Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

środa, 19 lutego 2014

Czy będzie na świecie ucisk?




Jak sobie zaplanowali, że okradną cały świat, to w efekcie ucisk powstać musi. Ludzie się nabierają na "przepowiednie"...

Czy kryzys światowy rozbije się o Europę Wschodnią?


Jeden z czołowych amerykańskich ekonomistów, laureat Nagrody Nobla Joseph Stiglitz w rubryce autorskiej czasopiśmie Projekt Syndicate oświadczył, że najbardziej ponure prognozy odnośnie długotrwałej, a nawet ustawicznej stagnacji i spadku stopy życiowej mieszkańców Stanów Zjednoczonych i Europy mogą sprawdzić się z powodu błędów popełnianych przez rządy. Komentator Głosu Rosji Piotr Iskednerow upatruje logikę w podobnych stwierdzeniach. Zwraca jednak uwagę na dość niespodziewane przeszkody na drodze globalnego kryzysu - kraje Europy Wschodniej i Środkowej.

Zacznijmy od tego, czego nie sposób nie zauważyć: podobne apokaliptyczne zapowiedzi często zmierzają do konkretnych celów – pozycjonowanie siebie samego jako głównego eksperta w tych bądź innych sprawach i wyzbycie się odpowiedzialności za ewentualne własne błędy z przeszłości i w przyszłości. Kierownik katedry integracji europejskiej Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Wzajemnych z Zagranicą MSZ Federacji Rosyjskiej Nikołaj Kawiesznikow powiedział co następuje:
Niekiedy krytycy powinni sami uważniej słuchać swych własnych zapowiedzi. Z jednej strony, wiadomo, że w warunkach dużego zadłużenia budżetu państwowego konieczne staje się dokonanie pewnych cięć w wydatkach. Z drugiej strony, podobna polityka obiektywnie podważa przyszły wzrost gospodarczy. Zresztą, jej zwolennicy chętnie snują dywagacje typu: niech umrze wszystko, co musi umrzeć, a potem ze zdrowym budżetem przystąpimy do odbudowy.

Zapowiedzi analityków finansowych należy traktować z dużą rezerwą ze względu na jeszcze jedną okoliczność: jak zauważył podczas rozmowy z Głosem Rosji ekspert z Instytutu Europy Rosyjskiej Akademii Nauk Władysław Biełow, często zmierzają oni do określonych celów spekulacyjnych. Przypomniał on, że tak było jeszcze rok czy dwa lata temu, gdy eksperci określali prawdopodobieństwo wystąpienia Grecji ze strefy euro niemal na 90 procent:

Analitycy podają swoje prognozy jednocześnie z opracowywaniem ocen przez czołowe agencje rankingowe. Moim zdaniem, jest w tym wszystkim obecna część składowa spekulacyjnego oddziaływania na rynek. Wydaje mi się, że obecnie należy w sposób bardziej oględny traktować podobne oceny.

Wobec tego zamiast wyolbrzymiania roli globalnych negatywnych tendencji, wypada raczej uważniej przyjrzeć się sytuacji w tych lub innych konkretnych krajach czy regionach. Tam, gdzie już obecnie podejmowane są próby realizowania własnej polityki gospodarczej na skalę makro, poprzez rezygnację z przepisów Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego oraz MFW, ponieważ pod wieloma względami wyglądają one na błędne.

Do tych regionów należy zaliczyć także kraje Europy Wschodniej i Środkowej. Gabinet ministrów Węgier pod kierunkiem Viktora Orbana, mimo protestów ze strony kierownictwa Unii Europejskiej, w ostatnich miesiącach przejął pod surową kontrolę takie ważne parametry socjalne, jak taryfy gospodarki komunalnej oraz sytuację na lokalnym rynku energetycznym. Pozwoliło to rządowi nie tylko na złagodzenie sytuacji socjalnej, lecz również na obniżenie stopy inflacji. „Węgry, na gruncie przeobrażeń konstytucyjnych i politycznych, wydobywają się z kryzysu i zbliżają się do zaplanowanych wyborów do parlamentu w warunkach niespotykanej dotąd stabilności” - taką ocenę aktualnej sytuacji na Węgrzech daje francuska gazeta „Le Huffington Post”.

Podobna konfrontacja w sprawie aspektów o kluczowym znaczeniu w polityce społeczno-gospodarczej ma miejsce także w Rumunii, gdzie Unia Europejska i MFW obwarowują udzielanie pożyczek antykryzysowych skrajnie drastycznymi żądaniami, dotyczącymi zwiększenia obciążenia podatkowego. Władze tego kraju usiłują rozszerzyć dla siebie „okno możliwości” w obronie takiego budżetu państwowego, który uważają za bardziej odpowiedni dla lokalnych warunków i wymogów.
Zarówno Węgry, jak i Rumunia mają obecnie niezłe wskaźniki w tym, co dotyczy tak ważnego dla dzisiejszej Europy parametru jak stopa bezrobocia. Wskaźnik ten jest niższy niż w Unii Europejskiej i w strefie euro, a nawet w takim silnym gospodarczo kraju jak Francja.

Czy może właśnie o ten region - nie zaś o Chiny czy Japonię –rozbiją się fale światowego kryzysu gospodarczego…



Dokładnie, te wszystkie "przepowiednie" i prognozy to tak naprawdę PLAN.

PISZĘ JUŻ O TYM OD KILKU LAT.



http://polish.ruvr.ru/2014_02_14/Czy-kryzys-swiatowy-rozbije-sie-o-Europe-Wschodnia-2945/









KOMENTARZE

  • Bardzo dobry tekst.
    Wypada w całości się zgodzić.
    Na marginesie.
    Jak wielu ludzi daje z siebie robić narzędzia manipulatorów, czekając, wręcz wyczekując wielkiego ucisku - bo tak ma być, bo takie są przepowiednie.
  • @AlexSailor 16:26:21
    "Jak wielu ludzi daje z siebie robić narzędzia manipulatorów, czekając, wręcz wyczekując wielkiego ucisku - bo tak ma być, bo takie są przepowiednie."


    Nooo, dokładnie o to mi chodzi...
  • Kto rzadzi Polska:

piątek, 14 lutego 2014

Komorowski odznaczył niemieckiego szpiega.




Rüdiger Freiherr von Fritsch-Seerhausen pełnił rolę oficera prowadzącego i przygotował miejsce przy tzw. okrągłym stole dla solidarnościowej opozycji.



          Bardzo ciekawych rzeczy można dowiedzieć się zaglądając na internetowe portale mniejszości niemieckiej w Polsce. Okazuje się, że kilka dni temu prezydent Bronisław Komorowski odznaczył Rüdigera Freiherra von Fritsch-Seerhausena, ambasadora RFN w naszym kraju, Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Za co? Oficjalnie za „wybitne zasługi w rozwijaniu polsko-niemieckiej współpracy i dobrosąsiedzkich stosunków”. A jakie to zasługi? Tego już prezydencka kancelaria nie dookreśliła. Na tę chwilę pozostają one w sferze domysłów.
          Rüdiger Freiherr von Fritsch-Seerhausen pochodzi ze starego arystokratycznego rodu saksońskiego, mocno osadzonego w najwyższych kręgach tajnych stowarzyszeń wolnomularskich oraz sferach polityczno-dyplomatycznych. W politycznie gorącym okresie lat 1986-89 – już jako pracownik niemieckiego wywiadu – był zatrudniony w warszawskiej ambasadzie, pełniąc rolę oficera prowadzącego i przygotowującego miejsce przy tzw. okrągłym stole dla tej części solidarnościowej opozycji, która działając zgodnie z dyspozycjami płynącymi z Berlina doprowadziła do upadku państwa polskiego. 

Zwierzchnicy wysoko ocenili zasługi Rüdigera Freiherra von Fritsch-Seerhausena w Polsce, awansując go na zastępcę szefa Federalnej Służby Wywiadowczej (BND). Oprócz zadań realizowanych nad Wisłą „nasz bohater” dopilnowywał interesów Berlina w brukselskich agendach Unii Europejskiej, a także kierował wydziałem gospodarki i rozwoju niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jest to kolejny dowód na to, że ta mityczna „niewidzialna ręka rynku”, która najpierw zdemolowała a potem zgermanizowała polską gospodarkę, sterowana jest impulsami płynącymi z BND.
          Rüdiger Freiherr von Fritsch-Seerhausen zakończył swoją misję w Polsce (cokolwiek miałoby to znaczyć) i został ambasadorem w Moskwie. W pewnym sensie uczynił to, co nie udało się jego stryjowi – gen. Wernerowi von Fritschowi, który jako członek Najwyższego Dowództwa Wermachtu poległ podczas oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 r. (dziś propaganda próbuje wmawiać Polakom, że ten generał był ich przyjacielem i zaszczepia pomysł zrekonstruowania obeliska postawionego ku jego czci przez Niemców, a zniszczonego podczas powstania warszawskiego). Z jaką misją Rüdiger Freiherr von Fritsch-Seerhausen pojechał do Moskwy?
          Z pewnością po to, by odwołując się do autorytetu swojego krewnego, Friedricha-Wernera von der Schulenburga – przedwojennego ambasadora Niemiec w ZSSR i gorącego zwolennika ścisłej współpracy Berlina i Moskwy, podjąć próbę złagodzenia napiętych dziś stosunków niemiecko-rosyjskich. Mam nadzieję, że mu się to nie uda (Syberia potrzebuje wielu silnych drwali).


http://zagozda.neon24.pl/post/106103,komorowski-odznaczyl-niemieckiego-szpiega



środa, 12 lutego 2014

Ręce precz od Syrii!!

Niepublikowane przemówienie inauguracyjne delegacji syryjskiej w Genewie


Przybyliśmy by zatrzymać terroryzm jak zrobiły inne kraje, które poznały jego gorzki smak...

Montruex, (SANA) – Międzynarodowa konferencja o Syrii, Genewa2, rozpoczęła się w środowy poranek z udziałem oficjalnej delegacji syryjskiej, pod kierownictwem Walida al-Moallema, wicepremiera, ministra spraw zagranicznych i emigrantów.



a
Delegacja syryjska na rozmowach w Genewie



Na inauguracyjnej sesji minister al-Moallem powiedział:
Ladies and Gentlemen, w imieniu Syryjskiej Republiki Arabskiej, Syryjskiej – jej historia trwa od 7.000 lat, Arabskiej – dumnej ze swojego niezłomnego pan-arabskiego dziedzictwa pomimo umyślnych aktów agresji rzekomych braterskich Arabów, Republiki – państwa obywatelskiego, które niektórzy siedzący na tej sali próbowali zawrócić do czasów średniowiecza. Nigdy nie byłem w trudniejszej pozycji, moja delegacja i ja czujemy 3 lata trudności znoszonych przez moich rodaków – krew naszych męczenników, łzy naszych pogrążonych w smutku, ból rodzin czekających na wiadomości o bliskich – porwanych albo zaginionych, płacz naszych dzieci, których delikatne palce były celami ostrzałów moździerzowych w salach lekcyjnych, nadzieje całego pokolenia zniszczone na ich oczach, odwaga matek i ojców, którzy wysłali wszystkich swoich synów do obrony naszego kraju, złamane serca rodzin, których domy zostały zniszczone i teraz są przesiedleńcami albo uchodźcami.

Moja delegacja i ja czujemy także nadzieję narodu w nadchodzących latach – prawo każdego dziecka do bezpiecznego uczęszczania znowu do szkoły, prawo kobiet do wychodzenia z domów bez obaw o porwanie, zabicie lub gwałt, marzenie naszej młodzieży na spełnienie jej ogromnego potencjału, na przywrócenie bezpieczeństwa, tak by każdy mężczyzna mógł zostawić bezpiecznie swoją rodzinę wiedząc, że wróci.

W końcu, dzisiaj, moment prawdy, prawdy, którą wielu systematycznie próbowało zakopać seriami kampanii dezinformacji, oszustwa i fabrykacji, prowadzących do zabijania i terroru. Prawdy która nie chciała się zakopać, prawdy jasnej dla wszystkich by ją zobaczyli – delegacja Syryjskiej Republiki Arabskiej reprezentująca naród syryjski, rząd, państwo, armię i prezydenta Bashara al-Assada.

Godny ubolewania jest fakt, Ladies and Gentlemen, że pośród was siedzą w tej sali przedstawiciele krajów, które mają syryjską krew na rękach, krajów które eksportowały terroryzm razem z łaską dla jego sprawców, jakby to ich Bóg dał im prawo stanowienia kto pójdzie do nieba, a kto do piekła. Krajów które uniemożliwiały wierzącym odwiedzania świętych miejsc kultu, i jednocześnie podżegały do złego, finansowały i wspierały terrorystów. Krajów które przyznały sobie władzę nadawania i odmawiania legalności innym według własnego uznania, nigdy nie patrząc na swoje archaiczne szklane domy zanim rzucą kamieniami w cenione wieże warowne. Krajów które bezwstydnie uczą nas demokracji, rozwoju i postępu, kiedy same topią się we własnej ignorancji i średniowiecznych zasadach. Krajów które przyzwyczaiły się do tego, że były własnością królów i książąt, którzy mieli wyłączne prawo do podziału bogactwa narodowego przyznając je swoim wspólnikom i odmawiając tym którzy wypadli z łask.

One uczyły Syrię –  wyróżniające się, uczciwe, suwerenne państwo, one uczyły je o honorze, kiedy same topiły się w błocie zniewolenia, dzieciobójstwa i innych średniowiecznych praktyk. Po wszystkich próbach i subsekwentnych porażkach, spadły maski z drżących twarzy, by pokazać zdemoralizowane ambicje. Żądzę zdestabilizowania Syrii eksportując swój produkt narodowy: terroryzm. Swoje petrodolary wykorzystały na zakup broni, werbunek najemników i nasycanie kłamstwami programów ukrywających ich bezsensowną brutalność pod pozorem tzw. „syryjskiej rewolucji, która spełni aspiracje syryjskiego narodu”.

Ladies and Gentlemen, w jaki sposób to co się wydarzyło i nadal prześladuje Syrię, ma spełnić te aspiracje? Jak mogą czeczeńscy, afgańscy, saudyjscy, tureccy, a nawet francuscy i angielscy terroryści spełnić aspiracje syryjskiego narodu, i czym? Państwo islamskie które nie wie nic o islamie oprócz przewrotnego wahabizmu? Kto w ogóle ogłosił, że naród syryjski chce żyć tysiące lat w przeszłości?

W Syrii, Ladies and Gentlemen, łona ciężarnych kobiet są rozcinane, a płody zabijane, kobiety są gwałcone, martwe lub żywe, w sposób tak haniebny, tak zły i odrażający, że można je przypisać tylko ich zboczonej doktrynie. W Syrii, Ladies and Gentlemen, mężczyźni są zabijani na oczach dzieci w imię rewolucji, a nawet gorzej, to robi się kiedy dzieci tych zagranicznych przestępców śpiewają i tańczą. W Syrii, jak mogą tzw. rewolucjoniści kannibalizować serce mężczyzny i twierdzić, że promuje się wolność, demokrację i lepsze życie?

Pod pretekstem „wielkiej rewolucji syryjskiej”, zabijane są osoby cywilne, duchowni, kobiety i dzieci, ofiary są na oślep wysadzane w powietrze na ulicach i w budynkach, niezależnie od ich poglądów politycznych czy ideologii, książki i biblioteki palone, groby rozkopywane i eksponaty rozkradane. W imię rewolucji zabija się dzieci w szkołach i studentów na uniwersytetach, kobiety gwałci się w imię jihad al-nikah i innych form, meczety są ostrzeliwane kiedy wyznawcy klęczą na modlitwach, głowy odcinane i wieszane na ulicach, ludzie są paleni żywcem w prawdziwym holokauście, który historia i wiele krajów zaneguje i nie będą one oskarżone o antysemityzm.

Czy w imię rewolucji, „wyzwloenia ciemiężonego syryjskiego narodu spod reżimu i szerzenia demokracji”, ojciec wysadza się w powietrze z żoną i dziećmi żeby uniemożliwić obcym intruzom wejście do jego domu? Większość z nas na tej sali jest ojcami – więc pytam, kto zmusiłby mężczyznę do zabicia własnej rodziny by chronić ich przez walczącymi o wolność potworami. Właśnie to wydarzyło się w Adra, miejscu o którym większość z was nie słyszała, a gdzie zaatakowały te same zagraniczne potwory: mordując, grabiąc, ścinając głowy, dokonując rzezi, gwałcąc i paląc ludzi żywcem. Na pewno nic nie słyszeliście o tej brutalności, ale słyszeliście o innych miejscach, gdzie popełniono takie same ohydne zbrodnie, i gdzie ten sam przesiąknięty krwią palec wskazywał na armię syryjską i rząd. A kiedy te bezwstydne kłamstwa już nie były wiarygodne, przestali tkać swoją sieć oszustwa.
To rozkazali im robić ich panowie, te kraje które zainicjowały wojnę przeciwko Syrii, próbując zwiększyć swoje wpływy w regionie łapówkami i pieniędzmi, eksportując ludzkie potwory zupełnie przesiąknięte odrażającą wahabijską ideologią, wszystko kosztem syryjskiej krwi. Od tej pory, głośno i wyraźnie, wiecie równie dobrze jak ja, że nie zatrzymają się na Syrii, nawet jeśli niektórzy siedzący w tej sali nie zechcą tego uznać, albo uważają się za zwolnionych z odpowiedzialności.

Ladies and Gentlemen, wszystko co usłyszeliście nie byłoby możliwe, gdyby graniczące z nami kraje były dobrymi sąsiadami w tych trudnych latach. Ale niestety, tak nie było, z zadającymi ciosy w plecy na północy, milczącymi gapiami odpornymi na prawdę na zachodzie, słabym południem przyzwyczajonym do działania za innych, albo zmęczonym i wykończonym wschodem nadal podnoszącym się ze spisków zniszczenia go razem z Syrią.
Faktycznie, ta nędza i niszczenie jakie opanowały Syrię, była możliwa dzięki decyzji rządu Erdogana by zaprosić i gościć tych zbrodniczych terrorystów zanim wkroczyli do Syrii. Wyraźnie nie zważając na fakt, że magia w końcu obróci się przeciwko magowi, teraz zaczyna degustować to kwaśne nasionko które sam zasiał. Bo terroryzm nie zna religii i jest lojalny tylko wobec siebie. Rząd Erdogana lekkomyślnie zmienił się od zero problemów z polityką sąsiadów do zero polityki zagranicznej, i w ogóle międzynarodowej dyplomacji, zasadniczo zostawiając ją na poziomie zera wiarygodności.

Niemniej jednak, w dalszym ciągu szedł tą samą ohydną drogą fałszywie wierząc, że w końcu realizuje marzenie Sayyida Qutba i Mohammada Abdela Wahaba przed nim. Oni siali spustoszenie od Tunezji do Libii, do Egiptu i potem w Syrii, zdeterminowani, że osiągną iluzję istniejącą tylko w ich chorych umysłach. Pomimo że to okazało się porażką, to nadal są zdecydowani by do tego dążyć. Mówiąc logicznie, można to opisać jedynie jako głupotę, bo jeśli nie uczycie się przeszłości, to nie widzicie teraźniejszości, a przeszłość mówi: kiedy pali się dom sąsiada, nie możesz czuć się bezpieczny.

Jedni sąsiedzi zaczęli podpalać Syrię od środka, a inni werbowali terrorystów z całego świata – i tutaj konfrontują nas szokująco śmieszne podwójne standardy: w Syrii walczą 83 narodowości – nikt tego nie potępia, nikt nie krytykuje, nikt nie rewiduje swojego stanowiska – i nadal bezczelnie nazywają to chwalebną SYRYJSKĄ rewolucją! Kiedy kilkudziesięciu młodych bojowników oporu wsparło armię syryjską w kilku miejscach, rozpętało się piekło, i nagle to stało się zagraniczną interwencją! Zażądano wycofania obcych wojsk i ochrony suwerenności Syrii i nie naruszania jej. Tutaj potwierdzam, że Syria – suwerenne i niepodległe państwo, będzie dalej robić wszystko co konieczne by się bronić wszelkimi stosownymi metodami, nie zwracając uwagi na żadne oburzenie, krytykę, twierdzenia czy stanowiska wyrażane przez innych. Takie zawsze były i zawsze będą suwerenne decyzje Syrii.

Pomimo to wszystko, naród syryjski jest nadal niezłomny, i odpowiedzią było nałożenie sankcji na naszą żywność, nasz chleb i mleko naszych dzieci. Żeby zagłodzić społeczeństwo, wepchnąć go w choroby i śmierć pod niesprawiedliwymi sankcjami. Jednocześnie ograbiono i spalono fabryki, paraliżując nasz przemysł spożywczy i farmaceutyczny, zniszczono szpitale i ośrodki zdrowia, sabotowano naszą kolej i linie elektryczne, a nawet miejsca kultu – chrześcijan i muzułmanów – nie oszczędzono im terroryzmu.

Kiedy to wszystko poniosło porażkę, Ameryka zagroziła atakiem na Syrię, fabrykując ze swoimi sojusznikami, zachodnimi i arabskimi, opowieść o stosowaniu broni chemicznej, o czym nie udało się przekonać nawet ich opinii publicznej, nie tylko naszej. Niestety, kraje które celebrują demokrację, wolność i prawa człowieka, chcą tylko mówić językiem krwi, wojny, kolonializmu i hegemonii. Demokrację zastępuje się ogniem, wolność samolotami bojowymi, a prawa człowieka zabijaniem. Bo one przyzwyczaiły się do świata działającego za nich: kiedy chcą czegoś, to się wydarzy, jeśli nie chcą, to się nie wydarzy. One beztrosko zapomniały, że sprawcy którzy wysadzili się w powietrze w Nowym Jorku wyznają tę samą doktrynę i pochodzą z tego samego źródła jak ci którzy wysadzają się w powietrze w Syrii. Beztrosko zapomniały, że terrorysta który wczoraj był w Ameryce, dzisiaj jest w Syrii, i kto wie gdzie będzie jutro. Ale pewne jest to, że on na tym się nie zatrzyma. Afganistan jest idealną lekcją dla każdego kto chce się uczyć – każdego! Niestety, większość z nich nie chce się uczyć, ani Ameryka, ani inne ‚cywilizowane’ kraje zachodnie, które jej słuchają, zaczynając od miasta świateł, do królestwa, nad którym „nigdy nie zachodzi słońce”, w przeszłości, pomimo, że już poczuły gorzki smak terroryzmu.

I wtedy nagle stali się „przyjaciółmi Syrii”. Czterech z tych ‚przyjaciół’ to monarchie autokratyczne, które nic nie wiedzą o cywilnym państwie czy demokracji, podczas gdy inni to te same potęgi kolonialne które okupowały, grabiły i podzieliły Syrię niecałe 100 lat temu. To tzw. ‚przyjaciele’ teraz organizują konferencje by publicznie zadeklarować ich przyjaźń z narodem syryjskim, kiedy potajemnie narzucają trudną sytuację i niszczą jego dobytek. One otwarcie wyrażają oburzenie z powodu sytuacji humanitarnej Syryjczyków, oszukując społeczność międzynarodową o ich współwinie. Gdyby naprawdę interesowała was sytuacja humanitarna w Syrii, zdjęlibyście swoje jarzmo z jej gospodarki znosząc sankcje i embargo, i współpracowalibyście z jej rządem nad zwiększeniem bezpieczeństwa walcząc z napływem broni i terrorystów. Tylko wtedy, możemy was zapewnić, będzie nam dobrze jak wcześniej, bez waszego wielkiego niepokoju o nasz dobrobyt.

Niektórzy z was mogą postawić sobie pytanie: czy obcokrajowcy są jedynymi sprawcami wydarzeń syryjskich? Nie, Ladies and Gentlemen, Syryjczycy wśród nas tutaj, usankcjonowani przez obce cele, odegrali rolę pomocników i wykonawców. Zrobili to kosztem syryjskiej krwi i narodu, którego aspiracje, jak mówią, reprezentują, choć sami byli podzieleni setki razy, a ich lokalni liderzy uciekali po całym świecie. Oni sprzedali się Izraelowi by stać się jego oczami na miejscu, i jego palcami na spuście w celu zniszczenia Syrii, a kiedy ponieśli fiasko, Izrael zainterweniował bezpośrednio, by zmniejszyć zdolność syryjskiej armii i zapewnić dalszą realizację swojego kilkudziesięcioletniego planu wobec Syrii.

Nasz naród mordowano kiedy oni mieszkali w pięciu-gwiazdkowych hotelach, byli opozycją z zagranicy, spotykali się zdradzając Syrię i sprzedając się najlepiej płacącemu obcokrajowcowi. I nadal twierdzą, że wypowiadają się w imieniu syryjskiego narodu! Nie, Ladies and Gentlemen, nikt kto chce mówić w imieniu syryjskiego narodu nie może być zdrajcą jego sprawy i agentem jego wrogów. Ci którzy chcą mówić w imieniu narodu syryjskiego powinni to robić w granicach Syrii, mieszkając w jej zniszczonych domach, wysyłając dzieci do szkół rankiem, nie wiedząc czy wrócą bezpiecznie pomimo ostrzeliwań moździerzowych, tolerując mroźne zimy z powodu braku oleju grzewczego i stojąc godzinami w kolejkach za chlebem dla swoich rodzin, bo sankcje uniemożliwiły nam import pszenicy, a wcześniej byliśmy jej eksporterem. Każdy kto chce mówić w imieniu syryjskiego narodu powinien najpierw znieść 3 lata terroryzmu, stawiać mu czoła, a dopiero potem mówić w imieniu narodu syryjskiego.


Ladies and gentlemen,
Syryjska Republika Arabska – naród i państwo, spełnili swoje obowiązki. Przyjęli setki międzynarodowych dziennikarzy i umożliwili im przemieszczanie się, bezpieczeństwo i dostęp, a oni w zamian przedstawiali swoim słuchaczom widziane przez nich surowe i przerażające realia, realia które wprawiały w zakłopotanie wiele zachodnich organizacji medialnych, które nie mogły znieść zdemaskowania i skonfrontowania ich propagandy i narracji. Zbyt wiele jest na to przykładów. Pozwoliliśmy na wejście do kraju międzynarodowym organizacjom pomocowym, a tajni agenci pewnych stron tutaj siedzących, przeszkadzali w dotarciu do tych w pilnej potrzebie pomocy. Kilka razy zostali zaatakowani przez terrorystów, podczas gdy my, jako państwo, spełnialiśmy swoje obowiązki chroniąc ich i ułatwiając im pracę. To my wydaliśmy liczne amnestie i uwolniliśmy tysiące więźniów, nawet niektórych członków grup zbrojnych, ku złości i przerażeniu rodzin ich ofiar, choć te rodziny, tak jak reszta z nas, w końcu zaakceptowały, że interesy Syrii są najważniejsze, i dlatego musimy ukrywać swoje rany i stać ponad nienawiścią i animozjami.

Co zrobiliście, wy którzy uważacie, że wypowiadacie się w imieniu syryjskiego narodu. Gdzie jest wasza wizja tego wspaniałego kraju? Gdzie są wasze pomysły albo manifest polityczny? Kim są wasi agenci zmiany na miejscu, jeśli nie waszymi zbrodniczymi gangami? Jestem pewien, że nic nie macie, a to widać na terenach okupowanych przez waszych najemników, albo, używając waszego języka – „wyzwolonych”.

Na tych terenach, czy wyzwoliliście społeczeństwo, czy porwaliście ich umiarkowaną kulturę by narzucić wasze radykalne i opresyjne praktyki? Czy wprowadziliście wasz program rozwoju budując szkoły i ośrodki zdrowia? Nie, wy zniszczyliście je i pozwoliliście na powrót polio, wcześniej zlikwidowanego w Syrii. Czy chroniliście syryjskie eksponaty i muzea? Nie, wy ograbiliście nasze miejsca narodowe dla własnych korzyści. Czy pokazaliście swoje oddanie sprawiedliwości i prawom człowieka? Nie, wy wprowadziliście egzekucje publiczne i ścinanie głów. Krótko mówiąc, nie zrobiliście nic poza tym, że zdobyliście się na hańbę błagając Amerykę o atak na Syrię. Nawet opozycja, której jesteście samozwańczymi liderami i strażnikami, nie uznaje ani was ani stosowanych przez was metod w kierowaniu waszych spraw, nie mówiąc o sprawach kraju.

Kraj który chcą homogenizować, nie w sensie sekciarskim, etnicznym czy religijnym, a raczej w sensie ideologicznie wypaczonym. Każdy im przeciwny, chrześcijan czy muzułmanin, jest in fidelem, zabijali muzułmanów ze wszystkich sekt i ostro atakowali syryjskich chrześcijan. Atakowali nawet zakonnice i biskupów, porywając ich po ataku w Ma’loula, ostatniej wspólnoty jeszcze mówiącej językiem Jezusa Chrystusa. To wszystko zrobili by zmusić syryjskich chrześcijan do opuszczenia ich kraju. Ale nie wiedzieli o tym, że my w Syrii stanowimy jedność. Kiedy atakuje się chrześcijaństwo, wszyscy Syryjczycy są chrześcijanami, kiedy atakuje się meczety, wszyscy Syryjczycy są muzułmanami. Każdy Syryjczyk jest z Raqqa, Lattakia, Sweida, Homs albo krwawiącego Aleppo, kiedy atakowane jest jedno z tych miejsc. Normalny Syryjczyk nigdy nie zaakceptuje ich odrażających prób zasiania buntu sekciarskiego i religijnego. Krótko mówiąc, Ladies and Gentlemen, wasza „wspaniała rewolucja syryjska” popełniła każdy śmiertelny grzech.

Jest druga strona tego mrocznego posępnego obrazu. Światełko na końcu tunelu świecące przez zdecydowanie i niezłomność narodu syryjskiego, odwaga armii syryjskiej w ochronie naszych obywateli i odporność i wytrwałość państwa syryjskiego. Kiedy to się dzieje, są państwa które okazały nam prawdziwą przyjaźń, uczciwe państwa, które stanęły po naszej stronie przeciwko złu, nawet kiedy to zło wszyscy mogli widzieć. W imieniu narodu syryjskiego i państwa, chciałbym podziękować Rosji i Chinom za poszanowanie suwerenności i niepodległości Syrii. Rosja była prawdziwym orędownikiem na scenie międzynarodowej mocno broniąc, nie tylko słownie, ale i czynami, założycielskich zasad ONZ poszanowania suwerenności państw. Podobnie Chiny, kraje BRICS, Iran, Irak i inne kraje arabskie i muzułmańskie, poza krajami afrykańskimi i z Ameryki Łacińskiej, również prawdziwie strzegły aspiracji narodu syryjskiego, a nie ambicji innych rządów wobec Syrii.

Tak, Ladies and Gentlemen, naród syryjski, jak każdy inny naród w regionie, aspiruje do wolności, sprawiedliwości i praw człowieka, on aspiruje do większego pluralizmu i demokracji, do lepszej Syrii, bezpiecznej, dostatniej i zdrowej. On aspiruje do budowania mocnych instytucji, a nie niszczenia ich, do strzeżenia naszych narodowych relikwii [eksponatów] i miejsc dziedzictwa, a nie grabieży i niszczenia. Aspiruje do silnej armii narodowej, która broni naszego honoru, naszego narodu i naszego bogactwa narodowego, armii która broni granic Syrii, jej suwerenności i niepodległości. Ladies and Gentlemen, on nie aspiruje do armii najemników ‚wolnej’ do porywania za okup albo wykorzystania ich jako żywych tarczy. ‚Wolnej’ do kradzieży pomocy humanitarnej, okradania biednych i nielegalnego handlu organami żywych kobiet i dzieci, ‚wolnej’ do kannibalizowania ludzkich serc i wątroby, grillowania głów, werbowania dzieci-żołnierzy i gwałcenia kobiet.

Wszystko to odbywa się dzięki potędze broni, broni dostarczanej przez kraje tu reprezentowane, które uważają, że są zwolennikami „umiarkowanych grup”. Powiedzie nam, na litość boską, gdzie jest to umiarkowanie we wszystkim co przedstawiłem?

Gdzie są te mętne umiarkowane grupy, za których plecami się ukrywacie? Czy to te same stare grupy, który nadal są wspierane militarnie i publicznie przez Zachód, które przeszły jeszcze brzydszą operację plastyczną twarzy z nadzieją przekonania nas do tego, że zwalczają terroryzm? Wszyscy wiemy, że nieważne jak ich machina propagandowa próbuje wypolerować ich wizerunek pod nazwą umiarkowania, ich ekstremizm i terroryzm stanowią jedno i to samo. Oni wiedzą, tak jak my wszyscy, że pod pretekstem wspierania tych grup, al.-kaida i jej pomocnicy zbrojeni są w Syrii, Iraku i innych krajach regionu.

Takie są realia, Ladies and Gentlemen, więc obudźcie się na niezaprzeczalną rzeczywistość, że Zachód wspiera pewne kraje arabskie w dostarczaniu przez nie śmiertelnej broni dla al.-kaidy. Zachód publicznie twierdzi, że zwalcza terroryzm, podczas gdy faktycznie potajemnie go podkarmia. Wszyscy którzy nie widzą tej prawdy są nieświadomie albo świadomie ślepi, i chcą zakończyć to co rozpoczęli.


Czy takiej Syrii chcecie? Strata tysięcy męczenników i nasze wcześniej wymarzone bezpieczeństwo i bezpieczeństwo narodowe zastąpione przez apokaliptyczne zniszczenie. Czy takie są aspiracje narodu syryjskiego, które chcecie spełnić? Nie, Ladies and Gentlemen, Syria taka nie będzie, i dlatego tu jesteśmy. Pomimo wszystkiego co niektórzy zrobili, przybyliśmy tu by ratować Syrię: zatrzymać ścinanie głów, zatrzymać kannibalizowanie i rzeź. Przybyliśmy tu by pomóc matkom i dzieciom wrócić do domów, z których wypędzili ich terroryści. Przybyliśmy by chronić cywilny i bezstronny charakter państwa, zatrzymać marsz Tatarów i Mongołów przez nasz region. Przybyliśmy by zapobiec upadkowi całego Bliskiego Wschodu, by bronić cywilizacji, kultury i różnorodności, i zachować dialog cywilizacji w kolebce religii. Przybyliśmy by bronić tolerancyjny islam, który zniekształcono, i bronić chrześcijan Lewantu. Jesteśmy tu by powiedzieć naszym syryjskim wygnańcom by wracali do swojej ojczyzny, bo w każdym innym miejscu zawsze będą obcokrajowcami, i bez względu na różnice między nami, nadal jesteśmy braćmi i siostrami.

Przybyliśmy by zatrzymać terroryzm jak zrobiły inne kraje, które poznały jego gorzki smak, podczas gdy głośno i stale zapewniają, że dialog między Syryjczykami jest jedynym rozwiązaniem, ale tak jak inne kraje zaatakowane przez terroryzm, mamy konstytucyjny obowiązek obrony naszych obywateli, i nadal będziemy walczyć z terroryzmem atakującym Syryjczyków, niezależnie od ich afiliacji politycznych. Przybyliśmy by nie odpuścić odpowiedzialnym, tak długo, jak poszczególne kraje nadal będą wspierać terroryzm, ta konferencja nie przyniesie żadnych owoców. Polityczny pluralizm i terroryzm nie mogą koegzystować na tej samej scenie. Polityka może rozwijać się tylko zwalczając terroryzm, a nie może rozwijać się w jego cieniu.

Jesteśmy tu jako przedstawiciele syryjskiego narodu i państwa, ale niech to będzie jasne dla wszystkich, a doświadczenie jest tego najlepszym dowodem, że nikt nie ma prawa nadawania czy odbierania legalności prezydentowi, rządowi, konstytucji, prawu czy czemukolwiek w Syrii poza samymi Syryjczykami, jest to ich konstytucyjne prawo i obowiązek. Dlatego niezależnie od zawartego tu porozumienia, będzie ono tematem narodowego referendum. Mamy obowiązek przekazywania pragnień naszego narodu, a nie definiowania jego losu, a ci którzy chcą słuchać woli narodu syryjskiego nie powinni mianować się na jego rzecznika. Tylko Syryjczycy mają prawo wyboru własnego rządu, własnego parlamentu i własnej konstytucji, wszystko inne to tylko gadanie i nie ma żadnego znaczenia.

Na zakończenie, do wszystkich tych zgromadzonych tutaj i każdego oglądającego to na całym świecie: w Syrii zwalczamy terroryzm, terroryzm który zniszczył i nadal niszczy, terroryzm w sprawie którego Syria wołała od lat 1980, na głuche uszy, o zjednoczony front by go pokonać. Terroryzm uderzył w Ameryce, Francji, Brytanii, Rosji, Iraku, Afganistanie, Pakistanie, lista jest dłuższa i on dalej się szerzy. Podejmijmy współpracę by go zwalczać, pracujmy razem by zatrzymać jego przerażającą i obskurancką ideologię. Następnie, pozwólcie nam, Syryjczykom, stanąć w jedności by koncentrować się na Syrii i rozpocząć odbudowę jej struktur społecznych i materialnych. Jak powiedziałem, dialog jest podstawą tego procesu, i pomimo naszej wdzięczności krajowi-gospodarzowi, zaręczamy, że prawdziwy dialog między Syryjczykami powinien faktycznie toczyć się na syryjskiej ziemi i pod syryjskim niebem.

Dokładnie rok temu syryjski rząd przedstawił wizję rozwiązania politycznego, pomyślmy ile niewinnej krwi moglibyśmy uratować, gdyby pewne kraje zastosowały rozsądek zamiast terroryzmu i destrukcji. Przez cały rok wołaliśmy o dialog, ale terroryzm nadal atakował syryjskie państwo, jego naród i instytucje.

Dzisiaj, na tym spotkaniu mocarstw zachodnich i arabskich, mamy prosty wybór: możemy zwalczać terroryzm i ekstremizm razem i rozpocząć nowy proces polityczny, albo możecie dalej wspierać terroryzm w Syrii. Odrzućmy i odizolujmy czarne dłonie i fałszywe twarze, które publicznie uśmiechają się, ale potajemnie dokarmiają ideologię terrorystyczną, uderzając dzisiaj w Syrię, a ostatecznie roznosząc tę infekcję na nas wszystkich. To jest chwila prawdy i przeznaczenia by podjąć się tego wyzwania.
Dziękuję.


Źródła:
  • http://www.thetruthseeker.co.uk/?p=89091
  • http://sana.sy/eng/21/2014/01/22/523706.htm


Tłum. z j. ang. Ola Gordon
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/niepublikowane-przemowienie-inauguracyjne-delegacji-syryjskiej-genewie-2014-02

Królewiec powrócił do Polski





Tak trzymać.

Stwierdzam  ruch w dobrym kierunku...








KOMENTARZE

  • Genialne
    Najpierw Izraelowi nie wyszło
    a teraz Rosja oddaje nam Królewiec.

    To najlepsza wiadomość od 25 lat.

    Na S G materiał.
    Na jedynkę!
  • @CyprianPolak 15:43:29
    Byłby to gest dobrej woli, którego nie mógłbym zignorować..
    Tak, to można rozmawiać o sojuszu. Warto rozmawiać.. tylko najpierw, ten cud, potem ten sojusz, nie odwrotnie..
  • W wyszukiwarce
    Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę"Rosja oddaje nam Królewiec" to pojawią się nam różne odnotowania tego.
    Na przykLad tvn.24 sport napisał o tym oficjalnie.
    Onet zaś na przykład usunął forumową podstronę z tym na "onet pytaj" czy coś takiego.
  • ----- a oddali ! oddali ! -- i co ?? wzięliśmy ?



Skarszewy. Nieprawda w wiki - czy to tylko niefrasobliwość?




Nieprawda w wiki - czy to tylko niefrasobliwość?

18.12.2013
Szukając ostatnio informacji o Skarszewach, sięgnąłem do wiki i ….zastanowił mnie sposób w jaki sformułowano kilka zdań.

Studiując temat zagłębiłem się w historię regionu Kociewie i notka ….rozwinęła się.
Osobno opiszę jak wiki traktuje miasto Chełmno.

Wielu ludzi skarży się, że wiadomości z wiki są nierzetelne.

Jaki jest w ogóle sens istnienia czegoś, co podaje nieprawdziwe informacje? Do czego ma służyć?
No właśnie...
Wiki z punktu widzenia agentury jest czymś bardzo cennym (można masowo fałszować historię), jest na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwania, portale często opierają swoje informacje o wiki.


angielska - 4,44 mln haseł ---------------- j. ojczysty dla ok. 335 mln, na świecie liczba mówiących - 1,5 mld
niemiecka - 1,68 mln ---------------------- j. ojczysty dla ok. 105 mln, ogólnie 128 mln
francuska - 1,47 mln ---------------------- j. ojczysty dla 80 mln, ogólnie - 220 mln
włoska - 1,096 mln ------------------------ liczba mówiących 80 -125 mln
rosyjska - 1,086 mln ---------------------- j. ojczysty ok. 145 mln, ogólnie 250-300 mln
hiszpańska - 1,077 mln ------------------- j. ojczysty - 500 mln, mówiących - 650 mln
polska - 1,027 mln ------------------------ liczba mówiących - 40- 48 mln

potem
japońska - 893 tyś. haseł --------------- liczba mówiących - 130 mln
portugalska - 818 tyś. ------------------- liczba mówiących - 210 mln
chińska - 749 tyś ------------------------- liczba mówiących - powyżej 1,2 mld

choć szwedzka ma 1,69 mln haseł, a ludności - 9 mln
a holenderska - 1,72 mln - 23 mln mówiących

Wiki nikomu nie płaci za czas spędzony nad jej wpisami, a samo wpisanie to tylko ostateczna czynność, wcześniej trzeba poświęcić czas na wyszukanie i przygotowanie materiałów. Wpisy często są kilku zdaniowe, podczas gdy w angielskiej wersji bardzo rozbudowane.

Znając małe zaangażowanie Polaków w sprawy publiczne, powszechną biedę i brak czasu - raczej dziwne.


Zaczynamy od Skarszew.


tu powinno być zdjęcie  - zrzut treści z wikipedii



Polska (słowiańska) miejscowość, znana od 1198 roku, a nazwa polska pojawiła się dopiero w 1454 roku??

Sięgnąłem do pierwszego odnośnika - "Wierzyca. Nurty natury, nurty kultury", LOT Kociewie, 2011

Nie wiadomo w ogóle co to jest – znajdujemy stronę Lokalnej Organizacji Turystycznej KOCIEWIE, gdzie klikamy dokument pdf pt.: „Badania-potencjal-turystyczny-lgd-wstega-kociewia”

W tym opracowaniu znajdujemy tylko jedną informację – przytoczono z wikipedii hasło: Grzymisław (książę świecki), gdzie min jest zdanie:
„W 1198 roku nadał joannitom Starogard i Skarszewy...”

A więc przypis w ogóle nic nie wnosi do treści – w żaden sposób nie potwierdza daty 1454, a ponadto – takiego „dokumentu” nie można traktować poważnie jako źródła wiedzy do encyklopedii. Wiki powołuje się na wiki.



Drugi przypis - „Diecezja Chełmińska, Zarys historyczno-statystyczny, Pelplin 1928.”

Tak się składa, że ta książka jest w zbiorach Kujawsko – Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej. Przeglądamy on-line skan książki - dokument DjVu.

Na stronie 573 znajdujemy:


tu powinno być zdjęcie  - zrzut treści z książki



A więc pierwszą nazwą było Reueninov. Z innych źródła wiemy, że nazwę tłumaczy się jako  Równino.

(min. w książce"Katalog zabytków sztuki w Polsce Kościerzyna, Skarszewy i okolice”
Wydawnictwo - Artystyczne i filmowe, Warszawa 1993
Polska Akademia Nauk, Instytut Sztuki - Zakład Inwentaryzacji Zabytków )
 [i paru innych - 03.02.2014]


Początki tutejszego osadnictwa zaczynają się na 500 lat przed naszą erą. Pierwsze wzmianki o wsi, na miejscu której ulokowano późniejSchöneck (nazwa Skarszewy, zapisana jakoSkarschow, pojawia się dopiero u schyłku średniowiecza, w 1454[1] lub 1471 r.[2]) pochodzą z 1174 r. W 1198 r. książę pomorski Grzymisław podarował te tereny rycerzom Zakonu św. Jana Jerozolimskiego (joannitom).”


To co widzimy, to pozornie bezładne zdania, gdzie wpis w nawiasie zaciemnia nam obraz – teoretycznie w myślach oczekujemy informacji o bezimiennej wsi i to spodziewamy się znaleźć w treści ujętej w nawiasach [treść w nawiasach stanowi jakby odrębną informację] – zamiast tego dostajemy >> (nazwa Skarszewy, zapisana jakoSkarschow, pojawia się dopiero u schyłku średniowiecza, w 1454[1] lub 1471 r.[2]) <<

gdzie dwie daty wprowadzają dodatkowe zamieszanie, spotęgowane niebieskimi znacznikami w kwadratowych nawiasach – odsyłaczami do przypisów, gdzie pierwszy przypis nic nie wnosi, bo data nie ma oparcia w dokumentach. Ale w sumie cały czas mowa jest o POLSKIEJ wsi, bo Skarszewy (polska nazwa), a więc polska nazwa wsi połowicznie satysfakcjonuje nasze oczekiwanie.


Nie wiadomo skąd autor wpisu wziął datę 1454 – nie ma jej w przypisie [1] – to skąd jest???
Internet też nic nie podaje.
Data jest wzięta z powietrza – a więc autorowi chodzi o zaciemnienie przekazu?
Datę podaje książka "Historia Skarszew" Wiesława Brzoskowskiego, choć bez podania źródła.
Jeśli data ma potwierdzenie w dokumentach – dlaczego autor wiki podaje błędne źródło??

Czyżby było tajne?
Zaraz to sprawdzimy.




Odnośnie najwcześniejszej daty – 1174 – nie podano żadnych źródeł, a to przecież jest data najważniejsza. Na czym oparł swoją wiedzę autor wpisu?

Na stronie:
http://www.szkola.skorcz.pl/ucz/robert_brozyna/skarszewy.htm
znajdujemy informację:

„W 1174 r. książę Grzymisław podarował osadę Równinę (Równy) swemu wiernemu rycerzowi, a kiedy ten zmarł bezpotomnie, ufundował ją w 1198 r. wraz z okolicą zakonowi joannitów.”

Nie znamy tylko źródła tej wiedzy.

W broszurce uznanego regionalisty Józefa Milewskiego („Grzymisław książę starogardzko – świecki”) znajdujemy informację, że datę tę ( i historię o rycerzu) podaje badacz pruski Schultz, który jednak nie powołuje się na żadne źródło historyczne.

Cytuję Milewskiego:
”Grzymisła już około 1173 r. sprowadził do wsi Reueninow (Skarszewy) joannitów na dobra po zmarłym bezdzietnie swoim wiernym rycerzu i że oni je zagospodarowali, wznosząc budowle obronne. Niestety miały one ulec zniszczeniu w wyniku napadu Prusów około 1186 r.”

W Kociewskim Magazynie Regionalnym Nr 34 z roku 2001, czytamy:
„Nie udało się też dotąd ustalić konkretnego roku przybycia joannitów na Kociewie. Mogło to być w latach siedemdziesiątych XII wieku, jak szacują historycy pruscy, np. Schultz - 1173 czy Stadie - 1176, albo dwadzieścia lat później - w początkach lat dziewięćdziesiątych XII wieku - co jest powszechną opinią najnowszych badaczy.

Wiemy już, że rycerze białego krzyża byli na Kociewiu przed datą wystawionego przez Grzymisława dokumentu. Świadczy o tym przede wszystkim jego treść. We fragmencie dotyczącym przekazania wsi Równino (Reueninov),a więc późniejszych Skarszew, czytamy iż „którą to już dawno temu byłem przekazałem" (quam etiam ium dudum dede-ram)”.*

[Czyli mamy datę 1173 i Równino. A gdzie 1174?]

Darowizna ta mogła dotyczyć, jak to podejrzewa Józef Milewski, jakiejś pierwszej grupy rozpoznawczej zakonu, która przecież musiała przybyć najpierw nim osiadł tu cały konwent.”

Autorem tej treści jest Roman Landowski, regionalista kociewski.



Dawno, czy wcześniej?

Czy to możliwe, że Grzymisław podarował joannitom wieś, a dopiero po 24 latach formalnie nadał ją w dokumencie? To chyba trochę słaby pomysł.

W innym tłumaczeniu mamy wyrażenie: „którą to już wcześniej przekazałem”, a nie „dawno”.

Dawno, to ona należała do wspominanego rycerza.



A więc może być to fałszerstwo, jak to – ujmując sarkastycznie – w tradycji joannitów...
A może Schultz opierał swą wiedzę na nieznanych nam dokumentach – których nie mógł lub, co bardziej prawdopodobne, nie chciał ujawnić.




Dalej.

Zdania są ułożone w pozornym bezładzie tak, aby daty 1174 i 1198 mogły być szybko i łatwo porównane przez czytelnika – są po prostu obok siebie.

A więc z zapisu wynika, że Grzymisław – właściciel wsi Równino (czyli późniejszych joannickich Skarszew), podarował tą miejscowość joannitom 24 lata po tym, jak joannici zmienili jej nazwę na Schöneck....

Oczywiście to kolejny sarkazm z mojej strony. Ale czy bezpodstawny?
Wiki nie wspomina o tym, że nazwa Schöneck pojawia się dopiero w 1305 r.



Treść w nawiasach rozbija nam informację na dwie części – w pamięci zostaje zbitka Schöneck – 1174 r. [treść w nawiasach stanowi jakby odrębną informację]- i to jest informacja jaka poprzez podświadomość trafia do pamięci.

Czy to neuro-lingwistyczne programowanie?


Usuńmy to co w nawiasach...

„Początki tutejszego osadnictwa zaczynają się na 500 lat przed naszą erą. Pierwsze wzmianki o wsi, na miejscu której ulokowano później Schöneck pochodzą z 1174 r.

Teraz informacja jest czytelna.


Jednak, skoro autor wpisu znał datę 1174 r. powinien też znać nazwę wsi Równino!
Ta data występuje w źródłach wyłącznie w powiązaniu z nazwą Równino.
Mimo to, pomija tak ważny szczegół, epatując niemiecką nazwą Schöneck.


Moim zdaniem unikanie polskiej nazwy to zamierzone działanie autora.

Dodatkowe zamieszanie wprowadza pomieszanie chronologii.
Jesteśmy zwyczajni tego, że wydarzenia historyczne omawiane są w sposób chronologiczny - tego się spodziewamy i tak sobie odczytujemy teksty traktujące o historii.
Jeśli ktoś pobierznie czyta tekst, może źle zrozumieć treść, przez jej niechronologiczny układ.




Powoływanie się autora wiki na datę podaną przez Schultza daje do myślenia.

Powoływanie na nieznany nam, ale znany niemcom dokument, może sugerować, że jest to akt mikcji (z łac. mictio, skoro już z łaciną obcujemy... ), czyli mówiąc kolokwialnie – ktoś dyskretnie obsikuje nasze krzaki znakując teren, który uważa za swój.


Niemcy naprawdę wiedzą więcej o naszej historii niż my sami.
Naprawdę.


Zasadniczo nie można zarzucić jakiejś zbrodni temu wpisowi - poza datą 1454, której nie mogłem potwierdzić, oraz tajemniczej dacie 1174 r. (nie, nie, nie, 1174 to nie to samo, co 1173 !!)  znanej tylko badaczom niemieckim, kiedyś pruskim.

Skąd znamy takie metody na pograniczu prawdy i kłamstwa?
Tak, z mojego opracowania pod nazwą „Werwolf, niemieckie państwo podziemne w Polsce 1944 - 2013.”


Moje wnioski poprę wypowiedziami profesorów: BOGDANA WACHOWIAKA i ZYGMUNTA SZULTKA z poznańskiej Pracowni Historii Niemiec i Stosunków Polsko-Niemieckich Instytutu Historii PAN

>> Badania słowiańskiej przeszłości Pomorza Zachodniego i w ogóle tzw. Ziem Odzyskanych był to w tamtych czasach problem „wrażliwy”. Odbierano je jako chęć uzasadnienia – na zamówienie komunistycznych władz – polskości, a zatem i naszego historycznego prawa do tych terenów.

Prof. B. W.: Sytuacja wyglądała tak: historiografia niemiecka, niezależnie od okresu, ma bardzo germanocentryczne spojrzenie na dzieje. Oni nie piszą historii Niemiec, ale niemiecką, to jest deutsche Geschichte, która sięga tak daleko, jak sięgało osadnictwo niemieckie. I w związku z tym, mimo, iż w historiografii ściśle pomorskiej były dostrzegane słowiańskie początki Pomorza, wątki te zaczęto ignorować. Podawano najważniejsze fakty, ale właściwie marginalizowano, a nawet pomijano na przykład związki Pomorza z Polską, dzieje miejscowej ludności, niewątpliwie słowiańskiej, kaszubskiej,która rzeczywiście zgermanizowała się. To wrażenie, że udowadniamy polskość tych terenów, wynikało stąd, że historycy początkowo istotnie na to zwracali główną uwagę, ale to była reakcja na dotychczasowe jednostronne piśmiennictwo, przeciwwaga dla poglądów niemieckich.

Kiedy przystąpiliśmy do pisania „Historii Pomorza”, sytuacja już się zmieniła. Traktowaliśmy Pomorze jako całość, ujmowaliśmy i dzieje niemieckie, i elementy, które nazywamy obecnie aspektami kaszubsko-polskimi, a które chcemy udokumentować, bo tej dokumentacji na dobrą sprawę do tej pory nie było. Historycy znają te źródła i opierali się na nich przedstawiając powiązania Pomorza z Polską oraz swoje poglądy na słowiańską przeszłość tych ziem. Przede wszystkim zajął się ich dziejami prof. Zygmunt Szultka, który wywodzi się z Kaszubów.

Prof. Z. Szultka: Historycy niemieccy zajmujący się Pomorzem, szczególnie Pomorzem Zachodnim, ale to samo zresztą odnosi się do dawnych Prus Wschodnich, po 1990 r. nie zmienili swego stanowiska, eksponując przede wszystkim niemiecki nurt ich dziejów, mimo, że deklarują dobrą wolę współpracy...

Prof. B.W.: Na temat tych kontrowersji odbyło się przed trzema laty w Słubicach spotkanie naukowców, zorganizowane przez Niemiecki Instytut Historyczny w Warszawie. Mówiłem, że historycy polscy i niemieccy powinni wspólnie wypracować historię Pomorza, która będzie do przyjęcia dla obu stron. Okazało się, że przynajmniej niektórzy uznali to za chęć narzucenia badaczom polskiego punktu widzenia i propozycja nie została przyjęta nawet jako temat dyskusji.<<



Przypominam o doktrynie niemieckiej z mojego opracowania Werwolf.


Informacja z sieci samoistnie roznosi się – wiki wyskakuje na pierwszym lub drugim miejscu w wynikach wyszukiwania, często jest kopiowana na inne strony, jak np. tu:
http://skarszewy.naszemiasto.pl/artykul/1919111,skarszewy-miasto-z-jeziorem-borowno-wielkie,id,t.html


Wystarczy w publikacjach unikać faktów, tak, aby z czasem świadectwa historii zatarły się w pamięci.

Mówiąc „z czasem” mam na myśli 100 lat.
A owoce można zebrać nawet za tysiąc lat.

I tak to było robione przez ostatnie 1000 lat, co postaram się dowieźć w moich artykułach...


Co to za dokument na jakim swoje badania opierał Schultz? Dlaczego jest bezimienny? Dlaczego polska nauka go nie zna?
Co takiego jest w tym dokumencie, że pozostaje on utajniony od co najmniej 200 lat?


 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


W okolicach świąt wiki zmieniła treść dla hasła Skarszewy zgodnie z moimi sugestiami, które zgłosiłem 10 grudnia.



P.S. Szukając informacji nt. wymienionych dat, sięgnąłem do niemieckich źródeł w postaci skanów, przerobiłem w OCR na dokument word z zamianą gotyku na współczesną czcionkę, niestety utknąłem przy tłumaczeniu z niemieckiego.
Właściwie, to doszedłem do wniosku, że pruscy badacze celowo zataili źródło swej wiedzy, a więc uznałem, że podane daty mają pokrycie w dokumentach.
Gdyby ktoś zechciał pobawić się w tłumaczenie 3 stron z niemieckiego, chętnie podzielę się materiałami.

Będzie jeszcze o wiki, bo znalazłem kolejne nieścisłości, a właściwie informacje historyczne wyssane z palca.
Tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Strona_g%C5%82%C3%B3wna

zobacz: ilustracja na medal.



http://www.wikipedia.org/
http://www.sprawynauki.waw.pl/?section=article&art_id=2061


KOMENTARZE

  • @Autor
    Fajno, dzięki, znana rzecz ale dobrze to przypominać. Mam prośbę, czy możesz uaktywnić linki w notce - ikonka łańcucha w górnym rzędzie, mniej więcej pośrodku; szczególnie ów tekst "ilustracja na medal" - bo teraz jak jest, to się do niczego nie odnosi (nie linkuje).

    Pozdrawiam

    PS. Aha! OIMW wolno brać udział w redakcji wiki, więc może warto Twój materiał wykorzystać?
  • @DelfInn 12:28:00
    Działa kopiuj-wklej.

    Nie linkuje, bo wiki może szybko wymienić to i owo i tekst stanie się szybko nieaktualny, a lepiej, żeby ludzie najpierw sobie sami sprawdzili co w trawie piszczy.

    Chociaż, jak napisałem, hasło Skarszewy już wymieniono zgodnie z moją intencją.

    Będę reagował na nieprawdę w wiki.
  • ALE CO DADZA NOTKI TUTAJ ?
    ...
  • @DUCATI 14:23:20
    Jak to co?

    Upowszechnienie.

    A potem zmianę na stronach wiki.

    I mam nadzieję, zwiększone zainteresowanie internautów co im się podsuwa pod nos.

    Polecam:

    http://bezlidera.blogspot.com/

    http://werwolfcompl.blogspot.com/
  • @Maciej Piotr Synak 14:44:32
    Jakos w to nie wierze...

    Twoje przyklady to pikus, znacznie gorzej jest w artykulach technicznych... Co z brakiem logiki, a nawet umiejetnosci pisania ? Tu sie nie mozna podeprzec przypisami...
  • @DUCATI 12:37:11
    MUSIAŁBYM ZAJRZEĆ, ŻEBY WYROBIĆ SOBIE ZDANIE, POPROSZĘ O JAKIEŚ PRZYKŁADY.


    Sabotaż w tematach historycznych nie wyklucza sabotażu w tematach innych, np. technicznych.



    Wiki to prawdziwy skarb dla obcej agentury...

    Werwolf od stuleci wszystko tłumaczy tradycyjną "polską" głupotą, polnisze wirszaft itd itd.


    Polecam dokładnie przeczytać

    http://werwolfcompl.blogspot.com/

poniedziałek, 3 lutego 2014

Co łączy UPA z CIA

UPA - CIA



Co łączy UPA z CIA, doskonałe opracowanie

Warto przedstawić szerszej opinii publicznej kulisy tuszowania do dziś ludobójstwa na Narodzie Polskim na Wołyniu. 

Opracowania takiego dokonał Richard Breitman. Po przeczytaniu wnioski pytania nasuwają się same;  dlaczego żadna ekipa polityczna w Polsce od lewej do prawej strony sceny politycznej pomija w swoich programach ludobójstwa którego dopuścili się zdziczali Ukraińcy z band UPA-OUN, którzy mają bardzo silne lobby w Polsce i w USA i są wykorzystywani przez CIA do ,,organizowania demokracji” na wschodzie i południu Europy za pieniądze Sorosa i jemu podobnych. Z. W



Richard Breitman and Norman J.W. Goda

Cień Hitlera
Nazistowscy zbrodniarze wojenni,
wywiad amerykański i Zimna Wojna


ROZDZIAŁ PIĄTY
Współpracownicy: Wywiad Sprzymierzonych i 
Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów

Świeżo ujawnione dokumenty Armii amerykańskiej i CIA zawierają wiele tysięcy stron informacji o ich nazistowskich współpracownikach podczas i po drugiej wojnie światowej. Są szczególnie bogate w materiały dotyczące związków Sprzymierzonych z ukraińskimi organizacjami nacjonalistycznymi  po 1945. Ten rozdział skupia się na Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów pod przywództwem Stepana Bandery i reprezentacji ukraińskiego rządu na wygnaniu (ZP/UHWR), który był zdominowany przez byłych zwolenników, a późniejszych rywali Bandery, z Mykołą Łebedem. Szczegóły zawarte w nowo ujawnionych dokumentach pozwalają uzyskać pełniejszy i dokładniejszy obraz ich związków z wywiadem Sprzymierzonych na przestrzeni kilku dekad.1

Tło historyczne


Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), założona w 1929 roku przez zachodnich Ukraińców ze Wschodniej Galicji, dążyła do niepodległej i etnicznie jednorodnej Ukrainy. Jej głównym wrogiem był Polska, która wówczas kontrolowała etnicznie mieszane regiony Wschodniej Galicji i Wołynia. W 1934 roku OUN zamordowała polskiego ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego. Wśród osądzonych, ukaranych i uwięzionych za to morderstwo w 1936 roku, byli młodzi aktywiści OUN, Stepan Bandera i Mykoła Łebed. Sąd skazał ich na śmierć, ale władze państwowe zamieniły wyrok na dożywotnie więzienie.2  Ukarani Ukraińcy uciekli kiedy Niemcy najechały Polskę w 1939 roku.
Po tym, jak nazistowsko-sowiecki pakt z 1939 r. przyznał Wschodnią Galicję i Wołyń ZSRR, OUN skierowała swoje nadzieje ku Niemcom. Pod koniec 1939 Niemcy ulokowali przywódców OUN w Krakowie, wtedy stolicy okupowanego przez Niemcy Generalnego Gubernatorstwa. W 1940 roku doszło do podziału OUN w związku ze sporem o polityczną strategię. Starsze skrzydło pod przywództwem Andrija Melnyka (OUN/M) postawiło na ścisłą współpracę z Niemcami i na cierpliwe oczekiwanie na niepodległą Ukrainę. Skrzydło Bandery (OUN/B) było wojowniczą faszystowską organizacją, która chciała ukraińskiej niezależności natychmiast.
Po najeździe Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941, ludzie Bandery przenieśli się do Wschodniej Galicji. 30 czerwca 1941 we Lwowie, stolicy Wschodniej Galicji, najbliższy współpracownik Bandery, Jarosław Stećko ogłosił powstanie “suwerennego i zjednoczonego” państwa ukraińskiego w imieniu Bandery i OUN/B. Stećko miał być premierem a Łebed, który odbył szkolenie w ośrodku gestapo w Zakopanem, ministrem bezpieczeństwa.3
Zdecydowani wykorzystać Ukrainę dla swoich celów, Niemcy nalegali, żeby Bandera i Stećko odwołali tę proklamację. Kiedy odmówili, zostali, wraz z innym przywódcami OUN/B, aresztowani. Bandera i Stećko byli początkowo przetrzymywani w Berlinie w areszcie domowym. Po styczniu 1942 zostali wysłani do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, gdzie przebywali we względnie wygodnych warunkach. Stanowiska administracyjne i wyższe stanowiska w policji pomocniczej na zachodniej Ukrainie przeszły w ręce grupy Melnyka.4 Tymczasem niemieckie władze policyjne otrzymały rozkaz aresztowania i likwidacji osób lojalnych wobec Bandery na zachodniej Ukrainie z obawy że mogliby powstać przeciw władzy niemieckiej.5
Po ucieczce Łebed przejął kontrolę nad OUN/B - działającą teraz w konspiracji na zachodniej Ukrainie. OUN/B zdominowała Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), partyzantkę pierwotnie powstałą w 1942 roku, by walczyć ze wszystkimi politycznymi i etnicznymi wrogami, włączając w to Niemców i Sowietów. Wschodni Ukraińcy później twierdzili, że grupa Bandery przejęła kontrolę nad UPA poprzez wymordowanie jej pierwotnych przywódców.6 W 1944 terminy “UPA” i “Baderowcy” stały się synonimami, chociaż nie wszyscy bojownicy UPA pochodzili z OUN/B. Relacje OUN/B z Niemcami na zachodniej Ukrainie były skomplikowane. Z jednej strony, walczyła z niemieckim panowaniem, zaś Gestapo wyznaczyło nagrodę za głowę Łebeda. Z drugiej strony, prowadziła własną politykę czystek etnicznych, która w istocie była uzupełnieniem polityki niemieckiej.
Proklamacja Banderowców z kwietnia 1941 twierdziła, że “Żydzi w ZSRR stanowią najwierniejsze wsparcie panującego reżimu bolszewickiego i straż przednią moskiewskiego imperializmu na Ukrainie".7 Stećko, nawet podczas pobytu w niemieckim areszcie domowym w lipcu 1941, mówił, że “…całkowicie uznaję niezaprzeczalnie szkodliwą i wrogą rolę Żydów, którzy pomagają Moskwie zniewolić Ukrainę…. Dlatego popieram likwidację Żydów i widzę sens w przenoszeniu niemieckich metod tępienia Żydów na Ukrainę….”8 We Lwowie, ulotka [banderowska] ostrzegała Żydów: "witaliście Stalina kwiatami [kiedy Sowieci zajęli Wschodnią Galicję w 1939 roku].  Położymy wasze głowy u stóp Hitlera".”9 6 lipca 1941, spotykając się we Lwowie, współpracownicy Bandery stwierdzili, że Żydzi “muszą być traktowani ostro…. Musimy wykończyć ich …. Co do Żydów, przyjmiemy jakiekolwiek metody, które doprowadzą do ich likwidacji.”10 Rzeczywiście, pogromy we Wschodniej Galicji w pierwszych dniach wojny w 1941 przyniosły śmierć może nawet 12,000 Żydów.11 Już w Berlinie, Stećko zrelacjonował to wszystko Banderze.12
Nazistowskie władze mobilizowały Ukraińców do jednostek policji pomocniczej -  niektóre z nich "czyściły" getta. Tylko część oddziałów policji pomocniczej składało się z ludzi Bandery. Ale partyzantka banderowska na zachodniej Ukrainie często zabijała Żydów. Historyk Jehuda Bauer pisze, że Banderowcy “zabijali wszystkich Żydów, jakich tylko spotkali", z pewnością ofiar wśród Żydów było “wiele tysięcy”.13 Moshe Maltz, Żyd ukrywający się w Sokalu, słyszał od przychylnego Polaka o “około 40 Żydach, którzy ukrywali się w lasach blisko jego domu … grupy Bandery przyszły i zamordowały ich wszystkich.”14
Kiedy Sowieci ponownie zdobyli Wschodnią Galicję w listopadzie 1944, tylko niewielu Żydów pozostało przy życiu. Maltz zauważył, że, “kiedy Banderowcy złapią Żyda, uważają to za sukces wart nagrody. Zwykli Ukraińcy czują tak samo…. oni wszyscy chcą uczestniczyć w heroicznym akcie zabijania Żyda. Dosłownie tną Żydów na kawałki maczetami….”15
Kiedy Niemcy zaczęli przegrywać wojnę w 1943, przywódcy grupy Bandery uwierzyli, że Sowieci i Niemcy wyczerpując się nawzajem, pozostawią Ukrainę niezależną, jak w 1918 roku. Łebed zaproponował w kwietniu “aby oczyścić całe terytorium rewolucyjne z polskiej populacji,” tak, aby wskrzeszone polskie państwo nie objęło regionu jak w 1918.16 Ukraińcy służący jak pomocniczy policjanci w służbie niemieckiej, teraz dołączyli do Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Maltz zarejestrował, że “ludzie Bandery … zabijają wszystkich bez różnicy; likwidują populacje całych wsi.… Ponieważ zostało już bardzo niewielu Żydów, Banderowcy zwrócili się przeciwko Polakom. Oni dosłownie rąbią Polaków. Codziennie … możesz zobaczyć ciała Polaków, z drutami dookoła ich szyj, płynące Bugiem.”17 W ciągu jednego dnia, 11 lipca 1943, UPA zaatakowała jakieś 80 miejscowości zabijając być może nawet 10,000 Polaków.18
Kiedy Armia Czerwona zajęła zachodnią Ukrainę (Lwów uwolniony w lipcu 1944) UPA opierała się siłom radzieckim, prowadząc wojnę partyzancką na szeroką skalę. Maltz zauważył, że, “większość ludzi Bandery, mężczyźni i kobiety ze wsi … jeszcze ukrywają się w lasach, uzbrojeni po zęby i zatrzymują radzieckich żołnierzy. Sowieci mogą być panami miast, ale Banderowcy panują niepodzielnie w terenie, szczególnie w nocy. Rosjanie…mają pełne ręce roboty…. prawie nie ma dnia, żeby nie zginął jakiś sowiecki oficjel….”19 Banderowcy i UPA wznawiają współpracę z Niemcami. Chociaż SD było zadowolone z informacji wywiadu UPA zdobytych na Sowietach, Wehrmacht uważał terror antypolski Banderowców za bezproduktywny.20
W lipcu 1944 nacjonaliści na Ukrainie utworzyli Najwyższą Ukraińską Radę Wyzwoleńczą (UHWR), która występowała jako podziemny ukraiński rząd kryjąc się w karpackich górach. UPA, teraz działająca przeciw Sowietom w mniejszych grupach, była jego armią. Dominującą partią polityczną w UHWR była OUN/B.21 We wrześniu 1944 Niemcy wypuścili Banderę i Stećkę z Sachsenhausen. Berlin spodziewał się utworzyć Ukraiński Komitet Narodowy z udziałem obu frakcji OUN jak i z innymi przywódcami ukraińskimi. Komitet był tworzony w listopadzie, ale Bandera i Stećko odmówili współpracy. W grudniu uciekli z Berlina na południe, osiadając po wojnie w Monachium.22
Do 1947 ok. 250,000 Ukraińców żyło jako wysiedleńcy w Niemczech, Austrii i Włoszech, wielu z nich to byli aktywiści albo sympatycy OUN.23 Po 1947 upowcy zaczęli przechodzić do amerykańskiej strefy okupacyjnej, osiągając granicę pieszym marszem przez Czechosłowację. Wszyscy oni przejawiali sympatie banderowskie. Trudno opisać tutaj ideologiczne tło większości ludzi UPA, którzy osiągnęli amerykańską strefę.24 Ale przykładem dobrze oddającym sytuację mogą być zeznania aresztowanego przez zachodnich Niemców Mykoły Ninowskiego, z których raport otrzymała CIA. Urodzony w 1920 roku, Ninowskyj dołączył do jednego z ukraińskich batalionów, które wkroczyły do Wschodniej Galicji pod niemieckim rozkazami w 1941 roku. Później, w tym samym roku, dołączył on do 201. Schutzmannschaft (Policja Pomocnicza) Batalionu, który prowadził operacje antypartyzanckie na Białorusi. Pod niemieckim kierownictwem, wiele z tych batalionów zajmowało się także mordowaniem Żydów. W 1944 roku wrócił do Galicji i jako Banderowiec walczył  aż do 1948, kiedy znalazł drogę na zachód jako kurier. “Jestem po stronie Bandery,” powiedział policji w 1956.25
We wczesnych powojennych latach ukraińskie obozy bezpaństwowców były polem do popisu dla „nawracających” na nacjonalizm. Bandera był zdeterminowany, aby przejąć kontrolę nad społecznością emigrantów. W lutym 1946 utworzył Zagraniczną Sekcję OUN (ZCh/OUN), w której obowiązywała „twarda linia we wszystkich aspektach politycznej edukacji, ideologicznej i politycznej jedności, oraz dyscyplina członków.”26 Bandera zamierzał stworzyć dyktaturę na wygnaniu, którą przeniósłby, w sprzyjających okolicznościach, na uwolnioną Ukrainę. Według amerykańskich obserwatorów wywiadu armijnego CIC, Zagraniczna Sekcja OUN rutynowo stosowała wobec przeciwników politycznych metody zastraszania i terroru. Raporty CIC określały Banderę jak “wyjątkowo niebezpiecznego” ponieważ chciał stosować przemoc wobec swych ukraińskim rywali politycznych w Niemczech.27
W lipcu 1944, tuż przed zajęciem Lwowa przez Sowietów, UHWR wysłał delegację swoich wysokich przedstawicieli, by nawiązać kontakt z Watykanem i zachodnimi rządami. Delegacja była znana jako Zagraniczna Reprezentacja Najwyższej Ukraińskiej Rady Wyzwoleńczej (ZP/UHWR). Jej członkami byli Ojciec Iwan Hrynioch jako szef ZP/UHWR; Mykoła Łebed jak minister spraw zagranicznych; i Jurij Łopatynskij jak delegat UPA. Hrynioch był nacjonalistą i ukraińskim duchownym greckokatolickim, który współdziałał z Banderą i Łebedem już w 1940 roku w Krakowie. Pełnił rolę łącznika pomiędzy Arcybiskupem greckokatolickim Lwowa, Andrzejem Szeptyckim a biskupem Iwanem Buczko, przedstawicielem Kościoła Unickiego w Watykanie. Kiedy Niemcy najechali Wschodnią Galicję, Hrynioch utrzymywał kontakt z Fritzem Arltem, “żydowskim ekspertem” SD, który należał do otoczenia Generalnego Gubernatora Hansa Franka w 1940 roku, a którego zadaniem było również werbowanie ochotników, spośród sowieckich emigrantów, do oddziałów mających służyć jak niemieccy sprzymierzeńcy podczas inwazji w 1941.28 Aż do 1948, wszyscy trzej wysłannicy byli członkami OUN/B, lojalnymi wobec Bandery.
W pierwszym manifeście z lipca 1944, UHWR zaapelowała o jedność “wszystkich wiodących kierunków politycznych, bez względu na ich ideologiczne przekonania czy polityczną przynależność, które wyznają ideę politycznej suwerenności państwa ukraińskiego i demokratyczne zasady wyłaniania systemu politycznego….”29 Zachodni Ukraińcy zrozumieli podczas wojny, że musieli odwołać się do wschodnich Ukraińców, od których byli rozdzieleni przez geografię i religię od wieków. UHWR odrzuciła później “próby zachodnich ukraińskich szowinistów, w tym Stepana Bandery, ustanowienia państwa ukraińskiego, na wąskim religijnym, monopartyjnym, totalitarnym fundamencie, ponieważ wschodni nacjonaliści uznawali taką filozofię polityczną za nie do przyjęcia”.”30
W 1947 roku wybuchł spór pomiędzy Banderą i Stećką z jednej strony a  Hryniochem i Łebedem z drugiej. Bandera i Stećko nalegali na niezależną Ukrainę rządzona przez monopartię, kierowaną przez jednego człowieka - Banderę. Hrynioch i Łebed argumentowali, że to ludzie w ojczyźnie, a nie Bandera, stworzyli UHWR i że oni nigdy nie zaakceptują Bandery jako dyktatora.
W sierpniu 1948 na Kongresie Zagranicznej Sekcji OUN, Bandera wydalił grupę Hryniocha i Łebeda z partii i rozkazał własnym zwolennikom, żeby zrezygnowali z udziału w ich organizacji (UHWR?). Bandera wciąż kontrolował 80 procent własnej partii i zażądał dla siebie wyłącznej władzy, by kierować ukraińskim ruchem narodowym w kraju i na emigracji. Kontynuował taktykę terroru przeciw antybanderowskim działaczom ukraińskim w Europie Zachodniej i prowadził działania w kierunku przejęcia kontroli nad organizacjami ukraińskich emigrantów. Pracownicy wywiadu amerykańskiego ocenili, że do 80 procent wszystkich ukraińskich bezpaństwowców ze Wschodniej Galicji było lojalnych wobec Bandery. Niemniej, Łebed, Hrynioch i Łopatynkij pozostali oficjalnymi reprezentantami UHWR za granicą.31
Od tego momentu, pęknięcie nie było już tylko problemem ukraińskich emigrantów. Wobec blokady Berlina, zimnej wojny między zachodnimi Aliantami a ZSRR grożącej eskalacją konfliktu, i wobec organizacji wywiadowczych Sprzymierzonych, zainteresowanych wykorzystaniem kontaktów ukraińskich, nadszedł dla nich czas dokonania wyboru strony.

Wywiad Sprzymierzonych a Stepan Bandera


CIC (amerykański kontrwywiad wojskowy) jako pierwszy zainteresował się Stepanem Banderą we wrześniu 1945. CIC przesłuchiwał członków oddziałów UPA, które docierały do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech, odnośnie wojskowej sytuacji na zachodniej Ukrainie, struktury jednostek UPA, ich kontaktów w amerykańskiej strefie i ich związków z samym Banderą.32 W 1947 roku napływ bojowców wzrósł z powodu Operacji Wisła, przeprowadzonej przez polską armię celem zniszczenia UPA w południowo-wschodniej Polsce, skutkiem czego więcej informacji stało się dostępnych. Partyzanci mówili, że większość bojowców UPA to “zwykli” Banderowcy, ale byli wśród nich także członkowie słowackiej Gwardii Hlinki, ukraińscy  SS-mani z 14. Dywizji Grenadierów Waffen SS (Galzien) i “zbiegli SS-mani niemieccy”. Większość Upowców uznawała Banderę jak swojego przywódcę.33 Uchodźcy upowscy uważali, że nie kończą walki przechodząc do Niemiec, ale raczej przegrupowują się do kolejnej, nadchodzącej. Jedno ze źródeł wspomina, że we wrześniu 1947 Banderowcy rekrutowali wielu członków w obozach bezpaństwowców - ich głównym werbunkowym był Anton Eichner, były oficer SS.34 Inne źródło mówi, że „UPA przewiduje koniec komunizmu w niedalekiej przyszłości… przyjdzie wojna… oni spodziewają się… walczyć albo jako frontowa grupa uderzeniowa albo, wykorzystując dotychczasowe doświadczenia, jako partyzanci za rosyjskimi liniami….”35
Do sierpnia 1947 Banderowcy byli reprezentowani w każdym obozie ukraińskich bezpaństwowców, tak w amerykańskiej, jak również w brytyjskiej i francuskiej, strefach okupacyjnych. Zorganizowali wyrafinowany system kurierski sięgający samej Ukrainy. CIC określał Banderę, wówczas, w Monachium, jako “wyjątkowo niebezpiecznego.” Był “stale w drodze, często w przebraniu,” otoczony ochroniarzami gotowymi “by pozbyć się każdego, kto mógłby okazać się niebezpieczny dla [Bandery] albo jego partii”. Bojowcy UPA mówili, że Bandera “wygląda na duchowego przywódcę i narodowego bohatera wszystkich Ukraińców….”36
Banderowcy przedstawiali samych siebie jako prowadzących „bohaterski ukraiński opór przeciw nazistom i komunistom”, co było ich zdaniem przedstawiane w fałszywym świetle i złośliwie przez „moskiewską propagandę”. Bandera - nie było im nigdy dość, aby to powtarzać - był aresztowany przez nazistów i przetrzymywany w Sachsenhausen. Teraz on i jego ruch walczą  “nie tylko o Ukrainę, ale i o całą Europę.”37 Odnośnie działalności Banderowców przed i podczas wojny, pracownicy wywiadu amerykańskiego zdawali się rozumieć niewiele poza zamieszaniem Bandery w morderstwo Pierackiego. W ogóle nie zdawali sobie sprawy z roli Banderowców w czystkach etnicznych dokonanych podczas wojny.
Agenci CIC używali informatorów z UPA do wykrycia radzieckich szpiegów działających w obozach ukraińskich bezpaństwowców, którzy dotarli do Niemiec z oddziałami UPA. Sowieci penetrowali oddziały UPA, które utorowały sobie drogę na zachód.38 Jurij Łopatynskij, w październiku 1947 udał się do ukraińskiego obozu w Deggendorf, by znaleźć sowieckich agentów.39 Członkowie UPA mogli również prowadzić działania wywiadowcze przeciwko Sowietom, gdyż -  jak twierdzili oficerowie UPA – mieli doświadczenie w pracy wywiadowczej przeciw MVD(?) i polskiemu wywiadowi.40 Notatka służbowa CIC mówi „nie sądzicie, że to cholernie dobra okazja do tego, żeby zwerbować paru wysokiej klasy informatorów?”.41
W listopadzie 1947 radzieckie władze wojskowe w Berlinie nalegały, aby członkowie UPA przebywający w amerykańskiej strefie byli im przekazani. “Prawie wszyscy - powiedział ppłk Igor Bancyrew (Szef Sowieckiej Misji Repatriacyjnej) - to radzieccy obywatele, którzy uczestniczyli w wojnie … przeciw sprzymierzonym narodom u boku niemieckiej armii faszystowskiej.”42 Oficerowie CIC zalecali, aby przeciwstawić się temu żądaniu. Ekstradycja stronników UPA, powiedział jeden z nich, mogłaby “zniszczyć zaufanie, które od lat pokładają w USA wszystkie siły antybolszewickie.”43
Sowieci ustalili, że Bandera przebywa w amerykańskiej strefie i zażądali jego aresztowania. Tajny radziecki zespół wkroczył nawet do amerykańskiej strefy czerwcu 1946, by porwać Banderę.44 The Strategic Services Unit (SSU), powojenny następca OSS a poprzednik CIA, nie wiedział o radzieckim komando. Niemniej jednak, obawiano się “poważnych skutków dla radziecko-amerykańskich stosunków, które mogłyby nastąpić przy dalszym, otwartym tolerowaniu przez Amerykanów nieskrępowanej antyradzieckiej działalności Bandery na niemieckiej ziemi.”45 Ponieważ sam Bandera nie był godny zaufania, z radością by się go pozbyli.
Pomimo „szeroko zakrojonych poszukiwań” w połowie 1947, obejmujących regularne cotygodniowe raporty, agenci CIC nie potrafili zlokalizować Bandery.46 Istniało niewiele jego fotografii. Jeden z agentów CIC skarżył się, że agenci Bandery w Niemczech „byli poinstruowani by rozsiewać fałszywe wiadomości dotyczące rysopisu Bandery.”47 Jego agenci wprowadzili również w błąd CIC co do miejsca pobytu Bandery. “Świadomi naszego pragnienia, aby zlokalizować Banderę,” mówi jeden z raportów, “umyślnie próbują 'rzucić nas w złym kierunku' podrzucając nam fałszywe tropy.”48 CIC zawiesił poszukiwania. Zsolt Aradi, dziennikarz pochodzenia węgierskiego, dobrze ustosunkowany w Watykanie i główny kontakt SSU tamże, ostrzegł, że przekazanie Bandery Sowietom mogłoby zniszczyć dobre układy z UHWR, którego kierownictwo znajdowało się wówczas w rękach Banderowców, oraz z ukraińskimi duchownymi w Watykanie jak Buczko, którzy sprzyjali Banderze..49
CIA nigdy nie rozważała wchodzenia w układ z Banderą w zamian za robotę wywiadowczą na Ukrainie. “Z natury” mówi raport CIA, “[Bandera] jest człowiekiem politycznie bezkompromisowym, o wielkiej osobistej ambicji, który od kwietnia 1948 sprzeciwia się wszystkim organizacjom politycznym na emigracji, które opowiadają się za reprezentatywną formą ustroju Ukrainy w opozycji do idei monopartii reżimu OUN/Bandery.” Gorzej, jego agenci w Niemczech byli nieuczciwi i niepewni.50 Przesłuchania kurierów z zachodniej Ukrainy w 1948 roku dowodziły, że „myślenie kategoriami Stepana Bandery i jego emigracyjnych zwolenników, stało się rażąco nieaktualne na Ukrainie.” Bandera był także skazanym zamachowcem. Do CIA dotarły też informacje o bratobójczych walkach prowadzonych przez Banderę z innymi ukraińskimi grupami podczas wojny i na emigracji. W 1951 Bandera zajął werbalnie stanowisko antyamerykańskie odkąd Stany Zjednoczone przestały popierać ideę niezależnej Ukrainy.”51 CIA miała w 1951 swojego agenta wewnątrz grupy Bandery, głównie po to, aby mieć na niego oko.52
W przeciwieństwie do CIA, brytyjski wywiad (MI6), jednak zainteresował się Banderą. MI6 najpierw skontaktował się z Banderą w kwietniu 1948 za pośrednictwem Gerharda von Mende. Ten etniczny Niemiec z Rygi, służył podczas wojny w Ostministerium Alfreda Rosenberga, jako szef sekcji Kaukazu i sekcji Turkiestanu, rekrutując radzieckich muzułmanów z centralnej Azji do walki przeciw ZSRR. W tym charakterze był osobiście informowany o działaniach i możliwościach UPA.53 Pierwsze kontakty Brytyjczyków z Banderą nie przyniosły żadnych rezultatów, ponieważ - czego CIA nauczyła się później - polityczne, finansowe i techniczne wymagania [Ukraińców] były wyższe od tego, co Brytyjczycy skłonni byli zaakceptować. Jednak  od 1949 MI6 zaczął pomagać Banderze wysyłając jego agentów na zachodnią Ukrainę drogą  zrzutów lotniczych. W 1950 roku MI6 rozpoczął szkolenie tych agentów spodziewając się, że będą oni wypełniać zadania wywiadowcze na zachodniej Ukrainie.54
CIA i urzędnicy Departamentu Stanu kategorycznie sprzeciwili się użyciu Bandery. Od 1950 CIA pracowała z grupą Hrynioch-Łebeda i zaczęła wysyłać własnych agentów na zachodnią Ukrainę by nawiązać kontakt z UHWR. Bandera nie miał już wówczas poparcia UHWR ani nawet poparcia ze strony przywódców OUN na Ukrainie. Agenci Bandery działali umyślnie przeciwko ukraińskim agentom używanym przez CIA. W kwietniu 1951 urzędnicy CIA spróbowali przekonać MI6 by zaprzestał udzielać wsparcia dla Bandery. MI6 odmówił. Obawiano się, że Bandera mógłby wysyłać agentów bez brytyjskiego poparcia, dlatego MI6 “usiłował intensywnie znaleźć sposób na przejęcie kontroli nad drogami przesyłowymi Bandery.”55 Brytyjczycy uważali też, że CIA nie doceniła znaczenia Bandery. “Nazwisko Bandery,” twierdzili, “wciąż jeszcze wiele znaczy na Ukrainie a … UPA wyczekuje przede wszystkim jego osoby.”56
Ponadto, MI6 argumentował, że grupa Bandery jest „najsilniejszą ukraińską organizacją za granicą, i jako taka jest predestynowana do tego, by wyszkolić kadry partyjne, [i] zbudować moralnie i politycznie zdrową organizację….”57
Brytyjscy urzędnicy rozważali „możliwość i potrzebę zaangażowania w tajnych operacjach w Związku Radzieckim innych niż te o czysto wywiadowczym charakterze.”58 Ale CIA i urzędnicy Departamentu Stanu byli “bardzo mocno przeciwni” pomysłowi Londynu przywrócenia Bandery Ukrainie. Bandera, twierdzili Amerykanie, “stracił kontakt z uczuciami ogółu panującymi na Ukrainie, szczególnie na dawnych polskich terytoriach, gdzie… radziecki rząd odniósł nadzwyczajny sukces w dziele przekształcenia umysłowości młodego pokolenia.”59 Dla CIA, najlepszym rozwiązaniem dla wywiadu na Ukrainie była “polityczna neutralizacja Bandery jak indywiduum….”60 Brytyjczycy argumentowali, że takie działanie „doprowadziłoby do wyschnięcia źródła rekrutów” i „przerwałoby brytyjskie operacje….”61 MI6 zlekceważyło oświadczenie CIA konstatując, że “Bandera…jest politycznie nie do przyjęcia dla amerykańskiego rządu.”
Brytyjskie działania wykorzystujące Banderę rozszerzyły się. MI6 na początku 1954 zauważyło, że, „operacyjny aspekt tej [brytyjskiej] współpracy [z Banderą] rozwijał się zadowalająco. Stopniowo coraz bardziej kompletną kontrolę uzyskano nad operacjami infiltracyjnymi i chociaż korzyści wywiadu były nieduże, uznano, że warto te działania kontynuować….”62 Bandera był, zdaniem jego zwierzchników, „profesjonalnym pracownikiem podziemia z terrorystyczną przeszłością i z bezwzględnymi wyobrażeniami o zasadach toczącej się gry…. typ bandycki, jeśli wolisz, z płomiennym patriotyzmem, który nadaje etyczne tło i usprawiedliwienie dla swego bandytyzmu. Ani lepszy ani gorszy od innych jego rodzaju...”63
UHWR odrzucił autorytarne podejście Bandery i zażądał jedności na emigracji. W meldunkach dostarczonych z Ukrainy przez agentów CIA, UHWR nalegał latem 1953, żeby Łebed reprezentował „cały ukraiński ruch wyzwoleńczy w ojczyźnie”.64 Amerykańscy i brytyjscy oficjele próbowali pogodzić Banderę z ideą przywództwa Łebeda, ale Bandera i Stećko odmówili. W lutym 1954 Londyn miał dość. “wyglądało na to” relacjonowali zwierzchnicy Bandery, „że nie ma alternatywy dla zerwania z Banderą, po to, by ochronić zdrowe elementy pozostałe w ZCh/OUN i móc kontynuować ich wykorzystywanie operacyjne…. Rozdźwięk między nami był ostateczny.” MI6 zaniechał szkolenia agentów wciąż wiernych Banderze.65 W lipcu MI6 poinformował Łebeda, że “ nie wznowi kontaktów z Banderą bez względu na okoliczności.” MI6 utrzymywał cztery radiowe łącza z Ukrainą, obsługiwane teraz przez zrekonstruowany ZCh/OUN i dzielił informacje wywiadowcze otrzymane tą drogą z Łebedem i CIA.66 Stopień, w jakim łącza MI6 były narażone na szwank ze względu na  niepewność linii Bandery nie został dostatecznie wyswietlony.67
Bandera pozostał w Monachium. Miał dwóch wyszkolonych przez Brytyjczyków radiooperatorów i nadal sam rekrutował agentów. Opublikował gazetę, która epatowała antyamerykańską retoryką i użył lojalnych wobec siebie zbirów, by zaatakować inne ukraińskie gazety emigracyjne i by sterroryzować przeciwników politycznych. Podjął próbę przeniknięcia do amerykańskiego wojska i wywiadu w Europie, by zastraszyć Ukraińców pracujących dla Stanów Zjednoczonych. Nadal wysyłał agentów na Ukrainę, finansując ich fałszywymi dolarami. W 1957 CIA i MI6 stwierdziły, że wszyscy byli agenci Bandery na Ukrainie znaleźli się pod kontrolą radziecką.68 Pojawiło się pytanie co robić. Amerykańscy i brytyjscy urzędnicy wywiadu lamentowali, że “wbrew naszemu jednomyślnemu pragnieniu 'by uspokoić' Banderę, środki ostrożności muszą zostać przedsięwzięte, żeby Sowietom nie udało się porwać albo zabić go … bez względu na okoliczności nie wolno dopuścić, aby Bandera stał się męczennikiem.”69
Tymczasem, Bandera szukał nowych sponsorów. Przez krótki czas, na początku 1956, sponsorował go włoski wywiad wojskowy (SIFAR), zapewne nie rozumiejąc, że jego linie kontaktowe były spalone.70 BND, zachodnioniemiecki wywiad pod kierownictwem byłego gen. Wehrmachtu Reinharda Gehlena, nawiązał nowy kontakt z Banderą. To był naturalny związek. Podczas wojny, starsi oficerowie Gehlena dowodzili, że ZSRR mógł zostać pokonany gdyby tylko Niemcy właściwie zabiegały o względy jego różnych narodowości. Bandera wciąż posiadał ścieżki kontaktowe z Ukrainą i w marcu 1956 zaoferował je BND w zamian za pieniądze i broń.71 CIA ostrzegła Niemców zachodnich, że jest „przeciwko jakiejkolwiek operacyjnej współpracy z Banderą”  zauważając - “jesteśmy przekonani, że wszystkie domniemane aktywa Bandery w CSR, Polsce i na Ukrainie nie istnieją albo są nieefektywne. Zauważamy również gwałtowność i gruntowność sowieckich zestawień [z] jego dawnych operacji wskazujących na słaby poziom bezpieczeństwa w OUN/B.”72
Bawarski rząd i policja krajowa w Monachium chciały przeprowadzić akcję przeciwko organizacji Bandery za szereg przestępstw - od fałszowania do porywania. Jednak Von Mende, teraz zachodnioniemiecki urzędnik rządowy, chronił go. Bandera przekazywał Von Mende polityczne raporty, które ten z kolei przekazywał do zachodnioniemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Von Mende który wcześniej w rutynowy sposób interweniował w bawarskim rządzie w sprawie prawa zamieszkania dla Bandery i tym podobnych kwestiach, tym razem interweniował u bawarskich władz w sprawie “fałszywych paszportów i innej dokumentacji.”73 Dokładne rezultaty pomocy okazywanej przez Von Mendego nie są znane, wystarczy stwierdzić, że władze zostawiły Banderę w spokoju.
W kwietniu 1959 Bandera znowu zwrócił się do zachodnioniemieckiego wywiadu z prośbą o wsparcie i tym razem Gehlen był zainteresowany. CIA zauważyła, że “to [jest] oczywiste, że Bandera szuka poparcia dla nielegalnych operacji na Ukrainie.” Niemcy zachodni zgodzili się wesprzeć przynajmniej jedną taką misję podnosząc fakt, że „Bandera i jego grupa nie są już podrzynaczami gardeł jakimi byli niegdyś” i ponieważ Bandera “dostarczył dowód na funkcjonujący kontakt wewnętrzny.” Grupa wyszkolona i sfinansowana przez BND przekroczyła granicę Czechosłowacji w lipcu 1959, a BND obiecała Banderze pomoc w przyszłych operacjach tego typu, jeśli obecna operacja odniesie choć umiarkowany sukces” 74
 Osobistym kontaktem Bandery w zachodnioniemieckim wywiadzie był Heinz Danko Herre, dawny zastępca Gehlena w Fremde Heere Ost, który pod koniec wojny pracował z armią gen. Andrieja Własowa złożoną z  rosyjskich emigrantów i byłych jeńców wojennych, a obecnie był najbliższym doradcą Gehlena.75 Pracownicy CIA w Monachium powtórzyli swoje zwykłe ostrzeżenia. Herre nie dał się odwieść od pomysłu. “Bandera,” mówił Herre, „jest znany nam od około 20 lat [!]…. w Niemczech i poza nimi ma ponad pół miliona zwolenników.” Herre, raportował komórce CIA w Monachium, że jest świadomy wcześniejszej reputacji Bandery [ale] ma też świadomość, że nie zdarzyło się nic, podczas współpracy BND [z Banderą], co wskazywałoby na to, że Bandera wciąż stosuje swoją brutalną taktykę…. [Herre] czuje także , że, co do  zasady, Bandera ma więcej do zaoferowania operacyjnie niż większość, jeśli nie wszystkie rosyjskie (sic!) grupy emigracyjne na współczesnym zachodzie. 76
Herre przyznał, że użycie Bandery przez zachodnioniemiecki wywiad było “ściśle utrzymywanym” sekretem nawet wewnątrz BND i że związek ten nie był do końca ujawniony Bonn z powodów politycznych.”77 We wrześniu Herre raportował, że BND dostawał “dobre raporty [wywiadu zagranicznego] o radzieckiej Ukrainie” jako rezultat tych operacji.78 Zaoferował, że będzie szczegółowo informował CIA o działaniach Bandery w zamian za przysługę. Bandera próbował od 1955 uzyskać amerykańską wizę, by spotkać się ze swoimi ukraińskimi zwolennikami w Stanach Zjednoczonych, a także, by spotkać się z Departamentem Stanu i CIA. Herre pomyślał, że wiza otrzymana z zachodnioniemiecką pomocą polepszy jego własne kontakty z Banderą. Urzędnicy CIA w Monachium faktycznie rekomendowali przyznanie wizy Banderze w październiku 1959.79
Ale 15 października 1959, tylko 10 dni po tym, jak monachijska komórka CIA poparła prośbę o wizę, zabójca z KGB, Bogdan Staszinskij zamordował Banderę specjalną bronią, którą rozpylił cyjanek na twarzy ofiary. Sowieci, którzy penetrowali organizację Bandery i BND od lat, najwyraźniej zdecydowali, że nie mogą tolerować kolejnego sojuszu oficerów niemieckiego wywiadu z ukraińskimi fanatykami. Staszinskij otrzymał za wykonanie zadania Order Czerwonego Sztandaru.80
Amerykański Konsul Generalny w Monachium Edward Page zauważył , że “morderstwa to nic nowego w ukraińskim ruchu nacjonalistycznym.” Chociaż śmierć Bandery miała demoralizujące znaczenie w tym sensie, że zamachu dokonano pod nosem ochroniarzy Bandery, Page zauważył, że “wiele ważnych figur emigracji nie opłakiwało jego śmierci”, zwłaszcza dotyczyło to tych, którzy skłaniali się ku instytucjom demokratycznym i na własnej skórze odczuli banderowską, brutalną taktykę silnej ręki.81 Frakcja Bandery nadal istniała ale była całkowicie spenetrowana przez KGB, nawet na najwyższych szczeblach.82 Nie zważając na to, Herre utrzymywał kontakt z jej przedstawicielami w Niemczech Zachodnich aż do 1961.83

Stany Zjednoczone i Mykoła Łebed


Związek Mykoły Łebeda z CIA trwał przez całą zimną wojnę. Podczas gdy większość operacji CIA, w których zaangażowani byli przestępcy wojenni, nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, o tyle te z udziałem Łebeda w sposób zasadniczy przyczyniły się do powiększenia niestabilności Związku Radzieckiego.

Próby zbudowania relacji pomiędzy SSU a grupą Hryniocha-Łebeda podejmowane w latach 1945-46 nie okazały się skuteczne ze względu na brak zaufania obu stron. 84 W grudniu 1946 Hrynioch i Łopatynskij zwrócili się o amerykańską pomoc dla działań na Ukrainie począwszy od sprawy łączności poprzez szkolenie agentów aż do kwestii pieniędzy i broni. W zamian, oferowali stworzenie siatki wywiadowczej na Ukrainie. Zsolt Aradi, kontakt SSU w Watykanie, zaaprobował propozycję. Zauważył , że “UHWR, UPA i OUN Bandery są jedynymi wielkimi i efektywnymi organizacjami działającymi pośród Ukraińców,” oraz, że Hrynioch, Łebed i Łopatynskij to ludzie zdeterminowani i utalentowani… zdecydowani kontynuować [walkę]…z nami, bez nas, a jeśli to potrzebne, nawet przeciwko nam”85 SSU jednak odrzucił porozumienie. Późniejszy raport winił Ukraińców za “niestosowne zachowanie podczas dyskusji nad ich propozycją i uprawianie partyjnictwa pośród emigracji.”86
Raport CIC z lipca 1947 cytował źródła, które nazwały Łebeda “dobrze znanym sadystą i współpracownikiem Niemców.”87 Nie zważając na to, CIC w Rzymie pozytywnie odniósł się do propozycji Łebeda, w której ten zobowiązywał się dostarczać informacje na temat ukraińskich grup emigracyjnych, działań Sowietów w strefie amerykańskiej oraz bardziej ogólnych informacji o Sowietach i Ukraińcach. W Monachium także Hrynioch stał się informatorem CIC. W listopadzie 1947 Hrynioch, działając z polecenia samego Bandery, zwrócił się do władz amerykańskich z prośbą o przeniesienie Łebeda z Rzymu do Monachium, żeby uchronić go przed ekstradycją do Sowietów, w związku z zakończeniem działalności przez amerykańską administrację wojskową [we Włoszech] w następnym miesiącu. CIC w Monachium zyskiwał zaufanie Hryniocha i nadzieję na zorganizowanie spotkania z Banderą.88 Armia przeniosła Łebeda i jego rodzinę do Monachium w grudniu. W międzyczasie, Łebed poprawił biografię wojenną, swoją, grupy Bandery i UPA, wydając 126-stronicową książkę-list, w której położył nacisk na walkę przeciw Niemcom i Sowietom.89
Blokada Berlina w 1948 roku i groźba europejskiej wojny sprowokowała CIA do bliższego przyjrzenia się radzieckim grupom emigracyjnym i zbadania w jakim stopniu mogłyby być one przydatne z punktu widzenia wywiadu. W projekcie ICON, CIA badała 30 grup i zaleciła operacyjną współpracę z grupą Hrynioch-Łebed, jako organizacją najlepiej nadającą się  do pracy wywiadowczej. Porównywani z Banderą, Hrynioch i Łebed reprezentowali umiarkowaną, stabilną i operacyjnie bezpieczną grupę z najpewniejszymi połączeniami z ukraińskim podziemiem w ZSRR. Grupa oporu/wywiadu za radzieckimi liniami byłaby też użyteczna, gdyby wybuchła wojna. CIA zapewniała pieniądze, zapasy, szkolenia, urządzenia dla transmisji radiowych i zrzuty ze spadochronem wytrenowanych agentów, by wzmocnić wolniejsze trasy kurierskie przez Czechosłowację używane przez bojowców UPA i posłańców.90 Jak Łebed ujął to później, “zrzuty … były pierwszym prawdziwym przejawem tego … , że amerykański wywiad ma faktyczną wolę udzielenia aktywnego wsparcia przy zakładaniu linii komunikacji na Ukrainę.”91
 Operacje CIA z tą grupą Ukraińców rozpoczęły się w 1948 roku pod kryptonimem CARTEL, wkrótce zmienionym na AERODYNAMIC. Hrynioch pozostał w Monachium, a Łebed został przeniesiony do Nowego Jorku, gdzie uzyskał najpierw prawo stałego pobytu, a później obywatelstwo USA. Chroniło go to przed zamordowaniem, nadto, mógł bezpośrednio zwracać się do ukraińskiej emigracji oraz pozwalało na bezpieczny powrót do USA po operacyjnych wyjazdach do Europy. Uważanie jego osoby w Nowym Jorku przez innych Ukraińców za odpowiedzialnego za “masowe morderstwa Ukraińców, Polacy i żydowskich (sic),” było dyskutowane gdzie indziej.92
W Stanach Zjednoczonych, Łebed był głównym kontaktem CIA w operacji AERODYNAMIC.  Specjaliści CIA wskazywali na jego “przebiegły charakter,” jego “relacje z Gestapo i … gestapowskie szkolenie,” i fakt, że był on „bardzo bezwzględnym pracownikiem.”93 “Żadna grupa,” powiedział jeden z oficjeli CIA porównując Banderę i Łebeda, “nie jest biała jak lilia (nie ma czystych rąk).”94 Podobnie jak Bandera, Łebed był stale zirytowany faktem, że Stany Zjednoczone nigdy nie postulowały rozdrobnienia ZSRR wg kryteriów narodowych; że Stany Zjednoczone współpracowały z rosyjskimi grupami emigracyjnymi o mentalności imperialnej, jak również z innymi ukraińskimi; i że Stany Zjednoczone później poszły w kierunku pokojowego współistnienia z Sowietami.
Z drugiej strony, Łebed nie miał żadnych osobistych politycznych aspiracji. Był niepopularny pośród wielu ukraińskich emigrantów z powodu brutalnego przejęcia UPA podczas wojny - przejęcia, które wiązało się z wymordowaniem rywali.95 W sposób absolutny dbał o bezpieczeństwo. By zapobiec radzieckiej penetracji, do swojego najbliższego otoczenia nie dopuścił nikogo, kto przybył na zachód po 1945 r. Mówiono o nim, że ma pierwszorzędny operacyjny umysł a w 1948 Dulles stwierdził, że ma „nieocenioną wartość dla Agencji i jej dzialań.”96 Archiwa AERODYNAMIC zawierają olbrzymi materiał operacyjny, którego nie sposób tutaj przytoczyć.
Pierwsza faza AERODYNAMIC obejmowała przerzut na Ukrainę a następnie odbiór wyszkolonych przez CIA  ukraińskich agentów. W styczniu 1950 uczestniczyły w tym - dział CIA zajmujący gromadzeniem tajnych danych wywiadu (Biuro Operacji Specjalnych, OSO) i dział tajnych operacji (Biuro Polityki [-cznej] Koordynacji, OPC). Operacje przeprowadzone w tymże roku ujawniły „dobrze zorganizowany i zabezpieczony ruch oporu” na Ukrainie, która był nawet “większy i bardziej rozwinięty niż wskazywały na to poprzednie raporty.” Waszyngton był szczególnie zadowolony z wysokiego poziomu wyszkolenia UPA i jej potencjału do prowadzenia działań partyzanckich w przyszłości oraz  z „nadzwyczajnych wiadomości, że … czynny opór przeciw sowieckiemu reżimowi rozszerza się stale ku wschodowi, wychodząc z dawnych polskich, grekokatolickich prowincji.”97
CIA zdecydowała się rozszerzyć swoje działania z zamiarem „wsparcia, rozwoju i wyzyskiwania ukraińskiego ruchu podziemnego dla dalszego oporu i dla celów wywiadowczych.” “Z widokami na rozszerzenie i zaktywizowanie ruchu oporu na Ukrainie,” powiedział Szef OPC Frank Wisner, “uznaliśmy, że jest to projekt absolutnie priorytetowy.”98 CIA uzyskała informacje o działalności UPA w różnych rejonach Ukrainy; także o radzieckim zaangażowaniu  sił bezpieczeństwa do zniszczenia UPA; o oddźwięku jaki wywołuje UPA wśród Ukraińców; i o potencjale UPA powiększenia swych sił do 100 tysięcy w czasie wojny. Nie była to praca pozbawiona ryzyka. Wielu członków zespołów wywiadowczych zostało w latach 1949-195e, schwytanych i zabitych. W 1954 grupa Łebeda straciła kontakt z UHWR. Do tego czasu Sowietom udało się ujarzmić zarówno UHWR jak i UPA, w związku z czym CIA zakończyła agresywną fazę operacji AERODYNAMIC.99
Poczynając od 1953 roku w ramach operacji AERODYNAMIC zaczęto działać poprzez ukraińską grupę studencką pod przywództwem Łebeda, funkcjonującą w Nowym Jorku pod auspicjami CIA, która zgromadziła ukraińską literaturę i historię oraz zajęła się produkcją ukraińskich gazet nacjonalistycznych, biuletynów, programów radiowych i książek przeznaczonych do dystrybucji na Ukrainie. W 1956 roku grupie tej nadano formalnie osobowość prawną jako stowarzyszeniu non-profit pod nazwą Prolog Research and Publishing Association. To pozwoliło CIA na gromadzenie jej funduszy, jako pochodzących z pozornych darowizn prywatnych, nie podlegających opodatkowaniu.100 Aby uniknąć wścibskich oczu urzędników stanu Nowy Jork, CIA przekształcił Prolog w przedsiębiorstwo nastawione na zysk pod nazwą Prolog Research Corporation, które pozornie działało na podstawie umów z osobami prywatnymi. Prolog, pod kierunkiem Hryniocha, prowadził biuro w Monachium nazwane Ukrainische Gesellschaft für Auslandsstudien, EV. Większość publikacji była przygotowywana właśnie tam.101 Grupa Hryniocha-Łebeda ciągle istniała, ale cała jej działalność odbywała się za pośrednictwem Prologu.102
Prolog werbował i płacił ukraińskim pisarzom emigracyjnym, którzy generalnie byli nieświadomi, że uczestniczą w przedsięwzięciu kontrolowanym przez CIA. Tylko sześciu czołowych członków ZP/UHWR było świadomymi agentami. Poczynając od 1955 roku, nad Ukrainą rozrzucano drogą powietrzną ulotki, a w Atenach rozpoczęło emisję swych audycji radio Nova Ukraina przeznaczone dla odbiorców na Ukrainie. Te działania  zapoczątkowały również systematyczne akcje wysyłkowe na Ukrainę poprzez ukraińskie kontakty w Polsce i emigracyjne w Argentynie, Australii, Kanadzie, Hiszpanii, Szwecji i gdzie indziej. Gazeta Suczasna Ukraina (Współczesna Ukraina), biuletyny informacyjne, ukraińskojęzyczny periodyk dla intelektualistów zatytułowany Suczasnist (Współczesność) i inne publikacje były wysłane do bibliotek, instytucji kulturalnych, biur administracyjnych i osób prywatnych na Ukrainie. Działalność ta zdopingowała ukraiński nacjonalizm, wzmocniła ukraiński opór, nadto, dawała informacyjną alternatywę w stosunku do sowieckich mediów.103
W samym tylko 1957 roku, ze wsparciem CIA, Prolog przeprowadził transmisję 1,200 programów radiowych, co dawało 70 godzin emisji na miesiąc, i rozprowadził 200,000 gazet i 5,000 broszur. W kolejnych latach Prolog rozprowadzał książki autorstwa nacjonalistycznych ukraińskich pisarzy i poetów. Jeden z analityków CIA stwierdził, że, “w pewnej formie uczucia nacjonalistyczne wciąż egzystują na Ukrainie i … mamy obowiązek wspierać je jako broń  zimnej wojny”. Dystrybucja literatury na radzieckiej Ukrainie trwała do końca zimnej wojny.104
Prolog zbierał też dane wywiadowcze, po tym jak radzieckie ograniczenia dotyczące podróżowania zostały nieco złagodzone w późnych latach 50-tych. Skutkowało to możliwością spotkań ukraińskich naukowców i studentów - emigrantów z mieszkańcami Sowieckiej Ukrainy podczas konferencji akademickich, międzynarodowych festiwali młodzieży, przedstawień muzycznych i tanecznych, igrzysk olimpijskich w Rzymie itp., gdzie zdobywali wiedzę o warunkach życia tam, jak również o stosunku Ukraińców do reżimu sowieckiego.  Szefowie Prologu i agenci wysłuchiwali później sprawozdań podróżnych po ich powrocie po czym dzielili się informacjami z CIA. W samym tylko 1966 roku personel Prologu miał kontakty z 227 obywatelami radzieckimi. W początkach 1960 roku Prolog zatrudnił wyszkolonego przez CIA  ukraińskiego wywiadowcę Anatola Kamińskiego. Stworzył on sieć informatorów w Europie i Stanach Zjednoczonych złożoną z ukraińskich emigrantów i innych Europejczyków podróżujących na Ukrainę, którzy rozmawiali z radzieckimi Ukraińcami w ZSRR albo z radzieckimi Ukraińcami podróżującymi po krajach zachodnich. W 1966 Kamińskij został szefem operacji Prologu, podczas gdy Łebed sprawował nadal ogólne kierownictwo.
W ten sposób, AERODYNAMIC stała się jedną z najskuteczniejszych operacji CIA obejmując swymi wpływami niezadowolonych obywateli radzieckich. W latach sześćdziesiątych szefowie Prologu dostarczali raporty na temat ukraińskiej polityki, ukraińskich poetów dysydentów, osób mających kontakty z KGB, jak również tożsamości oficerów KGB, na temat radzieckich rakiet i samolotów na zachodniej Ukrainie i w wielu innych sprawach. Oficjalne radzieckie ataki na ZP/UHWR jako na Banderowców, niemieckich kolaborantów, amerykańskich agentów, itp. były dowodem skuteczności Prologu, tak jak były nimi radzieckie interwencje w sprawie ukraińskich pisarzy i innych dysydentów w połowie i w późnych latach sześćdziesiątych. W tym czasie Prolog objął swym wpływem nowe pokolenie Ukraińców. Od 1969 roku Ukraińcy wyjeżdżający z ZSRR byli instruowani przez dysydentów, aby materiały informacyjne o radzieckich represjach na Ukrainie przekazywać wyłącznie pracownikom ZP/UHWR. Podróżujący na Ukrainę relacjonowali, że widzieli nawet literaturę spod znaku ZP/UHWR w prywatnych domach. Prolog stał się, według słów jednego z wyższych urzędników CIA,  jedyną “siłą napędową operacji CIA dotyczących Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i [jej] czterdziestu milionów ukraińskich obywateli.”105
Łebed otwarcie dystansował się osobiście jak również dystansował cały ukraiński ruch narodowy od antysemityzmu z czasów banderowskich. W 1964 roku publicznie potępił w imieniu ZP/UHWR pojawienie się książki „Judaizm bez upiększenia”, wydanej przez Ukraińską Akademię Nauk w Kijowie. Książka była pełna antysemickiej retoryki typowej dla początków XX wieku, z tym wyjątkiem, że faktycznie łączyła Żydów z nazistami w ich ataku na ZSRR. Książka była przejawem nasilenia represji radzieckich wobec dysydentów Żydów, obok takich faktów jak zamknięcie synagog i wprowadzenie zakazu Święta Macy.106 Łebed odebrał publikację książki jako radziecką próbę ukazania Ukraińców w kontekście antysemickim. Aby w jeszcze większym stopniu chronić nacjonalizm ukraiński, publicznie potępił “prowokujący paszkwil” i “oszczercze oświadczenia” przeciw Żydom, dołączając nieco zapomniane zdanie, że „ukraiński naród…przeciwstawia się wszelkim wystąpieniom kierujących się nienawiścią do innych ludzi.”107 Na ironię zakrawa fakt, że CIA zleciła Prologowi przetłumaczenie fragmentów książki na język francuski celem ich dystrybucji do lewicowych grup w Europie, które odnosiły się z sympatią do Sowietów. Innymi słowy, dawni Banderowcy, teraz atakowali Sowietów za antysemityzm, a nie z pobudek antysemickich [jak to czynili niegdyś].108
Łebed odszedł na emeryturę w 1975 roku, ale pozostał doradcą i konsultantem Prologu, i ZP/UHWR. Roman Kupczyńskij, ukraiński dziennikarz, który miał ledwie rok kiedy skończyła się wojna, został szefem Prologu w 1978 roku. W lat osiemdziesiątych kryptonim AERODYNAMIC został zmieniony na QRDYNAMIC, później na PDDYNAMIC a następnie QRPLUMB. W 1977 roku doradca prezydenta Cartera ds. Bezpieczeństwa Narodowego Zbigniew Brzeziński pomógł rozszerzyć program z powodów, które nazwał “imponującymi dywidendami” i “wpływem na określonych odbiorców w obszarze docelowym.”109 W latach osiemdziesiątych Prolog rozszerzył obszar swych działań na inne narodowości ZSRR, w tym także, co jest wyrazem najwyższej ironii, na radzieckich dysydentów - Żydów.110 QRPLUMB zakończył swoją działalność w chwiejącym się na krawędzi upadku ZSRR w 1990 r., końcową wypłatą 1,75 miliona dolarów. Prolog mógł kontynuować swoją działalność, ale już na własny rachunek.111
W czerwcu 1985 Główny Dział Księgowości wspomniał nazwisko Łebeda w publicznym raporcie o nazistach i ich współpracownikach, którzy osiedlili się w Stanach Zjednoczonych z pomocą amerykańskich agencji wywiadowczych. Urząd Dochodzeń Specjalnych (OSI) w Ministerstwie Sprawiedliwości rozpoczął dochodzenie w sprawie Łebeda. CIA obawiała się, że publiczne roztrząsanie sprawy Łebeda mogłoby skompromitować operację QRPLUMB, zaś jego nieskuteczna ochrona mogłaby z kolei wywołać oburzenie ukraińskiej społeczności emigracyjnej. Wobec powyższego, postanowiono chronić Łebeda, zaprzeczając jego jakimkolwiek  związkom z nazistami i argumentując, że był on ukraińskim bojownikiem o wolność. Prawda, oczywiście, była bardziej skomplikowana. Jeszcze w 1991 r. CIA próbował odwieść OSI od pozyskiwania od rządów niemieckiego, polskiego i radzieckiego dokumentacji wojennej związanej z OUN. OSI ostatecznie zaniechał prowadzenia sprawy, nie będąc w stanie zdobyć przesądzających sprawę dokumentów na Łebeda. Mykoła Łebed, w czasie wojny szef Banderowców na Ukrainie, umarł w 1998 roku. Został pochowany w New Jersey, a dokumentacja z nim związana przechowywana jest w Instytucie Badań Ukraińskich na Uniwersytecie Harwarda.


Przypisy


1 O związkach Sprzymierzonych OUN/B patrz - Stephen Dorril, MI6, s. 222-48; Jeffrey Burds, The Early Cold War in Soviet West Ukraine, 1944-1948, Carl Beck Papers w Russian and East European Stud­ies No 1505 (Pittsburgh: Center for Russian and East European Studies, 2001). O rozłamach na ukraińskiej emigracji patrz Lubomyr Luciuk, Searching for Place: Ukrainian Displaced Persons,Canada, and the Migration of Memory(Toronto:University ofToronto Press, 2000); Vic Satzewich, The Ukrai­nian Diaspora(London: Routledge, 2002). On the OUN’s legacy on Ukrainian memory, patrz David R. Marples, Heroes and Villains: Creating National History in Contemporary Ukraine(New York: Central European University Press, 2007).

2 [Zredagowany] Raport w sprawie zabójstwa Ministra Pierackiego, NARA, RG 263, E ZZ-18, B 80, Teczka personalna Mykoły Łebeda, v. 1.

3 Na temat stanowiska Łebeda SSU Operational Memorandum No. MGH-391 on Operation Belladonna, 27 grudnia 1946, NARA, RG 263, E ZZ-19, B 9, Aerodynamic: Operations, v.9, f. 1. Łebed jedynie prywatnie przyznał się w wiele lat później do odbycia szkolenia w Zakopanem w 1940 roku. Zobacz RG 263, E ZZ-18, B 80, Teczka personalna Mykoły Łebeda, v. 3.

4 Frank Golczewski, “Shades of Grey: Reflections on Jewish-Ukrainian and German-Ukrainian Rela­tions inGalicia,” in The Shoah inUkraine: History, Testimony, Memorialization, ed., Ray Brandon and Wendy Lower (Bloomington:Indiana University Press, 2008), s. 133, 136.

5 Patrz rozkaz  Einsatzgruppe C z listopada 1941 zamieszczony w Ukraine During World War II: History and Its Aftermath, ed. Yury Boshyk (Edmonton: Canadian Institute of Ukrainian Studies, 1986), s. 175

6 Patrz „The Ukrainian element”, nie datowany, NARA, RG 263, E ZZ-19, B 58, QRPLUMB, v. 1, n.1.

7 Cyt. Tadeusz Piotrowsky, Genocide and Rescue in Wolyn: Recollections of the Ukrainian National­ist Ethnic Cleansing Campaign against Poles During World War II(Jefferson,NC: McFarland, 2000), s. 177.

8 Cyt. z Karel C. Berkhoff i Marco Carynnyk, “The Organization of Ukrainian Nationalists and Its Attitude Toward Germans and Jews: Jaroslav Stes’ko’s 1941 Zhyttiepys,” Harvard Ukrainian Studies, v. 23, n. 3-4, s. 152.

9 ibid. s. 154.

10 ibid. s. 154

11 Liczby w Dieter Pohl, Nationalsozialistische Judenverfolgung in Ostgalizien, 1941-1944: Organisation und Durchführung eines staatlichen Massenverbrechens(Munich, 1997), s. 67.

12 Berkhoff i Carynnyk, op. cit., s. 154.

13 Yehuda Bauer, The Death of the Shtetl(New Haven:Yale University Press, 2010), s. 99.

14 Moshe Maltz, Years of Horror-Glimpse of Hope: The Diary of a Family in Hiding(New York: Shengold, 1993) [niżej jako Maltz Diary], December 1943, s. 109.

15 Maltz Diary, November 1944, s. 147.

16 Cyt. w Timothy Snyder, The Reconstruction of Nations:Poland,Ukraine,Lithuania,Belarus1569-1999(New Haven:Yale University Press, 2003), s. 165.

17Maltz Diary, November 1943, s. 107

18 Timothy Snyder, “‘To Resolve the Ukrainian Problem Once and For All’: The Ethnic Cleansing of Ukrainians inPoland, 1943-1947”), Journal of Cold War Studies, v. 1, n. 2 (1999): 99

19 Maltz Diary, November 1944, s. 147.



KOMENTARZE