Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dywersja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dywersja. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 listopada 2016

ws. „uznania Ślązaków za mniejszość niemiecką”

„Dziennik Zachodni” 11 listopada pisze o transparentach ws. „uznania Ślązaków za mniejszość niemiecką”




Gazeta, znana z wyraźnej przychylności względem RAŚ i ruchów ślązakowskich, popełniła bardzo wymowną wpadkę językową.

- Obchody Święta Niepodległości zgromadziły pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego w Katowicach setki osób. To właśnie tam obyły się główne uroczystości ze składaniem kwiatów i apelem pamięci – informuje na swoich stronach internetowych „Dziennik Zachodni”. Należąca do niemieckiego kapitału gazeta, znana z wyraźnej przychylności względem RAŚ i ruchów ślązakowskich, popełniła jednak dość osobliwą wpadkę językową:
- Wśród biało - czerwonych flag, nie zabrakło również barw Górnego Śląską oraz transparentów dotyczących uznania Ślązaków za mniejszość niemiecką.

Później fragment ten poprawiono, zastępując wyraz „niemiecką” słowem „etniczną”.








Katowickie uroczystości z okazji Święta Niepodległości rozpoczęły się od mszy świętej w Katedrze Chrystusa Króla, której przewodniczył metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Potem zaproszeni goście oraz uczestnicy przeszli na Plac Bolesława Chrobrego pod pomnik Józefa Piłsudskiego, gdzie odbyła się główna ceremonia.



- Miłość ojczyzny jest obowiązkiem obywatelskim. Powinna być uczciwą i twórczą pracą dla Polski. Rzetelnie zdobywając wiedzę, będąc odpowiedzialnym w polityce, troszcząc się o rodzinę, okazując szacunek tradycji i wartościom narodowym, dbając o piękno języka ojczystego wypełniamy powinność obywatelską. Manifestujmy w ten sposób swój patriotyzm. Nie wstydźmy się zatem naszych uczuć do Polski, uczmy nasze dzieci miłości do swojej Ojczyzny! Ojczyzna to my, Polacy! – mówił podczas uroczystości wojewoda śląski Jarosław Wieczorek.

http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz%2Fdziennik-zachodni-11-listopada-pisze-o-transparentach-ws-uznania-slazakow-za-mniejszosc-niemiecka-grafika


 

niedziela, 14 grudnia 2014

Kruszenie Polski.


W odróżnieniu od lat 1772 – 1795, dzisiejsza Polska nie jest krojona kawałami, a kruszona po trochu tak, żebyśmy nawet tego nie zauważyli.

Wczoraj można było przeczytać, że nagle, ni z tego ni z owego, Niemcy będą kontrolować część polskiej przestrzeni powietrznej ( m.in. nad Szczecinem ), co jest wynikiem ... bezprawnej decyzji ( podjętej z pominięciem kompetencji właściwego ministra i Sejmu )  prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego z wrzesnia br.
Dziś z kolei czytamy o zamknięciu szlaku wodnego na Odrze:
Wielomilionowe straty wielu podmiotów gospodarczych, narażenie na niebezpieczeństwo wystąpienia powodzi, likwidacja kilku znajdujących się przy Odrze, a uzależnionych od transportu rzecznego stoczni, a co za tym idzie - bankructwo kilkuset podwykonawców świadczących dla nich usługi - to przewidywane skutki dokonanego właśnie zamknięcia śluzy w Brzegu Dolnym.
Po zlikwidowaniu polskich barek i polskich przedsiębiorców, nagle okaże się, że Unia „da pieniądze” na transport rzeczny na Odrze, tylko że będzie on już realizowany niemieckimi jednostkami, a wkrótce na ich terenie.
Jak widać powtarzany jest ten sam swiński numer, który skutecznie doprowadził do likwidacji stoczni szczecińskiej i ... poźniejszej rozbudowy niemieckiej stoczni w Rostoku.
Dodajmy do tego niedawne storpedowanie ( miejmy nadzieję, że nie ostateczne ) projektu Via Carpathia głosami dwojga kretynów-europosłów PO ( Jarosława Wałęsy i Julii Pitery ).
Swego czasu komunista Alfred Lampe, sprzeciwiając się powołaniu przez Sowietow osobnego Wojska Polskiego ( LWP ) miał powiedzieć do Wandy Wasilewskiej: ależ Wando, na ch*j nam wojsko polskie, mamy przeciez Armię Czerwoną!
Jak widac, duch Lampego ciągle swieci, bo na ch*j nam polskie stocznie, jesli mogą być niemieckie, na ch*j polskie barki, polskie koleje, polskie drogi, skoro mogą być niemieckie, w końcu na ch*j nam Polska jako taka?
A ci, którym na Polsce zależy, powinni sobie uswiadomić, że to, kto będzie kontrolował przestrzeń powietrzną nad Wolinem i Szczecinem czy żeglugę rzeczną na Odrze jest stokroć dla nas wazniejsze od przynależnosci państwowej Krymu i Donbasu.
 
http://macgregor.neon24.pl/post/116510,kruszenie-polski
 
 

piątek, 17 października 2014

Niemcy będą szukać zrabowanych dzieł sztuki



Chyba "szukać".



Niemiecki rząd zgodził się na utworzenie centralnej placówki poszukującej dzieł sztuki zrabowanych w czasie wojny przez władze III Rzeszy. Zlokalizowany w Magdeburgu (Saksonia-Anhalt) ośrodek ma rozpocząć pracę przed końcem roku.

Ten projekt jest "kolejnym dowodem na to, że Niemcy uznają swoją szczególną odpowiedzialnością za rozliczenie się ze skutków dokonanego przez nazistów rabunku dzieł sztuki" - powiedziała po posiedzeniu gabinetu w Berlinie zastępczyni rzecznika rządu Christiane Wirtz.

Jak zastrzegła, ostateczną decyzję podejmą ministrowie kultury 16 niemieckich krajów związkowych w najbliższy piątek na spotkaniu w Essen. Sprawy kultury znajdują się w Niemczech w gestii landów, a nie rządu centralnego.
Powołanie Niemieckiego Centrum Strat Dóbr Kultury zaproponowała sekretarz stanu ds. kultury i mediów Monika Gruetters. Jak podkreśliła w jednym z wcześniejszych wywiadów, 60 proc. niemieckich muzeów nie przeprowadziło dotychczas analizy swoich zbiorów pod kątem obecności dzieł sztuki zrabowanych przez nazistów w czasie wojny.
Planowane Centrum przejmie dotychczasowe instytucje zajmujące się w znacznie mniejszym zakresie zaginionymi dziełami sztuki - Lost Art w Magdeburgu i podobną instytucję badającą pochodzenie obrazów, działającą w Berlinie. Liczba pracowników ma zostać zwiększona z 14 do 20, a roczny budżet wyniesie blisko 5 mln euro.
Impulsem do powołania Centrum był skandal na skalę międzynarodową związany z odkryciem w domu prywatnego kolekcjonera z Monachium, Corneliusa Gurlitta cennej kolekcji 1280 obrazów, wśród których znajdowały się płótna kupione za bezcen lub odebrane prawowitym właścicielom, głównie niemieckim Żydom pozbawionym praw po dojściu do władzy Adolfa Hitlera. Wartość kolekcji szacuje się na kilkadziesiąt milionów euro. Jak okazało się w czasie śledztwa, właściciel odziedziczył zbiory po swoim ojcu, historyku sztuki i zaufanym marszandzie Hitlera Hildebrandzie Gurlitcie.

Część obrazów mogła zostać zrabowana przez nazistów w okupowanej Francji; eksperci nie wykluczają, że niektóre skradzione obrazy mogą pochodzić z terenów Polski.
Odkrycie ukrywanej przez kilkadziesiąt lat kolekcji wywołało ożywioną dyskusję w niemieckich i światowych mediach o odpowiedzialności Niemców za rabunek dzieł sztuki i nieuregulowanie tej kwestii w okresie powojennym. Eksperci przypuszczają, że zbiory Gurlitta nie są jedyną kolekcją na terenie Niemiec zawierającą dzieła sztuki zagrabione przez III Rzeszę.

Z Berlina Jacek Lepiarz


Niemcy bardzo pewni są wchłonięcia Polski, stąd zaczną stopniowo "odnajdywać" różne dzieła sztuki ukradzione w czasie wojny - tylko po to, aby móc nimi się legalnie cieszyć, a właściwie - ostentacyjnie obnosić.
Przecież niemiecka mniejszość rządząca Polską nie upomni się o polskie zabytki, tylko powie - my i wy już razem na zawsze chcemy być...
A może się mylę...


 Tymczasem...

Rosjanie rozpoczęli publiczną zbiórkę pieniędzy na pomnik "Zamęczonych w polskich obozach śmierci", o czym poinformowało radio RMF FM. Pomnik miałby stanąć w Krakowie na cmentarzu Rakowickim. Działaniami Rosjan są zdziwione władze miasta, które zapowiadają, że najeźdźcom pomników się nie wystawia.
 
Według informacji RMF FM, pieniądze zbiera Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne założone dwa lata temu dekretem Władimira Putina. Kieruje nim Władimir Medinskij, który jest też rosyjskim ministrem kultury.
Rosjanie chcą pomnika upamiętniającego jeńców zamęczonych w "polskich obozach śmierci", gdzie miało zginąć 60 tys. bolszewickich jeńców pojmanych w trakcie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Rosjanie uparcie powtarzają kłamstwo w tej sprawie, bowiem polsko-rosyjska komisja historyczna oszacowała liczbę zmarłych na 18 tys.
Rosjanie domagają się pomnika na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, gdzie ma być pochowanych 1300 bolszewików. W tej sprawie mieli kontaktować się z władzami Krakowa w lecie. Władze miasta oficjalnie zaprzeczają doniesieniom Rosjan i mówią, że żadnego pomnika nie będzie.

- W tej sprawie nie otrzymaliśmy żadnego pisma, podobnie jak wojewoda małopolski. Z naszych informacji wynika, że ambasada rosyjska wysłała pismo w tej sprawie do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ale nie w lecie, tylko dwa tygodnie temu. Sprawa jest więc świeża – mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa.
Sam Jacek Majchrowski mówi dobitnie o całej sytuacji. - Mamy do czynienia z najeźdźcami. Nie widzimy powodów do stawiania im pomników. Podobnie, jak nie czcimy pomnikami najeźdźców z Wehrmachtu, tak samo nie będziemy czcić pomnikami najeźdźców bolszewickich. Szacunek dla zmarłych wymaga np. pojawienia się krzyża prawosławnego na mogiłach, ale nie pomnika – mówi włodarz Krakowa.
Co więcej, władze miasta zweryfikowały doniesienia strony rosyjskiej, m.in. w sprawie liczby pochowanych bolszewików na Rakowicach.  Okazuje się, że w kwaterach z okresu wojny polsko-bolszewickiej na ok. 1300 pochowanych w księgach zmarłych przy 174 osobach jest adnotacja, że to bolszewik lub jeniec bolszewicki. Poza tym są tam pochowani ludzie różnych narodowości.
Majchrowski podkreśla jeszcze jedną rzecz. - Na cmentarzu Rakowickim nie są pochowani ci, którzy zginęli na polu walki, ale którzy zmarli z powodu epidemii czerwonki, która wtedy panowała w Krakowie – dodaje.
Przedstawiciele władz krakowskich zaznaczają, że miasto nie powinno być stroną w całej sprawie, która powinna być załatwiona raczej na poziomie międzypaństwowym, a z ramienia Polski powinien się tym zająć MSZ.

Majchrowski najwyraźniej nie wie, że w całej Polsce różni "pasjonaci historii" tudzież "pasjonaci regionu" wynajdują resztki poniemieckich pomników, aby następnie medialnie "lobbować" nad ich przywróceniem.
Co dziwne, przynosi to efekty.

I tak, odtwarza się stare słupki graniczne, na nieistniejących granicach przedwojennej Polski z niemcami i WMG.
Albo "przywraca do świetności" pomniki poświęcone żołnierzom niemieckim poległym w czasie I WŚ.
http://maciejsynak.blogspot.com/2014/01/kto-i-po-co-odtwarza-stare-supki.html

Są pomysły, aby odbudować mauzoleum poświęcone Hindemburgowi.

http://forum.gazeta.pl/forum/w,64,80502033,,Odbudowac_mauzoleum_Hindenburga_w_Olsztynku_.html?v=2
Pielęgnuje się i odtwarza kamienie postawione dla uczczenia niemczyzny, Bismarka i władców pruskich.
http://www.marienburg.pl/viewtopic.php?t=415
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/679777,bytom-fragmenty-pomnika-bismarcka-wykopane-w-parku,id,t.html?cookie=1
http://musashi.phorum.pl/viewtopic.php?p=2637
http://maciejsynak.blogspot.com/2014/03/gniew-wg-wiki.html

Podnosi się tumult odnośnie tzw. schodów hańby w Gdańsku, schodów terenowych zbudowanych ze starych płyt nagrobnych z poniemieckich cmentarzy.
http://www.pomorska.tv/informacje/trwa-rozbiorka-schodow-hanby-sprawdzilismy-postep-prac

Nazwa "schody hańby" odnosi się do faktu użycia płyt nagrobnych, niestety, autorka reportażu nie wnika w to, czym zasłużyli sobie niemcy, na to, aby z ich nagrobnych płyt ułożyć schody. Czym owi niemcy się pohańbili, że Polacy stracili dla ich zmarłych szacunek? Czym owi zmarli się pohańbili?
Jakoś zapomnieli Polacy, jak to owi niemcy (wcale nie żołnierze, ale cywile selbszulcu) w czasie ostatniej wojny żywcem palili dzieci, kobiety i starców.
Dziś już nikt nie czyta Raportu Komisji Pomorskiej z roku 1920. Nie kojarzą dwulicowaości, złodziejstwa i nienawiści niemców do Polaków.
http://maciejsynak.blogspot.com/2014/01/wiedza-zapomniana.html

Zapomnieli?
A może ktoś zapobiegliwie usunął im sprzed oczu tę prawdę?

http://maciejsynak.blogspot.com/2014/03/zakamywacze-historii.html



http://fakty.interia.pl/raport-restytucja/aktualnosci/news-niemcy-beda-szukac-zrabowanych-dziel-sztuki,nId,1532661#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
http://wiadomosci.onet.pl/krakow/rosjanie-chca-pomnika-w-krakowie-najezdzcom-pomnikow-sie-nie-stawia/9x764

poniedziałek, 22 września 2014

Rozpoczął się "majdan" w Rosji??




Protesty "przeciw wojnie na Ukrainie" - 5 kolumna w akcji oczerniania Rosjan.


Moskwa: Tysiące osób protestują przeciw wojnie na Ukrainie




  
"Kilkanaście tysięcy osób wyszło w niedzielę na ulice Moskwy, aby zaprotestować przeciwko agresywnej polityce Rosji wobec Ukrainy. Podobne akcje odbyły się też w innych miastach Federacji Rosyjskiej, w tym w Petersburgu, Jekaterynburgu i Nowosybirsku.


"Ukrainie - pokój!", "Rosji - wolność!", "Ukraino - jesteśmy z tobą!", "Rosjanie nie chcą wojny!" i "Rosja bez Putina!" - skandują uczestnicy akcji. Niosą oni flagi państwowe Rosji i Ukrainy. Wielu trzyma w rękach fotografie rosyjskich żołnierzy poległych w Donbasie, na wschodzie Ukrainy.
Wśród organizatorów demonstracji, która odbywa się za zgodą władz Moskwy, są demokratyczne partie i ruchy, w tym Jabłoko, Solidarność, Republikańska Partia Rosji-Parnas, Partia 5 Grudnia i Partia Postępu.

Manifestacja ma się zakończyć przyjęciem rezolucji, w której uczestnicy akcji zamierzają ostrzec, że w Rosji w szybkim tempie powstaje reżim faszystowski podobny do reżimów Benito Mussoliniego we Włoszech i Francisco Franco w Hiszpanii."


A o Hitlerze ani słowa??
Ciekawe czemu?
Może to NIEMCY dyktowali treść owej rezolucji??





Tak działa 5 kolumna wytresowana przez zachód.

Jak widać, nie tylko Polakom przyszywa się łatkę faszysty.

Rosja nie prowadzi żadnej agresywnej polityki względem Ukrainy, Rosja od wielu miesięcy, od początku wojny domowej na Ukrainie ostrzegała przed faszystami w Kijowie i apelowała do międzynarodowej społeczności o pokojowe rozwiązanie tej sprawy.

Media kłamią na potęgę zupelnie nie przejmując się, że wcześniej wielokrotnie pisały o ostrzeżeniach Rosji przed faszyzmem z Kijowa.
Człowiek ma 3 miesięczną pamięć, wszystko co starsze niż 3 miesiące gwałtownie zaciera się w pamięci.

Mam nadzieję, że Rosjanie są przygotowani do odparcia dywersantów.

A dywersantom przypominam, że oprócz Franko i Mussoliniego, był jeszcze

trzeci faszysta - Adolf Hitler,

przywódca faszystowskich Niemiec.





http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/aktualnosci/news-moskwa-tysiace-osob-protestuja-przeciw-wojnie-na-ukrainie,nId,1502270#iwa_block=facts_news_small_one&iwa_item=1&iwa_img=1&iwa_hash=17315



KOMENTARZE

  • Rosyjskie media podaja o liczbie 5 tysięcy uczestników w Moskwie;
    http://lifenews.ru/news/141122
    Na filmiku z "Ukraine Today'(!) widać 'zgrabną" manipulację, demonstracja pokazana jest tylko od "czoła", tam gdzie zazwyczaj gromadzi sie najwięcej ludzi;

    Pozdrawiam
  • @mania przepraszania 18:44:47
    W Rosji nie ma demokracji, kryminały będą pękać w szwach.
  • @Talbot 19:05:14
    'Strachy na lachy", policja zabezpieczyła całą demonstrację, zapobiegając poważniejszym incydentom. Nawet nasze łżemendia podają że;
    "Moskiewska policja nie dopuściła do poważniejszych incydentów' (onet.pl)
    O masowych aresztowaniach też ani słowa, więc bez bajek...
  • @Talbot 19:05:14
    Swoim zwyczajem a i zgodnie z wytycznymi łzesz . Jeśli sam czujesz trwoge , wymieniaj cześciej pamparsy .
  • @ZBYSZEK49 19:18:04
  • Żydzi z CIA wynieśli Putina do władzy i jego zdejmą.
    Putin będzie kroczył aż do gorzkiego końca drogą rządów autorytarnych. (...) Zmiana władzy w sposób demokratyczny jest mało prawdopodobna - powiedział Chodorkowski w rozmowie ze "Spieglem".

    http://wiadomosci.onet.pl/swiat/chodorkowski-dla-spiegla-w-rosji-dojdzie-do-rozlewu-krwi/wtntm
  • @Talbot 19:57:35
    Ludzie daja sie nabierac na zbawce ze wschodu.

    Przeciez to oczywiscie ze sily zachodu wyniosly go do wladzy.

    Przydzielono mu role do wykonania, jak kazdej waznej figurze w globalnej polityce.

    Chodzi o globalny PODZIAL, jest zadanie do wykonania, trzeba dzielic na dwa glowne obozy, no robota wre.

    Teoretycy spisku od siedmiu bolesci, wszedzie widza spisek, wszystkie kregi wladzy sa w niego zamieszane tylko nie jedna z jednym liderem.

    : )

    Beda przecierac oczy z niedowierzania jak rosja wykona zwrot 'crazy ivan'...

    Wszystko przezarla korupcja, na zachodzie i na wschodzie. Niema znaczacego sie gracza, rzadu czy lidra, ktory by stal po stronie ludzi...gra bowiem toczy sie na wszystkich szczeblach, poza najwyzszym na ktorym wszystkie kadry filmu juz dawno maja napisany scenariusz.
  • Wiadomo, kto stal za Majdanem i ile miliardów poszlo...
    ... - kto finansuje te demonstracje w Rosji? Ci sami?
  • @mania przepraszania 18:44:47
    nie ma się co zachłystywać - 5 000. we Warszawie może ktoś by to zauważył, ale w Moskwie mieszka, zależy jak liczyć, ok. 12 milionów. w tej skali to tak jakby pod KPRM pikietowało, no niech będzie - 200 osób. bywałem na większych przyjęciach :))

piątek, 1 sierpnia 2014

Gość gospodarzem


Jak doszło do rozbiorów Polski


Jeśli zauważysz szczelinę, wejdź w nią: krok po kroku przejmij władzę nad jego myślami.
Kogo wciąż posyłają to tu to tam, ten jest niewolnikiem; kogo szanują, ten jest gościem. Jeśli gość długo nie zabawi, jest gościem na chwilę; kto zabawi dłużej, jest gościem na dłużej. Kto jest gościem na dłużej, a nie potrafi się niczym zająć, ten jest lichym gościem; kto zaś będzie pełnił jakąś funkcję, ten może przejąć władzę i sam stać się gospodarzem.

Pięć jest etapów na drodze od roli gościa do pozycji gospodarza:
1. Zapewnić sobie pozycję gościa.
2. Dostrzec szczelinę.
3. Wejść w nią.
4. Przejąć władzę.
5. Odnieść zwycięstwo.

Kiedy już osiągniemy pozycję gospodarza, będziemy mogli przejąć wojsko. Oto plan tajemny i stopniowy.

Nie inaczej postąpił Li Yuan, pisząc pełen szacunku list do Li Mi, a potem pokonując go. Tak też założyciel dynastii Han, widząc, iż jego potencjał bitewny nie jest w stanie sprostać siłom Xiang Yu, kłaniał mu się nisko, zyskując sobie jego zaufanie. Stopniowo jednak Liu Bang urósł w siłę i w bitwie pod Gaixia pokonał Xiang Yu.


http://tlumacz-literatury.pl/sztukawojny.html#88




sobota, 10 maja 2014

W wywiadzie niemieckim może pracować każdy






Kolejne fragmenty z książki "5 kolumna na Pomorzu Gdańskim" S. Osińskiego potwierdzają moje obserwacje i zapiski zawarte min. w opracowaniu Werwolf.

Kolejne szokujące kulisy niemieckiej polityki.

Każdy niemiec może być szpiegiem i dywersantem.

To już nie jest moja tylko obserwacja, ale fakt obserwowany i skrupulatnie przeanalizowany i zbadany przez Autora książki.

Jeden mój kolega, na pytanie, co myślisz o moim tekście, odparł, że nie może uwierzyć w to, że takie coś funkcjonuje i nikt o tym nie wie.

Jak widać - dało się przed wojną, da się i teraz.

Powiem więcej - dało się przez ostatnie 1400 lat, to dlaczego nie teraz?

To stąd bierze się olbrzymia pewność siebie służb - i ich głupie postępowanie. Z ponad tysiącletniej tradycji okłamywania i sabotowania Słowian.























































Poniżej: poparcie dla nazistowskiej NSDAP w 1933 roku.






Źródło:  http://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowosocjalistyczna_Niemiecka_Partia_Robotnik%C3%B3w



czwartek, 13 marca 2014

Zakłamywacze historii





Gdański Desant.

Myślałby kto, że fach przewodnika turystycznego to odpowiedzialna praca.
Oto jak zabawiają się przewodnicy po Gdańsku - >> przewodnicy z długim stażem i tzw. “nazwiskami” <<.


Taka inicjatywa, jak poniżej, może wpłynąć na postrzeganie Werwolfu, jako niegroźnej zabawowej inicjatywy.

Hasło: „fałszowanie historii” może ulec trywializacji.

Jeżeli przewodnicy uważają (ja zresztą też), że dopuszczenie do zawodu ludzi bez papierów jest naganne, grozi obniżeniem standardów, a wręcz może służyć fałszowaniu historii – to należy poważnie to potraktować, a nie zabawowo – poniekąd przyłączając się do zakłamywania historii.


Nazwa inicjatywy jest tak dobrana, że jeżeli ktoś w rozmowie w towarzystwie – a tak się przecież ludzie między sobą najczęściej komunikują - podniesie temat fałszowania historii przez tajną organizację, inna osoba może stwierdzić, że na pewno nie chodzi o żaden Werwolf, tylko o inicjatywę gdańskich przewodników - „nie ma się czym przejmować, to tylko takie żarty były..”


Pod tekstem ze strony 
http://czaykowska.wordpress.com/2014/02/27/zaklamywacze-historii/

mój żartobliwy komentarz....


Zakłamywacze Historii.

Ewa Jaroszyńska wpadła na genialny pomysł.
Oto co napisała do nas (czyli do Gdańskiego Desantu: Danki Lietke, Arka Zygmunta,  Agi Syroki (i mnie. )
“primo: 1. kwietnia zbliża się wielkimi krokami. Gdańszczanie obchodzili Prima Aprilis bardzo dowcipnie.
secundo: brać przewodnicka łapie się za głowę, słysząc samozwańczych oprowadzaczy nazywających np. Ratusz Głównomiejski Kościołem Mariackim czy opowiadających historie o usypywaniu Biskupiej Górki, itp., itd.
Zróbmy primaaprilisowy spacer z przewodnikami, opowiadającymi wymyślone, absolutnie nieprawdziwe historie, z nadaniem tytułu bajarza roku, co wy na to?”
Oczywiście byliśmy natychmiast na tak!
Zresztą nam akurat niewiele potrzeba, by się skrzyknąć (czy do wyjazdu w Polskę na szkolenie, czy na wyprawę całkiem niedaleko, czy na spotkanie ot, dla przyjemności)…  Jak  w popularnym powiedzeniu: “mówisz, masz”.
Natychmiast też Ewa utworzyła na niezawodnym facebook-u wydarzenie:
Tuesday, April 1, 2014       godz. 17:00
Start: Wielka Zbrojownia (od ul. Piwnej)
Całkowicie nieodpowiedzialnie i zupełnie bez troski o fakty grupa założona ad hoc „Zakłamywacze Historii” zaprasza na primaaprilisowy spacer z przewodnikiem i partaczem po Głównym Mieście
Postanowiliśmy, że nie zachowamy tego wariactwa dla siebie tylko, ale rozpropagujemy. Poprzez Facebook-a, maile, i sms-y zaprosiliśmy do udziału nasze Rodziny, Znajomych bliskich i dalszych, także nasze ulubioneKoło PTTK w Elblągu .. Ewa dokooptowała także paru innych przewodników.
Odzew był niemal natychmiastowy. Zrobiła nam się pokaźna grupka zaciekawionych i chętnych posłuchania. I także współopowiadania.
I tylko jedna osoba zapytała mnie mailowo dlaczego – czemu ma to służyć… Czemu my akurat – przewodnicy z długim stażem i tzw. “nazwiskami” chcemy robić z siebie “pośmiewisko”.
Już wyjaśniam:
Otóż, czas jakiś temu pewien kolejny minister zderegulował zawody. (N.B. sam był wybitnym przykładem na to, że NIE powinno się zatrudniać na odpowiedzialnym stanowisku człowieka absolutnie nie przygotowanego do tak ważnej funkcji…)
W tym amoku deregulacji wszystkiego, ówże zderegulował też zawód przewodnika. Turystycznego przewodnika.  Teraz, aby oprowadzać, nie trzeba licencji, wiedzy, lat nauki, szkoleń, kursów, nie trzeba wydawać ciężkiej kasy na książki, czy kolejne kursy dokształcające… Nie trzeba też ogłady ani żadnej metodyki… Teraz wystarczy “pasja” (jak bardzo się zdeprecjonowało to słowo dzięki indolencji urzędniczej).
W związku z tym – na ulicach wszystkich miast Polski można obecnie usłyszeć, co tacy samoistni oprowadzacze plotą. A często plotą jak przysłowiowy Piekarski na mękach.
Owszem, ktoś powie, że słynny Chrisoph Mauher  też był partaczem.
Ale – Maucherów ci u nas niewielu, oj niewielu :D za to partaczy z krwi i kości (w najgorszym tego słowa znaczeniu) – wprost przeciwnie.
Jednego wszakże nie wziął ów deregulator pod uwagę.
Ci z tzw. nazwiskami są sprawdzeni, mają markę. Można im zaufać, że nie powiedzą np. w Muzeum Stuthoff, że tu zagazowano miliony (wskazując przy tym na Krematorium) – podając pierwszy przykład, jaki podsłuchałam. Można im też powierzyć kasę imprezy, wiedząc, że będą wiedzieli jak się z tego rozliczyć, można zaufać ich zawodowej uczciwości, że turysta dowie się prawdy, a nie usłyszy “Bajki z Mchu i Paproci”… Można im powierzyć tzw. trudną grupę, z którą sobie poradzą, bo mają lata praktyki.
No i niebagatelna sprawa, na licencjonowanego przewodnika można złożyć skargę w razie rażących uchybień (tak, jak to można zrobić w wypadku nieuczciwych  biur podróży). A na takiego bez licencji – już nie, bo nie figuruje w żadnej ewidencji (podatkowej także ;) ). No, chyba, że ktoś lubi robić interesy z przysłowiową firmą “Krzak” ;)
Mogłabym wymieniać całą listę – ale nie czas i miejsce po temu.
I znowu od razu zaznaczam, że i wśród licencjonowanych przewodników trafiają się czarne owce, które niestety przekłamują obraz prawdziwego przewodnictwa. Jak wszędzie, w każdym zawodzie. Jeśli napiszę że nauczyciele to dno, 5 m mułu i szuwarki, czy że każdy lekarz to konował, lub że każdy ksiądz to klecha… to natychmiast dostanę stos maili z pretensjami. I słusznymi. Ale niestety widzi się przeważnie to, co złe, bo bardziej się rzuca w oczy.
A więc – 1 kwietnia chcemy pokazać CZYM grozi deregulacja. I jakie ma skutki. To, co będziemy opowiadali, będzie kompilacją rewelacji, jakie podsłuchaliśmy w biegu, po drodze, natknąwszy się na takich właśnie samozwańczych deregulacyjnych oprowadzaczy.
Zdziwicie się Państwo, CO potrafi taki ktoś przekazywać grupie, która przecież przyjeżdża zwiedzić, i niekoniecznie zna historię tak miejsca jak i obiektu.
W imieniu Ewy Jaroszyńskiej, Danki Lietke, Agi Syroki, Ewy Heliosz, Arka Zygmunta, Koleżanek i Kolegów Przewodników Licencjonowanych, a także swoim:
ZAPRASZAM na niezapomnianą wyprawę po Gdańsku.
:D





Jak zacząć, żeby zneutralizować krytykę?
Genialność ma to do siebie, że nie należy jej krytykować, bo się można wygłupić.

"Ewa Jaroszyńska wpadła na genialny pomysł.”



Trzeba sobie postawić pytanie, na które będziemy musieli odpowiedzieć: po co to robimy?
 „Gdańszczanie obchodzili Prima Aprilis bardzo dowcipnie.”

Słaby powód, każdy prima aprilis ma to do siebie, że jest dowcipny – WSZĘDZIE.


A teraz jakaś bzdura.
„ Ratusz Głównomiejski Kościołem Mariackim”

Nie wierzę, że są aż tacy głupi ludzie.



Absurd można połączyć z prawdą, tak aby ją ukryć. Łączenie zysków, dwie pieczenie na jednym ogniu.
„czy opowiadających historie o usypywaniu Biskupiej Górki, itp., itd.”

Ojej, to znaczy, że to prawda????



Do meritum.
„Zróbmy primaaprilisowy spacer z przewodnikami, opowiadającymi wymyślone, absolutnie nieprawdziwe historie, z nadaniem tytułu bajarza roku, co wy na to?”

Ale czemu ma to służyć? Ludzi kultury to nie zachwyci, po co komu włóczyć się po mieście i zamiast słuchać o historii – słuchać głupot wyssanych z palca?
Ludzie zainteresowani kulturą, architekturą i historią nie gustują w takiej szkolnej rozrywce.
Więc dla kogo ta „akcja”?



Teraz dorzucam emocje.

„Oczywiście byliśmy natychmiast na tak!
Zresztą nam akurat niewiele potrzeba, by się skrzyknąć (czy do wyjazdu w Polskę na szkolenie, czy na wyprawę całkiem niedaleko, czy na spotkanie ot, dla przyjemności)…  Jak  w popularnym powiedzeniu: “mówisz, masz”.”
  

Oczywiście.
Oczywiście natychmiast.
Zaraz potem tłumaczenie się, poparte wieloma argumentami.
Po co się tak tłumaczyć?




Podgrzewam emocje, dzieciaki lubią facebooka.
„ na niezawodnym facebook-u”


Euforyczne przysłonięcie.
Euforia mi się udziela, euforia przysłania mi widok, nie wiem o co chodzi, co tu się dzieje, jaka akcja, po co, czy to ma sens, no nie ważne, bo facebook nas nie zawiedzie...jestem w euforii, grunt to emocje...



A teraz wprost...
„Całkowicie nieodpowiedzialnie i zupełnie bez troski o fakty grupa założona ad hoc „Zakłamywacze Historii” zaprasza na primaaprilisowy spacer z przewodnikiem i partaczem po Głównym Mieście”

Zupełnie wprost, czarno na białym.



To wariactwo, nikt w to nie uwierzy, przecież to bzdura jest, coraz głupsze te pomysły.... Nie jeśli się napisze, że to wąskie grono, tak czasami jest, że ktoś wymyśli coś głupiego przy piwie i wszyscy się śmieją, a potem – zróbmy z tego aferę, ale będą jaja itd.
Dobra, to pisz...niech będzie tak....

„Postanowiliśmy, że nie zachowamy tego wariactwa dla siebie tylko, ale rozpropagujemy. Poprzez Facebook-a, maile, i sms-y zaprosiliśmy do udziału nasze Rodziny, Znajomych bliskich i dalszych, także nasze ulubione Koło PTTK w Elblągu… Ewa dokooptowała także paru innych przewodników.”
Odzew był niemal natychmiastowy. Zrobiła nam się pokaźna grupka zaciekawionych i chętnych posłuchania. I także współopowiadania.


https://www.facebook.com/events/1416249358623954/?ref=22

Stan zaciekawionych na 12 marca, facebook: 96 zaproszonych, 29 przyjdzie, 18 niezdecydowanych.
Facebook - stan nieobowiązkowy.
Maile i sms-y: stan nieznany



A jak Synak się wmiesza? Znowu będzie pytał: A czemu to ma służyć....

„I tylko jedna osoba zapytała mnie mailowo dlaczego – czemu ma to służyć… Czemu my akurat – przewodnicy z długim stażem i tzw. “nazwiskami” chcemy robić z siebie “pośmiewisko”.

No, właśnie, czemu robicie z siebie „pośmiewisko”?



Zaznacz wyraźnie.
„Już wyjaśniam:
 … W tym amoku deregulacji wszystkiego, ówże zderegulował też zawód przewodnika. Turystycznego przewodnika.  Teraz, aby oprowadzać, nie trzeba licencji, wiedzy, lat nauki, szkoleń, kursów, nie trzeba wydawać ciężkiej kasy na książki, czy kolejne kursy dokształcające… Nie trzeba też ogłady ani żadnej metodyki… Teraz wystarczy “pasja” (jak bardzo się zdeprecjonowało to słowo dzięki indolencji urzędniczej).
W związku z tym – na ulicach wszystkich miast Polski można obecnie usłyszeć, co tacy samoistni oprowadzacze plotą. A często plotą jak przysłowiowy Piekarski na mękach....

A więc jakiś minister pozwolił na to, że jacyś samoistni oprowadzacze mogą fałszować historię?
Hmmm. Jak to wytłumaczyć????

  
„Ci z tzw. nazwiskami są sprawdzeni, mają markę. Można im zaufać, że nie powiedzą np. w Muzeum Stuthoff, że tu zagazowano miliony (wskazując przy tym na Krematorium) – podając pierwszy przykład, jaki podsłuchałam. Można im też powierzyć kasę imprezy, wiedząc, że będą wiedzieli jak się z tego rozliczyć, można zaufać ich zawodowej uczciwości, że turysta dowie się prawdy, a nie usłyszy “Bajki z Mchu i Paproci”… Można im powierzyć tzw. trudną grupę, z którą sobie poradzą, bo mają lata praktyki.”

Naprawdę takie głupoty opowiadają?
To jak nic będę słuchał wyłącznie licencjonowanych przewodników.

„Można im powierzyć tzw. trudną grupę, z którą sobie poradzą, bo mają lata praktyki.”
Trudna grupa. To pewnie o mnie.

W Malborku na przykład nikt mnie nie poinformował, że te i tamte freski na ścianach to rekonstrukcja (czytaj: fantazja) Steinbrechta, sam to musiałem z nich wyciągać.
Niezbyt chętnie udzielali takich informacji.

A na przykład kierownik schroniska (co prawda to nie przewodnik) na zamku Chojnik w Sudetach twierdziła, że „Niemcy tu byli od zawsze, to zawsze było ich. I oni już tu nie będą wracać”, choć na tablicy przed zamkiem napisane jest jak byk: zamek zbudował książę piastowski Bolko....

No, chyba że Bolko był niemcem, może szefowa na zamku wie lepiej, kto wie..?



Ale niektórzy wiedzą, na przykład Synak, że i przewodnik z papierami potrafi lawirować.
Okej...
Tylko nie napisz, że kłamią o historii.
Napisz że przekłamują, przekłamują.... obraz prawdziwego przewodnictwa, większość nie zakapuje o co chodzi, ja sam nie wiem co to znaczy...

„I znowu od razu zaznaczam, że i wśród licencjonowanych przewodników trafiają się czarne owce, które niestety przekłamują obraz prawdziwego przewodnictwa.”

A widzisz...czyli jednak.


Jeszcze o dezinformacji, kumulacja zysków, pamiętaj.
„A więc – 1 kwietnia chcemy pokazać CZYM grozi deregulacja. I jakie ma skutki. To, co będziemy opowiadali, będzie kompilacją rewelacji, jakie podsłuchaliśmy w biegu, po drodze, natknąwszy się na takich właśnie samozwańczych deregulacyjnych oprowadzaczy.
Zdziwicie się Państwo, CO potrafi taki ktoś przekazywać grupie, która przecież przyjeżdża zwiedzić, i niekoniecznie zna historię tak miejsca jak i obiektu.”

Tak to właśnie funkcjonuje.... Ludzie nie uważnie słuchają, połowę pozapominają i potem cuda na kiju wiedzą o historii Skarszew, Malborka, Gdańska, Gniewa czy Chełmna.
Odsyłam do mojego bloga i tekstów nt. jakoby niemieckiej genezy polskich miast, nt. manipulacji w wikipedii.


Jeszcze tytuł.
Wiadomo. Musi być wprost.

Zakłamywacze Historii



Jak zneutralizować teksty Synaka?


-------------------------------------------------

Na koniec tradycyjnie polecam





Na pierwszym planie Bazylika Mariacka.
Wieża ratusza z prawej strony zdjęcia.


 P.S.

Bym zapomniał o sympatycznym przerywniku, który ma was do mnie pozytywnie nastroić.


 :D     ;)    ;)     :D



 No i robota skończona.







niedziela, 12 stycznia 2014

Wiedza zapomniana?

Sprawozdanie Komisji Pomorskiej z roku 1920

Bardzo ciekawy artykuł relacjonujący stosunki polsko - niemieckie na Pomorzu po odzyskaniu przez Polaków niepodległości.

Zwraca uwagę, że opis przypomina działanie współczesnego Werwolfu.










Artykuł pochodzi  z Kociewskiego Magazynu Regionalnego, niestety nie zapisałem z którego numeru.


http://pl.scribd.com/collections/3899455/Kociewski-Magazyn-Regionalny





czwartek, 9 lutego 2012

Nawalanka

. Jak w tytule - nawalanka z Anek, czy Nieogar'em bez piątej klepki... Anek wykasowała moje komentarze odnośnie: http://nieogarek.blogspot.com/2012/01/odz-jest-piekna-czy-torun-rowniez-to.html więc wrzucam je na swoim blogu... 

[wcześniejsze starcie: http://starymalbork.blogspot.com/2012/01/magiczne-ogrodzenie.html 

A zaczęło się od: AnekJan 12, 2012 07:03 AM Nie oddziałowuje tylko oddziaływuje. Historia BYŁA i trzeba się z tym faktem pogodzić. Nie da się jej zmienić w żaden sposób, a niekupowanie niemieckich produktów zdecydowanie nie jest tego metodą. I nie jest też wyciąganiem wniosków, raczej obrażaniem się "zabili mi pradziadka, nie będę brał aspiryny bayera". To dziecinne. Ten, kto wierzy, że żyje w przeszłości, powinien się leczyć u psychiatry. Każdy historyk, wie że nie można jej zrekonstruować - jest konstruktem, tak, jak fabuła książki i pamięć ludzka. Jest subiektywna. Kto tego nie wie, nie powinien się historią parać. Druga wojna się skończyła i jestem pewna, że powinniśmy już przestać ją toczyć. ]


Komentarz do zachwytów Anek nad drapakami Łodzi i niechęci do Torunia: normalnie śmieszne .... ŁÓDŹ, A TORUŃ, TO JAK KOCMOŁUCH PRZY PIĘKNOŚCI!!! W Łodzi jest tylko jedna porządna ulica - Piotrkowska. Pozostałe to KOMPLETNA ruina. Miasto jest ohydne - odrapane ściany, ruiny jeszcze z czasów II Wojny Światowej, krzywy bruk kamienny, dziurawe krzywe drogi asfaltowe, krzywe chodniki z połamanych płytek, krzywe krawężniki. Rozpadające się kamienice sąsiadują z budownictwem przemysłowym post PRL - oczywiście w stadium ruiny. W środku kamienic - zdruzgotane schody, odrapane ściany, butwiejące bramy, drzwi, wybite okna - i smród. Dworzec - pożal się Boże. Smród największy. ŁÓDŹ TO ŻYWY SKANSEN PRL. Żadne duże miasto nie jest tak zapuszczone jak to. TO JEST PO PROSTU PRL W CZYSTEJ POSTACI.


  Piotrkowska - jedyna porządna ulica Łodzi... Pamiętam jak wyglądała Bydgoszcz jeszcze 15 lat temu. Była podobna, choć nie było powojennych ruin... Bydgoszcz zmieniła się diametralnie. Budynki wokół głównych ulic miasta zostały odnowione lub zrewitalizowane. Ulica Długa w Bydgoszczy Nie uświadczysz w Bydgoszczy odrapanej ściany! Rewitalizuje się Stary Rynek i okolice wokół. Wokół Brdy powstało urocze miejsce do spędzania wolnego czasu. Prace drogowe na Wyspie Młyńskiej - niedziela.... Miasto, mimo małej ilości zabytków, akcentuje jak może swoją historię. Wyspa Młyńska została uporządkowana i połączona z Operą kładką dla pieszych - mostem zakochanych. Utworzono tam muzeum, odtworzono historyczną strugę, wybudowano amfiteatr. Ten zakątek nazywany jest Wenecją Bydgoską. To po prostu piękne urocze miejsce. Moim zdaniem, Bydgoszcz skutecznie konkuruje z Toruniem, choć oczywiście nie jest w stanie pobić toruńskiej starówki! Toruń.... Toruń to jest jedno z najpiękniejszych miast w Polsce. Ilość i jakość zachowanego gotyku oczarowuje. Abstrahując od porządnych ulic wyłożonych równo granitową kostką, lub gładkim asfaltem. Stara zabudowa miasta to perła architektury - kto nie potrafi tego docenić, kto wyżej ceni 18 i 19 wieczną zabudowę Łodzi, ten jest ignorantem i nie powinien się w ogóle wypowiadać w kwestiach architektonicznych! Porównywanie Łodzi do Torunia jest po prostu śmieszne. A twoje teksty Anek, wyglądają jak czysta antypolska propaganda. " I ma śliczne podwórka (nieco śmierdzące, ale to jak wszędzie).”- śliczne podwórka? A co w nich takiego ślicznego? Aaaaa..... chodzi o smród – że „jak wszędzie”? "ani jednego dobrze zaadaptowanego zabytku" - co ty możesz wiedzieć - przecież ty nie masz pojęcia o architekturze, ty się na tym kompletnie nie znasz! "źle pojmowane poczucie własnej wartości" – negatywy o torunianach? to chyba o sobie samej piszesz (bruk pruski lepszy od rosyjskiego itd itd..) "w Toruniu brak i pracy i perspektyw." - żal d...ściska jak widzę takie wypociny "W Łodzi się czuje, że się da i można więcej," - tak, czuje się, że trzeba stamtąd uciekać jak najszybciej... "Z dobrym przewodnikiem można tam przeżyć przygodę życia albo co najmniej udane safari ;) " - a co, przyjezdnych gonią z nożem po ulicy?? To co polskie i piękne to krytykujesz, a zachwycasz się bezguściem i "lepszością" bruku pruskiego nad rosyjskim. Odrapane ruiny z 19 wieku ci się podobają? Jak bruk pruski jest porządny - to chwalisz, a jak miasto polskie jest porządne - to ganisz i szukasz na siłę wad. Epatujesz negatywami, zupełnie jakby w myśl powiedzenia Fryderyka króla Prus: „Szkalujcie, szkalujcie, zawsze coś się przylepi” Za to wychwalasz brzydotę i ruinę Łodzi. Ty chyba dopiero początkująca w gadzinowej propagandzie antypolskiej? Bydgoska Wenecja .

wtorek, 20 września 2011

Duchi, duchi. . . .

.


"Decyzją SN nie jest zaskoczony konstytucjonalista z Uniwersytetu Gdańskiego dr Piotr Uziębło.

Jego zdaniem działania PKW były zgodne z duchem prawa. -

PKW nie miała podstaw do rejestracji list Nowej Prawicy w całym kraju - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską.
Zgodnie z kodeksem wyborczym, komitet, który zarejestrował listy w co najmniej 21 okręgach, uprawniony jest do rejestracji dalszych list bez zebrania wymaganych podpisów. Dr Uziębło wyjaśnia jednak, że komitet powinien zgłosić listy do wszystkich 41 okręgów, nawet jeśli w pozostałych 20 nie zebrał jeszcze wszystkich podpisów. W przypadku Nowej Prawicy te listy w ogóle do PKW nie dotarły. "




"- Myślę, że Sąd Najwyższy, niezależnie od stanowiska PKW, znajdzie jakieś rozwiązanie tej sytuacji. Nie wiem jakie, ale musi znaleźć, bo sytuacja jest nie do przyjęcia - oświadczył Korwin-Mikke.

Niektórzy konstytucjonaliści przyznają w tym sporze rację Nowej Prawicy.

To jest stawianie litery prawa ponad jego duchem – ocenia w "Rzeczpospolitej" prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista z UW.

Z kolei według konstytucjonalisty dr. Ryszarda Piotrowskiego ta sytuacja pokazuje, że należy dokonać zmian w kodeksie wyborczym, które doprecyzują przepisy.

Obaj prawnicy sceptycznie podchodzą jednak do ewentualnego unieważnienia wyborów."







http://wybory.wp.pl/title,Sad-zadecydowal-o-losie-partii-Janusza-Korwin-Mikkego,wid,13807721,wiadomosc.html

http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/aktualnosci/nowa-prawica-uniewazni-wybory-to-byloby-tragiczne,1,4855634,aktualnosc.html




.

sobota, 3 września 2011

Robić politykę, czy sabotować?

.




"Tu przyznaję, że JKM nie miał zastrzeżeń a wycofał się dopiero gdy inne siły prawicowe zrezygnowały z koalicji."


Bloger Demaskator (Nowy Ekran)




O co chodzi Januszowi Mikke?
O politykę, czy w sabotowanie UPR?


Jeśli celem jest robienie polityki - to zrozumiałe jest łączenie sił celem osiągnięcia sukcesu.


Jeśli celem jest sabotowanie UPRu, to trzeba się pchać wszędzie, gdzie on jest - bo przy UPR łatwiej jest podszyć się pod UPR i łatwiej zmylić wyborców.


Jeśli przy NE nie ma UPRu - nie ma sensu tracić sił i czasu na NE.








http://socjologiakrytyczna.nowyekran.pl/post/25605,czy-marek-jurek-jest-zwiazany-z-grupa-windsor




.

niedziela, 17 lipca 2011

Polnisze wirszaft, czyli 13 złotych zasad Sun Tzu

. „Niszczyć Polaków tak żeby tracili ochotę do życia.” - Otto Bismark, Kanclerz Prus. Sun Tzu był jednym z największych strategów, myślicieli i filozofów Dalekiego Wschodu, autorem „Sztuki wojny”, bardzo znaczącej chińskiej książki dotyczącej doktryny wojskowej (nie skupiającej się jednak na taktyce). Był również jednym z pierwszych realistów teorii stosunków międzynarodowych. „Sztuka wojny” to pierwsza w historii świata pozycja opisująca zasady prowadzenia wojny, metody podbijania innych krajów. Zawiera wszystkie fundamentalne zasady – stosowane z powodzeniem do dziś, bez których nie sposób prowadzić polityki, wojny. Może być również czytana jako uniwersalna nauka dotycząca rozwoju osobistego i relacji między ludzkich. Podobną pozycję stworzył Japończyk – słynny mistrz walki mieczem – Musashi Mijamoto. Są to metody do dzisiaj z powodzeniem stosowane przez obcą nam agenturę. Generalnie przejawiają się jako: "mały sabotaż" i antypolonizmy. 1. Dyskredytujcie wszystko, co dobre w kraju przeciwnika. 2.Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze przedsięwzięcia. 3.Podrywajcie ich dobre imię. I w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków. 4.Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających. 5.Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu przeciwnika. 6.Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju. 7.Buntujcie młodych przeciwko starym. 8.Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników. 9.Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszanie na zapleczu, w zaopatrzeniu i wśród wojsk wroga. 10.Osłabiajcie wole walki nieprzyjacielskich żołnierzy za pomocą zmysłowych piosenek i muzyki. 11.Podeślijcie im nierządnice, żeby dokończyły dzieła zniszczenia. 12.Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć wiadomości. Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany, zwróci się stukrotnie. 13.Infiltrujcie wszędzie swoich szpiegów. .

piątek, 27 maja 2011

Link na czasie.

. Polecam lekturę: "Sztuka Wojny" Sun Tzu (a także np. "Księgę Pięciu Kręgów" M. Mijamoto, czy "Księcia" Machiawellego) Czytając Sun Tzu łatwiej mi było usystematyzować działania Antypolskiego Biura Wywiadu, ponieważ Sztuka Wojny jest uniwersalna. Książka zawiera szereg cennych wskazówek. W planie mam obszerne opracowanie na ten temat, ale nie wiem kiedy dam radę to zrobić. A może już są takie opracowania? Książka Musashi Mijamoto - słynny samuraj opisuje w zasadzie to samo co Sun Tzu, tylko z bardziej osobistego punktu widzenia. Można to potraktować jako uzupełnienie ww. pozycji. Tymczasem podsyłam link do interesującej strony, która zawiera dość szczegółowe analizy nt. współczesnej wojny....

http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/przejecie_kraju_jak_to,p1300811002 "Sun Tzu 2500 lat temu pisał, że aby zaimplementować jakąkolwiek politykę, jest najmniej efektywnym robienie tego za pomocą militarnych rozwiązań. 

Najwyższą formą sztuki wojennej jest brak jakichkolwiek otwartych działań militarnych/wojen. Sztuką jest przejąć wszystko co przedstawia realną wartość w kraju, oraz doprowadzenie do momentu, w którym percepcja rzeczywistości podbijanego narodu jest tak wypaczona, że nie jest on w stanie rozpoznać wroga jako wroga. Co więcej cywilizacja, sposób życia, etc wroga jest odbierany jako pozytywna alternatywa dla istniejącego systemu. Jeżeli sabotaż jest skuteczny na takim poziomie wtenczas podbijany naród dobrowolnie poddaje się bez ani jednego wystrzału. " _