Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą propaganda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą propaganda. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 października 2020

Gdańska "historiografia"

 

Na stronie miasta Gdańska tradycyjny błąd w stylu redaktorów czasopisma Odkrywca.




AUTOREM   PROJEKTU   ALEI   BYŁ   KAPITAN   PATZER


Był, bo Patzer nie żyje.

Nic to jednak dla włodarzy miasta, skoro Hitler i Forster nadal są wg nich jego honorowymi obywatelami...



https://maciejsynak.blogspot.com/search?q=forster


https://maciejsynak.blogspot.com/2015/07/skarb-hitlera-skarb-forstera.html


https://www.gdansk.pl/wiadomosci/250-lecie-wielkiej-alei-lipowej-badania-archeologiczne-zakonczone-co-odkryto,a,181328?fbclid=IwAR368sbrd5ZYOGcvI2vuhkrpaYP4oBHe66AFteYQ9OFdHh1D1z0nDUyaGkk





wtorek, 20 października 2020

Barbarzyńcy - grecki czarny pijar

 

W naszej kulturze często przyjmujemy rozmaite kłamstwa za prawdę - a następnie stosujemy w naszym rozumowaniu. Tak jest na przykład z pojęciem "barbarzyńca" i zastosowaniem tego słowa do historiografii - i współcześnie.


Słowo „barbarzyńcy” to greckie określenie na osoby spoza kręgu cywilizacji grecko-rzymskiej.


wiki:

Słowo “barbarzyńca” pochodzi od łacińskiego słowa barbarus, które oznacza “cudzoziemca”. W odczuciu antycznych Rzymianin barbarzyńcą był każdy, kto nie był Rzymianinem.

Niby, ale...

Naturalnie Rzymianie swoje słowo przejęli od Greków, którzy na wszystkich nie-Greków mówili barbaros. Było to określenie na niecywilizowane ludy.


Ale mówili tak również na Persów - czy kulturę perską uznajemy za niecywilizowaną?? Na pewno nie. - MS.


Wraz z ekspansją Rzymu i zdobyciem mocarstwowej pozycji w obrębie Morza Śródziemnego Rzymianie zaczęli coraz częściej używać słowa “barbarzyńca”. Terminem tym określano według własnych gustów: cudzoziemców, plemiona celtyckie, politycznych oponentów, we wczesnym okresie cesarstwa chrześcijan, a w późnym wyznawców bogów rzymskich.

Także:

Wyobrażenie barbarzyńcy zmieniło się z neutralnego, kiedy to terminem tym określano ludy obcojęzyczne, na negatywne, gdy poczęto określać nim ludzi nieopanowanych, zdziczałych i nieposkromionych. W czasach dzisiejszych nabrało jeszcze gorszego znaczenia, czego przykładem są podane wyżej synonimy, do tego hasła, np. morderca, zbrodniarz, czy bestia. Grecy nie posiadali odpowiedniej wiedzy na temat ludów spoza swoich terytoriów i dlatego też nazywali ich tym niewdzięcznym mianem. 


Trafił mi się dzisiaj artykuł historyka Uniwersytetu Jagiellońskiego Józefa Wolskiego pt. "Filhellenizm Arsacydów" 

Wg niego, termin barbarus był czarnym pijarem wymyślonym przez Greków celem zdyskredytowania rywali.
























Jak już kiedyś pisałem, przy okazji wspominek o tzw. "Kronice Polskiej" Galla Oszusta Anonima - to, że jakiś tekst, czy cała 'kronika" posiada starożytny rodowód - to wcale nie znaczy, że w niej nie ma kłamstw.


Za chwilę będzie też o tym w tekście o Celtach.




http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/plain-content?id=4480

https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Wolski








poniedziałek, 12 października 2020

O propagandzie słów kilka

 


przedruk z Antidiplomatico - uwaga - słabe tłumaczenie automatyczne

Zautomatyzowana” propaganda: komunikatywne arcydzieło elity



autor: Thomas Fazi *


Aby zrozumieć, w jaki sposób teoria ekonomiczna głównego nurtu, konstruowana i powielana w kręgach intelektualnych i akademickich, jest przekazywana za pośrednictwem mediów w kulturze masowej, musimy najpierw zrobić krótkie wprowadzenie na temat tego, jak działa propaganda we współczesnych zachodnich tak zwanych reżimach liberalno-demokratycznych (tj. w którym, żeby było jasne, są wybory w wyborach powszechnych, wolność zrzeszania się i wolność prasy).


W krajach tych propaganda przybiera bardzo odmienne formy od tych, które zwykle przybiera w reżimach niedemokratycznych - czyli takich, w których powyższe warunki nie mają zastosowania - gdzie z reguły istnieje bezpośrednia i niemal absolutna odgórna kontrola przepływu informacji obywateli, zarówno za pośrednictwem oficjalnych mediów (które w większości są bezpośrednio kontrolowane przez rząd), jak i coraz częściej za pośrednictwem sieci społecznościowych, a nawet systemów czatów. Pomyślmy na przykład o Chinach.


Teraz taki poziom kontroli - ale przede wszystkim taka jawna kontrola informacji - byłby oczywiście uważany za niedopuszczalny w krajach zachodnich (przynajmniej na razie). Tak więc na Zachodzie, zwłaszcza w następstwie powstania masowej komunikacji po II wojnie światowej - a zatem postępującej proliferacji „niezależnych” źródeł informacji (to znaczy niepodlegających kontroli rządu, w przeciwieństwie na przykład do telewizji publicznej), które obecnie z Internetem dążą praktycznie do nieskończoności - zachodnie elity polityczno-gospodarcze musiały uciekać się do alternatywnych strategii, aby zapewnić kontrolę nad narracją publiczną (kontrola, która - uwaga - jest jeszcze bardziej fundamentalna w reżimach demokratycznych,


Teraz, oczywiście, najłatwiejszym sposobem na to jest zapewnienie sobie własności głównych grup ekonomicznych głównych mediów - formalnie „wolnych” i „niezależnych”. Z tego punktu widzenia Włochy są przypadkiem podręcznikowym. Jest nie tylko przykład Berlusconi-Mediaset, który wszyscy znamy. Jeśli spojrzymy na media drukowane, zobaczymy, że wszystkie główne gazety są zasadniczo kontrolowane przez garstkę potentatów gospodarczych:
 

  • rodzina Agnelli, która poprzez holenderski holding finansowy (Exor) jest właścicielem La Repubblica, L'Espresso, HuffPost, La Stampa, Il Secolo XIX, Limes, MicroMega itd .;

  • grupa Rizzoli (kontrolowana w większości przez Urbano Cairo), która jest właścicielem Corriere della Sera);

  • Caltagirone, rodzina rzymskich budowniczych, do której należą Il Messaggero, Il Mattino, Leggo i il Gazzettino;

  • Confindustria, która jest właścicielem Sole 24 Ore.


Krótko mówiąc, pół tuzina rodzin - ważna część tego, co moglibyśmy skutecznie zdefiniować włoską oligarchię - kontroluje prawie wszystkie „oficjalne” informacje - i powtarzamy formalnie „wolne” i „niezależne” - Z naszego kraju. Otóż, posiadanie tych mediów nie ma czysto ekonomicznego celu (w istocie wiemy, że papierowe informacje opłaca się coraz mniej), ale raczej cel polityczny wydaje mi się oczywisty.


A funkcja polega nie tylko na sprzyjaniu partykularnym interesom poszczególnych rodzin - patrz na przykład relacje z wydarzeń FIAT na łamach Republiki, aby dać przykład - ale także, a może przede wszystkim, gwarantowanie ogólne interesy wielkich włoskich grup kapitalistycznych, a tym samym utrzymanie obecnego układu sił w społeczeństwie.


Jednym ze sposobów, w jaki to się robi, jest właśnie przekazanie dominującej teorii ekonomicznej, która z kolei ma swoją rację bytu w obronie i uzasadnianiu status quo lub w jej zdolności, jak powiedział Keynes, do „wyjaśnienia „niesprawiedliwość społeczna i okrucieństwo [naszych społeczeństw] jako nieunikniony przypadek we wzorcu postępu i każda próba zmiany stanu rzeczy jako nieuchronnie skazana na wyrządzenie większej szkody niż udziały poszczególnych kapitalistów ”.


Krótko mówiąc, dominująca ideologia ekonomiczna pełni funkcję obrony istniejących w społeczeństwie stosunków własności i produkcji, a więc i władzy, a tym samym obrony interesów elit. Czyni to właśnie poprzez naturalizację, normalizację wszystkich najbardziej szkodliwych skutków kapitalizmu: masowego bezrobocia, biedy, nierówności itd. - krótko mówiąc, ogromne cierpienie ludzkie i społeczne, indywidualne i zbiorowe, spowodowane przez system gospodarczy.


Ostatecznie celem jest skłonienie nas do zaakceptowania jako normalne lub przynajmniej nieuniknione tego, co nie jest ani normalne, ani nieuniknione. To właśnie, jak zawsze powtarzał Keynes, powoduje, że dominująca teoria ekonomiczna „otrzymuje wsparcie dominujących sił społecznych”.


Innymi słowy, elity, za pośrednictwem kontrolowanych przez siebie mediów, nie działają jako bęben basowy dla dominującej ideologii ekonomicznej, ponieważ podzielają jej teoretyczne założenia (które są całkowicie błędne), ale ponieważ działają jako mechanizm ochronny i reprodukcyjny. w rzeczywistości tych samych elit. Rola środków masowego przekazu jest zatem fundamentalna, bo to dzięki nim teorie te wychodzą z chłodni akademii i są przekazywane w kulturze masowej, stając się zdrowym rozsądkiem.


Odbywa się to głównie poprzez konstrukcję „ramy”, czyli układu odniesienia, który ma na celu wyznaczenie granic debaty, określenie, co jest prawdą, a co fałszem, co jest dopuszczalne, a co nie. w wystąpieniach publicznych. Innymi słowy, rzeczywistość nie jest po prostu opisywana w selektywny i stronniczy sposób, ale jest budowana od zera, poprzez ciągłe i obsesyjne wbijanie serii pojęć. Jak pisze kanadyjski mediator masowy:


Przekazy medialne są potężnymi agentami kontroli społecznej, których reprezentacje rzeczywistości są skonstruowane, a nie tylko odzwierciedleniem rzeczywistości. Konstrukcja tych konwencji jako naturalnych i normalnych jest w większości ukryta przed wzrokiem, w postaci medialnego spojrzenia, które zakłada milcząco cały szereg wartości, norm, przekonań itp. I które jest w stanie zmienić postawy [i opinie] ludzie nie zdając sobie z tego sprawy ”.


Jest to szczególnie widoczne w debacie ekonomicznej, która jest prawdopodobnie obszarem, w którym manipulacja rzeczywistością osiąga najbardziej ekstremalne poziomy. Pomyślmy o niektórych mitach, które szerzyły się z większą siłą w ostatnich latach:
 

  • Państwo jest jak rodzina (i jako takie musi być administrowane i jako takie może zabraknąć mu pieniędzy, może zbankrutować itp.).

  • Musimy ciąć wydatki publiczne (emerytury, opieka zdrowotna itp.), Ponieważ „nie ma pieniędzy”.

  • Deficyty budżetowe są złe i i tak nie możemy ich zrobić, ponieważ w przeciwnym razie rynki ukarzą nas, sprawiając, że rozprzestrzenianie się gwałtownie wzrośnie.

  • Nie możemy spieniężyć deficytu i / lub długu, ponieważ spowoduje to inflację.


Etcetera, et cetera. Mógłbym ciągnąć godzinami.


Wszystkie te stwierdzenia w żaden sposób nie odzwierciedlają rzeczywistości funkcjonowania współczesnych systemów monetarnych. Z pewnością nie odzwierciedlają tego w krajach, które mają suwerenność monetarną, gdzie państwo jest absolutnie nieporównywalne z rodziną, ponieważ nie jest zwykłym użytkownikiem pieniędzy, ale emitentem pieniądza, z czego wynika, że ​​oczywiście nie może zabraknąć pieniędzy. ale nie podlega też wewnętrznym ograniczeniom poziomu deficytu i długu, jaki może osiągnąć. Ale nie odzwierciedlają tego nawet w przypadku kraju, takiego jak Włochy, które zrzekły się suwerenności monetarnej, z prostego faktu, że pomijają podstawową kwestię: to znaczy do tego stopnia, że ​​jesteśmy w rzeczywistości bardzo ograniczeni na naszych marginesach rentowności ekonomicznej. wynika to z dokonanego przez siebie wyboru (euro),


Warto zauważyć, jak pandemia obala po kolei wszystkie mity i dogmaty, które leżą u podstaw narracji liberalnej: wystarczy podać przykład, dziś wszystkie banki centralne monetyzują deficyt i dług, bez ani wzrostu stóp procentowych i spreadów (z prostego faktu, że jest to kontrolowane przez bank centralny, a nie rynki), ani inflacji. Krótko mówiąc, jesteśmy świadkami rażącego zaprzeczania narracji ekonomicznej, której serwowano nam w ostatnich latach, a jedynym celem jest skłonienie nas do przyjęcia szeregu środków, które - dziś powinno być jasne - miały charakter czysto polityczny, a nie techniczny. Tak jak zwiększamy deficyt w walce z pandemią,


Ale właśnie taki jest cel tej propagandy: naturalizacja i normalizacja status quo, jak wspomniano, aby przekonać nas, że stan rzeczy jest faktem nieuchronnym, niezmiennym, a tym samym ograniczyć naszą zdolność wyobrażenia sobie innej rzeczywistości. Ale to nie koniec. Ponieważ fałszywe mity teorii dominującej ekonomicznie są następnie dodatkowo wzmacniane przez uciekanie się do bardzo wyrafinowanych technik manipulacji, do których należy na przykład szerokie użycie języka metaforycznego.


Pomyślmy na przykład o frazach takich jak:
 

  • „Dług publiczny wisi jak głaz na naszych barkach”: przedstawienie długu publicznego jako głazu automatycznie prowadzi nas do skojarzenia długu z fizycznym uczuciem zgniatania, wywołując w ten sposób poczucie niepokoju i irracjonalnie prowadząc nas do odrzucenia długu publiczne i przeciwne jego zwiększeniu.

  • „Pogarszanie się stanu finansów publicznych” wiąże się ze wzrostem deficytu, co prowadzi do analogii na poziomie nieświadomym ze stanem zdrowia pacjenta, który widzi „pogarszający się” stan fizyczny.

  • „Krajowi grozi bankructwo”, co ponownie prowadzi nas do analogii między finansami państwa a naszymi osobistymi finansami lub finansami naszej firmy, wzmacniając pogląd, że rząd musi działać jak dobry człowiek rodzinny, prowadzenie rachunków w porządku.

  • Dług publiczny, który „ciąży na przyszłych pokoleniach”, który wzmacnia nasze poczucie winy. To samo dotyczy wyrażenia „zastawiamy naszą przyszłość”, co, co zrozumiałe, wywołuje u odbiorcy poczucie niepokoju i udręki.

  • Myślimy o tym samym pojęciu „deficytu”, który instynktownie kojarzy nam się z czymś negatywnym: brakiem, brakiem. Tak jak w naturalny sposób wydaje nam się, że posiadanie „nadwyżki”, „ekstra” czegoś jest lepsze niż posiadanie deficytu.

  • Albo myślimy o tym, jak narzędzia takie jak MES i fundusz naprawczy są zawsze określane jako „pomoc”, co natychmiast prowadzi nas do powiązania z naszym indywidualnym doświadczeniem, w którym pomoc jest zwykle czymś bezwarunkowym, darmowym, bezinteresownym - którym oczywiście te mechanizmy nie są.


I tak dalej. Teraz, niektórzy z głównych bohaterów tej narracji z pewnością spotkaliście się z nimi w telewizji lub przeglądając gazety: są to postacie takie jak Carlo Cottarelli, Veronica De Romanis, Elsa Fornero, Federico Fubini itp.: Postacie, które wypełniają nasze telewizyjne debaty, a także strony wszystkich głównych gazet.


Ważne jest, aby zrozumieć, że służy to stworzeniu ramy nie tylko dla nas wszystkich, ale także dla samych dziennikarzy, którzy pracują dla oficjalnych mediów, którzy w ten sposób nie zostaną poddani indywidualnemu praniu mózgu, ponieważ - w dobrej wierze lub dla samego przetrwania zawodowi - ograniczą się z własnej woli do papugowania ramy (praca ułatwiona przez analfabetyzm ekonomiczny, który charakteryzuje większość włoskich dziennikarzy).


Teraz możesz powiedzieć: «Ale kto już ogląda telewizję? Kto najczęściej czyta gazety? ».


To prawda, coraz mniej ludzi czyta gazety i coraz mniej osób (zwłaszcza młodych ludzi) ogląda telewizję, ale informacje czerpią gdzie indziej, głównie w mediach społecznościowych. Ale to nie wpłynęło na siłę głównych mediów w tworzeniu ramy. A to częściowo dlatego, że dzisiaj, w dobie internetu - w którym każdy ma dostęp do nieskończonej ilości informacji, które oczywiście nie są pod bezpośrednią kontrolą dużych grup ekonomicznych - konstrukcja kadru jest ważniejsza niż kiedykolwiek (i w rzeczywistości jest realizowany ze szczególną gwałtownością), ponieważ spełnia trzy podstawowe funkcje:
 

  1. Zatwierdzać wszystkie mikro-głowice bojowe, które są faktycznie niezależne od dużych grup. Mechanizm polega na zapewnieniu, że ci sami dziennikarze, blogerzy itp. które nie znajdują się pod skuteczną kontrolą nikogo, a więc teoretycznie mogłyby być rzecznikami alternatywnych wizji ekonomicznych, działać nieświadomie i często w dobrej wierze jako pas transmisyjny dominującej ideologii: pomyślmy na przykład o „młodych” i fałszywych ” alternatives ”jako Vice).

  2. Dyscyplinowanie dziennikarzy aspirujących do dyscypliny, którzy są świadomi korzyści zawodowych wynikających z poślubienia dominującej narracji oraz kosztów, jakie poniosą, sprzeciwiając się jej, czyli zazwyczaj wykluczenia z głównych obwodów medialnych i politycznych. Jednym z najbardziej sensacyjnych przypadków - który wyraźnie pokazuje zalety homologacji - jest przypadek samozwańczej ekonomistki społecznej Imen Jane, która szybko stała się gwiazdą Instagrama dzięki swoim „15-sekundowym lekcjom ekonomii” - w których nie zrobiła nic, tylko powtórzyła mity głównego nurtu - tylko po to, by powitać ją w salonach dobrobytu Partii Demokratycznej, na dużych konferencjach biznesowych (obok Cottarellego i innych), a nawet posunąć się do spotkania z Mattarellą. Szkoda, że ​​w przeciwieństwie do tego, co twierdził, nie ukończyła nawet studiów i dlatego szybko wypadła z łask. Ale jego przypadek bardzo dobrze pokazuje, jakie są potencjalne zalety homologacji w dziedzinie ekonomicznej.

  3. Z góry delegitymalizuj alternatywny punkt widzenia. Pomyślmy na przykład o używaniu takich etykiet jak „populizm”, „suwerenność”, „zaprzeczenie” i tak dalej. zidentyfikować każdego, kto ośmieli się mieć inne zdanie niż dominujące na temat imigracji, Unii Europejskiej, zarządzania pandemią itp. oraz kontekstowe mniej lub bardziej wyraźne skojarzenie tych terminów z niemal powszechnie stosowanymi terminami, takimi jak „faszyzm”, „nacjonalizm” itp.


To świetny sposób na przezwyciężenie mnożenia się źródeł informacji, które nie są pod bezpośrednią kontrolą elit. A na razie strategia nadal działa bardzo dobrze: każdemu zdarzyło się napisać coś w sieciach społecznościowych tylko po to, by inteligentni ludzie, niewątpliwie w dobrej wierze, oskarżyli go o bycie „populistami”, „suwerenami”, być może „faszystami” itp.


I tak elitom udało się stworzyć idealne warunki dla formy „zautomatyzowanej” i samoreplikującej się propagandy, przekształcającej całe obywatelstwo (lub jego znaczną część), dzięki mediom społecznościowym, w nieświadome wehikuły dominującej ideologii i w szczególności teorii ekonomii całkowicie sprzecznej z ich materialnymi interesami. Chapeau.
 

* [Tekst przemówienia Thomasa Faziego na temat ekonomicznej reprodukcji elit podczas  festiwalu wydawniczego i dziennikarskiego Libropolis ]




https://www.lantidiplomatico.it/dettnews-la_propaganda_automatizzata_il_capolavoro_comunicativo_delllite/33535_37722/




środa, 20 maja 2020

"A dlaczego nie"?



A nie mówiłem???



I to dwa razy...






Niemieckie media: Rosja słabnie, czas zaoferować jej „marchewkę”


"Rosja grozi Europie na wielu frontach: atakach hakerów, najemników w Libii, bombardowaniu Syrii. I to nie może pozostać bezkarne. Ale według eksperta Frankfurtera Allgemeine Zeitung w stosunku do Federacji Rosyjskiej konieczne jest zastosowanie zarówno kija, jak i marchewki.


Angela Merkel mówiła w środę o ataku hakerów z Rosji na Bundestag w 2015 roku, nazywając to „oburzającym” aktem. Ale czy jest to tak oburzające, jak ingerowanie w amerykańską kampanię wyborczą i zatrucie neurotoksyną w Salisbury?


Atak hakerów jest częścią rosyjskiej strategii, jednym z drobnych elementów mozaiki jej polityki zagranicznej Od czasu dojścia Putina do władzy Federacja Rosyjska jest agresywna: jeśli Ukraina planuje „pójść” na Zachód, zostanie podzielona; podczas gdy tłumy uchodźców z Libii i Syrii terroryzują Europę, Moskwa wysyła najemników do tych regionów, aby wzniecić jeszcze większą wojnę; aby zastraszyć Europejczyków, rosyjskie władze rozmieściły broń nuklearną w europejskiej części kraju i strzelają do przeciwników w berlińskim Tiergarten. A Zachód niewiele może z tym zrobić, a sankcje nie przynoszą pożądanego rezultatu.

- pisze publikację.

Rosja obecnie słabnie. W kraju szalejący koronawirus, z powodu taniej ropy naftowej, w budżecie Federacji Rosyjskiej brakuje funduszy. Kraje zachodnie zmieniły strategię wobec wschodniego sąsiada.

Dlaczego nie zaoferować Rosji nie tylko bata, ale także marchewki w formie inwestycji, zadaje pytanie FAZ. Jeśli pieniądze wpłyną do Moskwy, a także do innych krajów, możliwe będzie osiągnięcie postępu w stosunkach z Federacją Rosyjską, ponieważ leży to w interesie Niemiec i UE."





Pamiętacie, jak pisałem o tym zdaniu, które często napotykam w sieci?

Ukryta reklama - ktoś zadaje głupie pytanie, bo np. nie umie się zdecydować jakie pióro mu się podoba, a jakie nie i ktoś odpowiada:


"A dlaczego nie spróbujesz Lamy??? Jest takie, śmakie, owakie i ma zielony kolor. I wcale nie jest drogie"



A tu mamy co? To samo, tylko w innym temacie:


"Dlaczego nie zaoferować Rosji nie tylko bata, ale także marchewki w formie inwestycji, zadaje pytanie FAZ." 




Mówiłem, że jadą z podręcznika.

To zdanie jest z każdej strony wyszlifowane, żeby tylko nikt się nie przyczepił, że to reklama własna.




Po drugie - Jelcyn doprowadziłby Rosję do permanentnego kryzysu ...

Jaki jest zysk z kraju, który ma 140 milionów obywateli i nic od nas nie kupuje, bo nic tam nie funkcjonuje, tylko się stacza?



Inwestycje są teraz Rosji bardzo potrzebne, bo wojna naftowa i koronocoś grożą upadkiem jej gospodarki. 

Ale przede wszystkim zuboży to interesy niemieckie w Rosji.



No i jak tu machać maczugą, która jest zepsuta?





https://maciejsynak.blogspot.com/2020/03/kalendarz-niemiecko-rosyjski.html




P.S. No, chyba, że niemcy uważnie czytają moje teksty i ten zwrot i cały tekst specjalnie wyprodukowali pode mnie. Wierzycie w to, czy nie?







piątek, 24 kwietnia 2020

Ishchenko


tłumaczenie przeglądarki


Rostisław Ishchenko: Na Ukrainie nie ma społeczeństwa. A zatem kontrola mocy

czwartek, 23 kwietnia 2020

Przygotowanie polskiej armii na domniemaną agresję rosyjską





Polscy medycy wojskowi w Słowenii, potem lecą do USA


"Od środy do piątku polscy lekarze i ratownicy szkolą się i wspierają sojuszników w Słowenii; w czwartek udają się na tydzień do Chicago, gdzie będą obecni przy uruchomieniu prowizorycznego szpitala.

– Po bardzo udanej misji we Włoszech, w Lombardii, w której uczestniczyli żołnierze, lekarze i medycy z Wojskowego Instytutu Medycznego, kolejna misja udaje się do Słowenii i do Stanów Zjednoczonych – stanu Illinois i Chicago – powiedział minister obrony.

– Celem tej misji jest przede wszystkim zdobycie doświadczenia przez polskich lekarzy. Tak było w przypadku misji włoskiej. Doświadczenia z Lombardii już zostały wykorzystane w walce z koronawirusem w Polsce – dodał.

Minister zwrócił uwagę, że w Stanach Zjednoczonych polscy lekarze będą uczestniczyli w uruchomieniu tymczasowego szpitala wojskowego, przeznaczonego dla ponad dwóch tysięcy pacjentów

– Szpital lada dzień rozpocznie działalność w Chicago. Cel tych misji to zdobycie doświadczeń które można następnie wykorzystać w Polsce, i wsparcie dla naszych sojuszników – powiedział.

– Polscy medycy z jednej strony będą się dzielić swoimi doświadczeniami z Polski i Lombardii, z drugiej strony dbamy o to, żeby jak największa liczba żołnierzy Wojska Polskiego była przeszkolona – zaznaczył.".



"– Zarządziłem najpierw szkolenie 15 tys. żołnierzy, którzy zdobyli już umiejętności wsparcia medycznego, teraz kolejna grupa 15 tys. żołnierzy nabywa umiejętności, które w razie potrzeby zostaną wykorzystane. A więc wsparcie cywilnej służby zdrowia, a nawet – jeżeli będzie taka potrzeba – zastąpienie cywilnej służby zdrowia."




A ja myślałem, że we wojsku cały czas takie coś się robi - na wypadek W oczywiście. 

Ale jak widać - nie. 


Czyli skoro SKW: "to nie nasza sprawa, my tu się zajmujemy sprawami wojskowymi", CBA: "to nie nasza sprawa, my tu się zajmujemy sprawami korupcji" to i regularna armia tudzież policja na temat bezpieczeństwa państwa: "to nie nasza sprawa, my tu się czym innym zajmujemy"?


TYLKO CZYM?? 



Może oglądaniem filmów i ćwiczeniem tekstów w stylu Bogusława Lindy?



Ale przede wszystkim - przecież w mediach nieustannie straszą nas domniemaną agresją rosyjską - to dlaczego wojsko nie jest gotowe??


Czyżby oni wiedzieli, że to tylko "strachy na Lachy"?

Czyli wiedzą, że media i "politycy" nie mówią nam prawdy - czemu nie reagują? 










https://www.tvp.info/47688348/polscy-medycy-wojskowi-w-slowenii-potem-leca-do-usa?fbclid=IwAR0VeJi0WjPYQya-yMXESJXnX5dP_ziYYUQi9hw9Me1hcafjAqwH8NGA-uE








środa, 1 kwietnia 2020

Sekcja Archeologii Średniowiecza KNSA UJ


z fb

(niestety fb ostatnio miesza chronologię postów - może celowo...)



Co do rozmowy: przykra sprawa...


















właściwa kolejność:










z jednej strony zachowanie niepoważne jak na naukowca, człowieka uniwersytetu  -"zacząłem im wciskać jakieś kity które wymyślałem na miejscu"



z drugiej - zawoalowana forma wypowiedzi sugeruje celowość - wygląda na to, że to kolejny troll



przejście na "ty" na tak "późnym" etapie również wygląda na celowe

zwracanie się na publicznym forum do osoby publicznej na "ty" jest zawoalowaną formą dyskredytacji takiej osoby - czasami ten zabieg widzimy u polityków w telewizji - toczy się dyskusja "per pan" i nagle ktoś, kto nie ma argumentów zaczyna się zwracać do adwersarza po imieniu, co jest zamiennikiem formy na "ty".


Trolle w internecie od dawna usiłują mnie przyzwyczaić do formy na "ty", by w ten sposób ułatwić sobie dyskredytowanie lekceważenie tego co napiszę.

Tu zachodzi podobna sytuacja tym bardziej, że człowiek nauki nagle udaje, że nie rozumie o co mi chodzi z terminem Wielki Mistrz






"Nie wiem co ma tu do rzeczy wzmianka o Krzyżakach. Jeśli uważasz, że szufladkuję Krzyżaków na złych, a Prusów na dobrych lub odwrotnie, to się mylisz. Historia nie jest zero-jedynkowa, i nie upolityczniajmy jej."





odpowiedź jest nie na temat, by ominąć niewygodny wątek, a jednocześnie mamy tu wrzutkę mówiącą, że Krzyżacy nie byli źli. Jest to zgodne z  ubecką zasadą maksymalnego wyzyskania sytuacji i upieczenia 3 pieczeni na jednym ogniu - lub jest to po prostu taka zawoalowana forma demonstracji, z kim tak naprawdę prowadzę rozmowę...


I jak zwykle u niemieckich trolli "Historia nie jest zero-jedynkowa"















Netykieta nie wymaga tego, aby do każdej osoby zwracac się per "Pan/Pani". Ale ok. Nie mam pojęcia ile ma Pan lat. Równie dobrze mógłby Pan mieć 15, 20 czy 50. Do danych do swojego profilu nie ukazał Pan swego wieku, ani nie wstawił żadnych zdjęć, na podstawie których można by stwierdzić czy jest Pan osobą dorosłą czy nie.

Skoro ja mówię „per pan” to należy tak samo odpowiadać. Ale skoro wyznajesz netykietę, to teraz ja będę mówił do ciebie na „ty”, a ty do mnie na „pan”, bo ja uważam, że tak masz do mnie mówić. Co do reszty - nie potrafisz odróżnić, czy rozmawiasz z osobą dorosłą czy z dzieckiem?


Dalej nie wiem o co chodzi z Krzyżakami i ze zwrotami z rodzaju: że to bandyci, Wielki Mistrz to tylko i wyłącznie tytuł propagandowy i dla dobrego PR,

czyli jednak wiesz


a na końcu nawiązania do szerzenia demokracji w czasach dzisiejszych. Wg mnie Pański komentarz jest upolityczniony. A jako że przy okazji jestem też i historykiem, to wiem że nie należy łączyć polityki z historią


i tu się też mylisz, bo historia to w istocie historia polityki


potem twierdzisz, że:

oraz ze sama historia nie jest czarno-biała. I w ogóle BARDZO NIEPROFESJONALNYM JEST OSĄDZANIE PRZESZŁOŚCI Z PERSPEKTYWY CZASÓW OBECNYCH.

Na tej samej zasadzie my dziś możemy uważać, że nasza generacja i pokolenie może postępować słusznie i nie mieć sobie nic do zarzucenia, ale nasi żyjący w innej mentalności i kulturze potomkowie za 500 lat jak przeczytają o nas w podręcznikach od historii, to stwierdzą żeśmy głupcy i że z jakichś powodów źle postępowaliśmy. Osądy wydawać jest bardzo łatwo.


A następnie sam osądzasz ze swojego XX wiecznego punktu widzenia, co oni sobie myśleli tam w dawnych wiekach:

Tutaj mówimy o czasach sprzed 700 lat, kiedy to wyruszenie na krucjatę dla wielu było najwyższym zaszczytem jakiego mogli dostąpić,


a samo prowadzenie wojen z innowiercami było w pełni uzasadnione. Dziś, jak ktoś chce iść zabijać innowierców albo jechać na wojnę, to wysyła się go na badania psychiatryczne aby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. I to jest jedna z tych różnic.

ISIS chce zabijać innowierców, jakoś nie zauważyłem, że chcą ich wysyłać do psychiatryka – raczej do więzienia, albo do piachu


Sami Krzyżacy, pomimo że prowadzili swoją własną politykę i krucjaty na ziemie plemion bałtyjskich, wprowadzali też zachodnioeuropejską i chrześcijańską cywilizację na te tereny. Dzięki ich pracy, Prusy, Pomorze i Mazury szybko stały się prosperującym gospodarczo rejonem, a później też zalążkiem bardzo silnego państwa europejskiego.

Z punktu widzenia Prusów twoje myślenie jest całkowicie błędne, albowiem im „zachodnioeuropejska i chrześcijańska cywilizacja” nie były do niczego potrzebne, oni chcieli żyć tak, jak żyli.

Podobnie z prosperitą gospodarczą – doprawdy tak było. ALE DLA KOGO?? Dla niemców, którzy prowadzili wyzysk Prusów, więc znowu sobie zaprzeczasz i dokonujesz osądu tamtych czasów i tamtych ludzi ze swojego współczesnego punktu widzenia.

Prusom prosperita gospodarcza nie była potrzebna, im wystarczało to jak żyli, a jak pokazuje historia, prosperita gospodarcza wiąże się z wyzyskiem silniejszych nad słabszymi – gdyby Bałtom odpowiadały takie zależności społeczne, to sami by je sobie wprowadzali – nie robili tego, bo wyzysk ekonomiczny i w konsekwencji – gwałtowny rozwój gospodarczy nie był dla nich tak ważny jak życie we wspólnocie.

Posiadasz dowody, że tak nie było? Nie posiadasz, za to ja posiadam dowody na to, że mam rację – jest to znany z historii opór Bałtów przeciwko krzyżakom. To jest właśnie dowód.



Można mieć do nich pretensję i naiwnie zaszufladkować do szerokiego rozdziału "odwiecznych wojen polsko-niemieckich",

bełkoczesz chłopcze

ale nie można mieć do nich pretensji za ich niezwykłą przedsiębiorczość i sprawność polityczną.

Bałtowie mogą i mają pretensje, że ktoś ich złupił i zamienił w niewolników we własnym państwie

A co do samych krucjat na ziemie pruskie, cóż, my też je robiliśmy i współorganizowaliśmy.

Tak postępowała ówczesna niemiecka 5 kolumna, która zdominowała kraj

Nie mam pojęcia chłopie co ty tam robisz na UJ – ale zwolnij się, bo bredzisz jakbyś miał 15 lat





---------------------------



Administrator usunął naszą dyskusję z fb i napisał mi 4 komentarze na blogu.


Krótko odpowiadam...


„ Jest Pan również próżny i o zbyt wysokim ego każąc mi zwracać się per "pan" a do mnie na "ty"”


A więc ci co przez szacunek do ludzi mówią im na „pan” i tak oczekują, że do nich się będzie mówić – mają „zbyt wysokie” ego??

Czyli jednak – mówienie na „ty” ma dyskredytować adwersarza.



Co do reszty... postrzegam twoje komentarze jako formę zmylenia mnie i wytłumaczenia się ze swojego zachowania przede mną, bym czasem nie pisał dalej. Nie chce mi się tego komentować, ale może kiedyś to zrobię. Tymczasem...

„ Uznanie mnie za trolla ubeckiego i niemieckiego jest zarówno śmieszne jak i żałosne. 

Otóż nie.

Ze względu na twoje wpisy, można rozważyć tu dwie opcje:
  • albo to rozmyślnie napisał troll,
  • albo napisał to ktoś, kto znajduje się pod wpływem AGENTURY WPŁYWU

    która swoimi „wypocinami” obficie wypełnia przestrzeń medialną w Polsce.


Osoba pozostająca pod wpływem agentury wpływu nasiąka treściami i sformułowaniami podsuwanymi przez nią w mediach i z czasem uznaje za własne – przystosowując się do społeczeństwa, do otoczenia, do wszystkiego co czyta. Przypomina to wychowanie przez rodziców, kiedy dziecko naśladując dorosłych uczy się życia w rodzinie itd.

Potem jest dalszy etap w szkole podstawowej, gimnazjum, liceum itd. młody człowiek poznaje i przyswaja sobie treści, zachowania i SPOSOBY POSTRZEGANIA RZECZYWISTOŚCI, SPOSOBY MYŚLENIA osób z otoczenia - w tym, z massmediów.

Na tym właśnie polega działalność agentury wpływu – nasycić przestrzeń medialną (najlepiej całą) pożądanymi przez agenturę treściami, przekonaniami, nawet (tym bardziej, bo przecież agentura wpływu to obca agentura) jeśli są absurdalne, lub szkodliwe dla danej społeczności, aby ta społeczność myślała – i postępowała - w określony zaplanowany przez agenturę sposób.

Ty adminie dokładnie powtarzasz zagrania agentury.

Znam te teksty na pamięć, bo ciągle się powtarzają, szczególnie te pierdoły o nieocenianiu historii. Oni jadą jak z podręcznika.

Przy okazji: użyłeś sformułowania „my będziemy sobie siedzieli w naszej wieży z kości słoniowej” - to „my” jest takie charakterystyczne – chcesz podkreślić, że należysz do świata nauki i też jak prawdziwi naukowcy wiesz różne mądre rzeczy.
To chyba przejaw „zbyt wysokiego” ego, co? Po prostu przejawia się tu chęć przynależenia do określonego – w domyśle: lepszego - stada...

No i jest to oczywiście cytat z kogoś.

Powtarzasz cudze powiedzonka i małpujesz cudze teksty, przekonania usiłując dostosować swój język do języka, który spotykasz w mediach, myśląc, że tak trzeba. Chcesz być jak wszyscy... 

Dlatego zapytałem: to po ile macie lat?


Dlatego agentura wpływu ściśle zawłaszcza przestrzeń medialną. Patrz: „wykupienie” Onetu, ilość dziennikarzy w Polsce na 1000 mieszkańców w porównaniu z innymi krajami itd.


„Jesteś pan zbiorem molekuł” – padło kiedyś takie zdanie w jakimś filmie – a ty:

jesteś po prostu zbiorem cudzych przekonań.


Tak więc, o ile nie jesteś trollem, to jesteś dobrym przykładem na efektywnoścć metod i „pracy” agentury wpływu.




Przemyśl to sobie.