podobno o tym, kto jest zbrodniarzem, decyduje sąd, a nie klikacze z internetu
Cały świat ich nienawidzi ???!!
Ten co napisał "nienawidzi ich..." miał przede wszystkim na myśli SIEBIE.
Maciej Piotr Synak
Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.
podobno o tym, kto jest zbrodniarzem, decyduje sąd, a nie klikacze z internetu
Karabas śpiewa: „ Teatralna kopuła świeci , Mój namiot jest gościnny! Jestem panem szczęśliwych lalek i suwerennym dyrygentem . Pokażę ci wprowadzenie, Ach, to tylko przejadanie się ... ” Lalki odpowiadają:„ Niech żyją nasze Karabasy, kochanie! Jak miło jest żyć pod jego brodą! I nie jest dręczycielem , ale ukochanym nauczycielem
Od samego początku pracy zaczyna się przed nami ujawniać straszny sekret . Ze starożytnej greckiej Βαραββᾶς jest ona czytana jako „Barabbas” - dosłownie „ Syn Ojca ”. Piosenka zawiera ślad biblijnej płaskiej Ziemi, zamkniętej niebiańską kopułą, Boga , który „… kogo kocha, karze ; bije każdego syna, którego otrzymuje ”(Hebr. 12: 6). Istnieje oczywista czarna parodia pewnego kultu, kultu Boga.
"Jeszcze dziś będziesz ze mną w Raju..."
Było ich co najmniej trzech.
chciwość, zdziwienie, radość
Zakończenie filmu jest również dość symboliczne: za pomocą złotego klucza Pinokio otwiera tajemnicze drzwi w szafie Papa Carlo, a bohaterowie schodzą w dół . W tym momencie wskazówka minutowa zaczyna szybko obracać się na głównym zegarze kwadratu , a wskazówka godzinowa stoi w miejscu . W tym samym momencie słychać głośny śmiech dzieci. Wszystko to jest bardzo przerażające Karabas-Barabas. W końcu zegar nagle wstaje o północy i zaczyna bić niepokojąco ... Nadchodzi koniec świata ... Początek NOWOŚCI ...
Zgadzam się, że w przypadku bajki dla dzieci jest to raczej dziwne szczęśliwe zakończenie. Bohaterowie otwierają tajemnicze drzwi, schodzą długo, do jakiejś piwnicy lub lochu i znajdują tam inny teatr - własny. Teraz nie powinni już służyć Karabas-Barabas. Mogą pracować dla siebie. Warto zauważyć, że ich własny teatr w lochu jest już pełen widzów, wśród których sami bohaterowie siedzą bez makijażu : Pinokio, Pierrot, Malwina i Artemon. Odpowiedź jest prosta: wszyscy nie żyją .
Insygnia władzy
Nakrycia głowy
Biała korona Hadżet – symbol królów Górnego Egiptu. Wysoka i biała korona, znana jest już z Palety Namera. Nie posiadała żadnych zdobień.
Czerwona korona Deszeret – niska, czerwona korona, symbolizująca Dolny Egipt. Król zwykle przedstawiany był w dwóch koronach jednocześnie. Jej pierwsze znalezione wizerunki to hieroglif z czasów predynastycznych.
Podwójna korona Pszent – połączenie Czerwonej i Białej Korony. Symbolizuje zjednoczenie Dolnego i Górnego Egiptu. Jej egipska nazwa oznacza dwie potężne. Jej najwcześniejsze przedstawienie pochodzi z czasów I dynastii. Każda z dwóch koron (a więc faraon), pozostawała pod opieką bóstwa świętych miast: Nechen – gdzie czczono Nechbet, przedstawianą pod postacią sępa i Buto – gdzie czczono Uadżet wcieloną w kobrę.
Korona atef – korona przypominająca swoim kształtem Hadżet z dwoma strusimi piórami po bokach. Była powiązana z niektórymi rytuałami, wykonywanymi przez króla. Był w niej przedstawiany Ozyrys.
Błękitna korona cheperesz – faraonowie przedstawiani byli w niej w trakcie scen walki. Szczególnie popularna w okresie Nowego Państwa. Przypominała turban i była zdobiona drobnym deseniem z kółeczek.
Nemes – chusta w pasy, zwykle niebieskie i złote. Była noszona przez faraonów od czasów I dynastii. W okresie Nowego Państwa była łączona z innymi koronami.
Chat – biała chusta okalająca głowę. Podobne chusty nosiły między innymi boginie Izyda i Neftyda.
Berło heka (laska pasterska) – posiadało zakrzywioną górną część. Najstarsze znane egzemplarze pochodzą z czasów predynastycznych.
Bicz nachacha – wywodzi się z narzędzi rolniczych. Wyglądem przypominał cep z ruchomą częścią w kształcie wachlarza.
Berło uas – zwykle trzymane przez boga; oparte o ziemię, u góry posiadało zwierzęcą głowę, a u dołu było rozdwojone.
Według legendy[, Hiram Abiff pochodził z Tyru, był synem wdowy oraz głównym architektem Króla Tyru Hirama I, który oddelegował go na głównego architekta świątyni Salomona.
Hiram Abiff jako jedyny na świecie człowiek znał najistotniejszy sekret mistrza masońskiego „Grand Masonic Word” (Wielkie Kamieniarskie Słowo), którym jest imię Boga. Według nauk okultystów, poznanie imienia ducha jest kluczem do władzy nad nim, a więc Hiram Abiff dzierżył potężną moc. Obiecał on, że po zakończeniu budowy świątyni zdradzi sekret wszystkim robotnikom, aby i oni mogli stać się mistrzami oraz pobierać odpowiednią dla mistrza zapłatę.
Pewnego dnia, około godziny dwunastej, jak zwykle poszedł do „secrets of a Master Mason”, aby pracować nad projektem prac na najbliższe dni. Gdy Hiram Abiff skończył prace i wyszedł, podszedł do niego jeden z robotników (Jubela) i zażądał wyjawienia sekretu, nie czekając na zakończenie budowy. Gdy Hiram Abiff odmówił mu, potraktował go grubiańsko, ale uciekł. Podobnie było przy wizycie drugiego robotnika (Jubelo). Podobną odpowiedź dostał trzeci robotnik Jubelum, nie dostawszy czego chciał, zabił Hirama Abiffa uderzając go młotkiem w czoło. Początkowo ciało ukryto w śmieciach świątynnych, później przeniesiono ciało na szczyt góry i tam pochowano, grób oznaczono gałęzią akacji. Trzech łotrzyków po nieudanej próbie ucieczki statkiem z kraju, schroniło się w górach.
Gdy zauważono zniknięcie głównego architekta, powiadomiono o tym fakcie króla Salomona. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu, wtenczas dwunastu robotników opowiedziało królowi Salomonowi, że razem z trzema innymi próbowali wymusić na architekcie wyjawienie sekretu, ale zrezygnowali, a tamci trzej zabili wielkiego Mistrza Hirama. Król rozesłał ich na poszukiwania, po trzech w każdą stronę świata. Po przesłuchaniu właściciela statku, którym łotrzyki chcieli opuścić kraj, trzej poszukujący udali się w kierunku grobu zaznaczonego gałęzią akacji. Po odnalezieniu ciała, robotnicy powiadomili o tym króla.
Ten kazał zidentyfikować ciało oraz ożywić za pomocą „grip of an Entered Apprentice” (uścisku Ucznia). Tak uczynili, lecz nie udało się ożywić zmarłego, gdyż już mięso oddzielało się od kości. Robotnicy powiadomili o tym króla Salomona, a ten kazał ożywić ciało za pomocą „grip of a Fellowcraft” (uścisku czeladnika). Również ta metoda nie poskutkowała, gdyż skóra pękała i ześlizgiwała się z ciała. Wtenczas król Salomon udał się osobiście do ciała Hirama Abiffa, aby ożywić jego ciało za pomocą uścisku „grip of a Master Mason” (uścisku Mistrza Kamieniarskiego) o nazwie „Strong Grip of a Lions Paw” (Silny uścisk łapy lwa). Hiram Abiff nie tylko powstał z grobu, ale również powrócił do życia. Pierwsze słowo, które wypowiedział, zostało uznane za odpowiednik utraconego Wielkiego Słowa Kamieniarskiego, które zostało utracone wraz ze śmiercią Hirama. Słowo to przekazywane jest masońskim mistrzom po dzień dzisiejszy.
Postać Hirama Abiffa nie występuje w Biblii, być może postać Hirama została zaczerpnięta ze Starego Testamentu. Pismo św. wspomina o dwóch mężczyznach noszących imię Hiram, jeden to król Tyru, a drugi nazywany „synem wdowy z pokolenia Naftalego”, który nie był architektem, a pracował w mosiądzu przy odlewaniu kolumn, podstaw z kadzidłami i kotłów. Wykonał całą zleconą pracę i prawdopodobnie wrócił do domu.
"bezkrytyczny podziw faraonów, który trwa do dziś, jest dziedzictwem wysiłków starożytnych władców, by manipulować ich postrzeganiem, a nawet służył jako narracyjna i kulturowa podstawa podpierająca współczesny autorytaryzm."
Niekoniecznie zgadzam się z pod-tezami zawartymi w tekście - monarchia nie jest zła, wszystko zależy od relacji pomiędzy władcą, a ludźmi - a tak w ogóle to żyjemy jakby w monarchii, tyle, że skrytej, bo o wszystkim decyduje jakiś utajony Pajac, zasłaniający się demokracją...
Kiedy on w końcu abdykuje?
Co???!! Jeszcze cały tydzień??!!
No co za bezczelność!!
Nieeeenoo too jeest nieee do POMYŚLENIA!!!!
Ja protestuję!!
Sio!
Sio!
A sio mi stąd!!
przedruk
tłumaczenie automatyczne
W „Dobrych królach” Kara Cooney z UCLA rysuje podobieństwa między faraonami a współczesnymi autorytarami
Alison Hewitt 6 grudnia 2021
Piramidy, faraonowie i starożytni egipscy bogowie oczarowali wielu, ale nadszedł czas, abyśmy przestali romantyzować pułapki autorytaryzmu, według Kara Cooney z UCLA.
Cooney jest profesorem egiptologii i archeologii na UCLA, a także autorem bestsellerów („Kobieta, która byłaby królem”, 2014 i „Kiedy kobiety rządziły światem”, 2019). W swojej najnowszej książce przyznaje, że jej fascynacja starożytnym Egiptem osłabła – tak bardzo, że teraz określa się jako „ odradzający się egiptolog ”. Pisze, że bezkrytyczny podziw faraonów, który trwa do dziś, jest dziedzictwem wysiłków starożytnych władców, by manipulować ich postrzeganiem, a nawet służył jako narracyjna i kulturowa podstawa podpierająca współczesny autorytaryzm.
„Ilu z nas miało głęboką obsesję na punkcie starożytnego świata — po prostu kocham egipskie świątynie! Uwielbiam mitologię grecką! — to naprawdę symptomy ciągłego uzależnienia od męskiej siły, których po prostu nie możemy wyrzucić?” pisze Cooney.
„The Good Kings: Absolute Power in Ancient Egypt and the Modern World”, opublikowany przez National Geographic, przedstawia bezpośrednie podobieństwa między władcami sprzed 3000 lat a współczesnymi tyranami. Cooney opisuje w nim, w jaki sposób faraonowie stworzyli przekonujący moralny argument na rzecz władzy, który nadal zwodzi ludzi dzisiaj i który jest bezpośrednio powiązany z obecnym wzrostem autorytaryzmu.
Cooney bada pułapki systemów patriarchalnych, które szkodzą zarówno kobietom, jak i mężczyznom, i przekonująco argumentuje, że społeczeństwo powiela historyczne wzorce, które wielokrotnie prowadziły do upadku władzy. Tylko tym razem, zauważa, zmiany klimatyczne zmieniły zasady ożywienia.
Cooney jest przewodniczącym Wydziału Języków i Kultur Bliskiego Wschodu UCLA. W wywiadzie dla UCLA Newsroom opowiada o tym, jakie lekcje mogą zaoferować starożytne egipskie narracje w świetle wyzwań społecznych i społecznych, przed którymi stanie świat w 2021 roku.
Dlaczego faraonowie starożytnego Egiptu są nadal tak aktualni tysiące lat później?
Faraonowie otwierają się na dyskusje o sprawiedliwości społecznej. Trudne jest to, że faraonowie byli prawdopodobnie najlepsi w przedstawianiu autorytarnego reżimu jako dobrego, czystego i moralnego. To jest podstawowa idea, która musi zostać wysunięta jako pierwsza, ponieważ nadal ją kupujemy. Z egipskiej narracji wylewały się koncepcje społeczeństwa patriarchalnego, wydobywania zasobów naturalnych dla zysku, eksploatacji, przepracowania, mizoginii i nie tylko.
„Faraonowie byli prawdopodobnie najlepsi w przedstawianiu autorytarnego reżimu jako dobrego, czystego i moralnego. To podstawowa idea, która musi zostać zrealizowana jako pierwsza, ponieważ nadal ją kupujemy”.
Wciąż żyjemy w tych narracjach. Możemy sobie wmawiać, że jesteśmy zbyt sprytni, by dać się oszukać, ale idea nowoczesnej wyjątkowości jest fałszerstwem. Nadal jesteśmy tak samo podatni na obawy przed przedwczesną śmiercią lub brakiem dobrobytu. Jesteśmy równie przesądni i boimy się Boga.
Wszystkie te słabości czynią nas bardzo, bardzo łatwymi ocenami dla autorytarnych reżimów, jeśli nie myślimy krytycznie i nie rozumiemy narzędzi, jakimi nas używają.
Co masz nadzieję, że ludzie wyniosą z książki?
Chciałem dać czytelnikom w pewnym sensie podręcznik do tego, co może nastąpić z perspektywy historyka i dlaczego patriarchat nie jest jedynym sposobem zarządzania systemem. Patriarchat sam się niszczy. To się dzieje. I musimy tam być, antypatriarchalnie, aby odbudować coś, co lepiej chroni nas wszystkich przed nadużyciami władzy.
Piszesz, że widzisz oznaki, że patriarchat prowadzi społeczeństwo ku upadkowi, powtarzając schemat, który miał miejsce w całej historii. Zauważasz jednak również, że zmiany klimatyczne w dużym stopniu zakłócą ten cykl. Czego możemy się dowiedzieć o tym, co będzie dalej, badając wzloty i upadki starożytnych egipskich reżimów?
Patriarchat wznosi się i upada cyklicznie, załamując się i odbudowując. Ale tym, co teraz nawiedza autorytarne reżimy, jest to, że Ziemia nie pozwala już na ten cykl. Ziemia nie pozwala na ciągłe wydobycie, konsumpcję, nierówne gromadzenie, które definiuje te reżimy, ponieważ jest to niezrównoważone, a ta niezrównoważenie jest teraz zgubą patriarchatu.
Od tysięcy lat mamy do czynienia ze zmianami klimatycznymi na mniejszą skalę; pomyśl o miastach zniszczonych przez wylesianie, które doprowadziło do lawin błotnych. Różnica polega teraz na skali. Teraz jest globalny. Patriarchat raz za razem sieje nasiona własnej destrukcji, zanim powróci w błędnym kole, ale tym razem różnica polega na tym, że globalna zmiana klimatu grozi, że będzie to ostatni cykl.
Nie jestem wróżbitą, ale z mojego 10 000-letniego poglądu na historię widzę dwie ścieżki. Może być więcej patriarchatu przez kolejne 500 lat, zanim planeta będzie naprawdę martwa, i to wszystko; to koniec historii. Ale myślę, że będziemy flirtować z patriarchatem i bawić się nim przez kolejne 200-kilka lat, a potem znajdziemy drogę do czegoś zrównoważonego i innego.
tłumaczenie przeglądarki
17 LISTOPADA 2020, 17:01
Aby utrzymać stopień protestów, na Białorusi zastosowano technikę fal informacyjnych. Przewodniczący Białoruskiego Związku Dziennikarzy Andrei Krivosheev zwrócił na to dziś uwagę na forum eksperckim i medialnym „Bezpieczeństwo informacyjne państwa związkowego: współczesne wyzwania i nowe technologie” - dowiedział się BelTA.
Według Andrieja Krivosheeva technika została zmodyfikowana tak, aby pasowała do białoruskich realiów.
„Jak to wygląda w dni tygodnia. Czwartek-piątek - powstanie głośnego kanału informacyjnego, mogłaby to być śmierć działacza, fałszywe (co słyszały białoruskie media opozycyjne) masowe gwałty w tymczasowych aresztach, te same fałszywe masowe zaginięcia i uprowadzenia ludzi, - - powiedział przewodniczący Białoruskiego Związku Dziennikarzy.
- Piątek-sobota - maksymalne emocjonalne potraktowanie publiczności w mediach poprzez emocjonalne napompowanie ludzi do nawoływań do ekstremizmu i terroryzmu. że miliony wyszły i są wspierane przez miliony. Przyzwyczailiśmy się do różnych epitetów i terminów aby podsycić protestujących dodatkowymi emocjami i jak najszerzej opisać wydarzenia, które w ostatnich tygodniach nie wyróżniały się ani masową skalą, ani estetyką, ani nowymi znaczeniami i treścią.
Cóż, poniedziałek-środa to gloryfikacja protestujących, świętowanie „moralnego zwycięstwa” i poszukiwanie kolejnego mobilizującego pretekstu, który podburzy opinię publiczną na następny tydzień. I tak dalej z tygodnia na tydzień ”.
Jako świeży przykład Andrei Krivosheev podał tragiczną śmierć mieszkańca Mińska Romana Bondarenko w walce na podwórku.
„Wybrał ją właśnie taki kanał informacyjny. W piątek i tylko na platformie Telegram opublikowano 1074 postów z oglądalnością łącznie 22 mln odsłon. W sobotę pojawiły się już 1532 posty, wyświetlenia pozostały na mniej więcej tym samym poziomie - nieco ponad 22 mln”, przytoczył dane Andreya Krivosheeva.
Według niego, w niedzielę transmisje na żywo były prowadzone w białoruskiej opozycji i zagranicznych mediach, jakby według planu, jakby według tego samego schematu.
„Co więcej, konotacje i podstawowe epitety były podobne. To jest po prostu rozwój akcji niedzielnej, moim zdaniem, prawie całkowicie według jawnej lub dorozumianej metodologii” - powiedział przewodniczący Białoruskiego Związku Dziennikarzy
Masowe kłamstwa i dezinformacja w sieciach społecznościowych mają na celu przede wszystkim emocjonalną reakcję ludzi. Taką opinię wyraził dziś dyrektor i redaktor naczelny wydawnictwa „Białoruś Segodnya” Dmitrij Żuk na forum medialno-eksperckim „Bezpieczeństwo informacyjne Państwa Związkowego: współczesne wyzwania i nowe technologie” - dowiedział się BelTA.
Dmitrij Żuk uważa, że masowe dezinformacje i podróbki nie są problemem dziennikarskim, są jednym z elementów wojen hybrydowych, które toczą się obecnie na całym świecie. - Tyle, że w ostatnich latach dzięki technologii prasa stała się aktywnym uczestnikiem tych wojen. Opierają się na konflikcie, konflikcie wartości cywilizacyjnych. Próbują narzucić nam inny sposób myślenia, inne wartości moralne, inne zasady moralne - wyjaśnił.
Zwrócił także uwagę na kształcenie sztuk wyzwolonych w szkołach. „Dominacja technokracji w programach szkół średnich zburzyła fundamenty humanitarnej tradycji sowieckiej edukacji: jest nią znajomość i zrozumienie wartości moralnych, fundamentów i, co najważniejsze, umiejętność analizowania i krytycznego myślenia. Dziś cała ta ogromna lawina kłamstw, która spada z sieci społecznościowych i kanałów telegramowych, przeznaczony do percepcji emocjonalnej. Osoba otrzymała emocję z reguły negatywną - jest znacznie silniejsza i silniejsza niż pozytywna - i zaczął biegać. To, co będzie dalej, nie jest ważne w tej sytuacji, efekt zostaje osiągnięty. "
„Ale co najważniejsze, musimy zrozumieć: dopóki nie będziemy kontrolować platform, na których rozpowszechniane są te informacje, jesteśmy skazani na niepowodzenie. Ponieważ nasze konta na Facebooku zostaną zamknięte, kanały na Instagramie zostaną zamknięte, YouTube zablokowane itd. zostanie zrobione na zlecenie polityczne. Przykład z tweetami Trumpa jest bardzo orientacyjny. Mam wrażenie, że Demokraci w Ameryce już pokonali demokrację ”- podsumował Dmitrij Żuk.
https://www.belta.by/society/view/zhuk-lavina-vranjja-v-sotssetjah-rasschitana-na-emotsionalnuju-reaktsiju-cheloveka-416059-2020/