Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomieszanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomieszanie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 lipca 2015

Skarb Hitlera, skarb Forstera . . .



Czy ludzie nie mają już za grosz wyobraźni?

To, że zachodnie polskojęzyczne media ogólnopolskie używają sformułowań typu: "skarb nazistów", albo "skarb Hitlera" - to jest jakby zrozumiałe - ich celem jest trywializacja zbrodni niemieckich  i legenderyzacja Hitlera.

Ale żeby to naprawdę przekładało się na ludzi??








"Niestety nagła śmierć..."

Czemu niestety? Jakaś może rodzina?



To nie jest żaden skarb Hitlera, ani Forstera, ani nazistów - to są ukradzione przez niemców dobra - pieniądze, złoto, antyki, dzieła sztuki i inne precjoza, które wcześniej były własnością innych ludzi.


To jest majątek ukradziony Polakom - często pomordowanym - a nie żadne skarby.


Albert Forster to nie był żaden gaulaiter, tylko: MORDERCA i ZŁODZIEJ.


Forster jest odpowiedzialny za dziesiątki tysięcy pomordowanych Polaków: w Stuthof, Piaśnicy, Szpęgawsku, Mniszku i wielu wielu innych miejscach na Pomorzu.


W listopadzie 1939 roku Forster powiedział: Kto należy do narodu polskiego, musi zniknąć. Najzaszczytniejszym dla nas zadaniem jest uczynienie wszystkiego, aby każdy przejaw polskości zginął bez reszty[2].

----------------------------------------------------------



Warto przyjrzeć się notatce na jego temat w niemieckiej polskojęzycznej wikipedii:

"Po II wojnie

W 1945 uciekł do Niemiec na pokładzie motorówki obawiając się zemsty Polaków oraz Armii Czerwonej. [...]

Autor wpisu pomija milczeniem fakt, że Forster uciekał przed sądem, a nie przed zemstą.



"uciekał przed zemstą"

 - zemsta - jest to odwet za doznaną krzywdę -  takie sformułowanie poniekąd wyklucza sąd, czyli osąd i skazanie za łamanie prawa - a w przypadku Forstera chodziło o SĄD. 

Odwet zawsze kojarzy się z chęcią odegrania się za krzywdy , niekoniecznie za pomocą sądu, a często właśnie kojarzymy go z brakiem sądu, czyli  odwet jest - s a m o s ą d e m.

Zemsta to często samosąd. 

Samosąd oznacza, że tego, który skrzywdził, nie koniecznie można postawić przed sądem.



A więc powyższy wpis o zemście może sugerować, że na Forstera nie było dowodów.

Jak wiadomo, dowody były, ale wikipedysta pisze, co mu zadano - a zadano mu: wybielaj niemców jak się da.





Jego nazwisko znalazło się na alianckiej liście zbrodniarzy wojennych.


Autor unika nazywania go zbrodniarzem - zdanie powyżej nie przesądza, czy był zbrodniarzem, czy nie - nawet nie on, ale tylko jego nazwisko znalazło się  na liście, zwanej: "listą zbrodniarzy".

Czyli - o niemieckich zbrodniach ani słowa, za wszelką cenę unikać negatywów na temat niemców - za to o Polakach pisać najwięcej negatywów - to najbardziej prawdopodobna recepta, jakiej trzymają się tzw. wikipedziści.


Zatrzymany przez Anglików w Niemczech, w sierpniu 1946 wydany został Polsce. Osądzony przez Najwyższy Trybunał Narodowy w Gdańsku od 5 do 29 kwietnia 1948, skazany został za popełnione zbrodnie wojenne na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 lutego 1952 w więzieniu na Mokotowie w Warszawie[3].


Do dzisiaj istnieje w Gdańsku niewielki dom jednorodzinny, w którym mieszkał wraz z rodziną do 1939 roku (przy ulicy Generała Bora-Komorowskiego 95).

Po wybuchu wojny Forster przeniósł się do komfortowej willi z ogrodem przy ul. Dębinki 1, w której w latach 1936-1939 siedzibę miało prywatne gimnazjum żydowskie prowadzone przez Ruth Rosenbaum (tzw. Gimnazjum Rosenbaumów). Obecnie w budynku znajduje się siedziba Katedry Chirurgii Stomatologicznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.[4]

Zachowała się także jego rezydencja na gdańskiej Wyspie Sobieszewskiej, tzw. "Forsterówka"[5].


W literaturze popularnej pojawia się wersja, bazująca na pracy Levine'a, że Forster nie został stracony, lecz żył w areszcie domowym do naturalnej śmierci. Teza ta nie została jednak potwierdzona w jakichkolwiek poważnych źródłach.


Honorowy obywatel miasta:

Jak widać - ta historia nie skończyła się źle. 
Autor notatki nie zachowuje  c h r o n o l o g i i   i na koniec opisuje nam same przyjemne rzeczy, tak, aby Forster nie kojarzył nam się źle, a może nawet zapamiętamy go dobrze - albowiem taka jest psychika człowieka, że to, co człowiek usłyszy lub przeczyta na końcu - to najbardziej utkwi mu w pamięci.

Temat o zbrodniach wojennych i sądach został zakończony, następują przyjemne wręcz sielankowe wpisy: do dzisiaj istnieje jego dom, niewielki jednorodzinny, z rodziną, komfortowa willa z ogrodem, rezydencja Forsterówka.

Na koniec uwaga o tym, że wg pewnych źródeł nie został stracony, ale żył sobie w  domu do naturalnej śmierci.

Na tym blogu już poruszałem ten temat - Forster był też odpowiedzialny za stworzenie werwolfu na Pomorzu, czyli w pierwszym etapie -  polskojęzycznego gestapo.


http://werwolfcompl.blogspot.com/p/blog-page_1.html


„Od lat badamy genezę tego paktu narodzonego w Wolnym Mieście Gdańsku w Oliwie w domu przy obecnej ulicy Piastowskiej nr 20. Dom należał wtedy do rodziny Modrowów (z Bolesławowa koło Skarszew – nazwa tej miejscowości powstała na cześć B. Bieruta – przyp. M.P.S.)
Pakt zawiązany konspiracyjnie na przełomie 1935 i 1936 r. (nazwę Ribbentrop-Mołotow otrzymał dopiero w 1939 r.) Doszło już do formalnego spotkania wysokiej rangi wysłanników Hitlera i Stalina. Hitlera reprezentował Waldemar Nicolai – płk SS, doradca Hessa (zastępcy Hitlera) oraz Albert Forster – gauleiter tzw. Prowincji Gdańsk Prusy Zachodnie; Stalina natomiast – najbliższy swego czasu współpracownik Lenina – Karol Radek (prawdziwe nazwisko: Sobelson, polski Żyd z Tarnowa) oraz płk NKWD, a zarazem agent Gestapo Bolesław Bierut. „



Jeśli Bierut był agentem Forstera, to oczywiście mógł uratować swego byłego szefa od śmierci - a nawet od więzienia.

Informacja na wikipedii o tym, że Forster resztę życia żył sobie gdzieś w jakimś domu jest bardzo prawdopodobna.



W dodatku Forster jest honorowym obywatelem miasta Gdańska i Sopotu.
 No bo przecież, nie jest napisane do kiedy....



No cóż, popatrzmy....

http://forum-gdansk.mojeosiedle.pl/viewtopic.php?t=16505
http://www.gdansk.pl/nasze-miasto,538.html

 Tu jeszcze jest.



http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Siedmiu-uniewaznionych-honorowych-obywateli-Gdanska-n30523.html

Tu zaraz będzie decyzja czy jest, czy ma go nie być - rok 2008.



http://www.gdansk.pl/bip/rada-miasta,721,12636.html





                                   Na zdjęciu powyżej - niemiecki bandyta Albert Forster





CIĄG DALSZY W NASTĘPNEJ NOTCE:

http://maciejsynak.blogspot.com/2015/07/skarb-hitlera-skarb-forstera.html

Czy Wolne Miasto Gdańsk istnieje?






Tekst na początku był o słowach, a skończył się czymś innym - ale tak bywa.



Dokańczając temat...
Inne przykłady "skarbów":














[2]. Piotr Bejrowski "Tajna Organizacja Wojskowa "Gryf Kaszubski"", Pomorskie. Magazyn samorządu województwa pomorskiego nr 1 (97) styczeń-luty 2013, str. 22-23



https://pl.wikipedia.org/wiki/Albert_Forster

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19450110057















piątek, 3 lipca 2015

Kilka ostatnich informacji - Grecja



Jest ciekawie. A nawet bardzo ciekawie.


Porada dnia: trzymaj oszczędności w realisach

15:05 30.06.2015

Naukowcy z Rosyjskiego Uniwersytetu Ekonomicznego im. Plechanowa uważają, że wprowadzenie niezależnej waluty narodowej pozwoli uniknąć dyktatury dolara amerykańskiego w handlu międzynarodowym i znacznie zwiększy efektywność narodowego i światowego systemu walutowego.


Teoretyczne uzasadnienie konieczności wprowadzenia w obieg przy międzynarodowych rozliczeniach waluty narodowej zwanej umownie „realis" przedstawił kierownik katedry gospodarki przemysłu Rosyjskiego Uniwersytetu Ekonomicznego im. Plechanowa Andriej Bystrow podczas odbywającej się w Moskwie Międzynarodowej Konferencji „Rola współpracy międzybankowej w zapewnieniu stabilnego wzrostu gospodarczego na przestrzeni SOW, BRICS i EUG".


„Wady światowego systemu walutowego hamują rozwój gospodarczy większości krajów i są znaczącym czynnikiem braku równości politycznej. Obecnie kraj emitujący walutę międzynarodową cieszy się nieuzasadnionymi preferencjami, a błąd statystyczny w ocenie siły nabywczej walut na giełdzie wynosi 300%.Pozbawia to system rynkowy efektywności i stawia przed nami aktualne zadanie, polegające na stworzeniu waluty narodowej z niezmienną siłą nabywczą" — powiedział Bystrow. 


Według słów eksperta z Rosyjskiego Uniwersytetu Ekonomicznego im. Plechanowa, „możliwość stworzenia etalonu narodowego związana jest z tym, że obecnie we wszystkich państwach rozwiniętych już istnieje system oceny wahań siły nabywczej w stosunku do pewnego nieokreślonego wobec absolutnego znaczenia, lecz stałego poziomu. Chodzi o pomiar inflacji i deflacji". 
Na pytanie, dotyczące możliwości wprowadzenia „realisa" w obieg, Bystrow odpowiedział, że specjaliści nie rozpatrują takiej możliwości. Przewiduje się, że państwa będą emitować „realis" wyłącznie w postaci wirtualnej. 



Według słów Bystrowa, obecnie wiele państw na świecie jest zaniepokojonych dominującą pozycją dolara na międzynarodowym rynku walutowym, a szereg państw i unii szuka mechanizmów wzajemnych rozliczeń bez uwzględnienia wartości giełdowej dolara amerykańskiego. Wszystkie państwa SOW i BRICS są zaniepokojone negatywnym wpływem powszechnego rozprzestrzenienia dolara i zastanawiają się nad prawdopodobnymi drogami rezygnacji z niego. Jednak bardzo trudno jestnatychmiast zrezygnować ze znanego systemu, który przez dłuższy czas wydawał się niepodważalny. Przestawienie się na coś zasadniczo nowego zawsze jest trudne.Jednocześnie rezygnacja państw SOW i BRICS z dolara zainicjowałaby konkurencję walut. Natomiast konkurencja zawsze jest dobra dla gospodarki. Na początku waluta może być wirtualna. Dzięki temu wprowadzenie „realisa" pozwoliłoby wszystkim wykorzystującym go krajom na zachowanie narodowych systemów walutowych z jednej strony, a z drugiej — na wykorzystanie przewagi waluty ponadnarodowej" — stwierdził ekspert z Rosyjskiego Uniwersytetu Ekonomicznego im. Plechanowa.       




 


Interia odwraca kota ogonem - kto jest właścicielem tego portalu?
Poniżej "wnętrze" artykułu.









Polska podzieli los Grecji? Czy ciągle powiększany przez ekipę Platformy dług naszego kraju stał się już trwale niespłacalny?

wpis z dnia 30/06/2015
W ciągu ostatnich kilku dni Grecja stała się faktycznym bankrutem. Władze tego kraju wyłączyły zwykłym ludziom możliwość wypłacania z rachunków bankowych własnych oszczędności. Całkowite zadłużenie Grecji przekroczyło 320 mld euro (równowartość ok. 1 bln 330 mld zł) i cały czas się powiększa. Niestety wiele wskazuje na to, że podobny scenariusz w najbliższych latach może czekać także i nasz kraj. Fatalna polityka finansowa Platformy Obywatelskiej, polegająca na ciągłym rolowaniu starych długów i zaciąganiu nowych, nieuchronnie prowadzi do dramatycznego finału w postaci trwałej niespłacalności wymagalnego zadłużenia. 



W kontekście informacji jakie płyną do nas z Grecji warto zadać sobie jedno, acz zasadnicze pytanie - dlaczego kolebka cywilizacji europejskiej musiała zbankrutować? Dlaczego rządowi w Atenach zabrakło pieniędzy na realizację podstawowych zadań jakie oczekuje się od sprawnie działającego państwa? Dlaczego greckie władze zdecydowały się na drastyczny ruch polegający na zablokowaniu kont bankowych własnych obywateli? Odpowiedź jest tylko jedna - doprowadziła do tego polityka nieustannego rolowania długów i ciągłego zaciągania nowych.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że od czasu uruchomienia przez MFW i UE międzynarodowego programu pomocowego dla Grecji, dług publiczny tego kraju wzrósł z poziomu 142,8 proc. PKB (w 2010 roku) do poziomu 175 proc. PKB. (w 2015 roku). Nie mogło być inaczej, bowiem wspomniany "międzynarodowy program pomocowy" to nic innego jak tylko nowe pożyczki na procent, które miały posłużyć do rolowania (spłaty) starych długów! 



Dokładnie taką samą politykę (rolowanie długów i nieustanne zaciąganie nowych) stosuje od kilku dobrych lat ekipa Platformy Obywatelskiej. Gdyby nie operacja związana z grabieżą pieniędzy Polaków zgromadzonych na rachunkach emerytalnych w OFE, to dziś oficjalne statystyki GUS mówiłyby o całkowitym zadłużeniu naszego kraju przekraczającym 1 bln zł! Zamiast próbować reformować i uzdrawiać finanse publiczne rząd Tuska, a potem także i Kopacz, działał według "greckiego" schematu polegającego na ciągłym wzroście wydatków na administrację publiczną, który był finansowany z pożyczek i kredytów zaciąganych w zagranicznych bankach i instytucjach finansowych.


Mimo stosunkowo dobrej koniunktury makroekonomicznej Polski w latach 2007 - 2014 platformiana ekipa za każdym razem przyjmowała mało ambitne budżety zakładające utrzymanie wysokiego deficytu, wysokich obciążeń podatkowych oraz rosnącego zadłużenia. Ubiegły rok był tego doskonałym przykładem: przy stosunkowo przyzwoitym wzroście gospodarczym sięgającym 3,5 proc. PKB, rząd powiększył zadłużenie naszego kraju o kolejne 74,6 mld zł. Niestety ten rok, pod względem wzrostu zadłużenia, zapowiada się jeszcze gorzej. W ciągu tylko trzech pierwszych miesięcy b.r. zadłużenie naszego kraju zostało powiększone o następne 26,5 mld zł... Ekipa Ewy Kopacz robi naprawdę wiele, aby "scenariusz grecki" zrealizował się w Polsce szybciej niż nam się wydaje.






Niemcy innych upominają, a sami długów nie płacą. Na przykład Polsce

Dodano: 28.06.2015 [22:03 ]
Francuski ekonomista Thomas Piketty, w związku z greckim kryzysem, w jednym z wywiadów dla niemieckiej prasy przypomniał Niemcom, że nie powinni pouczać innych i stawiać im trudnych do spełnienia warunków, bo sami nie spłacili do końca swoich długów. Na przykład według części ekspertów, nadal pozostaje otwarta kwestia odszkodowań dla Polski za straty spowodowane II wojną światową.

W wywiadzie dla hamburskiego tygodnika „Die Zeit” Thomas Piketty przypomniał, że niemieccy politycy i ekonomiści mają słabą pamięć historyczną i zapominają, że w przeszłości Niemcy, ale także Francja, a nawet Wielka Brytania, były w podobnej sytuacji jak dzisiaj Grecja, a nawet ich ówczesny dług publiczny był relatywnie większy. Dlatego Berlin powinien rozważyć także inne rozwiązania dla zadłużonej Grecji, poza tymi, które obecnie na siłę forsuje razem z Francją.Na pytanie autora, czy Grecja jednak musi spłacić swoje długi, francuski ekonomista odrzekł, że właśnieNiemcy są znakomitym przykładem, tego jak nie spłacać swoich długów.


Niemcy nie spłaciły swoich zobowiązań ani po pierwszej, ani po drugiej wojnie światowej” –przypomniał Thomas Piketty. „Kiedy teraz od Niemców słyszę, że moralnym obowiązkiem jest płacić swoje długi, to ogarnia mnie pusty śmiech” –stwierdził Piketty i dodał:Udzielanie przez Niemcy lekcji w tym zakresie innym krajom to jakiś żart w niemieckim wykonaniu, przecież to państwo nigdy nie spłaciło do końca swoich długów.
Francuski ekonomista wyjaśnił też niemieckim czytelnikom na czym m.in. polegał ich cud gospodarczy.Niemieckie państwo pod koniec wojny w 1945 roku posiadało dwustuprocentowe zadłużenie swojego socjalnego produktu(200 Prozent seines Sozialproduktes), ale już dziesięć lat później zostało tylko 20 procent długu. Tylko, że ten wspaniały skok redukcji zadłużenia nie został osiągnięty w wyniku jakiś wspaniałych reform gospodarczych Berlina, czego się obecnie żąda od Grecji, lecz został osiągnięty w wyniku umorzenia Niemcom 60 procent zagranicznego długu podczas londyńskiej konferencji w 1953 roku.
zadłużenie dodajmy, na poczet łupów w Polsce w 1939 r...]


I tylko to było powodem, że wewnętrzny dług młodej Bundesrepublik mógł tym sposobem zostać zrestrukturyzowany” –stwierdził Thomas Piketty. Na sugestie, żewielu Niemców uważa Greków za „nierozsądnych”, którzy nie chcą wprowadzać reform, francuski ekonomista odparł, że tak samo Europa w latach 50. mogła Niemcom zarzucić coś identycznego, ale była na szczęście bardziej inteligentna. Na pytanie, czy jego zdaniem Niemcy są za mało szczodrzy wobec Greków, Francuz odparł, że nie tylko nie można w tym wypadku mówić o szczodrości, ale wręcz odwrotnie, toNiemcy najwięcej zyskały dzięki Grecji.

Według niego, w obecnej sytuacji musi dojść do międzynarodowej konferencji europejskiego zadłużenia. To powinna być konferencja podobna do tej odbytej w Europie po drugiej wojnie światowej. Restrukturyzacja długów jest konieczna nie tylko w Grecji, ale także w innych unijnych krajach.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że zdaniem wielu polskich historyków problem niemieckich reparacji wojennych za drugą wojnę światową wobec Polski, mimo niemieckich dementi, ciągle jest sprawą otwartą. Przypomnijmy, że jeszcze w 2004 roku posłowie domagali się, aby Polska wyegzekwowała reparacje od Niemiec za straty poniesione w II wojnie światowej. W zamówionej wtedy przez Sejm ekspertyzie (Reparacje wojenne w stosunkach polsko-niemieckich) prawnicy uznali, że takie reparacje są możliwe.

Stanowisko to poparł wtedy profesor Jan Sandorski, który także jest przekonany, żewedług prawa międzynawowego, Polska nigdy nie zrzekła się reparacji od Niemiec. W swojej ekspertyzie Sandorski napisał m.in.: „Oświadczenie rządu PRL z 23 sierpnia 1953 r., dotyczące zrzeczenia się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań na rzecz Polski, było nieważne i jako takie nigdy nie wywierało i nie wywiera skutków prawnych.
[błąd? czy "błąd"?]

 Także historyk (znawca tego okresu) prof. Bogdan Musiał w jednej z rozmów z nami stwierdził, że Polska nigdy oficjalnie nie zrzekła się roszczeń wojennych wobec Niemiec. – Nie ma żadnej ustawy na ten temat, to Sowieci podjęli za Polskę decyzję, że jakoby zrzekamy się takich reparacji powiedział profesor, dodając, że w 1953 roku Związek Sowiecki wyrzekł się roszczeń, ale w stosunku tylko do dawnego NRD i zrobił to także w polskim imieniu. Zdaniem historyka ówczesny komunistyczny polski rząd nie miał innego wyjścia, jak tylko zaakceptować decyzje pochodzące z Moskwy.





Onet nie umie zająć stanowiska - nikt nic nie wie jak będzie...






wSieci: "Biliony za II wojnę światową"

29 września 2014
Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas pisze o wynikach śledztwa, które prowadził przez ponad rok, i które dostarczyły nowych, szokujących informacji na temat reparacji wojennych za II wojnę światową.
Autor przypomina o panującym przekonaniu, że w 1953 r. Polska zrzekła się niemieckich odszkodowań, a wyjątkiem były rekompensaty dochodzone indywidualnie wprost od Niemiec, bez udziału państwa polskiego. Przekaz ten opiera się m.in na dokumentach i ustnych wypowiedziach władz PRL.

Historyczne teksty opublikowano ze szczegółami, w tym datami dziennymi sporządzenia lub wygłoszenia. Ale nie w przypadku dokumentu najważniejszego. To dokument dyplomatyczny, przy którego pomocy – jak twierdzi MSZ – zrzeczenie się odszkodowań zostało „zarejestrowane i opublikowane w zbiorze umów międzynarodowych Organizacji Narodów Zjednoczonych w 1969 r. Lecz tekst pominięto w półoficjalnym zbiorze dotyczącym odszkodowań, wydanym przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. MSZ nie podaje tytułu ani daty dokumentu, lecz tylko rok. Te wyjątkowe okoliczności wzbudziły moją profesjonalną czujność

- pisze o początkach swojego śledztwa dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.

Autor nawiązując do wyników swojego śledztwa, według którego Polska może ubiegać się o odszkodowania, podaje ich szacunkową wartość.

Łączną wartość strat materialnych, które poniosła Polska z powodu III Rzeszy, oszacowano na 258 mld zł z sierpnia 1939 r. – równowartość 49 mld ówczesnych dolarów amerykańskich. Według Zarządu Rezerw Federalnych USA kwota 49 mld dol. z sierpnia 1939 r. odpowiadała w sierpniu 2014 r. kwocie 845 mld dol. Takie nominalne zwielokrotnienie wynika tylko ze skumulowanej inflacji, bez oprocentowania za zwłokę

- tłumaczy historyk.
Dla porównania autor podaje szacunkowe wyliczenia strat innych krajów.

Kilka razy mniejsza od Polski Grecja – gdzie agresja i okupacja niemiecka były także okrutne, ale dalekie od polityki zupełnego wyniszczenia kraju – swoje straty wyliczyła półoficjalnie na 208 mld dolarów amerykańskich, czyli 674 mld zł

- porównuje dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.

Na jakiej podstawie Polska może ubiegać się o odszkodowania? Jakie są możliwe drogi dochodzenia polskich roszczeń publicznych – pisze dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas w najnowszym numerze tygodnika w sprzedaży od 29 września br., także w formie e-wydania.Szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. 


Rosja chce podważyć niepodległość państw bałtyckich

30.06.2015, 14:23
Rosja chce podważyć niepodległość Litwy, Łotwy i Estonii. Jak informuje agencja Interfax, rosyjska Prokuratura Generalna bada, czy w 1991 roku władze Związku Radzieckiego miały prawo uznać niezawisłość tych trzech byłych radzieckich republik.

Informator agencji Interfax twierdzi, że decyzja sprzed 24 lat najprawdopodobniej okaże się prawnie wadliwa, bowiem podejmował ją niekonstytucyjny organ państwa. Już wcześniej Prokuratura Generalna za niezgodną z konstytucją uznała decyzję władz ZSRR z 1954 roku o przekazaniu Półwyspu Krymskiego Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Ludowej.

Anonimowy urzędnik, na którego powołuje się rosyjska agencja dodaje, że rozpatrując tego typu kwestie trzeba zachować ostrożność, bowiem można dojść do bardzo daleko idących wniosków. Wskazał przy tym na nielegalność powstania ZSRR i innych państw. 

Niezależni komentatorzy reagują na tego typu informacje śmiechem ironizując, że rosyjska rzeczywistość potrafi być gorsza od ponurego żartu. 


No i ...







  • Autor
    Nie rozumie dlaczego Grecja ma zbankrutowac.To banki pozyczaly niewiarygodnemu klientowi i teraz powinni poniesc strate najlepiej bankructwo.
    To ze dyspozycyjne (wobec bankow)instytucje unii europejskiej i media nasilaja akcje propagandowa przeciwko Grecji nie powinno o niczym swiadczyc.
    Wtrace jeszcze inny watek,dlaczego dochod bankow w Polsce wliczany jest do polskiego PKB .Zgodnie z logika powinien byc on odliczany-zarowno ich zyski jak i koszty nie wplywaja dodatnio na dobrobyt polski a pomniejszaja w dluzszej perspektywie rentownosc kraju.
  • Rząd Tuska zgodził się na wpakowanie 26 mld zł w ratowanie Grecji. Pieniądze mogą w najbliższych tygodniach opuścić nasz kraj
    http://niewygodne.info.pl/artykul5/02337-Rzad-Tuska-zgodzil-sie-na-wielka-pozyczke-dla-Grecji.htm

    W maju 2012 roku ówczesny minister finansów w rządzie Tuska - Jan Vincent Rostowski - potwierdził że Polska jest gotowa pożyczyć na ratowanie Grecji 6,27 mld euro ( równowartość ok. 26 mld zł). Co ciekawe - zgodnie z zwartą umową wspomniane pieniądze mogą być wytransferowane z Polski do Grecji za pośrednictwem MFW w ciągu najbliższych tygodni! Dla uświadomienia gigantycznej skali tej pożyczki odnotujmy, że WOŚP podczas tegorocznego finału (podczas którego zaangażowano wszystkie media mainstreamowe oraz tysiące wolontariuszy) zebrała jedynie 0,053 mld zł. Aby uzbierać pieniądze stanowiące równowartość polskiej pożyczki dla Grecji ekipa Jerzego Owsiaka musiałaby zorganizować 489 takich finałów.

    W kontekście spodziewanego na dniach bankructwa Grecji warto odświeżyć stare newsy. W styczniu 2012 roku ówczesny minister finansów w rządzie Tuska - Jan Vincent Rostowski - złożył do zarząd Narodowego Banku Polskiego (NBP) wniosek w sprawie udzielenia Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu (MFW) przez NBP pożyczki w wysokości 6,27 mld euro. Pożyczka ta miała być przeznaczona na ratowanie przez MFW bankrutujących krajów, w tym przede wszystkim pozostającej w głębokim kryzysie finansowym Grecji. Zarząd NBP przychylił się pozytywnie do prośby ministra finansów i upoważnił prezesa NBP do podpisania umowy z MFW, zgodnie z którą NBP miało by pożyczyć pieniądze w celu zwiększeniu zasobów finansowych MFW.





    Rząd Tuska zgodził się na wpakowanie 26 mld zł w ratowanie Grecji. Pieniądze mogą w najbliż- szych tygodniach opuścić nasz kraj
    wpis z dnia 29/06/2015



    foto: PlatformaRP (Flickr.com / CC by SA 2.0)

    W maju 2012 roku ówczesny minister finansów w rządzie Tuska - Jan Vincent Rostowski - potwierdził że Polska jest gotowa pożyczyć na ratowanie Grecji 6,27 mld euro ( równowartość ok. 26 mld zł). Co ciekawe - zgodnie z zwartą umową wspomniane pieniądze mogą być wytransferowane z Polski do Grecji za pośrednictwem MFW w ciągu najbliższych tygodni! Dla uświadomienia gigantycznej skali tej pożyczki odnotujmy, że WOŚP podczas tegorocznego finału (podczas którego zaangażowano wszystkie media mainstreamowe oraz tysiące wolontariuszy) zebrała jedynie 0,053 mld zł. Aby uzbierać pieniądze stanowiące równowartość polskiej pożyczki dla Grecji ekipa Jerzego Owsiaka musiałaby zorganizować 489 takich finałów.

    W kontekście spodziewanego na dniach bankructwa Grecji warto odświeżyć stare newsy. W styczniu 2012 roku ówczesny minister finansów w rządzie Tuska - Jan Vincent Rostowski - złożył do zarząd Narodowego Banku Polskiego (NBP) wniosek w sprawie udzielenia Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu (MFW) przez NBP pożyczki w wysokości 6,27 mld euro. Pożyczka ta miała być przeznaczona na ratowanie przez MFW bankrutujących krajów, w tym przede wszystkim pozostającej w głębokim kryzysie finansowym Grecji. Zarząd NBP przychylił się pozytywnie do prośby ministra finansów i upoważnił prezesa NBP do podpisania umowy z MFW, zgodnie z którą NBP miało by pożyczyć pieniądze w celu zwiększeniu zasobów finansowych MFW.


    r e k l a m y







    19 kwietnia 2012 roku na stronie internetowej MFW pojawił się komunikat prasowy, z którego wynikało, że Polska zgodziła się pożyczyć wspomniane 6,27 mld euro na ratowanie upadających krajów. Szefowa MFW - Christine Lagarde - tak wówczas komentowała ten fakt: "Bardzo cieszy mnie dzisiejsze zobowiązanie władz polskich, aby wesprzeć MFW 6,27 mld euro. Jest to część wspólnych działań najważniejszych kredytodawców, mających na celu zapewnienie Funduszowi odpowiednich środków do działania w sytuacjach kryzysowych". Miesiąc później Rostowski w ten sposób tłumaczył z chęci pożyczania gigantycznych - jak na polskie warunki - pieniędzy: "Musimy pożyczyć te pieniądze (przyp. 6,27 mld euro), bo inaczej Europa się rozleci, a Polska poniesie kolosalne straty". Ostatecznie umowa między Polską (NBP), a MFW została podpisana 15 marca 2013 roku. Zgodnie z jej treścią "NBP pozostaje w gotowości do wypłacenia MFW oprocentowanej pożyczki do wysokości stanowiącej równowartość kwoty 6.270.000,0 tys. EUR. Przekazanie przez NBP środków pieniężnych będzie następować na wniosek MFW. Skorzystanie przez MFW z tych środków jest możliwe w przypadku, gdy MFW wyczerpie inne dostępne zasoby finansowe pochodzące z udziałów członkowskich oraz pożyczek w ramach NAB (New Arrangements to Borrow - Nowych Porozumień Pożyczkowych)".

    Zgodnie z "Sprawozdaniem finansowym Narodowego Banku Polskiego za 2014 r." oraz powszechnie dostępnymi raportami - MFW jeszcze nie wystąpiło do NBP z wnioskiem o uruchomienie wspomnianej pożyczki. To oznacza, że kwota 6,27 mld euro (stanowiąca równowartość 26.724.621.000,00 zł według kursu średniego NBP na dzień sporządzenia ww. sprawozdania finansowego) może być w każdej chwili wypłacona na rzecz ratowania zadłużonej po uszy Grecji. Nie wykluczone, że nastąpi to w ciągu kilku najbliższych tygodni...



    Źródła informacji:
    - Grecy nie chcą płacić, my będziemy. Polska potwierdza pożyczkę ponad 6 mld euro MFW (RMF24.pl)
    - Sprawozdanie finansowe Narodowego Banku Polskiego na dzień 31 grudnia 2014 roku (NBP.pl)
    - Odpowiedź na interpelację poselską w sprawie pożyczki ponad 6 mld euro z rezerw walutowych NBP na finansowanie deficytów w zadłużonych krajach euro (Sejm.gov.pl)

    wpis z dnia 29/06/2015





http://argo.neon24.pl/post/123846,kilka-ostatnich-informacji



sobota, 4 stycznia 2014

.... a jak inaczej przyzwyczaić ludzi do ciężkich warunków??

W Bambusowie terror...





.... a jak inaczej przyzwyczaić ludzi do ciężkich warunków??



Najpierw jeden prokuruje wypadek – i „ucieka” za granicę, potem drugi (stróż prawa) prokuruje, a potem trzeci – jadąc oczywiście 70 na godzinę, bo najlepiej jakby tubylcy 40 jeździli..

Tragiedia wielka jaka zdarza się czasami kilka razy do roku tym razem okraszona „dopalaczami” - i już produkt gotowy.


Ludność sama dopominać się będzie wisielczego sznura, wystarczy co godzinę przedstawiać nowego świadka i jego oburzenie na mordercę z samochodu.

Przeciętny widz musi paść pod wrażeniem takiej akcji.

A to wszystko po to, aby plantatorzy trzciny cukrowej z Krakowa nie stali się zbyt podejrzani ze swym szczególnym zamiłowaniem do noszenia przy sobie ciężkiej i nieporęcznej dzidy.

Co kraj to obyczaj, w usa trzymają spluwy w domach, u nas z barku laku musi dzida wystarczyć - nawet nie szabla...

Ach, jak to dobrze, że byli milicjanci chodzą do apteki, aby w porę wykręcić jakąś rękę zaciśniętą na morderczej dzidzie...


Wszyscy posłowie nagle obudzili się z zimowego snu i żądają surowej kary dla naćpanego posylwestrową zabawą osiłka – mordercy. Czyż nie zrobił sobie on polowania na ludzi, niczym prezydent Francji co do Syrii na dzikusów chciał (i nadal chce!) jechać zapolować sobie?

Biedny policjant i jego rodzina – kto wie jakie sprawy facet miał na głowie, tak brutalnie wyrwany z rzeczywistości...

Jestem za – jak zwykle – aby tych co to zadłużyli 40 milionów ludzi na biliony złotych spotkała surowa kara, a nie tylko odebranie poselskiego siedzenia w ławie na owalnej sali...

Za byle co – dwa lata możesz dostać, za przejechanie człowieka po pijanemu nawet 15 lat - to za mało – mówią media.

Trza lud nad Wisłą przygotować na większe ciężary zaplanowane w ramach unii niemieckiej pod nazwą UE.

Co się bardziej opłaca sam lud ma pojąć, gdy za przestępczość zorganizowaną z pistoletem maszynowym w ręku sąd udziela 6 lat odsiadki, a za pobieranie narkotyków nielegalnych (w odróżnieniu od legalnych i bardziej uzależniających tj. papierosów i piwa) czyli niekoncesjonowanych i spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym – 15 lat można dostać.

Lepiej współpracować z władzą dozorującą lud nad Wisłą położony, choć nieskora władza ta do okładania kijem pismaka od tzw. polskich obozów...


Dziwne jednak, że choć władzom owym zdrowie i życia obywatela cennym jest niepomiernie, nie zabrania władza używania samochodów – wszak broni palnej nie wolno posiadać właśnie z tego powodu, że jest śmiertelna w wyniku użycia? A samochód nie???

Co rocznie 5000 osób ginie w wypadkach drogowych, a wyniku napadów rabunkowych – blisko 500... z czego od broni palnej zginęło w 2009 roku 35 osób (słownie: trzydzieści pięć).
Wielka to zasługa tego, że uczciwy obywatel, dyszący nienawiścią do somsiada, nie ma dostępu do broni palnej i w zamian używa pojazdu czterokołowego...oczywiście...

W innych krajach mandaty są droższe, mówi rzecznik... popieram jego sugestię, aby i u nas mandaty były równie drogie – niech jednak najpierw pan rzecznik zrówna pensje Polaków z tymi na zachodzie, to jedyny mój warunek...


Ach, jak ta władza dba o swoją własność... jak to mówił Lech Kaczyński: „Będziecie należeć do bogatych państw zachodu” - kto nie zrozumiała dosłownie tych słów, ten kiep..



http://maciejsynak.blogspot.com/p/pomorski-upr.html

 

Na jakiej podstawie Państwo decyduje o tym, czy ktoś może posiadać broń palną?

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Zasada trendu i RAŚ

Od lat, w mediach (czy to na portalach internetowych, gazetach, czy telewizji) – kiedy jest mowa o sondażach – to epitet – „miażdżący” lub podobny - dotyczy celu sondażu, referendum lub aktualnego trendu...

I tak Onet swoim tytułem:

 "Miażdżący sondaż ws. autonomii Górnego Śląska" sugeruje, że zwolennicy autonomii Śląska, są jakoby w wielkiej przewadze nad przeciwnikami autonomii.

 Pierwsze zdanie artykułu brzmi:

 „Blisko 1,7 tys. osób wzięło w niedzielę udział w sondażowym prareferendum w sprawie przywrócenia autonomii Górnego Śląska, zorganizowanym w niedzielę Pszczynie przez Ruch Autonomii Śląska (RAŚ). Ideę autonomii poparło 96,4 proc. głosujących. „ 


 A więc: „ Ideę autonomii poparło 96,4 proc. głosujących” - znowu „tendencja” jest „za autonomią” - i to wydaje się owym miażdżącymwynikiem procentowym (choć oczywiście użyto słowa: „sondaż”) 

Ponadto: ja nie wiem co to jest Pszczyna – może tam mieszka 2 tysiące ludzi, a może 3 tysiące – może być nawet 5 tysięcy – i ta pierwsza informacja niewiele mi mówi. A inni Polacy? 

Ktoś, kto zakończył czytanie tej wiadomości na kilku pierwszych akapitach może odnieść błędne wrażenie, że akcja RAŚ uzyskała prawie 100% poparcie w Pszczynie! Można odnieść błędne wrażenie, że za tą „autonomią” są bez mała wszyscy Ślązacy! Ale ten ktoś byłby „sam” sobie winien.... 

Dalej jest:

 „Zgodnie z intencją RAŚ, w ciągu najbliższych 10 lat powinno dojść do zmiany polskiej konstytucji oraz wiążącego referendum w sprawie autonomii polskich regionów. Celem organizacji jest doprowadzenie do niej legalną drogą w 2020 r. Na razie RAŚ organizuje prareferenda, które mają promować ideę autonomii, a także idee społeczeństwa obywatelskiego, gdzie ważne dla obywateli decyzje podejmowane są właśnie w drodze referendów.” 

 I tu kolejny brzydki chwyt: „ Zgodnie z intencją RAŚ, w ciągu najbliższych 10 lat powinno dojść do zmiany polskiej konstytucji oraz wiążącego referendum w sprawie autonomii polskich regionów. Na razie RAŚ organizuje prareferenda ...” 

Autor „przewiduje”, (w co łatwo nam „uwierzyć”, no bo przecież 96,4% jest za....) że – „w ciągu najbliższych 10 lat powinno dojść do zmiany polskiej konstytucji oraz wiążącego referendum w sprawie autonomii polskich regionów” „ powinno dojść” - czyli, że niby dojdzie...tu też media stosują zasadę trendu i tu też ją zastosowano... Zaś dodatek z przodu – „Zgodnie z intencją RAŚ” to taki wytrych, jakby ktoś (np. ja...) się czepiał... 

Trzeba zwrócić uwagę: „Celem organizacji jest doprowadzenie do niej legalną drogą w 2020 r.” A więc można i nielegalnie? Czy raczej: jak się nie da legalnie to zrobią to nielegalnie?

Wymowne jest: „ Na razie RAŚ organizuje prareferenda, które mają promować ideę autonomii...”

Jakbym słyszał geja Niemca i jego wypowiedź odnośnie propozycji adopcji dzieci przez gejów: „na razie nie”. Czy potem czekają nas ataki terrorystyczne?

[Jeszcze wczoraj było: "Zgodnie z przedstawionymi w ub. roku planami, RAŚ chciałby, aby w ciągu najbliższych 10 lat doszło do zmiany polskiej konstytucji oraz prawdziwego, wiążącego referendum w sprawie autonomii polskich regionów. Celem organizacji jest doprowadzenie do niej legalną drogą w 2020 r."  

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/pszczyna-rozpoczelo-sie-prareferendum-ws-autonomii,1,4826272,region-wiadomosc.html]


Kolejny akapit:
„Pszczyńskie głosowanie było drugim takim przeprowadzonym w regionie. W pierwszym, zorganizowanym na początku lipca w Lędzinach i Imielinie w pow. bieruńsko-lędzińskim, zagłosowało ponad 1,3 tys. osób; ideę autonomii poparło ponad 98 proc. W Lędzinach głosy oddało 4 proc. uprawnionych mieszkańców, a w Imielinie do urn poszło ich ok. 10 proc.” 

Ponieważ nie znamy tych miejscowości (a może wiosek?) i nie wiemy ilu mają mieszkańców – podana ilość 1,3 tyś kompletnie nic nam nie mówi – powiem więcej – nawet na nią nie zwracamy uwagi. Za to 98 % robi wrażenie.... Dopiero 4 i 10 proc. uprawnionych mieszkańców trochę sprowadza nas na ziemię. Ale czy sprowadza, skoro wcześniej zostało nam zasugerowane coś innego? 

Okazuje się w końcu, że miasto ma ponad 25 tyś mieszkańców, zaś uprawnionych do głosowania jest: ponad 17 tysięcy. Głosy swe oddało 888 osób, z czego za było 850, 38 przeciw. Z samego miasta.... Bo byli jeszcze przyjezdni..... 802 osoby spoza miasta – z nich 779 było za, a 23 przeciw. A więc 1, 7 tyś głosujących... czy może raczej 888 mieszkańców? 

 Przerobimy trochę tę „sensacyjną” wieść.... 

W 2010 miasto liczyło 25 691 mieszkańców.

„Blisko 900 pszczynian wzięło w niedzielę udział w sondażowym prareferendum w sprawie przywrócenia autonomii Górnego Śląska, zorganizowanym w niedzielę w Pszczynie przez Ruch Autonomii Śląska (RAŚ). W akcji wzięło zaledwie 3,45% mieszkańców. 

RAŚ, dążąca do autonomii Śląska od Polski, chciałaby w ciągu najbliższych 10 lat doprowadzić do zmiany polskiej konstytucji oraz wiążącego referendum w sprawie autonomii Śląska. Celem organizacji jest doprowadzenie do niej legalną drogą w 2020 r. W tym celu RAŚ organizuje prareferenda, które mają promować ideę autonomii, a także idee społeczeństwa obywatelskiego, gdzie ważne dla obywateli decyzje podejmowane są właśnie w drodze referendów. Na razie nie wiemy co RAŚ przewiduje w razie niepowodzenia drogi legalnej. Jednocześnie podoba nam się pomysł, aby Polacy mogli w referendum zadecydować jakie będą płacić podatki. To przecież ważna dla obywateli sprawa.

Pszczyńskie głosowanie było drugim takim przeprowadzonym w regionie. W pierwszym, zorganizowanym na początku lipca w prawie połączonych Lędzinach i Imielinie w pow. bieruńsko-lędzińskim. Ideę autonomii poparło 1,7% mieszkańców Imielina i 2,7% Lędzian. Oddano 6 głosów nieważnych, pozostali głosujący mieszkańcy byli przeciw. Wygląda na to, że propozycje RAŚ absolutnie nie interesują Ślązaków. 

Ze względu na paragraf 127 i 128 Kodeksu Karnego, należy zastanowić się, czy RAŚ nie powinna zainteresować się prokuratura, a przede wszystkim – jak jest to możliwe, że organizacja separatystyczna może funkcjonować w Polsce! 

Koniec artykułu.

Prawda, że można?



 ---------------------------------------- Pszczyna: 888 osób z pośród 25691 mieszkańców = 3,45 % W Imielinie głosowało 618 mieszkańców tej miejscowości, z czego 607 było za przywróceniem autonomii, a 8 przeciw. Oddano trzy głosy nieważne. Głosowały też 134 osoby spoza Imielina - wszystkie za. W przeszło dwukrotnie większych od Imielina Lędzinach na głosowanie przyszło 477 osób, z których 467 poparło ideę autonomii, 7 było przeciw, a trzy głosy były nieważne. Spoza Lędzin głosowało 86 osób - 83 z nich były za autonomią. Imielin 2006 miasto miało 7887 mieszkańców - 464 głosowały tj. 1,7% Ledziny 2010 r. miasto miało 16 396 mieszkańców - 604 głosowały tj. 2,7%


http://prawo.money.pl/akty-prawne/ujednolicone-akty-prawne/kodeksy/kodeks;karny;z;dnia;6;czerwca;1997;r;,1997,88,553,DU,410.html http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/miazdzacy-sondaz-ws-autonomii-gornego-slaska,1,4826562,region-wiadomosc.html http://niezalezna.pl/14955-slazakow-nie-interesuja-akcje-ras http://wsieci.rp.pl/opinie/rekiny-i-plotki/Medialna-tuba-separatystow-z-RAS http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/395832,Uczestnicy-prareferendum-za-autonomia-Slaska http://autonomia.pl/n/prareferendum-w-imielinie-i-ledzinach http://rybnik.naszemiasto.pl/artykul/985523,prareferendum-w-imielinie-i-ledzinach-autonomia-slaska-tak,id,t.html .