a przez to uzasadniający jej istnienie, mogą się po niej spodziewac?
  • Junta
    Witam ,
    Rezuny wiedza , ze w Warszawie jest zainstalowana junta ktora rzadzi Polakami. Dlatego niemiecka gazeta ,,fakt,, nie boi sie wysuwac takich opini , badajac orzy Okazji zdanie opini publiczne na ten temat ... Junta juncie raczke Myje a Slowianie na enigracje...
  • Spokojnie...
    Rus Czerwona to nie zadna Ukraina, zadna czesc Ujkrainy...ale tytulem spadku jako niezalezne i suwerenne ksiestwo przejeta zostala przez krola Polski Kniazia Rusi Czerwonej Kazimierza Piastowicza po kuzynie Jerzym... Tworzyla pozniej rozne administracyjne formy w tym byla wielka czescia Wojewodztwa Ruskiego ze stolica we Lwowie..i zawsze wchodzila w sklad Korony- Polski...
    Ukraina to panstwo sztuczne i niehistoryczne- nowo powstale ze sztucznymi granicami uznanymi przez Polske ,jako pierwsza, ktora ich uznala- jako panstwo i takimi granicami, jakie jej podarowali Carowie, Lenin i Stalin, a zwlaszcza Hruszczow...i Brezniew..
    TO prawdziwi Ojcowie Ukrainy...
    TO bardzo dobrze, jesli banderowcy wysuna oficjalnie zadania- jako parlament Ukrainy. Bedzie to jednostronnym wypowiedzieniem uznania granic i Ukrainy, jako takiej. TO daje wolna reke do zadania zwrotu ziemi Lwowskiej...Przy istniejecej sytuacji inni tez sa zwolnieni z jakichkolwiek umow..co oznacza likwidacje Ukrainy. I likwidacje Banderyzmu.
  • Kresy Wschodnie
    ,,RomanKa,,
    Pytanie : Kto mialby ewentualnie wysuwac pretensje terytorialne wzgledem wroga Ukrainy po uruchomieniu procedury prawnej ? Victor Orban w imieniu Polakow ? No chyba ze liczysz na Pomoc obecnej polskiej ,,elyty,, w tym przypadku... Chyba ze mam stare informacje to prosze popraw mnie ....
  • "niemiecka gazeta" sugeruje...
    .
    Wszystkim wiadomo, że to jest fuckt!
  • A co!? Może nieprawda!?
    Proszę zapytać przeciętnego osobnika zamieszkującego teren zwany Polska, gdzie jest Przemyśl czy Chełm? No, proszę! Większość ma to dokładnie w doopie! Byle telewizorek świecił i coś się na nim ruszało.
  • @Strzala 04:52:12
    Kto?????
    KTo??? bedzie mial z tego korzysc...stara rzymska zasada -cui prodest...
    Prosze pamietac...ze takie sa granice- jaki rozklad sil. zawsze i wszedzie!
    I zawsze ma na uwadze implozje demograficzna....Europy...z Ukraina na czele.

USA światowym terrorystą?

Co powinieneś wiedzieć o strategii USA


Wszystko to nazywa się dziś wojną z terroryzmem, choć w klasycznym ujęciu tego zjawiska byłoby raczej istotą jego definicji.”
  „Raport Nety Crawford z Uniwersytetu w Bostonie wskazał, iż realne koszty – licząc od 2001 roku – to co najmniej 4,4 bln. dolarów.”
„Georoge W. Bush uruchomił machinę wojenną, której koszt przekroczył już prawdopodobnie skalę wydatków jakie USA poniosły na udział w drugiej wojnie światowej.

Od czasu niesławnych rządów George’a W. Busha Stany Zjednoczone prowadzą najbardziej osobliwą wojnę – z terroryzmem. Nie jest to wojna wypowiedziana żadnemu państwu, a definicja terroryzmu stała się wysoce uznaniowa. Jak pokazała praktyka zaatakowany może zostać każdy kraj, rząd, region, obywatel/ka czy obiekt. Od inwazji na Afganistan czy Irak, przez rozstrzeliwania przypadkowych przechodniów z helikoptera w Bagdadzie czy bombardowania ceremonii weselnych w Jemenie, aż po próbę obalenia rządu w Syrii  – wszystko to nazywa się dziś wojną z terroryzmem, choć w klasycznym ujęciu tego zjawiska byłoby raczej istotą jego definicji.
Kto i po co potrzebuje wojny z terroryzmem i jak na tym zarabia ?Wszystko wyjaśnia ten krutki amatorski  film dokumentalny.

monitorpolskisłowian.iq24.pl

KOMENTARZE

  • Wojna przeciwko UE
    -
    Nie zapominajmy, że USA są zmuszone prowadzić także wojnę przeciwko UE, której waluta byłaby w stanie zastąpić dolara w jego funkcji waluty światowej. Imperium zawsze odpowiada wojną

    - http://marucha.wordpress.com/2014/09/08/obama-destabilizuje-europejska-gospodarke-sankcje-poglebiaja-recesje/#comment-411711

    na atak na jego walutę, Irak i Libia są tego znakomitymi przykładami. O tym, że kijowski Majdan był wymierzony przede wszystkim przeciw Europie, to świadczy dzisiejszy kurs dolara do euro 1,2. Tak dobrze już dawno nie stał.

    Jak wiemy zdecydowały się USA na mniejsze zło i raczej dokonują podbojów na rzecz Chin, jak choćby chińskiej bazy surowcowej w Afganistanie. Wyda się to może komuś naciągnięte czy zgoła absurdalne, to trzeba przypomnieć, że parobki z Waszyngtonu muszą tak samo wykonywać polecenia MWF jak te z innych krajów. Na tym etapie zależności, t.j. 100 lat po FED interes USA nie odgrywa żadnej roli, jeśli nie jest jednocześnie interesem MWF.

    Używam pojęcia MWF z dwóch względów, a - jest oficjalnym określeniem MFW (ang. IMF), b - chyba najlepiej określa siły decydujące o procesach, całkiem niezależnie o takich uznanych od Monteskiusza tworów jak ustawodawstwo, egzekutywa i sądownictwo. Te ostanie mogą być jedynie narzędziami MWF.

    Jedynie dla odwrócenia uwagi wbija się młodzieży od wieków te teorie, ale jak to podsumował S. Zarlenga "The Lost Science of Money", dawna wiedza została utracona. Okazuje się, że postęp może oznaczać także postęp głupoty, co przeżywamy. W końcu jest też coś takiego jak "paraliż postępowy", a ten można też diagnozować, bowiem nasze społeczeństwa są zarażone syfilisem, syfilisem globalizacji.

    - http://pppolsku.blogspot.com/2012/03/lexde.html#Globalizacja

    Także czwarty element, propaganda, podlega globalizacji

    - http://pl.wikipedia.org/wiki/Project_Syndicate#Cz.C5.82onkowie_Project_Syndicate_w_Polsce

    w ten sposób można zidentyfikować emisariuszy globalizacji będących na usługach MWF, jak widać także "transformacja ustrojowa" w Polsce była ich dziełem.


http://monitorpolskislowian.neon24.pl/post/117417,co-powinienes-wiedziec-o-strategii-usa


Banki spółdzielcze SKOK przed zapaścią - piszą Niemcy


W sumie 44 banki SKOK spośród 55 trzeba poddać restrukturyzacji albo sprzedać bankom handlowym.

Prawie połowa SKOK-ów, polskich banków spółdzielczych, stoi przed bankructwem i obciąża przez to krajowe fundusze, przeznaczone na ratowanie banków. Banki spółdzielcze SKOK są głównym źródłem finansowym dla milionów ludzi z warstw niższych, robotniczych. Dotknięci są przede wszystkim Polacy, zamieszkujący na wsi i w mniejszych miastach.

 Der neue EU-Präsident Donald Tusk - hier mit Co-Präsident Martin Schulz - hofft, dass die Banken-Union in der EU auch dafür sorgen kann, die Sparguthaben der maroden Genossenschaftsbanken in seinem Heimatland Polen zu sichern. (Foto: dpa)
                                    Donald Tusk i Martin Schulz
Z 55 polskich SKOK-ów, działających jeszcze przed rokiem, dwa zbankrutowały, a dwa przeszły w ramach sprzedaży koniecznej do banków handlowych. Dwa dalsze zostały połączone.
Te dwa upadłe SKOK-i zużytkowały już 25% polskich funduszy gwarancyjnych, finansowanych przez składki banków handlowych, które to składki zostały podwojone od czasu wymienionych upadłości. Polska wierzy teraz, że pod przewodnictwem ich rodaka Donalda Tuska jako prezydenta Rady UE nastąpi wkrótce zabezpieczenie wkładów, by w sytuacji kryzysu mogły być zapewnione fundusze ulokowane w banku.
"Nie jest fair, że banki muszą pokryć wszystkie koszty, spowodowane przez SKOK-i - mówi szef Związku Banków Polskich (ZBP) Krzysztof Pietraszkiewicz. - Te wydatki powinny być sfinansowane nie przez banki, lecz przez same SKOK-i i przez państwo".

Upadłość SKOK-u w Wołominie doprowadziła do tego, że trzeba było wypłacić oszczędzającym w przeliczeniu około 517 mln euro. Fundusze gwarancyjne będą przypuszczalnie do końca 2015r. znowu napełnione. Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) przeprowadza obecnie kontrole w 24 SKOK-ach, które są bliskie bankructwa.

W sumie 44 banki SKOK spośród 55 trzeba poddać restrukturyzacji albo sprzedać bankom handlowym. Jednak według danych Franka Hutten - Czapskiego, który działa w Warszawie w imieniu Boston Consulting Group, priorytetową formą będzie restrukturyzacja.

SKOK-i stanowią 1,2% aktywów bankowych w polskiej gospodarce. Jednakże zły stan banków spółdzielczych sprawia kłopoty zarówno polskim władzom nadzoru, jak i tradycyjnym bankom:
"Na ogół spiętrzały się od 20 lat problemy i ryzyko w SKOK-ach, gdyż branża znajdowała się poza publicznym nadzorem - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. - Teraz jest sprzątanie".
Komisja Nadzoru Finansowego ocenia, że brakujący kapitał w SKOK-ach wynosi po przeliczeniu około 350 mln euro. Sektor ma negatywną kwotę własnego kapitału, wynoszącego 0,85%, podczas gdy prawo wyznacza próg 5% pozytywnej kwoty (kapitału własnego).
Według danych Europa Network of Credit Unions mają polskie banki spółdzielcze w sumie 2,5 mln klientów. Ich wkłady oszczędnościowe opiewają na kwotę 3,7 mld euro i wykazują aktywa bankowe w wysokości 4,1 mld euro.

Przetłumaczył: Zygmunt Białas
Link do niemieckiej wersji:  http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2015/01/06/polen-braucht-banken-rettung-genossenschafts-banken-vor-dem-kollaps/

KOMENTARZE

  • @
    No to jednak zniszczyli resztkę polskiego kapitału spółdzielczego.
    Przy wydatnej pomocy "polskiego" rządu, zresztą...
  • @Krzysztof J. Wojtas 12:33:21
    Jak to jest z tym kapitałem? Czy jest polski i w jakim stopniu polski? -
    --- W tej chwili nie wiem dokładnie. Ja tylko przetłumaczyłem niemiecki tekst. Niemiec oparł się na artykule Z brytyjskiego Financial Times, czego już nie zaznaczyłem w notce.
    Zastanawia mnie ten doradca Franek Hutten - Czapski z Boston Consulting Group. On mi na Polaka (z polskim kapitałem) nie całkiem wygląda.
    W S24 są długie merytoryczne komentarze blogerki @Wiesława. Jeszcze nie czytałem; możliwe że wpiekla się na mnie. Jeśli jest Pan zainteresowany, to warto zajrzeć i przeczytać jej wpisy.
  • @zygmuntbialas 12:59:49
    Nie jestem zainteresowany bankowością. Raczej sposobami niszczenia konkurencji w tej branży.
    Na temat wspomnianej blogerki mam zdanie b. pozytywne, chociaż niekiedy różniliśmy się w poglądach.
  • @Krzysztof J. Wojtas 15:29:18
    @Wiesława była moją nauczycielką i przewodniczką, gdy cztery i pół roku temu zacząłem pisać w Salonie. Walczyła z blogerem @Wywczas o moją duszę. Drogi nasze rozeszły się, gdy przeprowadziłem dwa wywiady z FYM-em. Wtedy była makabryczna akcja przeciw mnie, sterowana przez K. Nowaczyka i /lub M. Dąbrowskiego. @Wiesława się łamała i wahała, ale jej kultura osobista nie pozwoliła jej przekroczyć pewnych granic przyzwoitości.
    Ma dużą wiedzę historyczną.

Niemiecki Generalny Plan Wschodni.

przedruk

Chorzy na raka w Polsce pozbawieni opieki






Znowu piszą o nas w świecie. Tym razem tak:" Wielu pacjentów w Polsce bez opieki - lekarze protestują przeciw procedurom leczenia raka." - informuje The Associated Press.

Dziesiątki tysięcy pacjentów w Polsce będzie w tym roku bez opieki medycznej gdyż niektórzy lekarze zamykać swoje gabinety zabiegowe w proteście przeciwko nowej procedurze leczenia raka.

Lekarze mówią, że tak zwany "Pakiet Onkologiczny", który wprowadzono 1 stycznia, wymaga od lekarzy rodzinnych  zdiagnozowania i stosowania  tzw.  "szybkiej ścieżki" u chorych na raka co powoduje że dla wszystkich innych pacjentów muszą poświęcić mniej czasu i uwagi a to z kolei  zagraża ich zdrowiu. Lekarze związkowcy grożą ogólnokrajowy strajk jeśli zrządzenia nie będą odwołane.

Setki lekarzy odmówiło podpisania nowego planu i  od 1 stycznia trzymają swoje gabinety zamknięte, głównie w północnej i wschodniej Polsce.

Negocjacje jakie w zeszłym roku prowadził Minister Zdrowia Bartosz Arłukowicz, sam będący  lekarzem, nie powiodły się, gdy lekarz-urzędnik oskarżył pracujących lekarzy o złą wolę.

zdjęcie
Pakiet onkologiczny może uderzać w prawa innych pacjentów do leczenia zgodnego z aktualną wiedzą i w najlepszy możliwy sposób; przez to może być sprzeczny z Konstytucją - ocenił sekretarz NRL Konstanty Radziwiłł.
 
- W tej chwili przygotowujemy ewentualną skargę konstytucyjną w tym zakresie. I wydaje się, że jeśli Trybunał Konstytucyjny podzieliłby nasze wątpliwości, to mogłoby się okazać, że problem podstawowej opieki zdrowotnej i kontraktów tak naprawdę sygnalizuje znacznie większy problem, z którym mamy do czynienia w związku z wejściem w życie tzw. pakietu onkologicznego - powiedział Radziwiłł. Jak dodał, może się okazać, że „wszyscy ci, którzy wypowiedzieli mnóstwo złych słów wobec lekarzy, którzy protestują przeciwko tym nowym rozwiązaniom, będą musieli te słowa gorzko przemyśleć jeszcze raz”.
 
Lider Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski podkreśla podstawowe postulaty tej organizacji. - Chcemy zniesienia limitów onkologicznych, chcemy likwidacji możliwości jednostronnej zmiany umowy przez NFZ, zmiany zasad weryfikacji ubezpieczeń przez NFZ, przywrócenia dotychczasowego modelu opieki nad chorymi z cukrzycą i przewlekłymi chorobami układu krążenia, przywrócenia prawa leczenia u dermatologa i okulisty bez skierowania i nie chcemy kolejek w podstawowej opiece zdrowotnej - mówił.


Jeden na czterech Polaków umiera na raka, często  tylko dlatego że był zbyt późno zdiagnozowany.
 
Źródła: http://www.ctvnews.ca/health/many-patients-in-poland-without-care-as-doctors-protest-cancer-procedures- oraz http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/121969,pakiet-onkologiczny-sprzeczny-z-konstytucja.



KOMENTARZE

  • List
    Pozwolę sobie przytoczyć w całości list jaki otrzymałem dzisiaj pocztą elektroniczną skierowany do nas wszystkich.
    Do moich pacjentów, znajomych i przyjaciół!

    Postanowiłam napisać list z prośbą o przesłanie go dalej jak najliczniejszej grupie ludzi.
    3 stycznia po dzienniku widziałam rozmowę z politykami na temat sytuacji jako zaistniała w POZ.
    Prowadząca wielokrotnie mówiła, że nie rozumie postępowania Porozumienia Zielonogórskiego. Cała sprawa została sprowadzona do nadmiernych żądań finansowych , braku odpowiedzialności i krzywdzenia pacjentów.
    Jak pewnie wszyscy zauważyli do tej rozmowy nie został zaproszony nikt ze strony lekarzy a o tym czego chcą lekarze wypowiadał się autorytatywnym głosem przedstawiciel PO.
    Przekłamania i oszczerstwa są poważne i poważne jest to o co walczy Porozumienie Zielonogórskie.
    Bardzo poważnym problemem POZ (myślę, ze nie tylko) są starzejący się lekarze. W województwie opolskim średnia wieku lekarza pracującego w POZ przekroczyła 57 lat. Gdyby w tej chwili z systemu odeszli emeryci to system by się zawalił. Młodych kształcących się lekarzy jest niewielu.
    Ja miesięcznie przyjmuję ponad 1200 pacjentów. Średnio 50-70 osób dziennie. Zdarzają się dni gdzie tych pacjentów przyjmuję i 100. Każdego roku dochodzi nowa praca. Część jest widoczna dla wszystkich bo większą część czasu patrzę w monitor i stukam w klawiaturę. Dużej części państwo nie widzicie. Skraca się czas poświęcony na kontakt z pacjentem a wydłuża czas biurokratyczny. Lekarze i tak nie są w stanie prowadzić kartotek w sposób zgodny z przepisami i bezpieczny dla siebie, bo starają się wypełnić swoje podstawowe zadanie leczenia pacjentów.
    W nowej umowie jest kilka niemożliwych do przyjęcia zadań. Jest ona skierowana przeciwko pacjentom i stawia pacjentów i lekarzy naprzeciwko siebie. Tylko razem jesteśmy w stanie zawalczyć o wspólne dobro.
    Po pobieżnej lekturze nasuwają mi się liczne uwagi. Pierwsza sprawa - pakiet kolejkowy. Wszystkiego nie wiem, ale to do czego doszłam jest bulwersujące. Lekarz endokrynolog jak wszyscy wiedzą leczy najczęściej choroby tarczycy. W nowej umowie to lekarz POZ będzie zobowiązany do leczenia niedoczynności tarczycy. Wszyscy państwo, którzy jesteście pod kontrolą poradni endokrynologicznej, teraz wrócicie do POZ. Lekarz nie będzie mógł państwa skierować do specjalisty. Rozwiązany problem kolejki u endokrynologa? Ma pan minister sukces? Łagodny przerost gruczołu krokowego też w gestii lekarza POZ. Zniknie kolejka do urologa? Takich jednostek chorobowych wrzuconych do POZ jest więcej.
    Na wykonanie tych zadań lekarz POZ nie dostaje żadnych dodatkowych pieniędzy, a minister może zaoszczędzić na wykupieniu tych wizyt u specjalistów. Tyle że specjaliści mieli wykupioną konkretną ilość wizyt a my nie mamy limitu. Przyjąć należy wszystkich pacjentów.
    Niestety nie potrafię już w sposób bezpieczny dla pacjentów przyjmować większej ilości ludzi.
    Liczni moi koledzy mają już przyjmowanie na godzinę. Pacjent endokrynologiczny na kontrolnej wizycie będzie musiał zająć 30 minut tak jak u specjalisty. Już ostatnio pojawiły się kłopoty gdzie niegdzie z dostaniem się do lekarza w dniu rejestracji. Niestety teraz obejmie to już wszystkie praktyki.
    Co zrobić z pacjentami potrzebującymi zwolnienie do pracy. Z nagłymi zachorowaniami. Ludźmi z wymiotami, biegunkami, bólami, gorączkami. Nie potrafię w sposób uczciwy w stosunku do pacjenta przyjąć na siebie nieskończonej ilości zadań i przejąć pacjentów moich kolegów specjalistów tylko po to by minister miał wyborczy sukces.
    Kolejna sprawa - umowa. Umowa ma być bezterminowa. Tą umowę może zmieniać aneksem NFZ bez jakiejkolwiek konsultacji. Ja tylko mogę ją wypowiedzieć. Będzie można do POZ wrzucać wszystko co się nie zmieści gdzie indziej. My staniemy się pierwszą twarzą NFZ w opozycji do pacjenta. Sami już niewydolni będziemy tak jak teraz dostawać nowe zadania i nasza niemożność wykonania zadań będzie uderzała w pacjentów.
    Kolejna sprawa - skierowania do okulisty i dermatologa. Okulistycznie leczymy zapalenia spojówek i powtarzamy zalecone przez okulistę leki. Po co wypisywać skierowania do okulisty na dobranie okularów? Ja i tak nie mogę nic w tej dziedzinie zrobić. To jest i Wasz i nasz czas. Żeby pójść z dzieckiem po korektę szkieł będziecie musieli zarejestrować się wpierw do POZ po skierowanie. Kolejny dzień u lekarza w kolejce. Podobnie u dermatologa. Do dermatologa zawsze szło się bez skierowania. Była to najskuteczniejsza metoda wczesnego leczenia chorób wenerycznych. Teraz najpierw do mnie a później dalej.
    Kolejna rzecz - pakiet onkologiczny. To już jest grubsza sprawa. W mojej praktyce mam w ciągu roku od 7-10 wykrytych pierwszorazowych zachorowań na nowotwór. Z tego 1-3 pacjentów to tacy, którzy nigdy nie byli wcześniej u lekarza i przychodzą w stanie zaawansowanym. Wielokrotnie tych kieruję od razu do szpitala bo są w złym stanie i wymagają natychmiastowego leczenia. Oni też zawsze byli przyjęci od razu, najczęściej na internę. Kilka pacjentek to pacjentki z nowotworami piersi i narządów rodnych. Tutaj swoją rolę jak dotąd widzę na wpajaniu pacjentkom konieczności wizyt u ginekologa i namawianiu na badanie piersi. System działa. Zostaje więc kilku pacjentów z pozostałymi nowotworami. Skupię się na nowotworach jelita grubego. Przez kilka lat funkcjonowało przesiewowe badanie kolonoskopowe i to dawało rezultaty. Za rządów ministra Arłukowicza to zostało zaniechane, albo mocno okrojone. Fakt, ze moi pacjenci nie mają do tych badań dostępu. Pozostaje planowana kolonoskopia. Większość placówek ma wykupione przez NFZ to badanie bez znieczulenia.
    Bardzo bym chciała zobaczyć twarz ministra po wykonaniu tego badania bez znieczulenia.
    Jeżeli rak jelita grubego daje jednoznaczne objawy to często jest już za późno na pełne wyleczenie. Jest to więc wyjątkowy wyścig z czasem. Jakie są wczesne objawy raka jelita grubego? Mogą być pojawiające się biegunki, mogą być zaparcia, może być krew w kale, mogą być pobolewania, może być utrata wagi. Dotąd dawałam skierowanie na kolonoskopię. U większości pacjentów były polipy, które lekarze od razu usuwali. Wszyscy Ci pacjenci to potencjalni chorzy na raka. Radość z wyleczenia i uniknięcia tragedii. Teraz spośród tych pacjentów mam wybrać lepszych i dać im zieloną książeczkę. Wszystkim nie mogę. Jeżeli nie dam komuś u kogo, w trakcie stania w jeszcze dłuższej kolejce, rozwinie się rak to pacjent będzie miał żal do mnie a nie do ministra, a ja będę musiała z tym żyć.
    Dlaczego nie mogę dać wszystkim? Bo muszę mieć trafienia! Trafienia to jest określenie ministra na pacjenta z chorobą nowotworową. Wydam 30 książeczek Pacjent przejdzie diagnostykę i teraz oceni moją pracę urzędnik. Jeżeli będę miała 0-1 trafienia to zostanę skierowana na karne szkolenie a za wykonaną pracę mi nie zapłacą. Czyli badając w kierunku choroby nowotworowej 30 pacjentów nie znajdę u nikogo rozwiniętego raka to będę ukarana szkoleniem i finansowo. Teraz badam nawet stu ludzi, żeby wykryć u jednego raka. Moja sytuacja się poprawi jeżeli będę miała 2 trafienia dostanę wtedy 20 złotych i nie będę karana upokarzającym szkoleniem. Ta kwota rośnie i przy stosunku jedno trafienie na pięć sięga ponad 100 złotych. Cały czas cytuję umowę! Staniemy więc z pacjentem po przeciwległej stronie - on będzie się cieszył, że nie ma raka, ja będę miała poważny problem. Będę więc unikała zielonych książeczek jak ognia, albo wydam je wszystkim.
    Jeżeli nie wydam to minister wygrał, bo lekarze są źli i nie chcą pracować, jak wydam to nie wytrzymam finansowo (bo za tą diagnostykę zapłacę z puli POZ) i dołożę do pracy kolejne wypisywanie książeczek, sprawozdań. Wydłuży się więc kolejka pacjentów u mnie. Wąskie gardło w postaci zbyt małej ilości zakontraktowanych kolonoskopii pozostaje.
    Tyle, ze teraz za to odpowiadam ja nie minister.
    Kolejna sprawa to EWUŚ. Jak państwo wiecie musimy sprawdzać EWUŚ czyli czynne ubezpieczenie pacjenta. Dwa razy w tygodniu trafia się pacjent, który EWUŚ wyświetla w kolorze czerwonym – pacjent nieubezpieczony. W większości są to pacjenci, którzy mają ubezpieczenie i faktem, że świecą na czerwono są oburzeni. Teraz pacjent wypisuje oświadczenie, że jest ubezpieczony i my przyjmujemy takiego pacjenta nieodpłatnie. NFZ płaci za takiego pacjenta. Teraz NFZ przestaje płacić za pacjentów świecących na czerwono (w mojej praktyce 11%). Czyli jak pacjent świeci na czerwono i wypisze nam oświadczenie, to za jego leczenie i wizytę nie zapłaci nikt. Pieniądze zostają w funduszu. Kolejna oszczędność ministra.
    Takich pułapek jest więcej a list i tak zrobił się długi. Jest to jednak nasza wspólna sprawa - pacjentów i lekarzy.
    W tym roku mija 30 lat mojej pracy i zawsze byłam po stronie pacjenta, bo sama też jestem pacjentką i to z wiekiem coraz częściej i boleśniej. Ministrowie się zmieniają a ja od 30 lat o 8.00 wołam proszę (teraz parę minut później bo ładuje się komputer).
    Tej pracy nie chcą wykonywać młodzi lekarze i jak nic się nie zmieni, to po pięciu latach nastąpi poważny kryzys w służbie zdrowia na poziomie POZ. Wtedy obecny minister będzie już miał inną posadę równie prestiżową i pozbawioną osobistej odpowiedzialności jak teraz, ale my zostaniemy na dole, pacjenci i lekarze.
    Dlaczego inni podpisali? My nie podpisaliśmy, i jakie mamy kłopoty, a strach pomyśleć co nas czeka. Straszą nas przez telefon, jeżdżą do prywatnych domów. Ruszyły zmasowane kontrole. Nagonka bezpardonowa w mediach. Kłamstwa, półprawdy, wyrwane z kontekstu słowa. Ja się boję bardzo i nie dziwie się, że inni też się boją. Tylko zwarta grupa może się przeciwstawić.
    Jeżeli my przegramy to tak naprawdę przegrają pacjenci.

    Z poważaniem

    Lekarz rodzinny z 30 letnim stażem w jednej placówce

    Jeszcze raz proszę o rozesłanie tego listu swoim znajomym, bo jest to jedyna forma wyjaśnienia stanowiska lekarzy rodzinnych.
  • i po co to mydlenie oczu?
    jeżeli pacjent zdiagnozowany na raka ma być leczony w pierwszej kolejności, to jest to pociągnięcie dobre i ten chory na gardło powinien to rozumieć. Te protesty są wyłącznie po to, żeby dobić resztki publicznej służby zdrowia. I po nic innego. Dziwne, że lekarz leczący na umowę w przychodni ma mało czasu dla pacjenta, ale przyjmując pacjenta prywatnie nagle czasu ma dla niego więcej. Więc chodzi o pieniądze.
    Lekarze, jako ludzie inteligentni - a przynajmniej powinni inteligentni być - powinni rozumieć, że pacjentów będą mieć mniej, gdy lekarzy będzie więcej. Dlaczego więc lekarzy nie ma więcej? Bo albo się ich nie kształci u nas w kraju, albo po edukacji i stażu wyjeżdżają oni za granicę. Ludzie chcieli "wolności" więc nie można zabronić lekarzowi, że chce wyjechać bo za granicą więcej kasy.

    Dlaczego ludzie nie protestowali, gdy zamykano szpitale publiczne? Dwa miliony jest nas mniej, a lekarzy brakuje? Takie głupoty to mogą opowiadać ci, co pozamykali gabinety, w nich dokumentację medyczną i trzymając pacjentów jako zakładników chcą wymusić na rządzie coś, czego rząd spełnić nie może, bo nie ma pieniędzy. NIE MA PIENIĘDZY!
    Nasz skarbiec narodowy jest pusty, bo Polacy pozwolili na zlikwidowanie naszego rodzimego przemysłu i wpływów do skarbca nie ma. Tyle to powinien rozumieć nawet średnio rozgarnięty lekarz i zamiast ględzić głupoty o pacjentach, powinien zastanowić się nad tym czy on sam nadaje się do wykonywanego zawodu. Kiedyś na lekarzy ludzie kształcili się z powołania. I należy to przywrócić, a nie finansować konowałów robiących na chorych ludziach kasę.
  • @nana 11:51:36
    Nana cyt-"Kiedyś na lekarzy ludzie kształcili się z powołania."Kiedyś nie było blogerów ale baby z magla.Kiedyś ludzie nosili ortaliony.Kiedyś to znaczy dalej niż sięga pamięć blogerki ksywka nana?.Trzydzieści lat temu?Pięćdziesiąt?Za Bismarka?Józka Stalina?Kiedy?
    Nana-(cyt"Dlaczego ludzie nie protestowali, gdy zamykano szpitale publiczne?")Odpowiedź jest prosta-Ludzie z natury są łatwowierni a zatem przekonani że wszystko co w ich imieniu postanowi władza jest dobrem wspólnym za ich wspólnie ciężko wypracowane pieniądze.Tyle to powinien rozumieć nawet średnio rozgarnięty bloger nawet gdy jest blondynką w fazie przekwitania.Kiedyś:)
  • @Cyanide and Happiness 13:38:40 bidasiu, po co się stawiasz, gdy nie rozumiesz nawet co sam piszesz?
    wydaje ci się, że jak pierdniesz nickiem z angielska to już jesteś mądry?
    Naiwni ludzie? a którzy? może ty, ale za to nadrabiasz bezczelnością.
    Ludzie nie chcieli mieć powszechnej opieki zdrowotnej i nie chcieli mieć pracy w państwowych firmach. Więc wspierali zdrajców naszej Ojczyzny i przyglądali się, jak nasz kraj jest demontowany. Przy pomocy ich własnych rąk.
    Teraz mogą sobie płakać, że muszą miesiącami czekać na operacje i mogą sobie narzekać, że w przychodniach tłok.
    Za PRLu, gdy szpitali było trzy razy tyle co obecnie, chorych wypisywało się, gdy byli zupełnie zdrowi, a nie jak teraz bezpośrednio ze stołu operacyjnego. Zdrowie człowieka było dla władz PRLu ważniejsze niż zyski i statystyki.
    Do lekarza kolejek nie było, a do specjalistów można było iść bez skierowania. Przychodnie ZOZu były w każdej, nawet najmniejszej miejscowości, także gabinety specjalistów i były każdemu obywatelowi dostępne przez cały czas. Przy ZOZach istniały laboratoria, które wykonywały konieczne badania kału czy moczu albo wymazy od ręki i z wynikami szło się do lekarza bez żadnej kolejki.
    Było dużo przychodni, było dużo szpitali, było dużo ambulatoriów i co najmniej trzy razy tyle stacji pogotowia ratunkowego. Do pacjenta jechał lekarz i pielęgniarka, a nie jakiś sanitariusz i kierowca, jak dziś ma to miejsce.
    I ja o tym piszę, ty garbaty lowelasie. A ty co zrozumiałeś? No!?
  • @nana 16:34:34
    Te łotry znowu dziela Polaków na chorych ii "chorszych" choć woleliby aby każdy jak najszybciej był trupem.

    NFZ to narodowa fundacja złodziei. Piniędzmi na ochrone zdrowia winien dysponować obywatel- ubezpieczony i dopóki nie bedzie konkurencji bedą ludzi okradać.

    Tu mam tak że jako emeryt moje pieniądze mogę wykorzystwać przez państwowy fundusz albo przez wybrana przeze mnie firmę ubezpieczeniową które za te same pieniadze oferuja rózne usługi. One mają kontrakty z lekarzami. Ten sam lekarz może współpracować z wieloma ubezpieczycielami i on (lekarz) się bezposrednio z firma rozlicza. Ja płace tylko niewielki swój udział za wizytę, za pobyt w szpitalu, przyjazd pogotowia oraz leki . To w duzym skrócie. Najważniejsze że wszelkie świadczenia mam od reki, badania zabiegi cokolwiek potrzebuję.

    Ta róznica powoduje że do Polski nie wracam. Może po śmierci.


http://nathanel.neon24.pl/post/117393,chorzy-na-raka-w-polsce-pozbawieni-opieki



Miasta przestają wyrzucać pieniądze na Owsiaka



W Elblągu finału w tym roku finału w nie będzie. Poznaniu nie robi scen przed Zamkiem. Do złej passy Jerzego Owsiaka dołoży się Ostrołęka. Miasta nie chcą dawać pieniędzy na kolejne, rozbuchane imprezy WOŚP?



Kiedy pojawiło się sporo informacji o wyroku w procesie Jerzego Owsiaka przeciwko blogerowi Matka Kurka – ludziom otworzyły się oczy i zobaczyli prawdziwy obraz WOŚP. Sąd wykazał szereg nieścisłości w zeznaniach Owsiaka, który w jednym zdaniu zaprzeczał czemuś, a w następnym to potwierdzał.
„Nie będzie światełka do nieba, koncertów, nowych rekordów zbiórki pieniędzy, a zapewne także wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy kwestujących z puszkami po ulicach Ostrołęki” – pisze  „Tygodnik Ostrołęcki”. Porażka będzie dla Owsiaka tym dotkliwsza, iż Ostrołęka stanowi strategiczny punkt dla jego działalności ze względu na tamtejszy zakład Stora Enso produkujący puszki dla wolontariuszy.

Przez 17 lat Ostrołęka produkowała 160 tys. puszek. Tym razem w maliny wpuszczono Tychy.  - Szacujemy, że podczas finału w tych puszkach znajdzie się ok. 15 mln dolarów - mówił Jurek Owsiak. - Skarbonki są w kolorach tęczy, bo chcieliśmy aby siały optymizm. Do czego doszło? Kolorystyka sodomitów symbolem rżnięcia (teraz orkiestry ) naiwniaków takiego że aż się tęczowo w oczach robi.
15 mln. dolców, do tego sporo inflatujacych złotówek a wódz-dyrygent ani się nie zająknie o tym gdzie są rozliczenia pieniędzy. Mimo wezwania sądu. Matka Kurka rzuca nieco światła:

"O tym, że Jerzy Owsiak zatrudnił swoją żonę na stanowisku dyrektora medycznego, żeby było śmieszniej, już wiemy.
Precyzyjnie rzecz ujmując Lidia Niedźwiedzka-Owsiak powstrzymała się od głosu przy podejmowaniu decyzji o swoim zatrudnieniu, ale uchwałę podpisała.
Wypłaty dla „Dzidzi” dawno się zdezaktualizowały, w ostatnim dostępnym sprawozdaniu merytorycznym pensja dyrektor medycznej zawiera się w widełkach 14 do 19 tysięcy.
Jednak to nawet nie jest czubek góry lodowej, jeśli chodzi o podpisywanie umów i wypłatę środków w układzie Owsiak płaci żonie, żona płaci Owsiakowi, Owsiakowie płacą Owsiakom.
Takie „filantropijne” decyzje w większości podejmuje Konwent Fundatorów w skład, którego wchodzą założyciele fundacji, a było ich siedmioro: Jerzy Owsiak, Lidia Niedźwiedzka-Owsiak, Bohdan Maruszewski, Piotr Burczyński, Paweł Januszewicz, Walter Chełstowski, Beata Bethke. Dwa ostatnie nazwiska nie pojawiają się na Konwencie od wieków, co najwyżej przysyłają jakiś list informujący, że nie wezmą udziału w posiedzeniu Konwentu.

Aby decyzje podjęte przez Konwent były prawomocne muszą się zebrać co najmniej 4 osoby i uchwalić większością głosów na przykład pensję dyrektorki WOŚP.
Od lat Konwent zbiera się maksymalnie w pięcioosobowym składzie: Jerzy Owsiak, Lidia Niedźwiedzka-Owsiak, Bohdan Maruszewski, Piotr Burczyński, Paweł Januszewicz. W minimalnym składzie czteroosobowym małżeństwo Owsiaków ma 50% głosów, a gdyby zabrakło, to trzecim bliźniakiem jest Bohdan Maruszewski, ten najbardziej znany lekarz kojarzony z WOŚP.
Tak czy siak wszystkie uchwały, jakie znam, były podejmowane jednogłośnie, zatem skład i proporcje nie mają większego znaczenia."   

Wiecej TU: http://www.kontrowersje.net/


W Poznaniu orkiestra nie zagra na scenie przed Zamkiem, ale w Sali Wielkiej. Przed Zamkiem ma za to stanąć telebim. Rzecznik Centrum Kultury Zamek nie pozostawia wątpliwości: przeniesienie koncertów w inne miejsce spowodowane jest oszczędnościami. Dotychczas bowiem to Centrum brało na siebie część kosztów „grania” Orkiestry, takich jak scena, oświetlenie, nagłośnienia czy zabezpieczenie imprezy. W 2015 roku budżet instytucji zostanie jednak okrojony.

I tak dalej. Oby wszystkie i jeszcze więcej miast i miasteczek zrezygnowało z tzw. pomocy tego osobnika! Ale póki co Wciąż Oszukujemy Ślepych Polinów

   

Adieu złoty melon...

   
 

Ja wiem że w dalszym ciągu jest wielu mających zamiast mózgu jarocińskie błoto i nic do nich nie dociera. Ale życzę im dużo zdrówka.
Sąd jednak jest (jak widzieliście)  tym raczej raczej po stronie prawdy.
PS. Nie ma się co martwić o przyszłość smakosza złotych melonów. Jak się orkiestra rozpadnie będzie miał zajęcie.
   
Pan doktor Owsiak zajmie się pracą naukowąi będzie to  dzieło na temat, jak pokazuje na fotce, dotyczące strzyżenia baranów zarządzajacych uczelniami w PRL-Bis. Sam Jerzy Owsiak przyznał, że pierwszy w życiu doktorat go zaskoczył. - Jestem przeciętnym Kowalskim i też to tak odbieram. Nie jestem alfą i omegą, wręcz przeciwnie - powiedział Owsiak. Całkowita zgoda z tym "wręcz przeciwnie. Faktycznie o bycie alfą i omegą trudno go podejrzewać.Tak jak i jego zwolenników.







http://nathanel.neon24.pl/post/117429,miasta-przestaja-wyrzucac-pieniadze-na-owsiaka




Prezydent Gdańska próbuje "przejąć" stolicę Kaszub?



Jak utożsamić Kaszuby z siedzibą Werwolfa. Gdańsk już dawno przejęty?


Też nie wiedziałem, że "Gdańsk jest stolicą Kaszub" -  z tym błędnym przekonaniem żyłem do dzisiaj...


Tymczasem okazuje się, że tablice z napisem "Gdańsk stolica Kaszub wita" były przygotowane na imprezę, jaka odbyła się w Gdańsku - i nic więcej.

Niestety zostały na dłużej i wprowadzają w błąd przyjezdnych, a nawet mnie - autora opracowania Werwolf.


Ta sprawa jak zwykle pasuje do profilu kłamstwa niemieckiego - tablice mogłyby z czasem wykształcić u znacznej liczby osób przekonanie, że Gdańsk jest stolicą Kaszub, po czym włodarze miasta zaczęliby wiązać termin ten z niemczyzną, a to za sprawą np. pasjonatów historii i kultury Dawnego Gdańska - mowa oczywiście o Gdańsku z czasów niemieckich, bo podnoszeniem polskiej przeszłości miasta chyba nikt się nie zajmuje, a w każdym razie - nie na taką skalę jak proniemieckie fora Dawny Gdańsk, Wolne Forum Gdańsk i pokrewne: Marienburg.pl, pruski horyzont i wiele wiele innych.

Skąd ci ludzie mają czas i pieniądze na prowadzenie takiego forum?

Przecież to niejednokrotnie gigantyczny kombajn pochłaniający mnóstwo zabiegów, czasu i pieniędzy właśnie.


Istnieją zakusy, aby pokawałkować Polskę (mniejsze kawałki łatwiej połknąć), dzieje się to min. poprzez wskazywanie na jakoby odrębność Śląska, Kaszub czy Warmii i Mazur od Polski.

Od kilku lat ludzie stojący za mediami dokonują gigantycznego zamachu na polską kulturę.

Zawsze odbywa się to zgodnie z metodą opisana w opracowaniu Werwolf, czyli małymi krokami, na niewielką skalę.


Ot takie Nadbałtyckie Centrum Kultury.

Już kilka lat temu pokazywano w telewizji program o kulturze, folklorze polskim, a  prowadzącym był... Murzyn.

Typowy afrykańczyk, który od 20paru lat przebywa w Polsce - ani po polsku nie potrafi się wysławiać poprawnie - często brakuje mu słów - bo nie wie jak po polsku jest to, co chce powiedzieć, ani nie mówi ładną, czy nawet zwykłą polszczyzną, ale bełkoce - mówi niespójnie i nie gramatycznie.

Czy Pan Larry Okey Ugwu jest jedynym "kompetentnym" człowiekiem jaki może piastować funkcję dyrektora Nadbałtyckiego Centrum Kultury?
Może jest sprawnym kierownikiem, ale czy to jest twarz polskiego folkloru, polskiej kultury?




Niech sobie będzie tym dyrektorem, niech zarządza, skoro jest taki dobry, ale czy musi mieszać w polskim folklorze? Co nasze dzieci wyniosą z takiego przesłania?


Czy ta czapka to element folkloru Kaszub? Nie sądzę...


Czy nie ma nikogo, kto jest uznanym działaczem kulturalnym, albo wykonawcą np. muzyki ludowej, rzeźby ludowej, malarstwa, który mógłby być twarzą tego programu? Nikt się nie nadaje, tylko facet co ledwo duka po polsku?


Oto jaką twarz polskiej kultury zaserwował nam Werwolf.

Jest to kultura Polska - ale i obca. Polska i nie-polska zarazem.

Typowy zabieg spod znaku Werwolfa. Niejednoznaczny.


Nadbatyckie  Centrum Kultury- jak sama nazwa mówi, pomysł z Gdańska...i wszystko jasne.
Pisałem już o tym i nadal będę wskazywał kolejne metody antypolskich działań służb i Werwolfu.

P.S. Wszystkie te sprawy coraz jaśniej pokazują jacy ludzie rezydują w Gdańsku, dlaczego to miasto tak bardzo "lubi" swą niemiecką przeszłość i skąd są te korzenie.
Miasto wymaga gruntownego wietrzenia.


 

Wraca spór o kaszubskie witacze

5 stycznia 2015, godz. 08:50

Jeden z miejskich radnych Kartuz podczas ostatniej sesji powiedział, że witacze z napisem: "Gdańsk stolica Kaszub wita" go drażnią i Kartuzy powinny zażądać ich zdjęcia.

W marcu 2011 roku na rogatkach Gdańska z okazji Dnia Jedności Kaszubów stanęły tablice z napisem "Gduńsk - stolëca Kaszëb witô". Od samego początku witacze budziły kontrowersje, także wśród naszych czytelników. Dla wielu informacja, że Gdańsk jest stolicą Kaszub była sporym zaskoczeniem, tym bardziej, że o to miano zwykle rywalizowały Kartuzy z Kościerzyną.

Jak się okazuje, problem po kilku latach ciągle jest aktualny. Jeden z miejskich radnych Kartuz podczas ostatniej sesji powiedział, że witacze z napisem: "Gdańsk stolica Kaszub wita" go drażnią i Kartuzy powinny zażądać ich zdjęcia- informuje Radio Gdańsk.

Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, który był inicjatorem ustawienia witaczy twierdzi, że spór jest niepotrzebny. Twierdzi on, że tablice są przypomnieniem, że Gdańsk również ma twarz kaszubską i ma misję do spełnienia wobec wspólnoty kaszubskiej oraz że Gdańsk nie chce z kimkolwiek konkurować o miano rzeczywistej stolicy Kaszub.
 
To po co pisze na tablicach, że Gdańsk jest stolicą Kaszub?
I co to za misja wobec wspólnoty kaszubskiej?

Prezes Zrzeszenia Kaszubsko - Pomorskiego Łukasz Grzędzicki twierdzi natomiast, że najważniejsza jest decydująca i wiodąca rola Gdańska na Pomorzu jako głównego ośrodka życia naukowego, gospodarczego i politycznego.

Na razie w sprawie żądania usunięcia tablic z rogatek Gdańska nie podjęto w Kartuzach żadnej oficjalnej uchwały.


Kaszubskie "witacze" są zamalowywane

23 marca 2011, godz. 11:20


Zaledwie kilka dni po ustawienia tablic z napisem "Gduńsk - stolëca Kaszëb witô", jedna z nich, na wjeździe do Gdańska od strony Żukowa, została zniszczona. Sprayem zamalowano widniejący na niej napis. Inicjator ustawienia tablic, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, jest oburzony zdarzeniem.


Dziewięć tablic z napisem "Gduńsk - stolëca Kaszëb witô", stanęło w miniony piątek na rogatkach miasta w związku z obchodzonym 19 marca Dniem Jedności Kaszubów.

- Gdańsk był i jest stolicą Kaszub. Ustawienie tablicy to wspaniała inicjatywa, która z całą pewnością pozytywnie wpłynie na wizerunek miasta - podkreślał w rozmowie z nami w piątek Tomasz Szymański, prezes gdańskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.

Tymczasem kilka dni później jedna z tablic została zamalowana sprayem. Inicjator ustawienia tablic, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz jest tym oburzony.

- To karygodne zdarzenie. Niestety takie wypadki wandalizmu nie są odosobnione - komentuje Paweł Adamowicz.

Prezydent zapowiedział już, że tablica zostanie naprawiona lub wymieniona, by przywrócić jej pierwotny wygląd.

Takiego rozwoju wypadków można się było spodziewać, ponieważ wielu mieszkańców Gdańska uznało ustawienia tablic za mocno kontrowersyjny pomysł.
Dali temu wyraz zamieszczając ponad tysiąc opinii pod naszym piątkowym artykułem pt.Kaszubskie "witacze" na rogatkach Gdańska. Słusznie?

Aktualizacja: nasi czytelnicy informują, że poza tablicą od strony Żukowa, zamalowano jeszcze trzy tablice: przy ul. Spacerowej, przy rafinerii oraz na wjeździe do Gdańska od strony Pruszcza Gdańskiego.

 

Kaszubskie "witacze" na rogatkach Gdańska. Słusznie?

18 marca 2011, godz. 13:00

Na rogatkach Gdańska stanęły tablice z napisem "Gduńsk - stolëca Kaszëb witô". Dziewięć tablic ustawiono z okazji obchodzonego w sobotę Dnia Jedności Kaszubów, na ulicach miasta wywieszone zostały także czarno-żółte flagi kaszubskie.

Obchodzony od 2004 roku Dzień Jedności Kaszubów został ustanowiony na pamiątkę pierwszej odnalezionej pisemnej wzmianki o Kaszubach, która powstała 19 marca 1238 roku. Chodzi o wystawiony przez papieża Grzegorza IX tytuł "książę Słowian i Kaszub" dla książąt Zachodniego Pomorza. Używał go książę Barnim I.

Inicjatorem ustawienie tablic jest prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Dla wielu informacja, że Gdańsk jest stolicą Kaszub, może być sporym zaskoczeniem, a nawet budzić kontrowersje. O to miano zwykle rywalizowały Kartuzy z Kościerzyną.

- Gdańsk był i jest stolicą Kaszub. Ustawienie tablicy to wspaniała inicjatywa, która z całą pewnością pozytywnie wpłynie na wizerunek miasta - mówi Tomasz Szymański, prezes gdańskiego oddziałuZrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.

Wątpliwości nie ma też historyk Tomasz Żuroch-Piechowski. - Gdańsk, jako stolica Kaszub,ma wymiar symboliczny. W VI wieku n.e. pojawili się tu Słowianie, którzy byli przodkami Kaszubów. Cieszę się że Gdańsk, który aspiruje do roli metropolii, nie lekceważy kaszubskiego dziedzictwa, które jest naszym wspólnym dobrem- podkreśla Żuroch-Piechowski.

O swoich korzeniach kaszubskich, przy odbiorze nagrody Nobla, wspominał pisarz Günter Grass. Jego słynny "Blaszany Bębenek", przypomniał światu na nowo o Kaszubach.

W czasie drugiej wojny światowej Niemcy starali się germanizować Kaszubów zmuszając ich do podpisywania Volkslisty. Natomiast w okresie PRL-u Kaszubi bali się przyznawania do swoich korzeni. Przed II wojną światową, z powodu odmienności językowej, Kaszubi byli posądzani przez Sanację o chęć oderwania od Polski części jej terytorium. Podobne oskarżenia bez pokrycia, za czasów komunizmu służyły antagonizowaniu Kaszubów z pozostałą ludnością Polski.

Część gdańszczan, zwłaszcza tych, którzy nigdy nie identyfikowali się z kaszubską kulturą, może być zaskoczonych ustawieniem tablic na rogatkach miasta. Czy Kaszubi nie obawiają się negatywnych reakcji z ich strony?

- Wykonanie i umieszczenie pomnika Świętopełka [kaszubskiego księcia z Pomorza, o którym pisaliśmy w zeszłym roku przyp. red.] w Głównym Mieście zostało bardzo dobrze przyjęte przez gdańszczan. Gdańsk był i jest stolicą Kaszub.Dla jego mieszkańców inicjatywa ustawienia tablicwiele nie zmieni, ale z to wpłynie na pewno pozytywnie na świadomość turystów odwiedzających miasto - przekonuje Szymański.
!!! - MS - A jednak!!!
 

Za ustawienie tablic z kaszubskim napisem na rogatkach Gdańska zapłaciło miasto. Koszt przedsięwzięcia wyniósł 6 tys. zł. Tablice staną kilka metrów za znakiem z napisem "Gdańsk" przy ul. Świętokrzyskiej, Trakcie Św. Wojciecha, al. Grunwaldzkiej ( za skrzyż. z ul. Czyżewskiego), ul. Elbląskiej, ul. Starogardzkiej, ul. Kielnieńskiej, ul. Kartuskiej, ul. Nowatorów i ul. Spacerowej.
 

Strzały do gabinetu dyrektora NCK

25 maja 2009, godz. 07:00

Ze starego wojskowego pistoletu w sobotę rano strzelano do gabinetu Larry'ego Okey Ugwu, dyrektora Nadbałtyckiego Centrum Kultury. Czy ktoś chce go zastraszyć?

- W sobotę rano od ochrony budynku otrzymaliśmy zgłoszenie, że do okien w Nadbałtyckim Centrum Kultury oddano strzały z pistoletu. Na miejscu znaleziono dwie łuski z TT-ka [broń niegdyś na wyposażeniu wojska i milicji- red.]. Trwają czynności śledcze - wyjaśnia Magdalena Michalewska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Wydarzenie zdumiało dyrektora NCK. - Wolałbym, żeby to był przypadek i żeby okazało się, że strzelał ktoś przypadkowy - mówi Larry Okey Ugwu, dyrektor NCK. - Jednak dziwne jest to, że strzelano zarówno w okna mojego byłego, jak i obecnego gabinetu.

Oba gabinety dyrektora znajdują się po tej samej, południowej stronie NCK. Jedna kula przeleciała przez pokój i trafiła w ścianę. Kolejna, przebiła drewnianą ramę okna, rykoszetowała i zatrzymała się pod biurkiem dyrektora. - Dobrze, że nikogo wtedy nie było, bo mogłoby dojść do nieszczęścia - mówi wstrząśnięty zajściem Larry Okey Ugwu.

Podejrzenie, że był to celowy atak, budzi to, że celowano w konkretne szyby w dużych kasetonowych oknach. W obu mierzono w środkową szybę.

Larry Okey Ugwu, pochodzi z Nigerii. Od ponad 20 lat mieszka i pracuje w Gdańsku. Często miał problemy z nietolerancją. Kilka lat temu zniszczono jego samochód. Ostatnio ma także problemy osobiste.

- Ten kto zna Larry'ego, powinien wiedzieć, że o takich porach nie ma go w biurze. Więc raczej był to ktoś, kto chciał zademonstrować swoje poglądy- mówi Przemek Dyakowski, muzyk i przyjaciel Larry'ego Ugwu.

Policja zapowiada, że dzięki taśmom monitoringu będzie można ustalić kto strzelał.




Reklama banku PKO BP, w której zagrał Szymon Majewski, sugeruje, że w Afryce jest "koniec cywilizacji". Fundacja Afryka Inaczej uznała, że film utrwala negatywny wizerunek kraju i jego mieszkańców. - Nie podoba mi się sposób zarabiania pieniędzy, który polega na naśmiewaniu się z pochodzenia innych - mówi Larry Okey Ugwu, Nigeryjczyk mieszkający w Gdańsku.





Dorota Karaś: Widziałeś reklamę banku PKO BP z Szymonem Majewskim w Afryce?

Larry Okey Ugwu, Nigeryjczyk, dyrektor Nadbałtyckiego Centrum Kultury w Gdańsku: - Zobaczyłem ją w telewizji. Byłem zaskoczony i oburzony, że poważny bank zdecydował się na formę promocji, która nakręca stereotypy dotyczące Afryki. Reklama ma ogromną siłę oddziaływania. Wielu ludzie bierze dosłownie jej przekaz.

Bank i twórcy reklamy tłumaczą, że przedstawili nieistniejącą, umowną krainę. Akcja poprzednich odcinków tego cyklu rozgrywała się w świecie baśni i na Marsie.

- Czyli jej twórcy chcą powiedzieć, że Afryka jest tak odległa jak Mars, leży gdzieś w kosmosie? Reklama sugeruje, że Afryka jest jakimś nierzeczywistym kontynentem. Utrwala stereotyp, że gdzieś na krańcu cywilizacji żyją jacyś zacofani ludzie, którym zdarzają się rzeczy nie z tej ziemi. Tymczasem w filmie pokazuje się rzeczywistych ludzi, konkretną grupę etniczną.

Jaka to grupa etniczna?

- Aktorzy występujący w tej reklamie noszą tradycyjne stroje, charakterystyczne dla Masajów i Samburu, żyjących w Kenii i Tanzanii. Czy to ma oznaczać, że tylko ludzie, którzy chodzą w garniturach, są inteligentni? Bardzo wielu Masajów studiuje w mieście, na weekendy wracają do swoich miejscowości i zakładają tradycyjne stroje - między innymi dlatego, żeby zarabiać na turystach. To nie znaczy, że są dzikimi ludźmi. Oczywiście bank ma prawo tłumaczyć się, że to jest pewna konwencja, a protestujący przeciw tej reklamie ludzie są przewrażliwieni. Moim zdaniem jednak nie wypada w ten sposób pokazywać Afryki i jej mieszkańców.

Która część tej reklamy najbardziej cię oburzyła?

- Scena, w której Szymon Majewski tłumaczy mieszkańcom Afryki, jak działa bankomat, a przyglądający mu się ludzie uciekają na ten widok. Przekaz jest taki: przyjeżdża biały człowiek, pokazuje dzikusom zdobycze cywilizacji, których oni się boją. W ten sposób ładuje się ludziom do głów, że Afryka jest miejscem, gdzie ludzie nie wiedzą, jak działa bankomat czy telefon komórkowy.

Ale w reklamie pojawia się też Afrykanin z iPhonem w ręku.

- A co Szymon robi na jego widok? Jest zaskoczony! Bank powinien liczyć się z tym, że ta reklama może urazić pewną grupę ludzi mieszkających w Polsce. Mamy prawo być oburzeni takim przekazem. Nie podoba mi się sposób zarabiania pieniędzy, który polega na naśmiewaniu się z pochodzenia innych.

Twoi znajomi w jakiś sposób to komentują?

- Oczywiście, wszyscy są oburzeni. Nie tylko Afrykanie, również Polacy. Musimy pamiętać, że Polska nie jest jakimś odizolowanym od reszty świata państwem. To, co się dzieje u nas, jest widoczne wszędzie. Ten film zobaczyli ludzie żyjący w różnych krajach. Zaprotestowałem przeciw tej reklamie na Facebooku, ale link do tekstu na ten temat przysłał mi znajomy z Afryki Zachodniej. Przez media społecznościowe, internet, reklama polskiego banku dotarła do odległych miejsc. Jaki obraz Polski mają ludzie, którzy zobaczyli ten krótki film? Kraju, który utrwala stereotypy.

Jak komentowali to mieszkańcy Afryki, którzy nie mają tak jak ty związków z Polską?

- Protestują, są zaskoczeni, że takie rzeczy dzieją się w Europie.

Przeciw reklamie zaprotestowała Fundacja Afryka Inaczej. Twoim zdaniem sprawą powinna się zająć np. Rada Etyki Mediów lub Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji?

- Powinna, ale jak znam życie, nikt tym się zajmie. Nie pierwszy raz takie sytuacje mijają bez echa. Dlatego trzeba protestować i wyrażać swoje niezadowolenie. Na tym polega demokracja.

Przypominasz sobie inne reklamy lub programy, które w ten sposób przedstawiały Afrykę?

- W jednym ze swoich radiowych programów Kuba Wojewódzki i Michał Figurski żartowali sobie z "telefonu do Murzyna" - chodziło im o Alvina Gajadhura, który zresztą z pochodzenia jest Hindusem, nie Afrykaninem, ma polskie obywatelstwo i mieszka tu od lat. Były protesty w tej sprawie, ale nie przypominam sobie, żeby dziennikarze zostali w jakiś sposób ukarani. Głos zajęły wówczas silne organizacje związane z Afryką działające w Polsce. Fundacja Afryka Inaczej, która zaprotestowała przeciw reklamie banku, nie jest tak znana, nie ma zaplecza politycznego, ale bardzo dobrze, że zwróciła uwagę na problem.

Mieszkasz w Gdańsku od lat, jesteś dyrektorem dużej publicznej instytucji kulturalnej. Spotykasz się jeszcze z nietolerancją i rasizmem?

- Moi znajomi traktują mnie już jak Polaka. Ale rasistowskie odzywki na ulicy to wciąż norma. Często słyszę obraźliwe słowa od ludzi w średnim wieku, czterdziesto-, pięćdziesięciolatków. Musi minąć jeszcze trochę lat, żeby dokonała się zmiana mentalna i widok Afrykańczyka na ulicy przestał budzić negatywne skojarzenia. Dzięki Bogu, wielu Polaków wyjeżdża teraz do pracy za granicę. Tam uczą się tolerancji, widzą, że świat nie jest jednorodny.

Jak reagujesz na rasistowskie zaczepki na ulicy?

- Nie zwracam już nie uwagi. Wiem, że takim ludziom należy współczuć. Nie wkurzam się, bo zdaję sobie sprawę, że nietolerancję wywołują ignorancja i brak wiedzy.

To teraz obcokrajowiec nie tylko będzie nam mówił o naszej kulturze, ale nawet publicznie wyznaje, że dziękuje Bogu, że Polacy muszą za pracą jeździć za granicę???

Coś wam powiem - on ni w ząb nie rozumie polskiego, on nie wie co gada.




http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Wraca-spor-o-kaszubskie-witacze-n86533.html
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kaszubskie-witacze-sa-zamalowywane-n46543.html
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Strzaly-do-gabinetu-dyrektora-NCK-n33011.html#
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kaszubskie-witacze-na-rogatkach-Gdanska-Slusznie-n46422.html#tri
 http://m.trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,106540,13832762,Reklama_banku_z_Majewskim_dotarla_do_Afryki___Moi.html




  • -------- ZNAM TĄ TAKTYKĘ
    -- Mieszkam pośród mniejszości niemieckiej !! . Obchodzili 750 lecie miejscowości , i przy tej okazji zamontowali podwójne nazwy !,niemiecka z czasów hitleroskich . Mój dom ,który kupiłam jest najstarszy w Gminie i ma 150 lat .

    Ps. Przeszło mi denerwowanie się !. Wszak Berlin to słowiańska nazwa , a podwójne tablice SERBOŁUŻYCZAN wyznaczają granice SŁOWIAŃSZCZYZNY ! nie tylko one zresztą !!. ::)))