Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 listopada 2013

8x4






Państwo ma nam zapewnić CZAS i warunki do osobistego rozwoju realizacji, zgodne z naszą intencją.

Czas na religię, pracę, zdobywanie pieniędzy, rozrywkę, przyjemności, rozwijanie pasji, turystykę, kształcenie się i rozwijanie w dowolnym kierunku, jaki nam odpowiada.

Od tego są pieniądze i system monetarny finansowy, aby nie ciągnąć wołu i garnków na wymianę co tydzień na targ - ten czas można lepiej spożytkować.

Na podobnej zasadzie państwo ma nam ułatwić życie, zorganizować je optymalnie.


Czy system 8 godzinnego dnia pracy 5 – 6 dni w tygodniu jest optymalny?


8 godzin dziennie to jest maksymalny czas pracy, przy którym człowiek funkcjonuje normalnie. Jeśli pracuje więcej to zaczyna się fizycznie i psychicznie NADMIERNIE eksploatować, co może prowadzić w długim okresie czasie do wypalenia zawodowego.
Jak to przyszło, że pracujemy 8 godzin dziennie?

Ktoś do tego doszedł metodą analizy, metodą prób i błędów. Analizując samopoczucie człowieka wiemy, że po godzinie 15-tej efektywność pracy spada logarytmicznie.

Też optymalne wykorzystanie dnia – bardziej się opłaca pracować 8g dziennie 5 dni niż 6g dziennie 6 dni.

Zaraz, zaraz... czy aby na pewno tak jest??
Na pewno pod względem produkcyjnym.... ale czy to dobrze dla człowieka?



A 8 godzin przez 4 dni w tygodniu?


Część ludzi pracuje 12, a nawet 16 godzin dziennie – zarabiają różnie zależnie od pracy. Pracownik najemny czasami pracuje za 1600 zł na rękę – i wszystko wydaje na życie w ciągu miesiąca – 37 % polskiego społeczeństwa nie ma żadnych oszczędności!
Właściciel firmy nie rzadko pracuje co dzień 16 godzin, ale zarabia o wiele, wiele więcej.


Pracujemy i płacimy podatki, a dziura budżetowa się powiększa. Pracujemy coraz więcej, pracujemy chyba najwięcej na świecie, a tzw. dziura budżetowa jest jeszcze większa - na oko widać, że coś tu jest nie tak.

Ponadto – praca jest opodatkowana dwa razy. Składka emerytalna pochodzi z naszej pensji, z tej składki w przyszłości wypłacana jest emerytura – po potrąceniu podatku... a więc dwa razy.

Jeśli traktować ten system jako poprawny i normalny, to oznacza, że wkrótce, co da się wyliczyć kiedy, będziemy pracować za darmo, aby zaspokoić roszczenia finansowe państwa – a właściwie złodziei stojących za państwem, co pokazuje nam np. ostatnie śledztwo CBA.

Żyjemy, jak widać, w systemie kolonialnym, powinniśmy zarabiać 3-4 razy tyle ile obecnie.

Wydaje się, że ludzie tego nie rozpoznają. Nie widzą tego - bo żyją w ściśle kontrolowanym świecie wirtualnym, specjalnie spreparowanym systemie, w którym główną rolę odgrywają media i szkoła. Czyli system informacji.


Widzimy więc, że podatki to sprawa ustalana ad hoc - nie chodzi o zaspokojenie, zapewnienie niezbędnych działań państwa   -  chodzi o zarabianie kasy na pracy niewolników.

A więc może tak samo jest z systemem 8x5??





Proponuję pewne ćwiczenie.

Aby zmienić swoje myślenie, a więc ROZPOZNAĆ i zwalczyć matrix wokół siebie, trzeba zakwestionować coś, co jest oczywiste – np. system pracy 8x5.

Chodzi mi o samo zakwestionowanie czegoś co jest przyjmowane a priori, „bo tak zawsze było”, aby sprawdzić swoją reakcję i rozwinąć ją w coś więcej (ale mimo wszystko to dobry przykład...)


Gdyby cały świat pracował 8x4 to co by się stało? Czy to w ogóle możliwe?

KTO WYMUSZA obecny system?

Pracujemy tak, aby nie tracić czasu, czyli optymalizujemy, ale po co?
Jesteśmy trybikami w czym? W fabryce?
Pracujemy dla samej pracy, dla siebie, czy dla kogoś?
Kto najbardziej korzysta z tego systemu?
Gdyby cały świat pracował 8x4 to co by się stało?
Kto by na tym najwięcej stracił?


Pracownik, pracodawca?

W takim układzie przedsiębiorca miałby mniej towaru do sprzedania, a więc mniej by zyskał.

Nie chodzi o to, aby zarobić, ale o to, by zarobić możliwie najwięcej w danej jednostce czasu, np. w miesiącu.


Szybciej się zarabia przy 8x5, ale czy więcej?




W Polsce roszczenia finansowe państwa sięgają 83%, jak to wyliczył Centrum im. A. Smitha.
Są to kwoty różnych parapodatków – składka emerytalna, rentowa, zdrowotna, chorobowa, akcyza, którą za nas odprowadza np. pracownik stacji paliw, a którą przecież opłacamy przy zakupie paliwa, cło i inne oraz oczywiście podatki: dochodowy, VAT i inne.
Ponadto osobno płacimy za służbę zdrowia – za określone usługi i inne.


I to jest właśnie te owe 83%.
Jak ktoś zarabia brutto 5 tysięcy złotych, to po otrzymaniu pensji i wydatkach na życie (chodzi o kwoty podatków, które są w cenie np. mleka, chleba, paliwa itd.), na koniec miesiąca zostaje mu z tej pensji – 850 zł. Z tej kwoty oczywiście musi kupić jedzenie, zrobić opłaty itd.

A więc, nieco upraszczając, pracownik przez 3 tygodnie w miesiącu pracuje, aby zaspokoić roszczenia państwa, a 1 tydzień pracuje dla siebie.

To się nazywa niewolnictwo.






Odwrócone zasady.
  
Te 83% przypomina mi zasadę Pareto.
Zasada Pareto mówi, że:

80% wyników wypływa tylko z 20% przyczyn, inaczej mówiąc skromniejszymi środkami i mniejszym wysiłkiem można osiągnąć większe efekty. Schemat leżący u podstaw tej zasady został odkryty w roku 1897 przez włoskiego ekonomistę Vilfreda Pareto.
Więcej:


Nie wiem, czy to wszędzie się sprawdza, bo np. 1% amerykanów trzyma w swoim ręku 90% bogactwa tego kraju, ale załóżmy, że tak jest.

To może oznaczać, że ktoś planując oszwabienie nas z kasy, znając tę zasadę, założył sobie pułap 80% - założył, (+ -) że jest to pułap osiągalny, tj. da się tyle z ludzi wycisnąć, bez obawy, że się zbuntują lub umrą z głodu.
Jakby działa...

Stosując tę zasadę, można wysnuć wniosek, że minimalne (potrzebne do zaspokojenia wszystkich potrzeb państwa) całościowe obciążenie podatnika - to 20%.

A więc zarabiając brutto 5 tyś, na koniec miesiąca zostaje ci 4000 zł, a nie 850.

Zwracam uwagę – z tej kwoty musisz kupić jedzenie, zrobić opłaty itd. Ubezpieczenie i składka emerytalna powinna zawierać się w tych 20%.

Niestety nie umiem się do tego odnieść.
Cały czas rozważamy opcje opierając się na obecnym „przymusowym” systemie ubezpieczeń.





Koszta działania przedsiębiorstwa?

Ktoś może zauważyć, że zasady podaży popytu, obciążenia fiskalne państwa nie pozwolą na wdrożenie systemu 8x4, bo firma nie wytrzyma tego finansowo.

Może, tego nie wiemy, ale przecież wiemy, że ktoś nas okrada, więc roszczenia podatkowe państwa w normalnym zdrowym systemie powinny być (o wiele) mniejsze.

Z czego wynika tak duża opresyjność fiskalna państwa? Z tego, że poprzez skorumpowanych urzędników i oficjeli jesteśmy okradani.
Podatek taki owaki – to tylko PRETEKST do tego, by sięgnąć do naszych portfeli wobec niewydolności państwa w ściganiu przestępców.

Zwracam uwagę, że podobny system funkcjonuje na zachodzie, z tym, że tam ludzie są mniej okradani więc w miarę normalnie zarabiają.

W Polsce mamy typowy system kolonialny – my pracujemy po to, aby zachodnie firmy mogły upychać u nas swój towar, często drugiej kategorii.




Kto ma jaki zysk?
Pracownik, pracodawca, państwo, …... a bank?
Banki trzymają świat za gardło od XVIII - XIX w., więc może jednak to oni stoją za takim systemem?



Poseł Orion z PiS w wywiadzie dla TV Trwam powiedział, że polskie złoża gazu łupkowego są warte 100 mld, a zostały sprzedane amerykanom za 40 mln.

Krótko mówiąc, Grupa Trzymająca Władzę (mityczna razwiedka??), sprzedała naszym „przyjaciołom” łupki za 70 mld, np. w transzach przez 20 lat, amerykanie na starcie zarobili na czysto ok. 30 mld, a państwo polskie dostało pro forma– 40 mln.

Ze „zwykłej” działalności – w ciągu ostatnich 10 lat wytransferowano z Polski 500 mld.

To się nazywa robić biznes.

Konkludujemy, że za państwem stoi ktoś, kto traktuje to państwo jak maszynkę do zarabiania pieniędzy – stąd tak wysokie opodatkowanie, jednak wyliczone tak, aby niewolnik nie padł z głodu i przemęczenia. A przynajmniej nie od razu.

Można więc powiedzieć, że z punktu widzenia GTW najwięcej (bo najszybciej w danej jednostce czasu) zarabia się, kiedy niewolnik pracuje jak najwięcej.

Podobnie z punktu widzenia banków – im więcej pieniędzy w banku tym większe obroty i zysk.


System 8x5  formą kradzieży?


Jeżeli coś tu jest ukradzione, to z całą pewnością CZAS i siły poszczególnych ludzi.
CZAS to pieniądz.
Straconego czasu nie odkupią żadne pieniądze.


8x4 jest mało wydajny, bo niewolnik ma „niepotrzebnie” 1 dodatkowy dzień wolny, który mógłby spożytkować na wyprodukowanie większej ilości produktów, które zapewniają szybszy przychód.

Zauważ, pensja minimalna jest tak skalkulowana, uwzględniając zysk GTW, że pracownik żyje od 10-ego do 10-ego i niewiele odkłada, jeśli coś odkłada. Zastanów się, też nad tzw. podatkiem Belki – który zjada, po uwzględnieniu inflacji, zysk z oszczędności. Oni wszystko mają skrupulatnie wyliczone.

Im więcej się zrobi w jednostce czasu, tym więcej się zarobi. Zarobi przedsiębiorca, który min. tworzy dzięki temu nowe stanowiska pracy. Zysk, a właściwie nadmiar gotówki napędza gospodarkę, bo ludzie więcej kupują, na więcej ich stać.




Czy 8x4 drastycznie różniłby się od 8x5?

Teoretycznie wszyscyzarabialiby ok. 1/5 mniej, wszystko uległoby spowolnieniu, ale – teoretycznie - proporcje w zarobkach nie uległy by zmianie.

Może więc fluktuacje gospodarki będą mniejsze, krzywa bardziej spłaszczona? Zmiany będą postępować łagodniej, a więc będzie stabilniej – bezpieczniej??



Czy wszędzie?

Są dziedziny, gdzie 8x5 jest lepsze – np. szkolnictwo, administracja rządowa czy służba zdrowia. Ponadto takie działy gospodarki jak turystyka, gastronomia, niektóre rodzaje przemysłu wymagają 8x5.

  
Ale od czego jest praca zmianowa?
  
Nawet w 8x4 jedna grupa może pracować od poniedziałku do czwartku, a druga od wtorku do piątku.
Oczywiście właściciel firmy nie musi stosować się do 8x4, mówimy o pracownikach najemnych.



Gdzieś kiedyś czytałem, że w średniowieczu praca czeladnika trwała od świtu do nocy.
No, tak, ale oni kościoły budowali po 20 – 40 lat, a czasami dłużej. Po prostu nie mieli nowoczesnych narzędzi, maszyn rolniczych, dźwigów i koparek. Postęp sprawia, że praca jest łatwiejsza, bardziej wydajna i szybciej wykonana. Inna sprawa, że się w tej pracy specjalnie nie forsowali – życie w tamtych czasach można było łatwiej stracić, choćby przez „głupie” przeziębienie...

Generalnie, już podsumowując, każdy powinien móc pracować tyle ile chce, ile mu pozwala zdrowie i chęci – byleby zarabiał godnie i nie musiał się martwić o przyszłość swojej rodziny.


Państwo jest dla mnie, a nie ja dla państwa.
Państwo to umowa.

Państwo, czyli jego urzędy i służby.



Notka powstała na kanwie przemyśleń o taniej robotyzacji - automatyzacji pracy – w dalekiej przyszłości. Co wtedy stanie się z człowiekiem, jak będzie funkcjonować rynek pracy?
Jedynym rozwiązaniem wydaje się wprowadzić zmianowość pracy – 8x4, a może nawet 8x3?
A może człowiek... nie będzie już potrzebny, samowystarczalnym bogatym elytom??


W ten scenariusz, w takie elity nie wierzę...





P.S. Notkę napisałem o 3 w nocy, więc może się trochę powtarza....








KOMENTARZE

  • Twoje zdanie "...Chodzi mi o samo zakwestionowanie czegoś co jest przyjmowane a priori, „bo tak zawsze było”, aby sprawdzić
    swoją reakcję i rozwinąć ją w coś więcej ..."jest kluczem do wszelkich zmian,odkryć,wynalzaków...

    Zawsze zastanawia mnie fakt , że działacze związkowi twierdzą , że pracownicy walczą o pracę i głównym wrogiem jest bezrobocie...
    Gdy spojrzałem od strony pracownika, bo takim też kiedyś byłem,
    i rozmawiałem z innymi pracownikami , to celem nie była praca ,
    ale płaca, czyli dochód...
    Dlatego ludzie szukają dochodu bez pracy... Wygrana w totolotka, kasyna, walka o stanowiska , synekury, miejsca poselskie, spekulacje giełdowe, walutowe , korumpowanie dysponentów budżetu państwa...
    Minimum pracy maksimum płacy...
    Na całym świecie... i w Polsce...

    Napisałeś także, że "...państwo ma nam ułatwić życie, zorganizować je optymalnie..."
    Pozwolisz, że zgodnie z Twoją propozycją kwestionowania rzeczy oczywistych , dokonam takiego "zamachu stanu".
    Pojęcie "państwo"w wyniku bardzo częstego używania zaczęło funkcjonować jak samodzielny byt ( podobne zjawisko można zaobserwować przy odkrywaniu co to jest za byt Polska Racja Stanu!)...
    Zwykła konwencja terminologiczna , skrót pojęciowy zaczyna działać jako samoistny mechanizm od którego oczekuje się "cudów"...

    Ale nie te "cuda" są moim zamachem stanu , lecz przypomnienie ( co w poprzednich postach w pewnym stopniu Ty też robiłeś ) , że państwo to ludzie...Nazwijmy ich ludzie P....
    Teraz przyjrzyjmy się zdaniu , w którym słowo państwo zamienimy na pojęcie ludzie P...

    "......ludzie P mają nam ułatwić życie, zorganizować je optymalnie..."
    A pierwsze pytanie , które można zadać , dlaczego ludziom P ma zależeć na pracy ułatwiającej nam życie...itd...
    Ludzie P też są ludźmi i nie zależy im na pracy tylko na dochodach ...
    Resztę sobie każdy dośpiewa przyglądając się pustym ławom poselskim, zetetyzowanym działaczom związkowym , ozłoconym kapłanom życia miłości bliźniego...
    Nie oczekujmy od ludzi P , że będą coś robili , co zwiększy ich nakłady pracy...
  • @Autor
    Dobry tekst na *5 i oczywiście poruszony problem wart dalszego pogłębienia.

    Pozdrawiam.
  • @zbigniew1108 19:14:34
    "Pojęcie "państwo"w wyniku bardzo częstego używania zaczęło funkcjonować jak samodzielny byt ....Zwykła konwencja terminologiczna , skrót pojęciowy zaczyna działać jako samoistny mechanizm od którego oczekuje się "cudów"..."

    Oczywiście, do tego nawiązuję!!
  • Bajka....
  • Michalkiewicz nazywa to "kapitalizmem kompradorskim".
    W tym systemie jest mnóstwo podsystemów.Np.pracodawcy pozostawia się małą furtkę dzięki,której może robić ogromne przewały,odliczenia,koszty itp.Natomiast pracownik takich możliwości już nie ma, to zwykły współczesny galernik.Pozdrawiam.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Niska wydajność pracy Polaków to mit!





Prawda jest taka, że pracujemy ciężej, dłużej i za mniejsze pieniądze niż większość Europejczyków




Długo czekałem na ten tekst. W końcu jest.
Swoją drogą, świetna strona, polecam.



reblogged
wpis z dnia 08/11/2013

Niemiec pracujący w fabryce akcesoriów biurowych pod Hamburgiem wyprodukuje w ciągu godziny 100 długopisów. Polak, pracujący w należącej do tego samego właściciela fabryce akcesoriów biurowych pod Warszawą, wyprodukuje w ciągu godziny 200 długopisów. Zgadnij czyja praca jest bardziej "wydajna"?

Surowe statystyki mówią, że wydajność pracy w Polsce mierzona wartością PKB w cenach stałych na przepracowaną godzinę w 2012 roku była aż o 67,7 proc. niższa niż średnia dla Unii Europejskiej.

W tym miejscu należy jednak wyraźnie podkreślić - nie oznacza to wcale, że Polacy są leniwi lub wkładają w pracę mniej wysiłku, jak sugerują co niektórzy publicyści mediów establishmentowych.

Słynną "wydajność" pracy mierzy się bowiem przez pryzmat wartości pieniężnej danej czynności czy usługi, która zasili PKB danego kraju.

Odwołując się do przykładu - wspomniany Niemiec z fabryki pod Hamburgiem wyprodukuje w ciągu godziny 100 długopisów. Każdy z nich jest w Niemczech warty 1 euro, tj. równowartość około 4,20 zł. To znaczy, że w ciągu tylko jednej godziny pracy niemiecki robotnik jest w stanie powiększyć PKB swojego kraju o 100 euro (tj. ok. 420 zł).

Polski robotnik spod Warszawy jest w tym samym czasie wyprodukować, aż 200 długopisów. Problem w tym, że każdy z nich jest w naszym kraju warty tylko 0,80 zł, a to oznacza, że jego "wydajność" pracy mierzona wartością dodaną PKB wnosi tylko 160 zł na godzinę.

Na pierwszy rzut oka wydawało się, że bardziej produktywny jest Polak spod Warszawy. Wszak jest w stanie wyprodukować, aż 200 długopisów na godzinę. I to jest prawda - pracownik fabryki w Polsce wyprodukuje więcej, ale to pracownik fabryki za naszą zachodnią granicą będzie uznany w oficjalnych statystykach ekonomicznych jako ten bardziej "wydajny", mimo że w rzeczywistości potrafi wyprodukować w ciągu godziny dwa razy mniej niż Polak.

W tym kontekście chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na dwie inne statystyki, po części związane z kwestią "wydajności" pracy.

Pierwsza z nich mówi o udziale płac otrzymywanych przez Polaków w relacji do PKB wytwarzanego przez nasz kraj.

Wskaźnik ten pokazuje, jaka część wytworzonego PKB została przeznaczona na potrzeby ludzi w formie wynagrodzeń za pracę, składek emerytalno-rentowych i zdrowotnych oraz podatków na sfinansowanie tzw. konsumpcji zbiorowej, np. szkolnictwa i transportu publicznego, przychodni i szpitali itp.

Generalnie zasada jest prosta: im wyższy udział kosztów związanych z zatrudnieniem w relacji do PKB danego kraju, tym większy panuje dobrobyt. Okazuje się, że wskaźnik 'płace do PKB' w naszym kraju jest na dramatycznie niskim poziomie.

W Szwajcarii do pracowniczych kieszeni i fiskusa trafia prawie 60 proc. PKB. W USA – ponad 55 proc. PKB, w Niemczech i większości państw Europy Zachodniej od 42 do 55 proc. PKB. W Polsce w 2008 r. wskaźnik ten wynosił 37,1 proc., a w ciągu kolejnych kilku lat obniżył się do zaledwie 36 procent, co daje nam zaszczytne przedostatnie miejsce w Unii Europejskiej.




Tak niski poziom wskaźnika oznacza, że ogromna część owoców wzrostu gospodarczego z ostatnich lat w ogóle nie trafia do portfeli Polaków.


Z uwagi na niskie płace oraz słabą "wydajność" pracy mierzoną wartością wytworzonego PKB, Polacy - aby wiązać koniec z końcem - muszą pracować o wiele dłużej i intensywniej niż inne nacje w Europie.


W tym miejscu należy odwołać się do drugiej statystyki autorstwa OECD, która mierzy liczbę godzin spędzonych w pracy przez obywateli poszczególnych państw.

Okazuje się, że Polacy w tym zestawieniu są wice-liderami Unii Europejskiej. W 2012 roku statystyczny Polak spędził w pracy 1929 godzin. Dla porównania - statystyczny Brytyjczyk w pracy spędził 1654 godziny, Francuz - 1479 godzin, Niemiec - 1397 godzin, a Holender jedynie 1381 godzin.





Przeciętny Polak przepracował w 2012 roku 1929 godzin. W Unii Europejskiej więcej godzin w pracy spędzili w ubiegłym roku jedynie Grecy. Statystyczny Niemiec spędza w pracy ponad 500 godzin mniej niż Polak.


Liczba godzin spędzonych w pracy w 2012 roku 
(w nawiasie: średnia miesięczna)
=============================================
Grek - 2034(169,5)
Polak - 1929
(160,8)

Estończyk - 1889
(157,4)
Węgier - 1888
(157,3)

Czech - 1800
(150,0)
Słowak - 1785
(148,8)
Włoch - 1752
(146,0)

Austriak - 1699 (141,6)
Portugalczyk - 1691
(140,9)
Hiszpan - 1686
(140,5)
Fin - 1672
(139,3)
Brytyjczyk - 1654
(137,8)
Szwed - 1621
(135,1)
Belg - 1574
(131,2)
Duńczyk - 1546
(128,8)
Irlandczyk - 1529
(127,4)
Francuz - 1479 (123,3)
Norweg - 1420
(118,3)
Niemiec - 1397
(116,4)
Holender - 1381
(115,1)

Źródło informacji: OECD Employment Outlook 2013








Czytaj więcej: Polacy przepracowanym narodem (Niewygodne.info.pl)
Czytaj więcej: Naczelna zasada kolonializmu XXI wieku: drenować ile się da kapitał państw podległych (Niewygodne.info.pl)
wpis z dnia 08/11/2013






http://niewygodne.info.pl/artykul/00602-niska-wydajnosc-pracy-polakow-to-mit.htm

 http://niewygodne.info.pl/artykul/00587-polacy-przepracowanym-narodem.htm






KOMENTARZE

  • *****
    Oczywiście, że to jest mit!
  • Dla mnie to nic nowego
    Jestem w branży usług budowlanych, widzę co się dzieje na polskich budowach. Gdy Niemiec kończy robotę w piątek, to Polacy zasuwają często nawet w niedzielę. Przykład pierwszy z brzegu jak wyceniana jest nasza praca. Opłaca się na przykład zrobić bramę ogrodzeniową (duża przemysłowa) i wieźć ją do odbiorcy w Anglii. Koszty transportu, 2000km i tak jest dużo taniej jak zrobią to robotnicy angielscy.
    Przy czym technologia produkcji jest taka sama w obydwu miejscach.
    Ktoś chyba z nas sobie jaja robi.
  • O jak miło...
    ...w dzisiejszym nagraniu wziąłem "na warsztat" te same kłamstwa - tyle, że na podstawie artykułu ze strony głównej jednego z portali.

    MEDIA I WŁADZA WCISKAJA NAM KIT - bez przerwy, 24h/dobę. Czas się zaczać przed tym bronić:


  • @Freedom
    Autor filmu bezrefleksyjnie powołuje się na artykuł z onet.pl, z którego wynika, że średnia płaca w Czechach wynosi 6500 zł brutto (37 zł x 8 godzin x 22 dni = 6,5 tys.), a w Niemczech ponad 25.000 złotych brutto (144 zł : x 8 godzin x 22 dni = 25 tys.). Trudno w tej sytuacji zrozumieć dlaczego płaca minimalna w Czachach wynosi 1310 zł brutto (wg Eurostatu 312 euro w 2012)? 1310 to około 20% z 6500 zł. To tak jakby w Polsce politycy wprowadzili ustawowe minimum wynoszące 520 zł na rękę czyli 20% średniej płacy. Jaki sens miałoby wprowadzanie tak niskiego minimum gdy w szarej strefie płacą więcej?
  • _
    "Surowe statystyki mówią, że wydajność pracy w Polsce mierzona wartością PKB w cenach stałych na przepracowaną godzinę w 2012 roku była aż o 67,7 proc. niższa niż średnia dla Unii Europejskiej."

    Trzeba dodać, że 67,7% ale w cenach hipotetycznych, wg parytetu siły nabywczej. W cenach realnych, rynkowych dużo mniej. Wzrost wydajności w Polsce ma odbicie we wzroście płac.

    Płaca minimalna brutto w Polsce jako % płacy minimalnej brutto w krajach UE (z uzględnieniem siły nabywczej):

    ...................2003.....2013
    Czechy..........94.......154
    Portugalia......67......101
    Grecja...........47........91
    Hiszpania......56........83
    UK................36........57
    Francja.........30........50
    Holandia.......28........48

    Źródo: Eurostat

    "Odwołując się do przykładu - wspomniany Niemiec z fabryki pod Hamburgiem wyprodukuje w ciągu godziny 100 długopisów. Każdy z nich jest w Niemczech warty 1 euro, tj. równowartość około 4,20 zł. To znaczy, że w ciągu tylko jednej godziny pracy niemiecki robotnik jest w stanie powiększyć PKB swojego kraju o 100 euro (tj. ok. 420 zł)."

    Lepiej odwołać się do świata realnego. Wg Banku Światowego w 1989 r. w polskim rolnictwie pracowało 25% zatrudnionych, a w
    amerykańskim 3%. W związku z 8 razy mnijeszym zatrudnieniem w rolnictwie w USA można by się spodziewać, że produkcja rolna na mieszkańca była dużo niższa. Tymczasem wg ONZ produkcja np. mięsa na głowę mieszkańca USA w 1989 wynisoła 113 kg, jaj - 15,9 kg, a w Polsce odpowiednio - 77 kg i 11,8.