Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niemieckie bandy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niemieckie bandy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 kwietnia 2014

Czy Niemcy po stu latach wygrały I wojnę światową?

reblogged


Cztery lata temu Niemcy spłaciły ostatnią ratę reparacji wojennych za przegraną I wojnę światową. Ale czy na pewno przegraną? pewne fakty mówią, że nie.

ME 









Pytanie zawarte w tytule wydaje się niedorzeczne. Wszyscy wiemy, że 11 listopada 1918 Niemcy podpisałyzawieszenie broni, a 28 czerwca 1919 został podpisanyTraktat Wersalski kończący pierwszą wojnę światową, którego efektem były straty terytorialne Niemiec i kolosalne reparacje wojenne, które Niemcy musiały zapłacić. Ostatnią ratę reparacji Niemcy zapłaciły 3 października 2010 roku. Widać z z tego, że Niemcy przegrały tą wojnę. 

Ale czy na pewno? 

Każda wojna, przede wszystkim, ma określone swoje cele, które realizowane są na swoim najwyższym szczeblu poprzez strategię, której niższym szczeblem jest sztuka operacyjna, a najniższym - taktyka. Żeby było wiadomo o czym mowa podaję definicję tych terminów za Wikipedią:

Strategia - dziedzina strategii obejmująca tworzenie, rozwój, przygotowanie i wykorzystanie sił zbrojnych dla osiągnięcia celów we wszystkich dziedzinach i warunkach funkcjonowania państwa.
Strategia - ogólnie - to przewidywanie w znacznie odległym czasie spraw najważniejszych, najistotniejszych (głównych, podstawowych) które pozwolą utrzymać dany podmiot na pozycji nie gorszej lub lepszej niż wyjściowa.”

Sztuka operacyjna - dział sztuki wojennej obejmujący teorię i praktykę przygotowania i prowadzenia operacji przez zgrupowania wojsk, ukierunkowanych na osiągnięcie celu strategicznego na określonym obszarze działań.”

Taktyka (gr. taktiká ) – teoria i praktyka posługiwania się jednostkami wojskowymi dla osiągnięcia zamierzonego celu. Taktyka jest najniższym poziomem sztuki wojennej. Wyższymi szczeblami sztuki wojennej są: sztuka operacyjna i strategia.
Taktyka jest sztuką osiągania zwycięstwa (czy ogólniej: zamierzonych celów) w konkretnych warunkach. Przyjmuje się też, że taktyka dotyczy ograniczonej przestrzeni (np. do XX w. do terenu, który można objąć wzrokiem) i czasu (rzędu doby).
Taktyka (w odróżnieniu od sztuki operacyjnej i strategii) jest silnie związana i zależna od zmian organizacyjnych i technicznych w wojsku”.

Jak już wiemy jaki termin co oznacza możemy zastanowić się co zawiodło w niemieckiej machinie wojennej. 

Niemiecka taktyka prowadzenia walki i sztuka operacyjna z pewnością sprawdziły się, ponieważ w chwili podpisywania zawieszenia broni niemieccy żołnierze byli na terenie Francji i Rosji. Zawiodła strategia militarnego realizowania celów wojennych. W myśleniu perspektywicznym w czasie rozpoczynania działań wojennych nie wzięto pod uwagę możliwości włączenia się Stanów Zjednoczonych do wojny w Europie. Wniosek, trzeba było zmienić strategię z militarnej na inną. Ale do tego Niemcy doszli dopiero po drugiej próbie.

A jakież to były niemieckie cele tej wojny na jej początku?

Portal historiaswiata.com.pl podaje takie oto niemieckie cele w stosunku do poszczególnych państw:

Wielka Brytania

„głównym wrogiem Niemiec była Wielka Brytania. Po jej pokonaniu Niemcy chcieli przejąć dominującą rolę w handlu światowym przez co zdobyć nowe rynki zbytu dla swych towarów. Dominację w handlu światowym miała Niemcom także zagwarantować likwidacja brytyjskiej przewagi na morzu co z kolei miało ułatwić Niemcom utrzymywanie więzi ze swymi terytoriami zamorskimi, których liczba miała ulec wydatnemu powiększeniu także kosztem Wielkiej Brytanii.
Reasumując Niemcy kosztem Wielkiej Brytanii chcieli zdobyć dominację w handlu światowym, powiększyć swe imperium kolonialne oraz zmusić Brytyjczyków do zawarcia pokoju jako kraj, który jest dominującym ogniwem w Trójporozumieniu.”

Francja

„cele wojenne wilhelmińskich Niemiec wobec francuskiej III Republiki mają bardziej charakter żądań ekonomicznych niż żądań terytorialnych. Niemiecka „arystokracja” przemysłowa dążyła do przejęcia kontroli gospodarczej nad lotaryńskimi złożami rud żelaza niezbędnymi dla dalszego rozwoju przemysłu ciężkiego w niemieckim Zagłębiu Ruhry. Kolejnym smacznym kąskiem francuskiej gospodarki były północno - wschodnie departamenty Nord i Calais, gdzie skupiona była znaczna część francuskiego przemysłu ciężkiego. Te wyżej wspomniane tereny nie miały być wcielone do Rzeszy, miały one podporządkowane, uzależnione od Niemiec gospodarczo. W przedsiębiorstwach tych miał dominować kapitał niemiecki.
Reasumując, wobec Francji Niemcy mieli głównie cele ekonomiczne, które polegały na podporządkowaniu najważniejszych gałęzi francuskiej gospodarki oraz dokonanie przesunięć granicznych o charakterze strategicznym, podporządkowanych sprawom militarnym. ”

Rosja

„Niemcy będąc wrogiem Rosji tylko z powodu swych zobowiązań sojuszniczych i nie posiadając z Rosją żadnych punktów zapalnych, wręcz przeciwnie pewne problemy, które skłaniały do współpracy np. problem Polaków. Silne były także powiązania dynastyczne pomiędzy Hohenzollernami a Romanowami, żona Mikołaja II była Niemką. Dodatkowo dominujący we wschodniej części państwa niemieckiego junkrzy pruscy odczuwali więź sympatii do praktycznie feudalnego państwa rosyjskiego, było to wszystko wzmocnione dawną tradycją dobrych stosunków z Rosją, jeszcze tak popularną w czasach bismarckowskich. Wobec tych czynników niemieckie cele wojenne na wschodzie w roku 1914 były skromne. Dotyczyły jedynie przejęcia Zagłębia Dąbrowskiego oraz uzyskania koncesji gospodarczych, które dotychczas przysługiwały kapitałowi francuskiemu. Jeszcze wówczas Niemcom nie zależało na rozbiciu swego wschodniego sąsiada, gdyż rewolucja mogła być groźna także dla samych Niemiec. Polityka II Rzeszy na wschodzie respektowała także pretensje swego sojusznika, dlatego Niemcy w sprawach wschodnich bardziej zdawali się zważać na interesy austro-węgierskie.”

Ale cele niemieckie na wschodzie zmieniły się w trakcie toczonych działań wojennych. W roku 1915 politolog Friedrich Nauman w swojej książce „Mitteleuropa” podjął temat Europy Środkowej, która miała stać się podporządkowanym państwu niemieckiemu tworem gospodarczo-politycznym. Spodobało się to elitom niemieckim, które tworzyły plany na czas po zwycięstwie Państw Centralnych. Wikipedia tak opisuje te plany: „Mitteleuropę tworzyłyby marionetkowe państwa (w tym Królestwo Polskie) pod polityczną, ekonomiczną i wojskową kontrolą Rzeszy. Rejon miał być wykorzystywanym gospodarczo zapleczem imperium Niemieckiego, a jego zasoby miały służyć udanej rywalizacji z Anglią na arenie światowej w celu uzyskania pozycji wiodącego mocarstwa. Organizacja ekonomiczna opierałaby się na dominacji Niemiec, które narzuciłyby szereg korzystnych dla siebie umów ekonomicznych z podległymi im satelickimi państwami takimi jak Ukraina czy Polska. Liczono również na to iż nastroje klasy pracującej w Niemczech mogą być uspokojone przy pomocy aneksji terytorialnych, osadnictwa oraz lepszej kondycji ekonomicznej Niemiec. Populacja na podporządkowanych terenach stopniowo byłaby germanizowana, także poprzez czystki etniczne na ludności rodzimej i równoległe osadnictwo niemieckie. Niemiecki plan Mitteleuropy podczas I wojny światowej przewidywał znaczną aneksję terytorium Polski i wypędzenie z tych terytoriów Polaków oraz Żydów, zastępowanych stopniowo kolonistami niemieckimi . Sama Polska miała być stopniowo germanizowana, także poprzez zmniejszenie populacji polskiej na skutek klęsk głodu. Częściowa realizacja tych planów miała swoje odzwierciedlenie w Traktacie Brzeskim, powiązanym z gwarancjami ekonomicznej i militarnej dominacji Niemiec na Ukrainie.”

I teraz spójrzmy z perspektywy 100 lat niemieckie cele I wojny światowej. 

Przede wszystkim Wielka Brytania: „Niemcy chcieli przejąć dominującą rolę w handlu światowym przez co zdobyć nowe rynki zbytu dla swych towarów.”

I co teraz mamy?

Portal tatsachen-ueber-deutschland.de podaje: „Niemiecka gospodarka pod względem wielkości zajmuje czwarte miejsce na świecie po USA, Japonii i Chinach. ..... Niemcy są ponadto największym i najważniejszym rynkiem w Unii Europejskiej (UE). Gospodarka niemiecka koncentruje się na przemysłowej produkcji towarów oraz na usługach. .... Nieomal co czwarte zarobione euro pochodzi z eksportu towarów – więcej niż co piąte miejsce pracy jest bezpośrednio lub pośrednio zależne od handlu zagranicznego. ... W 2009 roku wartość eksportu niemieckiego wyniosła 1121 mld dolarów – prawie jedną trzecią dochodu narodowego brutto, co zapewniło Niemcom pozycję drugiego największego eksportera towarów na świecie po Chinach (1202 mld dolarów). W latach 2003-2008 Niemcy sześć razy pod rząd były „eksportowym rekordzistą” świata. Udział Niemiec w ogólnym handlu światowym wynosi nieomal 9 procent. ... Stale rośnie znaczenie stosunków handlowych i gospodarczych z azjatyckimi krajami o wschodzących rynkach. ... Od 1999 roku Niemcy są ponadto największym europejskim inwestorem w Chinach. Na ich terenie inwestuje prawie 2,5 tys. niemieckich przedsiębiorstw. ”

Jak widać ten cel I wojny światowej został zrealizowany w XXI wieku. Niemcy, w pewnym zmodyfikowanym pojęciu, kosztem Wielkiej Brytanii zdobyli dominację w handlu światowym i powiększyli swe imperium kolonialne. Pokój też został zawarty i teraz Niemcy z Wielka Brytanią współtworzą Unię Europejską. 

Co do Francji to Niemcy nie miały roszczeń terytorialnych tylko ekonomiczne. Kapitał niemiecki miał dominować w niektórych, wybranych regionach Francji. Co prawda nie dysponuje danymi statystycznymi, ale z wypowiedzi zaprzyjaźnionych Francuzów wynika, że właśnie tak jest i kapitał niemiecki ma tam bardzo poważny wpływ. Czyli widać, że plany niemieckie z I wojny światowej co do Francji, również zostały zrealizowane w XXI. 

A teraz spójrzmy na Europę Środkową. 

„Mitteleuropę tworzyłyby marionetkowe państwa (w tym Królestwo Polskie) pod polityczną, ekonomiczną i wojskową kontrolą Rzeszy. Rejon miał być wykorzystywanym gospodarczo zapleczem imperium Niemieckiego, ... Organizacja ekonomiczna opierałaby się na dominacji Niemiec, które narzuciłyby szereg korzystnych dla siebie umów ekonomicznych z podległymi im satelickimi państwami takimi jak Ukraina czy Polska.”

Wszystko się zgadza co do joty.

I dalej: „Niemiecki plan Mitteleuropy podczas I wojny światowej przewidywał znaczną aneksję terytorium Polski i wypędzenie z tych terytoriów Polaków oraz Żydów, zastępowanych stopniowo kolonistami niemieckimi . Sama Polska miała być stopniowo germanizowana, także poprzez zmniejszenie populacji polskiej na skutek klęsk głodu.”

Wypędzanie Polaków już się rozpoczęło. Jak podaje portal fakt.pl: „Polacy mają dość! Okazuje się, że znów masowo uciekają z kraju w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia. Z badań wynika, że w ubiegłym roku na emigrację wyjechało prawdopodobnie aż pół miliona osób. ... Wygląda na to, że za granicą przebywa już 2,6–2,7 mln Polaków. –Na kolejną potężną falę emigracji wskazują oficjalne statystyki.”

W dzisiejszych czasach czasach prowokowanie klęski głodu w Europie nie wyglądało by poważnie, więc: „Coraz więcej osób stwierdza, że nie ma już szans na znalezienie przyzwoitej, a często jakiejkolwiek pracy w rodzinnym kraju. Pakują więc walizki i szukają lepszego życia na obcej ziemi.”

Czyli widać, że plan stworzenia Mitteleuropy realizuje się na naszych oczach. Pozostaje jeszcze znaczna aneksja ziem polskich. I to chyba niedługo się stanie. Po casusach Kosowa i Krymu, a niedługo Doniecka, referendum nad przynależnością państwową zachodnich polskich jest tylko kwestią czasu. I polscy gołodupcy, w celu poprawienia sobie losu, zagłosują za przyłączeniem do Niemiec. 

Czyli widać, że niemieckie cele I wojny światowej po stu latach zostały praktycznie zrealizowane. 



Źródło: http://innywariant.weebly.com/1/post/2014/04/czy-niemcy-ostatecznie-po-stu-latach-wygray-i-wojn-wiatow.html

KOMENTARZE

  • pozornie jest dokładnie tak. Ale co się kryje pod powierzchnią?
    może pod powierzchnią kryje się jedna instytucja na świecie, która miała dwa tysiące lat czasu na urządzenie każdego kraju według własnych potrzeb? Kiedyś w tv jakiś sutannowy powiedział, że kościół katolicki myśli nawet nie w kategoriach wieków, ale tysiącleci. To przecież wyjaśnia wszystko. A że jakaś religia jest pozornie w opozycji do tej innej, to z tego są większe korzyści niż z religijnej unifikacji. I służy ekspansji katolicyzmu tak samo dobrze, jak tzw. ateizm.
    Żyć lokalnie - myśleć globalnie. To jest klucz i do zrozumienia świata i do doczesnego dobrobytu.

    A Polacy w ogóle nie musieli by nigdzie wyjeżdżać, gdyby zażądali od rządu parcelacji wielkich majątków państwowych i przywrócenia osadnictwa na bazie gwarantowanych kredytów państwowych.
    I problem emigracji by znikł, i populacja by się poważnie odrestaurowała.
    Ale Polakom wmawia się, że życie jest tylko w mieście możliwe. Nic podobnego! bo jest wręcz przeciwnie.
    W momencie, gdy Polacy to zrozumieją i urzeczywistnią, wygramy i z Niemcami i z każdym, a szczególnie z tymi, którzy od tysiącleci realizują swój plan niezmiennie.
    I nie są to na pewno Niemcy.
  • --------------
  • Myli się Pan, to nie Mitteleuropa jest celem Niemiec, jeśli chodzi o Polskę, tylko Grossdeutschland
    Myli się Pan, to nie Mitteleuropa jest celem Niemiec, jeśli chodzi o Polskę, tylko Grossdeutschland. Jako osoba posiadająca rozeznanie historyczne, po przemyśleniu sprawy zgodzi się Pan ze mną.

    Jedynym problemem Niemców jest w tym planie szybko rosnąca mniejszość turecka i zapaść demograficzna w populacji etnicznych Niemców.

    Niemcy zbudowali fundamenty Grossdeutschland i Mitteleuropy dzięki polityce USA (a w zasadzie "międzynarodówki kapitalistycznej") w tym rejonie świata. Trochę metodach użytych wobec Polski można poczytać tu:
    http://myslnarodowa.wordpress.com/2014/03/29/kolorowe-rewolucje-i-ich-organizatorzy-a-suwerennosc-i-niepodleglosc-panstw-i-narodow-co-laczy-polska-solidarnosc-z-ukrainskim-majdanem/
  • Nie jest tak źle.
    Nie miałbym aż tak wielkich obaw. Niemcy wymierają a imigranci spoza Europy nie ulegną germanizacji. Kwestia parcia na wschód została więc załatwiona na polu demograficznym. Jeśli Niemcy nie mają ludzi do utrzymania terenów na zachód od Łaby, to co tutaj mówić o terenach na wschód od Odry.

    Faktycznie jesteśmy zapleczem gospodarczym Niemiec, ale w zachodnich koncernach są na ogół dużo lepsze warunki pracy i zarobki, niż w polskich firmach, szczególnie drobnych. W firmach niemieckich nie ma kantowania na ZUS-ie, badaniach lekarskich, szkoleniach BHP, urlopch, itd.

    Siła niemieckiej gospodarki to po częći wynik ich ciężkiej pracy. Dlaczego Francuzi nie potrafili tego osiągnąć? Ani Włosi? Ani Hiszpanie?

    Niemcy nie opanowali handlu światowego, ani świata finansów.

    Dużo winy ponoszą sami Polacy. To, że zachód korumpował Polaków w czasie transformacji, to zło zachodu. Ale, to że Polacy brali łapówki i sprzedawali tanio co się dało, uchwalali ustawy typu o NFI, to za to ponosi odpowiedzialność całe pokolenie Polaków. Politycy to nie są ludzie z Księżyca. Gdzieś wyrośli. Ktoś ich tak wychował. Ktoś ich wybrał.

    To, że część mediów robiła wodę z mózgu, to jest wina ludzi z mediów, ale ten, który na to sobie pozwolił też ponosi odpowiedzialność.
  • Czego chcą Polacy
    Spójrzmy na historię Polski. Przez kilka wieków nie potrafiliśmy poradzić sobie z najazdami pruskimi. Wyręczyliśmy się Niemcami, któzy zbudowali sobie w 200 lat spore państewko a później przyszło nam za to zapłacić.

    Przez wiele wieków pozwalaliśmhy na najazdy tatarskie. Tyle ich było. Stale nas grabili i stale przychodziło się przed nimi bronić. A ile lat potrzebowała Rosja, aby zrobić z tym porządek?

    Zamiast rozszerzać katolicyzm na wschodzie, stworzyliśmy Rusinom kościół narodowy. Efekty przyszły w XX w., szczególnie w latach 40-tych na Wołyniu.

    Czytałem, że nawet bp. Ignacy Krasicki brał lapówki od króla pruskiego.



http://jackmaclase.neon24.pl/post/108144,czy-niemcy-po-stu-latach-wygraly-i-wojne-swiatowa




13:18  13.04.2014

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Zasada trendu i RAŚ

Od lat, w mediach (czy to na portalach internetowych, gazetach, czy telewizji) – kiedy jest mowa o sondażach – to epitet – „miażdżący” lub podobny - dotyczy celu sondażu, referendum lub aktualnego trendu...

I tak Onet swoim tytułem:

 "Miażdżący sondaż ws. autonomii Górnego Śląska" sugeruje, że zwolennicy autonomii Śląska, są jakoby w wielkiej przewadze nad przeciwnikami autonomii.

 Pierwsze zdanie artykułu brzmi:

 „Blisko 1,7 tys. osób wzięło w niedzielę udział w sondażowym prareferendum w sprawie przywrócenia autonomii Górnego Śląska, zorganizowanym w niedzielę Pszczynie przez Ruch Autonomii Śląska (RAŚ). Ideę autonomii poparło 96,4 proc. głosujących. „ 


 A więc: „ Ideę autonomii poparło 96,4 proc. głosujących” - znowu „tendencja” jest „za autonomią” - i to wydaje się owym miażdżącymwynikiem procentowym (choć oczywiście użyto słowa: „sondaż”) 

Ponadto: ja nie wiem co to jest Pszczyna – może tam mieszka 2 tysiące ludzi, a może 3 tysiące – może być nawet 5 tysięcy – i ta pierwsza informacja niewiele mi mówi. A inni Polacy? 

Ktoś, kto zakończył czytanie tej wiadomości na kilku pierwszych akapitach może odnieść błędne wrażenie, że akcja RAŚ uzyskała prawie 100% poparcie w Pszczynie! Można odnieść błędne wrażenie, że za tą „autonomią” są bez mała wszyscy Ślązacy! Ale ten ktoś byłby „sam” sobie winien.... 

Dalej jest:

 „Zgodnie z intencją RAŚ, w ciągu najbliższych 10 lat powinno dojść do zmiany polskiej konstytucji oraz wiążącego referendum w sprawie autonomii polskich regionów. Celem organizacji jest doprowadzenie do niej legalną drogą w 2020 r. Na razie RAŚ organizuje prareferenda, które mają promować ideę autonomii, a także idee społeczeństwa obywatelskiego, gdzie ważne dla obywateli decyzje podejmowane są właśnie w drodze referendów.” 

 I tu kolejny brzydki chwyt: „ Zgodnie z intencją RAŚ, w ciągu najbliższych 10 lat powinno dojść do zmiany polskiej konstytucji oraz wiążącego referendum w sprawie autonomii polskich regionów. Na razie RAŚ organizuje prareferenda ...” 

Autor „przewiduje”, (w co łatwo nam „uwierzyć”, no bo przecież 96,4% jest za....) że – „w ciągu najbliższych 10 lat powinno dojść do zmiany polskiej konstytucji oraz wiążącego referendum w sprawie autonomii polskich regionów” „ powinno dojść” - czyli, że niby dojdzie...tu też media stosują zasadę trendu i tu też ją zastosowano... Zaś dodatek z przodu – „Zgodnie z intencją RAŚ” to taki wytrych, jakby ktoś (np. ja...) się czepiał... 

Trzeba zwrócić uwagę: „Celem organizacji jest doprowadzenie do niej legalną drogą w 2020 r.” A więc można i nielegalnie? Czy raczej: jak się nie da legalnie to zrobią to nielegalnie?

Wymowne jest: „ Na razie RAŚ organizuje prareferenda, które mają promować ideę autonomii...”

Jakbym słyszał geja Niemca i jego wypowiedź odnośnie propozycji adopcji dzieci przez gejów: „na razie nie”. Czy potem czekają nas ataki terrorystyczne?

[Jeszcze wczoraj było: "Zgodnie z przedstawionymi w ub. roku planami, RAŚ chciałby, aby w ciągu najbliższych 10 lat doszło do zmiany polskiej konstytucji oraz prawdziwego, wiążącego referendum w sprawie autonomii polskich regionów. Celem organizacji jest doprowadzenie do niej legalną drogą w 2020 r."  

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/pszczyna-rozpoczelo-sie-prareferendum-ws-autonomii,1,4826272,region-wiadomosc.html]


Kolejny akapit:
„Pszczyńskie głosowanie było drugim takim przeprowadzonym w regionie. W pierwszym, zorganizowanym na początku lipca w Lędzinach i Imielinie w pow. bieruńsko-lędzińskim, zagłosowało ponad 1,3 tys. osób; ideę autonomii poparło ponad 98 proc. W Lędzinach głosy oddało 4 proc. uprawnionych mieszkańców, a w Imielinie do urn poszło ich ok. 10 proc.” 

Ponieważ nie znamy tych miejscowości (a może wiosek?) i nie wiemy ilu mają mieszkańców – podana ilość 1,3 tyś kompletnie nic nam nie mówi – powiem więcej – nawet na nią nie zwracamy uwagi. Za to 98 % robi wrażenie.... Dopiero 4 i 10 proc. uprawnionych mieszkańców trochę sprowadza nas na ziemię. Ale czy sprowadza, skoro wcześniej zostało nam zasugerowane coś innego? 

Okazuje się w końcu, że miasto ma ponad 25 tyś mieszkańców, zaś uprawnionych do głosowania jest: ponad 17 tysięcy. Głosy swe oddało 888 osób, z czego za było 850, 38 przeciw. Z samego miasta.... Bo byli jeszcze przyjezdni..... 802 osoby spoza miasta – z nich 779 było za, a 23 przeciw. A więc 1, 7 tyś głosujących... czy może raczej 888 mieszkańców? 

 Przerobimy trochę tę „sensacyjną” wieść.... 

W 2010 miasto liczyło 25 691 mieszkańców.

„Blisko 900 pszczynian wzięło w niedzielę udział w sondażowym prareferendum w sprawie przywrócenia autonomii Górnego Śląska, zorganizowanym w niedzielę w Pszczynie przez Ruch Autonomii Śląska (RAŚ). W akcji wzięło zaledwie 3,45% mieszkańców. 

RAŚ, dążąca do autonomii Śląska od Polski, chciałaby w ciągu najbliższych 10 lat doprowadzić do zmiany polskiej konstytucji oraz wiążącego referendum w sprawie autonomii Śląska. Celem organizacji jest doprowadzenie do niej legalną drogą w 2020 r. W tym celu RAŚ organizuje prareferenda, które mają promować ideę autonomii, a także idee społeczeństwa obywatelskiego, gdzie ważne dla obywateli decyzje podejmowane są właśnie w drodze referendów. Na razie nie wiemy co RAŚ przewiduje w razie niepowodzenia drogi legalnej. Jednocześnie podoba nam się pomysł, aby Polacy mogli w referendum zadecydować jakie będą płacić podatki. To przecież ważna dla obywateli sprawa.

Pszczyńskie głosowanie było drugim takim przeprowadzonym w regionie. W pierwszym, zorganizowanym na początku lipca w prawie połączonych Lędzinach i Imielinie w pow. bieruńsko-lędzińskim. Ideę autonomii poparło 1,7% mieszkańców Imielina i 2,7% Lędzian. Oddano 6 głosów nieważnych, pozostali głosujący mieszkańcy byli przeciw. Wygląda na to, że propozycje RAŚ absolutnie nie interesują Ślązaków. 

Ze względu na paragraf 127 i 128 Kodeksu Karnego, należy zastanowić się, czy RAŚ nie powinna zainteresować się prokuratura, a przede wszystkim – jak jest to możliwe, że organizacja separatystyczna może funkcjonować w Polsce! 

Koniec artykułu.

Prawda, że można?



 ---------------------------------------- Pszczyna: 888 osób z pośród 25691 mieszkańców = 3,45 % W Imielinie głosowało 618 mieszkańców tej miejscowości, z czego 607 było za przywróceniem autonomii, a 8 przeciw. Oddano trzy głosy nieważne. Głosowały też 134 osoby spoza Imielina - wszystkie za. W przeszło dwukrotnie większych od Imielina Lędzinach na głosowanie przyszło 477 osób, z których 467 poparło ideę autonomii, 7 było przeciw, a trzy głosy były nieważne. Spoza Lędzin głosowało 86 osób - 83 z nich były za autonomią. Imielin 2006 miasto miało 7887 mieszkańców - 464 głosowały tj. 1,7% Ledziny 2010 r. miasto miało 16 396 mieszkańców - 604 głosowały tj. 2,7%


http://prawo.money.pl/akty-prawne/ujednolicone-akty-prawne/kodeksy/kodeks;karny;z;dnia;6;czerwca;1997;r;,1997,88,553,DU,410.html http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/miazdzacy-sondaz-ws-autonomii-gornego-slaska,1,4826562,region-wiadomosc.html http://niezalezna.pl/14955-slazakow-nie-interesuja-akcje-ras http://wsieci.rp.pl/opinie/rekiny-i-plotki/Medialna-tuba-separatystow-z-RAS http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/395832,Uczestnicy-prareferendum-za-autonomia-Slaska http://autonomia.pl/n/prareferendum-w-imielinie-i-ledzinach http://rybnik.naszemiasto.pl/artykul/985523,prareferendum-w-imielinie-i-ledzinach-autonomia-slaska-tak,id,t.html .