Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą manipulacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą manipulacje. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 listopada 2022

Gry wideo - nauka zabijania



PRZEDRUKI



Jaki jest związek między amerykańską propagandą wojenną a popularnymi grami wideo?


21 listopada 2022 09:59


Wojsko USA używa gier wideo, aby przedstawiać się w pozytywnym świetle i przyciągać nowych rekrutów

Nowa odsłona popularnej gry wideo „Call of Duty” przyciągnęła uwagę sporej rzeszy graczy, a także dziennikarzy śledczych, którzy przypominają i ostrzegają o bliskich, wieloletnich związkach służb bezpieczeństwa i struktur wojskowych oraz firm tworzących gry wideo .

Gra wideo „Call of Duty: Modern Warfare 2”, najnowsza odsłona tej popularnej serii od studia „Activation Blizzard”, bije obecnie rekordy popularności.

W nieco mniej niż trzy tygodnie udało jej się zarobić ponad miliard dolarów.

Jednocześnie gra wywołała falę kontrowersji, przede wszystkim ze względu na poziom, w którym gracze muszą zabić irańskiego generała, którego postać najwyraźniej reprezentuje Qasem Suleimani, dowódcę Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, zabitego przez Amerykanów na początku 2020 r.


To nie jest odosobniony przypadek. Studio „Blizzard” znane jest z (niezbyt) tajnych powiązań z wysokimi rangą urzędnikami amerykańskiego establishmentu bezpieczeństwa i wojska, którzy od lat wykorzystują tę firmę i jej niezwykle popularną markę „Call of Duty” jako narzędzie propagandowe do promować swoje cele, twierdzi dziennikarz i publicysta Allen MacLeod w autorskim tekście dla „Mint Press News”.

Dokumenty uzyskane przez dziennikarza i badacza Tima Seckera ujawniają, że powiązania między strukturami bezpieczeństwa a firmami zajmującymi się grami wideo są znacznie poważniejsze, niż początkowo sądzono.

Na przykład we wrześniu 2018 r. przedstawiciele Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych zaprosili kilku czołowych menedżerów ze świata rozrywki do odwiedzenia bazy wojskowej na Florydzie, a wśród nich byli producenci gry wideo „Call of Duty”.


„Udali się tam, aby zapoznać się z najnowocześniejszą bronią dostępną amerykańskiej armii i tym samym uczynić przemysł rozrywkowy wiarygodnym przedstawicielem amerykańskiej machiny wojennej” – mówi McLeod.

„To świetna okazja, aby edukować ludzi, aby mogli stać się bardziej wiarygodnymi orędownikami naszych zainteresowań filmami i grami wideo, które dotyczą Sił Powietrznych” – napisał rzecznik Dowództwa Operacji Specjalnych Sił Powietrznych USA.


Jeśli chodzi o franczyzę „Call of Duty”, współpraca z amerykańskim sektorem bezpieczeństwa sięga już kilkunastu lat wstecz.

Z dokumentów uzyskanych przez Seckera wynika, że ​​przedstawiciele US Marines brali udział w tworzeniu gier wideo „Call of Duty: Modern Warfare 3” i „Call of Duty 5”.

Producenci tych gier prosili ich o dostęp do obiektów armii amerykańskiej w celu lepszego zapoznania się z bronią, którą później znajdowano w samych grach.


Secker powiedział, że wojsko USA używa gier wideo, aby przedstawiać się w pozytywnym świetle i przyciągać nowych rekrutów.

„Dla niektórych grup graczy jest to droga do zatrudnienia, ponieważ niektóre gry zawierają ukryte reklamy. Nawet bez wyraźnych prób rekrutacji nowych żołnierzy gry takie jak „Call of Duty” sprawiają, że wojna wydaje się zabawą, ekscytacją, ucieczką od nudy życia codziennego” – powiedział.

Producenci gry „Call of Duty” zwrócili się do Ministerstwa Obrony o pomoc w stworzeniu gry, której akcja toczy się w 2075 roku. Jednak przedstawiciele wojskowi „wyrazili zaniepokojenie scenariuszem gry obejmującym wojnę z Chinami”, co ostatecznie doprowadziło do porzucenia całego projektu.
„Blizzard” i wyżsi urzędnicy

W ostatnich latach powiązania branży gier wideo ze służbami bezpieczeństwa stały się również personalne. Ciekawym przykładem jest Frances Townsend, starszy doradca w firmie Blizzard, która do września tego roku pełniła również funkcję wiceprezesa wykonawczego tej firmy.

Zanim przeszła do branży gier wideo, przez lata była częścią sektora bezpieczeństwa narodowego. Była szefem Wydziału Wywiadu Straży Przybrzeżnej i zastępcą sekretarza stanu Condoleezzy Rice ds. Zwalczania terroryzmu, aw 2004 roku została powołana do Rady Doradczej ds. Wywiadu przez prezydenta George'a W. Busha.

Jako najwyższy rangą doradca ds. walki z terroryzmem, Townsend stał się twarzą „wojny z terroryzmem”. Przez lata straszyła amerykańską opinię publiczną „możliwymi atakami terrorystycznymi Al-Kaidy”, które ostatecznie nigdy nie miały miejsca.


Townsend spopularyzował termin „wzmocnione techniki przesłuchań”, znany eufemizm na określenie tortur z czasów administracji Busha. Według amerykańskiego oficera Stephena Jordana, nalegała, aby osławione irackie więzienie Abu Ghraib „zintensyfikowało program tortur” w celu wydobycia od więźniów bardziej przydatnych informacji.

Townsend zaprzeczył zarzutom. Mimo to skrytykowała ataki na agentów CIA, którzy torturowali więźniów, mówiąc, że przyszłe administracje będą miały „związane ręce” z obawy przed złym rozgłosem.


Oprócz pracy w firmie Blizzard, Townsend zajmuje ważne stanowiska w wielu wpływowych organizacjach i think tankach, z których wiele jest zbliżonych do amerykańskiego sektora wojskowego i bezpieczeństwa. Zasiada w zarządach Rady Atlantyckiej, Rady Stosunków Zagranicznych i jest członkiem Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.

Dwóch innych wysokich rangą urzędników Blizzarda, Chance Glasco i Dave Anthony, jest zatrudnionych przez Radę Atlantycką. Anthony nie ukrywa, że ​​ściśle współpracował z przedstawicielami armii USA, a pewnego razu pochwalił nawet Olivera Northa, notorycznego amerykańskiego oficera skazanego za udział w aferze „Iran-contra”.
Trofeum zdobywa ten, kto „zabije” Castro

Seria „Call of Duty” zasłynęła również z tego, że często przedstawia złoczyńców, którzy mają wiele podobieństw do prawdziwych ludzi, głównie tych, których Stany Zjednoczone uważają za wrogów.


Tym samym w najnowszej odsłonie tej gry w jednej misji pojawia się irański generał Gorbrani, którego gracz musi zabić atakiem drona. Jest to oczywista imitacja nielegalnego zabójstwa generała Kasema Soleimaniego, jakiego dokonali Amerykanie na początku 2020 roku. Generał jest przedstawiony w grze wideo jako „rosyjski pionek”, który „pomaga terrorystom”.

W wydanej w 2010 roku grze Call of Duty: Black Ops pojawia się misja, w której gracz musi zabić kubańskiego przywódcę Fidela Castro. Jeśli trafi go w głowę, zobaczy film w zwolnionym tempie, na którym kula przecina jego mózg i otrzyma trofeum „zabójca dyktatora”.

Gracze mogą więc zrobić to, co Amerykanom nie udało się w ponad 600 próbach.



W grze „Call of Duty: Ghosts”, której akcja toczy się w Wenezueli, gracz walczy z socjalistycznym latynoamerykańskim dyktatorem generałem Almagro, który wyraźnie przypomina prezydenta Wenezueli, Hugo Chaveza. Podczas szóstej misji w grze wideo gracz musi strzelać i zabijać Almagro.

Antyrosyjska propaganda osiągnęła szczyt w wydanej w 2019 roku grze Call of Duty: Modern Warfare, w której jeden poziom naśladuje incydent znany jako Highway of Death. Chodzi o atak, jaki armia amerykańska przeprowadziła podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku, kiedy zaatakowała armię iracką wycofującą się z Kuwejtu, podczas którego zginęły setki irackich żołnierzy, a tysiące pojazdów zostało zniszczonych.

W Call of Duty to jednak Rosjanie zestrzeliwują z powietrza wycofującą się armię, dystansując w ten sposób Amerykę od tej zbrodni i zrzucając winę na wrogie państwo.


„W kraju, w którym kontakt ludzi z grami wideo znacznie przekracza ich wiedzę o historii i bieżących wydarzeniach, te manipulacje pomagają kształtować intelektualne, emocjonalne i polityczne reakcje graczy. Sprawiają, że są bardziej podatni na militaryzm, nawet jeśli nie wszyscy manifestują to w w jakikolwiek szczególny sposób.” sposób”, wyjaśnia Secter.


W ostatnich dziesięcioleciach gry wideo stały się centrum miękkiej siły i ideologii. To medium jest niezwykle skuteczne w indoktrynacji dzieci i młodzieży, które często konsumują gry wideo jako formę „lekkiej rozrywki”. Z tego powodu nie są ostrożni i nie zwracają uwagi tak, jak słuchaliby przemówienia polityka.



Gry „Call of Duty” są pod tym względem szczególnie niebezpieczne, gdyż jest to franczyza powiązana bezpośrednio z ludźmi z samego szczytu amerykańskich struktur bezpieczeństwa. Dla graczy celem tych gier jest rozrywka. Ale dla tych, którzy je tworzą, celem jest nie tylko zarabianie pieniędzy, ale także szerzenie propagandy amerykańskiej machiny wojskowej.







O wyzwalaniu agresji w grach niedawno wspominałem na niebieskim portalu...



przemoc - wobec dzieci i z udziałem dzieci i dla dzieci?

zauważcie - głos dziecka - wyrażający zresztą ekscytację - instruuje jak zabijać, a także pochwala zabijanie oddając w swym głosie zadowolenie z "postępów" gracza



patrząc na te niektóre filmiki taka refleksja - czy to bezładnie idące zombi, które gracz okłada kijem, albo strzela doń i roztrzaskuje w oparach krwi - czy one nie wyglądają po prostu jak bezbronni ludzie nad którymi ktoś się znęca, upajając się swoją siłą?












Poniżej -  czegoś takiego jeszcze chyba nie było.

Jakby bożonarodzeniowa komedia dla dzieci połączona z brutalnym mordowaniem.


Znaczy się,
klikacze RPG dorośli i zaczęli robić filmy....







A to wszystko zaczęło się się od powojennych amerykańskich kreskówek, jak Tom i Jerry, a szczególnie produkcji  z cyklu Looney Tunes, gdzie bohaterowie doświadczają drakońskiej przemocy, którą dość dobrze znoszą wbrew logice i prawom fizyki.

Po prostu próg akceptacji (fascynacji?) dla agresji stopniowo ulega przesunięciu. Znamy tę metodę małych kroków chociażby z tego bloga.

To, co byłoby dla dorosłych zbyt brutalne 20 - 50 czy 70 lat temu - teraz serwuje się dzieciom jako film na bożenarodzenie.


Zapewne na Ukrainie walczy spora ilość najemników uwiedzionych łatwością zabijania w RPG..




Zwracam jeszcze uwagę na to, o czym artykuł zacytowany na wstępie nie mówi.

W sieci można znaleźć kanały jutubowe fanów poszczególnych gier, nazywanych streamerami, gdzie grają oni online, tworzą wokół siebie środowisko fanów i otrzymują od nich datki za streamowane przez siebie produkcje, czasem też producenci gier coś im sponsorują.

Wiele osób pragnie zarabiać małym wysiłkiem duże pieniądze, czy to na graniu online przed kamerami czy też z bloga o Ochach i Achach lub z instagramowych sponsorów - czy im się to udaje - niekoniecznie. Nie każdy jest dość ładny, by zarabiać na influonsowaniu i sprzedaży bikini, inni zostają wkręceni w mit zarabiania na streamowaniu, ponieważ...

.....bywa, że jutuberzy są mniej lub bardziej sponsorowani przez producentów gier.

Producenci gier, w kooperacji z niektórymi z tych osób, stosują przebiegłe metody, by ukazać grę jako bardzo atrakcyjną poprzez zafałszowanie rozgrywki - i właśnie z tego powodu utrzymują streamerów.

Ich (streamerów) przeciwnicy online to tak naprawdę umówione osoby, tak postępujące, aby gracz, który streamuje, odnosił spektakularne sukcesy przed kamerą i tym samym podnosił jej atrakcyjność w oczach postronnych osób.

Nierzadko przy okazji gier video realizowane są interesy poszczególnych służb lub państw - tj. producenci gier realizują długofalową politykę np. Niemiec czy USA ( jak to NIECO ukazano we wstępnym artykule) stosując min. uporczywe powtarzanie pożądanych treści, metoda znana też z bloga.

Można to wykazać.


Gry wideo to biznes warty miliardy dolarów, może warto się dowiedzieć kto płaci producentom gier za umieszczanie w ich wytworach określonych treści.


Poniżej przykłady, kiedy treści w grach fałszują historię i szkalują Polaków:



Niemiecki twórca gry zadaje w reklamie pytanie: “Dlaczego Polska rozpoczęła I wojnę światową?”. I chociaż geneza tego konfliktu była bardzo skomplikowana (co najmniej tak, jak rodzinne powiązania ówczesnych władców Europy), to przecież nie musi tego wiedzieć młody gracz. Ba, nie musi nawet wiedzieć, że w 1914 roku Polski w ogóle nie było na mapie. Ale może zapamiętać, że Polska i tak rozpoczęła tę wojnę. 


Codename: Panzers, również niemieckiej grze, tym razem RTS. Grze, co ważne, dosyć popularnej na świecie. I każdy, kto w nią zagrał (poza ocenzurowana wersją polską) z intra dowiadywał się, że atak Niemiec na Polskę 1 września został sprowokowany przez Polaków. Do sprawy odniósł się nawet Lech Kaczyński, wzywający do bojkotu tej produkcji. 








przedruki z tsagrad



GRY KOMPUTEROWE W ROSJI MOGĄ BYĆ ZAKAZANE: NAZWANE WARUNKI

Przyjęte w Rosji zmiany w ustawie o zakazie propagandy okrucieństwa, przemocy i perwersji dotkną także gry komputerowe.

Nowelizacja ustawy o zakazie wszelkiego rodzaju perwersji i przemocy, która jest obecnie aktywnie dyskutowana w Dumie Państwowej, wpłynie nie tylko na media i sieci społecznościowe, ale także na gry komputerowe.

Według RIA Novlloslllllti , powołując się na tekst poprawki zaproponowanej przez Yanę Lantratovą, I Zastępcę Komitetu Dumy Państwowej ds. Edukacji, nowelizacja wprowadzi do ustawy nowy artykuł dotyczący informacji zawartych w grach wideo.

Jeśli gra komputerowa zawiera wulgaryzmy, propagandę przemocy i okrucieństwa, perwersje, produkt zostanie zakazany na rynku rosyjskim.
Gry, które zawierają informacje o metodach samobójstwa, przygotowywaniu leków skłaniających dzieci do nielegalnych działań, również mogą zostać objęte zakazem. Na Zachodzie ten rodzaj gry jest stemplowany co roku.

„Gry wideo i komputerowe rozpowszechniane na wszelkiego rodzaju mediach… nie powinny zawierać informacji wyrażających w nieprzyzwoitej formie, uwłaczającej godności ludzkiej i moralności publicznej, wyraźnego braku szacunku dla społeczeństwa, państwa, oficjalnych symboli państwowych”, tekst poprawka mówi.

Tymczasem w Rosji opracowano poprawki do kodeksu rodzinnego . Ma zawierać i w pełni określać takie podstawowe pojęcia, jak „tradycyjne wartości rodzinne”. wgtsargrad




"W swoim projekcie proponuje uzupełnienie kodeksu karnego czterema artykułami naraz i jednym paragrafem dotyczącym okoliczności obciążających. Według Iriny Yarovaya w prawie należy wprowadzić następujące zmiany:
Artykuł 281.1 („Promowanie działalności wywrotowej”);
Artykuł 281.2 („Szkolenie w celu prowadzenia działalności wywrotowej”);
Artykuł 281.3 („Organizacja społeczności sabotażowej i udział w niej”);
Art. 151 ust.
Ponadto art. 63 kk („Okoliczności zaostrzające karę”) w pierwszej części zostanie uzupełniony o klauzulę o „popełnianiu przestępstwa w celu propagowania, usprawiedliwiania i wspierania sabotażu”. "





https://infostiri.net/mi-nenorocit-copilul-cu-tableta-sa-nu-faceti-ca-mine-marturisirea-unei-mame-ajunse-la-capatul-puterilor/?fbclid=IwAR3QqpKBdA4Q17_XZLD_nf08vmU3w4lgtxSFsxZrYcTNNGrKhJOCHHPaxug


https://rt.rs/news/6905-call-of-dutz-ratna-propaganda/


https://www.komputerswiat.pl/gamezilla/artykuly/gry-komputerowe-a-propaganda-tworcy-manipuluja-historia-od-lat-ale-dlaczego-tak-sie/k62nhbh

https://www.komputerswiat.pl/gamezilla/artykuly/polska-i-polacy-w-grach-wideo-jak-nas-widza-tak-nami-graja/927v3gm



środa, 5 października 2022

O historii propagandy



Poniżej cztery artykuły rosyjskiego wojskowego Michaiła Khodarenoka dotyczące wojny informacyjnej - są to przedruki z prasy rosyjskiej.

Autor min. odnosi się do zakonów rycerskich, zaś niektóre działania sitwy zarządzającej światem określa mianem "rusofobii", gdzie ja widzę to jako programowe działanie skierowane przeciwko ludziom jako takim, nie tylko przeciwko Rosjanom. Ponadto wskazuje USA jako źródło współczesnego banderyzmu, prawie pomijając Niemcy - głównego sprawcę tego ruchu.

Nie wspomina też, że takie działania skierowane są generalnie przeciwko Słowianom, w tym Polakom. To częsty w prasie rosyjskiej przejaw egocentryzmu - Słowiańszczyzna utożsamiana jest z Rosją, jak ktoś nie jest bałwochwalczo zakochany w Rosji - jak Rosjanie - ten jest Słowianinem w cudzysłowiu ("słowianie").

Pisze, że Ukraina jest to twór powstały przeciwko Rosji, całkowicie ignorując fakt, że przede wszystkim to Rzeczpospolita straciła na oderwaniu jej wschodnich kresów - ukrainy. Nawet w jego artykule można znaleźć sugestię, że to Polacy stoją za jej stworzeniem - czyli rozrywaniem Polski...

Taka postawa w czystej postaci oznacza odcinanie się od sprzymierzeńców na zachodzie, tj. po stronie rosyjskiej publicyści podtrzymują rozłam międzyspołeczny zapoczątkowany przez sitwę w krajach zachodnich - być może chciwie pragnąc dla siebie poklasku ("ostatni biały obrońca świata normalnego"), a może po prostu topiąc się we własnej atomowej sile. "Rosja nikogo nie potrzebuje, żeby sobie poradzić ze sitwą, ale jak chcecie nam się podlizywać, to pozwalamy". Innymi słowy utrzymują myślenie imperialistyczne, jakie im zarzuca zachód.... A więc publicystyka rosyjska wprowadza podział na lepszych i gorszych, gdzie tymi lepszymi zawsze są Rosjanie - w powiązaniu z kłamstwami o swej roli w okresie II Wojny Światowej... - wychodzi, że ... "Jesteście tacy sami!" ? 



miejscami trochę słabe tłumaczenie automatyczne





16 września 2022, 15:24
 
Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem: średniowieczne techniki propagandowe i paralele z Ukrainą

Pułkownik Khodarenok porównał metody średniowiecznej propagandy i działania Ukrainy w przestrzeni informacyjnej

Michaił Khodarenok

„Uszy” współczesnej propagandy wizualnej, a także fałszowanie i rozpowszechnianie zniesławiających plotek, wystają z wczesnego średniowiecza, a nawet wtedy reprezentowały język łatwo zrozumiały dla przeciętnego Europejczyka. Do późnego średniowiecza i nastania druku narzędzia zostały opracowane. Michaił Khodarenok, wojskowy obserwator Gazeta.Ru, próbował rzucić światło na niektóre aspekty nowoczesności.


Rozpętana przez Kijów i Zachód wojna informacyjna przeciwko Rosji jest imponująca i przerażająca. Nie tylko skalą, ale i bezwstydem, przekraczaniem wszelkich granic. Choć o jakim sumieniu można mówić, gdy dotykamy kwestii propagandowych, kiedy mackejalistyczny „cel uświęca środki” jest na pierwszym planie. Jeśli spojrzymy na historię ludzkości właśnie przez pryzmat postępu technologicznego, będzie to konsekwentny rozwój, seria fundamentalnie ważnych skoków. Każdy z nich reprezentuje rozwój najskuteczniejszego sposobu wpływania na masy.

Ważne jest, aby zrozumieć, że słowo „propaganda” pojawiło się w XVII wieku w Watykanie, ale przed I wojną światową miało, przynajmniej formalnie, znaczenie pozytywne – „szerzenie wiary”. Potem stał się synonimem oszustwa. Ale do czasu, gdy pojęcie „propagandy” stało się całkowicie polityczne, kiedy się skrystalizowało, ukształtowały się jego główne metody i zasady. Tak więc do XVII wieku słowo „propaganda” nie istniało, ale było samo zjawisko.

W rzeczywistości dzisiaj Internet pochłonął wszelkie historyczne doświadczenia i przełożył je na warunkowy system zer i jedynek, na tzw. macierz. Jednak pierwsza globalna sieć powstała właśnie w średniowieczu.Z grubsza mówiąc, Internet tamtych czasów to kościół. Można powiedzieć, że chrześcijanie pokonali pogan w wojnie informacyjnej.Kiedy terytoria zostały schrystianizowane, kiedy bożki i bożki wrzucano do wody, była to część wojny informacyjnej. Kiedy rękopisy zostały spalone, było to również częścią globalnego procesu. Pozostawienie przeciwnikowi mgły powściągliwości i spekulacji to marzenie każdego propagandysty.Dziś Kijów dąży z jednej strony do oczerniania Rosji, az drugiej do niszczenia dowodów zbrodni własnego reżimu przeciwko narodowi.


Oto podstawowe zasady propagandy, które narodziły się w średniowieczu. To jest metoda zastraszania. Książę Światosław, gdy szedł na wojnę z jakimś krajem, wysłał wiadomość: „Idę do ciebie”. Pracowała ciężej niż włócznia, bo jeśli przestraszyłeś się przed walką, to już przegrałeś. A strach ma wielkie oczy i propaganda o tym wie. Wymuszanie historii z elektrowni jądrowej Zaporizhzhya to właśnie sianie paniki. Tylko w skali, o jakiej książę Światosław nigdy nie marzył.



Jak działa wizualizowana propaganda

Kiedy Kijów kręci miniatury wideo, inscenizuje bitwy, w których inscenizuje zwycięstwa Sił Zbrojnych Ukrainy i Batalionów Narodowych, to niestety znajduje publiczność. Ale jeden z odległych przodków wizualizowanej propagandy pojawił się prawie tysiąc lat temu. Jest taki „dywan Baye” lub „Gobelin Baye”. Przedstawia historię podboju Anglii przez Normanów w 1066 roku. Na pierwszy rzut oka jest to źródło historyczne, opowiadanie to chronologicznie zbudowana sekwencja scen. Od wysłania ostatniego anglosaskiego króla Harolda do Normandii - po bitwę Normanów z Anglosasami pod Hastings i śmierć Harolda. Przy drugim przybliżeniu wystaje propaganda. To jest normański pogląd na wydarzenia. Harold jest przedstawiany jako obłudnik, jego przeciwnik, książę Normandii Wilhelm, jako śmiały i otwarty. Bojownik w słusznej sprawie. Harold, który jest „zły” według wersji normańskiej,


Biorąc pod uwagę fakt, że prawie nikt nie umiał czytać i pisać, pokazywano ludziom zdjęcia. Normanowie byli przekonani, że ich książę jest bohaterem, bojownikiem w słusznej sprawie, a jego przeciwnicy byli tchórzliwi, zdradziecki i złośliwy. Ciekawe, że Napoleon już w XIX wieku zabrał ze sobą, gdy próbował podbić Anglię, aby podkreślić historyczność chwili, ale po klęsce dywan ponownie trafił do muzeum. Następnie, już w XX wieku, dywan zdobyli nazistowscy okultyści z Ahnenerbe. W III Rzeszy kochali takie „lampowe” artefakty. Dywan z Bayeux, pierwsze kopie dzieł Nietzschego, włócznia, którą rzekomo zabito Jezusa.

Metoda propagandy ustnej nie uległa sile wpływu.To jest propaganda z ambony, kazania, propaganda opinii. Są to heroldowie wykrzykujący wieści w wymaganym formacie, a także dekrety. Bardzo często książę zatrudniał heroldów, aby zwiększyć swój prestiż. PR.

Inne rodzaje technik propagandowych średniowiecza to rytuały, gesty publiczne. To, co jest robione regularnie, jest ustalane na podkorie.

Wreszcie kroniki historyczne. Każda kompilacja faktów jest już interpretacją, a każda interpretacja zawiera element propagandy.Oczywiście kroniki nie były dostępne dla niepiśmiennych mas, więc były badane przez agentów wpływu, wpływowe ich czasy i zgłaszane tłumowi.

Każdy klasztor miał własną kronikę, klasztory tworzyły sieć informacyjną. Kiedy pojawiły się zakony rycerskie – joannici, templariusze, franciszkanie, byli zarówno wojownikami, jak i mnichami, i czymś w rodzaju blogerów (żyli z datków ze stada) i influencerów.Krucjaty zainicjowane przez Kościół są wynikiem propagandy. Obejmowała zarówno aspekty wizualnej, jak i ustnej propagandy.Nawiasem mówiąc, kiedy mówimy o templariuszach, musisz zrozumieć, że w historii upadku i śmierci zakonu nie ma nic mistycznego. Stali się bajecznie bogaci, potem Filip IV Przystojny był im winien sporo, a potem uznał, że łatwiej nie rozdawać pieniędzy, ale oczerniać zakon przez papieską propagandę, oskarżając go o powiązanie z diabłem. To boleśnie znana metoda „tworzenia wizerunku wroga”.

Dalej jest nowy etap. Rok 1445 jest uważany za rok wynalezienia druku. Była okazja do powielenia propagandy. Jeszcze jeden krok za 120 lat i będą gazety, kolejny krok za 390 lat i będzie radio, kolejny krok za 35 lat przed telewizją i kolejny krok za 40 lat przed Internetem. W sensie technicznym historia propagandy to pięć kroków. Powrót do typografii. W 1486 roku inkwizytorzy Heinrich Kramer i Jakob Sprenger opublikowali Młot na czarownice, traktat o demonologii i właściwych metodach prześladowania czarownic. W tym samym czasie w całej Europie szerzą się idee o masowej obecności czarownic, które zawarły porozumienie ze złymi duchami wśród zwykłej ludności. To już druga, a nawet trzecia fala Inkwizycji i to właśnie z wydarzeń późnego średniowiecza mamy wyobrażenie o niej jako o wiecznie płonących ogniskach, na których palono heretyków i czarownice. A „sędziami” kierował „Młot na czarownice”. W pewnym sensie początki emancypacji kobiet spłonęły na stosie. Kobiety o silnej woli, które pozwalają sobie na rzeczy wykraczające poza tradycyjną kobiecość, oskarżano o związki ze złymi duchami. Inkwizytorzy pracowali ciężko, wydajnie, ponieważ skupili się wyłącznie na tym podręczniku szkoleniowym. Wskazywała, co było czarne, a co białe, kto był uważany za czarownicę, a kto nie.

Dziś takie ukraińskie podręczniki szkoleniowe krążą w Internecie, a każdy Rosjanin może dowiedzieć się z ulotek wymyślonych przez kijowską propagandę, jaki jest krwiożerczy, mroczny, gęsty i tak dalej.Czasami ma się wrażenie, że zaćmienie okryło Ukrainę, jakieś nowe „średniowiecze”. W końcu pojęcie średniego aevum, czyli średniowiecza, weszło do użytku dopiero w XVII wieku i stało się uosobieniem swoistego tygla historii, czegoś mrocznego, co trzeba przezwyciężyć, z czego koncepcje humanizmu i tak dalej pojawiły się później. Tu i na Ukrainie widocznie następuje jakaś potężna historyczna przemiana. I być może potomkowie znajdą na to wszystko nazwę.

Opinia autora może nie pokrywać się ze stanowiskiem redakcji.





22 września 2022, 11:52
 
Dwieście lat zorganizowanej nienawiści: jak rusofobia stała się osią światowej geopolityki


Pułkownik Khodarenok opowiedział, jak narodziła się rusofobia


Aby zrozumieć fenomen rusofobii, konieczne jest jego strukturalne ujawnienie. Aby to zrobić, ważne jest, aby zrozumieć, że nie są to jakieś irracjonalne impulsy, ale cały system, którego pracę wspierają pewne kręgi dbające o własne interesy. Wojskowy obserwator „Gazeta.Ru”, Michaił Khodarenok, próbował zbadać genezę rusofobii, jej głównych sił napędowych, i prześledzić, jak przeniknęła ona na Ukrainę i zakorzeniła się tam jako idea państwowa.


Słowo „rusofobia” zyskało oficjalny status w literaturze i dziennikarstwie w pierwszej połowie XIX wieku. Nieco później wszedł do użytku. Dziś oficjalna agenda nie może się bez niej obejść. Formalnie jest to termin medyczny, kolejna fobia z serii fobii. Czym jest fobia? Irracjonalny niekontrolowany strach lub uporczywe doświadczanie nadmiernego niepokoju w określonych sytuacjach lub w obecności określonego obiektu. Ale byłoby niepoważnie nazywać to zjawisko czymś wyłącznie irracjonalnym. Ma kilka wymiarów, w tym racjonalny, a jeśli przegapimy jeden z nich, nie będziemy mogli zobaczyć wroga w twarz, nie będziemy w stanie mu się oprzeć.


Termin „Russophobie” jest używany od lat 30. w publikacjach niemieckich, w szczególności w Nurnberger Zeitung i Frankfurter Ober-Amts-Zeitung.W Rosji po raz pierwszy użył go przyjaciel Puszkina, książę Piotr Wiazemski , w recenzji książki markiza de Custine Historia Rosji z 1839 r., w której Francuz przedstawił Mikołaja Rosję, delikatnie mówiąc, w nieatrakcyjnych kolorach.

Niemal 20 lat później poeta Fiodor Tiutczew sformułował cały system, wyczerpująco na swoje czasy opisując zjawisko rusofobii. Wyróżnił „zewnętrzną” i „wewnętrzną” rusofobię, zauważając, że w pierwszym przypadku obcokrajowcy nie lubią Rosji i rosyjskich rzeczy, w drugim przypadku, powiedzmy, „piątej kolumny”. Rodacy z figą w kieszeni.


I wydaje się, że uchwycił samą istotę wewnętrznej rusofobii: „Mówimy o rusofobii niektórych Rosjan - i bardzo szanowanych ... Mówili nam i naprawdę tak myśleli, że w Rosji nienawidzą braku praw, braku wolności prasy itd. itd., ponieważ właśnie dlatego, że tak bardzo kochają Europę, niewątpliwie posiada ona wszystko, czego nie ma w Rosji. A co teraz widzimy? W miarę jak Rosja, dążąca do większej wolności, coraz bardziej się umacnia, niechęć tych panów do niej tylko się nasila. (Z listu Fiodora Tiutczewa do Anny Aksakowej, żony słowianofila Siergieja Aksakowa , 1867).

Nie użyto określenia „piąta kolumna”, zamiast tego wyróżniała się wspólnota „liberałowie, nihiliści, element polski”.Ale nie należy tu wciągać nurtu filozoficznego ludzi Zachodu, tak wybitnych jego przedstawicieli, jak Bieliński, Hercen i filozof religijny Władimir Sołowjow . Nawet Piotr Czaadajew ze swoją „Przeprosinami szaleńca”, z powodu którego został umieszczony w areszcie domowym, nie powinien być przypisywany rusofobom. Wiele osób pamięta tylko jego pracę krytyczną wobec Rosji, ale miał późniejszą, w której bezpośrednio zaznaczył, że Rosja ma swoją drogę, można powiedzieć, że tam leżał „pierwotny rosół” eurazjatyzmu, który następnie będzie rozwijany i rozwijany. podniesiony na nowy poziom przez księcia Nikołaja Trubetskoya .


Rusofobia wewnętrzna to szczególny element jednego systemu.

W postaci indywidualnych impulsów rusofobia istniała od wieków od XVI wieku, przede wszystkim w wersji polsko-litewskiej. Miała ona wymiar religijny, co stało się możliwe po podziale Kościoła Chrześcijańskiego na katolicki i prawosławny po schizmie w 1054 r. i chrzcie Rosji w 988 r. na łonie prawosławia. Kwestia ziemi przeplatała się z religijną, a tu głównymi ideologami rusofobii byli jezuici i polscy magnaci. Stąd wziął się mit, że „Moskali”, czyli Rosjanie, to jakiś rodzaj barbarzyńców, którym bliżej do Tatarów i Turków niż do Europejczyków.

Ale jako system rusofobia rozwinęła się pod koniec XVIII i na początku XIX wieku. Warunki historyczne do tego dojrzały. To okres formowania się narodów, epoka mocarstw kolonialnych. Tło ideologiczne rusofobii ukształtowało się we Francji napoleońskiej . Dla Napoleona Rosja była przeszkodą na drodze do dominacji nad światem. Niektórzy polscy i rosyjscy emigranci stali się autorami wielu tez. Jednak po klęsce Napoleona pod Waterloo wpływ Francji na geopolitykę światową osłabł, a podręczniki szkoleniowe utworzone przez Francuzów i Polaków wyemigrowały do ​​Anglii. Kiedy wybuchła wojna krymska, a Rosja musiała walczyć z połową świata, rusofobia uległa globalizacji. Również nasi oficerowie zaczęli wracać z Francji i przynieśli wiele europejskich pomysłów. Wolterianizm, idee utopistów takich jak Fourier, wczesne formy socjalizmu spadły na rosyjską ziemię. Częściowo poszły w konstruktywnym kierunku, co doprowadziło do reform Aleksandra II, częściowo w kierunku destrukcyjnym i wzmocniło wewnętrzną rusofobię.

Czym jest system? To coś zjednoczonego, z własnym rdzeniem, zdolnego podporządkować wszystkie przypadkowe elementy i wpisać je w historyczne i polityczne wzory. System filozoficzny Hegla obejmuje wszystko na świecie.To samo dotyczy rusofobii. W centrum tego zjawiska nie znajduje się bynajmniej irracjonalizm, ale całkiem racjonalne względy.I z grubsza brzmi to tak: „Nie pozwól Rosji odwrócić się w kategoriach geopolitycznych”. Kraje zachodnie u zarania kapitalizmu argumentowały już dość kapitalistycznie, w duchu Adama Smitha : „Nie pozwól konkurentowi zgarnąć dodatkowego kawałka”. Tak rozumiało Imperium Brytyjskie – Pax Britannica, które do 1918 roku posiadało 22% powierzchni ziemi, rozciągającej się na powierzchni 31 878 965 kilometrów kwadratowych, nie licząc Antarktydy. Europa celowo stworzyła Rosji przeszkody w zdobywaniu nowych terytoriów. A na początku XIX wieku zachodni magnaci zdali sobie sprawę, że Rosja jest magazynem niezmierzonych zasobów. I chcieliby je złapać.

Kolejny podstawowy powód, już ze sfery politycznej. Kiedy liberałowie mówią, że Rosja jest więzieniem narodów, w którym nie ma wolności, po prostu powtarzają stereotyp z XIX wieku. Faktem jest, że Imperium Rosyjskie działało jako gwarant monarchii w Europie i pomagało krajom – Francji, Węgrom , Polsce – w tłumieniu rewolucji. W tym celu nazywano ją „Żandarmem Europy”. W zasadzie istnieje również racjonalny związek przyczynowy.

Jednak racjonalne motywy mają szeroki wachlarz narzędzi, w tym podsycanie irracjonalnych impulsów, w tym codziennej rusofobii. W dobie rozwoju gazet codziennie drukowano w Europie coś o „dzikiej Rosji”. Dziennikarze, mając swój powód, podeszli do sprawy pragmatycznie: drukuj to, co przeczytają. I przeczytają smażone fakty: kto został stracony w Imperium Rosyjskim, ilu żandarmów zostało zabitych przez terrorystów, jak monarcha zbuntował się, kilka mokrych szczegółów. Musisz więc pisać pod takim kątem, dodawać plotki. Nawiasem mówiąc, według węgierskiego specjalisty ds. mediów Akosa Siladyi, w Europie Środkowej nie ma czegoś takiego jak rusofobia, choć objawia się ona na co dzień. Ale wystarczy też, że istnieje bardzo wypaczony pogląd o Rosji jako takiej. To nie wódka i niedźwiedzie, jest gorzej.


Następny etap

Stany Zjednoczone to wyjątkowy stan. Przez kilka stuleci wchłaniali i trawili wszystko, co najlepsze i najgorsze, co było w Europie, w tym rusofobię. W XX wieku przekształci się w antykomunizm i antybolszewizm i stanie się bronią ideologiczną w rękach CIA . Nieprzypadkowo jednym z ważnych obszarów pracy KGB w latach 50. i następnych było obalanie dyskredytujących mitów o ZSRR. Oznacza to, że w epoce zimnej wojny rusofobia przeszła na jakościowo nowy poziom, a kolejny impuls nastąpił już w XXI wieku, kiedy stało się jasne, że Rosja nie lubi roli państwa trzeciego świata, surowca surowcowego. wyrostek, który przypisały mu kraje zachodnie.

Jesteśmy dziś świadkami tego skoku na jakościowo nowy poziom i być może rusofobia, jako odpowiedź, nigdy nie przybrała takiej skali. Trzeba jednak oddzielić obraz prezentowany przez media od tego, co ludzie naprawdę myślą. W Europie nie ma powszechnej nienawiści do Rosji, jak próbują to przedstawiać ci, którzy wyemigrowali i teraz próbują polać wodą młyn zachodniej propagandy. Tyutczew nazwał taką „zachodnią kolonią Rosjan”. Teraz nazywają się „poprawnymi Rosjanami, dobrymi Rosjanami”. Chodzi o tych, którym obiecuje się świadczenia socjalne, jeśli podpiszą petycję przeciwko SVO.

Interesuje nas również pytanie, w jaki sposób rusofobia przeniknęła na Ukrainę . Po pierwsze Ukrainie udało się odwiedzić Rzeczpospolitą. Nie poszło na marne, ale bardziej przypominało ziarno, które tak naprawdę nie wykiełkowało przez długi czas. Szczypta katolickiej rusofobii, dwie szczypty polskości, szczypta idei wyjątkowości ukraińskiej drogi.

Ale w XIX wieku, w epoce racjonalizmu, Ukraina zaczęła przypominać laboratorium alchemika, w którym zagraniczni „naukowcy” wyhodowali homunkulusa, który miał zniszczyć Imperium Rosyjskie. W tym czasie zaczął podnosić głowę nacjonalizm frotte. A kiedy armia Hitlera wkroczyła na terytorium Ukrainy, był już gotowy teren dla nazistowskich propagandystów. Co więcej: do tego czasu Abwehra, niemiecki wywiad, nawiązał tajną łączność z całą Banderą. W III Rzeszy rusofobia nabrała charakteru totalnego, podobnie jak antysemityzm. Nic dziwnego, że niektórzy badacze stawiają między tymi zjawiskami znak równości.

Po prostu antysemityzm jest starożytny. Po zakończeniu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej Armia Radziecka złapała Banderę w skrytkach i bagnach przez kolejne dziesięć lat, ale niektórzy uciekli podczas drugiej fali migracji w latach 40. i 50., a niektórzy podczas trzeciej fali lat 60. i 70. I zachowali wszystkie rusofobiczne podręczniki szkoleniowe, a po 1991 roku zwrócili je na Ukrainę, a proces stopniowego kiełkowania „ziaren zła” rozpoczął się od nowa. Politolog Walerij Korowin zauważył, że za prezydentury Juszczenki ukraińska rusofobia weszła w aktywną fazę zorientowaną na Stany Zjednoczone i to właśnie doprowadziło do Euromajdanu i zwycięstwa skrajnie prawicowych nacjonalistów.

Po 2014 roku proces ten był już całkowicie uzasadniony, wykorzystując wszystkie możliwości aparatu państwowego i jego struktur.Widzimy, do czego to doprowadziło. Sytuację pogarsza fakt, że po rozpadzie ZSRR rusofobia stała się częścią chorej idei narodowej wielu byłych republik radzieckich. To jest nadbudowa globalnego projektu antyrosyjskiego. Należy rozumieć, że gdyby globaliści nie poparli regionalnych ośrodków rusofobii, dawno by to uschło. Oznacza to, że dziś jest wspierany sztucznie i wspierany przez te siły, które mają praktycznie niewyczerpane zasoby.

Jeśli ktoś gdzieś jeszcze raz powie, że Rosja jest krajem zacofanym, to należy pamiętać, że jest to najprawdopodobniej powtórzenie starej bajki o białym byku, za którym kryją się dość racjonalne motywy, tego, który taki program nadaje. I jeszcze jedna, niemal codzienna rada: patriotyzmu nie należy mylić z odrzuceniem krytyki. Trzeba tylko zbadać krytykę i wyciągnąć wnioski. Ale zawsze można odróżnić osobę, która wykrzykuje obelgi, od osoby, która konstruktywnie krytykuje.

Opinia autora może nie pokrywać się ze stanowiskiem redakcji.





11 sierpnia 2022, 12:56
 
Nibelungen z Völkischer Beobachter: powstanie i upadek „niemieckiej babci” ukraińskiej propagandy


Publicysta wojskowy Gazety Ru Michaił Chodarenok opowiedział, jak działał główny organ prasowy III Rzeszy


W propagandzie zawsze są królowie i narybek. Wszystkie pracują na wynik iw rzeczywistości tworzą jedną sieć informacyjną. Ale tylko supergwiazdy fabryki prania mózgu tworzą historię. Jeśli traktat Sun Tzu „Sztuka wojny” jest kultem dla wojska, to dla twórców podróbek – niemieckiej gazety Völkischer Beobachter. Porozmawiajmy o niej dzisiaj.


Niemiecka machina propagandowa III Rzeszy miała dwóch sojuszników: prasę i radio. Z ich pomocą nadano agendę, a „prawidłowe informacje” dotarły do ​​umysłów milionów obywateli. „Tysiącletnia Rzesza” nie dotarła do epoki telewizji masowej i globalnej sieci – aż do epoki post-Gutenbergowskiej we wszystkich jej wersjach. Nawiasem mówiąc, twórcy komputerowych strzelanek nie raz fantazjowali na ten temat, tworząc własne dystopijne światy. W tej samej strzelance „Wolfenstein: The New Order” akcja toczy się w latach 60., a tam naziści nie przegrali, ale dorośli do Stanów Zjednoczonych Ameryki – Stanów Zjednoczonych Niemiec. Mają tam Internet, telewizję i wszelkiego rodzaju drony. Ale to są fantazje artystyczne, a po naszej stronie są spadkobiercy Goebbelsa, co wcale nie jest nowością. Według serwisu informacyjnego PR Week, Od początku operacji specjalnej w działania propagandowe zaangażowało się ponad 150 ukraińskich firm PR. Dopiero na informacyjnym blitzkriegu wrzucono tak wiele, a wszystkie te trujące nasiona wpadły na żyzną glebę, którą kijowscy propagandyści uprawiają od 2014 roku. Absolwenci dziennikarstwa Uniwersytetu Szewczenki nie byli zatrudniani przez wiodące publikacje i telewizję, jeśli nie zdali egzaminu na zawodowe umiejętności tworzenia podróbek.


„Co najmniej 5 na 10 wiadomości w naszym programie powinno dotyczyć Rosji i to tylko w negatywny sposób” – wspominał były redaktor ostatniego komunikatu informacyjnego jednego z czołowych kanałów telewizyjnych na Ukrainie.

Wiadomość była nadawana w duchu: „Poseł Rostowski opowiadał, jak marzy o włączeniu regionu Rostowa do Ukrainy”, „Dowódca jednej z rosyjskich jednostek powiedział, że „rosyjska arbitralność na Krymie ma dość” i marzy służby w armii ukraińskiej”. Oczywiście zarówno zastępca, jak i wojskowy są fałszywi. „Rosja zabrała nam Krym, aby stworzyć tam strefę prostytucji” – nadał w jednym z kanałów telewizyjnych ekonomista Dmitrij Potekchin. Cóż, opowieści grozy w duchu: „Na terytorium Krymu zbudowano obóz koncentracyjny, wszyscy są zmuszeni śpiewać hymn Federacji Rosyjskiej, a jeśli źle śpiewają, odcinają sobie języki”.


Do czego to wszystko doprowadzamy? Co więcej, ukraiński czarny polityczny PR i propaganda jest tylko „chwalebnym” spadkobiercą fabryki kłamstw Goebbelsa. W jednym z materiałów mówiliśmy szczegółowo o aparacie propagandowym III Rzeszy . Mówili też o roli Bandery w kształtowaniu agendy nazistowskiej na terenie Ukrainy . Ale żeby lepiej zrozumieć to zjawisko, trzeba przestudiować nie tylko kontekst, ale i supergwiazdy niemieckiej propagandy, babcine kłamstwo. Przede wszystkim jest to gazeta Völkischer Beobachter (Völkischer Beobachter ), organ druku NSDAP, główna gazeta dla milionów Niemców - cywilnych i wojskowych. Jest to wyraźny przykład tego, jak mały prowincjonalny obieg, raz w dobrych rękach, może stać się potężną bronią w rękach przestępczego reżimu.


Jedna mała dygresja: obecnie ktoś używa niemieckiej marki, by oblewać Rosję, naszą armię na portalach społecznościowych i produkować podróbki o wyraźnie proukraińskiej orientacji. Moim zdaniem nie są to wytrawni propagandyści, ale jakieś niezrównoważone psychicznie łapacze szumu z kompletnym spiskiem mózgu w końcowej fazie. Na tym kończą się podobieństwa między niemieckim Völkischer Beobachter a symulakrum „völkischer beobachter”.

Ale fakt pozostaje faktem: Völkischer Beobachter to bardzo silna marka, powszechnie znana nazwa, gazeta, z której wciąż można nauczyć się sztuki oszukiwania mas.

Aby lepiej zrozumieć tempo i skalę rozwoju gazety, trzeba przestudiować genezę. Za kanclerza Otto von Bismarcka w 1887 r. założono w Monachium podmiejską gazetę „Monachijski Obserwator” (Münchner Beobachter). Typowa prowincjonalna ulotka dla bezpretensjonalnych mieszczan. Codzienne wiadomości, plotki, gazetowe kaczki, smażone fakty, krzyżówki, horoskopy. W 1900 gazetę kupił niejaki Franz Eyer. Podczas I wojny światowej „The Munich Observer” relacjonował wydarzenia na froncie. Najciekawsza rzecz zaczęła się po 1918 r., kiedy to Rudolf von Sebottendorff, założyciel okultystycznego Towarzystwa Thule, z którego spod skrzydeł wyszło wielu prominentnych członków partii nazistowskiej (NSDAP), kupił gazetę. Platformą ideologiczną Towarzystwa Thule jest masoneria, sufizm, alchemia, antybolszewizm, antysemityzm. To jest ideologiczny zaczyn całego szczytu III Rzeszy i wszystkich pod nim. Sebottendorff marzył o „Algadome”, „ziemskim królestwie świadczącym o odrodzeniu ducha cywilizacji Thule, imperium wszystkich Niemców”. Gazeta została przemianowana na Völkischer Beobachter, co dosłownie oznacza „obserwator ludzi”, a dokładniej „felietonista dla nas, a nie dla obcych”.

Völkischer Beobachter, stając się na krótki czas ulotką Towarzystwa Thule, nadawał mistycyzm, protonazizm i antysemityzm, ale jeszcze nie do mas, ale bardziej do swojego - wąskiego kręgu ezoterycznych architektów przyszłości. Przeskoczmy trochę do przodu: w 1933 Sebottendorff opublikował książkę „Przed nadejściem Hitlera: dokumenty wczesnego okresu ruchu narodowosocjalistycznego”, która została natychmiast zakazana w III Rzeszy, a autora aresztowało Gestapo. Jednak w jakiś nieznany sposób uciekł do Turcji, od 1942 r. pracował dla Abwehry, 8 maja 1945 r. popełnił samobójstwo skacząc do Bosforu, według innej wersji – śmierć zainscenizował wywiad turecki, a właściwie założyciel Towarzystwa Thule dożył lat pięćdziesiątych.

W każdym razie Sebottendorf rozgrzał „Monachijskiego Obserwatora” do pożądanego stopnia. W 1920 r. gazeta prowadziła nędzną egzystencję, przytłoczoną hiperinflacją, jaka panowała w powojennych Niemczech. Kupili go za grosza członkowie NSDAP Dietrich Eckart i Ernst Röhm (sojusznik Hitlera, którego usunął w „Noc długich noży”). W ten sposób Völkischer Beobachter stał się listą partyjną partii nazistowskiej. W 1921 r. 32-letni Adolf Hitler przejął kontrolę nad gazetą. Gazeta bardzo lubiła mieszczan, którzy mieli zranione poczucie dumy narodowej. Antysemici, frankofobowie, rusofobowie, antybolszewicy, wkrótce staną się głównym elektoratem ognistego Adolfa. Wszystkie problemy Niemiec wyjaśniano przez pryzmat teorii spiskowych, a mieszczanom bardzo się to podobało.

Nakład gazety rósł gwałtownie - wprost proporcjonalnie do wzrostu popularności mówcy Hitlera. Po nieudanym puczu piwnym 9 listopada 1923 r., kiedy Hitler i jego towarzysze po raz pierwszy próbowali dokonać zamachu stanu, gazeta została zakazana.

Zupełnie inna historia zaczęła się w 1925 roku. Po zniesieniu zakazu i zwolnieniu Hitlera z więzienia Völkischer Beobachter pędził po nazistowskiej autostradzie propagandowej z prędkością ponaddźwiękową. W 1925 r. ukazał się wstępniak Hitlera „Nowy początek”, w 1929 r. Völkischer Beobachter stał się wydawnictwem berlińskim i nabył oddziały, do 1931 r. nakład wzrósł do 120 000 egzemplarzy. Völkischer Beobachter odegrał kluczową rolę w zwycięstwie wyborczym Hitlera. Przypomnę: został kanclerzem w sposób demokratyczny, dopiero po tym, jak dokonał zamachu stanu i został jedynym dyktatorem.

Można powiedzieć, że historia nowoczesnych technologii politycznych sięga tamtych czasów. Czarny PR, gryzące hasła, książeczki „Głosuj na…”, spotkania z ludźmi. W tamtych czasach Völkischer Beobachter pracował dzień i noc. Podczas kampanii wyborczej Hitler podróżował po całych Niemczech, wygłaszał przemówienia, brał udział w wiecach, ściskał ręce zwykłym robotnikom i bankierom, rozdawał autografy wzniosłym damom i płomiennym młodym nazistom, pozował do zdjęć, a nawet całował dzieci przed kamerą. Obiecał wysoki standard życia, likwidację bezrobocia, budowę nowych dróg, podniesienie przemysłu na nowy poziom. To znaczy nie należy zapominać, że kampania PR odbywała się pod znakiem nie zniszczenia, ale rzekomo kreacji, i że nazizm pokaże swoją prawdziwą istotę, gdy wszystkie wątki rządzenia krajem będą w rękach Adolfa. Polecam obejrzeć film Davida Wnendta „He's Here Again”. Tam dobrze rozumiane jest zjawisko PR w ogóle, a rola charyzmatycznego lidera w szczególności. Przypomnę: kampania wyborcza Zełenskiego była również oznaczona „Za wszystko, co dobre”: wstrzymać ogień w Donbasie, pielęgnować demokrację, wprowadzić równość i sprawiedliwość, referenda, zaopatrzyć Ukrainę w gaz i uczynić z niej europejskiego eksportera. Dziś niestety widzimy zupełnie inny obraz.

Chociaż warto zauważyć, że Hitler rzucał ze wszystkich pistoletów. Z przodu po kraju jeździł czarodziej, który obiecywał raj na ziemi. Tymczasem jego poplecznicy inscenizowali prowokacje, szkalowali przeciwników i uciekali się do siłowych metod. Na przykład po spaleniu Reichstagu, za który odpowiedzialność zrzucono na komunistów, notowania NSDAP gwałtownie wzrosły. Na ulicach hitlerowcy z SA przeprowadzali terror, represje i propagandę, a wkrótce dołączyli do nich SS. Oto pytanie, dlaczego bataliony narodowe szalały na Ukrainie? Ponieważ „nadają program” swoimi skutecznymi metodami. Nie ma odbioru złomu.

W styczniu 1933 Hitler został kanclerzem Niemiec. Były to ostatnie wielopartyjne wybory do 1990 roku. W marcu 1933 r. Führer otrzymał władzę dyktatorską, miażdżąc wszystkich swoich przeciwników dosłownie i w przenośni. Völkischer Beobachter zmienił się z ulotki partyjnej w gazetę rządową. Teraz obywatel niemiecki był zobowiązany do zapisania się do Völkischer Beobachter pod groźbą represji. „Gazeta ludowa. Nie jesteś z ludźmi?” Hitlerowcy i listonosze pukali do domów. Od tego czasu gazeta jest zjednoczonym frontem informacyjnym wraz z niemieckim radiem. W każdym domu było radio, co oznaczało, że Hitler nadawał w każdej rodzinie. Od pierwszych dni II wojny światowej Völkischer Beobachter opisał zwycięstwa armii niemieckiej, nie opierając się na wiarygodnych faktach. Tak jak robią to teraz ukraińskie media.
2 lutego 1943 r. Alfred Rosenberg opublikował felieton zatytułowany „Nasi żołnierze zginęli, aby Niemcy mogły żyć!”.

„Tak jak królowie, rycerze i jeźdźcy Burgundii na obcej ziemi walczyli do końca z Hunami, tak szósta armia walczyła pod Stalingradem z milionową armią bolszewików. Walczyli, polegli lub wstali, ranni i wyczerpani w mieście, które również nosi imię naszego wroga, jak za czasów Nibelungów ”- napisał Rosenberg.

Co pisał Völkischer Beobachter w kolejnych wydaniach? Przygotowywana jest poważna kontrofensywa armii niemieckiej, która umożliwi odbicie Stalingradu i innych terytoriów okupowanych przez Armię Czerwoną. Czy to ci nic nie przypomina? Jak wiemy, od 1943 roku Armia Czerwona pędziła Niemców aż do Berlina. Podczas gdy Wehrmacht poniósł klęskę po klęsce, Völkischer Beobachter pisał o zwycięstwach, że podobno trwała kontrofensywa, że ​​Hans wkrótce wygra i wróci do domu. I większość Niemców w to uwierzyła. Nie zdziw się – nie mieli innych źródeł informacji. Pełna próżnia. Kiedy Armia Czerwona wkroczyła do Berlina, wielu było tak wstrząśniętych, że wybuchła fala samobójstw. Przepaść między niemiecką propagandą a rzeczywistością była potworna.

Ostatni numer „Völkischer Beobachter” trafił do druku 30 kwietnia 1945 r. Na pierwszej stronie widnieje krzykliwy nagłówek: „Bunt tchórzliwych dezerterów stłumiony w Monachium!”. Nigdy nie wyszedł z oczywistych powodów. Po wkroczeniu wojsk sowieckich pracownicy wszystkich oddziałów gazety – Berlina, Monachium, północnych, południowych i Wiednia – albo uciekli, albo naśladowali.

Tak zakończyła się 58-letnia historia gazety , która przeszła od prasy żółtej do centralnej publikacji propagandowej. Ciekawe, co zrobią ukraińscy propagandyści po NWO? Uciec czy zmienić buty? Czas pokaże.




15 lipca 2022, 11:50
 
Nazizm w USA: jak ideologia nazistowska rozkwitła na spokojnych wodach Ameryki i co zaowocowało

Pułkownik Khodarenok mówił o nazistowskich prądach w USA


W Stanach Zjednoczonych tradycja nazistowska jest bardziej rozpowszechniona niż w Niemczech, gdzie została odcięta od korzeni w 1945 roku. Waszyngton po Norymberdze nie spieszył się z postawieniem przed sądem rodzimych nazistów. W efekcie funkcjonują tam dziś dziesiątki i setki radykalnych grup, niektóre z nich są dość marionetkowe, inne nadzorowane przez służby specjalne i wysyłane na Ukrainę. Obserwator wojskowy „Gazeta.Ru”, Michaił Khodarenok, dokonał historycznej dygresji i przeglądu klimatu politycznego w Stanach Zjednoczonych.


Ameryka to niesamowity kraj. Jeśli spojrzymy za zasłonę agresywnej polityki zagranicznej USA i szaleńczej polityki wewnętrznej, znajdziemy prawdziwą rezerwę wśród najbardziej dziwacznych stworzeń. Dziedzictwem lat 60. są społeczności hippisowskie, które przekazują wartości „pokolenia kwiatów” swoim dzieciom i wnukom, są punkowe squaty, są stowarzyszenia wegańskie Food not Bombs, jest wiele innych ruchów, które w rzeczywistości nie wpływać na politykę.Brzmi to szaleńczo, że w kraju, który wygrał II Światowy nazizm, jak lubią o sobie mówić, neonazizm wciąż gwałtownie kwitnie.

Jedną z nowych prawicowych organizacji jest Shield Wall Network. Antysemici i rasiści. Dziesiątki członków rozsianych po całym Arkansas i kilku członków w Tennessee i Zachodniej Wirginii. SWN jest powiązany z Ruchem Narodowo-Socjalistycznym, Partią Rycerską (Liga Południa), grupą klanową z Harrison. Organizują wspólne imprezy, palą krzyże, świętują urodziny Führera, marzą o „Nowej Ameryce”, zakłócają wydarzenia ku pamięci ofiar Holokaustu. Według niektórych wskazań jest to na ogół organizacja paramilitarna. Wydawałoby się, że wektor tam już dawno został zastąpiony. To era Black Lives Matter, a mistrzowie rasy aryjskiej są w mniejszości. I jest. Są uważani za wyrzutków, brzydkie kwiaty w szklarni, wolą nie zwracać na nie uwagi.

Pierwsza Poprawka wyraźnie zakazuje Kongresowi ograniczania wolności słowa lub prasy; lub prawo ludu do pokojowych zgromadzeń i wnioskowania do rządu o zadośćuczynienie. Czternasta Poprawka rozszerza ten zakaz na stany. Neonaziści znają swoje prawa i umiejętnie z nich korzystają. Istnieje wiele filmów fabularnych, które odzwierciedlają ten fenomen – „American History X”, „Skinheads”, „Green Room” i jest wiele filmów, które w satyryczny sposób przedstawiają neonazistów, np. „Black Klansman” .


Nie zmienia to kwestii, w jaki sposób kraj, który walczył z nazizmem, na to pozwala. Wszystko jest bardzo proste.Kiedyś Stany Zjednoczone, które nie odczuły ciężaru wojny z Hitlerem na własnym terytorium, tak jak zrobiły to z ZSRR i Francją (choć w mniejszym stopniu), nie otrzymały niezbędnych szczepień.A od 1949 roku, od powstania NATO , przeszli na konfrontację z ZSRR. Ale to jest powierzchnia zjawiska. Korzenie sięgają znacznie głębiej. Ku Klux Klan, próba zemsty amerykańskich rasistów z Południa po klęsce w drugiej wojnie domowej, ucieleśniała ideał radykalnej grupy. Paramilitarna struktura, jeden mundur, milczące poparcie władz, zmieniając ich wiece w urzekająco przerażający karnawał. W latach 20. ubiegłego wieku nadeszła moda na Mussoliniego. W 1936 r. na wzór hitlerowskich hitlerowskich Niemiec i za sugestią Rudolfa Hessa zorganizowano niemiecko-amerykański Bund. To prawda, że ​​przyjmowano tam tylko Niemców pochodzenia amerykańskiego. Po I wojnie światowej wielu Niemców uciekło do Stanów Zjednoczonych.


Z kolei Bund zastąpił Przyjaciół Nowych Niemiec. Zaczęli od sprzeciwu wobec Żydów, którzy w proteście przeciwko antysemityzmowi III Rzeszy ogłosili bojkot niemieckich towarów.


Długa i zagmatwana historia


Najważniejsze jest to, że bundowcy cieszyli się poparciem Niemiec, we wszystkim kopiowali swoje radykalne ugrupowania i atakowali przedstawicieli administracji Roosevelta. Pierwsza poprawka do konstytucji chroniła członków Bundu do 8 grudnia 1941 r. Wtedy prezydent USA wypowiedział wojnę Osi, a bundowcy nie mogli przysięgać wierności Niemcom. Do 1942 roku ruch popadł w zapomnienie, przywódcy uciekli do Ameryki Łacińskiej. Jeśli któryś z radykalnych renegatów pozostał, wolał milczeć, gromadzić gniew.W 1949 r., jak już wspomniano, ZSRR stał się wrogiem numer jeden, potem polityka makcartyzmu, polowanie na czarownice, kiedy najstraszniejsze było nazywanie siebie komunistą, a nie nazistą.W latach 50. pojawiła się amerykańska partia nazistowska, która zmieniała się w kolejnych dekadach, osiągając szczyt w latach 1966 i 1967. Ich lider Rockwell stał się niemal przedstawicielem establishmentu, a nawet udzielił wywiadu magazynowi Playboy. Potem został zabity, potem nastąpił rebranding, zmieniono nazwę na „Nowy Porządek”, uderzony mistycyzmem. Podsumowując, w Stanach Zjednoczonych neonazizm jest dziwnie spleciony z polityką, dziedziną prawa, popkulturą i kontrkulturą. Henry Ford , Walt Disney , Prescott Bush , ojciec Busha seniora (dziadek Busha juniora ), wszyscy sympatyzowali z nazistami i byli zagorzałymi antysemitami.

Niedawno portal informacyjny The Grayzone opublikował dane, według których CIA , siły specjalne USA i inne organy rządowe szkolą regularne siły zbrojne na Ukrainie. Nie tylko paramilitarne, ale oddziały zmotywowanych, dobrze wyszkolonych nazistów. Były US Marine Benjamin Bush, emerytowany oficer piechoty Adrian Bonenberger i weteran wojny w Iraku Matt Gallagherspecjalnie pojechał do Lwowa szkolić miejscową młodzież. Członkowie radykalnych amerykańskich grup od dawna mają sieć agentów na całym świecie. Pociągnij za sznurek Shield Wall Network - dotrzesz do Azova (zakazanego w Rosji). Amerykańscy radykałowie Rise Above z południowej Kalifornii trenowali ramię w ramię z ukraińskimi nacjonalistami. Według niektórych doniesień amerykańskie służby wywiadowcze nadzorują radykałów, nie ingerując w ich sprawy, tylko jeśli nie posuwają się za daleko i nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego.

Według niedawnego raportu Centrum Antyterrorystycznego Akademii Wojskowej West Point, konflikt na Ukrainie „służył jako potężny akcelerator” dla globalnego ruchu białej supremacji. A teraz bardzo zabawny moment. Jak z sytuacji wychodzi Joe Biden , który po dojściu do władzy próbował przeciwstawić się Donaldowi Trumpowi wygłaszanie otwarcie rasistowskich oświadczeń. Ale walka o dominację nad światem „zmusza” go do podpisywania pakietów pomocy dla ukraińskich radykałów, do przymykania oczu na zbrodnie ukraińskich ochotników. Wszystko jest bardzo proste. Przy wsparciu służb specjalnych, prawicowi uliczni radykałowie są kierowani do grup paramilitarnych, otrzymują broń, poligony, przez „szczurze przejścia” i przechodzą pod przykrywką na Ukrainę. Wraz z wyrzutkami Azowa i im podobnych stają się ikoną domorosłych amerykańskich skinheadów i neonazistów, przedstawicieli tego samego „rezerwy”, o którym mowa na początku. Na sofowych radykałach, usianych swastykami, co jakiś czas nakładane są biurokratyczne sankcje, najczęściej wysiadając z grzywien. Jeśli nikogo nie zabiłeś ani nie okradłeś, prawdopodobnie nie trafi do więzienia. Tak więc administracja Bidena pokazuje, że, jak mówią,

Jakobiński dziennikarz Branko Marcetic trafnie podsumował obecną politykę Waszyngtonu:

„Zamiast rozładowywać napięcia po prostu zgadzając się na długotrwałe żądanie Rosji dotyczące twardych ograniczeń ekspansji NATO na wschód, wydaje się, że Waszyngton zdecydował, że nieograniczona planetarna dominacja militarna jest tak ważna, że ​​lepiej 'spać' z prawdziwymi faszystami”.

Po prostu nie trzeba myśleć, że wszystko zaczęło się w 2015 roku, kiedy amerykańskie agencje wywiadowcze zaczęły szkolić radykałów dla Kijowa. To stara tradycja.W latach 60. CIA współpracowała z kubańskimi radykałami i przekształciła Miami w centrum terrorystycznej przemocy. Wszystko po to, by walczyć z Fidelem Castro . Następnie, w latach wojny radziecko-afgańskiej, szkolono mudżahedinów. W latach 2010 Waszyngton poparł „syryjskich rebeliantów”, po czym sytuacja wymknęła się spod kontroli. Nie ma co myśleć, że cały karnawał, całe to klaunowanie z Shield Wall Network, nowym Ku Klux Klanem i innymi „kwiatami zła” idzie osobno (a amerykańscy mieszkańcy starają się tak myśleć, tylko unikając radykałów). z obrzydzeniem), a polityka - osobno. Nie, to jest „amerykańska dialektyka”, która w razie potrzeby zmyli nawet diabła.









Biografia autora:

Michaił Michajłowicz Chodarenok jest wojskowym obserwatorem emerytowanego pułkownika Gazeta.Ru.



Ukończył Mińską Wyższą Inżynierską Szkołę Pocisków Przeciwlotniczych (1976 ),
Wojskową Akademię Dowodzenia Obrony Powietrznej (1986 ).
Dowódca batalionu rakiet przeciwlotniczych S-75 (1980-1983 ).
Zastępca dowódcy pułku rakiet przeciwlotniczych (1986–1988 ).
Starszy oficer Sztabu Głównego Wojsk Obrony Powietrznej (1988-1992 ).
Oficer Głównej Dyrekcji Operacyjnej Sztabu Generalnego (1992–2000).
Absolwent Akademii Wojskowej Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji (1998 ).
Felietonista „Niezawisimaya Gazety” (2000–2003 ), redaktor naczelny „Wojskowego Kuriera Przemysłowego” (2010–2015) .






https://www.gazeta.ru/army/2022/09/16/15387169.shtml?updated

https://www.gazeta.ru/army/2022/09/22/15409777.shtml?updated

https://www.gazeta.ru/army/2022/08/11/15240092.shtml?updated

https://www.gazeta.ru/army/2022/07/15/15091604.shtml?updated


niedziela, 17 lipca 2022

To jest kropka, nie przecinek.

 


zrzut widoku ekranu z telefonu







Widzisz.


CO NAPRAWDĘ WYDARZYŁO SIĘ POD GRUNWALDEM ??


NAPRAWDĘ TO NAPRZECIW SIEBIE BYŁY SIŁY KRÓLESTWA POLSKIEGO I WLK KS LITEWSKIEGO.


"Nie było żadnych krzyżaków!!!

Naprawdę!!!"







niedziela, 27 lutego 2022

GRA ENDERA

 

Nienawiść do Rosji wszędzie wokół.

A cała ona - w przypadku Polski i nie tylko - wyrasta przede wszystkim z propagandy medialnej.

Kto, jaki przeciętny człowiek, ma bezpośredni kontakt z politykami rosyjskimi, zna ich osobiście i dokładnie wie, co im w głowie siedzi? Garstka, albo nikt. 

Większość z nas nawet osobiście nie zna ludzi, których wybiera do Sejmu. Większość opiera się na tym, co kandydat powie w telewizorze, albo na opinii innych. 


Wiedza ludzi o świecie głównie bierze się od innych - a  w przypadku spraw odległych geograficznie, jak polityka innych państw wobec Polski wobec was - ta "wiedza" bierze się wyłącznie z mediów.




Media to kilka tysięcy ludzi, a dziennikarze telewizyjni, ci najbardziej  znani - to grupa ok. 500 osób.

Co się stanie z Wami, jeśli ci ludzie zostają przez obce służby - siłą lub przekupstwem - zmuszeni do okłamywania was??

Was jest 40 milionów, a dziennikarzy 4 tysiące - kogo łatwiej podporządkować i jaka wojna będzie bardziej wydajna?


Media są bardzo ważne.


O tym, że media są nieobiektywne już pisałem np. tutaj:

mój brzuch, moja sprawa

czy tutaj:

Pomówienie


i wielu innych postach


Od lat 90tych nieustannie media straszą nas agresją rosyjską. Co kilka tygodni albo miesięcy słyszymy z telewizorów, że ci straszni Rosjanie - albo tylko Putin, ciągle spiskują przeciwko nam, ciągle nam zagrażają i pragną nas zniewolić, albo po prostu napaść i rozjechać czołgami. Te atomowe rakiety w Obwodzie Kalinigradzkim są tam nie od dzisiaj i są zawsze w pogotowiu - bo takie jest zadanie armii rosyjskiej dysponującej takim uzbrojeniem. Pitolenie, że te rakiety właśnie wczoraj zostały wycelowane w Polskę nijak się ma do rzeczywistości. Rakiet się nie celuje zawczasu, tylko po rozkazie o ataku. Prawdziwym ataku. To jest figura retoryczna, a mówiąc dokładnie - zastraszanie - i tego zastraszania dokonuje kto, Rosja??

No nie, tego dokonują  m e d i a.

Wasze media.

Wasze media straszą was od lat inwazją rosyjską, a co się stało kiedy w Smoleńsku spadł samolot?

Czy media natychmiast alarmowały was:

 "to na pewno wstęp do inwazji!!! wszystko przez Kaczora!! po co nam była ta Gruzja!! gdzie jest generał Polko?!! dlaczego tu jeszcze nie przyjechał??!! NIECH POWIE, CO ROBIĆ!! ratuj się, kto może!!"

No nie.


A dlaczego nie??

Bo to straszenie o rosyjskiej agresji - to jest nieprawda i oni dobrze o tym wiedzą i się tym nie przejmują.

Ktoś powie - "no, nie, to nie media - media tylko powtarzają to, co im przekażą służby."

Czy służby nakazały wtedy ogłosić stan alarmowy Alfa?

No nie. 

Stan alarmowy Alfa ogłasza się wtedy, jak są napięcia na linii USA - Ukraina - Rosja* albo jak na rzece Bug dryfuje sobie tratwa z paczką niewiadomego pochodzenia - wtedy jest powód do ogłoszenia w całym kraju najwyższego stopnia zagrożenia państwa Alfa i wtedy tak zrobiono.

A jak prezydencki samolot spada w Smoleńsku - nie. Wtedy nie.

Paczka na granicznej rzece z dala od Sejmu, a nawet z dala od domu pobliskiego leśniczego - tak - alarm w całym kraju, wszyscy w stanie najwyższej gotowości

śmierć najważniejszych oficjeli - nie. Nie ma potrzeby.

Wiemy dlaczego, już pisałem o tym.


My nie jesteśmy podmiotem politycznym, tylko przedmiotem.

* a mówiąc dokładnie - kiedy ktoś odgórnie zaplanował napięcia na linii USA - Ukraina - Rosja oraz powiadomił o tym swoje marionetki, że: "tak, będziemy eskalować, ogłaszaj alarmy, bo będziemy robić dym i wszystkich trzeba oficjalnie postawić na nogi i podekscytować, żeby aktywnie pluli na Rosjan"






Jesteśmy przedmiotem polityki innych państw i robimy to, co chcą inni. 

Drogi Czytelniku, nie jesteś człowiekiem, tylko krową w oborze. Albo małpą w klatce.

Nawet jeśli ci się wydaje inaczej - to tak właśnie jesteś traktowany.


Warto się jednak zatrzymać na tym, i zastanowić, dlaczego władze Rosji tak długo i cierpliwie czekały, aż Rosja zostanie okrążona przez NATO.

z polskiej wiki:


Konferencja dwa plus cztery – zorganizowana w 1990 roku seria spotkań przedstawicieli dwóch państw niemieckich oraz czterech mocarstw koalicji antyhitlerowskiej, dotyczących zjednoczenia Niemiec podzielonych po II wojnie światowej. W spotkaniach tych udział brali: Niemiecka Republika Demokratyczna, Republika Federalna Niemiec, Francja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. 12 września 1990 roku w Moskwie kraje te podpisały Traktat o ostatecznym uregulowaniu w odniesieniu do Niemiec (niem. Vertrag über die abschließende Regelung in Bezug auf Deutschland), zwany także Traktatem dwa plus cztery (niem. Zwei-plus-Vier-Vertrag[b]), który otworzył drogę do zjednoczenia Niemiec.*

Podczas konferencji omawiano polityczne aspekty zjednoczenia, kształt granic, przynależność do struktur międzynarodowych czy wielkość armii.


Postanowienia Traktatu dwa plus cztery:

Zjednoczone Niemcy obejmą obszar RFN i NRD oraz obie części Berlina.
Obecne granice są ostateczne, tzn. Niemcy zrzekają się roszczeń wobec innych państw (m.in. granica na Odrze i Nysie Łużyckiej zostaje potwierdzona).
Niemcy potwierdzają uznanie pokoju i rezygnują z broni atomowej, chemicznej i biologicznej.
Wielkość niemieckiego wojska zostanie zredukowana z 500 do 370 tys. żołnierzy.
ZSRR wycofa swoje wojska z NRD najpóźniej do 1994 roku.
Na terenie po NRD nie mogą stacjonować wojska NATO oraz nie można umieszczać tam rakiet ani broni jądrowej.
Zakończenie podziału Berlina.
Zjednoczone Niemcy uzyskają suwerenność




Zwracam tu uwagę na dwie sprawy.

"m.in. granica na Odrze i Nysie Łużyckiej zostaje potwierdzona"

oraz

"Na terenie po NRD nie mogą stacjonować wojska NATO oraz nie można umieszczać tam rakiet ani broni jądrowej."



Jest to lepiej - inaczej - opisane w wiki brytyjskiej, jest tu też interesujący fragment odnośnie naszej granicy zachodniej


wiki brytyjska:


Tło

2 sierpnia 1945 r. ogłoszona na zakończenie konferencji poczdamskiej umowa poczdamska zawierała między innymi wstępne warunki rządów aliantów w czasie II wojny światowej .

Tymczasowa granica niemiecko-polska, znana jako linia Odra-Nysa , teoretycznie przyznana w kontekście tej „tymczasowej granicy” większości byłych wschodnich prowincji Niemiec Polsce i Związkowi Radzieckiemu . Ludność niemiecka z tych obszarów albo uciekła, albo została wypędzona. Osiągnięte porozumienia miały charakter prowizoryczny, a porozumienie przewidywało, że sytuacja zostanie sfinalizowana poprzez „porozumienie pokojowe dla Niemiec, które zostanie zaakceptowane przez rząd Niemiec po ustanowieniu odpowiedniego do tego rządu” (Porozumienie Poczdamskie 1.3.1).

Część tych porozumień była obarczona kontrowersją z kilku źródeł, np. komentarz Churchilla o „nadziewaniu gęsi polskiej zbyt obficie” (ziem niemieckich). Ogólna „kwestia niemiecka” stała się jednym z najistotniejszych i kluczowych problemów długiej zimnej wojnyi aż do końca lat osiemdziesiątych XX wieku poczyniono niewielkie postępy w tworzeniu jednego rządu niemieckiego, odpowiedniego do osiągnięcia ostatecznego porozumienia. 

Oznaczało to, że pod pewnymi względami (w dużej mierze, ale nie tylko technicznym) Niemcy nie miały pełnej suwerenności narodowej.


Kilka wydarzeń w 1989 i 1990 roku, wspólnie określanych jako Die Wende i Pokojowa Rewolucja , doprowadziło do upadku muru berlińskiego i upadku SED w Niemieckiej Republice Demokratycznej (NRD lub NRD). 
W wyborach krajowych w NRD 18 marca 1990 r. elektorat wyborczy partii, które na mocy art. 23 Ustawy Zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec opowiadały się za zjednoczeniem Niemiec , uzyskał pluralizm.

Aby osiągnąć jedność i pełną suwerenność, oba państwa niemieckie były skłonne zaakceptować warunki umowy poczdamskiej, które dotyczyły Niemiec. 
31 sierpnia 1990 r. RFN i NRD podpisały Traktat Zjednoczeniowy, który opisuje sposób i specyfikę przystąpienia NRD do Republiki Federalnej. Wtedy wszystkie strony międzynarodowe mogły wynegocjować ostateczne porozumienie.

oryginalny tekst:

 It was then possible for all international parties to negotiate a final settlement.





Traktat pozwala Niemcom zawierać sojusze i należeć do nich, bez jakichkolwiek wpływów obcych w ich polityce. Wszystkie siły sowieckie w Niemczech miały opuścić kraj do końca 1994 roku. 

Przed wycofaniem się Sowietów Niemcy rozmieszczały jedynie jednostki obrony terytorialnej niezintegrowane ze strukturami sojuszniczymi. Siły niemieckie w pozostałej części Niemiec zostały przydzielone na tereny, na których stacjonowały wojska radzieckie. 

Po wycofaniu się Sowietów Niemcy mogli swobodnie rozmieszczać wojska na tych terenach, z wyjątkiem broni jądrowej. Na czas sowieckiej obecności wojska alianckie miały stacjonować w Berlinie na prośbę Niemiec. 


Kolejnym ważnym zapisem traktatu było potwierdzenie przez Niemcy już uznanej międzynarodowo granicy z Polską oraz inne zmiany terytorialne w Niemczech, jakie miały miejsce od 1945 roku, uniemożliwiające w przyszłości roszczenia do utraconych terytoriów na wschód od linii Odry i Nysy (zob . terytoria wschodnie Niemiec ). 

Traktat zdefiniował terytorium „zjednoczonych Niemiec” jako terytorium NRD, RFN i Berlina, zabraniając Niemcom wysuwania w przyszłości jakichkolwiek roszczeń terytorialnych. Niemcy zgodziły się również na podpisanie z Polską odrębnego traktatu potwierdzającego obecną wspólną granicę, obowiązującego na mocy prawa międzynarodowego, skutecznie zrzekającego te terytoria Polsce. 

Dokonano tego 14 listopada 1990 r. wraz z podpisaniem Niemiecko-Polski Traktat Graniczny .  Ponadto na mocy traktatu Republika Federalna była zobowiązana do zmiany swojej Ustawy Zasadniczej, tak aby konstytucyjnie zabroniła przyjmowania wszelkich wniosków o inkorporację do Niemiec potrzebne źródło ] z terytoriów poza terytoriami NRD, RFN i Berlina ( chociaż Niemcy mają pozwolenie na utrzymywanie stacji badawczych na Antarktydzie (obecnie ma ich dziesięć).


Chociaż traktat został podpisany przez Niemcy Zachodnie i Wschodnie jako odrębne suwerenne państwa, został on następnie ratyfikowany przez zjednoczone Niemcy (Republikę Federalną Niemiec).





Roszczenia dotyczące naruszeń 

Artykuł 5 ust. 3 traktatu dotyczący obszaru byłego NRD stanowi: „Zagraniczne siły zbrojne i broń jądrowa lub ich nośniki nie będą stacjonować w tej części Niemiec ani tam być rozmieszczone”. 


W 2010 r. gazeta Junge Welt twierdziła, że ​​zostało to naruszone przez wojska NATO podczas ćwiczeń w 2009 r. w byłym wschodnioniemieckim Trollenhagen w Meklemburgii-Pomorzu Przednim .

Jednak według Luftwaffe NATO tylko wtedy dokonywało tam inspekcji. Inspekcja objęła jednak jednostkę z Fińskich Sił Powietrznych .

We wrześniu 2007 roku Francja zaoferowała Niemcom wspólną kontrolę nad swoim arsenałem nuklearnym, ale Niemcy to odrzucili.


Rozszerzenie NATO na wschód

Traktat nie wspomina o przyszłym członkostwie innych krajów w NATO. Niemniej historyk Stephen F. Cohen zapewnił w 2005 r., że zobowiązano się, że NATO nigdy nie będzie rozszerzać się dalej na wschód, ale według Roberta Zoellicka , ówczesnego urzędnika Departamentu Stanu USA zaangażowanego w proces negocjacyjny „dwa plus cztery”, wydaje się to być błędne wyobrażenie; nie podjęto żadnego formalnego zobowiązania tego rodzaju. 


7 maja 2008 r. były przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow w wywiadzie dla brytyjskiej gazety The Daily Telegraph stwierdził, że takie zobowiązanie zostało podjęte:

Amerykanie obiecali, że NATO nie wyjdzie poza granice Niemiec po zimnej wojnie, ale teraz połowa Europy Środkowej i Wschodniej jest członkami, więc co się stało z ich obietnicami? Pokazuje, że nie można im ufać. 

Jednak w wywiadzie z 2014 r. Gorbaczow odwrócił się, mówiąc, że temat „rozszerzenia NATO” jako taki „w ogóle nie był omawiany”, chociaż utrzymywał, że decyzja o rozszerzeniu NATO na wschód była „pogwałceniem ducha oświadczenia i zapewnienia złożone nam w 1990 roku”. 


W 1997 roku NATO i Rosja podpisały traktat stwierdzający, że każdy kraj ma suwerenne prawo do szukania sojuszy. 



Niektórzy, jak Eduard Szewardnadze , utrzymują, że podczas dyskusji na temat zjednoczenia Niemiec nie podjęto żadnych zobowiązań dotyczących rozszerzenia NATO. 

Podobno kwestia rozszerzenia NATO na państwa Europy Środkowo-Wschodniej nie była wówczas przedmiotem obrad, ponieważ wszystkie z nich były członkami Układu Warszawskiego , a większość nadal miała na swojej ziemi znaczne sowieckie siły zbrojne i Gorbaczow „nawet nie rozważali szukania postanowienia, które uniemożliwiłoby innym państwom Układu Warszawskiego dążenie do członkostwa w NATO”. 


Zakwestionowali to Swietłana Savranskaja i Tom Blanton w grudniu 2017 r., po zapoznaniu się z odtajnionym zapisem: 

Dokumenty pokazują, że wielu przywódców narodowych rozważało i odrzucało członkostwo Europy Środkowej i Wschodniej w NATO od początku 1990 r. i do 1991 r., że dyskusje o NATO w kontekście niemieckich negocjacji zjednoczeniowych w 1990 r. wcale nie ograniczały się do statusu krajów wschodnich. terytorium Niemiec i że kolejne skargi sowieckie i rosyjskie na wprowadzanie w błąd w związku z rozszerzeniem NATO były oparte na pisemnych współczesnych memconach i telekonach na najwyższych szczeblach.

Powołanie się na rzekomą obietnicę nieekspansji w celu uzasadnienia aneksji Krymu przez Rosję zostało skrytykowane przez NATO. 




Czyli jednak coś było.

I co teraz?

Najważniejsze dla nas: 

jak łamanie umowy pomiędzy krajami NATO, a ZSRR wpływa na stabilność polskich granic?




I skoro ruscy tak reagują na niedotrzymanie umowy przez NATO - atakując instalacje wojskowe na Ukrainie -  to co teraz będzie z NRD? 

 Dlaczego władze Rosji nie reagowały tak radykalnie natychmiast, kiedy NATO złamały umowę?

???


to temat, który należy analizować i znaleźć odpowiedź - być może taką jak poniżej, ale wcale nie koniecznie..







wszystko na świecie jest ze sobą powiązane, bo pochodzi z jednego ośrodka - od jednej sitwy


wszystko jest ze sobą powiązanie i posiada łączność poprzez wieki

"zawsze tak było" mówimy czasami, czasami mając to powiązanie na myśli


wszystko łączy się ze sobą, bo wyszło od jednej sitwy od jednego władcy tego świata

te rzeczy są ze sobą kompatybilne, bo kryje się za tym jeden zamysł, jeden "umysł", jeden decydent

stąd może pochodzić wrażenie całości - całościowości, homogeniczności, z tym, że niesłusznie utożsamiane z całą ludzkości - że ludzie tacy są albo życie takie jest


nie, chodzi o ukrytą siłę kreującą wydarzenia

ta siła ma określone preferencje, stąd zdarzenia na świecie odzwierciedlają jej zapatrywania na życie


świat został zawłaszczony i żyjecie w cudzym świecie

doświadczacie cudzych pomysłów na siebie, na swoją rodzinę, koleżanki kolegów, kraj, państwo, świat 


wszystko jest tym przesiąknięte - ponieważ każde pokolenie jest psychicznie obrabiane od tysięcy lat

to on kreuje wydarzenia i opinie o tych wydarzeniach


media bardzo ukierunkowują myślenie ludzi, prócz tego, że człowiek musi sobie jeszcze poradzić z swą niedojrzałością i niedojrzałością młodzieży musi jeszcze przedzierać się przez gąszcz tworzony przez media, które są pod jego kontrolą






Mam podlajkowane różne strony i grupy, np. grupy o archeologii, historii czy sztuki - i w takich grupach panuje pewna dowolność, co powoduje, że wklejane są tam informacje z  pogranicza prawdy i wymysłów - często chodzi po prostu o zadawanie pytań czym jest dana rzecz z powołaniem się na podejrzane źródła, czy po prostu - ktoś umieszcza zdjęcia, które są wykorzystywane w różnych kontekstach (np. rozważania nt. ezoterycznych zagadek w dziełach sztuki). To z kolei wyzwala na fb mechanizm kreujący, który powoduje, że fb zaczyna ci proponować treści podobne. I tak zaczynam być zasypywany spamem o zmyślonych treściach okraszonych zdjęciem przerobionym w fotoszopie.





Do czego zmierzam - do tego, że fb w imię wyższych racji zajmuje się cenzurowanie treści - usuwaniem czy też piętnowaniem treści kwestionujących zasadność szczepienia antycovidowego.

Specjalnie w tym celu potworzyły się grupy wolontariuszy, albo płatnych aktywistów, którzy zajmują się analizowaniem i odrzucaniem treści "podejrzanych". 

Ale dlaczego w takim razie fb pozwala na rozpowszechnianie nieprawdy w postaci zdjęć ufo, albo kości "gigantów"?? Przecież to jest ewidentnie nieprawda.

Jak to jest w ogóle możliwe, że takie treści funkcjonują w internecie?

Przecież to jest kłamstewko na poziomie szkoły podstawowej. Po co to komu (prawdopodobnie służy to trywializowaniu i dyskredytowaniu takich odkryć jak moje) ?



Tak samo było z manipulacją "mój brzuch moja sprawa", z brakiem stanu Alfa 10 kwietnia i wieloma innymi.



Wybiórczość.

Niekonsekwencja.

Gapowatość.



To może być, a tamto się potępia, tu reagują, a tam nie.

Tylko, że trzeba jeszcze uważności, żeby to zobaczyć.


W zeszłym roku znalazłem informację, która dała mi do myślenia, że pewna osoba oddała swoją firmą przysługę służbom. Chodzi o to, że bogacz startuje wyżej, a tam, gdzie startuje - nie ma ludzi przypadkowych. Zrobiłem sobie z tego osobistą notatkę, tak na przyszłość.

I dzisiaj już tej informacji w internecie nie widzę, nie dość, że on się w tego zamierzenia wycofał, to wchodzi w to przedsięwzięcie ktoś jego grona, zaś samej informacji odnośnie niego - już szukajka nie wynajduje. Następuje tu jakby zamiana - podmiana. Może liczą, że zapomnę i do tego nie wrócę, albo, że mi wmówią, że się pomyliłem?




Tymczasem ruska RT dementuje, żeby na Wężowej Wyspie padły przekleństwa, którymi dziecinnie ekscytuje się pół internetu oraz administrator fpagu RynekInfrastruktury.pl....


>>W mediach społecznościowych wciąż krąży nagranie garnizonu Snake Island, który rzekomo mówi rosyjskiemu statkowi, żeby „się pierdolił” . Obecnie nie ma dowodów na to, że nagranie jest prawdziwe, a Straż Graniczna Ukrainy poinformowała jedynie, że żołnierze przekazali komunikat, że „nikt się nie podda”.<<



 




--------------











Gra Endera to film o genialnym chłopcu, który oszukiwany przez otoczenie nieświadomie zniszczył obcą i przyjazną cywilizację - myśląc, że to tylko gra - symulacja.

Kiedy wszyscy cię okłamują, musisz szukać rozwiązań w sobie.




Jeżeli znowu odejdę stąd z niczym, zacznę wszystko od nowa.
Od zera.















* po co jeszcze niemieckie nazwy?  może w niemieckich dokumentach co innego jest napisane?


https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Polscy_dziennikarze_telewizyjni

https://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_dwa_plus_cztery?fbclid=IwAR2kCXQFetSWMvfSjNZSMMUc3mk86y9TwJf0Dr06cMyuvHzeVFbzmAupF9g

https://pl.wikipedia.org/wiki/NATO

https://en.wikipedia.org/wiki/Treaty_on_the_Final_Settlement_with_Respect_to_Germany


https://www.ultimora.news/Ucraina-Rai-2-manda-in-onda-immagini-di-guerra-ma-e-il-videogioco-War-Thunder?utm_source=facebook_fb01&utm_medium=facebook_fb01_30&fbclid=IwAR3L7brcVsHigg64OcHX8kgaPJhMcMB2pvHQqO68Ubi62wjmK7fQRzXZTAo